Darwinizm praktyczny

Co mnie frapuje w sprawie Anety Krawczyk, to wgląd w ten segment społeczeństwa, jakiego reprezentacją stała się Samoobrona. Dzięki tej aferze otwarło się okienko i przekonaliśmy, jak mówią, jak się zachowują, co myślą liderzy formacji, która miała być emanacją Polski skrzywdzonej przez Balcerowicza i liberałów.

Nie wiem, czy elektorat Samoobrony jest taki sam, jak liderzy – chętnie bym zobaczył jakieś badania na ten temat po aferze rozporkowej – ale niewykluczone, że w jakimś stopniu tak. Przecież Aneta K., początkowo zwykły sympatyk Samoobrony, nie kryła swej fascynacji lidetami – Lepperem, Łyżwińskim. Mamy więc tysiące działaczy i setki tysięcy wyborców wspierających organizację, która okazuje się wcieleniem autorytaryzmu. Jej prawdziwą busolą nie jest walka z ,,liberalizmem”, tylko darwinizm życiowy. Liczy się siła i hierarchia, moralne jest to, co służy moim interesom. W partii te interesy definiuje Lepper, w życiu pozapartyjnym – egoizm jednostki i grupy. Liderzy PiS zbudowali swą kampanię wyborczą na opozycji: zła Polska liberalna, dobra Polska socjalna. Częścią tej dobrej Polski solidarnej mają być elektorat Samoobrony. Czy liderzy PiS nadal chcą solidarności z takim elementem? Chcieli odnowy moralnej społeczeństwa. Po sprawie faszystów, Krawczyk, a zwłaszcza po tragedii dwojga policjantów (feudalizm w resorcie spraw wewnętrznych) widać, jak bardzo ta odnowa jest potrzebna w obozie władzy.