Dzień Niepodległości
Nie przeszkadzało mi rozdawanie biało-czerwonych chorągiewek przed 11 listopada; może niedobrze, że robią to politycy, bo wtedy akcja staje się dwuznaczna, ale z drugiej strony kto jak nie politycy powinni wykonywać jakieś gesty jednoczące społeczeństwo, by choć trochę odrobić w ten sposób skutki tego, czym się u nas ostatnio przede wszystkim zajmują, czyli dezintegracją? ,,Co z tą Polską?”, jak pyta (bez odpowiedzi) Tomasz Lis.
Naturalnie nie grozi nam inwazja, ani wojna domowa, ale postępująca marginalizacja polityczna tam, gdzie mamy ambicje gracza pierwszej ligi – w Brukseli, w Londynie, w Waszyngtonie – a przynajmniej ambicje poważnie traktowanego partnera. Nieszczęsny wyciek notatki z rozmowy amb. Hillasa z przedstawielami naszego rządu pokazuje, jak te ambicje mają się do rzeczywistości. Wszystkie ambasady i przedstawicielstwa UE i NATO w Warszawie nie mogły nie wyciągnąć z tej wpadki wniosków o tym, jak, o czym i z kim można bezpiecznie rozmawiać w stolicy sojuszniczego państwa w ,,sercu Europy”.
A my szykujemy się jakby nigdy nic do marszów i przemówień Dnia Niepodległości. Lubię to święto, między innymi dlatego, że moje pokolenie szarpało się z milicją, żeby móc złożyć w ten dzień kwiaty na przykład pod Pomnikiem Grunwaldzkim w Krakowie. Nie ostoi się władza, która zabrania własnym obywatelom obchodzenia świąt narodowych, no i nie ostała się. Minęło trochę lat, obchodzimy już co i jak chcemy (22 lipca w III RP jakoś nikomu do głowy obchodzić nie przyszło), ale raczej oficjalnie niż spontanicznie, stąd te darmowe narodowe chorągiewki dla zachęty. Ciekawe, czy polscy migranci w UK, Irlandii i gdzie indziej odkryją czar święta niepodległości na obczyźnie?
Tak naprawdę 11 listopada to okazja, całkiem praktyczna, między innymi właśnie dzięki tym setkom tysięcy Polaków czasowo poza krajem, do sprawdzenia, jaki patriotyzm jest dziś w cenie – to diaspora jest dobrym testem tego, czy istnieje więź narodowa i jak się ją w 2006 r. postrzega. Czy ma ona polegać na wspólnym machaniu chorągiewkami i składaniu kwiatów czy jeszcze na czymś więcej i na czym? Może na przykład na tym, że się o tym swobodnie dyskutuje i że w naszym kraju władza nie dzieli narodu na mniej i bardziej patriotyczne części według swoich partyjnych kryteriów i nie narzuca jednego patriotyzmu, bo jest ich wiele.
Mój patriotyzm jest przywiązaniem do języka,historii,literatury,do ludzi,żyjących i nieżyjących,którzy działali dla Polski, obojętne pod jakim znakiem i na jakim polu, byle przyzwoicie i nie odmawiając innym prawa do ich własnego rozumienia patriotyzmu, a nawet do jego zakwestionowania.
Ostatnie dni wystawiły ten mój liberalny patriotyzm na próbę: pomnik Romana Dmowskiego odsłonięty właśnie w Warszawie. Nie oddać mu zasług za wybitny wkład w odrodzenie państwa polskiego, to fałszować historię, pomijać wkład Dmowskiego w narodziny polskiego politycznego antysemityzmu – to przemilczenie w drugą stronę, też niszczące prawdę. Obu stronom sporu o pomnik moim zdaniem patriotyzmu nie można odmówić, ale są to rzecz jasne całkiem inne patriotyzmy. Kłopot polega na tym, że nie tylko nie ma między nimi żadnego porozumienia ani ochoty do rozmowy, lecz także na tym, że wzajemnie odmawiają one sobie tytułu patriotów.
Słyszałem, że w RPA po demontażu apartheidu i przejęciu władzy przez czarną większość nie obalano pomników twórców i bohaterów państwa białych. Skojarzenie odległe, ale chyba daje do myślenia: przeszłość nie musi być jak w Europie materiałem do wojen na górze i na dole, ale przestrogą na przyszłość, jakich błędów starać się unikać.
Komentarze
Witam,
fragment o patriotyzmie zapisze sobie w kalendarzu i z roku na rok będę przepisywać ku przypomnieniu. I choć trudno było mi sie nazwać patriotka to teraz widze, ze to możliwe, bowiem pańska „definicja” patriotyzmu oddaje to co i ja sama w sobie nosze, a co nie utożsamia sie z patriotyzmem obecnie rządzących. Dziękuję.
A ja nazywam się Krzysztof Kononowicz i jak nie będziecie mnie słuchać to zlikwiduję tego bloga, serwer, cały internet i wszystko, bo jestem wierzący i praktykujący. Proszę powiedzieć panu Dmowskiemu żeby koniecznie oddał na mnie głos jak będzie w Białymstoku. Dziękuję za uwagę
Jestem emigrantem z wyboru i moj patriotyzm to nie tylko wiez kulturowa,duchowa,przywiazanie do tradycji,jezyka ale przede wszystkim nadzieja na lepsze jutro dla Polski.
Polska jest niepodleglym krajem od 1989 roku,troche zachlysnelismy sie ta wolnoscia,uczymy sie demokracji metoda prob i bledow,gospodarka ruszyla jak w wierszu Tuwima-„szarpnela wagony i ciagnie z mozolem,I kreci sie ,kreci kolo za kolem”.
Pielegnujmy ta wolnosc ,patriotyzm to troska o przyszlosc,a krytka rzadzacych to wyraz tej troski.
Ostatnie dziesiątki lat spowodowały tak wielkie spustoszenie w sercach Polaków, że na osobę, która mówi „Jestem patriotą i kocham Polskę” wielu rodaków patrzy z cynicznym uśmiechem, politowaniem lub niedowierzaniem.
Długotrwałe mieszanie w głowach, piętnowanie i opluwanie bliższej i dalszej przeszłości, negowanie wartości, które jeszcze przed chwilą stały na piedestale – wszystkie te czynniki sprawiają, że trudno pielęgnować w sobie dumę z bycia Polakiem.
Proponuję zatem, żeby w dniu Święta Niepodległości każdy zastanowił się nad tym, co zrobił dla Polski (na przykład, czy chodzi na wybory i czy działa dla dobra wspólnego w ramach swojej lokalnej społeczności), a nie co Polska zrobiła dla niego.
Bo Polska to my – nie zrobi dla nas nic więcej niż to, co sami zrobimy.
Ja bym nie przykładał tak wielkiej wagi do „izolacji” politycznej Polski. Mamy rząd, jaki mamy – zły. Niemniej mamy też społeczeństwo, które jest otwarte na Europę. To jest najważniejsze. Może nie wszyscy Polacy, ale znacząca ich część, przede wszystkim inteligencja i młodzi, chce poznawać Europę. Nie koniecznie opuszczać Polskę na zawsze, ale wyjeżdżają studiować, zdobyć doświadczenie, poznać ciekawych ludzi, sprawdzić swoje możliwości. I są dobrze tam przyjmowani. Najważniejsze, żeby społeczeństwa na siebie się otwierały Władzę zostawmy na boku.
A jak Francuzi radza sobie z kontrowersyjnymi bohaterami? Taki Pétain, czy Celine (n.b. rowniez dzis obchodzone jest tu swieto narodowe 11 listopada). O stawianiu pomnikow nie ma mowy. Kiedy Mitterrand wyslal kwiaty na grob marszalka na ‚île d’Yeu, rozpetala sie wielka dyskusja czy powinien. Oczywiscie prezydent nie zabral oficjalnie glosu w tej dyskusji. Louis-Ferdinanda Céline’a uwaza sie powszechnie za wspanialego pisarza, choc byl rowniez zajadlym antysemita. Obie jego polkule mozgowe traktowane sa po prostu rozdzielnie : genialny pisarz i kompletne dno w ocenie Zydow (i nie tylko). Pomnikow tez nie ma. Chyba to najlepsze wyjscie. Z tych samych powodow mozna czcic pamiec Dmowskiego-meza stanu, tylko dlaczego z pieniedzy podatnikow, czyli wszystkich Polakow, w tym pochodzenia zydowskiego, ktorych Dmowski opluwal, stawiac mu pomiki? Zaloze sie zreszta, ze na jednym sie nie skonczy.
„Nie przeszkadzało mi rozdawanie biało-czerwonych chorągiewek przed 11 listopada”
Jestem wzruszony, wzruszony i wdzięczny. Mam nadzieje, że śpiewanie hymnu też Panu nie przeszkadza.
„Słyszałem, że w RPA po demontażu apartheidu i przejęciu władzy przez czarną większość nie obalano pomników twórców i bohaterów państwa białych.”
Gdyby komuniści dla polskiej gospodarki zrobili tyle ile rasiści dla gospodarki RPA to zapewne ich pomniki też by stały. Przypominam, że nawet w czasie apartheidu masowa była nielegalna imigracja czarych mieszkańców do RPA, a w latach 80-tych liczba samochodów osobowych wśród Czarnych mieszkańców RPA była większa niż wśród mieszkańców ZERR. Zreszta pomimo dyskryminacji i rasizmu prawa ludności afrykańskiej były bardziej przestrzegane w RPA, niz mieszkańców ZSRR. „I tak rozumieć trzeba Jałtę”.
pozdrawiam
Bernard
Zawsze wywieszam flage na 11 listopada. W tym roku mam wrażenie, że świętujemy święto PiS. I zastanawiam się czy chcę to święto uczcić. Chyba nie chcę.
witam
juz od ponad roku podrozuje po Europie, czasem pracuje, robie tzw. projekty z moimi przyjaciolmi z europy m.in. w mojej ulubionej Francji. Obecnie mija mi 9 miesiac pobytu w Finlandii, w dalekiej Laponii na wolontariacie Europejskim… Nie zdecydowalem sie jechac do UK pracowac, jak wielu moich przyjaciol, ich wybor, absolutnie tego nie potepiam… Bylem tam przez tydzien by odwiedzic mojego najlepszego przyjaciela, absolutnie nie-nieudacznika hahahaha
Nie wiem gdzie przyjdzie mi osiasc, prawdopodobnie nie w Polsce, ale nie z powodow politycznych, finansowych etc. Dlaczego wyjechalem? Chcialem zobaczyc swiat, dotknac tego o czym dotychczas czytalem… Dobrowolnie…
Jestem z grecka dziewczyna, wspaniala i piekna… Ale wiem ze nigdy nie stane sie Grekiem, Finem, Francuzem… Zawsze bede z Polski. Daleki jestem od gornolotnych stwierdzen o „milosci ojczyzny”, ale chyba tak ze mna jest, kocham moj kraj… Bez stwerdzania tego na co dzien tak patetycznie… To wychodzi na wierzch, kiedy opowiadasz np. finom skad jestes i tak dalej… Mam prawo podejrzewac ze u wielu tzw. emigrantow jest to samo… My nie jestesmy nieudacznikami, jestesmy normalnymi ludzmi ktorzy dokonali wyboru… Mam kontakt z Polska, czytam gazety, slucham radia przez internet, odwiedzam kraj, juz za tydzien bede z moja matka w warszawie, nigdy tam jeszcze nie byla… Jestem dumny z Polskich sportowcow, jesli jest kiedy… Slucham polskiej muzyki, oczywiscie nie tylko hahaha… Moge sobie powiedziec ze jestem Europejczykiem… Ale jestem z Polski. I zawsze bede… Taki moj patriotyzm.
Pozdrowienia Panie Adamie.
To kwestia nienawiści. My Polacy nienawidzimy mocno (bzudrą jest rozpowszechniany schmat Polaka, łagodnego nie potrafiącego nienawidzieć bardsiej niż inne nacje).
Tylko przypomnę sprawę żydowskich cmentarzy na Śląsku likwidowanych PO WOJNIE (tu raczej może nie nienawiść ale prymitywna głupota)
Nie mam nic przeciwko pomnikowi Dmowskiego. Niech dla jednych bedzie przypomnieniem zaslug, dla drugich ostrzezeniem przed rozbuchanym nacjonalizmem idacym w ksenofobie, i jeszcze dalej.
Nie mam nic przeciwko pomnikowi Dmowskiego. Nie popieram protestujacych podczas jego odslaniania. Byc moze lepiej zostawic w spokoju czcicieli RD, by moc potem wymagac od nich tego samego, gdy bedzie odslaniany pomniko kogos, kto nie podoba sie spadkobiercom endekow. Nie wiem, na ile takie wymagania bylyby realne, ale kto wie… ?
Od czegos trzeba zaczac dialog, zeby skonczyly sie pyskowki.
W Kanadzie 11 litopada to Rememberance Day, Dzien Kombatanta, pamieci poleglych w wojnach, od I WW do Afganistanu. W Kanadzie, przy zyciu zostalo juz tylko trzech weteranow I WW.
Pozdrawiam,
Jacobsky
A wiec wreszcie mamy to oficjalnie. Red. Szostkiewicz sformulowal definicje liberalnego patriotyzmu. W relatywistycznym swiecie polskiego kosmopolityzmu ustalono raz na zawsze, ze kazdy ma taki patriotyzm na jaki go stac. Zgodnie z marksistowska zasada jednosci przeciwienstw (teza+antyteza=synteza) stworzone zostalo,jak widac na zamowienie spoleczne, pojecie patriotow-inaczej, ktore zajmie miejsce obok juz istniejacych kochajacych-inaczej oraz uczciwych-inaczej.
A co do Dmowskiego- czy naprawde o jego patriotyzmie moze decydowac to czy byl on filosemita czy antysemita? Dmowski uwazal mniejszosci narodowe ze element destabilizjacy i szkodliwy dla wewnetrznej spojnosci Panstwa Polskiego. W swoich pismach uzasadnial dlaczego tak uwaza. Od czasu jego smierci (w 1939r) wydarzenia historyczne dostarczyly nowych dowodow na poparcie jego tezy. Przeszlosc , jak mowi Szanowny Redaktor, dostarcza nam przestrog co do tego jakich bledow powinnismy starac sie unikac. Stosujmy sie do tego pouczenia.
„Dmowski uwazal mniejszosci narodowe ze element destabilizjacy i szkodliwy dla wewnetrznej spojnosci Panstwa Polskiego. W swoich pismach uzasadnial dlaczego tak uwaza. Od czasu jego smierci (w 1939r) wydarzenia historyczne dostarczyly nowych dowodow na poparcie jego tezy”. Nie zwracajcie uwagi na Bobolę, on to pisze świadomie, nie odpowiadajcie mu – to jest prowokator.
Czy nadal obowiazuja restrykcyjne przepisy regulujace sprawe wywieszania polskiej flagi w miejscach publicznych ?
Stany czy Kanada sa obwieszone flagami narodowymi, bo nie istnieja zadne przepisy regulujace gesty patriotyczne. Szczegolnie jadac przez Stany wszechobecnosc flag jest uderzajaca. Pewnie ma to jakis zwiazek z poziomem patriotyzmu w spoleczenstwie, bo nikt nikogo nie zmusza do wywieszania flagi.
Patriotyzm emigrantow jest taki sam jak patriotyzm Polakow mieszkajacych w kraju. Juz sam fakt, ze na codzien myslimy i wypowiadamy sie o sprawach polskich mieszkajac poza granicami kraju niech zaswiadczy o tym, ze nie odcinamy sie od polskosci i od spraw zwiazanych z zyciem kraju. To chyba lepsze niz okolicznosciowe gestykulacje i udzial w mszach raz do roku.
Nie wiem, czy jestem patriota. Jestem za to Polakiem XXI-go wieku.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Pozdrowienia z Edynburga.
bylem wlasnie na mszy. Caly kosciol spiewal Boze cos Polske.
Szkoda, ze prezydent tu nie dotarl.
Pozdrawiam!
Bernard,
pomimo dobrodziejstw segregacji rasowej, o ktorej piszesz (uzycie cudzyslowiu w odniesieniu do slowa „dobrodziejstwa” pozostawiam gestii czytajacych), musialy istniec jakies powody, ze RPA traktowana byla jako parias i izolowana na arenie miedzynarodowej, i to nie tylko przez kola czy kraje lewackie, uprzedzajac nieco Twoj ewentualny atak z tego kierunku.
Per analogiam mozna pwiedziec, ze III Rzesza, organizacja panstwowa oparta w pewnym sensie na podobnej logice, zaoferowala spoleczenstwu niemieckiemu wiele dobrego (wczasy, VW, pokoj socjalny, rozwoj infrastruktury, radio w kazdym domu, itd), a jednak…
Tak tez mozna rozumiec nie tylko Jalte, ale rowniez Poczdam, ze nie wspomne o Norymberdze.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Oj, Bobola, Bobola, a ty dalej to samo. Ale nie wyjasniłeś mi niedawno w jaki to sposób mniejszości narodowe szkodzą. No, cóż, nie spodziewałem się zresztą jakiejś olsniewająco intelektualnej dysputy, ale po cichu liczyłem choć na małą i skromną wymianę zdań.
Podoba mi sie ostatni paragraf, daje do myslenia.
U nas, czyli w Kathmandu, honorowy konsul jest hindusem nepalskim (taka odmiana), Marwarem i z okazji swiat narodowych organizuje wciaganie flagi, ale prawde mowiac, jeszcze nigdy nie uczestniczylam. W sobote, to w ogole mi umknelo, bo byly kinderbale.
Ja bardzo sie martwie tym jak w POlsce chce sie narzucic rozumienie ptriotyzmu, martwie sie pod kontem, ze kiedys moje dziecko bedzie tam musialo do szkoly chodzic. Dla mnie bycie przyzwoitym czlowiekiem jest najlepszym miernikiem patriotyzmu. kiedys juz o tym wspominalam- nie poszlam protestowac do szkoly w sprawie pomaranczowo-bialej (w takiej kolejnosci) polskiej flagi, jak ja zobaczylam, to mnie to po prostu strasznie rozsmieszylo.
Kiedy sie wysunie nos ze swojego grajdola, siwat nabiera innych proporcji i przewartosciowuja sie wartosci. Moge tylko powiedziec, ze ciesze sie, ze bylo mi to dane.
POzdrawiam autora, ktorego darze nieslabnacym szacunkiem
Ad Bobola
2006-11-12 o godz. 05:53
Roman Dmowski w liscie do Ignacego Chrzanowskiego
?Wierzę w Polskę dopóty, dopóki są w niej analfabeci?
Wierze w ciebie Bobola
A ja byłem w sobotę na koncercie. Nie świątecznym bynajmniej, choć pojawiły się na nim delikatne nawiązania ‚patriotyczne’ — bo była piosenka o jedności Polaków (choć nie nazywanych żadnym górnolotnym słowem) i wzruszający wiersz Brodskiego o powrocie emigranta do ojczyzny, która stała się już po ludzku obca. A także sugestia, że następny, wyborczy dzień jest ważny.
Wszystko to jednak delikatne, sugestie, a nie kawa na ławę, bez wymachiwania flagami (we flagach nie ma nic złego, ale mam nieprzyjemne wrażenie, że najczęściej się nimi wymachuje przeciwko komuś), bez werbli i apeli poległych (znowu: nie ma w nich nic złego, poza tym, że wydają się jedynym pomysłem na obrzędy patriotyczne).
Spotkałem więc coś, co bardziej pasuje do mojego typu wrażliwości. A przede wszystkim co pozwala odpocząć od powtarzalności i sztywności oficjalnego ‚patriotyzmu’.
Nie tylko Dmowski wierzył w Polskę analfabetów. Pan Marchlewski (pamiętacie jeszcze kto to taki?)) także chciał dobrze dla robotników, ale był przeciwnikiem bibliotek ludowych i oświaty ludowej – bo ? wypaczają „prostego człowieka”. Trudno wszak o większą odległość ideologiczną niż ta, dziląca narodowców i komuniastów, prawda? A jednak- w każdym myśleniu totalitarnym są bliźniaczo podobne elementy. Osobiście czasy realnego socjalizmu raz na zawsze obrzydziły mi obchody solenne, akademie, flagowanie, msze (albo konferencje ku czci). Miarą realną dzisiejszego patriotyzmu są dla mnie przymioty pozytywistyczne, udział w wyborach i płacenie uczciwe podatków.
Jaruta
2006-11-13 o godz. 13:48
„Trudno wszak o większą odległość ideologiczną niż ta, dziląca narodowców i komuniastów, prawda?”
Nieprawda!!!
N.p PRL to byl spelniony sen endeka.
Grzesiu;
Bardzo cenie Twoj dowcip uwidoczniony w dyskusji o wydarzeniach szkolnych. Co do mniejszosci, to byla juz o tym mowa chyba nawet w tym samym blogu. Nie lubie sie powtarzac.
Ale dla Ciebie zrobie wyjatek. A wiec w krotkich, zolnierskich slowach sprawa wyglada nastepujaco. Panstwa to organizmy utworzone przez okreslony narod. Ten zas zamieszkuje pewien obszar geograficzny, ktorego powierzchnia jest ograniczona poziomem agresywnosci jego sasiadow. Jezeli teraz na tej samej powierzchni istnieja mniejszosciowe narodowosci to niemal z reguly czuja sie one pokrzywdzone albo w dostepie do benefitow posiadania wladzy, albo w standarcie zycia albo wreszcie jako osoby narodowosci osciennej zamieszkajace na terenie bedacym wlasnoscia nacji dominujacej. Na przyklad, na terenie II RP znaczacymi mniejszosciami byli zydzi, ukraincy i niemcy. Wszystkie te mniejszosci byly powodem wewnetrznych napiec w okresie 1918-1939. Niemcy starali sie o utrzymanie jak najwiekszej czesci ziem w obrebie republiki weimarskiej (walki an Gornym Slasku i Prusach w okresie plebiscytow), ukraincy prowadzili ciagla wojne partyzancka z KOP w Malopolsce Wschodniej i na Wolyniu oraz dokonywali zamachow terorystycznych. Zydzi wspierali Armie Czerwona w czasie wojny 1920r a w latach pozniejszych stanowili (czesciowo przez KPP) NKWD-wska piata kolumne. Po wybuchu wojny w 1939 r wszystkie te mniejszosci opowiedzialy sie po stronie tych napastnikow, ktorzy im odpowiadali ideologicznie. Niemcy narodowosci polskiej dokonywali aktow dywersji i sabotazu wzgledem wycofywujacych sie wojsk polskich i organow administracji panstwowej a potem na terenie okupowanym przez III Rzesze pracowali dla Gestapo. Zydzi wspierali NKWD na terenach wschodnich okupowanych przez ZSRR. Ukraincy pacyfikowali Wolyn i Malopolske jako czlonkowie UPA i wspolpracowali z Niemcami w formacjach SS-Galizien, ROA i RONA. Co sie dzialo po wyzwoleniu nie musze chyba przypominac. Podsumowujac- mniejszosci stanowia element desintegrujacy organizm panstwowy. To wlasnie mowil Dmowski opierajac sie na przykladach historycznych z przed 1918r. Jak widzisz tego typu zaleznosci wystepuja od dluzszego czasu. Nie sa one tylko specjalnoscia polska. Problemy jakie maja obecnie Niemcy z mniejszoscia turecka, Francuzi z mniejszoscia arabska i innymi przedstawicielami dawnych terytoriow kolonialnych czy Anglicy z Hindusami i Pakistanczykami maja te same zrodla. Sa oni jedynie w tej lepszej sytuacji, ze ich mniejszosci nie maja znaczacego oparcia tuz za granica kraju.
Ależ Jacobsy,
to Pan Adam wychwalał czarną większość za to, że nie burzyła pomników białych założycieli państwa. Nie ja. Ja podałem tylko kilka przykładów pozytywnych w skutkach działań rasistowskiego rządu (rozwój gospodarczy). Czy to wystarczający argument? Nie wiem, wydaje mi się, że nie na tyle, by pomniki zostawiać. Gdybym był Czarnym obywatelem RPA domagałbym się przeniesienia wszystkich pomników Białych załozycieli państwa do jakiegoś parku pamięci, niech tam sobie stoją, a nie w centrach miast.
A co do III Rzeszy – czyżby Pan Adam chwalił III Rzeszę? Nie zauważyłem.
pozdrawiam
Bernard
Bernard,
jednak wydaje mi sie, ze w przypadku RPA nie chodzi o niewatpliwe sukcesy gospodarcze, ktore mialyby tlumaczyc sentyment czarnej wiekszosci do bialych i ich rezimu, tylko o cos innego. W sumie wolnosci nie mierzy sie iloscia samochodow na glowe mieszkanca.
Nie wiem, jak Ty ,ale ja nie mamy pojecia o tym, co to znaczy byc obywatelem nizszej kategorii tylko dlatego, ze ma sie inny kolor skory w kraju, gdzie taka segregacja jest intytucja prawna. Byc moze tego typu dyskryminacja wyzwala inne emocje, mniej intensywne, i dzieki nim nie skoczono sobie do gardel po upadku apartheidu, a „biale” pomniki traktuje sie jako pamiatki po tamtej epoce, jako wspolne dziedzictwo ? – nie wiem.
Byc moze tak trzeba rozumiec…
Ech, juz nic, bo znowu glupio wyjdzie.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Bobolo: wiele zależy od tego wokół czego integrujemy państwo. Związek państwo-naród (oraz ‚terytorialne ograniczenie agresywnością narodów sąsiednich’) nie zawsze jest prawdą. Tym bardziej związek wskazujący na kształtowanie państw przez narody (idę o zakład, że o wiele więcej narodów ukształtowało się przez wieluwiekowe trwanie w ramach państw, niż odwrotnie).
We wszystkich wymienionych przez Ciebie przypadkach, oprócz mniejszości narodowych potrafili działać ‚rdzenni’ Polacy. W każdym razie zachowanie mniejszości narodowych w znacznej mierze zależy od polityki rządu centralnego. Jeśli ta jest tolerancyjna, sprzyja integracji w ramach jednego państwa. Jeśli podsyca napięcia — to i prowadzi do dezintegracji.
Jacobsy,
być może tak. Był film o Mandeli jakiś czas temu. Byłem pod wrażeniem, jak człowiek który najlepsze lata spędził w więzieniu odnosił się do swoich prześladowców.
Jedna tylko była różnica – w RPA Biali musieli stanąć przed komisją prawdy i pojednania. Zanim nastąpiło pojednanie, musiała nastapic prawda. Może to to? Gdyby Kiszczak (albo Jaruzelski) stanął przed taką omisją i opowiedział o polskich szwadronach smierci, mordach politycznych, fingowanych procesach, byłbym może ostanim który domagałby się dla niego więzienia. W Polsce jednak praktykuje się pojednanie bez prawdy i bez skruchy. I może dlatego to nie działa?
pozdrawiam
Bernard
Bernard,
chyba dotarles do sedna sprawy: nie lustracja, ale pojednanie, nawet wyznanie i pojednanie, potem kreska i co tam jeszcze.
Pozdrawiam,
Jacobsky
PK
Czlowiek tak jest stworzony, ze preferuje ludzi do siebie podobnych. Ta sama rasa, ten sam jezyk, wspolna historia, identyczna religia sa czynnikami wiazacymi ludnosc zamieszkujaca dany obszar geograficzny w narod. Istnieja narody, ktore nigdy badz przez dlugi okres czasu nie mialy wlasnego panstwa (np. Kurdowie). Nie moge sobie natomiast przypomniec sytuacji, w ktorej panstwo uformowaloby narod. Organizacje panstwowe sa tworem wtornym, fragmentem nadbudowy, ktora wytwarzana jest przez narod. W okresie zaborow istnial narod polski bez wlasnej panstwowosci podzielony na zabory, w ktorych panowala niepolska administaracja, jezyki oficjalne i ideologia panstwowa. Nie mniej Panstwo Polskie odrodzilo sie bo taka byla wola narodu.
Co do wyjatkow od reguly, to w kazdym narodzie istnieja zdrajcy interesu narodwego, ktorzy czynia to dla swojej wlasnej korzysci. Dynamika historii jest wieloparametrowa. W gre wchodza interesy klasowe, koniunkturalizm, do pewnego stopnia moda polityczna na te czy inne rozwiazania. Zdrajcy interesu narodowego nie wystepowali wylacznie w Polsce. Na przyklad tworca i realizator „Ostatecznego Rozwiazania” Adolf Eichmann byl zydem.
Czy mniejszosci moga stanowic zintegrowana czesc organizmu panstwowego? Moim zdaniem tak , pod warunkiem, ze sytuacja polityczna kraju jest stabilna, wrogowie zewnetrzni slabi lub zaangazowani na innych frontach oraz mniejszosci stosuja sie do prawa mimikry. Sa to jednak warunki, ktore rzadko wystepuja przez dluzszy czas. Gdy zas sytuacja staje sie trudna wasnie powracaja zwlaszcza, ze sa one podsycane przez agresywne sily zewnetrzne w celu podminowania porzadku politycznego w kraju.
|W sumie potrzebuje materiałów związanych z dniem niepodległości RP
tj. wiersze przemówienia i inne. \Nasza klasa w tym roku została obarczona obowiązkiem zorganizowania 14 listopada i nie moge nic znależć.
mógłby Pan pomóc?
z poważaniem;
kosa
e-mail: arkadiusz-kosecki@wp.pl lub akosecki@vp.pl
z góry dziekuje.