Nie będzie Darwin pluł nam w twarz
Maciej Giertych, profesor dendrolog, zaczyna kampanię w Parlamencie Europejskim przeciwko teorii ewolucji. Proszę bardzo, takie kampanie to nic nowego pod Słońcem, od czasów potępienia teorii Kopernika czy Galileusza. Tylko że współcześnie to specjalność chrześcijańskich fundamentalistów za Atlantykiem, ale nie w Europie. Mówią tak: Biblia opisuje stworzenie świata, nic nie mówi o ewolucji; Biblia jest słowem Bożym danym człowiekowi i nie podlegającym żadnej dyskusji, ergo tylko opis biblijny mówi prawdę. A zresztą – czy nie jest piękniejszy niż wizja Darwina?
Kościół katolicki nie myśli jak fundamentaliści. Jan Paweł II nazwał ewolucjonizm czymś więcej niż hipotezą. Benedykt XVI nigdy nie odrzucił ewolucjonizmu, a miałby znakomitą okazję wyłożyć swoje credo nie byle gdzie, bo w laickiej francuskiej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych, której jest od dawna członkiem. Nigdy też nie podpisał się pod modną dziś w USA ideą „intelligent design”, czyli kreacjonizmem podrasowanym na użytek odbiorcy nie sprzed stu lat, lecz z początku XXI wieku. Ratzinger odrzuca tylko darwinizm jako ideologię. Co innego uprawiać naukę, co innego walczyć z wiarą w Boga przy pomocy nauki. Wiara religijna nie wymaga od człowieka deklaracji, czy jest za czy przeciw Darwinowi. Rzeczą Kościoła nie jest rozstrzyganie debat naukowych, a zatem i układanie programów nauczania w szkołach.
Prof. Giertych chyba niczym już mnie nie zaskoczy. Wiem, co myśli eurodeputowany, były kandydat na prezydenta i ojciec urzędującego wicepremiera i ministra edukacji. Rad bym też wiedzieć, czy syn też jest antyewolucjonistą, czy też może jego poglądy ewoluują tak jak w kwestii antysemityzmu (wizyta w Jedwabnem). Bo co uchodzi w europarlamencie, który jak każdy parlament toleruje różne odmiany folkloru, nie uchodzi w rządzie.
Dlatego prawdziwym zaskoczeniem jest dla mnie wypowiedź zastępcy Romana Giertycha, wiceministra Mirosława Orzechowskiego w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”: ten wysoki urzędnik państwowy poparł kampanię prof. Giertycha i jego opinię, iż teoria ewolucji jest jednym z klamstw, których uczy się w szkołach. Wprawdzie zastrzegł, że żadnych dyskusji o darwinizmie w resorcie nie było, ale dodał, że nie wszystkie z kłamstw „jesteśmy w stanie usunąć z dnia na dzień”. Brzmi to jak zapowiedź, że resort szykuje się do wyczyszczenia szkoły polskiej z darwinizmu, a pewnie i z darwinistów, czyli nauczycieli biologii, którzy nie chcieliby nawrócić się z ewolucjonizmu na kreacjonizm. W sumie to mało śmieszne. Ludzi z takimi poglądami jak min. Orzechowski znajdzie się w każdym społeczeństwie, ale tylko w Polsce doszli oni do władzy.
PS. Do blogowej dyskusji o genie nienawiści wrócę za moment.
Komentarze
No nie mogę sie doczekać kiedy na temat rozmiarów Arki Noego (zdaniem Giertycha 14 tys ton) rozpocznie się dyskusja w programie WARTO ROZMAWIAC !
Ziemia jest płaska! Precz z Kopernikiem!
Panie Adamie! Wypowiedź pana Macieja Giertycha, kilka wypowiedzi pana Romana Giertycha oraz ostatnia wypowiedź pana Orzechowskiego układają si niestety w bardzo ponurą prognozę dla Polski. W czasie gdy Polacy mogliby w pełni włączyć się do głównego nurtu życia intelektualnego Europy będą musieli bronić resztek rozumu przed zalewającym Polskę morzem obskurantyzmu. Panu Orzechowskiemu to nazwisko nic nie powie bo to umysł młody i myślą nieskażony, ale pan Maciej Giertych może dobrze pamiętać swojego kolegę po fachu pana Miczurina, który do spółki z innym politykującym naukowcem towarzyszem Łysenką wprowadził kiedyś odgórną rewolucje nauczania biologii w ZSRR. Tych panów tez bardzo oburzał Darwin z jego paskudnymi teoriami, wiec zastąpili je swoimi może gorszymi naukowo, ale słuszniejszymi społecznie. Łysenko i Miczurin to wypisz wymaluj panowie Giertychowie z Orzechowskim w innym ideologicznym wydaniu. A jakie eksperymenty biologiczne można będzie teraz robić w szkolnych laboratoriach. Na przykład przecieranie stułbi prze gęste sito celem obalenia teorii komórkowej. Tak, tak naukowcy radzieccy inspirowani słuszna teorią takowe eksperymenty przeprowadzali.
P.S. W sprawie otwartości poglądów B-16 na współczesna naukę i na teorie ewolucji w szczególności jest Pan chyba nadmiernym optymistą.
Jean-Paul: ja też czekam niecierpliwie;) Może, póki co, zdefiniować jednostkę wyporności politycznej….
Panie Adamie, w kontekście ostatnich kilku wpisów zastanawiam się, jaki ma sens, jaką wymowę polityczną i jakie konsekwencje gratulowanie Benedyktowi XVI odwagi przez premiera Kaczyńskiego?
Witam z mieściny na południe od Houston: miasta – molocha, które tak jak Polska nie może się zdecydować, czy chce być miastem przyszłości, czy miastem przeszłości.
Chcę przypomnieć, że w opublikowanym pod koniec września międzynarodowym rankingu konkurencyjności państw Polska spadła w ciągu ostatniego roku o kolejne pięć oczek do ostatniego miejsca w UE. Natomiast w raporcie o innowacyjności w gospodarkach europejskich (http://www.trendchart.org/scoreboards/scoreboard2005/index.cfm) pisze się o Polsce jako o kraju, który się cofa.
Jak widać jest to dokładnie to, o co rządowi chodzi – pomimo deklaracji w przeciwnym kierunku. W tym kontekście rewelacje „Rzeczpospolitej” nie powinny dziwić.
Panie Adamie, p.Giertych jest najlepszym przykladem,ze ewolucja Darwina jego nie dotyczy,poniewaz z przyczyn nieznanych zostala na pewnym etapie zahamowana.Do akcji musiala wkroczyc Bozia i P.Giertychowi poskapila rozumu!!!!!!!!! Teraz gosc wystawi Polske na posmiewisko ,na forum europejskim.Amen
Ana.
Organ nie używany ulega samolikwidacji,bez woli osobnika podlegającego
procesowi ewolucji.
I smieszno i straszno – nawet pisać się nie chce .
Biedne nasze dzieci – a przecież Kościół uznaje teorię ewolucji ……..
Chyba pójdę jeszcze dzisiaj kupić „Rzeczpospolitą”. Takiej sensacji jak V-ce Minister w Polskim Rządzie głoszący teorie ze średniowiecza, kwestionujący teorię ewolucji, szybko nie trafię.
Muszę mieć taki egzemplarz dla wnuków, aby im pokazać jakich uczonych urzędników miał „Kaczor”.
Ręce opadają. Jakie szczęście, że jestem inżynierem i nie muszę bronić teorii obowiązujących w fizyce. Tylko jak długo?
Pozdrawiam
Jak zwykle Szanowny Redaktor znajduje interesujacy i aktualny temat do dyskusji. Nie wiem jakie sa poglady na teorie ewolucji w rodzinie Gietrychow wiec trudno mi powiedziec jak dalece folklorystyczne (wedlug uprzejmych slow Pana Redaktora) sa ich wypowiedzi. Obecne sformulowanie teorii ewolucji rozni sie zreszta od klasycznego darwinizmu. Jest to rzecz normalna w naukach scislych, ze w miare jak uzyskiwane sa nowe informacje stare teorie zostaja odrzucone lub zmodyfikowane. Nie mniej, trzeba powiedziec, ze nawet w najnowszej formie teoria ewolucji powinna byc co najwyzej nazwana hipoteza o ewolucji. Teoria ewolucji zawdziecza swoja popularnosc kilku trywialnym stwierdzeniom (obecnosc mutacji, rola srodowiska jako selektora elementow populacji) na ktorych podstawie wysnuwane sa wnioski daleko wykraczajace poza istniejacy material dowodowy i logike teorii. Najwieksza wada teorii jest jej brak zdolnosci przewidywania biegu ewolucji na podstawie danych z pewnego etapu lub danych aktualnych. Z tego powodu jest metodologicznie nieslusznym aby awansowac Hipoteze Ewolucji na pelna Teorie. Nie chce wchodzic to w szczegoly techniczne, ktore nie beda zapewne zrozumiale dla czytelnikow. Osobom zainteresowanym polecam lekture ksiazki napisanej przez bylego redaktora naczelnego czasopisma Nature nazwiskiem John Maddox ” What Remains to Be Discovered ” Chap. 7 i przypis nr.3, Simon& Schuster, NY 1999 gdzie sprawa TE jest opisana dosyc obiektywnie (autor jest zwolennikiem TE).
Jean Paul pisze: „No nie mogę sie doczekać kiedy na temat rozmiarów Arki Noego (zdaniem Giertycha 14 tys ton) rozpocznie się dyskusja w programie WARTO ROZMAWIAC !”
Jak kilku muzyków i gromadka wesołych, śpiewających dzieci może ważyć 14 tysięcy ton. TO NIEMOŻLIWE !!! 🙂
I smieszno i straszno …
Nie wiem, dlaczego robicie tyle szumu wokół Giertycha Starszego w kontekście jego oprotestowywania dotychczasowego kształtu koncepcji ewolucjonizmu.
Przecież człowiek pochodzi od konia, a nie -jak chce Darwin – od małpy. (tzn. chyba; jeśli dobrze rozumiem sens działań imć Macieja i intencje tegoż).
Pozdro!
😉
K**** olek, ten Bobola zna się na wszystkim ! . Czyżby był to zakamuflowany profesor Legutko z Krakówka ? Czekam kiedy obali teorię Wielkiego Wybuchu i zdemaskuje tego kosmopolite Einsteina !
Jean Paul;
Bobola jako Swiety zna sie na wielu sprawach chociaz na ziemi jest tylko skromnym fizykiem. Komentarze na temat ogolnej teorii wzglednosci i Big Bang przy najblizszej okazji.
Dziekuje za uznanie.
Pragnę wyrazić wdzięczność panowi Macieju (czy jakoś tak;), iż wypiera się jakiegokolwiek ze mną pokrewieństwa. Bo już byłam z lekka załamana tym, że takie efekty uboczne ewolucji (półprodukty, że tak powiem) są w ogóle możliwe. Byłam w szoku, ale teraz dochodzę do siebie.
Szanowna Malpko,Twoj wpis jest cudowny!!!!!!
Pozdrawiam .Ana
„Nie mniej, trzeba powiedziec, ze nawet w najnowszej formie teoria ewolucji powinna byc co najwyzej nazwana hipoteza o ewolucji.
Stare, to juz bylo i sie zdewaluowalo jako argument. Owszem, tego typu mantre mozna ciagle spotkac na kreacjonistycznych web sitach, ale to chyba zaden argument.
„Teoria ewolucji zawdziecza swoja popularnosc kilku trywialnym stwierdzeniom (obecnosc mutacji, rola srodowiska jako selektora elementow populacji) na ktorych podstawie wysnuwane sa wnioski daleko wykraczajace poza istniejacy material dowodowy i logike teorii.”
Wow !
Bobola, czy ty jestes pewnien tego, o czym piszesz ?
Jesli podpierasz sie tylko Maddoxem, to byc moze jest to troche za malo.
„Najwieksza wada teorii jest jej brak zdolnosci przewidywania biegu ewolucji na podstawie danych z pewnego etapu lub danych aktualnych. Z tego powodu jest metodologicznie nieslusznym aby awansowac Hipoteze Ewolucji na pelna Teorie.”
A tak ?
Na tej samej zasadzie trzeba podejsc w sumie do meteorologii. Mimo, ze za mechanizmami rzadzacymi klimatem i pogoda stoja solidne hipotezy, a nawet teorie czy powszechnie uznane fakty naukowe, to jednak nasza przewidywalnosc pogody jest ciagle licha. Ale to wcale nie uniewazna podstaw naukowych meteorologii oraz istniejacych teorii, a juz tym bardziej nie otwiera drzwi dla poszukiwania metafizycznego wyjasnienia zjawisk pogodowych. Problem w tym (i to samo aplikuje sie do ewolucji), ze nasze zdolnosci modelowania, a tym samym trafnego przewidywania przyszlych zjawisk sa ciagle bardzo slabe. Tak jak zjawiskami pogodowymi, tak i swiatem zywym rzadza procesy nieslychanie zlozone pod wzgledem ilosci elementow i ich wspolzaleznosci. Teoretycznie mozliwe jest skonstruowanie pelnego modelu zarowno atmosfery, jak i biosfery (tak sie sklada, ze jeden zazebialby sie z drugim). Kiedy to bedzie mozliwe ? – nie wiadomo. Wtedy bedzie mozliwe z wysokim prawdopodobienstwem okreslenie tego, jaka bedzie pogoda za tydzien czy za miesiac oraz jaka bedzie przyszlosci biologiczna, danego gatunku czy gatunkow.
Jak widzisz, wiele rzeczy nie wiadomo, ale niewiadoma nie oznacza niemozliwosci, co najwyzej prawdopodobienstwo, a juz napewno stanowi przyzwolenia na mnozenie bytow bez potrzeby.
„Nie chce wchodzic to w szczegoly techniczne, ktore nie beda zapewne zrozumiale dla czytelnikow. ”
Sprobuj, moze nie jednak tacy ograniczeni, za jakich nas bierzesz.
Poza tym nie sadze, zeby swiety, do ktorego sie odwolujsze mial w sobie tyle pychy, ile przemawia z niektorych Twoich wypowiedzi. Uwazaj, zeby ta pycha nie doprowadzila w Twoim przypadku do czegos w rodzaju lokalnego Big-Bangu.
I na koniec: skoro ewolucja nie ma racji bytu naukowego jako teoria, to napisz prosze, dlaczego mialbym przyjac w jej miejsce kreacjonizm.
I prosze, oszczedz argumentacji religijno-boskiej.
„Komentarze na temat ogolnej teorii wzglednosci i Big Bang przy najblizszej okazji.”
Czekamy
Jacobsky
Jean Paul pisze:
K**** olek, ten Bobola zna się na wszystkim !
Ano tak wychodzi, ale dlaczego nie wydaje wlasnych dziel, tylko ciagle nas do kogos odsyla? Osobiscie odeslalabym go z powrotem do szkoly…
A tak powaznie, to dla mnie ta wczorajsza wiadomosc o tym to byl szok. Teraz, slowo daje, juz naprawde NIC mnie nie zdziwi.
Bobola,
Tak się własnie domyślałem że jesteś Świętym. A czy masz własny Kościół, bo te twoje teorie jakieś mało chrześcijańskie ? Masz jakieś ładne wyznawczynie ? I kiedy odlatujecie ?
Szanowny Panie Adamie ! Pisze pan – profesor dendrolog,czyli drzewoznawca. Zaiste kto jest bardziej przywiazany do drzewa, profesor czy Darwin. Sądząc po genotypie rodziny Giertychów ……..hi,hi,ha,ha.
Mnie juz sie nie chce nawet w sprawach polskich zabierac glosu. Polacy sami na siebie kreca bat wybierajac idiotow do miedzynarodowych gremiow. Jacy Polacy tacy deputowani. Skoro Pan Bog stworzyl ich na wlasne podobienstwo w ciagu 6 dni, to o czym tu dyskutowac? Panie Boze jakiego mnie stowrzyles takiego mnie masz, mowi europosel Giertych. A pan Bog usiadl, zaplakal i rzekl: „A teraz europosle Giertychu Macieju pojdziecie do Europarlamentu i powiecie, ze Darwin to byla malpa”. No i eurposel poszedl i powiedzial. Tylko, ze nikt mu nie uwierzyl, bo wszyscy przekupni europoslowie wierza w teorie ewolucji niejakiego Darwina, a nie w slowo Boze objawione euorposlowi Gierychowi na gorze Synaj (skad on sie tam wzial?). Ot i przypowiesc na ten 41 piatek roku. I niech Pan Bog ma was swej opiece! Dominus vobiscum!
Jacobsky!
Alicjo!
Jean Paul!
Nie dajcie się prowokować Boboli. Jest to typowy podżegacz i prowokator. Z nim nie ma co prowadzić merytorycznej dyskusji, nie odpowiada na żadne pytania, zmienia tematy jak rękawiczki, a wszystko po to, aby szokować.
A powiedzmy sobie szczerze, że zmiany ewolucyjne widać gołym okiem, nawet nie cofając się do człowieka z lodowca. Powiększający się wzrost, zanik niektórych mięśni i owłosienia można zaobserwować na przestrzeni 30 lat, nie potrzeba do tego dziesiątków tysięcy.
Torlin;
Zawsze milo uslyszec od Ciebie cos glebokiego. Tak, masz racje. Staram sie pobudzic Ciebie i paru innych dyskutantow do samodzielnego myslenia. Jak dotad bezskutecznie ale nie trace nadzieji.
Twoj poglad na widoczne dowody ewolucji jest nowatorski ale nie prawdziwy. Radze wziasc do reki podrecznik biologii. Widze, ze wiekszosc dyskutantow ktorzy maja mi rozne rzeczy za zle wypowiada sie bez skrepowania na trudne tematy bo nie jest niepotrzebnie obciazone wiedza o przedmiocie. A Maddoxa polecam dlatego, ze to dobry popularyzator i bardzo znany fizyk. Jego ksiazka , jak sama nazwa wskazuje zawiera rowniez komentarze do innych dzialow nauk scislych. Potrzebujecie poszerzenia horyzontow wiec korzystajcie z informacji jaka podaje. Jestem jak sie wydaje jedynym uczestnikiem blogu, ktory trudzi sie podawaniem jakichkolwiek referencji do literatury. To tez cos mowi o poziomie dyskusji.
Co do tego czym roznia sie hipoteza i teoria w nauce polecam T. Kotarbinskiego ” Podstawy Metodologii Nauk”. W duzym skrocie wyglada to tak. Da wyjasnienia pewnego zjawiska stawiamy hipoteze o wywolujacych ja przyczynach. Hipoteza ta musi wyjasniac wszystkie znane uprzednio fakty doswiadczalne i przewidziec nowe zjawiska ktore pojawia sie gdy zostna spelnione pewne warunki. O ile dalsze eksperymenty potwierdza hipoteze ta ostatnia awansuje na teorie.
Co do Sw. Andrzeja Boboli to jego zyciorys jest dostepny na internecie. Niestety dawno juz odlecial dzieki naszym przyjaciolom ze wschodu.
Torlin, ale czasem posmiac sie trzeba 🙂
Ciagle czekam na dziela wydane przez bobole, to bedzie dopiero frajda! I wreszcie sie dowiemy, co na rzeczy. Mam nadzieje, ze dziela wyjda z jakimis atrakcyjnymi dodatkami, na przyklad antolgia Led Zeppelin i drobny soft porno dvd 🙂
Co do prowokacji Boboli, to zgodziłabym się tylko z tym, że na poziomie szkolnym często skomplikowane teorie, czy hipotezy przekazuje się trochę w tak uproszczonej formie, że zaczyna to być czasem niefrasobliwie nieprawdziwe. Wiedza przyrodnicza staje się coraz bardziej skomplikowana i w takiej postaci nie może być przekazywana w pseudonaukowy sposób. Czytając podręczniki czasem mam wrażenie, że się tych młodych ludzi ogłupia – model matematyczny orbitalu jawi się młodemu człowiekowi jak obwarzanek i w nim fruwa sobie kulka elektronu :). Nie wiem w jakim kierunku miałyby pójść zabiegi edukacyjne, żeby nie było głupio, ale jednocześnie w miarę zrozumiale i uczciwie (w sensie zgodności z obecnym stanem wiedzy) – może bardziej w formie popularnonaukowej, ale to dopiero jest sztuka! Może trzeba kłaść większy nacisk na to co jest obowiązującą teorią naukową, a co hipotezą.
Ale na litość boską te dylematy nie upoważniają do forsowania jakiegoś tam kreacjonizmu.
Ale o powyższych dylematach lepiej nie wspominać obecnej ministerialnej ekipie, bo zaczniemy liczyć diabły na łebku od szpilki :(.
A z wyporności Arki to sie nie śmiejcie – to jest oczywiste na gruncie istnienia eteru kosmicznego, przy założeniu poprawności teorii cieplika i kamienia filozoficznego ;-).
Zajaśniał na kilku blogach Bobola ,blaskiem jak wybuch Suppernowej, ale wszystko jest względne–ta jasność faktycznie jest już Czewonym Karłem, jeśli nie ĆZARNĄ DZIURĄ i tyle ! A swoją drogą to wesoło się to czyta.
Czasem tylko ogarnia mnie strach,gdyż zbyt dobrze to pasuje do najnowszych działań Wielkiego Syna Starego Dendrologa.
Torlin,
nie stronie od dyskusji, gdyz z niej czesto mozna dowiedziec sie czegos ciekawego. Rowniez o sobie 🙂
Jesli Bobola rzeczywiscie utozsamia sie z swoim Imiennikiem, to byc moze jestesmy tutaj swiadkami czegos w rodzaju dziela ewagielizacji nas, agnostykow-ateuszy, lewakow, ekolo-ewolucjonistow, no i oczywiscie zrelatywizowanych kosmopolitow moralnych i permisywistow. W kazdym razie jest bardziej godne i sprawiedliwe, sluszne i zbawienne, a juz z pewnoscia bardziej chwalebne ewangielizowac na http://www.polityka.pl niz na http://www.prawica.net.
Co do interpretacji obserwowanych zjawisk, to kazdy ma prawo robic to na swoj sposob. Kto chce, niech widzi, kto chce, niech slucha, mozna by rzec…
Pozdrawiam,
Jacobsky
Kon jaki jest kazdy widzi!!
Szanowny Panie Redaktorze,
piszący w tym miejscu dają wyraz swojemu zdziwieniu
oryginalnymi (Bobola je nazywa folklorystycznymi) poglądami
profesora biologii na temat teorii ewolucji.
Rozumiem, że profesor nie podzielił się z nami swoimi przemyśleniami
na temat np. kwantowej teorii grawitacji (czyli współczesnej teorii superstrun, teorii pętlowej grawitacji kwantowej, albo sformułowania Hawkinga za pomocą euklidesowej całki po trajektoriach) tylko dlatego,
że otwarcie przyznaje, że jej nie rozumie.
Wydaje mu się, podobnie jak Boboli,
że po lekturze ksiązki redaktora szacownego tygodnika
„o nazwisku Maddox”, może się wypowiadać
na temat biologicznej teorii ewolucji.
Bobola, tak jak nie wstydzi się swoich ortograficznych błędów
(niemniej, w znaczeniu jednakże, pisze się razem),
nie ma żadnych oporów podpierać się książką dziennikarza.
Nie mam nic przeciwko dziennikarzom, ale o szczegóły
najważniejszej teorii biologicznej pytałbym raczej osoby,
których prace poddane zostały ostrym kryteriom logiki
odkrycia naukowego.
Powinieneś, Bobolo, rozróżniać pracę dziennikarską
od naukowej. Pewnie opuściłeś na studiach wykłady i seminaria
z metod pracy dziennikarskiej i dziennikarskiego stylu.
Dowiedziałbyś się, że redaktor ma prawo przesadzać,
używać przenośni, szokować. Nie proponowałbyś wówczas
interlokutorom lektury popularnonaukowej pracy,
której nie stawia się wymagań pracy naukowej.
Masz jednak szczęście, że żyjesz w czasach bogactwa literatury
na temat współczesnego rozumienia darwinizmu.
Może i przeraża to osoby intelektualnie leniwe.
Zachęcam jednak do lektury książek Richarda Dawkinsa, prof. Uniwersytetu w Oxfordzie , Stephena Jaya Goulda i innych.
„Samolubny gen”, a zwłaszcza „Fenotyp rozszerzony” Dawkinsa, zawierają zamierzoną polemikę z oponentami z zachowaniem wszelkich reguł uczciwego logicznego dyskursu. Natomiast „Niewczesny pogrzeb Darwina” Goulda, świetnie przetłumaczony przez śp. dr Antoniego Hoffmana, był swego czasu podstawową lekturą amerykańskiego „wykształciucha”.
Nie oczekuję czytania artykułów z czasopism naukowych.
Twój wpis, kochany Bobolo, zawiera informacje,
których nie podaje się już gimnazjalistom! Uciekła ci np. wiadomość, że od kilkunastu lat poszukuje się ewolucyjnego drzewa filogenetycznego gatunków (i znajduje!), w ramach tzw. filogenezy molekularnej. Metodami sekwencjonowania DNA i przy wykorzystaniu oprogramowania można porównywać bazy zsekwencjonowanych genów (dostępne w internecie!) i, przy użyciu skomplikowanych metod matematycznych, przedstawić historię ewolucji genu, a nastepnie ocenić jej wiarygodność. Stąd już krok do poznania drogi ewolucyjnej całego gatunku.
Przepraszam, Bobolo, ale twój pseudonaukowy bełkot świadczy,
że tym razem przystąpiłeś do przelewania myśli na papier nieprzygotowany. Siadaj, dwója. Przepytam cię następnym razem.
Natomiast profesorowi Giertychowi życzę odwagi.
Skoro nie zaczerwieniło się lico przy dzieleniu się przemyśleniami na temat teorii ewolucji, to może poznamy jego opinię o geometrii nieprzemiennej?
Też będzie wesoło.
PS. piszesz, Bobolo, o nieprzewidzialności biegu ewolucji. Nie masz racji!
Od tysięcy lat mądrzy ludzie, hodowcy, sadownicy, rolnicy,
kształtują odmiany kwiatów, owoców, zwierząt na swój użytek.
Zgodnie ze swoimi oczekiwaniami otrzymują odmiany gatunków kur, koni, psów czy kotów. Robi to moja żona w naszym przydomowym ogródku.
Oj to teraz będzie. Doniesienia o tatusiu Giertycha to preludium – przeczytałam właśnie, że w Łodzi nauczyciele tłumnie chłonęli wiedzę na temat „jak rozpoznać czy ich wychowanek jest opętany przez… diabła”.
Taką będziemy mieli Polskę, jakie ich dzieci chowanie.
Boże miej nas w opiece!
A ja nie wiem co myśli Giertych senior. Jakoś nie mieści mi się w głowie, by on to wszystko mówił na poważnie (do syna też mam podobne przeczucie, może błędne). Ciekawe, że jak wpadki trafiały się Kaczyńskim, to wszyscy mówili (choćby podczas kampanii wyborczej), że to tylko takie zdania pod publiczkę, że warszawska inteligencja i solidarnościowy rodowód stanowią gwarancję, że myślą i pragną poważniej, że tak na prawdę chcą zbudować chadecję na wzór europejski, ale po prostu tak im wypada ze względu na elektorat. A jednocześnie takie tłumaczenie jakoś nigdy nie chroni rodziny Giertychów.
W Polsce kreacjonizm trzyma się słabo, bo wiara u nas nigdy nie operała się na ścisłym kontakcie z Biblią. Oczywiście, są ludzie, którzy na amerykańskiej chrześcijańskiej prawicy się wzorują. I myślę, że wypowiedź Macieja Giertycha to raczej próba zagospodarowania tego rodzącego się (oby nie!) elektoratu, niż rzeczywista wiara w kreacjonizm i w znaczenie jakie może mieć jego lansowanie w szkołach.
Gabi: kosciol nie uznaje teorii ewolucji
poczytaj o Teilhardzie de Chardin i stosunku kosciola do jego teorii
Bobola!
Przypominam Ci na przykład naszą dyskusję we wpisie Pana Adama „Siali wiatr, zbiora burzę”. Napisałeś: ?Nie jest rzeczą przypadku, że obecna elita polityczna i to na calej szerokości politycznego spektrum sklada się w tak znacznym procencie z ludzi, którzy posiadają związki ze służbami specjalnymi zarówno PRL jak i krajów ościennych?. Wymieniliśmy 4 razy wpisy i ani razu nie odpowiedziałeś mi na żadne pytanie, za każdym razem uciekając z tematu. Teraz robisz podobnie.
Panie Redaktorze, zawsze ujmował mnie Pan przenikliwością swoich sądów i umiejętnością wyważonej oceny sytuacji. Nie jestem fanką weblogów, ale Pana wpisy czytam z wielką przyjemnością. Przeraża mnie że za kilka lat uczniowie mogą się uczyć o dziadku Adamie i babci Ewie. Taki zaścianek to obraza dla wspaniałej tradycji polskiego szkolnictwa sprzed dziesięcioleci, kiedy człowiek z maturą LO wiedział o świecie więcej niż dzisiaj nie jeden doktorant. Min. Giertych może wierzyć w co chce, ale dogmatyzowanie szkoły jest w laickim kraju (z definicji) jest zakazane. Podważanie zdania papieża jest dla katolika grzechem śmiertelnym, o ile wiem. Czyżby klan Giertychów bardziej wierzył prezydentowi Bushowi niż Benedyktowi???
czytelniku-archwisto
Po co tak daleko szukać – wrzuć do swojego archiwum dzisiejszą wypowiedź abp Życińskiego http://wiadomosci.onet.pl/1418225,11,item.html,
a potem zarchiwizuj wystąpienie Jana Pawła II przezd Papiską Akademią Nauk:
„Dzisiaj, prawie pół wieku po publikacji encykliki „Humani generis” z 1950, dopuszczającej pogodzenie teorii ewolucji z nauką Kościoła, nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą. Zwraca uwagę fakt, że teoria ta zyskiwała stopniowo coraz większe uznanie naukowców w związku z kolejnymi odkryciami dokonywanymi w różnych dziedzinach nauki. Zbieżność wyników niezależnych badań – bynajmniej nie zamierzona i nie prowokowana – sama w sobie stanowi znaczący argument na poparcie tej teorii.”
Jakobsky!
Imponujesz mi. Jak zwykle. W dyskusję z Tobą nie wdałabym się za skarby świata całego, ale czytanie Twoich uwag jest dla mnie bardzo pouczające. Czuję się jak na dobrych korepetycjach z kultury wymiany zdań.
No i ta wiedza z różnych dziedzin…:-o
.
Torlin!
Bobola odpowie Ci tylko wyniosłym milczeniem. Jest zbyt wielki, by się wdawać w dyskusje. Tak jak i Pyzol:-x
Jeszcze byś mu inteligencje zamulił…
To co mówi pan jakby na to nie patrzeć, niezwiązany ściśle z obecnie rządrzącymi, bo europarlamentarzysta, mnie nie przeraża. Kazdy ma prawo gadać bzdury, przeraża mnie za to inny pan, wiceminister edukacji, już raz miałem nieprzyjemność słyszeć i widzieć tego pana w tvn 24, gdzie dyskutował z kimś z inicjatywy uczniowskiej. Poziom jego wszyscy u mnie w domu skwitowali słowami, których może nie będę cytował, bo jeszcze się narażę, i jakiś donos ktoś wyśle, że urzędnika obraziłem.:). Ale dzisiejszy wywiad tegoż pana, Sławomira Orzechowskiego( a i jeszcze zabłysnął apelowaniem do Grassa, by przekazał dochód z najnowszej powieści na polską edukację, w gazcie wyborczej, to znaczy nie wywiad jego, ale z nim, dla mnie go pogrąża całkowicie. Takich bzdur to nawet od obecnie rządrzących dawno nie słyszałem, dla mnie ten człowiek powinien być od razu zdymisjonowany, Roman Wielki to przy nim tytan kultury, intelektu, elokwencji., Naprawdę. Jejku, nigdy bym się nie spodziewał, że Giertycha Jr. pochwalę( zresztą o seniorach rodu tez mam nie za dobre zdanie), Jednak ta IV RP to cudowny kraj, polubiłem Leppera, polubiłem Renatę Złotowłosą i na wieki wieków Niewinną, jak jeszcze polubię Zawiszę Aroganckiego z Wąsikiem jak pewien pan sprzed lat kilkudziesięciu to już będę totalnie nawrócony, i nawet złożę samokrytykę na którymś blogu ,,Polityki”. Ale coraz nowych IV RP ma łagodnie mówiąc, kurde nie mam łagodnego słowa na ten typ osób. Więc wymienię gwiazdy IV RP( któryuch polubić chyba, mam przynajmniej taką nadzieję, mi się nie uda): Misztal, Zawisza, Bielan, Kamiński, Kurski, nawet Marek Jurek, którego kiedyś uważałem za rozśadnego polityka, pani Kruk, Farfal, Kuchciński, Gosiewski, itd. W porównaniu z nimi to nawet Lepper staje się wzorem odpowiedzialności, inteligencji, poczucia humoru, poprawnej polszczyzny…, nie piszę więcej, bo sam się zaczynam o zswoje zdrowie psychiczne obawiać…. Kurde,Kaczyńscy potrafią najwiekszych wrogów pogodzić, nie dziwię się juz Platformie, że Samoobrona lepsza wg nich od PIS-u jest.
Po tym co, od czasu do czasu , wyczynia Giertych – senior na forum Parlamentu Europejskiego, należałoby bardziej litościwie i z większym zrozumieniem spojrzeć na poczynania Giertycha – juniora. Skoro całe swoje dzieciństwo i lata młodzieńcze był skazany na wysłuchiwanie profesorskich wykładów „wielkiego” ojca, to czy teraz może dziwić, że jako minister co rusz wyskakuje z „genialnymi” pomysłami, żeby tylko zasłużyć na ojcowską pochwałę?…
A to ci nas Bozia pokarała rodzinnymi tandemami…
Mariuszko,
zeby bylo weselej, narzedzia do analiz, o ktorych piszesz sa dostepne dla WSZYSKICH. Web site NCBA, zawiera miliony sekwencji DNA, program Clustlaw (na web site EBI) sluzy do porownywania tych sekwencji oraz do ukladania drzewek genealogicznych. Kazdy moze to robic z domu, z wlasnego kompuera. Sa to podstawowe elementy kuchni biologii molekularnej. Zaiste, raz jeszcze zapytam, co sie stalo ze zdolnoscia do obiektywnego myslena u zawodowca nauki, jakim jest Maciej Giertych ?
Co zacmilo te zdolnosc? Mam na ten temat wlasna opinie, ale nie chce wyciagac daleko idacych wnioskow, ktorych i tak mozna sie domyslec…
Co do lektur: wystarczy (przy odrobinie dobrej woli oraz znajac troche angielski) skorzystac z uslug serwisu World Science (http://www.world-science.net), zeby regularnie otrzymywac najnowsze informacje naukowe, jakie maja ukazac sie drukiem w Science, Nature czy PNAS. Sa tam rowniez publikacje dotyczace eksperymentow juz nie tyle udowadniajacych dzialanie procesow ewolucyjnych, ale wskazujace na dokladne mechanizmy za nimi stojace, przynajmniej w odniesieniu do obserwowoanych fenomenow. Przy okazji: sa tam rowniez publikacje nt. kosmologii, strun, kwantow i innych koncepcji z czolowki dzisiejszej nauki.
Nie wiem, jakich serwisow uzywa prof. Giertych w swej dzialanosci naukowej, ze nie docieraja do niego informacje o zjawiskach obserwowanych przez innych naukowcow, oraz proby ich wyjasnien.
Oczywiscie, ze mozna i NALEZY podchodzic to tych publikacji krytycznie, jak i do calosci nauki. Mozna to rowniez czynic uzywajac najbardziej ekstrawaganckiej argumentacji, ale profesorski luksus Giertycha w nieskrepowanym wyglaszaniu wlasnych, nawet najbardziej radykalnych pogladow pociaga za soba rowniez ryzyko wystawienia sie na marginalizacje oraz brak powagi w traktowaniu przez srodosko naukowe. Widac jest to mala cena dla bojownikow za wiare. Coz, byc moze mamy tutaj rowniez do czynienia z proba ewangieizacji tego srodowiska, a nie trzeba zapominac, ze B-16 wlasnie taka misje sobie postawil: ewagelizacja Europy.
No wlasnie: wiara i naukowe poznanie… Jak dalece te dwa sposoby eksploracji swiata sa w stanie ze soba koegzystowac ?
Pozdrawiam,
Jacobsky
Ewolucja versus kreacjonizm,Pan stawia teze za teoria ewolucji to fakt-piszac-„Proszę bardzo, takie kampanie to nic nowego pod Słońcem, od czasów potępienia teorii Kopernika czy Galileusza.”
I na tym polega problem,bo teoria ewolucji jest tylko teoria i nijak sie ma do odkryc Kopernika.Jest to dosc powszechne ze teorie Darwina trakuje sie jak dogmat,a wynika to z tego ze nie mozna jej udowodnic,wiec teoria Darwina stala sie religia.
Dlatego Pan Giertych ktory jest chrzescijaninem,sprzeciwia sie nauczaniu religii z podrecznikow biologii.
Kompromisowym rozwiazaniem byloby nauczanie teorii Darwina na lekcjach religioznawstwa.
No proszę, a nasz rząd zamierza czy już to uczynił, powołać ministerstwo dobrego wizerunku Polski w świecie. Po co pakować sie w koszty. lepiej za pieniądze uni, zrobi niedouczony profesor.
pozdrawiam marekk
Mariuszko;
Czasem rece mi opadaja. Sir John Madox , FRS byl przez ponad 20 lat redaktorem naczelnym najbardziej prestizowego czasopisma naukowego na swiecie nieznanego Ci jak widac zupelnie. Mowie o Nature. Jego zyciorys jest dostepny na internecie co nalezaloby sprawdzic zanim nazwiesz go dziennikarzyna. Zapewnia Cie, ze zna on dobrze temat, o ktorym pisze. To ze TE nie jest sformulowana zadawalajaco nie jest zreszta wymyslem moim. Ja tylko zwracam uwage, ze problem nie jest tak oczywisty jak wiekszosc wypowiedzi chce go tutaj przedstawiac. Zdanie to podziela Francis Crick ” Life Itself, Its Origin and Nature”, ktory jak Ci zapewne niewiadomo jest laureatem nagraody Nobla (fizyka). Podobnego zdania jest Freeman Dyson (takze Nobel, fizyka) w „Origins of Life”. Problemy jakie stawia przed TE biochemia zostaly poruszone przez profesora biochemii nazwiskiem Michael J. Bethe w ” Darwin’s Black Box- the biochemocal challenge to evolution” . Prof. Bethe poruszyl zagadnienie systemow o tzw nieredukowalnej zlozonosci, ktorych powstawanie trudno jest wyjasnic na gruncie klasycznej doktryny. Wreszcie dla osob o inklinacjach matematycznych polecilbym niedawno wydana ksiazke J. Avery ” Information Theory and Evolution”. Jest tez dla mnie zupelnie niepojete dlaczego wszyscy tutaj uwazaja, ze alternatywa darwinizmu jest kreacjonizm. Hipoteza o powstawaniu gatunkow, jak juz powiedzialem uprzednio, nie jest teoria ze wzgledu na brak zdolnosci przewidywania biegu zdarzen ewolucyjnych ( na marginesie, hodowla nie jest eksperymentem z dziedziny TE – wytwarzamy rasy albo odmiany ale nie gatunki). W duzym uproszczeniu sprawa wyglada nastepujaco. Mamy pewien ciag faktow paleobiologicznych (bardzo niepelny i nie zawsze zgodny z TE) . TE proponuje pewna interpretacje obserwowanych ciagow rozwojowych. Inna interpretacje proponuja teorie kreacjonistyczne. Nie musza byc one natury fideistycznej (vide teoria panspermii Arrheniusa- obecna wersja patrz ksiazka Cricka). Walorem TE jest to, ze jest to teoria materialistyczna, pod ktora bez wahania podpisaliby sie Marks i Engels. Kreacjonizm czy tzw intelligent design mowi, ze zlozonosc ukladow biologicznych wyklucza powstawanie gatunkow droga naturalnych przemian i podaje powody dlaczego tak jest. Wsrod kreacjonistow sa materialisci i deisci. Jak wnioskuje z reakcji uczestnikow blogu mamy tu wylacznie amatorow-materialistow co powoduje, ze hipoteza istnienia Boga budzi przerazenie. Mam tu zla nowine. Spor miedzy swiatopogladem fideistycznym i materialistycznym ma nieskonczenie male szanse definitywnego rozstrzygniecia na tym swiecie ze wzgledu na bardzo slabe sprzezenie miedzy istota/ istotami wyzszymi a swiatem materialnym.
Uwaga techniczna:
Zanim zacznie sie krytykowac Prof. Giertycha, ktory jak slysze jest albo lesnikiem albo botanikiem, nalezaloby sie zapoznac z tym co on napisal czy powiedzial. Nasz szanowny gospodarz zapomnial to zrobic ograniczajac sie do slow jakze pryncypialnej krytyki. Nie znam rodziny Giertychow ale z natury bylbym ostrozny atakujac bez znajomosci przedmiotu propozycje wniesiona przez kogos, kto z racji swojego zawodu musi wiedziec wiecej odemnie o biologii.
Grzesiu!
Ja też często łapię się za głowę. Pan Przewodniczący Lepper, jako wicemarszałek prowadzący posiedzenie Sejmu (cytuję z pamięci, mniej więcej): „Proszę o odpowiednie zachowanie wobec powagi Sejmu Rzeczypospolitej”. Czyż nie piękne?
Anca/Nela!
My to z nimi mamy, co?
Jacobsky!
Mam kompleksy niższości wobec Ciebie. jesteś niesamowity.
Kilka uwag.
„Prof. Bethe poruszyl zagadnienie systemow o tzw nieredukowalnej zlozonosci, ktorych powstawanie trudno jest wyjasnic na gruncie klasycznej doktryny.”
Czy trudnosc w wyjasnieniu upowaznia do szukania wyjasnien metaficzycznych ? Klasyczne doktryny rowniez ewoluuja (oups, zle slowo…), a wiec to, co wczoraj bylo klasyczna doktryna, dzis juz jest zweryfikowane, i czesto obalone. Jednak nadal nie ma przekonywujacego dowodu na stworzenie tego calego grajdolka, nawet w ten sposob, ze ktos tam kiedys tak to wszystko sobie wymysli, a otem reszta potoczyla sie wedlug pzyjetego planu czy zamyslu. Natomiast wiecej jest przeslanek za istnieniem nie tylko procesu ewolucyjnego, ae rowniez za tym, ze do powstania zycia nie koniecznie potrzeba interwencji nadprzyrodzonej.
Co do zarzucanej tutaj dognatycznosci: poznanie naukowe wolne jest od tego zarzutu, bo Ci, ktorzy twado obstaja przy swoich pogladach, z czasem przegrywaja, jesli nowe idee okazuja sie miec oparcie w rzeczywistosci. Tak bylo z teoria wzglednosci oraz z jej przyjeciem przez owczesych fizykow, szczegolnie ze szkoly niemieckiej. A jednak musieli oni sie poddac. Podobnie jest w teoriami tlumaczacymi zagadnienia zycia. Prosze zauwazyc, ze Darwin dokonal swoich obserwacji w sposob intuicyjny, w czasach, gdy wiedza biologiczna byla w powijakach. Dzis wiemy dosc duzo na temat zycia, i wiedza ta rosnie w sposob wykladniczy. Poza tym zwrot od redukcjonizmu w nauce do analiz kompleksowych, systemowych pozwala widziec i nalizowac procesy w szerszej skali, a przez to dostrzegac zaleznosci, jakie umykaly uwadze redukcjonistow. Dzieki temu zarzut niemozliwosc przewidzenia przyszlosci gatunkow, ktore stanowi tu jeden z glownych zarzutow jest o tyle pozbawiony sensu, ze rozwoj gatunku lub gatunkow, czy calej biosfery nie odbywa sie prozni, a wiec aby odeprzec skutecznie ten zarzut trzebaby wziasc pod uwage wszystkie zjawiska dotyczace zycia na Ziemi, a wiec caly system. Mozliwosci takich analiz sa ciagle slabe z uwagi na ogrom przedsiewziecia oraz na stopien zlozonosci systemu. Juz nie pamietam kto zawolal „Dajcie mi punkt podparcia, a podzwigne cala Ziemie” w odniesieniu do zasad fizyki, jakie rzadza maszynami prostymi. Czy fakt, ze nikt nie znalazl jeszcze takiego punktu podparcia, a wiec nie ruszyl z posad bryly Ziemi ma swiadczyc, ze prawa fizyki w tej dzidzinie sa nieobowiazujace ?
Powiedzmy inaczej, skoro z ludzkiego punktu widzenia trudne jest to przyjecia, ze zycie w calej swej zlozonosci powstalo samostnie, i ze musi stac za tym jakis „projektant”, to – przyjmujac ciagle ten sam ludzki punkt widzenia nalezy chyba rowniez zalozyc, ze niemozliwym jest, zeby ktos po ldzku byl na tyle inteligentny, zeby to wszystko wymyslec. Inaczej zaczynamy mnozyc byty bez potrzeby, czyli stajemy w opozycji wobec podstawowych aksjomatow metodologicznych nauki.
„Walorem TE jest to, ze jest to teoria materialistyczna, pod ktora bez wahania podpisaliby sie Marks i Engels.”
Ach, juz teraz widze, w czym problem. Uprzednio referencje do poczytania sobie Dmowskiego, a teraz taki pasztet: Marks i Engels z pewnoscia podpisalby sie pod ewolucja.
Nie mniej: no i co z tego ?
„Jak wnioskuje z reakcji uczestnikow blogu mamy tu wylacznie amatorow-materialistow co powoduje, ze hipoteza istnienia Boga budzi przerazenie.”
Zyje z biologii molekularnej i mam w tej dziedzinie kilka lat solidnego wyksztalcenia oraz nawet wiecej niezlej praktyki. Krytyka teorii ewolucji w wiekszosci dotyczy mechanizmow, ktore moga byc za nia odpowiedzalne oraz ich dynamiki. Tu ilosc sporow jest duza, ale nie oznacza to wcale ze sama teorie trzeba portaktowac jako tylko i wylacznie hipoteze.
A skoro uz koncept boga zostal wprowadzony (celowo z malej litery, bo nie wiem, o jakiego boga chodzi), to moze jakis dowodzik na jego role w procesie, o ktorym mowimy ?
„Mam tu zla nowine. Spor miedzy swiatopogladem fideistycznym i materialistycznym ma nieskonczenie male szanse definitywnego rozstrzygniecia na tym swiecie ze wzgledu na bardzo slabe sprzezenie miedzy istota/ istotami wyzszymi a swiatem materialnym.”
A wiec jednak mnozymy byty bez potrzeby. Powodzenia zatem w mnozeniu, oraz w odrywaniu tego, do czego my, materialisci-amatorzy nie bedziemy mieli dostepu.
Celowo nie nazywam tego prawda.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Jacobsky
?Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię? powiedział Archimedes.
Taki PS.
Przepraszam za moje liczne literówki i owych ,,rządrzących” miast rządzących. Ale to wszystko przez tego wiceministra edukacji, który mnie po prostu poraził i swoimi pogladami na temat ewolucji, i tymi na temat homoseksualizmu. I ktos taki jest odpowiedzialny za edukację? Skandal.
A w ogóle to świetna dyskusja, szczególnie wpisy Jacobskyy`ego. Szkoda tylko, że mało z nich rozumiem. No cóż, nie każdemu dane jest byc specjalistą w tych sprawach. Ja czekam na jaki wpis pana Adama albo kogos innego np. o literaturze grozy czy fantastyce, to może zabłysnę:). Pozdrowienia dla blogujacych.
Mam wrażenie, że dyskusja nad wystąpieniem vice ministra edukacji zamazuje rozmiar karygodnego postępowania urzędnika odpowiedzialnego za nauczanie młodzieży w 40 milionowym państwie. Nikt z dyskutantów nie wspomina, że minister porównuje teorię Darwina do twierdzenia „Stalin jest obrońcą pokoju”. Minister mówi, że teoria Darwina jest kłamstwem, które powstało w wyniku wegetarianizmu Darwina. Zapowiada, że należy rozpocząć dyskusję nad usunięciem teorii Darwina z podręczników. Wszystkie te tezy wypowiada p. Orzechowski jako minister edukacji. Moim zdaniem, wywiad ten dyskwalifikuje p. Orzechowskiego jako osobę, której można powierzyć edukację młodzieży. On musi zostać zdymisjonowany.
Jeden z uczestników dyskusji (Bobola) usprawiedliwia wypowiedzi ministra, twierdząc, że X, czy Y pisali coś innego. X, czy Y (nawet, gdy X jest Crickiem) mają prawo krytykowac teorię ewolucji, ale nie są ministrami edukacji. A ponadto, chciałem Boboli zwrócić uwagę, że kwestionowanie twierdzeń w naukach przyrodniczych ma niewielką wartość poznawczą, o ile kwestionowanie to nie prowadzi do sformułowania hipotezy, która lepiej wyjaśnia zjawisko. Wszystkie twierdzenia nauk przyrodniczych są hipotezami, tj. twierdzeniami wątpliwymi. Z tego wzgledu zawsze można do każdej hipotezy jakąś wątpliwość zgłosić. Dopóki wątpliwości te nie są w stanie lepiej wyjaśnić zjawisk, to niewielką one posiadają wartość poznawczą. Po drugie, faktycznie teoria ewolucji posiada niewiele prognoz, ale nie oznacza to, że ich w ogóle nie posiada. Np. w oparciu o teorię ewolucji można przewidzieć, że organizmy należące do jakiejś populacji będą posiadały zróżnicowaną ilośc potomstwa. Teorie kreacjonistyczne nie są w stanie sformułować nawet takich ogólnych predykcji. Po trzecie, odmawianie teorii ewolucji miana „teorii” z tego powodu, że jej moc prognostyczna jest mniejsza niż teorii fizycznych nie wydaje się rozsądne poznawczo. Najogólniej biorąc, teoria ewolucji zajmuje się unikatowymi procesami przemiany form życia. Pozwala ona na ich rekonstrukcję ex post. Nie jest to osobliwośc teorii ewolucji. Bardzo wiele teorii z zakresu np. ekonomi pełni podobną rolę poznawczą, która jest niezykle ważna. Teoria ewolucxji pozwala zrekonstruować proces powstwania oka w przeciwieństwie do teorii kreacjonistycznych, czy inteligentnego projektu, które posiadają jedną odpowiedź: oko stworzone zostało przez czynniki niematerialne. Nie bez znaczenia jest fakt, że rekonstrukcje teoria ewolucji zgodne są z np. genetyką. Po czwarte wreszcie, protekcjonalne stwierdzenia Boboli, że dyskutanci nie czytali prac prof. Giertycha, w których broni on teorii ewolucji nie do końca jest prawdą. Tych prac czytać nie muszą. Te prace są świadectwem, że prof. Giertych nie rozumie teorii ewolucji. Fakt ten powienien być problemem dla uczelni, która przyznała mu stanowisko profesora.
Raz jeszcze powtórzę, wypowiedź p. Orzechowskiego dyskwalifikuje go jako ministra edukacji. Skandalem jest, że to stanowisko zajmuje.
Sawo:
wspomniana encyklika mowi wylacznie o tym, ze dopuszczalne jest dociekanie prawdy i dyskusja ale pod warunkiem zachowania wstemiezliwosci i poddania sie wyrokom Kosciola.
ponizej fragment:
„Ze strony wielu (katolików) spotykamy się z usilnym żądaniem, by wiara katolicka liczyła się poważnie z wynikami tzw. pozytywnych nauk. O ile chodzi o fakty istotnie udowodnione, żądanie to godne jest uznania. Jeżeli jednak chodzi o ?hipotezy?, choćby nie pozbawione pewnych naukowych podstaw, ale dotykające nauki zawartej w Piśmie świętym lub Tradycji, do owego żądania należy odnosić się ostrożnie. Jeżeli bowiem takie przypuszczenia wprost lub ubocznie sprzeciwiają się nauce przez Boga objawionej, żadną miarą nie można przyjąć tego postulatu, aby z nimi liczyła się wiara. W tej tedy myśli Urząd nauczycielski Kościoła nie broni ludziom uczonym, tak przyrodnikom jak teologom, dociekań i dyskusji na temat ?ewolucjonizmu? przyjmującego powstanie ludzkiego ciała z istniejącej poprzednio żywej materii, byleby trzymali się tego, co wiara nam podaje, że dusze ludzkie stwarzane są bezpośrednio przez Boga. Wymaga wszakże Kościół, by racje przemawiające za tym ewolucjonizmem lub przeciw niemu ważono i roztrząsano z należną powagą, umiarkowaniem i wstrzemięźliwością, tj. z gotowością poddania się wyrokom tego Kościoła, któremu Chrystus powierzył zadanie autentycznego wykładu Pisma świętego i strzeżenia dogmatów wiary. Są jednak tacy, co ową swobodę dyskusji pozwalają sobie nierozważnie (temerario ausu) przekraczać, zachowując się tak, jak gdyby początek ciała ludzkiego z istniejącej poprzednio żywej materii, przez dotychczasowe odkrycia i rozumowania na tych odkryciach osnute był już zupełnie ustalony i na dowodach oparty i jakby w źródłach objawienia nic się nie zawierało, co żąda w tej sprawie jak największego umiarkowania i ostrożności”.
A glos arcybiskupa jest tylko dopuszczalnym glosem prywatnym.
Oficjalnie Kosciol nadal uznaje kreacjonizm.
Zgadzam się w 100 procentach z Jurkiem: Niekoniecznie Giertych ( choć też), ale orzechowski musi odejść!! Ale oczywiście głos ludzi się w IV RP nie liczy, więc nie odejdzie.No ale Kaczyńscy wiedzą, czego chcą zwykli ludzie ( spoza układu). Oni na pewno kochaja takich panów jak wiceminister Orzechowski. Tylko problem, kim są owi mityczni zwykli/zwyczajni/ normalni Polacy, dla których dobra ten rząd trwa i ich oczekiwania spełnia. Czyżby kolejny byt nieistniejący jak IV RP, WSI, Układ?
Torlin:
„Archimedes w wannie odkryl wielkie prawo
za co mu potomni do dzis bija brawo.
Ty tez wejdz do wanny, a zrobisz odkrycie
ze najwiekszym prawem jest codzienne mycie!”
To w ramach zartu, wierszyk zapamietany z dziecinstwa. A serio, czy nie nalezaloby rozdzielic dwie sprawy – nauki kosciola i nauke sensu stricte? Za moich czasow tak bylo, a jestem mlodsza od profesora (pamietajcie, tytul naukowy!) Giertycha. Nauki kosciola obchodza mnie najmniej, poniewaz jestem z tych, co nie potrafia uwierzyc na slowo, musza dotknac, zobaczyc, wlozyc reke w ogien, zeby wiedziec, co znaczy goraco itd. Poniewaz swego czasu otarlam sie o Nauki o Ziemi, paleontologie i te inne rzeczy, trudno mi wmowic glupoty serwowane przez zwolennikow kreacjonizmu. Niby „nie tylko szkielko i oko”, ale ja skupiam sie na tym, czego dotkne, a reszta jest juz moim wyborem. Nikomu bym swoich pogladow nie narzucala, zwlaszcza bedac na wysokim stanowisku panstwowym. Wiceminister Orzechowski jeszcze nie zszedl z drzewa. A moze z powrotem tam sie wdrapuje 🙂
Do wszystkich tych co tu piszo jak rownierz do p Szostkiewicza….
Ja nierozumie waszych protestow n./t. opinji p Gertycha. Czy to ludzka malosc nie pozwala wam dostrzec ze jego dzialanie jest robione dla dobra polakow? Bo tu idzie o logiczno prawde.
Skoro nawet wierzacy mowio: czlowiek pochodzi od malp to jedno czesnie przeczo samymi sobie. Pan Bog jak wszyscy wiedzo robil swiat przez siedem dni i w ostatnim dniu zrobil juz gotowych ludzi. Przecierz Adam z Ewo nie mogli byc malpami. Nie widzieliscie nigdy obrazkow w Bibli? Tam so pod koniec tygodnia normalni obywatele polski a nie jakies malpy.
To tez uwarzam dyskusje za zakonczono bo chyba przedstawilem argumenty z sensem co obalajo z hukiem wasze malpy. I zwracam sie z prozbo o nie szezenie wiecej dezinfdormaci.
Zalanczam szacunek
Tchórzeski
Zainteresowanym dalszym rozwojem wypadków w Polsce serdecznie polecam książkę Tomasza Pacyńskiego pt „Wrzesień”. Wygląda na to, że Tomasz był prorokiem.
Profesoże Thużeski!!! Odrazu Pana polobiłam!
Ronczki całóje! Dyg!
Chcial bym wniesc adwocem do glosu wyrazonego przez kolezanke NELE zwanej dalej przedmowczynio. W zakresie wyrarzonej przez panio opini oczywiscie sie z panio zgadzam. Ja sam osobiscie sie ciesze ze moralnosc i duch patrjotyczny w naszym narodzie jeszcze zupelnie nie upad.
Dla tych co ich jeszcze nie przekonalem tak jak pani NELI powiem tylko w poufnosci ze Darvin byl niemcem. Dla mnie wszystko sie uklada tutej wiec w jedno sensowno i oczywisto ukladanke. A jesli wam sie jeszcze nie uklada w ukladanke tak jak mnie sie uklada to radze nie zabierac narazie glosu tylko spokojnie czekac na nowe dokumenty z szafy Lesiaka gdzie znajdujo sie notatki obalajace malpy. Upraszam wiec ponownie o cierpliwe czekanie na komonikat rzecznika naszego rzadu ob. Sakiewicza Tomasza i nieudzielanie swojego poparcia dla tej bzdurnej teori owulacji gdy jeszcze nie jestescie w obliczu prawdy materjalnej.
Zalanczam szacunek
Tchórzeski
Wystapienie Orzechowskiego jest bardzo znaczace.
I bledne.
Bledne, poniewaz moim zdaniem najlepszym sposobem na zniechecenie do teorii ewolucji jest wlasnie uczenie tej teorii w szczegolach, a juz przede wszystkim w odniesieniu do czlowieka. Dla wielu fakt, ze ludzki genom jest w 98,3% identyczny z genomem szympansa, co per saldo ma swiadczyc o bliskim pokrewienstwie obydwu gatunkow, ciagle stanowi fakt nie do strawienia i powoduje naturalny opor w przyjeciu tego typu rewolucyjno-ewolucyjnych koncepcji.
Rozlozonie w ten sposob akcentow w program nauczania biologii plus odpowiednio skrojony kurs z religii (plomienni katecheci wbijajacy do glowy Genesis), i cel tandemu Maciej Giertych – Orzechowski bedzie osiagniety, bez osmieszania sie, Panowe.
Nowy, przewrotny program biologii w szkolach: cudowne dziecko tandemu Giertych-Orzechowski, cudowne dziecko dwoch… kreacjonistow.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Przepraszam za literowki w poprzednich wpisach.
Jacobsky.
Panie Profesorze Tarantog…znaczy Tchórzeski, po Neli masz Pan kojenego kibica 🙂 brawo – szczególnie za maupy w szafie Lesiaka :-))).
Spasi Boh, alem się obśmiał :-)))
badger! zaczynam mieć obawy…Co to będzie, jak wpadnie Pyzol?
Rotuj się, kto morze! ;-))))
Zamiast pseudonaukowego bełkotu o heretyckich teoryjkach jakiegoś brodatego szarlatana szkoła powinna zająć się prawdziwie doniosłymi problemami np. ile dyabłów mieści się na łebku od szpilki. Najświatlejsze umysły tego świata od stuleci łamią sobie nad tym głowę. Mam nadzieję, że
św. Bobola z właściwą sobie przenikliwością rozstrzygnie tę kwestię i wydobędzie nas z mroków niewiedzy.
Nela, wiesz co? Pyzol to dla mnie taki bolesny punkt. Z jednej strony człowiek stara się wierzyć w dialog, w możliwość porozumienia. Ale kiedy z drugiej strony nie ma takiej woli, kiedy słyszy się tylko wykład ex cathedra (nie wiem czy błędu nie zrobiłem, łaciny nie znam) to czasem nerw puszcza i popełnia się grzech. Grzech niechęci do człowieka, niechęć do próbowania dotarcia do tego kogoś kto chce słuchać tylko siebie. Dopada mnie to keidy czytam Pyzolka, Geralta7, czasem Berniego. I wstyd mi. Ale co robić? Wynająć do nich Supernianię?
Panie Badger milo mnie slyszec ze i pan optoje za profesorem Gertychem. Witam pana w gronie przy zwoitych lodzi a nie zbereznych malp. Zreszto opowiem cos panu w sekrecie.
Kiedys jak przyszlem do pokoju w hotelu sejmowym kolegi Gosieskiego to widzialem u niego przy lozku skurzany pejcz i kamerke internetowo. I tako czarno skurzano obcislo wlosienice. Pomyslalem sobie ooo uczciwy pozadny czlowiek na miare naszej parti. Niedosc ze sie samo biczoje w zakresie pokuty i po obradach chodzi w tej skurzanej wlosienicy dla umartwienia to jeszcze ma kamerke internetowo ze by udowodnic ze nic niema do ukrycia przed spoleczenstwem. Jagby to Julia Patera powiedziala transponentny. Caly nasz Przemko!
Widzisz pan teraz? Wszystko jak na dloni. Cali my. Reasumojac: Malpy muszo odejsc zgodnie z postolatem profesora Gertycha. Dla tego zdziwiam sie mocno ze so jeszcze tacy co tego nierozumiejo i koniecznie chco pozostawienia tych calych malp.
Zalanczam szacunek
Tchórzeski
Drogi archiwisto,
Po pierwsze zacytowany fragment nie jest dowodem na odrzucenie przez Kościół teorii/hipotezy ewolucjonizmu. Nie jest też zakazem. Mówi raczej o zakazie wkraczania tej teorii/hipotezy na terytorium wiary „byleby trzymali się tego, co wiara nam podaje, że dusze ludzkie stwarzane są bezpośrednio przez Boga”. Czy o akcie tworzenia dusz mówi kreacjonizm? Czy ewolucjonizm wkracza na to terytorium?
Po drugie nie cytowałam encykliki z 1950r., tylko słowa Jana Pawła II, który interpretuje ten fragment encykliki jako dopuszczenie pogodzenia teorii ewolucji z nauką Kościoła, a nawet uważa, że nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą. Tak też ja odczytuję zacytowny przez ciebie fragment encykliki.
Nie jestem ani teologiem, ani biologiem, ani filozofem. Staram się jednak czytać ze zrozumieniem, opierając się na uznawanych autorytetach w danych dziedzinach. W dziedzinie religii nie jest nim dla mnie pan Giertych, w dziedzinie oświaty nie mogę też zaliczyć pana Orzechowskiego. Dlatego to słowa Jana Pawła II cenię sobie wyżej niż wygłaszane przez wspomnianych obu panów. Jestem nauczycielem fizyki i zaiteresowanie tym problemem bierze się stąd, iż niebawem ten sam problem może dotyczyć problemów z mojej dziedziny.
Kilka lat temu na łamach prasy popularnonaukowej śledziłam polemikę pomiędzy profesorem fizyki i profesorem filozofii katolickiej na temat teorii Wielkiego Wybuchu. Teoria ta nie zaprzecza nauce Kościoła, choć z wypowiedzi filozofa widać było przekonanie o takim zagrożeniu, do tego stopnia, że próbował on za pomocą teorii fizyki klasycznej podważać teorie fizyki kwantowej.
Jeszcze raz do archiwisty.
O ile sobie przypominam, to dopiero Jan Paweł II w latach 90-ych XX wieku uznał oficjalnie teorię kopernikańską i „zrehabilitował” Galileusza. Czy z tego powodu o teorii Kopernika powinno się nauczać w szkole dopiero w XXI wieku? Akceptacja nauczania tej teorii odbywała się na podstawie publicznych wypowiedzi Kościoła o jej akceptacji, bez zbędnego oczekiwania na oficjalne stanowisko Kościoła wyrażane w postaci encykliki. Czy słowa Jana Pawła II jako autorytetu Kościoła nie spełniają tej samej funkcji?
A ja właśnie zerknąłem do zbioru katechez z lat 80-tych, gdzie to autor z bólem zauważa, że „wrogowie Kościoła” próbują mu wmówić niezgodność z nauką i odrzucanie teorii Darwina, co (odrzucenie) przecież od dawna nie jest prawdą 😀
Do profesura Tchurzeskiego: z hukiem chiba siem pisze „s chukiem”. Nie jezdem pewien, jak siem to muwi na 120 procentow, ale chiba jednak tak. Z wyrazem szacunku. dr habilytowany.
Nie miałem siły się przekopywać przez wszystkie posty. Z pierwszych kilkunastu wynika, że ewolucja to wręcz pewnik.
Niektórzy zwolennicy przyznają, że teoria ta ma pewne mankamenty, ale cóż, nie ma lepszej. Czy to wystarcza, żeby podważającą ją odsądzać od czci i wiary? Że oszołomy, odrzuty, półprodukty…
A nasze dzieci uczy się raczej bez uwypuklania tych mankamentów. Jesteśmy mądrzejszymi małpami i kropka. Nie kłóć się gówniarzu…
Panie Adamie
Każde pokolenie musi swoje wycierpieć.Niech się męczą z kracjonizmem! A mnie to los oszczędzał?A ekonomia polityczna socjalizmu?Mój kumpel z akademika-fizyk teretyk-popłakał się nad tą ekonomią.Na pamięć kuł ze łzami w oczach,bo zrozumieć nie potrafił.Niech się pomęczą nygusy-cierpienie kształtuje charakter.
Pozdrawiam
Wojtek z P. ma rację. Niech się męczą, a co więcej, niech się dobrze bawią. Życie w PRL zapewniało rozwój poczucia humoru. Teraz, kiedy mamy PRL II (zaś ale RPIV – to PRL II), wyrośnie pokolenie z rozwiniętym poczuciem humoru i ono zniesie z oblicza ziemi tych ponuraków z PiSu. Tych, co się wtedy nie śmiali ani z systemu, ani z dowcipów, tych co zawsze traktowali siebie samych zbyt serio. Obijając się (bo przecież nie ocierając) o śmieszność.
Jacobsky;
Teoria ewolucji ma byc w pierwszym rzedzie prawdziwa teoria naukowa. To jak bedzie wyjasnione powstawanie gatunkow zalezy od wynikow badan prowadzonych zgodnie z zasadami naukowej metodologii a nie od deklaracji swiatopogladowych. Moze sie okazac, ze wyjasnienie biogenezy nie bedzie wymagalo interwencji zewnetrznej ale jak dotad nie ma na to dowodow. Z chwila kiedy dowiem sie, ze w warunkach laboratoryjnych uzyskano pierwsza bardzo prosta zywa komorke wychodzac juz nawet nie z prebiotycznego bulionu ale z podstawowych substratow budowy komorki dostarczonych do reaktora oddzielnie powiem, ze problem biogenezy jest rozwiazany. Podobnie, jezeli laboratoryjnie wytworzymy nowy gatunek owada wychodzac, na przyklad z latwo mutujacej sie i szybko produkujacej kolejne pokolenia muszki owocowej powiem, ze zagadka powstawania nowych gatunkow w drodze mutacji i naturalnej selekcji jest rozwiazana. Jak dotad jednak nic takiego nie nastapilo. Na wypadek gdyby roznica miedzy gatunkiem a odmiana nie byla znana biologom molekularnym ( tak jak wiekszosci dyskutantow wyzej) wyjasniam, ze z osobnikow nalezacych do roznych gatunkow nie mozna w wyniku krzyzownia uzyskac potomstwa badz tez ta progenitura jest bezplodna ( przyklad kon+osiol= mul /bezplodny). Natomiast odmiany wewnatrz gatunku moga dac plodne potomstwo (przyklad ludzie rasy kaukaskiej + ludzie rasy negroidalnej = mulaci / plodni) . Kwestia mechanizmu przeskoku z jednego gatunku do drugiego jest niejasna ze wzgledu na dwa fakty. Organizm matki na ogol odrzuca zarodki posiadajace znaczny defekt genetyczny (w stosunku do genotypu matki) nawet jezeli powstajacy nowy organizm mialby w stanie dojrzalym przewage biologiczna. Stad powstanie „potworka” nie jest bardzo prawdopodobne. Po drugie liczba powstajacych osobnikow nowego gatunku musi byc dostatecznie liczna aby osobniki nowego gatunku znalazly kompatybilnych partnerow. Dzieki tego rodzaju problemom nie mamy na przyklad czlowieko-szympansa mimo nieustajacych, pelnych poswiecenia usilowan (jezeli wierzyc jednemu z wyjasnien co do powstania wirusa HIV).
Uwaga techniczna:
Nie zamierzam byc nieuprzejmy ale Twoj sposob prowadzenia dyskursu uniemozliwia odpowiedz na wszystkie podniesione przez Ciebie punkty. Problem polega na tym, ze laczysz pytania z wlasnymi komentarzami i „mission statements” tudziez probom wyobrazenia sobie co ja moglbym na to odpowiedziec. Oczywiscie, kazdy ma swoj sposob pisania ale proponuje trzymania sie zasad dyskusji naukowej tj pytania/ odpowiedz itd . Deklaracje ideologiczne zawsze mozna napisac oddzielnie.
Co do problemu nieprzewidywalnosci: W meteoreologii znamy rownania ruchu uklady. Jest tylko problem techniczny bowiem uklad atmosferyczny jest niestabilnym ukladem dynamicznym co oznacza, ze trajektorie fazowe ukladu rozchodza sie z biegiem czasu bardzo znacznie nawet jezeli stany poczatkowe byly blisko. Nic takiego nie ma miejsca w TE bowiem nikt nie jest w stanie wyjasnic np dlaczego Neandertal mialby nastapic po Homo erectus ani tez powiedziec jaki gatunek czlekoksztaltny nastapi po czlowieku wspolczesnym. Dlatego TE nie ma waloru przewidywalnosci.
Wojtku z P.,masz racje!! Uczylismy sie tej przekletej ekonomii socjalizmu,tego steku bzdur.Tylko,ze my nie moglismy protestowac.A teraz
mlodzi maja to prawo…….Jakos nie slychac glosnych protestow!!!!!!!!
Wiec,przyjdzie im chyba zjesc te zabe.
Pozdrawiam Ana
badger!
Czas sobie odpuścić dyskusję z czy o Pyzolu, bo to jak ból zęba.
Na bolesny punkt polecam kataplazmy z wonnych ziół, a Superniania – jaknajbardziej! (prof. Thuzevsky! razem, czy osobno?)
…ta dyskusja, to jak tramwaj na pętli, gdy ktoś przełoży zwrotnice i nie da się wyjechać, albo ten bocian co nie mógł sobie poradzić z połykanym wężem, aż wpadł na pomysł…cyrkuluj…cyrkuluj…
Nie dodawaqć wiatru w ten żagiel ani nie karmić kuny.
Jurku;
Nie jest prawda, ze wszystkie teorie fizyczne sa hipotezami chociaz wszystkie tak zaczynaly. Roznice miedzy teoria a hipoteza wyjasnilem wyzej. Blog nie jest miejscem na kreowanie nowych hipotez naukowych. Wszystko co chcialem powiedziec na ten temat TE jest w moim pierwszym wpisie. Reszta to odpowiedzi na zupelnie niewinne stwierdzenie, ktore podtrzymuje, ze TE nie zasluguje na nazwe teorii ze wzgledow wyzej podanych. Nie mam pojecia co napisal Prof. Gietrych na temat TE. Nie wiem nawet czy wogole cos napisal. Mowie tylko, ze slowa krytyki padaja bez znajomosci tekstu orginalnego i ze inne, moim zdaniem kompetentne osoby mialy rowniez zastrzezenia do TE.
Zgadzam sie, ze w fizyce, ekonomi i pewnie w wielu innych dziedzinach funkcjonuja hipotezy, ktorych sprawdzenie jest trudne lub niemozliwe. Moim zdaniem ich przydatnosc jest watpliwa ze wzgledu na to, ze nie moga miec konskwencji praktycznych. Gdyby mialy, moglibysmy je zweryfikowac i zaawansowac do sprawdzonych teorii naukowych badz tez odrzucic i szukac innych wyjasnien danego zjawiska.
Drogi Bobolo (mam nadzieję, że św)!
Otóz z teoriami w naukach przyrodniczych jest tak, że wszystkie jednak sa hipotezami w tym sensie, że o żadnej nie możemy stwierdzić ostatecznie (tj. konkluzywnie), że są prawdziwe. Rozróżnienie między teorią a hipotezą pochodzi na dobra sprawę z XIX wieku. Wedle niego teoria miała posiadać wysokie prawdopodobieństwo prawdziwości a hipotezy – nie. Okazało się jednak, że prawdopodobieństwo prawdziwości praw ściśle ogólnych nie jest wysokie (~1), a bliskie zeru. Mówiąc inaczej, prawa ściśle ogólne (mówiące o wszystkich obiektach) są logicznie nieprawdopodobne. Z intuicyjnego punktu widzenia jest to o tyle zrozumiałe, że prawdopodobieństwo prawdziwości bliskie jedności posiadają tautologie, tj. twierdzenia puste poznawczo. Np. „Dziś padał deszcz lub nieprawda, że dziś padał deszcz”. Prawa nauki różnią się w sposób oczywisty od tego rodzaju twierdzeń prawdziwych „z konieczności”. Z weryfikacją hipotez jest wiele kłopotów. Od czasu Hume’a wiadomo, że indukcja jest rozumowaniem zawodnym, a dodatkowo nie posiada uzasadnienia, więc nie nadaje się do weryfikacji. Za pomocą wnioskowania dedukcyjnego również nie można zweryfikować (tj. wykazać prawdziwości) prawa ogólnego. Mówiąc inaczej, nigdy nie uda nam się wykazać, że prawdziwości zdań ściśle ogólnych. W tym sensie wszelkie teorie są hipotezami – mogą być prawdziwe.
Z TE jest jeszcze inny problem. Otóz teoria ta pozwala wszystko wyjaśniać (rekonstruować procesy, które doprowadziły do wystąpienia badanego zjawiska ewolucyjnego, np. wspomnianego przeze mnie powstania oka, ale niewiele można z jej pomocą przewidzieć. Powtarzam niewiele, co nie znaczy, że nic. Sytuacja ta przypomina to, co dzieje się w historii, czy ekonomii. Trudno przewidzieć, czy wybuchnie konflikt np. amerykańsko – irański, czy jaki jutro będzie kurs walut, ale gdy już konflikt wybuchnie (albo nie wybuchnie), albo zlotówka się osłabi, to WSZYSCY są mądrzy i udzielają odpowiedzi, dlaczego zjawisko wystąpiło. Pod wieloma wzgledami podobnie spekulują ewolucjoniści, wyjaśniając dlaczego np. wyginęły dinozaury. Takie teorie dotycza zjawisk unikatowych, właśnie ewolucji życia, procesów ekonomicznych, geologicznych, etc. Pełnią one bardzo ważną rolę poznawczą, choć nie pozwalają przewidywać przyszłych zjawisk. Albo ostrożniej, można niekiedy przewidywać w oparciu o trendy, które nie sa jednak prawami, a zdaniami jednostkowymi. Sądzę, że nie masz racji, twierdząc, iż przydatność tego rodzaju teorii jest wątpliwa. Jest kwestią niezmiernej wagi, aby odpwoiedzieć na pytania, dlaczego nastąpił rozwój gospodarczy w Irlandii (rekonstruujemy sytuację gospodarczą w latach 90-tych), dlaczego wyginęly dinozaury 70 milionów lat temu. Oczyiwście TE rzadko kiedy udziela jednej odpowiedzi na te pytania (w sprawie wyginięcia dinozaurów istniały bodaj trzy wyjaśnienia). Kreacjonizm natomiast nie jest w stanie wyjaśnić tych zjawisk. Kreacjonizm skrajny, który reprezentuje minister IV RP, neguje istnienie procesów ewolucyjnych, powołując się na Biblię. Z tego wzgledu nie jest żadną konkurencją dla TE.
Kilka nowych uwag.
„Z chwila kiedy dowiem sie, ze w warunkach laboratoryjnych uzyskano pierwsza bardzo prosta zywa komorke wychodzac juz nawet nie z prebiotycznego bulionu ale z podstawowych substratow budowy komorki dostarczonych do reaktora oddzielnie powiem, ze problem biogenezy jest rozwiazany.
Nie rozumiem, po co taki dowod. Chyba tylko po to, zeby udowodnic, ze wszystko jednak zostalo stworzone i zaprogramowane ?
Nie w ten sposob, Bobola 🙂
Pojdzmy jednak sladem tego rozumowania. Nikt nie kwestionuje, ze toria wyjasniajaca procesy fizyczne w srodku gwiadz jest falszywa. Wiadomo: gwiazda to termonuklearny piec spalajacy paliwo w sposob ciagly i zoranizowany, pietrowo, od helowo-wodorowej powloki az do poziomu, gdzie gromadzi sie „popiol”, czyli zelazo. A jednak, mimo powszechej znajomosci tych procesow, stosunkowo prostych w swej naturze w porownaniu z tym, co sie dzieje w pojedynczej komorce zywej, nikt jak dotad nie zapalil w laboratorium – juz nie tylko calej gwiazdy, ale nawet reakcji z samej powloki. Owszem, odpalono bomby wodorowe, ale to byl przebieg reakcji niekontrolowany, trwajacy tysieczne czesci sekundy. Dokonano doswiadczen z fuzja wodoru, czy w tokomakach, czy za pomoca lasera, ale to byl tylko krotki blysk, a nie trwajaca i kontrolowana reakcja, taka jak w gwiazdach.
Czy wobec tego niepowodzenia cala teorie o fizyce gwiazd trzeba wyrzucic do kosza ? Nie. Sa inne dowody, posrednie, ze nauka ma racje w tej dziedzinie. POdobnie jest w przypadku powstania zycia. Sa dowody posrednie, teorie i hipotezy, ktore – pomimo niemoznosci odtworzenia procesu jako takiego w laboratorium, pokazuja jak moglo dojsc do powstania zycia na ziemi. I obywaja sie one dosc niezle bez kreatora, ktokolwiek by to nie byl. Poza tym wymagasz, aby w warunkach lanoratoryjnych powtorzyc proces, ktory w naturze trwal conajmniej kilkaset milionow lat. Gratuluje wymagan ….
„Podobnie, jezeli laboratoryjnie wytworzymy nowy gatunek owada wychodzac, na przyklad z latwo mutujacej sie i szybko produkujacej kolejne pokolenia muszki owocowej powiem, ze zagadka powstawania nowych gatunkow w drodze mutacji i naturalnej selekcji jest rozwiazana.”
To akurat da sie zrobic. Nazywa sie to mutageneza kierunkowa. Wystarczy tylko dokonywac jej przez odpowiednia ilosc generacji i odpowiednio spreparowac protokol. Doswiadczenia tego typu sa mozliwe z drobnoustrojami, byc moze rowniez z muszka owocowka, ale nie bardzo rozumiem ich celowosci, ze nie wspomne o niebezpienstwach z nimi zwiazanych. Organizmy wyzsze wymagalyby bardziej zlozonych protokolow badawczych. Tym nie mniej nie wielu jest zainteresowanych podobnymi doswiadczeniami, gdyz nie widac za bardzo celowosci udowadniania czegos, co ilustruje z powodzeniem natura (ze nie wspomne o stronie etycznej), a sam przebieg procesu powstawania gatunku daje sie odtworzyc obserwujac roznice na poziomie molekularnym, wystarczy tylko miec material porownawczy w postaci DNA.
Pare wpisow temu zbyles lekko przyklad podany przez kogos z powstaniem odmian roslin i zwierzat hodowlanych. Jakby nie bylo, w wiekszosci to sa odrebne gatunki. Taksonomicznie i biologiczne. Do ich powstania doprowadzil czlowiek poprzez odpowiedni proces selskcji pod katem umocnienia i utwalenia cech, jakie wydawaly mu sie pozyteczne.
W naturze powstawanie nowych gatunkow jest obserwowane, bezposrednio i posrednio. Roznicujace warunki naturalne stanowia doskonaly przyklad tego, w jaki sposob poddany nim gatunek
zaczyna sie roznicowac. Ten proces po angielsku nazywa sie speciation.
Podstawowe podreczniki z ekologii wyjasniaja istote tego procesu.
Dobrym przykladem jest jezioro Victorii w Afryce, zamieszkiwane w sumie przez jedna rodzine ryb: cyklidy. Skolonizowaly one prawdopodonie jezioro po jego powstaniu, po czym, dzieki urozmaiconym warunkom srodowiskowym, wyspecjalozowaly sie do tego stopnia, ze dzis mamy do czynienia z nowymi gatunkami. Genetyka na poziomie molekularnym podziela te filogenetyczne zaleznosci: wspolny pien, jedna rodzina, ale odrebne gatunki. Zreszta po co szukac u ryb, skoro czlowiek i szympans maja DNA podobne w 98,3% (srednio).
Jesli chodzi o wyparcie Neandertalczykow przez czlowieka wspolczesnego to nie jest to zadna tajemnica naukowa. Zapraszam do najnowszych lektur w tym temacie.
Jesli chodzi o ostatni paragraf: sprobuj prosze zebrac w modelowa calosc biosfere oraz jej otoczenie, a wtedy zaczenimy mowic o przewidywalnosci. Kwestia moznosc lub niemoznosci modelowania danego systemu.
Co do pogody: w Ameryce Pn, z uwagi na wyjatkowo wredna konfiguracje terenu na skale kontynentu prognozy pogody sa bardzo niedokladne (szczegolnie na dluzszy czas), gdyz zaden model nie jest w stanie ujac matematycznie wszystkich chaotycznych zmian, z uwagi na warunki naturalne maja miejsce na tym kontynencie. Co innego np. w pewnych czesciach Europy lub Ameryki Pd. czy Azji.
Jesli posluzysz sie jednym gatunkiem lub ich waskim zbiorem, w warunkach dobrze przewidywalnych, wtedy znajac te warunki bedziesz w stanie przewidziec ich ewolucyjna przyszlosc (w tym np. ich wymarcie, ktore tez jest wydarzeniem ewolucyjnym). W odniesieniu do gatunkow zyjacych na swobodzie sytuacja jest duzo bardziej zlozona. Nie mniej, jak narazie (i niestety), nauka radzi sobie calkiem dobrze z przewidywaniem wydarzenia ewolucyjnego, ktore wspomnialem wyzej: wymierania gatunkow. To ostatnie obserwuje sie juz nie w skali wiekow, ale dziesiatek lat. Zmiany, jaki zachodza w srodowisku za sprawa czlowieka sa tak szybkie, ze wiele gatunkow, zwlaszcza tych, ktorych cykl reprodukcyjny jest dlugi, nie nadaza z przystosowaniem sie do tych zmian, i dlatego znikaja. Inaczej sprawa ma sie z gatunkami o ktotkim cyklu reprodukcyjnym. U nich obserwuje sie zmiany adaptacyjne, ktore moga doprowadzic do zakumulowania sie odrebnosci i pojscia w kierunku powstania nowego gatunku.
Co do uwagi technicznej: nie widze nic zlego moim w sposobie dyskutowania. Przykro mi, ze nie mozesz sobie poradzic z dyskusja. Jesli nie jestes w stanie odpowiedziec na to, co pisze, to nie odpowiadaj.
Czy mam zacytowac Twoje „mission statements” oraz deklaracje ideologiczne ? Nas nie musisz ewangielizowac, Bobola.
Oszczedze tez sobie pomawianie apeli o jakies pozytywne dowody na poparcie Twoich deklaracji i opinii.
Przeciez mozesz wierzyc, w co chcesz, w tym i sily nadprzyrodzone i byty transcendentalne, kreatorow i stworcow, skoro tak wolisz. To Twoja prywatna sprawa. Tylko gdy juz angazujesz sie do dyskusji jak powyzsza, to wiedz przynajmniej o czym piszesz z punktu widzenia merytorycznego, a nie cytuj blednych opinii, tak jak to ma miejsce w zdaniu: „Kwestia mechanizmu przeskoku z jednego gatunku do drugiego jest niejasna ze wzgledu na dwa fakty. ” Poza tym powtarzanie w kolko tego samego (nieprzewidywalnosc teorii ewolucji, bo nie mozemy powiedziec dlaczego stalo sie tak, a nie inaczej – i tu dwie nazwy gatunkow) swiadczy o braku checi zrozumienia, ze ewolucja opisuje system, a dopiero w w ramach tego systemu jego elementy. My ciagle staramy sie zrozumiec ten system, choc wiemy sporo o elementach.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Jurku;
Wyjasnialem juz jak (za T. Kotarbinskim ” Elementy Logiki Teorii Poznania i Metodologii Nauk” ) rozumiem roznice miedzy hipoteza a teoria. Celem nauk przyrodniczych jest dostarczenie „algorytmu” przewidywania. Teoria, ktora tego nie pozwala jest bezwartosciowa. Zgodnie z marksistowska teoria poznania praktyka sluzy jako kryterium prawdziwosci. To kryteriom mi osobiscie, jako przyrodnikowi, odpowiada. Prawdopodobnie nie rozumiem dobrze co masz na mysli mowiac o prawach scisle ogolnych. Watpie czy takie istnieja bo wiekszosc teorii fizycznych z jakimi mam do czynienia odnosi sie do obiektow raczej dosyc dobrze okreslonych. Nie ma tez zasadniczych klopotow z ich weryfikacja chociaz pewna granice stanowi dostepnosc lub koszt aparatury.
Poruszam sie tu na niepewnym gruncie bo nie bardzo rozumiem Twoje dygresje dotyczace teorii zdan w logice . Wydawalo mi sie zawsze, ze istnieje dobrze okreslona metoda weryfikacji prawdziwosci formul tautologicznych rachunku zdan, ktora pozwala jednoznacznie stwierdzic prawdziwosc lub falsz tych twierdzen. Co do rozumowania indukcyjnego to jego ograniczenia sa znane. Nie mniej nawet do takiego generalizujacego rozumowania mozna stosowac kryteria prawdziwosci. To wszystko jednak ma dosyc luzny zwiazek z tematyka blogu.
Drogi Bobolo!
Poruszyłem kwestie metodologiczne związane z weryfikacją, gdyż sądzę, że są one ważne w kwestii rozważenia wartości poznawczej TE. Rozumujesz jak wielu kreacjonistów. Celem teorii przyrodoznwsta jest przewidywanie zjawisk. Jeśli teoria nie ma dużej mocy prognostycznej, to jest bezwartościowa poznawczo. TE ma niewielką moc prognostyczną. Zatem jest bezwartościowa poznawczą. I tu kreacjoniści dodają, że można zatem TE zastąpić koncepcją, za którą przynajmniej stoi autorytet Pisma Św. Otóż to rozmowanie kreacjonistów jest błędne. Po pierwsze, przekonanie o wielkiej mocy predykcyjnej teorii przyrodniczych jest co najmniej przesadzone. Wiele teorii przyrodniczych jest w stanie przewidywać zjawiska w śiśle określonych sytuacjach. To rodzi pokusę do generalizacji typu „Gdyby babcia miała wąsy, to …”. Gdybyśmy znali wszystkie warunki początkowe i potrafili rozwiązać złożone układy równań, to byśmy byli w stanie przewidzieć przebieg zjawisk. Jak na ironię, rozumowanie to jest zawsze prawdziwe, gdyz poprzednik tej implikacji jest fałszywy. Nie znamy wszystkich warunków początkowych.
Po drugie, i to jest mój główny argument, wątpliwa jest teza FILOZOFICZNA, że celem wszystkich teorii przyrodniczych jest przewidywanie zjawisk. Niektóre teorie faktycznie mają sporą moc prognostyczną (głównie teorie fizyki, ale i fragmenty biologii – np. genetyka), ale nie wszystkie. Są takie, które nie pozwalają dokonywać predykcji, albo w niewielkim stopniu, ale są bardzo użyteczne poznawczo. Najkrócej rzecz ujmując, dotyczą one unikatowych (a nie powtarzalnych) zjawisk i procesów. Nie znamy innych procesów ewolucji niż te na Ziemii. Nie znamy innych procesów ekonomicznych niż te, które powstały na Ziemii. Najkrócej mówiąc, w konsekwencji unikatowości zjawisk mamy kłopot z ustaleniem warunków początkowych formułowanych praw, a bez określenia warunków początkowych prawa, traci ono swą wartość prognostyczną. Posiada natomiast moc wyjaśniającą tych zjawisk, które już się wydarzyły. Jest to jedna z przyczyn, że teorie, które dotycza unikatowych zjawisk wszystko wyjaśniają, a niewiele przewidują. Podsumowując, przyjmujesz niezwykle restrykcyjne standardy naukowości. Nie musi być prawdą, że skoro teoria niewiele przewiduje, to jest bezwartościowa poznawczo. Choć prawdą jest, że wiele bezwartościowych teorii nie potrafi przewidywać zjawisk. I to jest przypadek kreacjonizmu.
Po drugie, o zbyt rygorystycznym rozumieniu kryteriów naukowości, które proponujesz świadczy Twoja dyskusja z Jacobsky’m. Moim zdaniem, trafnie zwraca Ci on uwagę, że przyjęte przez Ciebie kryteria akceptacji twierdzeń w nauce są zbyt surowe. W nauce te kryteria są znacznie słabsze.
Raz jeszcze powtórzę, kwestie te są istotne dla sporu ewolucjonizm – kreacjonizm, albowiem przyjęcie nietrafnych kryteriów naukowości jest przesłanką w argumentacji, że ewolucjonizm nie jest teorią naukową i chulaj dusza, piekła nie ma. Prawdą jest natomiast, że TE nie przypomina mechaniki Newtona, ale to wcale nie oznacza, że nie jest porządną teorią naukową. Ona okazuje się niezwykle przydatna (zwłaszcza w połączeniu z genetyką) do wyjaśnienia mechanizmów zjawisk ewolucyjnych, które już się zdarzyły, tj. ex post.
Rozróżnienie Kotarbińskiego teorii i hipotezy trąci myszką w tym sensie, że zawiera ono koncepcję, iz rozwój nauki polega na zwiększaniu prawdopodobieństwa prawdziwości teorii. Tymczasem, jak pisałem poprzednio, prawdopodobieństwo praw nauki jest bliskie zeru. Współcześnie w metodologii przez hipotezę rozumie się każde twierdzenie przyrodoznawstwa, którego prawdziwości nie jesteśmy wykazać w sposób konkluzywny. A więc wszystkie teorie przyrodnicze są hipotezami o róznym stopniu prawdopodobieństwa prawdziwości.
Zostawmy w spokoju marksistowskie rozważania o związku prawdziwości z praktyką.
Prawa ściśle uniwersalne istnieją w nauce. Przykładem może być Newtonowskie prawo grawitacji. Prawo ściśle ogólne odnosi się do wszystkich obiektów we Wszechświecie bez żadnych ograniczeń przestrzennych i czasowych. Tak rozumiane prawo uniwersalne przeciwstawiane jest uogólnieniom typu „Wszyscy ministrowie IV RP posiadają wysoki IQ”.
Niestety, uniwersalnych praw ogólnych nie daje się jednoznacznie ani weryfikować (stwierdzić w sposób niewątpliwy ich prawdziwości), ani falsyfikować. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie oznacza to, że nie możemy wypowiadać zasadnych sądów, że jakaś teoria jest fałszywa. Trzeba jednak pamiętać, że sądy te są hipotezami. Z weryfikacją hipotez sytuacja jest troszkę bardziej skomplikowana, ale nie będe o tym pisał. Nie jest prawdą jednak, że kwestia wyryfikacji i falsyfikacji hipotez nie ma związku ze sporem kreacjonizm – ewolucjonizm. W USA kreacjoniści przegrali proces sądowy, w którym domagali się uznania swej koncepcji za równoprawną z ewolucjonizmem na tej podstawie, że ewolucjonizmu nie można ani zweryfikowac, ani sfalsyfikować. Sąd oddalił ich wniosek, przyjmując falsyfikacjonizm za kryterium naukowości. Wywołało to protesty filozofów nauki, którzy kwestionowali przyjęte przez sąd kryterium naukowości. Nota bene, wzmocnili oni stanowisko kreacjonistów mimo, ze są jego przeciwnikami.
> Czekam kiedy obali teorię Wielkiego Wybuchu i zdemaskuje tego
> kosmopolite Einsteina !
To byłby jeden z nielicznych prawdziwych sukcesów POSTĘPOWEJ FILOZOFII.
Przypomne bowiem że oświeceniowi uczeni uważali wszechświat za constans. Za coś niezmiennego i bez poczatku i końca oraz nieograniczone przestrzennie.
A kiedy belgijski matematyk i astronom amator pierwszy postawił hipoteze o wielkim wybuchu to od razu naciął sie na takie same szyderstwa jakie wy wypisujecie o starym Girtychu.
Smiechu było co niemiara, Voltaire z kumplami pukali sie w czoło i rechotali z pechowego naukowca jakby puscil bąka w dobrym towarzystwie. Porównywali jego teorię do wstecznych średnioweicznych wyobrażeń wszechświata jako sfery w rękach stwórcy. Beczka śmiechu i wesela normalnie.
Więc z tym WW to możecie brylować najwyżej do miejsca w którym ktoś zada proste pytanie: DLACZEGO.
Emilian,
nie ma problemu z tym, co glosi Maciej Giertych i inni. Jednak dobrze jest podac troche wiecej konkretow na poparcie tego co sie mowi, a nie tylko uzywac wyciagniete kawalki z ciagle dopracowywanej teorii ewolucji majace swiadczyc o niemozliwosci istnienia procesu ewolucyjnego, i siwadczace tylko dlatego, ze metody badawcze sa niediskonale lub brakuje podstawowych informacji mogacych wzmocnic atakowany punkt w rozumowaniu. Ciagle glowny zarzut przeciwnikow ewolucji lub inaczej – szukajacych na nadprzyrodzonej sily sprawczej stojacej za porzadkiem natury jest taki, ze to nie mozliwe, zeby wszystko powstalo ot tak, samo w z siebie. I nie wiele wiecej poza to.
Ow belgijski matematyk, ktorego wpominasz zaproponowal koncept tak samo dobry jak kazdy inny przy owczesnym stanie wiedzy, jego dyskusja z oponentami miala charakter czysto akademicki. Dzis juz tak nie jest, prawda ?
POdobnie jest z teoria ewolucji. Sam koncept nie wymaga udowadniania o tyle, ze przygniatajaca wiekszosc dowodow potwierdza ewolucje jako proces stojacy u podstwaw rozwoju zycia rozumianego jako systemu obejmujacego nie tylko organizmy zywe, ale calosc biosfery (Ziemia i nie tylko, ale nie w sensie szukania kosmitow – np. Slonce jako system rowniez ewoluujacy, i w ten sposob wplywajacy na to, co dzieje sie z zyciem na Ziemi). Nowe metody i narzedzia analityczne daja dostep do informacji, z ktorych dotad nie mozna bylo wydobyc, jak np. DNA nie kodujace (junk DNA). Oczywiscie, ze krytyczne pojecie do otrzymanych wynikow badan jest jak najbardziej wkazane, ale krytyczne podejscie nie musi oznaczac tego, ze negujemy z gruntu podstawy teoretyczne eksperymentu tylko dlatego, ze nasz protokol badawczy jest niedoskonaly i nie daje spodziewanych rezultatow, i zamiast takiego podejscia proponujemy szukac na sile duchow w materii. Byc moze tak jest rzeczywiscie latwiej.
Odpowiedz na pytanie DLACZEGO jest oczywiscie jednym z zasadniczych pytan, z ktorym ludzkosc boryka sie od zarania. Kiedys dostepne byly tylko szczatkowe metody poznawcze oraz rozmaite wyobraznia. Czesto te ostatnie prowadzily na szczere manowce (np. wyobrazenie o tym, ze poza granicami poznanego swiata mieszkaly smoki, potwory dwuglowi ludzie etc), ale czasem wyobraznia, zwlaszcza gdy wyrazona jako intuicja prowawdzila do koncepcji zupelnie odkrywczych jak na zamierzchle czasy. Dobrym przykladem jest pojecie atomu, poczete przez Artystotelesa, o ile sie nie myle.
Z pytaniem „dlaczego ? ” jest podobnie. Odpowiedz na nie to rzecz czysto intuicyjna mowiac obiektywnie, zas subiektywnie orez w walce koncepcji filozoficznych. Nikt nie udowodni w tym sporze, ze ma racje, a w kazdym razie nie na ziemskim padole. Jednych to pytanie skieruje do afirmacji metafizycznych, ujetych w systemy religijne, innych do negacji pytania i do uznania, ze nie ma na nie odpowiedzi, gdyz nie jestesmy w stanie przekroczyc granic naszego poznania, i dostarczyc dowodu na wysuwane tezy. Chociaz… Wspolczesna kosmologia oparta na koncepcjach matematycznych niesamowicie abstrakcyjnych zdaje sie pozwalac w pewnym stopnio przekroczyc ow Rubikon poznawczy. Mowie to jako laik, opierajacy sie na popularyzacji nauki, a nie na „hard core” artykulach. A wiec co jest poza tymi granicami poznania ? Moze smoki i potwory, moze bogowie, anioly i diably, a moze nic nie ma.
Jedno jest pewne: kazdy z nas, nie zaleznie od wyznawanego swiatopogladu bedzie mial okazje przekonac sie, czy wybral wlasciwa droge szukania odpowiedzi egzystencjalnych.
Nie ukrywam: nie szukam odpowiedzi na pytanie DLACZEGO lub inaczej: uznaje „BEZ POWODU” jako wystarczajaca odpowiedz. Co wcale nie znaczy, ze koncept boga jest mi obcy. Po prostu nie szukam go wszedzie i do wszystkiego za wszelka cene. Przypomina mi sie rysunek Mleczki w odniesieniu do debaty nad preambula konstytucyjna: czy wsadzic tam odniesienie do Boga czy nie. Na rysunku Bog mowi do aniola: „A moze ja wcale nie chce byc w zadnej preambule ?” Podobnie moze byc z zyciem na Ziemi czy w ogole z Wszechswiatem: „Nie miejszajcie mnie do spraw tak banalnych jak natura i jej piekno. Cieszcie sie tym, co obserwujecie, i ze podziwiajac to piekno nie musicie sie pytac o to, co autor chcial przez to powiedziec, bo odpowiedz moze byc zasmucajaca: NIC”.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Jurku;
Nie chce przeciagac tej dyskusji, ktora dawno juz wyszla poza to co zamierzalem powiedzie. Mam wrazenie, ze redefiniujesz slowa takie jak hipoteza i teoria aby udac, ze mowisz cos nowego. Nie posuwa to zrozumienia problemu czy to jezeli chodzi o TE czy o metodologie nauk. Jesli chodzi o metodologie to jest to problem filozofow przyrodoznawstwa. Ja jestem skromnym fizykiem teoretycznym, ktory nie ma cierpliwosci do uczestniczenia w pustych sporach. Wiem jak powstaja teorie w naukach scislych i na tej podstawie pisze. A na marginesie, fakt, ze nie sa znane warunki poczatkowe problemu nie oznacza, ze teoria traci zdolnosc przewidywania. Byc moze slyszales o fizyce statystycznej.
Wreszcie jesli chodzi o kreacjonistow to nie sa oni wylacznie deistami. Nikt tez nie proponuje aby zastapic TE lektura Genesis . Stare zydowskie mity maja szereg interesujacych opowiesci (vide R. Graves i R. Patai „Hebrew Myths -The book of Genesis”), ktore moga byc interesujacym wkladem do lekcji religiznawstwa ale nie daja nic jesli chodzi o biologie. Jak powiedzialem wyzej, prawdziwosc czy falsz TE nie bedzie zadecydowany decyzjami swiatopogladowymi ale wynikami osiagnietymi w laboratoriach naukowych. Powiedzialem takze jakiego rodzaju dowody uwazalbym za kluczowe dla uzasadnienia prawdziwosci TE. To jest wszystko co mam do powiedzenia na ten temat. Dziekuje za dyskusje.
Szanowny Gospodarzu blogu,
po kilkudniowej nieobecności (trochę żegluję
a na północnym Atlantyku dostęp do internetu utrudniony),
z wielkim zainteresowaniem przeczytałem wpisy.
Gratuluję wywołania dyskusji o takiej temperaturze.
To niezwykle optymistyczne, że problem ewolucji
wywołuje takie emocje.
Byłoby świetnie, gdyby w swoim wystapieniu telewizyjnym
urzędujący premier skomentował wypowiedź swojego ministra.
Ale może mam za duże wymagania.
Wyobrażam sobie, że w tak duzym kraju, jak nasz,
jest miejsce dla Boboli i Jacobsky’ego, Pyzola i Jarka.
Chyba nie jestem odosobniony w przekonaniu, że w szkole
młodzi ludzie powinni poznać różne nurty ludzkiej wiedzy.
Róznorodność i rozbudzona ciekawość dzieci pozwoli mądremu
nauczycielowi pokazać, że świat jest różny, różni są idole.
Ktoś uwierzy, inny zwątpi, ale dla obu niech Polska wyda się
ciekawym miejscem do życia.
Chciałbym dodać kilka słów do ostatnich wpisów dwóch adwersarzy.
Trudno dyskutować z Bobolą o ewolucji, z powodu posługiwania się
przez niego zwietrzałą wiedzą biologiczną.
Przytoczyłeś szkolną definicję gatunku, która może wystarczy na zaliczenie klasówki w gimnazjum. 60 lat temu Ernst Mayr, niestety neodarwinista, ale przedni, nazwał gatunki, jako izolowane od siebie rozrodczo pule genowe.
Od tego czasu krytykowano samo definiowanie, bo co tu zrobić z populacjami nierozmnażającymi się płciowo, jak jeżyna, niektóre jaszczurki, czy, nie przymierzając, banan?
Nie ma tu wymiany genów, więc Mayrowska definicja nieprzydatna.
Teraz odkurza się jednak kryterium morfologiczne. Biorąc pod uwagę przekonanie, że specjacja to proces dynamiczny i ciągły, z powstawaniem nowych gatunków (a więc i HIV, czyli wirusa AIDS) i wymieraniem starych
(ja w W-wie z przerażeniem obserwuję ginące wróble), może należałoby po prostu zrezygnować z definicji gatunku. Ale oczywiście to nie oznacza pożegnania z Darwinem!
Ze skrytykowanym przez ciebie doborem sztucznym też nie jest sprawa prosta, bo pszenżyto, czyli dziecko pszenicy i żyta, to jednak już chyba odrębny gatunek. Jak słusznie to zauważył Jacobsky.
Szkoda, że nie widzisz zabiegów mojej żony w ogródku z owocami i kwiatami. Uwierz, że pomijając względy estetyczne, jakie daje dziewczyna z grabiami i szpadlem, efekty jej zabiegów są boskie pod każdym względem.
Wydaje mi się, że gdybyśmy z jakiegoś powodu wyłączyli Homo sapiens z rozważań o ewolucji, to znaczy gdybyśmy z jakiegoś powodu odmówili człowiekowi zdolności do ewoluowania, to kreacjonistom łatwiej byłoby połknąc tę żabę. A niech sobie te muszki owocowe ewoluują.
Niestety, Darwin dostrzegł w człowieku zwierzę.
I jeszcze jedna uwaga. We wcześniejszym wpisie zarzuciłem ci posługiwanie się książką dziennikarza (a nie „dziennikarzyny”!, nigdzie nie użyłem takiej formy), bo dziennikarstwo uprawia wiele osób poza podstawową działalnością. Kazdy ma prawo „popełnić” popularnonaukową książkę, porzucić w niej dość hermetyczny język naukowy (dużo ich „popełnił” prof. Michał Heller), przedstawić szerszej publiczności nienaukowe implikacje swoich przemysleń, ale Bobolo, bój sie ty Boga, nie traktuj takiego dzieła zbyt poważnie. Jeden matematyk pisze „Alicję w krainie czarów”, wybitny językoznawca, prof. UJ, śpiewa w kabarecie, zadziwiając spostrzegawczością Rosjanina w obcym kraju, ale czuj proporcję, mocium panie. Poważne prace publikuje się gdzie indziej.
Poglądów Aloszy Awdiejewa na problemy współczesnego języka nie wynosiłbym z treści jego kabaretowych piosenek.
Jednakowoż dyskusje wynikające z wiary uważam za cenne. Proszę sobie wyobrazić, że badania nad płynami krwiozastępczymi zostały wywołane przez wyznawców pewnych wyznań, którzy odmawiali zgody na transfuzję z powodów religijnych. Sukcesy w tej dziedzinie pozwolą ratować życie także niewierzącym.
Pozdrowienia.
Jak może człowiek o takim braku wiedzy jak p. Orzechowski mieć coś wspólnego z edukacją i to na szczeblu ministerialnym.A niektórzy nauczyciele
już się zaczynają „dopasowywać ” do jedynie słusznych poglądów! Drodzy pedagodzy– nie dajcie się zastraszyć!
Dopisalo samo zycie:
http://wiadomosci.onet.pl/1422037,11,item.html
Odwoluje wszystko, co napisalem powyzej. Maciej Giertych mnie przekonal…
Jacobsky