Nie będzie Darwin pluł nam w twarz

Maciej Giertych, profesor dendrolog, zaczyna kampanię w Parlamencie Europejskim przeciwko teorii ewolucji. Proszę bardzo, takie kampanie to nic nowego pod Słońcem, od czasów potępienia teorii Kopernika czy Galileusza. Tylko że współcześnie to specjalność chrześcijańskich fundamentalistów za Atlantykiem, ale nie w Europie. Mówią tak: Biblia opisuje stworzenie świata, nic nie mówi o ewolucji; Biblia jest słowem Bożym danym człowiekowi i  nie podlegającym żadnej dyskusji, ergo tylko opis biblijny mówi prawdę. A zresztą – czy nie jest piękniejszy niż wizja Darwina?

Kościół katolicki nie myśli jak fundamentaliści. Jan Paweł II nazwał ewolucjonizm czymś więcej niż hipotezą. Benedykt XVI nigdy nie odrzucił ewolucjonizmu, a miałby znakomitą okazję wyłożyć swoje credo nie byle gdzie, bo w laickiej francuskiej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych, której jest od dawna członkiem. Nigdy też nie podpisał się pod modną dziś w USA ideą „intelligent design”, czyli kreacjonizmem podrasowanym na użytek odbiorcy nie sprzed stu lat, lecz z początku XXI wieku. Ratzinger odrzuca tylko darwinizm jako ideologię. Co innego uprawiać naukę, co innego walczyć z wiarą w Boga przy pomocy nauki. Wiara religijna nie wymaga od człowieka deklaracji, czy jest za czy przeciw Darwinowi. Rzeczą Kościoła nie jest rozstrzyganie debat naukowych, a zatem i układanie programów nauczania w szkołach.

Prof. Giertych chyba niczym już mnie nie zaskoczy. Wiem, co myśli eurodeputowany, były kandydat na prezydenta i ojciec urzędującego wicepremiera i ministra edukacji. Rad bym też wiedzieć, czy syn też jest antyewolucjonistą, czy też może jego poglądy ewoluują tak jak w kwestii antysemityzmu (wizyta w Jedwabnem). Bo co uchodzi w europarlamencie, który jak każdy parlament toleruje różne odmiany folkloru, nie uchodzi w rządzie.

Dlatego prawdziwym zaskoczeniem jest dla mnie wypowiedź zastępcy Romana Giertycha, wiceministra Mirosława Orzechowskiego w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”: ten wysoki urzędnik państwowy poparł kampanię prof. Giertycha i jego opinię, iż teoria ewolucji jest jednym z klamstw, których uczy się w szkołach. Wprawdzie zastrzegł, że żadnych dyskusji o darwinizmie w resorcie nie było, ale dodał, że nie wszystkie z kłamstw „jesteśmy w stanie usunąć z dnia na dzień”. Brzmi to jak zapowiedź, że resort szykuje się do wyczyszczenia szkoły polskiej z darwinizmu, a pewnie i z darwinistów, czyli nauczycieli biologii, którzy nie chcieliby nawrócić się z ewolucjonizmu na kreacjonizm. W sumie to mało śmieszne. Ludzi z takimi poglądami jak min. Orzechowski znajdzie się w każdym społeczeństwie, ale tylko w Polsce doszli oni do władzy.

PS. Do blogowej dyskusji o genie nienawiści wrócę za moment.