Skurcze

W Turcji, w Korei komunistycznej, we Francji ogniskuje się zło. Skurcze autorytaryzmu. Polaryzacja społeczeństw. Lęk przed najbliższą przyszłością. Polska nie jest potęgą zdolną obronić się przed skutkami wydarzeń globalnych, nie ma polityki zagranicznej ani obronnej, a przyjdzie się jej zmierzyć z wyzwaniami, które mogą dotknąć nas wszystkich.

Turcja przekształca się w państwo islamskie, w którym władza koncentruje się w rękach jednego człowieka, prezydenta Erdoğana. Bieg wydarzeń w Turcji wyklucza możliwość przyjęcia tego ważnego kraju do UE. Erdoğan przypieczętował ten scenariusz zapowiedzią referendum w sprawie przywrócenia kary śmierci.

Zachód jest w potrzasku. Nie może zrywać stosunków z reżimem Erdoğana, bo potrzebuje Turcji w NATO i w hamowaniu napływu uchodźców z Syrii. Niszczenie demokracji i praworządności w Turcji będzie więc uchodziło Erdoğanowi na sucho.

Na Półwyspie Koreańskim trwa przeciąganie liny. Totalitarny reżim Kima gra va banque, bo zakłada – zapewne słusznie – że Trump jest mocny w słowach, ale nie odważy się zaatakować komunistów. Stawka tej gry jest wysoka: konflikt globalny.

We Francji Le Pen może wygrać wyżej, niż spodziewają się politycy i komentatorzy. Wolno mieć nadzieję, że jednak dojdzie do drugiej tury, ale nie wiadomo na pewno, kto ją wygra.

Z polskiej perspektywy najważniejsze na krótszą metę jest to, kto wygra we Francji. Jeśli we Francji dojdzie do politycznego chaosu, Brexit okaże się na tym tle detalem. Jest się czym niepokoić. Opozycja w Sejmie powinna naciskać na rząd, by przedstawił jak najszybciej swoje stanowisko w tych trzech kluczowych sprawach. Na razie nie wiemy nic.