Cienka warstwa pokomunistycznej demokracji
„Foreign Policy”, amerykańskie czasopismo popularyzujące politykę międzynarodową, ogłosiło, że „Polska nigdy nie była tak demokratyczna, jak na to wyglądało”.
Dzięki członkostwu w UE pokomunistyczne państwa naszej części Europy przywdziały demokratyczny kostium, pod którym ukryły się nieliberalne społeczeństwa. Prawda? Tak i nie. Po znanym piśmie można jednak oczekiwać czegoś więcej.
Bo co powiedzieć na przykład o Niemczech czy Francji? Jak głęboko są tam zakorzenione demokratyczne wartości, jeśli tak powszechny jest dziś niepokój, że we Francji wygra Marine Le Pen, a w Niemczech przegra Angela Merkel, a do parlamentu wejdą szeroką ławą deputowani z ramienia antyimigranckiej AfD? A w samych Stanach Zjednoczonych? Czyż zwycięstwo oligarchy o mentalności kołtuna jest tytułem do chwały największej demokracji świata zachodniego?
Powojenna wolna Francja miała znacznie więcej czasu na odrobienie szkód, jakie wyrządził jej kolaboracyjny reżim marszałka Petaina. Podobnie Niemcy, które dość szybko podźwignęły się z 12 lat hitleryzmu z walną pomocą pogromców III Rzeszy. Państwa Europy za murem berlińskim miały na podobne zadanie znacznie mniej czasu. Wolna zachodnia część Europy budowała swoje liberalne demokracje od 1945 r., zniewolona przez stalinizm nasza część kontynentu budowała je od przełomu lat 80/90, czyli miała na to znacznie mniej czasu.
Jeśli popatrzymy z tej perspektywy, to wysiłek Europy pokomunistycznej (łącznie z Rosją do czasu wojen czeczeńskich i autorytarnego resetu putinowskiego) jest widoczny. Oczywiście, że demokratyczna transformacja, włącznie z szokiem powrotu do gospodarki rynkowej, była odgórna i improwizowana, i nie zakorzeniła się tak głęboko, jak byśmy może sobie życzyli. Inaczej być zresztą nie mogło. Nikt przed nami nie wychodził z systemu „demokracji ludowej”, zaprogramowanego w Moskwie przez Lenina, Stalina i ich spadkobierców. To, że (z wyjątkiem Rumunii) nie doszło przy tym do wielkiego przelewu krwi i samosądów, jest kolejnym osiągnięciem wartym odnotowania.
Rozważania o tym, czy Europa pokomunistyczna nie została aby pochopnie, przedwcześnie i na kredyt przyjęta do UE, przypominają mi protesty części elity amerykańskiej przeciwko przyjęciu Polski i innych państw pokomunistycznych do NATO. Naturalnie dyskusja o tym ma sens, bo był to de facto akt polityczny, tak samo jak rozszerzenie UE na wschód i południe Europy. W obu wypadkach generalnie korzystny nie tylko dla naszej części Europy, ale i dla Zachodu.
Autorzy artykułu konkludują, że Unia Europejska powinna się przysłużyć obronie demokracji w Polsce i na Węgrzech. Mają na myśli konstytucyjną demokrację parlamentarną, którą potocznie nazywamy demokracją liberalną (praworządność ponad woluntaryzmem polityków, kompromis jako zasada polityki, solidaryzm społeczny, ochrona praw jednostki i mniejszości). Zachęcają do wspierania sił umiarkowanie konserwatywnych jako zapory dla antyliberalnych populistów. Generalnie można się zgodzić, tylko ten lekko protekcjonalny ton odrobinę przeszkadza.
Unia na pewno ma narzędzia (artykuł 7 traktatu lizbońskiego), by chronić zasady demokratyczne. Ale czy ma czas i wolę? Dlatego ciężar tego chwalebnego zadania spada ostatecznie na nas i tylko na nas. Demokracja, której sami jej obywatele nie są gotowi bronić, nie przetrwa. Albo zmutuje.
Komentarze
Różnica między Polską a Niemcami czy Francją jest głównie taka, że w tamtych krajach jest rozdział Kościoła od Państwa i ludzie – mówiąc najogólniej – kierują się rozumem. Natomiast w Polsce mamy do czynienia częściowo z państwem jednak wyznaniowym, a niedługo może nawet wyznaniowo-faszystowskim.
Obecnie wymaganie normalnej demokracji w przypadku Polski, to jak wymaganie normalnej demokracji w przypadku Iranu.
„Demokracji” w której jako bezpartyjny pozbawiony jestem podstawowych praw obywatelskich i wyborczych nie mam zamiaru bronić. Niech ją szlag trafi, tak jak komunę.
Myślę, że każdy opis jest sam w sobie upolityczniony, bo wiadomo, że np. część amerykańskich konserwatystów jest bardziej konserwatywna niż konserwatyści popierający PiS. Z drugiej strony Adam Michnik i inne liberalne ośrodki kształtujące opinię publiczną w Polsce, a okazuje się głównie na Zachodzie, narzucił pewną narrację, która jest powielana przez Foreign Policy, że zagrożeniem dla demokracji w Polsce o innych krajach postkomunistycznych jest nomenklatura komunistyczna oraz nacjonalizm. Nie była to trafna diagnoza ani wobec Polski ani wobec innych państw postkomunistycznych, a w szczególności Rosji. Właśnie na przykładzie nieudanych reform w Rosji widzimy, że zagrożeniem dla demokracji jest oligarchia, niezwykle silne skupienie własności w rękach nielicznych osób, powiązanych ze światem polityki i służb specjalnych. Dominacja państwa, a więc i polityki nad gospodarką. Ogromne skupienie władzy politycznej w rękach polityków, którzy jednocześnie są ukrytymi oligarchami. A z drugiej strony brak ekonomicznych i politycznych przesłanek do stworzenia klasy średniej, oraz korupcja i przenikanie się świata przestępczego, ze światem polityki i służb specjalnych. I dopiero na końcu mamy nacjonalizm, ale jako środek cementujący państwo. Natomiast w dziedzinie polityki zagranicznej podglebiem zacofania jest nawiązanie do do przebrzmiałych wzorców państwa łupieżczego, gdzie elity społeczne mają władzę ekonomiczną i polityczną i szukają jeszcze chwały i majątku w drodze ekspansji. Tutaj jest tyle grzybków w tym barszczu, że nie występują one wszystkie w innych republikach post radzieckich, a co dopiero w Polsce. Polska należy do innego kręgu cywilizacyjnego niż Rosja i Ukraina, oraz Białoruś. A ponadto w Polsce fizycznie zostały zniszczone klasy, które mogłyby mieć interes w tym co robią Rosjanie. Gdybyśmy byli w kręgu wpływów Rosji doszłoby jedynie do skundlenia i zubożenia Polski, ale nigdy do stworzenia państwa na wzór postsowiecki. Decydujące znaczenie dla Polski ma z jednej strony zbudowanie instytucji rynkowych w gospodarce i wprowadzenie standardów od których zależało przyjęcie Polski do UE i do NATO. Najważniejsze jednak w tym wszystkim są realne więzi gospodarcze i polityczne, które łączą nas z UE i USA i tych więzi PiS nie jest w stanie rozerwać i nawet nie chce. Słusznie Foreign Policy zauważa, że PiS nie jest tak mocny jak Fidesz na Węgrzech. Nie jest w stanie przemodelować Polski w sposób zasadniczy. Podzielam też opinię Donalda Tuska, że powrót do „normalności” po upadku PiS, będzie przebiegał b. szybko. Problemem Polski okazała się jednak peryferyjność wynikająca z zacofania cywilizacyjnego, które zostało przykryte formalną konstrukcją instytucji gospodarczych i ustrojowych, za których bardzo szybko wyszło szydło z worka w postaci prywaty, korupcji i wynikającego stąd pozoru praworządności, a więc i demokracji. W Polsce firmy obsługujące kapitał Zachodni od jakiegoś czasu dokonują prawdziwych cudów w wykładni prawa na korzyść inwestorów zagranicznych. Także rynek pracy jest niezwykle liberalny, bowiem kodeks pracy po prostu jest natomiast realnie liczy się jedynie chęć zatrudnienia i bycia zatrudnionym. Regulacje w praktyce można łatwo obejść. Da się w ten sposób zaplanować koszty osobowe z pominięciem konieczności płacenia za nadgodziny czy też przestrzegania przywilejów osób niepełnosprawnych, na czym nota bene też można dużo zarobić i to wcale niekoniecznie nie w stylu Dubenineckiego. Przestarzała struktura polskiej nauki w ogóle nie daje nam możliwości wyjścia z obecnego układu typu folwark i czworaki. A to właśnie ten układ który się w sposób naturalny wykształcił powoduje, że czyta się Ziemię obiecaną Reymonta, jak książkę w dużej mierze bardzo aktualną. Tyle jest tutaj ślepej chęci zysku, tyle zwycięstwa tandety i tyle pogardy dla człowieka i nawet smog post fabryczny jest ten sam. Tak więc jest sporo miejsca dla lewicy i właśnie m. in. tą lewicę ukradł nam PiS, bowiem właśnie PiS jest partią socjalną, która dba a jednocześnie o lud i w końcu uzależni ludzi jeszcze bardziej od państwa a więc i od polityków. Uważam, że w tej sytuacji lekarstwem jest Balcerowicz, ale plus dalsze reformy, których nie dokonano mówić językiem marksistowskiej lewicy w nadbudowie państwa i społeczeństwa.
@snakeinweb
Ktoś już odpisał w odpowiedzi na Pana komentarz w poprzednim wpisie Gospodarza.
Niech Pan założy partię/komitet wyborczy, niech Pan zbuduje struktury albo niech Pan wystartuje w wyborach do Senatu, gdzie głosuje się „na człowieka„, nie „na listę”.
Wynik wyborczy zweryfikuje Pana „atrakcyjność” wśród elektoratu!
I już niech Pan przestanie z ta swoją mantrą „o braku praw wyborczych„, dobrze? Z góry dziękuję w imieniu swoim i innych komentatorów tego bloga.
Pozdrawiam.
J.I.
Polska pokomunistyczna (1989 – 2029)
Wyjscie z niewoli radzieckiej, wg. Biblii, musi trwac conajmniej 40 lat. Nasz narod jeszcze przez 12 lat blakac sie bedzie po pustyni, az w koncu dotrze do ziemi obiecanej, czyli do europejskiej normalnosci.
Dekalog juz znamy – sa to ogolnie przyjete zasady demokracji liberalnej, obowiazujace w krajach Unii Europejskiej. Jedna z najwazniejszych zasad jest zakaz balwochwalenia cielca nacjonalizmu. Wszystkie inne formy dyskryminacji sa rowniez niedozwolone. W panstwie musi funkcjonowac trojpodzial wladzy, ze wszystkimi systemami zabezpieczen przed katastrofa.
To, co dzieje sie obecnie w Polsce jest koniecznym etapem wedrowki przez pustynie. Rzady populistyczne musza tak zbrzydnac spoleczenstwu, zeby juz nigdy wiecej suweren nie dal sie zlapac na lep latwych korzysci.
Cierpliwosci – ziemia obiecana jest kraina mlekiem i miodem plynaca i na pewno do niej dojdziemy.
anur
Demokracja wiele ma twarzy, nie tylko liberalną. Swego czasu mówiono o demokracji socjalistycznej” lub o „centralizmie demokratycznym”. Lepiej do tych przymiotników tak bardzo się nie przywiązywać, ponieważ niosą one zawsze określoną treść ideologiczną, która niekoniecznie musi działać na korzyść większości obywateli.
Lepiej mówić o takiej demokracji, na której kształt realnie wpływają obywatele, uczestnicząc w wyborach powszechnych i wybierając tych, których w danym momencie chcą wybrać. Po co mówić o „umiarkowanym konserwatyzmie”? Czyż nie jest to kaganiec z góry nakładany na głosujących? Czyż nie jest tak, że wy ludzie co prawda możecie głosować na kogo chcecie, ale ostatecznie to jakaś bliżej niesprecyzowana elita, gremium, nieformalna grupa oświeconych (uważających się za oświeconych) zdecyduje czy wy prości ludzie „z ulicy” zagłosowaliście dobrze lub źle? Jeśli źle, to wybrani przez was przedstawiciele będą musieli zmodyfikować swój program wyborczy tak, aby spełnić nasze jedynie „demokratyczne” postulaty. Pytanie: skąd ta nieufność do wyborców? Czyżby większość z nich była bandą nieodpowiedzialnych głupców, których na każdym kroku należy pilnować? Skąd ten nieznośny paternalizm?
Moze tak od razu pisac o tzw „demokracji katolickiej”?
@waldi
Nie, demokracja inna niż liberalna jest fasadowa. Nie ma co dzielić włosa na czworo.
@ Janek Izdebski
Nie mam zamiaru zakładać partii politycznej, bo nie lubię partii politycznych a poza tym nie jestem multimilarderem, ani nie mam znajomości i układów u Panów Szostkiewicza, Żakowskiego, Michnika i kolegów.
Nie planuję również kariery politycznej, bo nie mam ku temu ani chęci, ani większych predyspozycji i nie każdy musi akurat robić karierę polityczną.
Natomiast nie mam zamiaru uznawać „demokracji”, w której ludzie bezpartyjni są z góry wykluczeni z procesów wyborczych i w której nie mam wolnego wyboru. Jak również takiej, która jest niezgodna z elementarnymi zasadami demokracji, z polską konstytucją i z obwiązującym Polskę prawem międzynarodowym.
Nie uznaję takiej „demokracji” i władzy gangsterów, którzy sobie uzurpują władzę wynikłą z fasadowych i nieprawych „wyborów”, która w kaczyzmie znalazła swój finał i ideał. Taką władzą gardzę tak jak komuchami i patrząc na wymiotujący na tę „demokrację” i te „państwo” naród nie jestem w tych odczuciach odosobniony.
I tak długo jak mnie tutaj nie zablokują tak długo będę przeciwko tej farsie protestował i na fasadowy charakter tej pseudo-demokracji wskazywał.
PS.
Właśnie mam na ekranie Komentarz Ogólny Nr 25 (57)
przyjęty 12 lipca 1996 r. na 1510 posiedzeniu (57 sesji) Komitetu Praw Człowieka ONZ, który dotyczy punktu 25 Międzynarodowej Deklaracji Praw Obywatelskich i Politycznych gwarantującym jako jedno z podstawowych praw człowieka właśnie bierne prawo wyborcze. Niemal każdy punkt tego wyjaśnienia polską „demokrację” zupełnie kompromituje. Podam tylko jeden z przykładów. Punkt 17:
17. Prawo do kandydowania w wyborach nie może być nadmiernie ograniczane poprzez wymaganie od kandydatów przynależności do partii politycznych albo przynależności do określonych partii politycznych. Jeżeli od kandydata wymaga się dysponowania minimalną liczbą zwolenników jego nominacji, wymóg taki powinien być umiarkowany i nie może stanowić bariery dla zgłoszenia kandydatury. Bez szkody dla postanowień artykułu 5 (1) Paktu poglądy polityczne nie mogą być przyczyną pozbawienia żadnej osoby prawa do kandydowania w wyborach.
Przypominam, że cytowany dokument jest obowiązującym w Polsce prawem międzynarodowym, który podobnie jak polska konstytucja gwarantująca również wyraźnie każdemu obywatelowi bierne prawo wyborcze jest przez partyjnych bandziorów od 27 lat bezczelnie łamane i zdeptane.
Więc jebcie się sami z tym waszym idolem kaczorem w tym waszym naziolskim kołchozie, ale ja będę przypominał gdzie się da i póki się da co to jest demokracja i co mówi o niej literatura, logika, konstytucja oraz prawa międzynarodowe. I będę się upominał o moje podstawowe obywatelskie prawa.
@głos zwykły
Co do kwestii oligarchiczności sytemów politycznych państw w Europie Środkowej i Wschodniej to jak najbardziej się zgodzę!
Ze swojej strony przypomnę tylko dodatkowo słowa śp. Ryszarda Kapuścińskiego z niezapomnianego Imperium:
„Światu grożą trzy plagi, trzy zarazy.
Pierwsza – to plaga nacjonalizmu.
Druga – to plaga rasizmu.
Trzecia – to plaga religijnego fundamentalizmu.
Te trzy plagi mają tę samą cechę, wspólny mianownik – jest nim agresywna, wszechwładna, totalna irracjonalność. Do umysłu porażonego jedną z tych plag nie sposób dotrzeć. W takiej głowie pali się święty stos, który tylko czeka ofiary. Wszelka próba spokojnej rozmowy będzie mijać się z celem. Nie o rozmowę mu chodzi, tylko o deklarację. Żebyś mu przytaknął, przyznał rację, podpisał akces. Inaczej w jego oczach nie masz znaczenia, nie istniejesz, ponieważ liczysz się tylko jako narzędzie, jako instrument, jako oręż. Nie ma ludzi – jest sprawa. Umysł tknięty taką zarazą to umysł zamknięty, jednowymiarowy, monotematyczny, obracający się wyłącznie wokół jednego wątku – swojego wroga. Myśl o wrogu żywi nas, pozwala nam istnieć. Dlatego wróg jest zawsze obecny, jest zawsze z nami.”
Z postulatem dotyczącym reaktywacji polityki prof. L. Balcerowicza w nowym PR-owym opakowaniu nie mogę się w żadnym razie zgodzić!
Polsce potrzeba zrównoważonej polityki gospodarczej spod znaku J. Rostowskiego i M. Szczurka ze sporą domieszką A. Zandberga i śp. J. Kuronia! Warto też korzystać z rad noblistów: Paula Krugmana, Josepha Stiglitza czy nawet Edmunda S. Phelpsa (Rewarding Work), a na polskim podwórku z rad ekonomistów z Fundacji im. Michała Kaleckiego (http://kalecki.org/)
Pozdrawiam.
J.I.
Boli prawda, oj boli.
I zawsze winni „oni” i u nich jeszcze gorzej. Takie sobie standardowe pochlipywanie. Od 45 roku tak samo. Znamy to.
Frankly, what „Foreign Policy” knows about foreign policy could be easily written on the backside of a post stamp.
If listening to any sermon will not convince a foreigner that Poland remains anchored in 19 century, than exposure to any central and/or local government office will.
As for myself, an obese priest calling for „giving so it hurts”, and a woman behind the counter at the City Hall refusing to accept a form because „it has not been signed with a blue pen” constitute a sufficient proof of how democracy is understood and practiced in Poland.
Demokracja liberalna, budowana w Rzeczypospolitej Polskiej od 27 lat, jest od 25 października 2015 r. zagrożona przez narodowo – katolicko – socjalną partię, zwaną od wielu lat pod przewrotną nazwą „Prawo i Sprawiedliwość”. PiS to wąsko kadrowo partia, będąca własnością osobistą jej wodza i paru akolitów. Wygrała ona wybory parlamentarne sprzed 14 miesięcy w koalicji z dwoma przystawkami politycznymi pod dumną nazwą „Zjednoczona Prawica”. Nie jest to ani Zjednoczona, ani Prawica. W wymiarze społecznym jest to lewica socjalna, zaś w wymiarze gospodarczym – to konserwatyzm „fasadowy”. Teraz nadszedł czas obrony demokracji liberalnej. Od wielu miesięcy czynią to uczestnicy wieców, pochodów i demonstracji ludzie, którzy tworzą społeczeństwo obywatelskie. Idzie to z trudem, powoli, lecz skutecznie. Brak nam tylko prawdziwych, nie zużytych politycznie liderów. Wierzę jednak, że przed najbliższymi wyborami samorządowymi za rok i wyborami parlamentarnymi (szybciej niż za 3 lata ) tacy przywódcy się znajdą i porozumieją się, aby stworzyć wspólne listy wyborcze Zjednoczonej Opozycji i pokonać partię aktualnie rządzącą i budującą państwo autorytarne ze złamanym monteskiuszowskim trójpodziałem władzy, z fasadowym Trybunałem Konstytucyjnym i zdemontowanym,niekonstytucyjnym Sejmem. Nie dajmy obalić Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku!
(…)solidaryzm społeczny, ochrona praw jednostki i mniejszości’
Kiedy wlasnie w Polsce po transformacji ustrojowej tego wszystkiego zabraklo.Zamiast tego dostalismy masowe bezrobocie, polowe spoleczenstwa zyjaca w nedzy, korupcje i lamanie wszelkich praw pracownikow. Dodajmy jeszcze powszechna pogarde elit dla tych,ktorym nie z wlasnej winy w nowej Polsce sie nie udalo. Pod rzadami Platformy mielismy wykwit umow smieciowych za 5zl na godzine, czyli pensji na poziomie Kolumbii i Tajlandii.A teraz mamy wielkie zdumienie,ze wybory wygrala partia,ktora cos jednak w sferze socjalnej obiecala.
@Janek Izdebski
snakeitd… nie założy partii bo to wymaga wysiłku. Musiałby wstać od kompa, ruszyć głową, ułożyć program (nie zawierający się w słowach – mnie nie dopuszczają), który poparło by więcej ludzi. Ale ruszyć du.. mu się nie chce, więc uporczywie bredzi jak to jest pozbawiony praw obywatelskich. Przypadek beznadziejny, odporny na jakiekolwiek racjonalne argumenty, wiec daj sobie spokój.
A po nartach p.o. Prezydenta wraz z małżonką ubogaci orszak trzech króli w Cieszynie.
http://wiadomosci.ox.pl/wiadomosc,35936,prezydent-duda-w-orszaku.html
Wiem, informacja nie na temat ale warto uzmysłowić suwerenowi,że pan Prezydent haruje każdy dzień.
@kavar
Mam inne zdanie. Poziom życia od 1989 r. Stale wzrasta, wystarczy przejechać się po kraju i poczytać statystyki. Problem polega na nierówności tego wzrostu, co wiąże się z strukturą gospodarki czasów PRL. Są regiony i grupy słabsze. Proszę podać przykład tej rzekomej pogardybdlavludzi, którym się nie powiodło. Pogarda otacza w kręgach neosocjalistów ,,słoiki” , czyli ludzi tworzących klasę średnią, która jest społecznym fundamentem demokracji. Wybory 2015 r. Rozstrzygnął nie czynnik ekonomiczny, tylko kulturowy. PiSowi udało się wmówić kilku milionom Polaków, że czas na katolicko-narodową zmianę, a ówcześni rządzący nie potrafili zmobilizować swojego elektoratu, który został w domu i oddał pole. Szczególnie zaszkodziła lewica SLD. Biznesmeni czy inteligenci głosujący na PIS mają z czego żyć i nie pracują na umowach śmieciowych, podobnie jak chłopi pobierający unijne dopłaty.
@Anur:
PRL był demokracją fasadową, a to jednak oznacza, że także on niósł pewien potencjał demokratycznego wychowania — były wybory (z wszystkimi demokratycznymi przymiotnikami), był sejm, było sądownictwo i np. RPO. To był dobry potencjał do osiągnięcia pełnej demokracji.
Mówisz o demokratycznym „dekalogu”. Może właśnie w tym słowie jest problem? Odwołując się do historii biblijnej, Mojżesz otrzymał dekalog od Boga, który okazywał wielkie znaki Izraelowi. A mimo to lud wierzgał.
Dlaczego ludzie mają przyjmować te zasady na wiarę? Towarzyszą im jakieś wielkie zmiany? Możesz wskazać na rozwój gospodarczy Zachodu (to do ludzi przemawia), ale ma on wielu ojców (tak jak kapitalizm lat 90-tych nie był kapitalizmem lat 30-tych) i na pewno nie jest wiązany z trójpodziałem władzy… (Zwłaszcza, że towarzyszy mu legenda niemieckiego wzrostu gospodarczego za Hitlera, albo pochwały dla Pinocheta…)
A przecież bardzo mało było wyjaśniania i dyskusji nad kształtem demokracji — było nawracanie na zasady demokratycznej wiary, bez jakiejś nagrody wiecznego zbawienia.
Piszesz, że rządy populistyczne muszą zbrzydnąć, a ja wcale nie jestem przekonany.
Raz, bo lud ma krótką pamięć i na zapomnienie jakości rządzenia PiSu wystarczyło osiem lat.
Dwa, bo to wcale nie jest jakieś dualistyczne przeciwstawienie populizmu-demokracji, jako dwóch równoważnych systemów. To raczej jak u Tołstoja, gdzie „wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne” — wszystkie udane demokracje muszą być do siebie podobne, ale psuć się mogą na różne sposoby.
Mam głęboką nadzieję, że ci, którzy pokonają PiS będą szczerymi demokratami. Ale tylko nadzieję, bo równie prawdopodobne jest, że jednych populistów-zamordystów pokonają inni populiści-zamordyści.
@Snakeinweb:
W Polsce nie ma żadnych ograniczeń na kandydowanie osób nie należących do partii politycznych. (Powiem więcej: widziałem, jak przed wyborami samorządowymi partie szukały w popularnych, bezpartyjnych ludzi, bo nie potrafiły zapełnić list wyborczych swoim działaczami…)
Jest ograniczenie na „minimalne poparcie”. I jest to ograniczenie praktyczne (a wyobrażasz sobie listę 100 000 kandydatów na prezydenta do przeglądu w lokalu wyborczym 😀 ), poważnie zresztą dyskutowane, co do liczby podpisów wymaganej do startu w wyborach.
Wiem, że tajemnicą poliszynela jest fakt, iż duże partie kupują sobie podpisy na listach wyborczych, a małym jest trudniej… Ale mamy w ostatnich wyborach świetny przykład, gdy Nowoczesna, Kukiz’15 i Razem zarejestrowały listy mimo braku takiego partyjnego zaplecza na starcie. (W przypadku Kukiza i Razem można też wskazać na oddolne zbieranie środków na kampanię.) I dodam, że to było widać na ulicach, bo działacze poświęcali swój prywatny czas bez wynagrodzenia, by zbierać podpisy.
Gdy więc narzekasz na brak demokracji to mam wrażenie, że narzekasz na własne lenistwo…
@pak
Pan nie żartuje z tymi elementami demokracji w PRL. Pół życia musiałem żyć w tamtym systemie. Demokracji politycznej nie było, były elementy demokracji społecznej, czyli tzw. awans mas ludowych. Złe strony tej sytuacji odczuwamy do dziś. Jednym z nich jest wygrana PiS. Miliony obywateli wciąż nie cenią demokracji liberalnej, jest im ona obojętna, oczekują opiekuńczego państwa dobrobytu.
@Adam Szostkiewicz:
Znam zastrzeżenia Pana Redaktora i ważyłem słowa. Nie twierdzę, że PRL był państwem „demokratycznym”, ale że sam fakt istnienia „demokracji fasadowej”, wraz z jej organami był korzystnym czynnikiem dla przemian. I że jest to fakt istotny przy porównaniach Polski do innych państw.
Co do przeciwstawienia „demokracji liberalnej” „opiekuńczemu państwu dobrobytu” jest wyraźnym nieporozumieniem, bo przeciwstawiałoby „demokracji liberalnej” np. Niemcy.
Jeszcze troche i okaze sie ze „demokracja” w PRLu byla bardziej demokratyczna jak „demokracja” w wykonaniu PiSu. Wystarczy porownac ile rozmaitych instyucji kontrolowalo zycie obywateli w PRLu a ile robi to w czasach PiSu.
Nooo… w Ameryce nie jest aż tak źle, bo w głosowaniu powszechnym Trump jednak przegrał. I gdyby nie ten amerykański pokitrany archaiczny system wyłaniania prezydenta, to nie on przez najbliższe 4 lata byłby głównym lokatorem Białego Domu.
A demokracja? Nadal optuję za cenzusem edukacyjnym. Tzn. nikogo nie pozbawiałbym całkowicie prawa głosu, ale… przykładowo – niech głos wyborcy z wyższym wykształceniem liczy się 10-krotnie, wyborcy ze średnim – trzykrotnie, a pozostałych wyborców – zwyczajnie pojedynczo. Oczywiście są inteligentne osoby bez studiów (np. Paulina Młynarska, Władysław Frasyniuk) i nieinteligentne z gruntownym wykształceniem (np. co najmniej kilkoro pisowskich profesorów), ale to na zasadzie wyjątków. Gdyby cenzus edukacyjny obowiązywał, towarzysze Kaczyński i Trump oraz towarzyszka Le Pen mogliby o władzy w swoich krajach jedynie pomarzyć.
„oczekują opiekuńczego państwa dobrobytu.”Oczekiwali cały czas i dlatego wiele lat temu głosowali na SLD,gdy SLD zawiodło natychmiast w chwili pojawienia się możliwości nowego brania bez zastanowienia zagłosowali na PiS.Mieli gdzieś ideologię.Liczy się kasa i ją wreszcie dostali i będą nadal głosowali na PiS bo będą bali się ją stracić.I to cała filizofia.Trzeba więc oczekiwać następnego krachu gospodarczego by to się zmieniło.I jak tu życzyć szczęścia w Nowym roku?
PAK4
Piszesz: „Mam gleboka nadzieje, ze ci, ktorzy pokonaja PiS beda szczerymi demokratami.”
Problem w tym, ze poza partia Razem nie ma zadnej innej prawdziwej partii. Nie wiem na co czekamy, trzeba juz teraz zakladac nowe partie, albo oddac stare partie w rece mlodych, ktorzy musza je zdefiniowac od zera.
Dlatego nie widze, zeby normalnosc nastapila wczesniej niz za 12 lat. (Nie odrzucam Twojego scenariusza, w ktorym populisci zawojuja populistow, w miedzyczasie.)
Śmiesznie się czyta o „zniewoleniu przez stalinizm” dzisiaj, kiedy wiadomo jak bardzo zależne od USA są kraje Europy i jak fasadowa i pusta jest demokracja EU. Wystarczy tylko przypomnieć liczne referenda, w których narody Europy mówiły „nie” kolejnym propozycjom włodarzy Unii i jak starannie i dokładnie nie brano pod uwagę ich głosu. Wygląda na to, że definicja „demokracji liberalnej” brzmi: róbcie co wam nakazano, bo jak nie…
@Adam Szostkiewicz
Bardzo cenię szanownego Gospodarza, ale mógłby Pan podać dowód, że to właśnie osławione słoiki pałają do warstw niższych? Jakoś nie widziałem tego u czołowych przedstawicieli tej grupy w postaci Pana Zandberga czy Pani Zawiszy.
Mógłby szanowny Gospodarz uzasadnić postawioną przez siebie tezę? Dziękuję.
Pozwolę sobie za to przypomnieć, że w ostatnich miesiącach dystrybutorem klasowej pogardy okazała się przedstawicielka elit, a co gorsza wzięta dziennikarka, Pani Agata Młynarska. Człowiek spodziewałby się czegoś innego po ludziach tego pokroju, nieprawdaż?
Pozdrawiam.
J.I.
Z artykułem w FP trudno polemizować. Posługuje się ogólnikami i kalkami ideologicznymi.
PiS, które rządzi teraz w kontrze do ostatnich 27 lat, w kontrze do sporej części społeczeństwa i w kontrze do naszych partnerów gospodarczych i politycznych, nie doszło do władzy pod sztandarem obalenia demokracji liberalnej. Wręcz przeciwnie, oskarżało o brak demokracji swoich konkurentów i obiecywało złote góry obywatelom oraz umocnienie pozycji Polski w świecie.
Demolka i łamanie praw zaczęły się po dojściu do władzy. Nie mamy tu do czynienia ze słabością demokracji w Polsce, ale z zamachem na instytucje, konstutucję i ustrój dokonywaną przez zdeterminowaną grupę polityczną.
Na marginesie: w traktatach UE i NATO uczestnictwo w tych strukturach jest zarezerwowane dla państw o ustroju liberalnej demokracji. „Nieliberalni demokraci” nie powinni o tym zapominać.
Jako niemiec jak najbardziej zgadzam się z tym co Pan redaktor napisał. Patrząć na to co Niemcy zrobili 1914/18 a 1939/45 a jak dokładnie nauczyliśmy się w szkołe, to mi bardzo dziwie że ktokolwiek głosuje jeszcze na tę faszystowską partia AfD. Jak to może byś że mają 11%? Jeśli biedny Polak chce mieć 500+ to można to rozumieć, jednak głosowac za Trumpa to chyba kompletne idiotyzm. Poza tym nie zgadzam się jako Europejczyk z tym artykułem w Foreign Policy bo tam sugerują że jest jakis charakter narodu który jest demokratyczny czy mniej demokratyczny. To ignoruje fakty że są wszedzie różne srodowiska – tu trochę czasem mniej demokracji tam trochę więcej – w Polsce jest bardzo mocna demokratyczną opozyzją która skutecznie walczy z PiSem. A zobaczymy co się dzięje jeśli PiS anuluje wybory, wtedy myślę Polacy się skutecznie buntuja. Jest faktycznie naprawde dziwne ilu Polaków po prostu ignorują że PiS lamie wszystkie regułe ale nie wiadomo jak byłoby w Niemczech jeśli kanclerz zrobiłaby to samo. Czy ludzie u nas broniliby nasz TK w Karlsruhe – nie wiadomo. Po prostu jezszcze takie łamania prawa przez Polityków się jeszcze u nas nie ukazało. Czy sędzia w TK w Niemczech byliby tak nieustraszony jak Rzeplinski, musialby się dopiero pokazać. Poza tym w Polsce demokraci robią naprawde dużo w obroniu cudzoziemców (Wrocław kułka, Ełk itd) bardzo szybko demokraci reagują. W Niemczech nawet domy dla asylantów podpala co tydzien ale nikt o tym już nie pisze bo niestety codziennosc.
„Demokracja, której sami jej obywatele nie są gotowi bronić, nie przetrwa. Albo zmutuje.”
Tylko, że demokracja w obecnym kształcie nie dała nam obywatelom, społeczeństwu, narodowi absolutnie żadnych narzędzi do jej obrony. Czy ktoś widział polityków wychodzących w proteście na ulice i żądających od społeczeństwa realizacji ich, czyli polityków praw. Nie muszą bo wszystkie narzędzia demokracji gwarantują im zupełną bezkarność. Demokracja to państwowość rozumiana jako zestaw reguł, które jako społeczeństwo przyjęliśmy, chcemy i powinniśmy przestrzegać ale w tych regułach brak narzędzi, które pozwalają społeczeństwu dyscyplinować polityków na każdym etapie sprawowanej przez nich władzy. Czy powierzając budowę własnego domu podpisujemy umowę i za cztery lata przychodzimy po odbiór klucza i ze zdziwieniem konstatujemy, że wybudowano nam zupełnie coś innego niż to na co umawialiśmy się? Czy raczej nadzorujemy budowę tego domu na każdym jego etapie i jak stwierdzamy nieprawidłowości to nakładamy kary lub nawet zrywamy umowę wyrzucając nieuczciwego wykonawcę. Dlaczego jako społeczeństwo godzimy się aby grupa przypadkowych ludzi bez kompetencji i jakiejkolwiek odpowiedzialności urządzała nam życie a my co najwyżej możemy po raz 1134 ponarzekać i skomentować ich podłe działania. Jedyne co, to możemy ich nie wybrać podczas następnych wyborów albo wybrać innych tych nowych, lepszych. Ale dlaczego ci nowi mają byc lepsi od tych starych ? Reguły gry nie ulegną zmianie więc co ma spowodować że będą lepsi. Jak napisał @PAK :” Mam głęboką nadzieję, że ci, którzy pokonają PiS będą szczerymi demokratami. Ale tylko nadzieję, bo równie prawdopodobne jest, że jednych populistów-zamordystów pokonają inni populiści-zamordyści” Właśnie, można mieć tylko nadzieję ale to zdecydowanie za mało. Reguły gry ustalone w dzisiejszej demokracji są niewystarczające aby wybierać a przede wszystkim skutecznie rozliczać polityków z ich działań, deklaracji, zaniechań, budowy czy raczej niszczenia państwa. Czyż nie po to ich wybieramy aby realizowali politykę rozumianą jako podejmowanie roztropnych decyzji w imieniu i na rzecz ogółu a nie na rzecz własnych partyjnych, prywatnych, partykularnych interesów. Faktycznym celem polityków, skrótowo ale dosadnie jest realizacja programu „Koryto+” a dla realizacji tego celu posuną się do każdej niegodziwości poczynając od bezczelnych kłamstw w kampanii wyborczej na łamaniu konstytucji i praw obywateli kończąc tworząc w mediach cyniczne przedstawienia na użytek gawiedzi. Jakie są powody, oprócz oczywistego krzyku i sprzeciwu ze strony polityków aby władza w corocznym, ogólnokrajowym referendum nie musiała uzyskiwać swoistego absolutorium do pełnienia swoich funkcji ? Brak takiego absolutorium byłby swoistą żółta kartką dla partii skutkującą np. ograniczeniem finansowania z budżetu partii, trzy żółte kartki pozbawiałyby wszystkich polityków zasiadających w parlamencie możliwości kandydowania np. w kolejnych dwóch kadencjach. Musimy pamiętać zawsze o głównym celu działalności polityków. Tylko i wyłącznie KORYTO+.
@janek i.
źle pan odczytał zdanie. Napiszę jeszcze raz: polemista sugerował, że ,,elity” gardzą ludźmi, którym się nie z ich winy nie powiodło; ja takiej pogardy nie zauważyłem, natomiast zauważyłem, że w środowiskach neosocjalistycznych kwitnie pogarda wymierzona w ,,słoiki”, czyli ,,korpoludki” i generalnie klasę średnią, bez której liberalna demokracja nigdy się głębiej nie zakorzeni.
@Hmm?
zależy komu śmiesznie. Ja należę do pokolenia, które coś wie o stalinizmie i mnie nie do śmiechu. A wadliwą demokrację w UE wolę od demokracji suwerenistów wszystkich krajów.
@Pak
model niemiecki jest połączeniem demokracji liberalnej, federalizmu i społecznej gospodarki rynkowej. W Polsce nie do zastosowania. Model opiekuńczego państwa dobrobytu funkcjonował w demokracjach skandynawskich, ale ma coraz większe kłopoty. Opiekuńcze państwo dobrobytu trudno sobie wyobrazić bez politycznego systemu demokratycznego.
Warunkiem demokracji w państwie ,jest demokratyczna partia u władzy.Zamordyzm w partii jednego wodza ,przenosi się na autorytaryzm w państwie ,co widać i czuć.Statuty o tym świadczą .NP bełkot w statucie pana Petru wołla o pomstę do nieba.
Z USA widac, ze tzw klasa srednia /middle class/ coraz bardziej sie kurczy, b. niewielka czesc przenosi sie do warstw gornych /upper middle class/ natomiast cala reszta do dolów /lower-middle-class/ lub do /lower-class/. Prognozuje ie ze USA rozpadnie sie po 2050.
głos zwykły
4 stycznia o godz. 20:23
” A to właśnie ten układ który się w sposób naturalny wykształcił powoduje, że czyta się Ziemię obiecaną Reymonta, jak książkę w dużej mierze bardzo aktualną. Tyle jest tutaj ślepej chęci zysku,”
Trochę Pan odleciał z tą Ziemią Obiecaną.
Mamy kodeks pracy którego wykonanie kontroluje Państwowa Inspekcja Pracy.
Kontrole nie są rzadkie, a kary nawet do 30 tys.
PIP ma obowiązek reagować również na indywidualną skargę pracownika.
I tak się dzieje. Swoich praw każdy pracownik może dochodzić w Sądach Pracy
nieodpłatnie.
Pracodawca musi prowadzić dokumentację pracowniczą określoną przepisami.
Kazda firma powinna i musi kierować się chęcią zysku.Oczywiście przestrzegając
prawa To z zysku wypłacane są wynagrodzenia i godziny nadliczbowe. pracowników.
No chyba ,że jest to państwowa kopalnia.
@ PAK4
Jak dla Ciebie PRL to była demokracja to nie dziwię się, że III RP to dla Ciebie również demokracja. W PRL-u i dzisiaj każdy obywatel mógł stanąć do wyborów, nikt nie stawiał przeszkód. Tak wtedy jak i dzisiaj pisało to w konstytucji. Weź mikroskop i pokaż, czy chociaż jeden niezależny w PRL-u i w III RP zarejestrować swoją kandydaturę zdołał. Czekam na nazwiska i linki.
Kompromitujesz się wygadując tu takie kretynizmy i wykluczasz się z racjonalnej dyskusji. Prawa wyborcze w demokracji mają charakter osobisty i indywidualny. I jeśli jako takie są zlikwidowane, to nie ma mowy o systemie demokratycznym.
@Adam Szostkiewicz, Pan napisal: „model niemiecki jest połączeniem demokracji liberalnej, federalizmu i społecznej gospodarki rynkowej. W Polsce nie do zastosowania.”
Dlaczego Pan mysli ze nie do zastosowania?
– Federalizm w Niemczech nie jest istotne
– Gospodarka rynkowa w Polsce tez juz jest
– Demokracja liberalna byla w Polsce caly czas przed PiSem.
– System socjalny w Niemczech jest ewidentnie lepszy ale to tylko kwestia ile ludzie zarabiaja. Polacy tez sa chetni oddac troche dla biedniejszych (500+). Na ten konsens polega ten system ze bogaci ludzie chca troche podzielic to co maja. A ten system w ogóle nie zepsul sie, tylko jest od czasu do czasu od nowa ustalone. Kapitalizm robi ze bogaci maja coraz wiecej biedny coraz mniej, ale system socjalny pracuje przeciwko temu i ma duze poparcie a konsens u nas.
Nie jest najlepiej z naszą demokracją ale jest parę jasnych stron.
Właśnie dzięki pisdzielcom naród przechodzi przyspieszony kurs z wiedzy o demokracji i znaczeniu Trybunału Konstytucyjnego.
Po pierwszym zamachu na TK gościem Moniki Olejnik był Piotr Gliński. Skrytykowany
przez dziennikarkę za niszczenie sądu konstytucyjnego odpowiedział ;cytuje z pamięci.
”Pani redaktor ,pani jest oderwana od realiów ,obywatele mają w nosie TK.
Większość ludzi nawet nie wie, że coś takiego istnieje.Oni czekają na 500 zł”
Do tego skrzywiona twarz i ironiczny ton.
Niestety miał dużo racji.
I co?? Paradoksalnie ,dzięki waleniu w TK przez rok, naród dowiedział się nie tylko
,że TK istnieje ale także jakie to ma znaczenie.
Dowodem jest to ,że PIS nie dostał premii za 500+
Teraz po zrujnowaniu sądu np. przedsiębiorcy dowiedzą się ,że prawo dot.interpretacji
przepisów przez US, działa wstecz. To też jest ,bolesne,ale jednak szkolenie z demokracji.
Do tego dojdzie kryzys finansowy(inflacja już ruszyła) i ”niedoceniana” reforma zdrowia jeśli będzie wprowadzona w takiej formie jak się o niej pisze.
Od diagnozy tej amerykańskiej gazety, wolę tekst z jakieś niemieckiej prasy
z okazji pięknego dnia 16 grudnia.
Napisali ,że reakcja społeczeństwa na próbę zakneblowania mediów wynika
z genetycznej potrzeby wolności Polaków. Bunt z powodu zagrożenia wolności
kumuluje się długo ,ale jak ta lokomotywa ruszy, jest nie do zatrzymania.
@Art63 5 stycznia o godz. 12:06
„Demolka i łamanie praw zaczęły się po dojściu do władzy. Nie mamy tu do czynienia ze słabością demokracji w Polsce, ale z zamachem na instytucje, konstutucję i ustrój dokonywaną przez zdeterminowaną grupę polityczną.”
@krzych1405 5 stycznia o godz. 12:42
„Dlaczego jako społeczeństwo godzimy się aby grupa przypadkowych ludzi bez kompetencji i jakiejkolwiek odpowiedzialności urządzała nam życie”
Demolka zaczęła się po dojściu do władzy, ale że nastąpi było przecież jasne przed wyborami. Biorąc pod uwagę zdanie sformułowane przez @krzych1405, zgadzam się ze stwierdzeniem, że demokracja w Polsce jest słaba, bo:
– nie ma jak widać żadnych sensownych mechanizmów zabezpieczających przed jej obaleniem przez ludzi wybranych wg jej zasad
(coś, czego nie można przegłosować i obalić „większością głosów”, jak prawa człowieka),
– ogół ludzi w Polsce nie jest wychowany w poczuciu, że demokracja to wartość, nazwijmy, podstawowa.
@Adam Szostkiewicz 5 stycznia o godz. 8:34
„… Wybory 2015 r. Rozstrzygnął nie czynnik ekonomiczny, tylko kulturowy. PiSowi udało się wmówić kilku milionom Polaków, że czas na katolicko-narodową zmianę, a ówcześni rządzący nie potrafili zmobilizować swojego elektoratu, który został w domu i oddał pole. …”
Panie redaktorze, proszę wybaczyć, ale powyższe zdanie dobrze oddaje główny powód, przez który PO przegrała wybory. Może nazwę go „brakiem kontaktu z masami”, bo „brak kontaktu z rzeczywistością” ma już pejoratywne konotacje.
Czy ktos moglby mi wyjasnic, dlaczego polski sejm sklada sie az z 400 poslow, a polski senat – ze 160 senatorow? Czesi maja dokladnie polowe naszego parlamentu (200 + 80), a radza sobie nie tak zle. A tak miedzy Bogiem a prawda, obecna machina zatwierdzania ustaw moglaby liczyc 5 poslow i ani jednego senatora (3 poslow PiS, 1 posel PO i 1 posel Nowoczesnej), a rezultat ich pracy bylby dokladnie taki sam.
Na blogu „Gra w klasy” toczy sie dyskusja nad rodzajami demokracji, a nikt nie porusza kwestii przerostu liczby urzednikow wladzy panstwowej i wladz regionalnych. Mysle, ze to tez jest pozostalosc czasow, kiedy kazdy chcial nalezec do klasy robotniczej, ale bez plamienia sobie rak praca.
Partia Razem chce wprowadzic 75-procentowy podatek. Bylbym sklonny tyle placic (w latach 80. jako dobrze zarabiajacy prywaciarz odprowadzalem 80% moich dochodow do skarbu panstwa), pod warunkiem ze te pieniadze przeznaczone by byly na pomoc socjalna, a nie na napelniane pustych brzuchow urzednikow-darmozjadow.
Errata: 460 poslow + 100 senatorow
@Adam Szostkiewicz
Jezdzac po kraju,nie zajrzal Pan do popegieerowskich wsi czy malych miasteczek. Tam zaden rozwoj nie nastapil, a to wlasnie tam PiS ma najwyzsze poparcie.Co do pogardy elit: pamietam artykul sprzed kilku lat,zdaje sie w Wyborczej,z Januszem Lewandowskim. Spytano go wlasnie o to,jak rozwiazac problem pegeerowcow. I tenze byly minister DEMOKRATYCZNEGO kraju beztrosko oswiadczyl,ze ci LUDZIE, jego wspolobywatele,maja wymrzec,bo sa do niczego niepotrzebni w polskim kapitalizmie..Powtarzam,artykul sprzed kilku lat,ale jego lektura tak mna wstrzasnela,ze pamietam go do dzis.Tak wyrazil sie czlowiek,dzialajacy niegdys w zwiazku mieniacym sie ‚Solidarnoscia’..Wspomne jeszcze slynna wypowiedz Bienkowskiej,ze ‚tylko idiota pracuje za 6 tysiecy zlotych’, no i mamy przyczyny zwyciestwa PiS.
‚Sloiki’ tworza byc moze warszawska klase srednia,ale nie w innych miastach i nigdzie indziej na swiecie. Decydujac sie na przeprowadzke,ludzie zazwyczaj musza najpierw lapac najprostsze,fizyczne prace,a dopiero pozniej myslec o karierze.W Warszawie to niemozliwe, bo za 3zl za godzine pracy nie sposob przezyc. Nie slyszalem,by socjalisci gardzili kasjerkami i ochroniarzami pochodzacymi ze wsi.Notabene, klasa srednia na swiecie nie sklada sie wylacznie z ‚korpoludkow’.
Polski biznesmen czesto bywa zwyklym burakiem, a ‚inteligent’ moze okazac sie typem Krystyny Pawlowicz..O klasie czlowieka nie swiadcza ani pieniadze,ani dyplom.
Jakie klopoty przezywa model skandynawski?
@kavar
Podatkowe, bo państwo opiekuńcze kosztuje.
@kavar
No przecież piszę, że rozwój nie rozkłada się w miarę równo, ale tego się nie naprawia rozdawnictwem, tylko dobrze i długofalową przemyślaną wielosektorową modernizacją. Reszta przykładów nie imponuje. Proszę konkretny odsyłacz do artykułu p. Lewandowskiego, bo sobie nie przypominam, a jedna niezręczna wypowiedź p. Bieńkowskiej to jeszcze nie koniec świata, jaki znamy.
@rs
A jednak pozostanę przy swoim. Myślę, że pan kontakt z rzeczywistością zawęża do widoku z własnego podwórka. Kontakt z masami zaś to dlA mnie wiecowy slogan. Świat jest bardziej skomplikowany. Raz ja czegoś nie widzę, raz pan.
A w Wikipedii mamy taką definicję państwa liberalno demokratycznego: „Państwo liberalno-demokratyczne – polityczna organizacja społeczeństwa kapitalistycznego zapewniająca minimum demokracji dla społeczeństwa oraz minimum wolności jednostek. Charakteryzuje się wykształceniem struktur społeczeństwa obywatelskiego lub inaczej mówiąc społeczeństwa otwartego.” I dalej: „Państwo liberalno-demokratyczne to jeden z etapów państwa na drodze rozwoju państwa kapitalistycznego, występuje głównie w krajach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej. Cechą charakterystyczną dla tego państwa jest wysoki stopień nowoczesności produkcji opartej na nowych odkryciach nauki i techniki, wysoki wzrost gospodarczy, lepsze warunki bytu ludności, stabilny system polityczny, istnienie mechanizmów pozwalających na radzenie sobie z konfliktami społecznymi. Dominuje własność prywatna środków produkcji i wolna konkurencja. Państwo znacznie angażuje się w życie gospodarcze (interwencjonizmu gospodarczego), życie kulturalne i społeczne przez rozwinięcie systemu opieki socjalnej, edukacji, stoi na straży porządku publicznego, ustala reguły postępowania i egzekwuje stosowanie się do tych reguł obywateli. W czasie istnienia państwa liberalno-demokratycznego struktura społeczna uległa zmianie. Robotnicy stali się teraz wykwalifikowanymi specjalistami w swoich zawodach, chłopi to wyspecjalizowani producenci rolni, inteligencja to teraz kadra zarządzająca pracownikami i organizująca wytwórczość.”
Z powyższego wynika, że takie państwa jak Polska z definicji nie jest państwem liberalno demokratycznym z uwagi na brak owego „wysokiego stopnia” często cytowanego w tekście o liberalnej demokracji, oraz „wysokiego wyspecjalizowania”.
Ostatnio też wpadła mi w ręce książka pt. „Tam mieszkam. Życie Polaków za granicą” Malwiny Wrotniak-Chałady Wydawnictwo Marginesy 2016r. Ponadto bardzo ciekawa jest jej projekt na stronach: http://www.bankier.pl/tam-mieszkam.
Tutaj na blogach polityki wypowiada się wiele osób. które mieszają na stale za granicą, ale przyznam się że rozmowy zawarte na tych stronach www i w tej książce pozwalają na większy wgląd w to co nazywamy państwem liberalno demokratycznym. I ja osobiście mam wrażenie, że mówiąc o liberalnej demokracji nie powinniśmy, jako liberalno demokratycznych krajów traktować, takich państwa gdzie istnieje system demokratyczno parlamentarny, ale na cywilizowanym poziomie żyje jedynie jakiś procent społeczeństwa. Dzisiaj rozmawiałem z sąsiadką, która w grudniu 2016r. pojechała na miesiąc do RPA. Była ona w Johannesburgu i w Kapsztadzie i mieszkała w bogatszych dzielnicach, ale też i była na wycieczce do Soweto. Formalnie RPA ma ustrój państwa liberalno demokratycznego, ale realnie, to nie jest państwo liberalno demokratyczne dla więcej niż 15 procent ogółu ludności, bo być nie może RPA ma 285 mld USA dochodu narodowego brutto przy 52 mln mieszkańców. Poziom życia elity społecznej jednak radykalnie różni się od przeciętnej. Górne 15% zdecydowanie lepiej sobie żyje niż nasza elita w Polsce. Nadto jak wiadomo elita RPA może swobodnie przenosić się do innych krajów Zachodu i tam pracować oraz mieszkać. W Polsce nie ma takich kontrastów jak w RPA, ale większość Polaków jeśli chodzi o zarobki oscyluje wokół poziomu 3 tys. złotych brutto. Będziemy mieli niedługo narastające problemy z emerytami, którzy ani z pracy, ani z działalności gospodarczej nie będą mieli więcej niż 1500 złotych. Pytanie jest takie czy w związku z tym byliśmy państwem liberalno demokratycznym dotąd i mamy szansę być nim w przyszłości, jeśli nasza elita zarobkowa, to ok. 20% ogółu społeczeństwa? A w skład tej elity zarobkowej wchodzą nie tylko Polacy, ale też tzw. expaci. „Expatriates” to są pracownicy, którzy mogą pracować w każdym kraju Zachodnim, bo mają odpowiednie kwalifikacje. Dalej mamy tych, których ostatni nazywa się ciapatymi, czyli emigranci zarobkowi z krajów biedniejszych, ale często z własnym kapitałem na mały biznes lub odpowiednie kwalifikacje. Sporo Hindusów ma bardzo dobre techniczne kwalifikacje i są od dawna zatrudniani w Polsce np. w telekomunikacji. Tak więc pojawia się pytanie, czy aby na pewno Polska ma szansę na bycie państwem liberalno demokratycznym, jeśli w sytuacji osób zmarginalizowanych społecznie będziemy mieli wkrótce 85% społeczeństwa. A 15 % lepiej usytuowanych będzie coraz bardziej umiędzynarodowionych. W tym sensie, że nie będą to głównie Polacy, a jak Polacy to tacy, którzy materialnie i z wykształceniem pozwalającym na pracę i życie na Zachodzie. Tutaj mamy wyraźnie niekorzystne tendencje, które wcale nas nie prowadzą Polski i Polaków do poziomu krajów liberalno demokratycznych Zachodu, lecz przeciwnie krajów, gdzie z rozwoju cywilizacyjnego i bezpieczeństwa socjalnego korzysta stosunkowo niewielki ułamek społeczeństwa. Tak więc rozmowa o liberalnej demokracji dzisiaj i w przyszłości w Polsce jest nieco na wyrost, zwłaszcza jeśli jeszcze się weźmie pod uwagę sytuację w większych kilku większych miastach i na prowincji w Polsce.
@Adam Szostkiewicz
http://wyborcza.pl/1,76842,639733.html
Dla pana to byla niezreczna wypowiedz,dla kogos pracujacego za 500zl miesiecznie to bylo spluniecie w twarz.
Przyklady nie mialy ‚imponowac’, tylko pokazac w praktyce trudnosci bycia ‚sloikiem’.
‚Rozdawnictwo’ (czyli pomoc socjalna) uprawiala ideal liberalow, Margaret Thatcher. Liczenie,ze mityczna ‚modernizacja’ poprawi los milionow ludzi,jest naiwnoscia. Od tego jest panstwo,zeby zajac sie obywatelami.
Nie slyszalem o zadnych klopotach podatkowych panstw skandynawskich, od lat utrzymuja one wysoki wzrost gospodarczy.
Kontakt z masami to nie ‚wiecowy slogan’. W demokracji to wlasnie masy glosuja, i to masy polityk musi przekonac do siebie.
@rs
Brak kontaktu z rzeczywistoscia to choroba calej obecnej elity europejskiej. I glowna przyczyna sukcesow populistow.
Panie Redaktorze Polacy NIE SA DEMOKRATAMI.
Takie pojecia jak:
– mentalność folwarczna. To nie tyko ,,żądza pieniądza” oraz brak perspektyw ale PODŁE WARUNKI PRACY wyganiają ludzi na emigrację.
– prymitywne religianctwo. Większość Polaków zapytana o swoją religię co najwyżej wygłosi stek herezji a swoją tożsamość religijną opierają na wspólnocie nienawiści wyznaczanej i organizowanej przez szefowstwo KRK.
– nieobecna a wiec nieprzepracowana swiadomość że prawie 90% z nas ma korzenie NIEWOLNIKOW? A prawie każdy myśli, ze on od husarii
– NEGATYWNE pojmowanie wolnosci – wolno MI a jezeli komus to przeszkadza to jego problem.
– slynna ,,polska tolerancja” – tolerancyjni jestesmy wtedy gdy inni sie zgadzaja z nami. W kraju 98%katolikow latwo o tolerancje bo gdy skarżę sie na katolicki totalizm zwykle slysze ,,ale o co ci chodzi – masz wszelkie prawa”, gdy to nie pomaga slyszę ,,przecież zawsze możesz sie stąd wyprowadzić”
– patologiczny familiaryzm -tylko rodzina i znajomi
– pojmowanie władzy jako opresji – i proszę nie winić tu zaborców i tzw. komuny. Powstania (nie) były wyrazem milosci za Ojczyzną. Zaborcy nałożyli podatki, OBOWIĄZKI, WYMAGALI POSŁUSZEŃSTWA -jak to PAŃSTWO. Trudno w takiej sytuacji nie wierzgać z miłości za rajem Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Czyż dzisiaj nie obowiązuje narracja ,,podatki to kradzież”?
– nasza inteligencja TO ICH POTOMKOWIE ci ,,poniżej” to chamy
– na to nakłada się edukacja tłukąca, że ,,my Naród Polski – Chrystus Narodów”.
Większość Polaków to koktajl z tego co wyżej ale czy ten KOKTAJL TO MATERIAŁ NA DEMOKRATÓW? Nie sądzę. ,,Demokraci” ani nie zapytywali jaki model kapitalizmu chcemy, ani czy Polska ma byc panstwem wyznaniowym, jaki model systemu emerytalnego. O wszystkich tych faktach demokratyczne elity POINFORMOWAŁY ludożerkę. Jednym slowem i elita i naród są siebie warci
„Nowoczesnosc zawsze wystawiona na probe” – tytul rozprawy Leszka Kolakowskiego. Mozna to odniesc do demokracji, ktora jest jednym z przejawow nowoczesnosci. Jest ona wystawiana na probe zarowno w Polsce jak i w Stanach i wszedzie. Powtorka lat trzydziestych nie moze byc wykluczona. Zyczmy Ameryce, zeby nie poddala sie nieobliczalnej osobowosci blazna jakim jest Trump.
Kavar
5 stycznia o godz. 18:38
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/szwecja-ciezka-dola-emerytow,2436801,4199
75 tys emerytów nie stać na jedzenie. W 9 mln Szwecji jest 35 tys bezdomnych.
Skomplikowany system przydziału, wynajmu mieszkań powoduje ,że
na wynajem można czekać ponad 20 lat. Koszt budowy mieszkań to 155% średniej unijnej ze względu na brak konkurencji i ogromną biurokrację.
Ale Szwecja jest też bardziej liberalna niż Polska pod względem odpisów podatkowych.
Tam można odpisać wynagrodzenie dla pomocy domowej,niani,remontu kuchni czy domu.
__________________
3 zł/h i cytat z Lewandowskiego świadczy o tym jak pan oszczędnie posługuje się
prawdą.
Biznesmen burak, dyplom nic nie wart , pieniądze be, klasa średnia to dziwolągi korpoludki,elita to chamy.
A ja powiem tak. W tych nieszczęsnych pegeerach to za PRL-lu mieszkali głównie
alkoholicy i złodzieje pod opieką, których krowy topiły się w gnojówce.
To zdarzyło się niedaleko Łodzi. Maszyny niszczały i były rozkradane, a
pól często nie obsiewano, albo nie zbierano z nich plonów.
Głównym zajęciem kobiet było całodniowe wysiadywanie na progach mieszkań
z papierosem w ustach , a dzieci biegały brudne i usmarkane do pasa.
Raz w tygodniu jeżdżąc do rodziców mijałam taki PGR.
Zarabiali grosze ale nic nie musieli robić i dlatego mają takie dobre wspomnienia.
Po likwidacji też zarabiali grosze ,ale nie było już co kraść i wymagania w stosunku
do nich wzrosły i na tym polega nieszczęście.
Modne jest obwinianie elit o wszystkie niepowodzenia ludu , tak jakby lud
był jakąś bezwolną masą nie mającą wpływu na swój los.
Można byłoby powiedzieć jeszcze parę słów prawdy, ale pewnie
Pan Redaktor tego by nie puścił.
Parafrazujac slowa o rozpoczeciu wojny, przypisywane Hitlerowi – Zaprowadzic w panstwie demokracje, to jest jak wejsc do ciemnego pokoju. Nigdy nie wiesz co cie w nim spotka – Ostatnia niespodzianka, czyli wygrana PiS, nie wszytkim odpowiada do bajki o demokracji, ale nie wszystkim nie odowiada. Co zrobic ? JB.
@antonio
🙂
@kava
Patrz @antonio
Te filipiki przeciw elitom oderwanym od mas i rzeczywistość to retoryka faszystów i komunistów.
@głos
Nie mieszajmy demokracji liberalnej jako modelu ustroju politycznego z mniej ostrym pojęciem demokracji społecznej czy modelu gospodarczo-społecznego. Intencją autorów Foreign Policy było zdiagnozowanie stanu tego pierwszego w Polsce i na Węgrzech, moja polemika też dotyczyła ustroju politycznego.
@ThomasZNiemiec
5 stycznia o godz. 15:51
Piszesz: Polacy tez sa chetni oddac troche dla biedniejszych (500+). Na ten konsens polega ten system ze bogaci ludzie chca troche podzielic to co maja.
Otóż MYLISZ SIĘ – Polacy, których na to stać uważają, że NIKOMU NIC DO ICH PIENIĘDZY. Każdy podatek to kradzież, socjal służy hodowli pasożytów. ,,Bo oni dali radę – zgoda WYSZARPAĆ sukces więc inni bez sukcesu to pospolite lenie i nieudacznicy”. Takie przekazy płynęły przez ostatnie dwadziescia siedem lat.
Rozwijaliśmy patologiczny egoizm (zresztą zgodny z naszym duchem narodowym) a spokój sumienia ,,załatwialiśmy Owsiakiem” pokazując światu jacy my wspaniali. Mój byly szef – burak, cham , płacący pensje (model najniższa krajowa + reszta pod stolem) kiedy mu pasowało, nie uznający prawa do urlopu i chorobowego (uważał, że 5 dni w roku w zupełności wystarczy a jak się nie podoba tam są drzwi bo Kodeks Pracy kończy się na drzwiach JEGO firmy), traktujący ludzi jak gówno, kombinujący na podatkach mial CALA KOLEKCJE DYPLOMÓW WOŚP. Te dyplomy – większość jego kolegów – kubek w kubek takie same kanalie nawet nie zawracali sobie głowy takimi ozdobnikami. Wiedząc to można zrozumueć dlaczego cała okolica głosuje zacięcie na PiS, nieprawdaż? To nie tylko wpływ reakcyjnego kleru katolickiego na zabobonną ciemną mase.
@Adam Szostkiewicz
Intencją autorów Foreign Policy było zdiagnozowanie modelu ustroju politycznego.
Dziękuję, że zwrócił Pan na to moją uwagę. Warto jednak zawsze pamiętać, że formalnie istniejący model ustroju politycznego w praktyce może inaczej funkcjonować niż na papierze, a na to ma niewątpliwy wpływ, to czy mając model ustroju liberalno-demokratycznego faktycznie od 89 r. lub np. od 2004r. podpadamy też pod pojęcie państwa liberalno-demokratycznego, mieszczące w sobie cechy demokracji społecznej i modelu społeczno-gospodarczego.
Warto zawsze pamiętać o tym, że dopiero wstąpienie do UE wymusiło na rządach w Polsce implementowania przepisów antykorupcyjnych z ich egzekucją natomiast i tak było źle. Jeśli chodzi o podatki to np. ustawodawca otworzył możliwość bogacenie się bez płacenia podatku na wzroście wartości ziemi. Wystarczyło przenieść nieruchomości do prywatnego majątku i nie sprzedawać go przez 4 lata. Było też masę innych ustaw, pozwalających wtajemniczonym w treść poszczególnych przepisów bogacić się bardzo szybko. Ustawy też zawsze były tak pisane, aby nie można było wyegzekwować należności od nieuczciwych inwestorów. Co np. z czasem uderzyło w samego Ministra Przemysłu Pana Syryjczyka. W innych nie uderzyło, jeśli mieli dostęp do informacji o reputacji dewelopera. Jeśli do tego dodamy nieefektywnie, miernie działającą adwokaturę i radców prawnych, oraz korupcje w sądach, które nadzorował jakiś poseł typu Jan Bury, to mamy już model społeczno-gospodarczy szybkiej i trudnej do kontrolowania pod względem występujących patologii akumulacji na nieuprzywilejowanej części ludności, dla której jedyną szansą była wolna przedsiębiorczość. Niestety do czasu, bowiem do wolności gospodarczej z czasów Mieczysława Wilczka, jako społeczeństwo chyba bardzo tęsknimy, a jego osobę bardzo szanujemy, zdaje się bez względu na to jakie wyznajemy poglądy. Wolną przedsiębiorczość stłumiły w Polsce nie tylko nowe regulacja, zwłaszcza podatki i ograniczenia, w tym wysokie koszty upadłości z której w praktyce nie można się podnieść w Polsce, w tym wysokie koszty działalności kasty komorników sądowych, początkowo 21% od sumy egzekwowanej, przy gwarancji zarobku dla komornika przez kilka lat do sumy 7%, ale też korupcja i złe funkcjonowanie organów wymiaru sprawiedliwości. Gdy mówimy o rodzinach – głównie rodzinach chłopskich, też tych z PGR-ów, małomiasteczkowych, to ich techniczne kompetencje a też i nierzadko inwencja i zdolności intelektualne wyrobiły częściowo dobrą markę naszym polskim emigrantom ekonomicznym, choć z tym bywało różnie, ale w każdym razie czytając książkę, czy Portal Malwiny Wrotniak tam mieszkam.pl można być dumnym z zaradności i inteligencji naszych emigrantów, to wcale nie jest tak, że gdzie wyjeżdżamy, tam tworzymy tzw. Jackowo. Nasi rodacy jeżdżą i odnoszą sukcesy nawet w trudnych dla nas krajach takich jak Kolumbia, Nepal, Wietnam, czy Katar dzięki kompetencjom,a przede wszystkim przedsiębiorczości. Dlaczego więc tych zdolności i kompetencji nie mogli rozwinąć na miejscu, gdzie mieszkali m. in. na terenach po PGR-ach tylko uczynili to za granicą.
@Jan Bohynski
6 stycznia o godz. 5:17
Ja nie mam problemu z demokratycznym wyborem PiSu. Problem w tym, PiS lamie zasady demokracji dzieki ktorym doszedl do wladzy. Przygotowywana likwidacja PKW i zapowiedzi zmiany ordynacji jasno swiadcza, ze wybory w 2015r byly ostatnimi uczciwymi.
Ps. Kaczynski wielokrotnie publicznie pomawial wladze RP po przegranych przez siebie wyborach o manipulacje i falszerstwa. Widac miesci sie to w swiecie jego pojec – ze mozna wybory sfalszowac. Mi NIGDY do glowy nie przyszlo kwestionowac wyniku i uczciwosci wyborow. Nawet wtedy gdy moi kandydaci przegrywali.
@antonio
Wspaniale wykazała Pani pewną prawidłowość.
„A ja powiem tak. W tych nieszczęsnych pegeerach to za PRL-lu mieszkali główniealkoholicy i złodzieje pod opieką, których krowy topiły się w gnojówce.To zdarzyło się niedaleko Łodzi. Maszyny niszczały i były rozkradane, a pól często nie obsiewano, albo nie zbierano z nich plonów.”
O dowodzie anegdotycznym można poczytać np. tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dow%C3%B3d_anegdotyczny
@Adam Szostkiewicz
6 stycznia o godz. 9:08
@kava
Patrz @antonio
Panie Redaktorze – zestaw pogladow Antonia to typowa kalka propagandy neoliberalnej
Lenie
Zlodzieje
Nieudacznicy
Tam gdzie panuje wysokie bezrobocie tam zarobki sa nedzne – o ile jest jakas praca w ogóle – tam gdzie mieszkam 2000-2200 na reke za zwykla prace – dyspozytor, ekspedientka w sklepie itp TO BARDZO DOBRE pieniadze. Jezeli doliczyny do tego koszt dojazdu – oczywiscie samochodem bo w szale balcerowiczowizny zniszczono transport publiczny. Np. kolej z katastrofalnej zapasci zaczela sie wydobywac dopiero ok 2010r – choc z perspektywy podroznego ExIC wczesniej ,,nie bylo zle”. Inaczej z perspektywy dojezdzajacego z Radomia czy Mórd.
Opis Antonia przypomina mi opisy bialych sahibow obserwujacych zycie ,,dzikusow” w Afryce XIXw i w nedzy tego zycia znajdujacych potwierdzenie swoich teorii, ze te ,,dzikusy” to ogniwo posrednie miedzy nimi a malpami – ich nedza to jest ,,to na co zasluguja”, no i ,,powinni sie wreszcie ucywilizowac”. Tak jak jeden podpis gentlemana w Londynie czy Paryzu oznaczal czasem byc albo nie byc (zyc albo zdechnac) jakis dzikusow w Afryce czy Azji tak sahib Balcerowicz (a za nim cale kohorty Lewandowskich czy Antoniów mu sekundujacych) odeslal tych ludzi na SMIETNIK. Teraz oni wrócili – z zemstą. Oni wcale nie liczą na mannę od Kaczyńskiego – oni chcą widzieć tych sahibów ,,wleczonych na postronku”. Za tych nieudacznikow, za te ,,najnizsze krajowe”, za ra beznadzieje. Wiadomo – panie Boze spraw by sąsiadowi krowa zdechła…A i tak im sie poprawilo by ,,wyeksportowali” swoje dzieci na zmywak do Londynu
@kavar
pól roku temu zadzwoniłem do Urzędu Pracy w poszukiwaniu pracownika do prostych prac pomocniczych.
Padło pytanie, czego pan oczekuje
Moja odpowiedź, żeby coś potrafił i chciało mu sie pracować.
dziewczę z urzedu ze smiechem, nie ma pan szns na znalezienie.
co ty na to ?
zatrudnilem w koncu na 1/2 etatu sasiada na zasiłku przedemerytalnym, całeżycie przepracował w jednej firmie państwowej, aż upadła w końcu.
Pół roku trwalo , zanim zrobiłem z niego w miare wartościowego pracownika.
W tym kraju jest praca i są dobre zarobki. tylko prosze nie przeliczać zachodnich zarobków X4, jest to bez sensu.
@Adam Szostkiewicz:
Ależ się zgodzę, że opiekuńczego państwa dobrobytu nie będzie bez demokracji liberalnej; ale dlaczego to ma być przeciwstawienie? (I czy na pewno demokracja liberalna jest możliwa bez elementów opiekuńczości państwa? Bo elementy takiego podejścia wyróżnia się także dla najbardziej liberalnych gospodarczo demokracji.) Dlaczego ma to być jakiś wyrzut wobec wyborców?
Rozumiem, że piramida Maslowa nie jest szczególnie aktualnym modelem, ale jednak jest modelem na tyle ważnym, by pamiętać, że dla przeciętnego wyborcy to jak żyje (w sensie materialnym) będzie ważniejsze niż to, czy demokracja jest liberalna.
Bo mam wrażenie, że wciąż słyszę, że wprowadziliśmy taki dobry, piękny system, a wy go nie doceniacie i chcecie jakiś zmian „na lepsze”, albo tęsknicie za poprzednim.
A do takiej argumentacji mam sporo zastrzeżeń — choćby takich, że PiS uciułał swój wynik wśród ludzi o dość różnych poglądach i oczekiwaniach. „Uciułał” znaczy, że odwołał się do konserwatywnych katolików, osób które na przemianach straciły, nacjonalistów, młodych rodziców itp. Tu nie ma jednej grupy, na którą można by wskazać palcem.
Inna rzecz to ta, że wciąż zapytuję się, jak to ma demokracja sama w sobie uczyć poparcia dla siebie. Rozumiem, że jest wolny rynek księgarski i można przeczytać „klasyków” myśli politycznej; nawet rozumiem, że zmienność obozów przy władzy uczy patrzeć na rzeczywistość i z punktu widzenia rządzących i opozycji, a więc uczy i pewnej tolerancji — przynajmniej jedno i drugie mnie uczyło rozumienia mechanizmów demokracji. Ale to wszystko czynniki bardzo słabe, wymagające osobistego zaangażowania. Nie przypominam sobie żadnej większej akcji uświadamiania obywateli, jakie mają prawa i obowiązki, poza rytualnymi wezwaniami do głosowania przy okazji każdych wyborów (a potem spotykam w lokalu wyborczym głosujących, którzy mówią, że to „skandal, bo na liście nie ma żadnych nazwisk, które znam”).
A dodam, że będzie gorzej. Czytam o profilowaniu wyborców, które wykorzystano w kampanii na rzecz Brexitu, a potem w kampanii Donalda Trumpa. Na podstawie profili przygotowywano spersonalizowane komunikaty zachęcających jednych, a zniechęcających innych do głosowania (poniekąd widzę podobne zróżnicowanie komunikatów po stronie PiS, choć nie dostrzegam by były aż tak subtelnie dobrane). Czy rodzimi demokraci w ogóle nad takim zróżnicowaniem własnego przekazu myślą? Bo widzę obrazę na niewdzięczne społeczeństwo, albo oczekiwanie na kryzys gospodarczy wywołany rozdawnictwem PISu, ewentualnie bicie się w piersi za „niewrażliwość”, bez wskazania dróg poprawy… Nie widzę natomiast myślenia o tym, jak przekonać wyborców PiS (nie przekona się kogoś, kim się gardzi), ani jaką wizję Polski dać własnym zwolennikom, by zachęcić ich do działania.
PS.
Do „nie widzę” jednak muszę dodać pewną korektę. Widziałem w podkrakowskiej wsi (czyli zapewne zdominowanej przez wyborców PiS) ulotkę KODu, która wyjaśniała, jak ważna jest kontrola władzy przez niezależne sądy i TK dla zwalczania chociażby korupcji. Ulotka skierowana do właściwych ludzi z właściwym przekazem. Tylko, czy wpadka Kijowskiego nie zniszczy tego, co ona mogła zrobić dobrego…
@Adam Szostkiewicz
„Podatkowe, bo państwo opiekuńcze kosztuje.”
Błąd. Państwo opiekuńcze to inny podział wypracowanych dóbr.
” Kontakt z masami zaś to dlA mnie wiecowy slogan”
Tu nie chodzi o kontakt z masami. Chodzi o to co zawsze podkreślał Franz Josef Strauss (cytat pochodzący od Lutra) „dem Volk auf’s Maul schauen”
„a jedna niezręczna wypowiedź p. Bieńkowskiej to jeszcze nie koniec świata”
Ta niezręczna wypowiedź była wyrazem pogardy. Była znamiennym przykładem wyalienowanej kasty polityków, clanów politycznych, często ludzi którzy niczego w życiu nie dokonali, nie przepracowali ani jednej godziny poza polityką. Jest kwintesencją arogancji władzy:
Nie pozwolę żeby referenda zepsuły moją politykę – Elmar Brok (CDU). Referenda należy zabronić – Rebecca Harms (Zieloni).
„Bo to jest Francja” – Juncker na pytanie dlaczego nie sankcjonuje łamanie paktu stabilizacyjnego przez Francję.
„Marktkonforme Demokratie” (czyt. demokracja dostosowana do interesów koncernów i finansjery) – Merkel.
Jeżeli kogoś dziwi kryzys demokracji to znaczy że nie potrafi myśleć.
@slawczan
może i taki zestaw, ale ja się w nim odnajduję bardziej niż w typowym zestawie ,,neosojalistycznym”. Nawiasem mówiąc, na trasach, którymi jeżdżę po Polsce mam małe osiedle postPGRowskie. Obserwuję przez lata, jak i ono się zmieniło na lepsze. Bloki odmalowane, obejście posprzątane, ludzi siedzących bezczynnie mniej, takoż dzieci biegających przed nimi, zachowanie i ubiór bardziej miejskie niż PGR-owskie. W rozmowach życzliwi i umiarkowani.
@antonio, @Adam Szostkiewicz
Nie widze w tym nic smiesznego, panie Szostkiewicz. A antonio uwazaj,bo idzie recesja,stracisz prace i tez bedziesz wysiadywala z papierosem w zebach. Och,ile juz sie napatrzylem w zyciu na tych mitycznych przedstawicieli ‚elit’, ‚zaradnych’, ‚obrotnych’, ktorym nagle stanowisko zlikwidowali,a komornik zapukal po niesplacony kredyt hipoteczny.Pozostal tylko sznur i mocna galaz.
I co z tego,ze w PRLu kradlo sie i nic nie robilo? Taki byl system, taka gospodarka. Dzis tez sie kradnie w pracy,bo z pensji nie sposob wyzyc.
Retoryka faszystow i komunistow,powiada redaktor?Tylko widzi pan, faszysci w latach 30-tych wygrywali wybory. Miedzy innymi dlatego,ze wsluchiwali sie w pretensje ludu,ktorych owczesne elity sluchac nie chcialy. I zupelnie jak dzisiaj gospodarz bloku,patrzyly na wyniki z urn z otwartymi ustami i powtarzaly ‚jak to sie moglo stac?’ O wzroscie popularnosci PiSu juz od paru lat mowili socjologowie i cwierkaly wroble na dachu, ale ‚elity’ udawaly,ze nie slysza.
@antonio
Czy ty choc raz bylas we Szwecji?Bylem pare razy i mozna im tylko zazdroscic ‚klopotow’. Pan Szostkiewicz tez chyba nigdy w zyciu nie zajrzal do Skandynawii.
@Adam Szostkiewicz
6 stycznia o godz. 12:24
Panie Redaktorze calkowicie zgadzam sie z Panem, ze ZMIENILO SIE TAM NA LEPSZE. Tylko kto i co wymaze ze swiadomosci tych ludzi te 15lat w NIEBYCIE? Alkoholizmu, beznadziei, piekla w rodzinach, glodnych dzieci? Pietna bycia MOPSem? Pozbrukowy chodni? Odmalowany blok? Dzieci za granica?
Zreszta obszary postpegeerowskiej degradacji BARDZO DLUGO – o ile nie NAJDLUZEJ vide: wyniki ostatnich wyborow – wcale nie szly na lep katofaszyzmu. Tak jak w Niemczech nazizm to byla paskudna morda deklasujacego sie mieszczucha czy bauera tak i i nas to raczej glos bieda-posesjonatow na 3ha, bieda-biznesmenow czy logiczne – BIEDA-PRACOWNIKOW. Ci ludzie, ich frustracja poglebiana SUKCESEM innych sprawia, ze stali sie oni zerowiskiem dla reakcyjnego kleru i pewnej ilosci wykolejonych lumpeninteligentow pokroju Pawlowicz, Terleckiego czy Naszego Najwazniejszego Obywatela.
@Adam Szostkiewicz
6 stycznia o godz. 12:24
Panie Redaktorze caly moj wywod i stosunek do opozycji i tzw. opozycji sprowadza sie do analogii sportowej:
Pana druzyna przegrywa mecze po 4:0. Zwykle trener albo prezes tlumaczy, ,,ze ma plan”, ,,kontuzje”, ,,brak szczescia”, ,,ze trenuja intensywnie ale im nie wychodzi”. Byle tylko kibice nie odeszli. Taktyka ryzykowna (kibice!!! jednak) acz tania i wygodna nieomal gwarantuje nastepne przegrane po 3:0. Rozwiazanie kosmetyczne: wymuana trenera. lub:
Mozna tez powiedziec: haniebnie przerżneliśmy te mecze, to żałosne, przepraszamy kibiców za taki efekt naszych wysiłków. Wywalić trenera, 2-3 najcwańszych zawodników, zamrozić wypłaty bonusów – WZIĄŚĆ TOWARZYSTWO DO GALOPU. Niestety na opozycji dominuje opcja nr 1. Wymiana pani Kopacz na Schetyne gwarantuje (o ile PiS nie sfalszuje wyborow) nieomal pewna przegrana w nastepnych wyborach. Bytowanie Nowoczesnej (nadal nie widze symptomow nowoczesnosci u nich) trudno uznac za pozytyw w takim kontekscie. Jest rownie beznadziejna jak PO. Na uch plus idzie te kilka nieopatrzonych i calkiem sensownych twarzy ale nie lidera.
Szanowny panie redaktorze, nie miałem zamiaru pana przekonywać, roześmiałem się tylko przysłuchując się tej dyskusji.
Choć przyznam, że dopiero potem spotęgował pan moje wrażenia, gdy w którejś z kolejnych pana wypowiedzi zostałem potem zakwalifikowany jako komunista lub faszysta.
Mówię tu o smutku. Smuci mnie bowiem (zjawisko), że osoba kwalifikowana zapewne nie tylko przez siebie jako intelektualista tak łatwo jest skłonna uznać czyjeś zdanie za propagandę i dać łatkę nie tylko zdaniu, ale i osobom je wypowiadającym.
Swoistym memento mori jest pana sympatia okazana postowi @antonio. Najpierw pyta pan kogoś o dowody okazywania lekceważenia ludziom, a potem nie zauważa pan kałuży idąc przez własne podwórko.
Chciałbym napisać, że stwierdzenie, że jak ktoś mieszkał w PGR to był alkoholikiem i złodziejem jest chamstwem niebywałym, ale niestety ostanie słowo tego zdania byłoby nieprawdą, tego typu postawa jest powszechna – proszę też spojrzeć na uśmieszek we własnym poscie – i nie o PGR tu przecież chodzi, tylko o mentalność takich antonio.
Wracając jeszcze do rzeczywistości – to nie poparcie dla PiS zwyciężyło (raptem chyba 19% uprawnionych), tylko brak poparcia dla tego co było. Och, niekórzy mieli dość siły, by coś z rzeczywistości do siebie dopuścić (patrz „Byłem głupi”), ale to jednostki, reszta została na poziomie @antonio. No to dostali odpowiedź, tyle, że dalej upierają się przy staniu w kałuży.
P.S.
Nie wiem, dlaczego wspomina pan o moim otoczeniu, nic o nim nie wiedząc. Mieszkam w Warszawie, wśród ludzi których spotykam na co dzień lub trochę rzadziej i wymieniam jakieś uwagi – 100 do 200 osób – może o jednej wiem, że głosowała na PiS, jawnie nikt się nie przyznał.
P.S.2
@sławczan, @głos zwykły i @inni
Nie wiem, czy wyciagamy te same wnioski, ale rzeczywistość oceniamy podobnie.
Może jakiś wieczór przy kawie? W Warszaie jest teraz dużo miejsc, gdzie można usiąść wieczorem, choć większość z kolei słabo nadaje się do rozmów.
Panie redaktorze, oczywiście byłby pan moim honorowym gościem.
Mam wrażenie że to co powiedział, – jednocześnie wspominając o tym że to znany i nie właściwy stereotyp – Timothy Garton Ash w swoim ostatnim komentarzu, dla Guardiana jest brutalna prawdą.
Niemcy potrafią każdy system zbudować dobrze, Polacy potrafią dobrze jedynie rozwalić każdy system.
@rs
Nie mam zwyczaju spotykać się z anonimami, dziękuję.
@kavar
Wiem, jakie to trudne wybić się na myślenie krytyczne. Byłem w Szwecji, Finlandii i Norwegii. No właśnie, od takiego myślenia, jak pańskie, tylko krok dzieli od akceptacji metod, jakimi komuniści i faszyści się posługiwali, by utrzymać się u władzy, gdy ludzie zaczęli się orientować, kogo poparli. Były to metody przemocy na masową skalę. Tej lekcji nie wolno zapomnieć.
Slawczan
6 stycznia o godz. 11:05
Transport publiczny ,autobusy, busy działa fantastycznie .Za małe pieniądze ,można kupić bilet przez telefon ,a przystanki są nawet na żądanie.
Właśnie teraz można się obawiać ,że podupadnie, po tym jak przybyło w 2016 roku
1,5 miliona samochodów osobowych.
Troska zandbergów o lud jest wybiórcza i fałszywa .Jest obłudna bo unika motywującej krytyki. To zwykłe podlizywanie się tam, gdzie przydałby się kopniak
w górę.
Pan Zandbreg latał po Warszawie jak poparzony, bo przeszkadzał mu monitoring
w jakimś barze .
W tym czasie ogłoszono jakie efekty przyniósł zakaz palenia w miejscach publicznych.
Okazało się ,że jest imponujący, ale tylko wśród osób dobrze sytuowanych.
Biedni jak palili tak palą.
Należało się spodziewać reakcji p. Zandberga w tak poważnej sprawie dot ubogich.
Powinien, powiedzieć ,używając jego nomenklatury; robotnice i robotnicy ,do jasnej
cholery weźcie się w garść i nie przepalajcie swojego zdrowia i ciężko zarobionych
pieniędzy .Za 4 tys rocznie można kupić książki dla dzieci albo wycieczki
Od papierosów śmierdzicie i macie żółte palce ,a wasze potomstwo będzie dziedziczyć
nałóg. Jesteście beznadziejni.
Nie zaprzeczy Pan ,że wielu by zmądrzało.
Ale pan Zandberg boi się ,że część się obrazi bo prawda w oczy kole i straciłby ze 3% poparcia ,dlatego w swoim interesie ,milczał.
Co do” wleczenia na postronku” to historia już pokazała ,że jest to absolutnie
przeciwskuteczne. Dziś nikt nie zabije konia co ciągnie wóz.
Z końcem komuny średnia pensja wynosiła 17 $.Dzisiejsze wynagrodzenia należy
rozpatrywać w tym kontekście. Jest jeszcze kilka innych powodów niskich wynagrodzeń ale nie o tym ta dyskusja.
Zadbergowie powinni mieć tez odwagę powiedzieć ,że niektóre prace zawsze będą
nisko wynagradzane. Tak jest w całym świecie.
I jeszcze jedno ..A Pan ile płaci swoim pracownikom??
@antonio
Ditto! 🙂
rs_
6 stycznia o godz. 14:08
Komuna zakończyła się wielkim ”sukcesem” jeśli chodzi o spożycie alkoholu.
Byliśmy w światowej czołówce .O ile dobrze pamiętam wynik to 12 litrów
czystego spirytusu na głowę, łącznie z niemowlętami,w rok.
PGR -y same by tego nie przerobiły .Chlała ogromna większość.
Paru wielkich pisarzy,poetów,satyryków,aktorów (Pan Redaktor niech podpowie nazwiska)wybiła marskość wątroby.
Kartki na żywość były tak ułożone ,że kto nigdy nie kupował wódki to z obawy
,że przepadnie przydział, gromadził zapasy. Niedaleko Rawy Mazowieckiej
była wieś, nie pomnę nazwy,do której wjeżdżało się jak do innego świata.
Piękne domy ,odródki ,drogie ogrodzenia gipiurowe firanki .Nawet droga była asfaltowa.
Ameryka.
Wieś słynęła z świetnej jakości bimbru.
W moim domu w każdy czwartek graliśmy w brydża .Później kolacja, która bez
litra się nie mogła odbyć. Niezły zestaw rozrywkowy ,prawda.
Czy mówienie o tym, można rozpatrywać w kategoriach kultury czy jej braku??
Takie były realia.
A złodziejstwo było prawie tak samo powszechne jak pijaństwo.
Nawet aluminiowe, ohydne sztućce w barach mlecznych, musiały być znaczone.
Niepisanie o tym może tylko lekko poprawić samopoczucie ,ale nie zmieni
rzeczywistości.
@Adam Szostkiewicz
6 stycznia o godz. 18:10
@antonio
Ditto!
Panowie (Antonio – Pani?) wypada pogratulować pełnego satysfakcji i sytości życia ale trudno upieram sie przy swojej diagnozie – bez ,,reformy” świadomosci klas wyżych i przepracowania przyczyn KLĘSKI , dla Was owocnego systemu PiSowi ,,nue spadnie. Piszę KLĘSKI bo zapominacie o poparciu dla Kukiza. Nie zapominajcie teź o tych co uznali za stosowne (z różnych powodów – nie tylko lenistwa i braku ducha obywatelskiego) nie pofatygowac sie na wybory – uznali, pomimo jasno rozpoznanego zagrożenia w postaci PiSu że NIE WARTO.
Pomimo kretynizmu posunięć PiSu, pogwałcenia Konstytucji, puczu przeciwko instytucjom państwa NIE SPADA IM. Tylko bo ,,500+”?
Kavar
6 stycznia o godz. 12:44
Bardzo dziękuję za link do wywiadu z ministrem Lewandowskim.
To dziennikarz zadał pytanie czy mieszkańcy PGR-ów powinni wymrzeć.
Odpowiedź była ,że z takimi jak mają nawykami, nie dadzą rady funkcjonować
w nowym systemie.
A dla obszarów gdzie skoncentrowana jest ludność z upadłych PGR-ów,czy fabryk
powinno uruchomić się specjalne programy kształcenia ,szczególnie dzieci.
Dał przykład jakiegoś programu z USA.
Czasy utraty pracy moje środowisko przeżyło właśnie w tych czasach o których
opowiada Lewandowski.
Połowa absolwentów wydz elektrycznego politechniki stała się pucybutami.
To był początek.
Było ciężko ale nie bez momentów humorystycznych.
Dziś jedynym problemem jest to ,że nasze dzieci nie chcą wejść w nasze buty.
Czekamy na wnuki.
Do Szanownego Redaktora.
Minister Lewandowski wspomina jak to premier Mazowiecki nie miał świadomości,
iż Balcerowicz ma tak liberalny program.
W ogóle poruszali się trochę jak we mgle.
Pamiętam wspomnienia Wałęsy o tym jak zdecydował się na premiera Bieleckiego.
Poprosił aby go przywieźć . Przywieźli Jana Krzysztofa Bieleckiego.
A Wałęsa —to nie ten Bielecki, Chodzilo mi o Czesława.
Ale jak już jest to niech zostanie.
Po przeczytaniu wspomnień Lewandowskiego wierzę ,że tak mogło być.
Dla nich wszystkich za skok w nieznane wody wielki szacun.
Slawczan
6 stycznia o godz. 19:55
Moja szklanka jest inaczej napełniona.
PIS rozdał 17 miliardów i obniżył wiek emerytalny i nie dostał premii.
A liczyli na większość konstytucyjną.
@Slawczan, Dziekuje bardzo za Pana odpowiedz. Moze ze Pan ma racje z tym ze w Polsce takie sytuacji w pracy gdzie szef nie szanuje prawa pracownika, jest w Polsce wiecej niz gdzies indziej. Nie wiem, bo jestem czasem w Polsce ale tam nie pracuje a nigdy nie pracowalem. Ale powiedzmi ze tak jest, wtedy jednak mysle ze nie reprezentuje to mentalnosc Polakow, raczej jest to bo sytuacja ekonomyczna w Polsce na wsi jest czasem fatalna. Ale sa wszedzie tacy i tacy. Caly system spoleczny, moze bieda, oraz negatywne albo pozytwne historyczne doswiadczenia robia ze ludzie sie róznieja. Ale jednak najwazniejsze roznicy nie sa miedzy narodami ale miedzy roznich ludziach w jednym kraju. Dobra znowu kalecze polszczyzne ale nikt nie musi to czytac oprócz ten biedny moderator (dziekuje 🙂
@kavar
Nie na temat, ad personam. Nie ma co zwalać swojego niepowodzenia w życiu na innych lub na system. To tandeta.
Niepowodzenia w zyciu?Mam bardzo dobra prace, ktora lubie, i nieosiagalne na polskie warunki zarobki. Ale nie upowaznia mnie to do traktowania innych z gory.
@ThomasZNiemiec
Slawczanowi nie chodzilo mi o mentalnosc Polakow. Po prostu probowal wyjasnic,skad bierze sie popularnosc PiS.
@kavar
Cóż, musimy wierzyć panu na słowo, ale z postów wynika coś całkiem przeciwnego: frustracja podszyta zawiścią i podlana ckliwym neosocjalistycznym sosem. To specjalność właśnie kawiorowej lewicy. Ludzie nastawieni ,,liberalnie” starają się być samosterowni, oczekują nie wsparcia czy jałmużny, tylko tak skonstruwanego państwa, że mogą działać ku dobru własnemu i wspólnemu. Starają się zarabiać uczciwie na życie, a owocami swej pracy dzielą się chętnie, ale nie pod przymusem. Nie ma podstaw, by mieli się wstydzić tego, że dzięki ciężkiej, solidnej i uczciwej pracy żyją na przyzwoitym poziomie.
@Kavar
Frustracja?Zawisc?Jestem zdumiony. O co mam byc zawistny? Jestem pracownikiem socjalnym w NHS i moge sie zalozyc,ze moje dochody trzykrotnie przekraczaja panskie.Tylko ze w Polsce pracujac w zawodzie i zarabiajac uczciwie na zycie musialbym glodowac. Podobnie jak nauczyciele w naszym ‚liberalnym’ panstwie. Moze twierdzi pan,ze polscy nauczyciele czy pracownicy socjalni nie wykonuja ciezkiej,solidnej i uczciwej pracy?Bo tego,ze nie zyja na przyzwoitym poziomie, chyba pan nie zaprzeczy.
@kavar
No nie licytujmy się na zarobki, to niepoważne, a w pańskim przypadku nieweryfikowalne, bo występuje pan jako anonim, którego wiarygodność w tych sprawach jest żadna. Co do meritum: Polska nie jest już państwem liberalnym, tylko monopartyjnym, wszystkie pretensje proszę adresować adekwatnie. Co do życia na takim czy innym poziomie, wszelkie generalizacje są mylące. Jedni pracownicy żyją na takim, inni na innym poziomie, a na jakim, to zależy od wielu czynników. Byłem nauczycielem, nim zostałem dziennikarzem. Jak w każdym środowisku zawodowym, wśród nauczycieli i dziennikarzy są duże różnice i pod względem kompetencji, i pod względem statusu. To normalne. Pracowałem jako dziennikarz w Londynie, w BBC. Z jednej pensji mogłem utrzymać czteroosobową rodzinę. Tak samo było po naszym powrocie do Polski, ale od końca lat 9o, czyli od okrzepnięcia nowego systemu. Co do zawiści, to ona przybiera u ludzi różne postaci. Można dobrze zarabiać, ale zazdrościć statusu symbolicznego i kapitału społecznego. Tym karmi się populistyczna nienawiść do ,,elit”.
@Szostkiewicz
Akurat zarobki w NHS mozna zweryfikowac bardzo latwo, stawki sa dostepne publicznie. A, i nie zglaszam pretensji.Probuje tyko uswiadomic panu,skad wzielo sie poparcie dla PiS, i skad wziela sie owa nienawisc do ‚elit’.
@antonio
‚Zadbergowie powinni mieć tez odwagę powiedzieć ,że niektóre prace zawsze będą
nisko wynagradzane. Tak jest w całym świecie.’
Niskie nie znaczy glodowe. Brytyjska sprzataczka zarabia malo,ale jest w stanie utrzymac rodzine. Polska nie.
@kavar,
jest postęp, cieszę się, wreszcie przyznaje się pan, że kieruje panem i podobnie myślącymi nienawiść.
Adam Szostkiewicz
8 stycznia o godz. 12:46
Kavar
8 stycznia o godz. 10:39
”Niskie nie znaczy glodowe. Brytyjska sprzataczka zarabia malo,ale jest w stanie utrzymac rodzine. Polska nie.”
—————————
Szanowny Redaktorze.
Diabełek podkusił mnie do jeszcze jednego ale ostatniego wpisu.
Chcę podzielić się z Panem radością z faktu ,że zaledwie po 26 latach od wyjścia z komunizmu i zapaści gospodarczej,po 26 latach pełnych zawirowań politycznych i błędów w reformowaniu kraju, średniej jakości polityków i ekonomistów, nawet nasi polityczni i ideowi oponenci przyrównują Polskę do Wielkiej Brytanii.
Do imperium nie dotkniętego komunizmem, zaborami, wojnami i rewolucjami ,do imperium które
swoje bogactwa zawdzięcza również dojeniu kolonii na połowie kuli ziemskiej.
I tak ma być -równamy do największych,a władza PIS zapłaci wysoką cenę
jak obywatele zobaczą ,że zaczynamy być przyrównywani do ZSRR.
PS
Mam okazję obserwować środowisko szwaczek (p.Zandberg nazywa je robotnicami
z małych miasteczek brrr…)
Ciężka praca ale wyciągają lekko 3,6 na miesiąc na rękę. Cudów nie ma ale ,żle tez nie jest.
Bardzo niewiele z nich, jeszcze malutko ,ale jednak, wychodząc z pracy wkłada czerwone szpilki i wsiada do własnych samochodów. To są laski, a nie robotnice.
Mam nadzieję ,że pozostałe pójdą w tym kierunku.
@kavar
Grubiańskie, więc do kosza.
@antónio 6 stycznia o godz. 19:49
Przy takiej szybkości publikowania postów jak na forach moderowanych niestety nie jestem w stanie odnosić się do uwag innych, za co przepraszam.
Co do pana postu, to gdyby przeczytał go pan uważnie, to mimo dość wielu słów ani jedno nie odniosło się do tego, co napisałem. Wydaje mi się, że robi pan tak odpisując także innym osobom – proszę zwrócić na to uwagę.
Nawiasem, ja także mieszkałem w czasach, jakie pan nazywa komuną, zarówno życie moich znajomych jak i rodziny nie zmienilo sie od tamtych czasów, jeśli chodzi o obyczaje. Współczuję doświadczeń.
@Kavar 7 stycznia o godz. 16:49
Moze Pan ma racje, nie wiem, trzeba go zapytac ale nie wazne. Dziekuje.
@kavar
Oj chyba rodzaj pracy, jaką pan świadczy, o ile to prawda, nie wpływa dobrze na pańską kondycję mentalną. Proszę ochłonąć i przyjąć do wiadomości, że są inne poglądy, a nie wszystkie z nich są tak samo adekwatne do rzeczywistości. Powtarzam za klasykiem: prawda leży tam, gdzie leży. Have a nice day.a swoją drogą, zamiast o Polsce, powinien pan podzielić się z czytelnikami refleksją o służbie zdrowia w UK, w kontekście swych ataków na polski system rynkowy.
@Adam Szostkiewicz
Szanowny Gospodarzu, przepraszam, że tak późno, ale nie mogłem wcześniej niestety.
Co do neosocjalistów pokroju A. Zandberga nie mogę się w żadnym razie zgodzić. To są w istocie przedstawiciele osławionych słoików. Sam Zandberg to informatyk wykładający na Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerówych. Jedna z działaczek razem (bodajże Wietnamka z pochodzenia), która startowała w ostatnich wyborach to również informatyczka, zaangażowana w edukację technologiczną. Jak można było zobaczyć w jednym z ostatnich memów stworzonych przez Razem, ich adwersarzami nie są słoiki czy inne „korpoludki” tylko elity gospodarcze tego kraju rodem z „Lewiatana” czy BCC. Panowie: Brzoska i Mazgaj, bohaterowie niedawnego słynnego już mema partii A. Zandberga, są tylko zwyczajną emanacją tychże gospodarczych elit RP.
Powyższa dyskusja między Panem, Panie Adamie a polemistami pokroju Sławczana czy Kavara pokazuje tylko głębokie pęknięcie w polskim społeczeństwo. To pęknięcie to nic innego jak głęboki konflikt klasowy we społczesnej Polsce!
Niestety recepty w postaci trickle-down economics ekonomistów ze szkoły chigagowskiej (których symbolem jest prof. L. Balcerowicz) nie są możliwe do zastosowania na dłuższą metę w polskiej rzeczywistości. Mówią o tym otwarcie takie tuzy światowej ekonomii jak J. Stiglitz, P. Krugman, T. Picketty czy nawet E.S. Phelps.
Z wyrazami szacunku.
J.I.
P.S. Ja bym bardzo chętnie osobiście uczestniczył w jakiejś dyskusji panelowej z udziałem Szanownego Redaktora. Czy w najbliższym czasie gdzieś w Warszawie będzie okazja spotkać Pana?
@janek izdebski
no to się pięknie różnimy, bo mnie z kolei trudno się zgodzić, że chodzi o konflikt klasowy, przecież wciąż żyjemy w społeczeństwie odklasowionym przez komunizm! Moim zdaniem istotą konfliktu (nie wyłącznie, ale w przemożnej części) jest zderzenie kulturowe, które przybiera postać konfrontacji politycznej i roszczeniowej. Żadnych paneli nie planuję. Pozdrawiam, dziękuję za ciekawe szczegóły o Zandbergu. Tuzy ekonomii, których pan wymienia, nie są moimi guru :).
Owszem, można się pięknie różnić. 🙂
Co się tyczy rzekomego odklasowienia społeczeństwa w okresie PRL-u, to taki sam mit, jak przekonanie o pochodzeniu Polaków od starożytnych Sarmatów… Konflikt klasowy w naszym społeczeństwie zawsze istniał, były tylko czasy gdy był lepiej lub gorzej przymaskowany. Oczywiście nie neguję istnienia głebokich różnic kulturowych Polski B, ale te różnice to też pochodna porozbiorowego rozbicia kraju. Nie jest przecież przypadkiem, że bastion PiS-u to dawna Kongresówka i część Galicji. Nie sądzi Pan podobnie?
Może wspomniani przeze mnie akademicy nie są „z Pana bajki”, ale nikt poważny nie kwestionuje tego, że są coraz bardziej słuchani, nawet w takich miejscach jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy – do niedawna ostoje szkoły chicagowskiej w ekonomii.
Jeśli zaś będzie Pan planował jakiś otwarty panel deyskusyjny proszę się nie wahać i wspomnieć o tym na blogu. Na pewno znajdzie się grono zainteresowanych dyskutantów. 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
J.I.
@Janek Izdebski
Rzecz w tym, ze ci akademicy po prostu widza to co widzi kazdy przecietny czlowiek na ulicy-ze model neoliberalny i konsensus waszyngtonski nie dziala,ze to droga w slepy zaulek. Widza to takze obecne wladze MFW. Widza to wszyscy, oprocz polskich pseudoekonomistow na czele z Balcerowiczem,ktorych umysl zatrzymal sie 26 lat temu.
Nie widze zadnych ‚konfliktow kulturowych’. PiS od 2005 ma swoj staly,okolo trzydziestoprocentowy elektorat. Po prostu w ostatnich wyborach udalo mu sie przekonac obietnicami socjalnymi czesc wyborcow zmeczonych polska transformacja,zas reszta zostala w domach majac dosyc rzadow Platformy.
http://wuplodz.praca.gov.pl/rynek-pracy/fundusze/fundusz-gwarantowanych-swiadczen-pracowniczych
http://e-inspektorat.zus.pl/sprawy.asp?id_profilu=1&pomoc=3&id_sprawy=147
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fundusz_Gwarantowanych_%C5%9Awiadcze%C5%84_Pracowniczych
Janek Izdebski
Panowie Brzoska i Mazgaj mieli nieszczęście splajtować co może się zdarzyć
każdemu przedsiębiorcy.
Brzoska miał 4 prawomocne wyroki sądowe w sprawach przeciwko państwu
polskiemu. Państwo broniąc monopolisty państwowego , Poczty Polskiej, zrywało umowy z firmą Brzoski i działało na jego niekorzyść.
Brzoska wszystkie procesy wygrał ale nie wygrał z siłą państwa–nie był w stanie
wyegzekwować tych wyroków.
Dlatego padł.
Bardzo źle się stało ,że część pracowników nie otrzymała zapłaty.
To zawsze jest bardzo złe. Dlatego w polskim systemie jest bezpiecznik
na takie sytuacje.
Jest to fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych.
Nie znam konkretnej kwoty zgromadzonej w tym funduszu na ten moment
ale to są miliardy złotych.
Pan Zanberg gdyby poważnie i z szacunkiem traktował pracowników, to
nie karmiłby ich memami ,tylko pouczyłby ich o przysługujących prawach. Często jest tak że ludzie tego nie wiedzą.
Mógłby też pomóc w procedurze dochodzenia takich wypłat.
Jest też możliwe ,że Pan Zandberg po prostu o takim funduszu wcale nie wie i
wcale nie zna przepisów.
Zawsze wypowiadał się bardzo ogólnie w wiecowym tonie.
Zdarzyło mi się słuchać wywiadu z p.Z w superstacji gdzie wyraził otwarcie,
dużą niechęć do polskich firm. Nie potrafił tego uzasadnić. Coś mętnie mówił,
że mogą wyprowadzić się na Ukrainę.
Bardzo źle ,że kierują nim takie irracjonalne przekonania. To groźne.
Polski biznes panie Janek to w najmniejszym stopniu Lewiatan i BCC
Proszę przyjrzeć się życiorysom członków tych organizacji.Prawie nikt od nich
nie prowadzi firm na własne ryzyko. Np.pani Bochniarz nigdy nie była przedsiębiorcą.
Polskie firmy, czy to osoby prawne, czy na działalności gospodarczej
to w ogromnej większości firmy rodzinne.1 mln takich firm wypracowuje 40-50% PKB
Średnia wieku właściciela to 63 lata.
Proponuję ,zamiast poznawać teorię ekonomistów nie mających bladego
pojęcia o polskich realiach , zapoznać się jak to działa w realu.
Najlepiej założyć własną firmę i utrzymać na pełnym etacie, chociaż 3 pracowników przez 2 lata. To naprawdę jest proste ,a potrafi zmienić życie na dużo ciekawsze.
Jeszcze jedno .Pan Zandberg nosi koszulki z sierpem i młotem.
Na pewno jest dobrym programistą ale kiepskim historykiem.
No chyba ,że nie uwiera go śmierć milionów ludzi ,ofiar wdrażania systemu
który kocha.
@kavar
To że pan nie widzi, nie znaczy, że konfliktu nie ma. Może go pan nie widzieć, on prędzej czy później zobaczy pana, chyba że przeszedł już pan na pozycje narodowo-populistyczne. Za kilka lat Polska będzie zmęczona dobrą zmianą i rządami PiS. Co wtedy? W kim pan poszuka nowej nadziei?
Janek Izdebski
10 stycznia o godz. 18:55
Co do konfliktu klasowego to mam dla pana zadanie.
Proszę wyznaczyć linie podziału ,wynikające z konfliktu klasowego
Proszę pokazać jak przebiega to głębokie pęknięcie między zwalczającymi się klasami
1)Dziennikarz poczytnego tygodnika
2)Dziennikarz małej lokalnej gazety
3)Przedsiębiorca ,właściciel sklepiku zarabiający 3 tys /mc
4)Maszynista Pendolino zarabiający 6 tys
5)Agent ubezpieczeniowy zarabiający 5 tys (kiedyś ubezpieczał mnie agent który
dziś jest posłem)
6)Poseł
7)Prezes Comarchu
8)Malarz pokojowy pracujący na czarno zarabiający 10 tys
9)Lekarz stażysta 3,5 tys
10)Sprzątaczka w szpitalu 1,8 zł
11)Sprzątaczka w kopalni 3 tys
12)Główna księgowa w giełdowej spółce na etacie 17 tys
12)Właścicielka biura rachunkowego zatrudniająca 10 osób- przedsiębiorca-biegła księgowa -8 tys
13)Kasjerka na etacie w markecie 2 tys
14)Opiekunka w domu pomocy dla leżących 2 tys
15)Pielęgniarka na 1,5 etatu 4 tys
16)Niepracująca żona rolnika ,posiadacza 200 hektarów.
17)Mieszkanka wsi z 5 dzieci ,3 hektarami dorabiająca nocą w piekarni.
18)Rodzina z 3 dzieci ,niepracująca, z dużego miasta ,żyjąca z socjalu.
19)Samotna matka niepełnosprawnego dziecka, niepracująca, na zasiłku 1,5tys
20) Górnik dołowy 8 tys
21) Lekarz specjalista 8 tys
22) Lekarz ,ordynator, wybitny specjalista chirurg kardiolog 25 tys
23)45 letni emeryt policjant 4,1 tys emerytury + możliwość dorobienia
24) Emeryt przedsiębiorca płacący składki przez 35 lat 1,2tys emerytury (autentyczne)
Wiadomo ,że nie tylko zarobki są wyznacznikiem, ale wykształcenie, czas pracy itd.
Szczególnie polecam 20,21,22 Tam według pana teorii konflikt klasowy murowany.
@Szostkiewicz
Nadziei?Nie cierpie PiSu i min. z tego powodu zdecydowalem sie na wyjazd do Londynu,jeszcze za pierwszych rzadow Kaczynskiego. Ale rozumiem,dlaczego wielu ludzi,zwlaszcza mlodszych, zaglosowalo na niego w ostatnich wyborach. Wygrana Kaczynskiego wynikla z indolencji oraz samozadowolenia PO i reszty ‚elity’.I poki co, nie widze zmeczenia ‚dobra zmiana’, chyba ze PiS strzeli sobie w stope. Ograniczenie smieciowek, 13zl brutto, 500+ to sa faktyczne osiagniecia na polskiej prowincji, a tam mieszka wiekszosc Polakow.
@kavar
Nie, większość Polaków mieszka w miastach. Zdobycze socjalne czy pracownicze są wynikiem pisowskiego oszustwa wyborczego, a za ich sfinansowanie zapłacimy stagnacją ekonomiczną. Ceną za nie było też podważenie przez PIS konstytucyjnej demokracji parlamentarnej. To może nie interesować beneficjentów pisowskiej ,,dobrej zmiany”, ale prędzej czy później uderzy ona i w nich.
@antonio
Juz ci ja wyznacze. Miedzy 2/3 pracujacych zarabiajacych ponizej GUSowskiej sredniej krajowej i garstki,doslownie garstki menedzerow, politykow i dziennikarzy ktorzy sie dorobili na poczatku lat 90-tych. Bo juz nie pozniej. I codziennie owa wiekszosc slyszy,ze to ich wina,ze urodzili sie w zlym czasie i miejscu,ze nie maja znajomosci i ukladow..
Dodam jeszcze wazna,moze i najwazniejsza przyczyne zwyciestwa PiS: kryzys migracyjny. PiS byl jedyna partia,ktora otwarcie sprzeciwila sie planowanym przez Merkel obowiazkowym kwotom migracyjnym,tak jak i sprzeciwia sie temu przytlaczajaca wiekszosc Polakow,od lewa do prawa. Gdyby PO miala odwage postawic sie okoniem Merkel, prawdopodobnie rzadzilaby do dzis. Kazdy kolejny zamach to dodatkowe slupki popularnosci dla PiSu. Ludzie sa gotowi zrezygnowac z demokracji parlamentarnej, jesli ktos obieca bezpieczenstwo im i ich bliskim. To dotyczy nie tylko Polski,ale i calej Europy.
@Kavar
w kraju emigrantów (takich jak choćby pan) i imigrantów (choćby dla Ormian, Szkotów, Niderlandczyków, a w bliższych nam czasach Wietnamczyków, Arabów, Amerykanów i Anglików) ksenofobom udało się nastraszyć część obywateli i zdobyć dzięki nim głosy wyborcze. Sprzeciw wobec limitom nie jest rzeczywiście monopolom polskich nacjonal-populistów, nawet odsądzany przez nich od czci i wiary Donald Tusk był sceptyczny w tej kwestii, ale co innego dyskusja i kompromis, a co innego totalne wymiganie się od solidarności. Niestety, ma pan rację, wielu, może nawet większość ludzi, traktuje demokrację jako rzecz abstrakcyjną, liczą się bezpieczeństwo socjalne i osobiste. Na tym zwykle wygrywają demokratyczne wybory dyktatorzy, którzy demokrację po zwycięstwie likwidują. To jest czarny scenariusz, którego demokratom nie wolno pod żadnym pozorem i pretekstem popierać.
@Szostkiewicz
Nie ksenofobi nastraszyli czesc obywateli,tylko wykorzystali panujace w spoleczenstwie nastroje. Dlaczego wiec demokraci nie oferuja ludziom bezpieczenstwa socjalnego i osobistego?
Kavar
11 stycznia o godz. 11:19
”Juz ci ja wyznacze. Miedzy 2/3 pracujacych zarabiajacych ponizej GUSowskiej sredniej krajowej
Żeby to było takie proste.))
Średnia krajowa dot. tylko 40 % zatrudnionych. Pomija firmy zatrudniające poniżej 10
pracowników, administrację państwową, wojsko i wiele innych.
Liczy wynagrodzenie tylko z umowy o pracę.
Jest faktem ,że 70% z tych 40 zarabia poniżej średniej ,czyli poniżej 4250 brutto.
Ale badanie nie pokazuje jak to się rozkłada.
Jest tak nieprecyzyjne ,że wyznaczanie na tej podstawie pęknięcia,
które pokazuje jakąś walkę klas to absurd.
Tym bardziej ,że bierze pod uwagę wyłącznie kryterium dochodowe.
Inne badania średniej krajowej, robione dla mikrofirm też nie pokazują
pełnego obrazu. Nie uwzględniają szarej strefy, która tam jest największa.Tj. armii malarzy pokojowych,kafelkarzy,parkieciarzy,hydraulików,informatyków,budowlańców
pomocy domowych,opiekunek do dziecka ,opiekunów osób starszych itd.
Ta grupa wykazuje dochody takie, które trzeba pokazać US.
Żadne badanie na tak dużej grupie nie uwzględnia tych wszystkich niuansów, które mają wpływ nie tylko na dochód ale na poziom zadowolenia.
Np.Jedna pielęgniarka wybierze kontrakt za 5 tys ale bez korzyści wynikających z umowy o pracę ,a druga woli 2800 do ręki i wszystko co z tej umowy zyskuje.
Pamiętam taki strajk pielęgniarek, w którym grupa kontraktowa odłączyła się
po tym jak pozostałe wysunęły żądania likwidacji kontraktów.
Można powiedzieć ,że zaistniał wtedy mikrokonflikt klasowy wywołany różnicą interesów.
Według pana teorii firmy rozliczające się PIT wykazujące wysoki dochód,
stają po jednej stronie klasowego konfliktu ,po tej stronie uprzywilejowanej.
Ale wcale tak nie musi być. W polskim systemie podatkowym nieodzyskane
należności wchodzą w dochód opodatkowany .Nie stanowią straty.
W statystkach przedsiębiorca jest bogaty, a w rzeczywistości może być bankrutem
z długami, bo nie odzyskał zapłaty za usługę.
Nie ma konfliktu klasowego wyznaczonego przez dochód ze średniej krajowej,
ani jakikolwiek inny, jeden czynnik.
W tej skomplikowanej tkance społecznej ,są jakieś nieduże obszary
sporu dot.pewnych grup ,ale nawet nie próbuję tego zgłębiać.
Na pewno Polacy nie są jeszcze zamożni. Tylko 710 tys rozlicza się według stawki32%,
która obowiązuje od ok 7 tys.zł. 24 miliony podatników płaci 19%.
Ale te 3% zamożniejszych dostarcza 25% całego PIT w budżecie.
Pytanie jak z 3% zrobić choćby 6%.
Rozkład głosów na PIS w wyborach 2015 też dowodzi,,że dochód wcale nie był decydujący, ani nie odzwierciedlał jakieś mitycznej walki ludu z elitami.
Np. na PIS głosowało więcej przedsiębiorców niż na PO,a dyrektorów i specjalistów tyle samo.
Duża przewaga robotników, a przecież średnia w przemyśle jest wyższa od średniej krajowej.
Jednak PIS wygrał przede wszystkim głosami wsi.
Na niski poziom zamożności Polaków ma wpływ bardzo mała aktywność zawodowa,
66%-najniższa w UE. Przy deficycie rąk do pracy zarejestrowanych jest 1,3 mln
bezrobotnych.
Powodów jest jeszcze wiele, ale jeden z ważniejszych jest ten,że największym
pracodawcą jest państwo.A państwo ze swej natury wytwarza bardzo niską
wartość dodaną albo jest wręcz deficytowe.
I tą armię ludzi utrzymuje sektor prywatny. Raczej nie ma co liczyć na prywatyzację
i odwrócenie proporcji .Dlatego jestem pesymistą co do szybkiego
wzrostu płac.
Na szczęcie niektóre dane pokazują ,że wys .płac jest trochę oderwana od zamożności.(Dlaczego???)
Np. posiadamy o 35 samochodów więcej na 1000 mieszkańców niż średnia unijna.
Sa to stare samochody ale wokół nich powstaje mnóstwo miejsc pracy.
Tak jak w USA po wojnie.
Kavar
11 stycznia o godz. 12:34
”Gdyby PO miala odwage postawic sie okoniem Merkel”
Do tego akurat nie potrzeba odwagi tylko głupoty.
Odwaga i mądrość to zdolność do ułożenia się z najsilniejszym w grupie.
Warto też podjąć wysiłek i przekonywać Polaków ,że trochę koloru by się przydało.
Nie mówiąc o tym, że jest wielkim świństwem ,że nie jesteśmy zdolni
do okazania wdzięczności za pomoc dla wielu fal polskiej emigracji .
@antonio
Merkel popelnila polityczne samobojstwo. Wszystkie sondaze przewiduja jej kleske za rok i zwyciestwo wyborcze AfD.
To podejmuj wysilki i ugosc Arabow w swoim wlasnym domu. No,ale przeciez sie nie odwazysz..
Klęska Merkel to pobożne życzenie takich jak pan. Gościłem we własnym domu i w Londynie, i w Polsce, Arabów dorosłych i niedorosłych. Moje dzieci się przyjaźniły przed laty z dziećmi muzułmańskimi z Pakistanu. Pańskie wpisy są zapiekłą frustracją, agresją i strachem. To droga do obsesji. A obsesja nie służy jasności myślenia.
@antonio
1. Korwinowskie „zausz firmę” to naprawdę argument poniżej pewnego poziomu, a na pewno poniżej poziomu Tygodnika Polityka. Dla Pana wiadomości, prowadziłem firmę i wiem jaki to trud, ale też nie przesadzajmy w drugą stronę – przy dobrym księgowym oraz zaprzyjaźnionym prawniku można sobie poradzić papierologią.
2. Średnia krajowa nie jest dobrym wskaźnikiem, o wiele lepsze to mediana albo dominanta. Chyba tylko Sedlak & Sedlak podaje takie dane (ale chyba też nie całościowo i publicznie – trzeba wykupić odpowiedni raport).
W kwestii wynagradzania najważniejsze są dobre praktyki. Przykładowo jakby Pan skomentował poniższy wpis pewnego przedsiębiorcy i co warte podkreślenia z Krakowa?
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=10209868603126662
Drogi Antonio, jak Pan skomentuje powyższy wpis?
3. Co do członków „Lewiatana” czy BCC to jak najbardziej się zgodzę. To zwykli aparatczycy. Przykładem wspomniana Pani Bochniarz. Do dziś zachodzę w głowę co robiła w takim np. Boeingu… Co ciekawe w tym samym czasie udzieliła GW słynnego wywiadu skierowanego do młodego pokolenia zatytułowanego „Etatów nie będzie„… Fajna rada dla polskich millenialsów, nieprawdaż?
4. Prezes Comarchu. Czy to nie ten Pan „wsławił się” słynnym: „Każdego pracownika można zastąpić skończoną liczbą studentów, zazwyczaj jednym.„, hmm??
5. Co się zaś tyczy konfliktu klasowego. Co Pan powie o czymś takim: Dyrektor ds. czegoś tam i równocześnie zarządzający nowej agencji internetowej w ramach Grupy Gremi Media vs. kandydat na Marketing Managera (de facto prawej ręki tego Pana i szefa rozwoju biznesu agencyjnego), któremu oferuje się oszałamiające 4 tys. na rękę na zlecenie, gdzie firma nie jest w stanie zapewnić tak podstawowego narzędzia jak telefonu służbowego? Przykład z tego tygodnia. Ofertę i wymagania stawiane owemu Marketing Managerowi są do znalezienia na znanym opiniotwórczym portalu tematycznym dot. rynku mediów w Polsce. I co Pan na to?
Pozdrawiam.
J.I.
@Szostkiewicz
To nie czyta pan ostatnich sondazy?Wynikow wyborow do poszczegolnych landow?CDU przegra wybory,wie to juz kazdy Niemiec, pytanie tylko czy z SPD czy z AfD.I nie jest to moje ‚pobozne zyczenie’, bo jest mi najzupelniej obojetne kto zostanie przyszlym kanclerzem.
Nie wiem czym mialbym byc sfrustrowany, prowadze szczesliwe zycie. Wyrazam po prostu swoje opinie, zgodne z opiniami wiekszosci komentujacych i wiekszosci polskiego spoleczenstwa. Uwaza pan,ze wiekszosc polskiego spoleczenstwa ma obsesje, jest przesycona frustracja,agresja i strachem?
Janek Izdebski
12 stycznia o godz. 16:25
Argumentu o zakładaniu firmy używam z premedytacją. Rewolucjoniści, tropiciele
niegodziwych przedsiębiorców i naprawiacze świata od Stiglitza i Krugmana ,
zawsze reagują nerwowo Propozycję aby zweryfikowali swoją wiedzę z ekonomii
w realu ,traktują jako osobistą zniewagę, i stosują obronę przez atak.
Mam podejrzenie ,że po prostu by sobie nie poradzili.
Pan też mnie nie zawiódł. Papierologia nie jest celem.Postawiłam Panu inne zadanie.
Mam też nadzieję ,że Tygodnik Polityka przeżyje zniewagę.
Mediana ,w mojej ocenie też nie opisuje problemu o którym mówimy.
Wrzuca do jednego worka prezesa Comarchu i sprzątaczkę.
Mediana badana jest co drugi rok.Ostatnia dostępna 3300 brutto i 2400 netto
Czyli 50% badanych zarabia powyżej, a 50% poniżej tej kwoty.
W kwestii wynagradzania dobre praktyki są tak samo ważne jak dyscyplina budżetowa firmy.
”Socjomania ” nie składa sprawozdań finansowych to trudno ocenić jaka jest rentowność i jakie mają zyski. Na podstawie przychodu nie sposób tego ocenić.
Wynagrodzenie na poziomie 4000 netto ,ok 6200 brutto plus wyższe dla prezesów,
opiera się na prognozowanym wzroście 90% .Nie znam branży ale wydaje mi się.,że są to założenia księżycowe.
Dla 2016 roku średni miesięczny przychód to 175 tys. Nie znam pozaosobowych kosztów i piszę palcem po wodzie. ale przy takich skromnych przychodach
te wynagrodzenia są nie do zrealizowania.
Jeśli prezes uzyskał zgodę od pracowników na ujawnienie wynagrodzeń to oczywiście
może, czy powinien to zrobić.
Ogłosił też przyjęcie do spółki kolejnych pracowników, ale przed czasem bo KRS nie odnotował takiej zmiany.
Czekamy na wypłaty deklarowanych wynagrodzeń za styczeń, dotrzymania terminu
wpłaty do ZUS i ogłoszenie tego na FB.
Gwiazda biznesu ,świecąca ostatnio przy PIS, to niejaki Kaźmierczak występujący jako
reprezentant przedsiębiorców. Zadałam sobie trud i prześledziłam jego wpisy i sprawozdania finansowe w KRS. To o wiele większa wydmuszka niż pani Bochniarz.
Nie wiem czy prezes Comarchu wypowiedział takie zdanie.
Może był wkurzony, bo pracownicy tez nie są aniołami. Ale powinien nad sobą panować.
To nie jest konflikt klasowy tylko jakiś detal z życia firmy , drobny problem, który panowie powinni rozwiązać ,a nie ogłaszać światu.
Nie wróżę przyszłości firmie, która potyka się o telefon.
A co zresztą problemów ,które rodzą się co godzinę od rana do wieczora?!
Kavar
11 stycznia o godz. 11:19
”garstki,doslownie garstki menedzerow, politykow i dziennikarzy ktorzy sie dorobili na poczatku lat 90-tych. Bo juz nie pozniej. I codziennie owa wiekszosc slyszy,ze to ich wina,ze urodzili sie w zlym czasie i miejscu,ze nie maja znajomosci i ukladow.”.
Znowu mnie pan sprowokował.
W latach 90-tych było i łatwiej i trudniej.
Łatwiej bo nie było takiej jak dziś konkurencji, nie było tylu zawiłych przepisów.
Ale było trudniej bo musieliśmy się uczyć nowych rzeczy. Wkraczaliśmy w nieznany świat .Nie było ani kapitału ani wiedzy i tradycji w prowadzeniu firm.
Ale trzeba książki żeby to dokładnie zanalizować.
Nie ma czegoś takiego ,że można się raz dorobić w latach 90-tych i w 2016 roku
wypłacać to z bankomatu.
Może tak jest w przypadku jakiegoś małego procentu.(Kulczyk.Solorz)
Osobiście znam jednego milionera z listy, z lat 90-tych, który dzisiaj prowadzi pizzerię
a i z tym nie idzie najlepiej.
Zaglądanie do cudzych portfeli to strata czasu.
Znam osobiście kilka osób głosujących na PIS. Stanowią dla mnie ciekawy obiekt
do obserwacji i analizy.
Jednej pani , z twardego jądra PIS, sen z oczu spędzają zarobki dziennikarzy w TVN.
Nie zna tych zarobków ale wie, że są niebotyczne.
Na nic tłumaczenie ,że to prywatna telewizja i ona do tego nie dokłada.
Na nic tłumaczenia ,że Anita Werner jest tylko jedna ,a T.Sianecki jest nie do podrobienia i jako rzadkie okazy drogo kosztują.
Gryzie ją ten robak w środku i odbiera energię życiową.
To ,że jedni sobie radzą ,a inni nie to normalne To zależy od wielu czynników
albo nie wiadomo od czego.
Moja córka skończyła dwa kierunki studiów,pracowała w wielu ciekawych miejscach
na świecie, jest kreatywna , obowiązkowa , pracowita. Dzięki nie zwiedziłam Australię.
Pracuje nawet w niedzielę .
A syn ,mówiąc najoględniej, wręcz przeciwnie. Jak się nie otrząśnie skończy z najniższą
krajową.Pomimo ,że otrzymał więcej zainteresowania i pieniędzy.
Ciągle się zastanawiamy dlaczego tak się stało. Nie mamy odpowiedzi.
Ale się nie poddajemy.
Pani kanclerz ostatnio poprawiła notowania. Na szczęście.
@antonio
Czyli pasozytujesz na corce i jej pieniadzach.A ta tyra ponad sily i pracuje na wczesny zawal serca, byle mamusi fundowac wycieczki. Ot, twoje ‚radzenie sobie’.
Twoj syn nie ma widac woli zaharowywania sie. Moze jest nauczycielem badz naukowcem z powolania,ktory pracy w zawodzie podjac nie moze,bo w Polsce najnizsza krajowa placi sie w zawodach wymagajacych kierunkowego wyzszego wyksztalcenia.
Notowania pani kanclerz leca w dol szybciej niz polscy skoczkowie. Krytykuje ja jej wlasny minister.Wszystko wskazuje na to,ze nowym kanclerzem zostanie Frauke Petry.
@kavar
Niedoczekanie pańskie. AfD ma szanse wejść do Bundestagu, ale nie ma szans na kanclerstwo. Prawdopodobnie rządzić będzie lewica, ale i to nie jest pewne.co do reszty, rację ma @antonio, a pan jest więźniem swoich uprzedzeń.
@antonio
Czyli pasozytujesz na corce i jej pieniadzach.A ta tyra ponad sily i pracuje na wczesny zawal serca, byle mamusi fundowac wycieczki. Ot, twoje ‚radzenie sobie’.
Niepotrzebnie to napisałam .Teraz trzeba się tłumaczyć.
Córka mieszkała w Australii przez niedługi czas.To mi ułatwiło.
A jej wysiłek ograniczał się do prowadzenia samochodu.Ale i to robiłyśmy na zmianę.
Wtedy dolar Australijski kosztował 2,9
Benzyna była tańsza od wody,kwatery na wszystkich trasach niedrogie,owoce i warzywa
za grosze. Polecam. Północna część ,to najpiękniejsze miejsce na ziemi.
Do widzenia Panu.