Trzech kumpli
Oglądanie tego filmu przerywanego reklamami było trudne do zniesienia. Ale jak mogłem nie obejrzeć filmu o ludziach i zdarzeniach, stanowiących część mojej własnej młodości. Ciekawiło mnie, jak na sprawę Staszka patrzy młode już całkiem inne pokolenie i co z nią zrobi.
Mam mieszane uczucia, ale na razie to nieważne. Można lubić lub nie ten współczesny szybki gęst montaż, nagrywanie z ukrytej kamery i obfite inkrustowanie takimi zdjęciami filmu. Można lubić lub nie inscenizacje w stylu dokudramy – najmniej przekonujące w filmie. Ale teraz to nieważne. Nie estetyka jest sednem tego filmu, lecz wyczuwalna pasja moralna w dążeniu do prawdy o tym, jak i dlaczego zmarł Staszek i jaką rolę odegrali w tym różni ludzie, w tym Maleszka.
I ta pasja budzi mój szacunek. Tak jak portret Bronka w tym filmie. A na antypodach są Maleszka i SB-ecy. Nawet kiedy przyznają, że nie służyli słusznej i dobrej sprawie. Wątek esbecki jest wstrząsający: tacy byli, tacy pozostali. Strząsnęli to z siebie i używają życia.
Na opisanie postawy Maleszki brakuje mi słów. Ale ciśnie się na usta może zbyt patetyczne porównanie: znalazł się w sytuacji Judasza. Bronek nie rozwinął zdania, że Maleszka go zdradził, ale chyba dobrze rozumiem, co czuł i czuje.
To są uwagi bardzo osobiste. Pod każdą linijką kryje się tu akapit, może kilka akapitów. Wspomnienia, glossy, znaki zapytania.
Nie mogę nie być poruszony przypomnieniem tego nieszczęścia, jakie się 7 maja 1977 r. wydarzyło Staszkowi i jego przyjaciołom z Bronkiem na czele, zmieniając całe nasze życie . Na razie tyle.
Komentarze
Nie zaprzeczając obrzydliwości Maleszki – czy nie sądzi Pan, że lustracja rozpatrywana jest w zależności od stopnia nienawiści poszczególnych prawicowców do konkretnych osób? Maleszkę nienawidzi wszechwładny Wildstein, a Wałęsy Kaczyński.
Na nieszczęście Pański Staszek ma już ulicę w Krakowie. Obawiam sie, że niedługo będą ulice Bronka, Meleszki i może także ulica Pana imienia. Pozostałe ulice otrzymają nazwy świętych i szpiegów amerykańskich, do których juz należy zdrajca Kukliński, posiadający swoja ulicę W królewskim Krakowie.
Piękny tekst kombatanta o kombatantach dla kombatantów. A jeśli ktoś miał czelność nie być kombatantem to niech albo z pokorą domyśla się, kto kryje się pod przywołanymi imionami albo niech się odczepi.
Piękny przykład kombatanckiej pychy i przekonania, że sprawy sprzed lat są tak ważne dla całej Polski i każdego z Polaków z osobna, że każdy wie o co chodzi.
A jak nie wie, to jest niegodny czytania tego blogu.
Drogi Gospodarzu.
Jest pan dziennikarzem. Dziennikarz pisze dla wszystkich, nie dla zamknietego kręgu – od tego są imieniny u cioci Basi. Czy nie uważa Pan, że są w Polsce ludzie, którzy mogą nie znać aż tak dokłądnie osób tego dramatu i że (a przezcież Panu chyba na tym zależy) powinny się o tym od Pana dowiedzieć? Nic by nie zaszkodziło do Pańskich opinii i rozważań dodać choć trochę fraktów i nie zamykać się w ciasnym kręgu „swojaków”.
Olku, Torlinie i Geografie (z poprzedniego felietonu)
Dziękując za przyznanie racji pragnę Torlinowi i Geografowi zwrócić uwagę, iż ekletyczność lewicy katolickiej w Polsce nie przekładała się jednak ni jak (w praktyce) na efekty rzeczywiste – a tak trzeba widzieć ów problem. Każda działalność musi mieć cel, efekty są jego zwieńczeniem (zwłaszcza działalność publiczna).
Przykład 1-szy z brzegu – pogrom kielecki: tu jakiekolwiek (o ile w ogóle) działania UBP nie mają znaczenia – ważnym jest klimat antysemicki panujący w ówczesnej Polsce (i to nie jest wynik tylko powojennych perturbacji, wojny jako takiej, ale określonej, wynikającej właśnie z polskiego charakteru katolicyzmu i jego narodowego – często szowinistyczno-nacjonalistycznego – wymiaru: większość księży przed wojna jawnie wspierała endecję i jej pomysły na państwo). Pokazuje to dobitnie T.Gross – choć nie pisze tego expressis verbis.
Klimat i atmosfera społecznego przyzwolenia, nawet zachęty, mentalność „gminu” (a po części i elit) bez względu na działania UBP (a może odwrotnie – jeśli nawet przyjąć iż ów Urząd w tej materii działał, to czy nie było to właśnie wynikiem tej atmosfery, tego właśnie klimatu w którym ci ludzie tez przecież żyli, wychowywali się itd.) sprzyjały takim ekscesom – ich masowość po wojnie, akcje w pociągach o tym świadczą.
Można dyskutować czy intelektualizm ma przyszłość i czy ogólny trend światowej kultury nie idzie od intelektualizmu czyli racji rozumu, logiki, rozpatrywania wszystkiego w kategoriach za i przeciw ku anty-intelektualizmowi (czyli wizji realności jako >obrazkowości<, pop-kultury zapewniającej przyziemne potrzeby czyli wulgarny rynek i jego funkcje: zysk, sybarytyzm, konsumpcja, świecidełek, migotek i klisz ciągle zmieniających się przed oczami) co wiązałoby się ze śmiercią inteligencji w tradycyjno-polskim rozumieniu.
Tylko tyle.
Co do ostatniego felietonu Pana Redaktora – ponieważ Pisze Pan o swoich personalnych przeżyciach – a wiem iż są one poniekąd traumatyczne – i że nie może Pan się wyzbyć emocji i afektów (też to rozumiem) nie będę polemizował bo uczuć niczyich obrażać czy urażać nie chcę. A jest to jak widać z felietonu jeszcze – czy może raczej: mimo wszystko – świeża i przykra dla Pana sprawa.
Pozdrawiam
WODNIK53
Przyznam, że film nie zrobil na mnie wrażenia.
Materia jest bardzo bogata -jest w samej histotrii odwaga, poświęcenie, walka z opresją w imię wolności, przyjaźn ale i zdrada, denuncjacja, hipokryzja wreszcie tragiczna śmierć.
Miałem wrażenie, że oglądam tę opowieść oczami nastolatki będącej pod wpływem jakiejś ideologii. Film nie wyjaśnia motywów postępowania donosiciela ani jego mocodawców, nie dowiedziałem się też niczego nowego na temat człowieka ani systemu.
Jednym słowem – historia tragiczna, film słaby.
Myslalem, ze po 1989 Polska bedzie stawala sie po PRL krajem w miare normalnym. Ale jak sie dowiaduje20 lat pozniej, ze Jan Bil szef III Wydz. SB w Krakowie, ktory jest odpowiedzialny za to co stalo sie z Pyjasem, pobiera 5000,_ emerytury, a pozostali pracownicy SB sa dobrze ustawieni w zyciu, a TW Maleszka pracuje w liczacej sie gazecie, to mysle, ze jest to kraj absurdu.
Ja nie na temat:
Czytam: ‚Oglądanie tego filmu przerywanego reklamami było trudne’.
Gdzie indziej czytam (cytuje z pamięci) : film dla nietoperzy o 0.55.
Czekam na: najważniejszej sceny nie obejrzałem bo zagwizdał czajnik.
Nagrywarka z dyskiem nie jest obecnie rarytasem; mozna i reklamy powycinać i oglądnąć w innym czasie
W tej całej sprawie i wkoło niej dziwi mnie tylko jedna rzecz (pomijam tu kwestię „zdrady” przyjaciół): dlaczego w tym kraju po 1989r za wredne i absolutnie uwłaczające niektórzy uważają współpracowanie w legalnymi instytucjami legalnego przez cały świat uznawanego rządu. Marzy mi się sytuacja jak choćby w USA czy Wielkiej Brytanii gdzie każdy obywatel uważa za swój obowiązek współpracy ze „swoim” wywiadem czy kontrwywiadem niezależnie od tego czy aktualnie rządzący są z jego bajki czy nie. Taka nagonka (nie wspomnę już o nadających się li i jedynie do psychiatrycznej oceny działaniach Antoniego M.) skutkuje dziś tym, że polskie służby specjalne, krajowe i zagraniczne, prawie nie mają „nie swoich” współpracowników. Może więc warto nie stosować zasady, że ten kto nie z nami to wróg. Do tego wystarczą jedynie słuszne bliźniaki i ksiądz z Torunia z gronem w nim zakochanych …
W maju 1977 roku byłem na SORze w Legnicy, po śmierci Stanisława Pyjasa i w czasie głodówki KORu u św. Jana w Warszawie komendant szkoły zrobił nam spęd i poinformował nas, na jakie prowokacje możemy byc narażeni. Mimo że wszyscy byliśmy świeżo po studiach, część z nas była ze Szczecina, gdzie cztery dni grudnia 1970 były naprawdę straszne i w zestawieniu z nimi cały stan wojenny to była bułka z masłem jakoś te informacje nami nie wstrząsnęły. Opozycyjność nie była wtedy powszechnym stanem świadomości, polegała raczej na tym, że wszyscy przy wódeczce narzekali na czas oczekiwania na mieszkanie, drożejące PF 126p czy ograniczenie do razu w roku możliwości składania wniosków na promesę dewizową na wyjazd do KK. Może w Krakowie czy w Warszawie było inaczej, ale Wybrzeże nie otrząsnęło się jeszcze po grudniu 70, a środowiska akademickie we Wrocławiu czy Poznaniu po marcu 68. Gdzieś koło lata 1979 ktoś zaczął przywozić „Robotnika”, w tym samym czasie zaczęły się spotkania ekonomistami, którzy opowiadali o krytycznym stanie zadłużenia (wtedy niecałe 20 mld USD), mniej więcej w tym samym czasie pojawił się słynny raport Pawła Bożyka i list Tadeusza Grabskiego (taki bardzo betonowy członek władz PZPR) na temat polityki gospodarczej ekipy Gierka, wcześniej była jeszcze zima stulecia, kiedy praktycznie stanęła znacząca część gospodarki. Potem przyszedł sierpień 80.
A filmu o Pyjasie, Maleszce i Wildsteinie jakoś nie miałem chęci oglądać.
Dzięki dla p. Szostkiewicza za wyważony, mądry wpis.
PS. spin doctor: Obrzydliwy jesteś. Ot, taka ubecka mentalność…
spin doctor,
chyba czas najwyższy zacząć leczyć samego siebie.
O ile nie jest jeszcze za późno.
Coz mozna powiedziec. pompatyczny tragizm tamtych dni, kontrowersyjnosc, tajemniczosc wydarzen i podtekst no i reklamy, reklamy i jeszcze raz reklamy.Los czlowieka przeplatany ze skutecznoscia VANISHA to wogole sztuka kombinacji najwyzych lotow.
Tak wogole, z calym szacunkiem dla tragedii tamtych lat, ludzkich tragedii czuje osobiscie ogromny przesyt ostatnimi czasy w telewizji publicznej historycznej karmy.Az sie prosi w systeme telewizyjnym RP otworzyc History Chanel na podobienstwo miesjcowego w USA i odciazyc kanaly TVP od tego, co juz nie tyle nie interesuje, ale jest tego ogromny nadmiar, a nadmiar jest zrodlem znudzenia i niecheci.
Podpisuje sie pod tym, co jeden z blogowiczy napisal
Historia tragiczna i chwytajaca za serce a film slaby, n awet bardzo slaby.
Panie Redaktorze,
na szczescie telewizja i reportaz telewizyjny staly sie czescia naszego zycia grubo po wojnie. Trudno sobie wyobrazic jak wygladalby program TV gdyby to medium bylo juz rozwiniete przed wojna, i uzywane po wojnie do popularyzowania historii w sumie ciagle najnowszej, choc w Panskim przypadku to juz ponad 30 lat.
Zdrada jest tak samo wpisana w tragizm ludzkich losow jak ludzka slabosc. Jak widac kazda epoka ma swoich zdradzajacych i zdradzonych, a poniewaz odwazni ludzie graja o wazne sprawy, i przez to ryzykuja wiele, tak wiec cena, jak placa za zdrade ze strony wspoltowarzyszy bywa bardzo wysoka.
Zycze Panu, zeby proces pogodzenia sie z przeszloscia w koncu sie dokonal. Jak wynika z Panskiego tekstu – sporo jeszcze przed Panem, a wiec zycze dalszej wytrwalosci i odwagi.
Pozdrowienia,
Jacobsky
Szanowny Redaktorze, współczuję Panu, jeśli Staszek-jak Pan Go nazywa- był Pana kolegą, bo jest to dla Pana sprawa osobista. Ale w tym felietonie wyczuwam lekki fałsz…bardzo jest Pan zaskoczony, że obecnie byli SBecy „strząsnęli z siebie i dalej używają życia…”. Ja jakoś nie wierzę, że Panem to wstrząsa, jako profesjonalistę od pisania; mną by wstrząsnęło, gdyby dzisiaj oni posypywali głowy popiołem,bo to byłby dopiero akt hipokryzji. Oni robili swoją robotę, tę w której byli specami. Czy oczekuje Pan od zimnego hirurga, że po przyjściu do domu płacze nad losem tych, którym robił sekcje zwłok? Jako filolog zna Pan na pewno losy Opryczniny i wie Pan o tym, że nadworny oprzycznik Iwana Groźnego – Maluta płakał tylko raz: wtedy, gdy torurował własnego brata. Ja tych SBeków tu ani nie potępiam, ani nie bronię; to jest zupełnie inna sprawa. Ja chcę powiedzieć, że nie lubię na blogu „wyciskacza łez”.
Szanowny Gospodarzu i Wy wszyscy tutaj zebrani!
Zacząłem działać dopiero w 1981 roku, mając lat 18. Wcześniejsze lata były dla mnie po prostu szkolnymi, więc nie mogę sie z całą pewnością do nich odniesć.
Niestety, powiem jedno – dziwi mnie Wasze zdziwienie. I Pańskie, Gospodarzu. Dziwi mnie też naiwnosć dziennikarek, które idac na spotkanie z Maleszką powinny przeczytać przynajmniej jeden dobry podręcznik psychologii. Lub Kępińskiego, co na jedno wyjdzie. Gdyby przeczytały, już po pierwszych 5 minutach wiedziałyby o co chodzi.
Moja teza jest nastepująca: Maleszka jest psychopatą. Wskazuje na to szereg objawów ogólnych – zatrata poczucia wartosci wyższych, pycha, brak empatii i – co najważniejsze – istnienie u niego wyraźnych „osobowości równoległych” – według Terrence’a wskaźnikowego objawu psychopatii. W ten sposób „przełączając się” – jak twierdzi Terrence – w jednej osobowości na drugą mógł być jednoczesnie nieśmiałym, nieco zaniedbanym opozycjonistą i pełnym pychy „Ketmanem”, który pisał ubeckie donosy. Psychopatia Maleszki widoczna jest jeszcze w czymś innym – jego donosach. Jak pisze prof. Kępiński, psychopata często „widzi siebie jako Boga trzymającego w rękach niteczki ludzkich losów”. Tu niestety sama nasuwa się pararela pomiędzy śp. W.Dzieduszyckim a L.Maleszką, choć – sądząc z jego wyrzutów sumienia przed śmiercią, ten pierwszy nie był psychopatą, ale „smarkaczem bawiącym się w agenta wywiadu” (znowu Terrence). Nasuwa się też porównanie z Johnem Wayne Gacym i Szakalem (prawdziwym) – psychopatycznymi mordercami; jednym z zaburzeń seksualnych, drugim – z wykrzywionej chciwości. Wbrew pozorom obaj są duchowymi kuzynami Maleszki i w lustrze może on zobaczyć ich twarze.
Na ogół psychopaci – których jakiś procent w społeczeństwie jest – wyżywają sie w swoich 4 ścianach (przykładem Josef Fritzl) i biada ich rodzinom. Bieda prawdziwa jeśli dostaną to, co lubią najbardziej – władzę nad ludźmi….
Pisząc „działać” miałem na myśli działanie w „S” a właściwie jej przybudówce – Komitecie Obrony Więzionych za Przekonania, gdzie byłem jednym z wielu „chłopców ulotkowych”.
Filmu nie widzialem, czego zaluje, ale ITVN nie przewidzialo tego w swoim programie, a szkoda. Moze to jeszcze kiedys pokaza, nam, ludziom z diaspory.
Bylem rowniez swiadkiem wydarzen krakowskich, ale z zewnatrz, bo studiowalem na innej uczelni, w innym miescie. Moi koledzy, ktorzy studiowali wtedy na UJ, na polonistyce i pokrewnych kierunkach nie byli tak jednoznaczni w ocenie przyczyn smierci Pyjasa i Pyjasa jako osoby. Swiat wyglada inaczej z perspektywy 20 kilku lat, nie tak jak glosi to legenda kombatancka w formie apokryfu po latach. Osobiscie, nie potrzebuje elegii meczenskiej, aby uszanowac czyjas smierc. Sprawa Maleszki to typowe przegiecie III RP. Az sie prosi zpytac o motywy, ktore kierowaly A. Michnikiem, aby pozostawic Maleszke w redakcji. W koncu wyrzucano ludzi na bruk z dnia na dzien praktycznie za nic.
Po obejrzeniu tego filmu, jedna sprawa jest jasna esbecy którzy gnębil opozycję są bezkarni, z wysokimi emeryturami, z pięknymi widokami na przyszłość. Coś nie tak jest w naszej Polsce, byli esbecy opanowali wszystkie gałezie życia społecznego i gospodarczego.
A film był bardzo dobry ukazał ciemną stronę.
PRL-u
Film bardzo dobry, zwłaszcza dla młodszych osób wstawki inscenizujące PRL moga sie okazać przydatne. Poraża mnie ta dobre samopoczucie SB-ków, którzy nieżle sobie żyją (np. komornik), w „Gazecie” wykazano się humanitaryzmem wobec Maleszki (w tym samym czasie kilkakrotnie Agora restrukturyzowała sie i zwalniała po kilkaset osób). Jak widać po maleszce, mozna było kapować, nawet przejawiać swoistą nadgorliwość w usługach dla SB, a teraz sobie siedzieć z papierosem i mówić „to jest dobre pytanie”.Pada cały ten mit o uciśnionych TW, może wreszcie ktoś zająłby się ofiarami kapusiów, panami z SB. No i chciałbym poznać nazwiska tych, którzy to zostali niesłusznie oskarżeni o współprace z SB, bo jak na razie wielokrotnie robiono szum, a potem okazywało się , że pan Karkoszka, pani Niezabitowska jednak nie byli tacy kryształowi. Mamy 20 lat po przełomie i siedzimy w tym po uszy, Niemcy czy Czesi załatwili sprawę sprawnie, ale u nas w Polsce to wszystko trzeba spartolić.
ważny film, jak podejśc do czasów walki, komuny, potrzeby rozbrajania systemu, ale też destrukcji przez SB ludzi walki, czyz teraz nie sa stosowane podobne metody przez „rózne” srodowiska, moze tylko bardziej „wykwalifikowane” w źle, destrukcji, chanbieniu ludzi, MALESZKA, Kulkiński zdrajcy, konfidenci, jeden przyjaciel, drugi oficer WOJSKA i co z tego ze Wojska POLSKIEGO związane z ZSRR, ale konfident to to zawasze konfident FRACISZKA.
Aż się chce napisać:
redaktor Szostkiewicz wreszcie napisał coś co da się przeczytać.
Nie liczyłem że w GW Przekroju NIE czy w Polityce ktokolwiek zauważy ten film, nie jestem aż takim optymistą żeby myśleć że Paradowska nad czymś takim się pochyli (nie ma nic o PIS-ie to po co tępić pióro – pomyślała pana koleżanka panie redaktorze ).
Oczywiście, daje się zauważyć nutkę smutku że Pana po tamtej stronie nie było ale to już temat na inny dzień.
Słusznie przywołuje Pan tutaj Judasza. I tak, jak bez Judasza nie byłoby
takiego Jezuza jakiego mamy, tak bez Maleszki nie byłby Bronek takim
bohaterem, na jakiego się kreuje. A jakich to heroizmów on tam doko –
nywał, bo dalibóg, do dziś nie wiadomo. Bibuła, nielegalne pisma?
A może pisał po murach „precz zkomuną”? Ja też pisałem po murach,
nawet w Szczecinie kamieniami w ZOMO rzucałem. Może też jestem bo-
hater? Dzisiaj w „trójce” wypowiadał się kolejny zbulwersowany autory-
tet, niejaki Janecki. Rąbał Michnika za to, że ten śmiał pozostawić takie
bydle (Maleszka) w robocie. Aż chciałoby się takiego moralistę w d…
nakopać, gdy sie wie, że szefem „autorytetu” jest sam Rycerz. I na koniec pytanie: na kogo Bronek donosił w Paryżu? Może na Pana?
Pozdrawiam
Moralny autorytet: kapuś SB
Na naszych oczach rodzi się nowa świecka tradycja! Każdy strącony z piedestału ?autorytet moralny? z nadania ?Gazety Wyborczej?, który w świetle zachowanych w archiwach IPN-u dokumentów, okazuje się być podłym donosicielem, który za pieniądze denuncjował bezpiece swoich kolegów (którzy często uważali go za przyjaciela), okazuje się być….jeszcze większym ?autorytetem moralnym?, bronionym przez ?elity? (czyli jeszcze nie zdekonspirowanych kapusiów SB) do upadłego.
Scenariusz obrony zdekonspirowanego kapusia jest zawsze taki sam. Najpierw moralny autorytet ?idzie w zaparte?. On nigdy i na nikogo nie donosił. Niczego nie podpisywał Ujawnione ?kwity? to fałszywki SB, kolportowane przez politycznych wrogów. Jednocześnie kumple kapusia którzy opanowali polskie media (?autorytety moralne? tego samego pokroju co kapuś), przepuszczają brutalny atak na osoby które haniebną przeszłość donosiciela-moralnego ?autoryteta? ujawnili. Wylewają na nich kubły pomyj: oszczerstw, pomówień, wyzwisk, a nawet gróźb ?dania w mordę?.
Gdy jednak, na podstawie ujawnionych dokumentów, ofiary kapusiów bez trudu identyfikują szubrawca który na nich donosili (przez co często złamał im życie), ?autorytet moralny (i jego poplecznicy) zmienia front. ?…no tak donosiłem bezpiece…- mówi kapuś ? ?… ale nikomu swoimi donosami nie zaszkodziłem, bzdury takie pisałem, o niczym…? (Owszem palił całe lata, ale ani razu się nie zaciągnął).
Gdy jednak dociekliwi badacze i historycy ujawniają, że ?autorytet? swoimi donosami wielu ludziom zniszczył życie, a niekiedy wręcz ułatwił bezpiece popełnienie mordu na niewygodnym dla władców PRL-u obywatelu, wówczas ?kapuś- autorytet?…?pęka?. Kaja się, przeprasza, płacze przed kamerami, skamle i wyje, przyparty do muru. Jeśli by ktoś sądził, że po tej ?ekspiacji?, pohańbiony i poniżony ?autorytet? wyląduje na śmietniku historii (a powinien w mamrze!), ten jest w wielkim błędzie! Dopiero teraz, ?autorytet ? kapuś? staje się SUPER AUTORYTETEM! Oczywiście w opinii takich samych ?autorytetów?, czyli jeszcze nie zdekonspirowanych donosicieli, którzy niczym szarańcza obsiedli polskie media. Listy poparcia dla ?Super autorytetu? płyną od kolesi po fachu z całego kraju. Niekiedy ?Superkapuś? otrzymuje w nagrodę…posadę rządową (patrz Boni), bryluje w mediach i salonach politycznych, poucza i moralizuje.
Do opisanego, haniebnego procederu promowania donosicieli w życiu publicznym, ?autorytety moralne? (czyli jeszcze nie zdekonspirowani kapusie) dorobili prostacką ideologię. Brzmi ona tak: jeśli nawet taki Bolek był płatnym donosicielem w czasach PRL-u, oraz złodziejem który wykradł i zniszczył dokumenty o tym świadczące będąc prezydentem RP, to przecież swoje winy odkupił, gdyż…wielkim Polakiem jest! Zdanie to niczym mantra jest powtarzane aż do znudzenia przez wszystkie ?przekaziory? w kraju, bez podania jednego choćby przykładu, z którego by wynikało, że Bolek… wielkim Polakiem był.
Ofiary donosicieli: Bolków, Katmanów, Zapalniczek, Grejow i tysiąca innych, gniją w ziemi pomordowani przez siepaczy z bezpieki! Jeśli mieli nieco szczęścia, to wegetują obecnie za głodowe, nędzne emerytury. Schorowani, złamani psychicznie, oszukani i zdradzeni przez esbeckich donosicieli i prowokatorów, dożywają swoich dni w nędzy i zapomnieniu. ?Moralne autorytety? (i te już zdekonspirowane i te czekające na swoją kolej) mają się dobrze: w dostatku (niektórzy wręcz w dobrobycie), pełni buty i pewności siebie, brylują na polskiej scenie politycznej, siejąc moralny rozkład i zgorszenie.
Panowie Gontarczyk i Cenckiewicz, dekonspirując płatnego donosiciela i złodzieja Bolka, być może niechcący uruchomili lawinę, która pogrzebie całą oszukańczą ?elitę? polityczną III RP, wypromowaną przy ?okrągłym stole? przez służby specjalne PRL-u. Może być jednak i tak, że śmiertelnie przerażeni PRL-owcy złoczyńcy robiący obecnie za ?moralne autorytety?, zlikwidują IPN i pogrzebią prawdę o sobie, na zawsze!
PS.
Pan Daniel Pasent wywołał mnie do tablicy w swoim felietonie w ostatniej ?Polityce?. Odpowiadam. Zgadzamy się, że ?okrągły stół? był spektaklem dla plebsu. Cieszy mnie ta zgodność opinii. Władcy PRL-u niby to podzielili się władzą z ?opozycjom demokratyczną? (przy okrągłym stole?), którą to rolę sprawnie odegrali tajni współpracownicy PRL-owskiej bezpieki. Gdybym był Kiszczakiem, czy innym władcą PRL-u, zrobiłbym dokładnie to samo!!! ?Oddał? bym władzę tym , których trzymam w garści ?papierami? SB. Ten mechanizm jest tak oczywisty, że ci którzy go negują muszą być albo skończonymi durniami, albo tajnymi donosicielami, przerażonymi, że prawda może wyjść na jaw!!
Pytanie podstawowe brzmi; w jakim celu nadal ukrywać przed społeczeństwem prawdziwe ?poczęcie? III RP?? Po tylu latach po ?okrągłym stole?, nie ma już żadnego zagrożenia dla byłej nomenklatury PRL-u. Oni są już kapitalistami – nie do ruszenia!
Czy nie czas na szczerość? ?Okrągły stół?, był końcowym, propagandowym akordem polskich i sowieckich służ specjalnych, który miał umożliwić komunistycznej nomenklaturze (poprzez grabież majątku narodowego) przeistoczenie się w kapitalistów. Udało się, a przy okazji skorzystało na tym …miliony obywateli. Stracili robotnicy – ale im zawsze wiatr w oczy! Prawdy o kulisach poczęcia III RP, jak ognia boi się ?opozycja demokratyczna?, czyli tajni współpracownicy bezpieki. Ludzie ci chcą nadal chodzić w glorii chwały i udawać bohaterów narodowych. Panicznie boją się dekonspiracji, podobnej do ?bolkowej? . Czy jednak dla dobrego samopoczucia donosicieli, warto ukrywać prawdę?? Apeluję do panów generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego!! Panowie, zbliżacie się do finału swojego życia. Nim dobry Pan zabierze Was do siebie, ujawnijcie prawdę, a ona Was wyzwoli. Odejdźcie w glorii tych, którzy faktycznie obalili socjalizm. Donosicieli których wykorzystaliście przy okrągłym stole, ?olejcie? ciepłym moczem. Zawsze brzydziliście się ich (każdy władca brzydzi się swoich donosicieli, choć jest zmuszony z ich usług korzystać) więc pogrążcie szubrawców chodzących w glorii ?bohaterów? narodowych. Niech skończą tam gdzie ich miejsce: w rynsztoku historii!
Panowie Generałowie, okażcie się na koniec prawdziwymi mężczyznami i mężami stanu. Może Dobry Pan wybaczy Wam niegodziwości, których byliście sprawcami, jeśli wyznacie prawdę i zrobicie rachunek sumienia!
Anthony Ivanowitz
23. czerwca. 2008r
http://www.pospoliteruszenie.org
Długo zastanawiałem sie czy coś w materii zaprezentowanej w ostatnim felietonie P.Redaktora Szostkiewicza (aby być konsekwentnym i zgodnym ze swoją deklaracją zawartą w końcówce swego postu z dn. 25.06.2008 h: 9.56.) dopisać czy skomentować. Ważąc słowa chcę tylko dodać:
– każde państwo, każdy system społeczno-polityczny opiera się na donosicielstwie (i to bez względu na charakter i przyczyny nie jest to a priori coś nagannego – w polskiej tradycji i kulturze – tak, ale już np. w tradycji kalwińskiej Szwajcarii – jak najbardziej jest to działanie pożądane *, tradycja konfucjańska, na której opierało się państwo chińskie przez setki lat – także donosicielstwo traktuje jako cnotę, poddanie się woli „wyższego” w hierarchii społecznej).
– niezbadane są zakamarki ludzkiego psyche (w zasadzie „ego” – a może nawet i „id”); co mogło powodować SM dla współpracy ze spec.służbami PRL-u ? Trudno dociec – więc pochopnie nie można oceniac innego człowieka
– jak w materii donoszenia traktować spowiedź w Kościele kat ? Znane są z historii Europy fakty wykorzystywania tej procedury dla potrzeb politycznych, społecznych itd (np. przez Św.Inkwizycję …..)
– co do funkcjonariuszy o których Pan piszesz, iż „…strząsnęli to z siebie i korzystają z życia….”. A jest to normalne dla człowieka; on ucieka od traumatycznych przeżyć, od tego co go uwiera – tak postępuje od ponad 40 lat np. społeczeństwo austriackie in gremio; oni „uważają się” za ofiarę nazizmu, podczas kiedy całkiem spora grupa mieszkańców tego pięknego naddunajskiego kraju jawnie sprzyjała faszyzmowi i uczestniczyła w „organizowaniu” Europy na taką modłę
Panie Redaktorze – nie będę ciągnął tego wątku bo jak napisałem wcześniej czuję, iż Pan to ciągle przeżywa, jest to traumatyczna zadra w Pańskiej biografii: rozumiem to, choć dziwi mnie fakt iż taki intelektualista i człowiek o tak szerokich horyzontach oraz wiedzy, jednoznacznie „dzieli” świat na biel i czerń. Że brak w nim pół-cieni i szarości.
Myślę, iż absolutne utożsamienie się z ideą która Wam przyświecała wówczas, silny i emocjonalny (a nie rozumowy i zdystansowany) anty-komunizm i aprioryczne przekonanie, że >My jesteśmy światłością< i jedyną prawdziwą opoką, nie pozwalały Wam przewidywać „zdrady” w obrębie „murów Grenady”. I to najbardziej boli……Burzy bowiem biało-czarny (a na dodatek nostalgiczny bo i młodzieńczy) wspomnień czar.
Life is brutal (cytuję ale nie znam angielskiego – sic !).
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
* J.Kalwin doniósł swego czasu (po cichu) na Seveta kiedy ów „heretyk” – zarówno dla katolików jak i kalwinów – przebywał we francuskim Vienne. I to doniósł do Urzędu Inkwizytorskiego tamtejszego regionu. Co prawda inkwizycji nie udało się wówczas „dopaść” Servette’a, uczyniono to później, w Genewie w wyniku działań Kalwina (Servette został spalony w wyniku wyroku Rady m.Genewa), ale świadczyć to może, iż przemożna chęć zemsty i zapiekłość pozwalają współpracować na polu prześladowań „Innego” tak antynomicznym siłom – w XVI wieku – jak „papiści” i ewangelicy reformowani
Jest Pan ciekawy jak na tą sprawę patrzy młode pokolenie…obawiam się że wielu młodych ludzi nie interesuje ani sprawa Pyjasa ani problem lustracji w Polsce, mówię tak bo sama mam 19 lat i wiem to nie jako z autopsji. A szkoda bo to chyba „nam” przyjdzie się uporać z problemem „odkłamania” tamtego okresu…
Film zrobił na mnie duże wrażenie, najbardziej zdumiewa fakt że funkcjonariusze SB czują się bezkarni i zajmują intratne posady… szkoda chyba nie oto walczyliśmy….
Do Marka– trudno autorowi blogu w kilkunasto zdaniowym wpisie przedstawiać historię tamtych lat. Jesli mało wiesz o tym to nie brakuje
materiałów ,które możesz przeczytac zamiast pisać o pysze kombatanckiej
I bądź logiczny bo skoro piszesz, że mało kogo to interesuje to o co ci naprawde chodzi? A poza tym to nie było żadne ekspose tylko właśnie bardzo osobiste wspomnienia autora o przyjaciołach.Takie są prawa blogów,bo to nie są artykuły z pierwszej strony gazety ani wypracowania maturalne. Dodam, że irytacja jest złym doradcą Marku.!
Wstrzasajace sa niektore wpisy na forum…jaka to juz historia dla tych ludzi. nie znaja osób, ani ich nazwisk…”film nie wyjasnia motywow postepowania donosiciela ani jego mocodawców”. Rany gorzkie, Redaktorze! Przeciez ten PRL skonczyl sie w teorii raptem 20 lat temu!
Anthony,
to juz chyba piaty blog, na ktorym wpadam na Twoj pisany popis krasomowczy. Chcesz sie pochwalic tym, ze Cie Passent „wywolal do tablicy” ? Litosci !
I chyba zapomniales o czyms w swoim tekscie.
Prawda juz nas nie wyzwala ?
Jak widac Ciebie wyzwolila. Rowniez od samokontroli.
„Strząsnęli to z siebie i używają życia”- pisze Pan ze zdumieniem Szanowny Panie Adamie.
Czy pamieta Pan początek filmu „Ziemia obiecana” A.Wajdy? Stary Żyd zachwyca się Łodzią. Zachwyca się tym, jak dobre czasy nastały dla ludzi interesu. Usiłujący zdobyć pozyczkę, bankrutujacy polski fabrykant pyta go kiedy będą czasy dla ludzi uczciwych. Na to zdumiony Żyd odpowiada: po co im dobre czasy, oni mają niebo.
Trzeba sobie jasno powiedzieć kiedy „dajemy” a kiedy „pożyczamy”. Kiedy mamy do czynienia z „bezinteresownym darem” a kiedy z „równoważną wymianą”.
Dużo by o tym wszystkim mówić. Ale czy aby na pewno trzeba? To, że „strząsneli to z siebie …” jest własnie dowodem na to, że świat się kręci wedle swych odwiecznych praw! Czy dobrych to już inna opowieść. A że boli … a kto nam obiecał, że nie będzie? Rzecz w tym co z tym cierpieniem zrobimy.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Jotka
Zgadzam sie absolutnie ze Sztauffenbergiem. Maleszko jest klasycznym psychopata. Fimu nie ocenialabym w kategoriach „dobry” czy „zly”. Artystyczne walory filmu sa bez znaczenia.
Film jest wstrzasajacy wlasnie przez portret tego psychopaty.
Wiedzielismy o smierci Pyjasa i wielu takich jak on – bohaterow. Wszyscy wiemy, ze ubecy spadli na cztery lapy.
Natomiast Maleszka – to klasyka psychopatii. To wrecz akademicki przyklad manipulanta bez uczuc wyzszych, wybitnie inteligentnego. Ten film nadaje sie na wyklady psychologii dla studentow. I dlatego jest to film niebywaly, a tresc wstrzasajaca! Nie daj Boze nikomu miec takiego w swoim otoczeniu.
Panie Redktorze,
Troche mnie Pan zaskoczyl tym felietonem. To Pan konspirowal razem z nimi wszystkimi i dopiero teraz sie do tego przyznaje? Dlaczego? No bardziej zaskoczyly mnie wypowiedzi blogowiczow. Polacy to jednak dziwna nacja (sku…..ny).
Nie chcialbym by moj wpis w tym jakze uroczym szumie zostal bez odpowiedzi. Dlatego kieruje wprost pytanie do Pana. Co pan mysli o zatrudnieniu Maleszki przez naczelnego GW? Przez lata. Vice naczelny niedawno poparl szefa, ze to byl ludzki gest majacy swoje zrodlo w chrzescijanskim przebaczaniu. I macil potem ze ta chrzescijanska doktryna ma sie nijak do osadu postepku Maleszki. Rozdzillil sprawy. Kto bez winy niech pierwszy rzuci kamien i tym sie zaslaniajac (skur****) glosil peany pod adresem naczelnego jakaz to odwage wykazal zatrudnajac drania.
Przepraszam wolne zarty. Boskie prawo zostawmy Bogu. Moze przyjmie Maleszke do Krolestwa Niebieskiego. Natomiast tu na Ziemi podlega ludzkiej jurysdykcji prawnej. Ksiadz moze dac mu rozgrzeszenie jesli wyrazi zal i skruche, co nie zwalnia go od kary sadowej.
Gazeta Wyborcza – kolejna ofiara Ketmana
http://lukaszwarzecha.salon24.pl /81160,index.html
————————
! „Trzej kumple”Liliana Sonik ze łzami w oczach łamiącym głosem wyznała, że wiele osób w Krakowie nie poodaje jej ręki, nazywa „pornografem przeszłości”, chorą z nienawiści zwolenniczką stosów.
http://rekontra.salon24.pl/81164 ,index.html
————————
! (mp3) Kaczyński:Pokazano mi oryginały akt Bolka:
http://www.polskieradio.pl/jedyn ka/sygnalydnia/?id=14957
Anthony – świetny opis rzeczywistości ostatnich lat. Mam podobne, smutne refleksje.
Tak, klasyczny przypadek nagrodzonej podłości to M.Boni. I zamiast skruchy- buta. W ub. tyg. podczas negocjacji z oświatowymi związkami zawodowymi tak krzyczał na przedstawicieli „Solidarności”, że musieli wystosować pisemny protest.
Do Torlina: a Ty na miejscu Wildsteina nie nawidziłbyś Maleszki, gdyby na Ciebie latami donosił i przyczynił się do śmierci Twojego przyjaciela ?
Nadal żyjemy w kraju odwróconego Dekalogu.
Szczesliwie zobaczylem wczoraj fragmentu rzeczonego filmu plus dyskusje o Maleszce, zarowno na wizji jaki i na blogach. Zabawne sa dla mnie dyskusje i pelne potepienia postawy Maleszki, wyrazane przez dziennikarzy GW, roznego kalibru. Wyglada na to, ze akt milosierdzia chrzescijankiego pod jego adresem byl bledem, jak ujeli to kolektywnie P. Pacewicz, J. Kurski, E. Milewicz, nie wspominajac pomniejszych pismakow tej gazety, piszacych teksty potepiajace Maleszke na zamowienie. Rzeczywiscie, w filmie Maleszka byl demoniczny, jak wcielenie zla z hollywoodzkiego horroru. Nawet oficerowie SB wydawali sie przy nim bardziej przyziemni, ludzcy. Mam klopoty z pewna wizja, rozpowszechniana przez GW. Do tej pory, dziennikarze GW, pytani o sprawe ujawnienia TW”Ketmana” i pozostawienia go jako czlonka redakcji, rozpowszechniali wizje Maleszki-czlowieka zlamanego duchem, przemykajacego sie chylkiem wzdluz scian budynku na Czerskiej. Ktos taki, odruchowo wywoluje odruch wspolczucia humanitarnego i czlonkowie kierownictwa GW sprostali zadaniu w 2001 r. (az do wczoraj). Od wczoraj, ci sami ludzie snuja jakies nieprawdopodobne spekulacje, stawiajace redakcje GW w roli ofiary Maleszki (tylko w jaki sposob, nie mamy przeciez do czynienia w III RP z Wydzialem Prasy KC PZPR, ktory mogl narzucic redakcji okreslona osobe), nie mowiac o oskarzeniach Maleszki o spowodowanie smierci Pyjasa. Osobiscie, czuje gleboki niesmak i pragnalbym nieco moderacji ze strony redakcji GW. To tylko ona jest odpowiedzialna za cala sprawe. Nie sadze, aby zyskala ona wiarygodnosci w moich oczach, jako czytelnika.
Wyglada mi na to, ze ksiazka o prezydencie byla napisana na zamowienie, a film TEZ!
Pytanko, kiedy przestaniemy sie grzebac w tych odchodach?
Ludzie, nie macie dosc??? Czym sie tu podniecac?
Renata
@Renata
To szambo ktore mamy powinno byc dawno wywiezione. Nie zostalo do tej pory, stad taplamy sie w gnoju. Proste, czyz nie? Prawda o tamtych czasach jest potrzebna kazdemu Polakowi. Dlugo to trwa bo mamy elite „hamulcowych”.
Nie Alba, usiłujesz specjalnie nie rozumieć mojego tekstu.
Ty i cała prawica nie może zrozumieć rzeczy dla mnie podstawowej, fundamentalnej – nikt przy zdrowych zmysłach nie był przeciwko rozliczeniu dawnych zbrodniarzy, ludzi niegodziwych, mnie też obrzydzenie bierze, jak o nich pomyślę. PO też głosowała za ustawą i gdyby było referendum o tych najgorszych, cały naród pewnie podpisałby się pod tym.
Ale Wam było mało. Najpierw sankcje miały dotknąć wszystkich członków partii, później Macierewicz z Olszewskim utopili lustrację. I tylko oni są winni. Atak na Moczulskiego, Staniszewską, Chrzanowskiego rozwalił prawdziwą lustrację, taką, o jaką Polakom chodziło, a biegało właśnie o ukaranie tych najgorszych. Doprowadziliście do rozmycia odpowiedzialności biorąc się za jednocześnie przeciwników politycznych i w gruncie rzeczy płotki pod względem odpowiedzialności. Ważniejszy stał się Wałęsa, czy Kuroń rozmawiał z bezpieką, a co Bujak im powiedział, a Niezabitowska, wszystko sprawy drobne, w gruncie rzeczy z punktu widzenia historycznego nieistotne. Teraz czytam o Bonim. Społeczeństwo ma dosyć i znakomicie o tym pisze Jacek Żakowski w „Polityce”, jako komentatorzy tego pisma rozumiem, że czytacie ten tygodnik i dawanie linka jest dla Was obrazą. A Wildsteinowi, Kaczyńskiemu i wielu, wielu innym chodziło o jedno, o przekonanie społeczeństwa, że to oni odzyskali niepodległość, a nie ludzie związani z Unią Demokratyczną i Wałęsa.
I tak przez swoją zajadłość zniszczyliście prawdziwe i prawidłowe rozliczenie tych najgorszych. A teraz obwiniacie o to innych.
Na temat filmu byla dosc szeroka dyskusja na blogu u pana Kuczynskiego, wiec tam odsylam zainteresowanych. Moim zdaniem, sama wypowiedz p.Kuczynskiego jest bardzo warta przeczytania. Mam tez nadzieje, ze wypowiedzi blogowiczow tamze tez cos wnosza.
http://kuczyn.com/2008/06/25/zbrodzien-tez-czlowiek
Pozwole sobie w duzym skrocie zacytowac kilka moich wypowiedzi z blogu p.Kuczynskiego:
Podejrzewam, ze jedna z rzeczy (nie jedyną!) ktora czyni Maleszke wyjatkiem, to jest ?wyjscie na Michnika?. Podobnie, jak agent Bolek jest tylko dlatego ciekawy, ze moglby sie okazac Walesa, podobnie Maleszka jest wazny dlatego, ze mozna przez niego dosiegnąc Gazetę Wyborczą.
Film wstrzasajacy? Jednakze, autorki powinny sie byly zdecydowac, czy robia film fabularny, czy dokument. Sceny bicia przez milicjantow to jest film aktorski (zreszta niezle zagrany). Uwazam takie sceny za chwyt tani, glupi, i niepotrzebny w tym kontekscie. Autorki dysponowaly okolo 200 godzinami nagran, i mogl z tego powstac wybitny dokument. Niestety, powstala mieszanina dokumentu i filmu propagandowego w slusznej sprawie. Ja osobiscie wystawiam ?trzy z dwoma? autorkom, ktore marnowaly cenne minuty filmu na aktorskie sceny, majac do dyspozycji 200 godzin unikalnych nagran dokumentalnych.
Jesli chodzi o esbekow pokazanych w filmie. Oni mowili ?rozpracowywalismy? i nie posypywali glowy popiolem. Mi sie wydaje, ze kazdy z nich patrzac w telewizje pokazujaca poslanke Sawicka mogl sobie powiedziec ?my rozpracowywlismy dla jednej wladzy, a teraz inni rozpracowuja dla innej wladzy?.
.
Czego byly esbek ma sie wstydzic w kraju, w ktorym dziala CBS, ABW, oraz CBA?
Reneto
Koprofilia, nekrofilia i inne zboczenia są immanentną cechą Polaka, lub
polskiego polityka.
Ktoś znaczący napisał kiedyś , że Polską rządzą trumny……
C.B.D.O
Renata,
mamy wolność (nota bene Pyjas za nią zginął) więc możesz wybierać czym się chcesz „podniecać” (jeśli w takich kategoriach patrzysz na życie).
Można snuć i skupiać się na spiskowych teoriach zgodnie z którymi ktoś (czyt. „układ”) po 30 latach wywleka „haki” w celu realizacji aktualnych celów politycznych (ot, takie intelektualne/racjonalne gierki – jak sudoku). Ale można też spojrzeć głębiej: na personaną/indywidualną tragedię w której system odegrał drugorzędną rolę stanowiąc w pewnym sensie tło (choć również impuls/okazję: zastraszanie, klimat) do w ł a s n y c h wyborów, odpowiedzialności, które stanowią o tym Kim ktoś jest. Jedni wybrali tak inni inaczej… dlaczego? „to doskonałe pytanie!”. Sonik, Wildstein – otwarta rana, SB-cy – wszystko (również w sensie psychicznym) mają domknięte, nowe życie… (powinnam raczej napisać: „ci, którzy wszystko mają domknięte..”, bo strasznie mi żal tego człowieka u którego w domu odbyło się spotkanie po którym wszyscy zostali aresztowani..). Przerażająca waga poszczególnych wyborów… Pani Sonik wczoraj w TVN24 o infantylizacji – dokonały, sensowny tekst.. (poruszająca rozmowa z Panią Milewicz).
ale to nie jest temat na komentarz – zbyt dużo niewysławianych emocjonalnych treści/egzystencjalnych poruszeń.. mam poczucie, że jakkolwiek skomentuję – zawsze niepełne/niedosyt/nie-do-wyrażone..
Torlin 7.48
Miedzy Wałesa i Wildsteinem jest wielka różnica.Wildstein podobno był ideowym, uczciwym młodzieńcem, chociaż ogarnie mnie obrzydzenie na jego sam widok. Natomiast Wałesa nie ma zbyt pięknej przeszłości, chodził na rozmówki i przesłuchania, wywalali go z pracy, ale obronił sie jakoś przed UB i w końcu zrobił coś dobrego dla Polski.
Natomiast to co robi Wildstein obecnie, czyli „Cienie PRL” to haniebne kłamstwa, przy których stalinowska propaganda lat 50 to przedszkole ! „Lista Wildsteina” to kolejne cyniczne i kłamliwe świństwo, praca w TVP to skok na kasę dla siebie i kumpli, a film o trzech kolegach, to dęta autoreklama w celu beatyfikacji !
Jest to w sumie obecnie jeden z najbardziej obrzydliwych i szkodliwych ludzi w Polsce i niech mi ktoś udowodni ze jest innaczej. Czekam na argumenty !
Dobre pytanie… zwykł mawiać Kazimierz Marcinkiewicz, kiedy nie wiedział, co powiedzieć. 🙂
„Skorzystać z (…) legalnego prawa do aborcji” – to cytat z Pana „Mobilizacji” w ostatniej „Polityce”, czyli pisząc dosłownie: można zabić w majestacie prawa. Dlatego nie wierzę w Pana krokodyle łzy. Pan wybrał Maleszkę.
Torlin, proszę bez oskarżeń i przyisywania mi poglądów, których nie podzielam.
Przeczytałam Kuczyńskiego. Wkurzył mnie. „Wielki gest” w stosunku do Maleszki ze strony „wielkich ludzi”… Po raz pierwszy w życiu zgadzam się z Bernardem, który to skomentował tak: W „GW” były redukcje, wywalano dziennikarzy i ludzi z zaplecza i nie przejmowano się jakoś tym, czy nie popełnią z żalu samobójstwa. Tak właśnie było, mój przypadek też o tym świadczy. Widać donoszenie na SB jest mniejszym grzechem niż negatywne pisanie o kolegach naczelnego.
Maleszka był również moim kolegą z redakcji. Bez wątpienia to osobowość psychopatyczna, ale nie mieliśmy o tym pojęcia. Wydawał się nieszkodliwym dziwakiem, ze swoim podskakującym zamaszystym chodem, siwą czupryną, miłością do książek i płyt (rozmawialiśmy o muzyce nie raz)… i mogę poświadczyć, że rzeczywiście był znakomitym redaktorem. Ale, jeszcze przed 2001 r., wywalono z „Gazety” inną, co najmniej tak dobrą, jeśli nie lepszą redaktorkę. Dlaczego? Bo nie donosiła na SB?
Widać bardziej opłaca się być Judaszem…
A co do Bronka W., jego reakcję na zdradę podziwianego przyjaciela jestem w stanie zrozumieć. Ale dalszych poczynań – już nie.
@Anka,
„…Można … skupiać się na spiskowych teoriach zgodnie z którymi ktoś … po 30 latach wywleka ?haki? w celu realizacji aktualnych celów politycznych …. Ale można też spojrzeć głębiej:…”
Można też rozważyć obie płaszczyzny: co do spiskowych teorii – wystarczy przestać na chwilę patrzeć na cel ostrzału medialnego i popatrzeć na tych co strzelają – zobaczymy wtedy jasno, że jedna część Solidarności walczy z drugą. W projekcie IVRP włos z głowy nie spadł żadnemu aparatczykowi PRL. Więc nie jest to spiskowa teoria tylko czytelna praktyka.
Co do tragedii osobistych wyborów: moim zdaniem film nie poradził sobie z tematem. Brak w nim kontekstu, motywacji uczestników zdażeń – jedynymi osobami, które zapamiętałem tak, jak pokazywał to film byli funkcjonariusze SB („…buce tępe i uczynne..”, jak powiada poeta) reszta wydała mi się przykryta przez emocje twórców i narrację ideologiczną.
Jedyne, co mnie zastanowiło, to że A. Michnik trzymał p. Maleszkę w redakcji. Tego naprawdę nie rozumiem.
Według najnowszych donosów wolnych mediów rozpoczyna sie Krakowie sto setne śledzwto w sprawie Staszka. Trwa to już chyba trzydziesłi tal i końca nie widać. Może ktos natomiast zna koszty wszystkich śledztw? Wiadomy jest notomiast finał. Będzie podobny jak w przypadku ZPMO w kopalni Wujek. Winny musi się znaleźć, bo taka jest polityczna wola zwyciezców. Tymczasem wiadomo z jakiegoś filmu, że Staszek był ofiarą spisku kumpli. SB w tej sprawie zachowała sie niezykle profesjonalnie, jak zreztą w wiekszości spraw politycznych. Niewątpliwie byli tam fachowcy i za to należy ich cenić. Tymczasem stanowią dzisiaj żer dla zwalczających sie teczkami byłych mizernych bohaterów opozycji demokratycznej. Żyjąc wówczas chiaciałbym ujrzeć choćby jednego, ale nie widziałem. Widocznie nie chodziłem do knajp lub nie włóczyłem sie po nocach. A Staszek to oczywiście bohater nocnych spacerów po Krakowie, niejaki Stanisław Pyjas, kumpel Meleszki i Wildsteina.
Jean Paul – 21;59 – Czy mogę się przyłączyć do twojej opinii?
Jeśli tak, to podpisuję się oburącz!
@Torlin
Nie używasz sensów… ale masz rację nikt przy zdrowych zmysłach nie był przeciwko lustracji!
Poproszę o przykłady tekstów „lewicowych” popierających lustrację, wskazujących jak lustracja powinna wyglądać w „polityce”, „newsweeku”, „przekroju” czy GazWyb. Przez 10 lat m.in. moim prezydentem był kwaśniewski, co zrobił dla rozliczenia zbrodni PRLu? Co zrobiło SLD, które było przy władzy przez dwie kadencje? co zrobiła w tej sprawie UW?
PO jest wynikową KLD, które z kolei swój rodowód w prostej linii ma w UW.
Piszesz Macierewicz z Olszewskim utopili lustrację – Proszę o przykład jakiegokolwiek rządu później który się tematem wogóle zajął. Moim zdaniem lustrację utopił t.w. bolek, z tuskiem, moczulskim, kwaśniewskim, pawlakiem, rokitą i kto to tam jeszcze był na tajnym zebraniu u bolka w sprawie obalenia rządu.
żakowski pisze, że społeczeństwo jest zmęczone? Ja zmęczony nie jestem, i sądząc po wpisach na blogu red.Wildsteina, Lichockiej, RAZa w „RZ” jest jeszcze parę osób które żywo są zainteresowane doprowadzeniem sprawy do końca. Pojawia się wobec tego problem czy ludzie o prawicowych, konserwatywnych poglądach to wg Ciebie i żakowskiego już nie społeczeństwo?
Jesteście jak dzieci we mgle. Przez 20 lat mówi się wam , że trzeba ujawnić b. agentów, bo po prostu są szkodliwi w młodej demokracji, a wy wyzywacie od olszewików, kaczystów, oszołomów, ludzi chorych z nienawiści itd.itp. Gdy ktoś (np. ketman) walnie was „śledziem w mordę” to jesteście zszokowani, obrzydzeni itd. itp.
@Dorota Szwarcmann
Z deszczu pod rynnę. Z GazWyb do polityki. Gratuluję zadziwienia.
…a podobno to mężczyźni nigdy nie dorastają 🙂
@Jean Paul
Cienie PRLu to haniebne kłamstwa, przy których stalinowska propaganda lat 50 to przedszkole ?
Taaak! Masz rację!!! Kłamstwa, co prawda wsparte dowodami, ale co tam.
Lewicowy umysł aż się rwie do myślenia!
Przecież to prehistoria! Zaczyna Pan wspomnienia jak mój dziadek o okupacji jak to razem z kolegami chodzili okradać niemieckie wagony kolejowe z żywnością. Kogo to dzisiaj obchodzi?
Zwracam uwagę na zupełnie niespodziewany aspekt ;
http://wyborcza.pl/1,75248,5401604,Smierc_Pyjasa_i_klamstwa.html
Reżysera filmu „Śmierć studenta” z 1977 roku, autorki ostatniego dzieła nie poprosiły o pozwolenie wykorzystania fragmentów filmu. Po prostu wzięły to, co im się nadawało.
Maleszka nie wyraził zgody na rejestrację swoich wypowiedzi. Został nagrany z ukrytej kamery i zgodnie z obowiązującym prawem, może podać do sądu zarówno autorki filmu, jak i TVN, który film rozpowszechnił.
Maleszka utracił właśnie pracę, bez wątpienia z powodu tej emisji, więc może się domagać zadośćuczynienia ka krzywdę moralną i utracone zarobki.
To się może zakończyć zupełnie nie tak, jak sobie animatorzy polskiej sceny wyobrazili. Zawsze warto wiedzieć, co się robi i jakie to może nieść następstwa. A może.
Szczegółowo na ten temat pisze u Kuczyńskiego Zofia.
J.S. napisal:
„Natomiast to co robi Wildstein obecnie, czyli ?Cienie PRL? to haniebne kłamstwa, przy których stalinowska propaganda lat 50 to przedszkole ! ?Lista Wildsteina? to kolejne cyniczne i kłamliwe świństwo, praca w TVP to skok na kasę dla siebie i kumpli, a film o trzech kolegach, to dęta autoreklama w celu beatyfikacji !
Jest to w sumie obecnie jeden z najbardziej obrzydliwych i szkodliwych ludzi w Polsce i niech mi ktoś udowodni ze jest innaczej. Czekam na argumenty !”
Czlowieku, uwazja. Zaplujesz sie od koszuli po buty. Udowodnic nic sie nie da bo ty wiesz najlepiej. Rowniez podobne uklony dla Nela.
Do D. Szwarcman i innych, ktorzy uzywaja terminu „psychopata” w stosunku do Maleszki.
Nie wiem, czy w kategoriach psychiatryczno-psychologicznych jest to zgodne z definicja naukowa. Nazwalbym Maleszke, dla przyzwoitosci „dziwakiem” z rozbudowanym ego lub mania wielkosci, sladami megalomanii. Dodam, ze jedyne dowody na psychopatologie Maleszki jako osoby ujawnily sie w jego histerycznej publicystyce, ktora byla publikowana i podziwiana w swoim czasie przez dziennikarzy i kierownictwo GW. Jedyny dowod na problemy psychologiczne LM dostarczyl red. Pacewicz, psycholog z wyksztalcenia, ale nie praktykujacy tego zawodu od dziesiecioleci, postfactum, kilka dni temu. Jak mowi przyslowie, kazda koza moze wskoczyc na pochylone drzewo.
Witam, tu Ewa Stankiewicz wspolautorka filmu. Chcialam odpowiedziec p Neli. Film Jarmo Jaaskeleinena jest jednym z kilkudziesieciu cytowanych zrodel i archiwaliow w filmie „Trzech kumpli” – sprawa oplat i regulacji prawnych wykorzystania tych cyatow w „Trzech kumplach” zajmowal sie TVN na podstawie dostarczonej przez nas listy wykorzystanych materialow. Z tego co mi wiadomo wszystkie formalnosci zostaly uregulowane. Pozdrawiam. Ewa Stankiewicz
gdzie moge oglądnąć ten film bo nie miałem okazji do tej pory ???? poratujcie jakimś linkiem do ftpa albo cuś… pozdro
W latach 80-90 w Przemyślu mieszkała Ewa Hein . Była to strasznie zagubiona kobieta. W stanie wojennym wraz z moją żoną pomagaliśmy jej przetrwać. Potem widywałem ją proszącą o papierosy.Często pytałem ,jak Ci pomóc,? gdzie rodzina , mąż ,przyjaciel?.
Pamiętam jak dziś jedną odpowiedź , „to jest dobre pytanie” . I nie były to słowa cynika i hipokrytki.
Do Neli i Zofii (z blogu p. Kuczyńskiego) – kobity, czy wam rozum i poczucie wartości ktoś odebrał?
Wielu tu zastanawiało się nad portretem psychologicznym ludzi typu Maleszki – jak widać to nie fenomen, jest takich więcej. 🙁
Rafcio, film w częściach jest do obejrzenia na stronie TVN24
http://www.tvn24.pl/-1,1554756,0,1,trzech-kumpli-w-tvn24pl,wiadomosc.html
Do Pani Ewy Stankiewicz:
Nie musi się Pani nie tylko tłumaczyć, ale wręcz czuć dumę wraz z koleżanką z wyreżyserowania tak przelomowego filmu o zamordowanym niewinnie człowieku i triumfujących jego prześladowcach.
A zawistnicy zawsze będą. Jakoś Michnik też nie prosił Rywina o pozwolenie na nagrywanie go. Ten dopiero stracił zarobki, przebywając do niedawna w więzieniu !
Dziwny system wartości ma Nela.
Pani Ewie Stankiewicz dziękuję za odpowiedź na moje wątpliwości. Problem wydał mi się interesujący, więc go tu poruszyłam, bo mam wrażenie, że ktoś może ten wątek pociągnąć. I jeśli to, co pisze Zofia jest prawdą, to może być niezłe zamieszanie. A swoją drogą czemu pan Jarmo Jaaskeleinen nie był poinformowany, że ktoś jego film zamierza wykorzystać?
Alba – Moje pytanie nie ma nic wspólnego z moimi poglądami. Interesuje mnie problem praworządności. Nie tak dawno słyszałam, że ZAiKS żąda tantiem od kilku babć na zabitej deskami wsi, które śpiewały na weselach i chrzcinach piosenki naszych, polskich artystów – muzyków. Nie wiem, czy i jak się ta sprawa zakończyła, ale skoro nawet fryzjer nie może odtwarzać muzyki z radia bez stosownej opłaty związkowi naszych twórców? 😉
Sprawa jest po prostu interesująca. Moje poglądy zostawmy na boku, tyle już na tema Bolka napisano, że ja mam Bolka po kokardę. On mnie nie obchodzi. Jest tyle spraw, które nie zostały wyjaśnione i nie ma szans na ich zakończenie – Blida, Papała – tak spod palca…
Ja nie jestem z Krakowa, nie znałam studenta Pyjasa, rozumiem ból jego rodziny i przyjaciół, ale nie mam nic wspólnego z tym całym sztafażem.
Nowe sprawy o podobnym ciężarze gatunkowym mamy na wokandzie i co? Ano nic.
Film doskonały! Chylę czoła przed autorkami. Omawianie osoby Maleszki, chyba nie ma sensu – spaczona osobowość, chora, z zaburzoną sferą emocjonalną. Co innego jednak przykuło moją uwagę. Maleszka wraz z Wildsteinem byli organizatorami Studenckiego Komitetu Solidarnościowego – wychodzi na to, że Komitet montowany był na zlecenie esbecji…a co za tym idzie – w myśl idei lustracji wg. Wildsteina – wychodzi na to, że sam Wildstein w tych kategoriach był współpracownikiem esbecji…i nie ważne, że nieświadomym, ale był.
Oczywiscie, to dobrze, ze sprawa Maleszki wywolala taka dyskusje. Jednak wystarczy na to spojrzec chlodnym okiem, a my mamy tendencja przypisania Polsce i Polakom nadnaturalnych cech. Otoz, taki typ czlowieka – zdrajca podszywajacy sie pod bohatera – jest pewna oczywista oczywistoscia w kazdym spoleczenstwie. To ludzie mali duchem potrafiacy udawac wielkich duchem. Dlaczego mialoby ich zabraknac w Polsce? Maleszka jest po prostu dowodem na naturalny rozklad cech ludzkich w naszym spoleczenstwie. Tak jak Maleszkow jest malo tak tez malo jest Janow Pawlow II czy Maksymilianow Kolbe. Szczegolnie tego drugiego zestawilbym z Maleszka (JP2 to troche inna historia). To Maleszna a rebours. Zakonnik, aktywny antysemita, ktory trafia do KL Auschwitz wraz z uwiezionymi tam Zydami i tam pojmuje (jak sadze) nedze swojego poprzedniego myslenia. W koncu oddaje swoje zycie za wspolwieznia. Maleszka, pomimo, ze wiele czytal, widocznie niewiele z tego rozumial (tzn. potrafil tlumaczyc innym, ale nie bral tego do siebie). To swego rodzaju autyzm czy afazja, ktorego/ktorej tak zwyczajnie nie sposob zrozumiec. Moze to tylko pojac specjalista psychiatra.
Ciekawe, ze Maleszka ma i dzis wiele sposobow na wykazanie skruchy i zadoscuczynienie. Mysle np. o mlodych Niemcach przyjezdzajacych pracowac na lato przy utrzymywaniu obozow koncentracyjnych. Wcale nie wysyalm Mlaeszki do takiej pracy. Sam ma leb na karku i potrafi wymyslec co moglby zrobic zamiast siedziec zamkniety w 4 scianach. Wcale nie jest za pozno. Piszac to w pewnym sensie zwracam sie wlasnie wprost do niego. Bo co on robi w tym swoim mieszkaniu? Surfuje po intrenecie i czyta co inni pisza o nim. No to wlasnie mam dla pana, panie Maleszka takie zadanie do wykonania : wymysl pan jak mozesz pan zaplacic za popelnione swinstwa. Moze jednak to praca wyzwala? Dopoki sie zyje to nic nie jest stracone. Wystarczy zebrac sie w sobie, podjac decyzje i ja wykonac.
kubajurek 15.55
W odróżnieniu od ciebie, ja dobrze pamiętam kłamstwa prlowskiej propagandy na temat Berezy, Brześcia, bezrobocia, buntów chłopskich i paru innych pamiątek po II Rzeczpospolitej. Dlatego jako historyk z dyplomem potrafię obiektywnie ocenić kłamstwa Wildsteina i jego donosy na ludzi, którzy nic nie mieli wspołnego z UB, a musieli sie tłumaczyć bo znaleźli się na jego”Liscie”. Dlatego każdego kto chce ze mną polemizować zapraszam, ale wzywam aby nie naśladował Romaszewskiego.
A pana BW uważam za hańbę IV RP – podobnie jak Kaczyńskich !
Nikt jakoś nie wierzy .Michnik mógł założyć potrzebę szaty pokutnej Ketmana.Jego prawdziwe przemienienie jako wskazanie dla tych 100tyś jeszcze nieujawnionych Nie tych z filmu przekonanych że ohyda ich życia pozwala zohydzić życie w ogóle .Ale tych z poczuciem winny i nadzieją odkupienia.Pierwszy Judasz 3 RP za którego ręczy całe grono opozycyjne. Dlaczego to się zdarzyło dlaczego trwało tak długo.Jakie mechanizmy wiążą tę nieznaną strefę zła paraliżując najprostsze odruchy samoobronne.Jakie imperatywy rozstrzygnęły iż partner całonocnych dyskusji uczestnik emocjonalnych wynurzeń nie próbuje szukać ratunku wśród poruszających się w podobnych rejonach przyjaciół.Przyjaciół znających słabość wobec strachu i szantażu.Czy wstępne konsekwencje pierwszych kroków były tak przerażające ,że nic nie dawało nadzieii wybaczenia.Pozostała mu tylko droga pogrążenia się we wstrętnej kompanii.Pierwszy Judasz 3 RP wskazuje możliwość ratunku dla całej reszty .Ale niech wskaże coś na miarę gwałtu na żonie i utraty dziecka coś co innym się zdarzało coś co mogło złamać.Nie zagrożenie relegacją ze studiów jako pretekst do wszczęcia poszukiwania najsłabszych stron swoich najbliższych by wrogowie mogli szarpać te ukryte rany.Czyżby aż tak przeceniono Maleszkę nikt nie wierzył by powodem pogrążenia się mógł być tak marny szantaż.Czy dając mu jeszcze jedną szansę zakładano że kryje się jakiś przerażający powód który wyjaśni i pozwoli współczuć i choć w części wybaczyć .Komu to zrozumienie było bardziej potrzebne i czy się dokonało dokonuje ? Czy relacja filmowa dokumentuje tryumf zła nad wszelką nadzieją i dla nas i dla nich.