Nie zaprosili nas do normandzkiego stołu
Mamy takie powiedzenie, że piekło jest brukowane dobrymi intencjami. Polska chce być uczestnikiem europejskiej debaty na temat Ukrainy. W naszym interesie leży, by obecna polityka Rosji nie odniosła sukcesu. Celem tej polityki jest rozbijanie europejskiego frontu odmowy wobec rosyjskiej agresji na wschodnią Ukrainę. Polska jest częścią tego frontu.
Czy oznacza to, że powinniśmy znaleźć się przy stole rozmów wraz z Niemcami, Francją i Rosją? Może powinniśmy, lecz wątpliwe, czy Rosja na to się zgodzi. Nawet jeśli to nowy prezydent Polski, a nie jego poprzednik, miałby ją reprezentować. Rosyjskie reakcje na wybór Andrzeja Dudy były, oględnie mówiąc, mieszane.
W Moskwie Polska jest postrzegana jako strona konfliktu wywołanego przez politykę Putina wobec Ukrainy, która po ucieczce byłego prezydenta Janukowycza z Kijowa do Rosji próbuje na nowo zdefiniować swą polityczną tożsamość.
Ukraina Poroszenki prowadzi swoją grę o przetrwanie jako samodzielny podmiot polityki międzynarodowej. Mam wrażenie, że Kijów stawia dziś na przede wszystkim na Niemcy, a kanclerz Merkel odbiera tę reorientację przychylnie, choć ostrożnie. A przecież i dla nas kluczowym partnerem gospodarczym i politycznym są Niemcy.
Powinniśmy uniknąć napięć we wzajemnych stosunkach wynikających z kwestii ukraińskiej. Różnice koncepcji politycznych są zrozumiale i normalne. Dobrze, że mamy w Polsce dyskusję o naszej koncepcji polityki wobec Ukrainy. Gorzej, że racje polskie nie trafiają do przekonania naszym europejskim partnerom.
W tej delikatnej i skomplikowanej sytuacji nie powinno dziwić, że gest prezydenta Dudy, apelującego o poszerzenie tzw. formatu normandzkiego, został na razie zignorowany. Wewnątrzpolskie okoliczności apelu prezydenta nie mają tu większego znaczenia. Liczy się jedno: że do stołu rozmów Polska nie została jak dotąd doproszona.
Nie udało się to jednak nie tylko ekipie Dudy, ale także Komorowskiego i Tuska. Warszawa poniosła porażkę. Rzuca to cień na polską politykę zagraniczną. Główni gracze europejscy, Niemcy i Francja, zdają się nas nie potrzebować przy „normandzkim” stole. Pukaliśmy, ale nie otworzono.
Przydałoby się nam jakieś sensowne zarządzanie tą porażką, pozwalające nam wyjść z twarzą. Uważam, że Polska ma w tej sprawie kłopot wizerunkowy nie tylko w Rosji, ale i w Europie. Potrzebna jest wspólna akcja prezydenta i obecnego rządu, która od nowa i przekonująco przedstawi polski punkt widzenia naszym partnerom i sojusznikom, a także Ukrainie.
Czy Duda z Kopacz i Schetyną dadzą radę? Powinni, bo to nasza racja stanu.
Komentarze
To jest również porażka prez Poroszenki . Jednak jego zręczniejszy minister, zaraz złagodził napięcie na tej sąsiedzkiej linii i zapowiedział::
„Ukraińska i polska strona omówią we wrześniu możliwość przyłączenia Warszawy do rozmów o uregulowaniu sytuacji w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy – oświadczył wiceszef administracji prezydenta Ukrainy ds. zagranicznych Kostiantyn Jelisiejew.”
„Na briefingu w Kijowie powiedział, że Ukraina koordynuje stanowiska ze stroną polską i „dziś, zaraz po Berlinie, odbyłem rozmowę z dyplomatycznym doradcą prezydenta” Andrzeja Dudy.” – onet.pl
To polskie skomlenie o dopuszczenie do rozmów w sprawie Donbasu jest już żałosne. „Lider regionu” – a Polska ma przecież aspiracje na takowego – w ten sposób się nie zachowuje. Nie chodzi jak dziad po prośbie żeby go gdzieś wpuszczono – jak nie drzwiami to chociaż oknem. Tym bardziej że przecież wszyscy doskonale wiedzą że realne możliwości Polski „załatwienia” czegokolwiek co nie udało się Niemcom czy Francuzom, jej „wpływ” na Rosję czy tym bardziej donbaskich separatystów jest mniej niż zerowy. No chyba że chodzi o zaognienie sytuacji i wprowadzenie nerwowej atmosfery przy stole negocjacyjnym… Tutaj tak – z pewnością nikt lepiej od nas się do tego nie nadaje.
Od „rozjemcy” oczekuje się że będzie miał w miarę neutralny stosunek do obydwu skonfliktowanych stron – Polska pod wieloma względami ma z Rosją stosunki chyba gorsze niż Ukraina, więc o czym mowa?
Sikorski-Tusk-Komorowski dawali radę. Schetyna-Kopacz-Komorowski robili co można było zrobić. Pojawił się znaczny dyplomatołek z czeredą pomniejszych dyplomatołków, który chciał pokazać światu swą moc, a Platformie, że w każdej dziedzinie PiS ma przewagę, no i masz babo placek.
Kaczyński podrzucił Polsce kukułcze jajo. Kaczyński prowadzi machiavelliczną grę, w której nie chodzi o Polskę, a wyłącznie o niego samego. Na tym się kraj przejedzie. Ale jak widzę sondaże, to muszę stwierdzić, że Polacy, tak jak w przeszłości, lubią się sami unicestwiać.
Pan Prezydent powinien się spotkać z Premierem zaraz po objęciu „tronu” i to był jego I-szy błąd. Po takim spotkaniu, mógłby roboczo spotykać się z ministrami i właśnie teraz powinien omówić temat ze Schetyną, zanim coś chlapnie.
Cóż stało się, chlapnął i został sprowadzony do parteru. No ale po co ma się konsultować z jakąś tam Premier w ostatnich jej tygodniach. Za chwilę będzie miał swój rząd. Swój rząd będzie miał swojego prezydenta. A wszystko będzie miał Jaruś i odpowiednio pokieruje, żebyśmy rozmawiali z większymi jak równy z równym.
A co do Ukrainy, od zawsze wyciągaliśmy do niej rękę z pomocą a to Kwaśniewski, a to Tusk, Kaczyński i inni. I zawsze ta ręka była co najwyżej tolerowana. Ukraińcy mają swoich bohaterów, wg nas bandytów i kiedy już zaczną rosnąć pokażą nam Kozakiewicza gest. A w razie ochłodzenia lub konfliktu nie będą mieli wobec Polski żadnych sentymentów – będą nawet gorsi od Rosjan. Zatem ostrożnie z pomocą, gestami – na wdzięczność nie mamy co liczyć.
To jest wynikiem lekceważenia Ukraińców i traktowania ich jak dawnej kolonii . Ja ich dobrze znam mój brat do upadku Janukowycza prowadził tam filię swojej firmy. Często tam bywałem i wiem że Ukraińcy są bardzo sprytni . W kontaktach biznesowych potrafili wykorzystać każdą słabość i trzeba było być bardzo ostrożnym bo można było stracić firmę . Duda dostał nauczkę , bo Ukraińcy potrzebuja niemieckich inwestycji i amerykańskiej broni . My nic im nie możemy dać , gorzej bo gdy tam sytuacja się ustabilizuje to cały biznes niskokosztowy tam się Polski wyniesie .
Nie sądzę, by to była jakaś wielka porażka. To, że Ukraina wolałaby uniknąć Polski przy stole rozmów jest raczej przejawem ich pragmatyzmu i nikt na Zachodzie nie podchodzi do tej sprawy tak histerycznie jak my. Dlaczego Poroszenko nie chce Polski przy negocjacjach? Obecność Polski przy stole rozmów praktycznie niczego nie wnosi. Po prostu Polska na sytuację Ukrainy nie może w żaden sposób wpłynąć, bo w sprawach ukraińskich praktycznie nic dzisiaj od Polski nie zależy. Jej obecność byłaby natomiast bardzo denerwująca dla wszystkich pozostałych. W tej sytuacji przedstawiciel Polski raczej by ewentualne porozumienie utrudniał a nie mu pomagał, bo przecież do interesów niemiecko-francusko-ukraińsko-rosyjskich trzeba by jeszcze dołączyć polskie.
Koniecznie trzeba też pamiętać, że Ukraina tak chętnie współpracowała z Polską poprzednio z konieczności a nie z chęć. W ukraińskiej polityce zagranicznej od odzyskania niepodległości obowiązuje takie myślenie: jesteśmy dużym krajem i powinniśmy w Europie rozmawiać z dużymi krajami, bo to one są dla nas naturalnymi partnerami; Polska na tej liście jest na 7 miejscu i to raczej Ukraina powinna dyktować Polsce warunki bo to jest mniejszym krajem. Przez pierwsze 20 lat niepodległości Francja, Niemcy i W. Brytania nie chciały jednak z Ukrainą w ogóle rozmawiać, więc wtedy dobra była i Polska. Jeśli dziś można być jednak w towarzystwie francusko-niemieckim to oczywiście każdy Ukrainiec woli… choćby nawet to były rozmowy z góry skazane na niepowodzenie. Dlaczego z góry skazane na niepowodzenie? Bo czy w dzisiejszej Europie jest możliwe jakieś ostatecznie porozumienie w sprawie Ukraińskiej bez wyraźnej aprobaty go przez USA? A czy USA zaaprobowałoby takie porozumienie wbrew Polsce?
Oczywiście, że w takim stanie rzeczy należy zrewidować nasze poglądy w kwestiach ukraińskich i przynajmniej zdecydowanie je odromantycznić. Dlatego ta wpadka, jeśli w ogóle byłą wpadką, wcale nie musi przynosić szkód.
Bedac w Tallinie prezydent Duda mowil o wlaczeniu Polski do formatu normandzkiego, najwyrazniej bez uprzedniego porozumienia z Poroszenka. To wyglada na duzy blad i wskazuje na slabe przygotowanie Dudy do pelnienia funkcji prezydenta. W wyborach prezydenckich PiS nie liczyl na wygrana i uzywal Dude jako narzedzie do walki w wyborach parlamentarnych. Kukiz niespodziewanie zabral glosy Komorowskiemu i umozliwil zwyciestwo Dudzie.
Teraz mozemy tylko zyczyc sobie, zeby Duda dyplomacji sie nauczyl. Brak konsultacji ze strona ukrainska w sprawie poszerzenia formatu normandzkiego Poroszenko mogl odebrac jako wyraz lekcewazenia. Nie w ten sposob wzmacnia sie pozycje Polski jako waznego partnera w sprawach miedzynarodowych. Prawica dosyc histerycznie takiej pozycji sie domaga ale samo przekonanie o naszej wadze w Europie nie wystarczy.
Oj, co za sceptyczny komentarz. Na temat polityki prezydenta Dudy na razie nie będę pisać, bo na tym stanowisku funkcjonuje za krótko (i tak już wylano dużo „dywagacyjnego” atramentu), a na dodatek został zgaszony w sprawie „formatu normandzkiego”. Co do polityki Tuska i Kopacz przez te 8 lat no to ta opinia brzmi wręcz jak herezja. Przez te lata polityka zagraniczna Platformy była w opiniotwórczych mediach przedstawiana jako jedynie racjonalna, jedynie skuteczna, mająca być jedynie słusznym remedium na awanturniczą politykę PiS. Dzięki niej Polska miała być w ścisłym jądrze Unii (ach ten serwilizm Tuska do Merkel), miała być normalizacja relacji z Rosją, a wyszło jak czytam powyżej. Kiepska to ocena dla koalicji rządzącej.
Polska porażka ukraińska pomimo sugerowania tego przez redaktora nie jest wspólną porażką ekipy Dudy i PO.
Duda objal stanowisko nawet nie 3 tygodnie temu.
Od partnerstwa wschodniego począwszy to calkowita katastrofa PO.
PO nawet nie próbowało z góry godząc się na to, że pomimo graniczenia z Rosją i Ukrainą jesteśmy jedynie przedmiotem polityki. PO Godzi się bez szemrania,że o losach Srodkowowschodniej Europy decydują Niemcy i Rosja
Dzięki tej spolegliwosci Polska ” zna swoje miejsce w szeregu” a działacze PO są nagradzani wysokoplatnymi stanowiskami zyrandolii w Brukselii.
I tak świadoma kapitulacja z prawa głosu ma jakoby być dowodem proeuropejskosci..
To hucpa bo w rozmowach z Rosją nie ma Europy ale są jedynie Niemcy i na dostawke Francuzi.
Natomiast Duda próbuje to zmienić i chwała mu za to.
Bardzo szlachetne i swoja szlachetnoscia naiwne nawolywania.
Patrzac z zewnatrz, Polska jest krajem niespojnym wewnetrznie. Pelnym smiertelnych konfliktow, gotowych w kazdej chwili przeksztalcic sie w otwrta wojenke. Na dodatek, zeby bylo zabawniej, to obecny Prezydent i jego ugrupowanie, postrzegaja swiat w kategoriach nawet nie ubieglo, ale wrecz dziewietnastowiecznych. Sam ten polityczny skansen to byloby nic wielkiego, ale na ta zaprzeszlowieczna podstawe naklada sie cala masa kompleksow, co daje w efekcie, gigantyczny potencjal antypolityczny.
Przyklad mielismy niedawno w Estonii, gdzie Prezydentowi Dudzie udalo sie odniesc gigantyczny, wrecz wiekopomny „sukces dyplomatyczny”. Nie tylko udalo mu sie pokazac, ze jest niemowlakiem w „politycznym zlobku”, ale zamiast siedziec cicho i dorosnac, raczyl zabrac glos i w 3 minuty oratorskiego orgazmu miedzynarodowego, zrazil do siebie Niemcy, Francje i Ukraine. Doprawdy niebywale zdolnosci objawia Prezydent Duda, bo dodatkowym bonusem z tallinskiego wystapienia jest gromki smiech na Kremlu, bo wiekszego prezentu Rosji, to na obecnym etapie swoich mozliwosci Duda nie ma.
A juz bez robienia sobie zartow, to mozna saobie darowac nawolywania do zgodnej polityki zagranicznej. Szkoda na ot czasu, przeciez jeszcze jako kandydat Duda zapowiedzial, ze bedzie kontynuowal „polityke Lecha Kaczynskiego” i jak widac kontynuuje ja. N dodatek trzeba z uznaniem pochylic czolo, ze ja z wielkim talentem kontynuuje. Jak sluchalem tego, co Prezydent Duda wyglosil w Tallinie, to jakbym samego sp. Lecha slyszal. A i skutki osiaga Duda zupelnie identyczne jak jego wzor.
Szkoda czasu, choc intencje rozumiem. Ale naprawde szkoda, bo Duda musi splacic dlug, jai ma u Kaczynskiego, a po splaceniu bedzie juz calkiem splukany i niewiarygodny na arenie miedzynarodowej, wiec na jakakolwiek zmiane szans najmniejszych nie widze, az do konca kadencji Dudy na prezydencjkiej fusze. Tak nazywam, bo juz widac, ze czeka nas okres ciaglych fuszerek, czego przedsmak juz mielismy w Tallinie, a poziom kulturalny Dudy i jego Kancelarii juz sie ujawnil w postaci stempelkow, jakimi osteplowano listy adresowane do Prezydenta Bronislawa Komorowskiego.
Niestety, trzeba zacisnac zeby i przeczekac, patrzac jak jak Duda z Szydlo, z KAczynskim i Maciarewiczem, pod skrzydlami blakajacego sie w mrokach sredniowiecza episkopatu, wyczyniaja swoje brewerie. Na pocieche przypomne, ze Pani Minister Fotygi tez sie dalo naprawic.
Kochani!
Nie jestem żadnym trollem, raczej burym Misiem. Powiedzcie mi! Na co nam to MIEDZYMORZE? 400 lat wojen, rzezi, użerania się o jakieś dziwne historie i jaki efekt? Nic! Od czasów Chmielnickiego do rzezi wołyńskich po prostu porażka! Kiedyś, dawno temu powierzchnia kraju miała znaczenie, teraz to już raczej przeszłość, bo lepiej mieszkać w mikroskopijnym Singapurze czy trochę większej Szwajcarii niż w przeogromnej Rosji. Czy nie lepiej byłoby zapomnieć te jagiellońske zapędy i skupić się na technologicznym rozwoju naszego zaścianka?
Polska polityka zagraniczna jest jak wszystko inne; nieprzemyślana, niekonsekwentna, bylejaka. I takie przynosi efekty. Twitterowy minister odszedł, stanowisko objął partyjny aparatczyk. Kopacz uwija się jak gospodyni której kipi naraz ze wszystkich garnków. Zobaczymy jak sobie poradzi pomoc kuchenna prezesa.
.
—-Co w dudzie gra?—
.
Czy zielona wyspa moze byc BIPOLAR?
According to POLISH foreign minister
Grzegorza Szetyny, juz jest
keep calm, to kontynuacja wspanialej
tradycji prezydenta tysiaclecia
LECHA K.
~
Jeszcze calkiem niedawno twierdzono na lamach prasy, ze polska polityka zagraniczna w sprawie Ukrainy jest skuteczna, ze mamy wplyw na bieg zdarzen i „wszystko jest pod kontrola” polskiego rzadu. A tu bec!!! Powiedziano polskim wladzom calkiem jasno, gdyz dotychczas tego nie przyjmowano do wiadomosci, ze Polska nie jest mile widzianym gosciem przy negocjacyjnym stole. Wbrew pozorom nie jest tak z powodu oporow Rosji – jak probuje sugerowac red. Szostkiewicz. Przede wszystkim nie za bardzo ma na polski udzial sama Ukraina, co bylo widac od poczatku. Jeden z polskich obserwatorow zdarzen na wschod od Polski zauwazyl na poczatku ukrainskiego kryzysu, iz tzw. „wolna” Ukraina niekoniecznie musi byc sojusznikiem Polski i byc Polsce przyjaznie nastawiona. Wszystko wskazuje, ze mial racje, zas wiekszosc publicystow polskich zyla w swiecie urojen.
Pozdrawiam
Te rozmowy mają zerowy wpływ na sytuację na froncie, gdyby ich nie było, nic by to nie zmieniło. Celem rozmów ‚pokojowych’ jest tworzenie wrażenia na wyborcach w poszczególnych krajach, że ich politycy coś robią. Propaganda wewnętrzna i może nieco też zewnętrzna. Polska nie poniosła tu żadnej porażki. Porażką jest myślenie, że rozmowy coś zmienią. Ta wojna się skończy, gdy rządowi Rosji zabraknie kasy i tyle. Nie ma się za bardzo czym ekscytować. Wielkie rosyjskie ‚mocarstwo’ ostatkiem sił zajęło połowę dwóch województw, 2 % terytorium Ukrainy i przy okazji osłabiło swoją walutę o połowę. To ma być ‚zagrożenie’?
Siła polityki zagranicznej danego kraju jest wykładnią jego pozycji gospodarczej, czy też, jak w przypadku Izraela, wpływów politycznych. Polska nie jest jeszcze silna gospodarczo i nie ma dużego zaplecza politycznego w świecie. Nasza Polonia w USA jest podzielona i skłócona i nie odgrywa tam znaczącej roli. Dlatego też w pojedynkę Polska nie ma większych szans na arenie politycznej. Rozsądnym wyjściem jest współdziałanie w ramach NATO i UE, co też Polska czyni. Uprawianie partyzantki przez prezydenta Dudę, do tego bez współpracy z rządem, jest drogą do nikąd, przerabianą już przez zmarłego Lecha Kaczyńskiego.
… Czy Duda z Kopacz i Schetyną …
I wespół w zespół, wespół w zespół,
By żądz moc móc wzmóc ….
Rozbawił mnie Pan do łez 🙂
Uszanowanie
Piekny tytul wpisu – brzmi on mi glosem mojej czteroletniej corki ,,a ona nie chce sie ze mna bawic” z tym, ze moja corka potrafi ten stan zmienic a nasz kraj jaby sie nie nadal to po prostu nie ma szans. Znaj proporcje mocium panie. Po co gadac z montetem pralek jak mozna gadac z jej wlascicielem*
* montownia Siemensa jest co prawda
pod Wroclawiem ale wlasciciele montowni w Niemczech
Wolna Ukraina?
Zmieniła jedynie orientację geopolityczną.
Stopień swobody wyboru jest jednak bardzo ograniczony.
Silna Ukraina będzie dla nas KONKURENTEM na prawie każdym polu gospodarczym.
Czy leży to w naszym interesie?
Każdy może to sobie ocenić jak chce……
To co się dzieje złego u wschodniego sąsiada Polski jest grą prowadzoną ponad polskimi służbami dyplomatycznymi , które traktowane są instrumentalnie i będą tak traktowane dalej, niezależnie kto będzie rządził .
Działania wielkich mocarstw, które podrzucają sobie problemy wykorzystując wasali, to stara szkoła makiawelicznej polityki. Prezydent Poroszenko jest takim samym „słupem” w tej politycznej grze , jakim „słupem” był Radosław Sikorski próbujący wtrącać sie do polityki. Tylko biedni żolnierze giną naprawdę.
Intelektualiści piszący o tego rodzaju politycznych skandalach, jak konflikt na wschodzie Europy, powinni zachować zimną krew, komentując obłudę graczy politycznych.
Miejmy nadzieje , ze prezydent Andrzej Duda ma odpowiedni dystans emocjonalny do występowania w roli statysty w tym politycznym dramacie.
Panie Redaktorze, Pan wybaczy, ale -to „osłabianie Rosji”, tchnie kaczoryzmem, bo to przecież obsesja, a właściwie już schorzenie niebezpiecznie przybliżające do Tworek, toczące zwoje mózgowe Jarosława Kaczyńskiego. Tak, ja wiem, że „polityka jagiellońska”, że „rozprucie po szwach”, że bufor, czyli coś, co miało sens 80 lat temu, obecnie jest pozbawione sensu, czyli logiki.
Rosja jeszcze jak była Związkiem Radzieckim, zaczęła sobie zdawać spawę z tego, że musi sobie odpuścić krainy nie związane z nią kulturowo, bo tylko kłopot z nimi i odpuściła je, skoncentrowała się natomiast na krainach, w których dominuje prawosławie i tylko tam sięgają jej apetyty. Pomysł świetny, bo nie jest tak, że naród podbija naród tylko prawosławni się jednoczą. I związku z tym, ku ubolewaniu wielu moich rodaków Rosja nie chce napadać na Polskę, bo nie mam tam żadnych już interesow, tak jak Polska nie ma interesów na Ukrainie, choć jeszcze wielu głąbom wydaje się, że jest inaczej.
Musi Pan przyjąć do wiadomości, że Polska się nie liczy w żadnych rozgrywkach, jako gracz. Znów tracimy okazję, by siedzieć cicho. Niechże Pan wreszcie – na miłość boską -pojmie, że nie mając żadnych atutów w ręku (a mieliśmy 25 lat, na ich gromadzenie, wypracowywanie), nie możemy prowadzić agresywnej polityki przeciwko komukolwiek, a już na pewno nie wobec Rosji.
Mamy okazję, by siedzieć cicho i robić swoje, możemy się nawet prostytuować, ale powinniśmy przestać robić to za darmo. „Siedzieć cicho” – czyli obserwować, wyciągać wnioski i stosować się do nich. Czy nie jest to przerażające, że polska polityka wschodnia opiera się na imaginacjach , oraz realizowaniu interesów polityki amerykańskiej. Gdyby te interesy nie były raz, takie, a raz inne, to byc może opłacałaby się, jakoś, Polsce ta rola prowokatora, ale -jak niegdyś zauważył Heraklit – „wszystko płynie”, a więc w polityce również. Dziś jesteś wrogiem, jutro sprzymierzeńcem, albo w ogóle się nie liczysz. I tak: miały być bazy w Polsce? Tarcza? Miały być. Podkreślam „miały”, ale już ich nie będzie, bo układ, bo priorytety, co niektórym się pozmieniały. Angela Merkel wyraźnie przedstawiła swoją opinię, co sądzi o bazach, a przede wszystkim tarczy, w strefie jej wpływów i sny, o tym, że Polska będzie takim „branch” USA w Europie się nie spełniły. Być może kiedyś, kiedy USA znów będą potrzebowały wzniecić coś w Europie użyją Polski i złożą jakieś mgliste obietnice, ale nie wiadomo kiedy to nastąpi. A poza tym niech Pan Redaktor sam przyzna – czy czyjeś mgliste obietnice plus własne, chore sny o potędze -to właściwy budulec dla fundametów bezpieczeństwa, przyszłości 38. milionowego narodu? Dlaczego znów wychodzimy przegrani z czegoś, czego nie musieliśmy przegrać i szukać „twarzy”, którą ponownie straciliśmy. I pytanie: czy ktoś, kogo niepokoi niefrasobliwa, a nierzadko debilna polityka polskich władz, musi być zaraz „sowieckim trollem”. I prośba: Panie Redaktorze, jeszcze nie tak dawno, bo w ubiegłym roku, dość oszczędnie cenzurował Pan wpisy, a nawet wlączał się Pan do dyskusji, jednak od dłuższego czasu dzieje się inaczej. Bywa, że tekst zanim się ukaże „wisi” w bloggowym „czyśću” nawet i trzy dni, choć nie ma w nim żadnych wywrotowych treści, nie ma to sensu i już pomijam, że ktoś stracił czas, chodzi o to, że wpis blogowy żyje, krotko i jeśli Pan zwalnia czyjś komentarz, to nikt go już nie czyta, tak więc proszę o jakieś minimum szacunku. Tak jak red. Jagienkę Wilczak, tak i Pana zachęcam do wzięcia przykładu z Pana Profesora Jana Zielonki, który ma znacznie większe zaufanie do czytelników niż Szanowni Państwo.
Idź tam, gdzie cię chcą, a nie wpraszaj się na siłę, bo to budzi niesmak i lekceważenie.
To, ze nas nie zaprosili, to dla Polski bardzo dobrze, bo jako bezposredni sasiad stron konfliktu, Polska nie powinna ani w ten konflikt sie wtracac, ani o nim decydowac. To co wyprawia Duda jest idiotyzmem, bo wystawia Polske na kompromitacje (z jakiej racji Duda ma decydowac z kim ma sie spotykac Obama i Merkel?) Poroszenko jasno mu odpowiedzial, gdzie ma jego „propozycje” (pozniej lagodzac ton odeslal jego propozycje do rozpatrzenia na wrzesien, czyli na „swietego nigdy”). Wmieszanie Polski w ten konflikt dodatkowo wystawia nas na oczywiste ataki Rosji i jej prowokacje. Wystepowanie medialnie z takimi rozwiazaniami- bez uzgodnien miedzynarodowych jest po prostu zenujaca glupota. Tak tez jest odbierane w USA
Czy Duda z Kopacz i Schetyną dadzą radę? Oczywiście, że nie. UE to przede wszystkim projekt gospodarczy, w którym fobie leczy się elektrowstrząsami. Ekipa pierwszego gastarbeitera już to zrozumiała, a nadchodząca szybko się nauczy. Opinię na temat przyszłości Europy większość krajów starej Unii najlepiej wyraził premier Włoch „ Myślenie, że można zbudować Europę przeciwko Rosji, jak chce tego parę krajów UE niedawno przybyłych do naszej wspólnoty, to tragiczny błąd”, a racją stanu dla Niemiec Francji, czy choćby Węgier jest dbałość o własnych obywateli, rozwój czy gospodarkę. Można to przeczytać w relacjach z podróży zagranicznych np: Merkel. Hollanda czy Orbana Mówią głównie o wysokości podpisanych kontraktów, czy stworzeniu kilku lub kilkunastu tysiącach nowych miejsc pracy. Zupełnie jak z zadowoleniem obwieszczał plon swoich ponad 100 zagranicznych wizyt pan Komorowski czy nowe rozdanie PAD wyrażone w zaproponowanych tematach rozmów w Berlinie. Chociaż może powinniśmy liczyć na MSZ Jak dotychczas słyszeliśmy o sukcesie za sukcesem, oczywiście tylko słyszeliśmy, gdyż obiektywnych wskaźników, /jak chociażby zakończenie dyskryminowania Polonii na Litwie/ nie widać. To może pani Premier. Ostatnio dowiedziała się z ukraińskiej gazety o budowie przez Rosjan przepraw pontonowych i prosi PAD o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Żegnajcie nowe miejsca pracy, wybacz gospodarko. psychiatryk wzywa.
TKosowski:
„Sikorski-Tusk-Komorowski dawali radę”.
W Niemczech też upały? Przecież Redaktor Szostkiewicz wyraźnie napisał, że nie dawali rady: „Nie udało się to jednak nie tylko ekipie Dudy, ale także Komorowskiego i Tuska. Warszawa poniosła porażkę”. Dobrze jest choć przeczytać tekst który się komentuje. Argumntów od pani TKosowski trudno oczekiwać, więc nie oczekuję.
Cóż, parafiańszczyzna w ataku. Facet bez zadnego przygotowania intelektualnego, nie mowiac o dyplomatycznym, postanowił sobie zrobić entree na arenie międzynarodowej i poległ. Szkoda tylko, ze skompromitował tym polska polityke zagraniczną, a nie wyłącznie siebie. Zapowiada się powtórka z rozrywki, kiedy na salonach „brylowała” pani Anna Fotyga budząc wesołość rozmówców, a nakręcał ją prezydent Lech Kaczyński. Musimy przetrwać jakos te masakrę. Tylko jak my to potem wszystko posprzątamy?
Szanowny Panie Redaktorze!
Znów w swych opiniach na temat problemu awantury ukraińskiej rozmija się Pan z prawdą:
– Rosja nie dopuściła się agresji na Ukrainę inkorporując Krym, który w wyniku referendum wydzielił się z Ukrainy, korzystając z prawa narodów do samostanowienia, ustanowionego Kartą Narodów Zjednoczonych, a nie kartą państw zjednoczonych („United Nations” a nie „united states”). To prawda, że żołnierze rosyjscy z bazy rosyjskiej na Krymie ochraniali dążenia Rosjan, stanowiących przytłaczającą większość ludności Krymu, ale ich działania nie były agresywne, i spotkały się z aprobatą tej ludności.
_ W Rosji Polska jest prawdziwie postrzegana jako strona konfliktu, między Federacją Rosyjską, której częścią jest obecnie Republika Krymska, a reżymem kijowskim rządzącym Ukrainą, który nadal uważa, że Krym jest częścią Ukrainy, i odmawia ludności Małorosji prawa do samostanowienia, wbrew postanowieniom Karty ONZ, oraz prowadzi wojnę z jej ludnością, mającą charakter czystki etnicznej.
– Konflikt ukraiński nie został wywołany polityką prezydenta Putina, polityką USA, które swymi działaniami doprowadziły do upadku legalnych władz Ukrainy. Potwierdziła to p. Nuland.
Na Pańskim blogu, Panie Redaktorze wielu komentatorów, nie tylko ja, wyrażało poglądy, które w dużym skrócie wyraziłem powyżej.
Przechodząc do „adremu”, wypada stwierdzić, że w sprawie awantury ukraińskiej polityka polska jest sprzeczna z żywotnymi interesami Polaków i Państwa Polskiego. I to nie tylko z powodu deklarowania przyjaźni i wsparcia dla obecnego reżimu kijowskiego, który mimo skąpych deklaracji przyjaźni jest wręcz nieprzyjazny Polsce, i nie tylko chodzi o deklarowanie przez ten reżim chwały dla UPA i innych zbrodniczych nacjonalistycznych organizacji ukraińskich, oraz akceptację zgłaszanych roszczeń terytorialnych wobec Polski, ale również i może przede wszystkim, wyraźną deklarację ukraińską niechęci do Polski, jako rozjemcy w tej awanturze. Wypada dodać, że polityka UE w sprawie tej awantury też jest sprzeczna z interesem Europy, gdyż Rosja jest ważnym partnerem gospodarczym dla krajów europejskich. Sankcje, a w istocie wojna gospodarcza z Rosją, w którą zaangażowała się UE w interesie USA, niszczy nie tylko gospodarkę rosyjską ale także europejską a więc i polską. Kryzys ukraiński został wywołany przez USA, w celu stworzenia fikcyjnego zagrożenia rzekomą rosyjską agresją, to jest znanego antidotum na kryzys, w tym przypadku gospodarki USA, polegający na takim osłabieniu finansowym sfery konsumpcji, że powstaje złudzenie nadprodukcji. Jest to wynikiem nadmiernych zysków kredytodawców – sfery finansowej, kosztem zysków realnej gospodarki. Wzmocnienie siły nabywczej konsumentów wymagałoby redukcje zysków sfer finansowych. Wywołanie fikcyjnego zagrożenia pokoju, ze wskazaniem potencjalnego agresora powoduje konieczność zbrojenia, rządy muszą zamawiać w przemyśle zbrojeniowym uzbrojenie, a wobec tego, że kryzys powoduje dziury budżetowe, powstaje konieczność zaciągania przez rządy kredytów na zakupy zbrojeniowe a przedsiębiorstwa zbrojeniowe muszą zaciągać kredyty na produkcje broni. Złoty interes dla sfer finansowych, a że przy okazji może a nawet musi wybuchnąć jakaś lokalna wojenka, w której ludzie tracą życie, zdrowie i mienie, to już małe piwo. A może przy okazji zarobi się upłynnieniu drogą akcji charytatywnych jakichś zapasów bubli, to dodatkowy zysk.
W gimnazjum miałem mądrego księdza katechetę. Tak zdarzają się tacy! Do dzisiaj po upływie ponad sześćdziesięciu lat, pamiętam zasady moralne, z którymi nas zapoznawał na ciekawych lekcjach. Pamiętam, jak wiele czasu poświęcił na omówienie problemów solidarności i lojalności między ludźmi i ludzkimi zespołami. Oprócz zasad dawał realne przykłady dobrej i złej lojalności.
Lojalność UE wobec działań USA destabilizujących Ukrainę, to przykład złej lojalności. UE wykazując nie tylko werbalną ale także aktywną solidarność z działaniami USA, na szkodę swych krajów członkowskich oraz pokoju europejskiego i światowego, czyni to niezbyt chętnie, prawdopodobnie w imię nadrzędności korzyści płynących ze wsparcia swego sojusznika. Czołowi politycy zachodnich krajów UE dość powściągliwie demonstrują wsparcie dla reżimu kijowskiego. W tej sytuacji hałaśliwe poparcie przez polskich polityków, tego reżimu, miało charakter wyjścia przed szereg i spotkało się z reakcją polityków „wiodących” UE w postaci „odstawienia” Polski od pseudo rozejmowych działań między Rosją a Ukrainą pod patronatem UE.
Stąd brak miejsca dla Polski przy normandzkim stole.