Gambit azylowy

Oj, oberwało się Tuskowi za zapowiedź zawieszenia prawa do azylu. Nie od PiS, tylko od lewicy i społeczeństwa obywatelskiego. Tylko że zapowiedź to nie decyzja.

Dopiero w rocznicę wyborów, które odsunęły PiS od władzy, dowiemy się, czy słowo Tuska stanie się ciałem. I jak zareaguje jego rząd na plan polityki emigracyjnej zapowiedziany przez na sobotnim zjeździe aparatu partyjnego Koalicji Obywatelskiej.

Krytyka, jaka spadła na Tuska, ma dwa aspekty: zarzuca mu, że ignoruje międzynarodowe prawo humanitarne, w tym Kodeks Praw Podstawowych UE, gwarantujące prawo do azylu osobom, które przedstawią dowody, że grożą im prześladowania w ich państwie.

Drugi aspekt to zarzut, że Tusk „wchodzi w buty PiS” w tej sprawie. A tym samym podważa cały wysiłek ludzi dobrej woli na granicy polsko-białoruskiej, którzy nieśli i niosą dalej pomoc migrantom. I których za to nękała władza pisowska.

To poważne zarzuty. Cokolwiek o nich sądzimy – ja uważam je za warte dyskusji – powiedzmy jasno: Tusk nie jest ksenofobem ani rasistą, tylko szefem rządu. I musi rządzić, czyli podejmować decyzje.

Rząd z jednej strony odpowiada za bezpieczeństwo granic państwa i obywateli żyjących na pograniczu i w całym kraju. Z drugiej strony obóz demokratyczny objął władzę dzięki spontanicznej koalicji wyborczej, która miała dość rządów „zjednoczonej prawicy” Kaczyńskiego i Ziobry.

Używanie migrantów przez reżimy i partie autorytarne do wywoływania presji na rządy demokratyczne jest faktem. Putin z Łukaszenką dobili targu, by wypuszczać przez granicę z Polską falę migrantów na Europę Zachodnią. Chodzi im o obciążenie służb państwowych i wywołanie napięć między nimi i rządem a społeczeństwem, które popiera bardziej ochronę granic i swego bezpieczeństwa niż prawo do azylu.

Na ten dylemat – prawa człowieka czy bezpieczeństwo granic, państwa i społeczeństwa – nie ma dobrej odpowiedzi. Jasne, że w idealnym świecie powinno się szanować i prawa człowieka, i bezpieczeństwo obywateli. Problem polega na tym, że nasz świat jest daleki od ideału, a demokratycznie wybrani rządzący muszą podejmować decyzje na bieżąco. Na dodatek akurat w tym przypadku nie oni ten problem wywołali, tylko Putin z Łukaszenką. Celowo i cynicznie.

Tak czy inaczej, zapowiedź Tuska skradła show Kaczyńskiemu, który na sprawie migrantów wygrał wybory w 2015 r.