CBA u Rydzyka

A dokładniej w trzech oddziałach fundacji o pięknej łacińskiej, a jakże, nazwie Veritatis Splendor. Nazwa nawiązuje do tak zatytułowanej encykliki świętego papieża Wojtyły. Ultrakatolicy lubią przemycać swoją ideologię, wrogą wolności, pod łacińskimi pseudonimami, jak Opus Dei, Ordo Iuris. Takie loga pomagają im zdobyć zaufanie katolików, no bo łacina to przecież ich święty język. A jak już się rozgoszczą w Kościele, to zaczynają kręcić lody i seryjnie cudzołożyć. Koronnym przykładem był założyciel Opus Dei. Skargi na niego święty JPII odrzucał jako ataki na Kościół. W OI doszło do znanego skandalu obyczajowego.

Co się dzieje w „imperium” Rydzyka, opisali już dawno choćby autorzy obszernej książki na ten temat pod tytułem „Imperator” Piotr Głuchowski i Jacek Hołub. Pokazują, jak redemptorysta zbudował swój „świat równoległy” ze wsparciem władz kościelnych, Wojtyły i polityków prawicowych. Wszelkie próby demaskacji tego „dzieła” nie przerwały jego działań. Na pytania ich dotyczące „imperium” nie odpowiada, bo z „krzywdzicielami” nie rozmawia.

Być może będzie teraz musiało porozmawiać z prokuratorami. Agenci CBA działali na polecenie prokuratury rzeszowskiej. Prowadzi ona śledztwo w sprawie hojnych dotacji rządowych dla Rydzyka za rządów pisowskich. Bada, czy nie doszło w związku z tym do przekroczenia uprawnień przez byłego ministra kultury Glińskiego. Chodzi o wielomilionowe (219 mln) transfery pieniędzy na muzeum im. Jana Pawła II w Toruniu. Prokuratura chce się przekonać, czy umowa na ten temat, zawarta w 2018 r., między fundacją a resortem kultury i dziedzictwa narodowego, nie podpada pod paragraf kodeksu karnego o działaniu na szkodę interesu publicznego. Fundacja ogłosiła, że wydała na życzenie agentów stosowaną dokumentację.

Zakonnik też zabrał głos. Jego „braterskie upomnienie” pod adresem Tuska sugerowało polityczny motyw akcji CBA i prokuratury. Rydzyk zaprzeczył, by robił jakieś „brudne interesy”, za to mówił o „brudnej grze” premiera i służb specjalnych wymierzonych mściwie w zakonnika. Natychmiast odezwali się pisowscy politycy. Najaktywniejszy z nich – choć na zwolnieniu lekarskim – jest teraz Ziobro. Powtórzył za Rydzykiem, że akcja CBA była na polityczne zlecenie, i postraszył katolików, że „gangowi Tuska” chodzi o „opiłowywanie katolików”. Z ripostą nie czekał mecenas Giertych: „Rydzyk i tak ci nie wybaczy, że razem z ks. Olszewskim chcieliście mu robić konkurencję”. To ciekawy trop, bo choć PiS jest zawsze wierny Rydzykowi, to Rydzyk niekoniecznie jest wierny PiS-owi. Waha się między Kaczyńskim a Konfederacją. Przekaz TV Rydzyka i „Naszego Dziennika” to altprawica w sosie katolickim.

Prawicowy przekaz dnia już się widać kształtuje: wejście CBA to atak na Rydzyka zlecony przez Tuska z nienawiści do Kościoła, który mu przeszkadza, bo broni katolickiej tożsamości Polaków. Rydzyk został dołączony na użytek pisowskiej kampanii prezydenckiej do księży rzekomo prześladowanych przez „przestępcę” Tuska. Będzie się spekulowało, że nalot agentów nieprzypadkowo zbiega się z wezwaniami do przyspieszenia rozliczeń PiS za ich ośmioletnie rządy i ma odwrócić uwagę publiki od słabości rządu Tuska.

Co do kwestii prawnej – usłyszymy, że toruńskie muzeum „Pamięć i Tożsamość” działa na takiej samej zasadzie partnerstwa publiczno-biznesowego jak warszawskie Muzeum Historii Żydów Polskich, więc wszystko gra. Nie fundacja jest tu bowiem w mniemaniu „republiki maryjnej” stroną sporu, tylko skarb państwa, i tego będą się trzymać prawnicy Rydzyka.