Zlot komików w Watykanie

To nie żart ani fejk. Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej ogłosiło, że 14 czerwca papież Franciszek podejmie ponad 100 artystów/artystek komików z 15 krajów. Mają się spotkać z arcypasterzem. Będzie wiele gwiazd, m.in. Amerykanka Whoopi Goldberg. Zaproszono Polkę Dorotę Łoskot-Cichocką, autorkę książek dla dzieci, ilustratorkę, pisarkę ikon.

Nie podano szczegółów, więc nie wiemy, czy artyści mają tylko wysłuchać, co papież ma im do powiedzenia, czy też będą mogli wykonać jakieś stand-upy w jego obecności. A jeśli tak, to czy ktoś będzie też mógł pożartować z papieża, kleru, Kościoła? Właściwie czemu nie? Satyr na te tematy nie brakowało i nie brakuje. U nas przetarł szlak już w XVIII w. choćby biskup Ignacy Krasicki.

Pomysł przygotowano w watykańskich dykasteriach kultury i edukacji oraz komunikacji społecznej. I pewno o to tu chodzi, by ocieplić wizerunek Watykanu i samego Franciszka. Nie idzie mu dobrze. Ostatnio musiał się tłumaczyć z homofobicznego wulgaryzmu, którego użył na zamkniętym posiedzeniu episkopatu włoskiego. Nie idzie dobrze z wizerunkiem Watykanu. Nie tylko w dziedzinie wymierzania sprawiedliwości dygnitarzom uwikłanym w kryzys pedofilski czy malwersacje finansowe. Przyszły newsy o kradzieży eksponatów przez pracowników Muzeum Watykańskiego i Biblioteki Watykanu. Starszy brat zaginionej przed laty „dziewczyny z Watykanu” Pietro Orlandi nazwał niedawno wszczęte od nowa watykańskie dochodzenie w tej sprawie „farsą”.

Czy zlot komików coś tu pomoże? Raczej zgorszy szerszą publiczność. Chyba nie czas na żarty w Watykanie z udziałem papieża w tak napiętym czasie wojen w Ukrainie, w Gazie, w Sudanie. Nie tego się po papieżu spodziewamy, choć chętnie się zgodzę, że powinien się codziennie modlić o poczucie humoru. Tyle że w Ewangeliach Jezus nie opowiada żartów, lecz przypowieści. Z wieloletniej praktyki spotkań z ludźmi Kościoła wiem, że lubią żartować. Także z siebie, ale żarty z wiary sobie darują. Myślę, że by się nie obrazili z żartów komików zebranych w Watykanie na swój temat.

Zresztą papieże też żartują. Jan XXIII: „Każdy może zostać papieżem, najlepszy dowód, że ja nim zostałem”; „Odkąd zobaczyłem się w telewizji po wyborze na papieża, ma ona dla mnie duże znaczenie”. Papież Wojtyła też żartował: na pytanie, jak się czuje, odpowiedział ponoć, że nie wie, bo jeszcze nie czytał porannych gazet. W sieci krążą też żarty „katolickie”, zwykle przaśne, czasem protekcjonalnie mizoginiczne lub rasistowskie (pamiętamy inwokację Rydzyka do czarnoskórego kleryka: coś się ty nie umył?). Bywają też „teologiczne”, ale z podtekstem wyższościowym wobec innych konfesji i religii.

Na przykład taki, że po śmierci pastor Martin Luther King, Dalajlama i Benedykt XVI czekają na wpuszczenie do nieba. Pastor i Dalajlama trafiają po kilku godzinach przesłuchania do czyśćca. Benedykt od trzech dni się nie pojawia, wreszcie z bramy nieba wyłania się święty Paweł i ogłasza werdykt: List do Rzymian do poprawy! Śmieszne? Raczej niekoniecznie.