Niepewność podszyta nadzieją

Sondaże i komentarze w ostatnich godzinach przed ciszą wyborczą nie dają pewności, kto będzie rządził w Polsce po 15 października. Nie ma też pewności, czy wynik podany do wiadomości publicznej będzie uczciwy. Nie ma pewności, czy nie zostanie podważony. Mogą to zrobić i ludzie Kaczyńskiego, i demokraci.

Pierwsi, gdy nie będzie po ich myśli, drudzy – gdy podsumują przebieg kampanii wyborczej pod kątem równych szans uczestników. Obóz Kaczyńskiego miał przewagę pod względem funduszy i dysponował całym aparatem państwowym, który obsadził swoimi ludźmi, włącznie z Państwową Komisją Wyborczą i Sądem Najwyższym. Kampania nie była ani równa, ani uczciwa. Przypominała zmagania Odyseusza z cyklopami.

Czy Odyseusz dotrze do Itaki? Mamy taką nadzieję, ale nie mamy pewności. Tuż przed dniem głosowania prezydent Duda i marszałek Senatu Grodzki wystąpili z orędziami do społeczeństwa. Dwa orędzia, dwie wizje Polski. Jedyny punkt wspólny to wezwanie obywateli do pójścia na wybory. Duda słowem nie zająknął się o konkretnych sprawach, które rozpalały elektorat i polityków, a dotyczyły naszego bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Tym zajął się Grodzki. Powiedział wszystko, czego nie powiedział Duda. Odbiorcy TVP drugi raz w ostatnim tygodniu kampanii mogli się dowiedzieć ważnych rzeczy, o których nie informują pisowskie media albo zamiast informować, dezinformują.

Idziemy do tych wyborów głęboko podzieleni, niezdolni do dialogu, a co dopiero do pojednania. Za dużo złego się stało przez tych osiem lat, aby złogi pisowskiej propagandy nagle wyparowały z mózgów elektoratu Kaczyńskiego. Jeśli pójdą do wyborów szerszą niż zwykle ławą, PiS zrobi lepszy wynik, niż się teraz wydaje.

Najbardziej prawdopodobny w tej sytuacji scenariusz to pat: niezdolność do wyłonienia rządu ani przez obóz Kaczyńskiego, ani przez opozycję demokratyczną. Pat oznacza wzrost napięcia, choć zwykle rozstrzygnięte wybory demokratyczne przynoszą pewne rozładowanie emocji. Nie w dzisiejszej Polsce: brak wyraźnego zwycięzcy wywoła powyborcze turbulencje. Potrzebna będzie dogrywka, czyli kolejne wybory w skróconym terminie. Nim do nich dojdzie, będzie trwało przeciąganie liny między obozem pisowskim, trzecią siłą (może się nią okazać Lewica, Hołownia lub konfederaci) i demokratami. Na prezydenta jako moderatora nie ma co liczyć.

Zużycie polityczne i moralne obozu Kaczyńskiego po ośmiu latach powinno pozbawić go władzy. W Polsce po 1989 r. dwie kadencje to wszystko, na co mogą liczyć u społeczeństwa partie polityczne. PiS ma jednak ambicję, by rządzić w Polsce dużo dłużej, nawet wbrew zmęczonym jego rządami obywatelom. Pod ten cel ustawił obecną kampanię. Aby go osiągnąć, nie cofał się przed niczym w kampanii i nie cofnie się przed niczym po wyborach.

Dla PiS Polska wolna, niepodległa i sprawiedliwa zaczyna się od 2015 r. Co było przedtem, dla nich się nie liczy, choć uczestniczyli w polskiej polityce od samego przełomu, a nawet przez dwa lata sprawowali władzę w tej liberalno-demokratycznej Polsce, którą dziś odsądzają od czci i wiary. Bracia Kaczyńscy brali udział w negocjacjach i porozumieniu Okrągłego Stołu, otwierającego drogę do pełnej niepodległości i praworządnej demokracji konstytucyjnej.

Jarosław Kaczyński nie jest mężem stanu, tylko typowym politykiem obrotowym. Nie patrzy dalej, niż sięgają doraźne interesy jego środowiska. W ich imię sprzymierzył się z grupą Leppera, a później się jej pozbył, tak samo może być ze skrajną prawicą „konfederacką”. Antysystemowe siły w Unii Europejskiej dostrzegły w nim sojusznika, gotowego do współpracy w destabilizacji UE lub jej przechwycenia w przyszłorocznych wyborach europejskich. To dało nowy napęd obozowi Kaczyńskiego. Ma on teraz większy plan, ale jest to wciąż plan służący jego interesom, a nie interesom narodowym. Te interesy reprezentują siły demokratyczne.

Wybierając PiS, wybieramy Polskę według Kaczyńskiego, Ziobry, Czarnka, Morawieckiego, Dudy i episkopatu. Wybierając demokratów, wybieramy Polskę według Tuska, Trzaskowskiego, Hołowni, Scheuring-Wielgus, Kosiniaka-Kamysza. Dwa przesłania, dwie Polski. Wybór należy do nas i wszyscy poniesiemy jego konsekwencje, złe i dobre.