Znów 17 województw?
PiS przymierza się do podziału województwa mazowieckiego w taki sposób, aby przejąć władzę w Warszawie. Gdyby do tego doszło, mielibyśmy w Polsce znów 17 województw. Czyli szlibyśmy naprzód rakiem. Europa demokratyczna stawiała dotąd na decentralizację i silne autonomiczne regiony zdolne do współpracy, także transgranicznej. PiS od dawna ma z tym problem, ponieważ stawia na silne państwo narodowe, a nie na samorządność.
Teraz chodzi o politykę, stworzenie takiej mapy wyborczej, by rozbić rzekomą Polskę dzielnicową i „księstwa PO”. Ale w dłuższej perspektywie chodzi im o przejęcie partyjnej kontroli nad każdym szczeblem życia społecznego. I o obsadzenie swoimi ludźmi wszystkich możliwych posad. Pisowska nomenklatura będzie się cieszyć, bo nowe województwo to nowe stanowiska, pensje i budżet (kosztem budżetu ewentualnego województwa stołecznego). Ale czy mogą się cieszyć samorządowcy – bezpartyjni i ci, którzy piastują swoje urzędy z poparciem partii spoza „zjednoczonej prawicy”, a w ślad za nimi ich wyborcy i zwolennicy?
W PRL, za rządów Edwarda Gierka, z podobnych przyczyn – obsłużenia potrzeb ówczesnej nomenklatury PZPR i umocnienia kontroli nad społeczeństwem – dokonano przebudowy administracji terytorialnej. Przez długie lata było w tamtej Polsce 17 województw. Reforma Gierka zastąpiła je w 1975 r. 49 „departamentami”, które zachowały tradycyjną nazwę województw. Równocześnie zlikwidowano powiaty, wprowadzając administrację dwustopniową: gminy i województwa. Autentycznej konsultacji ze społeczeństwem w sprawie tych zmian nie przewidziano. Bo po co? Partia wie lepiej niż obywatele, co im służy.
Reforma nie pomogła modernizacji ani usprawnieniu administracji, bo w systemie niedemokratycznym i niepraworządnym pomóc nie mogła. Rządził woluntaryzm. Skończyło się totalną dysfunkcją systemu i jego upadkiem w 1989 r. Po zmianie ustroju na demokratyczny przeprowadzono rewolucję samorządową, której w znacznym stopniu zawdzięczamy poprawę jakości cywilizacyjnej naszych miast, miasteczek i wsi.
Odkąd weszliśmy do Unii Europejskiej, do samorządów różnych szczebli zaczęły płynąć ogromne fundusze. Miały służyć wyrównywaniu stopy życiowej w państwach „nowej Unii” z państwami „starej”. Oczywiście, nie wszystko szło jak po maśle, a proces był planowany na długie lata, przy założeniu, że demokratyczne państwo pod rządami prawicy czy lewicy tego procesu nie będzie hamowało, tylko będzie go wspierało. To założenie w państwie zarządzanym przez PiS przestaje obowiązywać.
Gdy w Polsce rządziła ekipa Jerzego Buzka, toczyła się dyskusja nad zmniejszeniem liczby województw. Powstał projekt, by zredukować je nawet do kilku wielkich regionów samorządowo-rządowych. Zmodyfikowano go do 12, ale ostatecznie stanęło na 16. Już wtedy, ponad 20 lat temu, narodowcy optowali za rozdrobnieniem, a SLD za powrotem do 17 województw, jak było w PRL przed reformą Gierka. Dziś ten postulat ówczesnej lewicy może zrealizować ekipa Morawieckiego.
Zwykłego obywatela zwykle mało chyba obchodzi, ile będzie w Polsce województw. Zależy mu na tym, by administracja rządowa i samorządowa robiła, co do niej należy, była nastawiona przyjaźnie, a nie podejrzliwie, nie dzieliła mieszkańców na sorty i nie faworyzowała tych, którzy są pod opieką i kontrolą aktualnej partii władzy. Zobaczymy, jak do pomysłu pisowskiego podziału województwa mazowieckiego podejdzie opozycja, na czele z PO. Jej kandydat na prezydenta miał w kampanii silne wsparcie samorządowców, bynajmniej nie tylko w „ksiąstewkach” Platformy.
Opozycja powinna zrobić z tej sprawy test sprawdzający prawdziwe zamiary PiS wobec samorządności na wszystkich szczeblach. Już powinny pracować nad tym grupy robocze, a opozycyjni liderzy i działacze powinni rozpocząć konsultacje z obywatelami województwa mazowieckiego, a także innych województw.
Obezwładnienie samorządności w Polsce to również wyzwanie dla Unii Europejskiej i jej instytucji, w tym Parlamentu Europejskiego, gdzie polska opozycja ma swych deputowanych. Orbán nie napotkał na dostatecznie silny opór przeciw jego natarciu na niezależne od niego społeczeństwo obywatelskie. To zły znak i ostrzeżenie przed zwłoką. Nic o nas bez nas.
Komentarze
Jak tłumaczymy gerrymandering na polski?
Piszę to juz tysieczny raz.
Tylko kilka autonomicznych (czy samorządnych, jak zwał, tak zwał) regionów opartych o historyczne granice tych terenów.
W kompetencji sejmików zostaje gospodarka, szkolnictwo, podatki dochodowe zostają na miejscu, tam gdzie powstal obowiązek podatkowy.
W gestii rządu centralnego nalezy zostawic tylko policję, obronność, służbę zdrowia, politykę zagraniczną.
Zapomniałem , likwidacja urzędu wojewody. Po co dublować administrację.
@zza kaluzy
nie ma jednego polskiego słowa; nasz system wyborczy odbiega od anglosaskiego. Ja bym powiedział: korekta granic obwodu wyborczego, ale z dodaniem, że zwykle służy ona rządzącym do uzyskania lepszego wyniku ich kandydata w obwodzie jednomandatowym. No i że zwykle wypacza prawdziwy obraz zróżnicowania politycznego w tymże.
Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie, co by tu jeszcze… to hasło przewodnie wszelkich pisowskich reform. Tak samo będzie i z tą. Jedyna korzyść może być taka, że rozwścieczą ludzi i w pierwszych wyborach po reformie, dostaną taki łomot, jakiego do tej pory nie doznali. O ile jeszcze wolne wybory będą, bo i to nie jest całkiem pewne.
ASz:
(…) Po zmianie ustroju na demokratyczny przeprowadzono rewolucję samorządową, której w znacznym stopniu zawdzięczamy poprawę jakości cywilizacyjnej naszych miast, miasteczek i wsi.
Niestety po „upartyjnieniu” wyborów samorządowych („opcja czy osoba”) zabito ideę „samorządu obywatelskiego” w gminach (jeszcze nie wszędzie ostatecznie) – zduszono obiecującą formę samorganizacji władzy „społeczeństwa obywatelskiego” – przeniesiono destrukcyjny syf partyjnych podziałów na najniższy poziom władzy.
Dzisiaj w większości miast samorząd i spółki komunalne to łup polityczny a nie współnota obywatelska… skala kolesiostwa, nepotyzmu, niekompetencji porażajaca i odstręczająca.
Skutki nie daja na siebie czekać… jasne, że są chwalebne wyjątki.
Te zabiegi ,to tylko narzędzia do spełnienia mrzonek ,które się już raz przegrało.Zapytajcie psychiatrów ,o co chodzi.NIE WYSZŁO Z POWIĘKSZENIEM ,TO TERAZ ,ABY ,WYSZŁO ,NALEŻY POMNIEJSZYĆ .Cieszmy się i radujmy ,bo był taki ,co kazał spalić miasto.
@andrzej52
Jestem podobnego zdania – jak najdalej posunięta decentralizacja!
Coraz częściej zastanawiam się, czy słusznie uczynili bracia mojej babci idąc w 1918 roku do powstania walczyć, by niepodległa Polska nie odrodziła się bez ziem, skąd jej korzenie.
Może lepiej by było, gdybyśmy pozostali „pod Niemcem” , kresy wschodnie zdominowali by Żydzi a w Krakowie mogliby nadal uskuteczniać swoje „austriackie gadanie” i kontynuować „galicyjską biedę „
Imam kurdupel wytyczył horyzont do 2030, tak więc ofensywa PIS postępuje. Samorządy stoją mu ością w gardle. PIS zrobi co zechce. Nastepna okazja do powstrzymania PIS’u za 3 lata – to będzie już inna Polska – rezultat niepewny.
@OZ
Czyli PiS ma rację? Mamy w kraju tysiące jednostek samorządowych, więc przydaloby się choć kilka przykładów tego kolesiostwa, nepotyzmu i niekompetencji, bo inaczej uznam pana za nieodpowiedzialnego demagoga.
Adam Szostkiewicz
25 lipca o godz. 15:52
W moim miasteczku, PGKiM (firma od hasioka i gulików) był zarządzany przez : niedoszlego posla PO, który następnie zostal burmistrzem, nastepnie bylego radnego wojewódzkiego PSL, kumpla burmistrza (wyjatkowa niedojda, która zaliczyła już wszystkie partie). Za jego prezesowania, PGKiM przegrał gminny przetarg na odbiór odpadów segregowanych i był wielki lament, że dajemy prywatnej, a co gorsza, zagranicznej firmie zarobić.
W Belgii przez pół roku nie udało sie stworzyć większości parlamentarnej i,przez pół roku Belgia nie miała rządu i wielu Belgów nawet tego nie zauważało, ponieważ samorządy pracowały jakby nigdy nic; prąd był w kontaktach, jeździły tramwaje, sklepy byłyy otwarte, nawet urzędy wydające dokumenty, licencje itp funkcjonowały bez przerwy.
W tym kraju zbawca narodu nie ma szans. Nikt by go nawet nie zauważył.
Przepraszam, że nie na temat, ale o czasie.
Joanna Szczepkowska w „Modlitwie”:
https://www.facebook.com/TeatrNaDole/videos/miniatura-modlitwa-tu-kup-bilecik-httpslfacebookcomlphpuhttps3a2f2fewejsciowkipl/303826294006162/?__so__=permalink&__rv__=related_videos
Przyczynek do zakusów na Konwencję Antyprzemocową
@ Lewy
W żadnym europejskim kraju ( poza PL…) zbawca narodu Jarosław Rajmundowicz nie miałby żadnych szans…
Mamy już szkolnictwo jak w PRL, nie tylko 8 klas podstawówki ale też panstwowo zleconą indoktrynizację, mamy wielkie budowy socjalizmu, jedną partię i jej pierwszego sekretarza rzeczywiście sprawującego władzę, fasadowe instytucje, milicję i partyjnych prokuratorów. Mamy Dziennik Telewizyjny z Hołecką zamiast Solskiej (chyba) i Rachonia zamiast Turczynowicza, mamy Kurskiego Jacka zamiast Szczepanskiego. Mamy też ogromne długi. Czas skończyć wyliczankę. Mamy syf (PiS) i realny powrót systemu monowładzy. Pańska, redaktorze i w drobnym stopniu moja, skończyła się sukcesem trwającym realnie 20 lat. Teraz czas smuty nastał, chociaż coś z tego triumfu nad komuną zostało.
Nie rozumiem, w jaki sposób wyodrębnienie Warszawy z województwa mazowieckiego miałoby wpłynąć na przejęcie w niej władzy przez PiS. Sami mieszkańcy stolicy nie zmienią swoich preferencji wyborczych.
Nawiasem mówiąc, postulaty wyodrębnienia Warszawy z województwa mazowieckiego słyszałem jeszcze przed rządami PiS. Argumentem było to, że Warszawa znacznie „fałszuje” (zawyżając) średnią dochodów województwa, a przez to pozbawia je znaczącej części dotacji unijnych dla regionów słabo rozwiniętych gospodarczo.
Poza tym, Warszawa mogłaby się stać podobna do Berlina, który jest landem, otoczonym przez inny land – Branderburgię.
Jak jeden z twórców reformy samorządowej ocenia polski samorząd 27 lat po pierwszych wolnych wyborach? Trzy lata temu mówił pan, że „rozlew między pierwotną wizją a obrazem jest ogromny”.
Jerzy Stępień: Grupie twórców reformy – czyli m.in. profesorom Jerzemu Regulskiemu, Walerianowi Pańko, Michałowi Kuleszy i mnie – zależało na tym, żeby przewodniczący rady miasta był jednocześnie burmistrzem, wójtem lub prezydentem. Z kolei szefem administracji miał być dyrektor miasta. W ten sposób gospodarz miasta ponosiłby polityczną odpowiedzialność przed radą, a piony polityczny i urzędniczy byłyby rozdzielone. To się nie udało, a te dwa zaniedbania uważam za grzech pierworodny polskiego samorządu.
Mazowieckie ze stolicą w Płocku? No to może były wójt ” wszystko mogę Obajtek „na wojewodę ? Już tam jest.
Psychopaci i Szubrawcy pewnie przeprowadzą swój kolejny SKOK na Polskę. Będą przecudnej urody materiały w DTV, dzwony w całym kraju zagrają te deum, o mało co Pol Poth przemierzy plac Teatralny po kobiercu kwiatów sypanych przez Ssasina i Mordzdradzieckiego. Suweren zawyje z rozkoszy, episkopat popuści z ukontentowania w jedwabne stringi a moskiewski ambasador zdawkowo zaklaszcze.
Pozniej przejmie się media, zawłaszczyli, przy pomocy inspekcji proboszczowsko-narodowej internety, spektakularnie i publicznie zdefekuje
(zadanie dla jednej z pięknych Wolek w PE lub Jenota) w Brukseli lub Strasburgu i atrapa brata nr 1 będzie mogła lec obok bliźniaka.
Zrobią to, bo mogą, konwencję ze Stambułu też wypowiedzą, bo dlaczego nie. A posprzątanie tego burdlu zajmie ze 3 pokolenia
@lubat
To zależy od granic ewentualnego województwa warszawskiego.Można je skroić tak, by pisowskie suburbia miały głos w wyborach warszawskich. A co do Berlina, to Polska nie jest państwem federalnym, czyli sugestia raczej by się u nas nie sprawdziła.
@OZ
Ale ja pytałem o przykłady nepotyzmu i korupcji w samorządach. Pan cytuje wywiad, który jest echem sporu między ojcami reformy a Rokitą. To jest kwestia ustrojowa. Po prostu nie podoba mi się pańskie nonszalanckie ferowanie wyroków w tak trudnym dla samorządności momencie.
Samorządy to miasta i gminy.Samorządność kończy się, kiedy górę bierze partyjniactwo. Prawdziwy samorząd tworzą ludzie niezależni, niestety, idea społeczeństwa obywatelskiego jest dla PiS-owskiej propagandy strzelniczą tarczą, symbolem lewactwa i wszelkiego zła. Jedynie rząd Tadeusza Mazowieckiego miał wolę budowy otartego, wolnego samorządu. Później zaczęły się przepychanki, powiat i województwo to pole partyjnych zmagań, w których większość energii jest tracona na walkę o władzę. W trójszczeblowym systemie administracyjnym, samorząd jest podstawą, pozostałe stopnie do dyskusji, obecnego układu nie da się obronić, należy go zmienić na tańszy i bardziej przejrzysty, puki co w powiatach i województwach rządzą różne Kałuże, administracja rozrosła się niebywałe, a skuteczność zmalała, urzędników mamy dwa razy więcej niż za czasów PRL. To prawda, że PiS planuje kolejne draństwo, ale gdyby kolejne ekipy budowały prawdziwa samorządność, nie byłoby,ani takiej partii, ani problemów, które wniosła do polskiej polityki.
Przecież już raz planowali to zrobić rękami towarzysza Sasina. ,,Rozszerzyć” Warszawę o gminy satelickie w których przeważał elektorat pisowski. To się nie udało m.in. dzięki protestom tych gmin.
Adam Szostkiewicz
25 lipca o godz. 23:54
1. Ocenzurował pan pełną wersję wpisu (były 2 przykłady)… no comment.
2. Z okazji 30 rocznicy wyborów samorządowych w Polsce. Z tej okazji zaproszono do Nowego Ratusza wszystkich prezydentów Gdańska oraz pełniących funkcje przewodniczących Rady Miasta. Wspominano początki samorządności i jej zasługi dla „małych ojczyzn”. Odbyła się również debata on-line samorządowców z Polski.
„Samorząd to nie tylko sukcesy „małych ojczyzn”, ale też liczne niebezpieczeństwa.
3. – Musimy pamiętać też o pewnych niebezpieczeństwach, które dotyczą samorządu – podkreślił, Grzegorz Grzelak, politolog, samorządowiec, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Pomorskiego. – Po pierwsze nadmierne upartyjnienie, przedkładanie interesu partykularnego, polityczne, a nawet osobistego na dobro wspólne, rozpowszechnienie się zasady upolitycznionego podziału łupów – zwycięzca bierze wszytko, kosztem standardów etycznych i kompetencyjnych.
Po drugie przedmiotowe traktowanie poszczególnych jednostek samorządowych jako trybików w całościowym systemie przerzucania kosztów na wspólnoty lokalne – przestrzegał. (27/5/2020)
3. „Wysoka ocena nie oznacza bezkrytycznego zachwytu – samorząd terytorialny jest zasadą ustrojową, którą realizują konkretni ludzie. (…)
Bo krytykować też jest za co. Fikcja partycypacji społecznej, paternalizm i monarchiczny styl zarządzania, demokratyczny autorytaryzm, (…) upartyjnienie i komercjalizacja. Słusznie, pytanie, skąd się to wszystko wzięło? Już kiedyś pisałem, pytając: a może mieszkańcom taki sposób lokalnego zarządzania odpowiada?” (Edwin Bendyk, w lutym 2020).
4. „Samorządowe biuro karier. “Tak drastycznego przykładu nie ma nawet w Warszawie”
https://krowoderska.pl/samorzadowe-biuro-karier-tak-drastycznego-przykladu-nie-ma-nawet-w-warszawie/
5. Inne przykłady w codziennych doniesieniach rządy PiSu w sejmiku wojewódzkim – czystki i przykłady partyjniactwa, stanowisk dla swoich etc.
@OZ
Usunąłem niekulturalne zdania. Podał pan wyjątek z dyskusji i dwa przykłady. Ile mamy w Polsce samorządów? To nie jest rzetelne, to jest uprzedzenie. Starałem się panu zwrócić uwagę na bieżący kontekst polityczny pana wpisów, zignorował je pan.
@miro_59
25 lipca o godz. 15:33
Ofensywa Kaczyńskiego będzie postępować coraz szybciej, bo PiS nie spoczywa na laurach po wygranych wyborach, tylko działa równie intensywnie jak w kampanii. A działacze Platformy oświadczyli, że po wakacjach, gdy wypoczną po trudach kampanii i wrócą z urlopów, rozpoczną prace nad nadaniem swojej partii nowego kształtu….
Czasem myślę, że szkoda, iż PO zamieniło Kidawę na Trzaskowskiego. Bo Kidawa nie przeszłaby do drugiej tury, co oznaczałoby koniec Platformy, a wtedy zrobiłoby się miejsce dla opozycji, której się chce chcieć.
@remm
a panu by się chciało po pięciu latach nagonki i szczucia? To cud, że PO nie tylko przetrwała, lecz wystawiła kandydata, który mimo hejtu z każdej strony, nie tylko pisowskiej, zebrał 10 mln głosów. dziś nie ma innej liczącej się demokratycznej partii opozycyjnej, kto tego nie widzi, nie myśli politycznie, tylko kieruje się uprzedzeniami.
@Adam Szostkiewicz
26 lipca o godz. 12:50
Platforma utrzymuje się na swojej pozycji wyłącznie siłą bezwładności, bo ma pieniądze, struktury i media. Od dawna nie reprezentuje nikogo i niczego oprócz interesów swoich działaczy. Nawet „betonowi” wyborcy głosują na nią z obrzydzeniem. O tym, jak bardzo Polacy potrzebują centrowo-liberalnej alternatywy, najlepiej świadczy sukces ruchu Hołowni. A nerwowe ataki obozu PO na Hołownię świadczą o tym, jak bardzo zblazowana ekipa PO boi się utraty swojej pozycji. Zwłaszcza że Hołownia w sumie słabiutki jest, raczej się nie utrzyma, ma zero doświadczenia w polityce i zbyt emocjonalną osobowość.
A co do Trzaskowskiego, to kubłem zimnej wody dla PO powinien być sondaż, z którego wynika, że prawie 70% jego wyborców z drugiej tury głosowało na niego jako na mniejsze zło, a tylko ponad 30% jako na polityka, którego faktycznie popiera. Wśród wyborców Dudy było odwrotnie.
@remm
ale faktów politycznych to nie zmienia, bezwładność, czy nie, PO i Trzaskowski dalej mają poparcie większe, niż inne partie i ruchy po stronie niepisowskiej.
@remm
Jest pewna zasadnicza różnica pomiędzy potrzebną krytyką a krytykanctwem. Bezproduktywne kolejne połajanki, (bez napisania w sposób merytoryczny swoich oczekiwań), nad ,,złą Platformą” nic do dyskusji nie wnoszą. Kompletnie nic. A Hołownia nie jest żadnym wybawieniem tyko de facto koniem trojańskim PiSu który trzyma kciuki aby rozrzedził obóz demokratyczny. Takie są realia i warto to sobie uświadomić.
Bartonet
26 lipca o godz. 17:45
… ja dumał szto tolka w pisu – każda swobodna krytyka jest krytykanctwem i uprzedzeniem…
A Polsze toże…
W Nowych Drogach z 1954 roku czytam:
„Taka analiza pozwoli nam w pełni wykorzystać bogaty plon twórczej krytyki mas ludowych, a zarazem oddzieli i odrzuci plewy taniego krytykanctwa i nieprzemyślanych, niesłusznych zarzutów”.
Suteren wybudzi się ze swego snu dopiero wtedy, gdy z Płocka będzie musiał udač się do Radomia, ew. z Siedlec do Płocka, żeby cokolwiek w urzędzie wojewódzkim załatwić. No ale skoro wracamy do gomułkowszczyzny, to wracajmy na całego. Kiedyś partyjna tłuszcz skandowała „Wiesław, Wiesław!”, teraz – „Ja-ro-sław, Ja-ro-sław!”. Czekam z niecierpliwością na nowego Szpotańskiego i nową wersję „Cichych i gęgaczy”. A poza tym , to 8x*!
@andrzej 52
Dobro mieszkańców jest dla partyjnych macherów celem drugorzędnym, strumienie pieniędzy płyną do gmin zarządzanych przez „naszych”, naiwni ideowcy przegrywają wybory, a w ich miejsce przychodzą „posłuszni”. Media kreują wybory samorządowe, jako kolejne pole partyjnej wojny, a mieszkańcy ulegają zmasowanej propagandzie, bo PiS-owski marszałek rzuci ochłap na ich wymarzoną drogę. Powiaty i województwa są wytworami politycznej patologii, działają w myśl zasady- państwo to wojenny łup. Masz absolutną rację, racjonalny podział administracyjny, to kilka historycznych regionów, 50-60 nazwijmy to powiatów, miasta i liczące minimum 5 tys. mieszkańców. W regionach władze samorządowe wybierane w okręgach jednomandatowych, powiaty rządowe- to taniej i prościej, starosta bez kompetencji nadzorczych w stosunku do miast i gmin, wyznaczany przez premiera, niech partyjniacy mają swój łup. Nadzór- tylko izba obrachunkowa i prokuratura.