Brytania tonie
Kiedyś „panowała nad morzami”, potem stawiła mężny opór Hitlerowi, za co zapłaciła rozpadem imperium, w końcu postawiła na wspólnotę europejską, teraz pogrąża się w chaosie, bo niewielka większość obywateli zagłosowała za wyjściem z UE.
Dziś Wielka Brytania głosuje w ramach wyborów do Parlamentu Europejskiego, bo nie zdołała z niej wyjść, jak planowano, pod koniec marca. Głosowanie jest więc poniekąd drugim referendum w sprawie, która podzieliła głęboko, boleśnie i trwale społeczeństwo.
Sondaże wróżą zwycięstwo dopiero co założonej partii za brexitem Nigela Farage’a. I sromotną porażkę rządzącym torysom pod przewodem premier May. Jej przyszłość jako szefa rządu wisi na włosku. Czarnym koniem okazuje się zepchnięta wcześniej do drugiej ligi politycznej partia liberalno-demokratyczna. W sondażach wyprzedza nie tylko torysów, ale i lewicę laburzystowską. Ale Brexit Party wyprzedza ją o kilkanaście procent. Wyniki poznamy najwcześniej w niedzielę.
Zwolennicy pozostania w UE raczej stracili nadzieję. Farage, dziś ulubieniec antyeuropejskiej skrajnej prawicy, poczuł krew i żąda, aby po wyborach dołączył do oficjalnej delegacji brytyjskiej rokującej z UE warunki rozwodu. To nonsens, bo delegację mianuje rząd wyłaniany w rezultacie wyborów krajowych, a nie europejskich.
Ale w tym szaleństwie jest populistyczna metoda. Farage, jak inni liderzy skrajnej prawicy, przedstawia się jako inkarnacja woli narodu. Nie będzie sobie zawracał głowy przepisami prawa.
Mieszkałem i (legalnie) pracowałem w Londynie. Moje dzieci chodziły tam do publicznej podstawówki. Podziwiałem i nadal podziwiam kulturę i „cywilizację” brytyjską. Należę do pokolenia, które kochało Beatlesów i Rolling Stonesów nie mniej niż Boba Dylana, co nie przeszkadzało mi czytać z aprobatą Johna Stuarta Milla i Adama Smitha.
Nie wyssałem konserwatyzmu ani socjalizmu z mlekiem matki, lecz mam wielki szacunek do idei liberalnej, poszanowania praw obywatelskich, autonomii jednostki w granicach rządów prawa. Wielka Brytania wydawała mi się ostoją zdrowego rozsądku i racjonalnego pragmatyzmu.
Na obecny chaos na Wyspach jako obywatel Polski i UE patrzę ze smutkiem i niepokojem. To oczywiste, że kryzys brexitu uderza w nas wszystkich, bo osłabia Unię, a wzmacnia siły przeciwne jej integracji dla wspólnego dobra.
Powiecie, że to frazes, za którym kłębi się wciąż rywalizacja egoizmów państw narodowych. A jednak „marzenie europejskie” jest dla mnie i wielu Europejczyków wciąż żywą inspiracją. Nie widzę dla niego sensownej alternatywy. Nie jest nią „Europa ojczyzn” rządzonych przez populistów i nacjonalistów. Owszem, rządy powinny reagować na społeczne oczekiwania, ale odpowiedzialnie.
PS.
Napisałem wyżej, że May wisi na włosku. To było wczoraj. Dziś premier złożyła broń. Zapowiedziała, że ustępuje ze stanowiska lidera konserwatystów. Ze łzami w oczach i drżącym głosem. Teraz torysi muszą wybrać nowego lidera, który zastąpi May na stanowisku szefa rządu. Mówi się, że we wewnętrznych wyborach partyjnych duże szanse ma Boris Johnson, zwolennik twardego brexitu. Titanic idzie na dno.
Komentarze
Nawet najdłuższa żmija przemija i ten znikomek Nigale Farage doczeka się wyroku, ale ludzi żal. Także naszych.Wielkie to ostrzeżenie dla innych Nigelów, ale czy oni myślą zanim ruszą w tany ?
@ Adam Szostkiewicz
cyt: „Kiedyś ,,panowała nad morzami’’, potem stawiła mężny opór Hitlerowi, za co zapłaciła rozpadem imperium, w końcu postawiła na Wspólnotę Europejską, teraz pogrąża się w chaosie, bo niewielka większość obywateli zagłosowała za wyjściem z UE.”
To, że „niewielka większość obywateli zagłosowała za wyjściem z UE” nie jest przyczyną, a skutkiem polityki prowadzonej przez kolejne rządy Wielkiej Brytanii przez dziesięciolecia.
Przymilanie się do wyborców w systemie w którym głos naukowca, dealera i bezrobotnego w trzecim pokoleniu liczą się dokładnie tak samo powoli pokazuje do czego taki system prowadzi. Korzystających z pomocy socjalnej będzie coraz więcej, wyniki wyborów będą coraz bardziej sprzyjać populistom.
Ostatnimi czasy nasi eksperci niezależnie od ich politycznych sympatii prognozowali, że gdyby w GB doszło do drugiego referendum w sprawie jej wyjścia z UE zwycięstwo przeciwników opuszczenia UE byłoby zdecydowane. Niespodziewana(?) popularność partii (ruchu?) Brexit Party niestety kładzie kres tym nadziejom. Tak z reguły bywa z optymistycznymi oczekiwaniami, zbyt wczesna radość szybko zamienia się w smutek. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej u nas najbliższa niedziela nie przyniesie zwycięstwa przeciwnikom europejskiej jedności.
… Podziwiałem i nadal podziwiam kulturę i „cywilizację” brytyjską. Należę do pokolenia, które kochało Beatlesów i Rolling Stonesów nie mniej niż Boba Dylana, co nie przeszkadzało mi czytać z aprobatą Johna Stuarta Milla i Adama Smitha…
Ten czas minął, niestety, przyszły nowe, mocno znudzone nadmiarem generacje, które chcą przeżyć swoje „rewolucje”. Dla nich, nieczytających (wszystko jest w telefonie), nie liczy się Mill czy Smith…
Nie chcą wiedzieć co pisał Seneka, Pascal… czy Żiżek… interesują ich uproszczone story i instant rozwiązania złożonych problemów społecznych, suflowane przez nowych-starych nawiedzeńców i hitlerków…
Tak, to ten sam mechanizm historyczny: prostacka i zafałszowana diagnoza – wskazanie winnych stanu rzeczy – obietnica nowego ozdrowieńczego ładu, a potem Stalingrad i ostatni bunkier Rzeszy z trupem roztrzęsionego wodza…
Oni – młodzi – tego nie wiedzą, oni muszą przejść tę drogę…
Populizm to potęga… i zawsze miał swoich licznych wyznawców i zawsze kończył się katastrofą z milionami winnych i niewinnych ofiar…
Tego nie bierze się pod uwagę, na początku drogi „mojej walki”*.
——————————–
Jak w tej piosence z 1962 roku…
Que Sera, Sera,
Whatever will be, will be
The future’s not ours, to see
Que Sera, Sera
What will be, will be.
——
Que Sera, Sera,
Co ma być, to będzie
Przyszłości nie możemy zobaczyć
Que sera sera
Co ma być, to będzie…
—————————
* Konfederacja Korwin and company:
KORWiN jest partią konserwatywno-liberalną, dążącą do rekonstrukcji w Polsce cywilizacji łacińskiej, która wyrasta z greckiego umiłowania prawdy i piękna, rzymskich zasad prawa i praworządności oraz etyki chrześcijańskiej. Partia KORWiN całkowicie odrzuca socjalizm oraz zasadę tzw. sprawiedliwości społecznej, która jest sprzeczna z wyżej wymienionymi wartościami. Jako Partia KORWiN wierzymy, że dzięki wspólnym wysiłkom ugrupowań wolnościowych zdołamy naprawić nasze państwo.
W odróżnieniu od komunistów nie uznajemy praw kolektywów. Istnieją tylko jednostki, rodziny, narody – i państwo, które powinno zapewniać im warunki swobodnego rozwoju.
Wierzymy, że najlepsze warunki rozwoju stwarza im życie wedle wartości cywilizacji łacińskiej.
(…)
Wierzymy, że możemy wygrać walkę o najważniejsze dla nas wartości: wolność, własność i sprawiedliwość. Tylko wspólnie zdołamy naprawić nasze państwo, uzdrowić jego gospodarkę i uwolnić ogromny potencjał naszego Narodu. Musimy to osiągnąć, zanim do naszych granic dotrą forpoczty obcej nam cywilizacji. To trudne zadanie, ale ciężką pracą możemy osiągnąć wielkie cele, a w przyszłości tworzyć społeczny, gospodarczy, kulturowy i polityczny model Polski, która stanie się dumą dla przyszłych pokoleń i wzorem dla innych krajów Europy.
Na początku lat 90. pomieszkiwałam, legalnie, na angielskiej prowincji. Brałam aktywny udział w jej życiu. I widziałam jedną zasadniczą różnicę pomiędzy jej mieszkańcami, a mieszkańcami polskiej prowincji.
Polską prowincję trawi kompleks niższości, angielską kompleks wyższości. Reszta niewiele się różniła.
Toteż zawsze przestrzegałam przed ocenianiem Brytyjczyków przez pryzmat Londynu. Bo nie jest reprezentatywny dla całego kraju.
Niestety, wygrywa mentalność ksenofobicznego prowincjusza.
Panta rhei – wszystko przemija, mocarstwa też. Wielki cios mocarstwowości WB zadała II WŚ, ale ostatecznym gwoździem do trumny były tak wychwalane przez liberałów „reformy” Margaret Thatcher. Od tego czasu WB przestała być jednym ze światowych liderów postępu naukowo-technicznego, a stała się miejscem spekulacji finansowych. To miało swoje wielkie konsekwencje społeczne. Wytworzyła się niewielka elita finansowa w samym City + ci, którzy żyją z jego obsługi, ale towarzyszy temu coraz bardziej postępujące ubożenie prowincji, gdzie bezrobocie staje się dziedziczne, a całe dzielnice są opuszczane przez tubylców i straszą pustostanami, albo osiedlają się tam imigranci z całego świata, którzy wnoszą swoje obyczaje i standardy.
PS. Przepraszam za złośliwość, ale zapytam: Brytyjczycy tak sami z siebie robią pogrzeb swojego kraju, czy też sięgnęła tam brudna ręka Kremla?
„Britania rulez”……
A kto przewodzi Brytanii?
W czyim interesie jest Brexit?
Moim zdaniem, elity finansowe są bezpośrednio zainteresowane w utrzymaniu obecnego statusu- to znaczy rajów podatkowych, centrów prania brudnych pieniędzy, niejasnych interesów, sprzedaży gangsterom i dyktatorom paszportów za miliony.
UE jest konsekwentna w ograniczaniu takich możliwości, zacieśnianiu kontroli, likwidowaniu rajów podatkowych.
A to bije bezpośrednio w interesy nielicznej grupy skupione w City i arystokracji.
I stąd będą płynąć fundusze dla zwolenników Brexitu.
Zachwycanie sie minioną potęgą Brytanii, w obecnej dobie, wydaje mi sie dziwne nieco…..
Jakie KOSZTY tego brytyjskiego panowania?
Imperium nad którym nie zachodziło słońce, ma sporo na sumieniu.
@Wiesiek59
Elity elitami. Zostawmy je, bo to czysty populizm. A jaki interes miały masy ludowe? Co im da ten absurd? W czym poprawi się życie farmerów, kiedy będą bez dotacji UE za to z cłami do zapłacenia za swoje produkty? Co do imperium, to trzeba WB oddać, że potrafiła pogodzić się z jego utratą, zbudowała Commonwealth, a dawne kolonie w dużym stopniu przejęły wiele elementów anglosaskiego ustroju polityczno-prawnego. Co nie udało się Rosji sowieckiej.
Adam Szostkiewicz
23 maja o godz. 20:46
Panie Szostkiewicz.
A od kiedy elity interesuje zdanie plebsu?
Szczególnie w tak KLASOWYM społeczeństwie jak brytyjskie?
Teoretycznie, doskonale pwinien pan o tym wiedzieć.
Nie przekłada się to na praktyczne spostrzeżenia jak widzę.
Fundusze w demokracji maja ostatnio kluczową rolę.
Kto je wyłoży ma władzę, z powodu wdzięczności beneficjentów- polityków.
Też kibicuję tej wojnie wewnętrznej WB.
Będzie to dzień żałoby jak wyjdą z UE.
Ale czy przypadkiem nie jest to efekt zarozumialstwa
wpływowych decydentów UE?
@teng
Wyprodukuję zwijacze dróg asfaltowych, montowane do aut. Podczas jazy droga jest rozwijana przed tobą i zwijana za tobą. Teraz nikt obcy nie będzie już korzystał z twojej drogi. Każdemu własna droga, żadna wspólna. To jest kwintesencja świętego prawa własności w waszym wydaniu. Tanio, wprost taniocha. Po co komu Seneka. Niech żyje ko-Rwin!
Brytania nie upadnie, spokojna głowa.
Dziwna partia którą stworzył uciekinier z Wysp, Nigel Farage, może uzyskać najlepszy wynik, będzie to jednak znacznie mniej niż 50%, czyli poniżej wyniku referendalnego. Wysokie notowania partii,, Brexit ” to efekt zmęczenia Btytyjczykow operą mydlaną ,, wychodzimy czy nie”. Obecna sytuacja w brytyjskim parlamencie przypomina Polskę po rozpadzie Koalicji Obywatelskiej w latach dziewięćdziesiątych. Wszyscy się dzielą, partie są bliskie rozpadu. Niemniej, patrząc na sytuację od wewnątrz ( mieszkam w Anglii od 15 lat), widzę że tych rozproszonych głosów,, za Europą ” jest jednak więcej. Ludzie są zmęczeni polityką i utratą prostych dotychczas podziałów na Torysow i Labour. W tej sytuacji najciekawsze jest co zrobi Szkocja.
@rysszs
Znowu tandetny zawistny populizm. Nie, nieszczęście, jakim dla Unii jest Brexit to haniebna ,,zasługa’ premiera Camerona, który w obawie przed UKIP Farage’a – tak jak dziś Kaczyński boi się tzw. Konfederacji – rozpisał referendum w przekonaniu, że umocni jego partię i jego samego u władzy, a lud powie Remain. Tylko że ludu kalkulacje premiera nie interesowały, tylko miejsca oracy rzekomo odbierane im przez imigrantów z ,,nowej Unii”, głównie Polaków.
Po przeczytaniu panskiego postu zmarkotnialem. Podobnie jak Pan mam duzy sentyment do Anglii, spedziwszy tam swe formatywne lata. Potem byl okres ojczyzniany, a nastepnie zapadlem znow gleboko w kulture tak bardzo anglosaska jaka stanowi Australia. Upadek GB nie jest dla mnie anomalia historyczna, w koncu wszystkie mocarstwa predzej czy pozniej upadaja. Bardziej pocieszajace jest to, ze po UK pozostanie jakis kulturowy slad “in the sands of time” w przeciwienstwie do faszyzmu i komunizmu w wydaniu sowieckim. Bardziej przygnebiajace jest jakies obecne rozchwianie w obrebie kultury europejskiej, o ktorej Cioran wspomina w jednym ze swoich aforyzmow z wczesnych lat 50-tych ubieglego wieku. Co za zdolnosc wizjonerska!
“Jesli w przyszlosci ludzkosc bedzie musiala zaczynac od nowa, posluzy sie wlasnymi odpadkami, mongolami i szumowina ze wszystkich stron swiata. Zacznie sie rysowac cywilizacja karykaturalna, ktorej ci co stworzyli prawdziwa, przypatrywac sie beda bezsilni, zawstydzeni, przybici, aby na koniec schronic sie w zidiocenie, w ktorym zapomna o swietnosci wlasnych klesk”.
———-
Nie pamietam juz gdzie i kiedy natknalem sie na sentencje, ze wartosc czlowieka okresla zal i smutek jaki wywoluje jego nieobecnosc wsrod potomnych. Posrod wielu, z ktorymi nigdy nie bedzie mi dane pogaworzyc jest George Carlin, ktorego polecam uwadze. Wnioski z tego monologu pozostawiam do dowolnej interpretacji.
https://www.youtube.com/watch?v=u7jagVVBciI&list=PL9UWQreZaEZWq2JQ3PLlMqeO4Q0wnMApa
@Jagoda
Po pani wpisach nie widze dla pani miejsca w kakistokracji – za zadne pieniadze. PAK
i A. Szostkiewicz tez sie nie nadaja. (prosze nie nadsylac CV.)
Europa zyje wg tych samych schematow od ponad 70 lat, co sie nie zdarzylo od 200-250 lat. Czy nam sie to podoba czy nie juz czas na zmiany. Brexit i populizm moga byc symptomami ze process zmian sie rpozpoczal. Europa, i caly zreszta Swiat, potrzebuje zeby znalezc nowy Modus Operandi na nastepne 50-60 lat. Niesmialo pozwole sobie przypomniec „politics of inevitability” Syndera. Wszyscy mamy jakies poglady co nie zmienia faktu, ze swiat sie zmienia choc czesto w konwulsjach i czesto w kierunku o jakim nam si enie snilo. I tak juz bedzie do konca swiata. Kurczowe trzymanie sie jednej linii prowadzi do zacietrzewienia i klotni. Nie lepiej, popatrzec szerzej, pomyslec o przyczynach skutkach a przedewszystkim podyskutowac zamiast ujadac na siebie.
Wiekszosc komentarzy na temat Brexit jakie przeczytalem to polajanki w kierunku WB i ludzi ktorzy glosowali za Brexit-em. Ze Brytyjczycy to skonczeni durnie i nie widza w jakie maliny sie wpuszczaja starajac sie wyjsc z EU. I ze EU to jedyna sensowana droga do swietlanej przyszlosci (Ja juz to kiedys slyszalem o Socjalizmie i do dzisiaj mam dreszcze). Zobaczymy.
wiesiek59
o czym Ty bredzisz? Kto zachwyca sie imperialna potega WB? Z pewnoscia nie Brytyjczycy, ktorzy juz bardzo dawno przeszli do porzadku dziennego nad rozpadem imperium. Za imperium tesknia wszyscy tylko nie WB i wszyscy bez konca gledza o imperialnej przeszlosci WB. Jak dobrze poczytac historie to imperialne zapedy mialy Niemcy, Belgia, Francja, Holandia, Hiszpania, Portugalia itd itd. Tyle, ze Brytyjczycy budowali swoje imperium bardziej pomyslowo i skuteczniej niz reszta
Powodem rozpadu Imperium Brytyjskiego nie było „stawienie mężnego oporu Hitlerowi”, tylko sama wojna, i osłabienie UK w jej wyniku, bo WW II dotknęła wszystkie kawałki Imperium, na wszystkich kontynentach, a po wojnie – ruchy niepodległościowe, zwłaszcza w Indiach, które dojrzewały dużo wcześniej, niż doszło do wojny – Gandhi prowadził swoją działalność „biernego oporu” już od wczesnych lat 20, a nienawiść do Brytyjczyków przybrała na sile właśnie wtedy, po masakrze w Amritsar.
Moze zamiast biadolic nad chaosem i pisac o populizmie nalezaloby polskim czytelnikom wyjasnic przyczyny politycznego pata w jakim znalazla sie Wielka Brytania. Problem z czegos wynika. Nalezy zapytac, z czego? Bez poznania mechnizmow niewiele wynika z calej pisaniny.
Kiedyś „panowała nad morzami”, potem stawiła mężny opór Hitlerowi, za co zapłaciła rozpadem imperium,
Z jednej strony prawda, „Prince of Wales” i „Repulse” były beznadziejnie osamotnione vis a vis floty i lotnictwa japońskiego gdyż trzeba było bronić Atlantyku przed Niemcami a Morza Śródziemnego przed Włochami ale powstaje pytanie, czy gdyby nawet Brytyjczycy mogli wysłać wszystkie swoje okręty do Singapuru to czy daliby Japończykom radę? Być może tylko dostarczyliby im okazji do Pearl Harbor II oraz kilku więcej Bitew na Morzu Jawajskim.
Sumując: przekonanie, iż tzw. imperia są obranialne w nieskończoność może nie być prawdziwe.
Byż może bardziej prawdziwe jest twierdzenie przeciwne, czyli na każde imperium w historii przyjdzie kryska.
Na Imperium Brytyjskie na Dalekim Wschodzie przyszedł koniec (militarny) z chwilą zatopienia „Prince of Wales” i „Repulse”.
Na Bliskim Wschodzie z chwilą zagladającego w oczy bankructwa w czasie kryzysu sueskiego.
Brytyjskiego zaangażowania, i to jeszcze z takim entuzjazmem w konflikt o Falklandy/Malwiny czy w amerykańskie awantury w Afganistanie i w Iraku zupełnie nie rozumiem. Musi cierpią na jakąś imperialna chorobę. Coś podobnego do rosyjskiego przekonania o posiadaniu prawa do maltretowania Czeczenii. Albo – za carskich czasów – Polski.
PAK4
23 maja o godz. 17:23
Przygotowałem odpowiedź dotyczącą zagadnień poruszonych w Twoim ostatnim wpisie.
Postanowiłem jednak zaprzestać umieszczania komentarzy na tym blogu. Ponieważ służy on głównie wymianie opinii na tematy polityczne, które często są źródłem sporów, jako naśladowca Jezusa uznałem, że nie jest on odpowiednim miejscem, do prowadzenia debaty na temat prawdy objawionej na kartach Biblii.
Nie zamierzam nadużywać dobrej woli innych uczestników tego internetowego forum. Także dlatego, żeby nie zabierać nikomu czasu potrzebnego na komentowanie spraw poruszanych przez jego Gospodarza.
Jeżeli chciałbyś kontynuować wymianę opinii na temat treści Pisma
Świętego, możesz poprosić redaktora A.Szostkiewicza o udostępnienie mojego adresu mailowego. Wyrażam na to zgodę.
Pozostaję z szacunkiem.
@wiesiek59:
Kwestia finansowania kampani „Leave” jest złożona, było tam trochę elit, (było też trochę Rosji), ale jednak dominujący głos City był za pozostaniem w UE. Ani UE nie jest tak dobre w likwidowaniu rajów podatkowych (nawiasem mówiąc: zbliżają się wybory do PE, czyli każdy z nas mógłby jakoś o tych rajach podatkowych decydować, gdybyśmy nie dyskutowali o antydemokratycznym PiSie i pedofilii w Kościele — to, że ten temat leży, to też cena, którą płacimy za poziom moralnych naszych „konserwatystów”), ani raje nie są cenniejsze od otwartych granic i wolnego handlu.
Z opisów — w tym wątku staram się nie brać dużego udziału, bo UK nie znam — wynika, że poparcie dla opuszczenia Unii, to głównie głos sprzeciwu wobec zmian, które w Wielkiej Brytanii zachodzą. Dla jednych będzie to już dekolonizacja, dla innych thatcheryzm, dla jeszcze innych wprowadzanie metrycznych miar, czy napływ imigrantów.
Patrząc chłodno to głupie; ale też patrząc chłodno, o wiele łatwiej skrzynkąć ludzi, którzy są przeciw szerzej nieokreślonym zjawiskom, niż zebrać myślących podobnie, którzy chcą coś konstruktywnie stworzyć.
@Producent:
Ależ rozwijaną drogę przed pojazdem już wynaleziono. Nazywa się gąsienica 🙂
Nie Europa Ojczyzn tylko Stany Zjednoczone Europy. Dla mnie to jasne. Albo SZE albo chaos i wojny a jeżeli nie wojny to spadek do światowej trzeciej ligi. A w dalszej perspektywie chaos i wojny.
Pisoidy a nawet ciemny lud prędzej czy później się zorientują, że brexit to mniej forsy dla nich. Spróbuja obwinić za to Tuska, ale może sie nie udać. Tzn. przekonanych nie muszą specjalnie przekonywać, ci juz wiedzą, że „winny zdrajca Tusek chodzący na pasku komunistki Makreli, agentki Putina”.
Ale nowych ludzi tym nie omamią.
Do ciemnego luda dotrze, ile dudków stracił. Istnieje niebezpieczeństwo, że ciemny lud zajrzy do portfela i się zasmuci.
Kościół też chciałby brać unijne dopłaty do ziemi. A to juz poważna sprawa.
>>A jaki interes miały masy ludowe? Co im da ten absurd?<<
Nijakiego interesu nie mialy, i owe 'masy' najpewniej najgorzej na breksicie wyjda. Breksit przypominal w swym mechanizmie katastrofe lotnicza – nie bylo jednej przyczyny, a wszystko co moglo pójsc zle, poszlo.
Moim akurat zdaniem czynnikiem przewazajacym bylo nastawienie brytyjkskiej prasy. Brytyjczycy – wlacznie z 'masami' – czytaja gazety. U progu kampanii referendalnej za pozistaniem w Unii opowiadala sie bezpieczna wiekszosc (stad ten idiota Cameron zagral losem calego kraju, rozgrywajac de facto wewnatrzpartyjny interesik). Gdy kampania sie zaczela okazalo sie nagle, ze 90% PT Czytelnikow czyta prase opowiadajaca sie za wyjsciem z Unii. Taka rozbieznosc miedzy 'public opinion' a published opinion' nie byla dzielem przypadku – prasa ta w swej masie nalezy bowiem do doslownie kilkunastu osób. I to osób, ktorych zywot kreci sie wylacznie wokól pieniedzy. Oczywiscie plk. Putin mial ich liste w szufladzie. W wiekszej szafie za biurkiem mial zas pieniadze… Rachunków nie potrzebowal.
Miejscowa zdegenerowana klasa polityczna nie byla temu w stanie zapobiec. 'Zdegenerowana' zreszta w dosc ciekawy i endemiczny sposób, znacznie odbiegajacy od politycznej zgnilizny wschodu Europy.
No i stalo sie.
Kraj – mój kraj, bo jestem Brytyjczykiem – prawdopodobnie sie rozpadnie. Losu Szkocji jako niepodleglego kraju przewidziec sie nie da. Irlandia Pólnocna pograzy sie w przyrodzonym chaosie; obecne spokojne czasy to dla nich anomalia. Anglia ekonomicznie prawdopodobnie stoczy sie w okolice, w których obecnie zalega Portugalia i co bardziej dziadowskie czesci Hiszpanii.
Mam oferte pracy ze Szwecji i mocno sie nad nia zastanawiam…
Póki co, w zmierzajacej ku skalom Anglii zarabiam jednak sporo wiecej 🙂
off topic, ale in domestic mainstream…
bp Piotr Libera zaskoczył wszystkich decyzją zamknięcia się na pół roku w klasztorze…
‚Od chwili objęcia diecezji płockiej w 2007 r. miał do czynienia z aż dziewięcioma pedofilami w sutannach. Tylko dwóch wydalono ze stanu kapłańskiego.
„Są przypadki, że występowałem o usunięcie księdza ze stanu duchownego, bo skrzywdził dziecko, a watykańska Kongregacja Nauki Wiary zdecydowała się pozostawić go w stanie duchownym” – tłumaczył w rozmowie dla Wirtualnej Polski opublikowanej na pięć dni przed emisją filmu „Tylko nie mów nikomu”.
W sobotę ogłosił, że od 1 lipca do końca roku przenosi się do klasztoru kamedułów pod Krakowem – papież pozwolił mu skorzystać z tzw. roku szabatowego. Do tego nieformalnego zwyczaju odwołują się księża, którzy chcą podładować duchowe akumulatory.
Po raz pierwszy w Polsce czyni to biskup. „W kontekście tego, co się dzieje, siłą rzeczy mój pobyt nabiera w jakimś sensie charakteru pokutnego” – wyjaśniał. Ale w opublikowanej prośbie do Franciszka z 21 stycznia tłumaczył, że „dźwiga również poważny ciężar pewnych skomplikowanych spraw ekonomicznych »odziedziczonych« po poprzednikach” (mając zapewne na myśli aferę z defraudacją publicznych pieniędzy przez płocką Caritas i fałszowanie dokumentów przez jej byłego dyrektora)’. AS TP
————–
Résumé:
– biskupi wiedzą o pedofilii księży (o części przypadków)…
– Watkan KdNW wie lepiej co robić, zamiatać…
– diecezje to folwarki i intratny biznes (nieruchomości, dotacje, fałszerstwa, handel wszelaki…)…
– afery z defraudacją publicznych pieniędzy przez Caritas i inne fundacje/stowarzyszenia/akcje to norma czy rzadkość?
– a o ilu aferach mafijnej koki obywatestwo nie wie?
Producent
23 maja o godz. 23:34
To jest kwintesencja świętego prawa własności w waszym wydaniu.
… Czy to literówka (w), czy pan nie zrozumiał treści?
Dla porządku Korwina itp. cwanych oszustów mam w odbycie.
@Marian
Przyczyny nie są tu tematem, tylko opłakane skutki.wspominam o przyczynach w dyskusji pod tekstem.proszę najpierw przejrzeć, potem komentować.
Tak na marginesie to rozpad imperium zaczal sie od zwyciestwa w IWW, kiedy to WB dostala dodatkowe 10m km kwadratowych pod zarzad i koszta zarzadzania zezarly bogactwo tak ze w casie IIWW WB musiala pozyczac kase of USA. A potem juz poszlo z gorki
@zza kałuży:
Kiedyś Wielka Brytania miała bezpieczną przewagę — przyjmowała, że jej marynarka ma posiadać więcej kluczowych okrętów nad dwoma największmi konkurentami do władania na oceanach, razem wziętymi. Trwało tak mniej więcej do I wojny światowej, choć już przed nią UK dogadała się z Francją (długo posiadaczką floty nr 2) na temat współpracy i stref wpływu — Francja brała na swoją flotę kwestię porządku na Morzu Śródziemnym (w XIX wieku tam stacjonowała większość brytyjskiej floty), przekazując Wielkiej Brytanii obowiązki na Morzu Północnym i Atlantyku. Tak powstała najpierw Grand Fleet, potem Home Fleet; z drugiej strony powstało oczekiwanie włądzenia się Wielkiej Brytanii w ewentaulny konflikt na osi Niemcy-Francja… Oczywiste dla wszystkich było, że sojusz miał przeciwdziałać imperialnym ambicjom Niemiec. I niektórzy, w tej jeszcze pokojowej rywalizacji, widzieli jedną z przyczyn wybuchu I wojny światowej.
Po I wojnie światowej doszło do rozmów rozbrojeniowych (z naszego życia pamiętamy, że rozbrojenie dotyczy głowic nuklearnych — wówczas najkosztowniejszą bronią były pancerniki), zakończonych układem waszyngtońskim. Wówczas uzgodniono parytet sił między Wielką Brytanią i Stanami (przy czym UK pozostawiła sobie nowego Hooda, który przekraczał uzgodnienia układu), tuż za nimi lokując kolejnego zwycięzcę wojny — Japonię. Dalej były Francja i Włochy. W tym momencie Wielka Brytania nie tylko nie miała floty, która mogłaby przeciwstawić dwóm kolejnym, ale też musiała dzielić swoje siły na wiele mórz i oceanów, gdy taka Japonia mogla je wszystkie skoncentrować. Podział więc odpowiedzialności, gdzie większość amerykańskiego wkładu w wojnę morską szła na Pacyfik, a brytyjskiego na Atlantyk, był logicznym rozwiązaniem; ale też wyraźnym znakiem upadku wpływów brytyjskich.
Swoją drogą, dzisiaj w roli „panującego na oceanach” i „światowego policjanta” są Stany. Ciekawe, czy i na ile bądą się odtwarzały te historyczne wzorce, bo np. Chiny też mają ambicje „prezentowania bandery”, nawet w portach europejskich.
PAK4
24 maja o godz. 8:44
Czytałem gdzieś ciekawe opracowanie, na temat przekierowania uwagi i kapitałów brytyjskich w stronę Azji i Chin- w szczególności.
To jest perspektywicznie teren, na którym można notować długofalowe wzrosty.
Brukselskie regulacje uniemozliwiały pewne działania brytyjskich korporacji.
Uwolnienie się od krepujących przepisów, to był cel wspierania po cichu Brexitu.
Ta teoria, czy raczej jeden z elementów wpływających na wyniki referendum, jest równie dobra jak każda inna.
Nie ma jednego czynnika, tylko ich splot….
Brytyjskie społeczeństwo jest klasowe, rózni sie nawet akcentem.
O wspólnocie interesów trudno więc nawet marzyć.
Elity kierują sprawami Państwa we własnym interesie.
I tylko czasami plebs się narowi….
A co do upadku Imperiów…..
Zaczyna się zwykle od psucia pieniadza, bo nie wystarcza na utrzymanie sił zbrojnych i zamorskie interwencje.
Funt opierał się na zaufaniu, jako waluta światowa, do I światowej.
Możliwy był nieograniczony dodruk i pożyczki o niskiej stopie procentowej.
Po odpadnięciu dochodów z kolonii, wyprodukowana w pocie czoła waluta stała się
walutą bez realnego pokrycia.
Dokładnie taki sam scenariusz przerabia obecnie dolar.
Wojny nie przynoszące dochodów, są bezsensownym traceniem kapitału i zaufania.
Panie Redaktorze Pana ,,Old Merry England” nie żyje. To co posiała Maggie Thatcher zbiera właśnie Faradż. Nie do przecenienia jest rola jaką odegrały popierające torysów media R. Murdocha, które gniew, degradowanej w wyniku neoliberalizmu a potem kryzysu wywołanego przez tą ideologię, working class transferowały na EU i imigrantów. Tak jak kiedyś mawiano ,,eto wsio czeriez jewriei” tam teraz była to wina EU.
Wygłupili się i dostali w łapska opłaconego przez Putina hochsztaplera. Ważniejszą rzeczą jest to jakie wnioski wyciągnie z tego europejska elita. Tempo prac nad delegalizacją rajów podatkowych jasno wskazuje, że nic do nich nie dotarło – trwaj chwilo jesteś taka obfita!
@wiesiek59:
To truizm, że społeczeństwo ma zwykle różne interesy. Demokracja służy temu, by interesy grup ważyć i znajdować rozwiązania kompromisowe. Można by powiedzieć, że to wszystko to duży argument przeciwko referendom.
Słyszę wciąż, że City było przeciw, że wiele instytucji planuje przenosiny do Frankfurtu. Wiem, że podobne lęki przeszły przez uniwersytety. Czyli elity się bardziej boją niż mają nadzieję. Że ten i ów milioner? Cóż, znamy, znamy…
„Plebs”… Ja mam poczucie, że brak polityki dającej „plebsowi” perspektywy jest największą bolączką współczesnej demokracji. I w Polsce, i w Wielkiej Brytanii, czy w USA. Ale to nie jest prosty temat.
Co do walut, to ja nie widzę takiego związku. Funt do I wojny światowej był powiązany ze złotem, potem wiadomo, wojna. Potem powiązano go ponownie — aż do wielkiego kryzysu to wytrzymało… Potem niechętnie dewaluowano. Nie widzę tu jakiegoś psucia waluty przez nieodpowiedzialne elity, chyba że zrzucimy na nie odpowiedzialność za obie wojny światowe i wielki kryzys razem wzięte.
Aborygen
24 maja o godz. 4:30
mogę zmienić wpisy, ale nie będę się cieszyć 😉
>>Zaczyna się zwykle od psucia pieniadza, bo nie wystarcza na utrzymanie sił zbrojnych i zamorskie interwencje.<<
Brytyjski Funt jest obecnie – (prosze mnie poprawic, jesli sie myle) – najstarsza waluta która zachowala waznosc bez zadnych wymian, zmian nazwy i nominalów czy denominacji. Innymi slowy, 'historycznie', dzisiejszy funt to ten sam, którym Anglicy placili w sredniowieczu. Oczywisice wartoscia nabywcza dzisiejszy funt odpowiada mniej wiecej pensowi z czasow Tudorów, ale to ciagle ta sama waluta, bez zadnych rzadowych szwindli po drodze.
PAK4
24 maja o godz. 12:51
U Tradera 21 ktoś zgrabnie opisał swego czasu przenosiny instytucji finansowych, z City do Frankfurtu. Żadne biurko nie zostanie ruszone.
Zmieni się jedynie adres internetowy obsługi klienta….
Na en europejski…..
Z grubsza, można zidentyfikować te grupy, które są za wyjściem z UE.
-handlarze nieruchomosciami
-brytyjski przemysł zbrojeniowy
-rząd handlujący obywatelstwem w zamian za inwestycje
-instytucje finansowe piorące miliardy pochodzące z Rosji i krajów zależnych
Im wszystkim, niewygodne sa nowe europejskie regulacje zmierzające do ukrócenia ich działalnosci, podcięcia zyskownosci procederu.
Mając wolną rękę, zwrócą się do Azji, najbardziej perspektywicznego rynku.
Nieprzypadkowo wbrew pochrząkiwaniu USA, Brytania należy do założycieli AIIB, a w stosunku do Huawei daje niejednoznaczne sygnały.
Rynek europejski to 500 milionów, rosnący azjatycki, to ponad 3 miliardy konsumentów.
Elity patrzą perspektywicznie…..
Z ciekawostek.
Mąż pani May jest przedstawicielem firmy zbrojeniowej.
Restrykcje europejskie na handel bronią, zabronienie pewnych kierunków eksportu, podcięłoby interesy rodziny.
Teść, został ujęty w Panama Papers, jako posiadacz konta.
Przedkładanie interesów rodziny nad interes współobywateli, to raczej ogólnoludzka norma.
Kilku głównych nadawców medialnych, może być pewnych sowicie opłacanego cyklu reklam od firm zainteresowanych Brexitem.
W zamian oczywiście, za stosowne artykuły.
A rozczarowanie elitami, ich kierunkiem polityki, jest widoczne w coraz większej ilości krajów.
Fakt bezdyskusyjny.
Interregnum Baumanowskie się ziszcza na naszych 0czach.
Żyjemy w „ciekawych czasach”…..
@ Adam Szostkiewicz,
Napisal Pan: „bo niewielka większość obywateli zagłosowała za wyjściem z UE.”
Owa mala wiekszosc nie jest przyczyna chaosu i zamieszania . Wiekszosc stanowi wiekszosc i formalnie nie powinno byc problemu a jednak jest, powodujac zamet polityczny w Wielkiej Brytanii. Bezposredni problem wynika z systemu wyborczego WB – wiekszosc poslow jest za pozostaniem w Unii natomiast wiekszosc spoleczenstwa glosowala za wyjsciem. Tym bardziej ten rozdzwiek jest widoczny jesli popatrzy sie na rozklad glosow wedlug okregow wyborczych. Obecna sytuacja jest w duzym stopniu potwierdzeniem poszanowania zarowno prawa jak i woli wyborcow bedacej w niezgodzie z wola parlamentariuszy. Uwazam, ze w jedna czy w druga strone brytyjska demokracja potwierdzi trwalosc demokratycznych fundamentow i wyjdzie z tego obronna reka.
@paweł markiewicz
Wiekszosc komentarzy na temat Brexit jakie przeczytalem to polajanki w kierunku WB i ludzi ktorzy glosowali za Brexit-em.
W brexitowym ględzeniu prym wiodą głównie osoby serdecznie nienawidzące WB, próbujące ustawiać Anglików do pionu wedle kryteriów h.s. sovieticus. Kryteria te są dość płytkie, oparte na przedmiotowym traktowaniu bogatych krajów UE, głównie jako dojnej krowy. Mądrość ludowa krążąca od chałupy do chałupy, postrzega Anglików (zwanych przyjaźnie Angolami), jako płaczącą za Imperium nację nieudaczników, chytrusów oraz nieuków. Krążą też odważne, głębokie teorie, że Imperium zawaliła baroness Thatcher… 🙂
Wszelkie dywagacje na temat „tragedii” Brexitu, dziwnym trafem nie zawierają nic na temat, jak będzie wyglądała UE bez Anglików za 5 czy 10 lat. Czy będzie nadal cała i wspaniała? Nadal bez granic? Czy angielski będzie nadal językiem urzędowym? Jako UE czy też jako Wyszehradzka Wspólnota Gospodarcza Wiesiołyj Wastok?
Tego oczywiście nie wie nikt- oprócz blogowych mądrali.
@Marian
interesował mnie stan obecnego kryzysu i jego skutki w przyszłości. Elementy, które pan wymienia są częścią tego kryzysu, ale decydujący był moment, w którym Cameron zaryzykował referendum. Zapewne Brytania się pozbiera, pytanie, za jaką cenę dla niej samej i dla Europy.
@wiesiek59:
> U Tradera 21 ktoś zgrabnie opisał swego czasu przenosiny instytucji finansowych, z City do Frankfurtu. Żadne biurko nie zostanie ruszone.
Pożyjemy, zobaczymy. Państwa mają różne sposoby na wymuszanie realności przenosin.
> -handlarze nieruchomosciami; brytyjski przemysł zbrojeniowy; rząd handlujący obywatelstwem w zamian za inwestycje
W czym im ma wyjście z UE pomóc?
Restrykcje na sprzedaż broni zwykle są realizowane pod przewodem USA, a nie UE. Zresztą nie tylko one. Powiedziałbym, że wspólna polityka zagraniczna UE to jej słaby punkt.
> -instytucje finansowe piorące miliardy pochodzące z Rosji i krajów zależnych
Związki finansowe z kontyntentem są o wiele większe niż z „Rosją i krajami zależnymi”. Poza cenami nieruchomości (niekorzystnie zresztą wpływającymi na życie Brytyjczyków), nie widzać tu istotnego wpływu.
> Rynek europejski to 500 milionów, rosnący azjatycki, to ponad 3 miliardy konsumentów.
W najlepszym przypadku daleka przyszłość. Zresztą większość PKB Wielkiej Brytanii to od dawna usługi, a tu w zasadzie tylko giełdę i bankowość da się jakoś „eksportować”.
> Mąż pani May jest przedstawicielem firmy zbrojeniowej.
Nie znajduję potwierdzenia. Widzę, że związany z usługami bankowymi (w tym Deutsche Bank, czekam więc na teorie spiskową, że to jakaś intryga Berlina 😀 ) i ubezpieczeniowymi.
Nie śledzę jakoś kariery pani May, ale z tego co pamiętam, to była przeciwniczką Brexitu przed referendum. Po, wyraźnie uznała, że to głos demokratyczny, który trzeba uszanować, próbowała więc coś sensownego wynegocjować. To zaś nie podobało się radykałom (czy raczej: populistom), typu Boris Johnson, jej przewidywany następca.
W każdym razie, to nie jest tak, że Brexit to jakiś osobisty wybór, czy kaprys pani May, a nawet małżeństwa May.
> A rozczarowanie elitami, ich kierunkiem polityki, jest widoczne w coraz większej ilości krajów.
Długi temat. Tak trochę marksistowsko bym powiedział, że jeśli ma być skutecznie, dobrze i demokratycznie, to się musi klasa średnia dogadać z klasą ludową. Bo klasa średnia daje liderów demokratycznych i kompetencje; a klasa ludowa szerokie poparcie. Tymczasem te krytykowane „elity”, to właśnie klasa średnia, które wykolegowali populiści, nie potrzebujący kompetencji i demokracji, a przy tym instrumentalnie traktujący lud.
Pytanie, ile w tym ekonomii, ile sprytnej inżynierii politycznej i społecznej, ile propagandy.
>>Wiekszosc stanowi wiekszosc i formalnie nie powinno byc problemu <<
Rzecz w tym, ze nic tu nie dzialo sie i nie dzieje sie 'formalnie'. Akurat za wyjsciem z Unii byla mniejszosc Brytyjczyków, jesli uwzgledni sie i tych co nie glosowali (czyli albo zdania nie maja, albo rzecz ich nie obchodzila). Kraje cywilizowane – siegajac do referndum w kluczowych kwestiach ustrojowych – z reguly posilkuja sie jakas dobrze zdefiniowana wiekszoscia kwalifikowana.
Referendum unijne tymczasem w swietle brytyjskiego prawa ani nie opieralo sie o wiekszosc kwalifikowanam, ani nie bylo (i nie jest) wiazace dla wladz. Klasa polityczna zachowala sie po prostu jak stado baranów, traktujac glosy tej garstki emerytów i brednie wypisywane na autobusach, jako 'glos ludu'.
Warto dodac, ze w brytyjskim porzadku konstytucyjnym (czy tez raczej w tym, co za 'porzadek konstytucyjny' tu uchodzi), naród nie jest suwerenem. Nie jest nim tez monarcha. Jest nim parlament. Parlament zas w zasadzie zupelnie nie podjal debaty nad tym, jak wyniki referendum potraktowac… Przyjal je za prawde objawiona, co pewnie jeszcze bardziej uradowalo plk. Putina, niz sam wynik.
turpin
24 maja o godz. 14:37
Nie chcę wchodzić w teorie monetarne.
Przystępnie wytłumaczono to w kilkunastu wykładach na blogu specjalisty.
https://pecuniaolet.wordpress.com
Faktem jest zmniejszaie ilości złota w monecie za czasów Republiki Rzymskiej, Cesarstwa Wschodniego, Państwa Pruskiego.
Po odejściu od parytetu złota, współczesne waluty mogą byc dowolnie produkowane zarówno przez banki komercyjne, jak i centralne.
Funt brytyjski podlega tej samej tendencji.
Bez zasilania kapitałowego z zagranicy, byłby znacznie słabszy,
Jest jeszcze kwestia stałego deficytu handlowego- od kilkunastu lat.
Gdyby nie usługi finansowe tworzące 7-10% PKB, dane byłyby katastrofalne.
Większość krajów zachodnich, ma ten sam problem.
Deficyt pokrywany skryptami dłużnymi od kilkudziesięciu lat.
Phil Radford, niezależny analityk, który od dwudziestu lat bada dane handlowe dotyczące relacji między Wielką Brytanią a UE, przekonuje, że „czysty Brexit” jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem, jakie powinna obrać Wielka Brytania, ponieważ dwudziestoletnia unia celna nie przyniosła Londynowi wymiernych korzyści w żadnym sektorze gospodarki.
Read more: http://www.pch24.pl/wielka-brytania-w-europejskiej-unii-celnej–bilans-zyskow-i-strat,66611,i.html#ixzz5or456eDP
===========
Co było do udowodnienia….
Jedynie ekspansja na rynki wschodzące, pozwoliłaby zrównoważyć obroty.
@turpin 24 maja o godz. 14:37
Brytyjski Funt (…) to ciagle ta sama waluta, bez zadnych rzadowych szwindli po drodze.
1. Dewaluacji było jednak parę po drodze.
https://en.wikipedia.org/wiki/Pound_sterling#Establishment_of_modern_currency
on 21 September 1931, during the Great Depression, and sterling suffered an initial devaluation of some 25%
on 19 September 1949 the government devalued the pound by 30.5%
The pound was devalued by 14.3% on 18 November 1967
2. Ja w Chicago regularnie placę monetami (centami, ale zdarzają się też pięciocentówki) z lat 30-tych i 40-tych zeszłego wieku. I wszystkimi innymi z lat od przedwojny do dzisiaj.
@zza kaluzy,
ja nie pisze o dewaluacji (której skutków obywatele zwykle nie dostrzegaja w znaczacym stopniu, przynajmniej nie od razu), ani nawet o decymalizacji, tylko o ciaglosci historycznej waluty. Pod tym wzgledem brytyjski funt jest unikatem i zarazem reliktem. Nigdy nie bylo tu wymiany pieniadza, w takim sensie, jak polska komuna zrobila to po wojnie (okradajac ludzi z oszczednosci), a wolna Polska – uczciwie – w 1994r. Innymi slowy – nigdy nie wymieniano – powiedzmy – stu tysiecy ‚starych funtów’ na jednego ‚nowego funta’.
@wiesiek59:
> Faktem jest zmniejszaie ilości złota w monecie za czasów Republiki Rzymskiej, Cesarstwa Wschodniego, Państwa Pruskiego.
Polski 🙂 Historia pieniądza, to historia inflacji i dewaluacji.
> Po odejściu od parytetu złota, współczesne waluty mogą byc dowolnie produkowane zarówno przez banki komercyjne, jak i centralne.
Tego się obawiano, ale w praktyce ograniczenia prawne wyglądają na bardzo skuteczne — nie nastąpiła jakaś wielka inflacja (w krajach jako tako stabilnych politycznie).
> Gdyby nie usługi finansowe tworzące 7-10% PKB, dane byłyby katastrofalne.
Jak to było u Smitha? Że bogactwo narodów bierze się stąd, że każdy robi to co potrafi najlepiej i do czego ma warunki. I tym co zrobi handluje.
Zachód ma kompetencje bankowe i giełdowe, ma kapitał inwestycyjny i intelektualny. Można pytać, czy to nie jest problem w sensie jakiejś filozofii politycznej, wpływu na społeczeństwo, perspektywiczności gospodarki itp., ale to nie jest zadłużanie się, tylko efekt działania wolnego rynku.
@Wiesiek
Co za alians: Phil Radford, związany z Green Peace, ma podeprzeć ultrakatolicki portal Polonia Christiana, a pan to cytuje, jakby nigdy nic. To ideologiczny antyeuropejski nonsens, pokazujący, jak blisko skrajnej prawicy do radykalnej lewicy, jeśli chodzi o niszczenie UE.
PAK4
24 maja o godz. 18:20
Piramida Ponziego działa, przy wsparciu rządów.
I banków centralnych.
Inflacja wystepuje na rynku finansowym, bo tam docierają nowo wykreowane fundusze.
Gdyby gotówka pojawiła się na rynku konsumpcji indywidualnej, miałbyś kilkusetprocentową- jak w Wenezueli…..
Panie Szostkiewicz.
Wymieniamy poglądy, niekoniecznie zgodne z naszymi przekonaniami.
Nie podobaja się panu inne spojrzenia, punkty odniesienia?
To nie jest mój problem….
Wiekszość krajów zachodnich od dekad generuje deficyty handlowe.
I jedynie kontrola rynków finansowych pozwala im przetrwać, nie pomijając Brytanii.
Ta bajka się właśnie kończy.
No i bądźmy konsekwentni.
Nie ma w przestrzeni publicznej ludzi wyalienowanych, niepowiązanych siecią kontaktów i finansowych zalezności.
@Wiesiek
Ta bajka się kończy… cóż, można i takie mieć pobożne życzenia. Pan jak zwykle nie odnosi się do moich uwag. Pan tu uprawia trolling. Dobranoc.
@ Adam Szostkiewicz,
Nik nie wie jakie beda rzeczywiste konsekwencja wyjscia WB z UE – o ile takie rzeczywiscie nastapi. Chocby z tej prostej przyczyny, ze jest to pierwszy taki przypadek. Mysle, ze bedzie to gdzies miedzy dwoma propagowanymi skrajnosciami tj. propagowana totalna katastrofa roenie propagandowym „nowym rajem”. WB oraz UE sa sobie wzajemnie potrzebne , przynajmniej w europejskim kontekscie, i nie sadze by wyjscie z UE oznaczalo wzajemna izolacje i calkowite zerwanie stosunkow. Rzeczywiscie Cameron postapil nierozwaznie w ramach wewnetrzpartyjnych politycznych walk. Tym bardziej, ze musial miec swiadomosc, iz spoleczenstwo brytyjskie, przynajmniej starsze generacje, nigdy nie bylo zbyt chetne tak bliskim zwiazkom z kontynentalna Europa.
>>spoleczenstwo brytyjskie, przynajmniej starsze generacje, nigdy nie bylo zbyt chetne tak bliskim zwiazkom z kontynentalna Europa.<<
To właśnie jest najbardziej przygnębiające w wyniku referendum. Żaden inny z zaobserwowanych podziałów (bogaci/biedni, miasta/zadupia, wykształceni/ prostacy, północ/ południe, Londyn/reszta itd itd) nie był tak głęboki, jak starzy/ młodzi.
Mam koleżankę-hematolożkę, której znaczna część pacjentów to głęboka anemiczna geriatria z rokowaniem co do przeżycia nie przekraczającym roku lub dwóch. Wszystko to – na ile poziom hemoglobiny jeszcze pozwalał – gardłowało przy każdej wizycie w przychodni za breksitem.
Ci, którzy sprokurowali tę katastrofę będą zatem wylegiwać się na przytulnych przykościelnych cmentarzykach, w czasie gdy ci, którym została ona zafundowana, będą stawiać jej czoła.
@ turpin 25 maja o godz. 9:46
Celne spostrzeżenie. Zakłócających trwającą od wieków stabilizację przybyszy tolerowano albo „na chwilę” jak polskich żołnierzy podczas wojny, albo „na siłę” kiedy byli obywatelami Imperium, typu Hindus sklepikarz. Masowe pojawienie się gości z EU, w dodatku kręcących nosem a to na ruch lewostronny, a to na krany z ciepłą i zimną czy inne tradycje, przekroczyło próg wytrzymałości mieszkańca prowincji.
@ turpin,
Spoleczenstwo brytyjskie bylo zawsze inne niz spoleczenstwa kontynentalnej Europy. Moze to sie troche zmienilo ale nie w takim stopniu by mowic o „nowym spoleczenstwie”. Wbrew pozorom dawne kolonialne kontakty i sentymenty sa dalej zywe i Brytyjczycy moga na nie liczyc – inna sprawa, w jakim stopniu.
Na temat Brexitu jest dobry artykul w „The Independent” autorstwa Patricka Cockburn. Wart lektury.
turpin,
starsi brytyjczycy glosowali z aBrexit bo ich zrobiono w trabe. Oni wglosowali na uklad z Maaastricht ale nie taki jaki im sprokurowano. Nie ma sie co dziwic ze czuli sie oszukani
@wiesiek59:
Za każdym bankiem centralnym stoi grupa ekonomistów, która stara sie wyliczyć, na ile wzrosły zasoby kraju, i ile — w związku z tym — powinno być więcej pieniądza.
Dla mnie też to wygląda mało wiarygodnie, ale ma jedną zaletę — wyraźnie działa, wbrew krzykom radykałów, że musi upaść.
Wiesiu… jak kobieta będzie chciałła się z tobą rozwieść, to zawsze udowodni w sądzie, że sąsiad robi to lepiej od ciebie…
Radford to usługowiec propagandzista…raporty jednostronne szyte na zamowienie… mało wiarygodny…
Oczywiste jest, że są przecież Customs Union – advantages and disadvantages…
Brexit zweyfikuje i jedne i drugie dla relacji handlowych UK-EU and the rest…
Tu kapka możliwej przyszłości handlu UK-EU, a także potenjalnych kłopotów z handlem z US
http://ifreetrade.org/article/beware_the_unfair_trade_trap_in_any_brexit_deal1
https://www.theguardian.com/politics/2019/apr/01/brexit-would-uk-be-better-off-in-or-out-of-the-customs-union