Z Ukrainą też skucha
Rząd zjednoczonej prawicy popsuł już stosunki polsko-amerykańskie i polsko-izraelskie. Ale zawsze może być gorzej. Popsuł też stosunki z Ukrainą, a to partner równie ważny dla Polski.
Przed fatalnymi skutkami nowelizacji ustawy o IPN ostrzega w oświadczeniu Grupa Dialogu Polsko-Ukraińskiego.
Czytamy między innymi:
Nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej w obecnym kształcie będzie miała fatalny wpływ na relacje polsko-ukraińskie. Może doprowadzić do eskalacji wrogości i pogłębienia konfliktu politycznego między naszymi narodami. Ryzykujemy utratę dorobku dobrosąsiedzkich relacji ostatniego ćwierćwiecza i sympatii do Polski w społeczeństwie ukraińskim.
Wśród paragrafów ustawy budzących szczególny niepokój autorów oświadczenia – a są to renomowani specjaliści, m.in. prof. Bogumiła Berdychowska, Andrzej Brzeziecki, szef magazynu „Nowa Europa Wschodnia” i dr Paweł Kowal – jest i taki:
Użycie w przepisie odnoszącym się do zbrodni ukraińskich nacjonalistów w latach 1925–1950 (art. 2a) sformułowania „Małopolska Wschodnia” jest ahistoryczne, a w stosunkach międzynarodowych może być uznane za traktowanie terytorium należącego do Ukrainy jako części państwa polskiego. Wprowadzenie tego sformułowania do polskiego prawodawstwa stoi w sprzeczności z zasadniczymi założeniami polskiej polityki wschodniej. W sensie politycznym zaś jest na Ukrainie odczytywane jako przejaw antyukraińskiej retoryki ze strony Polski.
Konkluzja:
Uważamy, że przyjazne i oparte na wzajemnym szacunku relacje z narodem ukraińskim są dzisiaj dla Polski i jej obywateli absolutnie kluczowe. Dlatego wzywamy do jak najszybszego skorygowania konfliktogennych i zagrażających takim relacjom zapisów ustawy o IPN.
Oświadczenie jest kolejną przestrogą. Czemu ma służyć otwieranie kolejnych frontów z naszymi partnerami i sąsiadami? Jaki jest sens, cel i wartość takiej konfrontacyjnej polityki? Jakie korzyści praktyczne z niej odnosimy?
W przypadku stosunków z Ukrainą to taki sam nonsens dyplomatyczny. Agresywny nacjonalizm polski jest tak samo bezsensowny jak agresywny nacjonalizm ukraiński. Lecz oba demony już krążą na linii Warszawy-Kijów. Ku uciesze nacjonalistów rosyjskich i ich agentów wpływu w Polsce i Ukrainie.
Nieszczęsna nowelizacja jest dla nich wymarzonym prezentem. Mają nowe narzędzie podsycania napięć polsko-ukraińskich. Będą nasyłać Polaków na Ukraińców i Ukraińców na Polaków. Oczywiście jest po temu grunt w obu społeczeństwach. Dobra manipulacja na tym właśnie polega, by go umiejętnie wykorzystać.
Państwo polskie, polski rząd, polska dyplomacja zawsze powinny tę grę torpedować w naszym narodowym interesie. Jest nim współpraca z Ukrainą, a nie jej antagonizowanie. Szczególnie gdy Ukraina jest w konflikcie z Rosją, wywołanym aneksją Krymu i jej konsekwencjami.
W takiej sytuacji ustawa nie powinna była w ogóle być procedowana, a co dopiero uchwalona. Nie można było dopuścić do tego, że bieżąca polityka zagraniczna stała się ofiarą polityki historycznej, całkowicie błędnej i szkodliwej dla polskich interesów.
PS Dołączam ważny głos polskiego PEN Clubu:
Przez dwa lata poróżniono nas z najbliższymi sąsiadami, ze wspólnotą krajów sprzymierzonych i ze strategicznymi partnerami państwa polskiego. Każdy kolejny konflikt wszczyna się w imię fikcyjnej obrony Polski przed fikcyjnym atakiem na jej interesy i dobre imię, obsesyjnie powracając do realiów wojny sprzed czterech pokoleń. Z awersji do własnego państwa obraca się wniwecz dorobek ostatniego ćwierćwiecza, w którym odrodzona Rzeczpospolita, współtworząc system europejskich przymierzy, konsekwentnie i skutecznie urzeczywistniała historyczne pojednanie z Niemcami, z narodem żydowskim i ukraińskim. Przyjazne relacje z niepodległą Ukrainą osiągnęły wówczas poziom niebywały w dziejach wzajemnych stosunków. Niszcząc je dzisiaj, dąży się do bałkanizacji Europy Środkowej. Wizerunek Polski odstręczająco nieracjonalnej pogłębia jej złowróżbne osamotnienie w świecie. Rzekoma „polityka wstydu” ustępuje miejsca polityce bezwstydu, nieraz zakrawającej na świadomą prowokację. Prowokacyjny charakter ma koncesjonowanie rozzuchwalonych bezkarnością kapturowych patriotów, coraz tłumniej manifestujących pod skrajnie rasistowskimi hasłami i aż za dobrze znanymi symbolami neofaszystowskimi. Prowokacją jest zaproszenie przez posła na Sejm RP na polskie Święto Narodowe proputinowskiego włoskiego neonazisty, we własnym kraju skazanego za działalność terrorystyczną. Od lat związany też z brytyjskimi narodowcami negującymi Holocaust w przemówieniu inaugurującym warszawski Marsz Niepodległości nawoływał on do
„przejęcia ulic”.
Prowokujący był wybór daty Międzynarodowego Dnia Pamięci Ofiar Zagłady (tuż przed 50-leciem rocznicy niechlubnego Marca 1968) na przyjęcie przez Sejm, a następnie Senat nowelizacji ustawy o IPN, a także wzniecona przy tej okazji antysemicka wrzawa. Wśród aktorów tego haniebnego spektaklu wyróżnił się dyrektor II programu telewizji publicznej, który na jej antenie pozwolił sobie na kpiny z ludobójstwa. Negujące realność Zagłady szyderstwo z komór gazowych, znane z praktyki neonazistów, nosi po angielsku miano Holohoax.
Wspomniana nowelizacja wbrew propagandzie nie ma na celu zwalczania kłamstwa oświęcimskiego i neofaszyzmu. Mieści się w złej tradycji ścigania zbrodni obrazy majestatu – w tym wypadku państwa i narodu polskiego. Pozbawienie wolności za arbitralnie orzeczone fałszowanie historii Polski to pomysł rodem z ustawodawstwa putinowskiej Rosji. Istotą aktu przyjętego przez obie Izby jest wprowadzenie cenzury podmiotowej, i to pod groźbą kary wieloletniego więzienia. Grozić ma ono m.in. za przypisywanie Polakom jakichkolwiek zbrodni wojennych lub zbrodni przeciw ludzkości
podczas wojny lub nawet w latach 1925–1950 (jak w stosunku do Ukraińców). Ten cenzuralny zakaz musi z góry zakładać wywołanie konfliktu z narodami, które w pamięci zachowały przykłady takich zbrodni.
Cenzuralna „maszyna bezpieczeństwa narracyjnego”, jak to zawczasu określił doradca Prezydenta RP, tworzy zmitologizowany obraz wojny sprowadzonej do wymiaru batalistycznego i martyrologii własnego narodu. Antygermanizm, antyukrainizm i antysemityzm służą antyeuropejskości. Wszelki sprzeciw propagandowa „narracja”, rozogniając konflikty zewnętrzne, marcowym wzorem przedstawia jako akt zdrady. Nadaje to rozłamowi w kraju charakter nieodwracalny. W tej przewrotnej logice pogłębić go mają wezwania do wspólnej obrony Polski przed krytyką z zewnątrz. Oby niepodległa Polska przetrwała ten samobójczy paroksyzm.
8 lutego 2018
Komentarze
I właśnie dlatego nigdy na listy partyjne w partyjnych, wykluczających obywateli i fasadowych wyborach nie zagłosuję.
Poza tym protestuję przeciwko nazywaniu tego badziewia „polskim rządem” i „polską dyplomacją”. Polacy nigdy ich z wolnej woli nie wybierali.
O Katyniu cicho sza.To głośno o Wołyniu.Wrogów należy mieć przez cały czas ,umiejętnie kierując uwagę gawiedzi.A są jeszcze Szwedzi ,Niemcy ,Wikingowie,Mongołowie ,Turcy,,.oby wodzowi życia starczyło!!!
A co z rusofobią ponad miarę czy nie jest szkodliwa. Europa rozmawia z Rosją mimo różnic.Przypisanie Putinowi zamordowania pasażerów samolotu do Smoleńska przypomina doktrynę karania za zaprzeczanie Holokaustowi.Bo tak w Izraelu postanowiono.Słaba władza straszy wrogiem aby utrzymać „ciemny lud” w ryzach.Rosja jest pod ręką a do tego prawosławna.Tak sobie myślę,że religijne różnice są przyczyną rusofobii.Głos PEN Clubu cienki.
Będą wisieć – widzę od najniższego karła reakcji do najwyższego w krótkich majtkach – taki sen…
A ten szkaradny Wolski popłuczyna – taki sen – zbiera końskie łajno na opał…
———————————-
Jeże nie wieszają jeży, nie słyszano także o kotach, które wieszałyby też inne koty. Znane są natomiast wypadki wieszania kotów przez ludzi. Wieszaliby też jeże, gdyby ich nie kłuły w palce”. JMR
„Jeśli ludzie, którzy rządzą Polską, przekraczają swoje obowiązki – jestem wolny od posłuszeństwa. Jeśli ludzie, którzy rządzą Polską, w jakikolwiek sposób ograniczają moją wolność – jestem wolny od posłuszeństwa„.
Poczatkowe symptomy ..taniego ..taniuśkiego..populizmu ..zaczęły sie od kokietowania kibiców.. Co nam tu beda zabraniać wyzywać Murzynów i innych Asfaltów..Na stadionie Polski Kibic ..PANISKO!!
Kary za transparenty rasowe albo ..etniczne? Tusk!..Tusk no co ty..?
Czując sojusznika Polski Kibic wstał z Kolan..paląc Tęcze i Radiowozy policyjne i telewizyjne oraz karetki inne….o szybach i lampach nie warto wspominać. Ówczesna opozycja zacierała dłonie…rodził się Ruch Narodowy..
Ruch musi mieć wroga..bo po co RUCH i hormonalne burze jak nie ma kogo kopać.
Kiedyś Polskę najechali Szwedzi i narobili wiele szkody..Chociaż dzieli nas morze..to może warto by coś na tej historii ugrać.Były też wojny z Czechami nawet nie tak dawno…Sprawa Zaolzia i Cieszyna nie jest tak klarowna jakby się chciało..
,,Kibic Polski a Polityka.”!..może pan poseł Richard Czarnecki sktrobnie jakiś naukowy ,,zeszyt”.Kolekcja szalików świadczy o piłkarskim sercu byłego już wice..przewodniczącego. Ponieważ na niemiecko-unijnym froncie sędzia pokazał żółty kartonik…może teraz cuuś na Ukrainie…?
Można na ten przikład wyeksponować bardziej wątek Ukraińsko -Żydowski..omijając ,,trudne pytania”..i powoli przejść z obrony do ataku.Pan poseł kiedyś był konkurentem do władania PZPN….więc rozumie co to jest bliskie krycie.
W Brukseli już nie pogra…Tam pamietaja Lubańskiego Włodka jako gracza fair play”…Richardo Kulomiot się zaciął jak stary Diegtariew z taczanki Budionnego..i nawet na tej woskowej fizjonomii widać było że zmieni front..Może Ukraina znaleźć się na cynglu…Ponieważ w,,kupie siła”..jak mawiał imć Onufry..trzeba zbadać kto i kiedy zakłada szaliki.. Jezeli u nas ..to sie ich nie wpuści… jesli u nich…to niech ich …Poroszenko broni.
Musimy być honorowi i wierni sobie.!!.. chociaż honor pozwala nam na rzucanie obelg na kobietę. Ale co nam tam taka Róża..
Nie szkoda róż gdy płonie las…. a jednak szkoda. Jest obecnie kilku takich profesorów i profesorek na celebryckim świeczniku co zanadto poali ich w przełyku i w odwłoku..i mamy skutki. Oby wskoczyli na piedestał i zamarli w tej charakterystycznej tragicznej raczej niż komicznej pozie..na wieki wieków ..i zamilkli bo wstyd i hańba słuchać i patrzeć ..Amen!
Posiedzenie sejmowej komisji obrony
„Wiceszef resortu nie był w stanie poinformować, kiedy MON oraz rząd przyjmą dokument, który nowelizuje plan modernizacji sił zbrojnych do 2026 roku. Powinien to zrobić dwa lata temu, Skurkiewicz stwierdził, że stanie się to „wkrótce”. Co gorsze, Polska już dawno powinna przedstawić w NATO koncepcję rozwoju sił zbrojnych do 2026 roku, która umożliwi planowanie strategiczne Paktu. Za Macierewicza tego nie zrobił.
Nowy minister obrony mocno czyści MON z ludzi poprzednika. Odwołał wszystkich wiceministrów z wyjątkiem jednego – Tomasza Szatkowskiego, w tym odpowiedzialnego za zakupy Bartosza Kownackiego. Stanowiska straciła większość dyrektorów departamentów, wstrzymane zostały też zarządzone przez Macierewicza dymisje…”
Kiedy Trybunał Stanu dla byłego?
Kiedy ostre strzelanie?
Nie wiem, być może jest to rzeczywiście „skucha” i PiS być może także z Ukraińcami postępuje jak słoń w składzie porcelany. Jednakże dotychczasowa polityka wobec Ukrainy i PiS-u, i PO to by ślepy zaułek. Polskie rządy popierały (właściwie to dalej popierają) bezwarunkowo rząd Ukrainy tylko ze względu na podzielaną obopólnie antyrosyjskość. Wspólny wróg jest niezłym spoiwem, ale na tym się nie da budować sensownej przyszłości. Tym bardziej, że rządzący Ukrainą jakoś niespecjalnie się przejmują polską wrażliwością historyczną i budują swoją tożsamość narodową na momentach czy osobach, które w Polsce przy najwyższej tolerancji nie mogą znaleźć akceptacji. W polskich telewizjach, w zachodnich także, trudno zobaczyć częste na Ukrainie demonstracje nie tylko w treści (hasła), ale i w formie (mundury, pochodnie) czysto neo/faszystowskie. Do tego morze zakazanych u nas czerwono-czarnych flag banderowskich.
Podobno w Warszawie mają stawiać w eksponowanym miejscu pierwszy wyjątkowo okazały Pomnik Polskiej Głupoty. I ta na placu Piłsudskiego.
Księga była już pełna, ale pomnika jeszcze nie było. Czas najwyższy.
Stosunki z krajami ościennymi.
Niemcy z racji endeckich klimatów w polskiej polityce raczej bez nadziei na poprawę. Wina oczywiście po naszej stronie.
Czechy – Czesi uważają nas raczej za słowiański gorszy sort i jesteśmy u nich bez szans
Słowacja – staje się ostatnio bardzo pragmatyczna i chociaż to kraj katolicki to patrzy ze zdziwieniem na nasze strojenie głupich min.
Ukraina – stanowimy dla jej mieszkańców nie najgorszego pracodawcę (raczej ze współpracą ze mną są zadowoleni), ale pracodawca nie robi swoim pracownikom takich rzeczy jakie zrobił im ostatnio polski sejm.
Litwa – za 2 lata 100 rocznica eskapady Żeligowskiego do Wilna, czyli może być gorąco, tym bardziej, że ich parlament może coś uchwali z tej okazji.
Rosja – nic nowego ne napiszę.
Białoruś – tutaj stosunki o dziwo bez zastrzeżeń. Myślę, że nieprzypadkowo. W przyszłym roku Mundial w Rosji i gdyby nie Białoruś to kto wie którędy Robert Lewandowski z kolegami do Rosji na mistrzostwa by pojechał.
Mistrzostwa chyba jednak są w tym roku. Przepraszam fanów Roberta Lewandowskiego.
Torfo Srossi
8 lutego o godz. 15:34
… jedyna nadzieja Ojczyzny w tym Skurkiewiczu co pod Błaszczakiem służy w MON czyli Ministerstwie Obrony Narodowej Rzeczpospolitej Polskiej…
Wojciech Skurkiewicz urodził się 5 grudnia 1969 roku w Radomiu.
Jest absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Warszawskim.
CV
W latach 1994-2004 był dziennikarzem w Katolickim Radiu Radomskim AVE.
Od 2004 do 2006 roku pracował jako koordynator programowy, a potem szef redakcji Radia Plus Radom.
Jego kariera dziennikarska wyhamowała, gdy w okresie 2006-2007 pełnił funkcję rzecznika prasowego Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie.
W tych samym latach był też radnym i przewodniczącym Rady Miasta Radomia.
Lata 2007-2015 to w jego życiu okres bycia senatorem’.
Boshe miej w opiece Naród cały i wschodnią granicę…
snakeinweb
g.16:21
Warszawa jeszcze się broni (dopóki mają coś do powiedzenia obecni radni) przed bezczelnym numerem PIS, który posłużył się „swoim” wojewodą, by wyłączyć plac Piłsudskiego spod jurysdykcji miasta jako miejsce szczególne, czy jakoś tam.
Jeśli nawet ten pomnik powstanie, to biada mu, bo lud warszawski, jeszcze nie pisowski i – mam nadzieję – zawsze nieugięty wobec Kaczyzmu, potraktuje go źle. A byłoby to -mimo wszystko- przykre, zważywszy, że LK jaki był, taki był, ale nie zasłużył na pomnikowy rezultat działań mimowolnego bratobójcy(?), który świruje, chcąc mu wynagrodzić utracone niepotrzebnie życie.
Ukrainą rządzą oligarchowie.
Większość z nich ma kilka paszportów, w tym izraelski.
Z Izraela nie ma ekstradycji.
Jakie więc mogła zająć stanowisko Ukraina, jak nie popierające Izrael?
Nasze interesy na Ukrainie nie istnieją.
Jak już kiedys pisałem, Ukraina ma sprzeczne z naszymi, konkuruje na rynku europejskim produkcją w tych samych segmentach.
Poleganie na rusofobii jako łączniku?
a ile będzie kosztować innych płatników kolejny Majdan?
Przypadek Gruzji nie musi być odosobniony, Poroszczenko może podzielić los Saakaszwilego.
Ot, kolejny bezpaństwowiec który odwalił brudną robotę.
@snakeinweb:
Właśnie sobie czytam Mullera (Jana-Wernera, Co to jest populizm?), który twierdzi, że obecny populizm jest owocem choroby systemów partyjnych. Nie w takim sensie, jaki temu nadajesz, a przeciwnym — nie ufając dotychczasowym partiom, ludzie wybierają ruchy antypartyjne, a te są praktycznie zawsze autorytarne (by nie powiedzieć totalitarne). Bo umiar, pluralizm, tolerancja, umiejętność dyskusji w demokracji są nieodzownie związane z partiami.
@lubat:
Częściowo się zgodzę. Ale tylko częściowo, bo wizyty polityków PO, czy też mającego „nosa”, przynajmniej w naszej części Europy, Kwaśniewskiego, rzeczywiście miały na celu pomoc dla Ukrainy demokratyzującej się i reformującej się, a nie tylko tworzenie antyrosyjskiego bufora.
Kiedyś zadałem sobie nieco trudu i przy jakiejś okazji puściłem tej oto treści post.
Uznałem, że w kontekście uchwalonej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej warto odkurzyć jego brzmienie:
„Tylko kilka fragmentów wspomnień pensjonariuszy polskiego obozu koncentracyjnego w Berezie Kartuskiej. Podaję za kwartalnikiem „KARTA”, tak więc źródło nie budzące większych wątpliwości.
Trofim Maryszczuk
(…)jeden z policjantów wrzasnął: „Więzień Maryszczuk, w tył zwrot”. Odwróciłem się. Zaczęli we dwóch młócić mnie pałami. Zaprowadzili mnie na strych , kazali rozebrać. Jeden zrewidował ubranie, drugi bił po nagich plecach , pośladkach, pod kolana. Jak padałem, kopal, kazał biegać, czołgać się
Jewhen Wreciona
Osobne znaczenie miał głód,który w pierwszych miesiącach istnienia Berezy gruntownie ludzi wycieńczał. Wszystko to jednak były jedynie rytualne dodatki do tego „demokratycznego obozu koncentracyjnego, gdyż główny nacisk kładziono na człowieka ,zarówno w stosunku do więźnia-obiektu eksperymentu, jak POLICJANTA – bezpośredniego wykonawcy pomysłu warszawskich polityków i interpretatora berezowego regulaminu.
Aleksander Hawryluk
(…)poczucie godności – nie tej osobistej, ale godności ludzkiej w ogóle, zostaje, tu szkaradnie sponiewierane, zdeptane. Nie o to chodzi, że biją bez nienawiści, bez zaangażowania się emocjonalnego!(…)Tutejsze zezwierzęcenie jest taką niespodzianką, tak oszałamia, że człowiek nieprzygotowany nie może tego pojąc. Idąc do Berezy spodziewa się aktów okrucieństwa, nienawiści, ale nie tego wypranego z uczuć zbydlęcenia
Dmytro Ladyga (poseł Klubu Ukraińskiego) na posiedzeniu sejmu:
Bereza to objaw zwyrodnienia ludzkiego. Bo nie da się pomyśleć, by człowiek, to znaczy istota z rozumem, sercem i sumieniem poszedł na coś podobnego, co się dzieje w tym obozie, o czym mówiło już kilku moich przedmówców. Bereza to bezkontrolne porachunki rozwydrzonych najczarniejszych typów miejscowych z ludźmi, którzy chyba tyle są winni, ze SĄ. SYNAMI NARODU UKRAIŃSKIEGO, ŻE NIE ZDRADZILI NARODU SWEGO, ŻE NIE WYRZEKLI SIĘ SWEJ NARODOWOŚCI
Komentarz
Komentarzem będzie cytat ze Snydera.
„OUN założyli weterani wojny zachodnioukraińsko – polskiej; OUN Bandery skupiała młodych ludzi, więzionych w polskiej Berezie Kartuskiej. OUN Bandery stanowiło trzon Ukrainskiej Powstańczej Armii. A oddziały UPA w 1943 roku…
Czy Bereza Kartuska była obozem koncentracyjnym? Odpowiedź za Wikipedią.
„Profesor Timothy Snyder z Yale University uznaje obóz w Berezie za obóz koncentracyjny, tak samo Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych czy noblista Czesław Miłosz. Polsko-brytyjski historyk Tadeusz Piotrowski z University of New Hampshire także nazywa Miejsce Odosobnienia w Berezie Kartuskiej obozem koncentracyjnym, zastrzegając jednak, iż tworzenie podobnych obozów było normą w tamtych czasach, za przykład podając obozy założone przez Amerykanów dla Japończyków podczas II wojny światowej czy przez Kanadyjczyków dla Ukraińców podczas I wojny światowej.”
Kiedyś, w liceum, jeden z profesorów (były AK-owiec) wygłosił zdanie iż -„Polityka niżej stoi niż prostytucja”- mocno z nim wówczas dyskutowaliśmy twierdząc że przesadza.
Dziś powiem tak- „Panie profesorze miał Pan rację!”
Kiedy opadną emocje wywołane nowelizacją ustawy o IPN, poznamy następną, tym razem dotyczącą czasów PRL. Wyobrażam ją sobie mniej więcej tak:
Kto – wbrew faktom – wychwala i przypisuje zasługi Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, kto wydarzenia w latach 1944 – 1989 uważa za normalne albo je upiększa, kto przyznaje się, że mu się wtedy powodziło w życiu – podlega karze…
Trzeba będzie jeszcze pomyśleć o latach 1989 – 2015 i nikt nie będzie bezkarnie podskakiwał prawdziwym Polkom i Polakom.
Ja bym powiedział, że w naszym dobrze pojętym interesie leży zachowanie dobrych stosunków z Rosją. Jedyny sensowny powód aby zachowywać poprawne stosunki z Ukrainą to taki, że przez terytorium tego kraju biegną rury zaopatrujące nas w rosyjską ropę i gaz.I trzeba robić wszystko, aby rosyjski gaz mógł do nas płynąć innymi szlakami Perspektywicznie nie ma co na ten kraj liczyć, zwłaszcza mając na uwadze panującą tam anarchię i jego jawnie antypolską retorykę
@PAK4
Ty jak zwykle walisz same nonsensy. „Umiar, pluralizm, tolerancja, umiejętność dyskusji w demokracji są nieodzownie związane z partiami”. PiS jest tego wybitnym przykładem. A wcześniej KPZR i NSDAP.
W demokracji partie są wybierane, jeśli ludzie chcą je wybierać, a te im coś oferują i ich reprezentują. A nie dla tego, że ludzie muszą je wybierać, „bo tylko na partie wolno” i nie mają innego wyboru i innego wyjścia.
Ja odrzucając w całości mafijny system partyjny nie chcę partii „antypartyjnych” tylko klasycznej demokracji, w której wybiera się oddolnie ludzi, a nie szyldy partyjne. Przynależność partyjna jest wtedy drugo-, czy trzeciorzędna. Zwykle porządni ludzie należą do porządnych partii, a jak takich nie ma (jak w Polsce), to są bezpartyjni.
@mag
Też myślę, że jak kiedyś Polakom uda się obalić partyjną dyktaturę, to rozniosą jej trwałe symbole i pomniki, tak jak po Stalinie.
W tym przypadku mi się obił o oczy jakiś pomnik smoleński w formie swego rodzaju piramidy.
@Piotr II
Brawo ow profesor! To, ze slowo polityk i prostytutka zaczynaja sie od tej samej litery nie jest bynajmniej dzielem przypadku.
@azur
Jeżeli będzie tak jak piszesz to znaczy, że szykuje się reorganizacja struktur Rady Ministrów, oczywiście w związku z powstaniem nowego ministerstwa – Ministerstwa Prawdy.
A kto wie, czy na uczelniach – w miejsce zapomnianych już katedr z filozofią marksistowską – pracę naukową nie podejmą specjaliści orwellizmu.
Każda empiria lubi odwoływać się do naukowych teorii.
Szanowni Panstwo,
jak sie chce cokolwiek osiagnac, nie mozna wpadac w panike za kazdym razem,
kiedy ktos na nas krzywo spojrzy. Zasada ta dotyczy zarowno zycia prywatnego,
zawodowego jak i polityki. A jak ktos taki przewrazliwiony, to najlepiej niech sie
schowa pod pierzyne zostawiajac wczesniej w widocznym miejscu list z przeprosinami,
ze jeszcze zyje.
@snakeinweb:
KPZR nie doszła do władzy w wyniku demokratycznych wyborów.
NSDAP i PIS owszem, wygrały wybory, ale w obu przypadkach i nie była to większość absolutna (nieco ponad 30%); i szły do wyborów jako przedstawiciele „narodu” przeciwko parlamentarnej partiokracji.
Piszesz, że chcesz wybierać „ludzi” a nie „szyldy partyjne”. Pozostawiając na boku fakt, że wybiera się szyldy z lenistwa, a nie z zasad prawa wyborczego; to chciałem Cię zapytać, kogo reprezentować mogą tak wybrani ludzie? Klasę, grupę interesów, zbiór osób o podobnych poglądach (jak w systemach partyjnych), czy też społeczeństwo lub naród (jak u populistów i totalitarysów, gdzie jeśli nie zgadzasz się ze swoim przedstawicielem, to przestajesz być traktowany jako obywatel swojego państwa).
@PAK4
To ty jesteś populistą, bo jak populista argumentujesz mącąc i oszukując. Tyle że propartyjnie.
Po pierwsze w ordynacji wyborczej do Sejmu obywatele nie mają możliwości suwerennego i wolnego zgłaszania ludzi. Dozwolone są wyłącznie wieloosobowe listy partyjne z partyjnym szyldem a wybieralne są wyłącznie listy zgłaszane centralnie w skali całego kraju. Tu więc znowu w żywe oczy kłamiesz, albo co najmniej wykazujesz się notoryczną ignorancją.
Po drugie, w demokracji reprezentanci w Sejmie reprezentują wyborców, to znaczy naród. A mogą reprezentować, gdy zdobędą ich zaufanie w odpowiedniej proporcjonalnie większości. Tak jak jest napisane w art. 4 Konstytucji:
1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
Tu nie trzeba nic kombinować. Wystarczy konstytucję i ustawy czytać. Ze zrozumieniem czytać.
Naród może wybrać swych autentycznych przedstawicieli, jeśli wybory do Sejmu są wolne, równe i powszechne (patrz art. 96 tejże konstytucji), nikt nie jest w tych procedurach w żaden sposób dyskryminowany (patrz art. 32 tejże) oraz każdy obywatel może brać w tym udział i być wybrany (patrz art 99 tejże).
Co łączyło NSDAP, KZPR, PiS, PO, SLD i resztę tego pseudopartyjnego badziewia, to przede wszystkim deptanie prawa oraz konstytucyjnych i demokratycznych zasad oraz oparciu swej egzystencji na ich otwartym łamaniu.
W Polsce żaden sejm nie został wybrany z poszanowaniem powyższych zasad. Dlatego nie ma demokratycznej legitymizacji i nie jest narodu polskiego reprezentantem (narodu w sensie konstytucyjnym, czyli ogółu polskich obywateli).
@Piotr II
8 lutego o godz. 21:29
Nie no – daj spokój…Gazeta Polska, Gazeta Warszawska, Nasz Dziennik – te oczywiście nie stoją…
Panie Redaktorze ustawa o IPN jest oczywiście niefortunnym (acz jedną z bardzo wielu niefortunności) artykułem wyprodukowanym na ,,rynek wewnętrzny”. Rzecz jasna, jej autorzy spodziewali się burzy ale raczej rozmiarów tej w szklance wody – GW, Polityka miały sobie poprostestować, potwierdzając swój antypolski charakter ale rząd by ogłosił Suwerenowi, że ,,Polska jeszcze bardziej wstała z kolan” ale poza ,,określonymi kręgami” ta wielka sprawa miała sie rozegrać na niewielką skalę. Niestety – dobrozmieńcy trafili najgorzej jak można gdyż w Izraelu jest rok wyborczy i partia, której szefowi ,,polsscy szmalcownicy ubili rodzinę” (choć wg. wikipedii jego rodzina pochodzi z Węgier) postanowił niczym wytrawny pisowiec zagrać na antypolonizmie i wzwodzie patriotycznym i podjął rękawicę…Resztę znamy…
Kwestia ukraińska niestety jest bardziej skomplikowana. By mogło dojść do pojednania potrzeba woli obu stron. A w tym wypadku ŻADNA ze stron nie poczuwa się do niczego poza zdawkowym ,,przepraszam”.
Ani Polska nie chce uznać swojej kolonizatorskiej roli wobec Ukrainy ani Ukraina nie chce uznać ludobójstwa jakiego dopuściła się UPA (i ludność ukraińska) wobec Polaków na Zachodniej Ukrainie. Nie jest to więc sytuacja sprzyjająca rzeczowej debacie, jak i rozwojowi dobrosąsiedzkich stosunków między krajami.
Jak wygląda sytuacja gospodarcza Ukrainy?
– Ukraina od 2014 roku utraciła około 35 procent PKB oraz upadło w tym państwie ponad 90 banków, które posiadały w swych zasobach przed 2013 rokiem około 30 procent aktywów systemu bankowego państwa. Ukraina w razie zmiany natężenia wsparcia kredytowego przez Zachód może być zmuszona do otworzenia się na Rosję. Spowoduje to dryfowanie tego państwa do poziomu relacji Rosja-Białoruś ze wszystkimi konsekwencjami dla Polski. Na Ukrainie rysuje się konflikt między oligarchami a ideowymi nacjonalistami. W razie jego eskalacji Polska stanie przed niezwykle trudnym wyborem. Brak wieloletniej polityki wspierającej środowiska nienacjonalistyczne i nie związane z oligarchami na Ukrainie doprowadzi do wybrania jakiegoś „zła”. Dodatkowo konflikt może przenieść się do Polski w środowiska emigrantów ekonomicznych pochodzących z różnych regionów tego państwa.
http://geopolityka.net/andrzej-zapalowski-celem-ukrainy-jest-wplatanie-w-konflikt-z-rosja-najwiekszej-grupy-panstw/
==========
Może by tak dla odmiany, poważną analizę zamiast myślenia życzeniowego?
@wiesiek
ależ była wieloletnia współpraca z środowiskami nienacjonalistycznymi na Ukrainie! Przecież poprzednie rządy, włącznie z SLD, nie kontaktowały się z agresywnymi neo-banderowcami. Ani przed ani po Majdanie. I co miałoby być myśleniem życzeniowym? Współpraca z Ukrainą w obronie przed Rosją?
@slawczan
Warszawska Gazeta, poprawny szyk jest rosyjski.
@snakeinweb:
> Dozwolone są wyłącznie wieloosobowe listy partyjne z partyjnym szyldem
Nieprawda. Istnieje możliwość utworzenia komitetu wyborczego nie będącego komitetem partyjnym. Zresztą na tej zasadzie do sejmu wszedł Kukiz’15.
Ale nawet gdyby taki zakaz był kiedyś wprowadzony, to co z tego? Czy na prawdę trudniej jest zgłosić listę kandydatów niż założyć partię?
> a wybieralne są wyłącznie listy zgłaszane centralnie w skali całego kraju.
Nie licząc mniejszości narodowych?
Innym, tj. listom nie zgłoszonym w całym kraju, i nie będącym reprezentantem mniejszości narodowych jest trudniej, ale to nie znaczy, że nie wolno się starać.
> Po drugie, w demokracji reprezentanci w Sejmie reprezentują wyborców, to znaczy naród.
Ale tu wpadasz w ścieżkę totalitaryzmu. Jeśli reprezentujesz cały naród to kogo? Biednych, bogatych, uzależnionych od państwa, czy wprost przeciwnie?
Partie mogą się pięknie różnić. Wybrańcy narodu muszą reprezentować totalitarne podejście do polityki.
Adam Szostkiewicz
9 lutego o godz. 21:11
Poznajemy po efektach, panie redaktorze…..
Nie ma innego kryterium.
A jakie są, każdy widzi…..
@wiesiek
Nie, nie każdy. Ja uważam, że stosunki z Ukrainą były korzystne, póki władzy nie objęła zjednocznoa prawica. Pan unika podjęcia wątku rosyjskiego, a to jest test podstawowy. Kto uważa, że w interesie Polski leży słaba Ukraina, de facto przechodzi do obozu rosyjskiego, którego interesy są sprzeczne z polskimi. W interesie niezależnego rozwoju Polski leży niezależność od Rosji i współpraca z Ukrainą. Z Rosją współpraca też jest dla nas korzystna, ale na zasadach partnerskich, natomiast nasze strategiczne partnerstwo z Rosją jest niemożliwe, póki współpracujemy z Ukrainą na partnerskich zasadach i udzielamy wsparcia orientacji modernizacyjnej i prozachodniej w polityce ukraińskiej.
@PAK4
Jakby komitetom lokalnym było trudniej, to to już by nie były wybory równe, a więc nie byłyby demokratyczne. Wybory demokratyczne muszą być powszechne, równe i wolne, by były demokratyczne.
Ale znowu łżesz i walisz głupa. Uzyskać 150%, 200% czy 300% w swoim okręgu to nie nazywa się „trudniej”, to się nazywa „niemożliwe” o ile nie dodrukowuje się na boku miliona fałszywych głosów.
Lokalne komitety są zatem fizycznie niewybieralne, a więc nie ma mowy o „trudniej”. A gdyby było „trudniej” to by było niedemokratycznie. W demokracji nie wolno absolutnie nikogo faworyzować ani dyskryminować, bo to jest złamanie podstawowej zasady „równości wyborów”.
Poza tym, jak się trzy zakonnice wsadzą na listę pod nazwą „3 bezpartyjne zakonnice nie chcące mieć nic wspólnego z partiami i polityką”, to tworzą listę partyjną z programem partyjnym. Formalizm nie ma tu nic do rzeczy. Treść i funkcja się liczy. Żadna z tych zakonnic nie jest już kandydatem niezależnym występującym pod swoim nazwiskiem.
Przerywnik paleontologiczny z weekendowej prasy
Okolo 105 milionow lat temu na terenie zwanym dzis w Australii Otways(stan Wiktoria) pojawil sie maly, kulejacy dinosaur wielkosci roslego koguta, polozyl sie na skraju mokradla w zakolu rzeki, gdzie wyzional ducha. Naukowcy, ktorzy netkneli sie na jego szczatki ochrzcili go nieco przydlugim imieniem polarhypsilophodontid podaja za przypuszczalny powod smierci infekcje uprzednio zlamanej konczyny dolnej.
Trudno mi znalezc kontekst historyczny dla tak blachego zdarzenia. W koncu jest w czym grzebac . Sto piec milionow lat to nie bagatela. Czasami moze jednak warto siegnac mysla pare lat wstecz, by uchylic rabka tajemnicy tego co moze przyniesc nam z soba niezbyt odlegla przyszlosc.
Widzę, że blogowa opcja radziecka, łatwo zakochuje sie oraz chętnie promuje różne nacjonalistyczne paskudy.
Były już wyznania miłości do Putii, do Pomarańczowego, były też z namaszczeniem cytowane ustępy (literalnie ustepy) z Infowars Alexa Jones.
Wczoraj zauważyłem dyskretną promocję kolejnego bohatera, Andrzeja Zapałkowskiego – byłego europosła Ligi Polskich Rodzin.
Jest to pan znany z poglądów bliskich nazizmowi, nienawidzący Ukraińców, powiązany z prokremlowską partią Zmiana oraz jej prezesem Mateuszem P, oskarżonym o szpiegowstwo na rzecz Rosji.
Z ważniejszych osiągnięć Zapałkowskiego, należy jeszcze wyliczyc jego propozycję 3 metrowego płotu na granicy z Ukrainą. Swój cziełowiek.
Adam Szostkiewicz
9 lutego o godz. 23:24
Pan dla odmiany, unika wątku amerykańskiego…..
Można przytoczyć długą listę krajów, w których zaczęto grać na różnicach religijnych, czy etnicznych, rozpalając waśnie dla realizacji własnych celów geostrategicznych.
efekty dla tych krajów okazały się tragiczne.
Ukraina jest właśnie takim przypadkiem.
Zerwanie więzów kooperacyjnych z Rosją, próba siłowego narzucenia integralności terytorialnej, zapaść gospodarcza, egoizm oligarchów- te wszystkie czynniki składają się na upadek państwowości, destabilizację porównywalną z rozpadem Jugosławii.
Takie są perspektywy tego kraju.
Polscy politycy, i nie tylko, mocno chuchali w płomień nacjonalizmu, by go rozniecić.
Za pomocą rusofobii chcieli uzyskać własne cele, przeciągnąć CAŁĄ Ukrainę na zachodnią stronę mocy.
Poprzednio, próbowano tych metod na Białorusi, bezskutecznie.
Który z tych krajów wyszedł na tym przeciąganiu liny lepiej, proszę samemu ocenić.
Jest jeszcze zapomniana Gruzja, z 40% bezrobociem, o której w mediach niewiele słychać.
Walka o wpływy polityczne chyba ustała, odtwarzane są dawne powiązania gospodarcze z Rosją, bo wejście na rynki UE jest problematyczne.
Według wielu analityków, korzyści ekonomiczne po zmianie stron, przychodzą po 20 latach. Tyle trwa reorientacja więzów kooperacyjnych.
Co mają robić ludzie w międzyczasie?
Emigrować za chlebem?
@duende
Hm, jest różnica jednej litery w nazwisku, nie wiem, czy chodzi o tę samą osobę. Przywołany przez @wiesiek59 Andrzej Zapałowski też jest antyukraiński, jak sam autor komentarza, ale czy aż w stylu ,,Zmiany”?
@wiesiek59
Przeciwnie, wspominam często, że Polska, aby się naprawdę zmodernizować musi mieć dobre relacje z Zachodem, UE, USA. Dlatego krytycznie oceniam politykę zagraniczną obecnej władzy. Myślenie w kategoriach stref wpływów jest łatwizną. Świat jest dziś bardziej skomplikowany i tylko tym kluczem się go nie otworzy. Bo Trump akurat z Ukrainy, Europy w ogóle chce się wycofać, wbrew pańskim sugestiom. W którą stronę pójdziemy, zależy w znacznym stopniu od elit. Obecna elita władzy waha się, tym samym tracimy czas. Polskę oczywiście można odizolować od Zachodu, ale za cenę powrotu pod wpływy rosyjskie i stworzenia u nas jakiejś autarkii ideologicznie katolicko-nacjonalistycznej, co by Kremlowi, dziś popierającemu arcykonserwatywne, antyzachodnie, neoimperialistyczne prawosławie, odpowiadalo, ale nas odstawiłoby na lata na bocznicę historii europejskiej,czyniąc z Polski właśnie taką Gruzję czy Armenię.
wiesiek59: zapomniales ,albo nie wiesz:Ukraina wyludnia sie od wielu lat!Tj. kraj bez przyszlosci.
PS.Ten sam proces rozpocznie sie za kilka lat w Polsce,a potem , neco pozniej,bez imgrantow, w calej Europie
Adam Szostkiewicz
10 lutego o godz. 9:53
Był pan niegdyś świetnym analitykiem.
Obecnie nieco mniej, delikatnie mówiąc.
Chęć wpływania na historię, to megalomania naszych elit politycznych.
Przeciętnemu obywatelowi jakiegoś kraju nie jest do niczego potrzebna.
Mam raczej nastawienie pragmatyczne, podobne zapewne do przeciętnego Czecha czy Węgra.
A elity tamtych krajów ciągotek megalomańskich nie mają…..
Co się liczy?
Miejsca pracy i dostęp do rynków.
Przy naszej kategorii wagowej, powinniśmy się skupić na tym, a nie na jakimś Prometeizmie.
Założenie pańskie że system jest binarny- albo Rosja albo Zachód, jest błędne.
Sam pan napisał, że myślenie w kategorii stref wpływów jest przestarzałe?
Bycie świadkiem historii, zgodnie z chińskim „obyś żył w ciekawych czasach” jest groźne w skutkach.
Osobiście nie chcę, ale nie mam na to wpływu.
Jestem zwolennikiem innego podejścia:
„nieważne jaki jest kot, czarny czy biały, ważne by łowił myszy”.
Lord Ashton się kłania, nie ma wiecznych sojuszy.
Więc może nie róbmy sobie niepotrzebnie wrogów?
Przecież to akurat nas nic nie kosztuje.
Mniej retoryki, więcej pragmatyki.
By skończyć temat Ukrainy, wystarczy przeczytać kilka wywiadów pana Kissingera. Czym powinna Ukraina zostać.
Czym Ukraina miałaby się stać, zawarte jest w tekstach pana Brzezińskiego.
I obu polityków nie można by uznać za fantastów, ale analityków z najwyższej pólki.
Faktem jest, że rozpatrują ukraiński problem z punktu widzenia interesów amerykańskich.
Na interes ukraiński specjalnej uwagi nie zwracają, poza Kissingerem w ostatnich wypowiedziach po Majdanie.
Adam Szostkiewicz,Polska,aby sie naprawde zmodernizowac musi zlikwidowac scentralizowane do granic absurdu zarzadzanie krajem,zmienic totalnie szkolnictwo/nastawic na szkolenie elit;nie bonzow partyjnych/ i sprywatyzowac z minimalnymi wyjatkami /np. kolej/ cala dzialnosc gspodacza:i do tego podrabiac Zachod ,bo niektore poczynania warszafiakow np. zagospodarowanie odpadow,ostatnio butelki to sa jaselka dla malych dzieci,nie do absolwentow UW!
@wiesiek
Doprawdy, proszę sobie darować uwagi osobiste i nas nie żenić z rosyjską Cerkwią i neoimperialistycznym Kremlem. My dla nich będziemy zawsze ,,krajem nad Wisłą’, ja jednak mam o Polsce, generalnie, lepsze wyobrażenie. Kissinger nie ma nic do gadania w ekipie Trumpa, której linia jest zresztą parodią jego ,,realizmu”. Nie system jest binarny, tylko logika polityki międzynarodowej uległa po rozpadzie zimnowojennych bloków zamianie ku policentryzmowi. Polska może mieć poprawne stosunki z Rosją, wcale temu nie zaprzeczam, ale, powtarzam, nie na zasadch wasalnych czy satelickich. Obecna ekipa rządząca takich stosunków z Rosjà nie osiągnie. Mantra pragmatyczna pasuje do Kissingera, ale w Polsce wymaga korekty. Nie wszystko złoto, co się świeci.
@Adam Szostkiewicz
Moj wpis dotyczył Adama Zapałowskiego z Przemysla, dodana litera k jest typo.
Andrzeja Zapałowskiego.
Cóż, wystarczy cofnąć się o cztery lata, do archiwum tego bloga.
Nie miał pan racji w żadnej sprawie.
Pana oponenci, w tym ja, zdecydowanie trafniej przewidywali….
@wiesiek
to cofajmy się: jeśli ma pan na myśli Majdan, to wszystko się zgadza: ja nie popieram żadnego nacjonalizmu, ani polskiego, ani ukraińskiego, ani rosyjskiego. Za to popieram pojednanie i współpracę polsko-ukraińską, a w obecnej rosyjskiej polityce neo-imperialistycznej widzę zagrożenie i dla Polski, i dla Ukrainy. Ze tego stanowiska komentowałem sprawy ukraińskie wtedy i z tego samego komentuję je dzisiaj. A pan wtedy i dziś wypowiada się w duchu Sputnika. Zignorował pan całkowicie wcześniejszą moją odpowiedź. To nie jest rozmowa.
@Adam Szostkiewicz: zgadzam się z Panem w kwestii najbardziej zasadniczej. Obecny rząd RP niepotrzebnie pogarsza stosunki z sąsiadami. W innych komentarzach napisałem już ironicznie, że brakuje tylko żeby Polska wystąpiła z roszczeniami odszkodowawczymi wobec Słoawcji za zajęcie kilku spiskich wiosek w 1939 r. i RP będzie miała „na pieńku” ze wszystkimi sąsiadami. Z geopolitycznego punktu widzenia dostrzegam jednak coś pozytywnego w obecnym pogorszeniu stosunków między Kijowem i Warszawą. Do przejęcia rządów przez PiS Polska była najzagorzalszym orędownikiem przyłączenia Ukrainy do UE. Działano w myśl (przypisywanej Giedroyciowi) zasady, którą i Pan wyznaje. Ja uważam tę zasadę za błędną w dzisiejszych uwarunkowaniach politycznych. UE powinna się gruntownie zreformować i zreintegrować tak aby stać się podmiotem geopolitycznym na miarę wyzwań globalnej multipolaryzacji i re-orientacji tzn. przesunięcia środka ciężkości polityki światowej ku Azji Wsch. Czas na rozszerzanie — szczególnie takie „na ładne oczy” jak w przypadku kilku krajów Europy Wsch. (nie wykluczone, że i Polski) — minął. UE musi zaakceptować swe granice, może nawet pozbyć się jakiegoś balastu na wschodzie (oby nie Polski). Granice te w żadnym wypadku nie powinny obejmować „upadającego państwa” Ukrainy, bo jej wejście do UE byłoby decydującym krokiem w kierunku rozkładu samej Unii. W interesie Polski jest integracja z Zachodem Europy, ale dla konsolidacji Zachodu skrajnie szkodliwym byłoby przyjęcie Ukrainy. Trzeba pogodzić się z tym, że Ukraina zmarnowała swą szansę na utworzenie funkcjonującej państwowości. Tym „oknem okazji” był okres, kiedy Rosja była słaba. Problem jednak w tym, że ukraiński chaos postradziecki zawsze przerastał postradziecki chaos w Rosji. Dziś to „okno” już jest zamknięte. Rosja stała się na tyle silna, że zdołała wbić harpun w rozlazłe, toczone gangreną korupcji cielsko Ukrainy. Już nie odpuści. Trzeba więc pogodzić się z faktycznym podziałem Ukrainy.
@Satoshi Politico Ewentualny podział Ukrainy nie zamyka kwestii przyszłych stosunków Polski z Ukrainą. Podzielona Ukraina to może być nadal poważny gracz na wschodzie Europy z dużym potencjałem rozwojowym. Dwa miliony Ukraińców w Polsce to dodatkowy argument, żeby się tym tematem zajmować na serio. Czego obecna ekipa nie zrobi ze względu na to, że jest zajęta wyłącznie rewolucyjnym niszczeniem własnego Państwa.
@Jarek16: Oczywiście ma Pan rację, ale to zagadnienie drugo- lub trzecioplanowe. Zachodnia Ukraina, która zapewne nigdy nie zaakceptuje ponownej dominacji rosyjskiej, stanie się takim szpetnym przedmurzem (bądź „podzamczem”) UE. Dlatego należy w Polsce wypracować rozsądną strategię polityki wobec tego tworu geopolitycznego, gdzie najważniejszymi bohaterami narodowymi będą zapewne Stiepan Bandera i Roman Szuchewycz. Na więcej nie ma co liczyć.
Ja polityki zagranicznej PiS wobec państw-sąsiadów generalnie nie popieram. Mój poprzedni komentarz był próbą dostrzeżenia czegoś pozytywnego w posunięciach politycznych, które ogólnie uważam za złe. Takie ćwiczenie z dziedziny myśli dialektycznej.