Prawica hejtuje biskupów
Bp Józef Guzdek powiedział słowo prawdy o naszej armii: obecna sytuacja nie ułatwia decyzji młodym kandydatom na wojskowych.
Czy warto zostać żołnierzem, gdy w armii panuje chaos? Tak można by streścić kazanie bp. Guzdka z okazji święta sztabu generalnego. Wygłosił je do generalicji i korpusu oficerskiego, do elity i mózgu naszych sił zbrojnych. Ministra Macierewicza z nimi nie było. Może służby doniosły, że biskup znów będzie miał uwagi.
Ma prawo je mieć jako duszpasterz wojskowy i jako obywatel nastawiony patriotycznie i praworządnie. Niewielu ma takich biskupów polski episkopat rzymskokatolicki. Powinien być z niego dumny. Może i jest, lecz pisowski lud katolicki niekoniecznie. Za słowo prawdy o sytuacji w armii poszedł więc hejt na biskupa. Cytować się nie godzi.
Czy minister Macierewicz będzie domagał się wyjaśnień? Cóż, nad biskupem nie ma jurysdykcji. Zresztą jakby w sukurs Guzdkowi przyszedł były minister obrony Szeremietiew, który w piątek w programie Konrada Piaseckiego powiedział, że stan armii jest taki, iż broniłaby Polski przed agresją rosyjską nie dłużej niż trzy dni.
Hejt poszedł też na ks. prymasa Wojciecha Polaka, który naraził się katolickiej prawicy właściwie jednym zdaniem. W rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” zaznaczył, że w jego diecezji księża, którzy poszliby manifestować przeciwko przyjmowaniu uchodźców, muszą się liczyć z suspendą.
„Tygodnik” wybił na okładce słowa „Mój Kościół nie miesza się do polityki”, nieścisły cytat z wywiadu. Oburzył prawicę w Kościele, że rzekomo te słowa dzielą wspólnotę wierzących. Jeśli już, to dzielą ją wypowiedzi nie prymasa Polaka, lecz księży i biskupów propisowskich, a wtedy oburzenia nie ma.
Tak czy owak „Tygodnik” pospieszył z przeprosinami, że naraził prymasa na przykrości.
To dość żenujące i dla „Tygodnika”, i dla prymasa, że pismo katolickie, i to niezależne od władz kościelnych, musi się kajać za słowo prawdy wypowiedziane na jego łamach przez arcybiskupa gnieźnieńskiego. Tak samo jak żenujące są ataki na biskupa polowego za jego słowo prawdy i zachętę do refleksji o stanie naszej obrony narodowej.
Obaj duchowni czym się właściwie narazili? Tym, że nie są zwolennikami obecnego przymierza nacjonalistycznie ustrojonego ołtarza radiomaryjnego z pisowskim tronem jedynie słusznej partii i doktryny.
Nie są, ale nie są także sprzymierzeńcami PO czy innych partii. Gdy prymas mówi „mój Kościół”, to prawdopodobnie mówi właściwie: „mój Kościół papieży Franciszka i Jana Pawła II”. Co w tym złego? Bp Guzdek może dodałby do tego jeszcze księdza Tischnera. Obaj nie mówią po linii jakiejkolwiek partii, tylko po linii ewangelicznej.
To obsesje prawicy czynią z nich uczestników sporu politycznego po stronie przeciwników PiS i prawicy. W rzeczywistości są oni uczestnikami debaty o stanie Polski i Kościoła. To ich dobre prawo, a nawet, ze względu na wysokie funkcje publiczne, ich obowiązek. Upartyjnianie Kościoła i katolicyzmu przez duchownych jest złem szkodzącym im samym, zajmowanie przez nich roztropnego stanowiska w debacie publicznej może być budujące.
Komentarze
„że stan armii jest taki, iż broniłaby Polski przed agresją rosyjską nie dłużej niż trzy dni.”
Przecież to są kompletne banialuki gadane tylko w ramach handlu wymiennego z pracownikami mediów. Wy mnie okazję do szklanego czasu autopromocji a ja wam krwawy ochłap.
Polska armia nie posiada broni w wielu krytycznych do obrony kategoriach. Nie posiada wielu rodzajów tarcz. Nie można „bronić sie 3 dni” za pomoca niczego. Tak samo durnowatym byłoby stwierdzenie o niemożliwości obrony dłuższej niż 3 godziny albo 3 lata.
To są ochłapy dla mediów i nic więcej.
Te podobno wrogie „ruskie” mają przynajmniej kilka rodzajów środków napadu powietrznego przed którymi Polska nie ma żadnej możliwości obrony, nawet teoretycznie – iluzorycznie czy marzeniowo skutecznej.
W bitwie polegającej na rzucaniu w siebie granatami ręcznymi lub strzelaniu z broni maszynowej być może wytrzyma polska armia 3 dni.
Ale „ruskie” mogą strzelić taką czy inną rakietką, np. się „pomylić” i „zrobić błąd” a nawet skazać jakiegoś dowódcę za podjęcie „nieuprawnionej decyzji” a jedna mała głowica odparuje miasto Bydgoszcz.
@Gospodarz wyobraza sobie amerykańskie cycate i opiętotyłkowe prezenterki z tamtejszych Lisich Wiadomości wymawiające słowo „Bydgoszcz”?
Ile minut będzie trwało współczucie Amerykanów dla mieszkańców miasta, którego nazwy nie da się wymówić? Zaryzukują wojnę z „ruskimi” z tego powodu?
Przecież Putin przeprosił, przecież to była pomyłka…
Polska bez kilku oceanicznych, atomowych okrętów podwodnych z atomowymi głowicami nigdy nie będzie wiarygodnie odstraszająca dla Rosji. A nawet z tymi okrętami, ze względu na niewielkie terytorium kraju, mało zdolne do zaabsorbowania choćby pojedynczego uderzenia nuklearnego, też będzie mało wiarygodna.
Żydom wymordowano kilka milionów ludzi i Żydzi jako naród wyciagnęli lekcję. Per fas et nefas potrafili uzbroić się po zęby. Ich jeszcze mniej niż Polskę stać na przyjęcie chocby jednej atomowej rakiety ale oni przynajmniej COŚ zrobili.
Ostatnia wojna zabiła też wiele milionów Polaków ale oni nie potrafili wyciagnąć żadnych wniosków. Polska armia jest dzisiaj jeszcze słabsza wobec potencjalnego przeciwnika niż we wrześniu 1939.
Wtedy przynajmniej mieliśmy swoje odpowiedniki dla każdego rodzaju broni użytej przeciwko nam przez obu przeciwników. Mieliśmy też odpowiednie tarcze.
Jednych i drugich było o wiele za mało, ale były.
Od tamtej pory technika wojskowa ogromnie się rozwinęła i dzisiaj ani odpowiedników uzbrojenia ani odpowiednich tarcz nie mamy.
Ile czasu jest @Gospodarz w stanie bronić się przed napastnikiem z pistoletem w dłoni? Pada strzał i kuniec obrony.
Z PiS jest podobnie jak z moją teściową (teściami).
Jakiekolwiek krytyczne słowo powoduje natychmiastowy wybuch niepohamowanej agresji.
Cała nadzieja w tym, że sprawdzi sie powiedzenie : pycha kroczy przed upadkiem.
Wyborne. Adam Szostkiewicz cytuje biskupów. Oczywiście „prawilnych”
@nowa huta
tak, od trzydziestu lat, pax vobiscum
@andrzej52 napisał: „Pycha kroczy przed upadkiem.”
Polecam Ci książkę Jima Collins pt. „How the Mighty Fall”. Pycha jest w niej wymieniona jako pierwszy etap upadku. Drugim etapem jest niczym nie skrępowana zachłanność. Kiedy zaczynają się pojawiać pierwsze oznaki kryzysu, trzeci etap charakteryzuje się odrzucaniem tych oznak i zaprzeczaniem, że coś jest nie tak. Etap czwarty to desperacja i szukanie ratunku za wszelką cenę. W etapie piątym, ostatnim, dochodzi albo do kapitulacji, albo do nieuchronnej śmierci.
Podobnie jak ja, oceniasz wydarzenia polityczne jak biznesmen. Rok 1989 był zmianą systemu gospodarczego, który uaktywnił ludzi przedsiębiorczych. Ale zanim do tego doszło, opozycja w Polsce była podzielona na dwie zasadnicze grupy: (1) tych, którzy koncentrowali się na symbolach, jak orzeł w koronie, rogatywka, krzyż, itp; (2) tych, którzy pragnęli wolnego rynku i zdrowych zasad prowadzenia działalności gospodarczej.
Myślę, że ten podział jest do dziś widoczny… Pozdrawiam
..podobne pytanie mozna zadac biskupowi …czy warto byc w kosciele katolickim w ktorym popiera sie nienawisc ,zemste i pyche wladzy, wktorym to kosciele jest tyle grzechu ,pedofilia ,pijanstwo,uktyte malzenstwa ,a mamona staje sie glownym ,,bozkiem ,, kosciola !!!
andrzej52
28 października o godz. 6:26
Agresja na krytykę świadczy o braku pewności czy dobrze ulokowano „miłość polityczną”. Oni nie chcą się za nic przyznać do błędu, bo wybujałe ego im na to nie pozwala – oni się przecież nie mogli pomylić wszak ich autorytety się nie mylą. Ale od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok i gdy zaczną się problemy z drożyzna miłość może zniknąć.
„Bp Guzdek może dodałby do tego jeszcze księdza Tischnera. Obaj nie mówią po linii jakiejkolwiek partii, tylko po linii ewangelicznej”.
Czy mógłby Pan Redaktor uzasadnić tę opinię ? Gdzie w ewangelii można poczytać o „biskupach polowych” albo o „księżach” ?
Ja pamiętam takie oto słowa Jezusa z Nazaretu, wypowiedziane do jego uczniów: „A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół (…) tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie” ; a także: „Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mateusza 5:44,45; 26:52).
Myśl tę, rozwinął apostoł Paweł, kiedy napisał do osób pragnących uchodzić za chrześcijan: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rzymian 12:17-21).
@Adam Szostkiewicz, Najwyraźniej w niektórych nowohuckich kręgach uchodzi Pan za zaciekłego komunistę/antyklerykała 🙂
Opozycja zjednoczona wokół biskupów…to dopiero siła
@andrzej52
Za Seftonem Delmerem dodam, że PiS będzie kroczył bez przerwy od sukcesu do sukcesu i tak aż do samej klęski.
„minister Macierewicz […] nad biskupem nie ma jurysdykcji”
Ojtam. Przecież może bez żadnego trybu. I założę się, że biskup mikrofonem zanieczyszcza środowisko. Zaś nieznani sprawcy już przebierają nogami, żeby uczepić się biskupa (bo ile można łazić za sędzią Łączewskim).
Pisze Redaktor:
„Gdy prymas mówi „mój Kościół”, to prawdopodobnie mówi właściwie: „mój Kościół papieży Franciszka i Jana Pawła II”. ”
Prawdopodobnie jednak ks. biskup mówi: Kosciół wszystkich katolikow, który był, jest i będzie, Kosciół „niewidzialny i niezależny od głupoty swoich hierarchów i nikczemności swoich wiernych. Przypominam, ze ks. prymas podczas ostatniego synodu usiłującego za namowa Papy Franciszka rozgrzeszyć ludzi pozostających w związkach niesakramentalnych wygłosił ostrą homilię przeciwstawiajaca się tym pomysłom, za co pochwalili go nawet ortodoksi katoliccy:))) W kazdym razie Ekscelencja z pewnoscia nie dzieli Kosciola na ten Jana Pawla II, Franciszka etc. i ten „gorszy”, np. Benedykta XVI. Kosciół jest jednością, tylko czasem przezywa złe chwile za sprawą kiepskich ludzi, którzy stoja na jego czele
A czy to jest prawica?Taka normalna.Mamy lewicę post bolszewwicą połączoną z dyktaturą kwazi nazistowską?Tk czy nie.?Czy już tak ,czy za chwilę jak ADRian padnie,tak?A czy tamte dyktatury nie miały swoich idiotów ?Miały.Nasze na razie to jak się wydaje to durnie i pochlebcy ,plamiące swoje imię dla keszu.Bo jaka idea ,zapytajcie ich/?
Zadziwiajacy tekst Szostkiewicza…Oznacza on zgode na to, co jest najwieksza tragedia Polski–mianowicie to, ze kk ma prawo i, wedlug tegoz kk nawet OBOWIAZEK, mieszac sie do wszystkiego…
„Biskup polowy- general(sic!)”–gdzie w Europie sa jeszcze tacy biskupi-generalowie?–powiedzial pare slow prawdy o WP.
O co mu chodzi? O Polske, czy o wplywy kk w chaotycznym WP?
Jasne wielki patriota. Na pewno?
I jeszcze prymas Polak… Polski kk i uchodzcy… Jedyny i ostatni kk w Europie, ktory nie popiera przyjmowania uchodzcow. Wystarczyloby kilka tzw. listow duszpasterskich odczytywanych w kosciolach za przyjmowaniem uchodzcow… Czy ktos zna/czytal? chocby jeden?
Czy ten prymas napisal cos o tym?
Jesli kieruje sie miloscia blizniego to ma wladze by zmienic sytuacje. Wystarczy powiedziec, by Polska przyjela te 10 tysiecy i potraktowala ich jak ludzi, a nie gwalcicieli czy terrorystow.
Tego nie widac… Ale a jakze wywiad w TP.
Jutro nikt nie bedzie o nim pamietal. W WP to samo. Bedzie biskup polowy general. Uspokoi sie–kk bedzie nadal wspolrzadzil. Tak trzymac!
Bp Guzdek może mówić co chce… na swoją odpowiedzialność. Wie, że nikt go nie będzie rozliczał ze stanu polskiej armii jak min. Macierewicza czy rząd PiS. Nie jest kompetentną osobą w zakresie wojskowości, w związku jego słowa nie mają większego znaczenia. Jak każdy obywatel może mieć własne zdanie i tyle. Mamy w Polsce wolność słowa, większą niż gdzie indziej, więc biskup też ma prawo od czasu do czasu coś niekoniecznie mądrego powiedzieć.
Lewica także krytykuje biskupa. Stanisław Obirek: abp Marek Jędraszewski coraz bardziej oddala się od katolicyzmu
„Gdy prymas mówi „mój Kościół”, to prawdopodobnie mówi właściwie: „mój Kościół papieży Franciszka i Jana Pawła II”. ” – czy Rydzyk rozwinąłby skrzydła, gdyby nie wsparcie JP II ? Bez Rydzyka nie byłoby „dojnej zmiany” . Dziękujmy więc JP II za episkopat, na którego czele stoją jego wychowankowie i potężniejący klerykalizm.
„Obaj (biskupi) nie mówią po linii jakiejkolwiek partii, tylko po linii ewangelicznej.”
Nie przesadzałbym z tą „ewangelicznością” ich wypowiedzi. Ta cecha jest ostatnio niezwykłą rzadkością w polskim Kościele, a wypowiedzi obydwu biskupów są także polityczne, a więc jednym się podobają, innym nie.
PS. Jeśli chodzi o zdolności bojowe polskiej armii, to przed kilku laty, jeszcze na długo przed Macierewiczem, tygodnik NIE (chyba dla żartów) zestawił siłę bojową, a więc i szanse zwycięstwa armii polskiej i białoruskiej. Z analizy wynikało, że armia polska dostała by miażdżący łomot w ciągu paru dni.
Wszakże nie od dziś wiadomo, że biskupów ma prawo krytykować tylko lewa strona. 😉
@waldi
Myßlę, że bp Guzdek wie od żołnierzy więcej o stanie faktycznym w armii niż otoczony lizusami i donosicielami minister obrony. A piza tym on się nie wypowiada o sprawach technicznych.
@Dezerter
Znam ich obu. Funkcji biskupa polowego nie ma w Ewangelii, tak samo jak kurii rzymskiej i wielu innych rzeczy, ale tu nie piszemy o Ewangelii, tylko o biskupie, który w obecnych realiach próbuje do Ewangelii nawiązywać. A w obecnych realiach istnieją biskupi polowi i kapelani wojskowi, nie tylko w armii polskiej, ale też choćby amerykańskiej i innych armiach NATO.
@lubat
Jednak nie podejrzewam p. Szeremietiewa, by inspirował się tygodnikiem Nie.
„Funkcji biskupa polowego nie ma w Ewangelii, tak samo jak kurii rzymskiej i wielu innych rzeczy, ale tu nie piszemy o Ewangelii, tylko o biskupie, który w obecnych realiach próbuje do Ewangelii nawiązywać”.
Czy mógłby Gospodarz to rozwinąć ?
W jaki sposób, gdzie dokładnie, biskup polowy „próbuje nawiązywać do Ewangelii”?
Przecież sama jego funkcja jest zaprzeczeniem nauczania zawartego w NT. Nie mówiąc już o nauce kościoła, który reprezentuje. Jak słusznie Pan napisał, nie ma tam „wielu innych rzeczy”.
Mam wielki kłopot w wypowiedzią biskupa Guzdka (skądinąd słusznej), wczesniejszą wypowiedzią prymasa Polaka również. Mam nieodparte wrażenie, że na ton i treść tych wypowiedzi ma uświadomienie sobie że KaKa może stać się takim samym obiektem do pisyzacji jak reszta kraju, konkretnie byłaby to jego kompletna rydzykacja. Jeśli jego Miłomściwość będzie miał w tym interes, to zrobi to bez mrugnięcia okiem, a jeśli przedtem tym zawłaszczy sądownictwo, to kto mu w tym przeszkodzi? A Polska stanie się krajem żoliborsko-toruńskiego duumwiratu. A gadanie biskupa Polaka tym, że KaKa do polityki się nie miesza, to za przeproszeniem jakaś termobaryczna bzdura. Jeśli KaKa otwarcie i bezczelnie wpływając na proces legislacyjny usiłuje siłą narzucić przestrzeganie swojego światopoglądu obywatelom którzy go nie podzielają – to co to ma być jak nie mieszanie się do polityki? Panowie purpuraci chyba zapomnieli o zasadzie ‚no taxation, no representation’. Nie mówiąc o tym, że jeśli muszą uciekać się do grzebania w prawie stanowionym, a nie potrafią ludzi do swoich racji przekonać, to świadczy to o kompletnej porażce ich podstawowej misji, czyli ewangelizacji.
Ano panowie biskupi – żal poniewczasie. Trzeba było – zaraz, zaraz, co to ja ostatnio czytałem…a! już mam: Trzeba było mieć odwagę, gdy przyszła taka godzina, aby powiedzieć wielkie „tak” albo wielkie „nie”.
@dezerter
już rozwinąłem, nie przełamię pańskiego uprzedzenia. Kapelani wojskowi, nie tylko katoliccy, byli w przedwojennym Wojsku Polskim, tak samo jak towarzyszą żołnierzom w innych armiach. Nie noszą broni. Zdecydowana większość żołnierzy to ludzie wierzący różnych konfesji i religii. Gdy umierają na froncie lub cierpią w szpitalach kapelani są dla wielu bezcennym wsparciem duchowym.
@dezerter
„Przecież sama jego funkcja jest zaprzeczeniem nauczania zawartego w NT”.
I pisze to facet, który sam na co dzień posługuje się zmanipulowaną, odpowiednio przeinterpretowaną przez swoich współwyznawców, wersją Pisma Świętego będącą de facto zaprzeczeniem rzeczywistych nauk Biblii. 😀 😀
Are u kidding me?? 😀
@zza kałuży
Z tym Izraelem to jednak nie do końca trafne porównanie. Po powstaniu państwa Izrael jego mieszkańcy żyli w stanie stałego zagrożenia, kto wie czy nawet nie biologicznego. Co jak co, ale u nas jednak tego nie było. W nas Ruski pompowali Marksa i Lenina, a w kwestii polityki obronnej mało mieliśmy do powiedzenia. W Izrael US i żydowska diaspora pompowały rzekę kasy, wiec stać ich było na w miarę suwerenną politykę obronną i dostosowane do niej systemy uzbrojenia. Co dało owoce i pokazał zęby np. w Wojnie Sześciodniowej, a skasowanie reaktorów Saddama to już było mistrzostwo. Ale już podczas wojny Yom Kipur na własnej skórze doświadczył przewagi technologicznej kiedy ruskie rakiety 2K12 zmasakrowały ich siły powietrzne i naprawdę niewiele brakowało. A to był tylko jeden typ rakiet – u ich granic nigdy nie stał i nigdy nie zaatakował ich przeciwnik choć trochę porównywalny potencjałem z Rosją. Polska powinna próbować się z Rosją ułożyć, tak jak zrobili to Finowie. I wrogów sobie robić daleko, a nie pod nosem.
„Kapelani wojskowi, (…) są dla wielu bezcennym wsparciem duchowym”.
Wiem, że tak próbuje się uzasadniać ich obecność w armii. Nie mam z tym problemu, chociaż są opłacani także z moich podatków.
Zapytałem Pana o to, co ich „posługa” ma wspólnego z Ewangelią. Czyżby Pana zdaniem, Jezus zalecał apostołom taką formę działalności w stosunku do osób, które szkoląc się do zabijania – jawnie łamią jego przykazania ?
Jestem w stanie zrozumieć fakt, że bardziej od nauki Chrystusa zawartej w NT, odpowiada komuś jej katolicka przeróbka. Podobno – jak Pan napisał bardziej przystaje ona do „realiów”.
Nie jestem jednak w stanie rozsądnie wyjaśnić sobie, skąd u wykształconego człowieka wzięła się skłonność do przypisywania KK jakichkolwiek działań zbieżnych z duchem Ewangelii. Przecież uczciwi historycy opisali już dawno genezę powstania KK. Powszechnie wiadomo, że mógł on powstać tylko dzięki sojuszowi tronu z ołtarzem, co jest w NT wielokrotnie potępione (Jakuba4:4).
To jest po prostu patetyczne, że jedno, co pozostało środowiskom nie-pisowskim to słowa kilku biskupów. Żal za siedzenie ściska.
Nie śledzę wystarczająco dokładnie poolskich mediów aby z całą pewnością móc powiedzieć, że w nich nigdy nie odbyła się żadna dyskusja na temat sensu i rodzaju obrony Kraju, jakiego chcą i za jaki są gotowi zapłacić mieszkańcy Polski.
Ale wydaje mi się, że takiej dyskusji nie było.
Czy prawica czy lewica hejtuje tego czy innego biskupa wydaje mi się akurat tak ważnym tematem aby poświęcić mu jeden blogowy wpis.
Moje pytanie jest o niebo ważniejsze.
Ja nie mam zaufania ani do pisrydzyków personifikowanych przez klinicznego wariata (albo politycznego cynika) Macierewicza ani do ludzi poprzedniej ekipy.
I jedni i drudzy nie przeprowadzili żadnej dyskusji. Tak samo jak w przypadku służby zdrowia i tak samo jak w przypadku modelu edukacji. Każdy rządzący rządzi jakby pasł bydło.
Poprzednia ekipa poprzewracała wszelkie płoty, zdjęła wszelkie powrozy z palików a same paliki wyrwała z ziemi. Pastuchom powiedziała że mają iśc i ukraść pierwszy milion a krowom aby zmieniły zajęcie i wzięły kredyt. Sąsiadom ciągle zanosiła sernik na imieniny i patrzyła przez palce na wypasanie przez nich koni na naszej łące.
Dzisiejsza ekipa z zapałem i kompletnie bez sensu stawia wszędzie płoty, grodzi, zagania bydło a to na to, a to na tamto pole, cały czas wmawiając, że im większy ordynek tym lepiej. Zaciąg do kolejnej formacji pastuchów trwa w najlepsze, nowe ciupagi im kupili i tymi ciupagami chca Kraj obronić. Obwieszczono, że we wszystkich okolicznych wsiach mieszkają albo byli albo teraźniejsi zbrodniarze i że trzeba się intesywnie bać i modlić bo nam zaraz gardło poderżną. Zaprosili wujka z Hameryki, który z wielkim coltem przyjechał i parę razy wymachując tym coltem, wzdłuż odbudowanego płota sie przeszedł.
Wujo golarkę chciał podłączyć do gniazdka ale mu wtyczka nie pasowała a komputer sobie spalił. Teraz chce wracać do siebie bo mu nudno, bez erkondyszyn za gorąco a mała lodówka lodu mu nie daje.
Ja się miotam miedzy gigantycznymi kosztami pozyskania tych atomowych rakiet na atomowych okretach cały czas myśląc sobie czy nie lepiej byłoby wyjść z NATO, zadeklarować wojskową neutralność a góry pieniędzy zamiast na zbrojenia przeznaczyć na wspólne szkoły z Rosjanami, Ukraińcami i Niemcami. Na wspólne wakacje, wspólne „hufce pracy”, wspólne rejsy na żaglowcach, bo ja wiem.
Na wspólne przygraniczne jednostki straży pożarnej, pogotowia, ratownictwa powodziowego.
Rosjanom nie zależy na okupacji Polski ani na wymordowaniu Polaków na Syberii. Rosjanom zależy na odsunięciu obcych wojsk od swoich granic, bo to nie oni zbudowali prawie tysiąc baz wokół amerykańskich granic tylko USA zbudowało i ciągle buduje te bazy wokół granic ZSRR/Rosji.
Pobyt w USA wyleczył mnie skutecznie z wszelkiego przekonania o polskiej wyjatkowości. Z punktu widzenia USA jesteśmy tylko jednym z kilku setek fortów, jakie amerykańscy legioniści wybudowali na swoich limites. Bardzo daleko od Rzymu. Nie ma żadnej przyczyny, dla której nie możemy w przyszłości odegrać roli wykrwawiającego Rosję fortu, jakimś kolejnym Wietnamem, Egiptem, Afganistanem, Gruzją, Syrią czy Ukrainą.
Polacy powinni pomysleć tak, aby nie stać się kolejnym polem bitwy w kolejnej proxy war wielkich mocarstw.
Przecież w Polsce musi żyć tysiące inteligentniejszych i mądrzejszych ode mnie ludzi, którzy te moje mało spójne ple-ple potrafiliby zamienic na coś sensownego.
Dlaczego zatem nie ma narodowej dyskusji nad najlepszym modelem zapewnienia Krajowi bezpieczęństwa?
@temat:
A ja się zastanawiam, czym się różnimy? Bo na nie-prawicy (ale w Polsce na nie-prawicy jest sporo konserwatystów, czy liberałów gospodarczych, czyli osób absolutnie nie-lewicowych) jest tak samo — biskupów cytuje się chętnie, o ile mówią to, czego się po nich oczekuje.
OK, my mamy rację, a oni nie, ale to słaby argument, nawet jeśli jesteśmy bliżsi Ewangelii niż ojciec Tadeusz Rydzyk.
OK, jest więcej pewnej kultury w krytyce, ale to dotyczy tylko osób piszących i mówiących pod nazwiskiem, bo doły ideologiczne (analogia do dołów partyjnych) hejtują w najlepsze.
OK, wymieniłbym jedną poważną różnicę — stosunek do wypowiedzi biskupów jest mieszany, ale przynajmniej nikt nie twierdzi, że jest Kościołowi wyjątkowo bliski (nawet jeśli z przekonań jest z nim bardzo związany), że reprezentuje katolicyzm jako taki, itp. To ogromna różnica stylu, być może najważniejsza dla zrozumienia różnic między prawicą a nie-prawicą w Polsce (bo przecież to samo dotyczy „patriotyzmu”, na przykład).
@zza kałuży:
Tyle, że my sobie tak możemy narzekać na słabość armii polskiej, ale czy jakakolwiek armia jest obecnie gotowa na odparcie ataku? A zwłaszcza, czy na odparcie i przeprowadzenie jest gotowa armia rosyjska? Bo „wystrzelenie głowicy” ma tak daleko posunięte konsekwencje, że nikt o zdrowych zmysłach tego nie zrobi. (A znasz polityków o niezdrowych zmysłach? No dobrze, Trump może, ale już Kim raczej tak gra jak może, niż jak chce; Putin tym bardziej.)
Ja bym się nie licytował na dni wobec rosyjskiego ataku, bo tego nikt nie wie. A nawet nie wie, jak to oszacować.
> Wtedy przynajmniej mieliśmy swoje odpowiedniki dla każdego rodzaju broni użytej przeciwko nam przez obu przeciwników.
Hm… najszybsze polskie myśliwce były wolniejsze od przeciętnych niemieckich bombowców. Więc ja nie wiem, czy rzeczywiście mieliśmy „tarcze” na każdy rodzaj broni. (Swoją drogą, nie tak dawno widziałem kolejną falę redukcji strat zadanych Niemcom we wrześniu 1939 roku, bo okazało się, że nie tylko szacunki czasów wojny, ale i wcześniejsze „odbrązowianie” polskich sukcesów okazały się zbytnio skrzywione patriotycznie.)
Swoją drogą: „obaj przeciwnicy” domyślam się, że obejmują III Rzeszę, ale drugi to kto? ZSRR, czy Słowacja? Bo przecież nie oba na raz…
Dlatego, ze względu na swój uniwersalizm, Kościół zawsze popierał integrację europejską, bo wykracza ona poza granice i dąży do większej jedności. Jednakże samo istnienie różnic politycznych w ludzie Bożym, a także wśród kapłanów i biskupów, jest czymś całkiem normalnym. Niektórzy biskupi większą sympatią darzą nurty socjalistyczne, inni nurty konserwatywne. To też jest normalne – powiedział arcybiskup Gallagher
@nh
jeśli różnice w Kościele normalne, to skąd ten hejt katolicko-prawicowy?
@dezerter
nie wiem, czy zdaje pan sobie sprawę, że zajmuje pan stanowisko fundamentalistyczne: liczy się tylko to, co napisane w Piśmie, i trzeba to rozumieć dosłownie. To nie jest moje stanowisko, więc na tym rozmowa się kończy.
Adam Szostkiewicz
„zajmuje pan stanowisko fundamentalistyczne”.
Przypisywanie rozmówcy łatki „fundamentalisty”, jest obecnie modnym sposobem na ucieczkę od merytorycznej dyskusji, w sytuacji braku argumentów jednej ze stron. Zakładam, że w Pana przypadku taka postawa wynika z braku rzetelnej wiedzy, dlatego pokrótce przybliżę kilka faktów na swój temat.
Mam wprawdzie ustalone przekonania religijne, lecz nie jestem fundamentalistą w takim znaczeniu, w jakim przyjęło się obecnie używać tego określenia. Nie wywieram nacisku na przywódców politycznych, by ich skłonić do popierania jakiegoś stanowiska, jak czyni to Kościół katolicki od wieków. Nie uciekam się też do organizowania demonstracji ani do przemocy, jeśli się z kimś nie zgadzam. Znalazłem lepszą drogę. Podążam śladem Jezusa Chrystusa.
Jestem przekonany – podobnie jak On – o istnieniu prawdy religijnej, którą można zgłębić dzięki Biblii. Biblia zaś uczy, że chrześcijanie mają być życzliwi, łagodni i rozsądni, a te cechy wykluczają fanatyzm.
Stale też pamiętam, że Jezus był pochłonięty prawdą. Piłatowi oświadczył: „Ja się po to narodziłem i po to na świat przyszedłem, żeby dać świadectwo prawdzie”. Chociaż nieustraszenie głosił prawdę, nie próbował nikomu narzucać swych przekonań.
Podobnie jak apostoł Paweł jestem też przekonany, że jest tylko „jeden Pan, jedna wiara”. Znam też słowa Jezusa: „Ciasna jest brama i wąska droga prowadząca do życia, i niewielu jest tych, którzy ją znajdują”.
Chociaż mam ustalone poglądy religijne, to jednak nie próbuję nikogo zmuszać do przyjęcia moich wierzeń. Wprost przeciwnie — wzorem Pawła proszę wszystkich, którzy tego pragną, by ‛pojednali się z Bogiem’. Oto lepsza droga. Boża droga.
Fundamentalizm religijny — we współczesnym znaczeniu tego słowa — jest czymś zupełnie innym. Fundamentaliści stosują wiele taktyk, nie wyłączając przemocy, by narzucić społeczeństwu własne mierniki. Czyniąc to, nierozerwalnie wiążą się z systemem politycznym. Tymczasem Jezus powiedział swym naśladowcom, że nie mogą być „częścią świata”.
Zgodnie z tymi słowami zachowuję całkowitą neutralność w sporach politycznych i niczego nikomu nie narzucam, każdy może przyjąć lub odrzucić to, o czym mówię.
„liczy się tylko to, co napisane w Piśmie”.
Apostoł Paweł napisał: „Nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane”(1 Koryntian 4:6).
W Biblii Tysiąclecia opatrzono te słowa takim oto komentarzem:
„Do apostołów należy wierne przekazywanie depozytu wiary, bez wprowadzania jakichkolwiek zmian ludzkich”.
Całkowicie zgadzam się z opinią.
Pozostaję z szacunkiem.
Sylabariusz
28 października o godz. 22:38
„posługuje się zmanipulowaną, (…) wersją Pisma Świętego”.
Już nieraz to słyszałem, ale jeszcze nikt nie umiał mi pokazać tych rzekomych „manipulacji”. Czy mógłby mi Pan podać jakiś przykład?
„Najlepszy wódz to taki, który wygra wojnę nie tocząc żadnej bitwy.”
I jeszcze jedno powiedzenie:
„Jak nie możesz wroga pokonać, to musisz go pokochać.”
O tym, że „przyjaciół szuka się blisko a wrogów daleko” nie muszę chyba przypominać.
@zzakałuży
„Ja się miotam miedzy gigantycznymi kosztami pozyskania tych atomowych rakiet na atomowych okretach cały czas myśląc sobie czy nie lepiej byłoby wyjść z NATO, zadeklarować wojskową neutralność a góry pieniędzy zamiast na zbrojenia przeznaczyć na wspólne szkoły z Rosjanami, Ukraińcami i Niemcami. Na wspólne wakacje, wspólne „hufce pracy”, wspólne rejsy na żaglowcach, bo ja wiem.
Na wspólne przygraniczne jednostki straży pożarnej, pogotowia, ratownictwa powodziowego. ”
Nie miotaj się – to, co proponujesz jest najlepszym rozwiązaniem.
‚czy zdaje pan sobie sprawę, że zajmuje pan stanowisko fundamentalistyczne […] na tym rozmowa się kończy’.
Panie Redaktorze, proszę tak łatwo nie oddawać pola. Przypisywanie dyskutantowi fundamentalistycznej perspektywy w obronie instytucji która (przymniej u nas, bo polskiemu KaKa zdecydowanie brakuje ducha posoborowego; o szczujni torińskiej nawet mówic hadko) nachalnie próbuje narzucić swój fundamentalistyczny i nie zawsze chrześcijański światopogląd jest figurą dość karkołomną. Zwłaszcza, że Dezerter ma rację co do sojuszu tronu z ołtarzem – od momentu kiedy to miało miejsce KaKa ma tyle wspólnego z podstawowym przykazaniem o miłości bliźniego co kanciarze z Kantem.
@zza kałuży: wystąpienie z NATO to może przesada, jak chcemy być w zachodnioeuropejskim świecie to członkostwo w NATO jest jednym z jego filarów. Możemy natomiast – i byłoby to bardzo pożądane – uczestniczyć w NATO na zasadach Węgier. Nie nakręcać się na rusofobiczne obsesje, stawiać natowskiemu bogu świeczkę i rosyjskiemu diabłu ogarek, a przede wszystkim nie uskuteczniać nadgorliwości zwanej przez byłego szefa MSZ „murzyństwem” względem Wuja Sama. Ot, taka postawa jak 90% członków PZPR: należeli, bo awans, bo nagroda, bo wyjazd zagraniczny… ale na legitymacji partyjnej ich „walka klas” się kończyła.
” mówi właściwie: „mój Kościół papieży Franciszka i Jana Pawła II”.”
Akurat przywoływanie JP II w kontekście nieangażowania się politycznie Korporacji Katolickiej jest niespecjalnie na miejscu. W Polsce KK angażowała się w politykę bardzo mocno i jakoś to Papieżowi nie przeszkadzało. Co innego w Ameryce Południowej, gdzie groził wręcz ekskomuniką biskupom angażującym się politycznie w walkę z tamtejszymi, autorytarnymi reżimami, przy których reżim PRL mógłby uchodzić za wzór swobód obywatelskich i praworządności.
@kapitan Nemo 28 października o godz. 23:27
„Z tym Izraelem to jednak nie do końca trafne porównanie.
1/ jego mieszkańcy żyli w stanie stałego zagrożenia. Co jak co, ale u nas jednak tego nie było.
2/ w kwestii polityki obronnej mało mieliśmy do powiedzenia.
3/ W Izrael US i żydowska diaspora pompowały rzekę kas
4/ podczas wojny Yom Kipur na własnej skórze doświadczył przewagi technologicznej kiedy ruskie rakiety
5/ u ich granic nigdy nie stał i nigdy nie zaatakował ich przeciwnik choć trochę porównywalny potencjałem z Rosją.
**********************************
Słuchaj, ja się zgadzam z każdym twoim argumentem. Nie ma dwóch identycznych państw, dwóch identycznych narodów, dwóch takich samych historii. Ja tylko wybrałem Żydów, bo stanowili 10% polskiego społeczeństwa i cholera wie ile procent jego intelektualnych, przemysłowych i bankowych elit. Z pewnością o wiele wiecej niż 10%. Żyliśmy z nimi w tym samym kraju przez setki lat, znamy się chyba nawet za dobrze 😉
Można sie porównywać z Czechami… ja nawet tak wolę, znasz historie jak to radzieccy towarzysze nauczyli Czechów atomowe reaktory robić i nawet pozwolili im je eksportowac? Mam zaległości w prawdziwej historii RWPG, za moich czasów nie było rzetelnych książek na ten temat. Czesi ani wtedy ani dzisiaj nie pchają się na pierwszą linię frontu. Znajomy niemiecki inżynier, gdzieś tak koło trzydziestki, kiedyś powiedział mi o 39 roku; „Polska była sama sobie winna, bo chciała boksować o kilka kategorii za wysoko”.
Pomijając histeryczną furię pisrydzykowej propagandy jaką taka wypowiedź współczesnego nam młodego Niemca z pewnością by wywołała, nie sądzisz że jest w niej dużo prawdy?
I NAJWAZNIEJSZE:
6/ Polska powinna próbować się z Rosją ułożyć, tak jak zrobili to Finowie. I wrogów sobie robić daleko, a nie pod nosem.
Otóż to.
@PAK4 29 października o godz. 9:02
„ale drugi to kto? ZSRR, czy Słowacja?”
Wiesz, że kiedy pisałem o dwóch przeciwnikach to przez sekundę pomyślałem o Słowacji. Ale natychmiast przyszło mi do głowy, że tego bloga aż tacy idioci nie czytają. No i popatrz…
„ale czy jakakolwiek armia jest obecnie gotowa na odparcie ataku?”
Rosja nie ma żadnego celu w napadaniu na Polskę. Rosja chce z pobliża swoich granic wyrzucić siły zbrojne USA. Ich radary, inne środki wywiadowcze, ich personel, ich składy broni.
Chce móc wywierać naciski gospodarcze, czyli zmuszać sąsiadów, w tym Polskę, do podejmowania nieoptymalnych dla tych krajów decyzji gospodarczych. Oczywiście z tym ostatnim trzeba jakoś walczyć, ja nie mam przemyslanych recept. To trzeba przedyskutować.
Z pewnością Rosja poważniej traktuje kraje z dostępem do broni nuklearnej.
„A zwłaszcza, czy na odparcie i przeprowadzenie jest gotowa armia rosyjska?”
Armia rosyjska nigdy w dziejach nie była „gotowa”. Wielokrotnie była niedoceniana ale bardzo rzadko przegrywała wojny. Wskutek typowego dla nich bardaka ponosiła straszliwe straty ale na końcu (zwykle) wygrywała.
Takiego luksusu nie ma Polska bo nie ma tak głębokich rezerw. Zresztą tak podziwiana armia fińska z wojny zimowej, pomimo wielokrotnie lepszego stosunku strat, też nie dała rady. Nie ta skala.
@trabant polo 29 października o godz. 13:24
Rosjanie nie boja się polskiej armii. Rosjanie są wściekli i zatrwożeni luksusem jaki mają Amerykanie w postaci możliwości korzystania z polskiego terytorium dla celów wywiadowczych, logistycznych, szkoleniowych, itd. Rosjanie maja do polskiej armii taki sam stosunek jak Amerykanie. Głośno szczekający ratlerek, którego można zgnieść butem. I tym bardziej wkur*iający, im głośniej szczeka o fruwającej panience w 20 roku, o szlachcicach na Kremlu i o Katyniu.
Zwykły Rosjanin (wkurzony doktorant politechniki kijowskiej za Gorbaczowa) przy piwie z polskimi studentami informatyki prychnie: Westerplatte? Wy wiecie, ilu naszych zginęło w Brześciu?
Katyń? Wy wiecie, że NKWD naszych zabiło tam wielokrotnie wiecej?
Wiesz ile dodatkowych butelek piwa było koniecznych aby dojść do rozwikłania znaczenia słowa „nasi”? 😉
@kaesjot 29 października o godz. 11:33
„Nie miotaj się – to, co proponujesz jest najlepszym rozwiązaniem.”
A jakim katolickim!
I Jezus z Nazaretu by pochwalił… pewnie dlatego będzie to ostatnia rzecz, o której polscy katolicy pomyślą.
Tak na zdrowy rozum, gdyby Polaków w rezultacie jednostronnego rozbrojenia i przekucia mieczy na lemiesze spotkała kolejna zdradziecka napaść i kolejne wymordowanie, to przecież wszyscy jak jeden mąż zakwalifikowalibyśmy się do katolickiego nieba!
Nadstawiliśmy policzek, wybito nam zęby, no to chyba czeka nas sprawiedliwa, boska zapłata w postaci życia wiecznego u stóp tronu Pana, czyż nie?
@mauro
w dniu śmierci ,,człowieka w płomieniach”. Nikczemne.
@zza kaluzy
Decydowanie nie zgadzam sie z moim rodakiem ktorego Pan cytuje tak:
„[Niemiec] kiedyś powiedział mi o 39 roku; ‚Polska była sama sobie winna, bo chciała boksować o kilka kategorii za wysoko’ ”.
Wydaje mi sie ze atakowac innego kraju jest skrajnie niemoralne a to kompletnie niezalezne od tego co politycy tego kraju zrobili.
Poza tym jest problem z tym co ten kolega z Niemiec powiedzial: „kilka kategorii za wysoko”, bo po co maly kraj nie powinni miec te same prawa niz potezny kraj? Wszystkie kraje powinni byc w tej samej kategorii. Fakt jesli ktos jest slaby jest madre nie prowokowac jesli jest agresywny wrog obok ale ten mocny kraj nie ma i tak prawo atakowac slabego.
@zza kałuży: takie coś, co neutralizuje chęć Rosji do tego by „wywierać naciski gospodarcze, czyli zmuszać sąsiadów, w tym Polskę, do podejmowania nieoptymalnych dla tych krajów decyzji gospodarczych” to nazywa się Pas i Szlak. Wielki Smok raczej okiełznałby Rosję, dając Putinowcom coś w zamian. UE nie byłaby okiełznana, bo Chinom zależy na partnerstwie z najbardziej cywilizowaną częścią świata a nie na wasalizacji. Polska w strukturach UE jako silny hub Pasa i Szlaku miałaby dobrze jak nigdy w świecie.
Oczywiście to się nie mogło spodobać USSmanom. Stąd wygrana PiS-u (1:1 jankeskiej agentury), stąd Trump, stąd ostentacyjne działania na skłócenie Polski z UE. Antoni wbrew temu co pisze p. Piątek też nie jest chyba rosyjskim agentem tylko działa dla tej drugiej strony. Stawką jest niedopuszczenie do powstania Pasa i Szlaku a w konsekwencji Eurazji wobec której jankesi staliby się peryferiami świata. Stąd i całe nieodpowiedzialne zachowanie polskich władz. Realizują w 100% wytyczne z CIA, od siebie nic nie dodają poza hurrapatriotyczną retoryką (uprzednio też zaakceptowaną przez rezydenta CIA na Polskę)
@zza kałuży:
> Wiesz, że kiedy pisałem o dwóch przeciwnikach to przez sekundę pomyślałem o Słowacji. Ale natychmiast przyszło mi do głowy, że tego bloga aż tacy idioci nie czytają. No i popatrz…
1) Ale dlaczego? Czy chodzi o „militarne znaczenie”? To w przypadku Armii Czerwonej, mimo ogromnych zaangażowanych środków, też nie miało większego znaczenia, bo polska armia była już w większości rozgromiona, nie było nawet próby (także ze względów politycznych) stworzenia jakiegokolwiek frontu przeciwko tej agresji. 17 IX ma znaczenie polityczne, ale nie militarne.
2) A Słowację chętnie przypominam, przy całej mojej ogromnej sympatii dla Słowacji. Bo podnoszą głowę — i w Polsce, i na Słowacji — ci, którzy uważali, że współpraca z Hitlerem była dobra i słuszna; a na pewno lepsza od „zniewolenia” przez UE. (Gdy ostatnio byłem na Słowacji, to roiło się od banerów z Kotlebą; gdy byłem w ubiegłym roku, trafiłem na grób ks. Tiso, którego ciało przeniesiono do katedry w Nitrze chowając obok biskupów…)
> Rosja nie ma żadnego celu w napadaniu na Polskę. Rosja chce z pobliża swoich granic wyrzucić siły zbrojne USA.
Rosja chce mieć strefę wpływu, w połowie dla własnej gospodarki, w połowie dla narodowej dumy obywateli. Strefa wpływów to nie wojna.
> Armia rosyjska nigdy w dziejach nie była „gotowa”. Wielokrotnie była niedoceniana ale bardzo rzadko przegrywała wojny. Wskutek typowego dla nich bardaka ponosiła straszliwe straty ale na końcu (zwykle) wygrywała.
Ależ to miałoby znaczenie, gdyby ktoś w Polsce chciał krzyczeć: „Prowadź nas Antoni na Moskwę” Mam nadzieje, że jeśli ktoś się taki znajdzie, to lekarze się nim zaopiekują.
Rosja bardzo inwestowała w ostatnich latach w swoją armię. Może już nie mają 30 lat opóźnienia technologicznego armii za Zachodem; może tylko 25… Ale, co ważne, Rosja przeinwestowała i jest zmuszona ograniczać wydatki modernizacyjne. Co oznacza, że opóźnienie znowu będzie rosnąć. Oczywiście, to nie miałoby wielkiego znaczenia przy próbuje marszu polskiej armii na Moskwę… Ale dla ewentualnych możliwości ofensywnych ma znaczenie.