Pięć powodów, czemu PiS-owi nie ubywa
PiS ma klucz do duszy Polaka katolika. A to co najmniej połowa społeczeństwa (40 proc. regularnie praktykujących = obecne poparcie dla PiS).
Oto pięć powodów stabilnego poparcia dla zjednoczonej prawicy, na czele z PiS. Może ich być więcej. Ja wyróżniam następujące:
1. PiS znalazł wspólny kod kulturowy z Polakiem katolikiem. Polak katolik niekoniecznie chodzi do kościoła i żyje po katolicku, ale religijność i związane z nią praktyki są częścią jego tożsamości i nie wyobraża sobie życia bez niej.
2. Rozdawnictwo pod hasłem 5O0+ awansowało społecznie i cywilizacyjnie uboższą część obywateli. Na jak długo i za jaką cenę ekonomiczną – dopiero się przekonamy. Na razie ta część społeczeństwa kojarzy swój awans z PiS, tak jak po wojnie wieś i migrujący do miast wieśniacy kojarzyli swój ówczesny awans z PZPR i satelickim ZSL.
3. Bliskość kulturowo-światopoglądowa między elektoratem PiS a pisowską władzą: niechęć do zmian obyczajowych, nazywanych ogólnie nowoczesnością. Rodziny patchworkowe, swoboda zmiany partnerów seksualnych, aborcja na żądanie, LGBT, małżeństwa homoseksualne, prawo do adopcji przez dzieci przez takie małżeństwa, publiczna obecność mniejszości nie tylko seksualnych. Polak katolik, wyborca PiS, tego nie chce, nie rozumie, nie lubi. Tak samo jak PiS. To zapewne miał na myśli poseł Kaczyński, mówiąc, że w pewnych sprawach będziemy na Zachodzie osamotnieni.
4. Swojskość i naszość PiS: są tacy jak my, „zwykli Polacy”, mają braki w wykształceniu i obyciu, ale harują dla nas od rana do wieczora, za co coś im się należy, więc niech się oderwani od koryta od nich odczepią. Kochamy Beatkę i Jarosława, bo czasem się wkurzą na tych zapatrzonych w Zachód, a przecież Polska to piękny kraj i zasługuje na więcej niż donosy i krytyki.
5. PiS stał się partią ludową. Ma największe poparcie wśród „niemłodych, niewykształconych i ze wsi”.
To więcej niż charakterystyka. To fatum. Podobna była społeczna baza socjalizmu. Ze wsi wyrosła wielkoprzemysłowa klasa robotnicza. Była wierna partii i socjalizmowi, dopóki ówczesna niepisana umowa społeczna między nią i aparatem partyjnym działała. Gdy przestała działać, bo wyczerpały się zasoby, skończyła się wdzięczność i lojalność, a pojawiły się protesty i bunty.
Na razie pisowski klucz otwiera duszę Polaka katolika gładko. Ale z ludem to u nas różnie bywa. Pamiętamy „gęby za lud krzyczące” wieszcza Mickiewicza.
Komentarze
Ciekawi mnie, czy prawdziwe są teorie, że transformacja w Polsce była zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach przez kilka osób z MSW oraz z Moskwy w porozumieniu z organizacjami przestępczymi. Komunistów należało wyeliminować po 1989 roku, a nie dogadywać się ze zdrajcami Polski i Polaków. Kto raz wziął pieniądze od Kremla, musi mu służyć do końca. W przeciwnym przypadku będą konsekwencje
Myślę że są to wszystko nic nie znaczące uproszczenia. Szkodliwe bo odwracają uwagę od koniecznej potrzeby zrozumienia dlaczego prości ludzie wolą proboszcza i PiS jako miarę „normalności”.
Lekceważenie problemu jak zwykle foruje lekceważonych. Nadal rozpowszechniane informacje o politykach PiSu i ich lekceważeniu prawa i porządku – wzbudza wyłącznie podziw i wiarę prostych obywateli, że to właśnie ONI (PiS) zadbają o „normalność” a nie „miastowe wykształciuchy” z „nienormalnymi” kosmopolitycznymi, czyli nie-polskimi, pretensjami…
Przeciwwagą może być jedynie wspólny program, jak przed wojną, CentroLew, a nie lekceważenie, wyśmiewanie i urąganie władzy…
Program pozytywnego rozwoju WSZYSTKICH warstw społeczeństwa, z uwzględnieniem tradycyjnych przyzwyczajeń i poziomu zrozumienia rzeczywistości, z konsekwentnym pokazywaniem strat powodowanych przez niedouczenie i cwaniactwo, może za 10 lat coś zmieni…
Jak do tej pory opozycja robi wszystko, żeby tandem PiS-Proboszcz rządził wiecznie i bez przeszkód…
Poza tym – oczywiście – możemy narzekać razem…
Pozdrawiam.
Dobry wynik PiS jest w dużej mierze związany ze słabością opozycji i środowisk opozycyjnych, które przez lata przyzwyczaiły się do ignorowania potrzeb większej części społeczeństwa. PiS jest oceniany przez społeczeństwo pod tym względem sporo na wyrost. Pisałem o tym, ze PiS nie radzi sobie z administracją, która bzdurzy mniej więcej tak samo, jak bzdurzyła przez ostatnie 27 lat. Fakty są takie, że PiS w gruncie rzeczy stara się nie naruszać zbytnio interesów różnych władz wpływowych środowisk, bowiem członkowie władz tych środowisk działają zawsze transakcyjnie tj. wymieniają się nie tyle poparciem co pewnymi usługami z PiS-em, tak jak z każdą poprzednią partią władzy. Tak więc poza olimpem władzy, niżej w środowiskach korporacji prawniczych, tam gdzie świadczą one usługi dla ludności, mamy nadal stan demoralizacji i miernoty, gdzie np. sprawy z urzędu są obsługiwane przez naprawdę dużych idiotów, którym korporacja udziela ochrony (bo takim zachowaniem, wymagającym dobrej ochrony jest zgłaszanie się do obsługi spraw, o których nie ma się zielonego pojęcia). Prawnicy idioci opłacają dość wysokie składki, oraz jeszcze wyższe opłaty na nic niewarte zawodowe kursy doszkalające. Przynoszą więc dochód spółdzielni prawniczej, która ma z tego kasę, a jest tak pazerna, że wymaga opłacania składek nawet od bezrobotnych inwalidów. Spółdzielnia sprawuje niepodzielną władzę, gdyż ustawy regulujące zawody zaufania publicznego nie mają procedur dających jakiekolwiek prawa szeregowym członkom korporacji wobec ich władz. Jeśli PiS chce mówić o patologii sądowej, która jest smutnym faktem, to powinien też dostrzegać, że inne środowiska prawnicze musiały się do tej patologi dostosować, bo bez tego ona by nie istniała. Aby natomiast dostawać się musiały korporacje mieć odpowiedni ustrój, tak żeby to co organoleptycznie śmierdzi werbalnie nie śmierdziało. Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Sprawiedliwości wobec tych środowisk zamierza operować jedynie jednym półśrodkiem – odrębnym od korporacji sądownictwem dyscyplinarnym. Tymczasem, aby patologia w sądach istniała i Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Sprawiedliwości, oraz prokuratura musiała się do tego odpowiednio dostosować. Tutaj tym narzędziem zawsze była biurokracja i biurokratyczne działanie, czyli nonsensy i bzdurzenie. Ten układ, jako całość różnych instytucji działających spójnie jedynie w wymiarze pozaprawnym jest patologiczny i nieporozumieniem jest stawianie pod pręgierzem tylko jednego elementu rozległego systemu. I tutaj jest właśnie szansa opozycji, jak nie w tych wyborach to w następnych. Jak nie tej opozycji, to być może zupełnie nowej.
Pominął Pan Redaktor jeden powód, dla którego PiS-owi nie ubywa – a być może nawet przybyło przed wyborami do tego stopnia, że oszołomy zyskały większość w Sejmie.
Myślę o obsesji elit na punkcie hołubienia kryminalistów i degeneratów wbrew zarówno zdrowemu rozsądkowi, poczuciu sprawiedliwości jak też oczekiwaniom zdecydowanej większości polskiego społeczeństwa. Posunięcie tak oczywiste i bezsporne jak rozszerzenie granic obrony koniecznej mógł zaproponować każdy poprzedni rząd, a jednak przez 25 lat oglądaliśmy żenujące, kiblowe procesy ludzi, którzy mieli pełne moralne prawo do obrony siebie i swych bliskich przed stosującym przemoc bandziorem. I przy każdej próbie wprowadzenia w tym obszarze normalnego prawa w miejsce bandyckiego podnosił się lament „obrońców praw człowieka”, że to skandal itp. A wszystkie poprzednie rządy ulegały temu szantażowi i kładły uszy po sobie, tolerując przepis i praktykę wymiaru sprawiedliwości przystającą raczej do reżimu Asada niż wolnego kraju.
Oczywiście, nie ma wątpliwości, że PiS wyciągnął ten temat czysto cynicznie i koniunkturalnie, aby zahamować odpływ głosów po aferze billboardowej czy sprawie Macierewicza – ale sam fakt, że istniała możliwość wykorzystania SPRAWIEDLIWEGO rozwiązania jako kiełbasy wyborczej jeszcze bardziej kompromituje poprzednie elity.
Jeszcze raz zaznaczę: naprawdę smutno patrzeć, że najbardziej antypatyczny typ w rządzie, którego nie znoszę wprowadza tak sensowne rozwiązanie. Pytanie, czy elity coś się z tego nauczyły. Obserwując pełne potępienia wypowiedzi „obrońców praw człowieka” sądzę, że nic a nic. Smutne…
PiS to nie jest Polska.
PiS to jest jedna strona medalu:
1 . ta obłudna, którą dzielą lata świetlne od prawdziwego chrześcijaństwa , miłości bliźniego i miłosierdzia , które głosi Papież Franciszek , ale z jakichś tradycyjnych przyczyn uważa się za arcykatolicką , nie mając w rzeczywistości pojęcia o swojej religii.
2. ta roszczeniowa, która nawet jeśli jest zaradna i radzi sobie jakoś w życiu, to z historycznego nawyku uważa , że z samego swojego przyrodzonegoistnienia należy się jej bez osobistego przyczynku przecież więcej.
3. ta nienawistną i nietolerancyjna , która uważa , że ma prawo decydować o tym kto z kim i jak sobie żyje.
4. ta swojską , która niczego nie wymaga, a wręcz przeciwnie każdego przygłupa przygarnie i przytuli i zamiast oświecić , to jeszcze umocni w jego głupocie.
5. ta ludowa, bo jak powiedział jej agitator :”ciemny lud to kupi”.
Nie wiem, czy jest to jakieś narodowe fatum i arcypolska specjalność, że polityka w Polsce aby odnieść sukces w społeczeństwie nie odwołuje się do wyższych uczuć i nie spełnia funkcji edukacyjnej, a wręcz przeciwnie zajmuje się ogłupianiem ludzi i odwołuje się do ich najniższych instynktów.
Ale to, że populizm PiSu przynosi mu sukces nie jest jednostkowym wybrykiem w historii. Na świecie obserwujemy Renesans populizmu, który jest w bezwstydny sposób wykorzystywany przez bezwzględne , pozbawione zasad „nowe elity” dla zdobycia , albo umocnienia władzy.
Kto nie ma skrupułów , mógł już zawsze niezawodnie stawiać na mobilizację ludzkiej głupoty
Jesli mozna dokonczyc poprzedni temat i odpowiedziec w sposob merytoryczny i mam nadzieje informatywny:
@szostkiewicz…
Wyglada na to, ze redaktor wie lepiej co i jak w Australii ode mnie .
Ja tylko pomieszkuje tam od 30 lat..
Pomimo „nasowej miedzynarodowej krytyki”
obecna polityka emigracyjna w Australii ma masowe poparcie …Australijczykow, co chyba jest najwazniejsze (patrz casus Polski) – spolecznestwa emigrantow (!).
Nikt juz masowo nie tonie w niby lodkach i przemytnikom ucial sie biznes.
Australia jest w pierwszej dziesiatce najlepszych krajow do zycia na swiecie a Melbourne najlepszym miastem (dzisiaj lece) na swiecie od siedmiu lat… zgaduje, ze w duzej mierze dzieki swojej kontrolowanej polityce emigracyjnej pomimo lewackiego oburzenia…
kolejka do emigracji na antypody ustawia sie rowniez z Europy a Australia przyjmuje co roku 200 tysiecy emigrantow ! – Wedlug zapotrzebowania oraz po dokladnym sprawdzeniu.
Orbanem i „po australijsku” na razie niesmialo… rowniez zaczela mowic Bruksela…szkoda, ze trzeba bylo na to az dwa lata.
Z rozczuleniem czytam gazetowych specow od uchodzcow…
ja sam otrzymalem azyl polityczny w Turcji w 1987 roku
(…dziekuje goscinna muzulmanska Turcjo !)
wiec to i owo wiem z pierwszej reki.
Czasem dobrze byc Swiatowidem
zamiast prowincjonalnym niedowidem jak salto-mortale…
Recepta z Antypodów na problem z uchodźcami
Osoby poszukujący azylu, które przybędą do Australii nielegalnie na pokładzie łodzi, nigdy nie otrzymają zgody na osiedlenie się – te słowa wypowiedział w 2013 roku Kevin Rudd, premier Australii (LEWICA !).
Okazało się, że to nie tylko deklaracja, ale twarde prawo, które jest egzekwowane z pomocą wojska, policji i służb imigracyjnych.
Kluczem do sukcesu w walce z nielegalną imigracją w Australii był Pacific Solution wdrażany w latach 2001-2007 i następnie ponownie od 2012 roku. Jest program rządowy którego zadaniem było wyłapywanie łodzi z nielegalnymi uchodźcami, którzy pojawiali się w pobliżu wybrzeży australijskich. Z czasem pojęcie „pobliżu’ się znacznie rozszerzyło, bo jednostki floty zatrzymywały przewoźników coraz dalej na oceanie. Osoby znajdujące się na łodziach były wysyłane do obozów przejściowych na wyspie Nauru, wyspie Manus, która należy do Papui Nowej Gwinei oraz Wyspie Bożego Narodzenia, która jest pod jurysdykcją rządu w Canberze.
Wyspy te tylko na pozór przypominają rajskie widoki jakie znamy ze zdjęć z uroczych zakątków Pacyfiku. Nie ma tu wygód, do jakich przywykli uchodźcy w Europie. Na pewno nie można naładować smartfonów i dostawać wysokich zasiłków. Za tymczasowy dom służą namioty, zapewnione jest tylko minimum egzystencji dla człowieka.
Australia twardo broni swojego kursu wobec przypływu uchodźców. Zgodnie z prawem nielegalni imigranci nigdy nie otrzymają prawa do osiedlenia się w Australii. Jedyne co ich czeka, to pobyt na wyspach w obozach lub powrót do kraju z którego rozpoczęli podróż do Australii.
Hestoryku –
Pozdrawiam i wielki szacunek dla Twojej wiedzy i wpisow.
Wczoraj jadlem lancz w Parramacie…
male sprostowanie.
Parramatta nie jest wietnamska jezeli juz to jest indyjska.
Tylko okolo 25 % mieszkancow Parramatty urodzilo sie w Australii
natomiast wiecej w…Indiach ! (29.8%) .
Pozniej ida Filipiny, Nepal itd.
Tylko co czwarty mieszkaniec mowi w domu po angielsku a 5% mowi po arabsku.
Moze Twoja uwaga bardziej dotyczy Villawood ( prowadze tam jeden z projektow) gdzie okolo 15% mieszkancow to Wietnamczycy.
Pozdrowienia. Zawsze z wielka uwaga czytam Panskie wpisy.
Zgaduje, ze Bliski Wschod i Islam jest Panu bliski.
Tak przy okazji…
„Swojski ludowy PiS”
wygral wybory
z” inteligencka nowoczesna Platforma”
rowniez posrod elektoratu ludzi mlodych z wyzszym wyksztalceniem i z wielkich miast powyzej 500 tysiecy mieszkancow …
zdobywając 30,4 proc., prawie 4 proc. więcej od PO (26,7 proc.).
http://wyborcza.pl/1,75398,19087125,wybory-2015-pis-u-zwyciestwo-totalne-wygral-wsrod-mlodych.html
@falicz
To było dwa lata temu, a PiS wygrał dzięki skłóconej lewicy. Dziś jest inny etap. Niech się pan nie cieszy, tylko czyta OKo.press.
@falicz
Azyl polityczny w Turcji w 1987 r.? A z jakiego tytułu na rok przed Okrągłym Stołem? Zresztą i tak się nie da zweryfikować.
1. Znaczenie religijności w polskiej tożsamości z biegiem lat raczej maleje.
2. Podobnie maleje liczebność „niemłodych, niewykształconych i ze wsi”.
3. Ludwik Stomma dawno temu argumentował w Polityce, że podatki należy rozliczać na rodzinę, a nie na pracownika. Jacek Żakowski, Edwin Bendyk, Cezary Kowanda relacjonowali toczącą się w świecie debatę o dochodzie podstawowym dla każdego.
Dlaczego więc 500+ nazywać „rozdawnictwem”?
4. Spór o prawo do aborcji dzieli Polskę na pół, z prawa tego korzystali katolicy i niekatolicy, ludzie z miasta i ludzie ze wsi – jeżeli PIS na czymkolwiek tu zyskuje, to tylko na tym, że przeciwnicy prawa do aborcji głosują na PIS, a zwolennicy nie mają na kogo głosować, ponieważ większość partii politycznych faktyczny zakaz aborcji nazywa kompromisem aborcyjnym.
5. Przemiany kulturowo-światopoglądowe następują i powinny one z biegiem lat (również tych minionych) PIS osłabiać, problemem tylko wydaje się, że mentalność kulturowo-światopoglądowa posłów największej partii opozycyjnej niezbyt radykalnie różni się od mentalności posłów partii rządzącej.
Przypominam.
To samo spoleczenstwo dalo uprzednio pelnie wladzy i zdecydowana przewage:
Laickiej programowo SLD.
oraz
Liberalnej i tzw. nowoczesnej Platformie Obywatelskiej.
To bylo to samo „swojskie i katolickie”kiepsko wyksztalcone spoleczenstwo…
Wiec byc moze redaktor sie myli w swoich diagnozach i po prostu Polacy chcieli zmian a rosnace poparcie dla PiS-u swiadczy o zadowoleniu z kierunku w jakim one ida i z ogolnej sytuacji Polakow pod rzadami PiS.
Panie Redaktorze,
Ciekawie Pan podsumował przyczyny polskich dzisiejszych kłopotów.
Jedynie to ten „polski katolicyzm” brzmi w tym wszystkim lekko dziwacznie.
Polski katolicyzm to praktycznie rekwizyt, którym ludzie zwykli, a jeszcze bardziej politycy się posługują.
Zdecydowana większość nie ma bladego pojęcia co pisze w Biblii, pomimo polskich wydawnictw i braku analfabetyzmu.
To zawsze mnie zdumiewało. Kiedy pytałam dlaczego nie sięgają po Pismo Święte, odpowiedzi były od rzeczy. Zupełnie tak, jak odpowiedzi dzisiejszych „polityków” na konkretne pytania.
To niesamowicie ciekawe zjawisko, że w ogromnej masie naszego społeczeństwa brak dążenia do wiedzy, nawet dotyczącej ich wiary.
Uważam, że Kosciół a właściwie duchowni ponoszą największą za to odpowiedzialność.
Czasem sobie myślę, że to im na rękę, bo mogą bezkarnie bałamucić maluczkich.
Żeby prawdziwie nazwać siebie katolikiem, to trzeba rozumieć o czym to jest. U nas okazuje się to niekonieczne.
Chodzić do kościoła, czy pod kościół (tam można poplotkować, popolitykować a przy okazji tanio zjeść i napić się niedobrej kawy), dużo mówić o przynależności do tegoż kościoła…… i sumienie uspokojone.
Dlatego uważam, że to rekwizyt, ten polski katolicyzm.
Tzw. duchowieństwo, to w ogromnej większości oportuniści, którzy się w ten sposób dobrze urządzili. Lekcje religii beznadziejnie prowadzone i to na chama. Studia w kraju i za graniicą za friko. Kasa leci i żyć nie umierać. Jak się trafi pedofil, czy homoseksualista to ma używanie do woli. Naród zbałamucony i wstydliwy.. nic nie powie na to. Milczenie otuli wszelkie wygibasy.
Naciąganie na wydrę nawet na pogrzebach. Zdumiewające.
Cztery lata temu odeszła moja kochana Mama, była prawdziwą katoliczką, udzielała się społecznie, nawet jako schorowana starsza pani, uczestniczyła aktywnie w kółku różańcowym, itd, itd.
Poszłam z siostrą do parafii, żeby złatwiać pogrzeb.
Zapłaciłam 500 złotych i czekam na rachunek, a siostra kopie mnie po nogach i ciągnie żeby już wychodzić. Ja jednak zapytałam i dowiedziałam się, że nie ma takiego zwyczaju. Tak na marginesie, to tu gdzie mieszkam, w każdym kościele katolickim (polskim też) nawet 15-to dollarowa opłata za mszę zawsze kończy się wręczeniem rachunku.
Ksiądz na pogrzeb przyszedł. coś tam opowiadał bez związku, ani słowa o mojej Mamie nie było, a lata poświęciła dla tej parafii i temu probostwu.
W szpitalu niedługo przed końcem…… przyszedł brzuchaty ksiądz w celu ostatniego namaszczenia itd. Mamusia była w tym czasie w łazience, musiał chwilę poczekać, ale tak go to wkurzyło, że zaczął poganiać. Moja biedna Mama ledwo wyszła z tej łazienki i trzeba było kilka kroków, żeby dojść do łóżka. Oczywiście Mamusia ledwo szła, czy stała, trzeba było pomagać. Ten gruby klecha nie dał jej dojść do tego nieszczęsnego łóżka: mówił, że to będzie krótko, a Ona biedna stała drżąc, jak on tam wyprawiał te swoje whatever.
Ja próbowałam reagować, ale Mamusia mówiła cichutko: dobrze jest, dobrze jest, nie rób problemu dziecko. Więc stałam, podtrzymując, żeby nie upadła. Nic nie słyszałam co bełkotał, bo wewnętrznie wściekłość mnie zalewała i tylko ze względu na moją Mamę nie kopnęłam go w wypasione dupsko.
Proszę wybaczyć te osobiste zwierzenia, ale chcę Wam powiedzieć, że to jest PIERWSZY raz, kiedy byłam w stanie o tym głośno wspomnieć. Nigdy wcześniej nie byłam w stanie. Krew się burzy.
Tak, czy inaczej to nieuctwo, zaściankowość i obłuda polskiego katolictwa, nie ma nic wspólnego z prawdziwą wiarą i szlachetnością chrześcijańską.
Własne korzyści, władza, to jest to.
Jak kiedyś Coca Cola.
Podobnie z komunizmem, czy socjalizmem w czasach minionych.
Oportunizm się szerzył, a prawdziwie szlachetnych nie dość, że nie tak wielu, to jeszcze życie się im obrzydzało i obrzydza, jak ktoś jeszcze dożył dzisiejszych czasów.
Pozdrawiam
Ps. jescze jedno przypomniało mi się.
Mój syn miał 14 lat, koleżanka załatwiła księdz, który przyszedł po kolędzie. Cieszyłam się, bo ciągle starałam się wychowywać syna w polskich tradycjach i kulturze.
Ksiądz zobaczył fortepian, syn coś zagrał i zaczęlismy rozmawiać. Ksiądz tak ni z gruszki ni pietruszki stwierdził, że ćhopina to nikt na świecie by nie znał, gdyby nie Japończycy. Mój syn zbaraniał, cos lekko próbował protestować, ale ksiądz wiedział lepiej i na tym stanęło.
Po jego wyjściu, mój syn stwierdził, że niezbyt dobrze księży w Polsce przygotowują.
I tak to było. Zamiast pomocy w wychowywaniu, to pokazałam z jakiej ciemnoty jestem.
Errata:
Oczywiście chodzi o Chopina popularnie zwanym Shopenem.
Jesze jedna uwaga.
Wydaje mi się bardzo ważnym, żeby nie napadać bezkarnie na opozycję dzisiejszą.
Oni muszą reagować na niemal codzienne wymysły PIS, jak u Trumpa.
Przyjdzie czas na konstruktywny program. On się już wyraźnie wykluwa.
Krytykanctwo opozycji jedynie sprzyja oszołomom przy władzy.
Panie Redaktorze,
W poprzednim temacie napisał Pan, adresując do mnie uwagę (odnośnie PRL vs Kościół):
„Podstawowym błędem diagnozy sytuacji jest zaklinanie rzeczywistości. Casus Palikot.”.
Nie bardzo rozumiem.
Jak ja zaklinam rzeczywistość?
Jeżeli Pan znajdzie czas to wyjaśnić, to będę wdzięczna.
Palikota zawsze uważałam za niezbyt utalentowanego showmena, bez rozumienia co jest wokół.
Pozdrawiam
W ciągu kilkudziesięciu lat ‚komuny’ nasi rodacy uczeni byli, że żyją w nie swoim państwie. Po okrągłym stole wszyscy nabrali nadziei, że dogonimy zachód nie tylko w kwestii bogactwa,ale też że to państwo wreszcie stanie się naszym państwem. Nadziei na przyzwoite urzędy, służbę zdrowia, edukację, wyrównywanie szans. Po prawie 30 latach z tych nadziei nie zostało nic. Mamy więcej pieniędzy, ładniejsze domy, internet i pełne sklepy, ale gdzie się nie spojrzy, są równi i równiejsi. Dlatego wielu Polaków po prostu sobie odpuściło Polskę. Ci bardziej rzutcy wyjechali, reszta wybrała wewnętrzną emigrację. Niby czemu mają nadstawiać tyłki dla liderów? Chyba żeby ci łatwiej mogli ich (za przeproszeniem) wydymać.
IMHO starsi, mniej wykształceni, z małych miasteczek i wsi głosują na PIS ze strachu. Świat zmienia się zbyt szybko. W mediach zalew złych albo obrzydliwych wiadomości (bo tylko takie się sprzedają), autorytety tracą autorytet, ‚zboczeńcy’ zamiast chować się po ciemnych kątach chcą nam wychowywać dzieci i w ogóle sodoma i gomora. PIS to sprawnie wykorzystuje. Ogłasza wszem i wobec, że spełni zawiedzione jak dotąd nadzieje. Przekupuje wcześniejszą emeryturą i 500+, wprowadza ‚głębokie’ reformy. Lepiej wykształceni widzą krętactwa, ale lekcję o płonności nadziei na lepszą Polskę już odrobili…
PiS wygrał także na szerzeniu nacjonalizmu i ksenofobii, które przynajmniej nie miały miejsca w publicznej debacie tak jak teraz.
No cóż, należy liczyć, że kiedyś te „paciorki” się skończą PiS-owi, ale już nie będzie tak jak dawniej. Teraz widzimy prawdziwą twarz „zwykłego Polaka”.
@ Adam Szostkiewicz,
To co Pan napisal jest „zywcem” wziete z H.Clinton, ktora po dzis dzien przyczyn wyborczej kleski szuka po przeciwnej stronie, jednoczesnie unikajac analizy wlasnej kampanii wyborczej i samej siebie. Obrazaniem czesci elektoratu ( probowala to rowniez Clinton) wyborow sie nie wygra i swiadczy to o braku polityczno-spolecznego pomyslu na zwyciestwo.
Wedlug Pana nowoczesnosc to: „Rodziny patchworkowe, swoboda zmiany partnerów seksualnych, aborcja na żądanie, LGBT, małżeństwa homoseksualne, prawo do adopcji przez dzieci przez takie małżeństwa, publiczna obecność mniejszości nie tylko seksualnych.”
Calkiem mozliwe, jednak nie wszyscy w Polsce z tym pojeciem sie identyfikuja. Z moich wyrywkowych kontaktow wynika, ze nawet wsrod elektoratu PO niekoniecznie istnieje akceptacja tego typu nowoczesnosci – w czesci lub calosci. Zastanawiakjace jest, ze po obu sstronach barykady stosuje sie regule „jestes z nami albo przeciw nam”.
Komentator amerykanski przyrownal glos oddany na Trumpa przez czesc elektoratu do kupienia losu na loterii, gdyz w sumie nie mieli nic do stracenia. Moze wobec tego nalezy podejsc do tego inaczej i zamiast wykazywac jak bardzo „ciemny jest lud”, warto przekonac elektorat, ze jednak maja duzo do stracenia (na wielu plaszczyznach) nie glosujac na dzisiejsza opozycje.
Jeszcze jeden drobiaz jeżeli chodzi emigrację.
Dobra mamusia Merkel przyjęła w czasie niespotykanego…kryzysu emigracyjnego 1.2 miliona emigrantów w ciągu ostatnich dwóch lat. „Wredna” Australia o 3.5 mniejszej populacji przyjmuje w sposób kontrolowany co rok 200 tysięcy.
Czyli rok w rok bez histerii i laurek proporcjonalnie wiecej niż Niemcy w czasie obecnej nadzwyczajnej…sytuacji.
W przyszłym roku znowu przyjmiebi znowu w sposób kontrolowany a Niemcy ograniczą swoją ” niebywałą ” hojność do proporcjonalnie kilkunastu procent krytykowanej przez ” międzynarodową opinie”.. Australii
Panie Redaktorze znakomite te pięć punktów łącznie ze społeczną bazą socjalizmu. I wreszcie je Pan wyartykułował. Zachowawczość „ludu” i konserwatyzm księży/Kościoła polskiego w sumie to jedno i to samo, i na dodatek tworzy mieszankę wybuchową – i mamy do czynienia z daleko posuniętym w społeczeństwie fundamentalizmem religijnym.
Dlaczego wgrywa i wygra dalej pisowska brać (?)
Bo – niePisowcy czekają na sensowną opozycję ale nie na drugą partię prawicową – która nadal w Unii Europejskiej głosuje przeciwko ustawie o przemocy w rodzinie, i nadal praktycznie opozycja PO jest bez określonej tożsamości, bez charakteru – głosowałam na PO przez osiem lat, czekając aż się określą – ale ekipa PO cały czas siedziała na płocie i w zależności od tego, co przyniósł „wiatr społeczny” skakała to w jedną to w drugą stronę. Ci co nie idą głosować, od lat, to właśnie grupy społeczne, którym prawicowość i zachowawczość obu partii PO/PIS nie odpowiada.
Dużo więc jeszcze lat upłynie aż powstanie opozycja ale nie oparta na peowcach, ani petrowcach no i nie Millerze, jego partia ma największe szanse na zdobycie mandatów w parlamencie, ale strach się bać jak Tenże zacznie kooperować z pisem. Pomijam całą kwestię tzw.elit, ale jestem z małego miasta, korzystam ze środków lokomocji „dla biedoty i niższej klasy średniej” – ciekawie nie jest (np.: smrodliwe pociągi TLK – nimi elity dziennikarskie i redakcyjne nie jeżdżą). Liberalizm gospodarczy – po polsku – w wydaniu PO przegrał. I już na koniec odpuszczenie na 25 lat edukacji społeczeństwa zaowocowało tym właśnie co jest – ogromnym poparciem bezrozumnym, bezrefleksyjnym dużej grupy społecznej, do której zresztą za niedługo dołączy całe towarzystwo prawnicze, wszak Sędzia Sądu Najwyższego dała znać młodym prawnikom, że nie mają się co stawiać „dobrej zmianie”, bo ona sama jako reprezentantka SN, mając kupę szmalu i tuż przed emeryturą pozwala sobie na berefleksyjność – to prawie jak pomrocznośż jasna. a więc młody prawnik ze swoją pensyjką, tudzież obciążony kredytami i rodziną już wie jak postępować.
Panie Redaktorze z tych moich wywodów da się chyba wycisnąć jeszcze następnych pięć punktów.
Pozostajęe z poważaniem i pozdrawiam.
>> Jacek, NH
21 września o godz. 22:03
Ciekawi mnie, czy prawdziwe są teorie, że transformacja w Polsce była zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach przez kilka osób z MSW oraz z Moskwy w porozumieniu z organizacjami przestępczymi. Komunistów należało wyeliminować po 1989 roku, a nie dogadywać się ze zdrajcami Polski i Polaków. Kto raz wziął pieniądze od Kremla, musi mu służyć do końca. W przeciwnym przypadku będą konsekwencje <<
No szok! Takie wątpliwości u pisowskiego ultrasa?! Przecież to jasne jak słońce – transformację zaplanowano, tyle że mylisz wykonawców z prawdziwymi sprawcami, ale ja Cię uświadomię.
Otóż pomysł na transformację wyszedł od reptilian, a ci zlecili wykonanie tej nikczemności podległym sobie iluminatom, iluminaci z kolei wydali dyspozycje facetom, którzy zbierają się w zamku Bilderberg, w którym zbiera się najgorsza antypolska swołocz. Rzeczona swołocz przekazała dyspozycje oraz stosowne instrukcje Sowietom, a Sowieci "kilku osobom z MSW. Te osoby wybrały z kolei kilku ludzi z "Solidarności", cieszących się -jak wiadomo – zaufaniem bezpieki. Ci zdrajcy narodu, sorry – Narodu Polskiego, spotkali się w Magdalence (tylko co tam robił Lech Kaczyński?!) i zobowiązali się do rujnowania Polski, złodziejskiego prywatyzowania, czyli likwidacji polskiej polskiej H-Tech. Szczegóły zdradzieckiego paktu dopinano już przy Okrągłym Stole, przy którym zebrali się zdrajcy nieco mniejszego kalibru (ale co tam robił Jarosław Kaczyński?). Bracia K. , a szczególnie Jarosław, wyłazili ze skóry, żeby jak najszybciej wywiązać się z umowy, ale nieudolni wałęsiści, udecy, uwole, eseldziarze, kaeldziarze, przeszkadzali tą swoją ślamazarnością, no, ale teraz wszystko jest na dobrej drodze, jest wreszcie nadzieja, że nawet ch**, d*pa i kamieni kupa nie pozostanie, ku radości reptilian. Taka jest prawda Panie Jacku z Nowej Huty, taka jest prawda.
@falicz
No widzi pan, jaka ta panska Australia ogarnięta, a Niemcy w chaosie. Ciekawe, czemu mimo tylu rzekomych barbarzyńców i terrorystów wpuszczonych, Pani Merkel ma czwartą kadencję w kieszeni?
Panu Szostkiewiczowi, czytelnikowi OKo.press (OKo jest miarą wszechrzeczy):
radziłbym mniej czytywania portali, a nieco więcej pochylenia się nad ludźmi. Trochę logiki, poza tym, redaktorze. Jeśli dwa lata temu jednak nie tylko mohery i ludzie po podstawówce głosowali na PiS (pisze o tym Falicz i takie są fakty), to skąd pewność, że przy rosnącym poparciu dla tej partii, dziś jeszcze więcej inteligencji nie poparło by PiS-u?
Proszę wyjść wreszcie poza opłotki warszawki i krakówka, bo za dwa lata znów obudzi się Pan w szoku po wieczorze wyborczym…
@marian
Nie muszę się opierać na nikim, a tym mniej na pani Clinton. Ten kołtuński pakiet ,,nie bo nie’ łączy po prostu podobne grupy ludzi, ponad podziałami wszelkiego rodzaju. Nie ma obowiązku, by być liberalnym, ale nie ma też obowiązku, by być konserwatywnym. W normalnym społeczeństwie mamy zasadę live and let others live. Czy to naprawdę tak trudno pojąć?
I jeszcze jedno:
twierdzi Pan, że specjalność PiS i stereotypowego Polaka – katolika to niechęć do cyt.:
„rodziny patchworkowe, swoboda zmiany partnerów seksualnych, aborcja na żądanie, LGBT, małżeństwa homoseksualne, prawo do adopcji przez dzieci przez takie małżeństwa, publiczna obecność mniejszości nie tylko seksualnych” (przepraszam za brak gramatyki, ale nie chciało mi się zmieniać końcówek.
Żyję z osobą, która głosowała na jedną z lewicowych partii i od zawsze jest ateistką. I jakoś też przejawia niechęć do w/w przejawów „postempu”…
Tak zna Pan życie i Polaków…
@404
Błąd polega na założeniu, że można zignorować tradycjonalne przywiązanie znacznej części społeczeństwa do religii i Kościoła i przeskoczyć od razu do epoki sekularyzacji. Palikot początkowo z zaskoczenia wziął 10 proc. Reklamując się jako radykalny sekularyzator i stracił wszystko w ciągu czterech lat na agresywnym antyklerykalizmie i braku osobistej wiarygodności (startował jako konserwatywny katolik, wylansował red. Terlikowskiego).
@harvey,
Cóż wyjątki potwierdzają często regułę. Słabość części polskiej lewicy do prawicowego populizmu socjalnego jest znana. Mnie to nie przeszkadza, ale też nie zachwyca. i tyle.
Problemem „opozycji totalnej” jest to, że umie tylko ubliżać Kaczyńskiemu i jego ludziom, a nie ma żadnej oferty, co ona by zrobiła, gdyby naród władzę odebrał obecnej ekipie i dał któremuś ze żrących się między sobą liderów. To znaczy, ma ofertę taką, „że znowu będzie jak było”. Gdyby Polacy chcieli, żeby tak było, to nadal rządziliby Komorowski i Kopacz
> (40 proc. regularnie praktykujących = obecne poparcie dla PiS)
Znani mi krytycy PiS są jednocześnie regularnie praktykującymi katolikami.
> 1. PiS znalazł wspólny kod kulturowy z Polakiem katolikiem.
Nie wiem, czy to dobre połączenie. Jak dla mnie PiS lansuje narodowy „kicz” — prosty przekaz emocjonalny, pozbawiony zniuansowania. To jest proste w odbiorze, to na pewno jest też narodowe. Czy katolickie? Zawahałbym się. Choćby dlatego, że częściej widzę przywoływany autorytet Cejrowskiego niż papieża…
> 2. Rozdawnictwo pod hasłem 5O0+ awansowało społecznie i cywilizacyjnie uboższą część obywateli.
Widzę niezłe wyniki 500+ dla takiego awansu, ale sam wciąż powątpiewam. Uboższa część obywateli rzadko ma dwoje (lub więcej) dzieci. Mam wrażenie, że bardziej chodzi o przekaz, który skutecznie wylansowano (nie bez pomocy opozycji, która 500+ atakowała czasem pozycji pychy ludzi sukcesu).
> Na jak długo i za jaką cenę ekonomiczną – dopiero się przekonamy.
Oczywiście. Ale jeśli chodzi o kwestie ekonomiczne, to się może okazać, że paradoksalnie 500+ pomaga a nie szkodzi. To stary temat dyskusji — należy wspierać popyt (jak 500+), czy podaż (co wolą liberałowie w różnych ulgach dla przedsiębiorców).
> 3. Bliskość kulturowo-światopoglądowa między elektoratem PiS a pisowską władzą: niechęć do zmian obyczajowych, nazywanych ogólnie nowoczesnością.
Dodałbym:
— powierzchowność transformacji w wymiarze obyczajowym i etycznym;
— umiejętność kreowania wizerunku zepsutego świata zewnętrznego (co także cementuje „naszość”).
> 4. Swojskość i naszość PiS: są tacy jak my, „zwykli Polacy”, mają braki w wykształceniu i obyciu, ale harują dla nas od rana do wieczora
A ja wątpię. To znaczy częściowo to na pewno prawda — dzięki brakom w wykształceniu elit, przekaz jest prostszy, łatwiejszy w odbiorze. Ale tu chodzi o prostackość języka i argumentów raczej, niż o poczucie bliskości. Ludzie chcą być reprezentowani przez lepszych od siebie. Także wyborcy PiS.
> 5. PiS stał się partią ludową. Ma największe poparcie wśród „niemłodych, niewykształconych i ze wsi”.
Biorąc pod uwagę demografię Polski, gdzie większość mieszka w miastach, gdzie starzenie się społeczeństwa to proces wciąż daleki od końca, można to uznać raczej za przekleństwo PiS niż atut.
@Gospodarz:
> Palikot początkowo z zaskoczenia wziął 10 proc.
A może to właśnie jest wymiar polityczny polskiego antyklerykalizmu? Ja bym nawet zaryzykował, że to może być trochę więcej, może koło 15%. Problemów z Palikotem było kilka, jednym była na pewno niespójność projektu (trochę antyklerykalizmu, trochę liberalizmu, trochę niby lewicowości…). Akurat konserwatyzmu Polaków nie traktowałbym jako głównej przyczyny jego ostatecznej porażki.
PS.
Zabrakło mi w wyliczeniu jednego punktu.
6) PiS wykreował wizerunek partii, która oczyści Polskę z patologii, kojarzonych z Zachodem i pieniędzmi (więc pośrednio z liberalizmem). Jest to wizerunek fałszywy, ale bardzo rozpowszechniony, nie tylko wśród zwolenników PiS.
@Tomasz Marczyk
> 1. Znaczenie religijności w polskiej tożsamości z biegiem lat raczej maleje.
Wolno, bardzo wolno, spada liczba uczestników mszy świętych.
Jeśli jednak chodzi o odbiór „nauczania Kościoła”, to raczej ma on swoje wzloty i upadki — można prześledzić akceptację dla legalnej aborcji, która po 1989 roku w Polsce dominowała, by stopniowo spadać (pod wpływem Kościoła). Szczyt tej dominacji (i przewaga przeciwników legalizacji) był związany ze śmiercią Jana Pawła II. Obecnie akceptacja znowu wzrasta.
W każdym razie, nie jest to prosty, liniowy proces. A połączenie narodowo-katolickie dostało wyraźne wsparcie od ok. 2003-2004 roku.
> 3. Ludwik Stomma dawno temu argumentował w Polityce, że podatki
Ludwik Stomma nie jest ekonomistą. Ale ogólniej się zgodzę — Polsce zabrakło programów społecznych, choć sukces PiSu jest głównie propagandowy.
> 5. Przemiany kulturowo-światopoglądowe następują i powinny one z biegiem lat (również tych minionych) PIS osłabiać
Sukcesem PiSu nie jest to, że głosują na niego prospołeczni konserwatyści, bo to za mało. Sukcesem PiSu jest to, że głosują na niego ludzie pozbawieni poglądów, albo akceptujący jego politykę tylko częściowo. A robią to, bo PiS jest popularny, opozycja zaś przedstawiana karykaturalnie (zresztą sami w tej dyskusji nie traktujemy jej dość poważnie…).
@Jacek, NH i „eliminacja komunistów”:
Co masz na myśli?
Rząd Mazowieckiego na dużą skalę wymieniał urzędników. Wystarczyło wypomnienie komunistycznej przeszłości, by Gazeta Wyborcza (tak, tak!) domagała się usunięcia urzędnika. To samo dotyczyło zarządów firm państwowych.
Przeprowadzono „weryfikację” w SB, która polegała na wyrzuceniu z pracy ludzi z pionów uchodzących za polityczne (z wyjątkiem przypadków, gdy któryś z opozycjonistów się wstawił za konkretną osobą).
Przyspieszano wymianę kadr w wojsku i policji, szeroko stosując wcześniejsze emerytury.
Jeśli taka „eliminacja komunistów” nie była wystarczająca, to dalej już chyba idą tylko obozy koncentracyjne dla nich. No chyba, że od razu zagłady.
Poparcie dla PiS-u poparcie dla PiS-u, a ja dalej sobie śpiewam na melodię znanej piosenki Młynarskiego 🙂
Rzekł wolnym ludziom CBOS
Konkretnie i otwarcie:
„Możecie PiS całować w nos,
„Bo duże ma poparcie.
„Cokolwiek by nie zrobił, to
„Im wszystko ujdzie płazem,
„Bo są silniejsi niż PO
„Z Nowoczesną i z Razem.”
Lecz PiS niech sobie w pysze tkwi,
My rąk nie załamujmy i…
Róbmy swoje, róbmy swoje cały czas,
Róbmy swoje, wszak komunizm padł już raz.
Więc może przy wyborczej urnie
Za parę lat powtórnie
Upadnie?
Róbmy swoje, róbmy swoje,
Może to coś da, kto wie?
A Kantar Public tak nam rzekł:
„Zgadzamy się z Cebosem –
„PiS będzie rządził cały wiek,
„My im wróżymy hossę.
„Bo od nich kupi ciemny lud,
„Największą ściemę w świecie.
„Więc bezsensowny jest wasz trud,
„PiS ma was… tam gdzie wiecie.”
Lecz chociaż górą dziś jest cham,
Ja, moi drodzy, mówię wam:
Róbmy swoje, choć niełatwy jest nasz cel,
Róbmy swoje, choć powraca PRL.
Wszak kropla drąży dziurę w skale,
Należy więc wytrwale
Ją drążyć.
Róbmy swoje, róbmy swoje,
Może to coś da, kto wie?
A swoją drogą Panie Redaktorze czytam i oglądam Pana od lat – prawie fanka, ale, ale…
Mięknie Pan,
dlatego polecam dobry tytuł do poczytania – Julian Barnes: Nie ma się czego bać.
Koniecznie, bo znakomicie wpisuje się Pan w te kwestie o czym wspomina autor, zresztą właśnie bardzo znany z tej ksiażki – Wiara w Boga jako rozpowszechniony instynkt wzrastający w miarę „upływu” lat.
Pozdrawiam.
Panie Redaktorze,
Do tych pięciu punktów dołączyłbym szósty równie- według mnie -ważny: media publiczne, a ściślej ich całkowite przejęcie i wyłączenie ich spod czyjejkolwiek, poza pisowską, kontroli. Trzeba pamiętać, że Polsce są jeszcze całkiem spore połacie, gdzie niezależne stacje tv mają zaledwie 10. procentowy zasięg, pozostałe 90 proc. pokrywa niestety- TVP, w tym -oprócz TVP1. TVP2, TVP Regionalnej, jest jeszcze całodobowa TVPInfo, a do tego jeszcze TV”Trwam”. Te niezależne, to ogólnodostępny TVN i Polsat, ale gdyby nawet miały one większy zasięg, to też niewiele by zmieniło, ponieważ informacji w nich tyle, co kot napłakał -wiadomości raz dziennie, a resztę czasu wypełniają debilne seriale, kretyńskie talk-showy oraz jakieś tańce z gwiazdami, talent-shows itp.
TVN, Polsat oraz Superstacja mają świetne kanały informacyjne, serwisy są przeplatane bardzo dobrą, publicystyką, świetnymi wywiadami, relacjami z ważnych wydarzeń, wszystko to wyważone i obiektywne, bez cienia agresji.
Niestety, ta atrakcyjna oferta, w przeciwieństwie do tvpisowskiego badziewia, jest płatna, TVPInfo jest jedynym bezpłatnym, całodobowym kanałem informacyjno-publicystycznym, ale i na kanałach ogólnych też publicystyki nie brakuje. Kurski zaczął od tabloidyzacji telewizji. Kardynalna dziennikarska zasada, iż łączenie informacji z komentarzem jest niedopuszczalna, przestała obowiązywać jak by tego było mało, to odczytywane informacje są pełne pomówień, inwektyw i jadu. Lektorzy serwisów informacyjnych nigdy nie powiedzą np. że „Donald Tusk, stawił się dziś w prokuraturze, gdzie został przesłuchany jako świadek w sprawie afery AmberGold”, lecz: „Były premier Donald Tusk, odpowiedzialny za tragedię, smoleńską, wyprowadzenie z Polski 250 mld złotych, powiązany wraz z synem z aferzystami z Amber Gold, stawił się dzisiaj w prokuraturze w celu wyjaśnienia swojej roli, jaką odegrał największym przekręcie ostatniego ćwierćwiecza. Przed prokuraturą czekała na niego garstka hałaśliwych zwolenników byłego premiera. Po przesłuchaniu Tusk oświadczył bezczelnie w obecności kamer, że wzywanie na przesłuchania jest przejawem zemsty politycznej, dodał też, że w celu uniknięcia dalszych przesłuchań, zamierza skorzystać z immunitetu i nie stawiać się na przesłuchania.” I tak mniej więcej w ten deseń, jeśli informacja dotyczy kogoś nie z PiS. Grillowana jest również Hanna Gronkiewicz-Waltz, „ujawniamy powiązania Hanny Gronkiewicz-Waltz z czyścicielami kamienic”, „Petru zamiast do Sejmu wybrał się z kochanką do ciepłych krajów”, „Michał Tusk pękł pod naporem komisji badającej sprawę Amber Gold – przyznał się, że dowiedział się o przekręcie od ojca”.
Tak jest codziennie od dwóch lat, niemal każde zdanie odczytane przez lektora, niemal każdy pasek, to zniesławienie kogoś z opozycji kwalifikujące się do sądu. Co dwie, trzy godziny emitowane są programy z udziałem pisowskich ekspertów, często z udziałem publiczności. Zapraszani są tam ludzie poszkodowani przez sądy, urzędy itp. za czasów PO wyeksmitowani przez czyścicieli kamienic, bądź komorników, poszkodowani przez służbę zdrowia (też za PO), są łzy, jest złość, pomstowanie na „ancien régime”, wszystko to przeplatane Smoleńskie, gwałtami i zbrodniami popełnianymi przez uchodźców, tudzież wieściami na temat okradania nas przez Unię, zniewalania nas itp. Pojawiają się głosy, by przywrócić karę śmierci, pozamykać opozycję, powywieszać, bo rozkradali Polskę, bo komuchy, agenci, wasale Merkel, „islaminizatorzy”. Dużo by o tym pisać.
Od czasu do czasu dokonuję następującego eksperymentu: zanurzam się na dwa, trzy dni w pisowskim matriksie i po wyjściu zeń stwierdzam, że to pranie mózgów na pewno jest skuteczne. To niebywałe stężenie tak spreparowanego przekazu musi robić wrażenie na prostych ludziach, tym bardziej że nie mają możliwości korzystania z alternatywnych źródeł informacji, wielu z nich, szczególnie starszych nawet nie wie, że istnieją alternatywne źródła, a z drugiej strony podoba im się to, bo słyszą, że są dumni i honorowi, a źle im się wiedzie, bo Tusk et consortem okradał ich, oszukiwał, poniżał, bo kombinował ze szkopami, zaprzedał się. Lud pisowski jest mściwy, ale brak mu determinacji, odwagi, by mścić się, a PiS mu pokazuje: O macie tu na tacy, tych sukinsynów, już my się z nimi pobawimy, w waszym imieniu.
I na koniec – Kościół. Te wszystkie listy biskupów można sobie w buty wsadzić, liczy się parafialna ambona, a ściślej to, co z niej płynie do wiernych. Owszem, listy biskupie, orędzia są odczytywane, ale prosty lud nie rozumie takich słownych wywijasów, woli taką gadkę, jaką miał i ma Międlar niejaki, były ksiądz i z tych parafialnych ambon leci właśnie taki przekaz, tyle że nieco złagodzony pod względem ekspresji.
Do zwycięstwa PiS w wyborach walnie przyczynił się również idiotyczny Kulturkampf prowadzony przez dotychczasowe elity. Zamiast ograniczyć się do roli etycznego przewodnika społeczeństwa i bezwzględnie eliminować zachowania ewidentnie niemoralne w rodzaju ksenofobii, homofobii,nietolerancji ale również braku poszanowania dla mienia cudzego i wspólnego, środowiska opiniotwórcze postawiły sobie za punkt honoru przerobić przeciętnego Kowalskiego na swą modłę również pod względem estetyczno-modowo-obyczajowym. Stąd te gadania o Januszach i Grażynach, pomstowanie na piwne brzuszki i niewygolone pachy, używanie sobie na skarpetach do sandałów czy białych kozakach, usuwanie z miast „nieprestiżowego” handlu bazarowego i drobnych sklepików i zakładów rzemieślniczych, które nie pasowały do jedynie słusznej wizji „luminarzy”. Takim działaniem można tylko maksymalnie wkurzyć większość społeczeństwa – o ile wymuszanie pewnego minimum etycznego przez elity jest absolutnie niezbędne to aspekt estetyczny czy obyczajowy jest absolutnie relatywny. Nie ma tu jednego, uniwersalnego i niezmiennego punktu odniesienia jakim dla sfery etycznej jest Deklaracja Praw Człowieka, w związku z czym każde tępienie jednych wzorców czy wymuszanie drugich jest tylko afiszowaniem się ze swym maksymalnym zakompleksieniem. A zakompleksieni ludzie zazwyczaj nie są lubiani w społeczeństwie.
@ Adam Szostkiewicz,
„W normalnym społeczeństwie mamy zasadę live and let others live.”
Wlasnie o tym napisalem, czy tak trudno to zrozumiec? Wlasnie tego brakuje w polityczno-spolecznym dyskursie w Polsce. Dlaczego zaraz przylepiac komus „latki” ? Chodzeniem w kolko i obwinianie strony przeciwnej za wlasne porazki wyborow sie nie wygrywa. Zapytam, biorac pod uwage ton Pana wypowiedzi: czy w przypadku wygranych wyborow przez obecna opozycje nowoczesnosc wspomniana przez Pana bedzie „wciskana w gardlo koltunom”, bez ogladania sie na konsekwencje? Jesli tak, to istniejace ostre podzialy zostana zachowane i nic sie nie zmieni poza nazwami rzadzacych partii. Kiedys biskup Pieronek ( chyba on) zapytany o wypadniecie ZChN z Sejmu powiedzial, ze nalezalo sie lepiej zachowywac. Dobra rada dla jednej i drugiej sstrony sceny politycznej.
@ Andrzej Falicz
21 września o godz. 23:37
@„Swojski ludowy PiS”
wygral wybory
z” inteligencka nowoczesna Platforma”
rowniez posrod elektoratu ludzi mlodych z wyzszym wyksztalceniem i z wielkich miast powyzej 500 tysiecy mieszkancow …
zdobywając 30,4 proc., prawie 4 proc. więcej od PO (26,7 proc.). ”
Ale… zarazem mniej niż PO+Nowoczesna. O ile pamiętam, bo zalinkowany przez Ciebie artykuł jest płatny, więc nie mogę go otworzyć (jeśli się mylę – zwracam honor). To po pierwsze. A po drugie – młodzi wykształceni od starych wykształconych różnią się tym, że ci starzy są absolwentami uniwersytetów, politechnik itp., co młodzi zaś – w znacznej mierze (choć oczywiście nie wyłącznie) – wykształconymi są dzięki temu, że uzyskali dyplom w którejś z „renomowanych” uczelni typu Wyższa Szkoła Parzenia Kawy i Herbaty w Farfoclowicach Dolnych.
Einstein gdy się dowiedział o zakończeniu I WŚ, i że nastąpi demokracja – mruknął: byle naród zachował rozsądek.
Wszystkie powody wymienione w notce mają wspólny mianownik – głupotę.
Gospodarz pisze o powodach wzrostu poparcia dla PiS. Chciałbym zwrócić uwagę na tragiczne skutki postępowania tej partii.
– Kiedyś Polska uważana była za kraj ludzi odważnych;
– Kiedyś Polki i Polacy byli niezwykle gościnni (gość w dom, Bóg w dom);
– Kiedyś walczyliśmy i oddawaliśmy życie za waszą i naszą wolność;
– To nasz naród pokazał światu, jak budować Solidarność obywateli spragnionych wolności;
– Kiedyś świat stawiał nasz kraj za wzór sprawnej transformacji systemu politycznego.
Tak było dawniej, a teraz – po dwóch latach propagowania dyskryminacji rasowej, religijnej, narodowej, partyjnej, a nawet seksualnej – staliśmy się narodem: tchórzów, ksenofobów, nacjonalistów, rasistów i seksistów. Jesteśmy w stanie wojny międzypartyjnej, skłóceni do granic możliwości. Świat wytyka nas palcami i stawia na równi z najgorszymi krajami. Nie zasługujemy na to, by nosić dumną nazwę Rzeczpospolita Polska, trafniejszą nazwą byłby Dyskrymistan.
Marian.W.O 22 września o godz. 7:17. Mnie wydaje się, że Polska ma jednak inne problemy niż USA. Rodziny patchworkowe, swoboda zmiany partnerów seksualnych, aborcja na żądanie, LGBT, małżeństwa homoseksualne: taka nowoczesność jest kwiatkiem do zgrzebnego chłopskiego kożucha jakim jest to co się zdarzyło w Polsce od 1939r. do 1989r. Badania socjologiczne we wszystkich krajach komunistycznych pokazywały jedno, że doszło do rozpadu nie tylko tradycyjnego społeczeństwa z wartościami wziętymi z religii, ale i do zorganizowania społecznego polegającego na wyodrębnieniu się cynicznej i nieprzebierającej w środkach biurokracji, która pasożytowało na społeczeństwie jako warstwa kierownicza i w gruncie rzeczy posiadająca. W społeczeństwie komunistycznym doszło do rozwarstwienia majątkowego na tle korzystania z pożądanych głównie zachodnich dóbr konsumpcyjnych. Stąd też marzeniem wielu osób w PRL było opuszczenie owego raju i przeniesienie do piekła kapitalistycznego. Udawało się zazwyczaj to lepiej ustosunkowanym w tych społeczeństwa, dodatkowo jeszcze materialnie różnicując społeczeństwo socjalistyczne, bo nie wyjeżdżały całe rodziny. I właśnie z takim wielkim marzeniem konsumpcjonizmu nasze społeczeństwo weszło w erę transformacji. Owo marzenie zostało zrealizowane. Jednak dla jednych w większym, a dla innych w mniejszym stopniu. Linie podziału realizacji marzeń w gruncie rzeczy wyznaczało to gdzie znajdowały się rodziny i poszczególne osoby u schyłku PRL. Natomiast społeczeństwo jest silnie sfragmentaryzowane. Awans jest postrzegany w kategoriach tego że ja mam więcej niż inni. I do tego zazwyczaj dąży się wszelkimi środkami. Humanizm świecki podobnie jak religie wartości to nieliczne skwarki w kartoflance z koperkiem jakim żywi się nasz kraj.
@marian
Nie będzie.
@trabant
Nie wiem, skąd ta pewność, że ktoś, jacyś luminarze, chcieli kogoś przerabiać. To raczej jakiś stereotyp, za daleko idący skrót myślowy. Autorzy transformacji to byli w sporej części synowie i córki PRL. Balcerowicz gąski pasał w sąsiedztwie wsi Wałęsy.rzekomy idiotyczny kulturkampf nigdy nie miał miejsca poza propagandą Kościoła, prawicy i części lewicy. Świat po otwarciu granic, wzroście liczby studentów, zniesieniu cenzury państwowej, wprowadzeniu gospodarki rynkowej i demokracji liberalnej po prostu zaczął się zmieniać.
@nowa huta
Tylko 6 mln Polaków chciało rządów PiS. Ci, którzy nie chcieli i nie chcą, nie zniknęli.
Szanowny Panie Redaktorze , Palikot nie przegral wyborow przez swoj antyklerykalizm/sekularyzm czy brak wiarygodnosci . On przegral bo uwierzyl w to co Pan i cala Lewica wierzycie. Polska byla i bedzie katolicka i ktokolwiek chce rzadzic musi sie z KK dogadac. A kto potrafi to lepiej i ma w tym wieksze doswiadczenie jak nie postkomunisci. Wymienil wiec swoich mlodych ,glodnych na stare „gwiazdy” lewicy tylko i wylacznie bo chcial zostac Prezydentem.
Stracil , bo z jednej strony gospodarczy liberal/mieszczanin nie zaglosuje na postkomunistow, a socjalista chrzescijanski ( do ktorych Pan Redaktor moim zdaniem sie zalicza) nie zaglosuje na antyklerykala, natomiast antyklerykal nie zaglosuje na czlowieka ktory nie zrobil nic , zeby naprawic/uszczelnic mur pomiedzy Panstwem i KK. Jestem przekonany ze jak nigdy wczesniej partia ktora jest przeciwna KK , w obecnym stadium rozkladu Polskiej demokracji musi miec wysokie poparcie , w szczegolnosci ze byla by automatycznie w konflikcie do PIS PO PSL
SLD miała nie powetowaną szansę stać partią na kształt, choćby niemieckiej SPD, czy brytyjskiej Labour Party, ale nie wiedzieć czemu stała się ugrupowaniem neoliberalnym, a do tego zaczęła się podlizywać Kościołowi. Pamiętam, jak niektóre eseldowskie VIP-y, w tym premierujący Oleksy, a poźniej Miller, ogłaszali wszem i wobec, że w młodości służyli do mszy, że prawie wszystkie sakramenty pozaliczali, Oleksy – czym też się chwalił – to nawet aspirował do stanu duchownego, no i te bursztynowe dary dla osławionego proboszcza św. Brygidy – prałata Jankowskiego, Kwaśniewski i jego Jolanta, też tu i ówdzie przyklękali, choć wcześnie zarzekali się, że spiłują rogi klerowi, zsekularyzują państwo, a przede wszystkim zadbają o wykluczonych, zajmą się bezrobociem, bezdomnością, pchną na owe tory oświatę, służbę zdrowia, system podatkowy uspawnią, opłaty na ZUS obniżą, uczynią Polskę nowoczesnym, europejskim państwem, a oni się zneoliberalizowali, zupełnie zapomnieli czym jest lewica i już zupełnie im odbiło, ponieważ za priorytet obrali sobie obronę i walkę o równe prawa dla LGBT. Myślę, że te odstępstwa sprawiły więcej szkody, niż afera Rywina i afera starachowicka. Bezjajowe i nieruchawe są te lewicowe partie, niechętne do współpracy ze sobą, że nie wspomnę o zjednoczeniu, stworzeniu jednej lewicowej partii z prawdziwego zdarzenia. No, ale też konieczne jest postawienie pytania, czy istnieje zapotrzebowanie na lewicę w sytuacji, gdy PiS, który jest prawicą, jest również lewicą? Czym lewica może przebić PiS w sferze socjalnej – a to przecież najgłówniejsza domena tego typu ugrupowań? Obywatel może sobie powiedzieć: – A po co mi jakaś lewica, PiS wszystko mi daje, a prawa pedałów mam gdzieś. więc niech się lewactwo wali na ryj!?
Co jeszcze można obiecać wyborcom, czym można PiS przebić? Poza tym Kaczyński, to facet nieobliczalny, hazardzista, który gra va banque, o konsekwencje się nie boi, jest kasa to gra, a jak się skończy, to powie, że układ, „inni szatani”, sługusy Merkel i Sorosa, lewactwa z Brukseli i w ogóle wina Tuska. Kaczyński nie ma rodziny, dzieci, wnuków, nie musi się martwić o ich przyszłość, więc tym bardziej nie martwi się przyszłość jakiejś anonimowej hołoty. Jak powiedział swego czasu Ludwik Dorn, dewiza Kaczyńskiego brzmi następująco: „Najpierw zdobądźmy władzę, a później się zobaczy”.
Tak, czy owak karta nie będzie mu żarła wiecznie, świat się kręci coraz szybciej, Polska nie jest wyspą, nie leży również gdzieś na końcu świata, prędzej się coś z PiS-em stanie, niż nie stanie. A sondaże? Nie ma powodu się nimi przejmować, pozostało jeszcze dwa lata do wyborów – wiele się może zdarzyć, niekoniecznie dobrego dla PiS.
Czy aby nie przesadzamy z tym polskim katolicyzmem i z jego rola w wyborach, jakie ludzie dokonuja?
Jaka role odgrywal katolicyzm w zwyciestwie PiS w 2015 roku? Moim zdaniem znikoma. Przede wszystkim przyczyna byly bledy PO.
1. odejscie Tuska do Brukseli. Ten byl jedynym charyzmatycznym politykiem PO. Premierem zostala kompletnie bezbarwna i przecietna Ewa Kopacz. Wielu odebralo to jako arogancje i brak troski o Polske.
2.dziwne i rownie aroganckie zachowanie B. Komorowskiego . Nie wlaczyl o nastepna kadencje, bo myslalze mu taki Duda czy Kukiz nie „podskacza”. Okazalo sie inaczej, Taki byl i takich mial doradcow.
3. nie mogla PO zadbac o program dla rodzin? Np. 300+? W Czechach i na Slowacji ten dotatek wynosi odpowiednio rownowartosc 300 i 250 zl. I nie sa to kraje biedniejsze niz Polska. Szydlo „poczula krew” i wymyslila 500+! Przy tym oczywiscie ta pani nie ma pojecia o ekonomii i finansach. Ale nie daje sobie prawa krytykowac ludzi, ktorzy tego potrzebowali i nadal popieraja PiS. Z ich rzekomym lub autentycznym katolicyzmem nie ma to wiele wspolnego.
Wedlug mojej wiedzy ultrakatolicka i prawicowa partia jest od 25 lat po raz pierwszy u wladzy(nie licze lat 2005-2007). Wczesniej ludzie, a przeciez tez byli katolikami, wabierali inaczej…
60-70% Polakow nie chce by kk mieszal sie do polityki. Wiekszosc z nich to katolicy, wszystko jedno czy chodza do kosciola czy nie i czy znaja Biblie. Na tym opozycja powinna budowac(czesc) programu. Ale tego nie widac. Dlaczego? Nie widza, ze sytuacja jest dramatyczna i trzeba cos zaryzykowac? Nie jestesmy w Norwgii lub Szwecji.
PS. potege kk stworzyli postkomuchy! Od nikogo kk nie dostal tyle „prezentow” jak od SLD i Leszka Millera. To byl majatek narodowy! To jest byl wlasnoscia Polek i Polakow. Napisalem „byl”, bo tego juz nie odzyskamy nigdy!
Panie Redaktorze – Pana wpis można by streścić : PiS a wcześniej tzw. komunę popierają ciemne, pobożne, wiejskie lumpy którym dano chleb.
Ale po kolei:
ad 1 – tu w dużej mierze się zgadzam. Tylko kto takich ludzi wychował? Bo PiS tutaj przyszedł na gotowe. Czy to nie Kościół ,,Największego Polaka w Dziejach” i on sam przez wypromowanie takich a nie innych biskupów i tolerowanie sekty toruńskiej? Trzeba mieć pretensje do wszystkich rządów, że tolerowały i finansowały instytucje zajmującą się jawnym deprawowaniem społeczeństwa.
Jako, że Pan sięga też do czasów tzw. komuny – czy to nie prymas Wyszyński postawił na model katolicyzmu nie ,,dylematy moralne i przemyślenia” ale ,,zmów różaniec i nie zapomnij być w niedzielę w kościele”? Oczywiście model ten okazał się wydolny biznesowo. I w zasadzie o to chodziło – Kościół ze wspólnoty ,,bliźnich” stał się wspólnotą nienawiści.
ad 2 – Jeżeli rozdawnictwo na poziomie 500zł na tyle znacząco poprawiło sytuację POTĘŻNEJ bądź co bądź grupy obywateli to na jakim poziomie biedy żyli oni do tej pory, że TYLKO 500zł trzeba było by im pomóc? Jeżeli tylko do tego się to zasadzało to jest to szczególna wina liberałów i ich pogardy dla underclass, że za w sumie niewielką cenę można było uniknąć tej katastrofy. Dopiero teraz widać w jakiej nieznajomości i pogardzie liberałowie mieli swoich biedniejszych, uboższych kulturowo współobywateli.
Co do Pana refleksji na temat ,,wieś i migrujący do miast wieśniacy” – moja rodzina to właśnie tacy wyemigrowani do miasta wieśniacy jak Pan raczył określić. I przyznaję MÓJ DZIADEK BYŁ WDZIĘCZNY KOMUNIE – jako pierwszy w rodzinie osiągnął wykształcenie średnie. Przed wojną uzyskać ZAWÓD I WYKSZTAŁCENIE to było dla ludzi z jego klasy społecznej coś NIEOSIĄGALNEGO. Za komuny zaczął żyć zdecydowanie LEPIEJ niż przed wojną. Rozumiem, że powinien zaprzeczyć faktom i obdarzyć swoją dobrodziejkę stosowną nienawiścią? Wieś polska przed wojną była siedliskiem BIEDY I WYKLUCZENIA (polecam opis zbratania z ludem Miętusa i jego towarzysza z Gombrowicza). I mówimy tu ,,zamożnej” wsi wielkopolskiej, gdzie chodziło się boso a buty zakładało przed wejściem do szkoły albo kościoła, mięso jadało tylko w niedzielę a co dopiero mówić o Galicji czy Kongresówce? Wspomnienie mojej babci? ,,W lesie było pełno grzybów ale jak gajowy złapał to bił do krwi a grzyby zabierał”. Za komuny do krwi bili zomowcy – za polityke a nie za zbieranie grzybów…Łatwo jest więc ferować wyroki na ,,zaprzedaną za 500zł PiSowi ludożerkę”…
ad 3 – tu się zgadzam całkowicie z Panem. Wspólnota wrogości wobec całej tej nowoczesności jest niewątpliwym spoiwem pisowskiego elektoratu. To oraz plemienny bazujący na wspólnocie nienawiści ,,patriotyzm”. Ale czy przez lata 2000 nie mieliśmy czasu by wypromować coś innego? Ale kto jak nie ,,nieodżałowanej pamięci Pan Tadeusz” oddał klerowi w pacht sferę nadbudowy? Czy to nie kler katolicki nie jest głównym promotorem wrogości do tego co Pan opisuje? Fakt – teraz homofobia czy rasizm nie są niczym wstydliwym. Teraz są objawem zdrowia…
ad 4 Swojskość? Tu się poddaję. Odpowiem cytatem Tymona z filmu ,,Wesele” – Na każdym weselu jest tak, że czuję się obco, gdy poznam troche ludzi to czuje sie jeszcze bardziej obco. Co nie wyklucza zrozumienia takich a nie innych wyborów ,,swojaków”. A swoją drogą – jakiego talentu potrzeba by będąc uwłaszczonym na mieniu państwowym niczym dobry postkomunistyczny aparatczyk zbudować poczucie wspólnoty z ludźmi REALNIE poszkodowanymi przez transformację?
ad 5 – ,,5″ wynika z tamtych poprzednich czterech. Stał się ,,ludowy” bo co niedziela z ambon płyną błogosławieństwa jak to teraz ,,idzie po bożemu”. Zresztą Kurski puszcza muzykę ludową – disco polo – w TVP więc i szoły w TV są mniej obce a za to bardziej przaśno-kwaśne.
Co do Pana podsumowania – zasoby ZAWSZE się wyczerpują i w socjalizmie jak i w kapitalizmie. I Czy był to nasz kryzys spowodowany ,,schodzeniem” gospodarki przez Balcerowicza po 1997r – dzieki czemu finalnie doszliśmy do 20% bezrobocia czy ten w 2008r. Jedno jest pewne – kapitalizm ,,ciągłego wzrostu” też znacząco przyczynia się do szybkiego wyczerpywania zasobów naszej planety. Ja od 25lat słyszę daty bankructwa ZUSu – a on wciąż trwa…
Niech Niemcy maja Merkel…proponuje sprawdzic ilu Niemcow emigruje ( albo ma4zy…) do Australii…i odwrotnie
quentin t.
22 września o godz. 9:19
” Jeśli dwa lata temu jednak nie tylko mohery i ludzie po podstawówce głosowali na PiS (pisze o tym Falicz i takie są fakty), to skąd pewność, że przy rosnącym poparciu dla tej partii, dziś jeszcze więcej inteligencji nie poparło by PiS-u?”
Głosowały wszystkie grupy zawodowe ale te o których pisze Falicz dawały grubo
poniżej 30% poparcia.A PIS miał 37%
Decydujący był głos rolników 53%,robotników 46%, emerytów 49%
http://www.parlamentarny.pl/wydarzenia/wybory-2015-jak-glosowali-pracownicy-rolnicy-studenci-emeryci-i-bezrobotni,1588.html
Zgoda na piątkę przyczyn.Dodam plus.Nazywam go OCZADZENIEM.Na przykładzie.Solidarność ,ta prawdziwa ,nie popłuczyny bębna,punktowo organizował strajki.Lechu jeździli mediował.Do Stolicy ,z bardzo dużego zakładu ,pojechał na negocjacje.Zadzwonili ,że mają zwycięstwo.- i można wrócić do pracy.Strajk przerwano dopiero, jak załoga na żywe oczy zobaczyła swoich negocjatorów.Jesteśmy podzieleni ,w ocenie sytuacji ,i nie wierzeniu sobie nawzajem.Czy jest na to rada ?-NIE.Jesteśmy w sytuacji takiej ,jaka nie była jeszcze w naszej historii.W sytuacji UE,globalnej wioski ,efektu motyla,oszalalych mediów,głodu i bogactwa ,wojen religijnych,idiotów części polityków,i upadku autorytetów.ZAMiana zawiści w nienawiść.I chęci bogacenia się, kosztem innych.I propagandy ,która ma nowe jakości ,nieznane dotąd.Połowa klientów sądów jest niezadowolona,bo ukarani.A przecież sady od tego są!!!I na tej bazie rozwala się to co najważniejsze ,szacunek do państwa. Kto za to zapłaci? .Nasi następcy.Bo bioologia pochłonie wszystko ,.Jak już będzie za późno. ,
Dodam.Są i sprawy malłe ,ale ważne do ogłupiania.NP.Argument sztandarowy -.odczepcie się od PIS ,bo wygrał wybory uczciwie i demokratycznie.I nie ma ,codziennej riposty opozycji,.Hitler ,też uczciwie i demokratycznie wygrał wybory.
Alkana
22 września o godz. 9:01
PO ma ten kłopot,że musi zbierać elektorat centrowy z szerokimi skrzydłami-
od Biernackiego do Arłukowicza.Z tego powodu nie może być wyrazista .
Zaskakujące są wyniki badań CBOS z poprzedniego miesiąca na elektoracie lewicowym.
Okazuje się ,że to PO ma największy lewicowy elektorat, bo aż 38%.
Być może z powodu zbytniego przesunięcia na lewo straciła elektorat liberalny,
który poszedł do Nowoczesnej.
Zapomina się też ,że PO współrządziła z partią chłopską.
PS
PIS rządzi już dwa lata i nie zdążyło wyczyścić pociągów?
@Adam Szostkiewicz – „Nie wiem, skąd ta pewność, że ktoś, jacyś luminarze, chcieli kogoś przerabiać.(…) rzekomy idiotyczny kulturkampf nigdy nie miał miejsca poza propagandą Kościoła, prawicy i części lewicy” – jest szereg przykładów potwierdzających tezę zupełnie odwrotną:
1. Debata o Januszach i Grażynach, sprowokowana przez hejterski tekst p. Agaty Młynarskiej latem ubiegłego roku. Kamieniem obrazy dla elit stały się własnie kwestie kulturowo-obyczajowe – stawianie parawanów na plaży, słuchanie disco-polo, sposób ożywiania („ciąża gastronomiczna”), zabawy dzieci. To właśnie stało się dla elit głównym problemem, o ewentualnych ksenofobicznych zachowaniach czy wandalizmie nikt w tym kontekście nie mówił – a jeśli już, to implikując jakieś powiązania pomiędzy parawanami i disco-polo a nietolerancją, w myśl zasady „pijak i złodziej bo każdy pijak to złodziej”. Co gorsza, gadano o tym parawaningu i innych zachowaniach plażowych „Januszy” jak o czymś, z czym należy walczyć – i to nie jest Kulturkampf? Jakoś druga strona nie dyskutuje na łamach tabloidów jak walczyć z „Warszawską Jesienią” czy zakazać importy do polski ciuchów od D&G czy Lagerfelda…
2. Obsesja wokół handlu bazarowego i innych form „nieprestiżowego” mikrobiznesu. Stadion X-lecia z Jarmarkiem Europa uchodził dla elit za szczyt obciachu i wstydu, porównywano go do „arabskiego targowiska w centrum Europy” (swoją drogą ciekawe, jak obecni zwolennicy skądinąd słusznej tezy o równowartości różnych kultur wtedy posługiwali się arabską kulturą biznesu jako obelgą, ale mniejsza z tym). Podobnie rzecz się miała z likwidacją Kupieckich Domów Towarowych pod PKiN – przez 8 lat lic tam nie powstało, plac pusty jak był tak jest. No, ale obecna włodarz stolicy jednoznacznie podkreślała, że chodzi o „obciach” w centrum metropolii. Czyli – Kulturkampf again,
3. Analogiczne wypędzanie z centrów miast drobnych sklepików i zakładów rzemieślniczych. Również bezsensowne – te małe dziupelki nie nadają się do niczego innego jak biznes w wersji mikro, a starzy rzemieślnicy byli dość solidnymi płatnikami czynszu, w przeciwieństwie do młodych ambitnych startupowców z „offowymi” knajpkami, którzy upadają zanim zdążą się rozwinąć. Włodarze miast nawet nie ukrywali po co to robią, i że ich celem jest wyrugowanie firemek, które w ich mniemaniu „nie pasują” do ścisłych centrów. A więc – znowu argument czysto ideologiczno-kulturowy. Kulturkampf po raz trzeci,
4. Naruszenie świętej zasady nietraktowania nikogo jako „gorszego sortu” przez środowiska opiniotwórcze – rzecz jasna do osób, które odbiegały od popularnego w tych środowiskach kanonu kulturowo-obyczajowego. To nie biskupi ani nawet nie skrajna lewica stworzyli taki na przykład nowotworek językowy jak „blachosmród” na osobę wybierającą auto jako ulubiony środek transportu. Zaiste, mistrzostwo tolerancji i poszanowania drugiego, Goebbels by się nie powstydził. Kulturkampf po raz czwarty,
5. W obłędzie postępu środowiska opiniotwórcze uznały za stosowne nawet podeptać prawa nabyte współobywateli, które stanowią przecież przedmiot szczególnej ochrony w każdym demokratycznym państwie prawa. Przepisy zezwalające na wywłaszczenie z nieruchomości pod obiekty sportowe na Euro 2012 godne są standardów stosowanych w ludowych Chinach, gdzie jak komuś strzeli do łba zbudować wieżowiec na miejsce wioski to dotychczasowych mieszkańców wywala się jak bezdomne psy. Wywłaszczenie, które miało być instrumentem ostatecznym umożliwiającym realizację koniecznych inwestycji infrastrukturalnych: dróg, linii kolejowych, magistral energetycznych, stało się instrumentem do łamania słusznych praw obywateli w imię piłkarskiego cyrku. Czyli – Kulturkampf kolejny raz. Chyba na razie starczy…
Poza tym pisze Pan Redaktor: ” Świat po otwarciu granic, wzroście liczby studentów, zniesieniu cenzury państwowej, wprowadzeniu gospodarki rynkowej i demokracji liberalnej po prostu zaczął się zmieniać” – OK, nikt nie kwestionuje. Ale postęp stanowi dobrowolną decyzję każdego obywatela i nikt nikogo do postępu nie może zmuszać. Jak ktoś chce żyć tak jak 50 lat temu to jest jego wybór, najwyżej nie będzie korzystać z pewnych dobrodziejstw nowoczesności ale jak nie chce to nie musi. Co innego standardy etyczne, tu rola państwa jako instytucji wymuszające to minimum zawarte w kodeksie karnym i cywilnym jest ewidentna. Ale w pozostałych przypadkach podążanie z postępem nie może decydować o większych lub mniejszych prawach kogokolwiek. Kierowcy starej syrenki dotyczą te same znaki co kierowcy supersportowego Lamborghini za milion złotych, jak gość od Lamborghini spowoduje kolizję z syrenką to płaci za jej naprawę jak każdy inny. Tak jest w całym cywilizowanym świecie, inaczej sprawa wygląda np. w Rosji, gdzie nierzadko sądy uznawały za winnego kierowcę starej Łady, której w tył wjechał lokalny wiraszka w swoim Porsche. Tyle, ze Rosja nie jest żadnym autorytetem w dziedzinie praworządności.
Drogi Redaktorze,
Dziękuję za wyjaśnienie co Pan miał na myśli.
Jednak nie sądzę, że to mnie dotyczy.
Ja nie jestem za radykalną sekularyzacją. Popieram wiele wartości religii chrześcijańskiej. Chociażby uważam za głupotę i stratę czasu „odwracanie chrztu”.
Sądzę jednak, że w szkołach publicznych, czy publicznych urzędach nie ma miejsca na religię. To powinna być sfera prywatna.
A już nie mieści się w głowie żegnanie się w telewizji państwowej, czy sejmowe obrady z modleniem się o deszcz, czy rozważania nad świętą Faustyną, czy kimś innym.
Modły publiczne co miesiąc na ulicach stolicy, przy udziali państwowych notabli…..
Uświęcanie ojca Popiełuszki, czy Jana Pawła II też mi nie pasuje. Pomniki na ich cześć wszędzie ….. żenujące.
Myślę, że Jan Paweł II się w grobie przewraca.
Napewno nie popieram wszechobecności Kościoła w życiu publicznym, ale nie jestem za jego zwalczaniem. Zwłaszcza tak jak to robił Palikot. To było bezczelne i mogło obrażać wielu ludzi, ze mną włącznie.
Nie popieram i nigdy nie poprę demoralizacji, która się niestety szerzy. To nie tylko porno w Internecie, ale np filmy obecnie produkowane niemal „muszą” pokazywać golizny, akty seksualne, sytuacji w wychodkach, onanizowanie się, agresywne całowanie się, z efektami głosowymi. To wszystko niesmaczne conajmniej.
Sztuka, która wywołała burzliwą dyskusję w Polsce, też w jakiś sposób się w to wpisuje.
Tak zwane „parady równości”, też pozostawiają wiele do życzenia. Wyzywające stroje i zachowania, nie mają moim zdaniem wiele wspólnego z wołaniem o prawa szacunku dla każdego człowieka, bez wzgędu na orientację seksualną.
Niewybredne propagowanie seksu, komercjalizmu, skupianie się na wyglądzie zewnętrznym, tabloidyzacja życia, wulgarność popularyzowana w wielu mediach, itd, … prowadzi do zubażania społeczeństwa i napewno jest przyczynkiem do xenophobii
To nie jest moim zdaniem nowoczesność, która wnosi prawdziwe wartości. To budzi sprzeciw.
Nierówności społeczne często wręcz kreowane są przez państwo.
Bo jak wyjaśnić ogromne płace w dużych spółkach nawet państwowych na stanowiskach kierowniczych?
Trzeba dodać, że często nie poparte umiejętnościami, wiedzą, czy doświadczeniem.
To jest obrzydliwe.
Jak można w wykształconym społeczeństwie pozwalać na PRZEMOC DOMOWĄ??????
Tak można długo, ale to nie jest radykalny sekularyzm.
To opinie ludzi, którzy dążą do normalności…..
Pozdrawiam
Jeszcze jedno gwoli wyjaśnienia.
Ja, zapytana o przynależność religijną…. pewnie odpowiedziałabym… katoliczka.
Tak zostałam wychowana i jest mi to jakoś bliskie.
Ale przestałam chodzić do kościoła świadomie.
Przeszkadza mnie bałwochwalstwo tam panujące. Do rozpaczy doprowadzają mnie informacje o zachowaniach pedofilskich, albo ich tolerowaniu w szeregach kleru.
Napewno nigdy bym nie dopuściła, żeby dzieci ode mnie zależne, znalazły się w „ich” otoczeniu bez mojej obecności.
Ich pazerność i obłuda..
Wiem, że nie wszyscy, ale tych zgniłych jabłek jest niestety bardzo dużo, a przyzwoici w większości milczą.
Nie wiem, czy mój katolicyzm, to potrzeba zachowania tradycji, więź z moimi bliskimi, głęboki szacunek i miłość do nich, czy niepewność…
Narazie odłożyłam zastanawianie się nad tym na bok, a co będzie, to się zobaczy.
Myślę, że wiele osób z takim światopoglądem (z braku innego określenia) się będzie solidaryzować.
Pozdrawiam
Jeszcze jedno.
Zawsze zastanawiałam się, czy głęboka wiara to błogosławieństwo, czy brak krytycznego myślenia..
A może jedno z drugim nierozłącznie połączone.
U wielu przyzwoitych ludzi napewno jest żywa potrzeba SPRWIEDLIWOŚCI i MIŁOŚCI.
W życiu trudno o te sprawy, zwłaszcza w ich czystej formie, więc „ucieczka” do ideału Boga, wiecznie żywego, miłującego bez względu na wszystko no i sprawiedliwego. Perfekcyjnego ojca i spowiednika.
Wynaturzenia i przyzwyczajenia dotyczące wiary to inna sprawa, niestety w naszej ojczyźnie wszechobecne.
A. Szostkiewicz : Rodziny patchworkowe, swoboda zmiany partnerów seksualnych, aborcja na żądanie, LGBT, małżeństwa homoseksualne, prawo do adopcji przez dzieci przez takie małżeństwa, publiczna obecność mniejszości nie tylko seksualnych.”
Nie po raz pierwszy myli Pan nowoczesność z dekadencją elit. Dekadencja zmierza to tego co zawsze.
@mauro
Niczego nie mylę, tylko opisuję. To, co pan uważa za dekadencję elit dotyka elity pańskich faworytów na prawicy i w PiS w dotkliwym stopniu, a w społeczeństwach zachodnich jest doświadczeniem milionów zwykłych ludzi, a nie żadnych elit.
@trabant
ta składanka nie dowodzi jakiegokolwiek zorganizowanego przerabiania, tylko wyrywkowo i tendencyjnie opisuje transformację i jej skutki społeczne, ekonomiczne, kulturowe. I jest podszyta złymi emocjami, modnym dziś antyelitaryzmem. To krótkowzroczne, niemądre i szkodliwe.
@falicz
No i taki z pana dyskutant. Sukces Merkel burzy wasz ksenofobiczny przekaz i nie ma pan żadnego argumentu poza Australią. Proszę traktować publiczność tego blogu poważniej.
Według mnie duża część głosów na PiS wynika nie tyle z poparcia dla partii Kaczyńskiego, co z niechęci do tzw. opozycji i braku alternatyw. Pozwolę sobie więc przedstawić nieco inną listę:
1. Podejście do problemu uchodźców.
Jak już pisałem w poprzednim wątku, z tego powodu popierają PiS (lub wstrzymują się od głosu na PO / lewicę) nawet ci, którzy pod innymi względami oceniają partię rządzącą bardzo krytycznie.
2. Niewiarygodność opozycji.
Pierwszym wielkim błędem było zorganizowanie wielkich protestów zaraz po objęciu władzy przez PiS. Normalną reakcją umiarkowanego wyborcy (bo o takich toczy się walka) jest dać nowemu rządowi, nawet nielubianemu, przynajmniej kilka miesięcy, a dopiero potem go oceniać. Tak szybka reakcja sugerowała, że chodzi o utracone wpływy i pieniądze.
Poza tym Platforma w ciągu 8 lat popełniła tyle błędów, że nie ma moralnej legitymacji do atakowania PiS. Na każdy postawiony sobie zarzut PiS przedstawia kilka przekonujących odpowiedzi. Polska Platformy nie była państwem praworządnym. Platforma majstrowała przy TK, tolerowała nieprawidłowości w sądownictwie (sędzia Milewski) i przez lata zamiatała pod dywan afery paliwowe, vatowskie czy reprywatyzacyjne, choć pisało o nich nawet „salonowe” media. A co do SN, to pani Gersdorf udowodniła ostatnio, że najważniejsze jest dla niej tzw. koryto. Jak się teraz czują uczestnicy lipcowych protestów?
Opozycja powinna była stworzyć siłę, która walczyłaby z PiS-em, ale równocześnie żądała rozliczenia PO. Taką siłą mogła być Nowoczesna, która przez pierwsze 2-3 miesiące była mocno promowana przez antypisowskie media, ale gdy Platforma pozbierała się po klęsce i wybrała nowe władze, te same media zaczęły bezlitośnie niszczyć Petru i jego partię.
3. Oderwanie opozycji od problemów przeciętnego Polaka.
Niezależnie od powyższego Trybunał Konstytucyjny czy Sąd Najwyższy są dla większości wyborców sprawami abstrakcyjnymi. Tymczasem wiele decyzji PiS uderza w tzw. szarego obywatela. Na przykład reforma służby zdrowia powiązana z cięciem budżetu, która jeszcze bardziej utrudni dostęp do lekarzy. Albo nakładanie nowych parapodatków na umowy o dzieło i pracę sezonową. Albo opóźnianie zwrotu VAT i inne szykany skierowane przeciwko małym polskim firmom, tym bardziej bulwersujące, że Morawiecki rozdaje po kilkadziesiąt milionów zachodnim montowniom (jak to się ma do jego „patriotyzmu gospodarczego”, w który wierzą wyborcy PiS)?
Ostatnio na portalach, również tych „ antypisowskich”, widzę wielkie tytuły informujące, że Morawiecki podnosi kwotę wolną od podatku do 8 tysięcy. Większość ludzi myśli, że to prawda, bo czyta tylko tytuły, podczas gdy jest to bezczelna manipulacja – wzrost dotyczy tylko tych, którzy zarabiają znacznie poniżej najniższej krajowej. Opozycja jednak „nie dostrzega” tych problemów, a Morawieckiego wręcz popiera, choć powinna demaskować jego kłamstwa.
A co do programu „500+”, to wśród tzw. ludu ma on tylu zwolenników, co przeciwników. „Pińcet” dostaje najwyżej połowa rodzin, reszta ma świadomość, że musi za to płacić w wyższych cenach i podatkach, a w przyszłości wszyscy poniesiemy ogromne koszty. Podczas sejmowej debaty o 500+ mówili o tym tylko Kukizowcy. Platforma proponowała „pińcet” na wszystkie dzieci…
@janek
Myli się pan. Mam poglądy liberalno-demokratyczne, z religią ich nie mieszam. Co do przyczyny klęski Palikota, to oczywiście miała wiele przyczyn, ale najaważniejszą była niewiarygodność lidera.
@trabant polo
22 września o godz. 11:18
Też mnie razi pogarda „salonu” wobec ludzi biedniejszych, słabiej wykształconych czy mieszkających w małych miejscowościach. Od lat dowiaduję się z „Gazety Wyborczej” i podobnych mediów nie tylko tego, jak polska klasa średnia powinna mieszkać, w co się ubierać, co czytać itp., lecz również, jaki to straszny wstyd mieszkać w Radomiu / małej miejscowości / bloku z PRL, mieć w domu meblościankę, kupować buty na bazarze czy słuchać disco-polo.
No i teraz można sobie wyobrazić mieszkańca bloku w Radomiu z meblościanką i kurtką z bazaru, który przypadkiem poczytał w „Wyborczej” o wycince drzew czy szachrajstwach Macierewicza, i nawet by się z tym zgodził, gdyby na następnej stronie nie znalazł tekstu wyszydzającego takich jak on za Radom, blok, meblościankę czy kurtkę. Nie trzeba być psychologiem, żeby przewidzieć reakcję.
@Adam Szostkiewicz
22 września o godz. 9:30
Co do Palikota, to gdy założył własną partię, pojawiały się głosy, że tworzy on „piątą kolumnę” mającą rozbić do reszty lewicę (faktycznie odebrał sporo głosów SLD) i ośmieszyć ideę państwa świeckiego. Nie wiem, czy był faktycznie „agentem Opus Dei”, czy zwykłym nieudacznikiem, ale ostatecznie jego działalność przyniosła takie właśnie skutki.
Głosując na niego, oczekiwałem, że gdy wejdzie do Sejmu, to zajmie się głównie konkordatem, który po pierwsze został podpisany i ratyfikowany niezgodnie z Konstytucją, a po drugie, gdyby był faktycznie przestrzegany, to Polska nie byłaby tak sklerykalizowana (władze dają Kościołowi więcej niż wymaga konkordat). Palikot zaczął jednak od ściągania krzyży, co skończyło się tak, jak musiało się skończyć, a potem odstawiał takie żałosne szopki, że po pewnym czasie hasło „rozdział Kościoła od państwa” przestało być traktowane poważnie i kojarzyło się tylko z tzw. palikociarnią, czyli cyrkiem. I tak już zostało, co niewątpliwie przyczyniło się do sukcesu PiS.
@antónio
21 września o godz. 22:50
(z poprzedniego wątku)
„Nie będziemy mierzyć się z nieznanym i próbować naprawiać gorszy ,nawet za cenę
pozostania zadupiem. Nie korci Pana żeby się z tego wyrwać ?”
Bardzo szanuję ludzi, którzy jako nauczyciele, misjonarze czy inni aktywiści próbują naprawiać ten „gorszy świat” w najbiedniejszych regionach Afryki czy podupadłych dzielnicach polskich miast. Sam jednak nie mam takiego powołania. Nie zamierzam też przenosić się do gorszej dzielnicy, nawet jeśli tam są tańsze mieszkania.
Poza tym trudno nie zauważyć, że najgłośniej o „otwartości na innych” krzyczą ludzie, którym sąsiedztwo tych „innych” nie grozi. A jeśli grozi, to zrobią wszystko, żeby to zagrożenie od siebie odsunąć.
Na przykład w Krakowie jest duże osiedle o nazwie Ruczaj, będące odpowiednikiem warszawskiego Wilanowa, zamieszkałe niemal wyłącznie przez młodą korporacyjną klasę średnią. W wyborach prezydenckich w 2010 roku padł tam rekord poparcia dla Komorowskiego (coś koło 90%), z czego niezbicie wynika, że mieszkańcy są światli, europejscy i otwarci. Kilka lat temu władze miasta zaplanowały tam budowę paru bloków socjalnych, głównie dla osób po eksmisji. No i wtedy ta światła, otwarta i tolerancyjna klasa średnia podniosła taki raban, że władze musiały się wycofać. „Bo my tyle zapłaciliśmy za nasze mieszkania, a teraz te bloki, tfu, socjalne, obniżą nie tylko nasz prestiż, lecz również ceny nieruchomości w całej okolicy”.
Ciekawe, jaka byłaby reakcja, gdyby chodziło o bloki dla muzułmańskich uchodźców.
Przewodniczący Schetyna zrobił sobie i swojej partii wielką antypromocję kiedy kilku ważnych i ciekawych posłów z jej kierownictwa praktycznie usunął.
Dla ludzi to wyraźnie zabrzmiało, że tam jest zakaz samodzielnego myślenia i podcinanie potencjalnych konkurentów, albo członków bardziej wyrazistych. Taka mała brzydka zazdrość.
Napewno ten pan ma doświadczenie, jest dobrym organizatorem, ale to nie wszystko.
Jego kombinacje na temat uchodźców też są żenujące.
Trudno zobaczyć różnicę między nim, a PIS w tym zakresie.
Bo jeżeli ktoś bezwstydnie mówi o wybieraniu kilku, lub kilkudziesięciu ludzi, do tego muszą to być dzieci i kobiety i do tego chore…. to jak to rozumieć?
Głośno mówi, że to po to, żeby EU się odczepiła.
Gdzie tu humanitaryzm? priorytety? honor? solidarność? czy zwykła przyzwoitość?
Zdecydowanie uważam, że powinien swoje doświadczenia organizacyjne oferować swojej partii, ale z kierownictwa jej powinien zrezygnować.
Nie sądzę, że ludzie go poprą, a przez to i jego partię. Przynajmniej ci, dla których przyzwoitość ma znaczenie.
Przypomina mi się Aleksander Ford, twórca filmu Krzyżacy.
Ciekaw postać skądinnąd.
Z jednej strony dobry organizator, zabawny i ujmujący w towarzystwie, zdolny filmowiec…..
a z drugiej strony zawistny.. np popierał głównie mierniaków. Tym zdolniejszym podcinał skrzydła, praktycznie kradł ciekawsze scenariusze, a jeżeli sam nawet nie mógłby jakiegoś zrealizować, to też wymuszał, żeby je przejąć i zwyczajnie schować, tylko po to, żeby drugi nie zabłysnął.
Z jednej strony naznaczony przez wierchurzkę sowiecką do szerzenia kultury socjalistycznej w Polsce, czyli takiej niby sprawiedliwej i dla wszystkich, a sam pokorą nie grzeszył. Lubił blichtr, bogactwo, władzę do takiego stopnia, kiedy to było nie do pogodzenia z całą gadką, która wtedy obowiązywała i którą szerzył.
Może to nie jest najlepsze porównanie, ale coś w tym jest.
Dzięki A. Fordowi nikt nie zrobił kariery, nikt nie zabłysnął, chociaż wielu by mogło.
Do historii przeszedł co prawda jako zdolny filmowiec i organizator, ale zawistny człowiek, który połamał wielu zdolnym kariery.
Pozdrawiam wszystkich Blogowiczów
Ps. Wiele ciekawych obserwacji na tym Blogu.
Nie polemizuję, bo pod większością co najwyżej napisałabym: pełna zgoda.
Po czytaniu tych wpisów, zastanawiam się, jak to się stało, że Polska jest w takim miejscu? bo przecież mamy myślących ludzi.
Z okazji Rosz ha-Szana, składam naszym kuzynom w wierze życzenia powodzenia i sukcesów w nowym roku. Tak też można, z poczuciem wspólnoty społecznej, bez uprzedzeń i wzajemnych animozji. Nauczyłem się tego w Republice Południowej Afryki, nazywanej Rainbow Nation, gdzie spotkać można przedstawicieli różnych ras, narodowości i wyznań. I co najciekawsze, ta cała gama kolorów tęczy żyje ze sobą w zgodzie i wzajemnie się wzbogaca. Pamiętam, że 24 września RPA hucznie świętuje Heritage Day, kiedy każda nacja chwali się swoim dziedzictwem narodowym.
Warto uczyć się od innych…
@remm
Ja bym teorii spiskowych nie polecał w żadnej sytuacji. Lewicę zgubił Leszek Miller z Ogórek pospołu, a nie Palikot.,
@remm
A może pan podać przykład takiego wyszydzającego tekstu w GW? Akurat w Gazecie Wyborczej doszło do głosu pokolenie młodej lewicy. Ta rzekoma pogarda to byt nieistniejący na tych łamach, tylko w uprzedzeniach wyrosłych z resentymentu.
@Adam Szostkiewicz – „ta składanka nie dowodzi jakiegokolwiek zorganizowanego przerabiania, tylko wyrywkowo i tendencyjnie opisuje transformację i jej skutki społeczne, ekonomiczne, kulturowe” – Szanowny Panie Redaktorze, co niby należy uznać za skutek transformacji? Żenujący, pełen pogardy dla prostego człowieka tekst p. Agaty Młynarskiej i następującą po nim równie żenującą debatę medialną na temat „Januszów i Grażyn”, w bardziej zawoalowany sposób popierającą wszystkie tezy wspomnianego paszkwila? Czy może pogwałcenie fundamentalnego dla demokracji poszanowania praw nabytych usprawiedliwiane mistrzostwami świata w piłce nożnej? I co ma transformacja ustrojowa do odbierania ludziom ich ojcowizny w majestacie prawa pod piłkarskie biznesiki?
Doskonale rozumiem sytuacje, kiedy przemiany ustrojowe niosły za sobą zjawiska niepożądane, których nie można było uniknąć, bądź to z przyczyn niezależnych od autorów zmian, bądź z uwagi na bezprecedensowy charakter zjawiska i ogromną łatwość popełnienia błędów. Trudno oskarżać kogokolwiek o upadek przemysłu, który w znacznej mierze kwalifikował się do likwidacji, nieskuteczną politykę socjalną względem popegeerowskich wsi czy ukształtowanie relacji państwo-Kościół w sposób dający temu ostatniemu zbyt dużo przywilejów. Bezrobocie, okres dominacji mafijnej przestępczości a la Pruszków, afery gospodarcze czy wysoki poziom korupcji – to wszystko można zrozumieć biorąc pod uwagę i tak relatywnie niską cenę jaką Polska zapłaciła za wyjście z niereformowalnego i sztucznego modelu gospodarki i to na etapie jego agonii. Ale, na litość Boską, nie usprawiedliwiajmy teraz transformacją ustrojową każdego idiotyzmu czy świństwa, jakie sprokuruje ktoś związany z dotychczasowymi kręgami decyzyjnymi czy opiniotwórczymi! Ustawa o wywłaszczeniu pod Euro 2012 nie była związana ze spadkiem po PRL ani transformacją, była prostą konsekwencją koncepcji przyjętej daleko po pierwszej dekadzie wolności. Koncepcji, w myśl której w przypadku starcia praw jednostki z wizjami rozwoju kraju, województwa czy gminy te drugie powinny mieć zdecydowany priorytet, a zdanie przeciwne traktowane jest jako przejaw warcholstwa. W myśl tej właśnie chorej zasady mały warsztat zegarmistrzowski z zakurzoną wystawą i szyldem narysowanym mazakiem na kartce z bloku technicznego musiał ulec szaleńczej wizji włodarza miasta, który chciał mieć centrum wymuskane i lśniące niczym w makiecie kolejki elektrycznej. W myśl tej zasady możliwe było uznanie Euro 2012 za tak przełomowy moment w 1000 letniej historii Polski, że warto dla niego poświęcić iluś małych żuczków, choć z czysto konstytucyjnego punktu widzenia jest zgoła odwrotnie. Co najgorsze, osoby odpowiedzialne za takowy stan rzeczy wciąż nie chcą się przyznać do błędu, twierdząc, że taka była cena za rozwój kraju. Tu widziałbym istotę problemów o których wspomniałem, a nie w skutkach transformacji. No, chyba że uznamy niedojrzałość obywatelską i prawną decydentów za spuściznę po PRL, to wtedy od biedy da się to pod błędy okresu transformacji podciągnąć 🙂
Natomiast wspomniana na wstępie wypowiedź pani Młynarskiej jest lustrzanym odbiciem sławetnego wystąpienia kaczelnika na temat „zdradzieckich mord”. W jednym i w drugim przypadku komuś puściły nerwy, przestał się krygować i pokazał swą prawdziwą, antypatyczną i pełną pogardy dla drugiego twarz. Różnica taka, że od córki ewidentnego autorytetu w dziedzinie kultury można by oczekiwać czegoś więcej niż od obskuranckiego politykiera, wywodzącego się z równie obskuranckiej rodziny.
@trabant
Przepraszam, ale to jeden tekst. Jego autorka nie odgrywa roli w polityce. nie można jej odmówić daru obserwacji. Może dlatego tak się nad nią znęcają.
@404 18:57
Głęboka wiara to dar. Jakby ręka Boga wyciągnięta w naszym kierunku, nie wiadomo dlaczego to my zostaliśmy wybrani i jak to się stało, że tego faktu nie przegapilśmy. W moim przypadku było to tak oczywiste, że wydawało mi się, że na moje głośno wypowiedziane pytanie: „Co mam robić?” usłyszałem odpowiedź: „Bądź jak ten księżyc w pełni, który odbija promienie słońca.”
Życzę Ci doświadczenia czegoś podobnego…
Błędna analiza, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie obyczajowe. Przecież PiS jak ognia unika takich tematów. Możliwe, że w drugiej kadencji popełnią błąd PO i uznają, że mogą sobie robić co chcą, a ludzie i tak ich poprą chociaż Kaczyński te wszystkie gendery i walkę z nimi ma w gruncie rzeczy głęboko gdzieś.
@ anur
22 września o godz. 22:21
„Z okazji Rosz ha-Szana, składam naszym kuzynom w wierze życzenia powodzenia i sukcesów w nowym roku.”
Serdecznie przyłączam się do tych życzeń
Ja naprawdę lubię Leszka Millera.
Nie jestem w stanie zrozumieć co nim powodowało, kiedy wystawił Ogórek….
Jakiś obłęd chwilowy? zauroczenie wyglądem? ….
Niestety to pokazuje, że nawet u myślących mężczyzn może pojawić się moment, kiedy rozum zanika. Inteligencja wtedy tylko przeszkadza.
Byłam bardzo na niego wkurzona, ale teraz to tylko mu współczuję.
A ona, poniżej średniej IQ… robi karierę…
Okazuje się, że to nie tylko wiedza, inteligencja, czy jakieś tam innne pizdryki się liczą.
Kurski i jemu podobni też wrażliwi ludzie i podobnie jak biedny Miller otwierają jej drzwi.
Lewicowy populizm przegrał w Polsce. Lewackie wykształciuchy myślały, że włożą Polakom unijne chorągiewki do ręki i przerobią ich na wzorowych lewackich Europejczyków. Nic z tego. Polacy to wyjątkowo krnąbrny i niepokorny naród, który instynktownie nie chce komuny europejskiej wiedząc, że to droga na manowce. Podobnie było w roku 1939 i 1945. Uległa wobec Hitlera i Stalina Europa i walcząca z nimi Polska.
Najnowszy sondaż dla SE NOWA TV :
PiS 36%
PO 22 %
Kukiz 11%
N 10%
SLD 6 %
RAZEM 6%
Zastanawiam się, czy te wszystkie sondaże nie są tyle samo warte, co sondaże dające Dudzie 50% poparcia tego, jakie miał Komorowski.
Osobiscie nie znam nikogo, kto popieral by PiS, chociaż wśrod znajomych są osoby , które na PiS glosowały. Skłamałem, teściowie popierają PiS, ale to niereformowalna sekta torunska, raz zdarzyło im sie poprzeć Tuska, kiedy rewaloryzacja emerytur była kwotowa, nie procentowa.
Uważam, że w mare upływu czasu, jak suweren na własnej kieszeni odczuje skutki rządów dojnej zmiany, liczba zwolenników PiS bedzie sie zmniejszać.
Opozycja powinna nagłaśniać, oczywiście w sposób zrozumiały dla suwerena, ekonomiczne skutki rządów PiS, jak również naglasniać księgowe szachrajstwo Morawieckego i każdy skok na kasę nierządu i osób z PiS powiązanych.
trabant polo
22 września o godz. 22:37
Bez specjalnej ustawy w tym kraju nie dało by sie niczego zbudować. Żadnego stadionu, żadnej drogi.
W myśl zasady : nie, bo nie.
Chcąc zrozumieć wysokie i utrzymujące się na stabilnym poziomie poparcie dla rządów PiS-u, należy zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii. Po pierwsze, za sprawą kilku dekad życia w PRL-u (bardzo często od urodzenia), Polacy często pokazują, że w sprawach socjalnych i swojego podejścia do gospodarki mają „serce po lewej stronie”. PiS – jako formacja wręcz z socjalistycznym podejściem do gospodarki – doskonale odpowiada na swoiste zapotrzebowanie społeczne. Ktoś powie, no dobrze, ale przecież na dwie kadencje większość uzyskała bardziej liberalna Platforma! Zgoda, jednak pragnę zauważyć, że tylko SLD+UP wygrywało w Polsce wybory z imponującym w naszych krajowych warunkach wynikiem blisko 50% i, z kolei, również tylko PiS jako pierwsze środowisko w III RP, uzyskał samodzielną większość w wyniku wyborów. To zdecydowanie o czymś świadczy. Po drugie, polskie społeczeństwo, jak słusznie Redaktor zauważył, jest w przeważającej swej większości wciąż konserwatywne i nawet jeśli nie czynnie praktykujące, to nadal mocno przywiązanie do tradycyjnych wartości narodowych o rodowodzie chrześcijańskim, stricte religijnych. W te tony również z powodzeniem świadomie uderza PiS i na tym zyskuje. Partia ta spełnia więc dwa podstawowe warunki, aby być liderem polskiej sceny politycznej, a dodatkowo z pomocą przychodzi im niepewna sytuacja międzynarodowa, która z reguły sprzyja rządzącym. Jaka zatem konkluzja? W mojej ocenie, posiłkując się klasykiem, musi nadejść „nowych ludzi plemię”, urodzonych i wychowanych po ’89 r., z zupełnie innym spojrzeniem na rzeczywistość, na model państwa oraz społeczeństwa, z trzeźwym, obiektywnym, bo niezaangażowanym oglądem całości sceny politycznej. Czyli moje pokolenie. Wierzę, że w moich rówieśnikach jest mimo wszystko dość zapału, aby podjąć to wyzwanie i, nieco parafrazując genialnego G. Ciechowskiego, „zapytać o Polskę”…
Przepowiednia Mularczyka spelnia się.
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,22403142,urzad-skarbowy-zajal-pieniadze-na-rachunku-gronkiewicz-waltz.html
Od kiedy bez wyroku, czy w przypadku ZUS lub US, można bez decyzji administracyjnej zająć komuś środki na koncie ?
Tak prewencyjnie po prostu ?
@lider
Wpis na poziomie JKM: margines marginesu.
@nankin
Unikają tematów obyczajowych. To chyba pisze pan rzeczywiście z Azji.
@trabant polo Jeśli dobrze rozumiem to uważa Pan, że PiS dzierży władzę bo liberalne elity wyśmiewały się z noszenia białych skarpetek do skórzanych sandałów. Myślę, że ma Pan sporo racji. PiS i jego zaplecze zjednoczyło na chwilę wszystkich, którzy nie chcą się wstydzić tego, że nie sprzątają po swoim psie, jeżdżą samochodem z wymontowanym katalizatorem spalin, dolewają Coca Coli do whiskey i rozkładają na plaży parawany. PiS zdobył parę punktów na antyelitaryzmie, ale więcej przyniosło mu przebicie PSL w licytacji o to kto daje więcej mieszkańcom wsi. Nie jest przypadkiem, że program 500+ nie jest ulgą podatkową tylko bezpośrednim transferem socjalnym, który został skonstruowany tak, żeby objąć w stu procentach rolników. Jak każda katastrofa zwycięstwo PiS wynikało z wielu błędów, z których żaden sam w sobie by do tej katastrofy nie doprowadził. To zły los zadecydował, że w tym samym momencie gdy Tusk postanowił wyjechać na saksy, Miller postanowił popełnić polityczne rozszerzone samobójstwo, a Komorowski zdecydował się przejść na wcześniejszą emeryturę.
@Adam Szostkiewicz. Mój komentarz do Pana 5 punktów:
1. Zgoda, ja to postrzegam pozytywnie jako brak alienacji kulturowej władzy od wyborców. Społeczeństwo czuje się bezpiecznie co do ochrony dominującej kultury i systemu więzi społecznych
2. Pan nazywa 500+ rozdawnictwem, co oczywiście jest uprawnioną opinią. Z mojego punktu widzenia to jest powiązanie keynesowskiego bodżca popytowego z polityką transferu charakterystyczną dla wielu zachodnich ,,welfare states”, które przekazują dużo więcej środków. Zgoda, że wyborcom to się podoba, szczególnie tym, którym ta solidarystyczna polityka zmieniła życie skokowo.
3. To jest powierzchowne i niepotrzebnie patronizujące. Kopacz i Szydło to podobne półinteligentki a Duda przerasta poziomem Komorowskiego, który był z lekka tąpnięty intelektualnie dość znacznie. Nie widzę też by np. Halicki z PO był mądrzejszy od Streżyńskiej z PiS.
4. Jak wyżej. W ogóle Pan punkty 1,3 i 4 to właściwie to samo.
5. Pewnie ma Pan rację. Jak to w demokracji.
remm
22 września o godz. 20:59
Źle mnie Pan zrozumiał.Chodziło mi wyłącznie o to żeby pokonać lęk, osuszyć bagna
i wpuścić do Taplar (Taplarów) trochę nowej krwi i powietrza.
A te bloki socjalne to gdzie w końcu postawili ? Bardzo mnie to ciekawi.
@andrzej52
23 września o godz. 7:09
„Bez specjalnej ustawy w tym kraju nie dało by sie niczego zbudować. Żadnego stadionu, żadnej drogi. W myśl zasady : nie, bo nie” – ja o chlebie, a Pan o niebie.
Czym innym jest blokowanie przez SĄSIADÓW inwestycji powstających na gruncie, do którego inwestor nabył prawa na drodze oficjalnej, czym innym zabieranie legalnie posiadanej ziemi jej prawowitemu właścicielowi tylko po to by na tym miejscu lokować obiekt sportowy.
W pierwszym przypadku faktycznie, sąsiedzi mają zbyt duże prawa do torpedowania pobliskich inwestycji. Tu właśnie prawo powinno jednoznacznie ograniczyć tę praktykę do przypadków, kiedy danego rodzaju inwestycja stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego i jako taka nie może być posadowiona w pobliżu siedzib ludzkich. Żadne argumenty typu „mieszkańcy blokowiska protestują przeciw budowie tramwaju bo ich będzie budzić o 5 rano” nie powinny być brane pod uwagę. Tu pełna zgoda.
Rzeczą zupełnie inna jest jednakże zgoda na wywłaszczanie, czyli pozbawianie prawowitego właściciela jego ziemi (nawet za odszkodowaniem), po to, by w tym miejscu zbudować coś innego. Taka możliwość powinna być dopuszczalna WYŁĄCZNIE na zasadzie tzw. stanu wyższej konieczności, czyli budowy elementów służących całej społeczności i niezbędnych dla jej funkcjonowania, których fizycznie nie da się umieścić w innym miejscu niż teren należący do wywłaszczanej osoby. Przykładem mogą być drogi, linie kolejowe, infrastruktura wodna, kanalizacyjna czy przesyłowa itp. Nie jest takową inwestycją zakład przemysłowy, baza TIR-ów, ani tym bardziej obiekt sportowy, który z założenia służy jedynie pewnej grupie ludzi (kibice, kluby sportowe), nie jest niezbędny dla funkcjonowania danej społeczności (mówimy o obiekcie stricte profesjonalnym i zawodniczym a nie o terenie zielonym dla rekreacji masowej) i co najważniejsze nie musi być koniecznie posadowiony w danym miejscu. Co jednak najważniejsze – poszerzanie katalogu uprawnień do wywłaszczenia o inwestycje o charakterze rozrywkowym godzi wprost w konstytucyjne gwarancje dla prawa własności. Nie można deklarować poszanowania cudzego mienia a potem zabierać komuś działki w asyście policji tylko po to, by zbudować w tym miejscu boisko piłkarskie albo lodowisko. Tak się robi w Chinach czy Rosji (Soczi!), a nie w demokratycznych państwach prawnych.
trabant polo
22 września o godz. 17:54
Nie tylko jedna strona wypowiada się tak jak A.Młynarska.
Pisowskiemu dziennikarzowi , Sułdrzyńskiemu w RZ, przeszkadzają np.sfarbowane włosy
połączone z nadmierną opalenizną i długie na metr pazury akrylowe.
I klapki,gumowe klapki. Tyle ,że na Mazurach.Naprawdę , pisał o tym w RZ !!
Trzeba zasypać rów między tymi sfarbowanymi ,a naturalnymi z nabrzeża jachtowego, grzmiał.
To jest tworzenie sztucznych problemów. Młynarska jadąc na Bałtyk powinna
wiedzieć co tam napotka,Pan z konkursu na wielkość brzucha robi walkę kulturową,
a redaktor RZ chyba nie wie ,że zrobienie pazurów kosztuje 200 zł i jest o 150 zł tańsze
od opiłowania własnych paznokci. Solaria też z czegoś muszą żyć.
Zresztą nawet na Bondy można spotkać Polaka w elastycznych ,małych gatkach
z torbą z Biedronki w ręku.
Dolce & Gabbana też weszli w lud i robią dla nich koszulki, tylko takie z wielkimi
literami D & G na przodzie.
Chociaż poczucie estetyki i gust może mieć jakieś przełożenie na politykę.
Wystarczy porównać np.posła Tomczyka z Tarczyńskim,
Kidawę Błońską z posłanką Pawłowicz, posła Myrchę z Patrykiem Jakim,
Gasiuk Pichowicz z Lichocką.
trabant polo
22 września o godz. 17:54
”Obsesja wokół handlu bazarowego” –Kto ma obsesję? Pan?
Pytam bo nigdy nie spotkałam nikogo z taką obsesją.
Ustawa od EURO uchwalona była w 2007 r, jeszcze przed wyborami.
Pan mówi o przymusowych wywłaszczeniach, a inni o wykupowaniu gruntów przez
dobrze poinformowanych żeby na tym zarobić. Paranoja.
Znam osobiście ludzi z okolic Strykowa ,którzy kilka lat codziennie modlili się
o wejście na ich teren inwestorów.
Za odszkodowania rozpoczęli nowe życie. Np.jeden z nich otworzył firmę transportową.
@Trabant Polo:
A) Widziałem przykłady lekceważenia „prostych ludzi” (i zgadzam się z przykładem p. Agaty Młynarskiej), ale czy każdy z tych przykładów nie ma swojej drugiej strony? I to na większą skalę? Tzn. agresji antyelitarnej, oraz rozpatrywania swoich krzywd z wielką nadrważliwością? (A zdażyło mi się być napominanym, by nie używać publicznie słowa „aczkolwiek”, gdyż może być ono odebrane jako próba wynoszenia się nad „zwykłych ludzi” i prowadzić do ich agresji…)
B) Widziałem tylko dwa procesy niszczące mały handel. Najważniejszy był ekonomiczny — małe sklepiki nie mają szans konkurować z dużymi, zwłaszcza w centrach miast, gdzie siłą rzeczy czynsze są wysokie. Druga kwestia była estetyczna. I nie chodziło o wielkość handlu, ale o standard stadionowych i targowych stoisk. Bo to, bynajmniej, nie były stoiska sprzedawców w krakowskich sukiennicach (polecam porównanie)…
C) Nie spotkałem „blachosmrodu”, choć chętnie go użyję. (I, jak w pkt. A dodam, że bardziej irytujący są jednak kierowcy parkujący np. na całej szerokości chodnika, bo nie chce im się przejść kilkudziesięciu metrów.) Ja się nawet mogę zgodzić, że pewne reformy i zmiany, jak taka drobna rzecz, która napsuła krwi PO przed wyborami, jak próba wymuszenia zdrowego odżywiania w szkołach, były nieprzygotowane i trafiły do mentalnie nieprzygotowanych Polaków. Ale nie zgodzę się, że można od tego typu zmian się odwrócić i zamknąć oczy, że to tylko osobisty wybór. Oczywiście, o każdej należałoby mówić z osobna, ale przynajmniej gdy mowa o oświacie, to świat się zmienia i „trzeba szybko iść do przodu, by nie zostać z tyłu”. Opóźnienia oznaczają spadek kapitału kulturowego, czyli mniej i gorzej płatną pracę dla Polaków
@Pan Wojtek:
Czytam wciąż Toma Nicholsa (cóż, przerwa urlopowa) — on tę kwestię młodych i starych i ich podejścia do wiedzy rozpatruje detalicznie, z perspektywy nauczyciela akademickiego na renomowanym uniwersytecie. I wniosek jest taki, że oczywiście, wielu młodych uczy się w kiepskich uczelniach, ale nie to jest decydujące. Decydująca jest postawa, która demokratycznie zrównując prawo wyrażania opinii, przełożyła się na pełne pychy zrównanie poczucia posiadania kompetencji. W tym ostatnim kryje się też brak krytycyzmu wobec miło brzmiących tez.
@anur:
– Kiedyś Polska uważana była za kraj ludzi odważnych;
Mimo AK, czy Solidarności, powiedziałbym, że na wyrost.
Ile to ja razy widziałem osoby, które wracając z Zachodu, wracały z nowym przekonaniem, że są obywatelami mającymi prawa, których mogą się domagać? Które potrafiły pytać, czy władza stosująca pogróżki ma prawo by je wprowadzić w życie?
Podkreślę: „wracające z Zachodu”. To nie było polskiego pochodzenia, to było wyuczone w innych społeczeństwach.
> – Kiedyś Polki i Polacy byli niezwykle gościnni (gość w dom, Bóg w dom);
Dewizę znam od dziecka. Ale nigdy nie widziałem, by polska gościnność wykraczała poza ogólne normy.
> – Kiedyś walczyliśmy i oddawaliśmy życie za waszą i naszą wolność;
Nikt nas do interwencji w Afganistanie nie zaprasza. Z Syrii wyprosiliśmy się, fakt, ale jednak nie mam poczucia, by nastąpiła tu jakaś duża zmiana. To nie te czasy, by świat wołał o pomoc w walce o wolność.
> – To nasz naród pokazał światu, jak budować Solidarność obywateli spragnionych wolności;
Cóż, teraz pokazał, jak można się zmobilizować dla obrony TK, czy na czarnym proteście.
> – Kiedyś świat stawiał nasz kraj za wzór sprawnej transformacji systemu politycznego.
Bo go nie widzieli od środka, tylko przez kontakt z elitami.
Ale też to chyba ogólniejsza zasada, że zmiany wykorzystują zwykle ci najbardziej otwarci i światli, którzy jednak niezbyt dobrze reprezentują umysłowość zwykłych ludzi. Z czasem to się w kierunku tej umysłowości wyrównuje.
> po dwóch latach propagowania
Ależ owszem, PiS rozkręca te wady, ale jednak PiS nie stwarza ich. Rasizm, seksizm, toksyczny nacjonalizm, totalitarystyczne podejście do religii — to wszystko było w Polsce popularne i przed PiSem, tyle że jednak było czymś, czego się trochę wstydzono, więc niewiele tego było w mediach publicznych. To jedyna różnica, którą widzę…
@głos zwykły:
> Badania socjologiczne we wszystkich krajach komunistycznych pokazywały jedno, że doszło do rozpadu nie tylko tradycyjnego społeczeństwa z wartościami wziętymi z religii, ale i do zorganizowania społecznego polegającego na wyodrębnieniu się cynicznej i nieprzebierającej w środkach biurokracji, która pasożytowało na społeczeństwie jako warstwa kierownicza i w gruncie rzeczy posiadająca.
Ja wątpię, czy przed 1939 rokiem istniało w Polsce „tradycyjne społeczeństwo z wartościami wziętymi z religii”, bo na początku XX wieku w Warszawie było więcej ateistów niż jest współcześnie. To końcówka lat 30-tych, a jeszcze bardziej lata wojny, zwiększały siłę Kościoła.
O „biurokracji” zajmujacej miejsce klasy wyższej pisał, o ile pamiętam, Popper. I to częściowo prawda, ale jednak tylko częściowo. Nierówności w Polsce miały być zbliżone do ówczesnych zachodnich (a jedne i drugie mniejsze od współczesnych i historycznie wyjątkowo małe). Uciekanie, dla pieniędzy, na Zachód, miało miejsce i przed I wojną światową, i w dwudziestoleciu międzywojennym. Po II wojnie światowej nabrało dodatkowego aspektu, związanego z różnicami między blokami polityczno-ekonomicznymi.
@jobrave:
Ależ akurat w latach SLD i SPD szukało „trzeciej drogi”, i Thatcher chwailiła Blaire’a, że jest „prawdziwie niebieski”…
Mogę przytaknąć, że SLD rzeczywiście nie spełniło oczekiwań stworzenia lewicowej alternatywy; że w gruncie rzeczy to była zmiana raczej jednej grupy towarzyskiej na drugą, niż zmiana polityki. Ale też taka była atmosfera na Zachodzie w tych latach.
@Szymonowicz:
Sam wyżej podnosiłem, by nie zrównywać katolików i wyborców PiS.
Ale też przeciwko sprowadzaniu sprawy do kwestii socjalnych muszę zaprotestować.
Patrzę po znajomych (może to błędne widzenie), ale też zerkam na mapki poparcia. To nie jest tak, że biedni głosują na PiS bo liczą na pomoc państwa, a bogaci na PO/Nowoczesną, bo liczą na niskie podatki.
Ten związek PiS z katolicyzmem widać. PiSu bronią ci, ze znanych mi, którzy jednocześnie śledzą media katolickie. To nie to samo, co chodzenie do kościoła, ale jednak blisko.
Powiedziałbym, że PiS:
a) zbudował trwały rdzeń partii (kłamstwo smoleńskie), który daje mu (i dawać będzie) dobre 10-15% poparcia na starcie, przez co będzie musiał być szanowanym partnerem w dyskusjach;
b) wykorzystał poparcie mediów kościelnych do budowy wizerunku akceptowalnej partii (a jednocześnie do budowy wizerunku niepolskiej i niekatolickiej Platformy);
c) umiejętnie kreował wizerunek partii czystych rąk i rozliczeń;
d) wykorzystywał konserwatyzm Polaków i niechęć do reform;
e) tak, ale dopiero w tym punkcie, obiecywał rozwiązanie kwestii socjalnych (bo dodam, że niewielu w realność spełnienia obietnicy 500+ wierzyło, jednak na PiS głosując).
remm
22 września o godz. 20:33
”Opozycja powinna była stworzyć siłę, która walczyłaby z PiS-em, ale równocześnie żądała rozliczenia PO”
A co przeszkadza żeby PIS, bez żądań z jakiejkolwiek strony, rozliczył PO
z afer?! Chyba tylko prokuratura Ziobry.
Proszę poszukać w archiwum GW raport ze śledztw prokuratorskich.
Wszystkie powoli są umarzane, bo doniesienia oparte były na informacjach
wyssanych z palca.
I czas zacząć przyzwyczajać się do myśli ,że afery PO to głównie propaganda PIS.
@ Lider4
23 września o godz. 6:14
„Polacy to wyjątkowo krnąbrny i niepokorny naród”
Nie sądzę. Ilu Polaków brało czynny udział w powstaniu listopadowym? Ilu w styczniowym? Czy wiesz, że legendarnych Filomatów było raptem dwudziestu? Na cały Uniwersytet Wileński! A dlaczego legioniści Piłsudskiego zaczęli śpiewać rozgoryczeni „skończyły się dni kołatania do pustych serc …”? Za okupacji – owszem był heroizm AK, ale… poczytaj też sobie naocznych świadków tamtych czasów, Borowskiego czy Białoszewskiego o „niepokorności” wielu Polaków w tamtych czasach. Albo o tym że jak płonęło warszawskie getto – ludność Warszawy ochoczo bawiła się na karuzeli postawionej pod samymi murami tegoż getta! A wybory w 1989? Jak na tak ważne wybory frekwencja 60% to chyba słabo? Tak, tak, drogi Liderze4 – na przestrzeni ostatnich dwóch wieków ci „niepokorni” Polacy to tak naprawdę tylko kilka procent naszego społeczeństwa. W porywach bywa więcej. Ale tylko w porywach.
„Lewicowy populizm przegrał w Polsce.”
Wręcz przeciwnie – właśnie wygrał. A to dlatego, że najbardziej lewacką partią w Polsce jest PiS. Dowód? Proszę bardzo: dwie najbardziej lewackie partie w historii świata to KPZR i NSDAP (jeśli kogoś zdziwiło, dlaczego NSDAP, to przypominam, że partia ta miała w nazwie Narodowo-SOCJALISTYCZNA). Jakie były główne cechy tych dwóch formacji? Otóż:
1) kult przewodniczącego partii
2) dążenie do kontroli państwa nad wszystkim i wszystkimi
3) nieustanne propagowanie patriotyzmu (w ZSRR owszem, propagowano też internacjonalizm, ale było także „za radinu, za Stalinu!”)
4) populizm
5) podburzanie do nienawiści wobec wroga ludu/narodu (burżuazja, Żydzi, różni „obcy” itd.).
No i do której to dzisiejszej polskiej partii, drogie dzieci, najbardziej pasuje pięć powyższych cech?
Lider4 bredzi jak na pisowego przestało…
Jak dotąd znacząca większość tych krnąbrnych…. Polaków chce trzymać w ręku lewacką flagę unijną:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sondaz-dla-rzeczpospolitej-polacy-nie-chca-wyjscia-z-unii-europejskiej/vz4zzwv
Czyli w jedenj ręce krzyż, w drugiej flaga unijna. Coś jak w jednym ręku seta, w drugiej ogórek. Do tego mniej więcej sprowadza się krnąbrność naszego narodu wypranego… znaczy się wybranego.
anur
22 września o godz. 23:06
100/100
Ale nie mylić z katolicyzmem w polskim wydaniu.
anur
22 września o godz. 23:06
doświadczyłem.
a jak spojrzę na pewne zdarzenia w moim otoczeniu na przeciągu kilkunastu ostatnich lat, to moge stwierdzić, że powiedzenie „kara boska” jest prawdą.
remm pisze obok siebie o nieprawidłowościach w sądownictwie i o naruszaniu praworządności. Chciałem zauważyć, że pomiędzy nieprawidłowościami a naruszaniu praworządności jest duża różnica. Nieprawidłowość to jest bowiem błąd, taki jaki może się zdarzyć w praworządnym państwie. Do osunięcia tego błędu powinien służyć nadzór instancyjny lub służbowy. Niepraworządność to jest zaś zupełnie coś innego w stosunku do nieprawidłowości, to jest coś rzędu pedofilii w stosunku do pocałowania przez wnuczka babci i dziadka na dobranoc. Niepraworządność zachodzi wtedy, gdy obywatel ma zaufanie do organów państwa, zwraca się o naprawienie słusznej krzywdy lub zawiadamia o przestępstwie, a organy państwa zdradzają to zaufanie i wyrządzają obywatelowi, jakąś nieproporcjonalnie większą krzywdę w ten sposób, że np. obywatel ofiara złodziejskiej reprywatyzacji staje się bezdomnym, albo umiera z powodu stresu, czy też jego personalia są wydawane przestępcy, aby w ten w gruncie rzeczy go ukarał. W krańcowej formie tego typu sytuacje zostały opisane przez Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego w książce Lenin, gdzie właśnie pokazane jest dobrze na czym polega alienacja władzy rewolucyjnej od społeczeństwa, jak władza taka zdradza społeczeństwo i przestępczymi metodami, wspólnie z światkiem przestępczym zaczyna nim władać jak rzeczą. I że nie bardzo wiadomo, gdzie kończy się światek przestępczy a zaczyna organizm państwowy i gospodarka. Nieskromnie podkreślę, że to właśnie od tego ustroju idziemy, idziemy, idziemy i idziemy; partie z nami i my z partiami i na razie doszliśmy do etapu gdzie rządzi PiS. Pytanie jest takie jak daleko jesteśmy od czasów gdy rządził ZChN i wicepremier Henryk Goryszewski.
Nie chodzi o to, czy Polska będzie biedna czy bogata. Chodzi o to, żeby była katolicka. I kto to powiedział?
Teraz już chodzi tylko o to, żeby Polska była biedna. Bo, jak będzie bogata to nie będzie katolicka.
Po wygranej PIS bardzo się załamałam i bardzo długo nie byłam w stanie wchodzić na polskie strony.
Praktycznie nic nie chciałałam wiedzieć, co tam się dzieje.
Mój system nerwowy nie był wystarczająco odporny.
Zachowałam się jak ten struś z głową schowaną, który udaje, że go nie ma i nic dzięki temu się nie dzieje.
Stosunkowo niedawno znowu zaczęłam.
W moich początkowych komentarzach pisałam o Polonusach popierających PIS, którzy z pełną wiarą mówili o FAKCIE, że Polacy uczyli Francuzów jeść widelcem, czy używać ubikacji, o ogromnej potędze Polski, itd.
Myślałam, że to ciekawostki wymyślane przez polonijne kołtuny. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że to ministrowie, adwokaci, propagowali taką „wiedzę”
Poczułam się zażenowana.
Bo z jednej strony kompletnie oszalały rząd (nawet bardziej niż sądziłam),
A z drugiej, że sądząc, że podaję „ciekawostki” z daleka, okazało się, że powtarzałam stare, znane kawałki.
Ludzie, czytający moje ówczesne wpisy pewnie myśleli, że się z choinki urwałam.
Stąd ta moja dzisiejsza próba wytłumaczenia się.
Pozdrawiam
@ Lider 4
Piszesz: „Polacy to wyjątkowo krnąbrny i niepokorny naród, który instynktownie nie chce komuny europejskiej wiedząc, że to droga na manowce.”
To brzmi jak „duma” z własnego narodu, ale zastanów się, czy to nie jest objaw zamknięcia się na krytyczne myślenie?
Krnąbrność i niepokora…. może być w dwojaki sposób wykorzystywana.
Słuszny i głupi.
W tym tkwi sęk (jak mówili nasi przodkowie), żeby próbować mądrze, a nie iść w zaparte, w myśl zasady: nie bo nie.
Jest jeszcze inne popularne zawołanie: ja się taki urodziłem i się nie zmienię, Ot Co!
O czym to świadczy?
Napewno nie o szerokich horyzontach, czy prawdziwej dumie.
Bardziej przychodzi myśl o próżności, niewiedzy i kołtuństwie.
Pozdrawiam
@antonio
dobre. 🙂
@andrzej52 (18:29, 18:35)
Tego problemu nie powinno się zamykać w granicach naszego kraju. Na całym bożym świecie ludzie wierzący mają problem z religią. Wierzą i to czasem bardzo mocno, ale nie tolerują niektórych ludzi kościoła. Wymienię tutaj ks. prof. Waldemara Rakocego. Kiedy to on głosi kazanie, to natychmiast wyłączam się, przestaje go słuchać, zajmuję się swoimi myślami. Powód jest prosty – przychodzę do kościoła, a nie na zebranie partyjne. Poza tym, ksiądz nie może być oportunistą, powinien być raczej sługą.
Twój drugi wpis dotyczy „kary boskiej”. Takiego zwrotu nie ma w moim słowniku duchowym. Jeżeli dzieją się złe rzeczy, to są one dziełem złych ludzi i ich wolnej woli. Dodatkowo, ci źli ludzie dopuszczają się paskudnych manipulacji tłumem. A takie coś może prowadzić do tragedii.
@Jarek 16, @PAK 4: Nie mieszajmy kwestii czysto kulturowych, estetycznych czy obyczajowych z zachowaniami ingerującymi w cudzą wolność. Zostawianie psich „pamiątek” na chodniku czy zastawianie tegoż chodnika samochodem bez zostawienia należytego miejsca dla pieszych nie jest tylko nieestetyczne. Jest nieetyczne, bo narusza kluczową dla liberalizmu zasadę, że granicą mojej wolności jest wolność drugiego człowieka. Skoro blokuję chodnik, przeznaczony do ruchu pieszych, samochodem bądź zostawiam na nim psie odchody które nie tylko że cuchną i roznoszą zarazki ale do tego jeszcze można w nie wdepnąć i zapaskudzić sobie buty i mieszkanie to jest to ewidentna ingerencja w cudzą wolność. Rozkładanie na plaży parawanu czy chodzenie na koncerty disco-polo w niczyją wolność nie ingeruje, więc jako takie nie może być przedmiotem potępienia, nie mówiąc nawet o próbach wpływania na osobę realizującą tego rodzaju zachowania,
@PAK4 – „Ja się nawet mogę zgodzić, że pewne reformy i zmiany, jak taka drobna rzecz, która napsuła krwi PO przed wyborami, jak próba wymuszenia zdrowego odżywiania w szkołach, były nieprzygotowane i trafiły do mentalnie nieprzygotowanych Polaków. Ale nie zgodzę się, że można od tego typu zmian się odwrócić i zamknąć oczy, że to tylko osobisty wybór” – przepraszam, a dlaczego niby nie? Jeśli mam zamiar całe życie obżerać się chipsami i popijać piwem to nikomu szkody nie wyrządzam, poza sobą samym. A jak to mówili starożytni Rzymianie: Volenti non fit iniuria – chcącemu nie dzieje się krzywda. Szkoła by się raczej zajęła tępieniem przejawów wkraczania z butami w cudzą wolność, zaczątkami nietolerancji, ksenofobii (np. używania słów typu „Żyd” czy „pedzio” jako obelg w kłótniach między uczniami), a nie kreowaniem „jedynie słusznej” polityki gastronomicznej, więcej by z tego było pożytku. Co do rzekomego „spadku kapitału kulturowego” w wyniku nie wiem czego: niezdrowego trybu życia? nieakceptowanego społecznie zachowania w sferze obyczajowej? – teza z gruntu fałszywa. Henri de Toulouse-Lautrec prowadził skrajnie niezdrowy tryb życia i pod względem obyczajowym zachowywał się – jak na ówczesne standardy – skandalicznie, a jednak zostawił po sobie kapitał kulturowy większy aniżeli 50 tysięcy do bólu poprawnych mieszczan paryskich.
Kolejna sprawa: „ małe sklepiki nie mają szans konkurować z dużymi, zwłaszcza w centrach miast, gdzie siłą rzeczy czynsze są wysokie” – doprawdy? A te czynsze to ustala Bóg, matka natura czy może reptilianie? Bo z tego co mi wiadomo, to są one wynikiem uchwały rady gminy bądź decyzji zarządu tejże gminy. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mniejsze lokale bądź punkty, w których mieszczą się od dziesiątków lat zakłady rzemieślnicze czy sklepiki objąć inną, preferencyjna stawką czynszu. Nie oszukujmy się, budżet gminny by się od tego nie załamał. Tyle, ze tu wcale nie o zyski do budżetu gminy chodziło, skoro wiele z tych lokali stoi pustych lub wręcz zostało zlikwidowanych (jak pawilony w przejściach podziemnych w wielu miastach). Chodziło o obsesje włodarzy miast na punkcie prestiżu i tworzenia „metropolii” rodem z makiet kolejki Piko, w których nie ma miejsca dla nieco zakurzonego szewca, tapicera czy naprawiacza froterek na głównej ulicy w centrum. Na tej samej zasadzie zlikwidowano halę KDT pod PKiN, do dziś NIC tam się nie dzieje, nawet chodnika na dobre nie położono. Argumenty powtarzała sama prezydent stolicy i jej świta: „do czego to podobne, żeby COŚ TAKIEGO stało w centrum miasta”. No właśnie – niby co? Bo jak dla mnie normalna hala targowa, z której korzystały setki warszawiaków. Ciekawe, że zaanektowanie historycznego kina w centrum Warszawy przez pospolity dyskont jakoś włodarzom miasta nie przeszkadzało, a tu naprawdę było się czego czepiać.
„Druga kwestia była estetyczna. I nie chodziło o wielkość handlu, ale o standard stadionowych i targowych stoisk. Bo to, bynajmniej, nie były stoiska sprzedawców w krakowskich sukiennicach (polecam porównanie)…” – a przepraszam, kto komu kazał chodzić na Jarmark Europa dla przykładu? Mieszkałem niedaleko i pamiętam, że żeby tam dojść i zobaczyć tę pańską Sodomę i Gomorę (choć ja miałem całkiem odmienne zdanie…) trzeba było zasuwać z kilometr od najbliższego tramwaju. Czyli szli ci, co chcieli, nie był to handel blokujący ruch uliczny i przeszkadzający pieszym na chodniku. Nikomu toto wolności nie ograniczało, a jak ktoś czuł kompleksy, że mieszka w mieście gdzie jest największy bazar w Europie w samym centrum… cóż, dobry psycholog nie z takich kompleksów potrafi wyciągnąć.
@antónio: „Pan mówi o przymusowych wywłaszczeniach, a inni o wykupowaniu gruntów przez dobrze poinformowanych żeby na tym zarobić. Paranoja. Znam osobiście ludzi z okolic Strykowa ,którzy kilka lat codziennie modlili się o wejście na ich teren inwestorów” – to, ze ktoś czegoś usilnie chce nie znaczy że innego mamy ZMUSZAĆ do tego samego. Jest wiele panienek, co dadzą dużo za możliwość pracy w seksbiznesie – czy to jest usprawiedliwieniem dla gangów sutenerów, którzy podstępem wywożą dziewczyny do pracy w domach publicznych za granicą? Tak samo tutaj. Prawa dopuszczającego wywłaszczanie pod ROZRYWKĘ I CZYJŚ PRYWATNY BIZNESIK nie da się w żaden sposób usprawiedliwić, niezależnie od skali dokonanych wywłaszczeń i czy w ogóle do takowych doszło. To tak, jakby wprowadzić prawo dyskryminujące, dajmy na to, Papuasów. Nie ma znaczenia czy takowi są w Polsce, ilu ich jest i czy przepis faktycznie ich dotknie. Sam fakt przeforsowania w procesie legislacyjnym rozwiązań sprzecznych z wolnościami obywatelskimi jest już wystarczająco naganny. Nie mówiąc o tym, że ustawa stawiała nawet te osoby, które chciałyby sprzedać grunt pod stadiony, w gorszej sytuacji niż gdyby jej nie było. W wolnorynkowych warunkach jak się trafi natręt, który usilnie chce kupić to mogę zaproponować cenę kilka razy wyższą od rynkowej, jak mu naprawdę zależy i kupi to tylko mój zysk. Ustawa odbierała taką możliwość, zmuszając do sprzedaży gruntów po ustalonej odgórnie cenie. Jeszcze raz powtórzę: gdyby sprawa dotyczyła budowy linii kolejowej, magistrali energetycznej, oczyszczalni ścieków czy innego niezbędnego obiektu infrastruktury służącego wszystkim mieszkańcom prawo do wywłaszczenia byłoby bezsporne. Ale tu chodziło o obiekt SPORTOWY, o rozrywkę na której ktoś kręci niezłe lody. Odbieranie konstytucyjnego prawa w imię czegoś takiego nie da się nijak obronić.
„Nie tylko jedna strona wypowiada się tak jak A.Młynarska. Pisowskiemu dziennikarzowi , Sułdrzyńskiemu w RZ, przeszkadzają np.sfarbowane włosy połączone z nadmierną opalenizną i długie na metr pazury akrylowe. I klapki,gumowe klapki.” – przepraszam, a gdzie napisałem, ze PiS nie posługuje się językiem pogardy wobec szarych ludzi? Wystarczy poczytać co piszą o Woodstocku. Rzecz w tym, że wobec PiS-u nie mam złudzeń, uważam ich za głupców i nie mam zamiaru analizować motywów działania głupca ani do niego apelować o więcej rozsądku.
Od drugiej strony natomiast wydaje mi się, że mam prawo oczekiwać czegoś więcej…
Oprócz wyżej wymienionych, myślę, że są jeszcze dwa powody tego, że PiS-owi nie spada. Jeden nazywa się Schetyna, a drugi Petru. W rankingach niepopularności polityków bezwzględnie „króluje” Antoni Smoleński. Na drugim miejscu – Jaśniepan Prezes. Ale zaraz po nim – panowie S. i P. Najwyższa pora, żeby ktoś ich zastąpił. Schetynę – np. Trzaskowski. Petru – np. Gasiuk-Pichowicz. Żeby było jasne – ani pana T., ani pani G.-P. nie uważam za jakichś urodzonych przywódców (no chyba, że drzemie w nich jakiś potencjał, który dopiero w przyszłości się ujawni). Niemniej jednak myślę, że oboje są na tyle rozumni, że stojąc na czele swoich partii stworzyliby realną szansę na to, że w przyszłym sejmie siły demokratyczne będą liczniejsze od posłów partii Putin i Spółka.
Jeśli dla pana Azja znajduje się poza Warszawą to raczej tak. Na serio powinien pan wiedzieć, że PiS skupia się na kwetiach socjalnych i gospodarczych w stylu „rodziny nareszcie stać na wakacje dzięki 500+” „spółki skarbu państwa odnotowują rekordowe zyski” itp itd. Wystarczy od czasu do czasu obejrzeć wiadomości. Powiem więcej pis uważa się za obrońcę wolności „bo ci islamiści tworzą strefy szariatu i kobiety będą chodzić w burkach” czyli przejęli rolę PO straszącego zamordyzmem gdy stracą władzę.
@nankin
Przykro mi, ale pisowskich wiadomości nie oglądam. Ordynarnej propagandy naoglądałem się już w PRL pod dostatkiem. Wiarygodność pisowskiej narracji o sukcesach jest dla mnie żadna. Opozycyjne przestrogi przez zamordyzmem są natomiast jak najbardziej uzasadnione. Proszę odkleić się od mediów pisowskich, to dowie się pan, jak bardzo zbliżamy się do państwa policyjnego.
Ja oglądam od czasu do czasu na zasadzie zwiadu i dzięki temu wiem, że propaganda nie uderza w tony moralnej odnowy narodu tylko „nasi fachowcy naprawiają polskę po latach rządów złodziei” więc nie chodzi tu o katolicką tożsamość tylko portfele. Co do państwa policyjnego to wie pan, ale nie wydaje mi się, żeby było dużo gorzej od poprzednich rządów kiedy można było odberać koncesje za „rozpowszechnianie programu powoduje zagrożenie interesów kultury narodowej, bezpieczeństwa i obronności państwa lub narusza normy dobrego obyczaju”.
@Szostkiewicz
No to zle pan robi,bo zyjac w swojej bance,nie dostrzega pan,ze ta propaganda opisuje prawdziwe zycie. Dzieki 500+ wiele rodzin pierwszy raz w zyciu pojechalo na wakacje.Dzieki PiSowi w Polsce nie ma muzulmanow. Ze to populizm?Alez oczywiscie!Ale ten populizm dziala. Tak samo jest prawda historyczna,ze Hitler dzieki programowi zbrojen wyciagnal Niemcy z kryzysu, z ktorym nie chcialy sobie poradzic rzady Republiki Weimarskiej.
Dziwi sie pan,ze Pis ma ogromne i autentyczne poparcie spoleczne?
@kavar
nie to nie populizm, to rasizm. Natomiast zestawianie PiS-u z programem Hitlera, no cóż to pan napisał. .
@nankin
pan sobie zagranicą żarty z demokratycznej Polski stroi.
@kavar
Z programem EKONOMICZNYM Hitlera,a i owszem,zwazywszy,ze ten program okazal sie sukcesem. A niewpuszczanie muzulmanow do Polski jest popierane przez wiekszosc Polakow z lewa i prawa. Wiec nie jest to zadna ‚obrzydliwa propaganda’, tylko dzialania popierane przez spoleczenstwo.
@Nankin77
Niestety,zmierzamy ku panstwu policyjnemu,jednakze przyklad na jego budowanie dal juz wczesniej Donald Tusk,ze swoimi cudacznymi kampaniami przeciwko dopalaczom i jednorekim bandytom. On takze nieszczegolnie liczyl sie z prawem.
Proszę pana to ten kraj stroił sobie żarty z demokracji. Nie można bronić jako wolnego i demokratycznego państwa w którym można pójść do więzienia za określone wypowiedzi.
@Nankin
Jakiś przykład?
Nie interesowałem się specjalnie tematem, więc nie wiem czy ktoś poszedł do więzienia za obrazę uczuć religijnych czy odebrano koncesje za naruszenie norm dobrego obyczaju, ale na pewno dawano za to grzywny. Jak doda za słowa o naprutych winem i palących zioła prorokach czy polsat za jeden z odcinków fear factor. Nie wiem jak dla pana, ale dla mnie karanie kogoś za opinie nieważne w jaki sposób jest czymś absolutnie złym. Zresztą potencjalne więzienie brzmi wyjątkowo niepokojąco i groźne.