IPN zatrudnia wydawcę negacjonisty
Jest wolność słowa. Ale nie zawsze to, co dozwolone, jest godne i użyteczne. Czy szanujący się wydawca nie przekracza czerwonej linii, wydając prace historyka broniącego – wbrew faktom – tezy, że zagłady Żydów europejskich właściwie nie było, gdyż podawana liczba ofiar jest grubo przesadzona?