Dzisiaj Petru, jutro ty
Wiadomość o inwigilacji posła Petru i działaczy Obywateli RP to kolejny niepokojący sygnał, że zmierzamy w stronę państwa policyjnego.
Od dawna przestrzega przed tym prof. Modzelewski, wieloletni więzień polityczny PRL. Kto się oburza, niech się zastanowi: jak nazwać państwo, w którym inwigiluje się posła opozycji parlamentarnej, a gdy sprawa staje się publicznie znana, policja tłumaczy w iście orwellowskim stylu, że chodzi jej o bezpieczeństwo posła? Jak nazwać państwo, w którym wybucha radość, że prezydent podpisał tylko jedną łamiącą konstytucję ustawę, bo mógł podpisać trzy? Jak nazwać państwo, w którym Kościołowi przypisuje się znaczącą rolę w zawetowaniu przez prezydenta dwóch antykonstytucyjnych ustaw?
Jakkolwiek takie państwo nazwiemy, nie jest to państwo, w którym obywatele mogą się czuć bezpieczni. Być może o to chodzi rządzącym dziś Polską. Być może chcą rządzić przy pomocy policji, służb specjalnych, zakulisowych spotkań polityków z biskupami. Z ich punktu widzenia byłoby to logiczne, choć dla społeczeństwa fatalne.
Skala ostatnich protestów pokazała, jak wielki jest potencjał słusznego oporu przeciwko niszczeniu demokracji i praw obywatelskich. W odpowiedzi rządzący usztywniają swoje stanowisko, zamiast przemyśleć swoją politykę od nowa. Zamykają się za kordonem bezpieczeństwa, odcinając się od niezadowolonej części społeczeństwa. Wysyłają agentów za liderami opozycji. Tworzą bazę danych uczestników protestów. Dokąd to wszystko ma nas zaprowadzić?
Państwo rządzone strachem daleko nie zajedzie. Część obywateli się przestraszy, część utwardzi w oporze. Nie można skutecznie rządzić krajem ani go reformować, wbrew znacznej części jego obywateli. Na krótką metę można opór zdławić, ale cenę moralną i polityczną prędzej czy później trzeba będzie zapłacić. Być może zauważyło to otoczenie prezydenta Dudy i sam prezydent – i stąd jego weta.
Jednak prawdziwym testem dla pana Dudy będą losy projektów ustaw o SN i KRS, jakie obiecał przedstawić parlamentowi kontrolowanemu przez PiS. Obawiam się, że rację mają ci, którzy pomysł Dudy uważają za pułapkę, jaką sam na siebie zastawił. PiS przerobi mu projekty na swoje, zmuszając go albo do kapitulacji, albo do zawetowania przerobionych ustaw. Jedno i drugie oznacza polityczny blamaż. Zresztą nie ma co o tym za dużo spekulować, bo przecież słychać plotki, że Kaczyński ma już plan obezwładnienia wet prezydenta, zanim Duda zdąży je formalnie zgłosić. Rzecz jasna, prezes na protesty ulicy i zagranicy nie będzie się oglądał.
Służby specjalne kontrolowane przez PiS zaprzeczają, że inwigilacja Petru i innych działaczy ma miejsce. Inwigilacja to metoda PO – insynuuje rzecznik ABW. Zapewnia on, że za rządów PiS nikt nie będzie inwigilowany za poglądy polityczne. Jasne, że nie będzie. Będzie inwigilowany za łamanie prawa stanowionego przez PiS. A kto łamie prawo, rozstrzygać będą sędziowie ulegli obecnej władzy. Do tego doszliśmy u progu stulecia odzyskania niepodległości. Jak będziemy mogli wspólnie i godnie obchodzić tę piękną rocznicę w takich warunkach?
Komentarze
To jest tylko i wyłącznie efekt stosowania rycerskich metod w walce z nieuznającymi żadnych zasad faszystami przez obecną opozycję w czasach gdy przez 8 lat byli u władzy. A i dzisiaj podnoszą się głosy, że nie śmiać się z wzrostu, ewentualnej choroby psychicznej, stanu cywilnego itp. Absurd i polityka skazana z góry na przegraną. Tu był potrzebny ktoś na miarę upierdliwego PRL-owskiego urzędasa, co za poprzednich rządów punktowałby pisiorów za wszystko, od SKOK poczynając a kończąc na cofnięciu zgody na zajęcie drogi pod miesięcznicę na godzinę przed imprezą pod pretekstem awarii magistrali ciepłowniczej. Niestety, za honorność poprzednich władz płacą teraz wszyscy…
No. Niestety sprawa nie jest wcale prosta. Ja np. nie wyobraźam sobie realnych zmian, bez usunięcia bardzo wielu osób, które w sposób b. nieodpowiedzialny pełniły funkcje publiczne. Uważam, że gdyby można było bezstronnie ocenić liczne decyzje i orzeczenia to wyniki byłyby szokujące dla nas i jednocześnie kompromitujące.
trabant polo
28 lipca o godz. 14:59
Masz całkowitą rację.
To efekt cackania się : bo żałoba i tym podobne bzdury.
druga strona nigdy nie miala takich skrupułów.
Kolejny raz powtarzam, z bandytą sie nie dyskutuje, a leje się go w łeb.
@andrzej
proszę ochłonąć, nie wolno zachęcać do przemocy, oni na to czekają, by mieć pretekst.
@trabant polo
„A i dzisiaj podnoszą się głosy, że nie śmiać się z wzrostu, ewentualnej choroby psychicznej, stanu cywilnego”.
Mógłby Pan wskazać, jakie wymierne korzyści płyną z tego rodzaju „błyskotliwych” działań? Jest to skrajnie niemerytoryczny, a więc i nieskuteczny, a dodatkowo wyjątkowo bzdurny, sposób argumentowania. Z Einsteina, Napoleona, Kanta (!!), Woltera, Balzaka, Piłsudskiego, nie wspominając już o Wałęsie czy L. Millerze, też radziłby się Pan „śmiać”, bo byli niskiego wzrostu? :DD
Nonsens…
Panie Redaktorze… studźmy emocje:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dariusz-loranty-po-publikacji-gw-policja-nie-inwigilowala-ale-wykazala-sie/ps7xve1
Tego Pana chyba nie można uznać za stronnika PiS-u…
@andrzej
„druga strona nigdy nie miala takich skrupułów.
Kolejny raz powtarzam, z bandytą sie nie dyskutuje, a leje się go w łeb”.
Może na Białorusi albo w Korei Północnej.
@Adam Szostkiewicz – nie przemoc, tylk maksymalne utrudnianie życia gdzie się tylko da. Postawa szatniarza z „Misia”: nie mamy Pana płaszcza i co Pan nam zrobi? Osobiście uważam że skuteczny, oddolny ” mały sabotaż” wśród pracowników sfery publicnej nieopanowanej jeszcze przez PiS (np. samorządy) polegający na ostentacyjnym, biernym sabotowaniu wszystkich chorych pomysłów typu rąbanie Białowieży i piętrzeniu ton biurokratycznych kruczków żeby sprawa się rypła byłby najskuteczniejszą formą sprzeciwu.
Adam Szostkiewicz
28 lipca o godz. 17:11
Przecież to nie było w sensie dosłownym.
chodzi mi o to, że dyskutować, rozmawiać, prowadzic negocjacje można nawet z wrogiem, ale obydwie strony musza przestrzegać pewnych reguł.
Z PiS-em nie da sie dyskutować. To nie są normalni ludzie, to sekta opętana przez jednego osobnika.
Gwarantuje Panu, że nawet jak Duda w przyszlosci odrzuci ustawy o np. SN, czy mediach, Kaczynski tego nie uzna i bedzie postępował w myśl zasady : „i co mi zrobicie”. Tak jak bylo z niepublikowaniem wyroków TK.
Nie widze demokratycznego rozwiązania sytuacji, w jakiej sie znaleźliśmy.
@andrzej
Bandyci i pałka to słowa jednoznaczne i niedopuszczalne. To jest ich język. Nie można się nim brudzić. Opinie to coś innego niż realna polityka. W realnej polityce opozycja ponosi odpowiedzialność za obronę demokratycznego państwa prawa w Polsce. Jeśli się jej nie powiedzie, to przynajmniej zachowa twarz: staraliśmy się. Każdy pokojowy środek może być pomocny. Prawdopodobnie ma pan rację, że z Pisem rozmowa jest niemożliwa, ale z miękkimi pisowcami jest.
Sylabariusz
28 lipca o godz. 17:51
Tego Pana chyba nie można uznać za stronnika PiS-u…
A nie lepiej wysłuchać nagrania i użyć własnego rozumu?
P. Adamie, dlaczego bierze pan to wyrazenie doslownie? Podobnie jak wyrazenie o „dorznieciu watahy” – nikt przy zdrowych zmyslach nie chcial nikomu gardla podrzynac ale taki wlasnie przekaz poszedl w Polsce za sprawa PiS. Uwazam wyrazenie @Andrzej za normalne. Nikt nikogo nie chce bic palka!!! ale postepowac, wyrazac sie, napadac (slownie) tak jak oni. Oni sa bandytami politycznymi i nalezy z nimi rozmawiac w ten sam sposob. Cackanie sie i rycerskosc mozemy pomiedzy bajki wlozyc. Rozmawiac z „miekkimi” pisowcami mozna ale wtedy panskie prawnuki moga sie nie doczekac normalnej Polski. Gwalt niech sie gwaltem odciska …. mam nadzieje, ze nie poknocilem czegos.
Pan Redaktor powinien powstrzymać się od ocen nie znając faktów. Na razie opisuje Pan platońskie cienie w pieczarze i wyciąga daleko idące wnioski. Radiową radiową wymianę zdań o politkach prowadzi choćby BOR i wcale nie świadczy to o inwigilacji, a o czymś zgoła przeciwnym. Opozycja może oczywiście zarządać posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych, gdzie zapozna się z materiałami żródłowymi oraz innymi szczegółami i aż dziwne, że jeszcze tego nie zrobiła. Przypuszczalnie chodzi jej o rytualne „gonienie króliczka”.
Ależ demokratyczne rozwiązanie jest możliwe! Trzeba jedynie ciężko i uczciwie pracować na sukces. Kiedyś pochwaliłem posłankę Muchę, że dostrzega fakt, że ten system i poprzedni nie gwarantuje podstawowych praw obywatelom. Krzywdzi bo jest arbitralny. Znosząc instytucje kontrolii nad władzą wykonawczą. Zajmując się propagandą w mediach publicznych PiS staje ślepy na rzeczywistość. Jego upadek będzie więc równie szybki i głęboki, jak poprzednich formacji politycznych. A my powinniśmy robić swoje torować drogę dla prawdziwej praworządności, a więc i demokracji. Wspierać uczciwość i kulturę swoim przykładem
@Adam Szostkiewicz – rozumiem, że chodzi o pałkę w sensie przemocy fizycznej a nie werbalnego opluskwiania. To pierwsze faktycznie jest wykluczone dla jakiejkolwiek cywilizowanej opozycji, z tego drugiego bym a priori nie rezygnował. Oczywiście nie chodzi o nawoływanie do przemocy i nienawiści, raczej o soft-mobbing, na wzór tego który wobec duchowieństwa stosuje Jerzy Urban. O ile przemocy nie wolno tolerować, to takie moralne tytłanie przeciwnika w błocie jest nieuniknionym i dopuszczalnym z punktu widzenia wolności słowa sposobem ekspresji – co wielokrotnie podkreślały najtęższe tuzy prawa konstytucyjnego odnośnie wspomnianego redaktora „Nie”. No, ale w kraju przywiązanym do art. 212KK niczym do dogmatu wiary trudno zrozumieć o co chodzi w tej całej wolności słowa…
@trabant
Zło dobrem zwyciężaj, kłamstwo prawdą, podłość prostolinijnością.nie można walczyć z nimi ich metodami. Tytłanie w błocie jest nadużyciem wolności słowa.
@Adam Szostkiewicz – zależy jakie tytłanie. Jeśli mówimy o kłamstwie, to z pewnością jest to nadużycie wolności słowa. Natomiast jeśli jakaś redakcja uweźmie się na jakąś grupę społeczną, do tego aktywnie zaangażowaną w życie publiczne (jak wspomniane „Nie” na duchownych) i odziera przedstawicieli tej grupy z prywatności wytykając z lubością wstydliwe fakty to jest to po prostu zwykłe, dziennikarskie rzemiosło. I naprawdę, trudno mówić o prywatności osób od których zależą losy milionów ludzi. Jak ktoś nie ma skóry nosorożca niech pracuje w muzeum rzeźby, założy kiosk z hot dogami, bada japońskie manuskrypty albo naprawia telewizory w domu klienta. Polityk musi liczyć się z tym, że któregoś dnia jakaś gazeta opublikuje nawet jego historię choroby albo radio wyemituje nagraną kłótnię z sąsiadem. Przecież te elementy też mogą mieć przełożenie na decyzje polityczne! Osobiście chciałbym wiedziwć na jakie przypadłości (zwłaszcza psychiczne) cierpi facet któremu powierzam swój głos albo czy nie jest pieniaczem w relacjach sąsiedzkich. Bo przełożenie tych czynników na scenę polityczną wzmocnione władzą może dać efekt w postaci pękających parówek i bomb termobarycznych. Na pełnej transparentności polityków społeczeństwo więcej traci niż zyskuje, ot co.
A Kościół jak nie chce, żeby prywatne życie jego funkcjonariuszy śledzili paparazzi i taboidowi dziennikarze niech się odczepi od polityki i stanie zwykłym stowarzyszeniem jsk każde inne. Jakoś nie słyszałem, żeby dziennikarze Nie, Faktu czy innego Superaka śledzili prywatne losy członków zarządu Polskiego Związku Krótkofalowców czy Stowarzyszenia Filatelistów Polskich. Coś za coś.
”Wiadomość o inwigilacji posła Petru i działaczy Obywateli RP to kolejny niepokojący sygnał, że zmierzamy w stronę państwa policyjnego”
Po tym zdaniu widać jak PIS podwyższył próg odczuwania bólu nawet u Pana.
Z powodu inwigilacji opozycji prezydent USA musiał przerwać
kadencję.
Jeszcze gorsze jest to ,że poseł Kaczyński dobrodusznie nas uspakaja,
że wybory odbędą się normalnie. Łaskawe panisko.
Ale to się w świadomości i pamięci odkłada.
Mam sygnały ze środowiska prawników i przedsiębiorców,że tematu PIS nikt
w rozmowach nie porusza.Zapadła cisza.Niby każdy wie o co chodzi ale
nie wiadomo kim jest rozmówca.To nowe zjawisko.
Dlatego słuszne jest zdanie :
”Państwo rządzone strachem daleko nie zajedzie”
Ten strach podgoni ludzi do urn.
Taka ciekawostka.
Kilka tygodni temu była informacja ,że nie odbędzie się spotkanie Trójkąta Waimarskiego
ze względu na to co w Polsce się dzieje.Taki komunikat wyszedł z Francji.
I nagle dziś, prezydent Francji zmienił zdanie i zaprasza prezydenta Dudę.
Coś mi mówi ,że Donald Tusk maczał w tym palce i chce odciągnąć
Dudę od PIS,dać mu szansę na zaistnienie w polityce europejskiej.
Po reakcji Waszczykowskiego poznamy jak jest.
Mauro Rossi
28 lipca o godz. 21:50
Nie da się zwołać komisji bo nie ma posłów.Przyjdzie czas to odpowiedzą za to.
Wczoraj Kaczyński zapewniał ,że rozmawiał z bratem przez telefon satelitarny
zanim była informacja ,że jest mgła.Gdyby wiedział o takim niebezpieczeństwie
to na pewno by błagał żeby zawrócili.
To idzie w kierunku raportu Millera.Żeby Panu świat nie runął .
No coz, niestety ale duzo w tym widze winy Tuska. Otoz, tak skutecznie zwalczal jakakolwiek konkurencje w swoim PO, ze nie ma komu realnie zaufac i oprzec sie na autorytecie lidera. Ze zdumieniem obserwowalem zachowawczsc i akceptacje w rzadzie miernot typu Gowin a czy Kaminski. Bal sie mlodych i zdolnych, bal sie, ze go przerosna ?
Prasa i media codziennie w zamian robily reklame sekcie pisowskiej z jej naczelnikiem. Nie bylo dnia w ktorym brakowalo komentarzy analizujacych co tam wybelkotal ten czlowiek lub co mial na mysli. Rezultaty obserwujemy dzisiaj.
O budowanie państwa policyjnego w naszym kraju zabiegają obywatele, którzy rządzą dziś III RP. Nie możemy na to pozwolić, więc niech suweren z wielkich miast i małych miasteczek dalej organizuje protesty i manifestacje uliczne. Pamiętajmy zatem o najbliższych wyborach samorządowych i parlamentarnych, które pozwolą zabrać władzę ustawodawczą i wykonawczą PiS-owi.
@antonio
Wysłuchałem. Specyfika i charakter rozmów między policjantami raczej nie świadczył o przygotowanej, zorganizowanej akcji inwigilacyjnej (chociażby formułowanie per „p. Petru” zamiast żadnych kryptonimów). Można było odnieść wrażenie, że działanie nie było zaplanowane, skoordynowane, zorganizowane.
@trabant
„na wzór tego który wobec duchowieństwa stosuje Jerzy Urban”.
To Pan sobie naprawdę godny „autorytet” znalazł. Człowiek do reszty chyba już skompromitowany, którego w zasadzie nikt, poza wąską grupką swoistych „wyznawców”, od dawna nie traktuje już jakkolwiek poważnie. 😀
@ Adam Szostkiewicz
Jak z dobrem wychodzić do Kępy, Macierewicza, Szydło, czy tej spuchniętej mordy, która puszczę białowieską wycina?
Moje podejście chyba wypływa z tego, że nie mieszkam w niebie.
Nie zrobię im nic złego fizycznie, ale nic dobrego im nie życzę, a wręcz przeciwnie. Dobrego słowa dla nich też nie mam. Nawet Chrystus, którego publicznie głoszą co miesiąc, kiedyś zdrowo się zdenerwował na rządzących i porozwalał im w ich synagogach co się dało.
Dobroć to piękna idea, ale obdarowywać nią rozumnie, napewno nie tych łobuzów.
Nie znaczy to, żeby postępować niesprawiedliwie, czy mściwie.
Dobrocią płacić za dobroć, a zło na nią nie zasługuje.
Pozdrawiam sedrecznie
@Mauro Rossi
Czy, żeby stwierdzić, że białe to czarne, czy na odwrót, to musi pan najpierw posłuchać co Rydzyk i jego „wierni” o tym myślą?
Niechże Pan w końcu spróbuje coś samodzielnie. Niech Pan najpierw pomyśli, zanim się Pan wypowie. Warto też postudiować, niekoniecznie już „zaakceptowanych” autorów. Może oni też coś ciekawego mają do przekazania. Zamykanie się na nową, inna wiedzę, prowadzi do strasznego zaścianka.
Pozdrawiam
@Szostkiewicz
Zlo zwalcza sie zlem, a zadnej wojny nie wygrano ‚honorem’.
@andrzej
„Przecież to nie było w sensie dosłownym”.
^
^
^
„Nie widze demokratycznego rozwiązania sytuacji, w jakiej sie znaleźliśmy”.
Najpierw zaznacza Pan, iż sformułowanie nie padło w sensie dosłownym, by potem, po całej litanii wyrażającej, jak to PiS zupełnie nie nadaje się do cywilizowanej dysputy, kompromisu, na koniec stwierdzić, że nie ma „demokratycznego” rozwiązania w tej sytuacji. Zatem jak mamy odczytywać ów enigmatyczny epitet? Jeśli nie „demokratyczne”, to jakie? Może jednak, zupełnie już dosłownie, siłowe? Zwłaszcza, że wcześniej pisał Pan coś o „waleniu pałą w łeb”… Jednym słowem, trochę gubi się Pan w tzw. „zeznaniach”, Panie Kolego. 😉
Kolejny raz powtarzam, że gdyby przez ostatnie 10 lat, po oskarżeniach Kaczyńskiego, Macierewicza i s-ki , typu : Tusk ma krew na rekach, zamach itp, prokuratura wezwała by osoby rzucajace kalumnie i nakazala ujawnienia dowodów, a w razie ich braku oskarżyła osobnika o szkalowanie organów państwa, oraz gdyby osoby pomawiane szukały sprawiedliwości na drodze oskarżenia cywilnego i kaczyńskopodobne musiały by zapłacić miliony zadośćuczynienia, to dzisiaj nie rządziło by PiS.
Ciągłe nastawianie drugiego policzka tylko powoduje, że rzucający oskarżenia bez pokrycia czuje sie bezkarny i brnie coraz dalej, patrz ostatni wybyk Kaczyńskiego w Sejmie.
Tak samo należalo postąpić z Rydzykiem, który notorycznie łamie prawo, nadając reklamy w Radio Maryja.
——–
Jawna inwigilacja jak w przypadku Petru ma chyba na celu zastraszenie nie tylko protestujących i opzycj, ale przede wszystkim spoleczeństwa.
Nikt nie może być spokojny, czy ktoś nie podsłuchuje telefonu, nie sprawdza poczty, trzeba wywołać psychozę, żeby suweren się bał.
A zastraszonym społeczeństwem dużo latwiej manipulować.
Redaktorze, ludzkie pisie istnieją, ale znaleźć je jest trudniej niż śnieg na Saharze.
http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,22127411,burmistrz-karol-rajewski-nazywa-sie-pisiorem-ale-z-pis-go.html
Jeszcze o oskarżeniu cywilnym.
Ostatnio Kaczyński pozwal Wałęsę, za nazwanie go chorym psychicznie.
Nie jestem prawnikem, ale wydaje m sie, że tym pozwem strzelił sobie w kolano, bo będzie musiał udowodnić przed sądem, że jest zdrowy na umysle. A z tym może być problem.
Czytam książke Tomasza Piątka i zastanawiam się, jak to możliwe, że dziennikarzowi udalo sie przez 1,5 roku wykryć i udowodnić powiązania Macierewicza z agentami SB i z mafią rosyjską, a nasze służby przez całe lata „nie widziały” tego.
Może nie chciały widzieć ?
Czy nazwanie bandytami ludzi, którzy obalają demokratyczną konstytucję i wprowadzają dyktaturę jest nieetyczne? Ja nie widzę tutaj żadnego moralnego dylematu. Problemem jest jednak skuteczność działania. Agresywny język demokratów może być nieskuteczny w pozyskiwaniu nowych zwolenników. Ludzie nie chcący się angażować w politykę będą mieli wymówkę dla swojego braku zaangażowania. Oni się kłócą, obrzucają wyzwiskami, a ja tego nie lubię. Wart Pac pałaca, a pałac Paca. Z drugiej strony ośmieszanie Kaczyńskiego i jego akolitów może być skuteczne w przeciwdziałaniu propagandzie PiS. Walka toczy się o naszą wolność. Dzielenie włosa na czworo nam nie pomoże. Namysł nad tym jak pokonać PiS jak najbardziej.
Najpierw przyszli po lewakow – siedzialem cicho, bo nie jestem lewakiem.
Potem przyszli po zwiazkowcow – tez nic nie mowilem , bo nie naleze do zwiazkow.
Pozniej przyszli po Zydow – nic niemowilem bo nie jestem Zydem.
Na koniec przyszli po mnie i nie bylo juz nikogo kto by stanal w mojej obronie.
Martin Niemoller
@Sylabariusz – Nie chodzi o Jerzego Urbana jako takiego tylko o wolność słowa. O to, czy wybieramy cywilizowany porządek zachodni, w którym wolność słowa jest na tyle istotna że obejmuje nawet tak skrajne formy jak „Nie” – czy też zdziczały porządek wschodni, gdzie pierwszy lepszy watażka może w dowolnym momencie chwycić media za – cytuję – „mordy”. Urban nie jest z mojej bajki, ale jest modelowym przykładem granicy, do której może się posunąć wolność słowa: opluskwianie bez nawoływania do przemocy.
Walczyć o swoje racje trzeba mądrze. W swoim czasie Baksik szukał okazji, aby zarobić, budując relacje wśród organizacji katolickich. Dziś nikt nie łączy Baksika z KK, a takich sytuacji, afer i ludzi było więcej. Za hasłami liberalnej demokracji, lewicy, tolerancji, też kryją się ludzie którzy instrumentalnie wykorzystują je, a robili co innego. Wojna takim osobom tylko sprzyja. Traci na tym państwo i społeczeństwo. Nie oznacza to wcale, że trzeba być świętym, czy bezstronnym. Trzeba dochodzić ostro swoich racji.
@Mauro Rossi
Pan Redaktor powinien powstrzymać się od ocen nie znając faktów. Na razie opisuje Pan platońskie cienie w pieczarze i wyciąga daleko idące wnioski.
Zestawienie pieknej, platonskiej przypowiesci o cieniach w pieczarze z chamskim zargonem ubeckich tajniakow – trzeba miec tupet, bo na polot to nie zakrawa.
Historia powtórzy się ,nie jako farsa ,a wybawienie.Otoż pan Owsiak odegra rolę pani Walentynowicz.Wtedy robotnikom pomagali inteligenci ,dziś to młodzi wprowadza normalność,bez pomocy starych wyjadaczy.W telewizorze widziałem młoda ,nieznana dziewczynę,w rozmowie z panią Nowacką ,była o lata świetlne bardziej rzeczowa i autentyczna.I to mnie zdumiało.Bo ta pierwsza pani to nadzieja zmian,a czy nie została już w tyle.?I onym zabraknie ludzi do inwigilacji ,bo młodych miliony a mam nadzieje ,że studenci prawa zaprotestują przeciw łamaniu prawa.
@Adam Szostkiewicz, 28.7, 21.10
„… z PiSem rozmowa jest niemozliwa, ale z miekkimi pisowcami jest.”
Czytajac mylalem, ze pan fantazjuje. Jednak jest to pewna opcja—byc moze jedyna by uniknac rozlewu krwi. Z pewnoscia wsrod poslow PiS jest troche/ilu? rozsadnych ludzi. Grupa wokol guru, to beton. Z nimi nie ma i nie bedzie zadnej rozmowy. Ale czy kolejne(ustawowe(sic!) dewastacje demokracji przejda w sejmie—zalezy od tych niewielu?, ktorzy byc moze sie zbuntuja…Maja szanse. Czy ja wykorzystaja? Nie wiem. Tak, czy inaczej PiS jako sekta pod wodza psychopaty—jest skazana na porazke. Pytanie tylko: za jaka cene? Oby nie byla zbyt wysoka.
@andrzej52
29 lipca o godz. 7:07
„Ciągłe nastawianie drugiego policzka tylko powoduje, że rzucający oskarżenia bez pokrycia czuje sie bezkarny i brnie coraz dalej”…
—
To nie było „nastawianie drugiego policzka”, a Tusk nie kierował się szlachetnością ducha czy współczuciem wobec Kaczyńskiego. Na pewnym etapie było to bardzo mocno widać. Na przykład anonimowy internauta został wywleczony z domu w kajdankach za jakieś durne żarty o Komorowskim, podczas gdy PiSowcy działacze setki razy publicznie nazywali Komorowskiego mordercą i zdrajcą, i nikt ich nie ruszył, choć obraza prezydenta jest ścigana w Polsce z urzędu.
Dlaczego tak było, wyjaśnił m.in. Robert Krassowski w swojej książce „Czas Kaczyńskiego”. Tu fragment przeprowadzonego z nim wywiadu na ten temat:
P: Ale z drugiej twierdzi pan, że po wyborach w 2007 r. Tusk jako jedyny w PO nie chciał dobijać PiS-u, bo wiedział, że będzie mógł dużo zyskać, stając się anty-PiS-em. Miał nawet powiedzieć, że „będzie sobie hodował PiS”.
O: Bo istniały również polityczne interesy. Polityczną możliwość zwycięstwa Tuska – czyli elektorat ludzi przestraszonych PiS-em – zbudował Jarosław Kaczyński. Tuskowi zależało więc na tym, żeby ten „krokodyl” nie wyzionął ducha, bo dzięki niemu mógł dalej wygrywać.
http://kulturaliberalna.pl/2016/03/22/tusk-kaczynski-robert-krasowski-wywiad/
Sylabariusz
29 lipca o godz. 1:27
Wysłuchałem. Specyfika i charakter rozmów między policjantami raczej nie świadczył o przygotowanej, zorganizowanej akcji inwigilacyjnej (chociażby formułowanie per „p. Petru” zamiast żadnych kryptonimów). Można było odnieść wrażenie, że działanie nie było zaplanowane, skoordynowane, zorganizowane.
—————–
Pan pisze paski w TVP ???
Kluczowe słowa to ”raczej nie świadczy” ”można odnieść wrażenie””
Czy zna pan przypowieść o takich co potrzebowali pomocy ,ale nie było już nikogo
kto mógł by to zrobić??
czaro
28 lipca o godz. 23:45
No coz, niestety ale duzo w tym widze winy Tuska.
ze nie ma komu realnie zaufac i oprzec sie na autorytecie lidera
—–
Ile można to eksploatować !! Pokłady win Tuska zostały dawno wyczerpane.
Jest sprzeczność w myśleniu ,że jest taki okropny i tym ,że miał zdolność i
obowiązek wykreowania lidera , na którym naród mógłby się oprzeć.
Czy był zakaz dla chętnego ,który chciałby go przerosnąć ?
(Piskorski tak twierdził do czasu, aż nie dostał wolnej ręki do działania)
Nie rozumiem jak można nie dostrzec,że dzisiaj jest naszym jedynym łącznikiem
z Europą.
Nie dajmy sobie narzucić myślenia,że potrzeba nam na gwałt młodych
polityków do rządzenia,że bez młodych wszystko się zawali.
Wręcz przeciwnie.Teraz potrzebni są ci co na polityce zjedli zęby,
z kwalifikacjami ,doświadczeniem pozwalającym na przejęcie władzy po
ludziach,którzy są zdolni do wszystkiego.
andrzej52
29 lipca o godz. 7:27
Oczywiście . Pełnomocnik Wałęsy na pierwszej rozprawie wystąpi o powołanie biegłego
w zakresie psychiatrii.
Współodpowiedzialność za katastrofę będą chcieli pewnie udowodnić przez
ułożenie ciągu zdarzeń, trwającego od kilka lat przed katastrofą ,mającego wpływ
na sam wyjazd .
Pozwoli to przypomnieć ludziom o wydarzeniach ,których już nie pamiętają.
Kaczyński ma chyba nie za dobrych adwokatów.Powinien wynająć Giertycha.
@głos
bagsik
@jarek
odsyłam do rozmowy z psychiatrą i terapeutą de Barbaro w ostatnim Tygodniku Powszechnym.
Dziś Petru, jutro ja?
Błąd, panie Adamie. Dziś Petru i Pan, tylko Pan jeszcze tego nie wie. Mnie np nagrano pod Sejmem pod pretekstem „wywiadu”.
@remm
Cytowany wywiad Krassowskiego jest nieaktualny, choćby dlatego, że Kaczyński poradził sobie z Trybunałem.
Nigdy nie zrozumiem, dlaczego polityk w swojej ostatniej kadencji nie miałby urzeczywistnić swouch wielkich planów. Juz nie może stracić. Rozgromic PiS.
Utrzymywać PiS jako usprawiedlienie dla siebie to głupota. Juz to widać.
Przykłady Tuska w dzialaniu:
Obiecal związki partnerskie w expose, ptem wykręcił się kretynska mówiąc, że sam ma w tej sprawie mieszane uczucia.
Zamiast rozpirzyc CBA jeszcze w pierwszej kadencji i przymknąć Kamińskiego pozwolił Kamińskiego ryc pod sobą. Trzeba było dopiero odwagi sędziego Tulei.
W sprawie AG mógł coś zrobić. Nie mógł wydawać rozkazów prokuratorów, ale mógł zadzwonić do Seremeta: Panie Seremet, nie może tak być. Niech pan dopilnuje, żeby wyznaczył prokuratora, który zablokuje konta AG i weźmie się energicznie za Plichtow.
To tylko wybrane przypadkowo przykłady Tuska w działaniu lub nierobstwie. Mysle nie od dziś, że to właśnie ten styl podobał się eurokratom i dlatego wybrali Tuska na następcę Barroso.
remm
29 lipca o godz. 14:36
Ten wywiad to psychologizowanie i filozofowanie oparte na domniemaniach ,
a nie fachowa analiza w stylu POLITICO. W pierwszym zadaniu Tusk to geniusz z kosmosu,a w trzecim ,że nic po sobie nie zostawił.
Autor nie przytacza ANI JEDNEGO faktu na poparcie swoich teorii.
Niezliczona ilość fikołków stylistycznych może świadczyć ,że uwielbia siebie słuchać.
Mógłby pisać powieści .
W wiki można przeczytać.
” Dowodził, że najważniejsi dla polskiej myśli politycznej są autorzy przekraczający ideowe schematy np. Jadwiga Staniszkis ”
A także ,że sprzeciwiał się podziałom światopoglądowym.
Można powiedzieć-pomieszanie z poplątaniem.
Inwigilacja jest już dzisiaj przeżytkirm. Metody, które były skuteczne w czasach Feliksa Dzierżyńskiego, teraz mogą tylko zaszkodzić inwigilującym. Już w czasie stanu wojennego, kiedy osoby represjonowane przez reżim były z tego powodu dumne, okazało się że warunkiem koniecznym skutecznej inwigilacji jest wcześniejsze zastraszenie społeczeństwa.
Miałem takie szczęście, że zobaczyłem paluch wyciągnięty w moim kierunku i od samego początku miałem świadomość, że chodzi za mną bezpieka. To prawda, że w końcu zostałem wezwany na dywan i usłyszałem, że wprawdzie nie złapano mnie za rękę, ale wiadomo, że konspiruję, więc zostanę przykładnie ukarany – ale zanim to nastąpiło wskazałem zakładowych kapusiów.
Dzisiaj, w dobie internetu i mediów społecznościowych, kiedy wojny toczą się w świetle reflektorów, jak na scenie teatru – inwigilowanie stało się… niebezpieczne. Kapusiom grozi to, że ich twarze zostaną ujawnione i spotkają się z ostracyzmem otoczenia.
Panie red. Szostkiewiczu, dobry tytul, ktory staje sie rzeczywistym problemem w jeszcze konstytucyjnej Polsce.
Pisowcy, zausznicy ob. Kaczynskiego Jarka z warszawskiego Zoliborza, dysponuja wszelkimi atutami panstwa policyjnego.
Jednak, jak udowadia historia przeszlych i terazniejszych dyktatur religijnych, politycznych, nie jest mozliwe zniewolenie, w tym przez inwiligacje pisowskich przeciwnikow w naszej Ojczyznie i poza nia.
Rakoczy, z prozachodnich nadodrzanskich Slubic.
ajh
29 lipca o godz. 17:57
2365 ekspert od strategii politycznej premiera RP 4 lata po.
Pierwszy ,który uważa ,że ”rozpirzenie” CBA, po dwóch latach od podniesienia ręki nad
jego powołaniem , mogło osłabić PIS.
”przymknąć Kamińskiego” -chyba w piwnicy. W demokratycznym państwie
prawa,a o takie walczymy,do pierdla wsadza sąd.
”W sprawie AG ”
AG stało się ”sprawą”tylko dlatego ,że w OLT pracował syn Tuska.
Równolegle z AG działała piramida Finroyal. Ta padła pierwsza i niespodziewanie
była pierwszym klockiem domina do upadku AG.
Panika spowodowała masowe wycofywanie lokat z wiadomym skutkiem.
Upadkiem Finroyal ,pies z kulawą nogą do dziś się nie zainteresował.
Tak jak nie zainteresował się wieloma piramidami przed Tuskiem,a także tymi ,które
padają jak muchy aktualnie—SKOK-ami.
W AG lokowali zamożni ludzie, a nie jak się mówi drobni ciułacze.
Średnia wartość lokaty przekraczała 50 tys.
AG działało według procedur bankowych, jak normalny bank.
Nie mówi się o tych ,którzy przez 2 lata zarobili i ile zarobili.
Można sobie wyobrazić sytuację o jakiej mówił prof.Belka.
Po zablokowaniu kont, do sądów wpłynęło by kilkanaście tysięcy pozwów
o odszkodowanie z tyt.utraconych korzyści,a Plichta postawiłby w stan oskarżenia
polskie państwo za zniszczenie firmy.
I wtedy można by było oskarżyć Tuska ,że celowo zniszczył firmę aby dać zarobić
Plichcie na odszkodowaniach z pieniędzy podatnika.
Rakoczy, z prozachodnich nadodrzanskich Slubic.
antónio
30 lipca o godz. 1:18
Tlumaczenie tego nie ma sensu.
dla suwerena za trudne, suweren uważa, że za wszystko co on robi odpowiada państwo.
suweren nie jest zdolny do odpowiedzialności za swoje czyny.