Natalia P. i chrześcijańska mama
Uważam, że mężczyźni powinni w dyskusji o słowie na „a” brać udział oszczędnie. Chętnie słucham głosu kobiet. Natalia Przybysz zrobiła to, co przed nią wiele innych kobiet, także znanych. Aborcyjne „coming outy” jedne kobiety mogą oburzyć, innym mogą pomóc podjąć własną decyzję. Hejt mnie nie interesuje, wymiana myśli, uwag, doświadczeń między kobietami – interesuje mnie bardzo.
Natalia Przybysz opowiedziała o swojej aborcji w „Wysokich Obcasach”:
Przed świętami Bożego Narodzenia. W grudniu. Prawie rok temu. Ja naprawdę nie chciałam tego dziecka. Nie widziałam się znów w pieleszach domowych, w pieluchach. Mój narzeczony jest wspaniałym ojcem i cudownie zajmuje się naszymi dziećmi, ale nie chciałam mu już tego dokładać. Ja bardzo często wyjeżdżam, taką mam pracę, koncertuję, często nie ma mnie w domu. Z dwójką dzieci nie jest łatwo, ale jest cudownie i chciałam, żeby tak pozostało. Te dzieci, które mam, też potrzebują uwagi, czegoś więcej niż tylko jedzenia i bycia transportowanym z miejsca na miejsce.
Nie musisz się tłumaczyć.
No właśnie, całe to tłumaczenie jest słabe. Po co? Po co przyprowadzać na ten świat niechciane dzieci? Nie chcę się z tego tłumaczyć, ale chcę o tym opowiedzieć, bo nikt o tym nie mówi. I ta samotność jest straszna. Czułam się, jakbym była jedyną kobietą w Polsce, która kiedykolwiek to zrobiła – ja i te trzy dziewczyny, które siedziały ze mną w busie jadącym na Słowację. Żyjemy w rzeczywistości, w której wszyscy udają, że to się nie dzieje. Każda kobieta jest z tym sama. To złe uczucie. Więc ja chcę to teraz powiedzieć na głos. Oczywiście boję się trochę, bo jedyną osobą, którą kojarzę z tego, że powiedziała o aborcji, jest Maria Czubaszek, już bezpieczna w niebie. A ja jeszcze muszę pożyć trochę i chciałabym żyć w tym kraju, który kocham, którego język uwielbiam.
Takie wyjaśnienie nie zasługuje na hejt, tylko na refleksję. Także o hipokryzji w polskich katolickich domach, w których aborcję robi się ukradkiem, a potem albo się o tym milczy, albo pomstuje na kobiety, które zdecydowały się na nią. Każda z nich ma swoją opowieść. Nim rzuci się kamieniem, warto jej wysłuchać.
Przybysz: „Chciałabym, żeby kobiety przemówiły swoim głosem. Żeby zaczęły mówić o tym doświadczeniu. Tak jak w latach 60. przemówiły Amerykanki. A potem w latach 70. Francuzki. To doświadczenie istnieje, jest częścią kobiecego życia. To indywidualna sprawa i każda kobieta powinna móc zadecydować o tym sama – czy chce urodzić, czy nie. A to, jak do tego potem podchodzimy, czy to był problem, czy nie, to też nasza sprawa – jakie ceremonie będziemy chciały odprawiać, by sobie z tym poradzić. To nie sprawa mężczyzn w rządzie i w Kościele”.
Że coming out Natalii Przybysz poparły uczestniczki Czarnych Protestów (choć nie wszystkie), jest zrozumiałe i sprawiedliwe. Katarzyna Kazimierzowska pisze w „Kulturze Liberalnej”, że „katolicy ukamienowali Natalię P. za to, że publicznie przyznała się do słowa na a, bo nie chciała mieć trzeciego dziecka”.
Kazimierzowska pyta retorycznie: „Czy naprawdę chcemy rodzić za wszelką cenę. Czy chcemy, by o naszym życiu i zdrowiu decydowali ludzie, jak prof. Chazan, albo pokroju posła PiS Jacka Żalka, który stwierdził, że kobietom powinno być wszystko jedno, czy urodzą dziecko zdrowe, czy umierające, w końcu wszyscy kiedyś umrzemy”.
Ale do refleksji zdolne są też katoliczki nieaprobujące aborcji. Wyłuskałem taki świeży i uczciwy głos na katolickim portalu Deon. Głos młodej „chrześcijańskiej mamy”. I to nie jest kolejny hejt przeciwko Natalii Przybysz, kolejne święte oburzenie, kolejne moralizatorskie kazanie. „Chrześcijańska mama” pisze: „Tym, co zmienia świat, jest mówienie, że można żyć inaczej. I sobie myślę, że gdybym nie wierzyła, a spotkałabym osoby, które mówią mi o tym, co jest negatywne, poprawne, niepoprawne moralnie, od których słyszę tylko mowę pełną potępienia, to nie wiem, czy byłabym w Kościele”.
Jaka to ulga, że wciąż jeszcze po obu stronach aborcyjnej kontrowersji da się mówić po ludzku.
Komentarze
W awanturze o aborcję nie chodzi o wartości. Celem jest wywołanie poczucia winy, poczucia wstydu i poniżenia. Tu żadne racjonalne argumenty nie mają miejsca, wszystko służy utrzymaniu wszechwładzy duchowieństwa i pogłębieniu hipokryzji. Fala hejtu na Natalię Przybysz jest tego dowodem, ma być swoistą karą za odwagę, za protest przeciw sofistyce obecnej w debacie publicznej. Każdy ma znać swoje miejsce w szeregu.
„Uważam, że mężczyźni powinni w dyskusji o słowie na „a” brać udział oszczędnie.”
Co to znaczy oszczędnie? Czyżby mężczyźni jako ojcowie w mniejszym stopniu mieli decydować o życiu dziecka niż kobiety (matki)? Czyżby kobiety same powoływały do istnienia dzieci? Nie podoba mi się to spychanie mężczyzn na margines. Świadome dokonanie aborcji jest zawsze złem. To zamordowanie człowieka i to jeszcze umyślne. Czemu ma służyć wyznanie p. Przybysz? Usprawiedliwieniu zabójstwa? Czy nie lepiej powiedzieć tej pani, że popełniła straszliwe zło? Po co ja okłamywać.
Po co ten komentarz o katolikach, którzy po kryjomu dokonują aborcji. Mamy z żona troje dzieci i ani przez myśl nam nigdy nie przyszło, aby tego ostatniego mogło nie być. Nie wyobrażamy sobie takiego myślenia i to jeszcze ze względu na mały metraż mieszkania. (argument p. Przybysz). Horror.
@zgredward_ii (25 października o godz. 14:44) celem władza i kasa. Środkiem do celu pranie mózgu. Narzędzia: poczucie winy, strach, wstyd i nadzieja na „niebo”.
Kto żył w PRL, ten pamięta, że nie upominano się wtedy o „mordowane dzieciątka nienarodzone”. Usłyszałem w tych dniach w radiu, że nawet był zakaz mówienia o „skrobankach”. Ważniejsze było załatwienie z władzą przydziału na cement, cegły. Kościoły, najczęściej gargamelowate, rosły jak na drożdżach.
„Uważam, że mężczyźni powinni w dyskusji o słowie na „a” brać udział oszczędnie. ”
Dokładnie tak!
W szczególności zaś ci, którzy własnych żon i dzieci nie mają , bo mieć im nie wolno.
Wiadomo przecież, że większość ( różne źródła podają od 50% nawet do 85% ) zapłodnionych jaj ulega samoistnemu poronieniu i kobieta nawet nie jest świadoma, że takie zdarzenie miało miejsce. Zatem to natura ( dla wierzących to może być to Siła Najwyższa) sama jest sprawcą największej ilości aborcji.
Jedni starają się, by mieć dziecko bo go pragną a innym „zdarza się nieporządany wypadek przy pracy”.
Każdy , kto chce mieć dzieci pragnie też, by życie tego oczekiwanego potomka było szczęśliwe dlatego oni sami ( rodzice) muszą w swym sumieniu podjąć decyję, czy zgodzić sie na narodziny dziecka upośledzonego mając świadomość, iż nie będzie to życie szczęśliwe lecz męczarnia dziecka w szczególności.
Bardzo niedobrze zrobilo się w sprawie naszych protestów przeciwko agresji ustawodawczej srodowisk „pro life” po wypowiedzi Natalii Przybysz. Osobiscie nic mi do jej problemow, do faktu, ze nie używa srodkow antykoncepcyjnych, do braku wyobraźni i odpowiedzialności etc. Sa to zjawiska dotyczące wielu kobiet w Polsce, wiemy o tym i twierdzenie, ze się o tym nie mowi z powodu rzekomej „katolickiej hipokryzji”, jest kompletnie idiotyczne. Wprawdzie staczanie się polskiej obyczajowości po równi pochyłej jest zjawiskiem oczywistym, niemniej w środowiskach, gdzie aborcja słuzy jako srodek do regulowania trudnych spraw rodzinnych, a także zdrowotnych kobiety i płodu, nie daje się o tym ogłoszen w prasie, a aborcji nie dokonuje się z towarzyszeniem fanfar i bicia w bebny. Traktuje się ten akt jako osobista tragedię kobiety i jej bliskich. Jest to przejaw postawy zakorzenionej w tradycji naszego obszaru cywilizacyjnego, podobnie jak załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu specjalnie do tego przeznaczonym i niewidocznym dla publiczności. Inne środowiska, jak wiemy, radza sobie inaczej z tym problemem, o czym swiadczą noworodki znajdowane w beczkach i reklamówkach w smietniku. Pani Przybysz mogła zachować się, choć tego nie zrobiła, jak członek środowiska I, choć nie chciała tez postąpić jak członek środowiska II. Wybrała droge pośrednią – prostacki ekshibicjonizm. Wypowiedź pani Przybysz skompromitowała protesty kobiet, które objęły całą Polskę, a których uczestniczkom bynajmniej nie chodzilo o szansę na czytanie ekshibicjonistycznych wynurzeń paniusi robiącej sobie publicity. Cały czas twierdzę, ze podłączanie się pod protesty ludzi walczących z obecna władzą osób nie mających z tymi protestami wiele wspólnego, jest okolicznością bardzo niedobra.
Dlaczego się wypowiadam? Ja,- obcy i mężczyzna? Dlatego, że swoim publicznym „wyznaniem” ta pani mnie niejako „zaprosiła”.
Życie ludzkie jest, a raczej powinno być, ważne. Jedni mówią „święte”.
Podobnie życie zwierząt. Ja nie walę butem nawet w pająka czy jakiegoś robala, no chyba, że cholera szczególnie obrzydliwa 😉
Media nas atakują „zdjęciami chłopczyka”.
A to wyrzuconego na brzeg, a to w karetce, a to małego powstańca, a to z czekającym sępem.
Z jakiegoś powodu ten emocjonalny szantaż działa.
Tak więc moim, subiektywnie wartościującym zdaniem ta pani nie podała wystarczająco ważnych powodów, a te, które podała, mają się nijak do jej decyzji o aborcji.
Ona pisała o przewidywanych trudnościach zajmowania się niemowlakiem. W cytowanym fragmencie nic nie napisała o obawach związanych z ciążą. Wiadomo że niektóre kobiety ciężko przechodzą samą ciążę, niekiedy ciąża bywa nie tylko „nieprzyjemna” ale też trudna albo wręcz niebezpieczna. W przytoczonym fragmencie nic o tym nie ma.
Wyciągam z tego wniosek, że dla niej problemem była nie sama ciąża tylko późniejszy niemowlak. Zupełnie jestem w stanie to zrozumieć.
Ale od radzenia sobie z taką sytuacją jest instytucja adopcji. W różnych wariantach, czyli dd czegoś „bardziej zorganizowanego” do pozostawienia w szpitalu.
Jej własnym dzieciom, gdy podrosną, byłoby jej łatwiej wytłumaczyć. A po publicznym wyznaniu taka rozmowa ją czeka, albo, co chyba gorsze, jej nie czeka, bo jej dzieci nie zadadzą jej żadnych pytań. Same sobie wyrobią opinię, niekoniecznie dla niej dobrą.
Moja żona miała talent do rodzenia dzieci. Niektórzy powiedzieliby, że „dar”. Żadnych trudności w ciąży, jeżeli już narzekała, to rzadko i nigdy nie miała żadnych medycznych kłopotów. To i urodziła piękną drużynę. 😉 Nigdy nie mieliśmy aborcji, ale nigdy też nie chciałem nikomu dyktować co ma sam robić w swoim życiu.
Jestem zwolennikiem prawa do aborcji na życzenie, ale to nie znaczy, że jestem zwolennikiem samej aborcji.
Media i politycy powinni bardziej walczyć o edukację seksualną, o dostępność antykoncepcji i o wszelkie możliwe ulepszenia procesu adopcji, w tym wypadku niemowlaków matek, które podjęły decyzję, że wolą ich nie wychowywać. A także o zmianę postrzegania i traktowania matek w widocznej ciąży oraz matek karmiących. Jakież to wielkie pole do poprawy!
Natalia, nie daj się. Tysiące kobiet to robiły. Nie musisz się tłumaczyć. Może inne się ockną. Pozdrów mamę
@waldi
proszę się nie wpisywać, jeśli czyta pan na przebieżki, aby komuś lub czemuś dowalić. Natalia Przybysz mówi wyraźnie, w jakich okolicznościach podjęła swoją decyzję, a gdy ją podejmowała była już matką dwojga dzieci.
Czesław Miłosz
Yokimura
Kiedyś w telewizji oglądałem cmentarz dzieci nienarodzonych, z małymi grobkami, na których kobiety japońskie zapalają znicze i składają kwiaty. Utożsamiłem się przez chwilę z jedną z pośród nich, pochylająca się, żeby położyć wiązkę chryzantem.
-Mój synu, byłeś poczęty w miłości, tyle tylko będę
wiedzieć o tobie.
Mógłbyś usłyszeć ode mnie o grozie życia na ziemi,
Której ci zaoszczędziłam.
O tym, jak nawiedza nas nieszczęście, a my
Nie możemy pojąć, dlaczego nas, osobnych,
Spotyka to samo co innych.
Może zaznałbyś tego, co ja, i zaciskając zęby
znosiłbyś latami swój los, bo tak trzeba.
Cierpiąc, myślałabym, mój synu, że może
Odziedziczyłeś po mnie przeklętą wytrzymałość
I zdolność do urojeń.
Wtedy czułam ulgę, mówiąc sobie, że ty
Przynajmniej jesteś bezpieczny.
W niebycie jak w kołysce albo w kokonie
Z jedwabnego puchu.
Kim byłbyś? Co dzień drżałabym, próbując
odgadnąć, co w tobie zwycięży: zapowiedź wielkości
czy przegranej, a jest tak, że jedno małe ziarnko
przechyla szalę.
Wdzięczność i uznanie ludzi albo samotne cztery
Ściany obolałego człowieka
Nie, ty na pewno byłbyś dzielny i potężny, jak ci
Których poczyna prawdziwa miłość.
Powzięłam decyzję i wiem, że tak być miało, a winą.
Za to nie obarczałem nikogo.
Kiedy smakuję brzoskwinie, kiedy patrzę
Na wschodzący księżyc, kiedy radują mnie młode
Lasy cedrowe na górach doznaję wszystkiego
Zamiast ciebie, w twoim imieniu
Natalia Przybysz zrobiła to, co przed laty robili pierwsi homoseksualiści, mówiący publicznie o swojej orientacji seksualnej. Gdyby tego nie zrobili, być może do dzisiaj karano by więzieniem za stosunki homoseksualne.
Ona w żaden sposób nie szkodzi Czarnym Protestom. Wręcz przeciwnie. Pomaga.
Pomaga, bo ma odwagę powiedzieć, że poddała się aborcji, ponieważ nie chciała pogarszać komfortu swojego życia. Jakość życia jest ważną wartością. Mamy prawo dbać o to.
Pomaga, bo zaprzecza mitom na temat rzekomej nieusuwalnej traumy postaborcyjnej.
Brawo Pani Natalio!
Słowo na a, czyli już nie wymieniamy imienia, aborcja odleciala, nie jest już tragedią niektórych kobiet i być może też i paru mężczyzn ale flagą : jestem za albo przeciwko. Mam też osobiste wrażenie, że nie należy się z tym obnosić . Stało się trudno, trzeba to jakoś przepracować, może z kimś bliskim albo psychologiem, na pewno nie jest to szczęśliwe wydarzenie. Czasem myślę, że p. Dulska
ma rację, może lepiej niektóre rzeczy zostawić w domu. Tzn jestem za liberalizacją prawa aborcję go, ale róbmy wszystko, żeby to był wypadek, wiadomo zdarzają się, a nie usus.
Może ma rację Mohikanin Przedostatni, trochę się dystansuję od wcześniejszego wpisu
@zza kałuży
25 października o godz. 18:13
„Ale od radzenia sobie z taką sytuacją jest instytucja adopcji. W różnych wariantach, czyli dd czegoś „bardziej zorganizowanego” do pozostawienia w szpitalu”.
Ty tak poważnie? No to wyobraźmy sobie, że ta sama pani Przybysz oświadcza publicznie, iż porzuciła świeżo urodzone dziecko w szpitalu, bo nie chciało jej się nim zajmować, a tak w ogóle to ma za małe mieszkanie. Katolickie społeczeństwo zlinczowałoby ją co najmniej z taką samą zajadłością, jak za aborcję. Dawno temu znana piosenkarka, dziś już mocno starsza, urodziła niepełnosprawne dziecko i oddała do zakładu. Cała Polska o tym plotkowała z wielkim zgorszeniem. Do dziś, gdy w necie ukazuje się wiadomość o tej piosenkarce, zawsze są pod nim hejty nawiązujące do tej sprawy.
Kiedyś czytałem artykuł o tym, jak kobiety porzucające dzieci są traktowane w szpitalu, a potem w swoim środowisku, jeśli nie udało im się utrzymać sprawy w tajemnicy. Nawet nastolatka, która zaszła w przypadkową ciążę z głupoty i zostawia dziecko do adopcji, jest opluwana podwójnie – jako puszczalska i wyrodna matka, a co dopiero kobieta mająca rodzinę: przecież ma dom, jak ma dwoje, to wykarmi troje, jak w mieszkaniu zmieści się czworo ludzi, to zmieści się pięcioro – w Polsce wciąż panuje przekonanie, że jak Bóg da dzieci, to musi dać na dzieci (pewnie dlatego Kaczyński jest dla niektórych bogiem, bo daje pińcet na dziecko).
„Jej własnym dzieciom, gdy podrosną, byłoby jej łatwiej wytłumaczyć”.
Nie masz racji. Zdecydowanie trudniej byłoby jej wytłumaczyć porzucenie dziecka po urodzeniu, na nie wiadomo jaki los. Zwłaszcza że pani Przybysz na pewno nie uczy swoich dzieci, że zarodek to człowiek, a aborcja to zabójstwo. Sam zdążyłem dorosnąć w PRL – kraju wolnej myśli w porównaniu z dzisiejszym katoszariatem, i przeraża mnie, jak bardzo Kościół, z pomocą sprostytuowanych rządów i podległych im mediów, zdołał wyprać mózgi Polakom, nie tylko religijnym. Gdy dorastałem, czytałem w książkach uświadamiających dla młodzieży, że aborcji należy unikać, stosując antykoncepcję, bo zabieg jest ryzykowny dla kobiety, może spowodować bezpłodność i inne komplikacje. „Zabieg” – tak wtedy zwykle mówiono o usuwaniu ciąży. Nikt nie używał określeń „życie poczęte” czy „zabójstwo nienarodzonego”, i gdybym dowiedział się od mojej matki, że usunęła jakąś ciążę, nie zrobiłoby to na mnie żadnego wrażenia.
Poza tym przez 12 lat, w podstawówce i liceum, chodziłem na religię, niedzielne msze i rekolekcje, ale nie wiedziałem, jakie Kościół ma zdanie o aborcji i czy w ogóle ma. Dowiedziałem się dopiero pod koniec lat 80., gdy katofaszystowskiej hydrze odrosły łby. Kilka dni temu, na fali ostatnich protestów, przeczytałem, że to był deal – biskupi dostawali od komunistów cement, w zamian za co zobowiązali się nie ruszać tematu. A najśmieszniejsze jest to, że przyrost naturalny był wtedy w Polsce kilka razy większy niż obecnie.
@ waldi
Masz troje dzieci i metraz mieszkania jest dla Ciebie bez znaczenia. Wyrazy szacunku – powaznie. Co jednak zrobilbys z szostka dzieci czy dwunastka? Przed takim wyzwaniem stoi mnostwo kobiet w biedniejszych obszarach swiata. Nie pyta sie ich nawet czy chca miec dzieci, nie mowiac o nedzy i cierpieniach, na ktore skazane sa tak liczne rodziny. W takich sytuacjach aborcja moze byc ratunkiem dla dzieci juz zyjacych. Dlatego nie mozna jej potepiac z zasady.
A jezeli nie mozna potepiac aborcji z zasady, to nie mozna osadzac pani Natalii Przybysz.
@ zza kaluzy
Instytucja adopcji jest rzecza szlachetna. Jednak wyobrazam sobie, ze sa kobiety, ktore wola nie donosic ciazy niz urodzic dziecko i oddac je do adopcji. Nie moga przeciez miec pewnosci kim beda opiekunowie dziecka, ludzie bywaja okropni, nawet ci adoptujacy cudze dzieci. Nie wspomne o domach dziecka rzadzonych przez siostry Bernadetty. Na ogol kobiety chca miec dzieci, ale nie w kazdych warunkach moga je miec. Znam takie, ktore usuwaly jedna lub wiecej ciazy, a pozniej, majac po temu warunki, byly bardzo kochajacymi matkami.
@Mohikanin przedostatni
Nie zauważył Pan, ze te tysiące kobiet, które wyszły na ulice, zrobiły to na wieść o paranoicznym projekcie Ordo Iuris wniesionym do sejmu. Pani Natalia lepiej zrobilaby organizując swój występ w innym terminie, gdyż robiąc to na drugi dzień po proteście osłabiła jego wydźwięk, skompromitowała go i sprawila, ze część kobiet wycofała się ze wspólnej akcji. Na dodatek wścibscy internauci wyszperali wypowiedź pani Natalii dla „Vivy” sprzed czterech lat, w której gromi kobiety unikające posiadania dzieci i zachwala macierzyństwo nawet w sytuacjach ekstremalnych:))) Jest to jeden z wielu przykładów, jak nieodpowiednie osoby są czasem obdarzane zaufaniem społeczny,
@ remm
Zdecydowanie – duzo latwiej jest przyznac sie do aborcji niz do porzucenia dziecka. I nie tylko ze wzgledu na reakcje srodowiska. Nie moge sie wypowiadac w imieniu ogolu kobiet, ale wydaje mi sie, ze porzucenie dziecka bardziej obciaza sumienie kobiety niz aborcja. Chyba, ze oddaje swoje sumienie w cudze rece.
Prawdę mówiąc to przejaw ekhibicjonizmu wyjawianie, że zrobiło się skrobanke ze względów życiowej wygody.
Ma to oswoić ten zabieg, który niby ma być normalka jak usunięcie zęba.
A jest de facto tragedią do, której trzeba zwykle dwojga.
Wyznanie…trafia rykoszetem w czarny protest.
Jeżeli status materialny lub praca jest powodem aborcji to dlaczego nie oddać dziecka do adoptcji? Tyle ludzi czeka na upragnione dziecko.
Utkwiła mi w pamięci przeczytana dość dawno w jakieś gazecie informacja o wynikach badań, w których pytano kobiety poddające się aborcji co odczuwało po zabiegu?
Ponad 80% odpowiedziało – ULGĘ !!!
Czy dzisiaj ktoś u nas takie badania przeprowadził?
A może przydałyby się jeszcze badania kobiet na temat odczuć kobiet, gdy dowiedzą się, gdy są w ciąży zarówno tej chcianej jak i nieplanowanej. Może nawet gdzieś sa tylko ich się nie upublicznia.
Już w czasach PRL-u prowadzono akcję Świadomego Macierzyństwa. Moja prababcia urodziła 13-ro dzieci, prababcia żony – 14-ro.
Pamiętam jak hucznie ogłaszano, że liczba ludności świata przekroczyła 3 mld – dzisiaj jest juz nas ponad 7 mld a to nieco ponad 50 lat.
W tym czasie liczba ludności Europy wzrosła o ok.25% lecz niektórych krajach wzrosła ona 4-o a nawet 5-krotnie.
Wyobrażacie sobie, ze żyje w Polsce nas. Polaków ok 350 mln ?
W takim zagęszczeniu żyją ludzie w Bangladesz ! na 1 ha przypada ok. 11 Bengalczyków!
Tyle to na do dyspozycji jedna krowa na hacjendzie we Wenezueli a to odpowiada ilości mięsa konsumowanego przez 3 Amerykanów ( gdyby jedli tylko wołowinę ). Bengalczycy ci muszą na takim obszarze mieszkać , pracować i się wyżywić !
Panowanie nad rozrodczością społeczeństw staja się koniecznością albo zaczną sie „wędrówki ludów” w poszukiwaniu przestrzeni życiowej i związane z tym nieuniknione wojny.
Cywilizacja może tego nie przetrwać.
Coraz mocniej nabieram przekonania, że chodzi tutaj o dwie sprawy – zyski podziemia aborcyjnego oraz oczywiście podległość kobiet, które zostają sprowadzone wyłącznie do funkcji reprodukcyjnych. W tle oczywiście czai się jeszcze wielowiekowe obrzydzenie Kościoła wobec seksu.
Natalia Przybysz powiedziała coś bardzo ważnego, co można przeczytać w wywiadzie. Że dzięki aborcji odzyskała własne życie.
Każdy ma prawo do kontroli nad własnym życiem.
Oburzanie się na nią z tego powodu dowodzi oczekiwania od polskich kobiet realizowania rzymsko – katolickiego projektu kobiety. Projektu, według którego kobieta „zawierza” i jest „posłuszna na wzór Maryji”. Natalia Przybysz, w praktyce, nie zgadza się na życie w państwie wyznaniowym. Korzysta ze swoich praw. Dokonuje wyboru na korzyść jakości swojego życia. Ma do tego prawo. W niczym nie ogranicza to innych kobiet do dokonywania odmiennych wyborów.
Przy okazji warto zrewidować różne mity na temat macierzyństwa. W międzywojniu Maria Kuncewiczowa wywołała wielki skandal opowiadaniem „Przymierze z dzieckiem”. Pokazała inną twarz macierzyństwa. Zupełnie nie przystającą do słodkich, egzaltowanych laurek. Najczęściej malowanych przez kler, czyli bezżennych mężczyzn.
Recenzja opowiadania:
https://betweenblankpages.wordpress.com/2011/11/08/m-kuncewiczowa-przymierze-z-dzieckiem/
Dla cierpliwych i zainteresowanych opowiadanie:
http://divczata.org/pl/pl/articles/maria-kuncewiczowa-przymierze-z-dzieckiem.html
@Andrzej Falicz, (26 października o godz. 4:29) a co jest złego w życiowej wygodzie? Czy nie dlatego wyemigrowałeś z biednej Polski do sytej Australii?
Ile godzin w tygodniu poświęcasz na pracę z niepełnosprawnymi? Jaki procent swoich dochodów poświęcasz na potrzeby samotnych matek?
8 na 10 ojców dzieci niepełnosprawnych porzuca je. Uchyla się nawet od płacenia alimentów.
Jak chcesz naprawiać świat, to zacznij od siebie.
Dobrze, że przynajmniej używasz słowa „skrobanka” zamiast „morderstwo dziecka nienarodzonego”.
<b.@JackT, (26 października o godz. 4:42) nic nie stoi na przeszkodzie żebyś tak właśnie postąpił.
@JackT
Jezeli status materialny lub praca jest powodem braku dzieci lub posiadania jednego to czemu nie zmusic takich osob ustawowo do robienia ich na potege ? Rozwiazemy tyle problemow a osrodki adoptycyjne beda pelne po brzegi a panstwo to wszystko sfinansuje w imie milosierdzia.
Juz jeden kraj – Irlandia przerabial koscielna dominacje i ograniczenia praw z dodatkiem szowinizmu wobec kobiet. Prosze poczytac o pralniach magdalenek. Konczylo sie to w najlepszym wypadku ostracyzmem i wyzyskiem w najgorszym uposledzeniem i smiercia.
Kazda kobieta ma prawo do decydowania w tej kwestii, w wiekszosci to ona sie stara w calym procesie dotyczacym dzieci i zadne punktowanie jak wielu ojcow sie stara w obecnych czasach nie zmieni faktow ze to kobieta ponosi najwiekszy ciezar z tym zwiazany a partner w wiekszosci tylko pomaga (w najlepszym wypadku).
@Andrzej Falicz
Rzadko się z Panem zgadzam, tym razem jestem po pańskiej stronie:))) Wystepy medialne pani Natalii, która jeszcze cztery lata temu atakowała koleżanki, które nie chcą mieć dzieci, kompromituje protest kobiet.
Nie popieram usuwania niechcianej ciąży *tylko* dlatego, że jest niechciana. TYM BARDZIEJ, jeśli dotyczy to osoby obytej, wykształconej, bystrej, wyemancypowanej, ekonomicznie niezależnej od męskiego partnera. Ktoś taki może z łatwością zadbać o antykoncepcję lub powiedzieć „nie”. Dlatego jestem daleki od wołania „Brawo, Natalia!”
To prawda, coming out pani Natalii Przybysz może mieć pewne skutki ozdrowieńcze, jako że zwraca uwagę na panującą u nas hipokryzję. Mnóstwo ludzi „to” cichcem robi, ale nikt o „tym” publicznie nie mówi, a jeśli już, to „to” potępia.
Jestem jednak pewien, że deklaracja pani Przybysz przyniesie, hic et nunc, więcej skutków negatywnych. Oto bowiem toczą się w Polsce protesty przeciwko zakazaniu aborcji w przypadkach naprawdę tragicznych i bardzo trudnych. Trzeba pokazać opinii publicznej i politykom, że zmuszanie kobiet do czynów heroicznych, jak tego domagają się fundamentaliści (zygotarianie), jest nieludzkie. I to da się zrobić. Z drugiej strony część środowisk feministycznych i ich męskich sprzymierzeńców domaga się liberalizacji prawa aborcyjnego, tak aby aborcja do któregoś tygodnia ciąży dostępna była na życzenie, a nie tylko w szczególnie ponurych przypadkach. Obawiam się jednak, że z uzyskaniem społecznej zgody na liberalizację będzie znacznie trudniej, niż z obroną istniejącego stanu prawnego. Fundamentaliści też tak sądzą i dlatego chcą obie te sprawy utożsamić: Brak społecznej zgody dla aborcji na życzenie miałby ułatwić uzyskanie zakazu aborcji w przypadku zagrożenia zdrowia i życia kobiety, ciężkiego uszkodzenia płodu lub ciąży będącej wynikiem przestępstwa. No i teraz deklaracja pani Przybysz bardzo fundamentalistom ichnią narrację ułatwi. Patrzcie, będą mówić, w tych protestach chodzi o to, żeby złe i zepsute kobiety mogły usuwać ciąże dla własnej wygody, przecież Natalia Przybysz wprost to powiedziała. Taką narrację, choć oszukańcza, będzie, niestety, łatwo sprzedać.
Podczas niedzielnej demonstracji byłam świadkiem fajnej sceny. W pewnym momencie niemłoda kobieta zainspirowana transparentem zaczęła skandować „Kota se ochrzcij!”. Ludzie chętnie i licznie się dołączyli. Powiedziałabym nawet, że byla to u nas najenergiczniej i najweselej skandowana fraza. Młoda dziewczyna prowadząca zgromadzenie uśmiechnęła się i natychmiast zaczęła tłumaczyć, że „nie jesteśmy przeciwko katolikom, ale chodzi o…” 🙂
Myślę, że jeszcze przez jakiś czas takie rzeczy jak kpina z przywiązywania większej wagi do religijnego rytuału niż do ludzkiego cierpienia będą powodowały taką autocenzurę jak wyżej, ale coś się jednak zmienia. Wprawdzie wielu osobom tupet nadal nakazuje paternalistyczne ocenianie wyborów Natalii publicznie (a nawet opowiadanie wyssanych z niezbyt czystych części ciała bajek na temat jej zwyczajów antykoncepcyjnych), jednak mam wrażenie, że – wolno, bo wolno – do Bolandy dociera: kobieta nic nie musi z powodu mania macicy, a jej prawo do wyłącznego decydowania o własnym ciele jest centralne i pierwszorzędne wobec praw wszystkich innych osób czy potencjalnych osób. Ludzie żyjący z manipulowania ludzkim poczuciem winy jeszcze długo będą walczyć, ale w końcu polegną. Bo tak jak mężczyzna (oraz pseudomężczyna) nie może być zmuszony przez państwo do udostępnienia swojego ciała komuś innemu – choćby w sposób wywołujący tak nieznaczny dyskomfort i nikłe ryzyko zdrowotne, w porównaniu do ciąży, jak krwiodawstwo – tak kobieta nie może być zmuszona do ciąży, której nie chce. Ponieważ jest to gwałt. Czasy proszenia się skończyły 🙂
@JackT
Wręcz przeciwnie: w Polsce jest więcej niechcianych dzieci niż chętnych do adopcji i dysproporcja będzie się pogłębiać zdaniem specjalistów. Adoptowałeś już kogoś? Śmiało! Najlepiej kilkuletniego lub chorego.
A ja czuję się dziwnie czytając wypowiedź Natalii Przybysz na temat jej aborcji (sprowadzającą się do stwierdzenia- „usunęłam, bo tak mi jest wygodniej”) i zestawiając ją z wcześniejszymi ekowegańskimi deklaracjami sióstr Przybysz. Usunięty drogą operacji ludzki materiał biologiczny o zerowej świadomości (jak zwolennicy pro-choice określają często ludzki płód) okazuje się mieć wartość mniejszą, niż „mordowane cielęta siłą odstawiane od wymion matek”.
Myślę, iż istotą sprawy jest to że aborcja jest złem. I trzeba to nazwać po imieniu. Choć może nie wszystkim się to podoba i chcieliby ten fakt zrelatywizować. Wypowiadanie się jakieś celebrytki w takiej sprawie wpisuje się tylko w ideologiczną walkę rozdzierającą nasze społeczeństwo. A jak wiadomo, dzisiaj autorytetem dla młodych są media.
Odzyskanie własnego życia w wyniku zabicia innego – to śmiała teza
Wszystkim święcie oburzonym przypominam historię małego Huberta, chorego chłopczyka, którego NIKT w Polsce nie chciał adoptować. Jak myślicie moi kochani obrońcy świętego życia poczętego – gdzie mały Hubercik, który spędzi życie w domu dziecka ma 500 tys. podpisów Polaków katolików? W JAKIEJ CZĘŚCI CIAŁA?
Racja, mężczyzną wolno mniej o aborcji. Tak się jednak składa, że to właśnie oni mają najwięcej do powiedzenia. Powiedzenia? Przepraszam, myślałem o bredzeniu. Skoro bredzą nawet lekarze z tytułami profesorskimi, to dlaczego jakiś Żalek albo Terlikowski mieliby być mądrzejsi. O klerze katolickim celowo nie wspominam, bo to właściwie od nich się wszystko rozpoczęło. To się zmieni, ale trzeba czasu i sporych pieniędzy, żeby przebić się do świadomości rozsądnych obywateli. Zostawmy ten temat kobietom.
Szanowni Panstwo,
niedawno tzw. „Klub Rzymski” wyskoczyl z pomyslem, aby kobietom, ktore
do 50-go roku zycia nie urodza dziecka przyznawac specjalna premie.
Jak myslicie, czy ma to jakis zwiazek z przypadkiem, ktory jest tutaj rozwazany?
@AOlsztynski
Istota sprawy jest wpychanie nosa w nie swoje sprawy i narzucania odgornie jedynie slusznej i prawej linii myslenia, okraszonych dogmatami i bajkami.
Zlem jest w odczuciu Pana, ja mam zgola odmienne zdanie.
Media staly sie autorytetem mlodych? A to ciekawa teza , obstawialbym brak autorytetow albo daleko posunieta wybiorczosc.
Szalona teza jest okreslenie aborcji zabojstwem , ciekaw jestem czy kk tez dokonuje pochowku zarodkow i lozysk, przeciez to juz istota ludzka, ale moment szpitale jednak poddaja to utylizacji!
Radze Panu, tak oswieconemu boska wiedza przejsc sie do domu dziecka , pomoc w jakis sposob i chocby przytulic dziecko ktore jest namacalne a nie przezywac smierc zarodka.
Hipokryzja co niektorych nie ma granic jak widac.
@pfg.
26 października o godz. 12:44
„Nie popieram usuwania niechcianej ciąży *tylko* dlatego, że jest niechciana”.
No to co proponujesz zrobić z taką niechcianą ciążą? Na pewno chciałbyś być dzieckiem urodzonym tylko dlatego, że zaburzone seksualnie świry, które dorwały się do władzy, zmusiły do tego Twoją matkę, która porzuciła Cię zaraz po urodzeniu?
„ … dotyczy to osoby obytej, wykształconej, bystrej, wyemancypowanej, ekonomicznie niezależnej od męskiego partnera.Ktoś taki może z łatwością zadbać o antykoncepcję lub powiedzieć „nie”.”
Każda osoba obyta, wykształcona, bystra itp… wie, że jak dotąd stuprocentowo skuteczna antykoncepcja nie istnieje.
Dlatego każdy, kto uprawia seks nie tylko w celach prokreacyjnych, a równocześnie jest przeciwny aborcji na życzenie, jest po prostu niewyobrażalnie głupi, niezdolny do logicznego myślenia oraz kojarzenia przyczyn i skutków. Chyba że przeprowadził sobie sterylizację.
Przy okazji, ciekawe, dlaczego wśród ogłupiałej, dzikiej tłuszczy, która zaatakowała panią Natalię, nie znalazł się nikt, kto by zasugerował, że najlepszym rozwiązaniem byłaby w tym przypadku właśnie sterylizacja. Kobieta ma już tyle dzieci, ile chciała, więc w czym problem? Ano w tym, że zabieg ten jest w kraju nad Wisłą nielegalny. A jest nielegalny, bo tako rzekło bożyszcze zwane JPII. W szczególności bożyszcze stwierdziło (za Wikipedią), że sterylizacja jest „ciężkim znieważeniem godności osoby ludzkiej”.
@Levar
26 października o godz. 17:55
Nie wiem, czy to prawda, ale to całkiem niegłupi pomysł. Ziemia jest już wybitnie przeludniona, co powoduje takie skutki, jak nędza, bezrobocie, coraz niższe płace, coraz większe rozwarstwienie dochodów, coraz większe zanieczyszczenie środowiska, coraz bardziej rakotwórcza żywność itp.
Świat cywilizacji zachodniej już dawno zaczął regulować przyrost naturalny i stał się oazą dobrobytu. Reszta świata mnoży się jak króliki, bo nie akceptuje norm kulturowych Zachodu, co nie przeszkadza jej garściami korzystać z osiągnięć tegoż Zachodu, takich jak nowoczesna medycyna czy metody produkcji żywności, wobec czego o ile dawniej tylko troje na każdych 10 dzieci dożywało, to teraz dożywa 10. Dokładnie tak, jak marzy się polskim katolom. No i mają taki raj, taki dobrobyt, że milionami nacierają na tę obrzydliwą, niemoralną, egoistyczną Europę, żeby mieć gdzie mieszkać i co jeść.
Katole uważają, że Europejczycy też powinni rozmnażać się jak „uchodźcy”. OK, tylko dokąd pójdą, gdy zabraknie im żarcia?
@AOlsztynski
26 października o godz. 14:45
„Myślę, iż istotą sprawy jest to że aborcja jest złem. I trzeba to nazwać po imieniu”.
No to ma Pan okazję, żeby pokazać osobiście, czym jest dobro, i adoptować tego chłopczyka:
http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,20803917,dwukrotnie-porzucony-hubert-za-2-tygodnie-musi-opuscic-czd.html
Dzieciak z poważnymi problemami zdrowotnymi, porzucony przez matkę, od kilku miesięcy czeka na rodzinę, która by go zaadoptowała. Media informują o tym od kilku miesięcy, ale nie znalazł się nikt. Hubercik nie może dłużej przebywać w szpitalu, wkrótce trafi do przytułku. Sądząc po dacie publikacji, już chyba trafił, ale jeśli Pan się zgłosi, to na pewno oszczędzi Pan temu nieszczęsnemu dziecku wielu dramatycznych doświadczeń.
@lukasso Odrzuć na chwilę teorie o istnieniu duszy nieśmiertelnej. W takiej sytuacji odczucia, ból, myśl, wszystko to zaczyna i kończy się wraz z istnieniem neuronów. Wtedy zabicie zwierzęcia z działającym mózgiem wydaje się być większym złem niż zniszczenie zarodka, który nie ma jeszcze ani jednego neuronu. Jest taki kierunek bioetyki. Jedni wierzą w Jezusa Chrystusa, inni w Allacha, albo mądrość Buddy. Jeszcze inni nie wierzą w Boga, ale szukają racjonalnych zasad dla nie czynienia zła. Oczywiście możesz uznać, że inni bogowie albo świat bez bogów Cię nie interesują bo Polska katolicka itd. itp. Jeśli tak to nie mamy o czym dyskutować.
@pfg., (26 października o godz. 12:44)
Nie popieram usuwania niechcianej ciąży *tylko* dlatego, że jest niechciana.
Nie „tylko”, ale „aż”
TYM BARDZIEJ, jeśli dotyczy to osoby obytej, wykształconej, bystrej, wyemancypowanej, ekonomicznie niezależnej od męskiego partnera. Ktoś taki może z łatwością zadbać o antykoncepcję lub powiedzieć „nie”.
Rozumiem, że jesteś istotą doskonałą.
Jest takie powiedzenie:
gdyby mężczyźni musieli rodzić, to aborcja byłaby sakramentem
Nie jest wykluczone, że na krótką metę coming out NP może być niekorzystny dla czarnych strajków. Ale na dłuższą metę opłaci się, tak jak coming out pierwszych homoseksualistów.
Brawo, Natalio!
@Ducas
No własnie to nie jest wciskanie nosa w nie swoje sprawy. Bo jeśli jako społeczeństwo demokratycznie uznamy, że płód od poczęcia jest człowiekiem (bo kiedyś się tym człowiekiem staje, pytanie kiedy), to ciąża już nie jest tylko prywatną sprawą kobiety.
Pani Natalio, dziękuję Pani za Pani odwagę w opisanej sprawie.
Rakoczy
@matekkk
No pomysl od kiedy staje sie czlowiekiem? Mala podpowiedz – od momentu narodzin! Przelomowe prawda? Nie wiem jak o zlepku komorek mozna mowic ze to czlowiek i starac sie nadac temu wyzszy ton. To moze cofnijmy sie jeszcze bardziej i uswiecmy plemniki i komorki jajowe , tyle sie marnuje poprzez malo rozumne wspolzycie , masturbacje, uzywanie srodkow antykoncepcyjnych.
A tak na marginesie nasz oswiecony rzad nie chce pomagac osobom starajacym sie o potomka (in vitro) za to chce regulowac caly proces…
@ Jarek16
To, co napisales wywola groze w wielu glowach. Na stos takiego, ktory widzi usuwanie ciazy w jej poczatkowej fazie jako mniejsze zlo niz masowy mord czujacych strach i bol zwierzat! Mysle podobnie jak Ty. Scena terminacji wczesnej ciazy w gabinecie zabiegowym jest dla mnie mniej wstrzasajaca niz to, co sie dzieje w rzezniach. Tylko o rzezniach wolimy nie myslec. Czujemy sie panami swiata z prawem do okrutnego traktowania zwierzat.
Ktos powie, ze musimy zabijac zwierzeta, zeby zyc. Prawda, ale to nie zmienia postaci rzeczy.
@remm
Znam podobny przypadek. Moja koleżanka z mężem adoptowali chłopczyka z porażeniem mózgowym (w sierocińcu patrzył w sufit, nie poruszał się). Teraz choć kuleje ale samodzielnie się porusza. Intelektualnie jest nieco opóźniony, ale chodzi do normalnej szkoły! Cud?
Jestem za prawem do wyboru. Wypowiedź pani Przybysz jest dla mnie zaskakująca jedynie w tym, że osoba, którą można by wziąć za świadomą w kwestiach zdrowia i reprodukcji, spędza dłuższy czas na dręczeniu swojego organizmu poprzez przedawkowywanie tabletek na wrzody.
Niestety wywiad z panią Natalią to również porażka dziennikarska. Ten przykład zostanie wykorzystany przez fundamentalistów jako aborcja na życzenie i odwróci uwagę od ich prób wprowadzania całkowitego zakazu aborcji.
Co za ulga, że są we wspólnocie katolickiej takie osoby. To bardzo ważny głos! Chciałabym jednak zwrócić uwagę, że jest spora różnica pomiędzy posiadaniem dwójki dzieci a posiadaniem trójki, czwórki itd.
Przez bardzo wiele lat pracowałam w jednym pokoju z bardzo religijną kobietą, która zgodnie z nauką KK prowadziła jedynie kalendarzyk małżeński. Po wyjściu za mąż dość szybko urodziła dwójkę dzieci. Gdy wpadli z trzecim, widać było, że robi dobrą minę, ale jest jej ciężko. Pewnego dnia, tuż po jej powrocie z trzeciego urlopu macierzyńskiego, zastałam ją w spazmach. Zaszokowana – bo to bardzo zrównoważona osoba – zapytałam, co się stało. Powiedziała mi, że okres jej się spóźnia. Spytałam, ile dni. Odpowiedziała, że jeden. Była naprawdę roztrzęsiona. Mój argument o niedawnym przeziębieniu, które mogło przesunąć miesiączkę, kompletnie do niej nie trafił. Poprosiłam więc, żeby zwolniła się do domu i spróbowała odpocząć. Okres na szczęście się pojawił, ale ta historia dała mi wiele do myślenia. Wydaje mi się, że katoliczki skrywają wiele, kierując się fatalną lojalnością wobec hierarchów KK.
Na marginesie dodam, że rodzina ta, choć i mąż i żona są pracowici i niespecjalnie roszczeniowi, funkcjonowała dobrze dzięki ogromnej życzliwości otoczenia, szczęściu i pomocy socjalnej.
Czuję to samo, co Pan Redaktor, że po obu stronach aborcyjnej barykady da się mówić po ludzku.
@Ducas
No ale np 9 miesięczne dziecko to nadal zlepek komórek jest?
Czyli do momentu narodzin aborcja to nic złego?
Nie rozumiem skąd u Pana tak pewność w wygłaszanych poglądach, gdy przecież rozmawiamy o rzeczach szalenie delikatnych i niejednoznacznych. Bo o ile też jestem zdania, że tygodniowy czy miesięczny płód to jeszcze nie człowiek( chociaż potrafię popatrzeć na sprawę oczami ludzi, którzy uważają inaczej), to mówienie o 9 czy 8-miesięcznym dziecku jako o zlepku komórek nie mieści mi się w głowie, a pan to przedstawia w sposób tak bezkompromisowy, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
@Ducas
Dodam jeszcze, że moje i pańskie wywody i tak nie mają sensu, jeśli społeczeństwo demokratycznie zdecyduje inaczej. Pół Polski walczy dziś o demokrację, więc przyjmijmy ją z całym dobrodziejstwem inwentarza.
@matekkk
Naradziny moga nastapic i o wiele wczesniej nawet przed 29 tygodniem ciazy, wiec prosze nie lapac za slowka. A jezeli mowimy o aborcji to w kontekscie wczesnym a nie juz ukrztaltowanego plodu , bo takiej aborcji przy zdrowych zmyslach nikt nie dopusci.
Dyskusja ma zawsze sens jezeli sa racjonalne argumenty z obu stron a nie mity, zabobony i religia wpychana na sile wszystkim.
Ksieza tak uswiecajacy godnosc ludzka powinni zaczac od posprzatania swojego podworka z aferami pedofilii ukrywanej skrzetnie w systemie.
@ AOlsztynki
Masz obie nerki? Jeżeli tak, to „odzyskałeś swoje życie w wyniku zabicia innego”. A często oddajesz krew i szpik?
Właściwie trzeba ordo iuris postawić pomnik. Dzięki ich fanatycznym działaniom udało się nareszcie w Polsce przełamać kościelną narrację o złu aborcji i służebnych powinnościach kobiet. Oczywiście tylko kobiet – mężczyźni swoim ciałem służyć społeczeństwu nie muszą. Co najwyżej mogą, ale to i tak nie taka wielka zasługa jak podstawianie nogi kobietom.
w całej „aferze z aborcją” chodzi o to, aby nie robić z niej tematu przy kawie, jak zmiana koloru włosów, skok na bungee czy odessania tłuszczu. w mojej ocenie upublicznianie ilości dokonanych aborcji jest zbyt intymnym wynurzeniem. Żyjemy w czasach, gdzie normą stało się chwalenie kto z kim ile razy i jak, już Sikorowski o tym spiewał w 90 latach – przyzwyczailiśmy, że jest to społecznie akceptowalne, dzis przychodzi czas na przyzwolenie społeczne na aborcję, eutanazję, wszelkie mozliwe seksualności, a wynika to z tego, ze zło NIE LUBI BYĆ SAMOTNE, sumienie w środku woła, więc zeby je zagłuszyć szuka sie towarzystwa i już jest raźniej, lżej…. Przytępiono nasze poczucie smaku, moralności, wstydu itd., po to aby kilka procent społeczeństwa, które praktykuje w/w „dziwactwa” miało poklask, towarzystwo i przyzwolenie.
Chcesz – rób, ale nie wciagaj drugiego do swojego bagienka, nie narzucaj innym swego, a wtedy wszyscy pozostali, nie będą musieć walczyć o PRAWO NATURY!