Przetrenowane
Mieli rację ci, którzy nie spodziewali się po debacie Szydło-Kopacz jakiegoś przełomu. Na niecały tydzień przed wyborami jesteśmy w tym samym punkcie. Kto chciał głosować na PiS lub na PO, nie zmienił po debacie zdania. Kto się wahał, waha się dalej.
Konsolidacja własnego elektoratu to za mało, by debata była wydarzeniem politycznym. Do tego potrzebny jest jakiś nieoczekiwany zwrot akcji. Były takie momenty. Przez dłuższy czas Kopacz była w ofensywie. Szydło nie rzuciła jej na kolana. Nie sprowokowała do złych emocji. Ale ciosy Kopacz znosiła, nie tracąc rezonu. Pani Kopacz odgrywała dwie role naraz: premiera i lidera partii. Szydło usiłowała sprowadzić ją do swego poziomu bez powodzenia.
Chwyt z unikaniem zwracania się do rywalki per „pani premier” trenerzy Szydło skopiowali z debaty Komorowski-Duda, w której były prezydent podkreślał swą pozycję, zwracając się do Dudy per „panie pośle”. Komorowskiemu chodziło o wykazanie braku prezydenckich kompetencji rywala, Szydło o ściągnięcie Kopacz z piedestału szefa rządu. To się jej nie udało. Kopacz z kolei starała się zdezawuować polityczną samodzielność Szydło. Wytykała jej, że jest podwładną Kaczyńskiego. Prawda, ale nie objawienie.
Na celny strzał Kopacz, że PiS schował swój projekt konstytucji, Szydło odpowiedziała pod koniec debaty, wyciągając niebieską teczkę z projektami ustaw, które przeprowadzi w parlamencie, jeśli PiS wygra. Kopacz i Szydło były przygotowane, może nawet przetrenowane. Szydło unikała odpowiedzi na pytania, nie reagowała na zarzuty Kopacz, np. w sprawie SKOK-ów, z przyklejonym uśmiechem robiła dobrą minę do złej gry.
Obie miały momenty przekonujące, lecz nie one dominowały. Dominowało wrażenie, że obie odrobiły lekcję, ale nie zaimponowały. A to jest ten „magiczny pocisk”, którego potrzeba, by debata została zapamiętana. Podczas debaty Tusk-Kaczyński było nim pytanie lidera PO, czy Kaczyński potrafi podać ceny podstawowych artykułów spożywczych.
Politycznie biorąc, Szydło powtarzała w studiu najnowszą mantrę Kaczyńskiego o potrzebie silnego rządu, najlepiej większościowego, ściśle współpracującego z prezydentem. Kopacz starała się – niczym Clinton – grać gospodarką, sypała liczbami, pokazywała osiągnięcia ośmiolecia PO, obiecywała więcej. W finale mogła ująć uczciwym wezwaniem do głosowania na Platformę. Jawiła się jako polityk doświadczony, ale samotny. Bo te wybory trudno będzie wygrać gospodarką i modernizacją.
Komentarze
.
—O WYZSZOSCI—
swiąt bozego narodzenia
nad swiętami wielkiej nocy
~
Poziom polskich elit jest dramatyczny. Nie mówie tego na podstawie tej ostatniej debaty, ponieważ jej nie oglądałam. Sa przesłuchania Konkursu Chopinowskiego, wiec niestety….Gdyby nawet ich nie było, tez nie zmarnowałabym czasu na panie, z których jedna przypomina klasą sklepowa z GS-u, tyle ze ma cichy monotonny glos i nic do powiedzenia poza powtarzaniem komunałów wymyślonych przez Szefa
PO przypomina mi wójta pewnej gminy, który po dwóch kadencjach w zasadzie nie prowadził kampanii – ,,Ludzie mnie znają więc nie muszę”. A ,,ludzie”? ,,Za….ł co swoje i mu nie zależy”. Pewien młody pisowiec przeprowadził blitzkrieg w przeddzień ciszy wyborczej (min. wskazał na zadłużenie gminy na starcie i pod koniec rządów starego wójta – skok z 800tys do 8mln) i wygrał. Stary wójt zrobił zdziwioną minę i opuścił zużyty statek.
Tak zrobi PO – zegarki pokupione, notesy wypełnione użytecznymi telefonami. Jeżeli wygramy to OK, jeżeli nie, trudno też będziemy żyć.
Mszczą się lata tuskowego ,,dostarczania ciepłej wody”. Gdzie idee? Kaczyński oferuje jedną prostą ,,zrobi porządek z tamtymi”. Nawet działania Pani Premier trącą koniunkturalizmem i doraźnością. Niska płaca minimalna? ,,To poważny problem” tylko dlaczego dostrzegła to w ,,trybie wyborczym”? A do tej pory przekaz PO był jasny ,,tak ma być bo się nie da inaczej”, społeczeństwo ma zwyczajnie dość śmieciowych prac, darmowych staży, ,,najniższych krajowych+reszta pod stołem”, profesorów argumentujących za wydłużeniem wieku emerytalnego do 67lat, że oni ,,chętnie by pracowali i do osiemdziesiątki bo pracując czują, że żyją” ciekawe jakby się Balcerowicz gdyby tak ze trzydzieści lat popracował w różnych Żabkach lub Biedronkach. Ale rządzący udają, że nie wiedzą o co chodzi. Przez 8 lat (a na pewno przez ostanie 5) PO miało czas ,,wziąć za twarz” SKOKi. Nie wzięło. Mamy teraz wielomiliardową aferę. Mamy ,,nieskazitelnego państwowca” Kwiatkowskiego szydzącego ,,gdyby ludzie wiedzieli”. Dowiedzieliśmy się jak smakuje ,,kiełbasa PO” a ludziska oszukują się, że PISowska będzie smaczniejsza. Na pewno trudniej strawna
Czy przetrenowane? Sytuacja jest nieporównywalna. Kopacz jest przepracowana, ciągnie od wielu miesięcy bez odpoczynku, pełniąc obowiązki premiera, prowadząc kampanię wyborczą i walcząc z biernością dużej części PO. Właściwie tylko Joanna Mucha wspiera ją w tej walce. Szydło z kolei za nic nie odpowiada, może sobie jeździć po Polsce i opowiadać, że wszędzie są ruiny. Ważne, żeby trzymała się instrukcji Kaczyńskiego i nie mówiła nic ponad to, co ma powiedzieć. Smutne, że Polska, przy bierności dużej części obywateli, zafunduje sobie takiego nijakiego premiera.
Kobiety udające, że są politykami zremisowały, a
pokonanym jest polska polityka.
Stoimy w intelektualnej zapaści, z tak prezentowaną polityką możemy
być tylko na dnie.
Jeszcze większym, niż to pokazały wczorajsze wyniku gospodarcze
podane przez GUS; nie wiem dlaczego , tak słabo komentowane.
Ocena trafna, ale jest Pan, redaktorze w mniejszości. Niestety media co rusz wyciągają jak z rękawa „specjalistów/politologów” (do niedawna zwanych filozofem chłopskim), którzy to zaklinają rzeczywistość twierdzeniem o miażdżącym zwycięstwie Szydło. Przoduje w tym o dziwo telewizja publiczna chociaż nie można pozbawiać zasług internetu. Świat medialny nie może doczekać się upadku starego systemu. Przebiera nogami w miejscu, bo gdy wygra PIS nowa miotła wymiecie „nażartych” a wówczas zwolni się miejsce dla „lizusa”. Niestety to stado zapomniało iż łaska pańska na pstrym koniu jeździ i jedynym profitem dla większości tzw. dziennikarzy pozostanie to wylizanie niewymownej. Moim zdaniem debata miała bardzo głęboki sens, a Pani Kopacz mądrych doradców. Sukcesem jest sprowadzenie rozmowy tylko do dwóch partii, co powoduje oczywistą agresje politycznego planktonu, a to w nim i jego reakcji widzę sukces wyborów. PO przepadło lata temu i choćby rozdało każdemu z nas po sztabie złota to i tak nieroby, których w Polsce masa będą pyskować. Sukces to niedopuszczenie do polaryzacji sceny politycznej czyli podziału świata na PIS i PO jakby nie było nikogo innego, i to według mnie się PO i pani Premier udało.
Redaktorze, tak krawiec kraje jak mu sukna itd.
Ani jedna ani druga Pani nie prezentuja soba nic specjalnego tak w sensie intelektu jak i zdolnosci przywodczych. Kudy im do Tuska, jakkolwiek by nie oceniac jego dorobku jako Premiera rzadu, czy Kwasniewskiego? Miernoty ot co.
I to jest wlasnie tragedia naszej polityki. Mali ludzie uwiklani w male problemy, ciemny sprawki, mentne dzialania itd. Zadnej klasy, zadnej mysli strategicznej! Nie ma na horyzoncie nikogo! Absolutnie nikogo! Jestem sklonny oddac glos na jakichs mlodziakow bo juz oni lepsi niz te stare grzyby i pod-grzybki jakie sie probuja promowac na ojcow narodu.
Lata Smuty przed nami! Oby nie za wiele tych lat bylo!
„Bo te wybory trudno bedzie wygrac gospodarka i modernizacja.” To w takim razie czym? Gruszkami na wierzbie?
Już na początku poniedziałkowej debaty, po otworzeniu ust przez Panią poseł Beatę Szydło usłyszałem pisowskie buczenie z cmentarzy i innych miejsc z udziałem przedstawicieli rządu czy też b. Prezydenta RP.
Pani poseł chciała sprowadzić Premiera RP do swojego poziomu, nie szanując jej funkcji i konsekwentnie używała określenia „przewodnicząca”.
Telewizyjni prezenterzy zachowali przyzwoitość, ale zapewne zostali zaskoczeni tą sytuacją.
Zmarły prof. Władysław Bartoszewski powiedział w takiej sytuacji o „pisowskim bydle”, które nie umie się zachować w określonych miejscach.
Tego rodzaju degradowanie Pani Premier przez Wiceprezesa PIS było nie tylko niepotrzebne, ale pokazało też mowę nienawiści, którą PIS wytyka drugiej stronie.
„Debata” była ustawiona przez obydwa sztaby tak, ażeby każdy mógł powiedzieć po niej, że wygrała nasza kandydatka. Nie wybieramy jednak pań Kopacz i Szydło tylko 460 posłów, którzy tworzą w Polsce prawo. Kim oni są? Czy to to klony występujących w telewizji pań, albo coś więcej?
Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu wszystkich komitetów wyborczych nastąpi jakiś przełom i zacznie dwóm pierwszym dramatycznie topnieć elektorat. Arogancja związana z ustawieniem debaty dla dwóch największych partii zaczyna uwierać nawet tych, którzy chcą pośrednio popierać PiS. Będę więc ściskał kciuki za to, żeby Kopacz i Szydło dostały po głowie w rudzie ze wszystkimi partiami.
Bardzo dobrze się stało,że Beata Szydło sprowadziła Premiera RP do swojego poziomu i nie pozwoliła na „pyskówkę”……
PANIE redaktorze Szostkiewiczu, medialny boj pani premier Kopacz i pani Szydlo, wyslanniczki obywatela prezesa PiS, Jaroslawa Kaczynskiego,
skrotowo obserwowalem w internecie.
Meritum spotkania potwierdza panskie tezy.
Gdyby pani Szydlo byla samodzelna w swych dogmatach i mysleniu, debata moglaby byc ciekawa.
Ba, jednoznacznie wskazujaca na ostateczny wynik wyborczy.
Jednak, pani B. Szydlo asekurowala sie wskazaniami podpowiadacza szefa z warszawskiego Zoliborza.
Nie potrafila byc autentyczna.
Co do pani Kopacz, premierki rzadu RP, w niewielkim stopniu „blysnela” forma merytoryki, zadziornosci medialnej i wskazania przeciwnmiczce politycznego naroznika i „desek”.
To, pozytywny prognoastyk zaiskrzenia w intelektach moich rodaczek i rodakow, takze i tych z grupy skrajnych populistow !
Dla mnie wg regul sportowych, wygrala jednym punktem pani Ewa Kopacz.
Pozdrawiam.
Czolem z Berlina, teraz bez deszczu i z przyjemnym zapachem jesieni.
Rakoczy
Wacław, już się martwiłem, że umarłeś!
Taki czasem ze mnie pesymista.
Jestem zniesmaczony debatą 8 liderów. Najlepszy chyba gość z partii Razem i może Petru. Reszta poniżej krytyki, a Szydło niepotrzebnie napastliwa w stosunku do Kopacz, w czym sekundował jej Kukiz, sama żenada. Sama myśl, że Szydło może zostać premierem, budzi sprzeciw i odrazę.
Slawczan – dzięki – nie muszę tego PISać….
Kto bojkotuje tę farsę wyborczą w wyborach do Sejmu, też po tej debacie nie zmienił zdania. Nawet Kukiz został sprasowany przez system i zamienił się w wodzusia przypadkowej zgrai oraz kreatury medialnej bredzącej coś trzy po trzy w koncesjonowanych mediach. Czyli dołączył do standardów innych „partii” wykreowanych w i dla telewizji.
Taki już mamy system i klimat. A obywatele tak jak w PRL-u nie mogą kandydować i wybierać oddolnie swoich rzeczywistych przedstawicieli do Sejmu.
Szanuję damy, kocham mądre i piękne kobiety, brzydzę się idiotkami. Ile czego jest w naszych pretendentkach? Wystarczająco wiele tego ostatniego, bym miał już dość eksperymentu z rzeczpospolitą babską.
@azur, co to przeszkadza, że premier bezbarwny, skoro rządzić ma teoretycznie prezydent, a faktycznie Prezes.
@neveronsundays, oczywiście, że wybory wygrywa się (przynajmniej w Polsce, ale chyba generalnie w demokracji) gruszkami na wierzbie i perspektywą igrzysk (było im lepiej, niż nam, to niech ich pogonią). Ciekawe, jak by to wyglądało przy kadencyjności posłów (pomysł Petru).
Potwierdzeniem miałkości i braku wiedzy o sposobie kierowania krajem tak ludnym, jak Polska, były żałosne uniki byłej burmistrz miasteczka górniczego Brzeszcze, Beaty Szydło którą „wódz” PiS oddelegował na odcinek „zdobycie urzędu prezesa Rady Ministrów,” na pytania zadawane przez dziennikarzy TV na wtorkowej debacie ośmiorga liderów partii i ruchów politycznych. Wielu myślących o przyszłości widzów ogarniał na widok i dźwięki wydawane przez poseł Beatę Sz. pusty śmiech, ale też wielu pukało się w czoło. Można przypuszczać, że po obu nieudanych występach wiceprzewodniczącej PiS, prezes tej partii rzuci się na ratunek swojej ekipie w jej drodze po władzę absolutną w naszym kraju. Chyba jednak nie uda mu się ogłosić, po ewentualnym zdobyciu w Sejmie i Senacie i zmianie Konstytucji z 1997 r,Naczelnikiem Państwa.