Trzymam kciuki za Europę
Uchodźcy: być albo nie być Unii Europejskiej. To nie jest tylko kryzys humanitarny. To jest wyzwanie polityczne. Staje przed Unią niespodziewanie, ale tak zwykle jest w historii.
Najbliższe dni i tygodnie są testem nie tylko na empatię i solidarność. Empatia i gotowość do okazania solidarności wygasają z każdym dniem. Tak też zwykle bywa, gdy przesuwają się tektoniczne płyty historii. Z entuzjazmu pierwszych dni Solidarności nie zostało nic, gdy po 15 miesiącach wolności wprowadzono stan wojenny.
Wielu entuzjastów kiwało głową ze zrozumieniem, część przeszła na stronę ekipy gen. Jaruzelskiego. Argument propagandy, że Polska stoi na krawędzi wojny domowej, a może i interwencji wojsk Układu Warszawskiego, trafił sporej części Polaków do przekonania. Bali się.
Dziś boją się nie Sowietów, lecz muzułmanów. Propaganda prawicy zbiega się z coraz większą odruchową niechęcią do fali uchodźców kojarzonych z islamistycznym fanatyzmem i terroryzmem. Politycy to widzą. Prawica chce wygrać dzięki kampanii przeciw uchodźcom wybory, obóz rządzący robi wiele, by na tej sprawie nie przegrać z kretesem.
Tymczasem politycznie biorąc, racją stanu jest dziś dla nas wypracowanie wspólnego stanowiska z innymi państwami UE w sprawie kryzysu. Najgorsze, co może się stać, to przypięcie nam etykiety lawirantów i obstrukcjonistów, którzy nie chcą się włączyć w rozwiązywanie kryzysu. To się może liderom partyjnym i działaczom wydawać polityką realną, pragmatyczną, skuteczną, ale jest w istocie polityką nieodpowiedzialną, krótkowzroczną, moralnie odpychającą.
Na szczęście ostatnie wypowiedzi premier Kopacz i ministra Schetyny poprawiły nasz ostatnio fatalny wizerunek w Brukseli. Jasne, podobamy się innymi obstrukcjonistom, takim jak Węgry i Czechy, a także skrajnej antyeuropejskiej prawicy i lewicy, a nawet eurosceptykom pokroju PiS, choć już niekoniecznie ich frakcyjnym kolegom brytyjskim w Parlamencie Europejskim. Ale to jest wciąż margines polityki europejskiej.
Polska nie powinna dryfować w tę stronę. Nawet jeśli coraz więcej Polaków nie chce uchodźców, obowiązkiem prezydenta i rządu, Kościołów i organizacji społecznych jest współpraca w sprawie rozładowania kryzysu uchodźczego. Na prezydenta Dudę i na opozycję prawicową nie ma co liczyć, postawa lewicy Millera jest pokrętna, więc też nieprzydatna, pozostają siły umiarkowane i proeuropejskie.
Jeśli Unia dopuści do podziału w swoim łonie w związku z uchodźcami, może stracić nie tylko twarz, lecz także sterowność. Rozpad Unii w obecnym kształcie nie byłby powrotem do dawnych dobrych (dla Zachodu) czasów sprzed upadku muru berlińskiego.
Spodziewać się raczej należy ostrych turbulencji, w których takie państwa jak Polska, pozostawione samym sobie, mogą sobie nie poradzić nie tylko z uchodźcami. Upadek Unii Europejskiej nie pomoże ani w tej sprawie, ani w sprawie innych zagrożeń, na przykład ze strony Rosji Putina, jakie wtedy staną przed Polską. Trzymam kciuki za Europę.
Komentarze
Wydaje się, że sięgnął Pan po całkiem niezłą analogię. Porównanie zrywu solidarnościowego i w konsekwencji wprowadzenia po 15 miesiącach stanu wojennego z obecnym kryzysem imigracyjnym ma wbrew pozorom wiele wspólnego. Nasza rewolucja zastała mnie pracującego w pewnej dużej państwowej firmie. Chwilę przed nią dział socjalny dawał sprawiedliwie bilety do kin i teatrów oraz organizował wspólne grzybobrania, ziemniaki jesienią i karpia do wanny na wigilię. Wszystko wydawało się cacy, imieninowo pili partyjni z bezpartyjnymi i trwała zabawa w najweselszym baraku demoludów. Było biednie, ale w miarę towarzysko i wesoło. Powstanie Solidarności sprawiło, że coś nagle pękło. Jak Solidarność załatwiła jabłka, to do dziś mam w uszach krzyk jednej z Pań, żeby nie dawać jabłek tym nie z Solidarności. Chwilę później powołano mnie na roczną służbę SPR’owską do wojska. Spotkałem tu w pełni zintegrowane środowisko planowo awansujące i równie planowo pozyskujące mieszkania służbowe i talony na samochody. Zaopatrujące się w wewnętrznych sklepach, posiadające własne żłobki, szpitale, działki, ośrodki wczasowe i innych mnóstwo przywilejów. W 1981 Solidarność parła usilnie do odebrania tychże bonusów wszelkim grupom je posiadającym, a powiązanym z ówczesnym reżimem. One, posiadające dodatkowo dostęp do środki przymusu nie za bardzo chciały się ich pozbyć. Wzrastające napięcie pomiędzy tymi dwoma zantagonizowanymi grupami na pewno nie wróżyło niczego dobrego. Będąc tego naocznym świadkiem malowania na murach szubienic z wiszącym PZPR’em, zawsze będę przekonany o tym, że stan wojenny jednak uspokoił emocje i umożliwił spokojne zmiany ustrojowe. Bez faktycznie powieszonych po obu stronach. Jak wspomniałem w tym kontekście analogie z uchodźcami narzucają się same. Spokojnie żyjące, bronione aparatem przymusu nieco bardziej syte społeczeństwa atakowane są ciemiężoną i biedną ciżbą ludzką szukającą lepszego, sprawiedliwszego i bezpieczniejszego życia. Wprowadzane twarde ograniczenia administracyjne, podobnie jak nasz stan wojenny, są tylko i wyłącznie rozwiązaniem czasowym i buforowym. Wydaje się, że wielki miks społeczeństw, czy się nam to podoba lub nie jest nieunikniony, a kto wie czy w sumie nie byłby wręcz dla nas zbawienny. Nie ma nawet co udawać, że się mu przeciwstawimy i dla naszego dobra należało by się dobrze do przyjęcia emigrantów przygotować i postrzegać powoli jako współobywateli. Co z niektórymi nacjami, np Wietnamczykami, wcale nieźle nam wychodzi.
Ja to widzę inaczej panie redaktorze. Wszyscy kręcą, łącznie z rządem choć wiadomo, że połowa polskich obywateli jest za udzieleniem schronienia uchodźcom. Kładę swoje wszystkie oszczędności na stół, że ta połowa chodzi na wybory i nie postawi krzyżyka przy kandydacie z partii, która kręciła i zwodziła opinię publiczną. Ja tak zrobię.
Mnie w tym wszystkim najbardziej zdumiewa fakt, że UE nie posłała na granicę węgierską, chorwacką i grecką odpowiednich środków i sił zdolnych do cywilizowanego przejmowania tych nieszczęśników. Nie potrafię tego zrozumieć. Wszyscy tylko w koło gadają, że coś trzeba zrobić, a nie robią nic oprócz bałaganu. Podobno Węgrzy odmówili jakiejkolwiek pomocy w takim zakresie o jaki się tu upominam, ale jakoś nikt do tej pory tego w mediach nie wyeksponował.
Zajrzałem na internetowe strony prawicowych szczekaczek i pomimo, że spodziewałem się tam wrzasku przeciw uchodźcom, to szczęka i tak mi opadała. Opada mi coraz niżej, gdy w różnych miejscach na mieście słyszę to samo, co w tym prawicowym ścieku.
Urodziłem się po wojnie i trudno mi było sobie wyobrazić nieludzkie zachowania wobec Żydów, ale teraz już wiem i jestem pewien, że znam tych ludzi. Oni są moimi sąsiadami, chodzą do tych samych sklepów, fryzjera, na piwo. Nie spotykam ich tylko w księgarniach i bibliotekach.
Pozdrawiam
„Najgorsze, co może się stać, to przypięcie nam etykiety lawirantów i obstrukcjonistów, którzy nie chcą się włączyć w rozwiązywanie kryzysu.”
Nie! Najgorsze jest powtarzanie cudzych błędów. Niemcy się mylą, przyjmując tabuny muzułmanów do siebie. Będą tego gorzko żałowali. Dziś politycy niemieccy, z Merkel na czele żyją w amoku. Postępują głupio czyli ze szkodą dla Niemiec i dla Europy. Dlaczego my Polacy nie mamy im tego powiedzieć wprost. Dlaczego zawsze mamy zakładać, że wszystko, co robią Niemcy jest mądre i pożyteczne? Dlaczego mamy bezmyślnie powtarzać ich głupstwa? Dlaczego nie jesteśmy dla nich partnerami, a jedynie podwładnymi? Z czego to wynika? Ze słowiańskiej uległości i niskiego poczucia własnej wartości? A może Niemcom, właśnie teraz, należy pomóc, mówiąc prawdę o imigrantach. Angażujmy się w sprawy Unii, ale mądrze!!
Dziś nie dryfowaliśmy w tę stronę co Węgrzy, Słowacy i Czesi, solidaryzując się jednak z oficjalnym stanowiskiem UE. Jeszcze nie.
Ale co będzie np. za miesiąc, jeśli wypełni się czarny (nie tylko dla mnie) scenariusz i obudzimy się w IV RP, pewnie „udoskonalonej”, bo bardziej zdeterminowanej?
Jasne że trzymam kciuki za Europę, ale ona ma coraz krótszy oddech i boję się że zapada zmierzch tego fantastycznego kontynentu i jego/naszej cywilizacji.
Tfu, tfu, odpukuję zgodnie z europejskim jednak obyczajem.
Jeśli Unia dopuści do podziału w swoim łonie w związku z uchodźcami, może stracić nie tylko twarz, lecz także sterowność.
Już dopuściła gdy podjęto decyzję o głosowaniu wbrew stanowisku części członków UE – bo to jest podział. Czy czekają nas zatem turbulencje i Putin? Chyba, że można też przegłosować, że podziału nie ma…
Dzisiaj widzialem reportaz Sky News z obozu dla uchodzcow w Niemczech. Kiedy dotarla do nich wiadomosc o relokacji powiedzieli wszyscy pytani: ” Jesli nie bedziemy mogli zostac w Niemczech to wracamy do domu! Gdzie do domu, w Syrii? Tak , do Syrii….” Postanowienia jakie zapadly nie maja ZADNEJ mocy wiazacej i okazuja sie tylko chciejstwem Unii a wlasciwie Niemiec.
PIS ze swoja filozofią Kalego jeszcze nam obciachu narobi. To jest pewne jak dwa razy dwa, niech no tylko wygra wybory. Te tuzy intelektu przebijają Putina w całej rozciągłości w głoszeniu dyrdymałów i prawd objawionych. Zapominają jednocześnie, że w przypadku tak licznej fali uchodźców prawdziwy problem mają bogate Niemcy z dużym socjalem, choć przy niemieckiej organizacji, każdy na ten socjal musi zarobić, wykonując czynności nie wymagające znajomości języka, komputerowego też. Trzymam kciuki za Pana i Europę też.
Jednym z celów destabilizacji Afryki Północnej było wzmocnienie pozycji Izraela jako państwa zagrożonego przez państwa islamskie tego rejonu.
To zostało wykonane bombardowaniem państw, które były rządzone przez dyktatorów, co jest stałą praktyką w tym rejonie świata.
Potem uruchomiono uchodźców , którzy zgodnie z rozpisaną marsztrutą ruszyli na Europę . Ta część planu udała sie wspaniale.
Uchodźcy podesłani Europie mają na celu wywołanie odruchu nienawiści do islamu , co też sie uda.
Tylko co z tym wspólnego ma Polska , to już wie tylko kilku politykierów czerpiących profity z tej polityki.
Jeżeli ktoś ma inną wizję wydarzeń, to proszę o korektę , ale nie o wywalenie mojego komentarza przez moderatora.
@delfin
Obcych już mamy, choć niby swoi. Nie musimy czekać na tych prawdziwych. Od ćwierć wieku nie możemy dać sobie rady z jednym radykalnym oszołomem, wrogiem naszego państwa i kultury. Mnożenie napięć może się naprawdę źle skończyć. Polska potrzebuje jeszcze jakieś 20 lat spokoju, aby poukładać imponderabilia. Miotanie się w różnych przestrzeniach społecznych i politycznych, kiedy obywatelska moralność jest na poziomie pani Dulskiej… Oj, nie wróży to nic dobrego…
A ja trzymałbym Europę za kciuki. Żeby się nie rozlazła. Lepiej byłoby trzymać (się) za ręce, ale to raczej nierealne. I chyba nie potrzebne. Swoją drogą dobrze jest, kiedy w Europie manifestują się różne stanowiska, czy to w kwestii uchodźców, czy w kwestii np. emisji CO2. Najgorszym jest, kiedy wszyscy myślą to samo, bo wtedy przestaje się myśleć.
Czy mamy również kontynuować trzymanie kciuków za Grossa ?
@Dean08
Unia przezywa powazny kryzys, a w kryzysie konieczne jest zwarcie szeregow i, jak trzeba, narzucenie rozwiazan. Przynaleznosc do Unii zobowiazuje. Czesi, Slowacy i Wegrzy moga sie teraz dasac ale z pomocy unijnej nie zrezygnuja. To jeszcze nie ten podzial, jakim by byl rozpad UE i wkroczenie Putina w dawna strefe wplywow Rosji.
Oczywiscie nie obeszlo sie bez wspomnienia Rosji i Putina. Dyskusja na temat uchodzcow jest o tyle ciekawa, ze ewentualne przyjecie dowolnej liczby nie zmieni sedna sprawy czyli permanentnego konfliktu od Afganistanu ( mozna wlaczyc rowniez Pakistan) poprzez Bliski Wschod do Afryki Polnocnej ( nalezaloby rowniez uwzglednic przynajmniej czesc Afryki Zachodniej). Jest to w sumie dyskusja nad symptomami i jak ognia unika sie doglebnej analizy przyczyn konfliktow jak i sposobu ich jak najszybszego zakonczenia. Jest to przynajmniej czesciowo zrozumiale biorac pod uwage aktywny udzial w tychze konfliktach niektorych czlonkow UE/NATO. Nalezaloby sie zastanowic, co stanowi wieksze zgrozenie dla Unii, konflikty zbrojne na progu Europy czy tez zgoda lub jej brak w sprawie uchodzcow. Akurat z Putinem i Rosja ma to malo wspolnego.
Pozdrawiam
Unia może się rozpaść przez emigrantów, ale nie bezpośrednio. Dużo większym zagrożeniem jest wzrost znaczenia partii ksenofobicznych i nacjonalistycznych jako odpowiedz na obecną politykę imigracyjną. Nacjonaliści, gdy dojdą do władzy nie będą zainteresowani podtrzymywaniem Unii.
A ja już za taką Unią, kciuków już nie trzymam. To wczorajsze glosowanie jest niedobrym precedensem i jeśli
specjalnością Brukseli stanie się narzucanie z góry tym małym i „biednym” swoich politycznych pomysłów to rzeczywiście podział jest nieunikniony.
A jeśli wspomina Pan stan wojenny to chyba nikogo nie może dziwić, że akurat państwa Europy wschodniej nie chcą być zdalnie sterowane z zewnątrz…No chyba że znowu wybierzemy tzw „mniejsze zło”. Jeśli nie Bruksela to Moskwa, jeśli nie Merkel to Putin.
A mnie kryzys emigracyjny kojarzy się z ostatnim kryzysem finansowym. Za błędy(eufemizm)banków i spekulantów płacą solidarnie wszyscy podatnicy, za błędy Niemiec też trzeba będzie płacić solidarnie….
Punkt widzenia autora jest nieodpowiedzialną, krótkowzroczną, moralnie odpychającą. Odrzuca większość zwykłych przyzwoitych ludzi jako ekstremistów i ksenofobów. Jego argument jest: Pamiętaj, co Niemcy zrobili nas w 1939 roku? Zrobią to samo do nas ponownie, jeśli tego nie zrobimy, jak mówią.
Wszędzie propaganda wrogich polityków?
By uwierzyć w wojnę domową w Polsce, w roku 1981, wystarczyło posłuchać niektórych lokalnych działaczy Solidarności.
By bać się imigrantów (mało kto pamięta o wojnach, przed którymi uciekają), ‚wystarczyło’ śledzić jak najbardziej mainstreamowe media, podskórnie rasistowskie i nacjonalistyczne, praktycznie wszystkie problemy (często rzeczywiste i poważne) sprowadzające do wyznania, imigracji i (choć tego nie wypada mówić wprost) niższości ludzi o ciemniejszym kolorze skóry.
Politycy robią tylko to, co pada na podatny grunt. Przecież są wybory, a wyborcom (tak już wychowanym) narażać się nie można.
Sama zaś Unia ma duży problem. Co gorsza, chyba zupełnie nie przystający do filozofii politycznej ostatnich dwóch dziesięcioleci, gdy euforia po zburzeniu muru berlińskiego pozwoliła zapaść się w egoizmie i wierze w proste recepty.
waldi
22 września o godz. 18:58
Szanowny Panie,
odpowiedz jest bardzo prosta:
bo oni sa silni a my jestesmy slabi.
W Europie rzeczywiscie jest chaos. Zgadzam sie z redaktorem, ze podobny jest do tego jaki zapanowal w Polsce po wprowaedzeniu stanu wojennego. Wtedy tez, tzw elity, nie przewidzialy, ze po okresie euforii i emocji wroci rzeczywistosc i wtedy trzeba miec plan a tego nie bylo.
Teraz w Europie jest podobnie jak w Polsce w 1981. Pelen chaos i emocje. Slychac tylko dwa skrajne glosy „nie wpuszczac nikogo” albo „brac wszystkich w imie Boga i solidarnosci”. To jakby etap pierwszy pelen emocji i euforii.
Wsrod chaosu wygenerowanego przez Orbana, Merkel, Holland’e widac jeden trzezwy glos tzn Camerona i ostatnio Kopacz. Owszem pomagac trzeba ale tylko tym ktorzy tego rzeczywiscie potrzebuja i na te pomoc zasluguja. Cameron bardziej praktyczny od Kopaczowej, zadeklarowal ze UK przyjmie uchodzcow, ale tylko z obozow w Syrii i Iraku. Bo jak uchodzca jest juz w Europie to nikt i w zaden sposob nie sprawdzi, czy tenze nie byl w IS czy Al-Kaida. Przypomniec trzeba wojen na Balkanach po ktorej tysiace bandytow i zbrodniarzy, z Serbii czy Bosni, ucieklo jako uchodzcy do Niemiec, Francji czy UK.
Wiec ja chcialbym widziec Europejski plan dzialania zeby setki tysiecy ludzi z Syrii i Iraku weszlo do do Europy nie jak „pod-ludzie” tylko tak jka na to zasluguja i zeby w procesie wchodzenia tej starej Europy nie zadeptali jak to teraz czynia na Poludniu Wloch czy w Grecji. Ale Europa, tak jak Solidarnosc w 1981, procz sloganow nie ma takiego planu.
waldi 22 września o godz. 18:58 Nie do wiary, że Niemcy jeszcze nie zaangażowali ciebie do naprawienia swoich złych decyzji. Niemcy popełnili fatalny błąd zakładając, że Turcy zabiorą zarobione pieniądze i wrócą do tej swojej biednej Anatoli. Teraz właśnie robią wszystko, żeby ten błąd naprawić i przybyszy zintegrować z niemieckim społeczeństwem. Muszę ci zadać pytanie, które już padło: strzelamy do nich, czy topimy?
mag 22 września o godz. 19:49 Europa przeżywała znacznie większe problemy w przeszłości, w której Polska była pod protektoratem Rosji. Jakoś ówczesne problemy rozwiązano i nikt się nie upierał, że Polacy do UE się nie nadają. Choć nie, to nie jest prawda, bo tak naprawdę przyjęcie do tego klubu zawdzięczamy Niemcom. Teraz kolega @waldi, porażony kompletną amnezją, chciałby ich pouczać jak mają postępować z uchodźcami. I nie obawiaj się rządów PiS-u, ponieważ one muszą nastąpić. PO nie potrafi się określić jako otwarta partia centrowa, więc lepiej niech się ogarnie w opozycji. PiS pokaże szybko co potrafi, a potrafi niewiele, więc głowa do góry. Ja staram się nie słuchać i nie czytać wypowiedzi polskich politykierów na ten temat, bo to jest żenada. Ci uchodźcy, których nam przydzielono będą musieli tu zostać dostarczeni siłą, a i tak zwieją gdzie pieprz rośnie. Obydwoje wiemy dlaczego.
Pozdrawiam
ludzie skonczcie na milosc Boska z tym lamentem na temat „wizerunku” Polski. a kogo ten „wizerunek” ma obchodzic??? ludzie w Europie maja rozne opinie i uprzedzenia i ta jedna kwestia tego i tak nie zmieni. w polityce, moi drodzy, chodzi przede wszystkim o pieniadze i wplywy. trzeba byc bardzo naiwnym i bardzo zakompleksionym, zeby dawac sie w EU sterowac „wizerunkiem”. juz nie moge na ten kompleks „ubogiego krewnego” patrzec. media wmawiaja Polakom, ze to co pisza „zachodnie” (oh padam na kolana, zachodnie!!) gazety to swieta i jedyna prawda objawiona. a w rzeczywistosci jest jak w kazdym, tez wschodnim kraju – sa madia lewackie i prawicowe, takze umiarkowne i skrajne. jak juz cytujemy „swiety zachod” to moze poprosze cala skale. mieszkam od 20 lat w Niemczech i mowie z calym przekonaniem: nie trzeba sie wstydzic, ze sie jest Polakiem!!! Wiecej poczucia wlasnej wartosci!!!
Panie Redaktorze,pytanie za sto złotych,czy dzisiaj wszyscy Polacy mają Prezydenta?
Problem tzw. uchodźców nie jest problemem europejskim, lecz czysto niemieckim. Niemcy opanowani patologicznym altruizmem stworzyli u siebie „Sozialamt fuer die ganze Welt” – nic więc dziwnego, że miliony ludzi chciałyby coś uszczknąć z tego słodkiego tortu.
Konstytucja niemiecka mówi, że osoby prześladowane politycznie mają prawo do azylu. Dla azylantów stworzono rajskie warunki (prawie 500 Euro na rękę, mieszkanie, nauka języka itd.itp.) Z obecnie ciągnących do Niemiec prawie miliona nielegalnych emigrantów jest jednak bardzo nikły procent „politycznie prześladowanych”, 98% to tzw. uchodźcy gospodarczy. Dlaczego reszta Europy ma pomagać Niemcom w rozwiązywaniu ich problemu? Wystarczyłoby, aby Niemcy ograniczyli świadczenia socjalne dla uchodźców – i napór imigrantów wygasłby bardzo szybko.
Prawo do azylu istnieje w całej Europie. Nie istnieje jednak „prawo do lepszego życia”, a na tym właśnie koniku jadą setki tysięcy do Europy, zwabieni nieodpowiedzialnymi obietnicami Niemiec. No to nie przeszkadzajmy Niemcom, niech teraz wypiją piwo, jakiego nawarzyli.
Niemcy niczego sie nie nauczyli. Kiedy w roku 1991? uznali jako pierwsi niepodleglosc Slowenii, jednej z republik bylej Jugoslawii, wywolali efektem domina : odrywanie sie innych republik ,co stalo sie przyczyna krwawej jatki na Balkanach. Oczywiscie nie umieli sobie potem z tym poradzic. Dopiero interwencja USA zakonczyla jedna z najbrutalniejszych wojen w Europie po 2. wijnie swiatowej. Dzis Mutter Merkel – jak ja nazywaja arabscy uchodzcy – przez swoja nieodpowiedzialny decyzje otwarcia granic spowodowala kryzys UE i ryzyko jej rozpadu. Oprocz tego skutkami swej decyzji chce obciazyc wszystkie kraje unii. Zamiast postawic sie zdecydowanie narzuconej Europie woli osiedlania sie tutaj fali migrantow, ktorzy dyktuja wlasne warunki nie tylko poprzez niekontrolowany wymuszony naplyw , lecz takze dyktujac wlasne rozwiazania osiedlania sie w Europie, czyli w Niemczech, ulegamy tym tabunom wedrowcow, wykorzystujacych eropejska tradycje i demokracje dla swych celow. Dlaczego pragna osiedlac sie w krajach odmiennych kulturowo, obyczajowo i religijnie zamiast pozostac w kregu panstw o podobnej dla swej kulturze i wierze? Oprocz tego nabieraja nas na swe rzekome cierpienia, ktorych doznaja w swych krajach. Alez oni uciekaja do Europy z krajow bezpiecznych, z obozow w Turcji, Jordanii czy Grecji. Mimo to epatuja swoim cierpieniem, jednoczesnie szybko buntujac sie na europejskie prawa, rozporzadzenia czy proby ograniczenia ich naplywu. O ich wykorzystywaniu europejskiej tradycji poszanowania prawa oraz praw ludzkich swiadczy dobitnie sam fakt checi osiedlania sie glownie w Niemczech, czyli rozchodzi sie li tylko o swiadczenia socjalne i wygodne zycie. Na razie ma to byc milion migrantow, ale jak widac sa to glownie ludzie mlodzi, ktorzy pozostawili w obozach i swych krajach cale liczne rodziny, dla ktorych staraja sie juz o pozwolenie na przybycie do unii, skladajac odpowiednie wnioski. Czyli liczba ich wkrotce sie zwielokrotni, gdy nadciagna ich liczne rodziny z wieloma dziecmi. Moga wowczas zyc tylko z zasilkow na dzieci, nie muszac isc do pracy.
Niemcy podnieceni dzialaniami swej Mutter Merkel , ktora rzucila haslo „”Wir schafen das”, czyli poradzimy sobie z tym, witaja owych migrantow transparentami i z szeroko otwartymi ramionami, udzielajac im wszelkiej pomocy. Jedynie bawarska CSU ocknela sie rychlo i stawia sie Merkel, popierajac Orbana z jego polityka wobec azylantow. Jednoczesnie ostrzegajac, ze zupelnie obecnie niekontrolowane wlewanie sie wielotysiecznych fal obcych na teren Niemiec bedzie mialo dla tego panstwa niedlugo zle skutki. Wyrywkowe niby kontrole, jakie od tygodnia prowadza wreszcie Niemcy i Austriacy, nie mozna nazwac normalnymi, gdyz sa to kontrole wiecej niz symboliczne, gdyz fale wlewaja sie bez ograniczen przez zielona granice, tuz obok pun ktow kontrolnych.
Niemcy juz zapomnieli lekcje z Balkanow w latach 90. wynikiem ktorej byla wojna i powstanie panstwa muzulmanskiego na ciele Serbii, ktorym jest Kosowo. Obecnie to Albanczycy z Kosowa tworza 40% fali naplywowej do Niemiec. Najgorszym bedzie to, ze Niemcow moze spotkac los Serbii, kiedy za lat kilkadziesiat okrzepnieta i tworzaca wlasne niezalezne od rzadu kraju naplywowe spoleczenstwa utworza muzulmanska enklawe i zarzadaja niepodleglosci. A moze bedzie to dobra nauczka dla samych Niemcow oraz calej Europy zach.?
Ja rozumiem ze Pan, biorac pod uwage wiek i dorobek, moze patrzec sie na cala ta sprawe z „wysokiego”, moralnego punktu widzenia, rozumiem tez ze zachowanie Polski jest skandaliczne ale naprawde w Europie, dokladniej w Niemczech gdzie mieszkam, nikt nie podchodzi do tej sprawy jako do testu wartosci, kryzysu tozsamosci itp. Po prostu wazy sie za i przeciw (Niemcy otwarcie mowia ze uchodzcow potrzebuja jako taniej sily roboczej, nikt nawet nie mysli zeby traktowac ich na rowni z Niemcami, podobnie jest z Polakami, Hiszpanami etc. – wszyscy emigranci sa tu tylko po to, aby rodowici Niemcy nie musieli tak ciezko pracowac) i decyduje sie co jest bardziej oplacalne, naprawde przecenia Pan Niemcow, Szwedow itp jezeli uwaza Pan ze oni tu robia cos z dobroci serca.
Tylko pierwszy krok…
Tu cytat z dzisiejszej FAZ (Frankfurter Allgemeine) – nie mam polskiej czcionki wiec wrzuce tylko tlumaczenie z googla:
Für Bundeskanzlerin Angela Merkel (CDU) ist die nun beschlossene Umverteilung von Flüchtlingen innerhalb der Europäischen Union keine einmalige Aktion. Es müsse ein „dauerhaftes Verfahren“ für eine Verteilung der Flüchtlinge gefunden werden, forderte Merkel. Sie sagte: „Wir haben jetzt einen ersten Schritt gesehen, aber wir sind noch lange nicht am Ende, da wo wir hinkommen müssen.“
„Dla niemieckiej kanclerz Angeli Merkel (CDU), przyjęty podział uchodźców w Unii Europejskiej nie jest działaniem jednorazowym. To musi przerodzic sie w „stały proces” dla dystrybucji uchodźców, wezwała Merkel. Merkel powiedziała: „Widzieliśmy pierwszy krok, ale nie dlugo nie jest koniec…“
Waldek B
(24:09-g.9:52)
Natchnąłeś mnie otuchą, na tej zasadzie, że myślisz podobnie jak ja, czyli mój ostrożny optymizm ktoś jeszcze podziela.
Widać nie da się inaczej i jeszcze raz walec PIS musi się po nas przejechać. Mam nadzieje, że im więcej władzy uda sie im „odzyskać”, tym szybciej ją stracą.
Groźne byłoby tylko to, gdyby zaczęli majstrować przy konstytucji, ale nie sadzę, by zebrali większość w ewentualnym głosowaniu nad jakimś nowym projektem.
@vandermerwe:
I masz rację, i jej nie masz.
Uchodźcy napływają. Czasem po drodze giną. Muszą z czegoś żyć. To problem humanitarny, który mamy tu (jako Europa) i teraz. Trzeba go rozwiązać — on nie może czekać na rozważania o wojnie…
Wojna… była i będzie. Szukać rozwiązania trzeba (również), ale nie zamiast zajmowania się kryzysem humanitarnym, tylko obok. (Tak jak nie powinno się przedkładać nad kryzys humanitarny kwestii zwalczania przewoźników uchodźców, którzy czasem doprowadzają do ich śmierci (choć to jest problem); albo przedkładać kwestii rzekomego zagrożenia islamem w Europie.)
@pola_24:
I masz rację, i nie masz.
Wizerunek, oczywiście, mało kogo obchodzi, a ciągłe oglądanie się na opinię innych to przejaw zakompleksienia.
Problem polega na tym, że mało kto ma w sobie tak trwałe, wyraźne i czyste wartości (zostawiam na boku problem, czy można je mieć indywidualnie; czy nie rodzą się one jednak w kontaktach z innymi — w tym w sporach i ocenach), by postępować właściwie nie oglądając się na opinie innych. Jeśli chodzi o zwykłych ludzi, to jest to statystycznie zauważalne, że gdy muszą dbać o swój wizerunek w oczach sąsiadów postępują lepiej (w sensie moralno-karnym), niż gdy są anonimowi i opierają się tylko na własnych potrzebach.
Boję się tego, co widzę w Polsce od kilku lat. Kilka lat temu widziałem postawę: zróbmy coś lepiej by było jak na Zachodzie (od budowy, remontu, po czyszczenie po sobie i uprzejmość na ulicy). A teraz tego nie widzę. Dominują egoizm i lenistwo.
Mogę zrozumieć, że „wzorce europejskie” nie są jasne i klarowne, ale czegoś trzeba chcieć; jakieś wzorce mieć (nawiasem mówiąc, krytycy przyjmowania uchodźców odwołują się do wzorców europejskich, bo przecież własnych doświadczeń z imigrantami nie mają; tyle że są to wzorce skrajnej prawicy…); do czegoś dążyć.
@pola_24:
Niemcy chcą rozszerzyć swój wewnętrzny sposób podziału na całą Europę. Wydaje się on dość sprawiedliwy po stronie ponoszących koszty (bierze pod uwagę wielkość kraju i jego dochody, dlatego Polsce przypada niezbyt wielu uchodźców). Jak dla mnie to właściwe podejście.
@ PAK4
Uchodzcami nalezy sie zajac, nie twierdze inaczej. Rzecz w tym, ze obecny kryzys jest symptomem, ktory probuje sie „leczyc”. Bezposrednia przyczyna jest sytuacja w pasie od Pakistanu po Afryke Polnocna. Tam nalezaloby skierowac sily i srodki ale nie w postaci broni, amunicji i szkolenia kolejnych grup bojowych. Przy calej „gadaninie” o potrzebie pokoju w regionie, zafundowano sobie w ramach „pokojowych wysilkow” kolejna wojne – w Jemenie. Oczywiscie rozne spolecznosci widza caly problem roznie. Dla spoleczenstw Europy jest to kryzyzs „sam w sobie” i do momentu rozlania sie fali uchodzcow po kontynencie specjalnie sobie tym glowy nie zawracano – nie mowiac juz o analizie przyczyn i skutkow. Dla mieszkancow kontynentuafrykanskiego, szczegolnie jego polnocnej czesci, jest integralna czescia wiekszego procesu, ktory wymaga kompleksowego rozwiazania. Nie ma mozliwosci rozwiazania czastkowego.
Pozdrawiam
@waldi: Pisze Pan „Nie! Najgorsze jest powtarzanie cudzych błędów. Niemcy się mylą, przyjmując tabuny muzułmanów do siebie. Będą tego gorzko żałowali. Dziś politycy niemieccy, z Merkel na czele żyją w amoku.”
Ani politycy niemieccy nie żyją w takim amoku, ani Niemcy jako kraj nie przyjmują takich tabunów muzułmanów, jak to z Pana perspektywy wygląda.
Niemcy mają 80 milionów mieszkańców. Jeżeli przyjmą w tym roku nawet milion uchodźców, to ile prozent społeczństwa – pana zdaniem – będą wynosiły te tabuny? To po pierwsze.
Po drugie, „gorzkie żałowanie”: W Niemczech żyje w chwili obecnej wystarcząco wielu muzułmanów, żeby miał kto serdecznie się uśmiać z Pana prognozy o gorzkim żałowaniu. Tym razem podpowiem: Nie licząc obecnej fali uchodźców są to 4 miliony wyznawców islamu! (O tym, ilu z nich prowadzi intensywne życie religijne też można by podyskutować. Jeszcze raz podpowiem: Nie są to cztery miliony.)
Pokolenie rodziców pracowało od lat 50., 60. czy 70. ubiegłego wieku w Niemczech i prowadzi (częściowo do dziś) własne firmy. Pokolenie, dziś już dorosłych, dzieci znajdzie Pan we wszystkich dziedzinach życia publicznego: W polityce (nieporównywalnie mądrzej niż panna Miriam), we władzach lokalnych, w sporcie, w piłkarskiej reprentacji kraju i we wszystkich drużynach bundesligi. Wśród dziennikarzy największych gazet i periodyków, wśród najlepszych reżyserów i artystów sceny … Odsetek tych, którzy „nie załapali się” na normalny standard życiowy nie jest wcale tak duży jak mogłoby się wydawać.
Po trzecie, „powtarzanie cudzych błędów”: Niemcy robią w tej chwili bardzo dużo, aby nie powtórzyć własnych! Czyli nieporównywalnie więcej niż w latach 50. – 70. w dziedzinie szybkiej asymilacji i poznania zasad życia społecznego, w kwestii nauki języka i przygotowania do zawodu. To tyle o błędach.
Na zakończnie: Dziękuję Panu za sformułowanie o politykach w amoku. Samo wyobrażnie Wolfgang Schäuble (ministra finansów) w tym stanie będzie ratowało mój humor przez tydzień. Niemcy mówią o tym „Kopfkino”! Jeszcze raz dziękuję!