Solidarni z migrantami w rocznicę Solidarności
Niech Solidarność uczci swą rocznicę solidarnością z migrantami. Zbliża się 35. rocznica porozumień sierpniowych. Ruch Solidarności z lat 1980-1981 zafascynował świat.
Zafascynowało samo hasło – solidarność – i wyrzeczenie się przemocy. Szykują się uroczystości. Czy ktoś z obecnych przywódców i działaczy Solidarności odważy się wezwać przy tej okazji do solidarności z imigrantami szukającymi w Europie wolności, sprawiedliwości, lepszego życia i bezpieczeństwa? Czyli tego samego, czego szukały kolejne fale emigrantów z Europy, w tym z Polski, na Zachodzie i w Ameryce.
Czy naszych związkowców, polityków i biskupów nie porusza to, co się dzieje z uciekinierami? Że duszą się w ciężarówkach, toną w łodziach przemytników? Kościół tyle mówi o godności człowieka, ale jak przychodzi do konkretów, to oferuje pomoc chrześcijanom daleko od Europy, a milczy o migrantach tuż za miedzą. Słowacy deklarują pomoc, ale tylko chrześcijanom. To segregacja religijna. Czy Watykan Franciszka nie ma nic do powiedzenia w tej kuriozalnej sprawie?
Nasza część Europy ma kłopot z migrantami. Węgrzy stawiają płot na granicy z Serbią, a po klęsce powstania antykomunistycznego w 1956 masowo uciekali na Zachód i byli solidarnie witani. Władze polskie gotowe są przyjąć dwa tysiące migrantów. Dwa tysiące w porównaniu z setkami tysięcy, które przyjmują Niemcy i inne kraje Unii! Jak to się ma do fetowania 35. rocznicy narodzin Solidarności? Jak to się ma do polskich oczekiwań, że Unia będzie z nami solidarna w sprawie wschodniej? Czy prezydent Duda tego nie dostrzega?
Może przynajmniej odezwie się społeczeństwo obywatelskie, skoro państwo i Kościół robią uniki? Może skrzyknie się, by zorganizować jakąś akcję pomocy, np. paczkowej? W latach stanu wojennego tysiącami słano do Polski paczki dla internowanych, ich rodzin, wszystkich potrzebujących. Tysiącami wjeżdżały zachodnie konwoje z pomocą humanitarną.
Solidarność jest wartością ponad różnicami społecznymi, religijnymi, etnicznymi, politycznymi. To po prostu działanie wynikające z empatii do tych, którzy potrzebują pomocy w takiej czy innej opresji. Stąd jej siła. Polska, kolebka największego w nowszej historii ruchu społecznego pod sztandarem solidarności, nie powinna zamykać się w sobie, odwracać oczu, robić uników.
Komentarze
Szanowni panowie dziennikarze z Polityki nie traćcie nadziei! Polska też zostanie zalana falą emigracji. No może nie tak zaraz, wpierw muszą rozsypać się systemy socjalnie państw zachodnich, a wbrew pozorom bogactwa może się to stać wcześniej niż nam się wydaje, a wtedy i te polskie grosze będą w cenie. Wiec nie przebierajcie tak nóżkami bo przy bliskowschodnich wojnach, afrykańskim przyroście naturalnym i biedzie starczy emigrantów i dla nas
Właśnie!
Bo cała ta migracja to żaden najazd, to skutek kolonializmu w myśleniu i napadu także Polski na Irak w poszukiwaniu kolonii. Przypomnijmy jak to polactwo wrzeszczało o starej i nowej Europie, jak reagowało na powiedzenie prezydenta Francji żeby skorzystać z okazji do zamknięcia pyska. Nie, to Polska z powiewającą flagą najechała na Irak w poszukiwaniu „źródła ropy” czyli po prostu kolonii. To Polscy bohaterscy żołnierze mordowali cywilów w Faludży tłumiąc powstanie. Ach co za bohaterstwo. Aż się Irak rozpadł a bezrobotni żołnierze Saddama założyli ISIS. No i kiedy Polska dała kolejny raz ciała, to znowu zupę musi wypijać „stara” Europa”.
Bo tak na prawdę to żaden „islamski terroryzm” w Europie nie istnieje a żadni muzułmanie Europy opanować nie próbują. To tylko brednie. Tu Europejczycy, którzy przeszli na islam (Anglicy, Niemcy, Belgowie, Czeczeńcy, nawet Polacy) urządzają potworne jatki w Syrii, obcinają głowy, z tysięcy kobiet robią niewolnice.
P.S. Oczywiście USA i GB miały większy udział ale i nie zrzucają winy na innych.
A. Szostkiewicz: „Kościół tyle mówi o godności człowieka, ale jak przychodzi do konkretów, to oferuje pomoc chrześcijanom daleko od Europy, a milczy o migrantach tuż za miedzą”.
To świadczy o realiźmie Kościoła. Rozwiązanie problemu leży nie w Europie, tylko tam, na miejscu, a politycy powinni brać się do roboty, by te problemy rozwiązywać, a nie wywoływać bezsensowne wojny wyzwoleńcze. Wystarczy, że UE ogłosi co Pan Redaktor napisał i podniesie szlabany, a w Europie zjawią się nie setki tysięcy tylko dzisiątki milionów. Na razie przyjeżdzają jeszcze względnie nieliczni, i raczej nie ci potrzebujący pomocy najbardziej, tylko zamożni, których stać na opłacenie przemytników.
Porównywanie emigracji z czasów zimnej wojny do obecnej jest demagogią. Uciekający z ost-blocku na Zachód nie byli analfabetami z Trzeciego Świata bez zawodu i wykształcenia, tylko pochodzili z Europy, co prawda biedniejszej. Korzystając z symterycznego prawa do demagogii zapytam Pana Redaktora, ilu przyjmie np. Pakistańczyków swoim mieszkaniu, kiedy już te miliony trafią do Europy?
Pięknie napisane!
Mnie zajmuje też jednak inny aspekt sprawy. Daje się przewidzieć, że do Europy będzie przybywało więcej i więcej uchodźców, że tego strumienia, który ma coraz bardziej rączy nurt, nie da się już zahamować. I właśnie ta nieodwracalna zmiana, która się na naszych oczach odgrywa, i której następstw nie możemy jeszcze znać, bo nie mamy żadnej perspektywy czasowej, napawa tak wiele ludzi lękiem. Ta Europa, którą znamy od 1500 lat – ta Europa się kończy. To jedno jest pewne. Jak za 500 lat będą o roku 2015 pisali historycy?
Byc moze jedyna solidarnosc, na jaka nas stac, to solidarne przyjmowanie funduszy unijnych.
Co do proponowanych przez red.Szostkiewicza paczek, to obawiam sie, ze jest to pomysl naiwny. Nie dlatego, ze nie znalezliby sie ludzie gotowi paczki wysylac, ale dlatego, ze to ma sie nijak do mas uchodzcow szukajacych miejsca w Europie. Potrzebna jest wysoce zorganizowana forma pomocy.
Wislawa Szymborska
Jacyś ludzie w ucieczce przed jakimiś ludźmi.
W jakimś kraju pod słońcem
i niektórymi chmurami.
Zostawiają za sobą jakieś swoje wszystko,
obsiane pola, jakieś kury, psy,
lusterka, w których właśnie przegląda się ogień.
Mają na plecach dzbanki i tobołki,
im bardziej puste, tym z dnia na dzień cięższe.
Odbywa się po cichu czyjeś ustawanie,
a w zgiełku czyjeś komuś chleba wydzieranie
i czyjeś martwym dzieckiem potrząsanie.
Przed nimi jakaś wciąż nie tędy droga,
nie ten, co trzeba most
nad rzeką dziwnie różową.
Dokoła jakieś strzały, raz bliżej, raz dalej,
w górze samolot trochę kołujący.
Przydałaby się jakaś niewidzialność,
jakaś bura kamienność,
a jeszcze lepiej niebyłość
na pewien krótki czas albo i długi.
Coś jeszcze się wydarzy, tylko gdzie i co.
Ktoś wyjdzie im naprzeciw, tylko kiedy, kto,
w ilu postaciach i w jakich zamiarach.
Jeśli będzie miał wybór,
może nie zechce być wrogiem
i pozostawi ich przy jakimś życiu.
Czy w Polsce jest jeszcze Solidarność, nie mówiąc o solidarności ?
Fakt nr 1. Według policyjnych statystyk najwięcej gwałtów w Szwecji dokonują imigranci wyznający islam.
W Szwecji dochodzi do 60 tysięcy gwałtów rocznie, czyli dziennie do 164. Jest to 20 razy więcej, niż w innych krajach europejskich. Liczba przestępstw seksualnych wzrosła o 12 proc. w latach 2009 – 2010. Większość gwałcicieli to muzułmanie.
Rzecznik Praw Człowieka w Szwecji podaje, że w latach 1995-2006 liczba gwałtów wzrosła o 377 proc, a w latach 1975-2007 o 300 proc. w miejscach publicznych. 82 proc. Szwedek boi się wychodzić z domu w godzinach wieczornych. Jest to efekt imigracji z państw muzułmańskich, która miała największe nasilenie na Półwyspie Skandynawskim w latach 2004-2012.
Fakt nr. 2 Samuel Nahmed muzułmanin morduję siekierą 10 letnią dziewczynkę w Kamiennej Górze tylko za to, że nie przedłużono mu zasiłku.
Cos jeszcze? Nie? To miłego dnia życzę.
Panie Redaktorze, chyba Pan dobrze wie, ze porównanie uciekinierów z krajów islamskich, choćby nawet chrześcijan, do Polaków i Wegrów szukających schronienia przed prześladowaniami czerwonych reżymów jest niecelowe. Poza tym nie jestem pewna, czy ci ludzie w większej liczbie byliby bezpieczni w Polsce. Pewnie byliby atakowani, obrazani, broniliby się, co doprowadziloby do napięć w naszym i tak ostatnio podminowanym społeczeństwie. Trzeba ich oczywiście przyjąć w jakimś ograniczonym zakresie, żeby nie było, ze się wyłamujemy, niemniej należy mieć swiadomość ryzyka. Nie dziwie się polskim poliykom…
Pan Redaktor pisze?
Nasza część Europy ma kłopot z migrantami.
Szanowny panie Redaktorze,
mam pytanie:
ile schronisk z azylantami podpalono w ostatnich tygodniach
w „waszej” czesci Europy?
W Niemczech takie ekscesy sa ostatnio na pozadku dziennym.
Moze wiec nie ma powodu do popadania w kompleksy?
Nie wiem, co Polska i Polacy powinni zrobić, ale nie ulegajmy własnej propagandzie. Solidarność nie miała na celu solidarności, tylko osłabienie, bo nie obalenie, komuny. Zachód pomagał Polsce i migrantom, bo miał w tym interes polityczny i ekonomiczny. Zainteresowanie świata Solidarnością brało się z sensacyjności wydarzenia, robotnicy z jakiegoś Gdańska stawiają się Breżniewowi, dobrze o tym pogadać przy kolacji. A empatia bierze się z bliskości kulturowej. Polska znajduje się niedaleko zachodu, gdzieś między kontrreformacją a oświeceniem. Bliski wschód tymczasem nigdy nie wyszedł z wczesnego średniowiecza (podobnie jak Rosja i częściowo Bałkany), a może nawet starożytności. Czy ludzie z tak odległej epoki będą w stanie się zintegrować to nie jest bynajmniej proste ani oczywiste. Gdyby wszyscy Polacy, albo chociaż 1/3, postanowili się przenieść do Europy Zachodniej, też zachód by ich prawdopodobnie nie przyjął i stworzył jakieś bariery.
Porównania Polski z zachodem są absurdalne za każdym razem z tego samego powodu. Polak jest 4-13 razy biedniejszy od mieszkańców starej Unii (global wealth databook 2014), przy czym wskaźnik 4 dotyczy najbiedniejszej Portugalii oraz Grecji. Dla Hiszpanii to jest 5, Finlandii oraz Irlandii 7, Niemiec 7,5, Włoch 9, Belgii, Francji Wielkiej Brytanii, Szwecji, Danii 10, Norwegii i Islandii 13, Szwajcarii 21. Odpowiedzialność spoczywająca na Polaku jest proporcjonalnie do jego zamożności mniejsza. Ilu uchodźców przyjmie najbogatsza na świecie Szwajcaria, albo druga Australia (15)? Czy zaangażują się chociaż finansowo? Czy wreszcie Europa zamierza jakoś usuwać przyczyny problemu, czyli wojny na Bliskim Wschodzie, czy tylko leczyć objawy? Może należałoby stworzyć jakieś wojska Europejskie, które pomogłyby w usunięciu problemu, no ale to jeszcze bardziej niewygodny temat i nie tak łatwy do załatwienia za pomocą szantażu moralnego, jak uchodźcy?
Panie Szostkiewicz,
Czy Pan naprawdę wierzy,że ci uciekinierzy będą chcieli zostać akurat w polskim styropianowym raju, który z kolegami stworzyliscie?
Należałoby spróbować zatrzymać najpierw Polaków żeby nie uciekali.
> „Polska, kolebka największego w nowszej historii ruchu społecznego pod sztandarem solidarności” – ten sukces powinna sobie zapisać na swoim koncie CIA. Jesteśmy dobrzy w rozwalaniu, strajkowaniu, w oporze. Poduszczeni i poszczuci z chęcią przyłączamy się do stada. Ale nie da się tej cechy wykorzystać kiedy usiłuje się osiedlić w naszym kraju imigrantów. Pomoc? Oczywiście i koniecznie. Osiedlanie? Gdyby pan znalazł w historii świata jeden przyklad kiedy dwie różne grupy usiłujące zamieszkiwać ten sam teren nie pozostawały w konflikcie… to byłbym wdzięczny za wskazanie. I nie, USA nie jest takim przykładem, tam dość skwapliwie się samo-segregują.
Władze polskie gotowe są przyjąć dwa tysiące migrantów. Ale społeczeństwo jest przeciwne…
To jest jakaś dziwna imigracja, nie wzbudza współczucia.
Na nikim nie robi wrażenia, za jednym zamachem topi się 1000 osób,
albo 71 dusi się w ciężarówce, a świat reaguje, jakby mu mucha
przeleciała koło nosa.
Z czego ta dziwność tej najnowszej migracji wynika?
Może dlatego, że jest robiona przez KAPITAŁ, to się czuje, dla zarobku nieznanej bliżej siły…..
Może dlatego, że nie zawsze emigrują ludzie biedni, może dostrzegane są nieznane bliżej cele migrantów?
Inny punkt widzenia po drugiej stronie Atlantyku
Call It What It Is: A Global Migration Shift From Climate, Not a Migrant or Refugee Crisis ( source – Jeff Biggers )
Z dedykacja:
Memory is short, but you can be next!
Pan Szostkiewicz chyba troche odleciał, ale jak czytam jego teksty zazwyczaj odlatuje, wzywa do pospolitego ruszenia w czynieniu dobra, ale poza pisaniem nic nie jest w stanie konkretnego zaproponować, żadnej głębszej analizy problemu tylko takie emocjonalne argumenty odwołujące sie do tragedii w Austrii.
Pierwsze pytanie do Pana Szostkiewicza? czy obliczył Pan ile będzie kosztować Polskę pomoc imigrantom, w przeliczeniu kwoty przypadajacej na 1 imigranta na okres 1 roku?
Przecież niedawno nas straszono ze zwolnienie najuboższych z podatku dochodowego to tragedia dla polskiego budżetu :DDDDDD .
Drugie Pytanie do Pana Szostkiewicza? Ilu imigrantom może Polska pomóc, przecież już badacze migracji przewidują że ta migracja która sie zaczeła to dopiero początek, i ona może trwać przez lata.
Czy posiada Pan szacunki ile tysiecy imigrantów Polska powinna przyjać a ile nie i dlaczego?
Czy Pan Szostkiewicz jest w stanie przedstawić czytelnikom jak wyobraża sobie przybycie jakiejś wiekszej grupy imigrantów do Polski. Co państwo polskie powinno im zapewnić żeby ta fala migrantów pod wplywem frustracji w Polskiej rzeczywistości nie przerodziła sie w fale roszczen i pretensji.
Taka ciekawostka. Po II wojnie swiatowej Wlk. Brytania przyjela polskich zolnierzy. Interesujace jest to ze ok 90% z nich przyjelo degradacje swojej pozycji spolecznej i zaakceptowało nowa sytuacje , rozpoczynajac nowe zycie od pracy na farmach i w innych rolach ktorych brytyjczycy nie chcieli wykonywać. Czy ci imigranci beda chcieli pracować w Polsce przynajmniej przez najblizszy okres kiedy nie zdobeda kompetencji kulturowych i jezykowych na gospodarstwach, przy segregacji smieci, przy pracach porzadkowych, w branzy budowlanej?
Czy Pan Szostkiewicz uwaza ze porownywanie mozliwosci Niemiec i Polski jest tutaj niedorzeczne. Czy zdaje sobie Pan sprawe ze malzenstwo z dwójka dzieci moze liczyc w niemczech na pomoc rzedu 2 tys euro, a w samym Berlinie z pomocy panstwa korzysta co piaty mieszkaniec, czy rozumie Pan frustracje Polaków którzy zyja poniżej granicy ubóstwa i nie dostaje od panstwa zadnej pomocy? i czy nie uwaza Pan że przyjmujac ogromna fale imigrantów Polska naturalnie laduje sie w konflikt spoleczny.
Jakby Pan ocenił taki pomysl: podwyzszamy kwote wolna od podatku w Polsce do 20 tysiecy zl, dajemy 500 zl na dziecko miesiecznie i probujemy w Polsce podjac temat przyjecia imigrantów w ramach europejskiej solidarnosci ?
Bo nasza koltunkska polska goscinnosc, tolerancja i solidarnosc odnosi sie tylko do bialych, hetero, katolikow i najlepiej Polakow. Reszta nie obchodzi. Jest to bardzo smutne i zenujace.
Może by przynajmniej Polacy zorganizowali akcję pomocy (paczki) milionom uchodźców siedzących w obozach?
staropolskie przysłowie mówi: >zapomniał wół, jak cielęciem był! To o naszych elitach Solidarności” Naszych? Od lat 80 mam poważne wątpliwości.Po za tym w Polsce wyjątkowo szybko nastąpiło przewartościowanie idei. Społeczeństwo obywatelskie? Puste hasło, niczym bęben afrykańskiego czarownika. Rządzący Najjaśniejszą RP są dziecinnie naiwni jeśli sądzą, że problem uchodźców w masowej skali nas minie. Polityki migracyjnej nie mamy. Zabawne były np. procedury ubiegania się przez cudzoziemców o pobyt tolerowany lub azyl. Taka rodzina czeczeńska składała wniosek, który odrzucono z prawem odwołania w ciągu 14 dni. Składali odwołanie- odrzucone po 3 m-cach z prawem odwołania w ciągu 14 dni. Znałem takich, co składali odwołania 20- 25 razy, uważając polskich urzędników za idiotów, bo nie było żadnych podstaw do azylu ani innej ochrony. Zresztą w pewnym momencie ok.3.5 Czeczenów wyjechało nielegalnie na bardziej zachodni Zachód. Z uchodźcami jest podstawowy problem: ocena czy są to ofiary wojny czy korzystający z okazji, by poprawić swój byt. Znalem wielu uchodźców z Kaukazu, którzy chwalili się domami, autami tam posiadanymi i do których wracali po bezskutecznym pukaniu do kapitalistycznego świata.
Swietnie to Pan ujal panie Szoskiewicz. Dodam tylko, ze stosunek polskiego spoleczenstwa do migrantow, spoleczenstwa, ktore wydalo z siebie 21 milionow emigrantow polskich na swiecie, jest wrecz skandaliczne. Prosze sobie wyobrazic 21 milionow to wiecej niz polowa obecnej ludnosci w kraju.
Z punktu widzenia demografii, jak dowodzi sprawozdanie ONU na ten temat, spoleczenstwa starzejace sie i o negatywnym przyroscie natuaralnym o takej jak Polska liczbie ludnowsci moglyby rocznie przyjac ok 5000 lub wiecej migrantow, aby wyrownac negatywne skutki.
Nie mowie juz o ksenofobicznych postawach naszych politykow, w tym koscielnych ale o pogladach szeregowego Polaka.
Statystyki i doswiadczenia innych krajow nie klamia.
Poprzez stworzenie przyjaznych warunkow dla imigrantow doprowadzono do lawinowego zalewu Europy przez ludzi, ktorym naprawde daleko do statusu uchodzcy.
Nie nalezy ich zachecac.
Naiwnosc niektorych dziennikarzy jest zatrwazajaca. Jeszcze bardziej przeraza brak obiektywnej oceny sytuacji. Kto jak kto, ale dziennikarz powinien widziec roznice pomiedzy mikroskopowa a makroskopowa ocena sytuacji. Bledem jest ocenianie obecnej fali imigracji poprzez pryzmat emocji (wspolczucie, solidarnosc itp.). Ludzie odpowiedzialni za losy swoich narodow musza ocenic nie tylko biezaca sytuacje lecz rowniez jej wplyw na przyszlosc kraju.
Redaktorze. Co by Pan zrobil w ramach owej solidarnosci z migrantami? Konkretnie. Bo ja sie z nimi solidaryzuje, jak najbardziej. Ale nie jestem przekonany, ze Europa powinna otworzyc granice dla wszystkich jak leci. Wiekszosc ludzi w lodziach czy ciezarowkach, w yjatkiem uciekninierow z Syrii czy Iraku, chce poprawic sobie zycie, co jest absolutnie normalne. Tyle, ze to ma sie odbyc na koszt Europejczykow. Migranci nie maja nic do zaoferowania ani ekonomicznie ani kulturowo. Europa, Japnia i USA daly, podkreslam slowo daly, setki miliardow dolarow na pomoc krajom Afryki, ktore ukradziono natychmiast za cichym pozwoleniem tych wlasnie ludzi ktorzy dzisiaj plyna do Europy. Przepasc kulturowa miedzy Europa i tymi ludzimi jest nie do zamkniecia i prowadzic bedzie do niczego innego jak budowy wyizolowanych gett sudanskich, senegalskich czy algierskich. To juz sie dzieje ze strasznymi skutkami. Za 25 lat dzisiejsze dzieci w Anglii, Francji, Niemczech beda pracowac na socjal dla migrantow, z ktorych niewielu ma zamiar pracowac a nawet jakby chcial to i tak nic nie umie.
Nie wiem, na ile postawa polskich politykow wyraza postawe Polakow jako spoleczenstwa (nie uzywam pojecia narod, bo nie umiem go dzisiaj zdefiniowac), ale mam mieszane uczucia, widzac jak wzrasta poparcie w tym spoleczenstwie dla politykow z parti ksenofobicznych i nacjonalistycznych. Jedno wiem na pewno, ze postawa Polski, reprezentowana zarowno przez rzadzacych politykow jak i tych opozycyjnych, wobec problemu uchodzcow z Afryki Polnocnej, to wstyd i hanba! Wstyd i hanba dla spoleczenstwa, ktore ma rozsiane po swieci ogromne, wielosetysieczne mniejszosci jak na przyklad w USA, Wielliejk Brytanii, Niemczech lub Australii; spoleczenstwa szczyczacego sie „Solidarnoscia” i Janem Pawlem II; spoleczenstwa majacego tak dramatyczna historie….wstyd i hanba! Ale ten egoizm, ta eksplozja szowinizmu wsrod rzadzacych lub chcacych rzadzic (ale tez i wsrod rzadzonych), nie pozostanie bez efektu. Kladziemy solidne fundamenty dla naszej przyszlej izolacji, odrzucenia i zasciankowosci. Potrzeba zatem glosow takich jak redaktora Szostkiewicza i Jego Kolegow, inaczej bedzie, jak juz bywalo….”byle polska wies zaciszna, byle polska wies spokojna”! Moze zatem trzeba ponownej rewolucji, moze trzeba zdmuchnac te „elity” wykreowane po Sierpniu 1981, moze trzeba…bo sie zle szykuje dla nas wszystkich, zle…
Imigracja miała sens tylko dawniej, kiedy to w USA, Kanadzie, Australii czy Europie Zachodniej brakowało rąk do pracy, ale nie ma ona sensu dziś, kiedy praktycznie na całym świecie brakuje miejsc pracy, także dla tubylców. Nie tylko Europa Zachodnia, ale także i USA i Kanada a nawet i Australia są od dawna przeludnione oraz mają one wysoką realną stopę bezrobocia (prawie taką jak Polska), a więc przykładowo Meksykanie pełnią w USA taką sama rolę jak Polacy w UK: łamistrajków i osób, które obniżają płace robocze,a więc także obniżają one poziom życia ludzi pracy. Nic więc dziwnego, że Anglicy nie lubią Polaków w Anglii a mieszkańcy USA nie lubią u siebie Meksykanów. Imigracja pracowników najemnych jest bowiem tylko na krótką metę dobra dla biznesu (zwiększa jego zyski zwiększając nieco popyt i obniżając płace robocze) ale w dłuższym okresie czasu imigracja prowadzi do samych negatywnych skutków: głównie do obniżki stopy życiowej (poprzez obniżkę płac realnych) oraz do powstania konfliktów na tle rasowo-religijnym, co od dawna obserwuje się w USA i Europie Zachodniej a także w Kanadzie i Australii.
„Solidarność” niech wykaże solidarność z imigrantami, a nie trąbi w kółko, razem z Dudą i Episkopatem, o in-vitro i katastrofie smoleńskiej.
Życzę Redaktorowi jak najwięcej sąsiadów z Syrii i z Afryki.
Poznałem arabskie osiedle we Włoszech. Zgroza.
Siły okupujące miejsce przy trzech gdańskich krzyżach zbijają swój kapitał polityczny akcentując interesy narodowe. Podobny „patriotyczny” ton słychać zarówno w polityce jak i w gospodarce. Trudno uprawiając taką frazeologię o polskich interesach, racjach stanu, miejscach przy stole, polskich firmach, polskich bankach lasach i jeszcze nie wiadomo polskim czym, wykonać niezrozumiały dla swojej grupy docelowej zwrot. Partia rządząca staje się na tyle słaba, że boi się w tej sprawie zaryzykować, a poza tym jest chyba w tym aspekcie niewiele lepsza. Ta narodowo-patriotyczna nuta trafia na obecny, niestety, ciągle w naszych umysłach mesjanizm i winkerlidyzm budujący mentalność cierpiętnictwa, wykorzystywania przez innych (zaborców, Niemców, Rosjan, komunistów, urzędników ….) i zrodzonej z tego biedy, w której się tkwi (mimo jeżdżenia nowym Mercedesem). W ten stan ducha doskonale wchodzi ze swym przekazem rydzykowy, ksenofobiczny, prowincjonalny i przesiąknięty hipokryzją kościół utrwalając tego przedpotopowego narodowego ducha i nadając mu nawet megalomańskie cechy: „to my jesteśmy mądrzy nie biorąc tych „brudasów”, jak zostaną tam u siebie to przynajmniej powysadzają siebie, a nie nas!!”.
Może ktoś nie słyszał takiego komentarza?
Przykro to stwierdzić, ale wahadło naszej rewolucji na razie jeszcze jest w „talibanie”, kiedy wróci do normalności możemy myśleć o uchodźcach. Na razie, co niektórym, przynajmniej tym przyzwoitszym, pamiętającym paczki i bezinteresowną pomoc, przychodzi jedynie purpurowieć ze wstydu!
Moim zdaniem, najlepiej wszystkich mieszkańców Afryki przenieść do Europy i dać im godziwy socjał. A mieszkańcy Europy niech się biorą ostro do roboty, aby afrykańskim gościom niczego nie brakowało. Szczególną troską otoczyć łagodnych jak baranki muzułmanów. Dobrze by było ,podprowadzić im trochę młodych dziewcząt, najlepiej takich między 8 a 10 lat. Takie najbardziej lubią gwałcić. No i koniecznie pobudować meczety, aby przed gwałceniem mogli się pomodlić. Kiedy spełnimy już te warunki, Europa wreszcie stanie się krajem powszechnej szczęśliwości. A w Afryce niech sobie żyją lwy , słonie, zebry i inne zwierzęta.
Z tych 2 tysięcy prawie nikt w Polsce nie zostanie, wszyscy wyjadą do Niemiec, Anglii, albo krajów skandynawskich.
Imigracja miała sens tylko dawniej, kiedy to w USA, Kanadzie, Australii czy Europie Zachodniej brakowało rąk do pracy, ale nie ma ona sensu dziś, kiedy praktycznie na całym świecie brakuje miejsc pracy, także dla tubylców. Nie tylko Europa Zachodnia, ale także i USA i Kanada a nawet i Australia są od dawna przeludnione oraz mają one wysoką realną stopę bezrobocia (prawie taką jak Polska), a więc przykładowo Meksykanie pełnią w USA taką sama rolę jak Polacy w UK: łamistrajków i osób, które obniżają płace robocze, a więc także obniżają one poziom życia lokalnych ludzi pracy. Nic więc dziwnego, że Anglicy nie lubią Polaków w Anglii a mieszkańcy USA nie lubią u siebie Meksykanów. Imigracja pracowników najemnych jest bowiem tylko na krótką metę dobra dla biznesu (zwiększa jego zyski zwiększając nieco popyt i obniżając płace robocze) ale w dłuższym okresie czasu imigracja prowadzi do samych negatywnych skutków: głównie do obniżki stopy życiowej (poprzez obniżkę płac realnych) oraz do powstania konfliktów na tle rasowo-religijnym, co od dawna obserwuje się w USA i Europie Zachodniej a także w Kanadzie i Australii.
Pytam się więc Pana Redaktora, dlaczego mamy preferować narzucanych nam siłą przez Unię imigrantów, obcych nam językowo i kulturowo oraz pozbawionych potrzebnych nam w Polsce kwalifikacji, a tym samym dyskryminować Polaków, zmuszając ich tym samym do emigracji z Polski? Dlaczego ma być w Polsce miejsce dla tysięcy, a później zapewne i milionów muzułmanów, nie mówiących po polsku, niechętnych do pracy oraz nie posiadających żadnych poszukiwanych w Polsce kwalifikacji? Po co nam te dodatkowe kłopoty z imigrantami? Nie mamy ich obecnie dosyć?
Wiadomo jest przecież z historii, nie tylko najnowszej,, że różne rasy ludzi nie są w stanie harmonijnie współżyć na tym samym terytorium, a więc każda z ras powinna mieszkać na swoim własnym terytorium, nie wchodząc w drogę innej rasie, przez co nie będzie możliwa dominacja jednej rasy na drugą i związana z tą dominacją dyskryminacja na tle rasowym. Przecież gdyby nie kolonialne podboje zachodnich Europejczyków, to nie było by dziś ani w Europie, ani też w USA, Kanadzie czy Australii ani rasizmu, ani też ksenofobii. A teraz byli kolonialiści chcą, aby Polska, która przecież nigdy nie miała kolonii, brała odpowiedzialność za obecne problemy Europy Zachodniej, problemy wywołane jej nie tak znów dawnymi podbojami kolonialnymi. Jeśli Polska ma płacić za te podboje, to niech najpierw te dawne zachodnioeuropejskie mocarstwa kolonialne, takie jak Anglia, Francja, Belgia, Holandia i Niemcy podzielą się z solidarnie z Polską zyskami, które te dawne mocarstwa kolonialne czerpały setkami lat z tytułu posiadania przez nie kolonii.
Poza tym przypominam Panu Redaktorowi, że demokracja NIE polega na tym, że elity zmuszają lud (demos) do konkretnych zachowań, tu do przyjmowania do Polski imigrantów, w warunkach, kiedy Polska nie ma dość miejsc pracy i mieszkań dla Polaków, którzy z tego powodu zmuszeni są, tak jak m. in. ja, do pobytu na obczyźnie. Dlaczego ja, Polak z urodzenia i z urodzenia Obywatel Rzeczypospolitej mam być dyskryminowany na rzecz tych nielegalnych imigrantów z III świata? Dlaczego w Polsce nie ma miejsca dla mnie i innych Polaków zmuszonych, tak jak ja, do emigracji z powodu braku dla nich w Polsce pracy i mieszkań, a ma być miejsce dla tych, obcych nam kulturowo, nielegalnych imigrantów?
Czekam na odpowiedź.
lech.keller@gmail.com
„Czy ktoś z obecnych przywódców i działaczy Solidarności odważy się wezwać przy tej okazji do solidarności z imigrantami szukającymi w Europie wolności, sprawiedliwości, lepszego życia i bezpieczeństwa”?
Żeby nie bujać w niebiosach przypominam fakty: w stanie wojennym nie emigrowaliśmy do Czadu, Somalii, Libii, Syrii czy Pakistanu, tylko do UK, Niemiec, Francji, Szwecji, Kanady, USA i Australli. Dziś w ramach rewanżu możemy przyjąć Anglików, Niemców, Szwedów, Francuzów, Australijcyków, Amerykanów, Kanadyjczyków.
Wiele osób leje krokodyle łzy nad losem przybyszów z Afryki czy Bliskiego Wschodu. Czas by zadać pytanie: „co Ty osobiście zrobiłeś dla ulżenia losu szukającym „drugiego brzegu” ?” . Od słów czas przejść do praktyki, bowiem teoria to jedno, praktyka, doświadczenie to drugie i jakże ważne dla realiów. Na początek proponuję „oby w moim domu” lub aby nie tak drastycznie to ” w moim sąsiedztwie”.
W krajach objętych konfliktami mieszkają setki milionów ludzi – wszystkich przyjmiemy w małej Europie liczącej (z Rosją, Ukrainą i Białorusią!) około 700 mln i weźmiemy na utrzymanie ??? 😉 Bo warto stawiać pytanie „Co dalej?” 😉