Nie bójcie się Merkel, tylko Putina
Europa się boi. Zaciskania pasa, Brukseli, Niemiec, imigrantów, skrajnej prawicy. Rzadziej putinizmu. To groźne, bo to obecna polityka Kremla jest dziś największym zewnętrznym zagrożeniem dla Europy.
A największym wewnętrznym – zgadzam się z Donaldem Tuskiem – jest zmęczenie Europy… Europą. Ciągle słyszymy, że ktoś w coś już nie wierzy. Tsipras nie wierzy w porozumienie, jakie sam podpisał i jakiego bronił w greckim parlamencie. Prawie połowa Niemców nie wierzy w zdolność Greków do przeprowadzenia reform zawartych w tym porozumieniu. Nie wierzy w to także Schauble, prawa ręka Merkel, która w negocjacjach z Tsiprasem temperowała swego nieprzejednanego ministra finansów.
Wśród komentatorów i ekspertów też szerzy się niewiara. Wyrocznia niemieckiej i europejskiej lewicy intelektualnej oskarża rząd Merkel, że swą polityką wobec długu greckiego zniszczył cały swój kapitał polityczny. Równolatek Habermasa, prof. Andrzej Walicki, znawca Rosji, staje z kolei w obronie polityki Putina jako zgodnej z rosyjskimi tradycjami i interesami. Rosja zawsze tak miała, że gardziła Zachodem.
No dobrze, ale są jeszcze inne tradycje i interesy, np. polskie. U nas admiratorów putinizmu nie brakuje, bo są Polacy tak samo antyzachodni, antyeuropejscy i antykapitalistyczni, jak wyznawcy putinizmu w samej Rosji i gdzie indziej. Ostatnio Putina jako dobrego prezydenta dla Polski chwalił Korwin-Mikke (w takim politycznym towarzystwie ląduje dziś niestety prof. Walicki).
Jeśli mamy wybierać między polityką Niemiec Merkel a polityką Rosji Putina, to bliżej nam dziś do Berlina, dosłownie i gospodarczo-politycznie, niż do Moskwy. Można dyskutować, jak blisko i w czym blisko, lecz póki istnieje Unia Europejska, a w Berlinie nie rządzą nacjonaliści lewicowi czy prawicowi, mamy interes w tym, aby tak było dalej. Nawet jeśli i w Polsce narastają lęki przed Europą. Interes może wręcz egzystencjalny.
Na razie siły nacjonalistyczne są w Niemczech i reszcie demokratycznej Europy na marginesie polityki. Gdyby doszły do władzy i w przymierzu ze skrajną prawicą francuską zawarły nowy pakt z nacjonalizmem rosyjskim, znaleźlibyśmy się znowu w politycznej izolacji od reszty demokratycznego Zachodu. Polski na Wyspy Brytyjskie czy do Ameryki Północnej nie przeniesiemy.
Jaki jest następny cel Putina? Prawdopodobnie Łotwa i Estonia – pisze brytyjski magazyn „Prospect”.
Obecną Rosję Putina jako największe zagrożenie postrzegają ministrowie obrony państw nordyckich we wspólnym liście otwartym. Trudno Skandynawów oskarżać o agresywny militaryzm w polityce zagranicznej. Czy państwa nordyckie pospieszą z pomocą małym krajom bałtyckim z dużymi mniejszościami rosyjskimi? Czy pospieszy im na pomoc NATO? Dziś pewnie tak.
Nie podzielam więc defetyzmu i strachliwości w kwestii Europy. Błędy, nawet ciężkie, nie są w stanie pogrzebać integracji europejskiej, chyba że Europa uczyni to sama, oddając władzę grabarzom. Albo chyba że w Europie wybuchnie wojna na dużą skalę. Kto by miał w tym interes? Mam nadzieję, że nikt, nawet Rosja, przynajmniej do roku 2020, kiedy ma się zakończyć modernizacja jej sił zbrojnych.
Komentarze
Tez tak uwazam, ze bac nalezy sie Putina. Tym bardziej, ze na Zachodzie i w samych Niemczech posiada on duzo zwolennikow, krytycznych wobec Merkel i jej polityki wobec Rosji (vide G+, gdzie ci proputinowcy duzo sie udzielaja i komentuja). Sa tez prorosyjskie pisma , jak Koop czy Sputnik w jez. niemieckim. Polacy popierajacy polityke Putina czy polscy faszysci to ludzie, ktorzy nie maja na wzgledzie dobra Polski. Jak bowiem mozna dla samej idei wspoplpracowac z ruchami, majacymi na celu odbudowe Imperium Romanowow czy III Rzeszy, ktorzy wymordowali tak wielu ich dziadkow czy rodzicow? Jakim prawem wiec zarzucaja zdrade Polski komunistom polskim, skoro sami wspolpracuja z wrogimi swej Ojczyznie ruchami rosyjskimi i niemieckimi?
Nie rozumiem tez tego, co wiekszosc powtarza, ze porozumienie z Grecja szkodzi wspolnej Europie. Oznacza to, ze unia powinna bezwarunkowo dalej wspierac grecki dobrobyt na kredyt, bo tak ma wygladac solidarnosc w UE. Grecji zas ta solidarnosc nie obowiazuje? Moze sobie zadac pomocy bez wlasnych zobowiazan do samowystarczalnosci, szkodzac tym samym calej Europie i wspolnej walucie. Grecy od poczatku wiedzieli, co beda robic, falszujac bilans aby moc wziac euro. Wykorzystali swoj falsz do zycia na kredyt innych krajow wspolnoty, bo tak zakladaja umowy unijne. Teraz uwazaja sie za skrzywdzonych przez wszystkich, glownie jednak przez Niemcy, ktore wyloza jedna czwarta sumy na pomoc dla Grecji, czyli ok 25 mld. euro. Nie jestem optymista, jesli idzie o to ostatnie porozumienie i uwazam, ze Grexit zostal tylko odsuniety w czasie, bo Grecja sobie nie poradzi lub znowu oszuka kredytodawcow, nie realizujac porozumien zawartych ostatnio w Brukseli. Grecy wygladaja od reszty Europy wspolczucia i bezwarunkowej pomocy, czujac sie skrzywdzonymi, to zas, ze swoim postepowaniem zaszkodza calej Europie nie ma dla nich znaczenia. Oto grecka filozofia.
Bardzo symptomatyczne jest, że kraje nordyckie, mające najbardziej chyba rozsądny i ludzki model gospodarczy i słynące z umiarkowania i trzeźwego spojrzenia uznają obecną Rosję za największe zagrożenie.
Tym samym ośmieszają bajania polskich troli Putina oskarżających własny kraj o jakieś fobie antyrosyjskie i awanturnictwo.
Szanowny Gopodarzu,
Fear factor?
tak,trudno jest sie nie zgodzic z tytulem panskiej wypowiedzi. Putin po Krymie znalazl sie w pulapce. Oczywiscie byl zwyciezca a jego popularnosci w Rosji wycbuchla jak wulkan. Przy slabej Ukrainie i biernosci Zachodu konkwistador Putin zamarzyl o poludniowo-wschodniej Ukrainie. „A dlaczego nie? „- zapewne pomyslal. Ale tutaj popelnil cztery kardynalne bledy i zle ocenil sytuacje. 1, ze Niemcy przejda mimo 2. ze Obama okaze sie slabeuszem 3. ze sytuacja ekonomiczna Rosji pogorszy sie radykalnie
4. ze (najwazniejsze) Ukraina przeciwstawi sie czynnie.
Pani Lilia Szewcowa z Brookings Institution/Waszyngton porownuje Putina i jego otoczenie do zawodnikow bobsleja, ktorzy wskoczyli do tych sanek i z olbrzymia predkoscia jada w dol ale nie moga ich opuscic z racji tej szybkosci a tylko ja regulowac.
Putin zmuszony jest manifestowac swoja wladze, dozbraja sie i angazuje patriotycznie narod. Ale! Widzi jednak, ze zachod sie jednoczy, opor Ukrainy nie maleje a na dodatek dochodza duze rosyjskie straty. Rosjanie nie chca wojny (chotjat li russkije wajny?) a Krym akceptuja jako zdarzenie bardzo „pokojowe” (ach, ta nowomowa!) Ale teraz to nie
to. Polegli zolnierze sa grzebani nocami a ich rodzin otrzymuja pieniadze na pocieszenie.
Rosja sprzeciwia sie swej obecnosci wojskowej na Ukrainie, pomimo tylu dowodow na ich zangazowanie. Ucisza sie dzialanosci organizacji rosyjskiej Matki Zolnierzy, ktore tak czesto daja dowody na smierc ich synow i na uczestnictwo w walkach na Ukrainie.
Rosja uzywa wszlkich mozliwych srodkow: militarnych, dyplomatycznych i ekonomicznych, by oslabic i zaatomizowac Ukraine. Nic nowego. Czas to rowniez bardzo wazny strategiczny czynnik. W krotkim czasie osiagnak Putin przewage. Jednoczesnie jest on swiadom, ze musi pokazac wiecej na wlasna „korzysc”, wiecej „osiagniec”, bowiem w przeciwnym razie zaczynue tracic grunt pod Kremlem.Sankcje wobec Rosji i niska cena ropy nie sprzyjaja Putinowi.
Nasilily sie zbrojne akcje na Ukranie. Pomimo o wiele slabszej pozycji militarnej Ukraina zdolala stworzyc calkiem solidny opor wobec agresora. Ta jest nardowy opor, co zapewna spedza sen z oczu na Kremlu. A w Rosji samo pojecie: wojna narodowa ma zupelnie inny wydzwiek anizeli tylko szczek broni. Sami Ukraincy pokazali swoja sile woli i odpornosc na bol o czym nalezy pamietac.
Merkel chyba to powiedziala, ze „nie ma zadnego rozwiazania wojskowego”, co jest bardzo glupim cliché. Oczywiscie, ze jednej strony nie ma zadnego rozwiazania tego rodzaju, chociaz srodki wojskowe sa jakim tam rozwiazaniem politycznym.
A eskalacja moze doprowadzic do nieoczekiwanych skutkow politycznych. UE nie jest zadnym zwierzeciem wojskowym i nie moze pomoc wojskowo Ukrainie. Natomiast sa w stanie to zrobic USA i Kanada i czynia to ale na mala skale. Jedno co pewne, czego Ukraina moze zadac od UE, by zrozumiala sytuacje tego kraju. A z kolei UE ma kontynuowac polityke nacisku ekonomicznego na przedstawicieli Rosji na Zachodzie.
Apropos niewiary. Do tego jeszcze w Niemczech w tym roku 400tys. ewngelików i 250tys. katolików wypisało się z kościoła.
Najwiekszym zagrozeniem dla pokoju w Europie jest polski wasal i warchol.
Oj,oj, a gdzie się podziała Ukraina? Czytam dwukrotnie i oczom nie wierzę. To nic , za to „Prospect” napisał, że w kolejce Łotwa i Estonia. A co to jest Prospect? Dziennik Kremla? Nie brytyjski dziennik. „Brytyjski” i kropka, prawda objawiona.
Ale jest światełko w tunelu, Pan Andrzej czytuje prof. Andrzeja WALICKIEGO i bardzo dobrze, proszę dużo czytać. Agenci Putina czytują go od dawna dlatego przewidzieli skutki „majdanienia” dla Ukrainy z prawie dwuletnim wyprzedzeniem, polecam lekturę starych komentarzy. Z profesorów dodatkowo polecam ŁAGOWSKIEGO, WIDACKIEGO i wielu innych nieprawomyślnych.
Pozdrawiam.
P.S. Jednak „Polityka” to trochę wyższy sort od popularnych brukowców. Na temat ostatnich wydarzeń na Ukrainie wyniośle milczy, pozostali wciąż piszą i mówią dyrdymały. Mimo wszystko zachęcam redaktora Szostkiewicza by coś napisał, tyle ciekawego się tam aktualnie dzieje, owszem temat trudny. Ale po paru lekturach od profesorów, warto spróbować.
Coraz ciezej sie czyta Redaktora Szostkiewicza…
E tam . Putin jako główne zagrożenie to straszenie czarną wołgą . Ona ma swoje cele ale na pewno nie jest nim Polska. Ma swoje lata i pewnie czuje upływ czasu . Wieczny nie będzie. Czy po nim przyjdzie ktoś równie konsekwentny wbudowaniu euroazjatyckiego porozumienia ?. Wątpię. Polska ma tradycję tworzenia sobie śmiertelnych wrogów tuż przy swoich granicach zaś przyjaciół szuka najbliżej to w Budapeszcie a takich co mają realna siłę aż za oceanem . To nie jest dobra strategia jak wiemy z historii . Nie boję się Putina tylko tego że zamieszkując kraj w UE czyli elitarnym wydawałoby się klubie zamożnych i wykształconych do końca życia pozostanę zatrudniony na śmieciówce za lichy grosz .
A to Putin wyrasta niesłownie i niewskazanie na ojca obecnego antysestemowego, prawicowego obskuranckiego trendu w Europie. Model putinowski powoli jest wdrażany na Węgrzech i będzie jeszcze silniej wdrażany kiedy okrzepnie Jobbik. Gdybyśmy zajrzeli w tezy programowe PiS to też przewija się z niego „putinada” – silne państwo z rozwiniętym aparatem policyjnym, ukrócenie demokracji na rzecz silnie zarządzającego centrum, konserwa światopoglądowa i o czym się nie mówi na głos wspieranie biznesu lojalnego wobec politycznej linii. Nikt głośno nie powołuje się na Putina, ale to model rosyjski zdobywa sobie poklask nie tylko polityków ale i elektoratów.
@Nexus
bardzo wazne spostrzezenie. Potwierdzam z mojego szwedzkiego obserwatorium.
pozdrawiam
Spoleczenstwa winny sie bac. Wystraszone spoleczenstwo zgodzi sie na wiele rzeczy w imie bezpieczenstwa, np w okresie zaciskania pasa i ciec wydatkow na cele socjalne, edukcje czy opieke zdrowotna, jak nic zgodzi sie na zwiekszenie wydatkow na zbrojenia. Zgodzi sie na powszechna inwigilacje i roszerzenie specjalnych uprawnien sluzb specjalnych. Nie ma to jak strach, a strach demokratyczny w szczegolnosci.
Pozdrawiam
DOKŁADNIE TAK! Tyle ze trudno, by Grecja bała się Putina, Grecy nienawidzą Merkel i Schaublego:)) Putina boja się jego sąsiedzi. Anglicy jak zwykle widza niebezpieczeństwo, ale tez wiedza, ze ich chata z kraja…
Przede wszystkim należy się bać. Proponuje bać się Depardieu
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105404,18401972,ukraina-uznala-depardieu-za-zagrozenie-dla-bezpieczenstwa-narodowego.html
Można się bać barszczu Sosnowskiego.
A jak udowodnił Busz przestraszony elektorat władzy nie zmienia.
I tak ze strachu straszą nas przestraszeni redaktorzy.
Czego ja bym się bał?
BANKÓW i ich władzy nad krajami demokratycznymi, nie Putina.
No i kompleksu militarno- przemysłowego wraz z jego wpływami na polityków.
Putin, Xi, czy inny al Baghdadi, przemijają.
Pozostają banki i przedsiębiorcy żyjący z wojny.
Cała nadzieja w sojuszu Prawego Sektora z oligarchami. To będzie sojusz na miarę naszych czasów.
Pani Anne Applebaum uważa , że :
Ukraina potrzebuje więcej , a nie mniej nacjonalizmu.
Nacjonalizm jest zdaniem pani Applebaum niezbędny do działania demokracji .
Osoba tak doświadczona, wie co mówi . Więc popierajmy polskich nacjonalistów , aby walczyli o demokrację w Polsce.
Szanowny Gospodarzu,
zaprawdę, wiara w powszechność gry o sumie zerowej jest zabobonem o szkodliwych skutkach społecznych i politycznych. I tak, strach przed Putinem nie wyklucza strachu przed Merkel i Schäublem. Zwłaszcza przed Schäublem, któren na moje zacięty bufon jest.
Przegrywa właśnie polityka Merkel i dobrze, szkoda tylko że tak późno.
Nie da się ukryć też, że to własnie duet Merkel- Schäuble wpychają Greków w objęcia Putina.
Mam nadzieję, że społeczność niemiecka wreszcie usunie z tronu die Kanzlerin.