Demoniczna joga
Na celowniku katolickich talibów jest teraz joga. Znana i praktykowana w Polsce od dziesięcioleci, ale żyjemy dziś w epoce rewolucji konserwatywnej, która chce zrobić z Polski katolicki rezerwat kulturowy.
Miałem w rodzinie lekarza pediatrę, gorliwego katolika. Przez lata ćwiczył jogę. Nie żyje od dawna, ale pewno by się zdziwił, słysząc, że joga służy mu nie w celach zdrowotnych, lecz demonicznych.
Każdy, kto ma blade pojęcie o jodze, wie, że w masowym wydaniu zachodnim jest ona czymś w rodzaju sportu relaksacyjno-rekreacyjnego. Znam wiele osób praktykujących jogę, żadna mi się zdolnościami magicznymi nie chwaliła. Wszystkie podkreślają, że służy im jako droga do wewnętrznego wyciszenia, większej dyscypliny fizycznej i ruchowej, poprawia samopoczucie.
Protesty przeciwko zachęcaniu do uprawiania jogi następują po protestach przeciwko widowisku teatralnemu o pikniku na Golgocie i zbiegają się z katolicko-kościelną kampanią obrony prof. Chazana, dumnego z łamania prawa w obronie własnych katolickich przekonań antyaborcyjnych.
Protesty są dopuszczalne, lecz czy dopuszczalne jest wzywanie przez dostojnika kościelnego bojówek do zablokowania spektaklu? Albo ostentacyjne łamanie prawa przez funkcjonariusza państwowej służby zdrowia?
Takie protesty zdarzają się w innych demokracjach. Bywają prowokowane w celach politycznych, nie tylko religijnych. Wynikają zwykle z niezgody na to, że świat nie jest taki, jak chcieliby protestujący. Lecz tylko w Polsce dominacja katolicyzmu w kulturze, społeczeństwie, nawet w polityce jest tak silna. Mnie katolicyzm nie przeszkadza, ale nie w wydaniu talibów.
Talibowie zaczynają być problemem wtedy, gdy z marginesu życia społecznego przechodzą do głównego nurtu i zaczynają nadawać ton nie tylko w internecie, ale też w Kościele instytucjonalnym i na ulicy. Kiedy Kościół zaczyna być postrzegany nie wielonurtowo, lecz monolitycznie. Tak jakby nie było w nim już nikogo poza talibami. A przecież wielu katolików w Polsce nie ma mentalności talibów. Nie chcą robić z wiary spektaklu egzorcystów. Chcą ją manifestować nie przeciwko komuś, ale dla kogoś.
Katolicka dominacja ułatwia szantaże, naciski, agresję, bo wyrasta z poczucia siły, której inni, a nawet państwo, nie są w stanie się oprzeć, choć nie robią niczego złego. Co złego w ćwiczeniu jogi lub obejrzeniu przedstawienia na motywach ewangelicznych? To się może nie mieścić w głowach ludzi, którzy chcą żyć po swojemu i nie przeszkadzają innym żyć po swojemu w granicach prawa.
Dlatego coraz częściej słychać głosy, że z Polski talibów czas uciekać, bo tu się nie da normalnie żyć. Talibowie pewno się z tego cieszą, Kościół nie powinien do tego przykładać ręki. Niestety, przykłada.
ps. W innej sprawie, ale na ten sam temat kościelnej odporności na argumenty drugiej strony sporu o postawę dyr. Chazana. Pospieszył mu z pomocą abp. Jędraszewski z Łodzi. Rzucił hasło zbiórki na zapłacenie kary 70 tys. Zł nałożonej zgodnie z prawem na szpital prof. Chazana. Niech każdy wierny da złotówkę. A czemu nie mieliby się zrzucić na tę karę biskupi, którzy tak uporczywie bronią lekarza, a ignorują obowiązujące prawo. Jest ich grubo pond stu. Niech każdy da pół tysiąca.
Komentarze
W pierwszym zdaniu swojego wpisu pan Redaktor napisał,że „konserwatyni rewolucjoniści” ( na mój gust zbyt ogólne to wskazanie gdyz ci akurat „rewolucjoniści”, o których chodzi, mają bardzo okresloną proweniencję światopoglądową ) „…chcą zrobić z Polski katolicki rezerwat kulturowy.”
Panie Redaktorze,
oni nie tylko chcą. Oni ten rezerwat, nie tylko kulturowy zresztą, z powodzeniem robią i w tym niezbożnym dziele odnoszą sukcesy. Oni także z coraz większą determinacją uzurpują sobie prawa sądzenia naszych sumień według ich sumień i czynią to i tak w imię prawa do wolności sumienia powołując się na konstytucję, która ma chronić wolność ich sumienia a już niekoniecznie inaczej myślących niż oni.
Opresyjność socjal-komunistyczną czasów słusznie minonych zastępuje opresyjnosć światopoglądowo – religijna.
Duszno się w Polszcze zaczyna robic gdyz opresyjność jest i pozostanje opresyyjnoscią. Bez względu na jej „oprzymiotnikowanie”.
Katoliban, jak zwykle, wszystko upraszcza i prymitywizuje.
Ciekawe omówienie problematyki jogi z perspektywy chrześcijańskiej można znaleźć w książce
http://merlin.pl/Joga-i-Modlitwa-Jezusowa-Doswiadczenie-W-Wierze_Thomas-Matus/browse/product/1,372743.html
Fragment książki
http://ksiazki.onet.pl/fragmenty-ksiazek/joga-i-modlitwa-jezusowa-doswiadczenie-w-wierze/yyqdg
Z reguły, u nas, praktykowany jest podstawowy poziom jogi. Tak zwana hata – joga. Mająca za zadanie zharmonizowanie ciała, oddechu i umysłu.
Stosowana była, miedzy innymi, do terapii w szpitalach psychiatrycznych.
Nie raz i nie dwa ścierałem się z niewierzącymi znajomymi, że przesadzają, że złoty środek, że chrześcijaństwo ma swoje dobre strony. I coraz mniej mam argumentów, żeby z nimi dyskutować. I złości mnie, jak jakiś niedouczony ksiądz na portalu Fronda bredzi o porównywaniu prześladowań pierwszych chrześcijan (pomijam, że guzik się na tym zna i nie ma pojęcia, o czym pisze) z prześladowaniami katolików we współczesnej Europie.
Kościół przykłąda rękę????
Jak to przykłada?
Kościół to przecież organizuje i tym wszystkim steruje.
Że przesadzam? Ależ skąd…. proszę oto fakty … przytoczę te znane publicznie i nie sądzę, żebym stracił zakładając się, że i cała reszta jest, albo zorganizowana przez kościół, a co najmniej inspirowana …
1) Lekarze – gdyby Henryk Hoser nie zaaprobował wzmożenia religijnego Pani Połtawskiej, to nie powstałaby „Deklaracja Wiary”
2) Gdyby nie kościelna aprobata i wsparcie, to nie byłoby jasnogórskiej szopki oficjalnie wspierajacej i promującej „Deklarację”
3) Otwarte wspieranie anrchistycznego ruchu lekarzy przez najwyższe władze kościoła ktolickiego – jest widoczne jak na dłoni
4) Absolutnie i doskonale obłudne są pokrętne wywody członka Opus Dei ulokowanego w Minieterstwie Sprawiedliwości, tłumaczące, że prof Chazan nie złamał prawa – a to pokazuje, że kościół katolicki nie tylko podburzył katolickich lekarzy do anarchii, ale dodatkowo wspiera tą anarchię zakulisową pomoca prawną
5) Stanisław Gadecki z Poznania w telewizyjnym wystąpieniu bez ogródek i najmniejszego zarzenowania powiedział wprost, że należy się sprzeciwić przedstawieniu Golgota Picnic i żeby to osiągnąć będą w całym kraju protesty narodowo/katolickie – zdumiewająca bezpośredniość, zważywszy na to, że Polskie Kodeks Karny ma paragrafy dotyczące podburzania i zachęcania do rozruchów …
Powyżej sa tylko przykłady z ostatniego miesiąca, które nie powinny w nikim budzic wątpliwości ….
KOŚCIÓL KATOLICKI JEST BEZPOŚREDNIM, LUB POŚREDNIM ORGANIZATOREM BUNTÓW PRZECIW PAŃSTWU POLSKIEMU …
a nie „skromnym” przykładaczem ręki …
Pisałam już tu, ale powtórzę: to paroksyzmy przed końcem. Końcem znaczenia społecznego polskiego katolicyzmu.
Groteskowe, ponure, wynaturzone. Ale schyłkowe. Bańka pęknie- daję jeszcze circa pół roku.
Panie Redaktorze,
ten „katolicki taliban” nie tylko chce dokonać – jak Pan pisze – konserwatywnej rewolucji i zrobić z Polski katolicki rezerwat kulturowy. Oni to robią; konsekwentnie i skutecznie odnotowując na tym polu kolejne sukcesy. I nie tylko o stworzenie katolickiego rezerwatu kulturowego im chodzi. Oni także uzurpują sobie prawa do bycia sędziami naszych sumień powołując się przy tym na wolność swojego sumienia i za nic mając sumienia inaczej myślących; oni kwestionują istniejący i obowiązujący porządek prawny jeśli nie został on „skrojony” na miarę ich wyobrażeń i przekonania co jest zgodne a co nie z prawem bożym. Ich cele i zamierzenia najlepiej oddaje kwestia przed laty wypowiedziana przez jednego z minionych „klasyków politycznych”, że nie ważne jaka ma być Polska – ma być katolicka. Inny zaś wywodzący z tego samego kręgu, jeszcze czynny polityk, grzmiał ongiś z trybuny sejmowej cytując poetę: „tylko pod tym krzyżem , tylko pod tym znakiem – Polska będzie Polską a Polak, Polakiem”.
Duszno się w Polsce zaczyna robić. Z opresyjności socjal-komunistycznej wpadamy w opresyjnosć kato-światopoglądową. Opresyjnosć zaś pozostaje opresyjnością; bez względu jak ja „oprzymiotnikujemy”.
Panie Adamie .Ja z wielką uwaga oglądam poczynania i życie prawdziwego Polaka ,katolika i patrioty co to jak prezes przez ostatnie 25 lat raz tylko pracował krótko, bo do jego wykształcenia nie pasuje żadna praca.I ten Ferdynand Kiepski ciągle i przy każdej okazji głosi.Nastapią jeszcze takie rzeczy o których się fizjologom nie śniły.
Joga to nic nowego to już było. Sezon ogórkowy w pełni.
Śmierć za apostazję?
Azyl polityczny w innych krajach, ze względu na prześladowania PRZEZ religię?
Przymus rodzenia za każdą cenę?
Zakaz nauki i pracy dla kobiet?
==========
Takie posunięcia wcale by mnie nie zdziwiły.
Im biedniejsze i ciemniejsze społeczeństwo, tym kapłani żyją dostatniej.
I mają większy wpływ na owieczki….
Koncepcja Goryszewskiego jest realizowana.
Pamiętam slowa, które przed laty, ale po 1989 r padły z trybuny sejmowej, przytaczane zresztą za poetą: ” Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską a Polak Polakiem.”
Kilka lat później inny polityk z tej samej trybuny ogłosił: ” Nie ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolnosć słowa, czy będzie dobrobyt, – najważniejsze aby Polska był katolicka”.
Oto cele, jakie zostały nie tak znowu dawno wyznaczone. I są realizowane. Z całą konsekwencją.
To nie o utworzenie w Polsce katolickiego rezerwatu kulturowego chodzi.
Bynajmniej.
Zadaje Pan pytanie „Protesty są dopuszczalne, lecz czy dopuszczalne jest wzywanie przez dostojnika kościelnego bojówek do zablokowania spektaklu” Skoro dopuszczalne byly w przeszlosci Wyprawy Krzyzowe, do ktorych nawolywali papierze, i dopuszczalna byla Swieta Inkwizycja i palenie niewinnych ludzi na stosach jak rowniez niszczenie wszelkich kultur wszedzie tam gdzie pojawiali sie Chrzescijanie tzn. obu Ameryk, Azjii i Afryki, to czym sa bojowki wymachujace opacenrzonymi rozancami niczym nunczaku? Niewinna zabawa ostrzyzonych na jeza chlopcow 60 letnich. Ja sie jedynie dziwie, ze Pan sie dziwi. Przynajmniej nie ma jeszcze na ulicach policji katolickiej tak jest to w przypadku krajow muzulmanskich. Modlmy sie aby nigdy do tego nie doszlo.
KK robi co może, żeby zniknąć.
niepokoi znany skądinąd romans faszyzmu (bojówek faszystowskich) z katolicyzmem. W ten sposób demontuje się demokrację. Bojówki są obejściem demokracji. Hitler bardzo dobrze o tym wiedział i stosował.
Tak się dzieje gdy prowadzi się dyskusję i próbuje układów z absurdem.
Niebawem doczekamy się mordów w imię religii.
Podważany jest porządek prawny przez hierarchów.
Urzędnicy mają wątpliwości przez kogo są zatrudnieni.
Policja, prokuratura podejmuje działania wedle uznania.
Następny etap to klauzula sumienia dla nich?
To jest rak późno zdiagnozowany a wielu jeszcze ma wątpliwości.
A co pana obchodzi czy katolik będzie uprawiał jogę czy nie? Jeśli ktoś nie wierzy, niech sobie uprawia, ale jeżeli ktoś jest katolikiem, niech słucha nauki Kościoła. Zbyt trudne do zaakceptowania, co?
To nie tylko Joga, teatr czy koncerty grup metalowych.
Ale także Zielonoświątkowcy, Świadkowie Jehowy i inni.
Krk chce kontrolować wszystko i zajmować każdą przestrzeń. Niezależnych zwalcza, jak mafia. Pozwolimy wam działać jeśli podporządkujecie się i oddacie część profitów.
Jak mafia, przenika do struktur władzy i rozgrywa wojenki polityków na swoją korzyść.
Podobnie było przed rozbiorami. Kraj był podzielony, targany rokoszami a krk to wykorzystywał i uzbierał ponad 60% majątku narodowego nie dając grosza na żołnierza.
Panie Adamie! Nie musi sie Pan zgadzac z opinia kosciola. Szkoda ze chce Pan zdobyc czytelnikow dolaczajac sie do chorku „oburzonych”. Powszechnie znany jest fakt ze joga polaczona jest z systemem wierzen sprzecznym z chrzescijanskim. Moze utrzymujac standardy dziennikarstwa pokazalby Pan druga strone – ludzi ktorzy ida na joge bo Taka jest teraz moda, a ktorym wiecej przyniesie to krzywdy niz pozytku. I mowa tutaj nie tylko o naderwanych sciegnach. Ktos kto siedzi za biurkiem przez 5 dni w tygodniu, a jego aktywnosc fizyczna ogranicza sie do wstania po pilot do TV nie nadaje sie do takich cwiczen. Nie napisal Pan tez ze jest sporo alternatyw dla tych ktorzy chca pocwiczyc a niekoniecznie wchodzic w aspekt duchowy jogi jak chociazby Pilates.
Proszę Państwa, kiedyś z takich sformułowan i akcji się śmiałam (Fronda czytana „dla beki”), teraz mnie to już przeraża. Jogę praktykuję od ponad 2,5 roku, dla mnie jest czymś więcej niż ćwiczeniami fizycznymi, asany (pozycje) to nie są tylko ćwiczenia. Są czymś więcej, dają mentalny spokój, pomagają kontrolować emocje. Dają korzyści duchowe. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał mi mówić, jak mam żyć, co jest dla mnie dobre, a co nie, co mogę, a czego nie – w państwie teoretycznie demokratycznym? No way! „Dlatego coraz częściej słychać głosy, że z Polski talibów czas uciekać, bo tu się nie da normalnie żyć.” Tak, to prawda, mam 44 lata, mam się ukrywać, że ćwiczę jogę, że czuję się doskonale, również psychicznie? Nie , nie przesadzam, wszystko, co wykracza poza „normę”, jest nieakceptowalne, nie ma tolerancji.
A gdzie są ci nie-talibowie polskiego Kościoła? Gdzie ich głosy odrębne, protesty, odcięcia, oddolne naciski na hierarchię? Czemu ich nie widać i nie słychać?
W najlepszym razie można jakieś głosy niezgody usłyszeć w prywatnej rozmowie, zawsze tak jak tu, w kontekście „nie wszyscy są tacy”. Ale jaka korzyść z tego, że nie wszyscy? Poza korzyścią dla katotalibanu, który jako jedyny tu korzysta, otrzymując dodatkową legitymizację – patrzcie! ci liberalni, postępowi podkreślają swoje związki z Kościołem, a więc oni też są z nami, bo Kościołem jesteśmy my, więc wasze uogólnienia są wadliwe i milczcie, gdy zaprowadzamy swój totalitaryzm.
Mam wrażenie, że życie mentalne Polaków powoli wyzbywa się długo praktykowanej dwoistości, czy może – umiejętności godzenia sprzecznych poglądów i postaw. W PRL ten sam człowiek jako milicjant służył państwu i jego ideologii, mówił i myślał jego językiem, a po służbie ukradkiem chrzcił dzieci w innym mieście. Ten sam chłoporobotnik lał studentów w ’68, a 11 lat później wołał „Nasz papież!”. Teraz przychodzi powiedzieć „A” lub „B”, choć to niełatwe (niektórzy z sygnatariuszy lekarskiego „Wyznania wiary” przebąkują, że nie do końca zgadzają się z jego literą). O tym, jakiego kształtu ma być owo dzisiejsze „A” (a broń Boże już nie „B”) decyduje paru sprawnych ideologów w rodzaju Terlikowskiego, Sakiewicza, Karnowskich, którym KEP musi wtórować, biernie, ale nie mniej dobitnie, żeby nikomu nie zaświtało, że ich „A” zdradza jakieś cechy wspólne z „B”. Uzerojedynkowia się dyskurs społeczny, radykalizuje język – to samo nie zniknie, nie osłabnie. Kiedy za parę lat ginekolodzy-wyznawcy zaczną pluć w twarz pacjentkom, które nie dochowały VI przykazania, a lotne grupy oprotestowywaczy zablokują każde wydarzenie kulturalne czy społeczne bez biskupiego nihil obstat, będziemy już na skraju wojny religijnej.
Jestem katoliczką, ale wcale mi się nie podoba angażowanie kościoła w życie polityczne, nie wspomnę o teatrze. Nic dobrego to nie wróży.
@ Jabeta – proszę darować sobie ten optymizm.
To przecież także dzięki „Polityce” i ludziom z jej kręgu mentalnego, katolstwu w Rzeczpospolitej „wolno więcej”. Wpis osobnika, z nickiem liczbowym zdradzającym wiadome fascynacje (88 = HH = Niech Żyje H…) świadczy o tym, że czarni i ich pachołki są nadal pewni swojej siły. Natomiast osobnik Saurom mógłby sprecyzować co ma na myśli (zakładając, iż onże w ogóle myśli).
@polonia itd.
Biskupi mają prawo do własnych poglądów, ale nie mają prawa podżegać do użycia przemocy. To zaprzeczenie chrześcijaństwa. Nazwanie polskich fundamentalistów katolickich talibami nie jest ich porównywaniem do talibów w Pakistanie czy Afganistanie, ale zwróceniem uwagi na zbieżne postawy mentalne. Niech pan nie podejrzewa, tylko przeczyta, co pisałem o sprawie ks. Lemańskiego, a pisałem sporo. Jeśli już używać słowa porażka, to poniósł ją Kościół abp. Hosera.
@kate
Powszechnie znany? Może w szkołach katolickich i seminariach duchownych, ale na nich na szczęście świat wiedzy o religiach się nie kończy. Polecam mniej lektury ks. Posackiego, a więcej Eliadego. Że joga to moda, z tym mogę się zgodzić, ale co złego jest w modzie na jogę? Ma pani jakieś porachunki w korporacji? Joga jako moda i sport nie ma nic wspólnego z jakimś systemem wierzeń sprzecznych z chrześcijaństwem. Prawda, że są dostępne techniki medytacji chrześcijańskiej i istnieją katolicy taką medytację praktykujący. Ale są też katolicy uprawiający jogę i medytację buddyjską. Czemu to ma komuś przeszkadzać?
kate
skąd nagle tyle troski o ścięgna praktykujących/ćwiczących jogę? To może lepiej zatroszczyć się o ścięgna ćwiczących na siłowni albo uprawiających aerobic? Joga nie przynosi więcej kontuzji niż inne ćwiczenia i przecież nie o kontuzje w tej nagonce chodzi.
Aha i jeszcze jedno, praktykowanie jogi wcale nie jest równoznaczne z praktykowaniem jakichkolwiek wierzeń i nie jest to powszechnie wiadome. Praktyka/ćwiczenia jogi dają radość zarówno katolikom jak i ateistom od wielu lat. Nie widzę różnicy między chodzeniem na zajęcia jogi a chodzeniem na zajęcia pilates.
Ciekawe czy w następnym etapie będą naciski na wyeliminowanie horoskopów z popularnych gazet albo walka z homeopatią? Chyba nie, bo krk wystąpiłby wówczas przeciw swoim wyznawcom, którzy masowo horoskopy i homeopatię kochają. A joga jest dla aktywnych czyli nie dla mas i tu można szczuć i walić jak w bęben.
@megakrólik
Po pierwsze, nie tym tonem. Po drugie nic pan nie zrozumiał. Po trzecie nauka i praktyka Kościoła w sprawie dialogu z innymi tradycjami tylko w Polsce jest tak agresywnie monologiczna. Może Bóg da, że kiedyś pan się zetknie z innym Kościołem i przejrzy na duchowe oczy. Po czwarte, póki jeszcze Polską nie rządzą katoliccy talibowie, każdy katolik czy nie-katolik ma prawo a nawet obowiązek mieć zdanie o tym, co Kościół i katolicy robią w życiu publicznym, bo to jest przestrzeń wspólna wszystkich obywateli bez względu na ich przekonania religijne lub ich brak.
„Do zwycięstwa zła wystarczy, gdy dobrzy ludzie powstrzymają się od działania”. Dzwony, w które bije KK przy coraz błahszej okazji (groźna joga? za chwile może „niekatolickie” będzie noszenie kolczyków w pępku albo farbowanie włosów?) stępiają wrażliwość na sprawy zasadnicze – silną pozycję KK jako instytucji w przestrzeni publicznej, mocno nadużywaną, zwłaszcza na poziomie samorządowym i lokalnym. Amoralny prymitywizm zamiast miłości bliźniego, życzliwości i wspierania słabszych. KK jest jedną z najchciwszych korporacji naszych czasów. Zamiast stawiać na rozwój duchowości współczesnego człowieka, upowszechniać myśl swoich najwybitniejszych przedstawicieli, nieść nadzieję i pokój, radykalizuje się w bardzo anachroniczny sposób… jeśli dołożymy do tego ile brzydkich spraw, które co i rusz wyłażą, ma na koncie (Ruanda? Filipiny? itd.)… ehh, groźne, smutne, żenujące.
Jejku jej… Ale się porobiło… Dawniej w Kościele katolickim w Polsce tego nie było. A potem jakieś marginalne nurty wypłynęły do mainstreamu.
Kręciłam się kiedyś po katolickich forach internetowych. W okolicach roku 2000 fundamentalistyczne wypowiedzi (że joga, szatan, ZUO) pojawiały się tam rzadko i jeśli już, to budziły moje zdziwienie jako jakieś nietypowe ekscesy. W niektórych znanych mi miejscach przewijał się pan Terlikowski, wtedy jeszcze nieznany szerokiej publiczności, i wyglądał na zupełnie umiarkowanego.
Kilka lat później zaczęło dziać się coś dziwnego. Np. Terlikowski wyemigrował z jednego portalu na nowy, będący konserwatywniejszą kopią tego pierwszego, bo jego zdaniem za dużo było ekumenizmu i progresywności. Zaczęłam czytać u niektórych innych ludzi jakieś wypowiedzi dziwnie nacjonalistyczne, jakieś dziwne aluzje do Żydów… Jacyś ludzie zaczęli widzieć sekty w organizacjach, w których ja bym ich się nie doszukiwała…
Jednak wciąż to buzowało podskórnie, nie w głównym nurcie. Pamiętam, jak w 2007 lub 2008 roku wymieniałam maile w jakiejś sprawie z redaktorem Tygodnika Powszechnego i jako dygresję podsunęłam mu potencjalny temat – we Wrocławiu jakaś organizacja katolicka urządzała konferencję na temat szatańskiego wpływu jogi. Pamiętam, że spotkało się to wtedy z niedowierzaniem redaktora tego katolickiego tygodnika, jako jakieś kompletne dziwactwo i ekstrema. Ale żaden artykuł na ten temat, o ile mi wiadomo, nie powstał.
I oto dziś już nawet nie dziwimy się takim wyskokom jak protest przeciwko jodze. Weszło do mainstreamu i spowszedniało. To jest gigantyczny sukces fundamentalistów. Niepostrzeżenie fundamentalizm stał się normalnością. Nie marginalnym dziwactwem, branym z niedowierzaniem za żart, lecz ogólnokościelną siłą, popieraną przez biskupów.
Często atakujemy to czego nie znamy, czego się boimy… tak jest w przypadku jogi i katolicyzmu. Katolicy podają fakty, które z faktami nie mają nic wspólnego. Powołują się na inną, sprzeczną kulturę – jest to zabawne, gdy wie się więcej o korzeniach jogi. Sprzeczna filozofia jogi z tą katolicką to może nawoływanie do bycia dobrym człowiekiem? Do szanowania siebie i innych? Do bycia uprzejmym? Zabraniająca kraść czy krzywdzić innych? Nawołująca do czystości, większej wstrzęmięźliwości itp? Nie brzmi to znajomo? Joga mówi, by wierzyć w Boga – nie mówi tylko, którego! To zostawia nam. Mnie joga zbliżyła do Boga. Dodam, że jestem nauczycielem jogi… JOGA JEST NAUKĄ, nie religią. Po co ktoś, kto nie ma pojęcia o niej, się o niej wypowiada i to jeszcze tak autorytatywnie?
Padła też tu opinia, że przecież zamiast jogi można robić pilates – pewnie! A wiecie, że wywodzi się on bezpośrednio z jogi? Jak i każde inne znane mi ćwiczenie. Czemu też czepiamy się tej jogi, a zostawiamy sztuki walki? W każdym „sporcie” ze wschodu chodziło bardziej o stronę mentalną niż fizyczną. I nie ma w tym nic złego, jako, że nasze myśli, nasze samopoczucie przekładają się na nasze fizyczne zdrowie – wschód wie to od tysięcy lat, my – odkryliśmy niedawno 😉
Na koniec tylko dodam, że nasz różaniec wywodzi się z hinduistycznej mali. Jak widać, można czerpać od innych korzyści – nie trzeba odrzucać całości… zwłaszcza, że skłonami, skrętami czy wygięciami krzywdy religiisię nie zrobi – a nic innego ppza ćwiczeniami i oddychaniem na jodze się nie robi…
Nieszczęściem polskiego katolicyzmu od niepamiętnych czasow jest jego prymitywny, powierzchowny charakter. Zero głębszej refleksji, zero oryginalnej mysli. I tak rozwoj mysli teologicznej odbywal sie gdzie indziej – w Niemczech, Szwajcarii, we Wloszech. W Polsce zas dominowala ciemnota nawet wsrod wysokiej, rzekomo wyksztalconej hierarchii. I tak jest do dzis, co widac i slychac. Sprawa tkwi w martwym punkcie, jako ze wsród secesjonistow i buntownikow ze świeca szukac kogos ze zdrowym pomyslunkiem. Przykladem moze byc mądry inaczej ksiądz Lemański. I tak mamy tę nieszczęsna jogę, ktorej Kościół uczepil sie jak pijany plota. Nikt z duchownych przeciez nie ma pojecia, co Polacy robia z ta joga i ze w Polsce spelnia ona zupelnie inna role niz w Indiach. Wystarczy księżom wyraz, ktorego nie znaja (jak inzynier Mamon nie znal piosenek) i wieść, ze na deskach teatru facet ma biegac w stroju Adama. Moja diagnoza – propagowanie w swoim czasie tzw. katolicyzmu ludowego, ktory zdolał oglupic nawet nieglupich ludzi. A Jan Paweł II zrobil pod tym wzgledem wyjatkowo złą robote.
Prawdziwym problemem Koscioła Katolickiego w Polsce jest jego prymitywizm mentalny. Zero głębszej refleksji, zero wiedzy i wyobraźni. Toteż rozwój myśli teologicznej dział się nie tutaj, tylko w Niemczech, Szwajcarii i we Włoszech. Rozmaici secesjoniści i buntownicy tez nie reprezentowali w większości wysokiego poziomu, az przyszedl ks. Lemanski, który swoją mądrością inaczej już kompletnie skompromitował środowisko antykościelne. To, co dziś dzieje się z joga, jest tego smutnym przykładem. Przeciez ksieza nie maja zielonego pojęcia, czym ta joga jest dla Polakow, a zwłaszcza Polek, które dziela swój czas po pracy miedzy joge, aerobik i eksperymenty kulinarne wedle przepisów Okrasy (czy innego teoretyka patelni). Przeciez polska joga nie niesie ze sobą zadnych treści duchowych:)) Moja diagnoza – wszystkiemu winno propagowanie w swoim czasie tzw. katolicyzmu ludowego, który skutecznie oglupil nawet tych niegłupich. A Jan Paweł II zrobił na tym polu wiele złego.
Wszystkie religie bez wyjątku mają totalitaryzm wbudowany w swoje istnienie. W ich doktrynie nie ma miejsca które jest wolne od religii, neutralne, będące barierą za którą może istnieć przestrzeń wolna od tej właśnie religii. Nie inaczej jest też z jogą, teatrem, szkołą! szpitalem, ulicą, książką, telewizją… Katolicka doktryna dzieli przecież na nasze jedynie słuszne i zbawienne i obce czekające na wyzwolenie w wierze. Nie ma tam miejsca na tolerancje.
Zresztą tak na prawdę to żaden religiant nawet nie rozumie czym jest tolerancja dla innych w przeciwieństwie do tolerancji dla nich samych.
Problemem od wielu lat polskiego Kosciola jest jego prymitywizm mentalny. Zero refleksji religijnej, zero wiedzy i wyobraźni. Nic dziwnego, że rozwój myśli teologicznej nie był udzialem polskich teologow, tylko niemieckich, szwajcarskich i wloskich. Secesjonisci i buntownicy również nie błyszczeli w większości przypadkow głębia umysłu, a lansowanie takich madrych inaczej, jak ks. Lemański, dopelnilo czary goryczy. Dzis duchowni walcza z jogą nie wiedzac, co to oznacza na polskim gruncie. Przecież joga dla Polakow (zwłaszcza Polek), to sposób na spędzenie czasu po pracy. Inne możliwości, to np. aerobik lub eksperymenty kulinarne wedle przepisów Okrasy (lub innego teoretyka patelni) lub perfekcyjne sprzątanie mieszkania. W zadnym razie nie sa to jakies propozycje duchowości. Moja diagnoza – wine ponosi propagowanie w swoim czasie tzw. katolicyzmu ludowego, który skutecznie oglupil nawet tych niegłupich. Jan Pawel II tez miał w tym swój niechlubny udział.
@pan Szostkiewicz
A gdzie wpis tej Polonii, z która Pan polemizuje?
Ten artykuł do duże uproszczenie problemu. Autor zapewne nie zdaje sobie sprawy z tego, że joga jest pojęciem wieloznacznym i nie zawsze jest „czymś w rodzaju sportu relaksacyjnego”. Trzeba tu bardzo uważać, bowiem sekty destrukcyjne najczęściej oferują jogę, która de facto ze sportem nie ma absolutnie nic wspólnego. Warto mieć świadomość parareligijnego charakteru różnych „szkół jogi”, które mogą poczynić spore spustoszenie w ludzkich umysłach i pchnąć człowieka w objęcia zacofania, ciemnogrodu i fanatyzmu dużo gorszego niż ten, który cechuje wielu zagorzałych katolików.
Prawdziwa Joga jest areligijna. Każdy może ćwiczyć. Pierwszy poziom Hatha Joga poprzez rozciąganie i wzmacnianie mięśni (Asany) relaksuje, harmonizuje ciało. Usuwa przykurcze spowodowane stresem, buduje odpowiednie napięcie mięśniowe, poszerza przestrzeń oddechową. Ma to wpływ na umysł. Mózg jest lepiej dotleniony a z ciała płyną do niego sygnały spokoju i harmonii. Asany stymulują też pracę narządów wewnętrznych, pomagają usuwać toksyny z organizmu. Ćwiczenia można dobrać tak, ze każdy może ćwiczyć.
Prawie wszyscy praktykujący zaczynają i kończą na Hatha Jodze. Dokładają do Asan trochę medytacji i ćwiczeń oddechowych.
Również Zen jest areligijny.
Nie spotkałem się nigdy z jakąś indoktrynacją religijną. Mało tego, jestem pewny, że ćwiczący stają się lepszymi chrześcijanami, buddystami, muzułmanami,…
Poznają siebie, swoje motywy, ograniczenia, przyczyny i skutki swoich zachowań przez co stają się bardziej niezależni, odporni na indoktrynacje. Sami dochodzą do wniosków przez medytację. Dobry nauczyciel Jogi czy medytacji Zen nigdy nie narzuca swoich poglądów.
Za bardzo się rozpisałem.
W każdym razie przedstawiciele krk zwalczają Jogę, bo zwalczają wszystko nad czym nie mają kontroli.
Kiedyś po dłuższej przerwie w praktykowaniu Jogi zrobiłem sobie test.
Przed tygodniowym obozem Hatha Joga spróbowałem przepłynąć basen pod wodą, zabrakło mi około ośmiu metrów.
Po obozie przepłynąłem ten dystans z łatwością.
Za to co dzieje mozemy podziekowac „tworcom” obecnego systemu w ktorym zyjemy, bedac sami zakladnikami Kosciola stworzyli system w ktorym panstwo tez stalo sie zakladniem Kosciola Katolickiego. Kazdy kto ma troche wyrobienia politycznego zauwazy ze najwiekszym beneficjenetm zmian po 89 roku nie sa ani post-komunisci ani spoleczenstwo ale Kosciol Katolicki-stad juz niedluga droga do realizacji hasel ze tylko inzynier-katolik moze byc dobrym inzynierem albo ze tylko lekarz wyznajacy klazule sumienia moze by dobrym lekarzem.Katolizycm w naszym kraju ma wymiar polityczny i jest pewnym konwenasem spolecznym-jesli chodzisz do kosciola jestes swoj, nie jestes trefny, jest to swego rodzaju glejt i nawet jesli kogos okradles albo skrzywdziles to i tak spolecznie bedziesz mial wieksze wyrozumieni niz ten kto uprawia joge, albo jest wegetarianinem, bowiemjak uczyla jedna z katechetek w jeleniogorskiem wegetarianizm i satanizm to jedno, a co do katolikow uprawiajacych joge i medytacje buddyjska, spotkalem takich, 5 Francuzow i jednego Belga, zakonnikow-benedyktynow, ,mniejsza stad gdzie to bylo i tylko przekaze red. tego blogu ich spostrzezenia. Otoz, w dluzszej rozmowie, po przyjacielsku wyznali mi, ze musza cholernie uwazac bo na gorze w korporacji (czyli Watykanie) jest kupa takich co tylko czeka by ich wykopac za to co robia”
Ostatnimi czasy w naszym kraju nastał jakiś dziwaczny zwyczaj powiadamiania o swoim wyznaniu. W miejsce podania swojego nazwiska, większość wrzeszczy jestem katolikiem! A kogo to do jasnej anielki interesuje. Te zapewnienia wierzących o przestrzeganiu dekalogu są funta kłaków warte.Dochodzi już do tego,że wielebny w imię wiary jawnie nawołuje do łamania prawa.Gdzie jest państwo?! Czy aby przypadkiem nie należy drogą dyplomatyczną powiadomić F1, że jego przedstawiciele zaczynają niebezpieczną grę? Może należy zerwać konkordat? Po co nam taką umowa,która wymaga tylko od jednej strony przestrzegania prawa?! Czasami myślę, że nasi wybrańcy narodu nie rozumieją co się do nich mówi po polsku. Może należy używać potocznego języka znanego z ich prywatnych rozmów. A klerowi nic tak nie pomoże zmądrzeć, jak zamknięcie dopływu pieniędzy. Swoją drogą, co ci talibowie jeszcze nie wymyślą aby ośmieszyć i zniechęcić kościół.
@Adam Szostkiewicz, 5.7.2014, 23:04
„Biskupi mają prawo do własnych poglądów, ale nie mają prawa podżegać do użycia przemocy.”
Moim zdaniem takie ujęcie to za mało. Każdy ma prawo do własnych poglądów, ale jeśli ktoś jest na stanowisku biskupa, to pewnych poglądów nie wolno mu wygłaszać publicznie, nawet zaznaczając, że są one prywatnymi. Co by było, gdyby dyrektor FED chlapnął o jedno słowo za dużo? Oczywiście skala nie ta, ale skutki również mogą być przykre, czy wręcz niebezpieczne.
Cała sprawa pokazuje galopującą eskalację narzucania „jedynie słusznego” pojmowania świata przez radykalną grupkę pseudokatolików niestety wspieraną i inspirowaną, jak już zauważono, przez władze KK przy jednoczesnej bierności odpowiednich służb państwowych. Przykładowo brak reakcji policji na bandyckie wybryki pseudokatolików przy blokowaniu Golgota Piknik uważam po prostu za skandal.
hahaha…..nie ma to jak poprawa humoru w niedzielny poranek…ubaw po pachy…uwielbiam ten zacny blog…a tym bardziej jeszcze zacniejsze komentarze pseudo ateistów…no już juz spokojnie…obetrzyjcie sobie piankę z buzi , żółć z wystających zębów…Przyroda nie lubi próżni….chcecie zlikwidować katolicyzm….bardzo dobrze….islam już czeka pod naszymi granicami….wtedy dopiero zobaczycie co to znaczy żyć w religijnym państwie….hahaha.Bywajcie zdrów:)
Katolicki talibanstan szykuje się nam od dawna , podczas pogrzebu mojego kuzyna ,wujka który zmarł w domu opieki ,ksiądz 3 /4 kazania poświecił na to kto jest wyklęty w kościele , zrozumiałam ze potwępia wszystkie najdrobniejsze uchybienia praktykom religijnym i podał przykład ze starsza Pani wykręca się od niedzielnej mszy bólem stawów a z pieskiem 3 razy dziennie wychodzi , z wywodu wynikało że ta Pani bedzie potępiona i dostanie się do czyścca bo zaniedbała regulernego przychodzenia na niedzielne msze ,wydawało mi sie że śnie i sytuacja dziwna ,zamiast wychwalania zyciowych dokonań zmarłego a u 80 latka było ich na pewno wiele, ksiadz dywagował na temat katolickiej moralnosci wiernych w sposób delikatnie mówiac abbracyjny ,pogrzeb i tak mi się podobał bo było wiele kwiatów ,ludzi i uroszystość mimo bredzenia księdza piękniejsza niż kremacja która teraz zwyczajowo jest poprzedzona nasiadówką przy otwartej trumnie najblizszej Rodziny / pochówek mojej cioci / .Mysle ze ludzie godza się na wiele i zbyt wiele w imie zachowania tradycji i godnej ,ich zdaniem oprawy rodzinnych uroczystosci , czy przyjdzie nam za tą ukochana tradycję zapłacic zbyt wiele ,na to się wielkimi krokami zanosi , to kosciół jest platforma wiozącą Pis do władzy
Tylko czekac, jak w Polsce utworzony zostanie katolicki kalifat, z wszystkimi jego prawami . Moze tak musi sie stac, zeby zaslepiency z Weichselzopf zrozumieli wreszcie, czego pragnie kosciol , czyli jego hierarchowie. Oni chca wladzy nad czlowiekiem i wladzy politycznej nad panstwem. Od wiekow tak bylo. Mimo ze sam Jezus polecal oddawac co boskie Bogu i co cesarskie – cesarzowi. Nawet nauczanie Jezusa naginaja dla zaspokojenia wlasnych ambicji politycznych. I panowania bezkarnego wraz z nadmiernym bogaceniem sie. Przyklad biskupa Bertone z Watykanu czy Tebartz van Elsta z Niemiec, jak i naszych hierarchow.
Dzieci dorastając, badaja granice do jakich mogą sie posunąć, ciągle rozszerzając granice swojej wolności i autonomii.
Dorośli w pewnym momencie muszą powiedzieć STOP!!!
Dokładnie tę samą metodę stosuje KK.
I będzie eksperymentował z granicami przyzwolenia społecznego, zawłaszczając i amputując przestrzeń publiczną aż do napotkania zdecydowanego oporu.
Jak na razie, konformizm polityków i oddanie szkolnictwa w ręce kleru, zrodziły takie skutki. Jakie będą owoce, przekonamy się w najbliższych dziesięcioleciach.
Doświadczenia historyczne i obserwacja międzynarodowych wydarzeń, nie są zachęcające……
@Lex
do 5 lipca 14;56
Były w tym temacie i inne godne zapamiętania słowa wypowiedziane , tym razem przez ministra szkolnictwa prof. Stelmachowskiego ‚ Uczeń powinien : znać obsługę komputera , posiadać prawo jazdy a przede wszystkim MODLIĆ się ‚/ oczywiście cytuję z pamięci, w więc nie dosłownie /. I tak ta jego cenna zasada nadal jest aktualna.
A co do meritum sprawy;
Kościół wchodzi we wszystkie sfery życia, bo ma na to przyzwolenie.
Nawet na blogach obowiązuje nas, ateistów, agnostyków, czy osób wierzących ‚ ale inaczej ” / mam na myśli inne wyznania/ tzw poprawność, tj. kultura wypowiedzi. Osoby wierzące, w zedacydowanej większości takiej kultury nie posiadają, często nawet nie wiedzą, że coś takiego istnieje; im większa wiara tym mniej kultury.
Niemalże co tydzień można się dowiedzieć co kościołowi przeszkadza; pomysłowość jest godna opatentowania.
Caramba
6 lipca o godz. 10:16
Przepływanie basenu pod wodą jest niezgodne z Nauką Kościoła.
Całkiem serio.
Ponieważ joga jest przez Kkat wyklinana, a joga pomaga harmonijniej działać ciału pływaka – pływanie pod wodą jest niezgodne.
Joga służy do fałszywego, niezgodnego z antropologią katolicką i Prawem Bożym, zwiększania wydajności organizmu.
Zgodne z Prawem Bożym (i całą resztą świętości) jest przepływanie pod wodą nie więcej niż 5 m – tyle ile trzeba na kartę pływacką.
Ale może i tyle – nie?
Bóg nie przeznaczył człowieka do pływania pod wodą. Ani do pływania w ogóle. Gdyby przeznaczył – dałby mu płetwy.
Katolik codziennie to powtarza: gdyby Bóg chciał to czy owo, to by tak czy siak zrobił. A ponieważ nie zrobił, to tak nie chce.
Człowiek jako istota będąca obrazem Boga nie może pływać, bo Bóg nie pływa. Biblia ani słowem o tym nie mówi. Bóg występuje w niej wyłącznie „na sucho”. Nie ma płetw.
Należy więc przyjąć, że jeśli człowiek wpadnie do wody, ma tonąć. Powinien się przy tym modlić. Nic nie dzieje się bez Woli Bożej. Bóg tak chciał i nie nam osądzać Woli Boga. Przy każdej katastrofie, wypadku, wojnie, śmiertelnej chorobie katolik ma tak powtarzać, tym się zadowalać i być z tego szczęśliwym: im więcej człowiek cierpi, tym wyraźniejszy znak, że Bóg człowieka wybrał. Cierpienie absolutne jest szczęściem absolutnym.
Nawet jeśli dziś nie jest to w papierach Kościoła zapisane, że człowiek nie ma pływać, może zostać zapisane w dowolnym momencie. Argumentacja i kościelne dowody są absolutnie wystarczające.
W to co powyżej, oraz inne podobne i niepodobne bzdury wierzyli, wierzą i będą wierzyć wszyscy katolicy. Nie tylko katoliby. Podłoże mentalne jest to samo, medresy katolickie działają podobnie. Tylko niektórzy działają nieco konkretniej, a inni mniej konkretnie. Gdyby jednak ci mniej konkretni katolicy uważali, że ci bardziej konkretni sprzeciwiają się Nauce Bożej – powinni działać. Nie wolno im dopuszczać do zgorszenia podpisywania się pod nauką Bożą tych, co Bogu się sprzeciwiają. To jeden z najcięższych grzechów jaki istnieją. Zupełnie zafałszowanie i zamazanie Nauki Bożej i jawna z niej drwina. W przeszłości – jak dziś muzułmanie – katolicy za to zabijali. Byli z tego bardzo dumni.
Katolicy niekonkretni grzeszą zaniechaniem. Widzą gwałcenie Nauki Bożej przez ich konkretnych towarzyszy, a nic z tym nie robią. Popadają więc w kolejny, śmiertelny grzech. Popadają też w straszne grzechy relatywizmu moralnego, lenistwa, konformizmu, wygody, odwracania oczu, zakłamania, udają, że nie słyszą, nie widzą, nie wiedzą. Popadają w grzech oszustwa.
Nie sprzeciwiają się Złu.
A tych niekonkretnych jest ponoć więcej niż katolibów. Czapkami mogliby ich nakryć. Ale nie nakrywają.
Zasadnicza odpowiedź na taką sytuację sama się narzuca: wszyscy katolicy są katolibami, z naprawdę małymi wyjątkami. Czyli jest odwrotnie: czapkami mogłyby katoliby nakryć niekatolibów katolickich. I nakrywają.
Nie słychać gorących debat, fermentu, żądań, nie widać pochodów i żarliwych świadectw niekatolibów katolickich przeciw katolibom i złu jakie katoliby czynią.
Katolicy niekonkretni zapisują się wiec do katolibów. Nie kroczą w pierwszej linii, sami jeszcze nie rozbijają szyb, nie rozganiają spotkań niekatolickich, ale temu swoją biernością, lenistwem, wygodnictwem, zakłamaniem sprzyjają. Stają się w ten sposób Wspólnikami Zła. A przez to – katolibami.
@Adam Szostkiewicz, 5.7.2014, 23:04
„Biskupi mają prawo do własnych poglądów, ale nie mają prawa podżegać do użycia przemocy.”
Moim zdaniem takie ujęcie to za mało. Każdy ma prawo do własnych poglądów, ale jeśli ktoś jest na stanowisku biskupa, to pewnych poglądów nie wolno mu wygłaszać publicznie, nawet zaznaczając, że są one prywatnymi. Co by było, gdyby dyrektor FED chlapnął o jedno słowo za dużo? Oczywiście skala nie ta, ale skutki również mogą być przykre, czy wręcz niebezpieczne.
Cała sprawa pokazuje galopującą eskalację narzucania „jedynie słusznego” pojmowania świata przez radykalną grupkę pseudokatolików niestety wspieraną i inspirowaną, jak już zauważono, przez władze KK przy jednoczesnej bierności odpowiednich służb państwowych. Przykładowo brak reakcji policji na bandyckie wybryki pseudokatolików przy blokowaniu Golgota Piknik uważam po prostu za skandal.
PS. Coś się ten post nie chce opublikować…
Redaktor zapytuje w jednej z odpowiedzi: „Ale są też katolicy uprawiający jogę i medytację buddyjską. Czemu to ma komuś przeszkadzać?”
Spotkalem takich, mniejsza z tym w jakim kraju, bylo i 6, 5 Francuzow i jeden Belg, zakonnicy-benedyktyni uprawiajacy medytacje buddyjska. Po dluzszej rozmowie przyznali, ze musza byc cholernie uwazni w tym co robia bo tam na gorze w korporacji ( w Watykanie) „tylko czekaja by ich wykopac za to co czym sie zajmuja.” A wiec przeszkadza, tym na gorze.
Wracajac do polskiej sytuacji chyba trudno nie zauwazyc, ze najwiekszym befeficjentem przemian po 89, nie jest ani spoleczenstwo ani post-komunisci ale Kosciol Katolicki,ktory stal sie autentycznym panstwem w panstwie. Za to mozemy podziekowac tym,ktorzy ten system stworzyli, sami bedac zakladnikami Kosciola stworzyli system w ktorym Panstwo stalo sie zakladnikem tej organizacji. Stad juz niedaleko do realizacji hasel ze tylko inzynier-katolik moze byc dobrym inzynierem albo ze tylko lekarz-wyznajacy kluzule sumienia moze byc dobrym lekarzem.Katoliczym stal sie sprawa polityczno-spoleczna, to jest jak glejt, ze nie jest sie trefnym, ze jest sie „swoj”, wystarczy ze chodzi sie do kosciola reszta nie jest istotna. Gorzej jest z tymi co zajmuja sie joga, czy prawami zwierzat lub sa wegetarianami a poniewaz „wegetarianizm i szatanizm” to jedno jak uczyla w klasie pewna katechetka, nasz kraj powoli przemienia sie w katolicki skansen, szczegolnie na wsiach i malych aglomeracjach
Dyżurny religijny specjalista Polityki zapewne doskonale wie, że joga wywodzi się z hinduizmu w którym nie ma podziału na Bogów i Demonów, tam Demon to też Bóg. Zapewne doskonale też orientuje się że było coś takiego jak kontr ruch jogi, który zmierzał do wyrugowania kapłanów z religii i zastąpienie ich samodoskonaleniem się poprzez jogę.
Dla mnie byłoby bardzo dziwne gdyby Kościół nie ostrzegał jogą, która może być początkiem przejścia na Buddyzm, który wywodzi się z jogi.
Chodzi o pierwsze przykazanie: Słuchaj Israelu, Pan jest Twoim Bogiem, Bogiem jedynym. Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną!
Wiara daje nieomylność sądów?
Spoglądając w historię, śmiem wątpić.
Panowie profesorowie raczą wypowiadać sie na tematy niezgodne ze swoim wykształceniem- bruzda dotykowa……
Panowie biskupi wypowiadają kategoryczne sądy na temat rodziny- całkowicie obce ich doświadczeniu życiowemu tematy….
Na dodatek, co innego mówi Franciszek, czy zachodni teolodzy, co innego głoszą nasi purpuraci, zaprzeczając czynem swoim słowom.
Prawdy wiary bezdyskusyjne?
Ich wykładnia nieomylna?
Grzech pychy, niezaprzeczalnie…….
Adam Szostkiewicz NAPISAŁ 5 lipca o godz. 23:04
do @polonia itd.
Że: „Biskupi mają prawo do własnych poglądów, ale nie mają prawa podżegać do użycia przemocy. ”
I ja się w 100% zgadzam! To jest jedyne słuszne podejście.
I zadam pytanie: A co zrobić z biskupem, który „nie ma prawa”, ale publicznie, w telewizji nawołuje, do rozruchów?
Więc jako obywatel Polski mam prawo się pytać o to, co władze mojego kraju z tym robią?
I dlaczego nic nie robią?
Bo Stanisław Gądecki jest obywatelem Watykanu?
Czy dlatego, że władze mojego kraju mają „pełne gacie” na myśl o zadarciu z kościołem katolickim?
A sprawa jest prosta!
Jeśli Stanisław Gądecki jest obywatelem Polski, to prokuratura powinna z urzędu wszcząć śledztwo i jeśli znajdzie dowody winy, o co nie powinno być trudno, bo telewizyjne nagranie jest wystarczającym dowodem przestępstwa nakłaniania do rozruchów … A następnie skierować sprawę do właściwego sądu …, rozpatzryć i skazać zgodnie z kodeksem karnym.
Taki los czekałby mnie, Pana Adama Szostkiewicza i każdego innego, który nie jest biskupem …
A jeśli Stanisław Gądecki nie ma polskiego obywatelstwa, a tylko watykańskie … To po takim publicznym nawoływaniu do rozruchów, powinien być natychmiast wydalony z terytorium Rzeczpospolitej Polskiej.
I chciałoby się rzec, że tyle w temacie …, ale problem w tym, że to nie jest wszystko „w tym temacie”…
Bo obserwujemy wszelkie możliwe objawy wielkiego kryzysu, który zżera nasze państwo. Ta bezradność władz państwowych i bezsilność i bezmyślność urzędników powołanych do pilnowania przestrzegania prawa, bezlitośnie obnaża prawdę o skali kryzysu toczącego Polskę.
Bo ten ciągły i z determinacją czyniony atak kościoła katolickiego na rozum i przyzwoitość polaków i atak na państwo polskie i prawo, jest tylko jednym ze składników kryzysu w jakim znalazła się Polska …
W/g mnie błędem jest rozpatrywanie osobno, taśm, kościoła, gospodarki, polityki, policji, administarcji, Opus Dei … To wszystko są elementy jednego jigsawpuzlle … Dopiero gdy wszystkie kawałeczki sa złożone razem widać jak poważny kryzys nęka Polskę…
Podam przykład:
Jeśli będziemy brali osobno (jak się to czyni) sprawę ataku na gender, „ochronę życia poczętego”, „deklarację wiary”, prof Chazana i całą resztę, tej, tak zwanej „troski kościoła katolickiego”, to mamy kolekcję pojedynczych „puzli”, z którymi z każdym z osobna, da się jakoś żyć … Ale jak się je poskłada razem, ułożone w/g dat, to dopiero wtedy widać, że jest to elementy starannie ułożonego planu ataku na obywateli i państwo polskie. Planu, który jest z premedytacją i determinacja realizowany …
Można się oczywiście zająć jogą, w oderwaniu od całości i nadal uważać, że mamy do czynienia ze skansenem kulturalnym i z całych sił, dalej się bronić, przed świadomością, że i my obywatele i nasze państwo jesteśmy obiektem cichego, wrednego ataku ze strony kościoła katolickiego.
I tak samo jest z resztą składników kryzysu. Po „wierzchu” problemów i w oderwaniu od całości, ślizganie się, uniemożliwia zobaczenie wielkości kryzysu, a nawet tego, że wogle jest. ŁAtwiej jest się schować za słowami o „kryzysie taśmowym” , czy innym, ale jak to sie robi, to z tyłu państwo nadal gnije w najlepsze i dalej rozkłada się watła tkanka społeczna …
O tym kryzysie i myślach z nim związanych pisałem w dyskusjach pod poprzednimi wpisami na blogu … Nie będę „śmiecił”, zainteresowani z łatwością odnajdą moje wpisy….
Najwidoczniej gdy „prawdziwy katolik” zaczyna ćwiczyć jogę, to czuć od niego siarką…
fanatycy trafiają się w każdej religii, jak nie joga, to za chwilę przeszkadzać cykliści, zezowaci, czy inni…
Całe lata temu pisalem, że z kościołem trzeba postępować delikatnie acz zdecydowanie, bo jest niebezpieczny dla naszego państwa i narodu. Na początek zburzyć wszystkie kościoły i kaplice a ziemię pod nimi posypać solą; kler wygnać z kraju, majątki odebrać (wyłudzone lub ukradzione …Polakom!). Tyle na start, nic drastycznego.
Ale nikt nie słuchał a tamci robili swoje. Efekty są tak wielorakie, że długi artykuł by ich nie pomieścił: prócz zniszczenia demokracji (już jest w kompletnej ruinie a nigdy w Polsce nie dzialała dobrze), zniszczenia porządku prawnego państwa, zniszczono także przykladowo edukację (wydziały teologii pilnują reszty, aby żadna odkrywcza myśl nie zawitała w progach zaczadzonych religijnie uczelni), chazanopodobni dobrali się do lecznictwa, upada nauka, technika (kolejne kompetencje znikają z zasobu krajowego: budowa samolotów jest takim przykladem, także melioracja. Są studia, są melioranci tylko nikt już nie potrafi tego robić i zresztą mało kto usiłuje. Na powodzie są relikwie.)
I tak powoli to idzie. A efekt? Obejrzyjcie kraje arabskie i ich dorobek społeczny i intelektualny. Nazwet nie zerowy tylko pół zera (pół księżyca?). Nas czeka to samo, tylko z tą różnicą, że dorobek umysłowy cywilizacji zostanie przekreślony czarną krechą na krzyż.
Tanaka
6 lipca o godz. 12:14
Tak zgadzam się. Dlatego wiedźmy poddawano próbie wody. Moja ewentualna próba wody mogłaby być zafałszowana, przez szatana Jogą zwanym.
Dla mnie sprawiedliwsza byłaby próba ognia.
Podobno w Częstochowie można już kupić Biblię w zestawie z zapałkami i instrukcją układania stosu.
Hosanna, hosanna i jeszcze alleluja.
@polonia itd
Abp Gądecki straszył kibicami organizatorów przedstawienia Piknik na Golgocie w Poznaniu. Biskupom jeśli trzeba oddaję sprawiedliwość, np. W tekście w Polityce o polskich dziedzińcach pogan, ale pan tych tekstów nie zna, a czuje się w prawie wypisywać o festiwalu nienawiści.mentalność talibów polega na przeświadczeniu, że mają bezpośredni kontakt z Bogiem i mandat od Kościoła, który w swym mniemaniu reprezentują, i nikt inny, do tego, by urządzać życie innym, nawet niekatolikom i niewierzącym według zasad, które sami interpretują jako wyłączne źródło prawa i ładu, a innym biada.
@walas
Pan słyszał kiedyś o dialogu Jana Pawła II z buddyzmem? O Tomaszu Mertonie, o akulturacji, o Janie Berezie? Proszę się poduczyć, a potem wpisywać.joga tak przedstawiana jak pan to robi to jest konstrukt potrzebny przedsoborowemu Kościołowi do zwalczania dialogu międzyreligijnego, straszenia rzekomymi demonami i złymi mocami czyhającymi w innych religiach i wiarach. Tę postawę, że zbawienie jest możliwe tylko w jednym Kościele, rzymskokatolickim, nowoczesna teologia stara się pozbawić aspektu wykluczającego i konfrontacyjnego. W Polsce to się nie udaje, jak widać choćby po pańskim wpisie.
Myślę, że oczekiwanie od Kościoła wstrzemięźliwości i umiarkowania jest naiwnością. Dlaczego instytucja, która głosi, że reprezentuje dobro i prawdę, miałby się godzić na ograniczenie swoich wpływów? Przecież byłyby to równoznaczne z zaparciem się własnych zasad i twierdzeń, których słuszności i uniwersalności nikt już od dawna w Polsce nie waży się ani kwestionować, ani nawet o nich dyskutować.
Ilekroć zastanawiam nad tym, kiedy batalia o świeckość państwa polskiego została przegrana, to niezmiennie dochodzę do wniosku, że było to wtedy, gdy państwo ugięło się przed żądaniami Kościoła w sprawie tzw. ochrony życia, a społeczeństwo milcząco przyznało, trochę dla własnego spokoju, że płód to człowiek. To był według mnie właśnie ten but, który kościół wstawił we drzwi pomiędzy świeckim państwem i religią.
Pamiętam, jak przed laty dziennikarze Polityki próbowali jeszcze przez jakiś czas z tym twierdzeniem dyskutować, ale nie mieli żadnych szans na obronę swoich bezbożnych przekonań w chwili, kiedy to właśnie, ku wielkiej ogólnej radości, runęło państwo oparte na ateistycznych podstawach. Wraz z nim przepadła też nauka marksistowska o myśleniu, według której może być ono dialektyczne, czyli dynamiczne, uwzględniające zmienność i relatywizm pojęć, lub też metafizyczne, czyli statyczne i absolutne, w którym nie ma miejsca dla ciągłych zmian i stanów pośrednich. Jest wyłącznie albo, albo.
Dzisiaj nikt już nawet nie próbuje publicznie protestować przeciwko demagogicznym nazywaniu zygoty dzieckiem. Jeżeli jednak płód to jest dziecko, to przecież nie da się zaprzeczyć, że jego zabicie równa się morderstwu. Więc nawet ci, którzy bronią tzw. dobrego kompromisu w sprawie aborcji, nie śmieją prostować zarzutów rzekomego dzieciobójstwa w wyniku aborcji. Powołują się tylko bezradnie na odnośne prawo, ale przecież prawo uchwalają ludzie i teraz już widać, że to prawo długo nie przetrwa.
Dynamika społeczeństwa uwięzionego w regułach religijnego fanatyzmu jest nieubłagana i w sposób naturalny prowadzi do coraz większego uzależniania się od doktryny. Nie wierzę w to, że klerykalizacja Polski minie wraz z wymianą pokolenia. Uważam, że można ją przezwyciężyć jedynie poprzez ponowne, odważne podjęcie dyskusji w sprawie precedensu, który ją spowodował, czyli w sprawie dopuszczalności aborcji ze względów społecznych.
@Adam Szostkiewicz
Z takimi Wal. Walwasami nie warto dyskutować. Oni nie uznają Soboru Watykańskiego II. Lefebrysta albo i Sedewakantysta on musi co.
Wlodzimierz napisał 6 lipca o godz. 19:48
że, ” Uważam, że można ją przezwyciężyć jedynie poprzez ponowne, odważne podjęcie dyskusji w sprawie precedensu, który ją spowodował, czyli w sprawie dopuszczalności aborcji ze względów społecznych….”
hmmmm……….. względy społeczne… Ale co konkretnie rozumiesz pod tym pojęciem?
Bo ja na przykład jestem przeciwnikiem aborcji. Ale droge do zapobiegania, jeśli wolisz ograniczenia, widzę w edukacji i łatwej dostępności środków antykoncepcyjnych … Po holendersku możnaby rzec … Ale jednocześnie mam świadomość, że jest i zawsze będzie pewna liczba przypadków szczególnych, uszkodzone płody, ciąże z gwałtu, przypadki, że antykoncepcja zawodzi. Znam rodzinę z czwórką dzieci i każde z innej metody antyknocepcyjnej… Rozrodczość to biologia z jej różnorodnością, a nie fabryka. Dlatego w ostateczności to o kontynuacji ciąży jedynie sama ciężarna ma w/g mnie prawo decydować…
Jeśli to kobiece prawo do decydowaniu o sobie nazywsz „z przyczn społecznych” – to OK.
A co do wróżbiarstwa o przyszłości kościoła katolickiego, to pozostnę z nadzieją, że sie mylisz.
Wraz zmianą pokoleniową naprawdę moż ebyć koniec kościółka jaki teraz znamy, koniec dosłownie z dnia na dzień…
Wytłumacze dlaczego…
1) księży jak Lemański – garsteczka
2) takich kościół nie ceni i prędzej ześle na zadupie niż da działać
3) młodzierz jest nie polityczna, jest netowa, co było widać w/s ACTA
4) jak coś nei pasi, to zmienia stronę …
5) netowe strony katolickie są nudne jak flaki z olejem
6) strony ateistyczne, czy antyklerkalne kipią życiem i kpiną z katolickiego nadęcia się
Jak przyjdzie zmana pokoleniowa to wszystko moż epolecieć błyskawicznie, nawet jeśli garstka otumanionych na trochę pozostanie, to później poleci za resztą (w większości) i to będize koniec kościoła katolickiego, za pomocą odwrócenia się do niego czteroma literami. Beż żadnej walki, bez napinania się, zwyczajnie poprzez olanie, czegoś czym się nei warto zajmować…
Tym bardziej tak myślę, bo z doświadczenia widać, że jakikolwiek nacisk na kościół tylko go wzmacnia, a nie osłabia.
@Adam Szostkiewicz
Lefebrysta, albo Sedewakantysta ten Walas. Nie uznaje Vaticanum II.
Ostatnio nic mnie tak nie śmieszy, jak wierni wyborcy PO, którzy oburzają się na tzw. katolickich talibów.
Wymieniałem już nie raz na tym forum (lub na sąsiednich blogach) coraz dłuższą listę faktów świadczących o tym, że Platforma dąży otwarcie do przekształcenia Polski w państwo wyznaniowe. Pozwolę sobie więc tylko przypomnieć Szanownemu Redaktorowi, że jedną z głównych przyczyn tego szaleństwa jest paragraf-wytrych o obrazie uczuć religijnych. Wystarczyłoby go zmodyfikować, zastępując „uczucia” konkretnymi „symbolami religijnymi”, a sytuacja uległaby dużej zmianie.
Mówili o tym wiele razy lewicowi politycy, prawnicy i publicyści, a nawet niektórzy księża. Platforma jednak tego nie chce, bo gdyby chciała, to już dawno by to zrobiła. A „światli intelektualiści” i tak na nią głosują…
lonefather
6 lipca o godz. 15:07
Co do pierwszej kwestii – zgadzam się co do zasady, ale nie w 100%.
Rzekł bowiem Gospodarz: “Biskupi mają prawo do własnych poglądów, ale nie mają prawa podżegać do użycia przemocy. ”
Rzekł właściwie rewolucyjnie ! Chyba nie do końca sobie zdaje sprawę, co rzekł.
Co bowiem znaczy, że biskup ma prawo do swoich poglądów? Toż każdy „ma prawo” do „swoich poglądów”. Banał w czasach dzisiejszych, w Europie i w połowie świata. Stróż Walenty ma prawo, ciocia Klocia, hutnik Leon i członek koła łowieckiego.
Należy powiedzieć więcej: biskup ma obowiązek posiadania „swoich poglądów”.
Chcę widzieć te sytuacje, kiedy biskup ma swoje poglądy, a nie zgadzają się one z „poglądami” szefa w Watykanie. Albo Oberszefa, jeszcze wyżej. Czy też może tak się składa, że co biskup, to ma poglądy swoje, ale jakoś tak się składa, że identyczne z poglądami pozostałych biskupów z szefem i Oberstem włącznie.
Chcę widzieć, co z „własnymi poglądami” robią ci biskupi.
Wolter trafnie zauważył, że jest granica na „poglądy”. Nie każdy może w dowolnym momencie dowolne poglądy głosić. Szef giełdy nie może głosić poglądów, które wstrząsną giełdą i wywołają jej ruinę. Szef banku nie może głosić poglądów skutkujących psuciem waluty którą ma chronić. Premier rządu nie może …itd itp. Biskup też różnych rzeczy w związku z poglądami nie może.
Biskup może wrócić do domu nad ranem, napruty jak messerschmitt i warknąć bełkotliwie do żony: ale żeś się rozlazła jak maciora!
Ale tego też nie może, choć nieraz robi. Robi to w czterech ścianach, więc tu więcej może. A w sferze publicznej właśnie wielu rzeczy nie może. ale robi.
Bardzo celnie trafiasz, mówiąc, że pojedyńcze zdarzenia są tylko fragmentami całości. I tak – systemowo – należy na to patrzeć i oceniać. Wtedy widać, że mamy wojnę cywilizacyjną. Gwiazdą Śmierci jest Kkat.
Pan Walas nie ma pojęcia o czym pisze – ale pisze. Za to Pan Walas ma wiarę.
Pamiętam, jak ze 2 lata temu namiętnie pokazywali w naszej TV jakiegoś świętego męża z Iranu, który wywodził, że samoloty, rakiety, itp. wynalazki są dziełem szatana, bo w Koranie brak wzmianki o pojazdach latających. Irańskie władze miały ze świętym mężem nie lada kłopot, gdyż niespecjalnie uśmiechało im się zamykanie lotnisk, a do tego rozkręcały właśnie program nuklearny.
Pokazywali to w naszej TV i komentowali kpiąco, z poczuciem wyższości. Bo tam – islamska dzicz, fundamentalizm, szariat i absurdy. A u nas – Europa.
Jestem ciekaw, czy i dziś podobny temat rozbawiłby redaktorów i widzów. Z pewnością uleciał powiew egzotyki – dorobiliśmy się własnych świętych mężów, którzy szczodrze darzą nas swymi świętymi żądaniami. A to tęcza obraża, a to niedźwiedź, a to podawanie chorym środków przeciwbólowych. Strach usta otworzyć, bo za świętymi mężami idą mniej święci, ale z bejsbolami.
Tanaka napisał do mnie 6 lipca o godz. 23:22
I ja piszę odpowiedź … pora późna, więc odłożyłem i miałem iść spać, ale licho mnie pokusiło i zajżałem …
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16280598,Metropolita_lodzki_poprosi_o_zbiorke_na_kare_dla_szpitala.html#BoxSlotI3img
I nie będę ukrywał, że niemal nie spadłem z krzesła …, bo jak sie odcedzi otoczkę, to pozostaje czysta niczym nie przesłonięta prawda …
Prawda w swojej istocie obezwładniajaca.
Macherzy z kościoła katolickiego, z miejsca „podłapali” szansę jaką dała im ogarnięta religijnym wzmożeniem Pani Wanda Połtawska i wypichcili, najpewniej pod wodza Henryka Hosera, Jasnogórską Deklarację Wiary.
I na pierwszym miejscu tej listy podpisał się prof Chazan…
upsssss….
Piszesz Tanaka, że „… Chcę widzieć te sytuacje, kiedy biskup ma swoje poglądy, a nie zgadzają się one z “poglądami” szefa w Watykanie. Albo Oberszefa, jeszcze wyżej. Czy też może tak się składa, że co biskup, to ma poglądy swoje, ale jakoś tak się składa, że identyczne z poglądami pozostałych biskupów z szefem i Oberstem włącznie.
Chcę widzieć, co z “własnymi poglądami” robią ci biskupi. ”
No i masz Tanaka, najlepszy z możliwych przykładów.
Biskupi „swoje” poglądy ogłaszaja na stronach internetowych!
Czy dotyczy to wszystkich poglądów, to należy wątpić, ale można byc pewnym, ze ogłaszają poglądy zgodne z tym co wewnetrznie uzgodnił episkopat. Oficjalne poglądy sa zawsze zgodne z poglądami episkopatu. Bo błędem powszechnym jest domniemanie, że biskupi mają indywidualne poglądy. Biskupi mają poglądy episkopatu i jeśli coś powie Dydycz, czy Gadecki, czy Hoser, to bądź pewien, że możesz wymazać nazwisko i zastąpić je słowem „episkopat”…
Więc poprzez usta Marka Jędraszewskiego episkopat ogłosił, ni mniej, ni więcej, że ma w dupie polskie prawo i bedzie popierał przestępcę Chazana, wspierając go finansowo…. z kieszeni, nie własnej, ale z kieszeni baranów kościelnych, czyli wiernych diecezji łódzkiej …
Ale więcej jeszcze zostało powiedziane. Państwo i prawo są w błędzie, a my kościół katolicki wiemy lepiej jak ma być …
Drogi, rozumny, przyjacielu Tanaka. Nie usłyszysz, chyba, że w „zaciszu domowym” i „po pijaku”, zdania własnego … Nikt, żaden z faciów poprzebieranych w bizantyjskie szatki nie powie publicznie i na trzeźwo co mysli … Bo żaden nie jest głupcem, który zaryzykowałby swoją przyszłość finansową, zdradzając co sam myśli…
A na pełną odpowiedź to poczekaj, zapewniam, że warto … jak nie tu, to wiesz, gdzie ją znajdziesz.
Maciej
7 lipca o godz. 2:19
Składam hołd.
Błyskotliwy komentarz.
Że występują przypadki — nawet uznałbym, że to dobrze, bo to znak normalnego zróżnicowania ludzi. Jednolitość można osiągnąc tylko cenzurą.
Ale dziwi mnie mechanizm przyzwolenia na skrajność, przynajmniej w przypadku religii. Czyżby credo quia absurdum? Czym bardziej coś sprzeczne z rozumem i postrzeganiem zmysłowym, tym lepiej dowodzące prawomyślności? (Pisząc to przypominam sobie znajomego, dobrze wykształconego, który lansował tezę o roku 0 w naszym kalendarzu, bo ktoś mu wmówił, że to bardziej katolickie, niż przejście z roku 1 p.n.e./A.CHr.n., a rokiem 1…)
PS.
Nie tylko Joga — Czarodziejski flet też…
lonefather
7 lipca o godz. 6:20
Właśnie.
A tak nieco na boku:
Klerycy są zawodowo szkolenie do posiadania Prawidłowych Poglądów. Z kleryków wykuwani są , drogą obróbki skrawaniem (na zimno lub na gorąco), kuciem, walcowaniem, gięciem, prostowaniem i hartowaniem w święconej wodzie członkowie kleru. Klerowi wyrastają u nóg i ramion hosery i dydycze. Uszami wychodzą jędraszkiewicze i głodzie. Z czoła wyrastają bertony. I tak się unoszą nad światem.
Kościół ma słuszne poglądy na wszystko. Kler ma więc słuszne poglądy na wszystko. To się nazywa „własne zdanie”. Własne zdanie należy mieć – obowiązkowo. I je wygłaszać – również obowiązkowo. Co widzimy i słyszymy. To są prawa człowieka. Co prawda to prawa stanowione, więc szatańskie. A prawdziwe i jedynie ważne jest Prawo Naturalne, czyli prawo które zgadza się z Półtawską, jej Lokiem, a teraz, w braku onego, z Chazanem.
Chazan ma piękny umysł. I jeszcze piękniejsze sumienie. Niegdyś naczelny aborcjonista, doznał objawienia i stał się naczelnym antyaborcjonistą. Własne sumienie czyści starannie, do połysku, szmatą, wycierając następnie tą szmatę o twarze nieprawidłowych niekatolików. Komfort i połysk własnego sumienia załatwia kosztem cudzych sumień.
Co tam joga
Wróćmy na ziemię.
Zaproponowałem by Pan Chazan został ojcem chrzestnym tej istoty
która jego staraniem przyszła na świat by przez dwa albo trzy miesiące
w udręce czekać na śmierć.
Odpowiedzią jest chyba ogłoszenie publicznej zbiórki biskupa łódzkiego na karę nałożoną przez Państwo Polskie.
Wyrażniejszego wyrazu lekceważenia PRAWA w Polsce obowiązującego chyba przedstawiać nie potrzeba.
Karę ma // finansową również// odbywać skazany Chazan / szpital.
Jest to po prostu wezwanie do łamania prawa – analogia do wypadków w Poznaniu gdzie ”zagrożono” rozruchami Państwu Polskiemu.
Wydaje się że nadszedł czas by wystawić rachunek sumienia kościołowi.
1 – Wznowić dochodzenia ”przekrętów sławetnej Komisji.
2- Publicznie zapytać społeczeństwo czy akceptuje Konkordat
3- Zapytać oficjalnie każdą osobę pełniącą jakakolwiek funkcje
społeczno – państwową czy należy do organizacji mających swe kierownictwo poza granicami Państwa Polskiego oraz czy ma obowiązek podporządkowywać się w pracy wskazówkami płynącymi
z niepolskich żródeł w tym i wzorowanie się na obcych //indoktrynowanych// interpretacjach prymatu prawa.
Przykład do rozważania ”CZYIM JESTEŚ PODDANYM ” mamy na przykładzie v-ministra sprawiedliwości który przedkłada PRAWO BOSKIE nad PRAWEM POLSKIM.
Pani Gronkiewicz też już wspominała o radzeniu się Ducha Świetego
w sprawach finansowych.
Przykładów można podać więcej.
Dlatego uważam że czas jest zapytać – CZYIM SŁUGĄ JESTEŚ – – bo swymi czynami świadczysz że nie tego KTÓRY CI PŁACI.
Przy okazji zapytam
– gdzie i przy jakiej pracy społecznej jest wykorzystywany ”WARSZAWSKI POGROMCA LATARNI” w sutannie .
ukłony
W Iraku nie joga zaprząta głowy fundamentalistom islamskim, ale ich argumenty są równie demagogiczne w odwoływaniu się do „woli Boga”.
Z dzisiejszego „The Guardian”:
I am not better than you or more virtuous than you – powiedział w półgodzinnym kazaniu, podczas piątkowych modłów w Mosulu, Abu Bakr al-Bagdadi, a zostało to uwidocznione na wideo i „poszło w świat”. If you see me on the right path, help me. If you see me on the wrong path, advise me and halt me. And obey me as far as I obey God – stwierdził demagogicznie Bagdadi, który jest obecnie najbardziej wpływowym z islamskich fundamentalistów, uważanym także za człowieka „numer dwa” Al-Kaidy.
He is what I thought he would be: a cold, mean and cruel man who thinks he is a prophet. He will lead us all to ruin – zareagował na słowa Bagdadi’ego Azima Zachra, jeden z mieszkańców Bagdadu, po obejrzeniu filmu.
U nas, tymczasem posłowie PiS Małgorzata Sadurska i Andrzej Jaworski składają zawiadomienie do prokuratury w sprawie spektaklu Golgota Picnic Rodriga Garcii. Chcą, by ścigane były „wszystkie osoby zaangażowane w propagowanie w Polsce Golgoty Picnic poprzez odczytywanie scenariusza, bądź też poprzez wyemitowanie filmu z zarejestrowanym spektaklem”. A to wszystko w imię Boga Wszechmogącego. Nie jesteśmy lepsi od was ani bardziej cnotliwi niż wy – można by powiedzieć słowami Abu Bakr al-Bagdadi’ego, ale to my jesteśmy depozytariuszami „prawdy objawionej”. My! Tylko my!
Rację ma @anuszka – zresztą nie tylko ona zwraca na to uwagę – że coś, co było marginesem, nagle zyskuje status głównego nurtu. Jeszcze nie tak dawno można było na serio rozmawiać w Polsce o liberalizacji przepisów antyaborcyjnych – jedni byli za, inni przeciw, ale przedmiotem sporu była ewentualna liberalizacja – dziś trzeba z trudem bronić dopuszczalności aborcji w przypadkach, na które pozwala polska restrykcyjna ustawa. Rok temu „lista ks. Sawy” – na której, a jakże, pod numerem 25. występuje joga – zainteresowała Gospodarza tylko z tego względu, że na swojej stronie internetowej opublikowała ją kuria abp. Hosera, dziś atak na jogę jest oficjalnym przesłaniem Kościoła. Nie tak dawno różni prawicowcy oburzali się na dzieła sztuki (kiepskie, IMHO), które obrażały ich uczucia religijne – JPII przywalony meteorem, męskie przyrodzenie na krzyżu – ale postępowania prokuratorskie umarzano. Dziś władze miejskie Poznania doprowadzają do zdjęcia sztuki (kiepskiej, IMHO) z afisza, a państwo polskie toleruje taki zamach na wolność słowa (która, przypominam, obejmuje także wolność mówienia rzeczy głupich). Źle się dzieje…
Czas opodatkować i zapędzić do pracy księży, to znikną im z głowy durne hasełka i będzie spokój. Niech zaczną pracować w końcu na swoje utrzymanie a nie tylko zbierać składki, korzystać z funduszu kościelnego i unikać podatków.Niech nie żyją naszym kosztem. Księża mają służyć ludziom a NIE rządzić, budynki i majątki mają być własnością wspólnoty a nie duchownych.
Tanaka napisał do mnie 6 lipca o godz. 23:22
(to nie jest właściwa zapowiadana odpowiedź, to tylko myśl uboczna, a warta niezagubienia …)
I poruszył Tanaka, zagadnienie poglądów własnych biskupa, słowami: „Należy powiedzieć więcej: biskup ma obowiązek posiadania “swoich poglądów”.”
Mam poważne wątpliwości, czy posiadanie „poglądów własnych” przez biskupa, jest obowiązkowe. Bo niby kto nakłada na niego ten obowiązek?
Sam opisałeś rzeczywistość, jest kościelnym urzędnikiem i koniec.
Jak to działa w kościele, to sądzę, że niewiele się różni od „demokracji wewnątrzpartyjnej”, do której poznania zmuszono mnie dawno temu, w czasach słusznie minionych. To dopiero był kabaret, gdy z absolutnym brakiem przekonania ględziłem pzperowską nowomową, że w Polsce „jest demokracja”, bo jest demokracja wewnątrzpartyjna, bo w podstawowych organizacjach partyjnych, towarzysze dyskutowali o problemach, a potem zbieralo się plenum komitetu centralnego i wydalało z siebie uchwałę, którą towarzysze partyjni i bezpartyjni entuzjastycznie realizowali … czy jakoś podobnie.
Teraz wystarczy „komitet centralny” zastąpić „episkopatem” , uchwałę plenum KC, zastąpić komunikatem Konferencji Episkopatu, sekretarza, przewodniczącym i już wiemy jak wygląda sprawa „własnego zdania”…
A poza tym, nie wolno zapominać, że kk ma ponad 1700 lat, i to partie komunistyczne wzorowały się organizacyjnie na kk, a nie odwrotnie. A, że były ciut bardziej „otwarte”, to i zdołaliśmy to i owo podpatrzeć i dzięki temu poznać mechanizm. Różnica jest jeszcze jedna, jeśłi chodzi o polityków, to raczej częściej niż rzadziej, coś wychlapią, podczas gdy ludzie kościoła milczą. Zawsze milczą, nawet gdy sami wyjdą z kościoła milczą. Nigdy, nikt z nich nie wypowiedział ani jednego słowa o tym jak wewnętrznie funkcjonuje kościół katolicki.
A teraz coś co ma szansę, jeśli będzie powtarzane, stac się anegdotą, a wiąże się z tematem opinii własnej i co ważniejsze na własny temat, pewnego biskupa, powszechnie znanego, więc nazwiska nie ma potrzeby wymieniać …
Gdy ukazały się drukiem prywatne notatki dżejpitu, to na okrasę usłyszeliśmy pamiętne słowa, o tym, że „nie może się marnować tyle dobra…”.
Widziałem ten wywiad i słyszałem te słowa, wypowiedziane do kamery i przestałem widzieć ględzącego koszałki opałki biskupa, a widziałem starego Czereśniaka, genialnie zagranego przez Tadeusza Fijewskiego. I różnica między oboma panami jest taka, że Tadeusz Fijewski pozostał Tadeuszem Fijewskim, fantastycznym aktorem, a rzeczony biskup jest dla mnie Czereśniakiem. I jak o nim jestem zmuszony myśleć, to coraz częśćiej z trudem przypominam sobie prawdziwe nazwisko, bo pierwsze, które się w głowie pojawia, to jest CZEREŚNIAK***….
Żenada, totalna żenada, taka, że najchętniej widziałbym kompletny zakaz, nie tylko wygłaszania prywatnych opinii przez biskupów, ale wręcz zakaz posiadania prywatnych opinii …
Ale to się nie uda, więc będziemy co jakiś czas raczeni komunikatami, czy opiniami, od których „kopara do pasa opada”…
A stronę prawną pomijam, bo dosłownie nikt się nie upomniał w imieniu okradzionego pośmiertnie, o sprawiedliwość. Nikt się nie upomniał, bo prawo w Polsce nie działa, zgodnie z tym co wyjawił min Sienkiewicz.
… i taka myśl na koniec, że może lepiej, żeby nie mieli opinii wcale, niż takie, jakie prezentują?
*** stary Czereśniak, zagrany genialnie przez nieodżałowanej pamięci Tadeusza Fijewskiego, małorolny chłop z kultowego serialu polskiej TV z lat 60ych ubiegłego wieku.
@Tanaka:
@ Klerycy są zawodowo szkolenie do posiadania Prawidłowych Poglądów.
Myślę, że niezupełnie. To nie jest tak, że każdy ksiądz wierzy w demoniczne spiski.
Jeśli sam miał bym typować, to wskazałbym trzy możliwe interpretacje.
1) Położenie dużego nacisku na „prawowierność”. Widziałem ludzi (nie kleryków, świeckich), którzy przeglądanie książki zaczynali od szukania imprimatur. Nie chodzi nawet o fakt prawowierności, bo do obecnego rozmilowania w zwalczaniu demonicznych opętań można wnieść zapewne wiele zastrzeżeń teologicznych; ale o poczucie, że nikt nieprawości nie zarzuci, bo dalej jest tylko ściana.
2) Jak pisałem wyżej — „Credo quia absurdum”. Tu bardziej jako dowartościowanie, przez oderwanie się od racjonalności.
3) Atmosfera wojennej propagandy w dominującej części mediów katolickich. Jeśli media są na wojnie, to nie ma miejsca na piętnowanie skrajności… Zresztą nie tylko skrajności — nie ma miejsca na poważną dyskusje. Tą atmosferą nasiąkają i czytelnicy, i słuchacze. I się nakręcają.
@A prawdziwe i jedynie ważne jest Prawo Naturalne, czyli prawo które zgadza się z Półtawską, jej Lokiem, a teraz, w braku onego, z Chazanem.
Odróżnianie prawa moralnego od prawa stanowionego jest wielką zdobyczą cywilizacyjną, dającą miejsce na indywidualną refleksję etyczną. I potrafiącą powstrzymać przed zbrodnią.
Raczej kładłbym nacisk na jakość tej etyki mającej być alternatywą dla prawa stanowionego, bo mam wrażenie że jest tu źle i się jeszcze sprawa pogarsza.
Teoretycznie „prawo naturalne” to pewna koncepcja, która wywodzi całą etykę od naturalnego stwierdzenia, które różnie się formułuje, a najbardziej znana formuła to chyba „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”.
Problem polega na tym, że między tak ogólnikowym nakazem, a drobiazgowym rozpisaniem wymogów moralności, na dodatek w dziedzinie dalekiej od codziennego doświadczenia jest praktycznie przepaść, którą wypełniono ideologią.
@ Chazan ma piękny umysł. I jeszcze piękniejsze sumienie.
Każdy kto myśli inaczej niż my ma piękny umysł i piękne sumienie 😀
Serio: nie rozumiem takich wyborów, chyba że w kategoriach pewnego konformizmu, ale też nie wymyślałbym od głupców, nawet w zawoalowany sposób. (Zauważyłbym tu, że choć poglądy są skrajne i budzą sprzeciwy, to dają też sporą grupę wsparcia, w której można się schronić. Poza tym, pogrzeb kiedyś urządzi ksiądz, a nie ‚liberalne społeczeństw’ — jeśli ktoś chce dać sobie i rodzinie święty spokój, to właśnie tak powinien postępować…)
Czytam ten artykuł wraz z komentarzami i nie widzę nic konkretnego poza „wojną” antyklerykałów przeciwko klerykałom. Najbardziej śmieszy w tym wszystkim, że to co skompromitowało się już dawno w USA i Kanadzie, podbija niektóre kraje europejskie, szczególnie takie jak Polska, gdzie znajomość języka angielskiego jest nikła i rzadko kto czyta o amerykańskiej ofercie na rzekomą jogę w oryginalnym języku angielskim. Wielka to szkoda, bo każdy shit (gówno), który nawet w USA znany już jest jako shit (gówno) zdobywa jakimś dziwnym trafem powodzenie, popularność i uznanie pod strzechami naiwnych Polaków!
Ann
7 lipca o godz. 18:28
A na czym polega ta kompromitacja?
Joga po angielsku? Dlaczego? Najwięcej tekstów o Jodze jest w Sanskrycie a pierwsze wzmianki o tym systemie sięgają 8 tys. lat wstecz.
Amerykanie traktują Jogę bardzo powierzchownie, tak po sportowemu, rywalizują kto zrobi lepszego wygibasa. Są zafiksowani na sukces a dla nich sukces to pieniądze.
Słyszałem o kompromitacji krk targanego skandalami pedofilskimi, bankrutującymi diecezjami z powodu wypłaty odszkodowań. Ale o kompromitacji Jogi słyszę pierwszy raz.
@polonia itd
Cóż, zmartwię pana. Maturę z polskiego zdałem u przedwojennej polonistki z Wilna, zostałem jednym z laureatów pierwszej ogólnopolskiej olimpiady polonistycznej, pracę magisterską o Edwardzie Stachurze obroniłem na stopień bardzo dobry na polonistyce UJ (recenzentem był prof. Jan Błoński). Co do meritum, odsyłam do innych wpisów na blogu, skoro mój przykład nie wystarczy. Wypowiedź abp. Gądeckiego przejdzie do czarnej kroniki Kościoła w Polsce. Whispers in the Loggia jest za oceanem. My tu musimy się borykać z rodzimym talibanem. Ps. Niech pan sprawdzi pisownię w ogóle. O nienawiści niech pan porozmawia ze swoim spowiednikiem.pax vobiscum
lonefather
7 lipca o godz. 14:20
Piszesz o rzeczach smakowitych. Smakowicie się to czyta.
Biskup ma obowiązek posiadania własnych poglądów. I powody są proste oraz jasne:
Biskup jest Osobą Ludzką. Osoba jest dziełem bozi i wykonana została na bozi obraz i podobieństwo. Choć w Biblii Tysiąclecia, podpisanej przez Lolka został, jeśli dobrze pamiętam, a nie chce mi się teraz sprawdzać, tylko „obraz”, a „podobieństwo” umkło. Najwyraźniej po to, żeby bozia mogła mówić: co złego to nie ja. Czyli: ten co narozrabiał nie jest mi podobny. A dodatkowo nosi kominiarkę. Ale trzymamy go za obraz, co też jest niezłe. Wystarczy to do stwierdzenia, że wyszedłszy spod ręki bozi „na obraz”, ma człowiek obowiązek posiadania poglądów, jako że bozia posiada takowe, o czym osobiście nas na kartach Biblii informuje, a co niedzielę proboszcz także.
Poza tym, nieładnie byłoby biskupowi robić despekt bozi nie posiadaniem poglądów.
Katolicka antropologia człowieka także dostarcza powodów i uzasadnień, by jednak jakieś poglądy biskup posiadał.
Poza tym – czym wypełniłby mózg, jak nie poglądami? Miałbyż być całkiem pusty? Doświadczenie potoczne i wiedza konstrukcyjna zgodnie pouczają, że konstrukcja nie wypełniona należycie, zapada się.
Posiadania poglądów żąda od biskupa rektor jego seminarium, a nawet biskup biskupa, kiedy ten jeszcze nie jest biskupem.
Nabywanie poglądów odbywa się w procesie formatowania, zwanego w języku kościelnym „formowaniem”, a w zakresie ściślejszym – „chrystoformizacją”. Jest to proces zbliżony do wulkanizacji.
Pewnie są i inne dobre powody, by biskup posiadał.
Biskup zapytany, zawsze mówi, że posiada poglądy. Mam na to dowód prywatny: siedzę nad rzeką i łowię. Obok siedzi biskup i łowi. Cisza, spokój, nic się nie dzieje, żyć się chce. Pytam: masz? Odpowiada: mam!
W telewizji mówią tak samo – mam! I nawet mówią, co mają.
Ale z drugiej strony – ewolucja nie żąda by człek, czy nawet biskup, poglądy posiadali. I faktycznie, 80% ludzkości nie posiada poglądów. Chociaż część tych procentów, może ze 40, mówi, że posiada. Ale wiadomo, że jeśli jest 40% to należy do tego podchodzić ostrożnie.
Więc może być i tak, że biskup nie posiada. Bo posiada jeden pogląd dzielony wśród gromady biskupów.A w samej Polsce jest ich ze 120, albo jakoś tak. Jeden pogląd na tylu biskupów, to bardzo korzystne, oszczędne i gwarantuje spójność przekazu. Co widać: czy Dydycz, czy Głódź, czy Jędrasz…coś tam, coś tam – wygłaszają te same poglądy. A każdy jest poglądem własnym i współdzielonym. To coś podobnego do bilokacji, czym charakteryzuje się wielu świętych.
Biskup Tak-mnie-zadziwisz-że-aż-się-zdziwisz nie mówił „koszałków-opałków”. To mówią dzieci. Dorosłym należy przypisać adekwatniejsze i poważniejsze określenie. Tobie się biskup objawił jako Czereśniak, co bardzo trafne i dowcipne, a ja widzę Iwana Wyrypajewa. Nie idzie mi jednak o samego reżysera, ale o jego trafne nazwisko. Otóż biskupi wyrypują na ludzi swoje poglądy, swoje żądania, swoje uroszczenia, swoje potępienia i swoje świętości. To wyrypacze.
@tanaka, @lonef.
Gdzie pan się uczył religii i o religii? Bozia? Lolek? Kominiarka? Wyrypują? Może tak pana uczyli lub zupełnie nie uczyli w domu, ale zapewniam, że z tego można wyrosnąć. Jeszcze ma pan szansę. Na początek zalecam lekturę ks. Halika
Adam Szostkiewicz napisał dnia 7 lipca o godz. 23:15
do:
@tanaka, @lonef.
A ja odpowiem słowami poety…
„Ty i ja, teatry to sa dwa…”
Adam Szostkiewicz
7 lipca o godz. 23:15
Szanowny Pan Gospodarz serio pyta?
Serio odpowiem: Jeśli ma coś ocaleć z Wojtyły, musi być i Lolek. Wojtyła wychował talibów więc przypiszmy to Lolkowi. Jeśli ma cokolwiek ocaleć z księdza musi być i wyrypacz, co u Pana brzmi: talib. A religię się poznawało przy pomocy prawidłowych i znaczących postaci w koloratkach.
Adam Szostkiewicz
7 lipca o godz. 23:15
A co do lektur – też zalecałem. Byłaby nieco inna rozmowa.
Słyszysz pierwszy raz o kompromitacji Jogi? To poczytaj > http://inicjacja.wordpress.com/2012/05/18/yogi-bhajan-singh-sekta-3ho-i-kri-oraz-pseudo-joga-kundalini/
Panie Szostkiewicz – niech się Pan wypisze z bandy – i już spokój ducha. A Pan jakieś listy do
watykanu…….po listach tylko tyłek boli od kopniaków. Próżność i pycha – bywają ukarane. Franciszek nie posłuchał Szostkiewicza???? Czyżby nie znał Pana przeszłości?
Szostkiewicz na biskupstwa………
noooo – nie tym tonem……….LOlek
w Watykanie też musi opcja rosyjska…..się narobiło.
TU SIĘ ZOBOWIĄZAŁEM, WIĘC TU UMIESZCZAM
Tanaka napisał dnia 6 lipca o godz. 23:22
do mnie: lonefather, odnośnie mojego postu z 6 lipca o godz. 15:07
napisał i ja odpisuję … ale nim zaczniesz czytać, bracie Tanaka i wy, którym się zechce przebrnąć, przez długi i nieprosty takst, wysłuchajcie piosenki. Piosenki, która nie ma nic wspólnego z tym o czym będę pisał, a jest zwyczajnie, taką zwykłą, prostą, wakacyjną piosenką, choć nie głupią, ale za to wprowadzającą w nastrój wakacji, lekkości i pogody ducha, co się przyda, bo będę pisał o rzeczach ciężkich, wrednych i wstrętnych, ale inaczej się nie da, żeby rzetelnie odpowiedzieć na post Tanaki…
Link do piosenki:
http://www.youtube.com/watch?v=yG0oBPtyNb0
No to, gdy juz poprawiło się samopoczucie, po wysłuchaniu piosenki zaśpiewanej przez Mungo Jerry (klip został najprawdopodobniej nagrany na Sheperds Bush w Londynie), to mogę zacząć psuc to poczucie, ze zmniejszonym ryzykiem wyrządzenia niezamierzonej krzywdy …
1) Piszesz Tanaka, że: „Co do pierwszej kwestii – zgadzam się co do zasady, ale nie w 100%. Rzekł bowiem Gospodarz: “Biskupi mają prawo do własnych poglądów, ale nie mają prawa podżegać do użycia przemocy. ”
Rzekł właściwie rewolucyjnie ! Chyba nie do końca sobie zdaje sprawę, co rzekł.”
===================================================
JAk na katolika, to faktycznie rewolucyjne stwierdzenie, które jest namacalnym dowodem, że red. Adam Szostkiewicz nie jest 100% katolikiem polskim. Jest intelektualistą polskim, który jest jednocześnie katolikiem i próbuje łączyć bycie intelektualistą, z byciem katolikiem…
I wychodzi z tego łącznia, to co widzimy.
Pewnie (ubolewam nad tym) red. Adam Szostkiewicz zbanuje ten wpis nie doczytatwszy go do końca, ale wtedy wkleję go na blogu Jacka Kowalczyka, wiec będziesz miał możliwość zapozania się…
Pisałem już o tym wcześniej, że wierzenie i wiara, są „protezą umysłową” i jak każda proteza, czynią posiadacza niesprawnym kaleką….
Tak! Zdaję sobie sprawę z powagi tej oceny, ale nie wygłosiłbym jej, nie mając i nie przedstawiając uzasadnienia.
Znasz pewnie nazwisko i człowieka, Oscar Pistorius stał się sensacją olimpiady w Londynie, gdy się zakwalifikował i zdobył prawo staru na 100 i 200m. To samo byłoby za mało na sensację, bo kilkudziesięciu innych zawodników zdobyło to samo. Sensacją było to, że Oscar Pistorius jest kaleką. Według wszelkich ludzkich norm kwalifikacyjnych, jest bez wątpienia kaleką, bo w dzieciństwie musiano mu amputowac obie nogi, tuż poniżej stawów kolanowych.
Amutowane podudzia wraz ze stopami zostały zastąpione protezami. Proszę kliknąć na link i popatrzeć uważnie na zdjęcia:
http://uk.images.search.yahoo.com/search/images;_ylt=A2KLj9G1MbtTBEMAw5RWBQx.;_ylu=X3oDMTBxbGdlMTFzBHNlYwNmcC1hdHRyaWIEc2xrA3ZpZXdtb3Jl?p=oscar+pistorius
Ktokolwiek zapytany o to, jak by określił mężczyznę ze zdjęcia, odpowiada, że jest on kaleką… Na fotkach widać, że inny zestaw do garnituru, a inny na bieżnię. Specjaliści od LA dyskutowali, czy wydać zgodę na starty kaleki z pełnosprawnymi biegaczami, ale jego sportowe osiągnięcia tak bardzo przewyższają innych niepełnosprawnych biegaczy, że byłby na mecie, gdy inni byliby dopiero w połowie dystansu. Ta różnica i komercyjny aspekt startu Pistoriusa, na IO w Londynie zwyciężyły. Gawiedź chciała igrzysk i poznania prawdy, czy i co zdoła wywalczyc Oscar Pistorius w rywalizacji z Usainem Boltem. Nie powalczył, odpadł w ćwierćfinałach, ale gawiedź dostała widowisko i uspakajającą odpowiedź, że nawet najsprawniejszy inwalida nie dorówna sportowcowi z dwiema sprawnymi nogami. Tak więc kaleka wystartował w IO, ale to, że ścigał się z najlepszymi, nie zmmieniło go w cudowny sposób w pełnosprawnego. Jak był kaleką, tak pozostał kaleką. Bardzo szybkim, prawdopodobnie najszybszym kaleką na świecie, ale wciąż kaleką.
Jaki to ma związek z wiarą?
Otóż ma i to dokładnie 100% związek z wiarą. Jakąkolwiek wiarą. W tym z wiarą katolicką też.
Jest takie mętne pojecie, które jest sprytnie ukryte w zestawie p.t. „Łaski boskie” (jestem ateistą, więc samą nazwę mogłem pomylić) i jedną z tych „łask”, jest „ŁASKA WIARY” – w wielkim uproszczeniu polega ona na tym, że w jakims momencie przestaje sie zadawać pytania …
Rozumiesz Tanaka? Innych czytelników też o to pytam …
To co jest podstawą naszej cywilizacji, nauki, postepu, czyli zadawanie pytań, podważanie dotychczasowych poglądów, szukanie odpowiedzi …, zostaje zalokowane ta „łaską”.
Więc ten podstawowy mechanizm postepu i rozwoju, zostaje zablokowany, a sama umysłowa/psychologiczna blokada, jest obłudnie nazywana dostąpieniem „łaski wiary”.
To właśnie nazywam protezą umysłową, bo część funkcji poznawczo analitycznych mózgu, u jednych więcej, u innych mniej, a jeszcze u innych całkowicie, zostaje wyłączona z użytkowania zdolność do krytycznej analizy i zastapiona protezą wiary…
Co czyni z nich kaleki dokładnie tak samo i dokładnie w tym samym znaczeniu, jak w przypadku Oscara Pistoriusa.
Jak czegoś brak, to terminem nazywającym ten brak, jest słowo – KALEKA.
Ludzie wierzący, obojetnie w co wierzący, dotyczy to również katolików, są najzwyczajniej pod słońcem kalekami umysłowymi.
A ponieważ ich kalectwo nie dotyczy rąk, czy nóg, wzroku, czy słuchu, tylko tego jak funkcjonują ich umysły, to poprawnie nazywając to upośledzenie, należy użyc terminu – kalectwo umysłowe …
Nie wyśmiewam się z kalek umysłowych, tak jak nie wyśmiewam sie z żadnych innych kalek.
Ja współczuję!
Współczuję, bo oni się nie urodzili kalekami, kalekami ich uczyniono, na ogół w dzieciństwie i wbrew ich świadomej woli. Dlatego im współczuję, tak jak współczuje sie wszystkim ofiarom przestępczych psychomanipulacji.
Aspekt przestepstwa pomińmy w tej chwili, a dokończmy sprawę kalectwa i jego następstw. Dlatego teraz garść przykładów…
Przykady zacznę od naświeższego artykułu w Gazeta.pl o rosnących w siłę ruchach antyszczepieniowych …
Przykład no 1)
Na mszy o szczepionkach: robi się je z płodów po aborcji
Tomasz Dybalski, ak 07.07.2014 17:39
„Szczepionki podawane dzieciom są produkowane z płodów po aborcji – takie słowa mieli usłyszeć wierni w czasie niedzielnej mszy w kościele Zesłania Ducha Świętego w Zwoleniu. – To bzdura – odpowiadają specjaliści
– Takie słowa powiedział wikary parafii w czasie mszy, na kazaniu. Było na niej ok. 200 osób i nikt nie zareagował – mówi wzburzony czytelnik, którzy zadzwonił w poniedziałek do naszej redakcji. – Po mszy z kolei przed kościołem zbierano podpisy w sprawie rozszerzenia klauzuli sumienia dla lekarzy właśnie o szczepienia dla dzieci – opowiada mieszkaniec Zwolenia. – Skąd ksiądz miał takie informacje? Przecież to jakiś absurd! – denerwuje się.”
I dalej z tego samego artykułu…
„- To informacje wyssane z palca – komentuje Czesław Czechyra, pediatra, i dodaje, że coraz popularniejsze w Polsce ruchy antyszczepionkowe robią dużo złego. – Dojdzie do tego, że za kilka, czy kilkanaście lat, jeśli chodzi o sytuację epidemiologiczną, wrócimy do czasu sprzed wojny, cofniemy się o niemal 100 lat – uważa lekarz. – Niestety, jeśli ktoś w coś wierzy, to żadne racjonalne argumenty go nie przekonają – dodaje.”
Całość dostepna tu: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16285838,Na_mszy_o_szczepionkach__robi_sie_je_z_plodow_po_aborcji.html#BoxWiadTxt
Przykład no 2)
„Lud Smoleński” – to na dobrą sprawę kilka milionów przykładów ludzi, u których wyłączono zdolność do analityczno krytycznego myślenia i zastąpiono wierzeniem …
Przykład no 3)
To te wszystkie przypadki, gdzie człowiek na „co dzień” posługuje się swoim umysłem całkiem sprawnie i poprawnie, ale gdy dochodzi do czegokolwiek związanego z jego wiarą, to nagle włącza się wielkie STOP i przestaje mówić swoim własnym głosem, głosem sterowanym myśleniem swojego umysłu, a zaczyna mwić „głosem swojego wierzenia”…
I, gdy ten „stop” się włącza w umyśle wierzącego, kończy się dyskusja argumentów. Juz żaden argument nie jest dyskutowany krytycznie, bo wierzący ma w głowie tylko swoja „łaskę wiary” i to właśnie ta „łaska wiary”, odpowiada za niezdolność wierzących do dyskusji.
Tu tragiczny przykład prof Chazana przywołam, żeby pokazać, że sprawny umysłowo człowiek, zdolny do racjonalnego postepowania, gdy dochodzi do miejsca w swoim umyśle, gdzie zaczyna sie wiara, traci zdolność do racjonalnego myślenia i w „obronie swojej wiary”, przestaje myśleć i zaczyna być zdolny do największych głupot i idiotyzmów.
Kilka dni temu obejżałem i wysłuchałem telewizyjnego wywiadu, w którym prof Chazan określił i przyrównał do selekcji z oświęcimskiej rampy, konieczność podjęcia racjonalnej medycznej decyzji.
Takie są praktyczne skutki działania „umysłowej protezy” jaka jest wiara, że lekarz, który powinien kierować się racjonalną wiedzą i rozumnym tej wiedzy stosowaniem, nie robi tego. W rezultacie doprowadza swoją pacjentkę do stanu wymagającego nie tylko medycznej ale i psychiatryczno/psychologicznej pomocy, a siebie samego stawia po stronie przestępstawa niedopełnienia obowiązków prawnych, a na koniec niszczy i ośmiesza sam siebie przyrównując racjonalne stosowanie wiedzy medycznej, do selekcji z oświęcimskiej rampy śmierci.
Takie to jest właśnie, to umysłowe kalectwo… Jak to powiedział dr Czesław Czechyra z przykładu no 1), jak ktoś wierzy, to żadne racjonalne argumenty go nie przekonają.”
To właśnie, tą niezdolność do racjonalego myślenia, przywołuję jako koronny dowód na to, że wiara, jakakolwiek wiara, czyni z wierzącego, umysłowego kalekę.
Bo jak mawiają Anglicy, nie można zjeść ciasteczka i mieć ciasteczko, tak samo nie da rady być wierzącym i pozostać jednocześnie pełnosprawnym umysłowo człowiekiem. Po prostu nie da rady! To jest dokładnie tak jak z Oscarem Pistoriusem, że nie zależnie od tego jak szybko biegasz, to nie mając nóg pozostajesz kaleką i niezależnie od tego jak sprawnie posługujesz się dostępną tobie do myślenia częścią umysłu, to jeśli wierzysz, to jestes umysłowym kaleką …
Są w polskim prawie paragrafy kodeksu karnego przewidujące ściganie i karanie tych, którzy świadomie doprowadzają kogoś do śmierci, czy kalectwa.
Ale choć dowody tego przestepstwa, popełnianego na masową skalę, są dostepne i widoczne na każdym kroku, to pozostaje ono jak na razie bezkarne, bo społeczeństwo polskie w swojej dominującej masie, prokuratury i sądy, tworzą ofiary tej zbrodni, kalecy umysłowi, niezdolni w swoim kalectwie do zobaczenia, że oni sami i miliony innych padli ofiarą psychomanipulacji, która uczyniła ich umysłowymi kalekami.
Tak się zastanawiam jak zakończyć i wacham się pomiędzy ironicznym cytatem z CZEREŚNIAKA, pardon Stanisława Dziwisza, a nieprawdopodobnie obłudnym i cynicznym, w świetle tego co wyżej wyłożyłem, cytatem z dżejpitu, a cytatem z Julio Cortazara, bo przecież blog z „Grą w klasy” w nazwie, powinien mnie do czegoś zobowiązywać…
Ale nie, pisząc powyższy akapit rozważyłem w swoim rozumie i sumieniu sprawę cytatów i doszedłem do wniosku, że nie potrzene mi są jakiekolwiek wspomagania cytatami. Mam rozum, mam wiedzę, nie zagubiłem zdolności do analityczno krytycznego myślenia, więc nie potrzebna mi „podpora cytatów”.
To co napisałem, samo, choć jest prawdą, się nei obroni.
Pewnie zostanie przemilczane i pogrzebane pod nowymi, miałkimi wpisami blogowiczów, albo zmoderowane przez właściciela bloga … Ale jest też, choć nikła szansa na to, że trafi komus do rozumu i przekonania i bedzie dalej rozpowszechniana, przytaczana, powtarzana i trafi do coraz większej liczby ludzi i pomoże im przejżeć na oczy …
Że tu, na blogu Adama Szostkiewicza to umieszczam? Miejsce tak samo dobre jak kazde inne … To nie miejsce ma znaczenie, tylko ludzie, którzy na to natrafią i przeczytają …
Bardzo wysoko cenię sobie wschodnie religie, zwłaszcza Buddyzm i Taoizm. Bez tych religii nie byłoby współczesnej psychoterapii. Zawsze na mnie robiło wrażenie to jak wszystkie wielkie religie są do siebie podobne. Wszystkie zawierają nasiona prawdy, które stanowią doskonały grunt do przyjęcia Ewangelii. Cokolwiek dobrego dzieje się w innych religiach, dzieje się mocą Ducha świętego. Są tylko dwa problemy. Wschodnie religie są religiami samo zbawiania, a w Chrześcijaństwie to Bóg zbawia. Buddyzm naucza jak uciec od cierpienia, a Chrześcijaństwo naucza żeby przyjąć krzyż i wejść w śmierć. Można się interesować Buddyzmem, Jogą, dialogiem międzyreligijnym, tylko w którymś momencie trzeba wybrać: albo szukam zbawienia w Jezusie Chrystusie, albo sam się zbawiam poprzez rożne techniki medytacyjne, jogę itp. W swoim poprzednim wpisie zwróciłem tylko uwagę, że taki wybitny znawca jak Pan doskonale musi sobie zdawać sprawę z tego, że ostrzeżenia płynące ze środowisk kościelnych nie są całkiem pozbawione podstaw. Każdy ma prawo wybierać, czy jego celem jest życie wieczne, czyli miłość wieczna, ta, która istnieje od wieków, czy chce mieć to życie wieczne już teraz w sobie, mieć Ducha świętego i przez to stać się zupełnie innym stworzeniem, nieśmiertelnym, czy też szuka nirwany i zjednoczenia Brahman. Każdy może medytować pustkę, albo doświadczać w swoim sercu niesamowitej miłości i radości płynącej z Boga, który jest Miłością najwyższą jak Go nazwał John Coltrane na płycie „A Love Supreme” To są bardzo proste wybory. Przepraszam jeśli moje słowa odebrane zostały jako straszenie demonami, nie było to moją intencją. Dziękuję za poświęcony czas i proszę o modlitwę za moje nawrócenie.
@Waldemar Walas – tu masz rację, że każdy ma prawo wybierać. Tymczasem autorzy artykułów jakby celowo ukrywali jakichkolwiek parareligijny charakter organizatorów owych zajęć, ich prawdziwe cele, strukturę organizacyjną itp. Po prostu organizatorzy już się o to dobrze zatroszczyli by o tym nie napisano. To jest jedna z metod psychomanipulacji. A przecież wybór powinien odbywać się w atmosferze jawności i takie informacje powinny być podane zainteresowanym na samym początku. I tu jest różnica, bowiem Lednica Ojca Góry, imprezy Radia Maryja itp. nie kryją swojego religijnego charakteru, a ci z tym zajęciami niby sportowymi ukrywają swój prawdziwy charakter, a mają na celu zwerbowanie chętnych na płatne zajęcia jogi i jednocześnie pozyskanie przyszłych adeptów. W przypadku jogi mamy ewidentnie do czynienia z religijnym charakterem tych „ćwiczeń sportowych”. Warto zajrzeć na stronę Studio Jogi YAM i zapoznać się z tym co zawierają odnośniki. Oto link http://www.joga-yam.pl/ A co to jest Joga Kundalini, co to jest Hatha Joga, medytacje, mantry, które towarzyszą ćwiczeniom? Wystarczy zajrzeć choćby do Wikipedii aby dowiedzieć się, z czym faktycznie mamy do czynienia. Tymczasem w żadnym artykule nie ma najmniejszej wzmianki o organizatorach i czym się tak naprawdę zajmują. I to musi niepokoić.
Cytat ze strony organizatora jogi na Placu Mickiewicza w Poznaniu > http://www.joga-yam.pl/:
„Na spotkaniu staram się w skrócie przybliżyć zagadnienia dotyczące Tantry Jogi jakie zostały mi przekazane przez mojego nauczyciela Luczisa Pustotę oraz dzielę się własnymi doświadczeniami Nauki o Miłości. Nakreślam zagadnienia omawiane dokładnie na moich kursach to jest: Wchodzenie w potoki informacyjne, ezoteryczne pojęcie pary, pojęcie rodu i ponowne nawiązywanie łączności ze swoimi przodkami, techniki oczyszczające nasze ciało oraz sublimacyjne, joga snu, znaczenie inicjacji, prawa natury, energia seksualna itp. Zachęcam do uczestnictwa w zajęciach osoby poszukujące odpowiedzi na pytania egzystencjalne, pragnące dowiedzieć się kim są, dokąd idą, jaki jest cel ich obecności na ziemi.”
Podobnych tekstów wskazujących na religijny charakter jogi jest na tej stronie mnóstwo
A tu link do informacji encyklopedycznej > http://pl.wikipedia.org/wiki/Tantry_jogi_najwy%C5%BCszej
I pytanie do Szanownego Autora blogu: Czy to wszystko jest czymś w rodzaju sportu relaksacyjnego?
lonefather
8 lipca o godz. 16:30
dzięki, najpierw za Mungo Jerry’s „Summertime”. Świetne, pamiętam. Bez kontekstu a w kontekście.
Na Twój długi tekst odpowiem dosyć krótko, ponieważ niemal w całości podzielam liczne uwagi, a przede wszystkim znaczenie całości.
Uwagę miałbym do tego „kalectwa”. Mnie ciągle interesuje i pasjonuje ta ‚nieracjonalna’ część naszego umysłu i naszej osobowości. Ciekawe są różne mistycyzmy, nawiedzenia, oświecenia, rojenia, bajania, fantazjowania. Ciekawe, wartościowe i pozytywne do momentu kiedy jakiś fantasta obwieszcza, że „poznał jedyną, całkowitą, niepodważalną Prawdę”. I nią się kieruje (szkodząc sobie) i od innych tego żąda (szkodząc innym).
Nie podzielam poglądu, że jak ktoś sobie sam szkodzi religią to jego rzecz i nam nic do tego, bo to „jego wybór”, „jego wolna wola” i „jego życie”.
Jak ktoś się zapija, jak ktoś się niszczy heroiną, to staram się w jakiś sposób mu pomóc. Szukając przyczyn, starając się ulżyć w skutkach, a przede wszystkim pomóc przejrzeć na oczy i samodzielnie się zmobilizować do obrony przed złem, które sobie sam wyrządza. Nie jesteśmy samotnymi wyspami, wolnymi atomami, samotnymi okruchami w próżni. Dlatego działając w ramach wspólnoty ludzi i świata (co chętnie potwierdzają chrześcijanie) staram się pomóc.
Tymczasem jeśli ktoś sobie zatruwa życie rojeniami religijnymi, pojawia się religijny odruch odwrotny: jeszcze bardziej skazić, jeszcze bardziej odseparować od możliwej pomocy, a schorzenie nasilić.
Lech – no i co z tego?
Życie i śmierć są ze sobą nierozerwalnie związane. Kto wstrzymałby nadejście zimy, wstrzymałby jednocześnie nadejście wiosny. Kto ucieka od śmierci, ten ucieka od życia. Życie na całego, to jednocześnie umieranie na całego. Jakaż ta nauka Taoistyczna jest podobna do chrześcijańskiej nauki o krzyżu i zmartwychwstaniu, o tym, że jeśli razem z Chrystusem umieramy, to z Nim razem żyjemy, że my Chrześcijanie w Śmierci odnajdujemy życie. Do mistrza Zen przychodzi uczeń i pyta: Nauczycielu, jak mógłbym pokochać bliźniego? Pozbądź się najpierw nienawiści do samego siebie, a Twoje ja poczuje się zaspokojone i pozwoli Ci kochać bliźniego. Jakież to podobne do naszego: Miłuj bliźniego jak siebie samego. Już dawno, bo kilkanaście lat temu przeczytałem wszystkie dokumenty soboru Watykańskiego II i bardzo mi się podobała Deklaracja o Wolności religijnej, z powodu której odeszli z Kościoła Lefebryści. „Siedmiopiętrowa Góra” Thomasa Mertona to jedna z moich ulubionych książek. Czy tylko dlatego, że oprócz bardzo licznych podobieństw między religiami widzę też zasadnicze i nieprzekraczalne sprzeczności o których napisałem powyżej, można o mnie tak pisać:
Adam Szostkiewicz
Pan słyszał kiedyś o dialogu Jana Pawła II z buddyzmem? O Tomaszu Mertonie, o akulturacji, o Janie Berezie? Proszę się poduczyć, a potem wpisywać.joga tak przedstawiana jak pan to robi to jest konstrukt potrzebny przedsoborowemu Kościołowi do zwalczania dialogu międzyreligijnego, straszenia rzekomymi demonami i złymi mocami czyhającymi w innych religiach i wiarach. Tę postawę, że zbawienie jest możliwe tylko w jednym Kościele, rzymskokatolickim, nowoczesna teologia stara się pozbawić aspektu wykluczającego i konfrontacyjnego. W Polsce to się nie udaje, jak widać choćby po pańskim wpisie.
anumlik
Z takimi Wal. Walwasami nie warto dyskutować. Oni nie uznają Soboru Watykańskiego II. Lefebrysta albo i Sedewakantysta on musi co.
Czy zamiast wyzwisk i argumentów ad personam ktoś mógłby mi rzeczowo wskazać w którym dokumencie soborowym albo encyklice jest napisane, że pomiędzy religiami nie ma żadnych różnić i w zasadzie to jest wszystko jedno czy Jezus, czy budda, kontemplacja czy medytacja, usprawiedliwienie przez wiarę za darmo przez Boga, czy też raczej Samozbawianie się przez jogę, albo jej dynamiczne odmiany, a miłosna relacja dwóch oddzielnych osób, tj człowieka i Boga to to samo co rozpłynięcie się Atman w Brachman, Życie wieczne, czyli miłość wieczna już tu na ziemi, to jest to samo co Nirvana i wyrwanie się z cyklu reinkarnacji. W jakim Dokumencie Kościoła Katolickiego są takie rewelacje?
@Sir Jarek – Pytasz co z tego wynika? Ano to, że wg informacji w mediach nie miała to być żadna joga, ale normalna gimnastyka na karimacie w centrum miasta. Po prostu dziennikarze chcąc zachęcić ludzi do udziału w ćwiczeniach gimnastycznych na przekór opiniom hierarchów kościelnych użyli w sposób nieuprawniony znaku równości między zajęciami sportowymi a praktykami parareligijnymi. To tani chwyt marketingowy, ale ja osobiście czułbym się oszukany. Natomiast sami organizatorzy tego spektaklu mieli darmową reklamę i znakomitą okazję do zwerbowania chętnych w celu wmanipulowania ich w religijne praktyki jogi w swoim poznańskim Studio Jogi YAM.
I jeszcze jedno ciekawe spostrzeżenie. Warto posłuchać całego nagrania i wypowiedzi ludzi, bo komentarz redakcji TVN24 pod nagraniem jest wyjątkowo tendencyjny. Dwukrotnie wysłałem pod tym reportażem swój komentarz aby pewne zakłamania wyprostować. Nie ukazał się, natomiast cyniczne i chamskie wypowiedzi jakichś prymitywnych oszołomów jak widać znalazły się tam bez żadnych przeszkód > http://www.tvn24.pl/…/protesty-przeciwko-jodze,447339.html
Jeszcze raz link do reportażu, bo wyskoczył tu jakiś błąd > http://www.tvn24.pl/polska-i-swiat,33,m/protesty-przeciwko-jodze,447339.html
Może ktoś się zainteresuje? Polecam zwłaszcza naiwnym dziennikarzom. Będzie to znakomita okazja zobaczyć jak w Studio Jogi YAM na ul. Kochanowskiego 4 w Poznaniu (organizator jogi na Pl. Mickiewicza) wmanipulowuje się ludzi do sekty orientalnej > http://mantra.pl/co-nowego/poznan.html
@lech
O jodze już nie dyskutujemy. Panski odsyłacz nie wnosi do dyskusji niczego nowego. Ma pan chyba jakąś obsesję na tym punkcie.może po prostu zapisałby się pan na krótki kurs jogi? Polecam Lekturę Maliny Michalskiej jako odtrutkę.
@Adam Szostkiewicz – O jodze już nie dyskutujemy? To w takim razie do czego odnosi się tytuł Pańskiego wpisu? Proszę sobie uzmysłowić, że nie mam żadnej obsesji, tylko spore doświadczenie z kontaktów z oszustami, którzy pod pozorem niewinnych ćwiczeń rekreacyjnych werbują ludzi do sekty. Znam problem z autopsji, bo w podobny sposób ktoś z mojej rodziny trafił do sekty i w końcu za sprawą praktyk w jakie go wmanipulowano wylądował w szpitalu. W związku z tym jestem zaniepokojony naiwnością dziennikarzy, który racji swojego zawodu powinni być naprawdę dociekliwi, a nie ulegali pozorom lub sugerowali się jakąś archaiczną książką z lat 70-tych, kiedy o sektach destrukcyjnych w Polsce i mało kto słyszał.
@Adam Szostkiewicz – jeszcze jedna propozycja z mojej strony. Otóż polecam Panu lekturę książki: Jean Ritchie, „Tajemniczy świat sekt i kultów”, wydawnictwo Książka i Wiedza, 1994. Ponieważ – jak widzę – jest Pan szczególnie uczulony na argumenty używane przez katolickie ośrodki ostrzegające przed sektami – zwracam uwagę, że nie jest to wydawnictwo związane z kościołem. Książka opisuje metody werbunku do sekt orientalnych, m.in. przez jogę – czyli poprzez praktyki jakie propagują organizatorzy ćwiczeń jogi na Pl. Mickiewicza w Poznaniu. Opisuje również tragiczne skutki owych praktyk – rujnowania zdrowia, niszczenia więzi międzyludzkich, odciągania od nauki i odbierania ludziom perspektyw życiowych, negatywnego wpływu na zdrowie psychiczne itd.
Uznał Pan, iż mój odsyłacz nie wnosi do dyskusji niczego nowego. Zatem proszę się wybrać na polecany kurs do owego Studio Jogi YAM w Poznaniu i bacznie poobserwować co się tam odbywa, a dopiero potem podjąć dyskusję o tym czym tak naprawdę jest owa joga.
Polecam również lekturę raportu komisji Parlamentu Europejskiego pod przewodnictwem Richarda Cottrella, który świadczy o tym, że już kilkadziesiąt lat temu państwa europejskie wyraziły zaniepokojenie tym zjawiskiem, na długo zanim Polska przystąpiła do UE. Niestety dziennikarze zachowują się jakby o tym nie wiedzieli, choć wiele wskazuje raczej na to, że ich nagonka na tradycyjne wyznania religijne, zakorzenione w Europie, sianie zamętu i wspieranie parareligijnych ruchów kultowych jest działaniem celowym.
Nieźle joga już namieszała ludziom w głowach. Jakie oszustwa za tym się kryją, że aż przerażenie bierze, można przeczytać tu > http://tinyurl.com/odqc7ea Oto cytaty:
„Trafiłem do 3HO i już po kilku miesiącach zwerbowany zostałem na kurs nauczycielski ery wodnika i jogi kundalini. Zakazano mi surowo uczestnictwa w innych zajęciach jogi, w innych organizacjach. Najpierw jednak musiałem wpłacić składki i ponad 7 tysięcy złotych, także opłacić noclegi i wyżywienie w ośrodku. Gdybym się wycofał, nie podpisał diabelskiego cyrografu z firmą 3HO, straciłbym wszystkie pieniądze, bo nie zwracają ich, jeśli odrzucą kandydata, który nie chce podpisać cyrografu. Nie mogę teraz pokazać się na żadnych zajęciach jogi w innych klubach. Jest to skandaliczne jakim więzieniem jest 3HO. To typowa sekta manipulująca ludzkimi uczuciami.” – mówi młody członek sekty 3HO, Maciej K. z Gdańska.”
„Byłam na kursach dla nauczycieli w sekcie 3HO. Zapłacilam dużo pieniędzy, całe oszczędności, kilkanaście tysięcy złotych na to poszło. Chodzę po cichu do klubu jogi w Częstochowie, ale jak się o tym władze sekty 3HO dowiedzą, to stracę uprawnienia instruktorki ich jogi kundalini. I taki ostracyzm potem jest, że strach już będzie do nich na zajęcia jechać. Tak potrafią zgnoić i zastraszyć człowieka. Nie ma tam kojarzonej z Indiami wolności poszukiwań duchowych ani tolerancji.” – mówi Maria T. z Częstochowy, także wyżej wtajemniczona w arkana przemysłu Yogi Bhajana Singha.”
„Na wstępie kursu dla nauczycieli musiałem podpisać zobowiązanie, że nie będę uczestniczył w zajęciach innych nauczycieli niż tylko certyfikowanych przez sektę 3HO. To całkowicie zabiera wolność poszukiwań duchowych. Jest sprzeczne z indyjskimi zasadami wolności poszukiwania sobie mistrza. W Indii nikt nie zabrania chodzić do innych szkół czy grup jogi na zajęcia ani medytacje. Oni zakazują pod groźbą utraty uprawnień instruktora za które się płaci tysiące dolarów. To niebezpieczna sekta. Jak się doskonalić, jak każą się zamknąć w towarzystwie wzajemnej adoracji i własnej ciemnocie!” – skarży się członek sekty po kilku stopniach kursów nauczycielskich w organizacji 3HO, Artur Z. z Warszawy.”
A oto link do owego stowarzyszenia 3HO, zajmującego się „mocą jogi w świetle badań naukowych i własnego doświadczenia”: http://www.3ho.pl/index.php/isess/70e7a48ea617f4d9b8b5df354c527942