Wilk wśród owiec: czy wróci kara śmierci?
W kontekście sprawy Trynkiewicza budzą się demony. Profesor Filar usprawiedliwia prowokatora w więzieniu rzeszowskim, że może działał w imię dobra wspólnego, polityk PiS Hofman ogłasza, że w takich sprawach jak Trynkiewicza, jest zwolennikiem kary śmierci. Nie zgadzam się z oboma.
Jednak profesor Filar daje do myślenia, poseł Hofman tylko zbija kapitał wyborczy. Filar uważa – jak na prawnika karnistę rzecz dość zaskakująca – że czasem bezpieczeństwem ludzi można usprawiedliwić złamanie prawa, czyli w tym przypadku podrzucenie kontrowersyjnych przedmiotów do celi, aby zablokować wyjście na wolność skazanego, choć odsiedział cały wyrok, a nowej kary mu nie wymierzono.
Na miły Bóg, czy prawnik nie widzi, że jeśli można złamać prawo, urządzając prowokację przeciw Trynkiewiczowi, to otwieramy puszkę Pandory? Jutro czy pojutrze, przy nowym układzie sił politycznych, ktoś uzna, że dla dobra Polski należy podrzucić jakiegoś szczura komuś uznanemu przez nową władzę za wroga ojczyzny, ładu konstytucyjnego czy porządku publicznego. A po nim kolejnym osobom z jakiejś listy proskrypcyjnej na rozkaz jakiegoś ministra.
Szokuje odpowiedź Filara, że ,,w przeciwieństwie do państw totalitarnych Polska przez wiele lat wypracowała sobie kulturę demokracji, jest państwem prawa, wobec czego raz na jakiś czas może sobie pozwolić na taki wyskok”. Otóż nie może. A szanujący się prawnik nie może tolerować totalitarnych w istocie ,,wyskoków”.
Poseł Hofman chciałby dyskusji o przywróceniu kary śmierci dla zbrodniarzy typu Trynkiewicza. Pobożne życzenie, bo na razie to oczywiście niemożliwe. I, na szczęście, pozostanie niemożliwe tak długo, jak długo Polska jest członkiem UE. Gdyby nie była, też byłbym przeciw karze śmierci, bez żadnych wyjątków. Demagogiczny argument, a co by było, gdyby panu zamordowano kogoś bliskiego, mnie nie przekonuje. Kara dożywocia wystarczy. Nawet etyka katolicka jest w zasadzie przeciw karze śmierci w majestacie państwa. To logiczne, bo kto broni życia od poczęcia, nie może być za karą śmierci, czyli odebraniem życia w czasie pokoju. Prawa czasu wojny są jak wiadomo inne.
Dla mnie sprawa Trynkiewicza jest kolejnym przykrym dowodem, jak słabo jest u nas rozumiana idea państwa praworządnego i praw jednostki w takim państwie. Trynkiewicz moralnie absolutnie nie zasługuje ani na obronę, ani na empatię. Ale póki jest obywatelem, któremu przysługują prawa obywatelskie, i póki prawa nie łamie, państwo ma obowiązek mu je gwarantować tak, by nie doszło do linczu. Prowokacja rzeszowska jest ciosem w państwo praworządne. Lincz byłby jego kompromitacją.
Komentarze
Wyjęcie cegiełki z muru względnej praworządności jest ryzykowne….
Przyzwolenie na jedną prowokację, powoduje eskalację.
I obawiam się, że zdobywanie kapitału politycznego za pomocą populistycznych haseł, na trwale zagościło w naszym kraju.
Haki, prowokacje, szantaż, podsłuch, groźby……
Cywilizujemy się, dołączamy do najlepszych…….
A kościec moralny naszych profesorów zdaje się przejawia syndrom osteoporozy.
Sądząc po wysypie głupstw w ostatnich latach……
Norvegowie szanują swoje prawo w przypadku Breivika.
My za moment wprowadzimy sądy doraźne?
Czy lincz?
Tym się chyba różni kraj demokratyczny od takiego udającego…..
Jestem przeciwnikiem kary śmierci. To jest dla mnie z uwagi na sprawy światopoglądowe bezdyskusyjne.
Również na fundamentalnym zakazie kary śmierci opiera się moja głeboka akceptacja dla Unii Europejskiej – właściwie moja identyfikacja z Unią czy po prostu współczesną Europą. Przecież ten bezwzględny zakaz wynika z jej historycznych doświadczeń.
Wypowiedź Hofmana mnie nie dziwi ponieważ zarówno on jak i jego partia pis są po prostu antyeuropejscy. Reprezentują zupełnie inny, konfrontacyjny w stosunku do UE system wartości.
Zresztą każdy zwolennik ks jest po prostu w sensie cywilizacyjnym antyeuropejski, bez względu na to co ględzi.
Pozdrawiam
Ja jestem przeciwny karze śmierci ponieważ uważam że są gorsze rzeczy niż śmierć.
Zgadzam się z Panem Redaktorem absolutnie. Profesor Filar się tą wypowiedzią totalnie skompromitował, o Hoffmanie – kto to jest (albo – co to jest) ? – nie będę się przez litość, właśnie – emaptię dla „ubogich duchem i umysłem”, wypowiadał. Szkoda
howoryty !!!!
Ale cała sprawa Trynkiewicza ma inny szerszy aspekt: jaki jest w Poslce (od 25 lat wolnej i demokratycznej) poziom resocjalizacjia osób osadzonych w z-dach penitencjarnych ? Co państwo – czyli organizacja zajmująca się porządkowaniem życia społecznego, wymierzająca kary za nieprzestrzeganie norm społecznego współżycia, za nie przestrzeganie prawa etc. etc. – w tej materii robi ? Jeśli po 25 latach nie jest w stanie ów system wygenerować z siebie – a przecież trwa resocjalizacja i praca z osadzonymi permanentnie (jak zapewniają osoby odpowiedzialne) – opinii na temat dewianta, Pana T. ? On winien już po 10- 15 latach być zdiagnozowany i osadzony …. w domu dla psychicznie chorych i tam leczony oraz kontrolowany.
Całe to zamieszanie pokazało też jak mierne są współczesne polskie elity polityczne, jaki poziom prezentują i jaki stosunek do prawa mają ich członkowie. O intelektualnym poziomie raczę nie pisać.
I jeszcze jedno Panie Redaktorze – kilkanaście tygodnii temu spieraliśmy się (Pan mi zarzucił wówczas zbytnie uogólnianie i niemalże „populizm” w tej kwestii) o „poziom dziennikarzy”, ich etykę i warsztat (czyli odpowiedzialność za słowo). W tej sprawie większość – i to zdecydowana – „braci” dziennikarskiej zachowała się również skandalicznie, podle, żerując na najniższych instynktach.
Wydaje sie że w Poslce – mimo zaklęć o demokracji, wolności i wysokim morale „tego narodu” (sic !!!!), umiłowaniu swobód obywatelskich i czołobitności do nauk JP II (po raz któryś stwierdzam, że większość tzw. „katolików polskich” i miłośników tzw.
„wartości chrześcijańskich” nie ma zielonego pojęcia o wykładnii Jego nauk) – tortury, publiczne łamanie kołem, szarpanie katowskimi rozżarzonymi cęgami itp. miałyby jak w Średniowieczu (jaka piękna i liczna była publika przy kaźnii Savanaroli, Segarellego i jego kochanki Małgorzaty czy Fra Dolcino w „kulturalnej”, renesansowej Italii) multum zwolenników i takie samo grono bezpośrednich obserwatorów.
Pozdrawiam
Wodnik53
Redaktorze, wspomniec jednym zdaniem Filara i Hofmana deprecjonuje pierwszego i dowartosciowuje drugiego ponad wszelka miare. Nic co mowi Hofman nie dodaje wartosci do debaty na jakikolwiek temat, choc i taki osobnik ma swiete prawo do gadania co chce. Filar popelnil grzech niewybaczalny. Kiedy Hofman cos tam gada to i tak nikogo to nie interesuje bo juz dawno przekroczyl granice absurdu i nawet moherowe berety sa czesto zazenowane tym co Hofman bredzi. Jednakze prof. Filar powaga swej pozycji, wiedzy i doswiadczenia ma moc sprawcza i to co mowi tworzy opinie i otwiera droge do dowolnosci w interpretacjio prawa.
Tak jak Kaczynski negujac pare lat temu wyrok TK i krytykujac sedziow tegoz, pokazal wszystkim, ze mozna tak teraz Filar mowi narodowi ‚mamy prawo ale tak na niby bo jak trzeba to mozna je ominac, byle nie za czesto’. Nie daj Bog zeby Trynkiewicza zlinczowano, bo wtedy w sadzie moze dojsc do kompromitacji bo sad, kierujac sie podpowiedziami Filara, uzna ze bandyci mieli moralne prawo zlinczowac faceta, nawet jelsi jest on bandyta po wyroku.
nawiasem mowiac cala dyskusja na temat Trynkiewicza jest chora, mimo ze ma prawo i powinna sie odbyc. Chora jest tym, ze jak facet swoje odsiedzial i nikt nie ma prawa robic mu kolo nogi. A jesli sa pretensje ze Trynkiewicz chodzi na wolnosci to bekanc za to pwinni durnie ktorzy ustanowili prawo na mocy ktorego Trynkiewicz nei zadyndal albo nie odsiaduje dozywocia. Madry Polak po szkodzie
W tym wszystkim jest „drugie dno”.
Są różne rodzaje prawa. Jest prawo państwowe. Jest prawo obowiązujące w mafii. Jest prawo obowiązujące w więzieniu.
Nadmierne przywiązanie do prawa ustanowionego przez ludzi może być pułapką.
Policjant powinien być zwolennikiem respektowania prawa. Także prokurator i sędzia.
Poseł już niekoniecznie. Parlament czasami jest od ustanawiania prawa, czasami od pozbywania się prawa.
Ktoś kto myśli o przyszłości państwa, albo przyszłości ludzkości nie może traktować aktualnie obowiązującego prawa jak kajdan, których nie można się pozbyć.
Gdybym ja miał szacunek dla prawa, dlatego, że to prawo, to z całą pewnością nie walczyłbym z komunistycznym prawem. Nigdy prawa nie szanowałem, choć starałem się je respektować, gdy miało to sens. Gdyby takich wrogów prawa nie było wielu, to komuna trwałaby po dziś dzień.
Prawo to jest coś przygodnego. Dziś jest takie, jutro może być inne. Bałwochwalczy stosunek do prawa świadczy o niskim poziomie inteligencji.
Tak samo było z godzącymi się na tortury; bredzili coś o tym, że dla ochrony życia jednych, można torturować innych. A czemu tylko terrorystów? A podejrzanych o morderstwo, czy morderstwa to już nie? A dlaczego nie wszystkich co nie chcą się do czegoś przyznać? Czy ci ludzie nie potrafią logicznie myśleć?
A orędownicy kary śmierci – tylko w udowodnionych na 100% przypadkach -( skąd te pomyłki w USA? Co oni nie byli przekonani, wydając taki wyrok, że oskarżony był winny w !00%?) pierwsi będą szli w demonstracji przeciwko, kiedy to zagrożenie dotknie ich syna, brata, czy kogoś tam z rodziny.
Tylko dureń, albo cynik p. Hofman, może domagać się powrotu kary śmierci. Mnie szczególnie degustuje to, ze ludzie mający się za światłych inteligentów, okazują się zwykłymi troglodytami co to bardzo elokwentnie się kompromitują. I jeszcze maja pretensje, kiedy się im to wytknie.
Polak =rasista i ciemnogrodzianin – z pewnymi wyjątkami potwierdzającymi regułę.
PS. To nie jest zachęta do dyskusji, bo dyskutować tu nie ma o czym.
Panie redaktorze Szostkiewicz skąd pana oburzenie wobec sprawców podrzucenia Trynkiewiczowi tej pornografii dziecięcej do celi. Czyżby pana oburzenie jest motywowane nie jakąś tam troską o praworządność państwa ale tym, że prowokacja się nie udała. Za pewne gdyby wszystko się udało piałby pan z zachwytu nad genialnym posunięcie Tuska, któremu udało się wymknąć z pułapki zastawionej przez tego obrzydliwego renegata Gowina.
Jakoś nie przypominam sobie, żeby wyrażał pan oburzenie z powodu prowokacji jakiej ofiarą padł Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz ani też z powodu taśm Wilka dlaczego czyżby przyczyną było to, że ofiary prowokacji wywodziły się z partii opozycyjnych wobec ówczesnej Unii Wolności, KLD PO. Ani także nie przypominam sobie, żeby wyraził pan potępienie postępowania swojego kolegi Jakuba Wojewódzkiego, który ośmielił się szydzić z rodziców zamordowanych przez Trynkiewicza dzieci.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/74436-to-skurel-jak-tak-mozna-ojciec-ofiary-trynkiewicza-wsciekly-po-rynsztokowych-zartach-wojewodzkiego-a-agora-staje-w-obronie-51-letniego-trefnisia
Pytanie do pana czy przyzwoity dziennikarz o ile za takiego pan się uznaje nie wstydzi się, że musi siedzieć w redakcji z taką kreaturą jak Wojewódzki?
Ale po co ja to piszę w końcu wiadomo, że taki oddany „dziennikarz” walczący z tym obrzydliwym PISem jak Wojewódzki jest całkowicie niewinny. W końcu Wojewódzki niczego takiego złego nie zrobił on po prostu ma takie poczucie humoru. Domyślam się również, że jak ktoś po jego występie może jeden z krewnych ofiar strzeli temu panu za przeproszeniem całkiem zasłużenie w mordę to zaraz będzie pan w pierwszym szeregu tych, którzy zaraz będą jojczyli o tym jakie to ciemne siły podnoszą głowę, że to jest wina PIS itd.
A tak miedzy nami kiedy pana kolega Wojewódzki przyzna się, że ten cały napad na niego i oblanie koszuli Colą to był taki chwyt marketingowy mający podnieść jego notowania.
Podsumowując tak długo jak sprawcy i mocodawcy prowokacji wobec Oleksego, Cimoszewicza, Wilka nie zostaną ukarani takie przypadki jak ten z wiezienia z celi Trynkiewicza będą się powtarzały.
Każdy obywatel nie przebadany przez specjalistów jak silne ma skłonności do mordowania jest dokładnie tak samo niebezpieczny dla społeczeństwa jak skazany zbrodniarz. A przebadany rokuje jedynie, że może mieć te skłonności większe lub mniejsze.
Z powazaniem W.
Kara smierci moze wrocic tylko i jedynie wtedy, jezeli Polska zdecyduje sie wyjsc z Unii Europejskiej. Dziekuje i do widzenia!
@saurom
zgadzam się, co do sprawy Cimoszewicza, ze zmarłym Kostkiem Miodowiczem o tym rozmawiałem w duchu podobnie inkwizycyjnym, w jakim utrzymany jest Pański wpis. Rozmowa była prywatna, nie chciałem protestować publicznie, nim poznam jego wersję wydarzenia. Nie przekonał mnie, ale z powodów prywatnych sprawę uznałem za zakończoną. Z sprawą Oleksego rzecz jest bardziej skomplikowana, nie sądzę, by można ją było uznać za prowokację, ale to inny temat. Co do żartów Wojewódzkiego, nie jestem ich fanem żadną miarą, ale on nie jest członkiem naszej redakcji i nie mam z nim żadnej styczności. Jednak to też nie ma nic wspólnego z tematem mego felietonu. Co łatwo dostrzec, jeśli się go doczyta do końca i bez uprzedzenia przyjętego z góry.
Z tego co pamiętam to Trynkiewicz został pozbawiony praw obywatelskich na zawsze, więc może dlatego mu ich prof. Filar odmawia?
@ Saurom z dn. 204-02-17 h: 16.47.
Chapeaux bas za wpis. To stąd zaczęło się „falandyzowanie prawa” w imię „wartości” i „wyższych celów”. To stąd elita próbowała tłumaczyć „przypadkowemu społeczeństwu” (gdy głosowało nie „na bazie” i „nie po myśli” tzw. Autorytetów moralnych) łamańce retoryczno-jurydyczne – a to były popularnie mówiąc – „strzały w kolana”. To od takich „przypadków” można było „zaczynać” przymrużenie oczu wobec takich indywiduów czy przypadków” (Twoje „sauromie” przypomnienia przypadków Oleksego, Cimoszewicza czy Wojewódzkiego poprzedzały np. słynny”obiad drawski”), jak szaleństwa Pana Antoniego w WSI (i wszystko co wokoło tej instytucji co sie działo później, katastrofa merytoryczna i jurydyczna ale „Partia Najwyższych Standardów moralnych” za jaką uchodzić chce PO swoje ….. jak zawsze „bez-jajecznie”), IPN i jego prerogatywy (kto za tym głosował ?): więc gdzie tu mowa o państwie prawa ? Gdzie tu zgodność z rzymską zasadą dura lex sed lex !
Kompromitacja państwa przy okazji sprawy Pana T. (czy szerzej – tzw. „ustawy o bestiach”) ma swe dalekosieżne korzenie i źródła. A to ześlizgiwanie się w otchłań prawnej beznadziejności następowało cały czas, permanentnie.
Ale publicyści, dziennikarze – o czym piszemy wyżej – basowali ochoczo. No bo swoi ! No bo zasłużeni ! No bo”komuś mniej wolno” (to wtedy innym – czyli: swoim – wolno więcej). I efekty są namacalne.
Pozdrawiam
Wodnik 53
Wypowiedź prof. Filara jest nadzwyczaj zaskakująca i podejrzewam, że jednak jakoś wyrwana z kontekstu. Ewentualnie można byłoby się zastanawiać nad stanem wyższej konieczności – ale to raczej nie w tym przypadku…
Ad Adam Jezierski: prawo jest tylko jedno: z definicji są to tylko normy ustanowione lub uznane przez państwo, inne normy nie są PRAWEM!
Opinia prof. Mariana Filara rzeczywiście dziwna… Po lekturze wywiadu-rzeki z prof. Ewą Łętowską wcale nie miałem wrażenia, że w Polsce mamy ‚państwo prawa’. Raczej, że do niego dążymy, a choć postępy są godne pochwały, to jednak od celu jesteśmy wciąż daleko. I jest tak, między innymi dlatego, że nie szanujemy w przestępcy człowieka. (Ale może to stąd, że prof. Filar nie był związany z obroną praw obywatelskich, tak jak nimi zajmowała się prof. Ewa Łętowska.)
Sprawa Trynkiewicza była kolejnym ochłapem padliny rzuconym wolnym mediom na pożarcie. Po genderze, WSI, Pawłowicz, Dodzie , 6 milionach, majdanie, Putinie, Gazpromie, medalach lub Natalii Siwiec. To jest metoda nie tylko rządzenia ale także zajęcia wolnego czasu ciemnych mas po wielogodzinnych przebywaniach w galeriach lub Lidlach. Dziennikarze zwani często hienami i tabloidy przy okazji coś zarobią. Z tym Trynkiewiczem to także typowy przypadek nieudolności i braku kompetencji elit etosowych. Nikt nie zapytał ani nie opisał co to za okaz zdziczenia przedstawia ten facet teraz, po 25 latach reedukacji, wychowania, przykładów i pracy psychologów. Kto to jest teraz? Może z doktoratem, pół święty, nawrócony, może z Rydzykiem lub Głodziem przy danielach? Może wyprzystojniał? Nic nie wiadomo.Tylko metodą Tuska z Jarucką i Miodowiczem chcieli go paskudnie wrobić. A może on nadaje się do sejmu z agentem Tomkiem, Nelly Rokitową lub Macierewiczem? Wszytko tutaj możliwe.
@Antek72
Nie żartuj Antek.
Wg. Twojej zasady: – prawo kanoniczne nie jest prawem, a szariat może być prawem, albo nie być prawem.
PS. Co oznacza słowo uznane? Czy milczące uznanie, to też uznanie? Czy brak protestu, to jest uznanie, czy nie jest uznanie?
Gwoli ścisłości,
Nikt nikomu żadnej pornografii dziecięcej nie podrzucił; ale Saurom wie swoje i zdania nie zmieni. To jest właśnie robienie ludziom wody z mózgu.
Fakty stają się czymś nieistotnym – liczy się propaganda.
@spin doktor
Pan nic nie wie ale strzyka jadem. Sto razy opisano, kim jest i kim był morderca dzieci z perspektywy biegłych. Nikt nie chciał go wrobić, chciano go pozbawić prawa do wyjścia z więzienia, które mu się należało wskutek poważnego błędu prawodawców. Co do elit etosowych, to na razie lepszych nie widzę po komunistach typu Moczara czy Olszowskiego i Siwaka. Nacjonalistyczne jeszcze Polską na szczęście nie rządziły.
Ale może się Pan ich doczeka. Zobaczymy wtedy jak wypadną na tle etosowych.
Jeżeli chodzi o wypowiedź profesora Filara – no cóż – muszę się zgodzić z autorem artykułu, z podejściem do kary śmierci – już nie.
„Nawet etyka katolicka jest w zasadzie przeciw karze śmierci w majestacie państwa”…- czyli co – poza prawem jest już „za”?
„Wjs 21:14 Jeżeli ktoś zastawia na bliźniego swego zasadzkę, by go podstępnie zabić, to weźmiesz go nawet od ołtarza mojego, by go ukarać śmiercią.”
Przez chrzest stajemy się chrześcijanami, dopiero później ewentualnie katolikami.
Jako chrześcijan obowiązują nas( wierzących oczywiście) bezwzględnie prawa boskie jeżeli ktoś ma się za chrześcijanina to nie wolno mu kontestować praw przez Boga ustalonych ( trzeba się zdecydować czy jest się chrześcijaninem na pełny etat, czy wybiórczo, jednym słowem być konsekwentnym i nie robić sobie kpin).
Ten cytat nie rozróżnia czasu pokoju czy wojny – więc może warto zacząć od początku a nie gdzieś na końcu drogi prawić o UE jako gwarancie przeżycia dla morderców?
Pisze pan o demagogii?
A jak mam traktować pańską konkluzję o tym, że „Prawa czasu wojny są jak wiadomo inne.” ???
Jakież to okoliczności powodują, że na wojnie mordować i zabijać wolno?
Jakież to prawo pozwala pominąć zasadę ochrony życia ” od poczęcia do naturalnej śmierci” w czasie wojny?
Dlaczegóż to śmierć zadana na wojnie jest inna niż w czasie pokoju?
W czasie pokoju nie mogę powiesić pana T. bo to nie po katolicku?
A w czasie wojny mogę go zastrzelić za sam fakt posiadania broni , inny mundur, i pobyt na moim terytorium? – wówczas już jest po katolicku? …
Powtarzam – jeżeli jako argumentu używa się systemu wartości(wiary) i wybiórczo moralności to szybko zostaje się przyłapanym na niekonsekwencji -dlaczego?
Bo ważnym jest fundament.
Albo przestrzega się praw boskich, albo własnych – i to jest w porządku – ale trzeba być konsekwentnym.
Dlaczegóż to dożywicie ma być wystarczającym?
dlaczegóż to mamy stawiać kogokolwiek ponad prawem? – tak, tak – człowiek z bezwzględnym dożywociem jest ponad prawem – nic już mu więcej zrobić nie można – cokolwiek by jeszcze „zmalował”.
od tej chwili jest BEZKARNY! ( i demagogią jest twierdzenie, że przecież jest w więzieniu)
Otóż jako więzień ma on tam swoje prawa – nawet jako ten „dożywotni” i cokolwiek by nie zrobił nie wolno mu tych praw tam odebrać – nie wolno go torturować, nie wolno dręczyć itd… więc zgodnie z prawem nic nie wolno a jemu wolno- jeżeli taką będzie miał fantazję…
Wszelkie szykany ze strony współwięźniów zgodnie z prawem będą obciążały strażników więziennych za co będą oni ponosili konsekwencje( przy postępowaniu zgodnym z prawem – to błędne koło).
Mam nieodparte wrażenie – takie graniczące z pewnością, że w kwestiach zasadniczych większość „moralistów” stosuje zasadę „weźmy i …zróbcie” po czym kontestuje sposoby załatwienia tego przez tych, którzy faktycznie „zrobili” – to nie fair…
Jakoś nie słyszę i nie czytam o tym jak to jest gdy taki T. trafi już do „puszki” co się z nim dzieje na co dzień, jak żyją ludzie skazani za najgorsze czyny, czy faktycznie mogą korzystać z przysługujących im tam praw -cisza kompletna, jeżeli kilku „nie doczekało” wolności z przyczyn niekoniecznie naturalnych( a byli tacy) to jakoś cisza( przecież to były bandziory)
Jeżeli wieszają się w celach kolejni podejrzani w tej samej sprawie to głowę sobie tym faktem zajmują najwyżej „redaktorzy” z…nomen – omen „Faktu”.
Żywe zainteresowanie budzą sprawy od czynu do wyroku -później „niech się dzieje co chce”…
Czas wojny?tortury?
Podobnie – macie jeńca, źródło informacji? – to wyciągnijcie z niego co się da, byle dobrym słowem…
Życzę wszystkim pięknoduchom by nigdy nie musieli tego co dzisiaj uważają za demagogię i „nieludzkie” weryfikować w praktyce – świat jeszcze dłuuuugoooo nie będzie gotów na taką idyllę – dlaczego tak uważam?
Ponieważ odejście od tortur i kary śmierci musi wynikać w sposób naturalny – to znaczy ludzie muszą sami „wyrosnąć” z chęci mordowania bliźnich i dochodzenia do swoich racji przemocą.
A jest dokładnie odwrotnie – poprzez odejście od tortur w celu pozyskania informacji i karania śmiercią chce się przekonać ludzi do zmiany zachowań ( to się nazywa utopia, za wcześnie, to rozzuchwala)- jak to skutkuje widzimy w TV, słuchamy w radio i czytamy w prasie…
Panie Redaktorze !
Moczary, Olszowskie i Siwaki – to to samo co Macierewicz (etos z etosu do kwadratu), bracia Kaczyńscy (nacjonalizm że ho, ho, ho….. typu „późnego Gomułki”), czy (ś.p. już) senator Romaszewski – gwoli przypomnienia: jemu z racji „etosu” należał się „samochód, sekretarka i telefon komórkowy” !!!! (to Jego wypowiedź po wyborcza).
Wyliczanka ekstremizmów z każdej strony niczego nie daje pozytywnego. Można się tylko przerzucać nazwiskami i epitetami. Faktem jest, iż Sejm kontraktowy w sprawie „Trynkiewicza & comp.” się nie spisał (ale to kładę – choć to nie jest wytłumaczenie, kto rządzi ten bierze odpowiedzialność, a odpowiedzialność w polityce to przewidywanie efektów swych decyzji, której tu zabrakło, tu i w wielu wielu sprawach były tylko dobre chęci i krojenie prawa nie wg racjonalizmu i sztuki jurydycznej ale „żeby było inaczej, na przekór PRL-owi”) – i stąd wynikły współczesne kłopoty. Ale wszystkei ekipy które rządziły do tej pory – Panie Redaktorze „etosowe”: też – zawiodły w tej (i nie tylko) sprawie. Zwłaszcza w „przymuszaniu” Polaków – po latach, po wiekach (bo to nie tylko spadek po Polsce Ludowej jest prawne niechlujstwo, jurydyczna labilność i pochwała kombinatorstwa powszechna w tym społeczeństwie) – do szacunku wobec prawa: ale tu to przede wszystkim sokratejska zasada „zacznij od siebie” winna być na czele.
Elity – najszerzej pojęte – zawiodły. I zawodzą cały czas ! Co widać.
Wodnik 53
@druz
Nie przygotował się pan. Na Biblii kończą fundamentaliści. Niech pan poczyta katechizm kościoła katolickiego, wypowiedzi na temat kary śmierci papieży np. jana Pawła II czy Benedykta Xvi. Świat zachodni porzucił Hammurabiego, niestety z wyjątkiem USA, czyli zasadę ząb za ząb, tortury i karę śmierci. A Prawa wojny są takie, że zawieszają prawa czasu pokoju w obronie jednostek i narodu niesłusznie zaatakowanego.
Treść i wymowa wpisu Pana Redaktora jest, moim zdaniem, bezdyskusyjnie słuszna.
Jednak sprawa Trynkiewicza jest także i rzeczywiście kolejną odsłoną kompromitującej niewydolności naszego Państwa – tak konstytucyjnej i zasadniczej, jak i operacyjnej. To nie jest pokłosie żadnych „elit” (a już na pewno nie ‚solidarnościowych’), ich jakości czy rzekomego upadku.
Elity bowiem już od dawna w naszym Państwie i społeczeństwie nie mają nic do powiedzenia i rządzenia (o ile w ogóle istnieją).
Taki jest nasz los zgotowany wolnością i wyrokiem wyborców; tych Polaków- Szaraków, z kabaretu.
Rządy niekompetentnych ignorantów, sprawowane metodą zarządzania skandalem, lataniem od ściany do ściany i od zakrystii do skarbczyka majątku publicznego, nie mają nad Wisłą żadnej barwy politycznej.
Nie ma znaczenia jakie idee i jakie elity będą ten porządek chwalić czy kontestować, zabiegając o głosy wyborcze lewem czy prawem.
Jesteśmy już modelowym społeczeństwem pajdokratycznym, rządzonym przez uwłaszczony na majątku publicznym motłoch , żywienie którego i schlebianie któremu jest jedyną skuteczną aksjologią wiodącą do stołków rządu.
Tusk dobrze to rozumie, płynąc cynicznie z prądem mętnej wiślanej brei, aż do szczęśliwego (dla siebie) ujścia ku wodom Europy. Mieszanie mętnej wody przez alternatywny wyborczo układ, z pewnością mętność jedynie pogłębi, a i wielu utopi, kładąc fundament nowych norm definiujących „elity”.
Tak, to będzie neoGomuła, Moczar i moczary, Opus Magnum Finisa Poloniae.
Casus Trynkiewicza to niestety i po prostu kolejna nieuchronna katastrofa takiego Państwa, modo smoleńsk, rozpad samolotu jaki sobie zbudowaliśmy i jakim lecimy tylko na unijnym paliwie.
Państwa, w którym prawo służy co najwyżej do usprawiedliwienia głupoty, bezczynności, cynizmu i pazerności trzymających je w rękach elit… wyborczych.
Czyli nas, obywateli.
–
PS Nawet nie chce się pisać, jakie i ile standardów, procedur i terminów urzędniczo najbezczelniej olano, stwarzając sytuację patologii z panem T., która w Państwie praworządnym nigdy nie musiała i nie powinna się zdarzyć. Dokładnie tak, jak lot i wynik smoleński.
@wodnik
No ja tego populizmu nie kupuję. To myślowa i polityczna łatwizna.
Wydaje mi się, że wymuszenie okolicznościami naruszenia chrześcijańskiej zasady „nie zabijaj” – np w czasie wojny wcale nie oznacza anulowania obowiązywania tej zasady. Człowiek zabija bo musi, nie ma innego wyjścia, ale ze pełną świadomością czynienia zła.
Po to np są kapelani na wojnie, by żołnierzom w tym problemie pomagać.
Tak to rozumiem.
To nie ma nic wspólnego z karą śmierci. Nawet współczesny kościół katolicki w tym przypadku jest przeciw.
Pozdrawiam
Adam Szostkiewicz
17 lutego o godz. 18:56
Dziękuję za uwagi i opinie. Po co jednak tyle piany. Nigdzie nie mogłem doczytać jak ten CZŁOWIEK wygląda dziś. Kto on jest po 25 latach. Wiem tylko, że chcieli go wrobić. Do innych uwag nie będę się odnosił. Jestem od Pana starszy, bardziej doświadczony i dużo więcej w życiu robiłem. Moczara i Siwaka nie widziałem na oczy. Odeszli do historii. Ale wtedy ciągle miałem nadzieję, wierzyłem, że coś się zmieni na lepsze. Teraz żadnej nadziei nie mam. Tym bardziej, że zanosi się na wygraną najbardziej obskuranckiej i reakcyjnej partii kościelnej. I będą rządzić na wieki. Tak już u nas bywało nie raz.
W dniu 27 sierpnia 2013 r. Prezydent RP podpisał ustawę o ratyfikacji Protokołu nr 13 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, który znosi karę śmierci we wszystkich okolicznościach, a wiec nie tylko w czasie pokoju, ale również wojny.
Zniesienie KS w 1989 r. wynikało z realizacji głoszonego wówczas hasła, że teraz musi być inaczej niż w PRL. Stąd pośpiech, brak refleksji i wyobraźni skutkujące niewprowadzeniem dożywocia.
Zaraz, zaraz, to w końcu kościół ‚broni zycia w każdej postaci’ czy ‚w okreslonych okolicznościach pozwala zabijać, ba, nawet macha kropidłem i święci armaty’ ? :>
Ależ panie redaktorze!
Ja się nie przygotowałem?
Tym razem to ja odsyłam pana do nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego(KKK) i stosunku tegoż kościoła do kary śmierci w oparciu o myśl św.Tomasza z Akwinu…
JP II ?- teoretycznie i filozoficznie bardzo wysoko lewitował w tym temacie my musimy chodzić po ziemi- i dlaczegóż to akurat „ostatni” papieże mają być „następcami” Tomasza z Akwinu w tym temacie?- bo co?( że jeden akurat był Polakiem? – tu akurat patriotyzm nie jest żadnym argumentem).
Niech mi pan wyjaśni -proszę – jak można „polemizować” z prawem Boga tak jednoznacznie wyartykułowanym przez Niego samego(Wjs 21:14 – co tu jest do interpretowania?)?
JP II swój wywód oparł o historię Kaina i Abla – tylko że jeżeli taki był zamysł Boga to… w kontekście powyższego prawa należałoby zarzucić Bogu… niekonsekwencję a to już zarzut poważny ( to akurat tylko jeden z przykładów „logiki” tego zbioru zwanego Biblią) więc kto wg pana redaktora się myli – autor, czy jego interpretator?
(Całe szczęście, że mamy takie czasy, bo pewnie już bym stał na kupce chrustu…).
Czy mamy zakładać, że Bóg jest „fundamentalistą”? wiemy lepiej co „autor miał na myśli” niż on sam? – Jeżeli tak, to to już jest materiał dla medyka stosownej specjalności( zawsze to powtarzałem pani „od polskiego” – za co byłem karany).
Katolicy – tak przy okazji – wydają się mieć pewien „problem” skupiając się na Chrystusie i „zapominając” o jego Ojcu – trochę to tak jakby Chrystus na nowo reinterpretował przykazania swego ojca – a przecież nic takiego nie miało miejsca.
Kara śmierci to jeszcze nie Hammurabi panie redaktorze – obaj dobrze to wiemy.
A prawa wojny?
Czyli co – „pstryk” i jesteśmy w innej bajce? bardzo to wygodne :0)
Zawieszamy prawa czasu pokoju w obronie jednostek (…) niesłusznie zaatakowanych?
A te w czasie pokoju( w ciemnej ulicy z użyciem „kałacha”, gwałtem i przemocą) są atakowane „słusznie”?-pewnie tak bo podlegają innej karze za to samo…
Pan wybaczy, lecz takie podejście to ja traktuję jako gwałt na moim umyśle i nie kupuje takiej retoryki.
P.S.
Powyższe w ogóle nie ma wpływu na moją osobistą , prywatną, dużą sympatię dla pańskiej osoby i sposobu głoszenia przez pana swoich przekonań.
Tu się zwyczajnie”nie dogadamy ” i tylko tyle.
Pozdrawiam serdecznie :0))
Sprawa Trynkiewicza pokazuje nie tyle jak chory i skrzywiony jest sam Trynkiewicz, ale raczej jak chora i skrzywiona jest wielka część ludzi popierających karę śmierci, mrocznie podekscytowanych jego wyjściem z więzienia, gotowych ścigać go, urządzić polowanie na człowieka, wreszcie zlinczować; jak chorzy na nienawiść i prymitywizm oraz cynizm polityczny i medialny są przedstawiciele świata polityki, mediów i poszczególni ludzie; jak łatwo się zakazić zbiorową atmosferą histerii.
Trynkiewicz już został mianowany naczelnym ludojadem Polski. Nikt o nic go nie pytał, nie słuchał, nie ma pojęcia co się dzieje w głowie człowieka, który siedział w więzieniu 25 lat. Jedyna osoba, która zadała publicznie pytanie – profesor Monika Płatek – jak on się czuje, czego chce, co ma zamiar zrobić dalej ze swoim życiem, przez co zauważyła, że Trynkiewicz to człowiek, nie dzika bestia jak z marnych filmów grozy.
W społeczeństwie składającym się w 95% z katolików nie katolicy mówią cokolwiek ludzkiego o Trynkiwiczu-człowieku. A katolicy zawodowi, esencjonalnie wzorowi i stężeni oraz wzornikowi – kapłani i biskupi nie wydzielają z siebie ani słowa o boskim ani ludzkim charakterze w trakcie tej tężejącej histerii dyszącej gotowością zabicia człowieka, który odsiedział w całości wyrok zasądzony przez wymiar sprawiedliwości.
Tym jazgotem nienawiści co co go szerzą i ci co milczą, już skazali Trynkiewicza nie tylko na dożywocie prześladowania i poniżenia oraz ryzyko bycia zabitym w dowolnym momencie, ale pozbawili go jakiejkolwiek szansy na minimalnie ludzkie warunki egzystencji. Nienawistnicy i bezduszni wspieracze będą tryumfować, gdy zrozpaczony dalszym stężonym karaniem nienawiścią i poniżeniem, w desperacji i akcie protestu popełni jakiś czym drastyczny. Nadzieją jego głowę na dzidę i będą po Polsce robić pielgrzymki polityczno-medialno-religijne.
Kolejne polskie pokłosie.
Polska zdewastowana jest w jeszcze jednym wymiarze: nie ma już żadnych autorytetów, a ludzie porządki są w śladowych ilościach. I właściwie nie wiadomo gdzie są i czy na pewno są. Profesor Filar, skądinąd potrafiący powiedzieć coś przytomnego, wyraził się w sprawie Trynkiewicza szkokująco prymitywnie, sprzecznie z etyką zawodu prawnika jaki uprawia od dziesięcioleci, sprzecznie z etyką nauczyciela akademickiego. Ale może nie ma w jego słowach sprzeczności, bo etyka prawnicza i nauczycielska nic nie znaczą. W taki razie profesor Monika Płatek, także prawnik, wyraziła się etycznie, mądrze – bo prywatnie. W tej kategorii Prof. Filarowi zabrakło też uczciwości i etyki prywatnej.
W tym czasie, Breivik, który zamordował 77 osób, narzeka, że nie ma w celi najnowszych gier komputerowych. Dostał 21 lat więzienia.
Norwegia jest niekatolicka.
Ponieważ Polska jest w zdecydowanej większości katolicka, w większości popiera też karanie śmiercią. Trwa histeryczna nagonka na człowieka. Ostrzy się noże, siekiery i czyści pistolety. 25 lat to za mało. To etyka katolicka.
Największe rozczarowanie to prof. Filar . Wiadomo że jakość profesury sukcesywnie spada, ale prawnik powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji nawoływania do łamania prawa .W każdym razie to kolejny przykład na to że autorytetów już nie ma. Gorzej że nie ma już wiarygodnych ekspertów .Jak w takich warunkach ma funkcjonować państwo?.
Szanuję Pana Prof., z przyjemnością czytam/słucham Jego wypowiedzi. Nie zgadzam się jednak z prezentowanym poglądem w spr. Trynkiewicza. Nie ma stanu wyższej konieczności. Nic nie stało się nagle. „Zawaliła” władza i to długim okresie czasu. F-sze zakładu karnego zachowali się zgodnie z oczekiwaniami przełożonych. Bo tak to również rozumię słuchając wypowiedzi ministra i jego z-cy. Być może jest inaczej ale z medialnych informacji dopuszczam również taki scenariusz. Jeżeli słyszę od jednego z prof. psychiatrów, że w chwili wyrokowania wydałby opinię o ograniczonej poczytalności Trynkiewicza to niezależnie od innych opinii jest problem prawny. Rozstrzyga go sąd pomimo wątpliwości. W tym przypadku, jak określił to ten prof. popęd był silniejszy pomimo rozumienia znaczenia czynu. Skłaniam się do tego, że Trynkiewicz winien być bardziej w „psychuszcze” niż w więzieniu przez ćwierć wieku. Nic nie wiemy ponadto o resocjalizacji. Ponadto współcześnie, w cywilizowanym – demokratycznym – społeczeństwie i to jeszcze, jak wskazują badania katolickim kraju kara śmierci jest czymś anachronicznym. To prymitywny atawizm. Zbrodniarzy należy izolować ale w tym wypadku brak przyzwoitości i logiki. Uchwalona ustawa jest skandaliczna, szczególnie na przyszłość. Może być wykorzystywana do niecnych celów. Czytając ten akt prawny dostaje się „gęsiej skórki”. Szczególnie gdy zna się przeszłość i nie tylko. W przypadkach możliwości resocjalizacji nie widzę również racjonalnych przesłanek do kary dożywocia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. To również swoista kara śmierci cywilnej. Człowiek stanowiący zagrożenie dla porządku prawnego i społeczeństwa /jeżeli tak orzeka sąd/ nadaje się raczej do „psychuszki”, gdyż nie jest możliwa jego resocjalizacja. Chyba, że ktoś chce go usilnie pozbawić życia w majestacie prawa. Państwo nie powinno mieć prawa karać takimi karami.
Moje wielkie uznanie za ten artykuł. Rzeczywiście prof. Filar kompletnie nie rozumie idei państwa praworządnego, mimo swojego tytułu. I to jest szokujące a nawet zastraszające. Straszne, bo takich Filarów jest tu duużo.
Ukochany kiedyś Hemingway opierał swoją postawę na tezie, że złamane drzewo zrasta się i jest jeszcze silniejsze. I to jest całkowita nieprawda. Wystarczy raz postawić swój interes nazwany, by znieczulić sumienie, prawem moralnym i później nie ma już w tej sprawie żadnej granicy i żadnych zahamowań. Na poziomie prawa ale i na poziomie osobistym, co łatwo dostrzec w sobie, o ile człowiek nie odgrywa przed sobą komedii oburzonych. Niestety Hemingway jest ciągle wzorem.
druz1
17 lutego o godz. 22:05
Moje uznanie. Pierwsze najtrzeźwiejsze, nie powielane słowa w tej sprawie. Od dawna zdumiewało mnie, jak łatwo nie tylko proste, polne myszy, ale i cały Kościół oddziela chrześcijaństwo od praźródła, czyli Starego Testamentu, a Jezusa – od domniemanego ojca. Pan redaktor pisze: „Nawet etyka katolicka jest w zasadzie przeciw karze śmierci w majestacie państwa. To logiczne, bo kto broni życia od poczęcia, nie może być za karą śmierci, czyli odebraniem życia w czasie pokoju”.
Nie zastanawiał się Pan, Panie Redaktorze, jakim to prawem ta etyka jest przeciwko karze śmierci, skoro w Starym Testamencie za ponad trzydzieści wykroczeń Bóg – stworzyciel wszystkiego, ojciec Jezusa, więc o całą wieczność ważniejszy od niego – nakazuje bezwarunkowo karać śmiercią? Przywołujemy ST, kiedy wygodnie, przemilczamy, kiedy niewygodnie? Ano tak się właśnie robi. Tym samym chrześcijaństwo z Jezusem na czele, manipulując Starym Testamentem, daje mimowolnie tysięczny lub może milionowy dowód, że to człowiek wymyślił Boga wedle swoich potrzeb i go bez przerwy wymyśla.
Dywagujecie sobie tutaj spokojnie a ogromu cierpien zgwalconych , zamordowanych , polamanych , spalonych 12 latkow nie bierze sie pod uwage ani cierpienia ich rodzin. Dwa fakty sa bezsporne Nowa Polska Styropianow nie konslutowala sie ze spoleczenstwem w sprawie tak dyskusyjnej amnestii.Z KS na 25 lat . Czyli pokazali rzady socjalistow ktorzy przez 60 lat tez sie nie konsultowali. Oraz ze sprawa zwolnienia 4 krotnego mordercy jest precedensem bardzo niechlubnym w Europie. Nie slyszalem aby taki gad opuscil wiezienie gdziekolwiek poza USA , ale tam sprawa jest troche inna(30 lat utrzymywali ze sa niewinni) . Mamy pierszenstwo w wielu rzeczach , ogorki , wegiel , ziemniaki ,, ale zeby taki numer wykrecic ……….4 krotny morderca 12 latkow na wolnosci . … tego sie nie da objac mysla spokojnie.
Jeśli Pan Tusk dopuszcza się prowokacji, to ja uważam że jest to w pełni uzasadnione…. Ale jak by tak Kaczyński się dopuścił jakiejś prowokacji, to ja uważam, że byłoby to moralnie niedopuszczalne i bym zaprotestował.
„Państwo prawa pogrzebane”
‚Zawiedliśmy też my wszyscy – społeczeństwo, które pokazało brzydką twarz motłochu’.
http://tinyurl.com/okyskc3
Głupio mi się zrobiło, bo napisałem swój komentarz zanim sięgnąłem do dzisiejszego tygodnika N.
Tymczasem tamże, prof. Sadurski komentuje temat niniejszej dyskusji (cytat jw).
Zamiast więc pisać samemu, kulawo, bez wiedzy prawniczej, mogłem był Profesora zacytować in extenso a wyraziłbym cytatem to samo, co również ja, przeciętny obywatel czuje i widzi. I to nawet niektórymi identycznymi słowy.
Więc polecam uprzejmie wypowiedź profesora (pod tytułem jak w nagłówku mojego postu), bo głos autorytetu może mieć wagę.
Blog ten to wszak produkt elitarny (przynajmniej w osobie Autora) 😉
Zgadzam się z opiniami wyrażonymi przez Gospodarza w tym wpisie, jednakże zupełnie nie mogę pojąć tego zdania, napisanego przez p. Szostkiewicza: „Nikt nie chciał go wrobić, chciano go pozbawić prawa do wyjścia z więzienia, które mu się należało wskutek poważnego błędu prawodawców.”
Można by z niego wysnuć wiele zabawnych (a raczej niezabawnych) konkluzji.
Na milosc boska ten profesor to filar bezprawia
Ja sie zgadzam z Panem to jakas paranoja i kpina z prawa,tak nie mozna,to jest droga do nikad.
Pierwsze pytanie, czemu miałoby słuzyc wykonanie KS akurat teraz i akurat na nim? Zemscie za jego czyny? Chyba nikt nie powie głosno, ze chce się mscic. Kazdy chce, a juz zwłaszcza politycy i niektorzy dziennikarze. Ale nie mozna tego powiedziec, więc oficjalnie zemste jednak trzeba odrzucic a nawet potępic. Zemsta to niski cel. A moze KS ma słuzyc przyciągnięciu elektoratu? Oczywiscie, ze naprawdę chodzi własnie o to, ale nie mozna tego ani głosno powiedziec, ani tym bardziej się otwarcie zgodzic na przerobienie człowieka na kiełbasę wyborczą. Nawet mordercy. Więc moze chodzi o ochronę społeczenstwa przed ewentualnym czynem tego osobnika? Jesli tak, to są inne sposoby oprocz KS. Mozna go po prostu dobrze pilnowac. Ktos powie, ze pilnowanie kosztuje? To w takim razie mozna się zwrocic do ministra Zdrojewskiego. Ktos moze powie, ze Trynkiewicz to nie kultura? Ale minister Zdrojewski daje na to, na co akurat ma ochotę dawac, a niekoniecznie na kulture. Niech da. Mozna takze poprosic kardynałow. Jesli tak dbają o dzieci, to niech dadzą pieniądze na ich ochronę. Mają z czego, bo akurat dostali. Niech się podzielą z policjantami.
.
A w ogole to sprawa jest wyjątkowa, wiec i rozwiązania mogą byc wyjątkowe. Mozna mu zaszyc w brzuchu nadajnik z GPS-em. Takie nadajniki się zaszywa w brzuchach ptakow, i to całkiem nieduzych. Sygnał z nadajnika odbiera satelita i mozna sledzic wędrowki ptaka nawet nad oceanem. W ten sposob odkryto, ze ptaki z Alaski lecą nad morzem do Patagonii. Ten przykład pokazuje, ze techniczne mozliwosci istnieją i co więcej, sa całkiem humanitarne. W kazdym razie duzo bardziej humanitarne, niz KS.
.
Mam nadzieję, ze nie odezwie sie teraz tak zwany chor wujow z pomrukami, ze jakze to tak, zaszywac cos człowiekowi w brzuchu. Przeciez to niehigienicznie. Otoz higieniczne tak samo, jak zaszycie rozrusznika serca. Przeciez to niehumanitarne. Otoz bardziej humanitarne, niz lincz. Ale to narusza prawa jednostki. Oczywiscie, ze narusza, ale KS narusza jeszcze bardziej. A poza tym to podobno nie jednostka, tylko potwor. Ale to kosztuje. Oczywiscie, ze kosztuje, ale duzo mniej od hojnosci pana Zdrojewskiego. Albo od kilku procesow z powodu pana Macierewicza. Jesli kraj stac na Zdrojewskiego i Macierewicza, to tym bardziej stac na nadajnik z GPS-em.
.
Radziłbym się zastanowic nad takim rozwiązaniem. A zwłaszcza nad przyczynami, dla ktorych KS wydaje się niektorym znacznie bardziej dopuszczalna, niz ewentualne zaszycie nadajnika. Zastanawiając się nad tą propozycją mozna będzie odkryc w sobie samym całe oceany hipokryzji.
W całej tej paskudnej sprawie (średniowiecze!) jedyne co cieszy to to że min. Sikorski powstrzymał się od komentarza publicznego chociaż go pewnie swędziło strasznie jako zdeklarowanego zwolennika kary śmierci.
—
P.S. Zbrodniarz za ciężko mi tutaj u Szostkiewicza brzmi jeśli dobrze jeszcze polski czuję, podobnie do tej ewidentnie średniowiecznej „bestii” co w mediach wszędzie, morderca tak, zbrodniarz zdecydowanie nie, osoba mi wygląda na z problemem psychicznym, mordował pewno w jakiejś pomroczności, w amoku jakimś, czy to się może powtórzyć kto może wiedzieć włączając jego samego sądzę czy jakiegokolwiek psychiatry.
Wolności w normalnym sensie on już nigdy nie odzyska, pozostanie mu w najlepszym przypadku ta kafkowska lub taka z „M” (stare niemieckie studium filmowe na temat). Paradoksalnie stara carska Rosja miała w pewnym sensie racjonalne rozwiązanie, osoby uznane za niepożądane w społeczeństwie po wykonaniu kary zsyłano w miejsca geograficznie odosobnione gdzie mogli jednak pewną normalnością życia się cieszyć. Coś w sensie obecnych open-prisons skandynawskich.
Proponowana przez Min. Sprawiedliwości psychuszka dożywotnia administracyjna to barbarzyństwo cywilizacyjne IMHO.
Panie Redaktorze !
To nie jest łatwizna – myślowa, a tym bardziej polityczna. Rzeczywistość jest taka (zwłaszcza w demokracji – czy jak dziś mamy; w tele-demokracji – gdzie lud wolny ponoć wybiera elity rządzące, a z tym wyborem jest tak jak z kciukiem widowni na rzymskiej arenie walk gladiatorów – od kaprysu czy emocji, afektów bądź irracjonalnych sympatii/nienawiści zależało życie powalonego uczestnika walk) jaką społeczeństwo chce widzieć, nie jaką się nam jednostkowo wydaje iż jest !
W Polsce od dawna elitom – rządzącym, medialnym, kulturowym itd. (czyli tzw. „warszawka” i „krakówek” – to taki skót myślowy pokutujący w świadomości społecznej, dawni – ale znowu funkcjonujący doskonale – ONI) wydaje sie, że ich wizje pokrywają sie z mniemaniami tzw. „ludu”. Mniemaniami o wysokich standardach moralnych, intelektualnych, historycznych, estetycznych tegoż „ludu”. Typowe wańkowiczowskie „chciejstwo” – na czym ten kraj od dekad (a może i wieków) wiele traci. Bo rządzący winni kierować przede wszystkim racjonalizmem i przewidywaniem efektów swych decyzji politycznych – nie wiarą religijną, satndardami moralnymi wynikającymi z tych przekonań, swoję misją, osobową wyobraźnią etc.
Nadal twierdzę, że dyskutowana tu sprawa Pana T. jest przykładem jednym z wielu na potwierdzenie zawodu jaki sprawiły (w kontekśćie robionych „ludowi’ nadziei) elity rządzące naszym krajem w ostatnich 25 latach (elity w najszerzej rozumianym zakresie). Elemnety tego zawodu – przy masowej propagandzie medialnej i solennych zapewnieniach, że „za naszych rządów będzie inaczej, normalnie i po europejsku” (szlagwort o „WYSOKICH STANDARDACH MORALNYCH” jaki do niedawna jeszcze$ słyszeliśmy z ust wieleu promonentnych polityków i działaczy P0 jest tego echem) – łatwo można znaleźć zarówno w dyskutowanej niedawno na Pańskim Blogu wypowiedzi Marcina Króla, w enuncjacjach (od lat) Karola Modzelewskiego i w książkach, pisanych pod koniec życia, przez Jacka Kuronia.
I to nie jest – uprzedzając ewentualną Pana kontrę nostalgia za PRL-em czy tamtymi stosunkami. Tamta rzeczywistość poniosła porażkę, implodowała, zawaliła się. Stawiać krytyków dzisiejszej sytuacji i dzisiejszych „macherów” od rzeczywistości do kąta, imputując im „prl-onostalgię” to nieuczciwość. To jest właśnie łatwizna starająca się pokryć swoją bezradność – zarówno intelektualną jak i polityczną, praktyczną.
Ten, opisany mechanizm, tak częsty w polskiej rzeczywistości politycznej, w dyskursie publicznym, w mediach etc. podpiera doskonale (chodzi o istotę problemu) bon mott Dobrego Wojaka Szwejka:
„Niejaki Piwońka z Chotieborza także uważał za Boże zrządzenie kiedy mu się przyplątał do ręki postronek z cudzą krową”.
Pozdrawiam serdecznie
Wodnik 53
@Adam Jezierski:
To trochę inaczej.
Generalnie chyba się uznaje, że prawo nie wyczerpuje wszystkich sytuacji, i że czasem wybór etycznie dobry będzie oznaczał złamanie prawa. (Jedni tu dadzą jako przykład wprowadzenie stanu wojennego w stanie ‚wyższej konieczności’, inni przykłady eutanazji, które miały miejsce przed odpowiednimi regulacjami prawnymi… Każdy przykład z osobna wymagałby dyskusji — chcę tu tylko zaznaczyć, że przykład Trynkiewicza nie jest jedyny, i że są sprawy poważniejsze niż on.)
Tyle, że taki wybór zawsze rodzi problemy.
Po pierwsze taki, że prawo po coś jest i nawet uznając jego niedoskonałość, praktycznie zawsze uderza się w jakąś ważną zasadę prawną, czy moralną. Tutaj słusznie zauważa Gospodarz, że przyzwolenie na przekraczanie prawa uderza w prawa obywatelskie. I że co można zrobić Trynkiewiczowi, można zrobić każdemu…
Drugi problem jest trochę innego typu. Otóż świadome postawienie się ponad prawem powinno się wiązać z gotowością obrony własnego stanowiska, w tym gotowość poddania się karze.
@ Jan Pieczul z dn. 2014-02-17 h; 23.15.
Starotestamentowa przypowieść mówi: poganin zwrócił się do znanego i szanowanego rabina Hillela (żył w latach ok. 80 r.p.n.e. – 30 r.n.e.) aby ten mu wytłumaczył istotę Tory. Wówczas poganin miał przejść na judaizm. Hillel pomyślał i taką oto dał mu odpowiiedź: „Kochaj bliźniego jak siebie samego. Reszta to komentarz. To jest właśnie Tora”.
Kapitalne wytłumaczenie esencji „religii ksiąg” (czyli wszystkich, trzech wyznań, wywiedzionych z tej samej tradycji nomadów Bliskiego Wschodu).
Cytuję za znawczynią tematyki: Karen Armstrong w; „Spór o Boga”.
Pozdrawiam
Wodnik 53
We wszystkich trzech blogach „Polityki” od wielu lat jestem zwolennikiem uśmiercania ludzi, którzy dokonali zabójstw w sposób bestialski, i ich wina nie podlega żadnej dyskusji, było to dla przykładu w czasach morderstw Breivika. Zadawałem wtedy wszystkim pytanie, co powiecie rodzinom, gdy w jakiś sposób Breivik wydostanie się z więzienia i zamorduje następne 90 osób. I wyszło na moje.
@Adam Szostkiewicz
„chciano go pozbawić prawa do wyjścia z więzienia, które mu się należało wskutek poważnego błędu prawodawców”
Czy kara 25 lat więzienia jest za niska za to co zrobił? Być może, lecz przecież w państwie praworządnym nie można nikogo zatrzymać w więzieniu tylko dlatego że opinia publiczna uznała że kara była niewystarczająca i „więzienie się należy”. Rozumie to władza ponieważ chęć zatrzymania Trynkiewicza w więzieniu uzasadniana jest zagrożeniem, jakie dla dzieci stanowią jego niepowstrzymane, mordercze skłonności. I to też zapewne jest prawdą. A jeśli Trynkiewicz nie jest w stanie powstrzymać się od mordowania teraz, po 25 latach w więzieniu to jest pewne że nie mógł powstrzymać tych skłonności 25 lat temu. Nasuwa się oczywiste pytanie: czy można karać kogoś kto nie jest w stanie kontrolować swoich poczynań? Innymi słowy, czy Trynkiewicz był poczytalny? Jeśli nie był, a wszystko na to wskazuje a przynajmniej tak sugeruje władza, to w ogóle nie powinien być karany lecz leczony w zamkniętym ośrodku. I uwolniony wtedy kiedy wyzdrowieje a najpewniej nigdy.
Prawodawcy nie popełnili, powszechnie im przypisanego, także przez pana, poważnego błędu ponieważ nie mogli przypuszczać że uwolnią osobę niepoczytalną. Ktoś taki nigdy nie powinien być karany. Błąd popełnił ówczesny wymiar sprawiedliwości.
Adam Szostkiewicz
17 lutego o godz. 19:51
Solidnie mnie Pan zdumiał.
„Na Biblii kończą fundamentaliści” to boleśnie nieprawdziwy skrót. Biblia jest jedynym źródłem, bez nie ma żadnego chrześcijaństwa. A katolicyzm nie przeniósł się do katechizmu JP II. Wypowiedzi JP czy B16 nt przemocy mogą być dowolne. Nie ma to większego, niemal żadnego, znaczenia. Chrześcijaństwo jest osadzone na przemocy i nie umie się z niej wyzwolić, z powodu najgłębszych sprzeczności tego co głoszone z tym co wewnętrzne. Katolicyzm nie miał nigdy problemu z nierównością, przemocą – poczynając od domowej, z wojnami, wręcz głosił jej chwałę, z niej żył i na niej się bogacił. JPII odciął się od wojny w Iraku, co było tylko umyciem rąk. Był pojedyńczym pisknięciem. Ani Kościół, ani katolicyzm żadnej refleksji w tej sprawie nie powzięli. Polski episkopat w ogóle się sprawą nie zajął, jego głos w ogóle nie był słyszalny. Polskie wojska pojechały do Iraku na „sprawiedliwą wojnę”, a kapelani – jak zawsze – rozgrzeszali polskich żołnierzy zabijających ludzi. To nie dziwi, bo katolicyzm jest właśnie zbudowany na sprzeczności. Pedofilia kleru była, częścią przemocy w Kościele. Sprawcy byli zawsze rozumiani i aprobowani, ofiary były zawsze poniżane. Całość funkcjonowała od zawsze. W ramach tej samej sprzeczności.
Sprzeczność ta potwierdza się też codziennie u zwykłych katolików przekonaniem, że kara śmierci w Polsce powinna być. Że przemoc domowa to właściwie nic złego, a dzieci należy bić, bo się źle wychowają. Uważa tak większość Polaków-katolików.
Prof. Filar powinien stanąć przed sadem kolezeńskim za wypowiedzi niegodne prawnika. Powinien on stac na strazy prawa, a nie nawolywac do jego łamania. Z drugiej strony zastanawia mnie, jak mozna bylo skazać czlowieka rzekomo nieustannie zagrazajacego społeczenstwu na kare 25 lat wiezienia, a nie na dozywocie.
@Tanaka
powtórzę: kto na Biblii kończy w taki sposób, że cytatem z Biblii chce rozwiązać problem późniejszy o dwa tysiące lat, jest w moim rozumieniu fundamentalistą. To może być wygodne, a nawet atrakcyjne, i dla wielu ludzi wciąż jest, nawet po Oświeceniu, filozofii analitycznej, naukowej biblistyce, ale nie dla mnie, a myślę, że nie tylko dla mnie. Reszta Pańskiego wpisu jest na inny temat i wydaje mi się obaczona z góry powziętym złym nastawieniem, co nie sprzyja poważnej rozmowie (proszę choćby poczytać u nas o. Musiała w.s. wojny w Iraku, a w USA Mertona, Deara czy nawet dokumenty episkopatu o broni atomowej. Nurt pacyfistyczny jest w chrześcijaństwie obecny. Co do sprzeczności w stosunku katolików do kary śmierci, przemocy domowej – zgoda.
@Tanaka:
> Biblia jest jedynym źródłem, bez nie ma żadnego chrześcijaństwa.
Kościół Katolicki przyjmuje dwa fundamenty — Biblię i Tradycję. Nawet więc w takim ujęciu, Biblia nie jest źródłem jedynym. Zresztą sam Jezus w Ewangeliach pokazuje, jak można dzielić przesłanie biblijne, na pochodzące od Boga i od Mojżesza…
> A katolicyzm nie przeniósł się do katechizmu JP II.
Katechizm jest aktualną wykładnią nauki Kościoła. Wyprowadzonej z Biblii i Tradycji Apostolskiej (przyjmując wersję oficjalną).
> Katolicyzm nie miał nigdy problemu z nierównością, przemocą ? poczynając od domowej, z wojnami, wręcz głosił jej chwałę, z niej żył i na niej się bogacił.
Faktem jest, że religię budują wierzący, i że chrystianizacja towarzyszył też przeciwny trend, gdy to wychowani w innych tradycjach ludzie, wnosili swoje wartości do praktyki chrześcijańskiej. (Niektórzy wręcz prowokacyjnie pytają, czy dzisiejsze chrześcijaństwo jest bardziej chrześcijańskie, czy pogańsko-barbarzyńskie.) To główne źródło akceptacji na nierówności, przemocy, wojny… To także źródło akceptacji przemocy domowej wśród wielu polskich katolików.
W chrześcijaństwie też jednak istniał sprzeciw wobec nich, odkrywany często na nowo przez refleksję nad Ewangelią.
kalina
17 lutego o godz. 9:36 pisze, ze nic nie wie o innych (oprocz chrzescijanskiej) religiach; iluminatorka blogosfery zapomniala oczywiscie o Oswieceniu. o reformacji etc….
Saldo mortale
Niektorzy racza zapominac, ze system penitencjarny polega na resocjalizacji, nie na karze jako takiej………
Saldo mortale
Wodnik 53
18 lutego o godz. 8:21
Przepraszam, ale nie interesują mnie choćby najbardziej atrakcyjne komentarze do świętych ksiąg, skoro księgi są skierowane do nieuczonego ludu pracującego miast i wsi, nie zaś do uczonych komentatorów. Jeśli słowo doskonałego Boga jest tak niejasne, że je trzeba wyjaśniać, to nie jest słowem doskonałego Boga. Jeśli jest jednak słowem doskonałego Boga, nie może być zmienne, podobnie jak niezmienna jest Doskonałość. Albo się traktuje religię wprost, albo się tworzy zupełnie inną, w której „Bóg” jest tylko pretekstem, a nie sprawcą wszystkiego. Skoro w świętej księdze pisze: wtedy i wtedy – zabijaj, to trzeba zabijać. A gdy pisze: „Nie zabijaj”, to nie wolno zabijać. W tym sęk, że w tej samej księdze pisze: „Nie zabijaj” i „Zabijaj”, a krew się leje strumieniami. Jedyne tłumaczenie jest takie: współczesny człowiek potrafi być bardziej logiczny, mądrzejszy i bardziej moralny od domniemanego Boga, który mu jakoby dał moralność wyrytą w kamieniu.
Może nie na temat, ale chciałbym odnieść się do ostatniego wpisu red. Szostkiewicza n/t nurtu pacyfistycznego w chrześcijaństwie. Owszem są takie deklaracje, ale są to tylko deklaracje.
Chrześcijanie, a szczególnie księża katoliccy z jakimś upodobaniem od zawsze lubowali się w dręczeniu swoich owieczek. Dręczenie to przybierało różne formy – od dręczenia i zadawania śmierci, po dręczenie psychiczne, które ma się doskonale w czasach dzisiejszych. Iluż młodych ludzi cierpi z powodu swojej odmienności, którą to odmienność kościół piętnuje z upodobaniem, doprowadzając nie jednego do samobójstwa.
I to ciągłe straszenie wszystkich szatanem, straszenie mające na celu wywołanie tzw. wyrzutów sumienia za wszystko co np. związane jest z naturalną seksualnością człowieka. Człowieka rzekomo stworzonego przez Boga na jego podobieństwo, a więc posiadającego takie same cechy.
Dużo by można pisać na ten temat – jedno jest pewne – takiego nagromadzenia różnych sadystów jak wśród urzędników Pana Boga trudno znaleźć wśród innych grup społecznych.
Uproszczenia ciążą na tej dyskusji.
Skoro się podkreśla – i słusznie – religijne znaczenie deklaracji „Gott mit uns” na pasach niemieckich żołnierzy to trzeba równiez przypomnieć np losy Świadków Jehowy gnijących, ginących tysiącami w obozach koncentracyjnych za odmowę służby wojskowej. Odmowę wynikającą z pryncypialnego podejścia do „nie zabijaj”. Przecież w ten sposób również odczytywano i odczytuje się Pismo.
Pozdrawiam
Na miłość Boską, kiedy ogłaszano amnestię, nie było w kodeksie kary dożywocia. Na tym polegał problem prawny, którego skutki konsumujemy po ćwierci wieku.
@sugadaddy,
Nazywanie ,,tylko deklaracjami” postawy ludzi gotowych iść pod sąd polowy za odmowę wykonania rozkazu sprzecznego z ich przekonaniami uważam za niedomyślane. Co to ma wspólnego z dręczeniem szatanem na tle seksualności itd.? Co do nagromadzenia sadystów, to nic nie kosztuje takie stwierdzenie, ale jakie ma Pan na to dowody? Czy ktoś badał statystyki sadystów w Kościele czy jakiejkolwiek innej instytucji ludzkiej?
@ Adam Szostkiewicz
Panie redaktorze :0)
Właśnie dlatego jest to tak wygodne i atrakcyjne, że… proste, i prostym pozostać musi.
[Zaznaczam, że podejmując dyskusję nt kary śmierci miałem i mam na myśli TYLKO przypadki oparte o winę bezsprzeczną, o czyn( czyny)zamierzony, świadomy( bestialstwo większe czy mniejsze jest tu problemem wtórnym). Czyli czyn, którego charakter jest bezdyskusyjny i dokonany przez osobnika „zdrowego” na umyśle].
Bóg w cytowanym przeze mnie fragmencie ST wyraźnie wskazuje w jakim przypadku można pozbawić życia – i dokładnie mówi jakie „warunki” sprawca musi spełnić by go ukarać śmiercią – fundamentalizm? nadinterpretacja? zbytnia powierzchowność w odczytywaniu? nie zrozumienie tego co „czarno na białym”?
Przecież musimy opierać się o jakąś podstawę ( fundament) i dla mnie jest nim właśnie prawo Boga( chrześcijanie, żydzi, muzułmanie – wszyscy mamy jednego Boga – odeszliśmy od jego „fundamentów” w swoje strony ale korzeni albo się trzymamy, albo jesteśmy już osobnym bytem – trzeba się zdecydować a nie stać w rozkroku -bo niewygodnie i kłopotliwie nieco…)
Nie jest „profesjonalnym” podejściem akceptowanie 10-ciu przykazań jako normy współżycia chrześcijan ( przykazania te mają swoje oczywiste odzwierciedlenie w Kodeksie Karnym RP i krajów o chrześcijańskim rodowodzie – choć nie tylko) przy jednoczesnym kontestowaniu prawa Bożego – to schizofrenia myślowa, to droga na skróty, forma relatywizmu wręcz.
„Nie zabijaj” to nie jest to samo co „nie morduj” – chyba co do tego nie mamy wątpliwości.
Pytam więc – dlaczegóż to ten, który podstępnie i w zasadzce, świadomie odbiera drugiemu życie ma być w czasach obecnych traktowany inaczej? Czyżby fakt mordu i reakcja nań się zdeprecjonowały?
Na prawdę jest pan gotów akceptować te rażącą niesprawiedliwość wynikającą z faktu, że można zamordować ( zamordować – nie zabić) i samemu mieć prawną gwarancję zachowania życia? – w imię jakichże to wartości panie redaktorze mamy to akceptować?
Jaką wartość dla społeczeństwa przedstawiał będzie skazany za omawiany czyn, gdy odbywał będzie karę „dożywocia”?
Nic już do tego społeczeństwa nie wniesie, na nic się nie przyda, niczego nie „odkupi” – my oczywiście w poczuciu dobrze spełnionego chrześcijańskiego obowiązku będziemy spać snem sprawiedliwego
będziemy „tokować” o humanitaryzmie i jak to się cywilizujemy, gdy tymczasem – de facto – fundujemy komuś takiemu czyściec za życia.
Można ewentualnie przy tej okazji rozważyć co jest bardziej humanitarne ( nie mylić z „lepiej brzmi”) – odebranie życia komuś takiemu, czy skazanie go na beznadzieję i dożywotnie obstrukcję?
I już tytułem dygresji – Biblia to nie jest „dokument” który ma 2000 lat – jest młodsza i to znacząco – jako zbiór oczywiście.
Prawo Boże ma zdecydowanie więcej niż 2000 lat i – dla niektórych o dziwo! – pomimo owych tysięcy lat problem nic nie stracił na aktualności.
P.S.
Definitywnie zamykam swój udział w tym wątku pańskiego bloga
Pozdrawiam serdecznie :0)
Adam Szostkiewicz
18 lutego o godz. 9:47
Sprzeczność katolików w stosunku do kary śmierci nie jest jakimś wypadkiem przy pracy ale częścią fundamentalnej sprzeczności ich obejmującej.
Stosunek Kościoła do I wojny, do II wojny światowej jest mrocznie koszmarny, a współodpowiedzialność, nie tylko moralna, ale i czynna, w zbrodni – nie do podważenia. Już pod sam koniec II wojny, biskupi nieustannie gloryfikowali cudny związek wojny i świętości. Przypomnę standardowe cytaty z tego okresu:
1. ” za wszystkim co wam żołnierze rozkazuje nasz wódz i naczelny dowódca sił zbrojnych , i za tym, czego od was oczekuje ojczyzna, kryje się wola i nakaz samego Boga.” [katolicki biskup polowy Wehrmachtu Rarkowski, VIII 1942].
2. „W duchu św. Brunona wzywam was, byście w godzinie próby spełnili obowiązki wobec ojczyzny! Przyjmijcie na siebie wszystkie klęski, by przypodobać się Bogu! Te ofiary przemienią się w szczeble drabiny, która zawiedzie was do Królestwa Niebieskiego. Przez ofiarę zasłużycie na zbawienie”. [Biskup Wurzburga 22 styczeń 1945].
Czy widzi Pan jakąś zasadniczą różnicę między tym (powtarzam – standardowo powszechnym) wezwaniem a dzisiejszymi wezwaniami talibów ? Jakiś głęboko inny fundament religijny, moralny? I katolicyzm i islam uważają się za religie stricte pokojowe. A ich przedstawiciele i wyznawcy oburzają się święcie na zarzut, że pokojowe nie są.
Papież Pius XII w 1939 roku podkreślał, że Fuhrer jest prawowitym przywódcą Niemców, a kto odmówi mu posłuszeństwa – ten zgrzeszy. Tenże papież, po wojnie, za rządów Adenauera, był gotów akceptować wojnę jądrową.
Przypomnę jeszcze, że wskutek zawarcia konkordatu z III Rzeszą (papież Pius XI i E. Pacelli – Pius XII) księgi parafii katolickich zostały szeroko otwarte przed funkcjonariuszami III Rzeszy, by zidentyfikować i wyłapać wszystkich Żydów i przechrztów.
Szaleństwo od początku do końca.
Artykuły o. Musiała czy Mertona, albo dokumenty episkopatu o broni atomowej to kropla nie czyniąca oceanu. Używane tak, jak gestu rąk używał Piłat. A realnie było (bardzo świeże czasy, czyż nie?) tak, jak przypominają to powyższe cytaty.
Pierwiastek pacyfistyczny istnieje wśród chrześcijan. Istniał zwłaszcza w pierwszych trzech wiekach. Potem nagle zaczął zanikać. Pojawia się znowu, zwłaszcza po ostatniej wojnie światowej. To tragicznie mało i licho, jak na 2000 lat nieustannego głoszenia miłości i nieustannego jej gwałcenia przez chrześcijan.
Pojęcie biblijnego fundamentalizmu jest intuicyjnie wyczuwalne, ale niezwykle trudne do uchwycenia. „Niefundamentalistyczny” Kościół ze swoimi „ojcami” i „doktorami” – przez 2000 lat nie może sobie poradzić z własną przemocą.
Gadaniem i pisaniem strzelistych wezwań niewiele się wskóra wobec głębi skrzywionej psyche. Proszę poczytać „Chrześcijaństwo i przemoc.”
„Dywagujecie sobie tutaj spokojnie a ogromu cierpien zgwalconych , zamordowanych , polamanych , spalonych 12 latkow nie bierze sie pod uwage ani cierpienia ich rodzin.”
A czy zabicie sprawcy ich cierpienia to cierpienie zmniejszy a synów rodzicom zwróci ? – pytanie retoryczne .
*
Prof. Filar….
Pan prof. Filar (którego cenię i szanuję) wypowiadając omawiane i kwestionowane z różnych względów zdanie odwoływał się do pojęcia stanu wyższej konieczności. Zaskakujące jest to odwołanie się p. Profesora. Czyżby pan Profesor zapomniał, że aby jakieś działanie można było zakwalifikować jako dokonane w stanie wyższej konieczności
warunkiem sine qua non obok innych okreslonych w art. 26 kk
jest realność zagrożenia i jego bezpośredniość ?
Jeżeli z wymogiem realności zagrożenia ze strony pana T. można się w pewnych granicach zgodzić ( zważywszy na jego cechy charakterologiczne i jego orientację seksualną ) to co z warunkiem bezpośredniości ? Przecież cała kampania z tzw. lex Trynkiewicz odnosi się do bliżej nieokreślonej przyyszłości, że kiedyś ( kiedy ?) w przyszłości może on ( i inni ) popełnić podobne przestepstwa jak te, za które został ukarany i orzeczoną karę odbył . Kiedyś, w przyszłości to pojęcia całkowicie sprzeczne z pojęciem bezpośredniości czyli ” tu i teraz”.
Przywołam w tym miejscu jak wypowiedź prof. Filara skomentował inny prof. – Stępień w rozmowie w Radiu Tok-Fm. Prof. Stępień powiedział: p. profesor Filar miał chwilę słabości.
PAK
18 lutego o godz. 10:16
„Tradycja” nie jest bytem swobodnym, ale musi być zawsze zakotwiczona w Biblii. Inaczej stałaby się kacerstwem, co zresztą w Kościele działo się nieustannie i miliony ludzi zapłaciły za to życiem – wszystko w „imię miłości”. Papieże i biskupi nieustannie „pogłębiają rozumienie” Biblii i Ewangelii i nieustannie mają z tym fundamentalny problem, już przez 2 tysiąclecia. Należy się dobrze zastanowić, dlaczego. Odpowiedzi jaki podajesz są, niestety, zarówno standardowe, jak i płytkie.
Katolicyzm ni8e miał nigdy problemu z nierównością, poniżaniem i przemocą. Tłumaczenie jakie podajesz, jest – jak wyżej – płytkie i myślowo marne.
Polska jest krajem praworządnym?…..chce mi się z tego smiać,a powinienem plakać
Panie Redaktorze,
A czym, głównie, zajmowały się ekipy różnych sierocińców, domów dla upadłych dziewcząt itp? Gdyby mogli robiliby to nadal; gdyby było inaczej to promieniowaliby miłością do bliźnich, a nie nienawiścią.
PS. Szatanem straszy się za grzechy – te zgodne z katechizmem i te wymyślone na poczekaniu. Czyż nie jest grzechem odmienność seksualna? Tylko nie wdawajmy się w dywagacje, że jest, jeśli się „praktykuje” a nie jeśli nie.
Mający w swoich szeregach zastępy homoseksualistów potępiają „obcych”; swoich jakoś nie specjalnie. Oni zawsze byli wyrozumiali dla swoich. I niestety ciągle są.
Czemu nie wysyłają swoich na „leczenie” tylko dręczą zagubionych, ale niestety, wierzących gejów robiąc im wodę z mózgów, że to się da leczyć?
Jerzy Pieczul
18 lutego o godz. 10:25
Rzecz (co do słowa Boga) jest – jakby – bardziej złożona, z czego żyją tysiące skrybów i teologów, ale wniosek bezwzględnie trafny. Doskonały Bóg swym niedoskonałą książką (zupełnie jak z książki Kingi Rusin, Moniki Richardson i Tadzia Rydzyka) wywołał niedoskonałe rozumienie ich przez ludzi, co ciągle kończy się mordami i zakazem jedzenia befsztyka w piątki, a równie zamordowanego kurczaka – konsumować w piątki można. Ludzie mają więc doskonałe wytłumaczenie – ojcze, tatusiu niebieski, napisałeś mętnie, sprzecznie, nie nasza wina, że nie rozumiemy. A przecież się staramy, więc niezależnie od rezultatu – nagroda się nam należy – za wytrwałość.
Kartka z podróży
18 lutego o godz. 11:02
Jedynie katolik prawidłowo odczytuje Pismo, w czym pomaga mu „Tradycja” Kkat. Świadek Jehowy jest dla niego parszywą owcą, tkwiącą w fundamentalnym błędzie. Dlatego te skutki.
@ kalina, 18 lutego o godz. 9:42
Gdy Trynkiewicza skazywano, nie było dożywocia, a 25 lat (jako najwyższy wymiar kary do odsiadki) i kara śmierci. Jemu zasądzono karę śmierci, potem było moratorium na jej wprowadzenie, a gdy karę śmierci zniesiono, dostał najwyższy wówczas wymiar – 25 lat więzienia. Karę dożywocia wprowadzono później, ale ona już Trynkiewicza, jako skazanego, nie objęła. To samo będzie, gdy w Norwegii Brevik odsiedzi swoje 21 lat (najwyższy wymiar kary w krainie fiordów) i będzie szykował się do wyjścia. My (Pani i ja) tego już pewnie nie doczekamy, ale wyobrażam już sobie dyskusję polityków, prawników i obrońców praw człowieka w Norwegii.
@Adam Szostkiewicz
Ale dlaczego w ogóle został (i nie tylko on) objęty amnestią, skoro ona wyłączała osoby skazane za zabójstwo ?
http://prokapitalizm.salon24.pl/561182,dalsze-watpliwosci-w-sprawie-amnestii-dla-trynkiewicza
Mam dokładnie te same wątpliwości co autor linkowanego wpisu, i jak na razie nigdzie nie natrafiłam na logiczne wyjasnienie.
Jeśli to byla pomyłka – to dlaczego nie można jej naprawić i zamienić pomyłkowe 25-lat na dozywocie. Przecież i tak jest to lżejsza kara niz kara śmierci, więc żadnego działania wstecz nie ma. Jest korekta czyjegoś błedu.
kalina
18 lutego o godz. 9:42 naiwnie sadzi, ze karze sie za zamiary, nie za popelnione czyny. Prudencja sie klania, jurysprudencja……..
Saldo mortale
patrz @anumlik
@Tanaka
Ależ Panu się wszystko z wszystkim kojarzy; to nie ułatwia sensownej rozmowy. Przeciwko każdej ludzkiej instytucji można by takie listy zarzutów układać. To ,,nagle” było konkretne: sojusz ołtarza chrześcijańskiego z tronem rzymskim. Od tego zaczęły się problemy, do dziś nie do końca przezwyciężone. W Kościele łacińskim wciąż jest wewnętrzne wysokie napięcie między tym co cesarskie (wzięte z prawa i ustroju Imperium Rzymskiego) a tym, co Boskie, czyli pierwotnym żywiołem, nazwijmy to, judeochrześcijańskim, Kościołem trzech pierwszych wieków. Każda próba reformy Kościoła w ciągu 2000 lat jego historii polegała na próbie obniżania tego napięcia przez powrót albo do źródeł, czyli gminy jerozolimskiej i modelu chrześcijaństwa z niego zrodzonego (dziś pontyfikat Franciszka), albo do tradycji imperialnej (Sobór trydencki jako kontrofensywa przeciwko Reformie Lutra). Te konie ciągną rydwan w przeciwne strony.
Torlin pyta się w typowy dla siebie sposób: co powiecie rodzinom, gdy w jakiś sposób Breivik wydostanie się z więzienia, po czym stawia sobie chochoła w postaci kolejnych potencjalnych 90 ofiar Breivika, na wzór chochoła postawionego na okoliczność MT (T. wyszedł, a więc jest więcej, niz pewne, że znowu zabije).
No więc co powiemy, my, którzy jestesmy przeciwni karze śmierci ?
Ja, przeciwnik kary śmierci powiem Sorry, ale takie mamy prawo – prawo, które wykluczyło kare śmierci ze spisu kar, zaś na państwie leży obowiązek takiego urządzenia systemu karnego oraz opieki psychiatrycznej, żeby osoby o zaburzeniach psychicznych nie zagrażały bezpieczeństwu społeczeństwa, ale bez uciekania sie do usmiercania tych osób.
Ale w Torlinowym wywodzie, zakończonym z pozoru retorycznym pytaniem w stylu HA ?!A NIE MÓWIŁEM ?! najbardziej ujmująca jest troska o rodziny.
Nie widzę powodu, dla którego trzeba by przywracać karę smierci, żeby zrobić zadość czterem rodzinom w przypadku MT, lub kilkudziesieciu rodzinom w przypadku Breivika (mam na myśli rodziny ofiar rzeczywistych, a nie urojonych, w wyobraźni Torlina). A na to właśnie wychodzi, kiedy zapoznać się z głosami kibiców takich jak Torlin, którzy jako alibi dla własnej, talionowej rządzy krwi uzywają na swój sposób pojmowane dobro rodzin ofiar zabójców i szermują współczuciem dla nich. O ile mogę zrozumieć zbolałe rodziny ofiar,kóre mają prawo mówić o karze smierci (co nie znaczy, że trzeba przychylic sie do ich postulatów), o tyle kibice przywołujący argument w stylu co powiecie rodzinom ofiar po prostu mnie odrzucają.
Pomijam fakt, że przenoszenie na grunt norweski własnego pojmowania sprawiedliwej kary jest wręcz groteskowe i nie bardzo rozumiem dlaczego decyzje norweskiego wymiaru sprawiedliwości wzbudzają nawet dziś takie emocje u Polaka. Znaczy się rozumiem, bo wytłumaczenie jest jedno: dystans kulturowy, jaki dzieli Skandynawię od wielu innych krajów. I dlatego, dla celów daleszej dyskusji, nie używajmy argumentu z Breivikiem, i nie dlatego, że jest o niewygodny (bo nie jest), ale dlatego, że są społeczeństwa, które funkcjonują całkiem nieźle bez kary smierci, a nawet bez kary dożywocia, gdzie więzienia służa resocjalizacji branej na poważnie. Skupmy sie na polskim grajdołku, którego prawodawcy – jak słusznie zauważa red. Szostkiewicz – zawalili w chwili wprowadzania amnestii, i takie są tego skutki. Ale nawet ten ewidentny błąd w myśleniu prawodawcy nie powinien stanowić pozywki dla argumentów typu no bo trzeba było go wyeliminować, i byłby spokój. Dla jednego T., dla czterech rodzin ofiar oraz dla całej rzeszy kibiców nie warto podważać miejsca Polski w Europie wprowadzaniem kary śmierci, wprowadzeniem tylko po to, eby zrobić przyjemność, głownie kibicom.
Pozdrawiam
@Tanaka:
Nie. Istnieją wyznania chrześcijańskie oparte wyłącznie na Biblii — dotyczy to wielu wspólnot protestanckich. (I, ciekawa rzecz, tam rzeczywiście narodził się religijny fundamentalizm.) Katolicyzm odrzuca taką postawę, jako prowadzącą do herezji. Drugim filarem jest Tradycja Apostolska (czyli mająca sięgać nauczania apostołów), służąc m.in. jako klucz do interpretacji Biblii.
Jeśli chodzi o relacje między chrześcijaństwem, a barbarzyńskim pojmowaniem sprawiedliwości (i struktur społecznych), to oczywiście tylko część tematu. Ale przypominam tu wpływ chrześcijaństwa na odstąpienie od prawnego umocowania zemsty rodowej i zastąpienia kary śmierci grzywną (oczywiście, z zastrzeżeniem ‚klasowym’ — niższe klasy nadal karano śmiercią) — że przywołam tu „Barbarzyńską Europę” Karola Modzelewskiego właśnie w zakresie kary śmierci, przywołanej w notce będącej podstawą dyskusji.
Tanaka zgadzam się z Twoim komentarzem. Sarkazm jest uzasadniony. Starotestamentowa tradycja, skłonność do kamieniowania za byle co ciąży na kościele katolickim. To jest mur. Tym niemniej trzeba zauważać drobne rysy na tym murze. A głównie to, że ramach kościoła katolickiego próby odczytania, zinterpretowania Pisma w opozycji, w kontestacji Starego Testamentu były.
Oczywiście, że część z tych nurtów była uznawana za herezję i zwalczana ogniem i mieczem.
W poprzednim tekście Adam Szostkiewicz wspomniał o Braciach Polskich reprezentujących przecież nurt pacyfistyczny. I spotkał się, jak pamietasz, z ripostą komentatora katolika, który napisał, że to heretycy i nie ma z nimi kompromisu w imię czystosci doktryny.
Pozdrawiam
Czy Trynkiewicz dysponował wolną wolą?
Czy pedofilia jest zdeterminowana genetycznie, podobnie zresztą, jak homoseksualizm?
Jeśli na pierwsze pytanie odpowiemy przecząco, a na drugie twierdząco, to czy nie poddaje to w wątpliwość „sprawiedliwość” karania człowieka, (który przecież w takim wypadku nie posiada możliwości dokonania wolnego wyboru)?
Oto fragmenty wypowiedzi Wolfganga Prinza, renomowanego niemieckiego psychologa i kognitywisty, udzielającego wywiadu pismu ?Die Zeit?: Jeśli chodzi o wpływ na zachowanie człowieka, to ?istnieje tylko sterowanie zewnętrzne, nic więcej. W nauce i tak nikt nie wierzy w absolutną wolność wewnętrzną. (?) Ludzie są maszynami, które wspólnie tworzą swój świat społeczny. Na tym właściwie polega clue procesów kulturowych. Ten stworzony własnymi siłami świat społeczny wywiera ponadto ogromny wpływ na zachowanie jednostki. (?) Istnieje względna wolność w tym sensie, że wszyscy zobowiązujemy się czynić to, co uważamy za dopuszczalne moralnie. Nasza wolność polega na tym, że pozwalamy sobą kierować, np. poprzez rozsądne argumenty. W tym sensie istnieje wolność wyboru. (?) Wolna wola jest instytucja społeczną (?). Już sama idea wolnej woli zapewnia nam swobodę działania. Traktujemy siebie nawzajem tak, jakby każdy z nas mógł swobodnie decydować i dlatego w ramach społeczności jesteśmy podmiotami obdarzonymi wolną wolą. (?) Wolna wola nie występuje w naturze. (?Die Zeit?: ?Pozwalamy, by determinowało nas to, na co zgodziło się społeczeństwo.?) Tak. Instytucje (społeczne) są równie realne jak zjawiska występujące w naturze, gdyż determinują nasze zachowanie. W przeciwnym razie całe nasze życie społeczne uległoby załamaniu. Przypisujemy sobie wolną wolę i dlatego jest ona ?realna?. (?Die Zeit?: ?To, że wolna wola rzekomo nie istnieje, zaniepokoiło specjalistów w zakresie prawa karnego.?) Niesłusznie. Dlaczego argumenty wynikające z fizjologii mózgu miałyby oddziaływać na naszą rzeczywistość moralną??.
Cóż, widzimy tu, że z wolną wolą jest tak, jak np. z każdym hipostatycznym wytworem jakiejkolwiek religii: ona w rzeczywistości nie istnieje, ale tak naprawdę istnieje, pełniąc pewną funkcję w naszym świecie (rzeczywistości). A czy nie można odnieść tego do całej naszej kultury?
Prinz poczynił kilka kapitalnych stwierdzeń, więc ja z kolei, chciałbym wyrazić tu kilka ustosunkowujących się do nich uwag:
– Nie możemy być pewni tego, że wpływa na nas tylko i wyłącznie ?sterowanie zewnętrzne? a nie jeszcze to, co wypływa z naszego wnętrza (i być może nigdy się nie dowiemy, bo nasze możliwości poznawcze są jednak ograniczone).
– Oczywiście, że nikt w nauce nie wierzy w absolutną wolność wewnętrzną. Ale trzeba odróżnić wolność ?absolutną? od wolności zakrojonej na znacznie mniejszą, bo ludzką skalę (bo któż to wie, co to jest Absolut? oprócz tych, którym się wydaje, że coś o nim wiedzą?)
– Wywieranie ?ogromnego wpływu? na zachowanie jednostki nie oznacza jeszcze tego, że jest to wpływ jedyny.
– Jeśli już na coś ?pozwalamy? (np. na to, by kierowały nami uwarunkowania społeczne, czy argumenty innych), to znaczy, że musimy dysponować pewną swobodą wyboru, a więc posiadać jakiś zapas ?wolnej woli?.
– Czym innym jest ?zdeterminowanie? naszego zachowania przez to, na co zgodziło się społeczeństwo, a czym innym wpływ tego na nasze zachowanie. Zdeterminowanie ? w odróżnieniu do ?wpływu? ? pozbawia nas jakiegokolwiek pola manewru. Czyni z nas takiego niewolnika przeznaczenia. Wpływ jest czymś, co (do pewnego przynajmniej stopnia) poddać możemy kontroli naszej woli.
Najbardziej jednak uderzyło mnie stwierdzenie następujące: ?Dlaczego argumenty wynikające z fizjologii mózgu miałyby oddziaływać na naszą rzeczywistość moralną?? Pytanie tak naprawdę retoryczne. Bo rzeczywiście: dlaczego fizjologia miałaby decydować o wyborze przez nas takiego a nie innego systemu etycznego? Dla mnie jest to jeszcze jeden argument o rozłączności? (a może nawet wzajemnej opozycyjności) natury z tworzoną przez człowieka kulturą.
Ale czy stworzona przez Homo sapiens kultura sama nie staje się częścią natury? Błędne koło czy powrót do ?boskich? źródeł?
Tam gdzie edytor tekstu wstawia spontanicznie pytajniki, zwykle powienien być cudzysłów.
Nie ułatwia to czytania, niestety.
P.T. dyskutanci,
Nie zapominajcie o co w tym wszystkim chodzi – o WŁADZĘ Panie i Panowie i tylko o nią.
Kościół robi to co robi, aby trzymać za pysk swoich wiernych; a jak w totalitaryzmie trzyma się władzę jest powszechnie wiadomym.
Pozwolisz Jacobsky, że pozostanę przy swoim. Dla mnie bestie, i tylko one, powinny być eliminowane. Powtarzam, tylko te, które z zimną krwią zamordowały osoby i ich wina jest niepodważalna. Pod tym warunkiem. Europa się feminizuje w odczuciach, nie ma nic twardości i zdecydowania. Jak tylko jedyni Francuzi (i od czasu do czasu Anglicy) pokażą, że są mężczyznami, to natychmiast wylewa się na nich fala krytyki. Dlatego tak lubię Amerykanów.
Resocjalizacja jest fikcją w naszym kraju……..
Po prostu, wymaga PIENIĘDZY.
Jeden kurator przypada na 200 zwolnionych.
Możliwości zapewnienia zwolnionym pracy, mieszkań, powrotu do rodziny, w zasadzie brak.
Trynkiewicz ma szczęście w nieszczęściu.
Z głodu nie zginie, ani z widoku policji.
Wychodzący na wolność szans na wsparcie raczej nie mają.
Tak jak gospodarczej, polityki postpenitencjarnej brak…..
Adam Szostkiewicz
18 lutego o godz. 13:47
Można rzeczy kojarzyć zawężająco, a resztę sobie darować, można szeroko – „wszystko ze wszystkim” – czyli holistycznie. Metoda pierwsza, w sprawach bardziej złożonych – a o takiej mówimy – prowadzi na manowce, w krainę złudzeń. Metoda druga daje co do zasady – szansę na trafne wnioski. Niewątpliwie na pewnym etapie pracy umysłowej należy się skupić na szczególe. Potem jednak konieczny jest powrót do oglądu całości. Inaczej nie pojmiemy istoty zjawiska. Przypomnę Darwina: dla kreacjonistów wróbel i struś to odrębne przedmioty boskiego odręcznego stworzenia – bo przecież różnią się niepomiernie., Niepodobna, by coś je łączyło. Jednak nie tylko podobna, ale jest to pewne, a ilość i jakość związków pomiędzy nimi i szerzej – poza nimi dowodzi, że ogląd pogłębiony i szeroki daje lepsze skutki. Wydaje się to banalnym przykładem, jednak tak nie jest – w laszym ciągu ogromna część ludzkości uważa, że świat powstał ok. 5 tysięcy lat temu i ludzie spacerowali wśród dinozaurów. W USA ok. 30 % ludzi jest tego pewnych, w Europie nie jest szczególnie lepiej.
Związek między nieskutecznością, drastyczną sprzecznością między wirtualnymi deklaracjami, brutalną rzeczywistością chrześcijaństwa wraz z substancjalną niezdolnością przezwyciężenia przemocy
a zgodą na wojny i na karę śmierci, oraz judzenie do linczu jest zasadniczy i nierozerwanie silny, bo bierze się z zaprzeczenia temu co w nas wewnętrzne. Ludzie, luby i religie rozumiejące i czujące siebie i pełni psyche są dojrzalsi i autentyczniejsi, a przez to mniej skrzywieni i bardziej pokojowi. Nie muszą wypisywać tysięcy traktatów i wygłaszać milionów bezskutecznych mów.
Czy chcemy czy nie – ludzka psyche jest fundamentem wszystkiego. Nasz „rozum” to drżący, niepewny i świeżej daty nabytek ewolucji. A inteligencja – ta właściwość naszego rozumu nagminnie przywoływana i nagminnie brana za rozum jako taki, jest naszą zdolnością do manipulowaniem rzeczywistością dla naszej korzyści.
Można to negować – dlatego te chrześcijańskie skutki.
Trynkiewicz, którego nie rozumiemy, bo nie chcemy, bo lękamy się głębi psychicznych zawikłań, został ustanowiony ludożercą nadającym się wyłącznie do odstrzału. Psychika i jej „niezdrowie” to bodaj najsilniejsze źródło atawistycznego lęku człowieka, obecne bodaj w każdej kulturze i każdej religii. W niektórych w sposób zdrowszy, integrujący, w innych na sposób mroczny, diabelski i dający UCIECZKĘ w ramiona bóstwa czy Boga. „Wariaci”, „czarownice/czarownicy” „złe baby” – to nazwy tego co natychmiast odrzucamy i co palimy nie pytając o szczegóły.
Przecież Trynkiewicz zabił nie dlatego, że ma takie niedzielne hobby po śniadaniu, ale dlatego, że coś w jego psyche głęboko źle zadziałało, nie nagle, ale było kumulacją, a źródłem tego zła prawie na pewno nie był wyłącznie on sam. My to odrzucamy, a fatalna wypowiedź prof. Filara, po którym można by oczekiwać wypowiedzi „inteligentnej” to poświadcza – nagnijmy prawo, złammy je, by dowalić człowiekowi i mieć zakłamany spokój – do następnej takie sytuacji. I dalej uważajmy się za tych dobrych a Polskę za państwo prawa i demokracji.
Tak – przełom w pokojowym nastawieniu pierwszych chrześcijan nastąpił błyskawicznie – w momencie ustanowienia chrześcijaństwo religią panującą w Rzymie. Od tamtej pory z regresu się nie podniosło.
Zachęcam do lektury „Chrześcijaństwa i przemocy”.
Razem – to może ułatwić „sensowną rozmowę”. Zgoda – rzecz nie jest prosta.
Torlin,
nie mam zamiaru Ciebie nawracać. Na szczęście w coraz liczniejszych krajach odchodzi sie od kary smierci, a więc pozostają Wam tylko gorzkie żale i teoretyzowanie.
Good luck (skoro tak lubisz Amerykanów – ile to juz stanów zrezygnowało z kary śmierci ?)
@Tanaka
Holistycznie? Raczej słowotocznie (logorea). Nie brnijmy w to, bo już we wcześniejszym wpisie Pan przekroczył cienką czerwoną linię na tym blogu.
@Tanaka
ja na takiej zasadzie, że ,,coś – czyli według pana chrześcijaństwo – w jego psyche źle zadziałało”, odmawiam dialogu.
„Dla mnie bestie, i tylko one, powinny być eliminowane. „
Eliminowane, hm……. Co to znaczy: eliminowane….
Czy kara dożywocia nie jest tu wystarczająca formą „eliminacji” ?
Tak w przypadku zabicia ( zadanie śmierci w wykonaniu wyroku sądowego mam na myśli ) jak i w przypadku zamknięcia „na zawsze” postulat eliminacji wydaje się być spełniony. O co więc chodzi : o zabicie przestępcy ( a tak naprawdę o zemstę i odwet w babilońskim wydaniu ) czy o uchronienie społeczeństwa przed jego działaniami i skutkami tych działań.
Pragnę zwrócic uwagę,że prof. Filar cały praktycznie swój dorobek naukowy oparł na gwałcie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Pedofilia daleko od tego nie odbiega. Niewykluczone, że badania profesora nad tym problemem, a raczej przestępstwem,kontakty z ofiarami i ich sprawcami, spowodowały takie poglądy. Nie oznacza to, że te poglądy popieram/ karę śmierci/, ale może to w pewien sposób tłumaczy postawę profesora/ miał kontakt z wieloma gwałcicielami w tym i na pewno z pedofilami/.
W roku 1989 żyliśmy w stanie powszechnej euforii;wprowadzono moratorium na wykonywanie kary śmierci; najgorszym i zgoła niedorzecznym tłumaczeniem jest, że myślano, że problem sam się rozwiąże/ koledzy z celi ich załatwią/. Stało się inaczej. Jest to błąd zaniechania całego wymiaru sprawiedliwości przez 25 lat a nie tylko ostatnich, bo to było już bez znaczenia.
Adam Szostkiewicz
18 lutego o godz. 18:39
zgoda!
Tanaka
Z red. Szostkiewiczem nie wygrasz.
Cenie go i często podzielam jego opinie, a jest nieznośnie arbitralny.
Dlatego coraz rzadziej zaglądam na ten blog.
Nawet jeśli wolna wola nie istnieje, to musimy postępować tak, jakby istniała (dlatego skazujemy ludzi za zbrodnie, które popełnili).
A Natura to twarda bestia – zawsze znajdzie swój sposób, swoją drogę… Bardzo kruche jest to, co nazywamy cywilizacją.
Nasz ludzki „Rozum” to tylko łódka, za pomocą której próbujemy się nie potopić dryfując po oceanie nieświadomego o przepastnej głębi i pełnego wirów – udając, że mamy wpływ na siły, które bezmiernie nas przerastają.
Morderców nie rozumiemy, bo nie chcemy zrozumieć – bowiem, im większą mielibyśmy o nich wiedzę, tym boleśniejszej prawdy dowiadywalibyśmy się o nas samych.
@mag
Jak pani przeczyta tę logoreę, to może dostrzeże, ż e staram się być dialogowy, a ponieważ Tanaka korzysta z forum wokół mojego blogu, to mam prawo być arbitralny.
@PAK
Jest jeszcze inaczej.
Równość wobec prawa to jest takie nowomodne hasło wymyślone przez jakobinów i im podobnych rewolucjonistów francuskich. Wymyślone na pohybel bogu prawdziwemu w trójcy jedynemu.
Hasło równości wobec prawa ma niewiele wspólnego z praktyką.
Prawo dla jednych jest dobre, a dla innych nie za bardzo dobre … dla niektórych może być bardzo restrykcyjne.
Gdy prof. Filar był młody nauczano, że prawo ma charakter klasowy. Dziś nowoczesna teoria gier mówi o kastowości zasad gry (czyli prawa stanowionego).
Np. – Mówi się motłochowi, że jazda po mieście z prędkością 250 km na godzinę to zbrodnia, ale posłowi immunitetu się nie uchyla…:)
Redaktorze Szostkiewicz.
Napięcie w kościele łacińskim pomiędzy tym co boskie, a tym co cesarskie prawdopodobnie nigdy nie wygaśnie. Przesuwanie środka ciężkości w chrześcijańskiej doktrynie z płaszczyzny imperialnej w kierunku modelu pierwotnego, i odwrotnie, jest bardzo znamienne dla tej instytucji i daje się w prosty sposób wyjaśnić. Gdy weźmiemy pod uwagę niektóre fragmenty Ewangelii to ze zdumieniem stwierdzimy, że zwolennicy zarówno jednej jak i drugiej opcji bez problemu znajdą odpowiednie uzasadnienie w słowach Chrystusa:
,, BO WSZYSCY, KTÓRZY ZA MIECZ CHWYTAJĄ OD MIECZA GINĄ” ( Mateusz 26,52 ) lub
,,KTO NIE MA, NIECH SPRZEDA SWÓJ PŁASZCZ, A KUPI MIECZ” ( Łukasz 22,36 )
Tym oto sposobem żaden chrześcijanin nie spotka się z zarzutem, że wypacza nauczanie Chrystusa. A że nauka ta jest dwuznaczna, a nawet sprzeczna – to widocznie źródło jej siły i długowieczności. Zawsze można bowiem coś przemilczeć, a coś innego zaakcentować. Papieżowi Franciszkowi pewnie bardziej podoba się to pierwsze zdanie. Zwolennikom wysłania Trynkiewicza na tamten świat – zdecydowanie to drugie. I niewiele pomoże tu apel:
– PRZEKAŻCIE SOBIE ZNAK POKOJU.
Nieprawdą jest również twierdzenie., że jak było na początku, teraz zawsze i na wieki wieków amen.
Obol
Własnie o to chodzi.
Dlatego ludzie wybierają sobie z tych wieloznacznych, sprzecznych w wielu miejscach tekstów to co im odpowiada, co ich inspiruje. Co w danej sytuacji osobistej, społecznej, politycznej wydaje się najbardziej istotne.
Jest tam inspiracja dla pacyfistów, anarchistów, komunistów, feministek … . Te wszystkie prądy ideowe mialy przecież swoje chrześcijańskie warianty.
Celowo zwracam uwagę na te najbardziej znienawidzone przez kościół katolicki.
Pozdrawiam
Prawo jest NARZĘDZIEM……..
W czyich rękach, i stosowane w jakim celu?
Cel ma być długofalowy, czy doraźny?
Kto ma stanowić Prawo?
Ludzie światli i kompetentni, czy demos i media?
Uderza mnie doraźność forsowanych rozwiązań.
I nieodpowiedzialny dyktat medialny.
Pod wpływem emocji stanowione prawo, działające z mocą wsteczną?
To erozja Prawa, a nie budowa Państwa na nim opartego…….
Wrzutki typu „sędzia powinien wyrokować według polskiej racji stanu” z ust prawnika, dyskredytują go……
Natomiast „wyrok został wydany zgodnie z PRAWEM” raczej nobilituje…..
Nawet nasi „komuniści” najpierw stanowili Prawo, a potem je stosowali.
Odwrotność była rzadkością, co podkreślali sami opozycjoniści.
Na marginesie…….
Jednym z lepszych wynalazków cywilizacji, było PRAWO.
Czytelne reguły gry są lepsze niż bezprawie.
Jeden wyłom niszczy konstrukcję.
Efekty widzimy w kilku krajach świata- co najmniej.
Nieodpowiedzialne wypowiedzi polityków i mediów, sprzyjają temu…..
Danina krwi bywa kosztowna.
Red. Szostkiewicz
Ależ ja pana naprawdę cenię i lubię. Nawet za pewną kostyczność, a jeszcze bardziej za utrzymywanie pewnego ładu na własnym blogu, bo gdzie indziej to „hulaj dusza, piekła nie ma”.
Jest mi miło, że „zasąsiadowałam” z panem na rozkładówce w lutowym numerze „Nowych Książek”.
@ mag
Tak apropo odwiedzin tego bloga:
Logorea (własc. gr. logo_rhoa), to medyczna nazwa symptomu psychotycznego.
Używana tu jako epitet wobec polemisty (nie po raz pierwszy, co stanowi już persewerację), dobrze opisuje charakter „cienkiej czerwonej linii”, którą Tanaka poruszył.
Są to granice kultury redakcyjnej, pozwalającej sobie na takie niskie epitety.
I to właśnie kultura, a nie materia sporu dogmatycznego, wyznacza brak pola dialogu.
Poza tym polem powinien pojawić się wstyd, gaszący pychę, a nie wykluczanie mądrego i kulturalnego polemisty.
Tanaka pokazał klasę, jednym słowem.
Lokal słusznie uznał za zbyt ciasny.
@gekko
Zbyt ciasny? Miał tu dużo więcej miejsca niż wielu innych, pan zresztą też.
Powtarzam odnośnik, testowo bo poprzedni nie wyszedł do reportażu o wyjątkowo cywilizowanych więzieniach skandynawskich, jakby coś takiego w Polsce było to Trynkiewicz sam by prosił na klęczkach o ulokowanie go tam po zasmakowaniu wolności w wydaniu średniowiecza krajowego. Modelowe więzienie norweskie .
A dla ekspertów od pornografii w polskiej policji, więziennictwie i sądowej psychiatrii proponuję wizytę edukacyjną w jakimkolwiek muzeum narodowym lub przegląd twórczości podobnych degeneratów więziennych jak np Egon Schiele.
mag
18 lutego o godz. 19:08
Ależ nie chodzi o wygranie. samo w sobie jest pustym celem.
Nie jestem biegły w szydełkowaniu, wyobrażam sobie, że nici się przeplatają, krzyżują i bywają węzły.
A dokładniej – rzecz w otwieraniu oczu.
Adam Szostkiewicz
18 lutego o godz. 22:28
Z tym się zgodzę – miejsca miewałem więcej, a wpuszczanie głosu dłuższego doceniam. Taka materia dyskusji – bywają tematy proszące o więcej. Co do czerwonej linii – Pan rysuje, Pan odpowiada za skutki. Reguła zrozumiała, nie mam pretensji.
Zresztą – zgadzamy się sprawach wielu, w niektórych należy się pospierać.
Gekko
18 lutego o godz. 21:40
😉
A skoro wyszło to dla tych co by chcieli zobaczyć (dokształcić się) jak ta wolność może wyglądać z perspektywy Trynkiewicza proponuję genialne niemieckie studium tematu, strach, pedofilia, polowanie na człowieka, etc, etc. Fritza Langa z 1931 „M”.
Gekko
Ależ ja wielkodusznie wybaczyłam szanownemu Gospodarzowi, a nawet byłam miła.
W końcu nie muszę tu bywać nawet na okoliczność ciekawego „zadanego” tematu.
Doceniam wysiłki Redaktora, by trzymać w ryzach swoich gości, ale…
Tanaka
Taki z Ciebie bystry facet, a nie chwyciłeś, że to „wygranie” było tylko kolokwializmem. Uprawnionym o tyle, że Gospodzarz tu rządzi i tyle.
Ja akurat ani nie szydełkuję, ani na drutach nie dziergam, bo mam dwie lewe ręce (jak to się mówi kolokwialnie). Ale jedną głowę, jeszcze w miarę sprawną. Oczy też. Szeroko otwarte.
Tanaka,
oczywiście miało być – „jedną głowę, jeszcze w miarę sprawną MAM”
@Wiesiek59:
Już Tocqueville zauważał, że demokracja ma skłonność do linczu. (Poniekąd w tworzeniu ‚państwa prawa’ chodzi o pozbycie się tej skłonności…) W przypadku Trynkiewicza widać to wyraźnie.
Miło Panie Adamie,
Że nazywa Pan rzeczy po imieniu.
Nie mam czasu na śledzenie wypowiedzi profesora Filara, ale w ustach profesora prawa jest to porażające. Pan Hartman oficjalnie jest już politykiem wiec jego motywacje można zrozumieć (nie znaczy zaakceptować). Ale profesor filar chyba minął się z powołaniem, jeśli wygaduje bzdury z pozycji katedry na poważnej uczelni to naprawdę boję się że nasza kultura polityczna i poziom debaty tylko z pozoru są bliskie Europie.
Profesor Filar zaprzecza temu czego mnie uczył na wykładach i co wydaje się być rozsądne i celowe. Szczerze takiej wypowiedzi bardziej spodziewałbym się po Janukowyczu. A może nasze państwo prawa to tylko wieś potiomkinowaska, coraz więcej na to wskazuje.
„Nawet etyka katolicka jest w zasadzie przeciw karze śmierci w majestacie państwa.”
Nie „w zasadzie”, Panie Redaktorze, ale „w kazdym wypadku” – wynika to jasno z idei Nowego Testamentu. W kazdym razie etyka chrzescijanska nie jest do pogodzenia z kara smierci. Moze etyka katolicka, ale wtedy nie bylaby chrzescijanska. A jaki sens mialaby etyka katolicka, ktora nie bylaby etyka chrzescijanska?
Zaden czlowiek nie ma prawa odebrac zycia innemu czlowiekowi! Nie jest przeciez wyzsza instancja! Odizolowac od spoleczenstwa, nawet na zawsze, owszem, ale nie odebrac zycie.
Czy chce się mścić ? Tak chcę. Ponieważ nie stać mnie ekonomicznie na zemstę na przestrzeni 25/25+ lat więc wolałbym by skończyło się to stanowczo wcześniej na wykonaniu wyroku śmierci. Nie ma nic niezmiennego oprócz upływu czasu ( a i to podobno) Więc skoro zdecydowaliśmy, że przestanie istnieć kara śmierci równie dobrze możemy za chwilę zdecydować odwrotnie. Taka jest demokracja – wiem że boli 🙂 Jeżeli prawo jest złe to je zmieńmy jednak nawoływania profesora prawa do jego łamania czy też usprawiedliwianie takich faktów to obraz stanu naszych elit. Pawłowska, Legutko i setki innych profesorowanych i doktoryzowanych ignorantów.
PS 1 Wyrazy uznania dla druz1.
PS 2 Dzienna stawka utrzymania więźnia to ponad 80 zł. więc: 80x365x25 to tylko nie mniej niż 730 000 zł wydanych na Trynkiewicza do dnia wyjścia. …. dożywianie w formie obiadu jednodaniowego kosztuje około 3zł mamy więc na szali 243 333 takich obiadów i niezresocjalizowanego ale za to w pełni praw obywatela Polski pana T.
Komentarz anumlika wyjaśnia tylko, dlaczego nie dostał dożywocia – no nie dostał do nie było takiej kary. Natonmiast nadal pozostaje niewyjaśnione dlaczego Trynkiewicz w ogóle został objety amnestią, skoro wykluczała ona: Ustawy nie stosuje się: (…) 2). do przestępstw określonych w artykule 148 & 1″. Art. 148 & 1 KK stanowi: ?Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat albo karze śmierci?. (podaję za artykułem który linkowałam wcześniej). Powinen zostać z wyrokiem KS, który nie mógłby byc wykonany, więc czekałby na niego do naturalnej śmierci i tyle. Teraz jest oburz, bo próbowano (w sposób rozpaczliwie nieudolny) naprawić tamtą pomyłkę (?) i faktycznie wyeliminować pana T. (i innych) ze społeczeństwa, tak jak to orzekł 25 lat temu sąd. Tyle, że inną metodą.
@therese k.
Nowy Testament to nie to samo co etyka katolicka, zwłaszcza skodyfikowana.
@Adam Szostkiewicz
19 lutego o godz. 12:34
„Nowy Testament to nie to samo co etyka katolicka, zwłaszcza skodyfikowana.”
Ale mam nadzieje, ze nawet ta skodyfikowana etyka katolicka opiera sie na Nowym Testamencie. (Jesli nie, nie jest nic warta.)
W Starym Testamencie w tamtym czasie, kiedy byl pisany zasada „oko za oko, zab za zab” byla wielkim novum w porownaniu z poprzednimi czasami, kiedy to za oko (np.) zabijalo sie winnego.
Chrystus i Nowy Testament to wlasnie ten wielki nastepny krok w rozwoju ludzkosci, kiedy odchodzi sie od zemsty, a nowymi zasadami sa pokuta, ale i przebaczenie, czyli w wyzszej instancji odpuszczenie grzechow. To odpuszczenie grzechow jest warunkiem poprawy (czy resocjalizacji). Tylko i wylacznie przebaczenie stwarza mozliwosc nowego poczatku (czy ktos z niego skorzysta, to inna rzecz).
Obstawanie przy zemscie, czyli przy karze smierci to dla mnie glebokie poganstwo. I w tym kierunku moglaby isc krytyka tych pisowskich, a pseudokatilickich politykow, ktorzy ciagle jeszcze zadaja kary smierci.
Odrywanie etyki katolickiej od Nowego Testamentu jest dla mnie niezrozumiale.
I w koncu nie ma etyki katolickiej bez tej modlitwy, ktora dal nam Chrystus – Ojcze nasz… To wlasnie tam sa slowa „…i odpusc nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…”. Te slowa sa moim zdaniem zogniskowaniem etyki chrzescijanskiej (oby katolicka byla chrzescijanska!)
(Napisalam przed laty text pt. „Die Bedeutung des Verzeihens” (O znaczeniu przebaczenia) http://blog.therese.kosowski.net/2009/08/21/die-bedeutung-des-verzeihens/
Tam wykazuje jaka moc sprawcza ma przebaczenie.
Zemsta (np. kara smierci) to droga w przeciwna strone. I zaprzeczenie idei chrzescijankiej.
PStryk,
bardzo mi przykro, że nie stać Pana na to i owo. Mnie też na wiele rzeczy nie stać, ale raczej żyję z tym, niż przekładam wynikające z tego frustracje na postulaty ogólne typu, że jak mnie na coś nie stać, to świat powinien być urządzony według mojego widzimisię.
Ubolewam, że chce Pan żyje żadzą zemsty. Na ludzkie przypadłości nie ma rady, choć – podobnie jak z frustracjami – trzeba z tym żyć. Może działkowanie alko łowienie ryb ? Tu uspokaja.
Natomiast co do możliwości zmian istniejącego stanu prawnego w kwestii katy śmierci, to na szczęście stan ten przedstawia się inaczej, niż Pan to sobie wyobraża. Artykuł 40 Konstytucji blokuje możliwość powtórnego wprowadzenia kary śmierci. Artykuł ten mówi, iż nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje również stosowania kar cielesnych. Przypomnę, że żeby zmienić cokolwiek w Konstytucji potrzeba kwalifikowanej, a nie zwykłej większości głosów.
Dodatkowo, art. 9 mówi, że Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego...Jednym z aktów prawa międzynarodowego, które wiążą państwo polskie jest Europejska Konwencja Praw Człowieka i związany z nią szósty protokół. Wprowadzenie kary śmierci wiązałoby się z koniecznością wypowiedzenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka wraz z protokołem szóstym (zakazującym stosowania kary śmierci w okresie pokoju) i prawdopodobnie z koniecznością opuszczenia przez Polskę Rady Europy, która wymaga od członków ratyfikacji tejże konwencji. Osobiście nie sądzę, żeby państwo polskie zdecydowało się na taki krok tylko dlatego, że Blogowicza PStryka na coś nie stać 😉
Pozdrawiam
Therese Kosowski
19 lutego o godz. 11:07
„A jaki sens mialaby etyka katolicka, ktora nie bylaby etyka chrzescijanska?”.
—————————————-
A jaki sens ma etyka chrześcijańska, która nakazy/zakazy Boga traktuje jak polecenia dyrektora z centrali w Warszawie – jedne respektuje, inne cznia? Rozumienie moralności przez człowieka ewoluowało – i bardzo dobrze, słusznie mówisz: „Zaden czlowiek nie ma prawa odebrac zycia innemu czlowiekowi!” – ale Bóg nie ewoluuje, więc skąd to wytrzasnęłaś, skoro on za wiele wykroczeń nakazuje karać śmiercią? Nawet za tak śmieszne, jak używanie ofiarnego olejku do prywatnych celów? Jest jakaś cicha, nieumówiona zgoda chrześcijan co do ogólnikowego uznawania Boga Starego Testamentu, ale równocześnie odrzucania wielu jego przepisów. To oczywiste świadectwo, że człowiekowaci sami sobie tworzą religie – i moralność – a nie że są im dane. No i że nie ma żadnych bogów.
Już się powtarzam, ale o wiele częstsze jest powoływanie się na przepisy miłosiernego, podczas gdy wcale on nie jest miłosierny, nawet odwrotnie – jest krwiożerczy i mściwy. Jezus jest tylko jego domniemanym synem. Sam przecież mówił chytrze, że nie przyszedł znieść prawo, lecz wypełnić.
dzierzba,
nie tak łatwo z tym pozostawieniem skazanego na śmierć na łaskę natury i na czekanie na śmierć naturalną:
Poufne zarządzenie Ministra Sprawiedliwości PRL określało, że Sąd, który wydal wyrok w pierwszej instancji, po otrzymaniu z Prokuratury Generalnej zawiadomienia Rady Państwa (prezydenta ), że nie skorzysta z prawa łaski, ustala niezwłocznie datę wykonania kary śmierci, która powinna wypadać nie wcześniej niż w dziesiątym i nie później niż w dwunastym dniu od wydania postanowienia w tym przedmiocie..
Osobiście jestem za wprowadzeniem wykonywania kary śmierci. Byłoby to zadość uczynienie dla rodzin ofiar, oraz oczywiste korzyści finansowe dla naszego kraju. Posiedziałby więzień rok, dwa w oczekiwaniu, gdy zapukają do jego celi. Sprawa dziś gorąca, podobnie będzie w roku 2017, kiedy to więzienne bramy opuści ” wampir z Bytowa „.