Majdan: czego tam szukają McCain i Kaczyński?
Mówcie, co chcecie, ale to jednak niesamowite, że protesty w Kijowie nie słabną tak długo. Tylko jak to przełożyć na jakąś spójną politykę wobec Ukrainy?
Europa i Polska wydają się zmęczone bardziej niż tłumy na Majdanie. To poniekąd zrozumiałe, bo ani Europa, ani Polska tak do końca nie mają spójnej polityki wschodniej, a wiedza o tym, co się tam dzieje, jest skąpa. Tak może musi być, bo Ukraina sama wysyła sprzeczne sygnały, a jej polityka europejska jest zakładnikiem podziałów polityczno-ideowych w kraju. Z kolei w Europie różne są koncepcje polityki wobec Rosji, a ta jest wciąż ważna, bo Rosja jest atomowa.
W Polsce przekaz telewizyjny jest zwykle bardzo uproszczony: koncentruje się na ,,euromajdanie”, milczy – na szczęście jest jeszcze prasa drukowana, ostatnio GW opisała ,,milczącą większość” w Ukrainie wschodniej, silnie prorosyjskiej – o antyeuropejskich nastrojach poza dawną Galicją i Kijowem.
Republikański senator McCain przyleciał na Ukrainę z wizją prościutką: Dzięki Ukrainie Europie będzie lepiej, dzięki Europie lepiej będzie Ukrainie. Cóż, można wizytę wpływowego polityka USA zrozumieć jako sygnał adresowany do Rosji: jak dojdziemy do władzy, będziemy popierać proeuropejski kurs na Ukrainie, by was osłabić, bo wam nie ufamy, a emancypacja Ukrainy was osłabia.
W Europie mało kto kupi taki pomysł na politykę wobec Ukrainy.
A jaki jest komunikat Jarosława Kaczyńskiego? Niespójny. W kraju PiS w zasadzie wobec Unii Europejskiej jest na ,,nie”. No może eurosceptycznie na nie, do eurofobii Korwin Mikkego i nacjonalistów jeszcze mu trochę brakuje. Dlaczego w Kijowie Kaczyński był na ,,tak”? Nie wiadomo. Przecież jego socjalno-roszczeniowy i radiomaryjny elektorat nie wita Ukraińców w Polsce z otwartymi rękoma. Z otwartymi rękami wita ks. Isakowicza-Zaleskiego, który walczy z neobanderowcami.
Tymczasem jeśli Kaczyński był na Majdanie jako szef największej partii opozycyjnej, to zaciągnął poniekąd zobowiązanie na przyszłość, że jest za tymi siłami w polityce ukraińskiej, które są przeciwko obecnej władzy. To mało przewidujące. Poważny polityk raczej w takiej sytuacji szuka też kontaktu z drugą stroną, czyli z ekipą Janukowycza, bo może ona pozostać u władzy jeszcze długo.
PS. Czekam na jakiś komentarz rzecznika PiS, a może i samego prezesa, w sprawie podniesionej dziś w Gazecie Wyborczej przez Jacka Żakowskiego ,,Prezesie, kim pan jest?”. To bardzo ważne, także w kontekście wizyt na Majdanie.
Komentarze
Pisalem to juz gdzie indziej, ale powtorze jeszcze raz, bysmy w sprawie Ukrainy nie zaklamywali sie do szczetu.
Przy calej mej milosci do Ukrainy, szczegoilnie wschodniej, ktora znam i lubie bardziej od zachodniej (jest mniej nacjonalistyczna, i przez to mi milsza), Ukraina nie jest gotowa aby planowac w najbliszycxh latach jakakolwiek przyszlosc „w Europie”. Najpierw musi sobie poradziec z szalejaca korupcja gosooiardcza i politytczna, ze swymi nieszczelnymi granicami przez ktore przeplywa ocean narkotykow z Amertki Lacinskiej i po krotkim postoju na Ukrainie rozplywa sie po Europie, ze swym szalejacym HIVem, ze swym „krokodylem” – najstarszniejszym narkotykiem jaki istnieje, uzyskiwanym z produktow przemyslowych. Wreszcie musi sobie poradzic z mala kwestia praw czlowieka, ktore byly lamane na potege zarowno za Juszczenki jak i za Janukowicza. Zycze Ukrainie jak najlepiej, ale nie chcialbym aby po wygraniu tej rewolucji przez opozycje do wladzy powrocila skorumpowana oligarchini Tymoszenko, ktora w polityce znalazla sie tylko dlatego, ze chciala uzyskac immunitet i uniknac procesu karnego o korupcje – to ona zreszta, a nie Janukowicz podpisywala umowe gazowa z Rosja.
Nie chec jeszcze Ukrainy w „Europie” bo nie chce importowac do Europy jej powaznych probkemow spolecznych. Nie chce jej „w Europie” bo wiem ile trzeba bedzie ladowac w nia pieniedzy, ktore beda rozkradane, tak jak rozkradane sa miliardy euro ladowanych przez UE na uszczelnienie ukraoinskich granic przed transportem narkotykow.
Niech Ukraina jeszcze przez nastepne co najmniej 10 lat sprobuje zaprowadzac porzadek we wlasnym domu, zanim stanie na progu mojego.
Odpowiedź jest prosta. Oni szukają tam guza. I go znajdą. McCain chce tam budować amerykańskie bazy, a Niemcy po cichu szukają tam taniej siły roboczej i lebensrumu. Wszyscy chcą zagrać Putinowi na nosie. A Putin to stary wyga. Iskander.
Ostatnia rzecz, której Kaczyński szukał na Majdanie to visibility
Jacek Żakowski zasiał. O tym, ze zasiew może przynieść plon nie byle jaki świadczą histerycznie prześmiewcze felietoniki „po prawej stronie” usiłujące zdezawuować expressis verbis postawione pytanie – czy Macierewicz jest kremlowskim „agentem wpływu”. W felietonie na portalu „salonu24” seaman kpi sobie z Żakowskiego, usiłując przeciwstawić jego tezie wpisy jedenastu internautów, którzy pod artykułem w GW Żakowskiego, nic merytorycznego do bardzo ważnego zarzutu autora Gazety Wyborczej nie wnieśli, obrzucili jeno Żakowskiego inwektywami, że jest on, mianowicie, „dziennikarzyną, esbecką gnidą i Szechterowskim agentem”. Nihil novi. O samej konstrukcji artykułu, z którego jasno wynika, że jeśli Macierewicz nie przedstawi przekonujących dowodów na domniemania (jeno domniemania) Żakowskiego, to łatka kremlowskiego agenta może przylgnąć doń na zawsze. Ciekawe, że na 269 wpisów internautów, seaman znalazł 11 przeciw Żakowskiemu, podczas gdy cała reszta jest akurat odwrotnego zdania. Nie w przerzucaniu się inwektywami jednak cała rzecz się rozbija, a w meritum.
Gospodarz czeka na komentarz rzecznika PIS („a może i samego prezesa”). Też czekam. Gospodarzowi, domniemywam, nie wypada zadać Macierewiczowi kilku pytań. Mnie wypada. Zadam.
Pierwsze. W Biuletynie Informacji Publicznej IPN, w pliku dotyczącym Antoniego Macierewicza – „Dane osoby z katalogu osób rozpracowywanych” [przez SB – przyp. anumlik] – figuruje trzydzieści rozpracowań, z czego większość w mikrofilmach, a cztery z adnotacją „Materiały zniszczono; wpis na podstawie zapisów kartoteczno-ewidencyjnych”. Na tak ważnego opozycjonistę? Członka założyciela KOR? Tak niewiele rozpracowań? Wałęsa, Michnik, Kuroń i wielu innych mają „całe korytarze” akt „rozpracowań”, tu tylko trzydzieści? Nic nie sugeruję. Pytam.
Drugie. Sprawa żony Macierewicza. Poza artykułem w NIE, opisującym spotkania (nie jedno) Hanny Macierewicz z oficerem III wydziału WUSW w 1975 roku, „prasa niezależna” sprawą się nie zajęła. Ot, przebija się ten wątek, ale wyłącznie w dyskusjach internautów. A przecież, jak możemy wyczytać w NIE – „Oficer, który spotykał się z panią Macierewicz, żyje. Żyje też oficer, który przygotował notatkę informującą, że w ewidencji MSW figuruje jako osobowe źródło informacji pani Hanna Macierewicz. Ta notatka w roku 1992 znalazła się na biurku ówczesnego szefa UOP Piotra Naimskiego. Antoni Macierewicz był wtedy ministrem spraw wewnętrznych. Naimski zbladł i nie chciał jej przyjąć. Oficer jednak nie ustępował. Bał się zarzutu nielojalności. Rzecz dotyczyła, bądź co bądź, żony jego szefa. W końcu Naimski przeczytał, co mu przedstawiono, na marginesie napisał zapoznałem się i podpisał się. Udało się nam dowiedzieć, że i ta notatka zachowała się w archiwach UOP. Czyli w sumie mamy aż pięć śladów: podwójną rejestrację, dwóch oficerów i tę notatkę z podpisem Naimskiego. Ludziom Macierewicza wystarczało o wiele mniej, by oskarżać przeciwników o współpracę z tajną policją PRL”. Nic nie sugeruję. Pytam.
Trzecie. Sprawa Chrisa Cieszewskiego i jego łatwości, z jaką wyjechał do Kanady w momencie, gdy był rozpracowywany jako działacz NZS przez SB. Teczka Cieszewskiego z adnotacją „Materiały zniszczono; wpis na podstawie zapisów kartoteczno-ewidencyjnych” nie jest dla Macierewicza dowodem na współpracę, choć podobne adnotacje dotyczące osób ze słynnej „listy Macierewicza” są. O niczym nie przesądzam. Pytam.
O sprawę czwartą zapytał Jacek Żakowski. Podniósł to też red. Szostkiewicz. Niczego nie przesądzam. Pytam.
@anumlik
Pytania są, czy będą odpowiedzi?
Panie redaktorze, Kaczyński poważnym politykiem przestał być wtedy, gdy pod Belwederem palił kukłę prezydenta i krzyczał Bolek! Udało mu się jednak zmartwychwstać dzięki swojemu bratu, którego ktoś (nie powiem kto, bo go lubię) zaproponował na ministra sprawiedliwości, a urząd wykorzystali obaj jako trampolinę do pierwszej I ligi w polityce. Bliższa historia braci jest bardziej znana jako tragedia smoleńska, która spowodowała u Jarosława jeszcze większe wzmożenie na przejęcie władzy tylko po to, ażeby zrobić z Tuskiem to, co Janukowycz zrobił z Tymoszenko. Tym zdaniem jakby sygnalizuję przejście do właściwego tematu, czyli Ukrainy, a jednak jeszcze się zatrzymam na prezesie i jego otoczeniu, ponieważ najbliższe dni rozstrzygną o tym, czy PiS i jego kierownictwo przetrwa. I nie chodzi tu o przetrwanie w polityce, ponieważ sprawa wydaje się na tyle poważna, że może chodzić o przetrwanie jako takie. Jeśli okaże się, że jest prawdą to, co robił Macierewicz z raportem WSI, to szykuje się nam gwałtowny koniec Seremeta (do tego dorzucić jeszcze będzie trzeba kilku prokuratorów z rozdania IVRP), później Macierewicza (zarzut o zdradę główną – Oleksy się ucieszy), potem prezes i Ziobro – koniec PiS stanie się faktem. Cały ten faszystowski kram będzie polem bitwy licznego zastępu (nawet nie będę ich próbował wymieniać) prawicowych przywódców, nominowanych w ciągu ostatnich dwóch lat przez media.
Gdzie będzie w tym zamieszaniu miejsce w polskiej polityce dla Ukrainy?
Polska polityka może wspierać ambicje części Ukraińców tylko i wyłącznie werbalnie, na inne działania potrzebna jest siła całej UE. Ta UE nie ma najmniejszego zamiaru ładować się w kolejną pasztet jakim było przyjęcie do wspólnoty Bułgarii i Rumunii.
Dlaczego nielubiany dyktator Łukaszenka poradził sobie lepiej (dwa razy większy PKB) od demokratycznie wybieranych przywódców Ukrainy? Pańskie redaktorze i nasze pytania są rezultatem braku rzetelnej wiedzy o tym kraju, a szczególnie o jego mieszkańcach. Jedno z doniesień prasowych przedstawia nam obywateli Ukrainy, jako kompletnych ignorantów, którzy myślą, że powinni dostać najpierw górę pieniędzy, a potem się zastanowią, czy do UE przystępować. Jak z takimi ludźmi rozmawiać, ręce opadają.
Czekam z niecierpliwością, że ktoś się wreszcie dobierze Macierewiczowi do skóry.
Przez kilka stuleci Ukraina była polską kolonią i jak kraje kolonialne, była przez nas rabowana w imię katolicyzmu. Wystarczy przeczytać rasistowską Trylogie Sienkiewicza i każde słowo Ukrainiec zamienić na Polak, wtedy nie trzeba czytać Trójkąt Ukraiński.
Piłsudski, użył Ukraińców do walki z bolszewikami obiecując im w zamian państwo.
I oszukał ich. Dodatkowo, grabił, wynaradawiał, palił im cerkwie, brutalnie niszczył próby oporu. Oraz kolonizował Ukrainę swoimi żołnierzami.
W 1943 na Wołyniu, w 1944 w Warszawie a późnej w Bieszczadach, Ukraińcy odpłacili się nam, przeciętnym Kowalskim. Ci co ich krzywdzili pozostali bezkarni.
Obecnie, za błogosławieństwem MSZ Sikorskiego, nie tylko anty UE Kaczyński, czy pro UE Buzek bratają się z OUN i UPA wspierając UE. Na zdjęciu w mediach po prawej stronie Kaczyńskiego stał Kliczko, o czym info. podpisy w gazetach. A po jego lewej stronie stał pogrobowiec OUN, UPA, antysemita, Oleh Tiahnybok, który wygłosił przemówienie nad grobem innego ukraińskiego nazisty, przeciwko ?mafii żydowskiej w Moskwie?. Ze to on nie było już informacji w gazetach.
I znowu ordynarni Polacy zapłacą za głupotę rządzących, to tylko sprawa czasu.
Poprzednio, III RP na życzenie Wojtyły nie chciała tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy, $ 3 mld za tranzyt i niższą cenę za gaz przy Jamal II, bo Rosjanie nie zgodzili się by szedł przez Ukrainę.
To dlatego Polacy płacą najwyższą cenę za gaz w UE. bo płacą za podwyższone koszty budowy Nord Stream
Dodatkowo rządzące elity III RP pozbawiły Polaków znaczenia i dla UE i Rosji, bo nie mamy wszystkich kurków do gazu u siebie
Nie potrzeba grzebać w ipn-ie by jasno widzieć, że pis ewidentnie działa w interesie politycznym Rosji. Bowiem Rosji jest na rękę absurdalna dezorganizacja życia politycznego w Polsce, ośmieszanie jej na arenie międzynarodowej a przede wszystkim osłabianie Unii za pomocą Polski pis-owskiej.
Moim zdaniem to nie wymaga uzasadniania.
Pozdrawiam
anumlik
Przypominam ,że bracia Kaczynscy mieli teczki ,które liczyły ok .5 kart .
Pamiętam też, jak Jarosław kiedyś w emocjach ,w jakiejś wypowiedzi, w tv podzielił się wiedzą,
że prawdziwi agenci i agenci wpływu nie są rejestrowani.
Oczywiście to jeszcze o niczym nie świadczy
Mam pytanie: dlaczego to Żakowski zadaje takie pytania i to po tylu latach działalnosci Macierewicza ?-Wyjdzie na to ,że się uwziął.
Mamy jakąś zupełnie nierozsądną liczbę tajnych służb–chyba osiem.
Może przypadkiem któraś z nich coś wie tak jak powinna.
Inaczej to efekt będzie taki ,że z Macierewicza zrobi się męczennik.
Jesli chodzi o wyjazd Kaczynskiego na Ukrainę to moja intuicja , oparta na ukochanej przeze mnie teorii spiskowej,mówi :pojechał podsłuchiwać i mącić wodę.
Jak Go zabaczyłam na Majdanie to wszyscy w moim domu krzyczeliśmy —„”bokser odsuń sie od Niego i nie mów za dużo,bokser uważaj na tego niedużego faceta z Polski „”
Zobaczcie ,że zawsze stał koło Kliczki. Ktoś powinien Ich ostrzec.
A co z Ukrainą –należy słuchać Wałęsy.
Nie od dziś wiadomo, że jak człowiek dokąś jedzie, to załatwić swoje sprawy, no chyba że załatwia nie swoje tylko zlecone.
Nikt tam nie pojechał w sprawach Ukraińców.
Wydaje się tak oczywiste, że chodzi o strefy wpływów, że wszystko jak w dowcipie o niczym niezadrukowanych ulotkach jakie się pojawiły na Placu Czerwonym.
A bukwy gdzje?
No ch… bukwy, kak wsjo jasno.
Szkoda, że takie wymiany zdań toczą się na absolutnym marginesie.
Słuszne pytania Pan zadaje. Moim zdaniem Kaczyński jest kiepskim politykiem i jeszcze gorszym dyplomatą. Ale o tym mało kto w Polsce mówi.
Kaczyński? Jarosław Kaczyński szuka okazji do wykazania się niechęcią wobec Rosji. Bo to może się dobrze sprzedać w Polsce. Nie widzę w polityce Jarosława Kaczyńskiego, może z wyjątkiem dawnego budowania PC, dalekosiężnych celów, raczej doraźne granie na emocjach. Przyszłość Janukowycza (i ewentualne kontakty z nim) nie bardzo go obchodzi.
> Nie wiadomo. Przecież jego socjalno-roszczeniowy i radiomaryjny elektorat nie wita Ukraińców w Polsce z otwartymi rękoma.
Pamiętam rozmowę z pewnym księdzem sprzed kilku lat. Organizował akurat zbiórkę pieniężną „dla Polaków na Ukrainie”. Nam tłumaczył: „To się tak nazywa, ale dzielimy dla wszystkich. Starsi parafianie by się nie dołożyli, gdybyśmy powiedzieli, że Ukraińcy też dostaną.”
@RyszardK:
To nie takie proste. Począwszy od przenoszenia kwestii narodowych na XVII wiek i Rzeczpospolitą Obojga Narodów, poprzez przypisywanie Piłsudskiemu jednoznacznej polityki ukraińskiej.
Obecnie… jak widzisz, widzę w postępowaniu Kaczyńskiego raczej niechęć do Rosji, niż miłość do Ukrainy. Tak oceniam, generalnie, postawę naszych polityków: ukształtowanie przez zimną wojnę i postrzeganie wciąż w jej kategoriach kwestii ukraińskiej. Ale jest też coś takiego, jak europejskie marzenie — pragnienie włączenia w to również Ukrainy. Można to wyczytać w wywiadach Aleksandra Kwaśniewskiego, częściowo u Bronisława Komorowskiego.
Najpierw Sekielski usiłował skompromitować SB posądzając je o współpracę z Ciesielskim, czy jak mu tam, a teraz Żakowski usiłuje skompromitować Rosjan posądzając ich o współpracę z Macierewiczem. Po co Rosjanom agent, skoro Macierewicz szkodzi z własnej nieprzymuszonej woli, dla satysfakcji, całkowicie za darmo? Można postawić Macierewicza przed jakąś komisją, żeby pokazać to szkodnictwo, ale żadnej agentury się mu nie udowodni, to jest gołosłowne, jak same pomówienia Macierewicza.
Sorry, nie Ciesielski tylko Cieszewski. Zapomniałem jak się ‚ekspert’ nazywał.
Ukraińcy, jak by powiedział Wałęsa, postanowili wziąć interes w swoje ręce, a że interes jest duży, więc i musi to potrwać.
W sprawie Ukrainy nic z zewnątrz nie można zrobić, poza ewentualnie nałożeniem sankcji na osoby odpowiedzialne za stosowanie państwowej przemocy. Cała ta awantura jest bardziej wewnętrzną walką o władzę i ewentualnie ustrój państwa, niż kwestią polityki wobec UE i Rosji. Umowy międzynarodowe to tylko pretekst. Ukraina, wszystko jedno pod czyim przywództwem, nie przyłączy się szybko do UE, ani do Rosji. Jakby rządziła Tymoszenko, tak samo by nie podpisała umowy z UE, a majdan organizowałby Janukowycz. Póki Rosja jest względnie silna, czyli jeszcze kilka-kilkanaście lat, Ukraina będzie lawirować i wyciągać dotacje do cen gazu, a potem gdy Rosja ostatecznie osłabnie odwróci politykę. Samą Rosję czeka podobna zmiana.
Politycy zagraniczni również myślą głównie o pokazaniu się krajowym wyborcom jacy są ważni na świecie.
Kocie (i inni)
Ukraina ma do nadrobienia masę spraw jeśli chodzi o prawa człowiaka, korupcję itp.
Oczywiście!
Ale czyż nie widać, że o to właśnie toczy się bój na Majdanie?
Jeśli stowarzyszą się z Unią, to będą musieli nadrabiać te standardy.
Jeśli z Rosją, to dalej będą pływać w mętnej wodzie i robić podejrzane oligarchiczne interesy.
Na Majdanie walczą o to pierwsze. To drugie im nic nie dało. Majątki oligarchów coraz większe, bieda z nędzą w narodzie też.
Co do nacjonalizmu ukraińskiego, to przyjmuję z pokorą, że jego ostrze skierowane jest częściowo przeciwko Polsce. Cóż, trochę na wschodzie się nabroiło. Byliśmy państwem kolonialnym, nie zaprzeczajmy. Na wschodzie Ukrainy nacjonalizmu jest mniej, to znaczy (moim zdaniem), że łatwo by się dali zaprowadzić do Rosji. Może nacjonalizm jest, ale wielkoruski. Co tu się może podobać? Cóż, pewnie kotom jest wszystko jedno.
Konflikt o Ukraine przypomina coraz bardziej konflikt wschod-zachod z ubieglego tysiaclecia.
Putinowska Rosja stara sie ze wszystkich sil odbudowac swoja mocarstwowa pozycje i hegemonistyczna role na terenie bylego Zwiazku Radzieckiego, a zachod stara sie te zabiegi, co prawda narazie z malym nakladem wlasnych sil, torpedowac.
Na arenie miedzynarodowej dzieki zdecydowaniu Putina i znakomitej dyplomacji Lawrowa, Rosja moze poszczycic znaczacymi sukcesami. Chodz mi tu przedewszystkim, zapobierzenie zbrojnej interwencji Zachodu w Syrii i gazowe rozbrojenie tego kraju, oraz sukces w „atomowych” rozmowach z Iranem, do ktorego postawa Rosji w znacznym stopniu sie przyczynila.
Z krajow ktore powstaly na terenie bylego Zwiazku Radzieckiego Putin stara sie utworzyc unie celna, majaca byc zalazkiem nowego, albo jak kto woli, starego zwiazku gospodarczego i politycznego, zdolnego do konkurowania w pierwszej lidze miedzynarowej. Bez 40mln Ukrainy, lezacej na samej rosyjskiej granicy i bedacej jej historyczna kolebka, zwiazek taki tracilby znacznie na gospodarczym znaczeniu i politycznym autorytecie.
Z tego wzgledu Putin nie mial wyjscia i nie oszczedzal ani na pieniedzach, ani na argumentach, ktore smialo mozna nazwac szantazem gospodarczym.
Janukowycz nie mial wyjscia. Trudno mu sie dziwic, ze bardziej odpowiada mu kiedy jego przeciwnicy polityczni marzna na Majdanie, jak kiedy jego zwolennicy marzna w swoich mieszkaniach, bo pro-europejski kurs Ukrainy sprowokowal manipulacje Putina przy kurku gazowym.
Janukowycz nie jest dyktatorem. Czy nam to odpowiada, czy tez nie, jest on demokratycznie wybranym prezydentem Ukrainy. Proby obalenia go za pomoca demonstracji ulicznych i pomoc Zachodu przy tym przedsiewzieciu, jest ponizajacym protekcjonizmem dla mlodej ukrainskiej demokracji .
@Kot Mordechaj
16 grudnia o godz. 20:36
Logika tego wywodu jest całkowicie fałszywa, bardzo naiwna i prowadzi do skutków odwrotnych od zamierzonych przez autora.
Wejście Ukrainy do struktur i reżimu prawno-regulacyjnego UE spowoduje przyspieszenie radzenia sobie z rozmaitymi wadami i bolączkami, tak jak to miało miejsce w Polsce i innych krajach po rozszerzeniu. Powiedzenie „uporajcie się a potem pukajcie” jest w istocie skazaniem Ukrainy na wieczne problemy wewnętrzne. To członkostwo w Unii przyspiesza rozwój cywilizacji, praworządności, medycyny itp.
P.S. Nie mówiąc już o tym, że Ukraina w UE jest w naszym interesie narodowym. To jest oczywiste. Przynajmniej dla nas, znakomitej większości Europejczyków znad Wisły. Od lewa do prawa, na szczęście. Odmienne zdanie mogą oczywiście mieć Ci, którzy jak @Kot Mordechaj wolą wschodni patriotyzm jurgieltniczo-rosyjski moskiewski niż zachodni czyli ukraiński (zwany oczywiście – jakże by inaczej „nacjonalizmem”).
Krzysztof Mazur 17 grudnia o godz. 9:41
Masz całkowitą rację i można w tym wypadku sparafrazować jego wypowiedź o agentach (twierdził, że niektórzy są tak tajni, że sami sobie z tego nie zdają sprawę) i powiedzieć, że Macierewicz jest tak głupi, głupi, że nie jest tego w stanie zauważyć. Głupota niestety nie jest karalna, a psychuszki dopiero zostały przyklepane przez parlament (nie wiem jak w tej sprawie zagłosował Antoni), więc jeszcze poczekamy z kaftanem na naszego bohatera.
Pozdro.
Marit:
> Co do nacjonalizmu ukraińskiego, to przyjmuję z pokorą, że jego ostrze skierowane jest częściowo przeciwko Polsce.
Od początku IIIRP słyszę, że nacjonalizm jest zły, ALE nacjonalizm ukraiński jest dobry, bo służy sprawie niezależności Ukrainy od Rosji. I przyznaję, że słuchanie tego mnie wkurza.
Zastrzegam: rozumiem rację polityczną. Ale w tym pakiecie demokratycznych cnót, które chcemy przekazać dalej Ukrainie powinno też być budowanie patriotyzmu opartego na obywatelstwie w opozycji do nacjonalizmu.
Zresztą, nie jestem pewien, czy to też nie jest cząstka tego, o co toczy się walka na Majdanie. Bo z jednej strony mamy nacjonalistów, a z drugiej ludzi powiązanych z Rosją. To nie są tylko interesy, zyski z korupcji, czy wielkoruski nacjonalizm (ale kogo? obcych zdrajców, czy równoprawnych obywateli Ukrainy?), to także związki rodzinne i osobiste — kilkaset lat wspólnej historii zrobiło przecież swoje. Czy nie dałoby się oddzielić dobrej europeizacji od złego nacjonalizmu?
@izka561
17 grudnia o godz. 1:33
„Pamiętam też, jak Jarosław kiedyś w emocjach, w jakiejś wypowiedzi, w tv podzielił się wiedzą, że prawdziwi agenci i agenci wpływu nie są rejestrowani.”
@Kartka z podróży
16 grudnia o godz. 23:35
„Nie potrzeba grzebać w ipn-ie by jasno widzieć, że pis ewidentnie działa w interesie politycznym Rosji.”
Wiadomość izki dla mnie nowa. Baaardzo ciekawe. Z KzP zgadzam się całkowicie. Sens działania PiSu, Kaczyńskiego i Macierewicza jest jasny, chyba dla każdego.
Pytam się natomiast, co robi prokuratura?
Opozycja jest podzielona…….
Kliczko wzywa do wybrania jednego kandydata w wyborach prezydenckich.
Posłuchają go?
Co z osobistymi ambicjami?
Prawie połowa eksportu ukraińskiego skierowana jest do Rosji.
Pomimo członkostwa obu krajów w WTO, wiadomo jak można sabotować wymianę handlową…
Co z miejscami pracy w razie przedłużającego się konfliktu?
Zakładając że Kliczko dostanie poparcie CAŁEJ opozycji, czy wygra wybory mając w ofercie jedynie 20 letni okres wyrzeczeń dla społeczeństwa?
Obniżkę płac, podwyżkę wszystkich kosztów życia?
A tyle potrzeba by ukraińska gospodarka dostosowała się do standardów światowych…..
Entuzjaści z majdana niekoniecznie będą do takiego planu entuzjastycznie nastawieni.
A i w starej Unii entuzjazmu i pieniędzy raczej nie widać…..
Ps.
Moim zdaniem kompletną bzdurą jest przypisywanie stowarzyszeniu Ukrainy z Unią- pierwszemu etapowi CZŁONKOSTWA!!!
jakiejś wartości typu Polska Racja Stanu.
To raczej konkurent, niż sojusznik.
A poza tym, i tak na decyzję wpływ mamy niewielki.
Jak zwykle zadecydują INTERESY wielkich.
Lobbowanie w Brukseli i Berlinie, nie na Majdanie, jeżeli już…….
A tak naprawdę, to po co Unii Europejskiej Ukraina ? Po co Polsce Ukraina ?
Ilość wpisów pod pytaniami red.Szostkiewicza jest bardzo mała. Temat niezwykle poważny , a wypowiedzi cieniutkie. Nikt nie potrafi odpowiedzieć sobie na pytanie , jaka niewola jest „lżejsza” , czy ta bez banków, przemysłu, bez młodych ludzi i perspektyw rozwoju , jaką mamy w Polsce, bedąc z globalną Unią ,
a prawdziwą samodzielnośćią, której nie można praktycznie zrealizować w świecie globalnym.
Globalizm kokietuje zwolenników fałszywą wolnością , ale nie zmienia mentalności elit politycznych , których wasalność jest identyczna do tej, jakie miały elity poprzednich pokoleń.
Kiedy ci młodzi ludzie z Majdanu staną się częścią elity rządzącej, będą do złudzenia przypominali obecne elity, którym się w głowach miesza nacjonalizm z libertynizmem obyczajowym , a demokracja sprzedawana na wiecach z zamordyzmem wewnątrz własnych partii.
Tak było dawniej i tak jest teraz w pozorowanych „demokracjach” o które walczą.
@One MEP, sorry MEP, ale nie mysle, ze wejscie Ukariny do struktur Unii przyspeiszy jej radzenie z problemami spolecznymi. Miala ponad dwadziesia lat czasu i niewiele zrobila. To nie Rosja odpowiada za narkomanie i korupcje na Ukrainie. Chce najpierw zobaczyc jak radzi sobie we wlasnym zakresie zanim siegnie do mojej kieszeni. POtem zpbaczymy. Nie wiem co jest „w naszym interesie narodowym”. W moim intreresie narodowym jest aby byl pokoj na swiecie i przestrzegane byly prawa czlwoieka, zeby ludzie mniej glodowali i gineli od chorob czy braku dostepu do czystej wody. Z reszta sobie poradzimy.
Jacobsky
17 grudnia o godz. 14:59 nie zadaje pytania; a tak naprawde po co Unii Unia????
Saldo mortale
Pak
Nacjonalizm jest zły, a ukraiński dobry? Wcale tak nie twierdzę. Po prostu czasem wydaje się przydatny.
Siostrą do dziś pamięta, jak ją uczyli w podstawówce (za komuny!), że nacjonalizm jest zły, ale jest dobry w krajach, gdzie nie ma wolności. Cóż, dziedzictwo zaborów. Coś w tym jest.
Co do Jarosława się z Tobą zgadzam! Pokazuje się tam, bo można przywalić Rosji. Nie mogę patrzeć na tego pajaca w ogólności, a na Majdanie w szczególności.
Z Macierewiczem – ciekawe, czekam na dalszy ciąg. Może nie jest agentem, ale działa jak agent.
Jacobsky
17 grudnia o godz. 14:59
A tak naprawdę, to po co Unii Europejskiej Ukraina ? Po co Polsce Ukraina ?
Jak to, po co? No chyba pytasz, żeby cokolwiek napisać. Naprawdę trzeba Ci to tłumaczyć?
Jacobsku
Trafiłeś w sedno swymi pytaniami.
Zresztą Unii jest niepotrzebna Ukraina czego nawet niespecjalnie stara się ukryć.
A Polsce? Też nikt nie wie.
Ja polską miłość do Ukrainy wiążę z pewną piosenką, którą od dziesięcioleci śpiewa się tutaj najczęściej w pijanym widzie. Miałem chyba z pięć lat gdy pierwszy raz ten śpiew usłyszałem. To było w autobusie, którym pijanie grzybiarze wracali z lasu w ramach peerelowskiej akcji socjalnej. Z rodzicami tym Jelczem – ogórkiem wracałem. No i narąbani grzybiarze ryczeli:
„Hej, tam gdzieś znad czarnej wody
Wsiada na koń kozak młody,
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.
Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, rzeki, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.
Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, rzeki, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.
Wiele dziewcząt jest na świecie
Lecz najwięcej w Ukrainie,
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, hej sokoły…
Ona jedna tam została
Jaskółeczka moja, moja, mała
A ja tutaj w obcej stronie
Dniem i nocą tęsknię do niej
Hej, hej, hej sokoły…
Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
Żal, żal serce płacze,
Już jej nigdy nie zobaczę.
Hej, hej, hej sokoły…
Żal, żal, za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
Żal, żal, żal za nimi,
Za łąkami zielonymi.
Hej, hej, hej sokoły…
Wina, wina, wina, dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, hej sokoły…
I tak to trwa. Przez dziesięciolecia wycia tej pieśni narosła w ludziach chęć Ukrainy, która jawi się jak pożadany raj jakiś.
Pozdrawiam
Niech Kaczyński tym razem uważa, żeby nie stać między Kliczką a Tiahnybokiem, bo mu bokiem wyjdzie.
Therese Kosowski,
prosze poprobowac. Chetnie poczytam.
ET,
Unia – owszem, ale czemu koniecznie z Ukraina ?
Adalbert
17 grudnia o godz. 15:21
Temat został rozwałkowany wcześniej, na sąsiednich blogach.
Przy niewielkiej liczbie dyskutantów, nie ma sensu się powtarzać.
Therese Kosowski
17 grudnia o godz. 16:02
Ciekaw jestem argumentów ZA……
Oczywiście racjonalnych, nie sentymentalnych…..
Dobre pytania, Anumliku. Ale odpowiedzi nie padną. Albo padną takie, że się Macierewicz na nich wybije na męczennika. Dla mnie jest jasne, że człowiek tak atakujący jak Macierewicz, ma sporo do ukrycia i ukrywa to poprzez atak. Chyba, że jest paranoikiem, ale on nim nie jest. On wie, co robi. Niestety, robi to dla klinicznych paranoików właśnie- to jego target, i oni pójdą za nim choćby i do piekła.
Jacobsky
17 grudnia o godz. 14:59
Unii Europejskiej Ukraina jest tak samo potrzebna jak Hiszpania, Polska czy inne kraje, większy wspólny rynek, większe bogactwo. Więcej krajów we wspólnym sojuszu politycznym większe bezpieczeństwo wszystkich członków.
Poza tym, mamy moralny obowiązek dzielić się z innymi swoim dobrobytem, nie mamy prawa tworzyć zamkniętego klubu.
Wspaniały i hojny gest Putina. Gaz po 260 dolarów , czyli połowę tego co płaci Sikorski i Tusk. 15 miliardów dolarów pożyczki i dostawy ropy. Najemnicy z Majdanu wreszcie znikną i pójdą się grzać tanim rosyjskim gazem.
@Kot Mordechaj
17 grudnia o godz. 15:24
1. Myśleć można sobie co kto chce. Ja opieram się na empirii: bardzo pozytywnym doświadczeniu przyspieszenia tempa rozwoju wszystkich krajów, które weszły do UE w kolejnych fazach rozszerzenia.
2. Co do pytania „Ukraina a polski interes narodowy” odsyłam po refleksję do przynajmniej trzech podstawowych źródeł
a) mapa Europy
b) dane dotyczące potencjałów gospodarczych i militarnych Ukrainy
c) publicystyka Giedroycia i Mieroszewskiego
3. Dwa ostatnie zdania – wybacz – nie przystoją dorosłemu człowiekowi. Zbyt jednak inflantylne, nawet w skrótowej formule wpisu pod blogiem.
4. Proszę też wziąć pod uwagę, że pisząc „nasz” interes, miałem na myśli raczej Polaków w kraju – dzielących granicę z Ukrainą, Białorusią i Rosją niż najbardziej nawet szlachetnych w intencjach ale patrzących na bezpieczeństwo Polski z dalszej perspektywy emigrantów. Tu nie chodzi tylko o „sięganie do kieszeni”.
Czy przekonałem choć trochę?
A gdziez to, w jakim kraju, w jakiej czesci swiata McCain jest takim wplywowym politykiem?
Moim zdaniem jest po prostu szanowany i tolerowany glownie ze wzgledu na wiek, ale wplywowy?
Z tak daleko posunieta demencja, ze jednego dnia cos mowi a nastepnego musi sie z tego szybciutko wycofywac, raczej nie uzylabym tego slowa.
Ale sie nie dziwie, jeszcze rok temu w Polsce uwazano Romney’a za przyszlego prezydenta Stanow, wiec kierujac sie takimi parametrami mozna powiedziec, ze McCain tez jest wplywowy.
parker,
swietnie, ale czemu akurat Ukraina, a nie Serbia, Czarnogora czy Bosnia-Hercegowina dla przykladu ? Dlaczego nie Bialorus ?
Powiekszy rynek mozna bez przyjmowania do Unii (vide: umowa o wolnym handlu i zniesieniu barier podpisana miedzy Unia i … Kanada, ktora raczej nigdy do Unii nie wejdze). To samo mozna proponowac krajom typu Ukraina, ktore to kraje moga nie byc gotowe na przystapienie do Unii, i tym samym dzielić się z innymi swoim dobrobytem, a moze raczej nie tyle dzielic, co poprawaic wydolnosc gospodarcza Ukrainy poprzez wymiane handlowa. Ukraina nie jest gotowa na przyjecie do Unii. Kraj faktycznie podzielony na dwie Ukrainy… Po co Unii taki paszet ? Zwlaszcza teraz ?
..Polska ponownie wklada palec miedzy drzwi Rosji,jakos inne panstwa siedza cicho i czekaja a my musimy udawac ze zalezy nam na Ukrainie a potem marudzimy ze Rosja zakrecila gaz .UE czasami szybciej mowi niz mysli ,polityka malych krokow daje wiecej niz jedzenie z wielkiecj misy ,mozna dostac czkawki !!!
Ładnie powiedziane
o Macierewiczu
Może on i nie agent ale dzieło które po sobie zostawił
to wysokiej klasy szkodnictwo.
Ale może on tylko wsiowy przygłup
ukłony
Jacobsky zapytał: A tak naprawdę, to po co Unii Europejskiej Ukraina ? Po co Polsce Ukraina ?
Napiszę tak, prostymi słowy.
Wyobraź sobie 2 sytuacje:
1. Tuż za polską granicą mamy 50-milionowe, stabilne i przyjazne państwo związane z nami więziami gospodarczymi.
2. Tuż za granicą mamy 200 czy ileś milionowy ZSRR-bis, nastawiony wrogo lub w najlepszym razie niezbyt przyjaźnie.
Co lepiej wybrać?
To się wiąże z koncepcją Mieroszewskiego i Giedroycia, że powinniśmy wyrzec się polityki imperialnej, a popierać narodowe dążenia do emancypacji narodów dawnej Rzeczypospolitej. Żebyśmy znów, jak przed laty, nie zostali w Europie Środkowej sam na sam z wielką Rosją (która bez Ukrainy jest wielkim krajem, a z Ukrainą jest imperium).
spin doctor
Naprawdę uważasz, że kilka tysięcy ludzi stoi 3 tygodnie na Majdanie za pieniądze?
Za pieniądze to stał antymajdan. Postał jeden dzień. Odjechali, w miasteczku namiotowym nikt nie chciał zostać.
Możemy oczywiście przyłączyć się do Rosji i dostać gaz za 150 dolarów, ale w komplecie dostaje się ich rządy, ich porządek, ich urzędników i wojsko.
wiesiek59
17 grudnia o godz. 17:40
„Ciekaw jestem argumentów ZA??
Oczywiście racjonalnych, nie sentymentalnych?..”
Jacobsky
17 grudnia o godz. 17:30
„prosze poprobowac. Chetnie poczytam.”
Argumentów sentymentalnych nie mam na składzie. Zakładam, że mnie nie nabieracie, bo to, co mam na ten temat do powiedzenia, to nic nadzwyczajnego.
Argumenty za Ukrainą w Unii Europejskiej podzieliłabym na cztery grupy:
1. Co znaczyłaby Ukraina w EU dla Europy,
2. Co znaczyłaby Ukraina w EU dla Polski,
3. Co znaczyłaby Ukraina w EU dla Ukrainy i
4 Co znaczyłaby Ukraina w EU dla Rosji.
ad 1. Kiedy w roku 1979 znalazłam się na Zachodzie, musiałam z rozgoryczeniem stwierdzić, że dla tubylców – Niemców, Francuzów i innych – Europa kończy się na Łabie, co dalej na wschodzie – nie liczy się. To się wtedy nazywało po prostu Ostblock i z Europą nie miało jakoby nic wspólnego. Co ciekawsze, nawet Niemcy Wschodnie dla Niemców z Zachodu były czymś, czego nie było. Brak zainteresowania dla ludzi, brak zainteresowania dla tego, co się tam w tej Ostzone dzieje. Oczywiście były momenty uwagi jak Praska Wiosna, czy wybranie Wojtyły na papieża.
Po upadku muru berlińskiego były w narodzie nawet znaczne opory przed przyłączeniem niemieckich wschodnich landów do RFN! (Gdyby kanclerzem był Lafontaine, który przegrał z Kohlem, to nie wiem, czy doszłoby do zjednoczenia, a jeśli tak, to w którym kierunku…)
Ale zaraz potem zaczęło się budzić zainteresowanie dla tego dzikiego wschodu Europy, który jeszcze niedawno nazywano egoistycznie „sowiecką strefą wpływów”. To określenie doprowadzało mnie do białej gorączki.
Potem przyszło rozszerzenie EU na wschód i nagle, prawie że nieoczekiwanie dla mnie, państwa tej dziesiątki stały się akceptowanymi, pełnoprawnymi i członkami UE, a ludzie – Europejczykami.
Ta radykalność w zmianie widzenia potwierdziła siłę faktów.
Europa dobrze wyszła na rozszerzeniu horyzontów, też myślowych. Nagle stało się ważne uczenie się Wschodu. Badania historyków nad Wschodem Europy mieszczą się w tym zakresie. Ukraina w Europie poszerzyłaby dalej te horyzonty.
Europa zachodnia powoli przestała być ignorancka. Rozszerzenie UE na Wschód miało absolutnie pozytywny wpływ na świadomość europejską. I taki sam wpływ miałoby dalsze rozszerzenie o Ukrainę (i inne kraje wschodu, jak Mołdawia czy Gruzja, czy Armenia. To wszystko są przecież stare narody europejskie.)
Ale teraz muszę sobie wysłuchiwać o Ukrainie jako o „rosyjskiej strefie wpływów”. Czyli nikomu tu, wiadomo, nie zależy na niesieniu kaganka cywilizacji dalej. Ale gdyby Ukraina była w Europie, szybko okazałoby się, że wymiana towarowa i inna się rozwija, że wszyscy korzystają.
Dalsze rozszerzenie Europy o Ukrainę byłoby ze wszech miar pozytywne dla Europy.
ad 2. i 3. Skończyło się odizolowanie Polski od cywilizowanego świata, zaczął się skok rozwojowy, nie tylko strasznie zacofanej infrastruktury, ale także mentalny: doszlusowanie do Zachodu, gdzie Polacy zawsze widzieli swoje miejsce. I co najważniejsze, Polska jest rzeczywiście postrzegana jako członek cywilizacji europejskiej, a inność nie jest już wadą, a wręcz odwrotnie.
Zachód ma uzdrowieńczy wpływ jeszcze na inne sprawy, np. na chwalebną walkę z korupcją, która to walka przedtem nie istniała. (Tu muszę na marginesie dodać, że korupcja w kraju, w którym mieszkam jest niewiele mniejsza niż w Polsce, jest jednak z jednej strony dyskretniejsza, a z drugiej strony ubrana w płaszczyk całkowicie legalnych działań. Sprytne.)
Przyłączenie Ukrainy do UE miałoby podobny wpływ na państwo ukraińskie, nawet jeśli trwałoby to może dłużej. A dla Polski oznaczałoby nie tylko rynek zbytu, łatwość inwestycji, ale przede wszystkim, co naprawdę nie jest geopolitycznie bez znaczenia, oddaliłoby zawsze tak samo agresywną Rosję od granic Polski. Pomijając Białoruś, na razie przypadek beznadziejny, Polska byłaby odizolowana od Rosji od Bałtyku aż na południe. Niech mi ktoś powie, że to mało ważne.
Dla Ukrainy przyłączenie do UE oznaczałoby jeszcze, co chyba najważniejsze, wyrwanie się z tej zaklętej strefy wpływów rosyjskich!
ad 4. Historia Rosji jest przerażająca. Wpływ Rosji na kraje wobec niej zachodnie był zdecydowanie negatywny, by nie powiedzieć, że zgubny, bo powstrzymywał rozwój cywilizacyjny tych krajów. (Wyjątkiem po części jest Polska, w której dzięki zaborowi rosyjskiemu i związanemu z tym poczuciu zniewolenia, właśnie w zaborze rosyjskim rozwinęła się wspaniale literatura i kultura narodowa.)
Rosja ma nieszczęście do wodzów z piekła rodem: Iwan Groźny – zniszczenie Niżnego Nowgorodu, Piotr Wielki – początek imperium, Stalin – mord na własnym narodzie, no i teraz Putin, doprowadzający Rosję do nędzy moralnej. Przyłączenie Ukrainy do UE oznaczałoby dla Rosji konieczność współistnienia już tylko z „obcymi”, bo takie stałyby się Ukraina, Mołdawia, Gruzja i Armenia. To miałoby wpływ zapewne w dużym stopniu uzdrowieńczy. Rosjanie tego potrzebują. Oni sami duszą się w tej zabójczej atmosferze.
Marit,
przecież i tak mamy u drzwi Rosję. Z Królewca do warszawy jest c.a. 250 km, do Gdańska – połowę tego dystansu. To integralne terytorium rosyjskie, na którym Rosjanie mogą robić to, co chcą. Co w tej sytuacji zmieni Ukraina poza Unią ? Zwłaszcza że w tej całej dyskusji na osi Polska – Ukraina – Rosja jakoś pomija się Białoruś, a tam rosyjskie myśliwce już stacjonują.
Czy rzeczywiście mamy za granicą przyjazne państwo ? Tego nie jestem taki pewien jeśli chodzi o Ukrainę. Zresztą, abstrahując od Ukrainy, to przyjazne państwo można mieć beż wciągania na siłę do Unii. Mozna też nie mieć tego państwa (patrz stosunki polsko-litewskie, które ilustrują to, że przyjazność ma się nijak do bycia czy niebycia w Unii).
Moim zdaniem Polska powinna być na drugim planie jeśli chodzi o popieranie do emancypacji narodów dawnej Rzeczypospolitej. Właśnie z powodu zaszłości związanych z dawnymi Rzeczamipospolitymi. Polska powinna dać prowadzić kwestię ukraińską dyplomacji unijnej, właśnie po to żeby nie być odizolowaną przez własne sentymenty rodem z epoki Giedroycia i Mieroszewskiego. Polska powinna w końcu wyleczyć się z sentymentów kresowych związanych z dawną Rzeczpospolitą. Moim zdaniem Polska zbyt długo postulowała do Zachodu, żeby teraz, kiedy mozolnie dociągamy do tego Zachodu, brać na hol kraj nie będący pewien tego, czego chce, kraj wyraźnie rozdzielony jeśli chodzi stosunek do Unii, kraj, na terenie którego Polska usiłuje się mierzyć z Rosją, zupełnie niepotrzebnie, gdyż Polska nie jest osamotniona wobec Rosji – przeciwnie ! Polska może być osamotniona (dyplomatycznie i handlowo) jeśli będzie forsować na własną rękę kwestię przynależności unijnej Ukrainy.
Pozdrawiam
Czy życzeniem McCaina jest wzmocnienie UE po przyłączeniu Ukrainy,
czy osłabienie UE po przyłączeniu Ukrainy ?
To tak jakby Chiny namawiały Meksyk do połączenia się z USA ?
Czy UE jest olbrzymem rywalizującym z Ameryką , czy jest częścią globalnego olbrzyma zarządzanego zdalnie przez anonimowych globalistów ?
Globalizm uczynił z polityki taki galimatias , że 2 metrowy facet , który żyje w innym kraju, i tam rozlicza się z podatków, zostaje bohaterem narodowym rewolucji tubylców , kórych opuścił ?
Therese Kosowksi
dziękuję za odpowiedź.
1. Poza sentymentami wynikającymi z własnych obserwacji oraz pustymi deklaracjami w stylu Dalsze rozszerzenie Europy o Ukrainę byłoby ze wszech miar pozytywne dla Europy. nie widzę wiele konkretów. Horyzonty Europejczyków poszerzają się wydatnie bez wciągania nowych krajów do Unii. Kwestia polega na tym, czy trzeba płacić tak duża cenę za to poszerzenie horyzontów, cenę w postaci wciągania do Unii dziś, teraz, niemal natychmiast (a już z pewnością na pohybel Rosji) , wciąganie kraju zupełnie na to nieprzygotowanego.
Serbia rozpocznie 21 stycznia 2014 r. negocjacje w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej – poinformował we wtorek komisarz UE ds. rozszerzenia Sztefan Fuele po spotkaniu ministrów ds. europejskich w Brukseli, a w ślad za nim poinformował onet.pl
Serbia: kraj „z przeszłością”, który odrobił swoje lekcje, który wie czego chce, kraj również nieźle rusofilski, kiedyś protegowany Rosji, kraj który wie i pokazuje, czego chce. To jest właściwy kierunek rozszerzania Unii, kierunek, który z całego serca popieram, a nie mocowanie się w Rosją tylko po to, żeby poszerzać tym samym horyzonty lub wyrwać Ukrainę ze strefy wpływów Rosji. Jak Pani to sobie wyobraża kiedy Ukraina wschodnia jest pro-rosyjska i orbituje w kierunki Moskwy, i wcale nie dlatego, że ktoś tym ludziom każe patrzeć w stronę Moskwy. Wymianę gospodarczą korzystną dla Unii i dla Ukrainy można prowadzić bez przyjmowania tej ostatniej do Unii, można prowadzić na mocy umów stowarzyszeniowych i innych tego typu wynalazków, ale nawet do tego Ukraina też nie jest gotowa lub chętna, przynajmniej oficjalnie. Polska i tak mogłaby korzystać z tej formy współpracy jako kraj graniczący z Ukrainą, kraj, przez który przechodzi tranzyt na Wschód, aby potem (nie wiem za ile lat) moc uczyć innych jak robić interesy z Ukrainą, jak rozmawiać z tym krajem i, ewentualnie, kiedy Ukraina będzie gotowa, usiąść ze wszystkimi przy stole negocjacji celem ewentualnej akcesji Ukrainy. Nie dało się z Ukrainą na skróty, to trzeba powoli, mozolnie, co nie jest wcale tragedią z uwagi na ukraińskie uwarunkowania dnia dzisiejszego (patrz 2 i 3).
2 i 3. Nie jestem pewien, czy przystąpienie du Unii będzie mieć ozdrowieńczy wpływ na państwo ukraińskie w takiej formie, w jakiej ono w tej chwili istnieje. Innymi słowy Ukraina najpierw musi sama pokazać, że potrafi zrobić u siebie porządek, wzmocnić fundamenty państwa demokratycznego, aby potem moc na tym fundamencie budować ewentualne struktury unijne. Obecnie ten fundament nie istnieje i Ukraina nie zamierza póki co rozwalać oligarchie i inne koterie rządzące tym krajem. To wszystko jest niekompatybilne z modelem i stylem unijnym. Magicznym jest myslenie, że wciągnięcie do Unii zupełnie niegotowej do tego Ukrainy odczaruje ten umęczony kraj jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A może jeszcze pogorszy sytuację, bo swobodne wejście do skorumpowanej Ukrainy wielkich korporacji z Unii nie koniecznie musi oznaczać koniec korupcji, a wręcz przeciwnie (przykład – Siemens i afery korupcyjne związane z tym koncernem).
4. Proszę nie straszyć Rosją, bo historia wielu krajów powinna wzbudzać dreszcz przerażenia. Chyba nie muszę tego Pani wyjaśniać. Proszę nie zapominać, że Putin nie będzie rządzić wiecznie Rosją, zaś stawianie go w jednym rzędzie z Iwanem Groźnym, Piotrem Wielkim i Stalinem to lekka przesada. Rosja straciła to, co miała do stracenia: blok wschodni, kraje bałtyckie, Gruzję, Białoruś i Ukraina nie są już takimi pewniakami jeśli chodzi o wyemancypowanie się spod wpływów Rosji. Zaś sami Rosjanie ? Ostatnią rzeczą, jakiej życzę Polsce to to, żeby kraj ten poświęcał swoje dobro i pozycję w Unii dla uzdrawiania Rosjan, bo Rosjanie tego potrzebują. Jakby rzeczywiście tego potrzebowali tak, jak Pani to widzi z zachodniej perspektywy, to być może inaczej zorganizowaliby swój kraj.
Pozdrawiam.
Cytat z Therese :” Rosja ma nieszczęście do wodzów z piekła rodem:” – ale bełkocik polityczny. W tej materii nieszczęść to Niemcy mieli większe szczęście do wodzów z piekła rodem , a są przykładem elegancji europejskiej.
Stalin był Gruzinem , a sowiecka Rosja to był embrion globalizmu , który dopiero teraz po transformacji pączkuje w dorosły twór , zwanym komunizmem banków.
Przykłady historyczne są kokieteryjne jak seksapil.
1. „Wpływ Rosji na kraje wobec niej zachodnie był zdecydowanie negatywny, by nie powiedzieć, że zgubny, bo powstrzymywał rozwój cywilizacyjny tych krajów. ”
Sadze, iz nalezaloby sprecyzowac tezy przedstawione w tym zdaniu. Nic w zyciu nie jest stale i zalezy od miejsca czy czasu. Przykladowo Finowie dosyc chetnie przeszli spod kurateli Szwecji pod kuratele Rosji, choc z biegiem czasu stosunki ulegly znacznemu pogorszeniu.A moi przodkowie ze strony ojca, ktorzy zdobywali wyzsze wyksztalcenie w Rosji ( na rosyjskich uniwersytetach ) czy tez moja babcia, ktora do konca zycia deklamowala z przejeciem wiersze rosyjkich poetow i mowila, ze na Rosje zlego slowa nie moze powiedziec ( miala na mysli Rosje carska). Kiedys w czasie rozmowy w Indiach moj interlokutor zauwazyl, iz Indie nie chcialy byc rzadzone z odleglej o tysiace kilometrow metropolii, Brytyjczycy dopuszczali sie w Indiach zbrodniczych czynow ale.. i tu wyliczyl liste korzysci jakie w dluzszej perspektywie dal Indiom kontakt z Brytyjczykami.
2. Na pytanie postawione przez red. Szostkiewicz nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Warto jednak zuwazyc, iz zagraniczni politycy przyjezdzajac do Kijowa ingeruja w sposob otwarty w sprawy wewnetrzne suwerennego kraju. Dziwi sama postawa wladz ukrainskich. Dawno temu, gdy francuski prezydent-general, w czasie wizyty w Kanadzie, krzyknal o wolnosci frnacuskojezycznej prowincji („Vive le Québec libre!” , „Vive le Canada français!”), zostal zwyczajnie poproszony o opuszczenie terytorium kraju.
Pozdrawiam
@ Marit
„Żebyśmy znów, jak przed laty, nie zostali w Europie Środkowej sam na sam z wielką Rosją..”
Miec za sasiada duze panstwo ( mocarstwo) nie ulatwia zycie. Stosunki polsko-rosyjskie nigdy nie byly latwe z tego powodu – najpierw „my” bylismy potega i dawalismy ‚im” kopniaki a pozniej role sie odwrocily. Jak zlozone sa to sprawy i odczucia nie beda przykladem stosunki polsko – litewskie u podloza ktorych lezy historia widziana inaczej przez kazda ze stron.
Bylismy sam na sam z Rosja ale rowniez sam na sam z Niemcami. Choc wspolczesna historia wskazuje, iz „wojna wialo od zachodu”.
Pozdrawiam
Jacobsky
17 grudnia o godz. 19:11
Dlaczego akurat Ukraina?
Nie tylko Ukraina ma europejskie ambicje.
I przed nikim kto składa akces do tego klubu i przed nikim kto chce, i obiecuje się dostosować nie wolno drzwi zamykać, bez względu na to czy to trudne i czy kłopot.
Trudności są po to, żeby je zwyciężać.
Umowa o wolnym handlu jest nieekwiwalentna, UE otwiera olbrzymi bogaty rynek, Ukraina ma niewiele kożyści do zaoferowania, bez perspektywy przyłączenia to jest dawanie przywilejów w handlu oligarchom i służy umocnieniu się autorytarnej czyli niebezpiecznej dla sąsiadów władzy, to ten nasz polski interes o który pytałeś.
Tak ogólnie to odpowiem na pytanie czemu Ukraina, a bo jest okazja która może się nie powtórzyć w najbliższym czasie. Czy się uda zobaczymy, ale próbować trzeba, no to wspieramy dążenia wolnościowe Ukraińców w swoim i ich interesie.
Jak ktoś się ze mną nie zgadza znaczy inaczej pojmuje nasze i Ukraińców interesy, ma prawo.
Marit, 20.24. Tak uważam. Tym na Majdanie płacą lub są otumanieni przez tzw wolne media. Piszą o tym światowe media niezależne. http://www.globalresearch.ca/washingtons-dirty-game-in-ukraine/5361882
Walka idzie o dużą rzecz. O wielki kraj blisko Rosji. Tam można zbudować wiele baz militarnych i wykorzystać tanią siłę roboczą. Stworzyć kolonię. Kiedyś Niemcy wywozili z Ukrainy czarnoziem. Dalej chcą to robić. Ponadto tysiące Lidli i Biedronek. Jak jest Ukraina to każdy widzi. Jest to także rezultat naszej, szlacheckiej polityki kolonialnej, prowadzonej tam przez kilkaset lat. Pozostała także po nas ciemnota zacofanie, bałagan, niechlujstwo i korupcja. Zachowanie polskich tzw elit na czele z prowodyrem Sikorskim to czyste samobójstwo. Tylko patrzeć na żądanie zakierzońskiego kraju.
Teraz przeczytałem co piszesz do Therese i zrozumiałem o co ci chodzi, chodzi ci o to, że nie powinniśmy się z Rosją o Ukrainę droczyć.
jakby sie ukraina przygotowała, zreformowała, to tak, można by ja przyjąć ale zabiegać, to nie, niech sobie Rosja sama zabiega. I jak się Ukraińcom uda niepodległość utrzymać, to dobrze, jak nie to drugie dobrze, nie nasza sprawa. I to mimo, że wolnościowe aspiracje wielu Ukraińców są manifestowane mamy pozostać obojętni na wołanie, my chcemy do Unii, nie chcemy pod rosyjskie panowanie, chcemy wolności, chcemy wolności gospodarczej, standardów prawa jak w UE. Druga strona ma wyraźnie autorytarne zamiary, nie żeby nawet chciała oddać Ukrainę w Rosyjskie ręce, druga strona chce utrzymania rosyjskich standardów w zarządzaniu państwem i gospodarką, Rosja jest dla nich naturalnym sojusznikiem a demokracja i wolność zagrożeniem.
Ale co Ci tam, Tobie się nie opłaca i już, wstydziłbyś się, to skrajny egoizm, do tego głupi, już w historii przerabiana.
Chociaż?, może Ty tam za oceanem i o nas myślisz tak jak o Ukraińcach, a Co ci tam…
Therese Kosowski.21.31. Marzenia naiwniaka. Historia Rosji to historia dramatu i jednocześnie wielkości. Po wyzwolenie od Tatarów i Mongołów dwukrotnie była napadana przez tzw zachód, Napoleona i Hitlera. Przez długie okresy była rządzona przez Niemców lub Prusaków, a sam komunizm został przyniesiony do nich jak zaraza także z zachodu. Do kogóż więc pretensje? Rosja jest bardzo bogata w zasoby. Stanowi dziś jedyną przeciwwagę dla zbrodniczego systemu imperializmu amerykańskiego. Jego głównym celem jest jej unieszkodliwienie i uzależnienie wraz z dostępem do jej bogactw i do środka Azji. O to idzie gra. Dzięki, że mają Putina. A wcześniej czy później i tak połącza się z Europą. Z inną Europą, demokratyczną i wolną od zależności amerykańskiej. Niemiecką Europą.
Dla zdrowia psychicznego w okresie świąt ,przyjmijmy zasadę ekonomii rozumowania ,pewnego wyklętego przez inkwizycje duchownego.Pojechali ,i Lech nasz prezydent wszechczasów do Gruzji i jego braciszek ,i i jankesy tylko po to aby dołożyć ruskim.Bo los Ukraińców zwisa im tak samo jak los umierających na AIDS ,bo pewien koścściół zabrania używać prezerwatyw.A Rosja jest skuteczną ochroną Europy przed zagrożeniami ze wschodu i wojnami religijnymi.
Jarosław „Bilion” Kaczyński wyznaje zasadę, że wszystko, co jest skierowane przeciwko Rosji, działa na naszą korzyść, o ile/dopóki nie przeszkadza jakimś naszym interesom bezpośrednim. Dla Kaczyńskiego to Rosja jest „odwiecznym wrogiem”, z ewentualnymi odchyleniami w stronę teorii dwóch wrogów; tym drugim wciąż są Niemcy, gdyż to oni „rządzą Unią”. Jarosław Kaczyński wspiera więc protesty na Majdanie nie z uwagi na Ukrainę, ale z uwagi na to, że szkodzą one rosyjskim planom i interesom. Kaczyński nie dostrzega sprzeczności w tym, że popiera tym samym także tych wpływowych Ukraińców, którzy przy innych okazjach wychwalają UPA i podejmują różne doraźne działania antypolskie, które Kaczyński skądinąd zdecydowanie potępia. Takie przechodzenie do porządku nad wewnętrzną sprzecznością to jest klasyczne orwellowskie dwójmyślenie, doublethink.
Prawdziwy problem polega na tym, że Jarosław „Bilion” Kaczyński jest w tym zakresie wyrazicielem przekonań (a przynajmniej postaw) wielu naszych współobywateli. Gdybyż Kaczyński był sam lub tylko z grupką wielbicieli…
Jeśli chodzi o wiceprezesa Antoniego Macierewicza, a także o pana dyrektora Tadeusza Rydzyka, to gdyby zadać starożytne pytanie cui prodest, lub też gdyby zastosować zasadę biblijną „po owocach jego poznacie go”, oczy natychmiast zwracają się ku Rosji, bo to Rosja odnosi największe korzyści z ich działalności. Charakterystyczne jest przy tym, że ani Rydzyk, ani Macierewicz nigdy Rosji wprost o nic nie oskarżają. No, ale może ja jestem uprzedzony, zaślepiony i źle nastawiony, więc krzywdzę ich niesprawiedliwymi podejrzeniami. Bo dowodów brak.
Jacobsky
Dzięki, że zwrócileś uwagę na rozpoczęcie negocjacji z Serbią.
Na wejście do Unii czekają jeszcze z rozmaitych powodów Czarnogóra, Islandia. Macedonia i Turcja. Turcja już 50 lat czeka choć jej sytuacja jest pod wieloma zasadniczymi względami lepsza niż Ukrainy.
A do zamknięcia sytuacji wewnątrz terytorium potrzeba jeszcze akcesji Albanii, Bośnii i Hercegowiny. No i Kosowa.
Tak więc żmudnej polityki i wydatków jest dość na najbliższe lata.
Pozdrawiam
@ Parker
„…nie wolno drzwi zamykać, bez względu na to czy to trudne i czy kłopot.”
Wyskakuja w tym miejscu sprawa Turcji, ktorej UE przy wielu okazjach pokazala srodkowy palec. Patrzc na to calkiem praktycznie, Turcja winna byc obiektem zabiegow, gdyz wnosi „w posagu” dobrze dzialajaca gospodarke i wplywy na Bliskim Wschodzie.
Pozdrawiam
spin doctor
płacą im albo są otumanieni przez wolne media… Gdzieś jeszcze spotkałam się z tezą, że otumanił ich Kwaśniewski… Jakby miał on taką moc, żeby otumanić i ściągnąć na Majdan pół miliona Ukraińców, to w Polsce mógłby robić co chce.
Kto im płaci? Stawka za dzień na antymajdanie wynosiła około 250 hrywien. Na Majdanie w pewną niedzielę było pono ok. miliona Ukraińców. Licząc hrywnę po 40 gr. wychodzi 100 milionów złotych. Za jeden dzień. Kto płaci?
Z Jacobskym w ogóle mi się nie chce gadać. Każe sobie tłumaczyć każdą rzecz jakby się wczoraj urodził (w co wątpię). Mamy się odczepić, nie wypada nam się zajmować Ukrainą (Rosji jakoś wypada), Rosję i tak mamy itp. Nic ciekawego w gruncie rzeczy. Nara.
parker,
z tymi europejskimi aspiracjami Ukraińców to chyba nie jest taki pewnik. Co innego na zachodzie tego kraju, a co innego na wschodzie.
A może nie egoizm, ale pragmatyzm ? Nie mam nic przeciwko Ukrainie w Unii, kiedy ten kraj będzie do tego naprawdę gotowy i kiedy dotrze do tego samego etapu, co Serbia. Unia jako całość powinna zabiegać o Ukrainę, a nie głównie Polska, bo nasz kraj ma jakąś specjalną perspektywę. Być może ta perspektywa to właśnie przeszkoda w racjonalnym spojrzeniu na Ukrainę i jej sytuację.
Jak dotąd wszyskie kraje przyjmowane do Unii musiały spełnić określone wymagania. Dlaczego ma być inaczej wobec Ukrainy ? Dlaczego w tym wypadku trzeba iść na skróty ? Żeby ratować Ukrainę przed Rosją ? A jeśli na Ukrainie istnieje wystarczająca większość, która woli związki z Rosją, której rosyjskie standarty nie przeszkadzają ?
Dziwne, że jakoś nikomu nie przeszkadza Białoruś, a przecież jeśli ratować czyjąś niezawisłość od Rosji i jej standartów, to powinno się zacząć od tej byłej respubliki, przy okazji sąsiadki Polski.
Pozdrawiam
parker,
moim zdaniem umowa nieekwiwalentna to wszystko, co można zaoferować Ukrainie przy obecnym stanie rzeczy. Zresztą umowa umowie nie równa i kto wie jaką treść udałoby się wynegocjować z Ukrainą ? Jednak głównie chodzi o to, żeby znieść lub wydatnie ograniczyć bariery celne i taryfy, zapewnić swobodny przepływ dóbr i usług, i mamy dostęp do 50-milionowego rynku bez przyłączania do Unii niegotowej na to Ukrainy. Zresztą takich rynków jest kilka w okolicach Europy. Maroko+Algieria dla przykładu. Morze nie stanowi dziś bariery dla swobodnej wymianie handlowej. Inny przykład to Turcja. Są jeszcze byłe republiki jugosłowiańskie. Nie, tutaj nie chodzi o 50-milionowy rynek, znaczy się nie tylko chodzi o ten rynek, ale o polityczne siłowanie się z Rosją, w czym Polska nie musi grać pierwszych skrzypiec, a tym bardziej robić tego na własną rękę, jeśli jej partnerzy unijny są bardziej pragmatyczni w tej kwestii.
Kartka z podróży,
w sprawie „perspektywy jagiellońskiej” (Giedroyć?) mamy takie same zdanie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności informacja o Serbii wyskoczyła akurat we właściwym momencie. Raz jeszcze: to jest właściwa droga – droga, która przeszła również Polska i inne kraje przyjęte do Unii, a nie ciągnięcie na siłę i na skróty.
Pozdrawiam
vandermerwe
18 grudnia o godz. 5:36
wiele wody upłynęło w rzece Św. Wawrzyńca i w Sekwanie od czasów pamiętnego przemówienia De Gaulle’a w Montrealu. Dziś stanowisko francuskie w kwestii suwerenności Quebeku mniej więcej takie: cokolwiek Quebek postanowi w kwestii własnej przyszłości, Francja zaakceptuje ten wybór ze zrozumieniem, utrzymując i rozwijając wzajemne stosunki, które oficjalnie określa się jako bezpośrednie (z uwagi na kontekst sytuacji politycznej Quebeku w ramach federacji kanadyjskiej) i uprzywilejowane. Podobne stanowisko powinna wypracować Polska. Tak mi się przynajmniej wydaje (może bez przymiotnika „bezpośrednie”).
Pozdrawiam
Jacobsky
18 grudnia o godz. 13:44
Nikt nie mówi o niespełnianiu warunków, właśnie o te warunki się sprawa rozbija. Nikt nie chce przyjmować Ukrainy do Unii dziś, ale najdłuższą podróż trzeba zacząć od pierwszego kroku, kroku którego domaga się większość Ukraińców, o przystąpieniu na pewno większość będzie decydowała, jak wszędzie.
Co do faktu, że Ukraina jest podzielona nie ma wątpliwości. Ale zwolennicy Unii nie chcą podziału, nie chcą zachodnią częścią wstępować, to o co chodzi? Zwolennicy Unii nie chcą się od Rosji odgradzać, to Rosja straszy odgrodzeniem jak się w stronę Unii Ukraina zwróci. To co, mają ulec szantażowi? Jaki będzie następny?
” A jeśli na Ukrainie istnieje wystarczająca większość, która woli związki z Rosją, której rosyjskie standarty nie przeszkadzają ?”
Jeżeli taka większość istnieje, to Ukraina nie przystąpi do UE.
A co do Turcji, Serbii, to możemy o tym pogadać, ale co to ma do Ukrainy?
W nawiązaniu do aktualnego newsa, choć nie w temacie ( za co przepraszam).
:
Watykan odzrucił skargę ks. Lemańskiego.
Odrzucił. Nie chciałbym sie wdawać w prawnicze dywagacje na temat znaczenia pojęć ale słowo „odrzucił” w języku prawa znaczy, że skarga/wniosek itp. w ogóle nie była merytorycznie rozpatrywana. Wnioski/skargi ktorych się nie uwzględnia po ich merytorycznym rozpatrzeniu – oddala się.
Medialne przejęzyczenie czy signum vaticanensis?
@lex
raczej signum; piszę o tym na portalu Polityki w sekcji opinii
A co do Turcji, Serbii, to możemy o tym pogadać, ale co to ma do Ukrainy?
Moim zdaniem ma to, skoro wysiłek ma iść w kierunku ekspansji Unii, to może lepiej będzie rozszerzać Unię o kraje mniej lub w ogole nieproblematyczne z punktu widzenia ich gotowości do wejścia do Unii (wczoraj Chorwacja, dziś Serbia), zostawiając czas Ukrainie na skrystalizowanie swej pozycji i swych intencji.
Szantaż… Nie znam państwa, które w swej polityce zagranicznej nie stosuje szantażu, bardziej lub mniej zawoalowanego, ale szantażu. Zdaje się, że na tym polega gra dyplomatyczna o własne racje stanu.
Pozdrawiam
Co innego szantaż stosować, co innego mu ulegać Jacobsky.
Ja tam interesy Rosji rozumiem, nawet akceptuję metody, to duży postęp presja ekonomiczna zamiast militarnej i przekupstwo zamiast rabunku.
Ale rozumieć, nie znaczy akceptować i się poddawać, to gra o strefy wpływu jak wspomniałem, kto stoi w miejscu, ten się cofa.
A wysiłek ma iść w stronę ekspansji, pokojowymi, perswazyjnymi metodami, przekupstwem, obietnicami lepszego życia dla społeczeństwa „podbijanego”. I okazji na ekspansję nie należy przepuszczać, wszędzie. Jak będzie okazja to i Białoruś się przygarnie, jak się nadaży okazja i Rosję należy wciągnąć, Amerykę w strefę wolnego handlu zaangażować. Jak się da oczywiście, trzeba próbować. Taka jest moim zdaniem logika dziejów. Im więcej ludzi w to uwierzy na całym świecie szybciej ta wspaniała idea się stanie ciałem, a stanie, trzeba być masochistą psychicznym żeby w to nie wierzyć:)))))
Przeczytałem komentarze .>Swoje „trzy grosze „o Ukrainie zmieszczałem na blogu red. Janiny Paradowskiej .
Dziś stwierdzam ,moje prognozy ( byłem i jestem puki co niechętny Ukrainie w UE ) sprawdzają się . Polska ma szansę ( tylko i aż ) cwilizacyjnego przekroczenia zachodniej granicy ,jeśli tylko „Polscy patrioci ” zechcą pomyśleć i popatrzą życzliwie na naszych sąsiadów Niemców ,od których trzeba i można czerpać wiedzę i umiejętności porządnego gospodarowania na wszystkich poziomach – Projektowania na długie lata , nie na 4 letnia kadencję . narazie onanizują się porognozami poparcia .To BEZ SENSU te słupki , a latami trwa .
Jutro być może red. Adam Szostkiewicz będzie gościem poranka w TOKFM ( tylko w czwartki słucham reszta wycięta )-posłucham Jego prognoz ,ponieważ pan ma słabość do Kresów .
Jestem jednak septyczny do pro – niemieckiej Optyki ,po tym jak polscy politycy ,dziennikarze , eksperci o Wschodu ( jaka ich masa !) z misyjnymi wizytami smarowali do Kijowa nie śmierdząc groszem i gadali tam a gadali .
Kiedy widziałem senatora MC Cain na trybunie Majdanu zachwyconego filmowaniem na osobistą pamiatke tych –co na dole na placu zrozumiałem , że i ON też nie ma miedzi ale lubi widowisko ,tyle ludzi i ON – dawno nie miał tylu obecnych na mitingu.
Jarosław Kaczyński ? O teraz niech leci do Kijowa ,jutro niech tam się pojawi i podniesie na Duchu , pieprzyć od rzeczy ,nawoływać do Europy ,tam poseł Gosiewska wołała o Lechu Kaczyńskim ,który to śp. Lech uchronił Gruzje od Rosyjskiego pojmania . Pojawiają się różni kretyni ,ale jakiś zły duch wszystkich ich od lat kieruje do PiS-u.
Marit
18 grudnia o godz. 13:44
Kto im płaci jest jednym i to drobnym elementem całego problemu. Także nie ma z tym nic wspólnego Kwaśniewski, który jest już zgranym i nudnym politykiem. Poruszyłem wiele innych ważnych aspektów tego kryzysu. Niewygodnych więc przemilczanych. Dodatkowo trzeba jeszcze wiedzieć, że na Ukrainie produkuje się wiele rosyjskiej nowoczesnej broni i zespołów rakiet. To bardzo ważny element utrzymania równowagi sił na świecie i gwarancji pokoju. Rosja nie może tak sobie odpuścić ten ważny dla nie element obrony przed amerykańską agresją. A te pół milina na Majdanie to kiepski mit propagandowy.
Jacobsky
Podobnym do Partnerstwa Wschodniego projektem polityki zagranicznej Unii a głównie zabezpieczenia jej granic jest projekt „Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego”. One powstały zresztą w jednym czasie. Ale „Unia na rzecz Regionu …” również nie przyniosła – jak na razie – satysfakcjonujących efektów politycznych. Też trzeba czekać.
Pod poniższym linkiem jest ciekawe opracowanie na ten temat. Warto Partnerstwo Wschodnie i problem Ukrainy widzieć również w tym kontekscie. To nie jest sprawa polska. To sprawa unijna, wspólna i tak to należy moim zdaniem interpretować a nie przez pryzmat egoizmu narodowego.
http://www.nowapolitologia.pl/politologia/europeistyka/rownia-pochyla-unii-na-rzecz-regionu-morza-srodziemnego
Pozdrawiam
spin doctor
http://nn.by/?c=ar&i=119367
Sam jesteś kiepski mit propagandowy.
(jak widać, jestem mistrzem ciętej riposty 🙂 )
Biedna Rosja, swoją drogą. Ma tam te fabryki i nie może po prostu odpuścić Ukrainie. Rozumiem i współczuję.
Szanowny panie @anumlik (21.54 dnia 16.12.) – czy aby napewno wpisał Pan poprawnie imię żony Antoniego Macierewicza, jako Hanna. Mnie się wydaje, że chodzi o panią Beatę Annę Macierewicz. Niech pan to sprawdzi – Czesław.
@ Kartka z podróży
18 grudnia o godz. 21:21
Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego bardzo mi przypomina ów średniowieczny twór, który określony został mianem „Outremer” (Zamorze), a który obejmował tereny basenu Morza Śródziemnego znajdujące się pod panowaniem trzech religii: chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. Okresy pokojowej koegzystencji, przenikania kultur i wspólne interesy, które Hiszpanie określili mianem „convivencia”, przeplatały się z okresami bitew, rzezi niewiernych, niszczenia bibliotek i palenia ksiąg. Cały ten okres – ponad 900 lat – od bitwy pod Jarmukiem, w 636 roku, po zdobycie Malty w 1565 roku, znakomicie opisał Stephen O’Shea, w „Morzu wiary”.
Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego „nie przyniosła – jak na razie – satysfakcjonujących efektów politycznych” – piszesz. I nie przyniesie. Dopóki pięć filarów islamu, w większości mahometańskich krajach, zastępowanych jest rakowatą naroślą – „prawem szariatu” – nie ma mowy o współczesnej formie „convivencia”. A „Unię na rzecz…” możemy sobie o kant… stołu potłuc.
Analogii z Partnerstwem Wschodnim nie widzę wcale. Ukraińska Cerkiew Prawosławna pozostaje co prawda w opozycji do Patriarchatu Moskiewskiego, ale – podobnie jak katolicyzm – jest immanentną częścią chrześcijaństwa. Czasy wypraw krzyżowych w tej części Europy już się – na szczęście – skończyły.
Ukraina związana z UE miałaby jeszcze sens w perspektywie >5 lat, gdyby ten kraj był w stanie okreslić się cywilizacyjnie i obrać mocny kurs na westernizacje swoich instytucji i mentalnosci. Wtedy moze w przyszlosci moglibyśmy liczyć na przyjaznego nam i dynamicznego gospodarczo sąsiada, co by wyszło wszystkim na dobre.
Ale teraz? Teraz powinnismy dziekowac Putinowi i Janukowyczowi, ktorzy uwolnili nas od sporych problemow. Pamiętajmy, że oprócz milionów prorosyjskich ludzi o mentalności postsowieckiej na wschodzie, mamy też rosnącą w siłę frakcję neonazistowską na zachodzie, która także pasuje do Unii jak pięść do nosa.
Ukraina jest nieprzetrawialna dla Unii tak samo jak i dla Rosji, więc lepiej, żeby to ta druga musiała się nią krztusić. Rosja żadnego „imperium” nie odbuduje, bo utrzymywanie Ukrainy będzie nią zbyt wiele kosztowało.
Mniej się zresztą boję wpływów Rosyjskich, może bezpośrednio, ale POZA naszymi granicami, niż w ich obrębie, a nie oszukujmy się, wpływy rosyjskie na Ukrainie nie znikną wraz z podpisaniem umowy z UE.
Ukraina zintegrowana z UE do dla obecnej Polski raczej niewiele korzyści, a dużo zagrożeń.
Niewiele korzyści, bo te „rynki” przejmą ci, którzy już dziś są silni – wielki biznes z Niemiec, Francji no i spoza Europy. Polska ma niewiele firm myślących na tyle globalnie i mających takie środki, by rzeczywiście z wchłonięcia Ukrainy skorzystać, a koncerny zachodnie na pewno wykorzystają niższe koszty pracy na Ukrainie, co spowoduje zamknięcie fabryk w Polsce i wzrost bezrobocia.
Argument polityczny? Akcesja do UE nie zatrze podziałów w społeczeństwie ukraińskim ani nie zmieni w jedną noc tamtejszej mentalności i kultury politycznej. Ukraina równie dobrze może wtedy zrobić zwrot o 180 stopni i stać się koniem trojańskim Rosji w UE, a to jest dla nas daleko bardziej niebezpieczne, niż prorosyjska Ukraina poza UE. Może też orientować się na Niemcy, a nie zapominajmy, że z ponad 45 milionami ludności będzie największą siłą w regionie i odbierze ten tytuł Polsce. Na „wdzięczność” z ich strony bym nie liczył.
Dodatkowo kraj ten jest w takim stanie że jego podniesienie na nogi musiałoby się odbyć kosztem ogromnych nakładów, a na tym straci przecież Polska.
Argument demograficzny? Jeśli chcemy przyjmować ukraińskich emigrantów, to dużo lepiej, jeśli mamy nad tym pełną kontrolę, zamiast oddawać ją Brukseli. Zresztą jeśli Ukrainiec dostanie nielimitowany dostęp do rynku pracy w UK czy w Niemczech, to dlaczego niby miałby wybrać Polskę?
Oczywiście niemoralnie byłoby ich akces do UE blokować, ale niby dlaczego mielibyśmy ciągnąć ich za uszy? To ich kraj, ich decyzja.
do Jacobsky
17 grudnia o godz. 17:30
Banalnym, lecz znaczacym argumentem jest wielki rynek (zbytu) oraz zapora przed uchodzcami; pozostana na Ukrainie…
Saldo mortale
…….Kiedy w roku 1979 znalazłam się na Zachodzie, musiałam z rozgoryczeniem stwierdzić, że dla tubylców ? Niemców, Francuzów i innych ? Europa kończy się na Łabie……,
pisze TK
i zapomina dodac, ze tak pozostala, przynajmniej dla wiekszosci……..
Saldo mortale
Kartka z podróży,
przeczytałem zlinkowany artykuł – dzięki ! Cieszę się, że myślimy podobnie.
Pozdrawiam
wersy
19 grudnia o godz. 1:31
Gdzieś tam było kalendarium……
Przystąpienie do Partnerstwa- już.
Negocjacje co najmniej tak długie jak polskie- 11 lat.
I mamy rok 2025……..
Tyle na Majdanie nie wytrzyma nikt…….
A w międzyczasie, co najmniej trzykrotne wybory do ich ciał ustawodawczych, prezydenta.
Kraje kolonialne zrezygnowały ze swych posiadłości ze względu na KOSZTY.
Inaczej Indie, czy Indochiny, dalej byłyby koloniami.
Czy Rosje stać na utrzymanie państwa wasalnego?
W długiej perspektywie, raczej niemożliwe.
Inkorporacja nawet Białorusi, byłaby zbyt kosztowna.
Co innego, stosowanie nacisków ekonomicznych.
Co zresztą robią wszystkie kraje świata, bez wyjątku…….
Nie łudźmy się.
Samostanowienie, niezależność, demokracja, to jedynie figury retoryczne w zglobalizowanym świecie.
Strefy wpływów dalej mają się dobrze.
Anumlik
Masz rację pisząc, że projekt na rzecz Regionu Morza Śródziemnego odwołuje się do dziedzictwa historycznego a nawet powinowactwa kulturowego. Wczoraj u Passenta przeslałem Ci link na fragment filmu reżysera Tonny Gatlifa Vengo. Gatlif jest Algierczykiem wychowanym we Francji i w swoich filmach opowiada o tradycjach tego obszaru – głównie muzycznych. O przenikaniu tradycji – od Maroka poprzez Hiszpanie, Francję aż po Bałkany a nawet Węgry. Opowiada o wspólnych wartościach kulturowych tego obszaru.
Jak pisałem założonych w projekcie celów nie osiągnięto. Zbyt otymistycznie je nakreślono – podobnie jak w Partnerstwie Wschodnim. Południowa flanka Europy wciąż nie jest politycznie bezpieczna. Również za sprawą „szariatu” jak piszesz. Co nie znaczy, że należy zaniechać tych planów. Po prostu potrzeba więcej czasu, pracy i pieniędzy.
Wspomniałem o tym projekcie nie tylko dlatego, że wydaje mi sie ciekawy ale również dlatego iż chciałem zwrócić uwagę na potrzebę zachowania unijnej perspektywy politycznej. Inaczej mówiąc nie chodzi o to by na Ukrainę patrzeć jako na sąsiada Polski ale na sasiada Unii. To jest wschodnia granica Unii tak jak morze Środziemne stanowi jej granicę południową. Myślę, że powinniśmy już powoli wyzwalać się z politycznej perspektywy narodowej na rzecz unijnej. Jesteśmy przecież Europejczykami – również w aspekcie politycznym.
Pozdrawiam
@ Czesław
19 grudnia o godz. 13:24
Czesław
18 grudnia o godz. 22:49
Żona Antoniego Macierewicza ma na imię Hanna. Hanna, z domu Natora, Macierewicz. Jedyna znana mi Beata Anna jest żoną absolutnie kogoś innego, kogoś tak odległego od Macierewicza, jak ja od Sodalicji Mariańskiej.
Podsyłam linka do artykułu, którego ilustracją jest cud-zdjęcie Antoniego z Hanną.
http://www.fakt.pl/Antoni-Macierewicz-z-zona,artykuly,209481,1.html
A Dorota Szwarcman z Polityki wlasnie zamiescila przed chwila taki wpis:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/2013/12/20/cyz-szaleje/
Panie Adamie,
odniose sie do dyskusjiw TOK FM z Pana udzialem.
Przeczytalem w niemieckiej prasie relacje ze spotkania sekretarza Benadykta IV ktory pracuje rowniez dla papieza Franciszka. Georg Gänsewein powiedzial ze miedzy oboma papiezami nie ma zadnej roznicy w swerze gloszonej nauki. Roznica w odbiorze wynika z tego ze ten pierwszy realizowal swoj pontyfikat w swerze intelaktualnej natomiast obecny papiez bardziej w swerze symboli i gestow. G.Gänsewein powiedzial ze juz niedlugo okrzyki zachwytu nad Franciszkiem uwiezna nam w gardle. Rozwial tym samym oczekiwania ze otwarta zostala nowa era w historii kosciola .
Slowa wypowiedziane w takich okolicznosciach maja swoja wage .
Mozemy nadal zachwycac sie Kosciolem Franciszkia ale wczesniej czy pozniej bedziemy musieli udac sie do Kosciola Hosera , nawet jezeli bedzie to jedynie prosba o ostatnie namaszczenie lub pokropek.
Pozdrawiam , dolaczam najlepsze zyczenia swiateczne i noworoczne.
@AKwz
Dziękuję za życzenia, odwzajemniam. co do meritum, oczywiście, że doktrynalnie Benedykt i Franciszek się w zasadzie nie różnią. Różnią się diametralnie stylem, to w dobie TV i Internetu ma pewne znaczenie. Sekretarzem Benedykta, znanym głownie z autopromocji, bym się zanadto nie przejmował jako wyrocznią.
@Kot Mordechaj
20 grudnia o godz. 15:10
„A Dorota Szwarcman z Polityki wlasnie zamiescila przed chwila taki wpis:…”
Dorota Szwarcman z Polityki reprezentuje taki model „dziennikarstwa”, w którym zamiast przeprowadzić dobrze przygotowaną, spokojną merytoryczną rozmowę z nowym naczelnym „RM” i opublikować jej przebieg na łamach, organizuje się histeryczne flekowanie i obrzucanie obelgami w Internecie. Po takim przygotowaniu artyrelyjskim następuje akcja podpisów, które składają także ludzie, którzy nigdy w życiu nie mieli w ręku „Ruchu Muzycznego”.
Politycy to parodyści i hipokryci!