Jak walczyć z pedofilią w Kościele? W Irlandii potrafią
Niby drgnęło. Bp Polak przeprosił, proboszcz pedofil z Tarchomina odsunięty, ma być specjalny delegat episkopatu do spraw ochrony dzieci i szkolenie księży przeciw pedofilii w Kościele.
Ale jest też zdanie wypowiedziane przez prymasa Kowalczyka, że w Kościele nie ma odpowiedzialności zbiorowej, tylko indywidualna, więc ksiądz pedofil wysłany na Karaiby przez polski zakon, to nie jest sprawa Kościoła w Polsce, tylko w Dominikanie!
Są słowa bp. Pieronka, że ,,arcybiskup pedofil też powinien być szanowany”, jeśli mamy szanować wszystkich ludzi. I wezwanie tegoż Pieronka, by nie robić z Kościoła siedliska pedofili, bo ona się zdarza też gdzie indziej.
Na tle takich wypowiedzi, które zdradzają kompletne niezrozumienie powagi sprawy pedofilii z udziałem osób duchownych, wielka jest moc osobistej wypowiedzi dostojnika Kościoła w Irlandii. Ten tekst ogłoszony po polsku już w 2011 r. w katolickim piśmie ,,Więź” (przełożyła A. Nosowska) pokazuje, że o pedofilii można w Kościele mówić całkiem inaczej niż czyni to Kościół w Polsce.
Autor, abp Diarmuid Martin, prymas Irlandii, zapewne byłby zszokowany słowami prymasa Kowalczyka. Martin nie ma najmniejszych wątpliwości, że milczenie Kościoła w sprawie pedofilii księży jest nie do usprawiedliwienia.
Lektura tego tekstu powinna być obowiązkowa na wszelkich kursach kościelnych w tej sprawie. Pokazuje mechanizm tuszowania pedofilii i drogi wyjścia z kryzysu pedofilskiego. Jestem pełen podziwu dla odwagi, uczciwości i chrześcijańskiego podejścia abp. Martina.
Dzień, w którym w Kościele w Polsce pojawi się odpowiednik prymasa Irlandii, będzie przełomowy dla walki z księżmi pedofilami u nas. Kto naprawdę interesuje się problemem kościelnej pedofilii, nie dla sensacji lub takiej czy innej ideologii, lecz dla zrozumienia powagi sprawy, nie może nie przeczytać tego tekstu:
http://www.wiez.pl/czasopismo/;s,czasopismo_szczegoly,id,562,art,15514
Wynotowuję kilka szczególnie ważnych uwag prymasa Martina.
Kiedy dostał na biurko pierwszą skargę na księdza, na wierzchu dokumentów zobaczył żółtą kartkę: ,,Sprawdzono pod kątem wykorzystywania seksualnego dzieci, nic nie znaleziono??. To właśnie tak tuszowano skandal i przecież nie tylko w Irlandii. Kiedy Martin zajrzał do teczki głębiej, zorientował się, że ktoś ją wcześniej w pośpiechu ..porządkował”.
,,Instrukcje i wytyczne Kościoła wciąż mogą być różnie interpretowane przez kościelne autorytety”. Nieraz proszono Martina, by mimo zawieszenia w posłudze księży oskarżonych o czyny seksualne z nieletnimi, pozwolił im na przewodniczenie ślubom i pogrzebom. Dlatego Martin nakazał kościelnemu centralnemu biuru ochrony dzieci, aby nie tylko ustalało standardy, ale też pilnowało ich przestrzegania (kiedy takie biuro powoła Kościół w Polsce?).
,,Wszystkie instytucje mają wrodzoną tendencję do ochrony siebie i ukrywania swoich brudów. Musimy nauczyć się, że prawda ma moc wyzwalającą, której nie mają półprawdy”. Ale ,,,prawda boli, prawda oczyszcza nie tak jak eleganckie mydło, ale jak ogień, który pali, rani i przecina”.
Kiedy w Irlandii opublikowano rządowy raport na temat pedofilii w Kościele (i nikt nie odważył się za to atakować rządu), Martin był krytykowany w kręgach kościelnych, że obrał fatalną strategię medialną, nie skrytykował błędów, tylko uznał błędy biskupów i księży.
,,W obliczu tragicznej prawdy ujawnionej w raporcie rządowym czułem jednak, że nie był to czas na szukanie w nim błędów. Patrząc całościowo na bezsprzeczne okrucieństwa w nim ujawnione, oczekiwałem od innych w Kościele przynajmniej przyznania się do tego, że podjęte wówczas w Kościele decyzje były złe.
Ciągle nie mogę się pogodzić z tym, że nikt nie dostrzega potrzeby przyznania się do odpowiedzialności za straszną krzywdę wyrządzonym dzieciom w Kościele Chrystusowym w Dublinie oraz za podejście do tego problemu. Z niektórych reakcji można było wyczytać, że wszystko było winą innych albo co najwyżej winą błędów systemowych administracji diecezjalnej??.
Kiedy Kościół w Polsce przemówi tak czystym i chrześcijańskim głosem?
Komentarze
Kiedy polski Kk przemówi ludzkim głosem ,
Z pewnością nie teraz, kiedy papież, który raczej zmiatał pedofilię duchownych pod dywan, syn tej ziemi, ma być kanonizowany.
Boje sie ze nie przemowi, Gospodarzu. Jeszcze nie teraz, choc glosy czyste i szlacetne w polskim Kosciele sie zdarzaja. Dla mnie jest to glos ksiedza Wojciecha Lemanskoiego.
Staram sie z calych sil zrozumiec psychologiczna sytuacje wysokiego duchownego, ktory musi publicznie uderzyc sie w piersi i powiedziec: „moj kosciol zbladzil, ale zrobimy wszystko aby juz uczynione krzywdy naprawic. A choc nie zapobiegniemy pewnie nigdy by grzechy sie nie zdarzaly, to bedziemy jednak zabegac aby zdarzaly sie jak najrzadziej, zas ofiary mialy w nas oparcie i obroncow.”
Czy jest to naprawde az tak trudne by z siebie wydusic? Czy hierarchowie, przeciez wyksztalceni ludziue, naprawde mysla, ze przyznanie sie do winy zniszczy cala instyutucja liczaca 2 tysiace lat i popelniajaca bardzo wiele grzechow w przeszlosci?
Kosciol irlandzki mial na sumieniu grzechy jeszcze gorsze niz pedofilia. Jesli ktos widzial program (jest na youtubie) lub czytal o tym co wyprawiano z kobietami , czesto niepelnoletnimi dziewczsetami w pralniach zenskiego zakomu sw, Magdaleny, to wie o czym mowie. Jesli ktos czytal co sie dzialo w zakonnych sierocincah czy tez poprawczakach gdzie wysylano dziewczeta ktore zaszly w ciaze (czesto wskutek gwaltu w rodzinie), wie o czym mowie. Jeszcze do niedawna byla to zbrodnicza instytucja – Kosciol dopuszczajacy znecanie sie fizyczne i psychiczne nad dziewczetami i kobietami, odbieranie na sile im dzieci, katowaniu, jest instytucja zbrodnicza. A jednak kosciol w Irlandii stac bylo na autorefleksje, przyznanie sie do winy, wprowadzenie procedur postepowania w wypadkakch kolejnych incydentow. Czy stracil w tren sposob na szacvnku? Nie. Zyskal.
Kiedy polski Kosciol to zrozumie?
Slizg bpa Polaka też mnie zemdlił. Jakoś mu łatwo poszło nie zareagować na to, co wygadywał Lipko. Gładko przez to przeszedł.
I pytanie zasadnicze: gdzie był, gdy go nie było, a trzeba było być?
Teraz tacy odważni, tacy dzielni. Szczypacze duzi i mali. Gdzie oni byli?
Katolicka hierarchia specjalizuje się w tępieniu ateizmu. Oto trzy przykłady spośród mnóstwa wypowiedzi. Papież Paweł VI w encyklice Ecclesiam suam z roku 1964 napisał, że ?ateizm jest z pewnością najgroźniejszym zjawiskiem naszych czasów?, tak jakby nie wiedział, że np. w dwóch wojnach światowych w XX w. zabito ok. 80 mln ludzi, a tuż przed ogłoszeniem tej encykliki w Rwandzie dokonano rzezi ludzi z plemienia Hutu. Widocznie nie były to jednak ?zjawiska najgroźniejsze?. Bp Ignacy Tokarczuk w roku 1982 wyjaśnił na Jasnej Górze, że ?jeśli odrzuca się Boga, to się równocześnie odrzuca prawdę, sprawiedliwość, wolność, godność człowieka, wszystko stawia się do góry nogami?.
Papież Jan Paweł II w encyklice Veritatis Splendor z 1993 r. sprzeciwił się publicznym dyskusjom i polemikom w sferze ?nauki moralnej? w środkach masowego przekazu (p. 113). Oczywiście idzie o naukę moralną jedynie słuszną, katolicką. I trzeba przyznać, że środki te skrupulatnie przestrzegają papieskiego wskazania.
Takie wypowiedzi widocznie mieszczą się w prawie.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/dionizy-tanalski-panstwo-kosciol-prawo-sobie-praktyka-sobie
===============
Z tej publikacji wynika, że Kościół ma ważniejsze sprawy niż dyscyplinowanie własnego personelu……
Groźniejszy jest ateizm……
Błyskawicznie można by- gdyby chcieć oczywiście- namierzyć wszystkich kapłanów kochających inaczej.
Przecież się spowiadają……
Tyle że Firma ma inne priorytety.
A nasza krajowa, całkowicie inne…….
Właśnie obejrzałam „Kropkę nad i”, w ktorej gośćmi byli o. Sowa i poseł Jaworski z PIS. Oczywiście na temat rozwiązywania problemu pedofilii w polskim kk, stanowiska w tej sprawie hierarchów, ze szczególnym uwzlędnieniem wczorajszej konferencji prasowej z udziałem strony kościelnej.
Bełkot, jaki wydał z siebie poseł Jaworski, był tak żenujący, że… brak mi słów, by jego słowa skomentować.
Jego słodyczą ociekająca, uśmiechnięta kretyńsko twarz w trakcie głoszenia żarliwej obrony imienia „pomawianych” o pedofilię ksieży (wbrew twardym faktom, a nawet wyrokom ( niektórym JESZCZE nieprawomocnym- co podkreślał – więc zgroza , jego zdaniem zdaniem!) wystarczyła mi za wszystko.
Wyrzucał z siebie kolejne „bon moty”, przerywając lub nie dopuszczając do głosu ani Olejnik, ani Sowy.
Fajna była ostatnia sekwencja – ojciec Sowa życząc mu dobrej nocy „z panem bogiem”, zalecił mu na dobranoc lekturę o faryzeuszach. Na co poseł Jaworski z omdlewającym, świątobliwym uśmieszkiem, odparł, że właśnie ma ze sobą różaniec (chyba na palcu, są takie w formie obrączki), bo on modli się, należy przypuszczać, na okrągło.
Proszę wybaczyć tę emocjonalą relację, ale opadły mi ręce i nogi.
„Wezwanie Pieronka, by nie robić z Kościoła siedliska pedofili, bo ona się zdarza też gdzie indziej.” jest ciągnieciem obłudnej myśli wyrażonej kilka dni temu na konferencji przedstawicieli Episkopatu nt tych praktyk. Tam również w ten sposób usiłowano rozmydlić problem, zrzucić z siebie odpowiedzialność. „U nas jest to samo co wszędzie” sugerowali księża. Nawet bezczelnie postulowali powołanie jakiegoś społecznego ruchu sprzeciwu – oczywiście z ich udziałem. Tak jakby tego sprzeciwu nie było. Typowe dla nich odwracanie kota ogonem.
Przecież księża żyją w innych realiach psychospołecznych niż my. Struktura organizacji duchowieństwa ma charakter hermetyczny, jej członkowie deklarują powstrzymywanie popędu seksualnego (z całością konsekwencji) a na dokładkę „zawodowo” tj w sposób społecznie uznany zajmują się dziećmi. I to w tak delikatnej a zarazem dającej władzę materii jak psychoobróbka – tzw „formowanie”. Jeśli wziąc jeszcze pod uwagę wątki doktrynalne sprzyjające infantylizmowi seksualnemu to trudno się dziwić, że do tej struktury lgną ludzie o zaburzonych preferencjach seksualnych.
Tak więc posypywanie głowy popiołem, organizowanie szkoleń (kogo dla kogo?), jakieś puste gesty niewiele pomogą. Trzeba po prostu tę strukturę i jej doktryny zmienić. Ale sami tego nie zmienią bo z tym jest im dobrze. Dopiero lawina pozwów o odszkodowania i widmo bankructwa może ich do tego skłonić.
Czekam więc na pierwszy wyrok odszkodowawczy za molestowanie. To będzie sprawdzian – również państwa – mówiący czy coś realnego wyniknie z polskich afer pedofilskich.
Pozdrawiam
Mag
Przecież ten Jaworski nawet nie wie co to różaniec. Kolejny, który nie wie co mówi. Odmawianie różańca wiąże się z religijną tradycją transową. Inaczej klepanie różańca sensu nie ma. Nie wiem czy pamiętasz – babcie na wsi przed laty za sprawą różańca w taki ekscytujący trans wpadały.
A teraz wyobraź go sobie Jaworskiego w transie modlitewnym.
Pozdrawiam
Dramatyczne pytanie: kiedy kościół zacznie…?
Całkowicie nietrafne, bo retorycznie nieodpowiedzialne.
Z pytaniem o termin ewangelizacji księży i nawrócenia wizerunku kościoła w kierunku przypominającym choćby nominalne filary aksjologii chrześcijańskiej, należy zwrócić się do obywateli wyznawców
Pytanie powinno więc brzmieć:
kiedy wyznawcy zaczną odczuwać i realizować społecznie swą wyznaniową (lub jakąkolwiek ludzką) podmiotowość, w sposób wymagający od instytucji ich reprezentującej postępowania zgodnego z wyznawaną normą.
To jest pytanie będące jedynym logicznym wnioskiem z analizy antropologicznej i socjologicznej zmiany postawy i praktyki kościoła w krajach cywilizowanych.
Na przykładach takich , jak USA czy wzmiankowana Irlandia.
Inne podejście jest modlitwą o cud nad Wisłą.
I prędzej, naonczas cudowny, publicyści na wyścigi, w walce o byt w państwie wyznaniowym, będą opisywać przelatujące nad redakcjami Maryje, sławiące chwałę Pana (Rydzyka czy Kowalczyka, to już bez znaczenia), niż kościół sam z siebie przemówi głosem ludzkim do tworzącej tę wspólnotę nieludzką, ciemną i bezwolną masę.
Nie zmienią tego wizerunku po cudzie żadne strzeliste pytania kierowane w pustkę moralną, podniesioną do normy państwowej.
errata
– oczywiście poprawiam niegramotną stylistykę-gramatykę, gdzie:
„…przemówi głosem ludzkim do tworzącej tę wspólnotę nieludzką, ciemną i bezwolną masę….”
powinno brzmieć:
„…przemówi głosem ludzkim do tworzącej tę wspólnotę nieludzkiej, ciemnej i bezwolnej masy…”
Za przeproszeniem.
@ kartka z podróży
„Jeśli wziąc jeszcze pod uwagę wątki doktrynalne sprzyjające infantylizmowi seksualnemu to trudno się dziwić, że do tej struktury lgną ludzie o zaburzonych preferencjach seksualnych.”
–
Owszem, Kartko, uważam, że to konkluzja kluczowa.
Tak, to niestety już oczywiste, niekoniecznie tylko w wyniku skandali seksualnych i… amoralnych w kościele.
Te preferencje, w świetle współczesnej cywilizacji, jawią się zaburzone pod wieloma względami.
Tym bardziej podkreślają je cytowane w dyskusji wypowiedzi funkcjonariuszy kk.
Skądinąd, uważam że to fragment większej całości, powszechnego zanikania i wypaczania wartości cywilizacyjnych.
Być może wskutek bankructwa kończącego się cyklu cywilizacji na kredyt.
–
Pozdrawiam.
Kartka z podróży
Transowy sens klepania modlitw był dla mnie zawsze niepojęty (pamiętasz może z „Franny i Zoey” Salingera bohaterkę, do pewnego momentu fajną, młodą dziewczynę, mamroczącą coś tam coś tam w uniesieniu, niezdolną do normalego życia?).
Podobnie jak Ty, uważam że naszych klechów przywołają do porządku (łącznie z uczciwym pokajaniem się, albo i nie) dopiero pozwy o odszkodawania od ich ofiar.
Obawiam się, że ekspresowa kanonizacja JP2 tylko doda skrzydeł tym nabzdyczonym truchłom.
Już widzę oczyma wyobraźni te długie szeregi facetów (w Rzymie) wystrojonych w powłóczyste szaty zdobne złotogłowiem i wysokie, do samego nieba czapy.
Będzie sie działo!
@Helena:
> Kiedy polski Kosciol to zrozumie?
Kiedy w niepamięć odejdzie RM i sympatyzujący z nim sposób myślenia w licznych mediach katolickich?
Patrzysz na polski Kościół z zewnątrz, nie widzisz tego wewnętrznego komfortowego upewniania się, że w zasadzie wszystko jest w porządku, że tylko jakieś tam wypadki przy pracy, może będące produktem zawiści ateistów*. Jeśli to jest ton dominujący, to dlaczego hierarchowie mieliby się wyróżniać przenikliwością i umiejętnością szerszego spojrzenia na sprawę?
—
*) Albo mafia narkotykowa.
@gekko:
Na dniach kończyłem lekturę „Seksualności w średniowiecznej Europie” (Ruth Mazo Karras), dodaję więc ciekawostkę — autorka szukając opisów homoseksualizmu w średniowieczu, oraz pedofilii (choć może raczej efebofilii) znajduje opisy, przypisujące je głównie duchownym (zwłaszcza mnichom). Tak, jakby ta opinia wcale nie była nowa.
Mag
Doświadczenie transowe mogą być pożyteczne. Zawsze to jakaś forma ucieczki od nieznośnych realiów rzeczywistości. Poza tym często wydobywają z ludzi coś interesującego, potrzebnego i ekscytującego. Pewnie, że bywają ryzykowne i dlatego potrzeba dobrego szamana.
Na pewno pokusa obrony za pomocą mitu JPII pociąga polski kler. To psychologicznie i politycznie zrozumiałe. Ale nie sądzę by przyniosło to jakieś większe korzyści. Mit został ponad miarę nadęty i jak zauważam nie robi już większego wrażenia. Na południu Europy legenda JPII istnieje ale w zupełnie innym wymiarze. Papież jest tam patronem biednych. Jego wizerunki można spotkać w przytułkach, jadłodajniach, świetlicach emigranckich obok obrazów Teresy z Kalkuty i Świętego Franciszka. Co ciekawe są wizerunki papieża młodego, energicznego z początków pontyfikatu. Papieża w okresie przedśmiertnym ( udręczonego, obciążonego, jakby wydobywającego się z kisielu – tak popularnego w Polsce ) nie widziałem. I myślę, że ten wizerunek patrona prostych ludzi zmagających się ze swym życiem jest akurat na jego miarę. Również tu – w kraju. Samo życie zweryfikuje nadęty ponad miarę mit.
Pozdrawiam
Gekko
Myślę podobnie. Kościół od swych narodzin zmaga się z problemem zakłóconej seksualności. Po prostu zachowania pedofilskie bulwersują opinię publiczną od kilkudziesięciu lat. Tyle bowiem trwa wyczulenie społeczne na tego typu dewiacje. Wcześniej były one niezauważane czy raczej tolerowane. A nawet akceptowane jako zgodne z duchem doktryny.
Pozdrawiam
Nie sposób walczyć z pedofilią nie zwalczając wpierw kościoła. Kościół należy zdelegalizować lub co najmniej upaństwowić. Trwa z nim beznadziejna walka od kilkunastu stuleci. Ciągle był źródłem kłopotów, nienawiści, wojen, zbrodni, podbojów, zacofania, oszustwa i wyzysku. Ludzkość powinna już powiedzieć dosyć.
Ks. LKemanski pokusil soie (jak zawsze) o probe podsumowania:
http://wojciechlemanski.natemat.pl/76649,jak-skomentowac-to-co-sie-stalo
Pan Redaktor pisze,
„Jak walczyć z pedofilią w Kościele? W Irlandii potrafią”
Szanowny panie Redaktorze,
ktos kiedys obiecal Wam druga Irlandie. Moze wiec jak sie ta obiecanka zisci,
to tez bedziecie potrafili.
Na razie jednak szanse na sukces nie wydaja sie zbyt wielkie. Przy obecnym kierunku
marszu macie znacznie wieksze szanse znalezc sie w drugiej Grecji.
Moze by wiec warto sie przyjrzec, jak z opisanymi przez Pana problemami
radza sobie na poludniu.
Panie redaktorze tu raczej odegrał motyw inny po prostu widział co się dzieje w USA ile koledzy po fachu muszą bulić więc wolał podjąć pozorne ruchy. Widać prosty wniosek uderzyć po kieszeni to pazerna mafia jaką jest kościół katolicki od razu pokornieje ale do tego trzeba rzeczywistej odwagi taką jaką miał Luter. A ta cała komisja mająca zajmować się wykrywaniem księży pedofilów. To jest mniej więcej tak sam jak powierzyć złodziejowi śledztwo w sprawie włamania, które ten dokonał czyli mówiąc wprost pic na wodę.
Polski Kościół, jak wiele innych lokalnych Kościołów przed nim, nie radzi sobie ze sprawą pedofilii. Ale może właśnie zaczyna. Kłopot w tym, że opinia publiczna i publiczne dyskusje nie bardzo są w stanie Kościół w tym wesprzeć. Z jednej bowiem strony mamy integrystyczną obronę Okopów Świętej Trójcy, z drugiej całkowite potępienie tego, co Kościół zrobił, czego nie zrobił bądź nie robi, bądź robi za mało. Normalnej refleksji, dyskusji w zasadzie nie ma, gdyż wszelkie próby niuansowania z góry skazują autora na zaliczenie do jednej lub drugiej strony sporu, co i mnie zapewne czeka.
Weźmy ten wpis Gospodarza. Ja rozumiem, że doszukiwanie się rozsądnych elementów w wypowiedziach polskich biskupów jest niepopularne, a dla kariery nie-integrystycznego publicysty może być zgoła niebezpieczne, apeluję jednak do inteligencji Gospodarza. Najpierw abp. Kowalczyk. Wbrew temu, co zdaje się sugerować Gospodarz, a co wprost piszą inni autorzy, Kowalczyk NIE odżegnywał się w imieniu polskiego Kościoła od odpowiedzialności moralnej za to, że takich kapłanów, jak ci z Dominikany, wychował i uformował. Kowalczykowi chodziło o odpowiedzialność finansową, że mianowicie polski Kościół nie poczuwa się w obowiązku do płacenia ewentualnych odszkodowań ofiarom tych księży. A czy powinien płacić? Owszem, Kościół w Irlandii, w Kanadzie, a przede wszystkim w Stanach płacił i to dużo – za to, że pedofilię poszczególnych księży tuszował, że biskupi przenosili takie osoby z parafii do parafii, narażając przy okazji kolejne dzieci, wreszcie za to, że w niektórych wypadkach przez całe lata Kościół chronił oskarżanych o pedofilię duchownych przed odpowiedzialnością karną. W ten sposób Kościół-instytucja stawał się pomocnikiem i protektorem pedofila i za to powinien ponieść karę, także finansową. Jeśli okaże się, że w Polsce dochodziło do takich wypadków – a pewnie dochodziło, weźmy choćby sprawę z Tylawy – niech polski Kościół za to płaci. Nic jednak nie wskazuje na to, żeby polski Kościół pomagał w ukrywaniu przestępstw tych księży z Dominikany czy też pomagał im ujść sprawiedliwości, nie widać więc podstaw do oczekiwania od polskiego Kościoła odpowiedzialności finansowej w tej akurat sprawie. Tyle mniej więcej powiedział Kowalczyk.
Teraz bp Pieronek. Przecież on zwyczajnie ma rację! Chrześcijanie powiadają, że każdemu człowiekowi należy się szacunek dla jego człowieczeństwa. Każdemu człowiekowi, a więc niegodziwemu przestępcy też. Złodziejowi, oszustowi, mordercy i gwałcicielowi dzieci też. Przy czym szacunek nie oznacza pobłażliwości dla przestępstwa: przestępstwo ma być ukarane, zło, o ile to możliwe, ma być naprawione, przestępca ma ponieść sprawiedliwą karę, ale nie wolno go niepotrzebnie dręczyć, poniżać ani odmawiać mu ludzkiej godności: Potępiaj grzech, miłuj grzesznika. Tak uczy chrześcijaństwo. Ten nakaz religijny może się komuś nie podobać, ale trudno oczekiwać od katolickiego biskupa, żeby – w imię czego? poprawności politycznej?! – raptem odciął się od jednego z najważniejszych przykazań swojej religii.
Na koniec, Pieronek ma rację jeszcze w jednym: Kościół nie jest siedliskiem pedofilii, a w ten sposób właśnie jest w popularnej narracji prezentowany. Czytałem gdzieś, że wedle badań amerykańskich na podstawie ujawnionych przypadków pedofilii, duchownych-pedofilów jest proporcjonalnie dziesięć razy więcej, niż pedofilów świeckich. Dziesięć razy! Z jednej strony to dużo i warto się zastanowić, skąd to się wzięło, z drugiej to wciąż oznacza znikomą mniejszość księży. Jeśli zaś mowa o ukrywaniu pedofilii, to mam nadzieję, że po doświadczeniach amerykańskich, irlandzkich i innych, teraz także polskich, Kościół w końcu zrozumiał, że, po pierwsze, jest to haniebne, po drugie, straszliwie szkodzi Kościołowi i samej religii. Łyżka dziegciu, jak wiadomo, psuje beczkę miodu, więc księża-pedofile niezwykle szkodzą obrazowi całego Kościoła, każdy zaś przypadek pedofilii woła o pomstę do nieba, ale bądźmy sprawiedliwi i nie oskarżajmy każdego księdza o bycie pedofilem lub pedofilii poplecznikiem. A tak się właśnie w popularnych mediach dzieje.
Kościół w Polsce niestety pójdzie raczej na konfrontację, ma bowiem poczucie niezwykłej siły i poparcia społecznego, które zresztą wcale nie musi być okazywane w jakiś jawny sposób, ważne że przychodzą, dają na tacę, korzystają z sakramentów, pogrzebów, itp. Będzie trochę szantażu w sumieniu, w rodzaju jak się nie podoba, to z pewnością nie jesteś katolikiem, a więc wolna droga. Raczej niestety będzie tendencja, by zwierać szeregi i usuwać niepokornych, a nie pozwalać im próbować coś zmienić. Standard odpowiedzi na zarzuty pedofilii już się ukształtował: odpowiedzialność ponosi jednostka, jeśli my zwlekaliśmy z odwołaniem, to dlatego, że trzeba było wyjaśnić wszystkie wątpliwości, a w ogóle to wyrok nie jest prawomocny i „dawno było”, a jak dawno, to pewnie nieprawda. Poza tym, co się księży czepiacie, zobaczcie w innych grupach zawodowych, tam to dopiero… i ten Polański oczywiście, i Zieloni w Niemczech. Pedofilowi zaś w sutannie należy się szacunek „jak każdemu człowiekowi”. Będzie więc pełzająca laicyzacja, która pozwoli osiągnąć standardy zachodnie za lat kilkadziesiąt.
@spin doctor
A może by Pan się zastanowił, czemu ta walka taka beznadziejna? Same bojowe hasła czemu nie wystarczyły nawe w ZSRR, Chinach i Albanii?
@pfg
Paweł naprawdę nie ma czego tłumaczyć i usprawiedliwiać. Na miłość Boską, kto jak kto, ale prymas i biskup powinni pamiętać o słowach Jezusa, choćby wg Mt 25,40. A swoją drogą Twoja uwaga o karierze publicysty jest poniżej poziomu.
Konsorcjum trzydziestu jeden wiodących organizacji walczących o prawa homoseksualistów w Ameryce (a przywołuję owo konsorcjum po to, aby uzmysłowić, że sami homoseksualiści akceptują badania, o których za chwilę), w oświadczeniu złożonym przed Sądem Najwyższym USA w sprawie Lawrence v. Texas w roku 2003 przyznało: „Najszerzej akceptowanym badaniem nad praktykami seksualnymi w USA jest National Health and Social Life Survey (NHSLS). W ramach badan NHSLS stwierdzono, iż 2,8 proc. populacji mężczyzn oraz 1,4 proc. populacji kobiet identyfikuje się jako geje, lesbijki lub biseksualiści”. Źródło: Laumann et al., The Social Organization of Sex: Sexual Practices in the United States, 1994 r. (Lawrence v. Texas, Docket No. 02-102 (U.S. Supreme Court), oświadczenie amici curiae Human Rights Campaign et al.)
Jeśli uświadomimy sobie, że większość czynów, które określa się jako pedofilskie, jest w Kościele Katolickim popełnianych na chłopcach w wieku „ministranckim”, to raczej mamy do czynienia z homoseksualizmem nakierowanym na dzieci i młodzież, choć możemy mówić także i o pedofilii i o efebofilii. Homoseksualizm zaś jest w kościele zjawiskiem powszechnym: według udokumentowanych badań, w USA około 50 proc. kleru to homoseksualiści. Polecam książkę księdza profesora Donalda Cozzensa, teologa i terapeuty, rektora seminarium duchownego w Cleveland, Ohio: „The Changing Face of the Priesthood: A Reflection on the Priest’s Crisis of Soul” (Zmieniające się oblicze kapłaństwa: refleksja o kapłańskim kryzysie duszy), w której pisze on, że „na początku XXI wieku kapłaństwo jest bądź staje się „gay profession”, a profesja ta dotyczy około 50 procent księży. Nie sądzę, żeby w Polsce było inaczej.
Jeśli zatem niespełna 3 procent populacji mężczyzn można uznać za homoseksualistów, to 50 procent homoseksualnych księży w USA tak znacząco odbiega od normy, że MUSI to budzić niepokój. Potencjalne patologie bowiem aż warczą i pragną wydostać się na zewnątrz. To znaczy pod sutanny współalumnów i współbraci, a także w majteczki młodych ministrantów. Heteroseksualni alumni, wywodzący się najczęściej z ministranckiej społeczności, zanim zostają księżmi, przebywają w otoczeniu heteroseksualnym. Jeśli zatem idą za głosem powołania, to czynią to w pełnej świadomości faktu, że odtąd żyć będą w celibacie. Znaczy się bez partnerki. Znaczy się bez żony. Homoseksualiści zaś, których jest niespełna 3 procent w populacji, także żyją w społeczności heteroseksualnej, ale w już w seminarium duchownym trafiają na społeczność fifty-fifty homoseksualną. I tu dotykamy problemu najważniejszego: powołania. Jeśli ksiądz-homoseksualista szuka Boga, to go pewnie znajdzie, nawet jeśli dokoła – mówiąc językiem Rabelaisa – kuśki fruwają i pełzają po ścianach. Konia z rzędem jednak temu, kto rozstrzygnie ile w kleryku-homoseksualiście jest powołania, a ile chęci wejścia w świat uwolnionych kusiek, czyli – mówiąc językiem ks. prof. Donalda Cozzensa – na ile łatwość wejścia w „gay profession” przeważa nad powołaniem?
@pfg:
W tym przypadku nie tyle jest problem z tym, CO powiedziano, ale z tym KTO to powiedział.
Osobista odpowiedzialność za czyny jest wielkim skarbem cywilizacji, ale nie wypada by na nią się powoływali ci, którzy mogą uchodzić za współwinnych (jak tu: ukształtowania i umożliwienia działalności pedofilom), nawet jeśli wina byłaby nieświadoma.
pfg
Problem polega na tym, że o powściągliwość w osądzaniu biskup apeluje gdy sprawa dotyka jego środowiska. A gdy księża, wierni kamieniują innych, „obcych”, „wrogów” biskup milczy – nawet w podobnych sprawach. To jest obłuda. Jak myślę biskup powiedział to pod wrażeniem konferencji prasowej na której dziennikarze wbijali w ziemię prezentujących stanowisko episkopatu hierarchów. I przyznaję, że to robiło wrażenie. Ale kto sieje wiatr ten zbiera burzę.
Chciałoby się powiedzieć: „Idź, a od tej chwili już nie grzesz”. Lecz w odniesieniu do tej sytuacji jak na razie to jest niemożliwe.
Pozdrowienia
@Gospodarz – przecież ani Kowalczyk, ani Pieronek nie tłumaczą ani nie usprawiedliwiają tych księży z Dominikany. Nie bronią ich. Nie bagatelizują przestępstwa. Nie mówią nic, co byłoby sprzeczne z „coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”. To Ty spróbuj wyjść poza schemat myślowy „jeśli polski biskup coś mówi, to z pewnością są to brednie i łgarstwa”.
Podobno kandydaci na proboszczów i zakonników są badani pod kątem homoseksualizmu i pedofilstwa więc jak to się dzieje, że jest tyle afer. Czyżby to była gadka szmatka z tymi badaniami. A może raczej trzeba zmienić specjalistów na z innych uczelni niż katolickie
Zobacz, jak działa KK w Brazylii: RIBEIRO, Jo?o Ubaldo. Dziennik latarni. Brazar: Brzoza, 2012; ISBN 978-83-933225-0-3.
pfge pisze:” Przecież on (Pieronek) zwyczajnie ma rację! Chrześcijanie powiadają, że każdemu człowiekowi należy się szacunek dla jego człowieczeństwa. Każdemu człowiekowi, a więc niegodziwemu przestępcy też”
Pod zadnym jednak pozorem szacunek nie nalezy sie dzialaczkom i sympatykom ruchow na rzecz rownych praw kobiet . Te nalezy potraktowac kwasem solnym…
http://www.religioustolerance.org/hom_rcc1.htm
Według ostatnich badań socjologicznych, 50% kleryków w USA to geje. Jak to wygląda w Polsce? Czy w przyszłości rodzice będą chcieli widzieć swoich synów jako ministrantów?
http://www.amazon.com/The-Changing-Face-Priesthood-Reflection/dp/0814625045
W języku angielskim od kilkunastu lat mówi się bardzo często o kapłaństwie katolickim jako gay profession – zawodzie gejowskim, zawodzie wykonywanym przez gejów.
To pojęcie funkcjonuje w książkach, artykułach, mowie potocznej. W 2000 roku ks. prof. Donald Cozzens, teolog i terapeuta, rektor seminarium duchownego w Cleveland, Ohio, opublikował książkę „The Changing Face of the Priesthood: A Reflection on the Priest’s Crisis of Soul” (Zmieniające się oblicze kapłaństwa: refleksja o kapłańskim kryzysie duszy).
Cozzens pisze: „Na początku XXI wieku kapłaństwo jest bądź staje się gay profession”. Zdaniem Cozzens’a ok. 50% księży w USA to geje.
A leading American churchman is claiming that the Roman Catholic priesthood has become „primarily a gay culture” that deters heterosexual men from taking up vocations. The Changing Face of the Priesthood, by Father Donald Cozzens, says an exodus of experienced priests from the church, many of them to marry, has drastically altered the gay-straight ratio. „At issue at the beginning of the 21st century is the growing perception that the priesthood is, or is becoming, a gay profession,” Cozzens writes. „Heterosexual seminarians are made uncomfortable by the number of gays around them.”
Bez przerwy pojawiają się określenia ?księża pedofile?, nawet w nagłówkach i tekstach Radia Watykańskiego, jak również w gazetach codziennych i pismach katolickich. Czy dziennikarze stosujący to wysoce nieprecyzyjne, a w wielu przypadkach nieprawdziwe określenie, czynią to z niewiedzy czy z premedytacji?
Należy bowiem przypomnieć, że dzieci w wieku przed okresem dojrzewania ? co właśnie kwalifikowane jest jako pedofilia ? będące ofiarami molestowania seksualnego dokonywanego przez księży, stanowią zdecydowaną mniejszość, a statystyki wskazują skalę tych ofiar właściwie jako zjawisko marginesowe.
Natomiast w zdecydowanej większości przypadków ofiarami są dzieci w okresie dojrzewania, co określane jest jako efebofilia, oraz już całkiem dojrzała młodzież.
W tych więc przypadkach, czyli wobec niemal całego skandalu w Kościele należy głośno i wyraźnie mówić o księżach-homoseksualistach jako głównym źródle problemu.
To w homoseksualizmie i mafii homoseksualnej realnie istniejącej w strukturach kościelnych ? seminariach, zakonach, parafiach ? trzeba upatrywać przyczyny zła. Skierowywanie dyskusji na tory ?pedofilii? i pomniejszanie zagadnienia służy tylko i wyłącznie interesom tej mafii. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
http://www.religioustolerance.org/hom_rcc1.htm
Według badań socjologicznych, 50% kleryków w USA to geje. Jak to wygląda w Polsce? Czy w przyszłości rodzice będą chcieli widzieć swoich synów jako ministrantów?
Hehe, polski kościół może nie poczuwać się do odpowiedzialności finansowej, ale o tym akurat zadecydują sądy, mam nadzieję, że nie polskie, gdzie sędziowie nawet boją się wydać rozwód (sprawa z Gliwic). Wszystko zależy od tego w jaki sposób polscy dominikanie działający na Karaibach związani są z polską prowincją tego zakonu. A polska prowincja to polski kościół, o ile się nie mylę. Mam nadzieję, że wytoczone zostaną powództwa ze strony ofiar. Ciekawe jak wtedy potoczy się ta historia, patrząc z punktu widzenia miłosierdzia i szacunku dla bliźniego ?
Dlaczego pytam. W moich stronach ofiary nadużyć ze strony redemptorystów prowadzą homerycki bój z zakonnikami o lepkich łapkach. Redemptoryści twierdzili, że oskarżenia przeciwko nim to kłamstwa (szacunek dla ofiar ?), a w ogóle to sprawa i tak się przedawniła, a więc nie ma sprawy. Na szczęście sąd był innego zdania i nie dawno rozpoczął się proces z powództwa zbiorowego.
@Helena:
„Czy hierarchowie, PRZECIEŻ WYKSZTAŁCENI LUDZIE, naprawde mysla, ze przyznanie sie do winy zniszczy cala instyutucja liczaca 2 tysiace lat i popelniajaca bardzo wiele grzechow w przeszlosci?”
Jak wykształceni, tak wykształceni. W przypadku tego towarzystwa wziąłbym to słowo w cudzysłów. Przypominam, że zarówno ojciec Rydzyk, jak i ksiądz Natanek mają tytuł „doktora” przed nazwiskiem. Ba, o ile pamiętam, ojciec dyrektor jest nawet rektorem uczelni! Mówiąc o ich „wykształceniu”, obrażasz ludzi, którzy zajmują się prawdziwą nauką, a nie liczeniem diabłów na główce od szpilki.
Tak jak wspomniał Gospodarz W Irlandii mocny głos prymasa był REAKCJĄ na rządowy raport w sprawie pedofilii. Otóż sprawa ruszy się do przodu wtedy kiedy polski rząd będzie w stanie wydać taki uczciwy raport. Chyba długo się na to nie zanosi – nie widać chętnych do jego pisania. Temat ten nie jest nawet podnoszony przez SLD czy RP a co dopiero przez przykościelne partie PIS, PO czy PSL.
Nie wydaje mi się żeby problem pedofilii w naszym kościele był taki jak w Irlandii. Po pierwsze Polska to bardzo tradycyjny i raczej nietolerancyjny kraj gdzie margines dla „zboczeń” jest stosunkowo niewielki.
Po drugie Kościół miał ograniczony dostęp do dzieci – po wojnie nie było kościelnych szkół, ochronek, sierocińców itp. Tym bardziej KK powinien stanąć w prawdzie i wypalać takie dewiacje gorącym żelazem – więcej by zyskał niż stracił. Dlaczego tego nie robi?
Jedno, to syndrom oblężonej twierdzy.
Drugie, to dość niski poziom intelektualny księży i hierarchów – od lat ci mądrzejsi idą na inżynierów.
Trzecie, to spore (wg mnie) rozpowszechnienie innych wstydliwych spraw – homoseksualizmu – czasem na granicy przestępstwa jak w przypadku Paetza – czy utrzymywania intymnych związków z kobietami, księżowskich dzieci itp. Pokazanie jednej sfery nieuchronnie wywlecze te inne i stworzy obraz przeciekającego szamba. A przecież to nie dotyczy tylko szeregowych księży. Są pewnie tacy co zostali biskupami za swoje „zasługi”. Nieprzypadkowo niektóre źródła podaja że 80% księży było na dodatkowym etacie TW. Nawet jeśli tylko 20% to były na nich konkretne „haki”.
Irlandzkie porownanie.
Jesli chodzi o pedofilie, to w historycznym kontekscie polski KK w porownaniu z irlandzkim mial kupe szczescia.
W czasie kiedy w Irlandi KK prowadzil; sierocince, domy wychowacze i internaty, panowala w Polsce komuna i Kosciol Katolicki mial w porownaniu do Irlandi jednak utrudniony dostep do dzieci, a o uprzywilejowanych irlandzkich stosunkach mogl tylko marzyc.
W Irlandi pedofilia mogla wiec nabrac wiec instytucjonalnych rozmiarow, w Polsce byla ona skazana na chalupnicza indywidualna inicjatywe zainteresowanych kaplanow. Na szczescie nie kazda dewiacja seksualna bedzie zaraz wyzyta, ale okazja takze tutaj czyni zlodzieja. Dlatego wypada zyczec polskiemu klerowi, aby jak najdalej trzymal sie od tych pokus i nie za bardzo ufal wlasnej cnotliwosci.
Takze w Polce Kosciol stoi i upada wraz ze swoja moralna wiarygodnoscia. Proby zamkniecia pyska mediom, jak to nieudolnie probuje uczynic Bp Pieronek, sa raczej skazane na niepowodzenie. Wbrew pozorom i oporom bardziej efektywne takze dla Kosciola Katolickiego moze tutaj byc powazne zajecie sie problemem pedofili w wlasnych szeregach.
Seksualne wykorzystywanie dzieci oddanych pod opieke jest czynem potwornym i niszczy wszelkie wiezi zaufania i to nie tylko do poszczegolnych kaplanow, ale takze do instytucji ktora oni reprezentuja
Nie doczytałam jeszcze do końca postow ale zaraz to zrobie.
chciałam rzec tylko, że pierwszą i najwazniejsza rzeczą jest nawrócenie się pracowników kk na wiarę chrześcijańską.
Niestety ,ale w świetle naszej już tylko 30 letniej historii, wszelkie fakty mówią same za siebie.
Zdecydowana większość duchownych w kk, to po prostu osoby na etacie jak w innych instytucjach.
A więc – nawracajcie się bo, bez tego ani rusz. Wtedy kaze się, kto ma w sobie i wiarę i resztę a kto powinien ewentualnie tylko zamiatać swiątynie.
Wierni zas powinni modlic się za te nawrócenia jeśli one w ogole są możliwe.
Rewolucji w zakresie stosowania prawa biblijnego niestety nie przewiduję bo to pociągneloby za sobą zbyt wiele strat w tym istnien ludzkich tez.
Czemu?
A dlatemu, że ……………………niech każdy poczyta Biblię i nie jest ważne wydawnictwo choć ok. niech będzie to Biblia Tysiąclecia.
Jakże inne oblicze niż w katechizmie.
@pfg
Chyba zbyt idealizujesz polski kler. Pamiętaj, że im wyżej tym gorzej; na kluczowe stanowiska awansowano ludzi o określonej, zaściankowej mentalności. Trudno się dziwić, że problemu pedofilii (jak też szeregu innych patologii) lub nie chcą go zauważać.
„doszukiwanie się rozsądnych elementów w wypowiedziach polskich biskupów jest niepopularne, a dla kariery nie-integrystycznego publicysty może być zgoła niebezpieczne (…) Kościół nie jest siedliskiem pedofilii, a w ten sposób właśnie jest w popularnej narracji prezentowany”
A ja zauważyłem coś przeciwnego; prawie wszystkie media mainstreamowe obchodzą się z nimi (biskupami) jak z jajkiem. Po za tym żadne media (może oprócz „NIE”) nie przedstawiają kościoła jako „siedliska pedofilii” (gdyż jest ich tam pewnie podobny promil, jak wśród reszty społeczeństwa), a jedynie jako siedlisko mafii, tuszującej wyczyny swoich kolegów w sutannach. Przyznasz, że to istotna różnica. Zresztą skoro sam papież, głowa kościoła, wezwał kiedyś do przerwania „omerty” (mafijnej zmowy milczenia) w kościele, to o czymś to świadczy.
Po za tym wszystkim pozostaje kwestia tchórzliwości policji, bardzo niechętnie babrającej się w tak delikatnej materii, jak przestępstwa seksualne kleru (za to gorliwie ścigającej pedofili-„cywilów”), prokuratorów, dokonujących nieprawdopodobnych wyczynów w zakresie ekwilibrystyki prawnej, żeby tylko umorzyć sprawy dotyczące księdza-pedofila, ewentualnie zepchnąć to gdzieś byle dalej od siebie (w przypadku zwykłych pedofili działają o wiele odważniej), oraz sądów, wydających wyroki w zawieszeniu (za to pedofile nie noszący sukienek już nie mogą liczyć na tak łagodne traktowanie). Jak to jest, że zwykły pedofil ścigany jest i sądzony przez państwo tak, jak na to zasługuje, a pedofil w sutannie już nie (dotyczy to również wielu innych przestępstw)? W niesłychanie rzadkim przypadku, gdy zawiedzie zarówno policja, jak i prokuratura, a sąd jednak wyda wyrok bez zawieszenia, zawsze pozostaje jeszcze jedna furtka: jeśli kara pozbawienia wolności jest nie większa niż dwa lub trzy lata (nie pamiętam), istnieje możliwość warunkowego odroczenia wykonania kary ze względów zdrowotnych (czytaj: „dopóki sprawa nie przycichnie”). A podreperować zdrowie najlepiej jest, jak wiadomo, w jakimś zapadłym klasztorze na Ukrainie.
Jeszcze w sprawie Dominikany: gorąco polecam reportaż „Smutek Tropików” z sobotnio-niedzielnej „Wyborczej”. Włos się jeży na głowie, gdy się to czyta. Wesołowski i Gil to nie była żadna aberracja, Dominikana była prawdopodobnie od lat miejscem zsyłek „problematycznych” duchownych z całego świata, a wyczyny ww. księży nie stanowiły tam żadnej większej sensacji, a wśród tamtejszego duchowieństwa były raczej normą. Pamiętajmy, że Dominikana przez dziesięciolecia bardzo gorliwie pracowała na opinię raju dla seksturystów z bogatego zachodu (również amatorów seksu z dziećmi), a jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę żyjących na ulicy dzieci-uchodźców z sąsiedniego Haiti, które za parę dolarów zrobią wszystko, to dla pedofilia – czy to zesłanego tam „problematycznego” duchownego, czy to dla „cywilnego” seksturysty-zboczeńca – jest to spełnienie marzeń. Zresztą spójrzmy na statystyki podane w reportażu: kilkadziesiąt procent dzieci jest na Dominikanie wykorzystywane seksualnie przez własnych krewnych i raczej nikogo to specjalnie nie bulwersuje. Ponad połowa nastoletnich ciąż jest wynikiem gwałtu; większość dzieci na Dominikanie wychowuje się bez ojców, którzy służą wyłącznie do zapłodnienia, po czym biorą nogi za pas – wobec tego trudno się dziwić dzieciom, że lgną do księży, którzy w pewnym sensie zastępowali im figurę ojca (po dokładniejsze dane na temat Dominikany odsyłam do ww. reportażu w „Wyborczej”). Te dane dopełniają obrazu wyspy. Zesłanie tam duchownego-pedofila, człowieka, który ma problemy z własną seksualnością, to jak posłanie alkoholika-abstynenta do pracy w gorzelni.
Dziesięć lat temu na Dominikanie wybuchła o wiele głośniejsza i bardziej bulwerująca afera – okazało się, że wysoki duchowny miał cały dziecięcy harem, połączony z salą tortur typu sado-maso (m.in. zmuszano dzieci do tego, żeby gwałciły siebie nawzajem). Sprawę, po nagłośnieniu przez media, udało się przykryć (to również jest opisane w tym reportażu). Główny bohater już nie żyje, a ci, którzy go kryli, uniknęli odpowiedzialności („bo przecież nie wolno dopuścić do polowanie na czarownice”). Warto o tym pamiętać, kiedy opisuje się walkę z pedofilią w polskim kościele. Owszem, proporcje zapewne inne, niż na Dominikanie, inna kultura seksualna w społeczeństwie, ale to tylko kwestia skali – mechanizm pozostaje ten sam.
Tak długo jak będzie się kryło wiedzę Fabrykanta Świętych o pedofilii w kościele, tak długo polski kler będzie miał alibi do rżnięcia głupa.
Z mojej strony dodam jeszcze, że mnie ta postawa polskiego kleru raduje. Tak trzymać pasterze i nie popuszczać, wszystkie dzieci są wasze.
@ pfg
Jak na „komentarze fizyka”, to szwankuje logika (a niestety także rzetelność poznawcza).
Proporcje ujawnionych duchownych(!)-pedofili w relacji do całej populacji – jako dowód względnej czystości – to manipulacja, ponieważ nie uwzględnia statusu i roli moralnej duchowieństwa (nadanych zresztą samemu sobie) w porównaniu do przeciętnej społecznej.
Na tym tle, choćby jeden pedofil-duchowny, skrywany (czy choćby ignorowany) pod sukienką instytucji mieniącej się źródłem wzorcowej moralności, dyskredytuje zarówno instytucję, jak i obrońców takiej postawy.
–
@ kartka z podróży, @ pak
Cieszy mnie, że tym razem mamy podobne konkluzje. Ja jednak rozszerzyłbym problem kościoła jako tradycyjnego, instytucjonalnego azylu zaburzeń postawy – nie tylko seksualnej, ale moralnej w szerszym znaczeniu.
–
Jeśli kościół aspiruje do roli instytucji narzucającej społeczeństwu moralne standardy (co jest skądinąd zarówno nieuprawnione doktryną jak i sprzeczne z normami współczesnej cywilizacji), nie może przejść do porządku dziennego nad własnymi, dyskredytującymi go praktykami o charakterze auto da fe .
Oczywiście, o ile można traktować przesłanie kościoła (jako instytucji) na poważnie, np. celem akademickiej analizy klasycznego modelu socjomanipulacji 😉
@marek,
nie, proszę Pana, wielu księży pedofilów molestuje małe, kilkuletnie dziewczynki, np. w domach dziecka albo kiedy rodzice, np. na koloniach, powierzą im je na kilka godzin lub dni pod opiekę. Tu absolutnie nie chodzi tylko o homoseksualizm i efebofilię. To są próby odwrócenia uwagi od problemu i lansowania przez homofobów wyobrażenia, że całe zło w Kościele to wina gejów. Nie, źródłem zła jest wiele przyczyn, m.in. dogmatyczny celibat (którego nie ma w takiej formie w innych Kościołach chrześcijańskich), niedojrzałość kleryków i księży, którym formacja nie pozwala dorosnąć.
@pfg
Pan raczy żartować pisząc, że bp Pieronek ma rację. Ma taką samą „rację”, jak wtedy, gdy pisał o namiętnościach nie do okiełznania (słynna to była wypowiedź, oj słynna 😀 ). Znaczy- nie do okiełznania przez księdza czy zakonnika. Bo normalny cywil to za takie nieokiełznanie idzie do paki.
Mogę płacić podatki za księży i innych zboczonych biskupów,pod warunkiem że będą siedzieć w więzieniu.
Już 20 lat temu niemiecki teolog Eugen Drewermann przewidział nadchodzący kryzys, który własnie mamy w całej tragicznej okazałości. Drewermann, który jest także psychologiem głębi (wykorzystywał psychoanalizę Freuda i Junga) wiedział dostatecznie dużo o Kościele i jego problemach z celibatem, katastrofalnych błędach formacyjnych popełnianych w seminariach duchownych, aby należało brać jego słowa poważnie i coś z tym zrobić. Niestety dramatyczne ostrzeżenia Drewermanna były ignorowane, a jemu samemu zarzucono liczne błędy w nauczaniu, w końcu suspendowano. Ostatecznie Drewermann w 2005 roku wystąpił z Kościoła katolickiego.
Trochę jednak dziwią zbyt chyba liczne przypadki schadenfreude, nie tylko zresztą na tym blogu, z powodu kryzysu w Kościele. Czasem te opinie i głosy ocierają się o poetykę seansów nienawiści, czasem o skrajny prymitywizm. Dziwne, bo egzystencjalnie wszyscy płyniemy jedną łodzią w tym samym kierunku.
Zwracam jednak uwagę, że choć są w Kościele głosy bagatelizujące skalę zjawiska, to jednak brak tam tonu aprobaty. Jest ton zażenowania. To dobrze, choć nadal za mało. Natomiast w sprawie „świeckiej” pedofilii bywa inaczej. Nie zapomnę komentarza piosenkarza Mirka Maleńczuka dla jednej ze stacji telewizyjnych w związku z głośną sprawą Romana Polańskiego. „Artyście więcej wolno ” skomentował z obojętna miną Maleńczuk. Inny ceniony przeze mnie reżyser, którego nazwiska nie wymienię, powiedział w rozmowie z Moniką Olejnik, że był to przypadek prostytucji. Nawet Monika Olejnik nie wytrzymała, choć znana jest z cierpliwości i niewrażliwości na argumenty. O zabawach jakie praktykował Czerwony Dany z dziewczynkami w wieku przedszkolnym wszyscy wiemy, może tylko dziwić, że nadal jest misjonarzem PE i czołowym modernizatorem tubylców w Europie Wschodniej oraz ich prezydentów – jak wiadomo chodzi o przypadek Vaclava Klausa. O planach legalizacji pedofilii przez niemieckich Zielonych na początku lat 70. też wszyscy słyszeli, mniej o fascynacjach małymi dziewczynkami, a takimi wspomnieniami ze swych afrykańskich podróży dzielił się z prasą Marcin Kydryński.
To wszystko oczywiście nie usprawiedliwia grzechu pychy, ignorancji i bezczynności Kościoła w świetle tego co dziś tym wiemy. Niech każdy rozlicza się sam ze swoich grzechów i czyni pokutę. Może po czasie jednym z efektów rozliczeń będzie mniej naiwne spojrzenie na homoseksualizm, który jest tym czym jest, co zresztą od zawsze było wiadomo.
red. Szotkiewicz
„Tu absolutnie nie chodzi tylko o homoseksualizm …”.
A o co? Pedofilia tez ma orientację. Z tego co wiadomo większośc znanych przypadków pedofilii wśród księży ma aspekt homoseksualny, ale sam jestem ciekaw dokładnych statystyk. Mechanizm nadreprezentacji homoseksualistów wśród abiturientów seminariów duchownych jest dość dobrze znany. Wielu z nich traktowało seminaria jako życiowe nisze, a Kościół nie postawił tamy, „bo brakuje księży”.
Brakuje, ale nie takich.
Może to Prawo Naturalne, czy Boskie?
Ironicznie stwierdzę.
A może dziwny immunitet wobec prawa świeckiego?
Gdyby kapłani podlegali normalnemu prawu, a funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości nie mieli religijnych skrupułów, może świat byłby lepszy?
Gekko
Nie wiem czy zauważyłeś, że w tej dyskusji jest sporo odniesień do Ewangelii. Mnie to cieszy, że zarówno oponenci kościoła jak i sam kościół wracają do źródeł. Moim zdaniem problem jest właśnie w wielowiekowej manipulacji Ewangelią.
Kościół ma problem, bo sam wpadł w swoje sidła. Powołując się na Ewangelię stworzył sprzeczne z nią kanony moralne, narzucił je ludziom okaleczając ich de facto w sferze emocjonalnej. Mało – okaleczył się sam i teraz musi, jak trafnie piszesz dokonać aktu auto da fe. On tego aktu dokonuje w obliczu stosu, który sam rozpalił. Przecież wers z Ewangelii Mateusza, który podał Gospodarz brzmi jasno – „A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Z tego muszą się tłumaczyć!
Przed chwilą w tv biskup Hozer to powtórzył dodając, że akt pedofilii porównać można do zdrady Judasza Iskarioty. Oczywiście, że ta deklaracja w praktyce niewielkie ma znaczenie ale słowa są mocne i trafiają w sedno. Bowiem muszą się tłumaczyć jak Judasze.
Mam wrażenie, że to koniec znanego nam (do bólu) kościoła. Nie będzie jak dawniej. I dobrze. Nareszcie.
Pozdrawiam
Ps.Popatrz na komentarze homofobów ( zamieszczone wyżej). Przecież to też ofiary kościelnej moralności. W Ewangeliach nie ma bowiem obsesji seksualnych.
Cieszę się niezmiernie, że polski kościół w tych sprawach wypowiada się dokładnie tak jak to słychać. To najlepsza droga do wyzwolenia społeczeństwa z uścisku katolickiego ciemnogrodu. Amen.
Mt. 18:1-18-7
W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: ?Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?? On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: ?Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.
@mauro
so what? Pan jak zwykle broni tego, co jest nie do obrony. Brednie Cohn-Bendita czy innych polityków lub artystów nie mają tu nic do rzeczy. Tematem jest pedofilia w Kościele. W Kościele szczególnie obrzydliwa, bo Kościół rości sobie prawo do wychowywania moralnego i stróżowania moralności jednostki i społeczeństwa,a niekościelni pedofile jednak tak daleko w swej obłudzie nie idą. Pedofilia w Kościele jest antyświadectwem.
Oświadczenie złożone podczas telewizyjnego wywiadu abpa Hosera pewnie będzie tematem wielu komentarzy, a jego słowa porównujące pedofilię w wydaniu księżowskim do zdrady Judasza już są cytowane. Dobrze, że do tych przeprosin doszło, jeszcze lepiej, że zdymisjonował „z dnia na dzień” kanclerza Lipkę, źle, że stało to się tuż po decyzji papieża Franciszka o wydalenie ze stanu kapłańskiego peruwiańskiego biskupa z diecezji Ayacucho, Gabino Mirandę Melgarejo za nadużycia seksualne o charakterze pedofilskim oraz po przyjęciu dymisji złożonej przez biskupa diecezji Waterford i Lismore w Irlandii, Williama Lee, za ukrywanie przypadków księżowskiej pedofilii. Abp Hoser sprawiał bowiem wrażenie człowieka, któremu zaczął się palić grunt pod nogami. Co widać na załączonym obrazku:
http://tvp.info/informacje/polska/przepraszam-grzech-pedofilii-jest-jednym-z-najciezszych/12573241
Red.Szostkiewicz
Pisze pan że jedną z przyczyn pedofilii jest rygorystyczny celibat.Sądzi Pan że jak mężczyźnie ”da się ” kobietę to przestanie być zboczeńcem.Jeśli nawet tak miałoby byc to nie wypada wymagać od kobiet takiej ofiary.
Skąd pan wie że wielu księży molestuje małe dziewczynki na koloniach czy w sierocińcach.?!Gdzie konkretnie sie tak działo bo może przeoczyłam w nawale informacji.
W walce z KK ZZRR czy Chiny nie poprzestawały na grożeniu paluszkiem i bojowych hasłach.A może napisałby pan coś o zabijanych współcześnie chrześcijanach w Afryce Dalekim wschodzie czy Ameryce.To biała plama w polskich gazetach.
Spin doktorowi trzeba było wyłożyć kawę na ławę—„”Jezus powiedział–„””Ty jesteś Piotr (czyli skała) i na tej Skale zbuduję Kościół mój a bramy piekielne go nie przemogą””
@Mauro Rossi 1 października o godz. 20:28
Jak nie Żydzi, to geje, zawsze musi być ktoś winny, bo przecież nie kler katolicki.
@Stary Polak z PRL-u 1 października o godz. 21:37
Przybijam „piątkę”!
Symbolem religijnym katolików jest ukrzyżowany Chrystus, a powinna być to ciężarna kobieta na krzyżu. Ogólnie kościół katolicki ma hyzia (totalne zboczenie) na punkcie seksu w każdej odmianie, ale o tym poczytamy sobie w jutrzejszym świeżutkim numerze POLITYKI
Szanowny Autorze
Biskup Polak przeprosił? Czy na pewno?
Zacytuję biskupa: ?Z głębokim bólem trzeba powiedzieć, że każda ofiara pedofilii domaga się ze strony Kościoła nie tylko, by przeprosił, ale podjął bardzo głęboką refleksję. Ofiary zostały głęboko zranione, w stosunku dla tego, kto grzech popełnił, jest to poważna sprawa. Jeżeli można to wyrazić jednym słowem, ?przepraszamy? to najsłabsze słowo z możliwych?.
Przeprosiny są wtedy, gdy przepraszający mówi „przepraszam”.
Dobrze przy tym dokładnie podać kogo i za co konkretnie przeprasza. Czy we własnym imieniu, czy cudzym.
To są kanony przeprosin.
A co tu mamy?
Zawiłe zdanie, rozcieńczające słowo przepraszamy tak, że nie wiadomo, czy biskup mówi wprost „przepraszam”, czy mówi o przeprosinach. „Wyraził to słowo”, czy „nie wyraził”, zgodnie ze stylistyką zdania, które zbudował?
Co znaczy, „najsłabsze słowo z możliwych”? Po co to wplótł?
A może powinien powiedzieć „nienajsłabsze słowo z możliwych”, ale coś więcej, konkretniej, mocniej; czemu się zatrzymał przy tym „najsłabszym”? Nie mógł się wyrazić nieco bardziej podobnie jak prymas Martin?
Może palił jakieś zioła?
Branie tych słów za przeprosiny to nadinterpretacja, doszukiwanie się tego, czego nie ma, albo co jest wątpliwe. Uważam to za jakieś neofickie, bądź naiwne. Dziennikarze i części publiczności gotowa wierzyć w duchy, tak jest zgłodniała jakiegokolwiek śladu słowa, gestu, postawy, że ducha bierze za żywą postać. Tylko potem rozczarowanie głębsze, że ciało duchem się okazało.
Od Kościoła należy żądać tego, czego on żąda od innych: jasnej mowy, czystej prawdy. Nic mniej.
To właśnie pomoże w szybszym doczekaniu się tego, że polski Kościół zacznie mówić językiem bardziej zbliżonym do języka irlandzkiego prymasa.
Owszem, ks. Lemański powiedział o sprawie tak: jeśli choć jedno dziecko było molestowane, to warto by cały episkopat padł na kolana i przepraszał.
Mamy, w śladowej ilości, kapłanów będących ludźmi. Mimo, że są kapłanami. Mamy też szefów takich kapłanów i ich pomocników – abepe Hosera i ks kanclerza Lipkę. Którego musieli dziennikarze przydusić celnymi pytaniami, aż wylazł z niego publicznie cynik i łobuz maskujący przestępcę w koloratce. I tylko to, że publicznie wyszła z niego ta mętna substancja, zmusiło jego szefa, Hosera do usunięcia Lipki z funkcji.
Kiedy ks. Lipko przyjechał do Jasienicy wdeptać ks. Lemańskiego w ziemię i zapowiedzieć Radzie Parafialnej, że „nie istnieje” i nie ma nic do gadania, było w porządku. Abepe Hoser nie miał uwag, a zapewne pochwalił Lipkę za skuteczne rozdeptanie ludzi. I media też na ten akurat aspekt nie zwróciły większej uwagi.
W wojsku jest stara zasada: gonić wroga co tchu i nie dać mu się zatrzymać i okopać, bo straty własne będą ogromne. Dokładnie tak samo należy działać z Kościołem. I nie wierzyć naiwnie w to, czego nie zrobił i nie powiedział jasno i dobitnie przy świadkach.
Cokolwiek się udało w sprawie przestępstw kleru, pochodzi spoza niego.
@ Kartko,
Istotnie, zauważyłem obecność na blogu Pisma.
Odbieram to jednak jako sięgnięcie po lekturę poniewczasie i akurat nie przez tych, których to samo Słowo nie uczy rozumu i nie prowadzi ku cnocie czynu.
Ergo, jako spoglądanie w firmament Ducha, pod ciężarem upadku ciała.
Jest takie powiedzenie, że pismo wynaleziono po to, aby dać świadectwo czynom niepopełnionym.
Osobiście wyznaję aksjologię przeciwną, w której to czyny aspirują do świadectw godnych opisu.
Marny to bowiem wyznawca, któremu bliższe własne ciało w sukience i tiarze, niż godność ducha kierującego czynem. Niezależnie od rodzaju przyjmowanych zasad.
Wobec takiej kondycji ‚autorytetów’ w Piśmie biegłych, ostoję ładu i bezpieczeństwa lokowałbym już tylko w pismach kodeksowych.
Z uszanowaniami i pozdrowieniem.
Statystyka: Wg John Jay Report, analizującego ujawnione przypadki pedofilii wśród katolickich duchownych w USA w latach 1950-2002, 81% ofiar stanowili chłopcy. O pedofilię oskarżono około 4% katolickich duchownych w Stanach. Cały raport tutaj (przepraszam, nie umiem tu mieszczac linków tak, żeby były linkami): http://www.usccb.org/issues-and-action/child-and-youth-protection/upload/The-Nature-and-Scope-of-Sexual-Abuse-of-Minors-by-Catholic-Priests-and-Deacons-in-the-United-States-1950-2002.pdf
Można przypuszczać (podkreślam: przypuszczać), że skala tego przestępstwa była w polskim Kościele mniejsza, niż w USA czy w Irlandii z powodów, które już wyżej wskazali kostek oraz z dystansu: W Polsce, na skutek decyzji władz komunistycznych, Kościół nie mógł prowadzić placówek opiekuńczych dla dzieci – sierocińców, internatów, szpitali itp. Jak wynika z doświadczeń amerykańskich czy irlandzkich, ale także kanadyjskich i australijskich, to właśnie w takich miejscach, gdzie dzieci były najbardziej bezbronne, nie było świadków, a duchowni pedofile działali w poczuciu całkowitej bezkarności, dochodziło do największej liczby ataków pedofilskich, niekiedy na zupełnie monstrualną skalę.
Stary Polak z PRL-u
Podzielam Twoją radość. Z pewnymi zastrzeżeniami.
Polskie klechy wpadły jednak w panikę i jakby się „przecknęły”. Co i rusz pojawia się jakieś nowe oświadczenie. Bp Hosner odwołał po wczorajszych „popisach” kanclerza kurii, ks. Lipka.
Czekam na odwołanie bp Hosnera, po sprawiedliwości, a także przywrócenie na parafię, której dobrze służył, ks. Lemańskiego.
Zawdzięczam TEMU kościołowi moje kompletne zobojętnienie religijne. Nie oznacza to jednak, że źle życzę kościołowi w ogóle, bo wiem, że wielu ludziom jest jakoś potrzebny.
Niech się więc doczekają DOBREJ NOWINY, w którą chcą wierzyć.
Może kiedyś polski kk stanie się po prostu skromną, nie mieszającą się do życia wszystkich obywateli, enklawą dla szukających poprzez kościół Boga, tak jak np. we Francji, czy w Czechach.
@izka
Jak Pani zacznie czytać nie tylko prasę katolicką i prawicową, to może Pani dotrze do tych informacje. ja pisałem o moich doświadczeniach jako ojca dziewczynek które pewien ksiądz chciał kąpać. Nie wiem, ilu molestuje, bo nikt takich statystyk nie prowadzi. O zabijaniu chrześcijan pisałem w tym roku w artykule o Syrii.
Kartka ma racje mowiac, ze to chyba koniec kosciola takiego jakim byl do tej pory. Bo przewala sie jakies tsunami.
Jesli nawet abp Hoser jest tak przestraszony, ze trzesie…eeee…. sutanna i wywala swego kanclerza, ktory ochoczo wykonywal dla niego wszelka brudna robote, to chyba jednak idzie nowe.
Mysle z wielka satysfakcja o tych scenach, ktore musialy sie odbywac miedzy abp Hoserem a kanclerzem ks. Lipka zanim ten ostatni uslyszal o swej dymisji , przypominam sobie jego arogancki samozadowolony usmieszek i cedzenie slow gdy informowal ks. Lemanskiego iz Rada Parafialna w Jasienicy przestala wlasnie istniec. Wydawalo sie wtedy, ze ks Lipka ma przed soba piekna kariere w kosciele Michalikowym. A tu taki dopust bozy!
Dobrze mu tak, dobrze, ze zostal wywalony, ale Lipka jest niewiele znaczacym pionkiem i nastepny w kolejce do utraty stanowiska musi byc jego dotychczasowy pryncypal.
@tanaka
W zasadzie zgoda.
@kartka
„Przed chwilą w tv biskup Hozer to powtórzył dodając, że akt pedofilii porównać można do zdrady Judasza Iskarioty”
Przepraszam bardzo, Judasz Iskariota – bez wątpienia kanalia – ale o ile wiem, nie gwałcił dzieci. Więc myślę, że jego przestępstwa są jednak innego kalibru.
@jabeta
Akurat gdy Pieronek mówił o namiętnościach „nie do okiełznania”, miał rację. Trudno oczekiwać od czynnego pedofila, żeby sam z siebie się opanował i zmienił zainteresowania. Do tego trzeba lat specjalistycznej terapii seksuologicznej, a i to nie gwarantuje sukcesu. Tymczasem kościół, zamiast takową terapię zapewnić, zamykał delikwenta na parę tygodni w klasztorze, po czym kazał mu się… modlić. Po czym wysyłał na Dominikanę, jedno ze światowych centrów pedofilii. I kto jest tu bardziej winny: pedofil, czy ludzie, którzy go kryli i którzy nie zapewnili mu odpowiedniego leczenia?
Inna sprawa, że – jak podejrzewam – kościół brzydzi się korzystaniem z usług seksuologów, bo cała ta seksuologia to dzieło diabła, no i mamy, co mamy: sam nie jest w stanie poradzić sobie z problemem i sprawy pozostają nierozwiązane. Może też boi się angażować specjalistów (seksuologów), żeby sprawa broń Boże nie wyszła na powierzchnię… Tylko, że przez takie działanie problemy się nawarstwiają.
tak, jeśli by uznać pedofilię za chorobę psychiczną, to nie Gil jest odpowiedzialny za zgwałcone dzieci (a w każdym razie nie tylko on), ale większa część winy leży po stronie hierarchów, którzy wiedzieli o jego zaburzeniach, a nie wysłali go na porządne leczenie do seksuologa/psychiatry, tylko – zapewne – tuszowali skandale i kazali mu się modlić, a jak to nie pomogło, to zesłali go na Karaiby do swojego rezerwatu dla zboczeńców, jakim od dziesięcioleci była Dominikana.
Red.Szostkiewicz
aAż zajrzałam do archiwum (co do mordowanych chrześcijan w Syrii i nie tylko)—przede wszystkim dlatego że zaniepokoiłam się o stan mojej pamięci.Okazuje się że jednak mnie nie zawiodła.
Ale zagadnienie jest mało ważne i nie warto kopii kruszyć.
Pozdrawiam IK
@izka561:
Nie wiem, czy celibat jest przyczyną pedofilii, choć trudno nie iść za taką intuicją. Zasadniczo wygląda na to, że więcej jest pedofili wśród osób pracujących z dziećmi — nie tylko księży, ale także nauczycieli, czy nawet… dyrygentów chórów chłopięcych. Padają w dyskusji sugestie, że pedofile wybierają takie zawody, ale może jest odwrotnie — może to możliwości, jakie daje sprawowanie władzy nad dziećmi ukierunkowują (u osób słabych) seksualne żądze?
Jeśli chodzi o molestowanie dziewczynek, to Gospodarz ma informacje z pierwszej ręki. Ja tylko zalecam uważniejszą lekturę newsów (także w sprawie prześladowania chrześcijan — widziałem całą kampanię informacyjną, owszem, w mediach katolickich, ale to przecież też gazety…) — choć większość przypadków pedofilii wśród duchownych dotyczy ministrantów, czyli (przynajmniej w Polsce) chłopców, to pojawiają się też przypadki molestowania dziewczynek.
@izka
Podaję tytuł artykułu ,,Sekta duchów”
Mnie to się układa w logiczną całość: bodaj w piątek w Faktach po faktach panowie Nosowski i Przeciszewski zasugerowali, by abp Hoser pozbył się kanclerza Lipki. W poniedziałek w Newsweeku artykuł o tym, że będzie wybierany nowy przewodniczący Konferencji Episkopatu i spekulacja, iż głównymi kandydatami mogą być hierarchowie warszawscy z obu stron Wisły: kardynał Nycz i arcybiskup Hoser. Ale zaufanie do tego pierwszego zostało podważone ze względu na niezadowalający biskupów wynik negocjacji o procent odpisu podatkowego na Kościół. Trudno oprzeć się wrażeniu, że arcybiskup gra o dużą stawkę, a więc przychylił się do sugestii, by zwalić winę na kozła ofiarnego, i w ogóle zrobić coś, by sprawie łeb uciąć (wybąkać przeprosiny). Drugi wniosek: jego pozycja jest mocna i sugerowana w komentarzach w necie petycja o odwołanie zapewne odbije się od ściany.
Sprawia mi to pewna satysfakcje, ze moje wpisy nie ukazuja sie pod artkulami Adama Szostkiewicza. Oznacza to, ze on je czyta, a to juz duzo. Pozdrawiam ” gospodarza „. JB.
Qwerty_xyz_12345
Tak Hozer powiedział, mając na myśli kaliber zdrady. Jemu nie chodziło o charakter czy okoliczności zdrady ale o jej perfidię czyli zdradzieckie wykorzystanie bezbronności dziecka. By to wzmocnić dodał za Markiem: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.”
Słowa mocne ale nie przypuszczam by zapowiadały radykalność czynów. W tym przypadku uznaję to za taktyczną żonglerkę cytatami.
No ale zawsze dobrze przypomnieć – nawet przy tak przykrej okazji – co Jezus miał do powiedzenia.
Pozdrawiam
Dlaczego ,biskupi są jacy są.Ano dlatego ,że mają swoje dywizje w kościołach.I dopóki nie zmniejszy się obecność na mszach liczba wiernych ,nic niezmienni się w polityce naszych purpuratów.A oni nie pamietają ,że dywizje Stalina przegrały ,i dziś jego następca na Kremlu robi znak krzyża.Bo tam popi mają żony i dzieci.
Najlepsza sentencja na tym blogu. Tanaka, 23.13.
W wojsku jest stara zasada: gonić wroga co tchu i nie dać mu się zatrzymać i okopać, bo straty własne będą ogromne. Dokładnie tak samo należy działać z Kościołem. I nie wierzyć naiwnie w to, czego nie zrobił i nie powiedział jasno i dobitnie przy świadkach.
Gonić wroga co tchu i nie dać mu się zatrzymać ani okopać.
Porównanie do Judasza? Proste, Judasz zdradził Chrystusa, a ksiądz pedofil zdradza Kościół. Nie tyle dzieci są ofiarami, ile Kościół, jego wizerunek i dobre samopoczucie. To jest właśnie takie podejście. Odpowiedniejszym porównaniem byłoby do Heroda.
Warto poznać tako oto mądry test „narciarza2” /Studio Opinii/
narciarz2 pisze:
29 września 2013 o 03:15
Pozwole sobie zdefiniowac najwazniejszy konflikt, ktory dzieli Polakow. To nie jest konflikt prawica-lewica. Te pojecia istnieja w swiadomosci, ale te byty nie istnieja w rzeczywistosci. Oba odeszly do historii w roku 1989. To nie jest konflikt pomiedzy PO i PiSem. Oba te ugrupowania chca tego samego. (A mianowicie, Tera K.. My.) To nie jest konflikt pomiedzy Laskiem i Macierewiczem. Niby powazny, ale kazdy wie, ze Macierewicz nie odroznia lotki od silnika. Wszystkie te konflikty, choc realne, sa wtorne. Prawdziwy konflikt jest gdzie indziej. Prawdziwy konflikt jest konfliktem dwu swiatopogladow.
.
Kazdy z Panstwa, obudzony w srodku nocy, potrafilby wyrecytowac nastepujacy dwuwiersz. ?Czucie i wiara silniej mówi do mnie / Niż mędrca szkiełko i oko.? Otoz to. To jest najbardziej jadowite zdanie kiedykolwiek napisane w polskiej literaturze. W tym zdaniu jest zawarte caly irracjonalizm wiary i religii, ktore proponuja proste recepty zamiast wiedzy. To zdanie jest niestety wdrukowane w zwoje kazdego Polaka. Na tym zdaniu graja zarowno Macierewicz jak rowniez Prezes.
.
W kazdej glowie walcza ze soba racjonalizm i irracjonalizm, wiedza i nadzieja, rozumowanie i proste skojarzenia. Edukacja rozwija i pielegnuje to pierwsze, zas propaganda zeruje na drugim. Politycy, a w tym przypadku po prostu lajdacy, chca stlumic i skompromitowac wiedze, i rozdmuchac mistycyzm. Na tym mistycyzmie chca wjechac do Belwederu. I to jest wlasnie ten konflikt. Mity z jednej strony, a wiedza z drugiej. Konflikt pomiedzy mistycyzmem i religia, a edukacja i wiedza.
.
Mity sa latwe, wiedza jest trudna. Tak sie niestety zlozylo, ze akurat teraz dzialaja w kraju dwaj bardzo utalentowani szarlatani. Kaczynski i Macierewicz. Genialni propagandysci. Po drugiej stronie brak kogos, kto potrafilby wyczuc i wymyslec odtrutke na mistycyzm.
Bardzo mnie rozczarował Panie Gospodarzu bp. Pieronek, kreowany w swoim czasie w mediach na światłego człowieka dialogu. Otóż prezentuje on ten sam apodyktyczny i nabzdyczony sposób myślenia, co większość hierarchów KK w Polsce. Osobiście nie miałbym ochoty na spotkanie i dyskusję z żadnym z tych nadętych panów. Nie warto z nimi ani rozmawiać ani ich słuchać.
Telenoweli pod tytułem „Abp Hoser” ciąg dalszy. W 40 numerze diecezjalnego (diecezji warszawsko-praskiej) pisma „Idziemy”, z datą 6 października 2013 roku (oficjalnie wyjedzie za 5 dni, ale musi co spieszno im, dlatego tekst wcześniej „zawisł” w internecie), ukazał się artykuł ks. Henryka Zielińskiego (szefa pisma, znaczy), pod wielce obiecującym tytułem „Gra o wszystko”. Oto fragmencik: „Błędy współpracowników zawsze jakoś obciążają również szefa. Ale błędem największym i największym sukcesem wrogów Kościoła byłoby doprowadzenie do ustąpienia arcybiskupa z urzędu z powodu win współpracowników. Kościołowi w Polsce abp Hoser jest bowiem szczególnie teraz potrzebny w obliczu starcia cywilizacji chrześcijańskiej z dyktaturą relatywizmu i nihilizmu. Potrzebny jest również diecezji warszawsko-praskiej, w której rozpoczął proces jej moralnego uzdrowienia i oczyszczenia. Powinien móc ten proces dokończyć. Mam nadzieję, że jego współpracownicy też to rozumieją i podejmą odpowiedzialne decyzje. Niezależnie od nagłaśnianych afer w diecezji warszawsko-praskiej pod rządami abp. Hosera ma przecież miejsce wiele unikalnych zjawisk w rozwoju mediów katolickich czy duszpasterstwie rodzin. Gra o pozostanie abp. Hosera nie jest pewnie dla Kościoła w Polsce grą o wszystko, bo wszystkim jest tylko Chrystus. Ale jest z pewnością grą o bardzo wiele. Dlatego każdy wyraz solidarności z abp. Hoserem jest dzisiaj bezcenny”. Pytanie pierwsze – czyżby telewizyjne „pokajanie się” arcybiskupa miało być działaniem wyprzedzającym decyzję papieża o odwołaniu hierarchy? Pytanie drugie – czy ksiądz redaktor Zieliński ma swoich czytelników za idiotów. Z artykułu bowiem możemy się dowiedzieć, że w tzw. teczce personalnej proboszcza z Tarchomina, którą to teczkę warszawsko-praski arcypasterz odziedziczył z całym dobrodziejstwem inwentarza, nie było żadnego dokumentu dotyczącego sprawy, „która trafiła do kurii biskupiej przed kilkunastu laty” – jak pisze ks. Zieliński. Znaczy ktoś usunął. Kto? Bo chyba nie ks. redaktor Boniecki wespół w zespół z red. Szostkiewiczem po to, aby przyspieszyć „cywilizacyjny proces budowania tzw. społeczeństwa otwartego, które nie dopuszcza istnienia żadnych autorytetów, prawd obiektywnych i żadnych silnych tożsamości: ani religijnych, ani narodowych, ani nawet płciowych” (cytat z artykułu wielebnego ks.Zielińskiego). Znaczy się usunęli kurialiści abpa Głódzia, zwanego pieszczotliwie „flaszką”. No i mamy winnego (winnych) zamiecenia pod dywan sprawy proboszcza z Tarchomina.
Nie podałem linka do artykuły z „Idziemy”. Oto on:
http://www.idziemy.pl/komentarze/gra-o-wszystko
@Bohynski
przecenia Pan znaczenie swoich wpisów. Ani ich nie usuwam, ani nie czytam.
Aps
Z Herodem Wielkim jest problem, bo jak twierdzą historycy niegdy nie wyżynał osesków.
Tak więc nie taki Herod straszny jak go malują.
Pozdrawiam
anumlik
Wielebny ksiądz Zieliński (a również ten, który wczoraj był gościem „Kropki nad i”)posługuje się wypracowaną przez wieki taktyką kościoła.
Jeśli nawet, ewidentnie przyparty do muru, posypie czubek głowy popiołem i przeprosi oraz obieca GŁÓWNIE zintensyfikowaną modliwę w intecjii sru, tu, tu… to zaraz powiada – No, ale MY przecież robimy tyle dobrego, a o tym się milczy.
To trochę tak jakbyś – przepraszam za trywialne porównanie – obił komuś ryj bez dania racji, a potem przyłożył kompres zupełniej innej osobie, która oberwała od kogoś innego. No więc w sumie nie ma sprawy.
Już sam lead w tekście, którego link podałeś, świadczy o tym, że nasz kk niczego jednak nie zrozumiał: „Każdy wyraz solidarności z abp Hoserem jest dziś bezcenny. Stawką jest marginalizacja kościoła”.
No, fantastycznie, anumlik. Ten artykul w diecezjalnej gazetce pokazuje, ze oni w Diecezji licza sie z mozliwoscia iz dni Hosera sa policzone. Oby jak najrychlej wylecial.
IA pismo „Idziemy” powinno odtad nazywac sie „Uciekamy do Przodu”. Hoser na pierwszej linii frontu walki z pedofilami w Kosciele? Mozna peknac ze smiechu.
..kosciol katolicki w Polsce od czasow JP-II stal sie nietykalny, Watykan daleko a my wiemy sami co czynic mamy .Klamstwa ,polityka pieniadza ,pedofilia,bogacenie sie itd -grzech ,grzech…
@ spin doctor
Owszem, to bardzo trafna diagnoza, by narciarz2.
Ten zasadniczy konflikt można określić nieco precyzyjniej: to społeczny podział na zakonserwowaną, wsteczną wspólnotę plemienną broniącą tożsamości i takąż wspólnotę, zmagającą się z cywilizacyjnym dysonansem poznawczym .
W obu przypadkach, jest to plemienna wspólnota traktująca całkowicie instrumentalnie wartości zarówno konserwatywne, jak i cywilizacyjne.
We wspólnocie takiej, opartej na ontologicznie niedojrzałych postawach emocjonalnych, normy i wartości szersze, niż więzy wspólnotowe, są zewnętrzne wobec imperatywu moralności plemienia.
W takiej wspólnocie, dowolna religia jest również wyłącznie instrumentalnie i ornamentalnie spoiwem transcendentnym plemienia.
Wartości moralne, wynikające z refleksji intelektualnej i poznawczej nad światem, historią i tożsamością, są we wspólnocie powszechnie niedostępne – bo ewolucyjnie niewykształcone.
Jeśli jednak takowe występują pojedynczo, czyli osobniczo, są izolowane i tępione , słusznie uważane za zagrożenie dla plemienia.
„Geniusz” prymitywnych (a przez to skutecznych) manipulatorów wspólnoty (modo Kaczyński/Macierewicz/Rydzyk) polega w istocie na ich programowym, amoralnym tupecie i prostactwie metodologii, odwołującej się do podziałów wzniecanych ksenofobią plemienną oraz totemicznych, cynicznie zafałszowanych mitów będących równie bezrozumnym, ale atrakcyjnym emocjonalnie spoiwem.
@ aps, @ anumlik
Też trafna obserwacja.
W kontekście tego, co powyżej, instrumentalne gesty kościoła i jego hierarchów każdej rangi (w tym Hosera i jego przełożonych) są oczywistą taktyczną konsekwencją opisanej strategii władania nad tuszami (a nie- -bynajmniej: duszami) plemiennych owieczek i innych, niezrzeszonych jeszcze „szczekających piesków”.
Szkoda złudzeń.
@Pan Redaktor
Kontynuując co powyższe, ponownie mam okazję pogratulować wypowiedzi, tym razem w TOK FM.
Chodzi mi zwłaszcza o Pana wybitnie trafne i zasadnicze pytanie, w kontekście egzegez figuratywnych spazmów kościelnych hierarchii pod naciskami norm cywilizacyjnych:
Czyją własnością jesteśmy?
Nb., jakże na czasie jest poniechanie trybu przypuszczającego.
Z uszanowaniami.
@ spin doctor
Owszem, to bardzo trafna diagnoza, by narciarz2.
Ten zasadniczy konflikt można określić nieco precyzyjniej: to społeczny podział na zakonserwowaną, wsteczną wspólnotę plemienną broniącą tożsamości i takąż wspólnotę, zmagającą się z cywilizacyjnym dysonansem poznawczym .
W obu przypadkach, jest to plemienna wspólnota traktująca całkowicie instrumentalnie wartości zarówno konserwatywne, jak i cywilizacyjne.
We wspólnocie takiej, opartej na ontologicznie niedojrzałych postawach emocjonalnych, normy i wartości szersze, niż więzy wspólnotowe, są zewnętrzne wobec imperatywu moralności plemienia.
W takiej wspólnocie, dowolna religia jest również wyłącznie instrumentalnie i ornamentalnie spoiwem transcendentnym plemienia.
Wartości moralne, wynikające z refleksji intelektualnej i poznawczej nad światem, historią i tożsamością, są we wspólnocie powszechnie niedostępne – bo ewolucyjnie niewykształcone.
Jeśli jednak takowe występują pojedynczo, czyli osobniczo, są izolowane i tępione , słusznie uważane za zagrożenie dla plemienia.
„Geniusz” prymitywnych (a przez to skutecznych) manipulatorów wspólnoty (modo Kaczyński/Macierewicz/Rydzyk) polega w istocie na ich programowym, amoralnym tupecie i prostactwie metodologii, odwołującej się do podziałów wzniecanych ksenofobią plemienną oraz totemicznych, cynicznie zafałszowanych mitów będących równie bezrozumnym, ale atrakcyjnym emocjonalnie spoiwem.
@ aps, @ anumlik
Też trafna obserwacja.
W kontekście tego, co powyżej, instrumentalne gesty kościoła i jego hierarchów każdej rangi (w tym Hosera i jego przełożonych) są oczywistą taktyczną konsekwencją opisanej strategii władania nad tuszami (a nie- -bynajmniej: duszami) plemiennych owieczek i innych, niezrzeszonych jeszcze „szczekających piesków”.
Szkoda złudzeń.
@Pan Redaktor
Kontynuując co powyższe, ponownie mam okazję pogratulować wypowiedzi, tym razem w TOK FM.
Chodzi mi zwłaszcza o Pana wybitnie trafne i zasadnicze pytanie, w kontekście egzegez figuratywnych spazmów kościelnych hierarchii pod naciskami norm cywilizacyjnych:
Czyją własnością jesteśmy?
Nb., jakże na czasie jest poniechanie trybu przypuszczającego.
Z uszanowaniami.
Przepraszam za powtórzony bez takiej intencji, i to boldem, post.
To chyba dowód, że moderacja jest wyjątkowo liberalna co do form… 😉
…ciekawe, czy na szkolenia sukienkowych w sprawie pedofilii uda się sukienkowym wyrwać grant jakiś z Unii Europejskiej.
Sprawa jest niby prosta, bo wystarczyłoby sumienie i zwykła przyzwoitość.
Ale…
Nie ma szczęścia abp Hoser. Oto dzisiejsza informacja z portalu tvp.info:
O gwałt, seksualne wykorzystywanie małoletnich oraz nakłonienie do przerwania ciąży i o seksualne nadużycie stosunku zależności został oskarżony ksiądz kapitan Jacek S. z kościoła garnizonowego w Legionowie ? dowiedział się portal tvp.info. Akt oskarżenia trafił do sądu w sierpniu, ale śledczy dopiero teraz ujawnili tę sprawę. (…) Ksiądz pułkownik Zbigniew Kępa, rzecznik Ordynariatu Polowego, tuż po zatrzymaniu księdza Jacka S., wydał następujący komunikat: „Po otrzymaniu informacji na temat powodów zatrzymania ks. Jacka S. z dniem 17 stycznia 2012 roku Kuria Polowa zawiesiła go w sprawowaniu wszelkich funkcji i urzędów w Ordynariacie Polowym, zgodnie ze wskazówką zawartą w Okólniku Kongregacji Doktryny Wiary z dnia 3 maja 2011 roku. Ten całkowity zakaz jakiejkolwiek posługi w Ordynariacie Polowym obowiązuje ks. Jacka S. do czasu wyjaśnienia stawianych mu zarzutów. Wobec ks. Jacka S. zostanie niezwłocznie podjęte wstępne dochodzenie kanoniczne, zgodnie z kanonem 1717 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Po zakończeniu wspomnianego dochodzenia, kierując się przepisami zawartymi w motu proprio >>Sacramentorum sanctitatis tutela<<, wszystkie zebrane informacje zostaną przekazane Stolicy Apostolskiej".
Jak widać, można zareagować od razu. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Legionowo leży na terenie diecezji warszawsko-praskiej, podległej abpowi Hoserowi. Jednak kościół garnizonowy, wraz z księdzem kapitanem, podlega Ordynariatowi Polowemu. A tam, musi co, obowiązują inne standardy.
1. A propos biskupa Lee polecam ten tekst: http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,917,papiez-przyjal-dymisje-irlandzkiego-biskupa.html
2. A czy Pan Szostkiewicz pamięta, jak mówił, że z pontyfikatu Benedykta XVI świat zapamięta tylko jego rezygnację? A jednak cytował Pan wczoraj byłego papieża. Co z tą pamięcią?
Kościół – jeśli faktycznie będzie walczył z pedofilią, homoseksualizmem, utrzymywaniem na boku kochanek, korzystaniem z usług prostytutek etc we własnych szeregach – walczyłby z sobą samym. Klecha Antoni walczyłby ze sobą i ze swoim współbratem Benonem. Klecha Ździchu walczyłby ze sobą, ze swoim współbratem i przełożonym.Klecha Marian walczyłby ze sobą i z całym zakonem.
Jeden w drugiego mają poważne zaburzenia osobowościowe. Jedni są przerażeni widmem wolności człowieka w sobie samym, inni są przerażeni kobietą jako istotą, wszyscy prawie są przerażeni sobą.
Żadnemu z nich nie wolno „się dotykać”, zwłaszcza szatańskie jest dotykanie się „w tych miejscach”. A i tak większość z nich to robi.
Każdy przyszły klecha jako dziecię setki razy słyszał w konfesjonale stężone zgrozą pomieszaną z dociekliwością, nieraz natarczywe pytanie zza kratki: „czy dotykałeś się synu, w tych miejscach??” „Ile razy”, „w jaki sposób”, „w jakich okolicznościach”???
Każdy chłopaczek to słyszał. I każdy prawidłowo uknomunijniony i obierzmowany doskonale wie, pamięta, którzy księża mieli specjalne fascynacje na te tematy i w związku z tym, których najlepiej omijać.
Długość kolejek do poszczególnych konfesjonałów i czas przetrzymywania delikwentów („penitentów”) w pudle wiele mówily o tym, kim jest spowiednik. To jest wiedza powszechna wśród dzieciarni.
To sprawy stare jak świat.
Kościół bez skrzywienia się nie uchowa. Kościół musi się składać z osobników skrzywionych. Kościół takich przyciąga i musi dalej przyciągać. Bez nich nie będzie powszechny. Raczej rozpadnie się w coś podobnego do sekty esseńczyków.
Powstałaby sekta ludzi zdrowych, nieskrzywionych na duszach. Dziwowisko.
Wtedy światu by się polepszyło wyraźnie i trwale.
Tak jak wódki nie zabraknie, tak skrzywionych w Kościele też nie zabraknie.
PAK 8.39
Nawet nie próbuję dociekać skąd ta zaraza się bierze.To zadanie dla fachowców.
Odradzam poleganie na intuicji co do celibatu.Mocno wkurzające jest stawianie tezy że kobieta może być antidotum na zboczenie jakim jest pedofilia.Odległość ratuje Cię przed gwałtowniejszą moją reakcją. Co do informacji o mordowaniu chrześcijan to mocno ‚zalecam’ artykuł z 2008 roku z 18.10 red.Krzysztofa Mroziewicza ;;Płomienna wiara;;
Nawet jeśli nie magluje się tego tematu jak innych to przynajmniej nie jest to news wciśnięty między informację o najlepszej stylizacji celebrytki a wiadoność o nowych zasadach segregacji śmieci.
Uzupełnienie poprzedniego wpisu— artykuł Mroziewicza znajduje się w POLITYCE
@anumlik
To że w ordynariacie zachowano się jak należy jest zasługą obecnego biskupa polowego. Brawo
Np. taki Mauro Rossi; jak jest mowa o polakach, którzy mordowali Żydów – on wyciąga z rękawa Żyda z SB co znęcał się nad Polakami.
Jak jest mowa o pedofilach kościelnych, on ma na podorędziu całą gamę pedofilów „cywilnych” jakby to, automatycznie umniejszało winę kościelnych.
I tak jest ze wszystkim – „eksperci” Macierewicza się błaźnią – zaczyna się nagonkę na dziennikarkę, która sprawę opisała.
Przecież to jest dawanie fałszywego świadectwa, a oni wszyscy mają się za przykładnych katolików; wstrętne typy – to chyba właściwe słowa charakteryzujące tych krętaczy i kłamców.
red. Szostkiewicz: „Pan jak zwykle broni tego, co jest nie do obrony”.
Zręczna formułka pozwalająca prześlizgnąć się nad argumentami. Schopenhauera Pan używał? 🙂
„Brednie Cohn-Bendita czy innych polityków lub artystów nie mają tu nic do rzeczy”.
Rzecz w tym, że w odniesieniu do niektórych artystów mamy prócz teorii także praktykę. Kto z prostych ludzi zrozumie zrozumie dlaczego prasa i policja ściga w Polsce księża podejrzewanego o pedofilię na Dominikanie, a nie ścigała w Polsce Romana Polańskiego, poszukiwanego międzynarodowym listem gończym przez państwo niewątpliwie demokratyczne. I to nie dlatego, że policja zawiodła, ale dlatego że minister Sikorski ogłosił, iż Polański ścigany w Polsce nie będzie .
„Tematem jest pedofilia w Kościele”.
Jasne, i o tym pisałem, ale jednak proponowałbym nie ograniczać się do „o laboga, do czego to doszło”, tylko spojrzeć szerzej, jeśli istotnie problem ten uważa Pan za ważny. We wpisie pfg (23:19) jest przytoczona statystyka przypadków pedofilii na podstawie poważnego amerykańskiego raportu (radzę go skopiować na dysk – może się jeszcze przydać) za lata 1950-2002. Przytoczone tam dane są solidną podstawą statystyczną i przypuszczam, że w Europie może być podobnie. Z opracowania Uniwersytetu Nowojorskiego wynika – inaczej niż Pan sugerował – ponad 80 proc. przypadków pedofili ma podłoże w homoseksualnej orientacji seksualnej księży i dotyczy to 4 proc. księży katolickich w USA. Jeśli zatem wiemy jakie zagrożenie stwarza homoseksualizm to jego ofensywna promocja pod różnymi demokratycznie brzmiącymi hasłami wydaje się ryzykowna. Księża stanowią mikroskopijna część każdego społeczeństwa, a co z resztą? Nie przypuszczam, że jedynie katolicki homoseksualizm charakteryzuje się pociągiem do młodych chłopców, a homoseksualizm świecki („tęczowy”) jest „romantyczny”, postępowy i wolny jest od tej przypadłości . Będzie Pan zabraniał całkowicie już wyzwolonym homoseksualistom na przykład pracy z młodzieżą? Obowiązuje Berufsverbot, czy zakaz dyskryminacji w UE?
@ Paweł
Myślę, że z pontyfikatu Benedykta XVI świat zapamięta nie tylko jego rezygnację. Ja zapamiętam więcej. Choćby to:
„To był dla nas wielki wstrząs. Nagle tak dużo brudu. To był naprawdę niemal krater wulkanu, z którego nagle doszło do erupcji ogromnej chmury brudu, wszystko pociemniało i pogrążyło się w brudzie. Doszło do tego, że duchowieństwo nagle stało się miejscem wstydu, a każdy ksiądz jest podejrzany i uchodzi za jednego z nich. Niektórzy księża opowiadali, że nie śmieli nawet podawać dzieciom ręki na przywitanie, nie mówiąc już o tym, by z nimi organizować obóz wędrowny.
Ta sprawa nie była dla mnie zaskoczeniem. Pracując w Kongregacji Nauki Wiary miałem do czynienia z przypadkami z USA; widziałem również, jak narastała sytuacja w Irlandii. W tym całym wielkim nieuporządkowaniu był to niesłychany szok. Od czasu mojego wyboru na Stolicę Piotrową spotykałem się wielokrotnie z ofiarami nadużyć seksualnych. Trzy i pół roku temu, w październiku 2006 roku, zażądałem w swoim wystąpieniu do biskupów irlandzkich, aby wyjawili całą prawdę i uczynili wszystko, co konieczne, aby tego rodzaju straszne przestępstwa więcej się nie powtórzyły, aby była przestrzegana zasada prawa i sprawiedliwości, a przede wszystkim, aby uleczyć ofiary.
Widok duchowieństwa nagle tak zbrukanego, jak również Kościoła katolickiego w jego wnętrzu, był trudny do zniesienia. W tym momencie ważne jednak było, by nie odwrócić wzroku od faktu, że w Kościele istnieje dobro, a nie tylko te straszne rzeczy”.
Powyższa refleksja dotyczy odpowiedzi na pytanie Petera Seewalda o molestowanie seksualne dzieci przez księży, a pochodzi z książki- wywiadu-rzeki Seewalda, „Światłość Świata”. Wątpię, by biskup, o którym dyskutujemy, obdarzony był taką wrażliwością jak Benedykt XVI.
@mauro
Pan bredzi.argument statystyczny jest dowodem, że Pan nie rozumie , czym ma być Kościół, by był tym, co Franciszek nazwał ,,szpitalem domowym”. W takim Kościele nawet jeden pedofil to za dużo. Panu Kościół jest potrzebny do wojny z współczesnym światem, którego Pan nienawidzi. Kościół Franciszka też Pana brzydzi. Z panem nie ma rozmowy.
Proszę zainteresować się sprawą: w 2003 roku ks. Zbigniew Sz. proboszcz parafii w Połoskach koło Białej Podl. dopuścił sie czynów pedofilskich w stosunku do 5 uczennic miejscowej szkoły. Po aresztowaniu pedofila interweniował biskup siedlecki Kiernikowski -złożył za niego osobiste poręczenie i żądał od sądu by „uszanował godność kapłańską” (tak jak teraz Pieronek w stosunku do abp Wesołowskiego). Sąd nie odpuścił i skazał go na 2 lata odsiadki. Po więzieniu Kiernikowski przywrócił do go kapłaństwa – był wikarym w Huszlewie, a teraz jest proboszczem. Kiernikowski nadal jest biskupem, wszystko jest OK.
@Izka:
Temat prześladowań chrześcijan nie jest mi nieznany i potrafię znaleźć tego typu informację, jeśli chcę.
Co do celibatu raz jeszcze — w przypadku przestępstw na tle seksualnym, w opisie osobowości sprawcy powraca temat kłopotów z normalnymi relacjami erotycznymi i zrealizowania się w zwykłym związku. Zwykle są to jakieś kompleksy, często wynikające z braków surowego wychowania, które utrwalają skojarzenia przyjemności seksualnej z zachowaniami obcymi w normalnych związkach.
Czy celibat pozwala na ekspresję erotycznych popędów w stabilnym związku z druga, dorosłą osobą? Jak dla mnie nie. Może więc stanowić czynnik, nawet jeśli się zauważa, że przytłaczająca większości celibatariuszy nie jest przestępcami seksualnymi.
PS.
Jako ciekawostkę cytuję:
a) niezdolni do małżeństwa ? dosłownie Jezus mówi o eunuchach, co dla nas jest dość dosadnym określeniem, choć w starożytności mogło być mniej rażące. b) postanowili nie zawierać małżeństwa ? dosł. sami siebie uczynili (eunuchami) niezdolnymi do małżeństwa.
Z przypisu do Ewangelii wg św. Mateusza, 19,12, Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa, 2011
@Mauro
Prosty człowiek doskonale zrozumie, że Polańskiego nie będzie się ścigać w Polsce, ponieważ nastąpiło przedawnienie. Prze-daw-nie-nie. I tyle w tej sprawie, bo jak zauważył Pan Redaktor, tematem jest pedofilia w Kościele. Z kolei tutaj prosty człowiek może mieć więcej wątpliwości, bo czytał co nieco o Interpolu, albo filmy oglądał, i tam zawsze to była taka bardzo ważna policja, może nawet ważniejsza od krajowej. A tu, choć Interpol ściga, przyszli, pouczyli, poszli. Ja nie mam z tym problemu, ale słyszałem, że ktoś tam pytał, dlaczego.
@Kartka
Niestety nawet jak Herod Wielki w rzeczywistości młodzianków nie mordował, to i tak ma PRowego pecha, bo ciągnie się to za nim, za sprawą Ewangelii św. Mateusza. I tego właśnie – biblijnego – Heroda miałem na myśli jako stosowne porównanie. Pozdrawiam.
Ja jeszcze chciałbym tylko taką uwagę dodać, że my tu rozmawiamy o sprawach, krzywdach i przewinach, ludzkich czy międzyludzkich, i Pana Boga nie ma co tu do tego w ogóle mieszać. Mistycyzm, czy metafizyka, to są potrzeby człowieka, między innymi Kościół stara się je lepiej lub gorzej zaspokajać, i to się wcale nie kłóci, albo nie musi kłócić, z racjonalizmem. Można powiedzieć, że zwłaszcza katolik to taki religijny racjonalista, co przyjmuje prawdy naukowe, nie ma problemów z teorią ewolucji, nie mówiąc o transfuzji krwi, opowie się za to przeciwko zabobonom, różnym tarotom, i innej szarlatanerii. Dlatego radziłbym nie uogólniać pochopnie.
@mauro – 4%, ale to jest, proporcjonalnie, dziesięć razy więcej, niż w generalnej populacji (akurat źródła tej informacji nie mogę teraz znaleźć). W Kościele *jest* nadreprezentacja pedofilów. W Polsce jest ~30 tys. księży i zakonników. Gdyby do Polski zastosować proporcje amerykańskie – co chyba byłoby jednak przesadzone, między innymi z powodów, o których pisałem wyżej – oznaczałoby to, że w polskim Kościele w analogicznym okresie można by naliczyć ~1200 pedofilów. Nie jest to więc zjawisko tak bardzo egzotyczne, choć, z drugiej strony, Kościół „siedliskiem pedofilów” nie jest.
Pedofilia w kościele to ‚normalne’ zjawisko, które jest ukrywane i przemilczane. Nie potrafię zrozumieć jak takie rzeczy mogą odbywać się i podejmują je osoby z pozoru, które w codziennym życiu kierują się 10 przykazaniami bożymi. Brzydzę się takimi zachowaniami.
@aps 9:46 – przyszli i pouczyli, bo zgodnie z polskim prawem, polskiego obywatela nie można wydać obcemu państwu. (Nawiasem mówiąc, oznacza to, że Polański mógłby bezpiecznie do Polski przyjechać – w Polsce się przedawniło, a Amerykanom go nie wydamy.) Natomiast ks. Gil mógłby też być ścigany przez polską prokuraturę i sądzony w Polsce. Czemu prokuratura tego nie robi, nie wiem. Ponoć czeka na materiały od śledczych z Dominikany.
@aps 9:53 – tak jest!
Jest akurat odwrotnie, niż twierdzi aps na temat : jaki jest polski katolik.
Panie Redaktorze
Gratuluję świetnego tekstu w najnowszej Polityce”-„Cielesne obsesje Koscioła”, nawiązujacego zresztą do słów papieża Franciszka.
Do tych, które Pan wymienił i poddał wnikliwej analizie, dodałabym jeszcze gender.
Kolejny front walki o bezdyskusyjną przynależność człowieka do Kościoła, pardon – Boga.
aps
Mocno przesadzasz z tym katolikiem „tradycyjnym racjonallistą”. Bardzo to wybiórczy racjonalizm i nie końca racjonalny, skoro z jednej strony nie kwestionuje skuteczności transfuzji krwi, z drugiej zaś wierzy w cudowną moc relikwi, czyli ampułki z krwią JPII.
Nie tylko Mauro Rossiego ale ojca Ziębę boli, że opinia publiczna inaczej traktuje pedofili kościelnych i pedofili „cywilnych”. Ojciec Zięba mówił dziś w radiu: „Różne środowiska mają ludzi, którzy tak postępują. Wybitny reżyser pan Polański dopuścił się rzeczy konkretnych, za które każdy ksiądz byłby zabity publicznie. A tu się gra, że jest skrzywdzony”.
Nie wiem czy porównywanie akurat tych obu przypadków jest korzystne dla uwikłanych w skandal księży. Zresztą porównywanie jest kłopotliwe, bo sąd jak na razie im niczego nie dowiódł i opinia publiczna analizuje tylko doniesienia prasowe. Ale i na tej podstawie wyrobia sobie pogląd. Jak to więc wygląda w świetle prasowych doniesień?
Zasadniczą rolę gra tutaj czas. Polański dopuścił się pedofili blisko 50 lat temu, gdy społeczeństwo nie było jeszcze wyczulone na tego typu procedery. Polański też nie był. W momencie aresztowania w Stanach był zdumiony zarzutem. Księza współcześnie mają natomiast jasność w co się pakują i jaką krzywdę robią dzieciom. I co ich może za to spotkać.
Polański skrzywdził dziewczynę na wyluzowanej imprezie, na którą przyprowadziła ją matka mając nadzieję, że powaby latorośli ułatwią jej karierę filmową. To było jednostkowe wydarzenie. Natomiast w przypadku skandalu dominikańskiego korzystano z usług nieletnich męskich prostytutek wielokrotnie i nadużywano zaufania ministrantów. Wybierano, planowano, kombinowano… A na dokładkę stręczono nieletnich.
Polański przed swym ekscesem miał żonę. Później dojrzałe przyjaciółki. I w końcu znów żonę w stałym, przykładnym związku. To pozwala domniemywać, że jego wybryk miał charakter jednostkowy. Księża natomiast nie mieli stałych, dojrzałych parnerów seksualnych. W każdym razie prasa tego nie podnosi. Tak więc nie można traktować ich ekscesów seksualnych jako jakiegoś jednostkowego wybryku. Trudno się więc dziwić, że opinia publiczna traktuje ich jak trwale zaburzonych. I niebezpiecznych.
Polański nie zajmował się zawodowo moralizowaniem i przymuszaniem ludzi do takich czy innych zachowań seksualnych. Księża to czynili, więc obciąża ich dodatkowo zarzut zakłamania, hipokryzji.
Polański od blisko 50 lat jest ścigany. Eksces złamał mu karierę filmową. Dziewczynie wypłacił na tyle sowite odszkodowania, że ona publicznie oświadcza iż nie ma do niego pretensji. Kolejną fortunę wydał na adwokatów broniących go w Szwajcarii. Niejednokrotnie publicznie się kajał. Można więc uznać, że poniósł dotkliwą karę za swój seksualny wybryk. Obwiniani księża natomiast – jak do tej pory – nie zrobili nic. Pochowali się tchórzliwie i milczą. A ich przełożeni migają się od zadośćuczynienia.
Mnożyć można takie porównania.
Jeszcze a propos „środowisk” do których pije Zięba. Umyka jakoś uwadze prawicowych porównywaczy, że azylu Polańskiemu udzieliło państwo francuskie rządzone przez ostatnie pół wieku również przez prawicę. Umyka ich uwadze, że z tarapatów szwajcarskich wyciągnął reżysera prawicowy prezydent Sarkozy. Więc o czym ta mowa?
Pozdrawiam
@ PAK
Jakieś dwa miesiące temu, w poście do Apsa, powołałem się na ten sam fragment Mateuszowej ewangelii, jeno w kontekście „genderyzmu”. Powtórzę, gdyż przypis do tego fragmentu z najnowszego przekładu Pisma Świętego, z języków oryginalnych z komentarzem, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa, 2011, [„a) niezdolni do małżeństwa ? dosłownie Jezus mówi o eunuchach, co dla nas jest dość dosadnym określeniem, choć w starożytności mogło być mniej rażące. b) postanowili nie zawierać małżeństwa ? dosł. sami siebie uczynili (eunuchami) niezdolnymi do małżeństwa”] wprawił mnie w lekkie osłupienie. Oto cały fragment:
>>Rzekli Mu uczniowie: ?Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić?. Lecz On im odpowiedział: ?Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!?<< (Mt 19, 10-12).
I mój komentarz do Apsa: Cóż to takiego ta "niezdatność do małżeństwa zrodzonych z łona matki"? Czy to czasem nie są osoby z kompleksem zespołu dezaprobaty płci ? jak to lapidarnie określa biologia? Kobieta zrodzona w ciele mężczyzny i odwrotnie? Pociąg zatem płciowy "mężczyzny do mężczyzny" jest tedy aż nadto przez Jezusa zrozumiały. "?i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili" ? mówi Jezus dalej (a mówi to do uczniów expressis verbis, nie w przypowieści). Jezus dokonał rozgraniczenia pomiędzy "skłonnościami seksualnymi". Tymi wrodzonymi i tymi nabytymi. Rozumiał też mechanizm świadomej rezygnacji z tych skłonności ? zarówno hetero, jak i homoseksualnych. Czyż to nie jest ? by posłużyć się współczesną nomenklaturą ? ideologia gender w stanie czystym?
Rozmawiałem niedawno z zaprzyjaźnionym księdzem, proboszczem jednej z "ważniejszych" warszawskich parafii, absolwentem dwóch uczelni, człowiekiem światłym i oczytanym, na temat tego fragmentu. "Kompleks zespołu dezaprobaty płci? Żartujesz chyba. Jezus o eunuchach mówił. Koniec dyskusji. Żadne argumenty, że w łonie matki nie ma eunuchów, a ewentualne wnętrostwo nie ma nic wspólnego z wytrzebieniem, nie pomagały. O eunuchach Jezus mówił i już.
@ Aps
Czy Herod Wielki młodzianków mordował? Temat ten przez niejedną poważną dysputę teologiczno-historyczną się przewinął. Dowodów nie ma, a Mateusz, jako ex celnik, mógł sobie to (z zasłyszenia o zbrodniach Herodowych) tak wykoncypować. W końcu cały fragment o wizycie (magów? mędrców? króli?) jest nowotestamentowym midraszem. Herod Wielki był okrutnikiem, nawet jak na owe okrutne czasy okrutniejszym. Zamordował pierworodnego syna Antyparta, zabił jedną ze swych żon, wraz z synami, zabił brata, a matkę zamorzył głodem w więzieniu. Rzeź niewiniątek mogła w czasach Mateuszowych (i Jezusowych) funkcjonować pośród plemion Izraela jak swoista "urban legend".
Szanowny Autorze
Chętnie zgodzę się z mag, powyżej gratulującej panu świetnego tekstu w ostatniej Polityce: „Czyje jest ciało”. Będę jednak ciut bardziej powściągliwy w ocenie. Przywołując podstawowe źródło w tej sprawie – „Kler” Eugena Drewerrmanna – silnie skrócił pan myśl Drewermanna wnioskując, że celibat jest istotą problemu klechów z ciałem. Nie tak jest u autora tej wybitnie głębokiej księgi. Drewermann pokazuje całą głębię skrzywionej osobowości kleru. Celibat nie jest u podłoża, ale jest jednym z elementów problemów, które zaczynają się wcześniej w życiorysach małych chłopców i dziewcząt trafiających później do Kościoła i wnoszących do niego swoje problemy.
Warto było to o tym dokładniej wspomnieć, bo niezrozumienie sprawy rzutuje potem na dosyć płytkie, bezrefleksyjne dyskusje na temat. Rozumienie potoczne polega w zasadzie na tym, że jak Kościół wreszcie zacznie swoich bardziej „sprawdzać” to problem zniknie. Nie zniknie. Będzie silniej stłumiony i głębiej ukrywany. A co wynika ze wzrostu ciśnienia psychicznego wiemy już od czasów Freuda. Wybije silniej, albo znajdzie ujście w innej, również złej dziedzinie.
Pana artykuł można by – a rebours wobec słów bp Polaka z piątku – uznać za rzeczywiście dobry: „to najsłabsze słowo z możliwych”. 😉
@mag
Ja się przyłączam do gratulacji, a podobały mi się też ilustracje, i ta na okładce, i ta w środku z hmmm krzyżem, uśmiechnąłem się nawet, że taki „cielesny” temat, a i tak w konkluzji sprowadza się do tego, iż Pan Redaktor popiera papieża Franciszka. Co się tyczy tych katolików wierzących w moc ampułek z krwią, to ja właśnie prosiłem, żeby nie uogólniać.
@anumlik (i wcześniej @kartka z podróży)
Dziękuję za informacje w sprawie Heroda, choć ostatnią rzeczą którą zamierzałem było wywołanie „teologiczno-historycznej” debaty na jego temat 🙂
Pan Zięba , tak jak i hierarchowie zresztą, raczy nie zauważać różnicy pomiędzy celebrytami którzy z racji zawodu korzystają z uciech świata, a kapłanami POWOŁANYMI na to stanowisko przez- podobno- Ducha Świętego i głoszącymi z ambon prawdy które łamią na probostwach i w zachrystiach……
Odrębną sprawą jest rozciąganie europejskich norm inicjacji seksualnej na inne kraje, mające swoje normy kulturowe.
To co jest naganne z naszego punktu widzenia, bywa NORMĄ pod inną szerokością geograficzną.
A najbiedniejsze kraje świata, niestety są rajem dla panów i pań z grubymi portfelami. Prostytucja bywa jedynym sposobem na przeżycie rodziny.
Wilcze prawa kapitalizmu, niedostosowani giną……
@Tanaka, mag, aps
dzięki; jasne, że Drewermanna streściłem skrótowo, jasne, że jest bogatszy, bardziej wielowątkowy. Ale ,,Kler” nie był tu tematem głównym, a wszystkim zainteresowanym na serio a nie dla sensacji tematem, gorąco polecam tę księgę.
@Anumlik
Bez wątpienia abpowi Hoserowi ktoś przytomniejszy od niego wytłumaczył, że nie opłaca się wizerunkowo dłużej wizerunkowo Lipki (Lipka poważnie nabroił nie tylko w tej sprawie -to znany ordynus -i ma złą prasę). Bez złudzeń co do czegokolwiek. Ale i tak dziw, że ten ktoś cokolwiek abpowi Hoserowi wytłumaczył- to już cud nad cudy 😀
@Red. Szostkiewicz
Jeszczem nie czytała tego o Drewermanie, ale już teraz zapytam: czy zauważył Pan, że Drewermann zniknął także z większych kompendiów psychologicznych. Nie ma go. Zniknięty na ament 😉 Pisałam kiedyś o tym „zniknięciu” Drewermanna w Open Theology. Zaiste: wielka jest potęga krk 😉
Zawsze szanowny bp.Pieronek, Hoser, czy Kowalczyk może uroczyście powiedzieć, że wszak KK to wszyscy wierni, nie sami bpi – ergo wszyscy są winni skandalom pedofilskim albowiem powinni interweniować… bla bla bla… A same ofiary powinny się cieszyć z konsekrowanej molestacji, bo wszak ‚gdy p.Bóg kogo ukocha, to mu krzyż ześle’ ;-)))
A jak będzie nadmiernie protestować pewien rzymski Franciszek, to się go podmieni, albowiem nie może być dwóch żywych papieży w świętym kościele rzymskim !
Adam Szostkiewicz
3 października o godz. 13:12
Jasna sprawa.
Nie zatrzymujmy się jednak na haśle „znieść celibat”, to nie panaceum.
adamasz
3 października o godz. 14:11
Podmienić można, nie takie numery my ze szfagrem robilim. Jest dwóch, może być i trzech. Albo siedmiu, a co !
@ Jabeta
Wytłumaczył czy nie wytłumaczył, znaczenie ma to niewielkie wobec żenującego usprawiedliwiania swego szefa przez ks. Henryka Zielińskiego, red. nacz. pisma podległego ordynariuszowi, na łamach diecezjalnej gazetki „Idziemy”: „Za brak właściwego przygotowania procedur kanonicznych wobec ks. Wojciecha Lemańskiego już przed trzema laty ktoś chyba odpowiada, także za fatalne wypowiedzi dla mediów w sprawie ostatnich afer w diecezji. Podobnie jak za to, że w teczce personalnej odwołanego z probostwa księdza z Tarchomina nie znalazły się żadne ślady sprawy, która trafiła do kurii biskupiej przed kilkunastu laty. Cierpi na tym wizerunek medialny arcybiskupa”.
I o ten wizerunek, zdaje się, chodzi.
jabeta
3 października o godz. 13:39
No, ja bardzo watpie czy abp Hoserowi ktos cos wytlumaczyl, Arcybiskup poczul sie zmuszony aby swego kanlerza poswiecic – ten gest i wyburczane niby-przeprosiny mialy na celu odwrocenie uwagi od samej Eminencji. Hoser zaledwie pare tygodni temu udzielil wywiadu KAI gdzie ostro krtykowal ks Lemanskiego za krytyke Kosciola, a Lemanski jest akurat tym duchownym, ktory bez owijania w bawelne OD LAT krytykowal Kosciol za udawanie, ze pedofilia jako powazny problem w Kosciele nie istnieje i jest jakims wymyslem „wrogow” rozdmuchujacych jej rozmaiary.
Jego Emoinencji chyba jednak ziemia pali sie pod nogami, bo jakikolwoiek jest obecny ambasador Watykanu, Nuncjusz papieski chyba musi jednak donosic swemu rzmskliemu pryncypalowi co sie w Polsce dzieje i to w chwili gdy Kongregacja ds Duchpowienstwa ( z nowym juz wymienionym przez Franciszka Prefektem) rozpatruje wlasnie rekurs ks. Lemanskiego podparty petycja w jego obronie z 15 tysiacami podpisow.
Hoser doskonale rozumie, ze dla takich jak on skonczyly sie czasy pod pierogiem, zaczely sie pod batogiem.
Jego deklaracje, ze pragnie oczyszczenia Kosciopla z grzechu pedofilii brzmia nader malo przekonujaco. Jego „przepraszam” brzmi jakby wypowiedziane polgebkiem, dopoki nie wycofal sie z zaszczuwania ks. Wojciecha Lemanskiego i pozbawiania go prawa do poslugi kaplanskiej.
Ks. Lipka jest do wymiany i dobrze. Ale wazniejsze aby wymienic teraz co najmniej ordynariusza Diecezji Wareszawsko-Praskiej. On sie nie sprawdzil tak, jak sie nie sprawdzil wczesniej w roli wyslannika watykanskiego w Rwandzie. Jakie zalety ducha i umyslu ma ten czlowiek? Jest dla Kosciola obcoazeniem i zgorszeniem.
No i nie przypominam sobie aby Przewodniczacy Episkopatu Jozef Michalik przeprosil te kobiete z Tylawy, ktora usilowala zwrocic jego uwage na kaplana gwalcacego kilka pokolem dziewczat w swej parafii. To wlasnie Michalik wypowiadal pod jej adresem podle insynuacje. Odwolal je? Nie odwolal.
Caly Episkopat dp wymoiany? Zapewne tak, ale nalezaloby najpierw zajac sie ta piekielna para – Hoserem i Michalikiem.
PAK bardzo rano
Dobrze że możesz wierzyć w to co Ci się podoba i to co lubisz.Wielu a może nawet wiekszość dewiantów seksualnych miało rodziny które wyglądały na normalne.
Wiele dzieci molestowanych jest w swoich domach przez ojców którzy pewnie realizują swoje ”ekspresje seksualne” w stabilnych jak i mniej stabilnych związkach.
Dosłownie kilka dni temu został aresztowany pedofil majacy żonę w domu i nagą córkę
w aparacie fotograficznym.Nie tak dawno w USA aresztowano małźenstwo sprzedające zdjęcia pornograficzne swoich małych córeczek. Prosty zarobek–nawet nie trzeba wychodzić z domu a i nie trzeba żadnej filozofii psychologicznej aby to wytłumaczyc.
Celibat to coś innego niż stan bezżenny. Ktoś kto wogóle nie jest w kościele albo ktoś kto jest na tyle otwartym katolikiem że traktuje kosciół z przymrużeniem oka na serio myśli że to tylko ‚odstawienie’ od seksu Co do pedofilów w sutannch czy bez to liczą się tylko procedury prawne właśnie takie jakie uruchomił PG Seremet.
@izka
Pedofilua w domach nie jest tematem ani usprawiedliwieniem pedofilii w Kościele. Ojciec pedofil zwykle krzywdzi jedno dziecko, ksiądz pedofil krzywdzi wiele
Red SZostkiewicz
Proszę dokladnie przeczytać o czym piszę i do jakiego wpisu sie odnoszę—niczego nie usprawiedliwiam ani ojca pedofila,ani księdza pedofila,ani nauczyciela pedofila,ani trenera pedofila,ani dyrygenta pedofila ani żadnego innego.
Powiem językiem abp Hosera—grzech pedofili to jeden z największych grzechów jakie może popełnić ksiądz-to grzech porównywalny ze zdradą Judasza ,nie mam litości dla pedofili,ale muszę też być sprawiedliwym.Jeden młody ksiądz na którego podło fałszywe oskarżenie załamał sie.
Od siebie dodam że nieraz myslę o ksiedzu który podpalił sie na grobie swoich rodziców-był winny czy nie był.Niektórzy na forach twierdzą że zrobił co powinien.
Mnie intryguje co wtedy miał w głowie w tym ostatnim momencie.
BARDZO się cieszę że PG podjął właściwe kroki.
http://natemat.pl/76895,komu-wiecej-dano-czyli-biada-wam-koscielni-pedofile
Głos byłego księdza katolickiego – naprawdę warto przeczytać…
Próby zamazywania i usprawiedliwiania pedofilii wśród funkcjonariuszy kk tym, że zdarza się ona (może i częściej proporcjonalnie) w otwartym społeczeństwie, czy np. wśród artystów jest czczą i cyniczną manipulacją.
KK nie jest wolnym zbiorem jednostek (przeciwnie – instytucją hierarchiczną), kontakt z dziećmi – programowy a nawet dla dzieci bywa że przymusowy, wreszcie – jest KK instytucją powołaną rzekomo do szerzenia i wyznaczania norm moralnych.
A cóż to za moralność, co nie mieści się nawet w cywilizowanych normach prawnych?
Cóż to za instytucja i funkcjonariusze, co przywileje i beneficja konsumują zbiorowo, jako wspólnota, a odpowiedzialność za czyny w „trakcie wykonywania obowiązków” i w związku z nimi, wyłączają ze wspólnoty i prywatyzują?
Naprawdę szkoda czasu na dogmatyczne egzegezy ewangeliczne, gdy gwałt dokonuje się w świetle i za przyzwoleniem formacji wyznaniowej i interpretacji dogmatów jako przykrywki zwykłych i ordynarnych przestępstw.
Dzielenie główki szpilki dogmatu na czworo, nie zmniejszy ilości szatanów, którzy są w oczywisty sposób dla kk u-czynni.
PS Ja już gratulowałem Redaktorowi wypowiedzi o artykule w TOK FM, ponawiam gratulacje w związku z opublikowanym tekstem.
Szkoda tylko, że głos to na puszczy, a pląsy hierarchii mają na celu jedynie wymknięcie się odpowiedzialności.
Jedyną szansą jest ewentualna skala ujawnienia kościelnego skandalu, jeśli okaże się nie do przykrycia „Polańskimi” i niemożliwa do obrony przed powszechnym potępieniem ze strony społeczeństwa (a nawet nadwiślańskich wspólnot plemiennych).
JA RÓWNIEŻ DOŁĄCZAM DO GRATULACJI P.ADAMIE – jest Pan zawsze rzeczowy i konstruktywny w swoich komentarzach. A w końcu rydzykuje Pan toruńską ekskomuniką ;-)…
Sądząc po wysypie medialnym, afery z udziałem duchownych zostały przez dziennikarzy opisane już dawno.
I czekały w szufladach na stosowną chwilę…..
Gdy zasada omerty przestanie działać, odwaga stanieje.
Kościół w Polsce jako instytucja korzysta z wielu przywilejów i profitów jako organizacja.
Koszty zaś zachowań niektórych ze swych funkcjonariuszy usiłuje spersonalizować, sprywatyzować straty.
Poniekąd zrozumiałe.
Tyle że czy nie prościej byłoby się UBEZPIECZYĆ?
Zapewne zniżki w PZU by dostali…….
Państwo Polskie na prywatyzacji PZU straciło dzięki- jak wieść gminna niesie- Opus Dei, 35 miliardów zł. Dzięki obowiązkowemu ubezpieczeniu księży, może część z tych pieniędzy by powróciła?
Ubezpieczenie w jakimś Banco Ambrosiano byłoby tańsze?
Ale mniej WIARYGODNE……
Skoro ubezpieczają się prawnicy, lekarze, nauczyciele, kierowcy, to w zawodzie tak wysokiego ryzyka jak ksiądz, byłoby to wskazane…..
Adam Szostkiewicz
3 października o godz. 16:57
Rzecz nie tylko i nie tyle w tym, że ksiądz-pedofil krzywdzi wiele dzieci.
Rzecz w tym, że dla dziecka ksiądz jest najwyższą, najszlachetniejszą , najczystszą prawdą, dobrocią, wspomożeniem, zrozumieniem, współ-czuciem, współ-myśleniem, ośrodkiem nadziei, najszczerszego zaufania i wszelkich dobrych drgnięć psychiki dziecka. Ksiądz jest dla dziecka Bogiem, mimo, że to nie jest zgodne z doktryną. Ale w optyce dziecka ksiądz jest realny, żywy; duch natomiast jest niewyobrażalny. Ksiądz jest rzeczywisty. Pogłaskanie przez księdza jest jak pogłaskanie przez Jezusa. Odpuszczenie przez niego grzechów jest tym samym co odpuszczenie przez samego Boga. Dla dziecka nie ma tu różnicy.
Ksiądz taki ma być, powinien, być i jest. Jeśli jest dobrym księdzem.
Przyznaję, to bardzo wymagająca i odpowiedzialna rola.
Jednak ksiądz i cały Kościół sami chcą, zawzięci chcą, tą rolę pełnić. Nie chcą czekać z katechezą, chrztem, spowiedzią na czas wydoroślenia, dojrzałości jak w niektórych innych denominacjach chrześcijańskich. Chcą brać się za dzieci malutkie, przedszkolne i mniejsze.
Ich wielka chęć i poczucie praw do tak małych dzieci zderza się z ich własną dramatyczną niedojrzałością wewnętrzną i kompletnym nieprzygotowaniem merytorycznym – pedagogicznym, wychowawczym, rodzinnym.
Żadem klecha nie trzymał z największą miłością na rękach własnego dziecka, nie drżał o to, by – momen omen – broń Boże nie upadło, by stała się jakakolwiek najmniejsza choćby krzywda temu drobnemu ciałku i tej równie drobnej duszyczce.
Żaden z nich – poza bardzo rzadkimi wyjątkami księży mających watykański akcept bycia nimi mimo bycia żonatym i dzieciatym – nic o dzieciach nie wie z dogłębnego, osobistego doświadczenia. Bo nie może, bo taka kościelna reguła do niemal tysiąca lat. Nie tylko oficjalna reguła, ale oficjalny wzór, świętość.
Pomijam tych, co mają na boku „żony” i dzieci. To ukrywane żony i dzieci, zwykle odrzucane i wzgardzone, czasem ukradkiem doglądane, nigdy w należnej im pełni i poświęceniu, zawsze w dramatycznym rozdarciu. To nie jest dobry przykład do naśladowania.
I taki ksiądz-Bóg dopuszcza się potworności, załamując w dziecku wszelkie najgłębsze wartości i wszelką ufność. Jego świat wali się i rozpada w proch. Ale ten potwór dalej uchodzi za Boga – dla innych dzieci, dla rodziców skrzywdzonego, dla jego ziemskich szefów i dla Najwyższego. Przed nimi wszystkimi jest cały czas wzorem.
To kim jest skrzywdzone dziecko? Jego ból i zdruzgotany świat musi więc być nieważny, musi być niczym; raczej czymś fałszywym, egoistycznym. To jego świat musi być zły, nie świat księdza-Boga. To jemu, nie księdzu należy się kara. To ono jest bezczelne i uzurpuje sobie jakieś prawa do bólu, pokrzywdzenia. Jest odwrotnie – ono jest krzywdzicielem księdza-Boga.
I rzeczywiście – dziecko ma w tym rację. Potwierdzenie przychodzi zwykle szybko: rodzice się oburzą za oczernianie księdza-Boga, a sam ksiądz-Bóg i jego zwierzchnicy – wszyscy aniołowie! – to potwierdzą przymuszając do milczenia i grożąc ziemskim odepchnięciem i wiecznym potępieniem za jakąkolwiek próbę wykrzyczenia swojej krzywdy. Przymuszają dziecko do podpisania cyrografu na życie.
Ojca-pedofila nie chroni tak powszechny immunitet jak klechę. Nie chroni go świętość, choć bardzo wiele go chroni. Najlepiej chroni go katolicka kultura i czwarte przykazanie, co do niedawna jeszcze oznaczało, że ojciec jest właścicielem dziecka (i niemal właścicielem żony).
Ojciec-pedofil może sprawić nieopisaną krzywdę własnemu dziecku, czy cudzemu. Nie ma jednak pełnych prerogatyw świętości,nie ma tak rozległych instrumentów bezkarnego działania i bezkarnej ucieczki jak klecha-pedofil. Nie chroni go tak potężna, globalna firma, jaką jest Kościół. Nie chroni go w takim samym stopniu możliwość odwracania winy i kierowania jej z siebie na skrzywdzone dziecko ku zrozumieniu i poparciu całych społeczności i szefów Kościoła.
Gdyby klechy na serio traktowały siebie i swoją rzekomą „misję od Boga” pedofilię traktowałyby surowiej niż zaparcie się Boga, czy w istocie jest pedofilia.
Gdyby byli na serio, nie cyniczni, od razu znaleźliby odpowiednie cytaty w Ewangeliach. Ale ponieważ w Biblii są cytaty i casusy na wszystko, wolą znajdować takie, które im pasują do nieustannego popełniania tej zbrodni.
Gdyby klechy były na serio i naprawdę, uznałyby, że popełniając ją godzą w samego Boga i w samego człowieka. Odbierają dziecku, odbierają człowiekowi Boga. Boga, którego zobowiązali się przed Bogiem i jemu przysięgali, nieść ludziom.
Za winy, często rzekome i niewspółmiernie mniejsze, nie wahał się Kościół ekskomunikować, wyklinać, pozbawiać czci, dóbr, zdrowia, godności, życia, na wszelkie najokrutniejsze sposoby, w nieskończonej ilości przypadków, w warunkach nieustannej recydywy.
Jak więc traktowali sami siebie za winy pedofilii?
To oczywiście retoryczne pytanie.
W tym jest, w moim przekonaniu, fundamentalna różnica między ojcem-pedofilem, krewnym-pedofilem,sąsiadem-pedofilem, anonimowym pedofilem, a księdzem-Bogiem-pedofilem. Nie idzie wyłącznie i nie nawet o ilość liczoną w sztukach.
Gdyby jeszcze Kościół o własnych siłach moralnych potrafił się wziąć za siebie i oczyścić bez przymusu. Ale nie, nie wziął, wręcz odwrotnie, tkwił w bezbrzeżnym grzechu od zawsze.
Musiał do niego przyjść nieboski, bezbożny, plugawy świat demokracji, praw człowieka, praw dziecka, praw stanowionych, republikańskich, szatańskich, musiał się pojawić sam, autentyczny człowiek, musiał się pojawić Harry Potter wraz z mediami – narzędziami kultury śmierci – i wszyscy musieli zacząć walić w bramy Kościoła, długo, nieustępliwie, by cokolwiek zaczęło się kruszyć w tym monolicie Kościoła-Antychrysta i cokolwiek ludzkiego zaczęło chyłkiem wyglądać spod skorupy.
To jest winą w winie Kościoła i każdego klechy z osobna, wedle w winie udziału.
Sądzenie, że w Kościele katolickim jest jakikolwiek Bóg o jakim sam mówi, jest desperacką naiwnością, w najlepszym przypadku. Chyba, że mówimy o Bogu biblijnym, osobiście i wzorowo mordującym ludzi, z dziećmi włącznie, na przykład rozkwaszającym ich na miazgę przy pomocy głazów. Tak czy inaczej – to ten sam Bóg. Który ma dla każdego gwałconego przez przysięgającego wierność Bogu klechy Plan Boży. Którego istotą jest to, że każde cierpienie służy większemu dobru. Tak poucza Watykan i każdy klecha-pedofil.
Bardzo trzeźwy, w sensie praktyczny, wydaje mi się głos Wieśka 59, który twierdzi, że w zawodach wysokiego ryzyka ubezpieczenia, czy to induwidualne, czy zbiorowe, są ze wszech miar wskazane.
Ale jakże mogli o tym pomyśleć funkcjonariusze polskiego kk, skoro na mocy uzusu społecznego, wspartego brakiem kontroli ze strony państwowych instytucji (konkordat sie kłania!) stali dotąd najczęściej ponad prawem?
Nie próbuję iroznizować, Wiesiek 59 też zapewne nie. Takie są fakty.
Tanaka 19.13
Wiaderko wody -zimnej- na gorącą głowę by się przydało.Ulży trochę.
Tanaka
3 października o godz. 19:13
Świetnie i z ogniem napisane……
Niestety, świat się nie zawalił, a Bóg milczał, gdy wykorzystywano chyba miliony w jego imię…..
W Piśmie jest cytatów na każdą okazję mnóstwo.
A wśród głosicieli czasem CZŁOWIECZEŃSTWA brak…..
Zastanawiam się jakie są podstawy do tego by dzieci „formować” religijnie nieomal od kołyski. W Piśmie takich nie znajduję. Zdaje mi się, że to się toczy siłą rozpędu. Nikt się nie zastanawia skąd się to „formowanie” wzięło i czy jest potrzebne. Dyskusja publiczna dotyczy tego czy religia ma być w szkole czy na plebanii. Nikt natomiast nie zadaje sobie natomiast pytania: „Po co to wszystko?” Przecież pierwsi chrześcianie przyjmowali religię w sposób świadomy, gdy byli dojrzałymi ludźmi. Edukacją religijną mogliby się zajmować przecież wierzący rodzice. A religioznawczą szkoła.
A czy ministranci muszą być nieletni?
Pozdrawiam
izka561
3 października o godz. 22:31
mmmm, miło… uwielbiam cudze, gorące produkcje. warte czasu spędzonego na lekturze.
@ Tanaka
Ja mogę wypić za Twoje zdrowie to „wiaderko zimnej wody”, zalecane Ci tu przez wierną, zapewne, córę kościoła.
Taka wiara – w wiaderko na głowie, to świetna metafora światopoglądu mieniących się wyznawcami wartości wyższych (bo spod wiaderka nieodczuwalnych i niepoznawalnych).
Ja tam wolę Twój patos i pasję, bo jakże ona na miejscu w tym kontekście.
Nb. jakże pasyjny Twój gniew i ból skrzywdzonego dziecka… kościoła?
Z uszanowaniami.
@ mag
Ubezpieczenie od uwiedzenia kościołem…piękna wizja!
Ja bym to wprowadził na zasadach OC.
🙂
izka561
3 października o godz. 22:31
Izko, masz coś wartościowego do powiedzenia? Wrzuć, śmiało, podziel się.
Jeszcze taka uwaga…….
W jednym z wywiadów pan Hoser stwierdził, że był poddawany długiemu procesowi formowania, szkoleń.
I oto mamy członka korporacji wysokiego szczebla, siedemdziesięciolatka chyba, sprawdzonego na wielu odpowiedzialnych stanowiskach.
PRODUKT FINALNY!!!
Czy jego formowanie miało na celu desensybilizację?
Pozbawienie odruchów człowieczeństwa?
Jeżeli tak, osiągnięto wspaniałe rezultaty.
Tyle, że o ile wiem, doktryna KK opiera się na czymś całkowicie przeciwstawnym…….
Jego pojmowanie dobra INSTYTUCJI kłóci się z dobrem CZŁOWIEKA.
Być może taki ktoś mógłby zostać i kardynałem, papieżem…..
A na pewno prymasem Polski z niemałymi wpływami….
Franciszek niedawno przestrzegał przed karierowiczami.
Hosera tyczy to przede wszystkim.
@tanaka
„Sądząc po wysypie medialnym, afery z udziałem duchownych zostały przez dziennikarzy opisane już dawno.
I czekały w szufladach na stosowną chwilę?..
Gdy zasada omerty przestanie działać, odwaga stanieje.”
Nieprawda. Nie wszyscy się bali. „Fakty i Mity” piszą o takich rzeczach od 12 lat, „NIE” już w latach 90-tych poruszało „zakazane” tematy. Wtedy, kiedy jeszcze Gazeta Wyborcza, policja, sądy i prokuratura klękały przed papieżem-polakiem.
Przykład: http://a1.nie.com.pl/art3791.htm
Przytoczony przez mnie powyżej komentarz jest autorstwa @wieśka59, a nie @Tanaki. Przepraszam obu komentatorów za pomyłkę nicków.
mag, wiesiek
Tak, powinni się ubezpieczać. Ale firmy ubezpieczeniowe oceniając ryzyko same prowadziłyby jakieś badania psychologiczne. Ciekawe, czy skłonność do dzieci jest w nich wykrywalna?
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/1007711,ksiadz-skazany-za-pedofilie-znow-jest-proboszczem-kuria-zadbamy-by-nic-zlego-sie-nie-stalo,id,t.html
To jest w Polsce praktyka powszechna – dopóki nie ma medialnego skandalu, dopóty księża pedofile pracują z dziećmi i młodzieżą. Ilu takich księży jest w naszych parafiach? Ilu takich duchownych wysłaliśmy za granicę?
@kartka
Oczywiście, że tak by mogło a nawet powinno być z owym ,,formowaniem”, ale nie jest i nie będzie, póki sami rodzice nie zmienią swego nastawienia. Co do ministrantów, to dorośli też mogą nimi być i bywają.
Gekko
3 października o godz. 23:05
A, dzięki, dzięki; możemy pociągać z tego samego wiaderka, po łyczku. Wiaderko na głowie – dobre. Krzyżowcy takie nosili. Kościół stoi na tradycji. Zawartość wiaderka znika, zostaje blacha. Naczynie jest zwrotne.
Dlatego Kościół to kram żelazny.
Pozdrawiam
qwerty_xyz_12345
4 października o godz. 4:43
W każdym razie omerta działała i jeszcze ma się nieźle. Oto Polska właśnie. Chrystus narodów.
@Helena
Taki drobiazg: abp Hoser to póki co ekscelencja a nie eminencja; ten ostatni tytuł zastrzeżony jest dla kardynałów, co oznaczałoby, że arcybiskup awansował, a tego chyba nie chcesz.
@Marek
Też wczoraj przypadkiem ktoś zwrócił moją uwagę na informację z Gazety Wrocławskiej. Póki co, jakoś się to do centralnych mediów nie przebiło, choć M. Olejnik cytowała dziś księdza kanclerza kurii wrocławskiej (słynna funkcja ostatnio) w porannej rozmowie w radiu. To bulwersujący przypadek, nawet jeśli nastąpiło już skazanie i kara jest odbyta: biskup, wprawdzie nie ordynariusz tylko pomocniczy, ale zawsze, obiecał jedyne odpowiednie miejsce, czyli dom księży emerytów, tymczasem ksiądz wylądował na probostwie w parafii malutkiej i peryferyjnej, ale to znaczy, że jest tam sam, przychodzą ministranci, itp. Ale też jakim on może być autorytetem, pasterzem, cokolwiek by to miało znaczyć, dla tych parafian… No i okazuje się, że to raczej ksiądz Lemański winien zasilać szeregi księży emerytów, co szczególnie wkurza.
@izka
W tym wszystkim trzeba uważać, by nie popaść w „syndrom posła Jaworskiego”, widziałem rozmowę u wspomnianej red. Moniki z księdzem Sową jeszcze. Na poziomie ogólników absolutnie potępiamy pedofilię, molestowanie seksualne dzieci, ciężki to grzech, musimy pomagać ofiarom, itd. A jak przychodzi do konkretnego przypadku, no to w ogóle jak tak można, tutaj ksiądz, posądzony, trzeba go bronić, mnożyć wątpliwości, nawet wbrew faktom.
Istonie, widziałem dorosłych ministrantów za granicą. W Polsce jak z tym jest nie wem, bo sporadycznie bywam w kościele i to nie na mszach. Zresztą w wielu miejscach za granicą „uspołecznienie” liturgii – przepraszam za to określenie – robi wrażenie. Głównie brak dystansu między kapłanem a wiernymi. Rozumiem przez to stosunki przyjacielskie czy nawet braterskie. No i brak patosu czy raczej pompatyczności. Oczywiście to nie jest regułą ale miałem przyjemność uczestniczyć w takich liturgicznych spotkaniach.
Dziś ciekawa informacja. Za GW – Nie można służyć „dwóm panom”, Bogu i pieniądzom – powiedział w Asyżu papież Franciszek. W mieście narodzin patrona swojego pontyfikatu – św. Franciszka – przestrzegał przed próżnością i dodał, że Kościół musi wyrzec się światowości – którą określił jako „trąd i raka społeczeństwa” i wroga Jezusa.”.
Franciszkanin polski żyjący w klasztorze we Włoszech opowiadał mi, że władze Asyżu zabroniły żebrać na ulicach. Został tam – jako atrakcja turystyczna – tylko jeden żebrak nawiązujący do tradycji świętego Franciszka. To Słowak z solidnym kijem pasterskim chodzący w opończy z worków po ziemniakach. Gdy wróciłem do kraju znalazłem w gazecie jego fotkę z Rzymu. Facet poszedł tam boso spotkać się z papieżem Franciszkiem. Nie ukrywam, że robią na mnie dobre wrażenie takie formy ekspresji wiary. Oto fotka
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://i.iplsc.com/tajemniczy-pielgrzym-z-placu-sw-piotra/000275IE1N4P6P4H-C317-F3.jpg&imgrefurl=http://fakty.interia.pl/raport-nowy-papiez/galerie/tajemniczy-pielgrzym-z-placu-sw-piotra-zdjecie,iId,1081573,iAId,76866&h=399&w=600&sz=41&tbnid=kUj9OJ9SFbPnkM:&tbnh=118&tbnw=177&zoom=1&usg=__Fqg4JFM70WErKvSwr8jXvU3Vhqc=&docid=xp3G3W1Al9P70M&sa=X&ei=XoxOUtKSLoTXswa8rYCwBw&ved=0CDsQ9QEwBg
Pozdrawiam
Komentarz z 11.43 oczywiście w odpowiedzi do Gospodarza – Adama Szostkiewicza. Zapomniałem zaadresować.
Jeszcze uzupełnienie do fotki żebraka. Papież w Asyżu dodał: „”nie można być chrześcijaninem z cukierni, pięknym jak tort”.
Pozdrawiam
Kartka z podróży
3 października o godz. 22:52
Nikt się nie zastanawia?
Zastanawia i to jak!
Jest taka podstawowa zasada skutecznego marketingu: złap człowieka najlepiej w kołysce, wtedy ci nie ucieknie.
Kilkanaście lat temu zastosował ją w polskiej TV MacDolands. Wzorowo, choć obrzydliwie, bo to prawdziwe molestowanie bezbronnej ofiary nie mającej rozeznania, wszak chodzi o dziecko. Wdrukowanie określonych, bardzo emocjonalnych treści głęboko w podświadomość powoduje, że w późniejszych latach człowiekowi-klientowi niezwykle trudno jest się zorientować, ze stał się ofiarą prania mózgu, a jeszcze trudniej, bo to bolesny proces, wyzwolić się z tego.
Kościół to doskonale wie, zna to od stuleci, jest de facto prekursorem tej behawioralnej obserwacji i zasady marketingowej. W dodatki doskonale szczegółowo obserwuje skutki działania tej zasady z pozycji konfesjonału, ambony, katechezy.
Nie zastanawiają się władze oświatowe, nie zastanawiają się rodzice. Wszak prawie wszyscy przeszli w dzieciństwie przez ten proces porażenia władz umysłowych i psychicznych.
Kościół się zastanawia.
Zdaniem prof. Płatek to instytucja powinna wypłacać odszkodowanie ofierze przestępstwa, które zostało popełnione przy wykorzystaniu możliwości oferowanych przez reprezentowaną przez przestępcę instytucję. ? Mieliśmy niedawno sprawę, gdy policjanci zgwałcili kobietę, którą zatrzymali. To policja zapłaciła tej kobiecie odszkodowanie za gwałt –
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prof-Monika-Platek-trzeba-bedzie-zdecydowac-jak-potraktowac-Kosciol,wid,16043935,wiadomosc.html
============
Jedyną rzeczą której NASZ!!! KK się boi, to skutki finansowe.
Ten argument jest nie do odparcia.
Co prawda Franciszek mówi o porzuceniu blichtru, światowości, ale to przesłanie może zaistnieć w naszym kraju dopiero po wymianie wychowanych w innych warunkach biskupów.
Mianowanych jeszcze za kadencji Wojtyły.
Efekty błędów kadrowych mszczą się obecnie na prestiżu KK i pozycji duchownych. „Żonami Cezara” na pewno nie są…..
Na marginesie…….
Prawo Boskie, czy świeckie należy stosować wobec łamiących reguły kapłanów?
Sprawiedliwość boska jest trudno sprawdzalna- jeszcze nikt nie powrócił z zaświatów.
Sprawiedliwość ludzka i ZADOŚĆUCZYNIENIE za przestępstwa byłaby bardziej na miejscu…..
Ksiądz Gil oskarżony o pedofilię dał głos!
„Nie skrzywdziłem tych dzieci”- powiada i przeprasza za to, że… za bardzo tym ludziom zaufał (niby dzieciom?).
Całą rozmowę z księdzem wyemituje dziś TV Info.
Zastanawiam się tylko, dlaczego w takim razie ksiądz się ukrywał w Polsce i obawia – jak widać – powrotu na Dominikanę?
Wciąż słyszymy od naszych „pasterzy” gromkie pohukiwania, że tylko „prawda nas wyzwoli”. No to na zdrowy rozum powinien „stanąć w prawdzie” bez lęku, skoro jest niewinny.
W sprawie Wojciecha Gila nawet TVP Info mówi o hipotezie zatargu z narkobiznesem: http://www.tvp.info/informacje/polska/nie-skrzywdzilem-tych-dzieci/12604556. Przyśpieszenie i stopień „urydzykowienia” mediów jest zatrważający. A co będzie, jak wejdą na multyplex?
Tanaka
Dobrze rozumiem jaki cel ma kk w ewangelizowaniu przedszkolaków. Ale zadając pytanie miałem na myśli opinię publiczną, która nie tyle kwestionuje sens katechizacji (?) co zastanawia się gdzie ona ma się odbywać. Gospodarz ma rację pisząc, że to sprawa rodziców. Dodałbym – sprawa konformizmu i strachu rodziców. Trudno bowiem przypuszczać by chrześcianie – w polskim przypadku katolicy – sami nie potrafili swoim dzieciom przekazać ideii zawartych w Piśmie. Zresztą chyba przekazują (mam nadzieję) tłumacząc dzieciom, że nie należy kraść, zabijać, zazdrościć(pożądać) czy odnosić się do bliźnich z pogardą czy wrogością. Piszę o podstawowych zasadach ewangelicznych a nie o kościelnych wymysłach, dogmatach i bujdach, których normalny człowiek nie jest w stanie pojąć.
Tak więc konformizm i strach rodziców jest przyczyną „formowania” ich pociech od kolebki.
Pozdrawiam
Mag
Pytasz: „Zastanawiam się tylko, dlaczego w takim razie ksiądz się ukrywał w Polsce i obawia – jak widać – powrotu na Dominikanę?” Dziś rzecznik Michalitów – w kontekście wywiadu o którym piszesz – mówił, że przełożony Gila, tutejszy generał zakonu, zaraz po jego powrocie do kraju polecił mu wrócić na Dominikanę i wyjaśnić sprawę – zgodnie z instrukcją watykańską. Gil stracił więc ochronę i teraz broni się sam – jak umie.
Pozdrawiam
Odpowiedzialność (kościoła) za szkody wyrządzone przez księży…….
Ksiądz Kloch stwierdził, żekościół nie będzie ponosił odpowiedzialnosci za szkody wyrzadzone przez księży – „…nie będzie płacił ofiarom duchownych – pedofilów.
Nie byłbym tego taki pewny na miejscu księdza – rzecznika. Wprawdzie poniżej zacytowany przepis z kodeksu cywilnego, traktujący o tzw. culpa in eligendo – (wina w wyborze) stosowany był i jest w sprawach innego rodzaju ( obrót gospodarczy, odpowiedzialność za szkody wyrządzane przez funkcjonariuszy (urzędników, pełnomocników i przedstawicieli itp.) to otwartym pozostaje pytanie czy nie mógłby być on (przepis) stosowany również w przypadku szkód wyrządzanych przez księży, nie jako obywatela X.Y. tylko tak jak właśnie zauważyła to p.prof. Płatek – ksiądz X.Y.
Ktoś bowiem owierza wykonywanie czynności duszpasterskich” księżom – powinien więc ponosić odpowiedzialnosć za szkody przez nich
wyrządzane przy okazji i w związku z wykonywaniem tych czynności.
*
429. Kto powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, chyba że nie ponosi winy w wyborze albo że wykonanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności.
Tylko….. Czy znajdą się odważni sędziowie…. (…) „… o to jest pytanie”.
Aps – dzieki za poprawienie. Masz absolutna racje. Ekscelencja, nie Eminencja.
Lex
4 października o godz. 17:09
Przynależność do INSTYTUCJI otwiera wiele drzwi…..
Osoba nie mająca wykształcenia pedagogicznego, jest oddelegowana do pracy z dziećmi, na podstawie skierowania z kurii chyba, jako katecheta.
A więc skoro jest poręka, to chyba i odpowiedzialność?
Katecheci nie są samozatrudnieni, Fundusz Kościelny ich składki ubezpieczeniowe pokrywa- jak dotychczas, więc związek z instytucją mają.
Łamańce rzeczników KK w stanie prawnym zmienić wiele nie mogą.
Ale czy trafią na sędziego pokroju Tulei, czy grającego z księdzem w pokera, to inna sprawa,,,,,
Lex, ja nawet zakladam, ze znajda sie „odwazni” sedziowie, ktorzy zaczna przyznawac odszkodowania pokrzywdzonym przez Kosciol. Tez mi odwaga, jezusmaria… 🙄
Jednej rzeczy nie rozumiem – czy Kosciol moze odmowic wyplacania odszkodowan jesli sad uzna, ze sie naleza? Znaczy sie, wiem jak to wyglada w doroslej demokracji – jesli jest wyrok, nikt sie nie moze wylamac albo poniesie dalsze konsekwencje. Ale jak to jest w Polsce? Chyba niemozliwe by odmowil? Nawet odwlekajac to w nieskonczonosc….
Biskupi mają moc wzorotwórczą. Jeśli wsiądą do samochodu za 25 tys., będą tworzyli normę pozytywną. A oni od czasu ochrzczenia liberalizmu przyjmują normy konsumpcyjne ze społeczeństwa świeckiego, zamiast narzucać normy etyczne temu społeczeństwu – skwitował Żakowski.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,14719528,_Polski_papiez_nie_stanal_na_wysokosci_zadania__ktore.html
================
Niegłupie stwierdzenie.
Biskupi mają moc sprawczą.
Czemu tak głupio z niej korzystają?
Kartka z podróży
4 października o godz. 16:38
Owszem, to sprawa rodziców; to rodzice powinni „dać głos” w sprawie katechizacji i w każdej innej kościelnej sprawie. Ale nie dają, albo dają tak cicho i anemicznie, że klechy to lekceważą.
Mam poważną wątpliwość, czy rodzice sami potrafiliby, zamiast klechy, katechizować własne dzieci i w ogóle przekazywać im w domu „wartości chrześcijańskie”. Nawet postawiłbym na taką tezę. Co prawda generalnie i w zasadzie (to konieczne zastrzeżenie) rodzice przekazują podstawowe zasady zachowania (nie kradnij, nie zabijaj i jeszcze kilka innych), tyle, że one nie są chrześcijańskie, a przedchrześcijańskie, ogólnoludzkie. A rzeczy stricte chrześcijańskich, sądzę, nie przekazywaliby ani porządnie, ani dokładnie, ani konsekwentnie, ani kompletnie. Na katechezie, w kościele, z ambony konfesjonału i pielgrzymek także są marnie przekazywane, co widać po skutkach i widać po licznych badaniach i prostych testach (typu co to jest Trójca Święta? – Pan Bóg, Pan Jezus i Matka Boska/św. Józef/św. Piotr/Jan Paweł II itp). Tym bardziej marnie poradziliby sobie z tym rodzice. Marnie sobie radzą z „poważnym nieuporządkowaniem moralnym (cudne!), czyli seksem przedmałżeńskim, aborcją, gumkami, brakiem cowieczornego paciorka i nabożnym coniedzielnym nawiedzaniem Domu Bożego ( i czynieniem innych wesołych rzeczy). Tak więc nie ma specjalnych podstaw, by sądzić, że rodzice dadzą radę. Polacy to zresztą nacja w zasadzie pogańska i tylko po wierzchu opalona gorącym żelazem Kościoła) Nie bez podstaw klechy nie dowierzają rodzinom.
Inna jeszcze rzecz jest w tym, że to owi rodzice, co mieliby „dać głos”, wziąć sprawy w swoje ręce, są tymi zalęknionymi dziećmi, bojącymi się siebie, Kościoła i piekła. Oni są duzi, mają czynne i bierne prawa wyborcze, golą się, depilują, ale w duszy są ciągle owymi przerażonymi dziećmi, przerażonymi w latach przedszkolnych, małoletnich, właśnie przez klechów. Otorbili te lęki w swoich duszach i nie chcą tego ruszać. Dlatego skazują własne dzieci na powtórkę tego, czego sami zaznali. Gdyby bowiem nie byli zakleszczeni w lęku, nie dozwalali by klechom dręczyć ich dzieci. Pozwalają kazić dusze dzieci z lęku. Współuczestniczą we wrednym procesie, krzywdzą własne dzieci. Ten mechanizm w zasadzie nie ma końca. Czasem tylko nastąpi zerwanie transmisji , bunt, kryzys, erupcja. Reszta to mętny nurt, powoli, powoli rozcieńczany przez zdrowsze wody. Ale te wody muszą spłynąć krwią baranków, zanim niektórzy na nie wypłyną.
@helena
W Europie kontynentalnej systemy prawne są inne niż anglosaskie. Kwesia ewentualnych odszkodowń jest skomplikowana. Kościół ma swoich prawników i już się spozycjonował. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej, diecezja za księdza nie zapłaci, niech płaci sam. Dobrzy prawnicy pewno by byli w stanie obalić tę linię uchylania się kurialistów, ale czy się znajdą, zwłaszcza gdyby zaczęły się naciski nieformalne, by dali spokój?
Kiedy tu, moim zdaniem, nie mozna mowic o odpowiedzialnosci zbiorowej, a raczej – jak by to ujac – korporacyjnej. Jesli korporacja ( w tym wypadku Kosciol) nie zdolala zapewnic nalezytego bezpieczenstwa klientowi ( w tym wypadku dziecku) w czasie korzystania z uslug tejze korporacji, to chyba powinna ponosic odpowiedzialnosc?
Pewnie, ze Kosciol postara sie o najlepszych adwokatow wsrod katolikow. Ale to moze sie okazac tak trudne jak znalezc przez partie opozycyjna najlepszych ekspertow od zamachow samolotowych . 🙂
Spozycjonowanie sie Kosciola nie powinno miec najmniejszego wplywu na proces prawny. Rownie dobrze ks Gil moze sie spozycjonowac, ze mu mafia narkotykowa wrzucila do internetu zdjecia jego nagich nieletnich podopiecznych. 🙂
Jescze dwa slowa: przeciez ksieza z zarzutami mie sa jakimis niezaleznymi bytami, lecz czescoa bardzp zhierarchizowanej struktury. I struktura ponosi za nich odpowiedzialnosc.
Ks. Gil jest przycisnięty do muru, więc broni się, jak może, twierdząc, że cała arefa jest dętą próbą wrobienia go w jakieś przestępstwa seksualne. Nie wyjaśnia jedynie, co na jego komputerze robiły tysiące(!) zdjęć o jednoznacznie pedofilskim charakterze, w tym niektóre z własnym udziałem (co wskazuje na jego upodobania w tym zakresie), niektóre wykonane w jego gabinecie na tle portretu Benedykta XVI, po co mu były filmy o jednoznacznej treści, kręcone z udziałem dzieci, niektóre ściągnięte z internetu, niektóre wykonane przez niego. Przed oskarżeniem o posiadanie broni czy tzw. „gadżetów” może się obronić, że ktoś mu je – w ramach zemsty (niby za co?) – podrzucił, ale już choćby jedno jednoznaczne zdjęcie z nim w roli głównej i z udziałem dzieci wskazuje na jego upodobania. Zdjęć są tysiące, więc musiał kolekcjonować je latami. Zapewne wymieniał się z innymi – istnieją ponoć zakonspirowane rosyjskie serwisy internetowe, działające jako np. stowarzyszenie miłośników wędkarstwa, założone właśnie w celu wymiany materiałów pedofilskich. Na tych zdjęciach znajdują się również dzieci, poprzebierane w fatałaszki, znalezione w jego domu, co jeszcze bardziej uprawdopodabnia wersję o zboczeńcu, ukrytym na plebanii.
Oczywiście, Gil będzie się bronił, że zdjęcia i filmy zostały celowo zmontowane, dobrze wiedząc, że nikt nigdy nie będzie ich upubliczniać. Co więcej, nawet zwykłe badanie i opisywanie tak obleśnych dowodów jak materiały pornografii pedofilskiej na potrzeby postępowania karnego (każde zdjęcie musi zostać drobiazgowo opisane przez przeszkolonych pod tym kątem specjalistów) jest skomplikowaną i bardzo bolesną procedurą, zarówno dla opisujących je seksuologów i badających je śledczych. Doprawdy, nie zazdroszczę im pracy, ja nie byłbym w stanie tego wykonać za żadne pieniądze; no, ale ktoś musi to robić.
Teraz najlepsze, czyli „jak to się robi w Polsce”: ks. Gil absolutnie nie wyjedzie na Dominikanę, państwo polskie z zasady nie wydaje swoich obywateli, będzie go ewentualnie sądził sąd w Polsce, który – zapewne – oddali większość zarzutów, bo nie niezawisły sąd nie może przecież ulec antykościelnej nagonce medialnej w stalinowskim stylu (szczególnie, gdy dostanie od Episkopatu wezwanie do „uszanowania godności kapłańskiej”); upokorzony ksiądz dostanie parę lat w zawieszeniu, po czym w celu podreperowania zdrowia zostanie na pare lat wyekspediowany na Ukrainę, przynajmniej dopóki sprawa nie przycichnie. Istnieje jeszcze druga wersja tej samej historii, czyli: sprawa będzie wlec się latami, polska prokuratura będzie – w miarę możliwości – sabotować współpracę ze swoim dominikańskim odpowiednikiem, po czym (gdy medialny szum już minie, media wystarczająco zmęczą temat, a sprawa przycichnie) ks. Gil nagle zmieni miejsce pobytu na „tymczasowo nieznane/nieosiągalne”. Jeśli zdarzy się tak, że ksiądz jednak wyląduje za kratkami (nie na długo naturalnie), to będą to kraty polskie, a nie dominikańskie, bo tam zapewne przerobiliby go na kotlety mielone, a – kto wie? – może nawet, w ramach umowy zawartej z zakładem penitencjarnym, spędzi czas pozbawienia wolności zamknięty w jakimś odludnym klasztorze..? Jeśli wszystkie opcje zawiodą, to zawsze pozostaje kwestia przerwy w wykonywaniu kary w celu odbycia pilnego leczenia, które może być dokonane najlepiej za granicą. A że przypadłości księdza dobrodzieja wymagają długiego, wieloletniego leczenia, może on (później, gdy już sprawa przycichnie) – w ogóle zostać, ze względu na zły stan zdrowia, zwolniony z odbywania kary w zakładzie zamknietym. Przecież trzymanie ludzi ciężko chorych w więzieniach jest głęboko niehumanitarne, szczególnie, jeśli należą oni do stanu kapłańskiego.
…a za 10 lat usłyszymy o jakimś zgwałconym dziecku na Ukrainie.
Terlikowski dał głos. Jak rzadko rozsądny. Jednak wypowiedzi „prawdziwych” obrońców Kościoła przerażają. A jest ich wiele pod tekstem. Pokazuje to, że – niestety – tylko rodzice mają i wiedzę i wyobraźnię. Z wiedzy wynika, że pedofil, nawet po wyjściu z więzienia i po zatarciu wyroku, może być dla dziecka niebezpieczny, z wyobraźni zaś wynika, że dla MOJEGO dziecka niebezpieczny jest zawsze. Księża i biskupi tego, niestety, nie rozumieją. Oto link do artykułu Terlikowskiego i do skandalicznych wypowiedzi niektórych internautów:
http://www.fronda.pl/blogi/contra-gentiles/drodzy-biskupi-zrobcie-porzadek-ze-zboczencami-albo-kosciol-straci-wiernych,35607.html
Tanaka
Moim zdaniem moralne idee Ewangelii stoją w opozycji do okrutnych wizji starotestamentowych. Osią opowieści o wędrówce Jezusa i jego przyjaciół jest przecież narastający konflikt między nim a faryzeuszami. Oni okrucieństwu ówczesnego Prawa przeciwstawiają to co nazywasz „wartościami ogólnoludzkimi” – tolerancję, przebaczenie, braterstwo … . I tu widzę zaletę przesłania Jezusa. To co potem wyprawiano z jego nauką – i tak jak myśle w Ewangeliach ujętą szczątkowo – jest zupełnie inną sprawą. Anumlik (wpis 3 października o godz. 11:45) dowiódł jasno, jak manipulowano Pismem, by dowieść „grzeszności” homoseksualizu. Podobnie jak on jestem zdania, że Nazarejczyk traktował tę preferenscję seksualną jako rzecz normalną i zrozumiałą. Tak więc wartości ogólnoludzkie są de facto ewangelicznymi. Nikt, kto umie czytać nie powinien więc mieć problemów z interpretacją przesłania Jezusa – również rodzice. Natomiast problem jest – jak zauważasz – z kościelnymi, późniejszymi interpretacjami czyli dogmatami.
Piszesz, że społeczeństwo polskie ma charakter pogański. Ja bym je raczej nazwał społeczeństwem starotestamentowym, bo na skutek katolickich dogmatów jego system wartości stoi w opozycji do przesłania Jezusa. To społeczeństwo faryzejskie, dzikie, rwące się do kamieniowania. Owa dzikość, agresja, nietolerancja to skutek lęków społecznych pielęgnowanych w społeczności przez kościół. I to jest mój główny zarzut przeciwko kk – głównie w polskim wydaniu. Bóg przecież nie jest od tego by paraliżować ludzi lękiem ale by ich wyzwalać od niego. Jeśli ma ludzi straszyć to dajmy sobie z nim spokój, bo truje, infekuje, okalecza … .
Reasumując – podobnie to widzimy, tylko inaczej nazywamy.
Moim zdaniem ludzie potrzebują odrobinę metafizyki. Potrzebują trochę „odmiennych stanów”, nadziei, tolerancji, poczucia dobra, bezpieczeństwa … . To są delikatne, intymne, ludzkie potrzeby. I dlatego łajdactwem jest wykorzystywanie przez kler tej „metafizycznej” bezbronności.
Pozdrawiam
@Paweł
Gwoli ścisłości, Rydzyk o mafii narkotykowej wspominał w kontekście abpa Wesołowskiego, a nie księdza Gila. To jednak są dwie różne sprawy. Ksiądz Gil ma prawo do obrony. Mnie nie bardzo podoba się, co i jak mówi, takie: „jak powiem, że jestem niewinny, to i tak mi nie uwierzą” zamiast prosto, jasno i uczciwie. Ale wolałbym, żeby miał proces w Polsce i żeby go nie wysyłać do Dominikany.
Qwerty_xyz_12345
A prasa na Dominikanie pisze: „Ksiądz obecnie przebywa w bezpiecznej, bo propedofilskiej Polsce”.
Oglądając wywiad z księdzem Gilem wróciłem uwagę jego militarystyczne zapędy. Taki szeryfowski rys osobowości – ten gnat przy boku, udział w jakiś „grupach szturmowych” czy surwiwalowych, podkreślanie, że zaprowadzał porządek, był za pan brat z glinami, walczył z wrogami, motyw zemsty … . Już abstrahując od tego, że kapłanów raczej nie oczekuje się tego typu aktywności to dziecinne jest po prostu. No ale te tłumaczenia do emocjonalnie zdziecinniałych wiernych mogą trafiać. Na marginesie – Gil nie jest wyjątkiem, bo jak czytam istnieją w tym kraju duszpasterstwa kibolskie czy kapelani motocyklistów typu „Anioły piekieł”.
Ciekawe, że Terlikowski i księża wypowiadający się po wywiadzie jakoś nie wracali do tych budzących zażenowanie tłumaczeń księdza Gila.
Pozdrawiam
Spóźniony nieco odpowiadam;
jeżeli zapadnie prawomocny wyrok zasądzający odszkodowanie od instytucji kościoła rz-k to nic nie stoi na przeszkodzie aby taki wyrok wykonać a odszkodowanie wyegzekwować. Droga, formalnie rzecz oceniajac – prosta: taki wyrok przedstawia się sądowi aby nadał mu klauzulę wykonalnosci . Wyrok opatrzony taką klauzulą (tytuł wykonawczy to się nazywa) przedstawia się komornikowi i reszta zależy od woli, chęci i operatywności komornika.
O ile pamiętam to w innych sprawach (nie pedofilnych) takie wyroki p-ko instytucjom kościelnym zapadały, komornicy podejmowali egzekucję lecz z jakim skutkiem – nie jest mi wiadomo. W każdym bądź razie – prawne możliwości wyegzekwowania takiego wyroku istnieją.
A z tą odwagą prokuratorów, sędziów czy komorników działających w sprawach około-kościelnych z księżmi na pierwszym planie lub w tle to bynajmniej nie jest sprawa taka prosta i oczywista w polskich warunkach. Ostatecznie każdy z nich (i nas) musi się liczyć z perspektywą pogrzebu ( także własnego) a pogrzebami i cmentarzami na ogół „rządzą” parafie . Tradycji pogrzebów świeckich w Polsce nie ma. „Za Gierka” próbowano wprowadzać „cywilny” obrządek pogrzebowy ale się to nie przyjeło i zamiar zarzucono..
Jakiś czas temu pani prokurator z Torunia ośmieliła się wezwać do prokuratury ks. Rydzyka. Ksiądz Dyrektor wezwanie olał a Minister Sprawiedliwości (p. Suchocka) będący wówczas i Prokuratorem Generalnym panią prokurator … zdymisjonował.
Różnie zatem w Polsce z tą urzędową odwagą bywa, różnie…..
Tanaka
Zajrzyj na blog prof. Hartmana. Pisałam tam dziś właśnie o owej „potrzebie metafizyczności”, cynicznie przez kk rozgrywanej.
I jeszcze o odpowiedzialności kościoła za szkody wyrządzane przez księży przy wykonywaniu „posługi” duszpaszterskiej….
Strona „koscielna” wysuwa argument (braku) odpowiedzialności zbiorowej…. Strona „koscielna” zdaje się pozostawać w mylnym błędzie.
Przecież nie chodzi tu o odpowiedzialność zbiorową księży z danej parafii, czy diecezji…. czy zbiorowości wiernych, gdyż oni także są „kosciołem”. Chodzi tu o jak najbradziej zindywidualizowaną (a nie zbiorową) odpowiedzialność konkretnej osoby prawnej za szkody wyrządzone przez księdza (księży), którym ta osoba prawna powierzyła – decyzją biskupa – wykonywanie czynności wskazanych na wstępie.
Ponieważ nie jestem „biegły” w sprawach osobowości prawnej instytucji kościelnych ( kto ma osobowość prawną; parafia czy kuria) to nie będę tu rozstrzygał czy odpowiadać cywilno-prawnie powinna kuria czy parafia, chociaż – jeśli chodzi o proboszcza to chyba – jednak – kuria.
Jak to by wyglądało wobec szeregowych księży „parafialnych” – nie mam pewności.
Lex, serdeczne dzieki. Tak mi sie wlasnie wydawalo, ze nie moze byc mowy o braku odpowiedzialnosci instytucji koscielnej za przestepstwa pojedynczych ksiezy dzialajacych z uprawnien nadanych przez instytucje.
Dobrze jesli posypia sie procesy o odszkodowania, bo wydaje sie, ze jest to jedyny sposob aby instytucja przestala krecic, mataczyc, ukrywac.. Ludzkiej natury sie nie zmieni i beda dalej zdarzaly sie przypaadki przestepczpsci wobec nieletnich Ale trudniej bedzie umywac rece od nich.
.
Kartka z podróży
5 października o godz. 9:30
Polak w starotestamentowym opakowaniu? Byłby to Polak-Żyd, choć Żydzie, zdaje się, nie są wiernym obrazem Boga-monstrum, jakim jest. I skąd mieli się Polacy dowiedzieć więcej o Starym.., by w jego klimacie żyć? Dowiadywali się przez setki lat niemal wyłącznie tego, co im klecha do duszyczek włożył, a dokładniej w głębokie pokłady psyche. No więc je wydziela, te pokłady, z widomym skutkiem. Nie, jednak uważam, że Polak ciągle jest bardziej słowiańskim poganinem, a to w dużej mierze dobrze – jeśli jest czyste. Natomiast pomieszane z Biblią i Watykanem daje mało strawną mieszankę. Sam wiesz, jak to jest jak się dobry trunek rozbełta. Bełt. Arizona, jabcok na siarze, coś z tych rzeczy, a wszystko marne, choć może z nóg zwalać.
Tak, rozumujemy dosyć blisko, acz z pewnymi różnicami, co dobre.
Pozdrawiam
Adam Szostkiewicz
4 października o godz. 23:07
Polka policja zapłaciła za swoich gwałcicieli. Polskie prawo nie opiera się stricte na kazusie, ale jednak linia orzecznictwa ma znaczenie, zwłaszcza sądów wyższej instancji.
Tak czy inaczej, klecha-pedofil pedofilił jako klecha, dzięki warunkom, możliwościom i ochronie stworzonej przez jego firmę – Kk. Jest na czym mocno oprzeć argumentację prawną. Ale z pewnością Kk ostro będzie walczył. Bo walczy o jedno tylko co się w nim liczy ostatecznie: pieniądze. Wizerunek, szczery szacunek i te sprawy są miękkie, marne i można z nich ustąpić. Byle majątki trwały. Kk w imię wizerunku majątków się nie wyrzeknie. Odwrotnie – może.
Lex
5 października o godz. 12:15
Przypomnę aferę „Stella maris”…..
Po zajęciu dopiero mebli Kurii przez odważnego komornika spoza rejonu, pan Gocławski zdecydował się na spłacanie długów.
Da się wyegzekwowac należności, ale odważnych jest niewielu…..
Pedofilia księży może przybierać różne formy. 20% ofiar to dziewczynki, 80% – chłopcy. Takie są badania amerykańskie. Podobną sytuację mamy w Polsce. Aż 80% księży pedofilów to geje.
W Polsce mamy tysiące mężczyzn, którzy jako chłopcy byli bądź są w różny sposób molestowani przez księży.
Dotyki, „ocieranie się”, tzw. łapanie za części intymne, wspólne oglądanie pornografii, podteksty erotyczne w żartach, wulgarne dowcipy o charakterze seksualnym, wspólne kąpiele, molestowanie seksualne podczas spowiedzi poprzez pytania z podtekstem erotycznym, tzw. podszczypywanie, masturbacja itp.
Przez ostatnich 50 lat w Polsce panowała na ten temat powszechna zmowa milczenia.
@mag
Taka uwaga w kwestii blogów na Polityce: na blog Hartmana mało zaglądam, nie dlatego nawet że nie cierpię Hartmana, choć to swoją drogą, ale tam te komentarze są niemoderowane i trudno to, takie modne słowo dzisiaj jest, ogarnąć.
@lex, i inni
Pewną szansą dla chcących odszkodowań nie od osoby prywatnej, a od „Kościoła”, cokolwiek by to miało znaczyć, jest postawa kurii wrocławskiej, gdzie ksiądz kanclerz wyraźnie mówi, że przejmują odpowiedzialność za to, „by nic się nie stało”. Co prowadzi do wniosku, że gdy władze kościelne, wiedząc, nie odwołały, nie reagowały, mogą spokojnie zostać pociągnięte do odpowiedzialności.
aps
Dlaczego nie cierpisz Hartmana?
No bo chyba nie za to, że puszcza blog na żywioł.
Marku, a bylbys laskaw wskazac zrodla na ktpore sie powolujesz, zarowno te amerukanskie jak i polskie, na temat jak rozklada sie zainteresowanie pedofilow wedle plci dziecka?
I czy moglbys tez wyjasnic tajemnicze sformulowanie, ze „przez ostatnich 50 lat w Polsce panowała na ten temat powszechna zmowa milczenia.” Jest jakis powod, dla ktorego ta „zmowa milczenia panowala”? I jak sie to ma do pedofilii w polskim kosciele, co do ktorej, o ile mi wiadomo nie ma zadnych wiarygodnych danych, albowiem nie sa one przez Kosciol udostepnoiane? Chyba, ze cos przegapilam?
@Helena
http://www.usccb.org/issues-and-action/child-and-youth-protection/upload/The-Nature-and-Scope-of-Sexual-Abuse-of-Minors-by-Catholic-Priests-and-Deacons-in-the-United-States-1950-2002.pdf
Heleno, prawdziwa kopalnia wiedzy na ten temat to John Jay Report z 2004 roku. Do tego mamy w Sieci tysiące książek, artykułów opracowań. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce odpowiednie hasła po angielsku, niemiecku, włosku, hiszpańsku.
My jesteśmy spóźnieni o 30-50 lat…
Masz rację, nie ma polskich danych, ale wystarczy tylko przyjrzeć się kilkudziesięciu księżom pedofilom, których w ostatnich latach skazały polskie sądy. W tej grupie skazanych księża geje to ok. 90%. Takie są fakty.
A czemu mafijna zmowa milczenia przez ostatnich 50 lat? Główna przyczyna to mentalność społeczeństwa komunistycznego i postkomunistycznego, w którym istnieją tematy tabu. Mamy setki parafii, w których wszyscy o wszystkim wiedzą od lat, ale nikt nie powie słowa.
@Helena
http://wiadomosci.onet.pl/religia/homo-lobby-ma-swoich-ludzi-na-kluczowych-stanowiskach-w-kosciele/d8hgp
Heleno, ten tekst dobrze pokazuje szerszy kontekst problemu pedofilii w Kościele.
@Helena
http://www.fronda.pl/a/z-papiezem-przeciw-homoherezji,20599.html
Heleno, ten tekst też warto uważnie przeczytać.
Wdaje mi się, że nawet tak „banalna” sprawa jak spowiedź bywa okazją do molestowania seksualnego.
No bo jak inaczej nazwać natrętne pytania kierowane do dziewczynki lub chłopca czy „bawiła(ił) się nieskromnie”, czy jakoś tak, jak, ile razy?
Miałam chyba 15 lat, gdy ostenctacyjnie i bez słowa odeszłam od konfesjonału. Właśnie z tego powodu. Gdy bardzo przejęta zwierzałam się księdzu, że chyba przechodzę kryzys wiary, licząc na jakąś rozmowę, słowa otuchy itp. on to kompletnie zbagatelizował. Wykręcił się jakimś frazesem i bez żadnego przejścia przeszedł do ataku – a powiedz mi, moje dziecko, czy miałaś myśli nieskromne? Ja odpaliłam złośliwie – to znaczy jakie, że np. jestem zarozumiała, uważam się za lepszą od innych? czy coś w tym guście. On się jakoś nie pokapował i brnął dalej, no wiesz, czy się TAM nie dotykałaś? Dłużej nie zdzierżyłam.
Do kościoła wróciłam po latach, bo spotkałam przypadkiem kilku mądrych kapłanów, w rodzaju ks. Lemańskiego, czy ks. Tischnera. Ale wróciłam i tak na krótko.
@aps „gdy władze kościelne, wiedząc, nie odwołały, nie reagowały, mogą spokojnie zostać pociągnięte do odpowiedzialności” – a, i owszem. Tu chyba nie będzie wielkich wątpliwości. Jeżeli Kościół instytucjonalny, wiedząc o podejrzeniach, oskarżonego duchownego chronił, przenosił do innej parafii, sprawę tuszował, ostentacyjnie zaprzeczał oskarżeniom, wywierał naciski na oskarżycieli, ich rodziny i świadków czy też w inny sposób utrudniał postępowanie, wtedy kara, także finansowa, słusznie się należy. Zwracam uwagę, że właśnie *za to*, za ochronę pedofilów i tuszowanie ich spraw, gigantyczne odszkodowania płacił Kościół amerykański. Teraz jednak w dyskusji – także na tym blogu – tenor wypowiedzi jest taki, że Kościół powinien płacić po prostu za to, że jakiś duchowny okazał się pedofilem, nawet wówczas, gdy Kościół takiego duchownego natychmiast zawiesił, od kontaktów z dziećmi odsunął i współpracował przy dochodzeniu policyjnym. Szczerze powiedziawszy, nie widzę podstaw, aby w takiej sytuacji domagać się od Kościoła odszkodowania.
@Helena – zobacz wyżej, John Jay Report.
mag
6 października o godz. 12:00
Spowiedź wcale nie jest banalna, każdym razie nie jest, nie powinna być, dla „penitenta”. Teoretycznie dla klechy także.
To zarazem jedno z najlepszych narzędzi oddziaływania na człowieka. Spowiedź to fundament. Konieczna jest szczerość do dna duszy, otwarcie, negliż całkowity. Całkowite zawierzenie, zaufanie, bezbronność. A wszystko to prosto przed samym Bogiem i przed samym Bogiem-kapłanem, który jest wtedy samym Bogiem. A wszystko pod rygorem piekła i jednocześnie nadzieją zbawienia, wybawienia z brudu grzechu ku czystości nieba.
Całość w absolutnie bezpośredniej łączność, w ciszy zasłuchania w szept, oddech, puls, szemranie, każde włókno dźwięku i domysł niewysłyszanego, mistycznego, wnikającego w duszę. Wszystko w izolacji od świata i jego zgiełku. Tylko we dwoje.
Samam taka sytuacja jest fundamentalnie niezdrowa, z zasady niebezpieczna, dla obu stron. Dzieciak może odejść złamany zachowaniem klechy, ale klecha sadowiwszy się tysiące razy w tym pudełku intymnych przesłuchań będzie sycił swoje psychiczne deficyty, zagłębiał się w mrok własnego skrzywienia.
Z drugiej strony grozi klesze banał klepania formułek i pukania w ściankę.
Ani w jednym ,ani w drugim przypadku nie uświadczysz niczego wartościowego, niczego pomagającego konstytuować siebie jako głęboką i autentyczną istotę ludzką. Zadajesz najgłębsze pytanie – odpowiada pustka ciszy lub mamrotania bezczelnych, zgranych formułek. Spotkać w pudełku człowieka, nie pokrzywionego typa, to rzadkość.
Lomatko, Marku, Ty mi chyba na serio nie podsuwasz do czytania Flondry i tego obesesyjnego homofoba, ks. Oka? 😆 😆 😆
@mag
Mag, dotknęła Pani niezwykle bolesnego problemu – molestowania seksualnego podczas spowiedzi. To jest prawdziwa plaga. Prawie zawsze dopiero po latach ludzie mają odwagę o tym mówić.
Nikt nie kontroluje „pracy” spowiedników!!! Nie mają żadnych okresowych badań psychologicznych!!! Czasami różni dewianci seksualni spowiadają tysiące ludzi przez dziesięciolecia. Bezkarnie. Nikogo to nie interesuje.
Największy dramat mamy w parafiach wiejskich i w małych miasteczkach. Potrzeba jeszcze wielu kat, żeby pękła bariera wstydu i mafijnej zmowy milczenia.
Dla cywilnej odpowiedzialności za czyny pedofilne wystarczający jest fakt wyrządzenia szkody, także w sferze psychicznej dziecka. Chyba o to głównie chodzi.
Dla odpowiedzialności tego rodzaju (z tytułu winy w wyborze ) – co do zasady, – zachowania takie jak: ochrona pozwanego
( nie oskarżonego) duchownego przez jego zwierzchników, przenoszenie go do innej parafii, tuszowanie sprawy, ostentacyjnie zaprzeczanie (udowodnionym – uzup.moje) zarzutom, wywieranie nacisków na powodów, ich rodziny i świadków czy też utrudnianie postępowania w inny sposób – mają kolejno-rzędne znaczenie. Co najwyżej mogą one stanowić podstawę wytoczenia „winnej” instytucji kościelnej kolejnego powództwa ( niezależnie od indywidulanej odpowiedzialności karnej konkretnych osób fizycznych winnych tych zachowań ) za ewentualne szkody spowodawane mataczeniem w sprawie i udzielaniem sprawcy pomocy w uniknięciu odpowiedzialności. W tym jednak przypadku odpowiedzialnosć „instytucji kościelnych” miałaby wątlejsze podstawy prawne – moim zdaniem, gdyż mataczenia w sprawie trudno utożsamić z szeroko rozumianą „posługą duszpasterską”.
Przy winie w wyborze powierzający nie odpowiada za czyny własne; odpowiada za czyny osoby, której powierzył wykonywanie okreslonych czynności, a osoby którym wykonywanie tych czynności zostały powierzone – w trakcie ich wykonywania i w związku z nimi – wyrządziły szkodę. Odpowiedzialność powierzającego skonstruowana jest w oparciu o zasadę ryzyka ( w tym przypadku w wyborze).
Ps.
Z uwagi na skutecznosć powództwa, z tego rodzaju pozwami powinno się występować raczej po skazującym winnego, prawomocnym wyroku karnym. Odpada wówczas praco i czaso chłonny – obciążający powodów ( rodziców/opiekunów dziecka) – proces zbierania dowodów winy bezpośredniego / faktycznego sprawcy, gdyż w procesie cywilnym strona, która z danych okoliczności wywodzi skutki prawne musi te okoliczności udowodnić. Uprzedni proces karny sprawę udowodnienia sprawstwa i ustalenia winnego „załatwia” za powodów.
I jeszcze w temacie odpowiedzialnosci instytucji kościelnych….
„Zwracam uwagę, że właśnie *za to*, za ochronę pedofilów i tuszowanie ich spraw, gigantyczne odszkodowania płacił Kościół amerykański.”>/i>
Nie znam amerykańskiego prawa, nie znam podstaw prawnych wyroków amerykańskich sądów zasądzających odszkodowania na rzecz ofiar pedofilii księży. Intuicja ( także prawnicza ) podpowiada mi jednak, że nie za mataczenie w tych sprawach, a za zaistnienie aktów pedofilii, których sprawcami byli księża. Udowodnione fakty mataczenia mogły mieć ( i zapewne miały) wpływ na wysokość zasądzanych odszkodowań ale podstawy wyroków – co do istoty odpowiedzialności – raczej nie stanowiły. Tak mi się wydaje.
Spowiedź czyli sakrament pokuty kk wywiódł z Ewangelii Marka i Łukasza.
U Marka (M 2,5) chodzi o fragment dotyczący uzdrowienia paralityka. Faktycznie po tym gdy Jezus mówi do paralityka: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” ten wstaje i odchodzi. Ale się wcześniej nie spowiada!
U Łukasza natomiast (Łk 7,48) chodzi o scenę gdy Jezusowi w domu faryzeusza janogrzesznica oblewa łzami stopy a potem wyciera je włosami – ku zgorszeniu faryzeuszy. Jezus nie zwracając uwagi na zgorszenie gospodarzy rozgrzesza ją. Mówi: „Twoje grzechy są odpuszczone”. Ale w tym przypadku jawnogrzesznica również się nie spowiada!
Dlatego właśnie większość protestanckich kościołów nie uznaje spowiedzi.
Pozdrawiam
@pfg
Słuchałem ostatnio, jak dominikanin o. Gurzyński praktycznie „doradzał”, jak to Kościół, w sensie zwierzchnicy księży mających wiadome sprawy na sumieniu, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności: słowem kluczowym jest tu kodeksowe „pomocnictwo”. Jeśli na przykład tuszowali sprawę i przenieśli delikwenta z jednej parafii na inną gdzieś daleko. Ksiądz nie jest prawnikiem, ale coś podobnego mówił też Cimoszewicz, który nim jest. Zgoda co do tego, że odpowiedzialności być nie powinno przy reakcji prawidłowej.
@mag
Powiedzmy, że moja uwaga o panu H. w tym miejscu była nie na miejscu, to znaczy nie żebym się wycofywał co do meritum, ale pozwól że nie będę już ciągnął wątku, może kiedyś przy innej okazji.
HOMOSEKSUALIZM JAKO PRZESZKODA DO ŚWIĘCEŃ KAPŁAŃSKICH I ŻYCIA ZAKONNEGO
MAGISTERIUM KOŚCIOŁA 2005-2008
1. Instrukcja 2005 mówi o „głęboko zakorzenionych tendencjach homoseksualnych” oraz o tendencjach homoseksualnych jako problemie przejściowym typowym dla okresu dojrzewania. Jeśli u kleryka pojawia się tendencja homoseksualna przejściowa, musi ustąpić najpóźniej trzy lata przed święceniami diakonatu. Z tego wynika, że nad tendencją homoseksualną przejściową można pracować w seminarium na pierwszym dwóch latach studiów. Tak mówi Instrukcja z 2005 roku.
2. Dokument z 2008 zdecydowanie obostrzył tę kwestię. Co to znaczy? Obostrzenie polega na tym, że osoba z tendencją homoseksualną o charakterze przejściowym nie powinna być w ogóle przyjmowana do seminarium!!! Taką furtkę, niestety, dawała Instrukcja z 2005 roku!!! Kandydat ma wyleczyć to zaburzenie osobowości poza seminarium. W ten sposób teoretycznie zamknięto całkowicie seminaria dla osób homoseksualnych. W tym duchu wypowiadał się sam Prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego.
3. Na podstawie dokumentów Stolicy Apostolskiej z dn. 4 listopada 2005 roku i 29 czerwca 2008 roku oraz zachowując wierność Tradycji Kościoła, do Seminarium nie powinni być przyjmowani kandydaci z osobowością homoseksualną lub prezentujący gejowski styl życia. Kleryk powinien być dojrzałym osobowościowo mężczyzną heteroseksualnym. Wszelkie problemy z zagmatwaną albo niejasną tożsamością seksualną muszą być rozwiązane przed przyjęciem kandydata do Seminarium. Jeśli tego rodzaju trudności pojawią się już na drodze życia seminaryjnego, należy przerwać proces formacji i skierować kandydata do kapłaństwa na odpowiednią terapię poza Seminarium.
4. Obecnie w Kościele katolickim na świecie mamy dwa przeciwstawne obozy. Pierwsza opcja mówi o „zintegrowanej osobowości homoseksualnej” księdza lub kleryka. To oznacza, że w tej perspektywie homoseksualizm jako osobowość czy gejowski styl życia nie jest przeszkodą do święceń kapłańskich i życia zakonnego. Wystarczy zintegrować siebie jako osoba homoseksualna, tzn. dalej jestem homoseksualistą, ale tak przeżywam moją homoseksualność, że nie stwarza ona większych problemów. Takie podejście obowiązywało w Kościele katolickim do 2005 roku.
5. Druga opcja to Magisterium Kościoła po 2005 roku. Zgodnie z nowym nauczaniem kandydat do kapłaństwa musi przezwyciężyć swoją ewentualną skłonność homoseksualną. To oznacza, że tylko mężczyzna heteroseksualny może być księdzem czy zakonnikiem. W tym ujęciu każdy rodzaj homoseksualizmu jest przeszkodą do święceń i życia zakonnego. Mamy obecnie w Kościele wyraźny podział na dwa obozy: z jednej strony obrońcy Magisterium, z drugiej – zwolennicy dopuszczania do święceń kapłańskich i życia zakonnego kandydatów homoseksualnych z tzw. osobowością zintegrowaną. Ta kwestia jest przedmiotem niezwykle ostrych konfliktów w bardzo wielu seminariach katolickich na całym świecie.
@ Marek
Instrukcje są interesujące. Np to: „Kleryk powinien być dojrzałym osobowościowo mężczyzną heteroseksualnym”.
Klerycy w około 75-80% nie są osobowościowo dojrzali i nigdy nie będą.
Kolejną składową wymagań jest heteroseksualność, pełna i niezakłócona. Tu także bardzo poważny procent kleryków nie spełnia wymagania.
Wreszcie mamy złożenie wymagań – dojrzałość osobowości i zarazem dojrzałość heteroseksualna. W tej sytuacji osób spełniających oba kryteria łącznie jest jeszcze mniej. To zdecydowana mniejszość.
Standardowo – klerycy mają po 19-20-22 lata. Zważywszy, że ich decyzje o wyborze życia kościelnego, wcześniejsze ciążenie w tym kierunku, liczą po co najmniej kilka lat, gdzieś od wieku ok. 15-tu lat, a włącznie z ciążeniem ku Kościołowi – lat kilkanaście, zdecydowana większość z nich jest prawiczkami, wielu jest wybitnymi prawiczkami, tzn. niezwykle dalekimi od jakichkolwiek zaawansowanych doświadczeń heteroseksualnych. Co więcej, jako prawidłowi katolicy od dziecka, kształtowani w tym duchu przez KK, dom rodzinny i środowisko, mają sprawy ciała, seksualności w niechętnym, co najmniej, dystansie.
Niezwykle więc trudno stwierdzić, nawet doświadczonemu psychologowi, czy są dojrzali psychoseksualnie. Zasadniczo można natomiast stwierdzić, że nie są dojrzali. Jeszcze nie są. A w seminarium duchownym tym bardziej się nimi nie staną.
Na te wszystkie zastrzeżenia nakłada się jeszcze inne, i ono jest fundamentalne: do seminariów trafiają głównie osobnicy o skrzywionych i niedojrzałych osobowościach. Skrzywień tych zaznają głównie w domach rodzinnych.
I kolejne ważne zastrzeżenie: ponieważ Bóg jest wytworem człowieka, ludzie oddani religii boskiej, żyją w stanie ułudy, a duża z nich część w stanie głębokiego zakłamania. Nie można być człowiekiem o głębokiej, dojrzałej ludzkiej osobowości, w dodatku klasycznie męskiej/kobiecej i szczerze wyznawać oraz głęboko praktykować religijne zasady i dogmaty. Są to rzeczy wewnętrznie silnie skonfliktowane, wiele po prostu jest sprzecznych. By w tym rozdarciu jakoś żyć, konieczne jest odrzucenie rzeczywistości, na rzecz świata sztucznego, i często cynicznie zakłamanego („ksiądz po wierzchu święty, realnie niewierzący”). Nie da się w tych warunkach być dojrzałym osobowościowo i seksualnie mężczyzną, czy kobietą.
Można oczywiście dokonywać kompensacji różnego rodzaju, n., oddać się z pasją pisaniu sążnistych elaboratów na różne święte tematy, albo z pasją organizować pielgrzymki do Watykanu, lub z ogniem walczyć przeciw nauce, bądź „kulturze śmierci”.
I właśnie wielu członków aparatu kościelnego to robi. Uważają się nie tylko za normalnych i dojrzałych, ale często za niemal świętych.
@tanaka
Tak jest.pozdrawiam
Adam Szostkiewicz
7 października o godz. 15:46
Wzajemnie, pozdrawiam.
For the record: Broniłem tu wypowiedzi biskupów Kowalczyka i Pieronka – i tu zdania nie zmieniłem. Natomiast tego, co dziś powiedział abp Michalik, bronić się nie da. W żaden sposób.
@pfg
W żaden sposób. To nie tylko było głupie i szkodliwe, ale też nieprzyzwoite.
Michalik wyraził swoją osobistą ocenę pedofilii księży. Jego zdaniem winne są dzieci i ich rodzice. Tak myśli większość księży w Polsce. To dopiero jest prawdziwy dramat…
http://www.fronda.pl/a/ks-isakowicz-zaleski-dla-frondapl-to-nie-byl-lapsus-co-tak-naprawde-mysli-abp-michalik-czy-w-swojej-archidiecezji-stosuje-instrukcje-papieskie,31160.html
Pojawia się duży znak zapytania, co tak naprawdę myśli abp Michalik. Czy w swojej archidiecezji stosuje wspomniane instrukcje papieskie? ? zastanawia się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Nie uważam pierwszej wypowiedzi abp Józefa Michalika za ?lapsus? językowy. To nie było przejęzyczenie. Przesłuchałem wypowiedź arcybiskupa kilkakrotnie. To była cała logiczna konkluzja, która obwiniała także rodziców ofiar, próbując dowieść, że dziecko także może być sprawcą pedofilii.
Oczywiście, dobrze się stało, że bardzo szybko zwołano konferencję prasową, na której wyprostowano wypowiedź arcybiskupa.
Padło także słowo ?przepraszam?, to bardzo ważne, ale ja nie uważam tej pierwszej wypowiedzi za lapsus. To raczej myśl, którą arcybiskup wypowiedział, bo tak uważał. Prawdopodobnie spotkało się to z konsternacją pozostałych członków episkopatu, więc postanowiono wyprostować sprawę.
Słyszałem i czytałem już takie wypowiedzi abp Michalika, które są sprzeczne z nauczaniem papieskim. Mam tu na myśli przede wszystkim wywiad-rzekę udzielony Tomaszowi Terlikowskiemu, w którym arcybiskup, mówiąc o przyjmowaniu do seminariów osób o skłonnościach homoseksualnych, sprzeciwia się papieskim instrukcjom z 2005 i 2008 roku.
Tego nikt później nie prostował, myślę więc, że tu jest jakiś problem w kwestii osobistej postawy arcybiskupa wobec pedofilii i homoseksualizmu.
Pojawia się duży znak zapytania, co tak naprawdę myśli abp Michalik. Czy w swojej archidiecezji stosuje wspomniane instrukcje papieskie?
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/rec_lapedofilia.html
Warto przeczytać – ciekawy tekst o dramacie pedofilii..
@Marek
może i warto, ale niech pan zauważy, jaka jest wymowa: pedofilia jest wszędzie. To typowy manewr obronny: zarzucić innym, że też nie są bez winy, a nie zabrać się do naprawiania własnej. Ludzkie, ale żałosne.
@Adam Szostkiewicz
Szanowny Panie Redaktorze, nie chodziło mi bynajmniej o manewr obronny, ale jedynie o poszerzenie perspektywy. Jestem Panu bardzo wdzięczny za podejmowanie tego tematu. Spotkałem w życiu wiele ofiar, którym osobiście pomogłem przezwyciężyć koszmar.
Pełna zgoda – nic nie usprawiedliwia dramatu pedofilii w Kościele.
W Polsce wykorzystywanie seksualne osób nieletnich przez księży katolickich jest prawdziwą plagą.
Na podstawie lektur i własnych obserwacji mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że na jednego księdza pedofila, którego czyny zgłoszono do prokuratury lub władzy kościelnej przypada przynajmniej kilkunastu innych, którzy działają w ukryciu.
Co więcej, nawet ci księża pedofile, którzy zostali zgłoszeni, lecz nie zostali skazani wyrokami prawomocnymi, dalej pracują z dziećmi i młodzieżą. Zupełnie bezkarnie. Mamy powszechną zmowę milczenia. Niestety, nie przeszkadza to znakomitej większości ludzi.
Pedofilia czy czyny pedofilne to dotyk, masturbacja, seks analny lub oralny, molestowanie słowne, podteksty erotyczne podczas spowiedzi, tzw. łapanie za części intymne, tzw. obmacywanie, uwiedzenie emocjonalne i szantaż emocjonalny, wspólne oglądanie pornografii, robienie zdjęć erotycznych, filmowanie zachowań intymnych itp.
Księży działających w ten sposób mogą być w Polsce setki…
Oni cały czas pracują z dziećmi w naszych parafiach.
Na razie prawie wszystkie ofiary milczą z powodu poczucia wstydu. Za kilka bądź kilkanaście lat ofiary zaczną mówić. Wówczas nadejdzie prawdziwe tsunami…