Baumgartner, drugi Ikar ( z odrobiną patosu)
To nie jest pozytywny świr. To przedstawiciel Ikarów. Tamten Ikar chciał w górę, ale nie dał rady. Ten chciał w dół, dał radę. Żywy mit, inkarnacja jakichś podświadomych zbiorowych marzeń ludzkości. Dlatego te miliony ludzi wpatrzonych w TV prawie na całym globie. Jestem pod wrażeniem, jak na naszych oczach spełniała się antropologia ludzkiego maksymalizmu.
Bezpośrednio po skoku z nieba Felix spotkał się z mediami. Największe stacje od skoku zaczynały dzienniki. Robił doskonałe wrażenie zawodowca, bez cienia tremy, z świetnym kontaktem. Rzeczowy, precyzyjny, nierozgadany, panujący nad emocjami.
Wszyscy chcieli wiedzieć, co czuł i jak to jest, jak się spada prawie z krawędzi nieba z prędkością (prawdopodobnie) ponaddźwiękową. Jasne, ja też chciałem się dowiedzieć. Szczególnie, jak to jest kiedy się skacze z takiej niewyobrażalnej wysokości. Felix odpowiadał. Ale nie pytano go o to, co dla mnie bardziej frapujące.
Co go popychało przez lata do tych ,,ikarowych” wyczynów? Bo widać, że to nie jest typ celebryty, którego najważniejszym motywem działania jest sława, ego, kasa. Dlatego nazywam go przedstawicielem tej grupy ludzi, której mitycznym archetypem jest Ikar.
Felix testuje, jak oni, granice ludzkich możliwości. Oczywiście, skok z nieba musiał kosztować krocie. Czy Red Bull nie mógł tej forsy wyłożyć na coś innego? Na jakiś projekt naukowy służącym poprawie bytu jakiejś grupie potrzebujących? To byłoby na pewno użyteczne, lecz nie tak romantyczne, a tego typu romantyzm mamy gdzieś w naszych genach i memach. Stanąć twarzą w twarz z nieskończonością, ze śmiercią, z najwyższym ryzykiem.
Ale na romantyzmie rzecz się nie kończy. Słyszałem, jak komentator naukowy BBC mówił, że skok Baumgartnera bardzo się przyda w opracowaniu skutecznej metody ewakuacji astronautów w razie awarii statku kosmicznego niemożliwej do szybkiego naprawienia. Fenomenalny wyczyn Baumagartnera ma więc w sobie coś także z mitu prometejskiego. Feliksie, to było wielkie.
Komentarze
Szanowny redaktorze Polityki
Pan widzial Ikara a ja widzialem Newton’s law of universal gravitation.
Astronauta komentowal na CNN konstrukcje skafandra ktory zezwalal Baumgartnerowi na w miare swobodne poruszanie sie. Ludzie na chwile oderwali sie od religi i polityki.
Slawomirski
Ja oglądałam całą wyprawę w internecie i o mało zawału nie dostałam ,Felix doleciał do pułapu 39 km zamiast wyskoczyć na wysokości 36 km , balon z helem który transportował kapsułę ze śmiałkiem był już całkowicie rozprężony ,mógł pęknąć w każdej chwili,podobno była niewielka awaria hełmu , podczas spadania Człowiek koziołkował,w końcu szybko ,przedwcześnie otwarł spadochron ,podobno chełm mu zaparował, spadał na ślepo ,wyglądało to makabrycznie, nie wiedziałam w tym wydarzeniu ani grama patosu tylko potworne niebezpieczeństwo dla człowieka który być może po prostu reklamował za spore pieniądze Red Bulla
Bardzo wątpię czy wyczyn Baumgartnera przyda się do czegokolwiek, a już najmniej astronautom. Może gdyby ktoś z nas znalazł się w balonie, miałby taki kombinezon i trzeba by było skakać, to by wiedział że ma szanse.
Wszystko można było zbadać wyrzucając manekina z aparaturą, ale wtedy nie byłoby show.
Lepszy może taki show niż wielogodzinne relacje naszych mediów z jakiegoś wypadku polskiego autokaru, ale w sumie nic specjalnego. Już ciekawsze są relacje z wyczynów himalaistów, choć i one niczego nie wnoszą poza świadomością że jak człowiek chce to dużo może.
Nalezy sie zastanowic, co ow „wyczyn” mial udowodnic? Dzisiaj dosyc dobrze wiemy, ze czlowiek skaczacy z wysoko ustawionej platfromy spada. Ten niby skakal z +- 39 km wiec owo spadanie bylo zdziebko inne, najpierw lecial coaraz szybciej by pozniej jednak zwolnic nim otworzyl spadochron. To tez nie wymagalo wiedzy na poziomie abstrakcyjnym. Wedlug komentatora BBC moze to byc pierwszy krok w ratowaniu kosmonautow/astronautow. Moze, choc mam watpliwosci. Kosmonauci/astronauci bedac w kapsule kosmicznej czy tez na poklddzie ISS maja dziwna tendencje do unoszenia sie. W 1968 roku w filmie „2001: Kosmiczna Odysea” tez wyraznie pokazano, ze czlowiek wypadajacy „za burte” statku kosmicznego raczej nie chce spadac (niby w ktora strone?) a jedynie dryfuje w przestrzeni kosmicznej.
Moze „Red Bull(sh.t) cos mial na uwadze? Firma owa reklamuje sie haslem „Red Bull Daje Ci Skrzydla „. Czyli po wypiciu tego dosyc paskudnego napoju winismy doznac swoistego „wniebowstapienia”. Chyba z racji owych skrzydel ( tych w reklamach i na samochodach) firma zaangazowala sie w w wyscigi Formuly 1 ( az dwa zespoly). Sadze, ze w obu przypadkach tj. wyscigow i skoku z wysokosci 39 km nie za bardzo zastanowiono sie nad cala sprawa. W Formule 1 owe skrzydla wcale nie maja pomoc samochodom latac, wprost przeciwnie, zas nasz „Ikar” lecial w dol niczym kamien, czyli znowu cos przeciwnego niz glosza w reklamie.
W podsumowaniu – wydarzenie bez wiekszego sensu i nie warte wiekszego zainteresowania.
Pozdrawiam
O hej i trzeba otworzyc polskie strony internetu ,aby dowiedziec sie sensacji ,bo wedlug mediuow niemieckich ,ktore podaly wiadomosc
o probach skoku p.B. na koncu wiadomosci ze zrozumialem opisem
technicznym przedsiewziecia 36 km ,odpowiedni balon ,odpowiednie
ubranie ,odpowiednia cena 100 tys. eur , odpowiednio male ryzyko ,
odpowiednie doswiadczenie…
/ a za reklame mozna bedzie jeszcze w przyszlosci duzo sprobowac /.
To nie z tej serii lecimy w gwiazdy na papilotach ./polskie?/
/czy polskie ladujemy na brzozkach ? w mgle ?/
Pozdrawiam
ps .
przepraszam p.Redaktorze, ze nieznosnie pisze po polsku /ba po trzydziestu latach / ale wygralam kiedys olimpiade matematyczna ,
psu na buty sie zdalo ,albo raczej jak pisal p. Wiesiek stale uzywaja
„mnie” dla „obcych”…..
No w kazdym razie jesli chodzi o czas /wedlug Einsteina i Jacobsyki /czas jest wielkoscia „rozna” …za 30 mld.lat jak znajdziemy sie w czarnej dziurze ,nie bedzie czasu / czas = const. mysle oczywiscie, ze zostalam
zrozumiana?../
Nie prosciej bylo wyrzucic worek kartofli z napisem Red Bulwy?
@vandermerwe:
Jest też problem opuszczania pojazdu ‚po drodze’ — twórcy dbają o to, by nie było chwil, gdy załoga nie może się ewakuować. Zwykle jednak takie ‚luki’ istnieją. Odpowiednio przygotowany skafander (plus system podtrzymywania życia) mogłyby być odpowiedzią, na sposób ewakuacji w górnych warstwach atmosfery. Z odrobiną ‚dodatku’ może nawet z ISS (wystarczy „trochę” sprowadzić astronautę).
Jak dla mnie, to znaczenie naukowe, czy technologiczne jest naciągane. (Wolałem już pozytywny wpływ wahadłowców i programu księżycowego, polegający na technologicznym skoku amerykańskich firm lotniczych, dzięki zamówieniom rządowym.) Ale nie zupełnie absurdalne.
Nie potrafię się odnieść do użytkowej strony przedsięwzięcia. Podobnie, jak Gospodarz, czułam wyraźną nutkę prometejskiego mitu. A równocześnie byłam pod ogromnym wrażeniem spokojnego, metodycznego przestrzegania procedur. Procedury! Szczególnie ważne dla notorycznych romantyków!
Podobał mi się ten wyczyn człowieka, przy wykorzystaniu myśli ludzkiej w technicznym opracowaniu bezpiecznego? systemu lotu i lądowania.
Wole takie wyczyny i próby od budowania okrętów, samolotów bojowych itd itp dla skutecznego zabicia innych ludzi.
Nie komentuję wyrażeń typu „czego to za te pieniądze nie można by zrobić dla biednych i potrzebujących” bo to jest płytkie i nieprawdziwe.
Kibicowałem skoczkowi i podziwiałem poprzedniego rekordzistę skoku z 1960r który nie miał sprzętu tej klasy a skakał tylko, a może aż kilka km niższego pułapu.
JERZY
Podobał mi się ten skok.
Kojarzy mi się z odkrywaniem nowych światów.
okazuje się, że dla marzeń nie ma granic, ani przeszkód.
Jest tylko ludzka wyobraźnia połączona z konkretną i rzetelną wiedzą.
Bardzo pozytywne wydarzenie.
Chciałbym zobaczyć jak astrunauta ratujący się w sposób rozwinięty na podstawie wczorajszego wyczynu wkracza w atmosferę przy szybkości orbitującego statku kosmicznego (c.a. 28 tys km/h czy coś w tym stylu) bez osłon termicznych, w jakie wyposażone są statki kosmiczne.
Na wiki możne sprawdzić proces wchodzenia w atmosferę przy okazji opisu katastrofy promu kosmicznego z 2003 roku. Do wysokości mniej więcej 60 km mowa jest wciąż o szybkości ponad Mach 20, a więc proszę sobie wyobrazić hamowanie aerodynamiczne (bo jakie inne ?) człowieka ratującego się metodą Baumgartnera nawet w tym samym momencie, w którym nastąpiła desintegracja promu.
No chyba że do tego czasu Red Bull przetestuje kostium Supermans.
To the Infinity i jeszcze dalej !
Przeczytalem komentarze, zinteresowały mnie szczególnie te zwistne. Otóż w latach osiemdziediątych, kiedy latałem na lotni (jako jeden z pierwszych w PRL-u), przypadkowi kibice na starcie zawsze pytali sie nas (lotniarzy), po co wam to, po co sie narażać. Nic nie skutkowaly odpowiedzi , że to są nasze pasje, że jest to realizacja odwiecznych marzen ludzkości o lataniu. Dopiero jak wymyśliliśmy odpowiedź że nam za to płacą, to kibice taką odpowiedzią byli zadowoleni.
PIRS
A byleś na jakiejś górce, choćby na trzytysięczniku. Jak wejdziesz to zobaczysz ile jest jeszcze do zdobycia.
Z takich wyczynów najbardziej śmieją się ci, dla których sport zaczyna się i kończy przed TV.
Polonia-Sawa,
przecież czarna dziura to chyba obszar szczególny (singularity), w którym prawa fizyki i wiodące do nich teorie (w tym teoria względności) mają nie obowiązywać.
Dla nas, maluczkich czas jest pojęciem bezwzględnym, a nie względnym czy stałym, o czym przekonuję sie co jakiś czas zerkając w lustro albo zapominając o takim czy innym terminie.
Andrzej52,
chyba Pan przesadza. Czy kiedy praktykował Pan latanie na lotni, to czy robił Pan to w obecności kamer DTV i foroterporterów z PAP i TASS ? Czy miał Pan za sponsora lokalną wytwórnię wód gazowanych w proszku ? I czy dorabiał Pan do swego lotniarstwa teorię o wiekopomnym znaczeniu szybowania na lotni na przykład dla ratowania pasażerów samolotów mających awarię w powietrzu ?
Kiedy Pan podpinał się do lotni i brał rozbieg, to odwieczne marzenia ludzkości o lataniu były od dawna zrealizowane. Lotniarstwo co najwyżej sprawiło, że żeby sobie polatać nie trzeba było kupować biletu na samolot lub zapisywać się na kursy szybownictwa w LOK, choć z drugiej strony nie sądzę, żeby każdy z ulicy mógł w peerelu kupić sobie lotnię i zacząć latać z pierwszej lepszej górki. Owszem, realizował Pan swoją pasję i chwała Panu za to, ale po co dorabiać do tego patetyczne tło ?
Baumgartner niczego nie zrealizował poza swoim widzimisię. I chwała mu za to. Jemu oraz sponsorowi. Skakanie ze spadochronem jest chyba jeszcze bardziej dostępne zwykłemu śmiertelnikowi niż latanie na lotni. Pierwszy skok z instruktorem nie kosztuje tyle, co lotnia lub wyprawa Baumgartnera na pogranicze atmosfery. A jeśli niektórzy (np. PIRS czy ja) szukają ustawienia tego typu wyczynów we właściwej perspektywie, to takie niestety nastały czasy dla wanna-be Ikarów: zawsze znajdą się tacy, co będą sikać do okolicznościowego ponczu. I nie ma w tym zawiści, bo zawiść o co ? Każdy z nas ma swoje pasje, niekoniecznie takie same, co Pańskie. Ja np. mam w nosie trzytysięczniki, ale za rajcuje nie co innego, czasem o charakterze sportowym (jakby to akurat miałą być rzecz najważniejsza..), a więc nie rozumiem tej końcowej uwagi skierowanej pod adresem patrzących inaczej na wyczyn Baumgartnera.
Na przyszłość życzę tyle samo blogowych startów co lądowań.
Pozdrawiam
Byl to pokaz cyrkowy linoskoczka, bo ico on udowodnil? Ze dziala sila grawitacji?
Sa inne doswiadczenia, ktore cos probuja udowodnic. Fajnie, ze Felix wyszedl z tego zywym.
@ Andrzej52
„Z takich wyczynów najbardziej śmieją się ci, dla których sport zaczyna się i kończy przed TV.”
Bez przesady. Uprawialem dosyk aktywnie kilka sportow w swoim zyciu, dla czystej przyjemnosci ich uprawiania. W bardziej juz podeszlym wieku nawet bawilem sie lyzwiarstwo szybkie na lodzie – tez tylko i wylacznei dla wlasnej przyjemnosci. Rowniez zajmuje sie malo praktycznymi zajeciami, z ktorych dla spoleczenstwa niewiele wynika i rozumiem calkiem dobrze, ze prywatnie kazdy z nas ma ochote i prawo do takiego zyciowego „wariactwa”.
W sprawie trzytysiecznikow. Mieszkajac na wysokosci 1500 m npm jestem w polowie drogi. Dwa tysiace osiagam w czasie weekendu, zas 3000 w czasie wakacyjnych wyjazdow. trudno to jednak nazywac zdobywaniem czegokolwiek. I niech tak pozostanie.
Pozdrawiam
Baumgartner dołączył do grona trzech najbardziej znanych za oceanem Austriaków (1 – wiadomo, 2 – Ahnold).
Ironia losu: stan New Mexico, wybrany do skoku z powodów naturalnych, znany jest rownież z wysokiej konsumcji Red Bull. Z kolei zwiększona konsumpcja tego napoju przypadkowo pokrywa się z podwyższoną konsumpcją metamfetaminy, co w przypadku New Mexico nie jest nieprawdą. Ot, przykład dobrego R&D.
Skok czyli spadek swobodny w kierunku Ziemi był interesujący z posmakiem „uda się?”. Obserwowałem chwilami matkę rekordzisty.
Jego ojciec (o sobie) powiedział coś w rodzaju:”huśtawka uczuć”.
Kto zna ten problem , ten wie o czym piszę.
Felix Baumgartner ma inne wyczyny jak np. skok ze statuy Chrystusa w Rio de Janeiro,czy też z najwyższego budynku w Taipei (udana ucieczka przed policją filmowana na żywo) lub skok do groty (bagatela 120 m głębokości) w Omanie. Do tego dochodzą skoki z różnych innych budynków i mostów.
Moja zawiść osięgnęła wczoraj apogeum.
Dla wszystkich malkontentów tego skoku: Przypominam, że firma organizująca to widowisko, była równiez wieloletnim sponsorem skoków narciarciskich drugiego Polaka po papieżu. Czy Adam Małysz też robił coś bezsensownego?
Z powyzszych wypowiedzi dobitnie wynika ze forumowuicze gromadnie sa przeciwko olimpiadzie jak i jakimkolwiek innym biciom rekrdow bo wszak przenoszac to rzumowanie nie ma nic uzytkowego w fakcie ze Bolt biegnie setka ponizej 9.7s jak i nie ma nic uzytkowego w tym ze Phelps pobil iles tam rekordow na basenie olimpijskim czy tez ze ktos tam skoczyl jakiegos poczwornego tulupa na lodzie albo ze anglia wygrala 5 do 0 z San Marino. Nie ma rowniez nic uzytkowego w wielu rekordach ginessa.
Strasznie to rozumoanie przyziemne i bardzo praktyczne. Az glupie zeglbym. Bo choc na piwrwszy rzut oka nie ma nic praktycznego w sciganiu sie w F1 to jednak wiele wynalazkow z bolidow przeszlo do normalnych samochodow (kto wie czy za jakis czas samochody nie beda mialy odpowiedikow skrzydel RB w celu zapewnienia lpszej przyczepnosci na sliskiej nawierzchni).
Ale odrywajac sie od przyziemnosci komentujacych ten wyczyn jak i wiele innych rekordow po prostu pokazuje ogrom ludzkich mozliwosci, pasje na codzien niepraktyczna, nieurzyteczna i rzadko spotykana, determinacje dazenia do celu no i na samym koncu olbrzymie panowanie nad nerwami w obliczu jednak potencjalnej smierci no i wysokosci.
Smutne to zycie tych forumowiczow ze sa tak praktycznie nastawieni do zycia je tylko praktyczniosc ich rajcuje. Polecam i w takim razie lekture Kubusia Puchatka ktory po zjedzneiu miodu przeznaczonego na prezent dla kl;apouchego z koniecznosci podarwal mu praktyczna baryleczke do przechowywania roznych roznosci. Moze to ich bardziej uszczesliwi. Choc aby wpasc na taki pomysl Kubus musial balansowac na granicy swoich mozliwosci i nawet absurdu, cos jak Felix…
@Andrzej52
Rozbawiło mnie Twoje posądzenie o zawiść.
Przecież ja nie krytykuję Baumgartnera ani jego skoku. Niech skacze, jeśli to mu sprawia przyjemność.
Śmieszą mnie komentarze, które dodają to tego show jakieś pseudonaukowe wyjaśnienia. Wątpię czy ten wyczyn w czymkolwiek pomoże astronautom, o czym wspominano w mediach. To wyczyn sportowy i tyle. Śmieszy mnie też emocjonalna wrzawa mediów, które chcą jak zawsze sprzedać show.
Uwielbiam góry, ale nie widzę potrzeby wspinania się na nie w skrajnie niebezpiecznych warunkach, np. w zimie. To niczemu nie służy, choć z pewnością himalaiści realizują tak swoje pasje. Nie zazdroszczę im tego, ani nie uważam że nie powinni tego robić skoro to lubią. Ale proszę nie dopisywać do tego sztucznych szlachetnych motywów i traktować te wyczyny jako osiągnięcia naukowe.
To wszystko bardzo przypomina sport wyczynowy. Kto chce niech się emocjonuje, ale proszę nie dorabiać do tego teorii że w ten sposób poprawia się zdrowie i sprawność fizyczna narodu. Nie każdy sport = zdrowie.
PS czytanie Kubusia Puchatka tez pewnie wyda sie wielu niepraktyczne wszak dowodzi jedynie ze misiowi o malym rozumku udaje sie wszystko…
Polecam link http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,12673356,Specjalisci_o_sponsorowaniu_skoku_Felixa_przez_Red.html
Mit Ikara zawsze jest i będzie żywy, bez względu na to, czy wznosimy się do chmur, czy spadamy z bardzo wysoka na ziemię.
Przekraczanie kolejnych barier poruszania się w przestworzach, tym razem w pojedynkę, po prostu wpisuje się w przyrodzonę nam ciekawość świata, może i romantyczną tęsknotę za tym, co jeszcze niepoznawalne do końca. Czyż różni wynalazcy, podróżnicy nie byli na swój sposób nawiedzeni?
Deliberowanie, komu się opłacaja kolejne tego typu próby i kto za nie płaci, wydają mi się pozbawione sensu.
Wszystko jest przydatne, co posuwa naszą wiedzę do przodu, pozwala rozpoznać własne możliwości na kolejnym etapie.
20. czerwca 1969 roku o 20:17:39 UTC miliony wpatrzonych w kineskopy i magiczne oko radioodbiornikow bylo poddane tej samej sugesti made in hollywood pt. Appolo11 jak i obency zludny skok . Wtedy celem bylo zmazanie upokorzenia USA przez Juri Gagarin przy pomocy iluzji, natomiast teraz jest to giga reklama producenta napoi( kult metod z Trzecie królestwo – Andrzej Kuśniewicza sie klania).
I jeszcze słowo do PA2155.
NIe zbywałabym skoku Felikxa tak lekceważącym i wzgardliwym stwierdzeniem, że to przecież tylko „cyrkowy pokaz linoskoczka.” Bo wiadomo, że działa siła grawitacji.
Działa, ale można wlaśnie, pokonując niejako tę siłe, wylądować bezpiecznie na ziemi w „inteligentnym” skafandrze.
Trochę więcej wyobraźni, przyjacielu!
Może my tego nie dożyjemy, ale nie jest wykluczone, że za jakis czas ludzie będa nawigowac w powietrzu w jakichś zgrabnych „inteligentnych kapsułach”, by np. odciążyć korki samochodowe na ziemskich autostradach.
Jacobsky
15 października o godz. 13:50
” Czy kiedy praktykował Pan latanie na lotni, to czy robił Pan to w obecności kamer DTV i foroterporterów z PAP i TASS ? Czy miał Pan za sponsora lokalną wytwórnię wód gazowanych w proszku ? I czy dorabiał Pan do swego lotniarstwa teorię o wiekopomnym znaczeniu szybowania na lotni na przykład dla ratowania pasażerów samolotów mających awarię w powietrzu ?”
Nie , nie było przy mnie kamer, ale czy Pan , Panie Jacobski pomyślał o tym, ze obecność kamer przy skoku felixa to był wymóg sponsorów. Przecież on nie skakal za swoje pieniadze, bo ich po prostu nie miał, znalazł sponsorów, co na pewno nie było łatwe, a jak ktos wyłożył kase, to chce z tego mieć korzysci. Pan też mógł zasponsorowac jego skok, a wtedy Panskie imie widnialo by na jego kombinezonie.
Co do przydatności lotni do sprowadzania samolotów awaryjnie. Gdyby Pan miał jakąkolwiek wiedzę na ten temat, wiedział by Pan, że lotnia powstała właśnie jako sprzęt do awaryjnego sprowadzania kapsuły kosmicznej na ziemię.
http://www.samolotypolskie.pl/samoloty/2527/126/Rogallo-lotnia2
” choć z drugiej strony nie sądzę, żeby każdy z ulicy mógł w peerelu kupić sobie lotnię i zacząć latać z pierwszej lepszej górki”
Nie wiem co Pan insynuuje, ale żeby w latach siedemdziesiątych zbudować lotnię potrzebna była wiedza z aerodynamiki, umiejetności ślusarskie i krawieckie. Rury atestowane można było kupić w Myslowicach, folie ogrodniczą na pokrycie kupowało się w Czechoslowacji. I nie trzeba było należec do Przewodniej Siły Narodu, jeśli to Pan mial na myśli.
„Baumgartner niczego nie zrealizował poza swoim widzimisię.”
Zrozumie go tylko ten, co latał.
Pozdrawiam
George Mallory, slynny alpinista odpowiedzial kiedys na pytanie o to dlaczego sie wspinal na Mt.Everest w nastepujacy sposob: ” Because it’s there”. Jak ktos rozumie ta odpowiedz to wie dlaczego Baumgartner skoczyl, w innym wypadku zadne tlumaczenie nie pomoze.
„w dół zawsze idzie;
odwrotnie jest trudniej”
izak niuton
Miałem cichą nadzieję, że tuż przed skokiem zostanie wreszcie ujawniony światu sens oraz cel tego odgrzewanego po półwieku kotleta, osobiście podejrzewałem, że to taki akt obywatelskiej desperacji Baumgartnera wobec bezsilności Zachodu, wciąż akceptującego fałszywą kasę banksterów z Wall Street itd., jakby to były jakieś prawdziwe pieniądze, a nie lewizna wypłukana wprost z powietrza; sądziłem, że Baumgartner kiedy już zacznie naprawdę nieźle tam w górze zasuwać, to przez te wszystkie wycelowane w niego kamery wyryczy całemu światu twarz: „Tora! Tora! Tora!”, niczym japońscy kamikaze i obierze azymut precyzyjnie na Wall Street, żeby rozpirzyć z bańki w drobny mak tę bandę nietykalnych dotychczas, globalnych złodziei.
Ale gdzież tam, tylko zleciał, po drodze dając marny program artystyczny-same fikołki.
Wczoraj wszyscy komentatorzy zgodnie twierdzili, że bariery dźwięku nie pokonał. Dzisiaj już pokonał. Takie czasy, teraz każdy kit można z mediów ludziom wcisnąć. 4 minuty dają średnią prędkość 585km/h (540km/h jeśli kilometrów było 36, jak jeszcze niedawno twierdzili w Wikipedii). W jaki sposób miał przekroczyć 1225km/h? Może gdyby solidnie podjadł polskiej grochówki, to z dopalaczami dałby radę.
Jeśli producent tego koksu chciał coś ugrać, to chyba nie wyszło, gdyż dla mnie przekaz był jasny: „Nie pij tego świństwa, bo cię pokręci, jak Baumgartnera w powietrzu”.
Podziwiałem Felixa ale na codzień zachwycam się Alin Robertin,francuskim 43-letnim wspinaczem na 400-metrowe drapacze chmur.Do niedawna robił to bez ubezpieczenia.To dopiero jest gość.
Halo, halo moderatorze!
Moje dwa wpisy „wiszą” od wczoraj i pewnie nie tylko moje.
Felix Baumgartner, drugi Austriak, ktoremu miliony wiwatuja … 🙂
Projekt Red Bull Stratos,wg mnie,to mieszanina przedsięwzięcia technologicznego ,ducha zdobywców i wreszcie reklamowego.
Technologia i duch zdobywców nie są bezsensowne.Wprost przeciwnie. Virgin Galactic rozwija systemy turystyki suborbitalnej (ok 100 km ponad Ziemią bez pełnego orbitowania) i Stratos dostarczy istotny wkład w kreację systemów ratunkowych dla tego przedsięwzięcia .F.Baumgartner ryzykował,lecz w granicach rozsądku.
Przygotowany uprzednio przez wielostronne i wielokrotne wyczyny eskapad powietrznych.M.innymi wykonał lot Ikara przez Kanał LaManche. Technologia była sprawdzana wielokrotnie w próbach Stratos.
Skomercjalizowanie tego przedsięwzięcia,dla celów reklamowych,to także robota najwyższej klasy.
Profesjonalizm i nieskrepowana fantazja zdobywców.
Zupełnie coś innego od grzebania się w szambie politycznym.
mag:
Nie mam tyle wyobrazni, co Ty. Niestety. Dlatego bylem taki lekcewazacy i wzgardliwy.
Nauka wyglada inczej z Twojej perspektywy a inaczej z mojej. Jest w niej mniej „gadgetow” a wiecej normalnosci. 🙂
Andrzej52,
Z pewnością wiele rzeczy można zrozumieć latając, ale chyba nie wszystkie, sądząc po Pańskiej replice, bo jeśli Pan nie dostrzega różnicy pomiędzy sprowadzeniem na Ziemię kapsuły (jak na zlinkowanym zdjęciu) i ratowaniem kosmonautów w stylu skoku Baumgartnera lub nawet pasażerów z rozpadającego się jeta, to nic na to nie poradzę. A może to jet miałby być wyposażony w awaryjną lotnię, żeby w razie awarii sprowadzić go na ziemię ? Już widzę oczyma swej przyziemnej wyobraźni radość linii lotniczych, które muszą przeznaczyć kilka ton z masy samolotu na awaryjną lotnię dla ratowania samolotu lub na awaryjne lotnie dla 350 pasażerów plus załoga – do wyboru. Przeznaczyć w sytuacji, kiedy z punktu widzenia operacyjnego liczy się każdy kilogram zabrany na pokład, a więc i każdy litr benzyny zaoszczędzony w ten sposób.
Również podoba mi się Pański sposób myślenia prowadzący do konkluzji, że coś insynuuję Panu. Wiadomo, że lotnię mógł zbudować każdy. Być może nawet „Młody Technik” zamieścił plany – nie pamiętam. Rurki z Mysłowic, poszycie z Czechosłowacji – bardzo dobrze, że tak było. Dla mnie lotniarstwo to wspaniała rozrywka, jak każda inna, tylko po co doczepiać do niej jakieś nadętę teorie ? Podobnie jak do skakania na główkę z 39 km ?
Swoją drogą każdy z nas jest lotnikiem, bo jak powiedział pewien pionier lotnictwa: „Żeby coś w życiu osiągnąć trzeba się nieźle nalatać”.
PIRS
15 października o godz. 17:01
„Uwielbiam góry, ale nie widzę potrzeby wspinania się na nie w skrajnie niebezpiecznych warunkach, np. w zimie. To niczemu nie służy, choć z pewnością himalaiści realizują tak swoje pasje.”
A nie pomyślałeś , że gdyby nie pionierzy zimowej wspinaczki i ich zapotrzebowanie na odpowiednią odzież, dzisiaj nie było by różnych polarów i innej odzieży termoaktywnej? To tak na marginesie przydatnosci skoku Felixa.
A tak poza tematem, znam osobiście pierwszego zdobywce M.Everestu w zimie.
Jest swietna książka o złotej erze polskiego himalaizmu, moge podać tytuł, jak Cię to interesuje (i moderator puści)
PA2155
Co to jest „normalność” w nauce?
Andrzej52
Ciągle mylisz sprawy, które my staramy się rozdzielić. To był sportowy, komercyjny wyczyn i tyle. Sam w sobie mógł się podobać lub nie. Nie ma co dorabiać do tego uzasadnień o przydatności dla nauki i jakimś epokowym kroku w rozwoju ludzkości. Na razie niczego nie widać, choć być może coś z prac przygotowawczych okaże się kiedyś przydatne. Ale to nie był cel organizatorów.
Dzięki wyprawie na księżyc mamy teflon, choć gdyby cząstkę tych pieniędzy mądrze spożytkować to ludzie odnieśliby większe korzyści.
Najwięcej wynalazków wiąże się z wyścigiem zbrojeń i samymi wojnami, część z nich przydaje się w czasie pokoju. Nawet internet powstał w ramach przygotowań do wojny. Czy to świadczy o zaletach wojen?
W Twoim uwielbieniu dla tego wyczynu nie ma nic złego. Z pewnością masz naturę kibica sportowego. Pozdrawiam
po przeczytaniu wszystkich komentarzy i obejrzeniu okiem kamery doznan wzrokowych skoczka, stwierdzam, ze nie bylo to warte 100 tys $. Zakladam, ze po drodze byl na granicy utraty przytomnosci, rzygac mu sie chcialo, mial zaparowana szybe w kasku i dostawal kota, bo nic nie widzial. Mial klopot ze spadochronem i opanowaniem motorycznym sprzetu, pewnie tez pelno w gaciach. Podkreslam, ze zamiast wszystkich wznioslych i romantycznych wyznan, ktorych sie dopatrujecie, po pytaniu co czul stojac czy siedzac na progu kapsuly na moment przed skokiem? Odpowiedzial, ze myslal tylko o tym, ze bardzo chcialby przezyc. Rewelacja!
mag:
„Normalnosc” czyli codzienna szara praca. Odkrycia nie sa obwieszczane fanfarami, jak ten skok z wysokosci 40 km. Swiadomosc, ze odkrylo sie cos waznego lub pozytecznego jest refleksja a posteriori. Wiecej pary w kola a nie w gwizdek.
PIRS:
Teflon zawdzieczamy amerykanskiej bombie wodorowej, a nie wyprawie na ksiezyc.
zdjecia 1 – 7 i komentarz do zdjec
http://gorojanin-iz-b.livejournal.com/55983.html
PIRS
Nie mylę spraw. Po prostu chcę udowodnić, że z rożnych pasji też moze być pożytek dla ludzkości. I nie ma w tym żadnego uwielbienia dla Felixa.
@Dante Wihajster
16 października o godz. 13:34
Drugi po Arnoldzie Schwarzeneggerze, jak rozumiem?
Większość komentatorów stara się wykazać bezsens tego skoku i nieprzydatność dla nauki tymczasem to było tylko przedsięwzięcie reklamowe. Sponsor chyba nie dorabiał ideologii tylko stopniował napięcie i cel osiągnął.
@PPablito
Wciąż pojawia się ten argument, że to Red Bull się promuje. Jasne, że tak, ale to nie przekreśla w niczym ,,ikarowego” romantyzmu przedsięwzięcia i odwagi Feliksa. Czy w Polsce fani Małysza czy Kubicy narzekają, że obaj mieli komercyjnych sponsorów (Małysz chyba też Red Bulla)?
@ Adam Szostkiewicz: panie redaktorze nie zabardzo moge sie zaprzyjaznic z pojeciem ,,ikarowe? przedsięwzięcie.
Gdy Pasiphae urodzila Minotaurusa Daedalus wybudowal Labyrinth na Krecie ale i zdradzil jak owy moze z tego labiryntu wyjsc. Za to krol Minos jego i jego syna Ikarusa uwjezil. Moze nalezy sie doszukiwac w Pana wpisie assocjacji miedzy Red Bullem i Minotaurusem – the conscious is manipulated through the subconscious mind.
Ikar nie byl oportunista, Ikara walka z elementami nie sluzyla do glaskania wlasnego ego czy kampani reklamowej tylko byla to manifestacja wolnosci jednostki, wolnosci mysli, pokoleniawej rebeli i niepochamowanej tworczosci ludzkiego ducha. Nie moge sie tez doszukac romatyzmu w skok Felixa przy takiej oprawie technicznej.
Człowiek chciał spełnić swoje marzenie i potrzebował do tego sponsorów. Człowiek spełnił, sponsorzy zyskali. Stracił ktoś?
Ale czym jest pasja? Czym są marzenia? Nie da się wyjaśnić komuś, kto ich nie ma.
A Felix marzył o… pokonaniu własnych granic.
Symbolicznie się nazywa: Szczęśliwy Ogrodnik Drzew. Pielęgnuje swoje marzenia, jak drzewa.
Wyczyn taki ma wiele sensów. Jest wzorem dla innych. Przekonuje, że warto marzyć. Podkreśla odwagę, której ceną było życie. Zyskał dobrą sławę, rekompensując złą sławę Breivika z wyspy Utoja. Powiększył o jeden liczbę szczęśliwych ludzi. Oderwał na chwilę ludzi od ciemnych wydarzeń.
Mało?
Matka Boska Marzycielsko-Rekompensujaca 🙂
http://img.interia.pl/rozrywka/nimg/k/z/Rysunki_full_color_3180927.jpg
Czytałem na BBC artykuł, gdzie mowa była też o celach naukowych tego eksperymentu. Niestety media głównego nurtu trąbiły tylko o rekordach, żeby nie daj Boże widz czegoś się przypadkiem nie dowiedział o fizjologii człowieka w takich warunkach, testowaniu skafandrów i innych jakże trudnych zagadnieniach, od których może go przecież rozboleć głowa, a co za tym idzie zmienić kanał na jakiś bardziej lekkostrawny 😉 Łatwa, lekka papka to jest to!