Profanacja w Jedwabnem: jak zastopować organizacje nienawiści?

To raczej nie był jakiś polski Breivik. Profanacja memoriału w Jedwabnem wygląda na akcję przygotowaną i przeprowadzoną przez wiele osób. Może tym razem uda się ukarać sprawców. Ale czy to możliwe, skoro dotąd nie udało się schwytać wandali w innych miejscach Polski północno- wschodniej? W mediach relacji o tym nie brakuje, ale wandale pozostają bezkarni. To jest faktycznie deprymujący przykład słabości państwa.

Nic dziwnego, że przy takim stanie rzeczy podnoszą się głosy wzywające do zastopowania skrajnie prawicowych chuliganów. Na przykład wezwanie środowiska antyfaszystowskiego ,,Nigdy więcej”. http://www.nigdywiecej.org/index.php?option=com_content&task=view&id=595&Itemid=13

Co do meritum mają rację. Ale dyskusja dotyczy czego innego: jak skutecznie walczyć z organizacjami nienawiści? Bo może jest tak, że opieszałość wymiaru sprawiedliwości w ich tropieniu wynika z pewnej filozofii działania. Że lepiej będzie, jeśli nie zejdą całkiem do podziemia, w aurze prześladowanych, bo wtedy jeszcze trudniej będzie je inwigilować i udaremniać ich kryminalne plany.

Na mocy takiej logiki toleruje się organizacje skrajne w demokracjach, np. w Niemczech. Policja interweniuje, kiedy ma już grupę namierzoną i rozpracowaną oraz dowody przestępstwa. Za poglądy, nawet dzikie, w demokracji się nie karze, karze się za czyny sprzeczne z prawem.    

Dlaczego w takim razie nie udało się zapobiec czynom wspomnianym w oświadczeniu ,,Nigdy więcej”. Czy profanacja w Jedwabnem znów ujdzie na sucho?