Dajcie spokój Nergalowi
Rozumiem, że wymiar sprawiedliwości jest związany prawem. Prawo każe badać, czy nie doszło do przestępstwa. W tym przypadku obrazy uczuć religijnych przez podarcie na koncercie rockowym egzemplarza Biblii. Po 1989 r. mieliśmy więc procesy sądowe założone artystom z tego paragrafu. Kończyły się zwykle umorzeniem, ale nie zawsze. To jeden z tych paragrafów, które spokojnie można by znieść i poprzestać na kodeksie cywilnym. Sprawa Nergala to kolejna okazja do reformy polskiego prawa.
Jeśli się komuś film, dzieło plastyczne czy koncert nie podoba, niech skarży rzekomych ,,obrażaczy” prywatnie. Państwu nic do tego, chyba że jest wyznaniowe. Ale nie żyjemy w teokracji, tylko w demokracji.
Procesy o obrazę uczuć religijnych wytaczane z urzędu to jakaś prawna skamielina rodem z systemu autorytarnego, podobnie jak ściganie z urzędu za obrazę urzędów i urzędników, choćby najwyższego szczebla. Prywatnie, proszę bardzo, wolny kraj, ale nie z urzędu i na koszt podatnika. I niech pozew drogo kosztuje, wtedy pieniacze zaczną się miarkować. A tak to się można za darmo polansować w roli obrońcy BHO.
No tak, ale żyjemy w kraju, w którym ksiądz święci warszawski plac zabaw, który za chwilę otworzy… lider SLD. I w kraju, gdzie w Internecie skrzykują się mieszkańcy gmin opolskich, protestujący przeciwko dwujęzycznym, polskim i niemieckim, tablicom z nazwami miejscowości. http://wyborcza.pl/1,75248,9729113,Internauci_przeciw_niemieckim_nazwom_Ozimka_i_Grodzca.html?fb_xd_fragment#?=&cb=f19750cab663419&relation=parent&transport=fragment&frame=f1371a6418a4f62
Podejrzewam, że nic im to nie przeszkadzałoby protestować przeciwko Litwinom, którzy nie chcą takich samych tablic, tylko po polsku i litewsku, u siebie. Mentalność Kalego. Z jednej strony prawny archaizm, z drugiej ksenofobia. Niewiele tu miejsca na racjonalność.
XXXX Węgrzyn
Pfg, KzP – no właśnie, dzięki za pierwsze wpisy, a co do kandydatki striptiserki, to zdaje się, ma wyższe studia, więc może SLD na tym tak źle nie wyjdzie 🙂 Antonius – wypracowanie imponujące, choć sprzeczne z zasadami netetyki, z tym, że sedenm sprawy nie są rzecznicy, tylko kwestia kulturowa i to o niej pisałem. Dlatego nie wnikałem, czy należało czy nie należało Węgrzyna usuwać z PO, ale zająłem się fotografią kulturowo-socjologiczną Polski AD2011. Tego z kolei nie dostrzegają np. Kleofas czy Bonzoq, za to widzi to np. Lewy Polak, Kecaj czy Jacobsky (co do stroju już chyba się rozumiemy). Jest różnica między przestrzenią publiczną i prywatną. Prostackich żartów na korzytarzu sejmowym i przed kamerą TV się nie robi, a jak się robi, to się jest burakiem. Matoł T – takim jak Pan. Joe – zostawiam ten wpis jako wzorcowy przykład współczesnego antysemityzmu. Ku pouczeniu tych, którzy nie wiedzą, czym jest antysemityzm i ku przestrodze przed takimi wpisami. Mag, PAK, Therese Kosowski, Torlin – dzięki za reakcje na Joe. Karo – niech Pan czyta więcej Gazety Polskiej i nie męczy się lekturą Polityki i GW.
Komentarze
***…wypracowanie imponujące, choć sprzeczne z zasadami netetyki, z tym, że sedenm sprawy nie są rzecznicy, tylko kwestia kulturowa i to o niej pisałem. ***
Szanowny Panie Gospodarzu blogu!
Nie bardzo rozumiem wyrazu „netetyka”, ale zajrzę do Google’a i się dokształcę, bo „sedenm” uznaję za literówkę. Ma Pan absolutnie rację, że mój tekst trudno uznać za komentarz dokładnie pasujący do wpisu, raczej jest na „obrzeżu”. Upchnąłem go tak na siłę, bo napisałem go jakiś czas temu. Można było go wyrzucić i nie miałbym pretensji. Moje zdanie na temat „mojego” posła (bo z Kędzierzyna) jest ustalone – w moich oczach stracił nie z powodu tego co powiedział na temat pań o nietypowych preferencjach, a jego późniejsze zabiegi medialne i tyle! Przy okazji tylko prezentowałem moje przemyślenia na temat „równego traktowania” przy nierównych obowiązkach. Przed chwilą czytałem o paradzie równości w Atenach, pod hasłem: „Pocałuj mnie wszędzie”. Oświadczam, że nie skorzystam!!! Brzydzę się!
Panie Adamie, dzięki za jasne i zdecydowane postawienie sprawy. O tych dwóch prawnych „skamienielinach” jak Pan nazywa czyli autorytarnych reliktach w kodeksie karnym chroniących interes władzy i „skamienielinie” chroniącej tzw uczucia religijne już dawno powinniśmy zapomnieć. To jest beznadziejne, że od kilkunastu lat toczą się na temat ich wywalenia z kodeksu jałowe dyskusje.
Niestety tych 250 internautów skrzykujących się do wywalania nazw niemieckich na Opolszczyźnie to też „skamienielina” – tym razem ludzka. No ale z drugiej strony trudno się dziwić w tak autorytarnym społeczeństwie to tego typu ekspresji politycznej dochodzi. Ciekawe czy ktoś te „skamienieliny” uczył o prawach człowieka – w tym mniejszości narodowych.
Mimo, że Pański felieton i dyskusja nad nim nic nie zmienią to dziękuje za głos rozsądku – tak rzadki w tych czasach. To krzepiące.
Pozdrawiam
Zdrowy rosadek usiadl,
na galezi,
i mowi o czyms,
a niech sobie mowi,
jak chce.
Galazka zostala odcieta,
i cisza we mgle.
Ta mgla to polityka polska,
a my jak slepcy wrzucamy,
glosy na brak rozasdku.
Przepraszam pana Szostkiewicza, ze nie na temat i ze skopiowalem moj wpis z poprzedniego blogu, ale nie moglem sie powstrzymac, zeby dozucic jeszcze kilka argumentow w dyskusji z Parkerem, a moglby on przeoczyc to co wpisalem wczesniej.
@Parker
Myslalem, juz pare razy ze sobie dam spokoj, ale dreczy mnie to, ze nie mozemy sie porozumiec. Ja rozumiem twoj niepokoj i obawy , ze znow moze wrocic rasizm, pogarda dla innego itp.
Ale jest druga strona medalu. Czy mozna zakazac mowienia o roznicach. Pracuje w szkole, gdzie ciagle roznicuje sie dzieci stawiajac im rozne stopnie. Byly takie poronione pomysly ze szkolami, w ktorych dzieci nie klasyfikowano, ale wycofano sie z tych politycznie poprawnych pomyslow, bo dzieci po takich szkolach nie mialy zadnej przyszlosci.
Wprawdzie jestem agnostykiem, ale przyjmuje, ze najwiekszym grzechem jest pycha. Duzo na ten temat dyskutowalem z moim niegdys nastoletnim zadziornym synem. W koncu udalo mi sie go przekonac, ze mozna byc dumny z kogos lub czegos, ale ze to nie jest jeszcze pycha. Czlowiek pyszny uwaza sie a priori za lepszego od innych. Pycha jest taka zdegenerowana forma dumy, podobnie jak nacjonalizm jest zdegenerowanym patriotyzmem(Patriota utozsamia sie ze swoja ojczyzna, kocha ja, ale szanuje innych, a nacjonalista uwaza, ze jego kraj jest najlepszy, najwazniejszy)
Jako patriota jestem w stanie obiektywnie obserwowac zalety i wady wlasnego narodu i je oceniac, ale tak samo innych narodow. Tak samo zastanawiam sie nad roznicami miedzy murzynami, europejczykami czy azjatami. Poprawnosc polityczna zabrania mi na ten temat, moze nie myslec, ale wypowiadac sie, a myslenie bez mozliwosci wypowiadania sie jest jalowe. Zauwazam pewne szczegolne cechy u przedstawicieli roznych ras i trudno mi zamknac oczy i powiedziec, ze nic nie widze. Powoduje mna zwykla ciekawosc, ktora, mam nadzieje nie ma nic wspolnego z pycha.
Kiedy obserwuje mlodych murzynow stwierdzam np. ze ich slabe wyniki nauczania nie sa zwiazane z mniejsza inteligencja, ale wynikaja z ich temperamentu. To sa dzieci, ktore maja trudnosci z tym aby przez dluzsza chwile usiedziec spokojnie, szybko traca koncentracje. Przeciwnie, azjaci sa niebywale cierpliwi, do perfekcji potrafia doprowadzic gre Chopina, coraz wiecej ich studiuje na prestizowych amerykanskich uniwersytetach.
Wydaje mi sie , Parkerze, ze nalezaloby te granice, gdzie sie zaczyna niestosownosc, wrecz niesmak, ktory ty odczuwasz, przesunac tak, aby mozna bylo myslec i mowic o tym, ze sie roznimy, nie wpadajac przy tym w pyche rasizmu,ksenofobii.
Boisz sie, ze z takiego myslenia i mowienia moga wyniknac fatalne konsekwencje. Otoz rasisci z pewnoscia moga w takich dywagacjach znalezc jakas pozywke. Ale na to nic nie mozna poradzic. Stawia sie zarzuty wielkiemu muzykowi Wagnerowi i wspanialemu filozofowowi Nitche, ze zainspirowali oni Hitlera. Jest to jedna z najwiekszych bzdur, wymyslona przez plytkich, nie rozumiejacych glebi i tragizmu nitcheanizmu, plytkich filozofow.
oczywiscie „dorzucic”, na wszelki wypadek jakby jakis purysta chcial sie przyczepic
Panie Redaktorze, rozczarował mnie Pan swą diagnozą – od polonisty można chyba oczekiwać więcej obiektywizmu oraz szacunku dla prawdy historycznej o Polsce, zamiast kryptoserwilizmu ukrytego pod płaszczykiem tolerancji i humanizmu. Żeby choć jeden argument rzeczowy, który zdołałby wytrzymać krytykę, ale nie, antysemita i gotowe. To bardzo łatwe i wygodne, wciąż powszechne w użyciu, do czasu nawet sprawne niczym Wańka-Wstańka; tyle, że dziś na nikim rozsądnym już nie robi wrażenia, gdyż przeżarte jest na wskroś mechanicznym fałszem. Krytykuje? Stempel sru! Antysemita. Załatwione.
Żegnam Pana na zawsze, a także tych Blogowiczów, którzy mają dostatecznie dużo rozumu oraz cywilnej odwagi, aby szczególnie dziś, w czasach medialnego kłamstwa absolutnego, tchórzostwa oraz rządów światowych szubrawców wciąż tak za tak mieć, a nie za nie, bez światłocienia.
PS A ten kołek od darcia ryja i starego numeru z Biblią powinien dziś boso do Częstochowy doginać, skoro dostał drugą szansę. Trzeciej może nie dostać.
Zasadniczo obrażani czują się ciągle ci sami, zawsze czujni katolicy, którzy codziennie każdą swoją wypowiedzią bluźnią zdrowemu rozsądkowi. Gdyby skazywano za tego rodzaju czyny, to pan Terlikowski nie wychodziłby z sądu. Takim osobnikom wolno użyć w stosunku do mnie dowolnego epitetu, ponieważ nie podzielam jako ateista ich wierzeń i poglądów. Nie skarżę się, niechaj tam sobie plują tym jadem, ale oczekiwałbym, ażeby prawo nie chroniło przekonań Terlikowskiego i moich.
W kwestii tablic z dwujęzycznymi napisami wybuchają co pewien czas awantury, podczas których prawdziwi patrioci mogą dać upust swoim frustracjom. A co to będzie, jak do polskiego i niemieckiego napisu dodamy następny w języku śląskim? Czy taki napis będzie bardziej opcją niemiecką, a może patrioci zidentyfikują go jako bardziej polski?
Skoro nie istnieje nic takiego jak język śląski, a Ślązacy to tylko taka odmiana Polaków, to dlaczego nic się nie robi w kwestii wyzwolenia Ślązaków (o pardon Polaków) spod jarzma uciskającej ich Pragi. No, patriocie, trzeba coś z tym zrobić.
Popieram w pełni to, co Pan Redaktor napisał: dziwaczne w swej treści prawo o „obrazie” uczuć religijnych, archaiczne w swej wymowie zachowanie „obrońców polskości” z Opolszczyzny.
Raz tylko byłem w tamtych stronach, i to bardzo dawno temu, a więc pytam bywalców: czy na Łużycach nadal tablice miejscowości są w dwóch językach, a jeśli tak, to czy i tam skrzykują się przez internet przeciwnicy takiego stanu rzeczy, domagając się tablic wyłącznie w języku niemieckim ?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam,
Jacobsky
250 internautów protestujących przeciw niemieckim nazwom miejscowości na Opolszczyźnie? DWIEŚCIE PIĘĆDZIESIĄT osób? W czterdziestomilionowym kraju???? Przecież to znaczy, że tu żyją sami germanofile, liberałowie, kosmopolici, euroentuzjaści i tp.
We Francji na LePena głosuje 15% społeczeństwa. W Wlk. Brytanii na neofaszystów głosowało 2% (to sporo ponad milion mieszkańców!). W kanadyjskiej (Kanada to najliberalniejszy kraj na świecie!) prowincji Quebec w szkole podstawowej językiem wykładowym MUSI być francuski, nie żaden angielski czy inny. W Niemczech PRAWO ZABRANIA komunikowania się rodziców z dzieckiem urodzonym w Niemczech z niemieckiego rodzica, poza domem, w języku INNYM niż niemiecki.
A Wy się oburzacie na 250 oszołomów z PiS-u???? Ludzie! Czyście już na głowy poupadali?????????? Nie macie ciekawszych rzeczy do pisania? Nadal wygrał z Federerem, Polska z rezerwami rezerw Argentyny, w Chile możliwe że wybuchnie wulkan, a w moim mieście w południe odbył się dziś doroczny przejazd rowerzystów (6 tysięcy!).
Takie mam uczucie, że Joe już się nie pojawi. Jego antysemityzm jest jak z podręcznika, więc przypuszczam, że to była prowokacja i zabawianie się cudzym kosztem, czyli blogowiczów.
Jednak chciałam się jeszcze odnieść do jego ostatniego wpisu pod poprzednim artykułem. Joe wyliczając okrucieństwa Żydów w Ameryce zachwyca się hojnością Boba Dylana. Wynika z kontekstu, drogi Joe, że nie wiesz, że Bob Dylan to też Żyd. Pewnie będziesz go zaliczał do „tych porządnych”. Jak to się pięknie w Polszcze mówiło? „Żyd ale porządny.”
mw,
nie pisz byle czego… Czy nie słyszałeś o angielskojęzycznym pionie szkolnictwa publicznego w Quebeku ? I bynajmniej nie są to tajne komplety…
Skąd Ty bierzesz swoje opinie w kwestii quebeckiej ?
Nawet francuskojęzyczne szkoły prowadzą program English immersion, w ramach którego połowa czasu naucznia odbywa się po angielsku. Podobny program istnieje również w szkołach angielskojęzycznych i nazywa się French immersion.
Pozdrawiam
Therese Kosowski
Masz rację. Antysemityzm to rodzaj politycznego ekshibicjonizmu. Im więcej krzyków krytyki i oburzenia tym satysfakcja ekshibicjonisty większa.
Pozdrawiam
@jacobsky:
nadal sa;
a w internecie skrzykuje sie WSZYSTKO.
co do nergala:
prorokuje,
ze ten facet za pare lat zagra na organach u ojca redaktora.
Lewy Polak:
Hitlera (raczej A. Rosenberga, bo on byl odpowiedzialny za ideologie rasistowska II Rzeszy, „Mit dwudziestego wieku”) nie inspirowal w jego Nietzsche tylko filozof niemiecki o korzeniach brytyjskich- H. S. Chamberlain. Pewna slady teorii rasistowskich mozna znalezc rowniez w ksiazkach pisarza francuskiego Artura de Gobineau. Mieszanie Nietzsche do nazizmu to poklosie propagandy komunistycznej. „Tako rzecze Zaratustra” i nie tylko byly tlumaczone w poczatkach XX w. przez W. Berenta i L. Staffa.Nie warto powtarzac pewnych stereotypow, ktore nie sa prawda.
Mala errata:
Powinna byc oczywiscie III Rzesza.
Sorry
Tak przy okazji nazw niemieckich…
A ja bym Litwie zrobił przewrotnie na złość i jeszcze bardziej uśmiechnął się do Polskich Litwinów. Jakby Premier znalazł trochę czasu, albo był akurat z gospodarską wizytą na Suwalszczyźnie, toby spotkał się z mieszkańcami Puńska i spytał się, czy czego im nie trzeba od Państwa Polskiego. Ich jest tak malutko.
Ps. Ja wiem, że istnieją samorządy, ale to byłaby przepiękna demonstracja. Absolutnie protestuję przeciwko odgrywaniu się na polskich Litwinach za kompleksy litewskie.
@herese Kosowski
Jozek z Bilgoraja wystepujacy tu jako Joe, rozczarowal sie co do pana Szostkiewicza i poszedl sobie tam, gdzie mu bedzie lepiej.
Inny chwyt antysemitow: Ja jestem antysemita ! – oburza sie antysemita – Jesli Zyd jest porzadny to go szanuje. Np. takiego Wildsteina
Lewy Polak zareagowal przesadnie jak Iwan Dmitrycz Czerwiakow (A.Czechow, „Smierc urzedniaka”). Niech wystartuje w konkursie na wykladowce Harvardu albo do tytulu „Mister Miami”, to sie wyleczy z filosemickich sklonnosci. Zydowskie lobby stanie mu na drodze.
…pardon! chodzilo oczywiscie o urzednika.
Zosienko
Tym razem nie zlapalem. Chodzi ci moze oto, ze niczym ow Czerwiakow wracam uparcie do tego samego? Ale ja sie nie mam zamiaru polozyc i umrzec. Ale czy ja kogos kichnawszy obsmarkalem ?
Ale dlaczego „Mister Miami” ?
Uwazaj bo teraz padnie na ciebie i tak dlugo bede pytal i tlumaczyl sie, ze zapedze cie do grobu
cytat;
W Niemczech PRAWO ZABRANIA komunikowania się rodziców z dzieckiem urodzonym w Niemczech z niemieckiego rodzica, poza domem, w języku INNYM niż niemiecki.
…ojej ,ojej panie mw gdzie pan to znalazl ?….
Salute
Ps.
…a swoj droga zastanawiam sie stale ,dlaczego czlowiek ,ktory pracowal
-cuje w instytucie i jest okey ; pisal uparcie do mnie kiedys ..ze Hitler byl rewolucjonista ..
@mw pisze:
2011-06-05 o godz. 21:35
***250 internautów protestujących przeciw niemieckim nazwom miejscowości na Opolszczyźnie? DWIEŚCIE PIĘĆDZIESIĄT osób? W czterdziestomilionowym kraju????***
Z tych 40 milionów obywateli większość ma głęboko w …pewnym miejscu…. Opolszczyznę i jej problemy.
Na temat Kanady ktoś tam mieszkający próbował oświecić ob. „mw”. Mnie zainteresowało następne zdanie:
***W Niemczech PRAWO ZABRANIA komunikowania się rodziców z dzieckiem urodzonym w Niemczech z niemieckiego rodzica, poza domem, w języku INNYM niż niemiecki.***
Obawiam się, że „mw” tutaj powiela kłamstwa lub półprawdy pani Senator dwojga nazwisk kaszubskich z PiS’u, którą próbuję wprowadzić na właściwą drogę prawdy – bezskutecznie – od kilku lat. Zajmowałem się tym zarzutem od dłuższego czasu, przekopałem internet, ale nie potrafiłem znaleźć tego przepisu prawnego. Cieszy mnie, że znalazł się tu znawca, który mi poda link do oryginalnej wersji takiego prawa, bo kłamstw medialnych na ten temat znam dużo. Czekam na konkretny link do obowiązującego przepisu prawnego, bo w konstytucji RRF (GG) tego nie ma, w podstawowych przepisach działania Jugendamtów też nie, bo te mam na dysku.
***A Wy się oburzacie na 250 oszołomów z PiS-u????***
A skąd ta pewność, że to ludzie z PiS’u?
Fobie antyniemieckie u rządzącej na Opolszczyźnie od roku 1945 ludności napływowej były, są i będą zawsze bardzo silne i powszechne, tego nie zmieni jakaś tam ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych, uchwalona na podstawie podpisanych przez rząd ustaleń Rady Europy – jaki patriota będzie szanował takie pierdoły w „dzikim” kraju, którego obywatele nie szanują żadnego prawa, nawet przez siebie uchwalonego (co widać u posłów i senatorów)!!!
LEWY POLAK
Odpowiedziałem pod poprzednim blogiem
nie Lewy Polaku, nie uwziales sie, nie o to chodzi – ale ze za bardzo przejales sie atakiem na siebie. A „mister Miami” to tylko taki zart, bo przeciez nie spelniasz warunkow polskiego nominata, nie masz np.ondulacji a’la pan Tomek, albo pan Jerzy Kryszak czy ten aktualny, Gienek Loska. A w ogole to idzie o to, ze wszyscy nas krzywdza, nie tylko Zydzi, nawet w konkursach „Eurowizji”.
Kartka
Jeszcze słówko na temat feminizmu i jego etiologii (tudzież patomechanizmu). Króciutko „przerobiliśmy” to trzy dni temu.
Zauważyliśmy obaj element „zemsty” (chyba z zazdrości?) w feminizmie (Ty nazywasz to neopurytanizmem, zapewne z politycznej poprawności, ale feminizm to bardzo szerokie pojęcie, więc i neopurytanizm tam się jak najbardziej mieści).
To jednak chyba jest ten „zwykły”, popularny, stanowiący (i słusznie) podstawę do prześmiewania się, rodzaj feminizmu. Ten „z zemsty”. Feminizm pozbawionej czegoś większości, mszczącej się na wyposażonej w to coś mniejszości (integralna cecha demokracji).
Jest jednak jeszcze feminizm poważny, serio, o zupełnie innej proweniencji. Zdałem sobie z tego sprawę, słuchając wczoraj krótkiej rozmowy dziennikarki telewizyjnej z Agnieszką Graf, omawiających przed projekcją film „Great Gatsby”.
Agnieszka Graf to jedna z czołowych polskich feministek, z tego feminizmu serio, poważnego (często publikuje w „KP”, „GW”). Jest b. inteligentna i na swój sposób atrakcyjna fizycznie, więc trudno ją zaliczyć do tego „popularnego” nurtu „feminizmu”.
Otóż powiedziała coś takiego, że główna bohaterka filmu (i powieści) to „idiotka”. I jeszcze, że grająca ją Mia Farrow była taka … no, miała takie „wielkie, błyszczące oczy”, albo dlatego, że była wtedy w ciąży, albo dlatego, że jej partnerem ekranowym był Redford. I, powiedziała Graf, jakby uzupełniając swą konkluzję dotyczącą wyglądu Mii, że ona, Graf, „kocha Redforda” (co wyraziła żartobliwym tonem, a w każdym razie miał zapewne tak zostać odczytany).
I tu widzę wyjaśnienie źródła tego poważnego feminizmu. To feminizm kobiet, które CHCĄ, CHCIAŁYBY BYĆ MĘŻCZYZNĄ.
Oczywiście, chciałyby przede wszystkim być sławne, władcze, mieć pozycję, być celebrytką itd, itp. To jasno wynikało z wypowiedzi Graf w tej wczorajszej dyskusji, kiedy dokonała bardzo powierzchownej, znacznie „poniżej” swych możliwości, recenzji filmu, a to dlatego, że wypowiadała się w popularnym medium i chciała przypodobać się jego widzom, to znaczy być „kimś” dla nich.
Ale Graf wie, że tak naprawdę, być „kimś” może w naszym społeczeństwie tylko mężczyzna. Więc Graf uważa kobietę (bohaterkę filmu i powieści) za IDIOTKĘ dlatego, że ta nie zachowała się jak mężczyzna: nie rzuciła wygodnego życia u boku bogatego męża dla realizacji utopijnej idei. Zachowała się jak praktyczna kobieta, jak kura domowa, bez względu na swą urodę i bogactwo.
I tego Graf jej nie wybaczy i dlatego ten rodzaj feminizmu, jaki prezentuje, wynika z chęci bycia Mężczyzna. Ale, oczywiście, przed uświadomieniem sobie tego broni ją psychologiczny mechanizm każący jej paradoksalnie, formalnie, „na powierzchni” niejako stanąć po stronie kobiet w walce z mężczyznami. W istocie wypełnia ją nieuświadomiony podziw dla mężczyzn.
W pewnym sensie zazdrości im ich cech i chciałaby je mieć (poprzez zmianę kultury), podczas gdy „feminizm” w postaci popularnej groteskowej, polega na tym, że jego „wyznawczynie” zazdroszczą…kobietom ich cech, ale się na nich mszczą, bo zdają sobie sprawę, że cech biologicznych mieć nie będą mogły, nigdy….
Jacobsky 23:14
POLONIA-SAWA 09:49
Ehm, ehm….
mw,
dziękuję za wyjaśnienia z 11:47.
Pozdrawiam
antonius 10:28
Antoniuszu (no i Jacobsky i POLONIA-SAWO): to nie zmienia faktu, że koń jaki jest, każdy widzi. Albo inaczej: nie tutaj (w tych szczegółach, które podałem tak z kapelusza prawie) jest pies pogrzebany, tylko w WYOLBRZYMIANIU, GENERALIZOWANIU spraw nieistotnych. To znaczy, istotnych może dla polityka lokalnego, dziennikarza autorskiego tygodnika internetowego w danej gminie (nie ujmując niczego wadze takiej działalności), ale czy powinny zajmować nas, elitę intelektualną, dyskutującą o kwestiach ostatecznych?
Nie spierajmy się na temat szczególików. One są tylko pretekstem do postawienia tez zasadniczych.
Co Was kręci: myślenie indukcyjne czy dedukcyjne? Co jest ciekawsze (choć może nie tak praktyczne dla samorządowca czy posła z tylnej ławki na kilka miesięcy przed wyborami)?
Hę?
Szanowny Panie Redaktorze!
Popełnił Pan wielki błąd, przyczyniając się do pogorszenia mego stanu zdrowia. Podał Pan link do gazety, który niestety wykorzystałem i mi wątroba puchnie bez alkoholu.
Wprawdzie pisze Pan o mentalności Kalego, ale to i tak nie poprawia mego samopoczucia. Sienkiewicz znał jednak dobrze moralność swych współplemieńców. Pański cytat:
***”Podejrzewam, że nic im to nie przeszkadzałoby protestować przeciwko Litwinom, którzy nie chcą takich samych tablic, tylko po polsku i litewsku, u siebie. Mentalność Kalego. Z jednej strony prawny archaizm, z drugiej ksenofobia. Niewiele tu miejsca na racjonalność. „***
Zacytuję kilka ciekawszych, genialnych myśli owych internautów Opolskich, którzy nie kochają uchwalonego przez sejm prawa autochtonów do podwójnych nazw miejscowości, jeśli im to do życia jest niezbędne i dysponują odpowiednia liczebnością w danej miejscowości.
Osobiście nie rozumiem tych dążeń do podwójnych napisów, ale ich nie potępiam. Już Fryderyk Wielki (małego wzrostu, jak inni wielcy ludzie – Napoleon i Kaczyński) powiedział:
„Jeder soll nach seiner Façon selig werden”!
A był długi czas panem i władcą Opolszczyzny, choć nie dotrwał chwili, gdy przybyli Kulturträgerzy ze wschodu w 1945 roku, których potomkowie chcą teraz dokonać czystki etnicznej na swój sposób.
***Dotychczas wprowadzone dwujęzyczne nazwy miejscowości w gminie Ozimek, raczej u większości z nas powodują, że otwiera się nam nóż w kieszeni, aniżeli radość z multikulturowości naszego regionu. Dobrze wszyscy wiemy, że za tym planem stoi mniejszość niemiecka i jej osobiste ambicje i problemy – szczególnie nieumiejętność zasymilowania się od roku 1945″ – pisze założyciel grupy Szymon Weiss.***
Na podstawie brzmienia nazwiska założyciela grupy przypuszczam, że jest wielkim patriotą polskim, bo władza pozwoliła mu na posiadanie podwójnej litery „SS”, czego nie zezwoliła autochtonom, kasując zbędne pozostałości Bismarckowskie w śląskich nazwiskach. Chociaż nazwisko „Szymon Weiss” kojarzy mi się jeszcze w innym kontekście, ale nie powiem w jakim!
Ja mogę tylko wtórować Weissowi z tym „nożem w kieszeni”, gdy czytam twórcze uwagi komentatorów gazety:
***”Skoro Ci ludzie naprawdę czują się tacy niemieccy (tfu!) to kto ich tu trzyma? Niech wracają do swojego tureckiego deutschladu i niech raz a dobrze się pogodzą z faktem, że te ziemie nie należą już do nich… To już zakrawa o groteskę” – pisze Elyza. ***
Droga Elyzo!
Nie można żądać od kogoś rzeczy niemożliwych, to świadczy o braku „entligencji żoliborskiej” – nie może ktoś wracać do „tureckiego deutschladu” – cokolwiek ta bzdura oznacza, jeśli się w Ozimku urodził jak i jego rodzice, dziadkowie itd.!!!
On tam jest i pozostanie! Przybysze mogą się wynieść z Ozimka, jeśli im się tam nie podoba!!!
„Groteską” jest pieprzenie o tym, że to nie jego ziemia! Przecież przez kilkadziesiąt lat polskie media trąbiły na cały świat o moralnym prawie Polski do Ziem Obcyckanych, gdyż autochtoni przez 700 lat germanizacji zachowali elementy kultury polskiej. Czy, „k…wa”, ten slogan już nie obowiązuje???
Mogę (i muszę) się pogodzić z faktem geopolitycznym, że Opolszczyzna nie należy do państwa niemieckiego, bo „przyjaciele” Polski przesunęli Polskę o „parę kilometrów” na zachód, ale Śląsk nadal jest Śląskiem i należy do Ślązaków, niezależnie od tego czy są „zakamuflowaną opcją niemiecką”, czy „jawną opcją polską”, „mniejszością niemiecką” czy maja wszystkie tego typu problemy w „… tam, gdzie Elyza może mnie…pocałować… itd.” jak to Gołas powiedział Kobuszewskiemu.
***”ZDECYDOWANE NIE DLA GERMANIZACJI, TU POLSKA JEST A JAK SIĘ NIEMCOM NIE PODOBA TO DO NIEMIEC TAM BĘDĄ MIEĆ NIEMIECKIEGO W NADMIARZE. Z HISTORII ZNAMY, ŻE Z NIMI SAME PROBLEMY BYŁY!” – komentuje Anna.***
Anna przynajmniej daje teoretyczną szansę autochtonom na polepszenie bytu, kilka milionów już to zrobiło, widocznie pozostali chcieli pozostać u siebie mimo najazdu „nosicieli kultury”, a nawet próbowali się zasymilować, co wcale nie było łatwe. Pisałem już kiedyś, jakie miałem wzorce kulturowe, do których miałem podnieść swój niski – bo śląski – poziom kulturalny, aby być godnym miana Polaka. Do sąsiedniego domu, opuszczonego przez rodzinę, w której matka mówiła głównie po polsku mimo zakazów, ale dzieci zostały w Niemczech, a matka zmarła, wprowadziła się taka wzorcowa rodzina polska. Sąsiadka była samotna kobietą, patriotką polską chyba z centralnej Polski, ale z dużą liczbą małych dzieci, których ojcostwo było jej nieznane, jak u potomków Anety K. o znanej „rozrzutności cielesnej”. Kulturę wykazała niezwykle wysoką. W niedzielę siadała na ulicy, na odwróconym wiaderku od marmolady (pustym!), w zdobycznej różowej halce, nałożonej na ohydnie brudne łachmany i iskała wszy swoim dzieciom po kolei. Czy ja mogłem się tak wysoko ukulturalnić? Nie pozwalała mi na to śląska dusza, a poza tym już nie miałem wszy. Musiałem poczekać na inne polskie wzorce kulturowe. Widać, że mój proces asymilacji nie miał dobrego startu, na szczęście sąsiadka nie była jedyną Polką, na przykładzie kultury której moje siostry miały zrzucić jarzmo wstrętnej kultury niemieckiej z przed wojny, gdy do nas przybywali też „nosiciele kultury”, ale z zachodu, bo wszyscy myślą przecież, że Ślązacy nigdy żadnej kultury nie mieli i to od czasów Henryka Pobożnego i św. Jadwigi i tak strasznie łaknęli tych wzorców kulturowych z obu stron świata.
Te buńczuczne okrzyki typu „Polska dla Polaków”, Niemcy i Ślązacy raus! w okresie, gdy tzw. mniejszość polska w Niemczech walczy o wspaniałe życie w znienawidzonym, szwabskim państwie, zamiast patriotycznie wrócić do swojego kraju, to dopiero groteska! Kali pękłby ze śmiechu nad „biała pan”.
@mw pisze:
2011-06-06 o godz. 11:46
Bardzo ciekawe rozważania. Niestety słuchałem tylko jednym uchem tej gadki przed filmem, poza tym nagrałem większą część, bo Gatsby z czymś kolidował. Też kocham Redforda i nie lubię pani Mii, ale jej ciąży nie zauważyłem, bo gdy przłeączyłem kanały, siedziała na kanapie i nie mogłem ocenić, czy ma XXL czy M-ki.
mw,
jeśli nie jesteś w stanie pisać rzetelnie ale zwięźle, i przez to podpierasz się kulawymi uogólnieniami w żaden sposób nie odzwierciedlającymi rzeczywistości, to proszę bardzo. Twój wybór. Tylko nie rób z tego cnoty, bo jakie są efekty Twojej retoryki – każdy widzi.
W dzisiejszym, dość złożonym świecie diabeł właśnie siedzi w szczegółach, które wiele wyjaśniają. Pomijanie tych szczegółów i zakrywanie ich generalizacją, w dodatku tak skonstruowaną, żeby pasowała do tego, co chce się powiedzieć stanowi pustą demagogię nie mającą nic wspólnego ani z indukcją, ani z dedukcją, a co najwyżej mogącej być utożsamioną z redukcją.
Redukcją w sensie obniżania poziomu dyskusji.
Pozdrawiam
cytat:
ehm ,eh
Panie mw ,czy to czkawka czy chodzilo o Echnatona ,o ile wiem zgodzil sie
na daleko posuniety podzial wladzy w Egipcie ze swoja skad inad
piekna zona Nefretete
To byl porzadny mezczyzna ,a nie taki …co o kobietach plotkuje i to
publicznie … fe ,fe-/ministka z powodow ; zyciowych /….
Dla Pana specjalnie ,dziesiejszy Tagespiegel ; tytul ;
Obama prosi Merkel o pomoc w Libi
podtytul ;wywiad dziennika Tagesspiegel z Prezydentem USA ,
Pani Kanzler jest moim najblizszym partnerem w swiecie .
/ czyzby p.Merkel byla jak Kleopatra ?/
Salute
Ps.
…zapomnialam mezczyzna powinnien miec jeszcze parasol !
Zgoda.
Jak go skażą sam zrobię fejsie akcję darcia biblii. Ciekawe, że ortodoksyjnym katolikom nie przeszkadzała opinia rzekomych ekspertów, że PŚ jest przedmiotem kultu religijnego. To przecież bałwochwalstwo. Czym kult książki miałby się różnić od kultu drzew czy kamieni? Choć osobiście, bardziej rozumiem kult materialnych przedmiotów niż tworów, żywej nawet, wyobraźni.
Brawo Antoniusie ! za komentarz z godziny 13.06;
Pozdrawiam o moim poranku , w sobote bylem na majowym Oktoberfest ( we wrzesniu tez ) swieto piwa z beczek prosto z Bawari . Muzyka jaka pamietam z fajnych lat mlodosci na Slasku .Niemiecka mniejszosc jest tu w US prezna, a polska w swoich parafiach ,gdzie podobno nie zobaczysz portretu ,czy fotografi Benedykta XVI ,za to JPII pelno jak by zyl do dzis . Ich prawo ,czytalem nawet w internecie, ze wczoraj 4 godziny niesli jego KROPLE przez ulice Warszawy .Dziwna odmiana Chrzescijanstwa !
@mw pisze:
2011-06-06 o godz. 12:59
*** ale czy powinny zajmować nas, elitę intelektualną, dyskutującą o kwestiach ostatecznych?***
Nie wiedziałem czy czuć się połechtanym tym zaliczeniem do elity, czy obrazić się za kpiny? Wygodniej mi uznać to za jedną z Tisznerowskich prawd i pochwalić się żonie, że wreszcie ktoś mnie docenił! To był pierwszy odruch. Potem się zastanowiłem, o który komentarz chodzi „mw”? Przelatuję teksty do 10.28 i widzę, że chodzi faktycznie o drobiazg – jak wolno szwargotać w Reichu? Uspokoiłem się, bo moje prawdziwe gorzkie żale związane z „idealnym”, wprost sielankowym współżyciem mieszkańców Opolszczyzny wlewałem do sieci nieco później, gdy zapoznałem się z ruchem „odnowy” Szymona Weissa. Skądś znalem to nazwisko, ale co mi szkodzi – zapytałem Google’a – kto zacz? Odpowiedzi mnóstwo, co jedna to gorsza, ci S. W. to niezłe szubrawcy, ale byli i porządni. Mam nadzieję, że ten „twarzo-ksiażkowy S. W. jest przyzwoitym patriotą, a nie taką żydokomuną, która mnie gnębiła w liceum w latach 1947 – 51.
Na pytanie:
***Co Was kręci: myślenie indukcyjne czy dedukcyjne? Co jest ciekawsze …***
powiem tak: Oba typy myślenia „stosowaliśmy” jako naukowiec i lubię oba.
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-06-06 o godz. 13:40
Nie wiem czy Echnaton był taki porządny, myślę że był gejem i piękna Nefretete niewiele dla niego znaczyła i trzymał ją z dala od siebie.
Może panowie dziennikarze, zamiast rozpatrywać pojedyncze przypadki, zacznijcie wreszcie PRAWDZIWĄ WOJNĘ z tym hitlerowsko – stalinowskim paragrafem !!!!!
Dajcie spokój Nergalowi.
No to ja też wtrącę swoje „trzy grosze”.
Jeśli obrazę uczuć religijnych miałoby się skarżyć prywatnie, z kodeksu cywilnego, a nie z urzędu, jak to jest teraz, to – tak się tylko zastanawiam – może i należałoby tak samo skarżyć obrazę państwa i jego symboli.
W końcu przecież, przy skardze o obrazę ‚uczuć’ w istocie sąd rozpatruje nie szkodę psychologiczną, a to coś, co sprawiło te szkodę, tę obrazę uczuć. Sąd nie zajmuje się uczuciami per se, tylko tym, co je wywołało: np. zniszczeniem Biblii, nasikaniem do… czy śpiewaniem sprośnych piosenek o ….
Zniszczenie flagi, nasikanie do…. czy śpiewanie sprośnych piosenek o … (w miejsce kropek można wstawić różne materialne atrybuty i symbole państwa) mogłoby więc wymagać też pozwu cywilnego i nie być chronione sankcją „z urzędu”.
Hmmm. Czy tego chcemy? Nie mówię o społeczeństwie jako całości; doskonale wiem, że nie chce ono tego i poprze rygorystyczne ściganie z urzędu: zarówno obrazy uczuć religijnych (czyli tego, co je wywołało, poprzez działanie oskarżonego na przedmiotach symbolizujących religię, a dokładnie instytucje ją reprezentujące), jak i obrazy „uczuć państwowych” (czyli tego, co tę obrazę wywołało, poprzez działanie oskarżonego na przedmiotach symbolizujących państwo, a dokładnie reprezentujące je instytucje).
Ale czy MY tego chcielibyśmy? Gdyby wszyscy byli tak, estetycznie i etycznie, wyrafinowani i dobrze wychowani jak MY, to dlaczego nie? Ale wiem, że rzeczywistość jest inna. Wyobrażam sobie ROZBESTWIENIE DZICZY, czującej się w PRAWIE (zagrożonym śmiechu wartym procesem cywilnym, w sytuacji nacisku opinii społecznej i nieegzekwowalności kar finansowych) „obrażać” wszelkie wszystkich uczucia.
To ja dziękuję. Nie sądzę, żeby utopie dały się zrealizować w rzeczywistości. Szczególnie TAKIE utopie w TAKIEJ rzeczywistości.
Chcialabym nadmienic ,ze w niedzielnym Frankfurcie byl duzy artykul
pod wielkim tytulem „Vivat Polonia ”
Ponoc Polacy? /polscy Niemcy ?/ ktorzy wywedrowali z Polski po roku 1980 do Niemiec ,
czuja sie Polakami ,nie Niemcami i tak naprawde opuscili Polske z powodow …ekonomiczno-politycznych….nie narodowosciowych .
Moze chodzi o pytanie KIM lepiej zostac ,zeby czuc sie dobrze ?
Salute
Ps.
A poza tym zgadzal sie nad panowaniem nad Gornym Egiptem,
a Dolny oddaje A….
/za „szczegolnie wybitne” proby zbratania z ludem – tez/…
Mw z godz. 12:59
Bardzo ciekawy, wnikliwy i inspirujący komentarz.
Ale na początek sprostowanie. Moje określenie „neopurytanizm” ma szerszy zakres i odnosi się to całokształtu podejmowania spraw seksualnych w sferze politycznej. To nie tylko sprawy związane z feminizmem ale również pewne współczesne sztance propagandowe określające charakter stosunków erotycznych. Ten neopurytanizm to również swoista infantylizacja. W tym ujęciu np seks między biskupem a klerykiem zawsze musi być wymuszony przez biskupa. Neopurytanska sztanca nie przewiduje, że to kleryk mógł po prostu uwieść biskupa. Neopurytanizm również z góry zakłada, że bogaci finansiści rzucają się na Bogu ducha winne pokojówki. Inaczej być przecież nie może. Oczywiście neopurytanizm jak dawniej purytanizm nie zmusza do wyrzeczeń seksualnych, ale wpycha seks w kompletnie aseksualne formy poprawności politycznej. Przykładem może być postulat zamiany radosnego, nieskrępowanego seksu gejowskiego w nudne, monogamiczne formy familijne. Albo obnoszenie się polityków ze swymi kontraktowymi od dziesięcioleci partnerkami i udawania jakiś wzajemnych erotycznych emocji.
Oczywiście zgadzam się, że neopurytanizm w ujęciu feministycznym jest zemstą tych mniej atrakcyjnych nad atrakcyjnymi. Wypranie życia publicznego z erotyzmu po prostu daje szanse tym, którzy owego erotyzmu są pozbawieni. Stąd taka alergiczna reakcja na dość skromną próbę poderotyzowania swego wizerunku przez Premiera. Myślę o aferze „guzikowej” i lamentach feministek oraz Piotra Pacewicza, który się w neopurytaniźmie specjalizuje.
Podzielam Twoje zdanie, że feminizm w dużej mierze wynika z potrzeby kobiet bycia Mężczyzną co niestety musi często wiązać się z wyrzeczeniem własnej kobiecej seksualności. Takie typy kobiet znam – określam je jako Kobietony. One pełnią społeczne role typowo męskie – dominujące. Nabierają też niestety cech męskich – twardo podają dłon a nawet wodkę piją jak faceci. Istotnie one zwykle traktują kobiety typu Mia Farrow w Wielkim Gatsby jak krańcowe idiotki. Zgadzam się również z tym, że często przesłanką feministycznego zaangażowania jest jak piszesz – „nieuświadomiony podziw dla mężczyzn.”. To naturalne, bo zwykle szanujemy silnych przeciwników a pogardzamy słabymi. Choć siła mężczyzn w tym przypadku polega tylko na tym, że z powodow biologicznych, niezależnych kobiety po prostu nie mogą nimi być.
Pozdrawiam
red. Szostkiewicz myli się, KOR i S zorganizowało nam III RP jako państwo wyznaniowe
„żyjemy w kraju, w którym ksiądz święci warszawski plac zabaw, który za chwilę otworzy? lider SLD”
a premier Tusk z PO po 25 latach małżeństwa wziął ślub kościelny
a hr. Komorowski lata na koszt podatnika na wycieczki do Watykanu by całować łapy B16 i takie tam inne
A tu małe „co nieco” z półki medialnej manipulacji, głupoty i szczucia (dla poklasku i pieniędzy).
Dzisiejsza „GW” na czołówce obwieszcza: „Kolonia Białoruś”. Ale zżyma się na PiS-owskie określenie Polski jako „dominium” innego państwa. Oba określenia są oczywiście funta kłaków warte, obraźliwe i bezpodstawne. Ale widocznie nie, gdy o Białorusi (dla zadośćuczynienia upodobaniom gawiedzi) pisze tak „GW”.
Natomiast dzisiejszy portal tvn24.pl pisze w tytule: „Coraz więcej nieletnich gwałci”, po czym „precyzuje” w tekście, że:
„W ciągu ostatnich dziesięciu lat udział nieletnich wśród sprawców przestępstw seksualnych zwiększył się prawie dwukrotnie – wynika z danych Komendy Głównej Policji. Co piąty gwałt ujawniony w 2010 roku, to czyn popełniony przez nieletnich.”
Oczywiście równie prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że gwałty przez nieletnich przestają być już takim absolutnym tabu, a może w ogóle zaczynają też być powoli widziane jako gwałty, a nie jako „niewinne zabawy”, i zgłaszane. To wcale nie musi znaczyć zwiększenia ich ilości (tym bardziej, że sam portal pisze dalej o „ciemnej liczbie”). No, ale czego się nie robi (nie pisze) dla poklasku i „czytelnictwa”.
Wiwat czytelnictwo!
Kartka 17:15
Być może w jednym się „mijamy”.
Piszesz: „Choć siła mężczyzn w tym przypadku polega tylko na tym, że z powodow biologicznych, niezależnych kobiety po prostu nie mogą nimi być.”
Oczywiście, to prawda, jeśli chodzi o biologię.
Ale feministkom, tym poważnym – według mnie, mogę się mylić – chodzi o funkcję kulturową, nie biologiczną (tę już dawno odrzuciły). Dlatego (zasadnie) liczą na możliwość „stania się” mężczyznami (kulturowo).
Natomiast feministki „groteskowe” zazdroszczą tylko … kobietom, ich biologii (a to, oczywiście, nieosiągalne, stąd ich zemsta).
Poza tym – OK.
POLONIA-SAWA pisze:
2011-06-06 o godz. 16:10
Moze chodzi o pytanie KIM lepiej zostac ,zeby czuc sie dobrze ?
————————————————————————————-
Aby się czuć dobrze trzeba być :”ni psem ni wydrą, czymś w kształcie lisa”.
Słucham właśnie wspaniałego, ponad czasowego songu Petera Gabriela pt. „Biko”. Ci co ścigają w kraju nad Wisłą za rzekome (bo innych być nie może) przestępstwa o obrazie „uczuć religijnych” (bo co są w ogóle „uczucia religijne”, czym różnią się np. od „uczuć ateisty” lub agnostyka których narzędzie tortury i śmierci upodlającej człowieka – krzyż – powszechnie eksponowane w polskim państwie może obrażać na takich samych zasadach , zwłaszcza w przedmiocie estetycznym) na pewno nie będą takimi bohaterami czy herosami jak prezentowany przez P.Gabriela na wpół-legendarny Biko. Nikt o nich pieśni nie zaśpiewa, wiersza nie zadeklamuje, laudacji nie napisze.
Trzeba jak najszybciej zmienić ten głupi, niedemokratyczny, religiancki w swej naturze i klerykalny in situu przepis (paragraf kk). Tylko kto tego zechce dokonać w Klechistanie ?
Pzdr.
WODNIK53
Mw
Tu masz chyba opisane te dylematy
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53581,9671146,Starsza_szeregowa_Karolina_Miller.html
Pozdrawiam
Mw z 15, 35
Bardzo się cieszę, że jako jeden z nielicznych uczestników tej dyskusji zwróciłeś uwagę, że obok ewidentne knebla cenzorskiego jakim jest karanie w trybie prawno karnym tzw „obrazy uczuć religijnych” władza wykorzystuje również do obrony swego interesu cenzorskie artykuły 212, 226 i 135 kodeksu karnego. Artykuły te nadają szczególną ochronę funkcjonariuszom publicznym czyli przedstawicielom władzy. Kodeks karny chroni więc władze przed krytyką. Dzieje się tak mimo silnej presji organizacji zajmującymi sie wolnościami obywatelskimi.
Oczywiście nie podzielam Twoich wątpliwości – nie boje się „dziczy”. Uważam, że wolność wypowiedzi jest na tyle ważną wartością, że warto dla niej znosić również zachowania dzikie.
Pozdrawiam
Dlaczego zniklają moje komentarze ?
Nergal twierdzi, że „incydent z Biblią był formą wyrazu artystycznego wpisaną w koncert grupy Behemoth”. Należy więc zapytać, czy wszystko można wykorzystywać do artystycznego wyrażania się? Oczywiście NIE ! Jasna sprawa, że z chamstwem i głupotą należy walczyć mądrze, nie ściganiem z urzędu. Ale i prywatne pozwy dotyczące obrazy uczuć (religijnych i innych) nie powinny być wyjątkowo drogie „dla pieniaczy”. Redaktor A.Szostkiewicz „przegiął” tak ze „spokojem dla Nerdala”, jak i owymi pozwami (niechcący sam się wpisał tym w pieniactwo).
Kartka 17.15
Zawsze mnie potrafisz rozbawic. Wystarczy spojrzecna biskupa Głodzia i wyobrazic sobie młodego pieknego kleryka który się w nim zakochuje i uwodzi.
A może wydaje Ci sie że nasi pozostali biskupi wygladaja jak George Cloney i mają jego wdzięk i inteligencję ?
Jak czasem cos palniesz, to można boki zrywać jak świeże wiśnie !
Do wieczora będę miał swietny humor
Tym razem nie zgadzam się z Gospodarzem.
Religia – jakaś religia – jest dla miliardów (!) ludzi ważnym elementem tożsamości i identyfikacji grupowej. Religia potrafi rozpalać straszliwe emocje, czego dowodów historia dostarcza aż nadto. Co więcej, jeżeli ktoś obraża pana X ze względu na osobiste cechy pana X, ja mogę X współczuć jako człowiekowi, ale mnie te zniewagi nie dotykają. Jeśli jednak Xa obrażają ze względu na wyznawaną przez niego religię, zniewaga ta dotyka także jego współwyznawców, zupełnie tak samo, jak zniewagi na tle etnicznym dotykają wszystkich członków danego narodu.
Skoro więc państwo polskie – IMHO słusznie – ściga z urzędu zniewagi na tle etnicznym bądź rasowym, powinno także ścigać zniewagi na tle religijnym. Lub też, skoro wzywamy do zniesienia przepisu o obrazie uczuć religijnych, powinniśmy wzywać do nieścigania zniewag etnicznych bądź rasistowskich. Z punktu widzenia prawa jedno niezbyt różni się od drugiego.
Co powiedziawszy, zauważam, że przepis o ściganiu za obrazę uczuć religijnych jest w Polsce nagminnie nadużywany. Polska wykazuje tu zresztą zadziwiającą symetrię, *nie* ścigając za zniewagi i czyny rasistowskie – mamy dyktaturę większości, białej, katolickiej większości. W moim odczucie problemem jest zupełnie błędna praktyka stosowania prawa, nie prawo jako takie.
W ostatnich latach za zniewagę uczuć religijnych ścigana była pani, która wystawiła obraz przedstawiający męskie przyrodzenie na krzyżu, dystrybutorzy filmu Skandalista Larry Flint z uwagi na plakat oraz autor rzeźby (instalacji?), przedstawiającej papieża przywalonego meteorytem. (Dzieła pierwsze i trzecie były przy tym, moim zdaniem, bardzo miernej jakości artystycznej.) Zastosowanie przepisu o obrazie uczuć religijnych do papieża i meteorytu było zresztą całkowicie niewłaściwe, gdyż w katolicyzmie – jak zresztą w żadnej innej znanej mi religii – ani papieże, ani meteoryty nie są obiektem kultu. (Z meteorytami nie jestem pewien, ale jeśli tak, to chodzi o konkretne meteoryty, jak Czarny Kamień z Kaaby, nie o meteoryty jako takie.) W wypadku wspomnianych dwu dzieł o konotacjach religijno-erotycznych autorom bodaj nie chodziło ani o znieważenie symbolu krzyża, ani o obrażanie ludzi, dla których jest to ważny symbol, tylko o mniej (przyrodzenie) lub bardziej (plakat) udaną prowokację artystyczno-intelektualną. Wszczynanie procedury karnej przeciwko autorom było nadużyciem, a dodatkowo finalne skazanie (!) pani Nieznalskiej (przyrodzenie) na jakąś symboliczną karę (prace społeczne) przydało jej niezasłużonej sławy i reklamy.
Pan Adam Darski, AKA Nergal, zrobił jednak coś innego: Publicznie, na koncercie swojego zespołu, podarł Biblię, żeby okazać lekceważenie jej i jej wyznawcom, a przy okazji zrobić sobie reklamę. Ja jestem człowiekiem łagodnym i ja bym pana Darskiego nie ścigał, choć jego zachowanie wydaje mi się godne pogardy i, istotnie, obraźliwe dla moich uczuć religijnych. Ale skoro już przepis jest, skoro państwo polskie powiada, że pewnych rzeczy robić nie wolno, zastosowanie odpowiedniej procedury wobec pana Darskiego wydaje mi się stokroć bardziej uzasadnione niż we wszystkich innych znanych mi przypadkach.
Dziwny to kraj ta Wolska, ksiadz pedofil dostaje w zawieszeniu dwa lata, troche napity rolnik wraca zygzakem na rowerze lesnym duktem, gdzie moze najwyzej potracic jakiegos zajaca albo siebie i obrywa dwa lata bez zawieszenia a Nergalowi za podarcie ksiazki groza tez dwa lata ?!
Echnaton …..mial trzy zony wiec posadzanie go o to ,ze byl gajem
i do tego ,aby sie ich pozbyc, zenil sie z nimi …
/to jak Hitler co byl rewolucjonistom ?/
…………….
A Syryjczycy napadaja Izraeli na wzgorzach Golan ,i dlatego Izraelczycy
chca wystapic w Uno o potepienie tego aktu …
….tylko tej granicy panstwowej ktorej bronia nie ma na zadnej mapie ..
……………….
Panie zezem;
Liski nie liski ?….,ale chyba przesadzaja ,,moze sa tym i tamtym tylko trudno im to powiedzic ,szkoda ?
/bo ja jestem pies i wydra i mam w glowie holenderskie wiadraki …/
/i prosze mnie nie prowokowac ,bo zaczynam nad soba ubolewac /
Salute
ps.
Naprawde czasem ..dziwny jest ten swiat …
Kaźmirz z godz. 08:48
Czy Ty naprawdę uważasz, że ludzie się nawzajem uwodzą tylko z powodu swej atrakcyjności seksualnej? Naprawdę myslisz, że tylko pociąg seksualny tym uwodzenie kieruje? A interesów rozmaitych to tą drogą się nie załatwia? Twoja niewinność mnie rozbraja.
Pozdrawiam
PA2155:
Gwoli sprawiedliwości — Hitlera fascynował Nietzsche i przejął on w swojej ideologii parę określeń z jego filozofii — nie był to wymysł wrogiej propagandy. Inną rzeczą jest natomiast to, że Hitler Nietzschego rozumiał ‚po swojemu’, czyli naginał pewne określenia Nietzschego do własnej wizji świata, tworząc coś, czego ten ostatni nigdy by nie poparł. (Sprawa jest jeszcze bardziej złożona, bo najbardziej Hitlera fascynowało to, co nie było dziełem Nietzschego, a jego siostry; a i sama miłość do Nietzschego nosiła wiele znamion propagandy, czy jak kto woli, tworzenia PRowskiego wizerunku intelektualisty. Ale dyskutowanie o tym, to już chyba byłoby zbytnie zagłębianie się w dygresje 🙂 )
Nasilenie fundamentalizmu religijnego i jego prawnych oraz obyczajowych konsekwencji to nie tylko „problem” w naszym kraju. To zmiana światopoglądowa dziejąca się we wszystkich praktycznie społeczeństwach.
W ostatniej „Literaturze na świecie”, w eseju brytyjskiego krytyka literackiego (i pisarza) Blake’a Morrisona sprzed paru lat czytam fragment wiersza Kingsleya Amisa, wybitnego angielskiego pisarza i poety „w którym poeta zwraca się do Jezusa na krzyżu … strofując go:
Następnym razem zejdź z tego
tonu, dowiedz się tego i owego o życiu,
koleś, zanim zaczniesz
dyktować warunki –
jeśli jeszcze będzie ci się chciało.
Przekaż to ojcu ode mnie.
Zastanawiam się [pisze dalej autor eseju] ilu redaktorów naczelnych miałoby dziś odwagę opublikować ten wiersz w swoim magazynie lub gazecie, gdyby trafił do redakcji.” (LnŚ nr 3-4/2011)
Ten wiersz, wydany po raz pierwszy w 1967 r., ówcześnie nie napotykał tych „przeszkód”, jakich (i słusznie) spodziewa się dziś Morrison.
Takie czasy….
Lewy Polaku, nie dwa tylko poltora roku!. A ten glupek Polanski przestraszyl sie Marka Jurka, zamiast przyjechac na festiwal do Gdyni i oglosic ze stal sie zarliwym katolikiem, z zadatkami na zakonnika.
Wszyscy mówią o wydarzeniu jakim był występ Stonesów w PRL, ale przecież, gdyby nie było komuny, wcale nie byłoby lepiej. Policja tak samo ganiałaby z pałami po ulicach zbuntowaną młodzież. Co więcej, gdyby dziś Lennon przyjechał i rzucił jakiś swój tekst o Jezusie czy religii spokojnie mogę sobie wyobrazić zgłoszenia do prokuratury i żenujący proces.
Niby władza kontrolowała w stanie wojennym subkultury muzyczne, ale Jarocin miał się doskonale i wtedy powstawały najlepsze zespoły. A dziś przecież non stop odwołuje się koncerty, a nawet festiwale, gdy pojawić się ma krytyczna wobec katolickiej ideologii symbolika czy teksty i pojawi się jakiś nawiedzony misjonarz albo nadgorliwy urzędnik.
O Nergalu i jego prowokacji nawet nie słyszałem, może przegapiłem Szkło kontaktowe na ten temat? Raczej coś słyszałem o szlachetnej walce Dody o jego zdrowie!
Jeśli podarł egzemplarz książki, zwanej biblią to mam zasadnicze zapytanie – którą wersję? Czy tę, gdzie wszystkie wszeteczeństwa, które człowiek jest w stanie sobie wyobrazić, faktycznie miały miejsce, czy wersję „light”, dla maluczkich – niekoniecznie młodych – gdzie co drażliwsze rzeczy usunięto, aby nie gorszyć owych „maluczkich”. Wymowa tego faktu darcia przez „Darskiego” jest wtedy zupełnie inna. Sam o sodomii i innych ciekawych rzeczach dowiedziałem się z biblii jako dziecko – nie pamiętam wersji. Zamiast trudnej do przestrzegania cenzury z książkami na indeksie (trochę łamałem prawo kanoniczne w młodości), może uratował mnóstwo duszyczek, utrzymujących swoimi grosikami KK, bo się nie dowiedzą, co nasi praojcowie robili, aż stwórca się zdenerwował i żałował, iż stworzył takiego potwora, czyli człowieka. Jeśli darł te świństwa, to kara mu się nie należy, raczej odpust za inne postępki, uznane powszechnie za grzeszne – choćby figle z Dodą. Jeśli zniszczył wydanie szkolne, to ukarać drania z całą mocą prawa, które przecież w „dzikim” kraju jest tak kochane i przestrzegane – no… może tylko czasem łamane?
W kontekście „darcia” książki przypomniałem sobie inny sposób niszczenia „świętych” ksiąg – palenie Koranu, zapowiedziane niedawno w mediach przez jakiegoś pomyleńca w USA i jeszcze głupszą reakcję islamskiego świata na taką straszną „zbrodnię”. Skąd się bierze ta straszna nienawiść mahometan do tego „palacza”?
Z niewiedzy na temat najważniejszy – co to jest Koran?
Ja to wiem, ale z zakazanego źródła. Mam coś, co nie ma prawa istnieć – tłumaczenie Koranu na język niemiecki. Naiwni ludzie sądzą, że oryginalny język Koranu to język arabski – wtedy można by tekst tłumaczyć na inne języki. Nic bardziej mylnego!
To nie jest jednak możliwe, bo to nie jest język arabski, tylko Język Boga, a słowników tego typu np. „język Boga-język polski” (i w drugą stronę, oj jaki byłby przydatny w modłach do Pana Boga) brak.
Skąd ja takie dziwne rzeczy wiem? Z wprowadzenia do niemieckiego tekstu, w którym jest prawdziwa anegdota: Spryty student teologii w Ankarze zwrócił uwagę najwybitniejszego znawcy Koranu, że są tam błędy ortograficzne i gramatyczne w arabskim. Oburzony profesor zawołał: „To nie jest po arabsku, to w języku Boga i nie może być błędów, popełnionych przez Boga”.
To się działo w kolebce islamu i nie jest dowcipem, ma jednak daleko idące konsekwencje:
1) Nie ma czegoś takiego jak legalne tłumaczenie Koranu, 2) Koran był dany Mahometowi przez Allacha, ale w jakiej formie?
Wiem w przybliżeniu, jak i kiedy Koran się pojawił, był przez Allacha dany Mahometowi w kilku „abcugach, stąd się rozrastał, wciąż Pan Bóg dorzucał Mahometowi nowe sury. Nie wiem tylko i chętnie się dowiem, czy Allach dostarczył też nośnik informacji i co było tym nośnikiem, pendrive’ów wtedy nie było, papirus już niemodny, może pergamin?
Pytanie: (i>Czy Pan Bóg dostarczył gotowca, czy dyktował?
Jeśli to drugie to Mahomet mógł robić błędy.
Jak to wygląda współcześnie? Kto drukuje i sprzedaje „prawdziwe” słowo Boże?
Teraz dochodzę do tego absurdu z paleniem Koranu. Jeśli pastor X, ten amerykański idiota, miał nielegalne tłumaczenie na język „amerykański”, wtedy mógł palić, nas..ć na taką książkę, bo to nie Koran!!! Nie Słowo Boże, a jakieś pierdoły dla Amerykanów, które nie są święte, a więc ich palenie nie może obrazić niczyich uczuć, co najwyżej właściciela drukarni!
Z dalekiego islamu wracam do biblii Nergala. Co on właściwie darł? Czy zadrukowany papier, czy słowo Boże? Słowo Boże jest święte, ponadczasowe i niezniszczalne, więc tego nie mógł zniszczyć. Każdy widz tego idiotycznego aktu ma przecież w domu swoją biblię, ja mam obok siebie Biblię Tysiąclecia, niemiecką wersję Koranu, wprowadzenie do Talmudu i historię WKPB, może jeszcze coś, ale brak mi książeczek Mao i Kadafiego – szkoda!
Rozumiem, jako bezbożnik, ale nie wojujący, ze symbole religijne, narodowe itp. należy uszanować i unikać profanacji. Są jednak sytuacje bez wyjścia, opiszę jedną.
Co ma zrobić Anglik, kochający kraj i swoją królową, gdy przypili go potrzeba przy zwiedzaniu British Museum, tej kolebki kultury Brytyjczyków, gdy idzie do WC i na każdym odcinku papieru toaletowego widzi napis: „Własność Zjednoczonego Królestwa” (tłumaczenie moje)? Podetrzeć czy nie, jest to profanacja symbolu królestwa czy nie? Ot, dylemat. Ja nie miałem skrupułów.
@PAK pisze:
2011-06-07 o godz. 12:08
Nie wiem co Hitler cenił u Nietzschego, ale prosty lud (dziś mówiłoby się Kurskiego) pamiętał głównie wypowiedź:
„Wenn du zum Weibe gehst, vergesse die Peitsche nicht”.
Mało kto wie jak marnie skończył.
antonius 14:16
Kto marnie skończył? Hitler? Nietzsche? Kurski? Prosty lud?
I dlaczego? Bo zapomniał? Bo nie zapomniał? Bo to powiedział? Bo w to wierzył?
Pytia….
A czy pan wie jak by ucierpieli narodowi katolicy? Ci z pod krzyża mogą
sobie na wiele pozwolić bo istnieje taki paragraf który im na wiele pozwala
Zawsze znajdzie się taki co mu coś przeszkadz spełniać dobre uczynki, a
Nergal podarł tylko książkę do której w miarę upływu czasu każdy coś
dopisuje. Biblia jest urabiana na modłę obecnie panującej mody. Tak było
kiedyś itak jest teraz. Kiedyś- nie pamiętam tytułu-wydawnictwo ‚Przedwiośnie’ wydało broszurę o histori Chrystusa, ciekawe
spstrzeżenia.
Nie chcę się czepiać @antoniusie, ale o ile dobrze pamiętam z lekcji religii i lektury biblii, to tylko jednemu człowiekowi było dane rozmawiać z Bogiem, a w dodatku tylko dwa razy. Te dwie krótkie konwersacje raczej można spisać na serwetce ( po co od razu nośniki gigabajtów?), więc jest tak jak piszesz, ale jest też tak, że Bóg raczej się nami nie interesuje. Noo, nie chce mu się z nikim gadać od tamtego czasu.
mw pisze:
2011-06-07 o godz. 19:04
Kto marnie skończył? Hitler? Nietzsche? Kurski? Prosty lud?
————————————————————————————–
Hitler niemal wiadomo,choć są jeszcze wątpliwości czy na pewno tak skończył.
Kurski, jeszcze nie skończył. Kursk utonął z własnej winy.
Prosty lud jest nieśmiertelny.
Pozostaje Nietzsche.
antonius pisze:
2011-06-07 o godz. 14:02
ja mam obok siebie Biblię Tysiąclecia, niemiecką wersję Koranu, wprowadzenie do Talmudu i historię WKPB, może jeszcze coś, ale brak mi książeczek Mao i Kadafiego ? szkoda!
—————————————————————————————-
Czy są jakieś istotne różnice w treści?
Myślę,że w tych dwóch brakujących pozycjach byłoby to samo.
NIKT (także pan) nie wspomniał przy tej okazji o jeszcze głupszym procesie jego byłej dziewczyny Dody (własnie też znów ruszył ostatnio – wznowienie)
pisałem o tym niedawno (16.kwietnia, 18:13) tu
oraz jeszcze tu
-to jest dopiero komedia !
Ten Łotr Press ukradł mi 1.linijkę tekstu , który był zaadresowany :
Panie Adamie i inni szanowni ,