Debata dla Platformy i Polski
Daniel Passent i inni komentatorzy w dzisiejszej Loży Prasowej uznali wynik debaty Komorowski-Sikorski za remis ze wskazaniem na Sikorskiego. Uczestnicy sondażu prowadzonego w trakcie debaty wskazali na Komorowskiego. Wskazali wyraźnie, choć przez chwilę Sikorski skrócił dystans do cały czas prowadzącego Komorowskiego. Uważam, że rację mają ankietowani, a nie komentatorzy.
Można się spierać, czy to była debata. Na pewno była to prezentacja obu pretendentów ( w życiorysie Sikorskiego przemilczano, w jakich rządach przed rządem Tuska był ,,Radek” ministrem, dzięki czemu polityczny życiorys Komorowskiego nabrał dodatkowego blasku). Szczerze mówiąc, wolę taką prezentację niż debatę robioną jak mecz bokserski.
Oglądałem tę prezentację z podwójnym uczuciem ulgi: że któryś z nich ma wszelkie szanse być następnym prezydentem i że można w telewizji zobaczyć i posłuchać trzy kwadranse normalności, kiedy politycy (i prowadzący) mówią dobrze po polsku o czymś dla Polski ważnym.
Debata moim zdaniem to kolejny gwóźdź do trumny PiS i obozu IV RP. Miliony mogły się przekonać, jaka przepaść dzieli dziś Platformę od PiS. Przepaść dla PiS już chyba nie do pokonania.
Debata wzmacnia Platformę, co, jak sądzę, wykażą nowe sondaże poparcia dla partii politycznych. Osłabia zaś nie tylko PiS, lecz także inne siły polityczne, bo wykazuje, że tylko PO ma obecnie inicjatywę i polityków wyraźnie większego formatu niż opozycja.
W tym sensie była to też debata dla Polski: wyborcy, a nie tylko członkowie PO, mieli dobrą okazję do poznania osobowości i poglądów Sikorskiego i Komorowskiego. (w zapalnych kwestiach światopoglądowych Komorowski odpowiedział jaśniej niż Sikorski). Po tej prezentacji będzie nam łatwiej wybrać. A przecież o to chodziło w tej debacie. Gratuluję PO pomysłu i wykonania.
Komentarze
Komorowski to katol z pięciorgiem dzieci.
@trzy kwadranse normalności.
Tak, ten aspekt mi umknął. Do tego stopnia, że przez pierwsze minuty omawiałem z koleżanką mowę ciała „jak on trzyma ręce. dlaczego on się śmieje”. Do chwili, w której RS przyznał, że jest za karą śmierci.
Panie Redaktorze !
Manipulacja medialna w tym przedmiocie – Sikorski vs Komorowski jest o tyle horrendalna, że sugeruje „ciemnemu ludowi” iż wybór istnieje tylko między tymi o to właśnie kandydatami ……. I to jest nieuczciwe. To jest manipulatorskie. To jest anty-demokratyczne. Przykro mi Panie Redaktorze, iż Pan subtelny intelektualista i poważny obserwator życia publicznego, czuły na „Tybety”, „Kuby” i „Kosowa” nie widzi w tym fakcie zagrożenia dla pryncypiów demokracji i wolnego wyboru. Wybór tak, ale nie wg kryteriów politycznych, programowych; to wybór wg schematu medialnie ukształtowanego – dla potrzeb aktualnie panującego – „political corectness” (narzuconego społeczeństwu przez wszechwładny medialny mainstream). Realnym jest więc to co sugerują media. Obrazkowy przekaz dokładnie zakłamuje rzeczywistość, co przy „ciemności ludu” (a to jest fakt niezaprzeczalny w polskich warunkach) daje określone efekty.
Nie jestem (i nigdy nie byłem) fanem PiS-u – jego uwiąd mnie jak najbardziej cieszy. Ale IV RP (w podstawowym zarysie i wymiarze) ze wszystkimi przypadłościami, P0 wprowadzi tak samo jak by to czynił PiS – może bardziej elegancko i z zapachem innych perfum (może to być np. wersja soft- i przy medialnej „klace” tłumaczącej te „pociągnięcia” wyższymi racjami). To widać, słychać i czuć ….. Paryż wart jest mszy – miał rzec Henryk z Navarry dokonując konwersji na katolicyzm. Analogie z sytuacją Henryka (późniejszej zwanym IV – nomen omen) widzę w P0 – IV RP też „warta” jest dla nich mszy – bo oni tak myślą i czują bo to jeden mentalny pień (en bloc) z PiS-em (z równoczesnym i oczywistym „parciem” na władzę).
I jeszcze jedno – Panie Redaktorze: czy analogi z Rosją, tak krytykowaną za wszechwładzę „Jedynej Rosji” Putina nie widać w mentalności „platformersów” ?: tych w centrali i w regionach, lokalnych (vide – opisywany przez mnie przypadek wyborów burmistrza Milicza na Blogu J.Paradowskiej). To tak się zaczyna. „Berlousconizm” ciągle żywy – a Polska ma wiele wspólnego z Italią……. Zwłaszcza w przedmiocie tzw. „nadbudowy” społecznej.
Pozdrawiam zniesmaczony do granic możliwości. I poważnie zaniepokojony.
WODNIK53.
Wiadomo, że debaty się przegrywa, a nie wygrywa.
Sikorski przegrał, bo popełnił kilka błędów.
Zgrzytem było nagłe wspomnienie kary śmierci wykonanej na komendancie obozu koncentracyjnego Auschwitz, a także oświadczenie Sikorskiego, że nie miałby nic przeciw karze śmierci dla bin Ladena. Tymczasem pytanie było proste: jesteś za, czy przeciw ks?
Równie niedobrze było chyba przyjęte zapewnienie Sikorskiego, że za in vitro powinni, przynajmniej początkowo, płacić rodzice. Komorowski to wykorzystał, podkreślając, że niesprawiedliwe byłoby, gdyby bogaci mogli w ten sposób mieć dzieci, a biedni nie.
Sikorski „nawiązywał” w odpowiedziach, jego stanowisko nieraz ginęło. Komorowski natomiast najpierw odpowiadał wprost, a dopiero potem wyjaśniał.
Sikorski mówił bardziej rzeczowym, spójnym językiem, ale jednocześnie bardziej formalnym. Polacy mówią „nowomową”, niejasnym, aluzyjnym językiem. Nie są przyzwyczajeni do poprawnie sformułowanych oświadczeń, wygłaszanych „ex-cathedra”. Komorowski niekiedy umiejętnie „lawirował”, co pomaga w zyskaniu poparcia nieprzyzwyczajonych do logicznego, racjonalnego myślenia obywateli.
Sikorski był spięty, Komorowski bardziej rozluźniony, brat-łata (to „kochani” do SLD i PiS!). Nawet tik nerwowy prawego policzka Sikorskiego był widoczny, a to niepokoi i rozprasza widza.
Sikorski atakował pierwszy. Komorowski atakował równie „groźnie”, ale w odpowiedzi, wykorzystując niejako to, co powiedział Sikorski, niby to odnosząc się, „sprowokowany”, do tego. To był pozór tylko, ale myślę, że większość oglądających (szczególnie 30-55 lat, podpora Platformy) odniosła wrażenie, że Sikorski jest zbyt agresywny.
Sikorski nie spostrzegł, że jego „agresywność” (lub to, co tak jest spostrzegane u nas) była bardzo chętnie widziana w czasie kampanii 2007 r., lub w starciach z urzędującym prezydentem, natomiast w „debacie” kolegów z partii Polacy chcieliby widzieć coś innego (choć zdają sobie sprawę, że wygrać może tylko jeden; Polacy to mistrzowie obłudy).
Oczywiście, na wynik głosowania mają zapewne wpływ aspekty spoza debaty samej. Generalnie, Sikorski, który spędził wiele lat poza krajem, może wydawać się mniej „swojski” niż „wylewny” Komorowski. Mało komu w Polsce może przeszkadzać, że najprawdopodobniej Komorowski mniej rozumie istotę i funkcjonowanie nowoczesnej demokracji i nowoczesnego państwa w demokratycznej polityce globalnej, niż to rozumie Sikorski. Mnie natomiast przeszkadzałaby „obyczajowa pryncypialność” Sikorskiego (choć Komorowski chciałby, aby państwo decydowało, kto ma szansę „dobrze” wychować dzieci, a Sikorski jest „łaskawy”dla konkubinatów).
52 : 48 dla Komorowskiego.
Moim zdaniem Sikorski wygrał zdecydowanie. Mówił profesjonalnie, prosto, jasno i konkretnie. Pokazał, że jest bardzo kompetentny. Poza tym,
wbrew powszechnej opinii, jest bardziej doświadczony od Komorowskiego, ponieważ podróżował po całym świecie oraz musiał zmierzyć się z dziesiątkami ekstremalnych sytuacji kiedy pracował jako korespondent. Najważniejszym jednak argumentem za Sikorskim jest znajomość języków obcych (nie wiem jak PO mogła wysunąć na Prezydenta Komorowskiego skoro ma on problemy z angielskim).
WODNIK53 pisze:
2010-03-21 o godz. 15:45
Drogi WODNIKU53, jak miło czyta się Twoje teksty. Człowiek nie czuje się taki samotny.
Chylę czoła i pozdrawiam Cię serdecznie – Lech
Jakoś ten przaśny Komorowski nie przekonał mnie zupełnie. Zdecydowanie wolę Sikorskiego i moim zdaniem to on wygrał debatę.
Kto był za Sikorskim dla tego wygrał Sikorski,kto za Komorowskim, Komorowski moim zdaniem.
Dla mnie Sikorski jest politykiem zbyt egzaltowanym i kochającym gwiazdować.
Uważam, że osobiste ambicje są dla niego ważniejsze niż dobro Polski.
Jest politykiem nieprzewidywalnym więc groźnym na stanowisku nieodwoływalnym.
Słusznie Komorowski zarzucił mu udział w rządzie PiS ze Zbigniewem Ziobro i Giertychem.
I przypominam, że się nie podał do dymisji tylko go wylali.
Ja bym dodał jeszcze jego przełożonego Parysa z rządu Olszewskiego i Macierewicza.
Cała kariera Ministra Sikorskiego do czasu wstąpienia do PO raczej chwały mu nie przynosi.
Dowodzi tego, że cel jakim jest kariera uświęca środki.
To oportunista.
Również słusznie zarzucił mu Marszałek nielogiczność w podejściu do prezydentury.
Spiera się z Kaczyńskim o rozpychanie się w sprawach zagranicznych a sam ma zamiar robić to samo czego nie kryje.
No we współpracy z rządem ma się rozumieć.
Pod warunkiem jednak, że rząd będzie podzielał jego wizję polityki zagranicznej zapomniał dodać.
Jako zwolennik PO oświadczam, że jak wygra prawybory Sikorski to nie zagłosuję na Platformę w wyborach prezydenckich.
I nie mam nic przeciwko Sikorskiemu na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych.
Sikorski który ma szafa może być pożyteczny.
Bez szefa staje się groźny.
Nie ogladałem debaty – wybrałem długi spacer po lesie. Sceptycznie patrzę na przedbiegi przedwyborcze ponieważ zaden z kandydatów nawet nie bąka o konieczności dokonania jakiejś znaczącej politycznej zmiany. Jak wyczytałem na portalu GW różnice między kandydatami dotyczą jedynie stylistyki politycznej. Ja akurat uważam, że czas podkreslania różnic stylistycznych się skończył – czas jest na realne zmiany. Tak więc wynik wyborów bez względu na kandydata oznacza hibernację systemu i brak koniecznych reform.
Wygląda na to, że w dniu wyborów prezydenckich jak dzisiaj wybiorę długi spacer po lesie.
Pozdrawiam
Debatę oglądałem z relacji po niej, ponieważ miałem ważniejsze sprawy na głowie w południe, ale nie żałuję, ponieważ nie padły tam pytania, które mogłyby w jakiś istotny sposób odróżnić tych dwóch panów od panującego nam Lecha Kaczyńskiego. Ze spraw światopoglądowych poruszono zapłodnienie in vitro, w której to sprawie kandydaci nie pospierali się aż tak bardzo, jak by to wynikało z emocji jakie wzbudziła ustawa, przygotowana przez biskupa Gowina. Wprawdzie pan marszałek strzelił sobie z lekka w kolano spostrzeżeniem, że nie jest to sposób na posiadanie dzieci przez 80 letnie kobiety (a dlaczego wiek ma dyskryminować?), ale jego przeciwnik też niezbyt wyraźnie określił dla kogo jest ta ustawa adresowana. Dowiedziałem się też, że pan Sikorski chce dalej prowadzić politykę przyjazną(?) z Niemcami, ale nie wiem co chce za politykę prowadzić z naszym wschodnim sąsiadem Rosją. Z kolei pan Komorowski pragnie odwiedzić jako prezydent Litwę (czyżby planował nową Unię Lubelską?), zapominając jak jest trudno osiągnąć z Litwinami porozumienie w jakiejkolwiek sprawie. Obaj panowie raczej nie mają pojęcie w jakim kraju żyją i do jakiego stopnia rozwarstwienia społecznego doprowadziła polityka minionych rządów. Przecież ludzie zamożni (klasy średniej w Polsce nie ma) są całkowicie odizolowani od reszty dziadostwa wysokim murem ogrodzonych osiedli i mniemają, że reszcie hołoty nic się nie należy, ponieważ to oni są awangardą postępu(?). Wobec powyższego będę głosował (nie wybierał) na Lecha Gamonia Kaczyńskiego, przynajmniej będzie się stawiał.
Patrząc na obecne wydarzenia dość trudno jest mi się identyfikować z którąkolwiek z partii politycznych i nie chciałbym żeby moja wypowiedź była odbierana jako nagonka na PO, bo tak nie jest, ale przyglądając się jej poczynaniom w walce o wyborcę jestem co najmniej zdegustowany i cieszę się, że nie czuję się osamotniony w tych uczuciach. Partia ta w dość oczywisty sposób i bez skrupułów wykorzystuje media do swoich celów, a przykładem tego jest debata pomiędzy oboma panami. Moim zdaniem fakt, że w/w partia nie potrafi wyłonić jednego kandydata jest ich wewnętrzną sprawą i nie powinno mieć miejsca to co się stało. Różne partie były u władzy i w różny sposób media były przez nie wykorzystywane, ale do czegoś tak żenującego jak PO żadna z nich się nie posunęła. Myślę, że zostały przekroczone pewne granice i dobrze byłoby gdyby więcej ludzi to dostrzegło. Jeśli coś jest nie etyczne to należy zwrócić na to uwagę, w przeciwnym razie będzie tego coraz więcej.
Panom z PO radzę przestać manipulować wyborcami i traktować ich jak niemyślący tłum (jestem jednym z nich i tak się poczułem), ale zająć się obowiązkami, które jak widać są zaniedbywane oraz przestać atakować się nawzajem i zająć się tym co Polsce wyjdzie na dobre! Niczego więcej dodawać nie muszę, ponieważ zrobił to Wodnika53 i identyfikuję się z Jego wypowiedzią, pozdrawiam.
Dekorują się. Bliscy temu blogowi bohaterowie walki o wolność i demokrację /dla swoich/, zasłużeni członkowie i aktywiści NZS, czyli huligańsko-terrorystycznej organizacji zastali udekorowani przez swojego prezydenta. Na liście znajdują się sami bohaterowie; M. Kamiński, Gargas, Lisicki, Janke, Skwieciński, Zdort i jakiś Guzy. Kto oni są i za co? Warto wiedzieć, że organizację tę stworzyła i dobrze finansowała CIA, a teraz jest kuźnią kadr do najwyższych stanowisk i orderów.
Podzielam w pełni Pani poglądy.Debata pokazała,że obaj kandydaci
są kompetentni do objęcia najwyższego urzędu.A to przecież jest najważniejsze.
Wodniku!
Powtórzę generalia ze swojego wpisu u red. Passenta:
Ja w ogóle nie rozumiem, o co Ci chodzi. Jakie manipulatorstwo? Jakie oszustwo? We wszystkich mediach było wyraźnie powiedziane, że są to prawybory w Platformie na kandydata. Jesteś członkiem PO? Nie? To czemu krytykujesz? Nikt Cię nie zmusza do głosowania na tego kandydata. Nikt nie zabrania PiSowi, PSL czy SLD zrobić prawybory we własnych ugrupowaniach.
Powtarzam, prawybory są wewnętrzną debatą w PO i my jesteśmy jedynie kibicami, obserwatorami, póki co bez prawa głosu. I w związku z tym Twoje oskarżenia są bez sensu.
Mi również debata się podobała, choć jej uczestnicy byli bardzo ostrożni (mieli powody, formuła była nowa a politycznych min, na które mozna wdepnąć było sporo). Na pewno reprezentowali różnicę pokoleniową miedzy pokoleniami 50+ a 50- .
Niewykluczone, że widzieliśmy w tej debacie dwóch prezydentów: p. Komorowskiego na 2 najbliższe kadencje i p. Sikorskiego (za 10 lat):)
Platforma Obywatelska zmienia logo na >>Puste Obietnice<>Puste Obietnice<> rak służby zdrowia<>Puste Obietnice<<
Komentarz to „wypowiedzi” tzw „laickiego rozumu”:
1. Proponuję zmianę nicku na „bezmózgowie” (z pominięciem określeń „laicki” czy „konfesyjny” jako, że gł..ta nie ma nic wspólnego z konfesją lub jej brakiem).
2. Trudno kojarzyć z „rozumem” rzucanie określeń „katol” i jako uzupełnienie tej inwektywy :”z pięciorgiem dzieci”. Co tu jest zarzutem a co informacją?
I niby dlaczego? I po co w ogóle ta wypowiedź i do kogo? Chyba tylko do podobnych do „laickiego rozumu”, dla których czynności myślowe są zbędne a wymiana opinii polega na rzucaniu zgranymi epitetami.
3. Zresztą Komorowski to taki szczególny „katol”, który opowiedział się publicznie, wbrew stanowisku episkopatu, za stosowaniem metody in vitro. To jednak „laickiemu rozumowi” nie daje do myślenia. „laicki rozum” trzyma się „sprawdzonej metody” jednoznacznego i niewyszukanego etykietowania ludzi.
Kometarz do „Wodnika53”:
Ta wypowiedź to „groch z kapustą”, narzekanie na „niecne działania medialnego minstreamu”, odwoływanie się bez związku z czymkolwiek do statusu Kosova, Czeczenii, Rosji i czego tam jeszcze.
Co niby stanowi ten medialny main-stream, skoro radio-komitet oraz TVP, z ośrodkami regionalnymi, podzielili między siebie akurat PiS i i SLD a nie partia rządząca?
Jeżeli Wodnik53 ma chęć szczerą wykazać się obywatelską inicjatywą i zaprezentować swojego kandydata na prezydenta RP to nic nie stoi na przeszkodzie aby zorganizował coś podobnego. W końcu debata Sikorski-Komorowski kosztowała raptem 500 tys. zł. ,czyli grosze, a nowa ,nieopatrzona twarz na pewno przyciągnie wielu ciekawych. Może dobra formułą byłaby otwarta debata internetowa? Problem w tym aby nowy kandydat miał ludziom cokolwiek do powiedzenia – żałosnego widowiska jak to z byłym kandydatem prezydenckim z poprzednich wyborów z Białegostoku (nazwiska nie pamiętam) nie warto powielać tylko dla tworzenia iluzji demokracji oddolnej. Zresztą, typowi politycy wyłonieni oddolnie: jak Chlebowski czy nawet Palikot (choć ten drugi jest już dużo bardziej samodzielny) są bardziej podatni na lokalne i środowiskowe naciski – z wiadomym skutkiem. Najczęściej nie ogarniają problemów państwa a nie tego oczekuje się od prezydenta wszystkich Polaków. Dlatego stabilne, duże partie wyłaniają ich spośród czynnych polityków z dużym doświadczeniem co „wbrew pozorom” ma sens.
Jako ten, który przepracował i przemieszkał niemal 4 lata w okolicach Rzymu, protestuję przeciwko upraszczającym porównaniom między polityką polską i włoską. W Polsce nie pojawił się polityk typu Berlusconiego (mentalnie jest mu dość bliski J. Palikot, choć od Berlusconiego jest on inteligentniejszy) i może szkoda, bo to dopiero Berlusconi zdołał z grubsza posprzątać bałagan (po poprzedniej, centro-lewicowej ekipie R. Prodiego) jeśli chodzi o ukrócenie działań camorry, zapanowanie nad góra śmieci w Neapolu i innymi problemami komunalnymi oraz choć częściowe zdyscyplinowanie zabagnionych finansów. Gęba przyprawiana na świecie Berlusconiemu jest jednostronna. Oczywiście , kłopoty męsko-damskie premiera znad Tybru oraz niewydarzone bon -moty powagi mu nie dodają ale od roku 2004 nie znam skuteczniejszego polityka na tamtym gruncie.
Nie ma też większych analogii pomiędzy polska i włoska „nadbudową”. Nawet włoski katolicyzm jest o co najmniej 50 lat dojrzalszy, występują tam odmienne problemy społeczne. I tak n.p. włoskie „Radio Maria” (tak się nazywa) jest rozgłośnią czysto religijną bez żadnych odniesień do polityki, już nie mówiąc o jakichkolwiek akcentach antysemickich, które we Włoszech, w odróżnieniu od Polski nie są tolerowane w żadnym widocznym zakresie.
I bardzo proszę nie tytułować moich współobywateli w Polsce „ciemnym ludem” bo jest to dla nich obraźliwe i mocno już zgrane.
Komentarz do „Sambora”:
Nie wiem na ile w spełnianiu urzędu prezydenta przydatne są doświadczenia z afgańskich okopów, płycizna tekstów publicystycznych i okazjonalnie rzucane bon moty typu porównanie projektu north-stream do … paktu Ribbentrop Mołotow – porównanie godne szkolnego sztubaka. Przez dyplomatów zagranicznych Sikorski niedawno jeszcze był określany jako „loose cannon”, czyli polityk nieobliczalny (w związku z tym przepadł w wyborach na sekretarza NATO a to akurat jest żadna rekomendacja!)… choć podobno ostatnio się zmienił ….
W odróżnieniu od Sikorskiego Komorowski ma na „sumieniu” powstrzymanie jałowej tendencji w polityce wykreowanej przez Rokitę pod hasłem „Nicea albo śmierć”. Trwanie przy tym haśle doprowadziłoby do politycznej izolacji Polski w UE.
Faktycznie Sikorski był przygotowany lepiej do tej konkretnej debaty ale już epatowanie się jego „znajomością języków” to żenada? ON ZNA TYLKO JEDEN (światowy) JĘZYK OBCY a nie „języki”. Nie wiem dlaczego i jakim cudem nie opanował francuskiego (to najważniejszy, język obcy w Wielkiej Brytanii) kończąc Eaton czy nawet Oxford i usiłując zostać korespondentem a w perspektywie – politykiem. Bez francuskiego jest się na terenie UE niemal półanalfabetą. Oczywiście, może on funkcjonować jako prezydent z angielskim ale brak znajomości francuskiego zamyka w dyplomacji sporo możliwości kontaktów kuluarowych jeśli chodzi o kontakty z Francją, która jest obecnie najpoważniejszym dostawcą elektrowni jądrowych. Francuzi łatwiej strawią polityka z tłumaczem, który po prostu nie zna języków obcych (zresztą tak jak ich własny prezydent)
niż takiego, który bryluje po angielsku (Francuzi nie brylują, mówią po angielsku z trudnością) a do francuskiego się nie przykłada. Francuski bywa tez przydatny w kontaktach z niektórymi krajami północnej i zachodniej Afryki.
W pokoleniu mojego ojca standardem była znajomość trzech języków obcych i to już na etapie matury. natomiast samo szwendanie się po świecie nie jest żadną rekomendacją. Ja sam (jako inżynier i fizyk) na kontraktach zagranicznych spędziłem 8,5 roku, angielskim władam płynnie, włoskim, rosyjskim i niemieckim – nieźle ale nie uważam ,że przez to jestem szczególnie predystynowany do pełnienia funkcji publicznych – funkcjonowałem w dość specyficznych środowiskach a o profesjonalnie uprawianej polityce nie mam wielkiego pojęcia.
Głównym atutem Sikorskiego jest jego wybitna żona, a to trochę za mało.
Komentarz do „kartki z podróży”:
Epatowanie i domaganie się bliżej nieokreślonej „zmiany” to najprostsza wymówka w deprecjonowaniu bieżącej polityki i polityków, szczególnie jak się samemu nie ma pomysłów na konkretne zmiany. ZMIANA WCALE NIE MUSI BYĆ NA LEPSZE jak to wykazały n.p. destrukcyjne działania rządu SLD (2001-2005) wobec projektu kas chorych AWS, który, owszem, wymagał korekt ale nie likwidacji. Hasełka „time to change” oraz ‚yes we can” to wbrew pozorom stymulujące wezwania dla politycznych analfabetów. Na ile wizje Obamy mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością okaże się po tym jakie będą długofalowe skutki finansowe przegłosowanej właśnie w USA ustawy „zdrowotnej”.
Zmiana na ślepo, zmiana dla samej zmiany to z reguły utrata ciągłości, koszty i kolejne … przedterminowe wybory.
Komentarz do „Monteskiusza”.
To zlepek bon motów i „złotych myśli” na poziomie ….. :
– Gowin nie jest biskupem a jego projekt nie cieszy żadnym poparciem episkopatu. Jest to projekt, wbrew pozorom, kompromisowy, choć niektórzy za jedyny „kompromis” do zaakceptowania uważają in vitro na żądanie, oczywiście finansowane ze środków publicznych. Rodzenie dzieci w wieku lat 80-ciu jest niewskazane ze względów medycznych. Natura i upływ czasu to nie są, generalnie, kategorie podlegające legislacji.
Sam Gowin stanowi zresztą niezły zgryz dla takich jak ty: jest politykiem katolickim (bynajmniej nie moim faworytem) i to w ramach PO a w dodatku ma argumenty i nie sposób przyczepić mu pożądanej łatki „kołtuna” – więc się go deprecjonuje w inny sposób.
– Zarówno Sikorski jak i Komorowski RÓŻNIĄ się od L. Kaczyńskiego stosunkiem do trybu stosowania prawa weta, do polityki zagranicznej (która wg Kaczyńskiego ciągle podlega regułom XIX-wiecznym) i generalnie do zasady co-habitacji. To są główne kwestie dot. sprawowania tego urzędu, który akurat w Polsce nie ma wielu prerogatyw, służy ciągłości ustrojowej i nadzorowaniu interesów państwa a nie inicjowaniu bliżej nieokreślonym „zmian”. Żeby przeprowadzać zmiany należy mieć dobry powód (a nie są nim rytualne, coroczne przemarsze kilku-tysięcznych grupek pod różnym hasłami), symulacje skutków i profesjonalny projekt ustawy. No i popierającą (a co ważniejsze: myślącą i odpowiedzialną) większość.
Kiedyś towarzysz Chruszczow wezwał do siebie prezesa Akademii Nauk ZSRR i powiedział:
– Wy, naukowcy, nie raz zwracaliście nam uwagę, że nie mamy racji twierdząc iż 2×2=7. Postanowiliśmy wyjść naprzeciw waszym postulatom. Od dziś 2×2 będzie równe 6.
– Dziękuję bardzo za zrozumienie, towarzyszu Chruszczow, odpowiedział prezes. Ale czy nie bylibyście skłonni w przyszłości dopuścić, że 2×2=4?
– Ej, uważajcie no! Jak będziecie tak gadać, to znowu 2×2 będzie równe 7.
Takie to są demokratyczne prawybory i taka to była debata. Może w porównaniu z PiS to jest postęp, ale zapytam: czy o to towarzysze walczyliśmy?
Niczego dobrego o kandydatach nie dowiedzieliśmy się. Gdyby pytał ich dziennikarz, to pękliby po 2 minutach. Szkoda że nie zapytano pana Sikorskiego czy jako prezydent będzie dalej dążył do zburzenia Pałacu Kultury w Warszawie. Na pewno to byłby dobry sygnał dla Europy. POPiS się kłania.
Pan Komorowski przez te lata nie nauczył się angielskiego, bo najpierw walczył (?) a potem troskał się o Polskę. Inna rzecz, że to co mają oni do powiedzenia, wszystko jedno w jakim języku, nie jest budujące.
Panie Redaktorze, proszę sobie wyobrazić, że takie ?prawybory? zorganizowała rządząca SLD. Od razu stanie się dla Pana jasne, że to zwykła heca.
Uważam, że to najtrafniejszy i najrozsądniejszy komentarz dziennikarski z kilkunastu, które już poznałem, bez udziwniania, wymądrzania się i rozszczepiania włosa na czworo (zawsze można to robić, ale najczęściej nie ma po co). Ponieważ zgadzam się prawie co do joty, na tym kończę i pozdrawiam. Namawiam blogowiczów do zwięzłości (wzorem gospodarza) – to umożliwiłoby poznanie ich poglądów.
Przytomny2
Też jestem pod wrażeniem niezwyklego jak na normę lękową polskich polityków wykrztuszenia wstępnej zgody na metodę zapłodnienia in vitro przez Komorowskiego. Dużo go to musiało kosztować – widać, że chłop pragnie posady w pałacu. Podobała mi się również jego „gospodarska” perspektywa widoczna w postulacie o poddaniu małżonków (pewnie w zamyśle Marszałka to dobrodziejstwo małżonków sakramentalnych obejmie) stosownym badaniom aby potomstwo zdrowe było. Jasne, jeśli płacimy to chcemy mieć dobry produkt.
Pozdrawiam serdecznie
Prawdę mówiąc debata byłą mało ciekawa i zagrożenia dla nikogo nie widać:) No chyba że pojawiłby się nowy inny kandydat, tak mniemam jako laik polityczny. Pozdrawiam Pana 🙂
to wiosna sprawiła że się pomyliłam w nicku 🙂
Drogi Panie Adamie. Dzień dobry! Pozwalam sobie wyjaśnić nieoporozumienie a propos Pańskiej uwagi, że komentatorzy zebrani w studio TVN 24 ocenili wynik debaty na „remis ze wskazaniem na Sikorskiego”, podczas gdy wynik sondażu był odwrotny (60:40 dla Komorowskiego). Otóż my w studio ocenialiśmy wynik samej DEBATY, a w sondażu pytano, który z kandydatów byłby lepszy na prezydenta. Nie ma więc sprzeczności. Ja uważam, że debatę lekko wygrał Sikorski, a lepszym kandydatem jest Komorowski. Pozostaję z szacunkiem i pozdrawiam!
Wiem, całe te prawybory to w dużym stopniu pic, ale wolę go już bardziej niż dęte akcje propagandowe PiS. Przynajmniej „platformiani” kandydaci nam prezentują swój wizerunek. A obaj pod tym wzgledem lepiej wypadają od obu Kaczyńskich razem wziętych. Osobiście wolę Komorowskiego. Sikorski jest czasem troche narwany (vide: zburzyć Pałac Kultury i parę innych kwiatków). Pozdrawiam
@przytomny2, nie ma potrzeby wyjaśniać mi, że Gowin nie jest biskupem, ale dobrze poinformować o tym postronnych obserwatorów bloga, ponieważ teraz będą wiedzieć, że nie jest. Jak byłbyś łaskaw jeszcze wyjaśnić (również mnie) na czym owy kompromis w ustawie in vitro polega, to może przestanę podejrzewać, że ustawa jest „zamrożona” z powodu jej beznadziejnych propozycji. Nie wkładaj mi w usta (tekst) słów, których nie wypowiedziałem (napisałem), czyli kołtuństwa Gowina. On nie chce zauważyć, jak bardzo rozmija się jego „widzi mi się” ze stanem nauki w kwestii in vitro, dlatego obsadzam go w roli biskupa, bo ci panowie prezentują podobny punkt widzenia i mają podobne a r g u m e n t y.
Jeśli chodzi o poruszony przez Ciebie sposób sprawowania urzędu prezydenta, to skąd masz pewność, że po wyborze Komorowski lub Sikorski nie zechce zaznaczyć swojej ważności? Bo tak powiedzieli? To nonsens, spróbuj sobie wyobrazić, że awansujesz swojego podwładnego na równorzędne z twoim stanowisko, szybko się przekonasz jak działa powierzenie komuś władzy.
I na koniec, ja nie oczekuję od prezydenta przeprowadzania zmian(nie ma takich kompetencji) w postaci reform, ale chciałbym wiedzieć, co myśli kandydat o różnych aspektach życia obywateli, tego z tej debaty się nie dowiedziałem.
Radosław Sikorski był w następujących rządach:
1) Premiera Jana Olszewskiego (1992 r.).
2) Premiera Jerzego Buzka (1997-2001 r.).
3) Premiera Kazimierza Marcinkiewicza (2005-2006 r.).
4) Premiera Jarosława Kaczyńskiego (2006-2007 r.).
5) Premiera Donalda Tuska (2007-2010 r.).
W rządzie Olszewskiego obecny szef MSZ był Wiceministrem Obrony Narodowej gdy szefem MON był dr nauk humanistycznych Jan Parys, w rządzie Jerzego Buzka był Wiceministrem Spraw Zagranicznych (od 1998 do 2001) gdy szefem MSZ byli prof. Bronisław Geremek i Władysław Bartoszewski. W rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego pan Minister Sikorski piastował funkcje szefa MON.
Warto przypomnieć że w rządzie Jana Olszewskiego szefem MSZ był prof. Krzysztof Skubiszewski, który to niedawno zmarł, a któremu w mediach przypisywano wielkie zasługi w tworzeniu dyplomacji III RP… Ministrem Finansów u Jana Olszewskiego był natomiast dr Andrzej Olechowski, czy wg pana redaktora panowie m.in. Skubiszewski czy Olechowski to byli POLITYCZNI RADYKAŁOWIE?
W rządzie Buzka szefami Sikorskiego byli Geremek i Bartoszewski, widać pan redaktor nie ma dobrego zdania o rządzie premiera Buzka, skoro wspomniał pan w swoim tekście „przemilczano, w jakich rządach przed rządem Tuska był ,,Radek? ministrem” jako zarzut wobec Sikorskiego…
W rządzie Marcinkiewicza zasiadali tacy fachowcy jak prof. Zbigniew Religa (Minister Zdrowia), prof. Stefan Meller (Minister Spraw Zagranicznych), prof. Zyta Gilowska (Minister Finansów), dr Grażyna Gęsicka (Ministre Rozwoju Regionalnego), dr Kazimierz Ujazdowski (Minister Kultury) – osoby o nienagannej reputacji, choć fakt byli w tym rządzie też politycy z koalicyjnych partii LPRu i Samoobrony, ale większość członków tamtego rządu to byli ludzie odpowiednio przygotowani do sprawowania swoich funkcji.
W rządzie Jarosława Kaczyńskiego nastąpiły zmiany, zaczęto stawiać bardziej na działaczy partyjny, dymisjia Sikorskiego z MON a w jego miejsce przyjście Aleksandra Szczygło, w miejsce Mellera pani Fotyga, zaostrzyła się też retoryka w kontaktach z mediami głownie za sprawą nowego premiera Kaczyńskiego.
Jeśli miałbym porównać rząd Marcinkiewicz z rządem Tuska, to moim nieznacznie lepszy jest rząd Tusk, głównie za sprawą świetnie przygotowanego w kwestii polityki rolnej pana Ministra Sawickiego (dr nauk rolniczych), który w przeciwieństwie od Leppera czy Mojzesowicza kompetentnie wypełnia swoje obowiązki Ministra Rolnictwa!
zyks 12:44
Nie umożliwi Ci poznania poglądów blogowiczów, jeśli zastosują się do Twej sugestii „zwięzłości”. Chyba że za poglądy uważasz to, co da się zawrzeć w „zwięzłej” wypowiedzi na forum internetowym. Dla większości to są właśnie poglądy. Preferują zapoznawanie się z nimi na Twitterze.
P.S. Moja babcia też nie czytywała gazet ani książek (choć nie była analfabetką), bo uważała, że „za długo piszą” (wtedy jeszcze „Faktu” ani „Superaka” nie było).
Przepraszam, ale dlaczego taki rozmiar czcionki i co robią służby techniczne?
To już 2gi raz!
@fraśka
To prawda.
Rozwiązać służby!!!
Choć moja babcia się cieszy i zaczęła czytać ten blog
Znowu zgadzam się z Panem w 100 % , powiało kultuą , normalnością , to nie była debata a prezentacja ,kulturalna , grzeczna , staranna prezentacja kandydatów na kandydata co prawda ,ale w europejskim standarcie , obaj mają ciekawy patriotyczny życiorys , ja stawiam na Pana Radka Sikorskiego bo Polsce jak tlenu potrzeba szerszego oddechu , zrozumienia świata i naszej w nim malutkiej bo malutkiej ale zawsze roli do spełnienia , tak bardzo kompromitowała nas prezydentura maleńkich nadentych ,bucowatych i głupiutkich jak noga stołowa kaczek że światowe obycie i DOBRA ZNAJOMOŚĆ ANGIELSKIEGO , TO DLA NAS SZANSA NA PRAWDZIWY DIALOG , Prezydenci wiele spraw rozważają w kuluarach , umiejętność porozumiewania się eleganckiego i błyskotliwego zarówno w kontaktach prywatnych jak i publicznych byłaby dla nas Polaków atutem , a jeszcze słuchanie ze zrozumieniem tego co świat do nas mówi bezcenne
Nadal Państwa porusza sprawa in vitro. Otóż proponuję odrobinę cierpliwości! Sprawa rozwiąże się (przynajmniej od strony ideolo) sama za kilkadziesiąt lat, gdy na Stolicy Piotrowej zasiądzie facet spłodzony właśnie tą metodą, co wydaje się bardzo prawdopodobne. A jeśli chodzi o meritum sporu (czyli kto prezydentem), będę głosował na kandydata, który zapowie, że podczas swej kadencji zabiegał będzie o likwidację tego urzędu.
Pozdrawiam
Sianin,
naczytał się pan Dana Browna.
Choć problem bezpłodności narasta i w tym sensie to jest prawdopodobne.
Tyle, że się o tym nie dowiemy. Ot, co.
Zgodnie z prezentowanym poglądami kandydatów, w Polsce przymyka się oko na jakieś 200 tys. okrutnych mordów, zaplanowanych i wykonanych z zimną krwią. Rozumiem że w takim nawale przypadków, nie sposób ująć wszystkich kilerów, ale gdyby ujęto tylko jakieś 25% tych zwyrodnialców, to w więzieniach musiałoby gnić jakieś 0,5 mln obywateli(z przewagą obywatelek). Powyższa teza nie jest już następstwem lektury Dona Browna @fraśka, ale jest logiczną spekulacją statystyczną, z którą te dwa nadęte hipokryzją bencwały nie mają ochoty się zmierzyć.
@fraśka pisze:
2010-03-23 o godz. 12:13
naczytał się pan Dana Browna.
Nie gustuję w literaturze w rodzaju Dana Browna. Moja wiedz o jego płodności literackiej ogranicza się wyłącznie do widoków półek w księgarniach zawalonych odkryciami DB i prasowych denuncjacjach o kolejnych „tajnych kodach”. (Mam wystarczająco własnych kodów do spamiętania [różne piny, pesele, nipy itp.]).
O papieżu z in vitro pewnie się za naszego żywota nie dowiemy, jest mi to obojętne. Przypomnę tylko nieśmiało, że kiedyś Kościół pomstował na wymysły średniowiecznych astronomów (straszył nie tylko ogniem piekielnym), a dzisiaj buduje własne obserwatoria i dumny jest z duchowieństwa parającego się np. kosmologią, jak choćby nasz zacny ks. prof. Michał Heller (którego twórczość – także literacką – podziwiam). Kopernik pewnie ześmiałby się ze śmiechu, gdyby mu ktoś za żywota powiedział, że po pięciuset latach ktoś go z Watykanu za głoszone herezje przeprosi.
Miłego dnia! (tu przepraszam Gospodarza za użycie zwrotu, za którym nie przepada)
@Monteskiusz,
Jeśli wolno się wtrącić: w PRL, w którym aborcja była legalna i w opinii wielu środowisk była czymś normalnym, dokonywano właśnie ok. 200 000 zabiegów rocznie.
Teraz lekarze się boją, kobiety mniej chętnie sięgaja po ten środek, jest dużo więcej antykoncepcji a prawo ściga nielegalne zabiegi. Twierdzenie, że nadal jest ok. 200 000 zabiegów rocznie to raczej propaganda i to szyta grubymi nicmi.
Jest ich ponoć kilka tysięcy, wraz z turystyką aborcyjną i nielegalnymi zabiegami.
@Art63, możesz się wtrącać ile tylko zechcesz, natomiast nie możesz zaprzeczać prawom statystycznym, to matematyka, nie propaganda. Propagandą jest twierdzenie, że dzieci urodzone z in vitro są chorowite, jest dokładnie na odwrót (to też statystyka). Spór badań i wiedzy z propagandą, jest zawsze korzystny dla propagandy, ta nie wymaga wysiłku poznawczego.
Pozdrawiam
Ja nie bardzo rozumiem dyskusję w sprawie aborcji czy in vitro. Każdy człowiek sam decyduje w swoim sumieniu, co będzie czynił, i nikt nie ma prawa narzucać mu swoich poglądów. Poszczególny człowiek powinien prowadzić swoje życie według własnych zasad, a nie zadręczać bliźniego, aby on obowiązkowo przyjął obce sobie poglądy za swoje.
Szanowny Panie Redaktorze i Szanowni Blogowicze.
Ponieważ na temat debaty powiedziano już chyba wszystko co ludzki umysł wymyślić zdoła, chciałem jeszcze powrócić na chwilę do tematu poprzedniego. Nie zdążyłem się ze swoją wypowiedzią załapać, a widzę, że o tym raczej nikt nie napisał. Koncentrowano się głównie na konieczności zniesienie celibatu. To podstawa. Chciałem jednak zauważyć, że tzw powołania kapłańskie wśród młodych mężczyzn/chłopców, to po prostu źle rozpoznane preferencje seksualne owej młodzieży. W tej kwestii zniesienie celibatu niewiele zmieni. Tutaj trzeba przebudować świadomość społeczną i dopuścić możliwość zawierania związków monogamicznych na równych prawach ze związkami, do których przywykliśmy. No i jeszcze problem zobrazowany przez staropolskie przysłowie: „kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie”. W tym miejscu kościół musi być traktowany tak samo jak wszystkie podmioty gospodarcze i organizacje w państwie. Jawne rozliczanie finansów na równych prawach i jednakowe opodatkowanie działalności finansowej. Poza tym kościoły powinny być utrzymywane przez swoich wyznawców na zasadzie obowiązkowego ich opodatkowania. Państwo nie może finansować tylko jednego wyznania/kościoła i budowy tylko Świątyni Opatrzności Bożej, ale już broń boże jakiejś cerkwi pod podobnym wezwaniem.
Pozdro – P
@Trolinie poruszone kwestie prokreacji i jej przerywania są jednymi z wielu, które nurtują obywateli, ponieważ sposób postępowania (stanowienia prawa) w tych kwestiach jest dla nich ważne. Rozdmuchuje się natomiast do niebywałych granic, umiejętność posługiwania się językiem angielskim przez kandydatów, tak jakby od tej umiejętności miało cokolwiek zależeć. Pan marszałek sejmu ma oczywiście rację, twierdząc że o wiele ważniejsze jest to, czy ktoś ma coś do powiedzenia, a jeśli tak, będzie pilnie słuchany bez względu na język w jakim będzie mówił.
Ani kanclerz Niemiec, ani prezydent Francji nie władają tym językiem z taką swobodą jak minister Sikorski, dlatego z nim jako prezydentem wspomniane osoby będą rozmawiały w języku angielskim w kuluarach tylko o smaku deseru.
Poza tym od debaty upłynęło już trochę czasu i do każdego dziecka dotarło, że był to spektakl wyreżyserowany i przetrenowany nawet z „przedskoczkami”, czyli osobami udającymi Komorowskiego i Sikorskiego. Chętnie założyłbym się (ostatnia afera jednak mnie powstrzymuje) o to, że kandydaci dobrze znali pytania przed tym krwawym starciem i żeby się nie jąkać, nauczyli się odpowiedzi.
Generalnie pojawiła się pewna nowość w teatrze politycznym i wszystkie media niczym innym się nie zajmują, a połowa mieszkańców państwa polskiego jest przekonana, że będzie wybierała prezydenta spośród tych dwóch kandydatów. Do wyborów jednak dość daleko, najpewniej połowa z tej połowy połapie się w sytuacji i może poczuć się zrobiona w konia, a to może być zabawne w połączeniu z prawdziwymi wyborami.
Szanowni Panstwo,
nie ma sie czym podniecac.
Nie ma najmniejszego znaczenia, kogo tzw.”platforma obywatelska”
wystawi jako kandydata w wyborach prezydenckich.
Jedno jest pewne: PO nie wystawi nikogo, kto bylby godny sprawowania
urzedu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Powod?
Tokich ludzi w PO po prostu nie ma.
Poza tym jest rzecza bardzo watpliwa, aby po totalnej kompromitacji
jaka byly 2,5 letnie rzady PO, ktokolwiek bedacy przy zdrowych zmyslach
oddal glos na kandydata tej partii.