Krzyż Nieznalskiej i karykatury Mahometa
Sąd uniewinnił Dorotę Nieznalską z zarzutu obrażania uczuć religijnych. Uważam, że słusznie, choć entuzjastą instalacji artystki akurat nie jestem. Nie dziwię się też, że znaleźli się ludzie, którzy protestowali przeciwko owej ,,Pasji”.
Nie dlatego, że mają rację, bo moim zdaniem nie mają, ale dlatego, że te protesty wyrastają z opłakanego stanu kulturalnego społeczeństwa. W Polsce przepaść między tym, co dzieje się w współczesnej sztuce a gustami masowymi jest bezdenna. Media są tu na poziomie niewiele wyższym niż ,,straszni mieszczanie” . A państwo zlikwidowało edukację plastyczną w szkołach. Gust Kościoła jaki jest, łatwo sprawdzić, zaglądając do wnętrza świątyń lub na kościelne zgromadzenia. Na dodatek mamy prawo zabraniające obrażania uczuć ludzi wierzących.
Prokuratura ma więc prawo, a nawet obowiązek, by sprawdzać, czy dzieła takie jak Nieznalskiej są w tym sensie w porządku. Ale z tego nie wynika, że prokuratura musi to sprawdzać po każdym donosie czy proteście. Wystarczy wstępna konsultacja z kimś, kto jest w tej dziedzinie kompetentny a nie jest stronniczy. To, że Nieznalska tyle lat była ciągana po sądach, nie świadczy najlepiej o profesjonalizmie wymiaru sprawiedliwości.
Z wiadomością o uniewinnieniu artystki zbiegły się doniesienia, że w Szwecji wraca sprawa karykatur Mahometa, ukazujących go z głową psa, co jest podwójnym obrażeniem uczuć religijnych muzułmanów.
Kiedy przed laty podobnie obraźliwe dla muzułmanów karykatury wydrukowała pewna gazeta duńska, w geście solidarności i w imię wolności słowa przedrukowała je u nas (konserwatywna) Rzeczpospolita. Są tylko dwie możliwości: albo redakcja nie znała obowiązującego prawa, albo je zignorowała. Morał jest taki: uczuć katolickich obrażać nie wolno, ale muzułmańskie można.
To się nazywa podwójna miara, albo ostrzej -obłuda. Jest więc z werdyktu w sprawie Nieznalskiej taki pożytek, że przypomina on, iż w Polsce, jak na razie, prawo chroni uczucia wyznawców religii, każdej religii, nie tylko katolickiej. A wolność słowa przysługuje nie tylko Kościołowi, lecz także jego krytykom. Przynajmniej w teorii.
XXXX
Kościół molestujący
Większość wpisów odbieram jako głos pesymistów. Wydarzenia ostatnich dni, już po moim blogu, wydają się ten pesymizm potwierdzać. Watykan ustami rzecznika ks. Lombardiego z jednej strony powtórzył, że robi wszystko, co w jego mocy, by do nowych nadużyć nie doszło, z drugiej przeszedł do kontrofensywy, zarzucając krytykom złą wolę. Trzeba Kościołowi oddać, że tak szybko i konkretnie wcześniej nie reagował. To jest znaczny postęp. Ale też pośredni dowód, że sprawa jest poważna i Kościół to dostrzegł. Ładnie to streszcza hasło Katolicyzm tak, wypaczenia nie (mikesz). Czy to wystarczy? Rysberlin, Jacobsky, adwersarz, Jaruta, seiendes, marek (dzięki za link), JacekP, Kartka z podróży, T. Wiktor i inni uważają, że nie. Ja myślę, że pewnie mają rację, ale nie doceniają, jak wielkim wyzwaniem dla Kościoła jest kryzys na tle seks-skandali. Mikesz, odsyłam do ,,Odczarowania religii” Daniela Dennetta; celibat opcjonalny wydaje mi się jednym z sposobów na wyjście z kryzysu, tak samo jak dopuszczenie ordynacji kobiet. PIRS, Józef, divek2, owal40 : dzięki za przykłady i przypomnienie Tylawy. Anuszka, Kartka: – może i jest ta tradycja antyklerykalna, ale jakoś jej nie słychać poza blogami. Za to arnobio czy tyveog sądzą, że Kościół już poległ na molestowaniu, a więc dyskusja rozwinęła się na całego i dobrze, mimo że Monteskiusz i tak ma ją w nosie :). Ryszard, to mi do głowy nie przyszło! Sceptyk: dobrze, lecz czemu jakoś nikt się nie ujawnia z tamtych ofiar? Optymista : niech żyje społeczeństwo obywatelskie! Mirosław-1, stasieku, arnobio : ależ pisałem o podatku choćby przy okazji programu kościelnego SLD (o którym słuch zaginął). Andrzej Koraszewski : tak jest! Lepsza niż żadna! Pozdrawiam. Levar, jak zwykle szuka Pan dziury w całym; wystarczy uważnie przeczytać, co napisałem, nie jest jednak odpowiedzią na temat mego blogu szukanie pedofilów itd. gdzie indziej. To obrona przez atak, lecz zupełnie nieprzekonująca. Joanna Kopytowska, Monteskiusz : ciekawe wpisy. Odpowiem krótko tak: raz religia pozwala, raz nie pozwala na niezależność myślenia, ja tą co nie pozwala nie cenię. Rcz- a skąd ta pewność, że nie pisałem krytycznie o buddystach? Zob. http://archiwum.polityka.pl/art/dary-dharmy,359135.html
PiS faraoński
Prezes chyba naprawdę nie wie, o czym mówi. Polacy od lat tłumnie nawiedzają plaże nad ciepłymi morzami (naturalnie kosztem plaż Bałtyku, a więc i tych polskich, często familijnych biznesów, których rzecznikiem usiłuje być?PiS! Zob. też wpis Romana B.). Kecaj, Jerzy : dzięki! Adam 2222 : nie jestem w stanie zrozumieć, co Pan pisze. MW : moja opinia o policji pozostaje niezmienna; to trochę tak jak z Kościołem, z tego, że trafiają się w nim pedofile, nie wynika, że wszyscy w Kościele są pedofilami, tylko że potrzebna jest zmiana systemu. Co do plakacików SROM i bannerów z Hitlerem: zgoda! O ile wiem, prokuratura nie wszczynała też śledztwa z urzędu po publikacje w Rzeczpospolitej karykatur Mahometa. Roman56PL, amen!
Leniuchy wyborcze
Ta dyskusja wydała mi się szczególnie pożywna. Ale zaznaczam, że choć jestem liberałem, to uważam za nieporozumienie zrównywanie liberalizmu i wolności słowa z wolną amerykanką. Czy Australia, Belgia, Dania, Holandia (Vannelle, dzięki za wpis itd. to kraje niedemokratyczne, bo wybory są w nich obowiązkowe?! Inna rzecz, że podzielam w pewnym stopniu pesymizm MW i myślę, że rzeczywiście sarmackie polactwo zgotowałoby rokosz przeciwko przymusowi, więc dwa dni wyborcze wydają mi się bardziej realistyczne. Jan Mondry : w dużym stopniu zgadzam się z tym wpisem, lecz w pojawienie się jakiejś nowej socjaldemokracji nie wierzę, pan Napieralski ją dobija, pan Arłukowicz jej nie uratuje, pan Sierakowski też nie. No future. Qba, bardzo to niegrzeczny wpis, z gatunku tych, które się ignoruje. Nie ma Pan zielonego pojęcia ani o mojej biografii, ani o moich poglądach. Anca-Nela, no właśnie! Anastazja : rada? Nie oglądać takich programów. Janek : punkty mi się podobają. Straus07 : no, no, ciekawe pomysły, dzięki.
.
Komentarze
Twórczość takich artystów jak Rumas czy Nieznalska to antykultura.
Red. Szostkiewicz manipuluje. „Rzeczpospolita” przedrukowała karykaturę Mahometa w czasie, gdy jej szefem był liberał Grzegorz Gauden, a jednym z zastępców red. naczelnego liberał, Jacek Rakowiecki
Nie wiem kto jest bardziej katowany estetycznie i duchowo – czy katolicy prowokacyjnymi często, kontestującymi religię dziełami artystów (wystawianymi w galeriach!) czy np ja gdy muszę na codzień obcować z koszmarami estetycznymi współczesnej socro-architektury lub innej „produkcji” sakralnej – np przygnębiającymi pomnikami JPII, kościołami w stylu „zapora przeciwczołgowa” albo kolejnymi Golgotami narodowo-katolickimi. Tyle, że mnie by do głowy nie wpadło podawać twórców tych koszmarów do sądu. Zresztą na jakiej podstawie. Doprowadzanie do depresji za pomocą dołującej estetyki nie jest przecież zakazane.
Pozdrawiam
Moderatora prosze o usuniecie powyzszego wpisu i zastapienie go ponizszym:
Kartka z podróży ma racje. Nalezy rowniez domagac sie scigania za obraze uczuc niewierzacych. I byc moze dopiero wtedy kosciol polegnie?.
A tak naprawde to jestem za pelna swoboda ekspresji artystycznej, co nie znaczy, ze jestem za bezkarnoscia. Artystom nie wolno wiecej niz innym. Jednak nalezy usunac kulawe i tendencyjne przepisy o tzw. obrazie uczuc religijnych oraz o sciganiu z oskarzenia publicznego w tym zakresie.
Oto co pisze na ten temat prof. Michal Pietrzak:
Art. 196 kk przewiduje przestępstwo obrażania uczuć religijnych innych osób, poprzez działania polegające na publicznym znieważaniu przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Według interpretacji L. Gardockiego jest to przestępstwo materialne, którego dokonanie następuje w postaci obrazy uczuć religijnych przynajmniej dwóch osób. (?) Przedmiotem czci religijnej mogą być obrazy świętych, przedmioty kultu, hostia, krzyż, przedmioty przez które oddawana jest cześć religijna.
Interpretacja tego przepisu budzi wiele wątpliwości. Uczucia religijne osób należących do określonego kościoła czy związku wyznaniowego są zwykle zróżnicowane, zależnie głównie od poziomu wykształcenia. Czy mają to być zatem uczucia ortodoksów bądź fundamentalistów czy osób tolerancyjnych? Czy mają to być uczucia osób o przeciętnej wrażliwości religijnej. Trudno znaleźć na postawione pytanie jednoznaczną odpowiedź. Inne wątpliwości jakie wywołuje interpretacja tego przepisu dotyczy określenia granicy między wolnością wypowiedzi na tematy religijne, także krytyki ich dogmatów, zasad, form działania a obrazą uczuć religijnych. (?) Przestępstwem z art. 196 kk może być tylko takie zachowanie się, które ma charakter znieważania, a więc odnosi się do formy tej wypowiedzi lub zachowania. Ustalenie, kiedy forma ta jest znieważeniem, musi odwoływać się do przeważających ocen społecznych w tym zakresie.
Art. 196 kk ochrania jedynie uczucia religijne, pomija natomiast ochronę uczuć ludzi niewierzących, mimo że inne artykuły kodeksu uwzględniają zwykle obydwie kategorii osób (art. 119, 194, 256, 257 kk). Próby wprowadzenia do kodeksu karnego ochrony uczuć osób niewierzących zakończyły się niepowodzeniem. Twórcy kodeksu z 1997 r. odrzucili konstytucyjny nakaz równego traktowania wyznawców różnych religii i niewierzących. Uznali, że zadaniem państwa nie jest ochrona wolności jednostki w sprawach religijnych ale zapobieganie indyferentyzmowi religijnemu społeczeństwa. Takie stanowisko jest trudne do pogodzenie z konstytucyjnym nakazem zachowania bezstronności w sprawach religijnych i światopoglądowych przez władze publiczne (art. 25 ust. 2 Konstytucji).
Ubekistan ubekistanem, ale prawdziwa zmora Polski jest pelzajacy klerykistan oraz wynikajace z niego ograniczenia wolnosci indywidualnej tudziez rownouprawnienie jesli chodzi o ochrone praw w przypadku ich naruszenia, jak opisal to barwnie Kartka.
Pozdrawiam.
>>>przypomina on, iż w Polsce, jak na razie, prawo chroni uczucia wyznawców religii, każdej religii, nie tylko katolickiej. A wolność słowa przysługuje nie tylko Kościołowi, lecz także jego krytykom.
przypomina on, iż w Polsce, jak na razie, prawo chroni uczucia wyznawców religii, każdej religii, nie tylko holocaustu. A wolność słowa przysługuje nie tylko żydom, lecz także ich krytykom.
Ups, chciałem być konsekwentny, a tu taki pasztet 🙂 Ale na chwilę zamkniemy oczy, wyłączymy myślenie i będziemy udawać, że art. 55 ustawy o ipn nie ma. A redaktor Szostkiewicz dalej będzie produkował swoje umoralniające powiastki.
Gospodarz pisze, że państwo zlikwidowało edukację plastyczną w szkołach. Co to ma do rzeczy ? Kiedyś w szkołach średnich były lekcje wychowania plastycznego. Co się na nich robiło ? Rysowało się. Część współczesnych tzw. artystów to przedstawiciele tzw. sztuki krytycznej – zaangażowanej, lewicowej, publicystycznej. Szkoła powinna zaznajamiać uczniów z wybitnymi dziełami mistrzów przeszłości, a nie ze współczesnymi modami. Który rząd zlikwidował wychowanie plastyczne w szkołach ? Reformatorski rząd Buzka ?
Ja cały czas nie rozumiem dlaczego uczucia religijne są lepiej chronione niż inne dobra osobiste, w tym bezwzględna w konstytucji godność.
Do innych wątków może później, w tej chwili w jednej tylko sprawie.Pan Adam pisze „…protesty wyrastają z opłakanego stanu kulturalnego społeczeństwa. W Polsce przepaść między tym, co dzieje się w współczesnej sztuce a gustami masowymi jest bezdenna”.Ciężko mi to przychodzi,ale muszę stanąć w obronie naszej mało wrażliwej na estetyczne dokonania współczesnych artystów polskiej gawiedzi.Wina jest chyba jednak obustronna,a nawet kto wie czy sam świat artystyczny sam sobie nie zaszkodził.Bo moim zdaniem to wszystko wina „Fontanny”. Oczywiście „Fontanny”Duchampa.Przypominam,że fontanną dla Dechampa był…pisuar.To co kiedyś miało by tylko incydentalną prowokacją,stało się z czasem niemalże artystycznym wzorcem metra z Sevre dla współczesnej sztuki. Dadaizmy, futuryzmy,pop-arty, uliczne happeningi, wyszukane performance ,na siłę oryginalne przestrzenne instalacje.A jest tego jeszcze więcej.Malarstwo współczesne tez staje się dla przeciętnego odbiorcy coraz bardziej estetyczne niestrawne.I naprawdę nie mam tu na myśli tylko tych osób dla których jedynym artystycznym doświadczeniem są święte ,kościołowe obrazy.Nawet średnio obeznany ze sztuką Polak ((taki jak ja) ma problemy z percepcją dokonań współczesnych mistrzów pędzla,czy rzeźbiarskiego dłuta.Niestety świat ludzi sztuki i świat ludzi dla których ta sztuka powinna byc tworzona to zupełnie odmienne rzeczywistości.I niestety zanosi się na to ,ze już niedługo jeżeli chodzi o galerie,to tylko galerie handlowe będą odwiedzane przez zwykłego śmiertelnika,bo w epoce kultury masowej tylko tamte produkty będą możliwe do strawienia.
Kartka z podróży pisze:
2010-03-13 o godz. 00:43
Jak widać Kartko udręka estetyczna jest częścią naszej egzystencji 😉
Wracając do tematu wszelkie kpiny z cudzych uczuć religijnych uważam za wstrętne. Nieznalska chciała swoim „dziełem” zaistnieć i narobić szumu. Wpisywanie męskich genitaliów w krzyż, przed którym klękają miliony wiernych jest odrażające. Można czuć jedynie niesmak w stosunku osoby, która nie umie swoich myśli wyrazić inaczej niż obrażając czyjąś wiarę – podobno chciała powiedzieć, że współczesnemu mężczyźnie jest ciężko…
Dokładnie tak samo odnoszę się do karykatur Mahometa.
W końcu każdą rzecz można powiedzieć tak, by być zrozumianym i nie ranić, prawda?
Niestety, uregulowania prawne nie zmienią poziomu debaty ,za której jakość odpowiada nie tylko i nie przede wszystkim „strona kościelna”. Strona „laicka” chyba jednak częściej operuje zgranymi ogólnikami chcąc wprowadzić do bezrefleksyjnego obiegu, jako „standardy” takie pojęcia jak „laickość państwa” (celowo nie precyzując zakresu tego pojęcia a co najwyżej sugerując wyrzucenie wszelkiej symboliki i deklaracji religijnych z przestrzeni publicznej oraz ze sfery edukacji, tak jakby w Europie Zachodniej nie było zajęć z religii w szkołach publicznych a teologia nie była pełnoprawną dyscyplina akademicką i to nawet w tak zeświecczonych krajach jak Szwecja już nie mówiąc o Niemczech) a na poziomie bliższym tabloidom operując nie-dookreślonymi epitetami jak „ciemnogród”, „klerykalizm” (to słowo w swej pierwotnej wersji oznaczało brak udziału duchowieństwa w świeckich strukturach władzy – przypominam, że ostatnich dwóch księży zniknęło z sejmu w roku 1922 a sugestii objęcia przez kard. Chlonda stanowiska premiera rządu emigracyjnego nikt nie traktował poważnie nawet w dramatycznym okresie początku II wojny). W tym rozumieniu mówienie o „klerykaliźmie w Polsce” jest bezzasadne.
Natomiast podpisanie konkordatu miało miejsce w 7 krajach Europejskich, w tym takich gdzie odsetek katolików jest dużo niższy niż w Polsce. Rewindykacje majątkowe, oczywiste w związku z gangsterskim zaborem mienia kościelnego w latach 40-tych, przeprowadza nie tylko Kościół w Polsce ale nawet Kościół w Czechach (gdzie nikt nie słyszał ani nie myślał o konkordacie) – zwracając się do międzynarodowego arbitrażu o ustalenie prawa własności. Czym innym jest sprawa funkcjonowania kościołów w przestrzeni publicznej i ich prawa do wypowiedzi w sprawach moralności i praw człowieka. Epitetem „fanatyk religijny” obdarza się z reguły po prostu osoby wierzące i traktujące swoją wiarę serio w wymiarze egzystencjalnym.
Nawet Autor w ramach „wyjaśnienia” swego stanowiska rzuca „wiele mówiącymi” określeniami jak „straszni mieszczanie” oraz „żałosny poziom edukacji plastycznej w szkołach”. Z tym ostatnim jestem gotów się zgodzić … szczególnie patrząc na dzieło p. Nieznalskiej. Mnie samemu, jako osobie wierzącej, do głowy by nie przyszło oskarżać ją o „obrażanie uczuć”. Zrobił to jakiś funkcyjny polityk PiS-u usiłujący na tej sprawie wypłynąć. Przy okazji wątpliwej jakości artystycznej „dzieło” przedłużyło swoją egzystencję ponad miarę i pewnie w przyszłości „sprawa Nieznalskiej” posłuży jako „casus” niejednej grupie programowo antyklerykalnej. Nikt nie będzie przy tym wnikał w symbolikę i jej zasadność kiedy jest okazja aby dokopać „czarnym” za ich „oczywiste skłonności cenzorskie”.
Jeśli o mnie chodzi … proszę bardzo obrażać moje uczucia ile wlezie, nie jestem aż taką mimozą i proszę ze mnie nie robić psychicznego kaleki …
Moją typową reakcją na tego typu „prace plastyczne” jest wzruszenie ramion, ziewnięcie lub postukanie się w czoło. Nie bulwersują mnie one … raczej wywołują litość. Zaznaczam przy tym, że mam całkiem niezłą orientację w zakresie historii sztuki (w tym ikonografii) choć nie jestem na tym polu profesjonalistą. Jest nim moja żona, która [przy swoim agnostycyźmie] podziela moja opinię na temat tej akurat pracy. Nie zdziwiłbym się gdyby się okazało, że artystka zaplanowała od początku to dzieło jako „artystyczną prowokację”. Problem w tym, że tzw „łamanie tabu” wymaga bardzo głębokiego wyczucia kontekstu kulturowego na terenie na którym powstaje. Dyletanckie zabiegi na tym polu niczego nie łamią i niczego istotnego nie kreują tylko stają się pożywką dla taniej sensacji.
Widzenie tych spraw przez Autora jest jednostronne.
Dla postawienia przeciwwagi: ostatnio Kościół katolicki we Francji stał się jednym z głównych rzeczników swobody w doborze ubioru przez kobiety muzułmańskie „cenzurowanego” przez tamtejsze MSW. Czy takie oficjalne zakazy sprzyjają jakiejkolwiek integracji? Czy dla Autora ideałem jest inna sytuacja znad Sekwany, kiedy świąteczne paczki dla sierocińców są cenzurowane i rekwirowane tylko z tego powodu, że znalazł się na nich wizerunek św Mikołaja? Czy tego typu laicyzacyjny fundamentalizm jest jakimkolwiek antidotum na cokolwiek?
Rzeczpospolita, która dość przypadkiem poruszyła sprawę karykatur Mahometa (zresztą wyjątkowo prymitywnych i spłaszczających do wymiaru groteski problem koegzystencji kultur w Europie Zachodniej) nie reprezentuje oficjalnie żadnej „strony kościelnej” – jest raczej wykładnią poglądów pewnych kręgów PiS-u. Gdyby tendencje cenzorskie w Polsce były tak jednostronnie „prokościelne” jak to sugeruje Autor, to w oficjalnym obiegu w kioskach znalazłby się n.p. katolicki tygodnik „Idziemy”, podejmujący sprawę anty-islamskich szykan w Europie oraz licznych polemik na tematy publiczne – w tym sporów wewnątrzkościelnych pokazujących wewnątrzkościelny pluralizm. Ja wiem, takie pismo nie sprzyja przyprawianiu Kościołowi uniwersalnej „gęby” rodem z Torunia. Swoją drogą padła ostatnia kościelna stacja telewizyjna poza Trwam (strona kościelna wycofała się z TV Plus z powodów ekonomicznych) a na placu boju pozostał o. dyrektor – z punktu widzenia anty-klerykałów sytuacja idealna, nie trzeba już niuansować żadnych ocen można walić na odlew. Kościołowi w eterze pozostało już tylko to najbardziej „kostropate”, „ksenofobiczne” i „odrażające” oblicze, z którym jego przeciwnicy go chętnie w całości utożsamią. Na ile oni sami są po prostu świeckimi „moherami a rebous” – to temat do odrębnej dyskusji.
Od kilku lat mają miejsca ataki na społeczności chrześcijańskie w Azji, było już kilkaset ofiar śmiertelnych. Te wiadomości są spychane w dziennikach na siódmą-piętnastą stronę i traktowane jako egzotyczne „ciekawostki” bez znaczenia. Czy nie jest to objaw specyficznej cenzury środowiskowej? Los indyjskich muzułmanów zdaje się już bardziej obchodzić reporterów znad Wisły (wiadomo, takie konflikty w Pendżabie i na pograniczu indyjsko-pakistańskim to materia zapalna, a chrześcijanie? CO ONI TAM W OGÓLE ROBIĄ? Oni nie są żadnym „tematem”).
Już nie mówię o tym, że każda ofiara po stronie Hamasu traktowana jest jako barometr polityki bliskowschodniej, natomiast wymordowanie na początku lat 80-tych przez islamskie bojówki elity maronickiej (chrześcijańskiej) w Libanie potraktowano czysto „informacyjnie” – cóż, na Bliskim Wschodzie „wszystko jest możliwe”.
Kolejna sprawa to obecny konflikt wewnątrz-turecki i jego kontekst historyczny, w tym wymordowanie przez armię turecką w czasie I wojny 1,5 mln chrześcijańskich Ormian. U źródeł tego ludobójstwa leżały działania programowo świeckich środowisk wojskowych skupionych wokół
Kemala Ataturka – szefa rządu pierwszej, powojennej (ostentacyjnie) świeckiej republiki nad Bosforem, która zasadę „laickości” wyniosła do granic absurdu i obudowała ochroną prawną i ideologiczną. Sprawę rzezi Ormian „utajnili” tak jak sowieci sprawę Katynia. Do dziś nie zgadzają się na określenie tego barbarzyństwa jako ludobójstwa – choć politycznie mogliby zyskać na takim zamknięciu sprawy. Na dziś, z punktu widzenia ew. akcesji Turcji do UE większy problem stanowią tamtejsze środowiska laickie niż muzułmańskie.
To moje brnięcie w dygresje ma pokazać, że problem „kościelnej cenzury” w Polsce i nie tylko nie jest aż tak jednoznaczny.
Pozostaje apel o mniej jednostronne i bardziej obiektywne widzenie tych spraw.
Ciekawe jaka byłaby reakcja gdyby to krzyż był na genitaliach, czy przesłanie byłoby takie samo. Im więcej szumu wokół takich „dzieł sztuki” tym „artysta” czuje się bardziej doceniony.
pozdrawiam marekk
Krzyż jest symbolem czci określonej grupy społeczeństwa i nie wolno z nim eksperymentować. Jest to obrazą dla tych ludzi tak samo jak było by obrazą
eksperymentowanie z godłem Polski. Więc dziwi mnie taki wyrok. Pozwalanie na znieważanie uczuć, godności itp doprowadzi do eskalacji tego zjawiska.
Źle pojmowana tolerancja doprowadza do przemocy w szkołach, na stadionach itd.Czy kulturalne zachowanie naszym kraju dyshonor?
W Krakowie na Krzemionkach wandale pomalowali Pomnik pamięci na miejscu obozu w Płaszowie, gdzie więziono Żydów z Getta i Polaków z łapanek. Pamiętam jak ten piękny pomnik odsłaniał w latach sześćdziesiątych Premier Cyrankiewicz. Pomalowano na cokole wredne napisy antyżydowskie, a stało się to w mieście z „oknem” i wielką budowlą „nie lękajcie się”. Mam powody aby się lękać.
http://wiadomosci.onet.pl/143192,21,0,pokaz.html
przytomny2. Myślę, że powinieneś w bardziej przytomny sposób dobierać słowa. Gdy piszesz o „gangsterski zaborze mienia kościelnego” należało równocześnie dodać informacje, że ci gangsterzy odbudowali od zera z ruin lub wyremontowali za własne pieniądze tysiące kościołów i zabytków religijnych, nie mówiąc już o przekazaniu tysięcy kościołów wraz z majątkiem na Ziemiach Odzyskanych. Czy zapomniałeś? Teraz kościół odebrał swoje zrabowane dobra z nawiązką i w większości przypadków sprzedał z ogromnym zyskiem. Zapytam, po co bogu ziemia?
Można oczywiście skwitować współczesne dzieła artystów powiedzeniem, że jakie czasy taka sztuka, ale znajdzie się wiele argumentów na obalenie tej tezy. Podstawowe pytanie brzmi: czym jest dzieło sztuki, czy tylko symbolem epoki, a może jest narracją tejże? Jeśli uznamy, że jest narracją, możemy dzieło Nieznalskiej zaliczyć do sztuki, ponieważ cała instalacja nie ograniczała się tylko do krzyża z genitaliami.
Większość ludzi skarży się na nieczytelność współczesnej sztuki(nie chodzi tylko o sztuki plastyczne), ponieważ brak im podstawowej wiedzy na ten temat i nie tylko tej wiedzy, która pozwoliłaby odczytać dzieło współczesne, ale brak im także takiej wiedzy do odczytania dzieł tworzonych kilka stuleci temu. Każdy, w zależności od wyrobienia estetycznego, kształtowanego przez dom i media, patrzy na dzieło np. obraz i jedyne, co na temat obrazu ma do powiedzenia to to, czy mu się podoba lub nie, ale bez konkretnego uzasadnienia. Osobiście spotkałem się z opinią w miarę wykształconego człowieka, który wyraził opinie, że Bosch malował bardzo nieudolnie i jego dzieła przypominają mu twórczość prymitywistów. No cóż pomyślałem, do odczytania treści obrazów Boscha trzeba czegoś więcej niż w miarę dobre wykształcenie.
Niedawno w sąsiednim mieści radni zlikwidowali(nie przyznali pieniędzy) pracownię sztuki współczesnej dla dzieci i młodzieży, ulokowanej przy miejskim BWA. Swoją decyzję argumentowali tym, że pracownia promuje niezrozumiałą dla nich sztukę, zamiast zajmować się malowaniem pięknych krajobrazów. Otóż podczas całej tej awantury okazało się, że dzieci doskonale radzą sobie z odczytywaniem sztuki współczesnej, ale to nie miało znaczenia, pracownia została zlikwidowana, a główny animator tego przedsięwzięcia wyjechał.
Panie Redaktorze !
Coś takiego jak „obraza uczuć religijnych” – w perspektywie kpk – nie ma prawa egzystować w pluralistycznym, demokratycznym, wolnym i nowoczesnym kraju. I to zarówno w przestrzeni „publicznej”, jak i indywidualnej (tu wychodzi właśnie kwestia już nie tyle subiektywizmu w odniesieniu do najszerzej pojmowanego gustu-smaku, ale i właśnie tolerancji, otwarcia na „Innego”, dystansu do „wszystkiego co nas otacza”, a przede wszystkim – do siebie).
Zgadzam się w tej kwestii z „przytomnym 2” choć stoimy na przeciwstawnych stanowiskach światopoglądowych (z dn. 13.03.2010. h: 12.28.).
Muszę jednak odnieść się do innej kwestii podniesionej przez tego Blogowicza w jego ww wpisie – „napadów” hinduistów i szykan administracji demokratycznego państwa jakim są Indie w stosunku do chrześcijan (dot. to całej sytuacji religijnej na tzw. subkontynencie indyjskim) – piszą o tym głównie media chrześcijańskie.
Otóż sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna: chrześcijanie w Indiach zamieszkują głównie we wsch. i płn-wsch. części kraju (głównie obszar tzw. 7-miu siostrzanych stanów, rejon Indii wciśnięty między Bangladesz, Birmę, Chiny i Bhutan) . Ludy tamtejszego regionu są pochodzenia „mongoidalnego” (grupa językowa chińsko-tybetańska) – toczą od ponad 50 lat walkę o „wyzwolenie” – w niektórych rejonach chrześcijanie różnych denominacji stanowią nawet 90 % populacji (np. w stanach Tripura czy Mizoram); czynnie wspierają te mniejszości kościoły chrześcijańskie: np. Towarzystwo Salezjańskie (w oparciu o prowadzone szkoły „Don Bosco”) stanowi oparcie dla Narodowego Frontu Wyzwolenia Tripury, a baptyści (importowani z USA i Nw.Zelandii) – w Mizoramie, Nagalandzie i „Bodolandzie” (to część stanu Assam zamieszkała przez lud Bodo). Tam z kolei prześladowani i „wyzuwani” z tradycyjnej kultury hinduskiej czuja się wyznawcy hinduizmu. Tak po prostu jest……
To jest normalna „wojna domowa” gdzie zderzają się przy okazji dwie kultury: chrześcijańska (jako napływowa i kojarzona w Indiach mimo wszystko z okupacją brytyjską) z hinduską, miejscową, tradycyjną, autochtoniczną. Analogiczna sytuacja – ale „na odwrót” – panuje np. w Europie gdzie chrześcijaństwo uzurpujące sobie jedyność tradycji europejskiej kultury dziś zamiera i jest wypierane zarówno przez islam czy buddyzm. Nie podoba się to wielu katolikom, protestantom czy prawosławnym (tym w mniejszym stopniu gdyż z islamem żyją na terenach Rosji od ponad 100 lat – ale w b.Jugosławii takie starcie było analogicznym do hinduskiego) gdyż uważają to za zagrożenie, import tradycji „innej” itd.
Ofiary są po obu stronach – np. bojówka „chrześcijańska” (?) ze stanu Orissa zabiła (i przy okazji sprofanowała aśram) znanego guru Saraśwatiego (2008 r) co dało asumpt hinduistycznym fundamentalistom do ataków (trwają po dziś dzień w tym stanie z przerwami – zginęło ok. 1000 osób) na chrześcijan w Orissie. Gdy większość chce dyktować jednoznacznie i autokratycznie warunki „Innemu” – zawsze dochodzi do takich czy opisanych przez Autora Blogu, sytuacji. W historii to przerabiano wielokrotnie – chrześcijanie np. byli prześladowani w Cesarstwie Rzymskim, a gdy ich religię uznano za państwową rozpoczęły się ataki (i to nie tylko „państwa”, ale i pobożnych tłumów podburzanych przez fanatycznych „przewodników duchowych”) na „Innego” z ich strony……
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
PS: Jeśli kogoś interesują konflikty religijne w Indiach odsyłam do artykułu o takim właśnie tytule na portalu http://www.racjonalista.pl
Pardon – prawosławni współżyją na terenach wschodniej Europy (Rosji) z islamem ok. 1000 lat
WODNIK53
Alla, kazdy artysta chce zaistniec i wywolac wokol swego dziela dyskusje, ktora nazywasz szumem. To swiete prawo artysty. Jestem wdzieczna Dorocie Nieznalskiej, ze sprowokowala taka debate, bo czas najwyzszy.
A genitalia na krzyzu bywaly w ubieglych wiekach wiele razy – sama ogladalam w sylwestra wystawe XVII-wiecznej realistycznej koscielnej sztuki hiszpanskiej w londynskiej National Galery i owczesni artusci dokladali wielu staran, aby Chrustusa pokazywac oddajac bardzo wiernie wszelkie szczegoly Jego anatomii. Inna rzecz, ze pozniejsze pokolenia czasami owijaly te genitalia nasaczonymi jakims koszmarnym klejem szmatami, dorabioajac rzezbie majtki. Wielka szkoda, ze Kosciol katolicki ma taka obsesje na tym tle.
Jestem tez wdzieczna Jacobsky’ emu za zacytowanie prof. Pietrzaka, gdyz uzmyslowil mi ostatecznie jak idiotyczny jest zapis Konstytucji o ochronie uczuc religijnych. Panstwo nie powinno stac na strazy uczuc, a jedynie praw, w tym prawa do swobody wyznania, ale tez nie bezwzglednego, tylko wtedy, kiedy to prawo nie wkracza w przestrzen praw innych osob (np. w kwestii krzyzy w panstwowych szkolach).
Nalezy, w moim glebokim przekonaniu, walczyc z tym zapisem o ochronie uczuc – byc moze wlasnie z pomoca m.in. takich prowokacyjnych dziel jak to stworzone przez Pania Dorote Nieznalska. Czas najwyzszy utrzec Panstwu nosa, aby nie reagowala ze swym aparatem przemocy w sprawawch takich jak sztuka i uczucia. Jakosc tej sztuki nie ma zadnego znaczenia, zas w przypadlu Pasji Doroty Nieznalskiej – wielu prawdziwych krytykow w kraju i zagranica akurat uznalo jej instalacje za wartosciowa i warta pokazywania.
Ale oczywoscie nie kazda sztuka jest dla kazdego. Wystarczy nie isc na wystawe.
Pozdrawiam serdecznie.
Dorzuce jeszcze ulubionego Chrystusa z genitaliami:
http://en.wikipedia.org/wiki/Madonna_and_Child_with_St._Anne_(Dei_Palafrenieri)
Na szczescie nikt tego nie zwandalizowal, choc zaloze sie, ze nie jeden nomen-omen PiSior poczulby sie bardzo urazony, bo Chrysus powinien byc jak laleczka, bez tych rzeczy. 🙄
Jeszcze raz. bo nie wyszlo:
http://en.wikipedia.org/wiki/Madonna_and_Child_with_St._Anne_(Dei_Palafrenieri)
Sorry, z jakiegos technicznego powodu druga linijka sie nie zaczerwienia.
Alla 13:03 o 11:04
czy jestes pewna,ze pod tym wlasnie krzyzem klekaja miliony wiernych?
czy odwiedzilas wystawe i widzialas instalacje,czy jak inni obroncy wiary przed
artystami posilkujesz sie opiniami innych?
http://pl.indymedia.org/pl/2003/08/2394.shtml
pozdrawiam 🙂
Jacobsky, Kartko z podróży, zgadzam się z Wami.
Autor zauważył bezsens przepisu o obrazie uczuć religijnych. To raczej eufemizm na krypto cenzurę głosów krytyki wobec religii. Powinien nam wystarczyć konstytucyjny zapis o wolności słowa i sumienia.
Tymczasem mamy sytuację, gdzie katolickie ruchy typu Rycerze Kolumba (czyżby zagubieni w czasie z jednej wypraw odkrywcy) epatują w publicznej przestrzeni wystawami antyaborcyjnymi, jednocześnie głosząc, że zamyka się usta tym organizacjom, bo zgorszeni rodzice nie bardzo chcą pokazywać swoim kilkuletnim pociechom zdjęcia rozszarpanego płodu, podczas niedzielnego spaceru i protestują. I protest ten jest odbierany jako obraza owych uczuć i cenzura wobec wierzących.
Niestety, konkluzja jest taka, że będąc krajem wyznaniowym, takie dziwactwa będą naszym chlebem powszednim.
link Artystki
🙂
Zlikwidowano wychowanie plastyczne i wychowanie muzyczne. Pan Szostkiewicz miał w szkole wychowanie muzyczne, ale co z tego ? Nie stał się miłośnikiem Bacha i Chopina, słucha prostego rocka.
A jak się podoba ten ukrzyżowany Chrystus (zwrócić uwagę na tors)
http://www.wierszalin.pl/index.php?SpektaklPhoto=32
To też była heca w swoim czasie, różnej maści obskuranci i bigoci nie byli w stanie zrozumieć, dlaczego ukrzyżowany ma piersi.
Kilka uwag.
Czy dawne lekcje rysunkow (jak nazywano w slanguszkolnym „wychowanie plastyczne”) rzeczywiscie uczyly masy wrazliwosci artystycznej? To tak, jak lekcje spiewu z choralnymi odtwarzaniami piesni patriotyczno-rewolucyjnych ksztaltowaly wrazliwosc muzyczna.
Mysle, ze jak rygorystycznie przestrzegamy zasad, aby nie umieszczac np. gwiazdy Dawidowej w innych niz zamierzonych kontekstach, bo to zbrodnia antysemityzmu, zagrozona nie tylko banicja spoleczna ale sankcja karna, powinnismy przetrzegac tej samej zasady w stosunku do innych uczuc narodowych i religijnych. Przynajmniej droga prostej konsekwencji i wzajemnosci. Inaczej, dzielimy uczucia i ludzi w spoleczenstwie na rowne i rowniejsze.
Denerwuje mnie, drogi Kartko z podrozy, kiczowatosc pomnikow JPII, ale to samo dotyczy estetyki innych miejsc pamieci spoleczno-narodowej, w tym pomnikow swiecacych ofiary prawdziwe i rzekome historii wspolczesnej Polski. Polska sztuka monumentalna jest estetycznie przerazajaca.
Ostatnia karykatura Mohameda w prasie skandynawskiej przyniosla scenie amerykanskiej nowe powody do strachu. Pojawila sie na scenie tzw. Jihad Jane, Amerykanka z urodzenia, z filadelfii, blond, ktora to osoba nawrocila sie na islam. Postanowila ona wykonac wyrok smierci na autorze karykatury. Coz, islam (prawdziwa wiara) moze odrodzic sie wszedzie. NYT donosil niedawno o nawroceniu sie w Warszawie na chassydyzm bylego skina. Aby nie byc goloslownym, zamieszczam link
http://www.nytimes.com/2010/02/28/world/europe/28poland.html?scp=1&sq=polish%20nazi&st=cse
Przepraszam za kilka literowek. W pospiechu wszystko moze sie zdarzyc. 🙂
przytomny 2
Dosyć rozsądne podejście do tematu,przy czym dostrzegam jednak pewne rzeczy które jak dla mnie momentami zbyt delikatnie zarysowane. Szczególnie chodzi o te „gangsterskie” przejęcie kościołowego majątku tuż po wojnie.Myślę,że to tylko przypadkowo tak delikatny eufemizm przejęcia dóbr który przez wieki ciężką i wytężoną pracą Wielka Kościelna Orkiestra Świątecznej Pomocy wypracowała.Wszyscy którzy znają historię naszego narodu (chociaż naród to raczej XIX pomysł) cały czas mają przed oczami pot i łzy spływające z twarzy panów w czarnych sukienkach w trakcie katorżniczej niemalże pracy przy wytwarzaniu tzw wartości dodanej polskiego duchowieństwa.No,ale nie ma tego złego…i w ostatnich latach już w szalenie transparentnych okolicznościach KK odzyskuje swoją wielowiekową krwawicę.
Helena pisze:
2010-03-13 o godz. 14:12
Heleno, chodzi mi o intencje autorki, a nie o historię sztuki. Naprawdę uważasz, że Nieznalska wzbogaciła tą pracą Twoją wiedzę o świecie i ludzkiej kondycji? Strywializuję – wiemy wyobrażamy sobie, że bycie mężczyzną bywa męczące, ale bez przesady. Pasja !?!
Na marginesie – zapewniam, że nie jestem pruderyjna, jeśli to chciałaś mi również zasugerować 🙂
rysberlin pisze:
2010-03-13 o godz. 15:09
Tak, oglądałam Nieznalską w Poznaniu w Starym Browarze.
Przedstawiam swoją opinię.
Krzyż jest symbolem szerokim i nośnym. Gdyby chodziło o jakikolwiek wyzbyty ze swoich konotacji krzyż, to czy wypowiedź Nieznalskiej miała jakieś znaczenie? Pamiętaj o tytule pracy.
Pozdrawiam
Monteskiusz pisze:
2010-03-13 o godz. 17:38
Zawsze można powiedzieć, że to Wilgefortis. 😉
Zwróciło moja uwagę uzasadnienie wyroku. Jest doskonałe. To tvn jest powodem obrazy uczuć. Autorka umieściła swój obiekt na wystawie i kto chciał to oglądał a kto czuł się obrażony to omijał lub wychodził. To dopiero tvn upowszechnił obiekt i zmusił do jego obejrzenia tysiące niespodziewających się tego widzów, często ograniczających pojęcie ładne czy piękne do świętego obrazka. To tvn 24 spowodowała, że widzowie poczuli się urażeni w swych uczuciach. I co? Nic. Nie ma żadnej odpowiedzialności dziennikarzy za to co mówią, piszą lub pokazują.
hierarchiczne systemy totalitarne krytyki nigdy nie znosily;
obojetnie czy w roku 404 p.n.e. w syrakuzach, czy w 1981 n.e. w w-wie.
nota bene: soldateska jaruzelskiego( ktora pol mojego pokolenia wygnala za granice, a druga polowe zagnala do kosciola) do swoich najwiekszych wrogow zaliczala, rysujacych obecnie w „polityce” dwoch panow andrzejow-
czeczota i mleczke(sic, sic)
Dla mnie jako dla człowieka wierzącego indywidualistycznie w Opatrzność/Boga – bez przynależności do wyznaniowej grupy – laicyzacja zwiększa komfort doznania duchowej refleksji. Przede wszystkim puste kościoły sprzyjają samotniczym rozmyślaniom. Nikt nie rozprasza uwagi gadaniem, szeptaniem, nieufnymi spojrzeniami. Opuszczone kościoły pozwalają też obcować z pięknem, bo nikt ich nie szpeci znakami bieżacej walki politycznej i nienawiści ludzkiej. Opuszczone kościoły odzyskują swoją pierwotną funkcję – jest w nich tylko Bóg/Opatrzność i samotny człowiek. Takie dobre wrażenia mam z opuszczonych kościołów w Hiszpanii. Czasem w pueblach odrywałem tyłek od barowego stołka i o 18 szedłem śladem starych, ubrano na czarno kobiet. Zwykle jedna z nich otwierała kluczem kościół i staruszki brały go w swoje posiadanie – symbolicznie odzyskiwały dom/kościół od kościoła/instytucji dla siebie Zazwyczaj te kilka kobiet czytało sobie Pismo – to znaczy jedna spod ołtarza czytała a pozostałe powtarzały za nią. Czytały to może za dużo powiedziane – to chłopki więc czasem im to czytanie za potoczyście nie szło. Gdy czytająca chrypła, któraś ją zastępowała i tak studiowały wspólnie pismo z godzinę. One nie zwracały na mnie najmniejszej uwagi, więc kładłem się wygodnie na chłodnej ławce i patrzyłem np na wyblakłe resztki fresków na kościelnym suficie. Albo zamykałem oczy i słuchałem tych monotonnych litanii. Czasem się nawet słodko zdrzemnąłem. To były piękne, głęboko odprężające chwile. A zaznałem ich tylko za sprawą laicyzacji i kryzysu powołań w kościele hiszpańskim.
Mam nadzieję, że dożyję w Polsce takich czasów z tym, że tak ładnych, starych kościołów już tu nie ma.
Pozdrawiam
@pa2155:
ciekawa analize porownawcza herzla i hitlera przedstawia wiktor klemperer w swojej rewelacyjnej ksiazce p.t.”lti” (lingua terti imperi)
Różnica między współczesnym chrześc. a islamem (a więc i obrażaniem ich) jest taka jak między demokracją a komunizmem. W realnej demokracji obywatele nie mają wpływu na władzę, ale mają dużo swobód obywat., natomiast komunizm to totalny zamordyzm gniotący „poddanych”. Islam jest trzecią totalną siłą, która zagraża Zachodowi – więc obrażanie islamu jest walką o WOLNOŚĆ i PRAWA Człowieka, określenie „islamofob” uważam za pozytywne i godne szacunku jak anty-faszysta i anty-komunista. Dlatego karykatur mahometa i ośmieszeń allaha powinno byc w Naszym Świecie jak najwięcej.
A obrażanie chrześc. — to każdy głupek potrafi. Praca p. Nieznalskiej była obrzydliwa.
— bardzo Smutny Ateista.
„Żeby wartości i znaczenia sobie dodac,
Człowiek wymyślił sobie Boga…”.
— strona Europa21.pl – krytyka mahometańskiego faszyzmu.
Gee, Alla, za Boga nie chcialabym Ci imputowac pruderii, skad!
A odpowiadajac na Twoje pytanie dotyczace mojego odbioru Pasji powiem tak:
Sztuka („dobra”, „skuteczna”, „prawdziwa” czy jak tam ja nazwiesz) jest dla mnie wsyzstko to co zatrzymuje moja uwage i kaze myslec o czyms innym niz codziennosc, sztuka jest wszystko co mnie zaprasza do namyslu i refleksji, a czyni to w sposob taki, ze jestem zaskoczona, zdziwiona, zlapana w sidla i zmuszona do namyslu.
I tak bylo z Pasja Nieznalskiej, ktora znam jedynie z reprodukcji. Bo ona zwraca uwage na cos o czym przedtem nie myslalam zanadto, naprpwadza sciezke myslenia o chrzescijanstwie na nieco inne tory: na myslenie o glebokim historycznym i obyczajowo zakorzenionym myzogenizmie katolicyzmu w Polsce. Na jej krzyzu nie zawisl Czlowiek, Syn Bozy. Zawisl na nim arogancki. oderwany od reszty czlowieczenstwa Fiut.
Myslalam dzis noca o Pasji Doroty Nieznalskiej czytajac ze zdumieniem (jednakl wciaz zdumieniem) te brednie, ktore wygadywala na „naukowym” (hehe) panelu konferencji SoliDeo bywsza Pani Minister, dr Hanna Wujkowska. Ona przeciez tych dubow smolonych o mozgu spuchnietym wskutek plynow fizjologicznych nie wyniosla z Akademii Medycznej. One je wyniosla z kruchty, z polskiego kosciola. I nikt jej na konferencje nie zapraszal bo jest ona wybitnym naukowcem w jakiejkolwiek dziedzinie, albo prztynajmniej madra kobieta, ale dlatego, ze oczekiwano, ze bedzie wygadywala te same brednie, ktore wygadywala gdy miala range ministra. Bo dla Kosciola Katolickiego w Polsce, dr Wujkowska jest „swoja”. Ona ten myzoginizm legotymizuje samym faktem bycia kobieta.
O tym wlasnie jest Pasja, a raczej pasja 26-letniej artystki. POdejrzewam, ze Pani Dorota jest osoba gleboko i prawdziwie przezywajaca swoje chrzescijanskie dziedzictwo i ze jest wierzaca katoliczka. . Fiut na Krzyzu jest to na co sie nie moze zgodzic, dlatego go pokazuje tym, ktorzy jeszcze tego nie dostrzegli. . Stad jej pasja, z jaka o tym opowiada w swojej sztuce.
Zal mi tej Pani malarki, ciaganej po sadach wlasciwie bez zadnego powodu , bowiem wolnosc wypowiedzi , a szczegolnie w sztuce nie moze byc ograniczana przezz wymiar sprawiedliwosci, pewnie ze forma tej wypowiedzi w tym przypadku traci zwyklym wulgaryzmem, ale to nie moze byc przyczyna takich dzialan jakie mielismy okazje widziec przeciwko artystce ze strony srodowisk klerykalnych , ktore zawsze mi sie kojarza z ciemnogrodem, a w kazdym razie z ograniczeniem intelektualnym uniemozliwiajacym zrozumienie przekazu artysty, jak bylo w tym przypadku oraz samo zaistnienie tylu procesow sadowych w tej sprawie swiadczy li tylko o glebokim zacofaniu pogladowym tegoz aparatu sprawiedliwosci w szczegolnosci tych prokuratorow nic nie rozumiejacych poza szrtywnym interpretowaniem prawa i to jak sie okazalo wyrokiem sadu nieslusznym, i tyle.
Z powazaniem
Bardzo smutny ateista – Twoje uwagi o islamie bardziej swiadcza o Tobie, niz o islamie. I to jest bardzo smutne. 🙁
Sa artysci ktorzy tworza a sa tez tacy ktorzy chca na siebie zwrocic uwage ,najlepiej powiesic swoje jaja na krzyzu jezeli sie je ma.
Fiu, fiu, nie spodziewałem się aż tylu amatorów zamykania oczu i wyłączania myślenia 🙂 Są nawet tacy, którzy entuzjastycznie wyrażają swój podziw dla nowych szat cesarza 🙂
Macie rację! Te nowe szaty są jeszcze piękniejsze od poprzednich! Niech nam żyje redaktor Szostkiewicz i artystka Nieznalska!!!
@”bardzo Smutny Ateista” z dn. 13.03.2010. h: 22.32.
Wszystkie systemy – ideologiczne, religijne, estetyczne etc. – nakierowane na absolutną prawdę i bezwzględnie ją prezentujące, prędzej czy później swych adherentów, wyznawców, funkcjonariuszy (zwłaszcza o purytańskim i ortodoksyjnym „widzeniu rzeczywistości czy takowej interpretacji doktryny) pchają ku terrorowi, zabójstwom „Innego”, prześladowaniom skierowanym wobec odmieńców, heretyków (ich zdaniem „nieczystych”) lub różnego rodzaju apostatów czy dysydentów. W swoim wpisie z dn. 13.03. z h: 13.54. (wyżej) podałem kilka przykładów z płw.Indyjskiego takich zachowań chrześcijan (nie jest tak bowiem, ze „chrześcijaństwo” to absolutna religia miłości a jego wyznawcy to „baranki boże” – ono może być też – i było wielokrotnie – siłą destruktywną, obskurancką, nienawistną i prześladowczą jak drzewiej w historii bywało). Innym takim przykładem – tej właśnie roli który Ty przypisujesz immanentnie islamowi (a ja uważam, iż jest to cecha charakterystyczna dla wszelkich wierzeń religijnych, zwłaszcza wyznań monoteistycznych – islam, judaizm i chrześcijaństwo to siostrzane religie, wyrosłe z „tego same” kulturowego, antopologicznego itp pnia i dlatego z jednej strony są tak podobne do siebie, a z drugiej – tak walczą zaciekle ze sobą od tylu wieków) – są zabójstwa dokonywane w USA na lekarzach pracujących w klinikach ginekologicznych, gdzie dokonuje się zabiegów przerywania ciąży. „Namiętni” adherenci różnego rodzaju sodalicji, ruchów zwanych eufeministyczne Pro Choice strzelający i zabijający owych medyków (zwłaszcza ma to miejsce w tzw. pasie biblijnym) to tacy sami terroryści jak islamiści, a równocześnie gorliwi chrześcijanie, ortodoksyjni wyznawcy Chrystusa; dot. to zwłaszcza tzw. born again. Więc w ocenach jednoznacznych i en bloc trzeba być Drogi Blogowiczu w tych sprawach nader ostrożnym.
I jeszcze jedno – jeśli (a wypowiada się tak spora część znanych komentatorów strony „katolickiej” w naszym kraju – np. pp.Terlikowski, Tekieli, o „rydzykowych” nie mówiąc) uważa się kulturę europejską za absolutne dziedzictwo chrześcijaństwa – co jest wg mnie kolejnym mitem i doktrynalno-ideologiczną demagogią – w takim razie zarówno faszyzm jak i komunizm są dziećmi tego dorobku (konsekwencja i logiczny ciąg myślowy). Prześladowania każdego „Innego” mają w europejskiej kulturze jak najbardziej bowiem korzenie religijne (od nich się zaczęło).
Pozdrawiam serdecznie i radzę; jak mi się coś nie podoba to na to nie patrzę. Żyję i daję (no, albo staram się przynajmniej) żyć „Innym” wg ich pomysłu na egzystencję – o gustach nie mówiąc.
WODNIK53
PS: A tak nota bene – w metodzie, formach i samej „idei” funkcjonowania to zarówno „gestapo” jak i NKWD miały niesłychanie wiele „w sobie” ze Św.Inkwizycji (zarówno „hiszpańskiej” jak i „rzymskiej”): ten „skrót myślowy” dot. idei takich „instytucji”, ludzi tam pracujących oraz całego anturażu społecznego dla swej działalności tworzonego przez te „firmy”.
Na brednie wypisywane przez Helenę szkoda słów.
Ja się dotąd nie wpisywałem, bo mam szczególny pogląd na sprawę. Z jednej strony sztuki nie wolno ograniczać, nie powinno być tematów tabu. Ale z drugiej strony…
Ale z drugiej strony nazywanie coś takiego sztuką jest dla mnie horrendalnym nieporozumieniem. Pani Nieznalska postanowiła zaistnieć w świecie sztuki przy pomocy szoku kulturowego, w końcu nie ona pierwsza, identycznie zaczął Balthus swoją „Lekcją gitary”. Ale on był wielkim artystą, tymczasem Pani Nieznalska…
WODNIK53 pisze:
2010-03-14 o godz. 09:20
PS: A tak nota bene – w metodzie, formach i samej ?idei? funkcjonowania to zarówno ?gestapo? jak i NKWD miały niesłychanie wiele ?w sobie? ze Św.Inkwizycji (zarówno ?hiszpańskiej? jak i ?rzymskiej?): ten ?skrót myślowy? dot. idei takich ?instytucji?, ludzi tam pracujących oraz całego anturażu społecznego dla swej działalności tworzonego przez te ?firmy?.
Nie ma co ukrywać,że najgorsze są początki. Zawsze to jest jednak pewne ryzyko, że może się nie przyjąć, ze trzeba co raz wprowadzać poprawki, modyfikacje. I trzeba uczciwie powiedzieć, ze początki nie były łatwe, ale jednak się przyjęło .Owszem dominikanie nie doszli do takiej perfekcji jak następcy z NKWD, czy gestapo ( nie zapominajmy o wkładzie służb amerykańskich np.na Guantanamo,czy Abu Ghraib w praktyczne drążenie tematu międzykulturowych interakcji społecznych),ale początek został zrobiony a później to już poszło z górki. Interesującą lekturą na ten temat jest książka „Philippus Cameriarusc – Prawdziwa i wierna relacja o uwiezieniu w Rzymie”.Czytając opis (opis z pierwszej reki,a więc chyba wiarygodny) przesłuchań uwięzionego w Rzymie bohatera można odnieść wrażenia, ze owszem ludzie się zmieniają, ale sposoby dochodzenia do jedynej prawdy są jednak ponadczasowe. Ciekawą książeczką na temat podobieństw organizacji których członkowie w czarne sutanny (jedni) i w czerwone krawaty ( to ci drudzy) odziani jest „Religiopodobny komunizm” Marcina Kuli. Naprawdę interesujące i oryginalne potraktowanie tematu.
Torlin pisze:
2010-03-14 o godz. 10:01
Krótko i treściwie. Właśnie tak.
I tu cudowna rola oburzonych, obrażonych i mediów to oburzenie i obrazę opisujących… Kim/czym byłaby bez tego pani Nieznalska?
Byłaby nieznana.
@”mikesz” z dn. 14.03.2010. h: 11.19.
Do Twego wpisu dodać by warto jeszcze „Podręcznik inkwizytora” Bernarda Gui oraz opis „perypetii” Michała Servetta (zarówno z Kalwinem jak i inkwizytorem/katolikiem z Vienne) – na przykładzie Servetta widać jak zażarci wrogowie (papiści i anty-papiści) mogą się „zjednoczyć” w ściganiu oraz prześladowaniu „Innego”.
Podręcznik dominikanina, kardynała i błogosławionego Kk B.Gui czyta się z zapartym tchem – to przecież myśl człowieka przełomu XIII/XIV wieku, zaangażowanego (praktycznie i teoretycznie) w „rozwój” Instytucji i Wiary. Czym np. różnią się pouczenia tego „modelu osobowego” jakim jawi się B.Gui (błogosławiony bądź kanonizowany jest wzorem postępowania dla wierzącego katolika) odnośnie spowiedzi, udzielania inkwizytorowi określonych informacji, a nade wszystko denuncjacja wszelkiej herezji (dzieci mają donieść na rodziców, mąż na żonę, chłop na pana itd.itd.) – relacja dzieci/rodzice – wobec postawy z XX wieku w „rewolucyjnej Rosji” słynnego P.Morozowa ? Czym różnią się kampanie zastraszania psychologicznego całych regionów przez terror bolszewików czy np. jakobiński (130 lat wcześniej) od wytwarzania psychozy „nieuchronności”, wszechwiedzy i omnipotencji Inkwizytora (o tym pisze m.in w ww dziele B.Gui) ?
Pozdrawiam
WODNIK53
PS: A głosy o Nieznalskiej i jej sztuce (?) możemy porównywać z tym co głoszono np. 40 lat temu o „pop arcie”. A.Warhol był dla wielu wtedy tylko „skandalistą” i narcyzem chcącym zwrócić na siebie uwagę…..A wyszło inaczej. Każdy skandal, zawsze tak było (vide postawa np. „Miriama” czy bohemy krakowskiej z przełomu XIX/XX w.), jest motorem sztuki, kultury, literatury etc. Pomaga – na dłuższą metę – w nowych kreacjach (i przekraczaniu kolejnych barier – a na tym polega m.in. potęga i rola sztuki/kultury – nie tylko na „fotograficznym”, zatrzymanym w „kadrze” rejestrowaniu rzeczywistości czy sprzyjaniu współczesnym jej gustom, upodobaniom, modom lub poglądom). A ostanie się tylko to co na prawdę uniwersalne, dobre, wartościowe. Ale weryfikatorem tych wartości jest czas – najważniejszy wymiar naszego bytu, naszej egzystencji, naszego „poczucia smaku”. (Naszego=gatunkowego)
Dawno temu pewien facet, pragnąc zaistnieć, podpalił świątynię. Trzeba przyznać, ze trafił w dziesiątkę. Genialność tego faceta spoczywała w pomyśle, jak zdobyć wiekopomną sławę kosztem minimalnego wysiłku. Pani Nieznalska, jak to artystka, też niewątpliwie żądna jest sławy. Być może marzy o tym, by wejść do historii sztuki jako twórczyni nowego kierunku, dajmy nas to krurogenitalizmu. Po Fiucie na krzyżu przyjdzie czas na różaniec na Kutasie, Cipę na krzyżu, krzyż w Cipie… Pozostanie tylko pytanie, jaka wiodąca myśl artystce przyświeca w jej twórczości. Czyżby Kutas był dla niej Bogiem, którego krew będzie za nas przelana? Albo hultajem, którego należy potraktować jak Łotra po prawicy? Czy tez inspirowana Quo vadis i Seksmisją chce wypowiedzieć wojnę na śmierć i życie wszystkim kutasom, by zaprowadzić na Ziemi nowy, sprawierdliwszy ład społeczny? Albo wręcz odwrotnie? Sądzę, ze „tej miary artystka” nie zniży się do tego, by tłukom takim jak ja tłumaczyć to, co każdemu myślącemu i wrażliwemu konsumentowi sztuki powinno być jasne. Całą dyskusję powinniśmy chyba sprowadzić do kwestii smaku i kwestii zdrowia psychicznego (sam Herostrates dostał się do podręczników psychiatrii jako protoplasta chorych na histerię). I tak by zapewne stało się od razu, gdyby artystka zaprezentowała nam kutasa na talerzu albo na przykład jadącego na rowerze. Jej spryt podpowiedział jej jednak, ze pojedyncze uwagi o beztalenciu i fanfaronadzie zanikną w zgiełku, jaki podniosą zwolennicy i przeciwnicy ochrony uczuć religijnych, w zgiełku w którym Nieznalska będzie odmieniana we wszystkich przypadkach.
A co do ochrony uczuć religijnych – zawsze przypomina mi się sprawiedliwy gniew kolegi ze studiów, Słowaka z Bratysławy: ?A moich uczuć poczciwego ateisty to ochraniał będzie kto?? ONZ uznała apartheid za zbrodnię przeciw ludzkości. Może jednak nie od rzeczy byłoby wprowadzenie segregacji prasy, radia i telewizji a być może i restauracji, kawiarni i środków transportu publicznego na takie, gdzie przy uwadze o matce kilkorga potomstwa jako zawsze dziewicy należy zachować powagę i na takie, gdzie można potraktować to jako dobry kawal.
Podziwiam niezwykła pewność swych racji większości wpisowiczów. Trzeba mieć niezachwiane przekonanie o swej mądrości by bez momentu choćby refleksji wydawać sądy kto jest a kto nie jest artystą. Rozumiem powiedzenie „to mi się podoba, trafia do mnie” czy podobne. Lecz trzeba mieć w sobie wiele buty by stwierdzić bezwzględnie, iż jakaś pani artystką nie jest.
Najistotniejsze jest osiągnięcie duchowej harmonii między depresyjnym sacrum a histerycznym profanum. Tego Gospodarzowi i wszystkim Blogowiczom życzę.
Gospodarz pisze:
„Na dodatek mamy prawo zabraniające obrażania uczuć ludzi wierzących.”
Mamy również prawo do wolności słowa które wydaje mi się nadrzędne.
Jak sąd może oceniać co mnie obraża a co nie?
Sędzia wierzący powinien sądzić czy ateista też może?
Czy czasem wyrok od tego nie zależy?
A prokurator to ma się wyspowiadać jak jest wierzący i nie będzie ciągał artystki?
Absurdalne prawo rodzi absurdalne zachowanie.
Święta racja @Wojtek-1942, w Rosji sowieckiej ten był pisarzem, kto posiadał legitymację Związku Pisarzy Radzieckich, a nie ten piszący książki.
Pozdrawiam
Wojtek-1942 – 15:22
Wojtku, Buta butą, ale żeby zostać uznanym artystą, to w większości przypadków trzeba trochę w ziemi poleżeć. Aż coś wyrośnie 😉
Sława na ten przykład. Sprawiedliwości na tym świecie za grosz.
„ja tą co nie pozwala nie cenię.”
Tak się tylko chciałem zapytać nieśmiało czy nie powinno być „tej” zamiast „tą”. W pierwszym odruchu takie miałem wrażenie, ale potem sobie uświadomiłem, że Autor był członkiem Rady Języka Polskiego i często się wypowiada na temat (nie)poprawności językowej polityków, osób publicznych, etc., więc pewnie raczej wie co pisze. Nie wiem więc czy obie formy są dopuszczalne, czy to może wynikająca z pośpiechu pomyłka edytorska,…
Jerzy pisze:
2010-03-14 o godz. 15:09
Jerzy przypomniał sobie odzywkę słowackiego ateisty Ale wydaje mi się, że u nas też chyba są ateiści.. Oczywiście w naszej pszenno-buraczanej jest ich tylu co kot napłakał. Przynajmniej wszyscy tak mówią i piszą. Ale rzeczywiście nie jest pod tym względem za wesoło. Myślę, że przyczyn jest sporo wśród nich brak ateistycznych kościołów, brak ateistycznych patronów ulic, ateistycznych kapliczek ,ateistycznych księży , ateistycznego różańca…A nie, ateistyczny różaniec już jest. A właściwie to dopiero powstaje. Będzie to różaniec mojego autorstwa. Mogła rzeźbić Nieznalska, to dlaczego ja nie mogę coś w końcu sensownego napisać A oto szczegóły
Może to zbyt odważna idea, ale ostatnio chodzą mi po głowie dosyć odważne pomysły. To, że są odważne nie ulega żadnej wątpliwości, ale to, czy są do zrealizowania-mam czasami wątpliwości .Jednym z ostatnich moich pomysłów jest właśnie różaniec. Ale nie taki zwykły różaniec który słychać często na falach kultowej rozgłośni Ojca Redemptorysty. Mam na myśli ATEISTYCZNY RÓŻANIEC. Wiem odważna idea, ale ktoś musi zacząć.Zrobiłem losowanie-wypadło na mnie. Oczywiście najważniejsza jest treść. Na formę przyjdzie czas w dalszej kolejności. Katolicki różaniec wiadomo -?Zdrowaś…między niewiastami…owoc…itd.?. Jak dla mnie owszem treści ponadczasowe, ale jakby trochę za monotonny. I tej nużącej monotonii chciałbym uniknąć w Różańcu niedowiarków. Nie jeden powtarzany w nieskończoność tekst, ale tych tekstów kilka .Oczywiście każdy z nich dźwigający na sobie jakże uniwersalne przesłanie. Najgorsze są kompleksy. Nie może się przecież ateista rumienić za jego autora, ewentualnie autorów. Musi być dumny, ze to ON, ONA, czy dorastające ONO zna jego treść. Po długich rozmyślaniach, wielu nieprzespanych nocach dotarłem do sedna problemu i przedstawiam propozycję takiego tekstu .
Otóż ateistyczny różaniec będzie składał się z 3 części. Wiadomo ON, ONA ,ONO. Zaczyna ON znanym od wieków tekstem nawiązującym do słynnej Jakubowej drabiny.Tekst jest bardzo krótki ,ale bardzo symboliczny. ?IDZIE KOMINIARZ PO DRABINIE, FIKU MIKU JUŻ W KOMINIE.? Kropka. Teraz przychodzi kolej na płeć piękną. ONA z przejęciem artykułuje tekst nawiązujący do Starotestamentowej przypowieści o 7 latach chudych i latach tłustych. ?SIAŁA BABA MAK,NIE WIEDZIAŁA JAK? A DZIAD WIEDZIAŁ…itd. Wszyscy znają ciąg dalszy. Największy problem miałem z trzecia częscią mojego różańcowego tryptyku. Wiadomo jakim wymagającym adresatem jest ONO.A i monotonia(co prawda nie taka jak w przypadku ?kościołowego? różańca) może dać się we znaki. Dlatego też w tym tekście uwzględniłem również dorobek kompozytorski naszego kręgu kulturowego i zaproponowałem nr 1 z ateistycznej listy przebojów, czyli ?WLAZŁ KOTEK NA PLOTEK…?I to jeszcze nie koniec. Trwają również prace nad stroną formalną różańcowego problemu.
Mikesz
Różaniec musi być monotonny bo celem jego odmawiania jest osiągnięcie stanów transowych. Pamietam stare babki odmawiające różańce w pod krzyżami w trakcie nabożeństw majowych – one osiągały dzięki monotonii tekstu i rytmicznym skłonom trans. religia bez „odmiennych stanów świadomości” jest pozbawiona sensu. Racjonalistycznemu ateizmowi nie potrzebny jest różaniec – racjonalni ateiści nie mają potrzeby transu.
Pozdrawiam
@ Helena
@ WODNIK53
Różnica między islamem a którąkolwiek z 11 pozostałych głównych religii Ludzkości jest ogromna (zoroast., judaizm, chrześc., bahai, hindu., dzin., buddyzm, sikh., shinto, tao. i konfuc.) więcej – jest FUNDAMENTALNA i OGROMNA.
Islam w sumie nie jest religią, tylko systemem totalnym opartym o religię i jako taki zagraża wszystkim pozostałym cywilizacjom w ramach rodzaju ludzkiego. Szkoda, że miłośnicy multi-kulti i inni „salonowcy” poprawności politycznej tego nie rozumieją.
A po co m.in. Zachodowi chrześcijaństwo? Ano na przykład po to, żeby w Czarnej Afryce (na południe od Sahary), gdzie nie ma szans na rozwój ateizm, chrześcijaństwo wygrało z islamem w nawracaniu Afrykanów z rel. pierwotnych – ciągle ok. 30 procent ludności. Trzeba myślec o świecie w sensie strategicznym, a nie tylko przez pryzmat Europy i Polski. Islam musi zostac okrążony i pokonany; oczywiście bez wojen.
Wygrana jest prawie pewna, jeśli się postaramy – oprócz dużej ilości wiernych islam ma potężną fortunę finansową, lecz opartą wyłącznie na jednym, na ropie naftowej — SYNTETYCZNE PALIWO zastępujące ropę naftową kończy rywalizację między świeckimi Zachodem, Chinami i Indiami a światem islamu, zwycięstwo należy do sił świeckich.
Helena — nie podejmuje się dyskusji z kimś kto przepełniony nienawiścią do Schodzącego Giganta nie zauważa, że Europie i światu zagraża Zielony Morderczy Arabski Potwór (tak to o islamie, a Gigantem jest chrześc.). A za poglądy, jak i za wolnośc po prostu się nie przeprasza.
Wodnik — oczywiście z większością twoich wpisów tutaj się zgadzam, chrześc. jest dalekie od świętości – zresztą jestem ateistą, więc na jakiejś specjalnej obronie mojej byłej religii mi nie zależy. Są jednak dwa fakty – obecnie chrześc. jest najbardziej prześladowaną religią świata, a po drugie to częśc i historii i terazniejszości Europy co jest bardzo ważne.
—– bardzo Smutny Ateista.
p.s. do red. Szostkiewicza — Chciałbym wierzyc tak jak pan redaktor, że większośc ludzi po prostu jakoś się porozumie w 21. wieku; że siły pokojowe i umiarkowane pokojowo zwyciężą radykałów itd. – ale im dłużej żyję tym trudniej mi w to uwierzyc. Tym niemniej byc może islam faktycznie jest ostatnią fanatyczną próbą powstrzymania Ludzkości przed zjednoczeniem i życiem w pokoju.
Autor i dyskutanci nie wspominają o tym, że to może nie koniec tej zabawy. Był przecież wywiad z p. prokuratorem w GW i powiada on tam, że poważnie rozważa apelację od tego tego wyroku. Warto zapoznać się z jego argumentacją. I sam nie wiem, (-: czy )-: ?
Jak karać za obrazę katolicyzmu i islamu, to również za obrazę nieteistycznych poglądów na świat. Najlepiej jednak wywalić w ogóle ten talibski przepis do kosza.
Nie uważam, że KK polegnie na molestowaniu, ale jak będą afery wyskakiwać tak kraj za krajem USA, Irlandia, Austria, Niemcy, Holandia… to po którymś kolejnym presja będzie tak duża, że jakaś reforma po prostu się stanie faktem, bo nie będzie innego wyjścia.
Czemu u nas ofiary się nie ujawniają? Wolne żarty. Czy Pan szanowny nie widział co biskupi, księża wielebni i aktywiści katoliccy zrobili Alicji Tysiąc? Kto by chciał znaleźć się w sytuacji, gdy go prymas publicznie wyzywa i szczuje na niego? Co się działo podczas skandalu Peatzem? Co z tymi ludźmi, którzy próbowali to wyjaśnić? Dlaczego ofiary w innych laickich krajach czekały kilka dekad i się nie ujawniały?
Trafiłem niedawno na wydanie Polskiej Kroniki Filmowej z 1950, w której totalnej krytyce poddano zwyrodniałą, imperialistyczną sztukę zgniłego zachodu – przeciwstawiając jedynie słuszna dokonania socrealizmu. Główny zarzut dotyczył eksperymentów artystycznych z sylwetką człowieka – przewinęły się fotografie dzieł, których autorami byli m.in. Dali i Picasso.
Uderza podobieństwo krytyki, którą stosowali komuniści do krytyki, jaką dziś stosują krytycy Nieznalskiej. Wspólnym mianownikiem obu krytyk jest rzekoma świętość i nietykalność wzorców, na których operuje sztuka.
Jeżeli pani Nieznalska chce odczuć dreszczyk emocji po prowokacji doskonałej to proponuję:
a) powiesić genitalia na gwieździe Davida (może w Zachęcie)
b) umieścić w/w na fladze Mahometa , najlepiej w Arabii Saudyjskiej
Nieznalska ma i tak szczęście 🙄 W innych okolicach za coś takiego grożą śmiercią lub co najmniej spaleniem flagi 😯
Jeśli kogoś interesuje co czego prowadzi nadmierna wrażliwość religijna i przeświadczenie, że ktoś obraża nasze symbole religijne i naszych bogów to polecam gorąco film „Agora”, póki jeszcze go grają. Podejrzewam, że niedługo nie będą.
Strasznie trudno wyznaczyć punkt równowagi. Teoretycznie powninna być wolność słowa i, poniekąd, wolność obrażania symboli. Ale gdzieś przecież musi być granica. Nie obrażamy się na takie, albo inne potraktowanie symboli religijnych, bo nie jesteśmy katolikami/muzułmanami? A gdyby tak traktowano (w jakims innym kraju, żeby przyjąć iż sprawca jest poza zasięgiem naszego wymiaru sprawiedliwości) biało-czerwoną flagę, albo Orła Białego? To też może nas nie oburzać. Idźmy więc dalej: nazwisko? godność najbliższej nam osoby? W którymś momencie granica zostaje przekroczona i dla każdego ten punkt tolerancji ustawiony jest w inym miejscu. Nie uda nam się wyznaczyć co wolno, a co wolno, ale nie wypada. To są rejony, gdzie zawsze był i będzie spór, nie tylko zresztą w Polsce.
Obraza uczuć jest też rzeczą, której nie wolno nadużywać, bo wtedy zamiera spór – praźródło wszelkiego postępu. Bo wtedy wszystko będzie można sprowadzić do: ja uważam tak, tak i tak i nie dopuszczam mozliwości, by sugerowano inaczej, gdyż to dla mnie świętość i kwestionowanie jej mnie (moje uczucia) obraża.
Żeby nie było pani Nieznalskiej tak smutno,to trochę o innym rzeźbiarzu.Ten inny to Henry Moor,uznawany przez fachowców (ja niestety do nich się nie zaliczam )za najwybitniejszego rzeźbiarza XX wieku.W najnowszym numerze „Forum” jest przedruk artykułu z „The Daily Telegraph” o słynnym Angliku.Dwa króciutkie fragmenty z tego tekstu.
Ten syn górnika z Yorkshire zyskał międzynarodowe uznanie i mimo swego ogromnego bogactwa pozostał wierny ideałom SOCJALIZMU (to prawie jak ja ,z tym,że nie jestem jeszcze bogaty),w które głęboko wierzył.Jego status największego rzeźbiarza XX wieku ugruntowały NIEZLICZONE PROGRAMY TELEWIZYJNE I ARTYKUŁY PRASOWE.
Czyli może jednak nie całkiem jest winny lud,ze nie może pojąc przesłania rzeźb np. pani Abakanowicz?Może jednak trzeba mu pomóc.Ale jak?
I drugi fragment
„Znamienny jest fakt,ze wstąpił do wojska jako chrześcijanin,a opuścił je jako osoba niewierząca” Czyli, też trochę jak ja.
Wniosek
Dobrymi rzeźbiarzami mogą być jedynie osoby które podpadają panu Bogu,albo…mają dużo pieniędzy…Jak Nieznalska.
.Nazwisko pani Nieznalskiej nie zmieniłem,ale w przypadku Anglika zamiast MOORE,wyszło mi Moor.Jednak należę do niepiśmiennego gminu,nie da się tego ukryć.
Janek pisze:
2010-03-15 o godz. 15:27
„Strasznie trudno wyznaczyć punkt równowagi. Teoretycznie powninna być wolność słowa i, poniekąd, wolność obrażania symboli. Ale gdzieś przecież musi być granica.”
Tą granicą powinna być intencja sprawcy,chęć zaszkodzenia innym a nie obraza.
Patrząc na prezydenta obrazić się łatwo.
Uczuć nie można obrazić.
Można obrazić człowieka ale to też nie powinno być karalne.
Obraza nie powinna być karana bo to stan subiektywny i nie da się go zobiektywizować.
Podobnie ze zniesławieniem.
Ale karalna powinna być agresja słowna jak w wypadku pani co nękała sąsiada wyzywając od ciot i pedałów,karalny powinien być i jest mobbing i tym podobne.
Niby to samo ale ja widzę różnicę.
No, widzisz, mikesz. A mnie ten H.Moore nudzi jak mops w komodzie. Moze za duzo sie naogladalam? I jego rysunki tak samo, choc mniej niz te oble morsy w kamieniu, wszystkie takie same. 🙂 🙂 🙂
„Egalite” Wam się śni po nocach? Przecież najważniejsza jest
NASZA JEDYNIE PRAWDZIWA /religia, idea, pogląd, prawda etc…./
Kryterium oceny artysty , moim zdaniem jest proste- suma wpływów za dzieła po 50 latach od śmierci. Nieznalska ma jeszcze czas……………
Po co oceniać artystę „in statu nascendi”???????
PS:
Ktoś cytował ostatnio wypowiedź jakiegoś chińskiego oficjela na pytanie o dzieło Marxa- „za wcześnie oceniać”…………!!!!!!!
wiesiek59 pisze:
2010-03-15 o godz. 18:33
Tym kimś byłem ja. A tym chińskim oficjelem był Czo-en-lai.I nie chodziło Marksa tylko o rewolucję francuską.A poza tym pantha rei. I miejmy nadzieję,że sztuka Nieznalskiej również popłynie ze swoim uniwersalnym przesłaniem ku następnym, pokoleniom Polaków.
@ Parker:
Tylko że to tylko jedna z ponad 6 miliardów możliwych teorii. I w którym momencie obraza słowna zmienia się w agresję słowną?
Helena
O tym gołym Jezusie pisałaś? –
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.aiwaz.net/uploads/gallery/madonna-and-child-with-saint-anne-1695-mid.jpg&imgrefurl=http://www.aiwaz.net/panopticon/madonna-and-child-with-saint-anne/gi1695c149&h=899&w=520&sz=133&tbnid=KyCGryvMp78g_M:&tbnh=296&tbnw=171&prev=/images%3Fq%3DMadonna%2Band%2BChild%2Bwith%2BSt.%2BAnne&usg=__TF8F7oNhEKaR3rb4e-Domc4M86k=&ei=V7SeS8rxL9ig_gao2rD7CQ&sa=X&oi=image_result&resnum=1&ct=image&ved=0CAgQ9QEwAA
Towarzyszu, nie pieprz bez sensu. Takie hasełko p. Mleczki pamiętam z roku 1980.
jako najemnik POprawnej POLITYKI chcesz sie przyPOdobać gazetce świadków Adama? Żenuła, ot co!