Wrocławscy rozwydrzeńcy pozywają prof. Legutkę
I słusznie. Jak były minister edukacji, wykładowca uniwersytecki może używać publicznie tak grubiańskiego języka przeciwko licealistom? Konserwatysta Legutko nie raz rwał włosy nad upadkiem obyczajów, a teraz sam się do niego przyczynia.
Troje wrocławskich licealistów nie dało do tego żadnego powodu. Przeciwnie, wykazali się odwagą cywilną i zaangażowaniem w niebłahe sprawy publiczne. Czyli cechami, które chcielibyśmy rozwijać w młodym pokoleniu.
Gdyby licealiści zaapelowali o obronę krzyża w szkołach, staliby się bohaterami prawicy i Kościoła. Może sam prof. Legutko by ich pochwalił.
Ale zaapelowali o usunięcie krzyża z sal lekcyjnych. I zostali nie tylko obrażeni, ale i upokorzeni wraz z swymi rodzicami. Skąd prof. Legutko wie, że apel licealistów jest efektem rodzicielskiego rozpieszczania? Na jakiej podstawie insynuuje, że rodzice okazali się złymi wychowawcami? Jak by zareagował, gdyby ktoś tak strepował jego dorastające dzieci?
Można z apelem się nie zgadzać, lecz nazywać go zadymą rozwydrzonych smarkaczy jest wybuchem emocjonalnym niegodnym osoby z publicznego świecznika. I dającym młodym ludziom fatalny przykład, czego mogą się spodziewać, jeśli pójdą pod prąd.
A dyrekcja liceum ostatecznie też się dopisała do tego złego przykładu. Wycofała się rakiem z wstępnej zgody, by zachować krzyże tylko w tych salach, gdzie odbywają się katechezy (mylnie nazywane lekcjami religii). To w obecnych polskich realiach byłby moim zdaniem sensowny kompromis. I słusznie poparli go księża katecheci uczący w XIV Liceum.
Niestety, na krótko. Pod pretekstem, że jest przepis ministerstwa edukacji, mówiący, iż krzyże mogą być w pomieszczeniach szkolnych, dyrektor zmienił zdanie. Księża również. I kto tu miał więcej odwagi publicznej: smarkacze czy edukatorzy? Wstyd.
Wszystko to dzieje się u schyłku pierwszej dekady XXI w. I oto czytam wybór publicystyki wybitnego językoznawcy, profesora Jana Baudouina de Courtenaya, z lat 1898-1927 pod wymownym tytułem ,Miejcie odwagę myślenia…
A w nim taki fragment artykułu ,,Mój stosunek do Kościoła” : Jako niekatolik jestem przeciw zawieszaniu krzyżów w audytoriach i zakładach uniwersyteckich, jako niekatolik stoję za absolutnym rozdziałem kościołów od państwa, a przymusowe pełnienie obrządków wyznaniowych przez uczniów szkół średnich i odmówienie p. Irenie Stróżeckiej, pomimo że zdała wszystkie egzaminy z wyjątkiem egzaminu z religii, wydania świadectwa dojrzałości nie tylko przez ministerstwo wyznań i oświaty, ale także przez Najwyższy Trybunał Administracyjny (!!), uważam za szkodliwe dla państwa, dla społeczeństwa i dla samego Kościoła.
Baudouin pisze tam również: Dotychczasowa moralność oparta na wierze w Boga nie zapobiegła takim zbrodniom, jak wojny, kara śmierci, niewolnictwo i inne tym podobne ohydy. I dodaje: Obchodzę się całkowicie bez Boga, wywodząc wszystkie swe postulaty i ideały etyczne z ukrytych w duszy ludzkiej pierwiastków współczucia i solidarności rodzaju ludzkiego.
Tekst ukazał się pierwotnie w 1927 r. Autor, ochrzczony w Kościele rzymskatolickim, od którego odszedł już w młodości w bezwyznaniowość, w tym samym roku 1927 wniósł do parafii św. Krzyża w Warszawie o wykreślenie jego osoby z listy parafian i wyznawców Kościoła. Prośba została spełniona. Wspomniana Irena Stróżecka, której odmówiono matury, bo nie zdała religii, musiała być niewiele starsza od wrocławskich licealistów.
W skład komitetu naukowego serii, w której ukazało się (w 2007 r.) współczesne wydanie zbioru Baudouina, kiedyś profesora UW, wchodzi profesor UJ Ryszard Legutko. Zakładam, nie wiem, czy słusznie, że Legutko czyta lub przegląda dzieła, które seria publikuje, a on współfirmuje nazwiskiem. Czy nazwałby Baudouina zadymiarzem?
XXXX Auschwitz
Jestem zaskoczony, że w dyskusji pojawił się, nazwijmy to, motyw Schulza: sugestia, że wandale mogli działać inspirowani przez antypolskich syjonistów ; Janek, Helena, Sebastian i inni: dziękuję za repliki adresowane do autorów tych sugestii. Joe, spin doktor: w tej samej zapowiedzi do materiału BBC prezenter mówił, że zrabowany napis wykonali Polacy więźniowie polityczni obozu. Przesada z tym doszukiwaniem się wszędzie i zawsze oczerniania Polski. Nie jeden raz słyszałem w Izraelu przykre i nieprawdziwe rzeczy o Polakach, ale nie brałem tego od razu do siebie, tylko spokojnie tłumaczyłem i wkrótce rozmowa robiła się normalna. Mam wrażenie, że Joe w ogóle nie zrozumiał mego felietonu. Murator: to, że niektórzy Niemcy rozmydlają, nie rozgrzesza wandali, kimkolwiek są, także jeśli są Polakami; Obcy: ciekawe, ale może jakieś szczegóły tej profanacji, bo pierwsze słyszę. Kartka z podróży: dzięki za przenicowanie hipotezy złomiarskiej, kolekcjonerskiej itd. Rebel: miło, że się zgadzamy co do zdziczenia, gorzej, że Pan się nie zgadza wbrew faktom historycznym, że nazizm nie był antychrześcijański. Cytuję z Grunbergera śpiewkę Hitlerjugend: Żaden podły ksiądz nie wydrze z nas uczucia, że jesteśmy dziećmi Hitlera. Czcimy nie Chrystusa, lecz Horsta Wessela. Precz z kadzidłami i wodą święconą. Kościół nie rozumie, co dla nas jest cenne. Ta SWASTYKA przynosi ZBAWIENIE światu. I jeszcze z hymnu bojówek SA: Towarzysze z Oddziałów Szturmowych, wieszajcie Żydów, stawiajcie księży pod ścianą! Niech Rebel zajrzy też do pism Rosenberga. Ale i Wodnik53 pisze prawdę, że chrześcijanie niemieccy (ściśle mówiąc, znaczna ich część, bo były liczne, często bohaterskie wyjątki), w tym katolicy, kolaborowali z nazizmem. Ułatwiały to głęboko zakorzeniony w tradycji chrześcijańskiej antysemityzm, polityczny lęk przed komunizmem i rewanżystowski antywersalski i antyliberalny nacjonalizm. Apolinary: po wojnie powstał problem o podłożu politycznym: liczba ofiar żydowskich nie mogła być drastycznie wyższa niż polskich, więc dane wypaczano. Obecne liczby są najbardziej prawdopodobne. Nigdy jednak nie było mowy o 6 mln ofiar samego obozu Auschwitz. Mikesz: dzięki za przywołanie Zawodnego. Nora Szwicer: ależ konsekwencje są tak samo ważne jak intencje. Selassje: ułaskawienie oceniam negatywnie, podobnie jak uchylanie się Jana Rokity (prawnika i etatysty!) od zapłacenia grzywny, na którą został skazany w Niemczech.
Komentarze
Panie Redaktorze !
Słuchając w tym momencie na słuchawkach zapisu koncertu wrocławskiego (wczesne lata 80-te) Tangerine Dream w Hali Ludowej – byłem, byłem; wspaniałe przeżycia i wrażenia ! – zgadzam się z Panem w 156 % (co za rzadkość !). Prof.L. przesadził, red. Tomasz Terlikowski – też przesadził i to bardzo (triumfalizm – wystarczy wejść na jego blog). Ksiądz katecheta „z podarkami dla młodzieży” – jeszcze bardziej przesadził. To był akt pogardy, próba infantylizacji i deprecjacji mentalności i sposobu myślenia tudzież działania tych młodych ludzi. Próba ich poniżenia „obśmiania”. Jak by się poczuli – ks.katecheta, red.T.Terlikowski i liczne grona kato-fundamentalistów w Polsce dziś, triumfujące i fałszywie przypisujące sobie zwycięstwo w tej skomplikowanej sprawie (exemplum red.Przeciszewski -nota bene „zdystansowany” i posoborowy katolik – tak mi się wydawało) – gdyby „młodzież” w „returnie” na te „podarki” ks.katechecie ofiarowała czekoladowego „fallusa” w stanie erekcji ? Chodzi mi tu o wymiar i symbol…….
Jak Pan wie jestem agnostykiem, ale pierwotny sposób rozwiązania problemu – krzyż w salach gdzie naucza się religii (jak nie ma ich do tej pory to należało teraz je wydzielić !) – jest optymalnym i nie jątrzącym konfliktu (bo on będzie nabrzmiewał i się radykalizował !!!). Takie konflikty – światopoglądowe – są b.trudne i afektywne; historia to pokazuje niesłychanie precyzyjnie i dobitnie: np. Iran „szacha” i „rewolucja” Chomeiniego, a „w odwrotną” stronę: Wielka Rew.Francuska z jej „totalną” wojną z religia (przyczyny ?!). Są to przykłady skrajne ale uśrednienie i wnioski dla „złotej drogi” Arystotelesa i Akwinaty wynikają z „połowienia” takich właśnie antynomicznych postaw.
Za Lewinasem – próbujmy zrozumieć „Innego”. Bo „JA” to tak prawie jak „Ty”. Chyba prof L. nie za bardzo zna zasady filozofii dialogu.
Pozdrawiam serdecznie
WODNIK53
„I kto tu miał więcej odwagi publicznej: smarkacze czy edukatorzy? Wstyd.”
Łatwo mieć odwagę, kiedy jedyne co Cię może spotkać to bycie znieważonym przez jakiegoś prawicowego polityka. Chociaż za odwagę można przyjąć podanie do sądu posła (można to również uznać za zacietrzewienie, kłótliwość). A kiedy czuje się, że ma się zgodę rodziców i części kolegów to i odwagi nie brak.
Dorośli natomiast, a tym bardziej nauczyciele i dyrektorzy szkół muszą się liczyć z rodzicami uczniów, miejskimi urzędnikami i nie wiadomo z kim jeszcze.
W Polsce mamy natomiast prawnie zapewniony rozdział religii od państwa. I powinno być to spełnione. Ale zdjęcie krzyży (symbolu chrześcijaństwa) z miejsc publicznych to tylko symbol. Poza tym znacząca część polskiego społeczeństwa to katolicy i to oni decydują poprzez wybory o Polsce, czyli pośrednio religia będzie miała wpływ na nasz kraj.
Chwała tym wyjątkowym i odważnym licealistom. Może coś się wreszcie zacznie zmieniać. Miejmy nadzieję.
Jednak obserwując swoje otoczenie, ludzi od robotnika, rolnika, lekarza, prawnika do profesora włącznie, sprawę rozdziału kościoła od państwa widzę czarno. Nawet ci, którzy są zwolennikami takiego rozdziału na wszelki wypadek publicznie się nie wychylają. Co innego w czasie domowych pogaduszek. Tu jesteśmy odważni.
Podam taki przykład. Nie praktykująca mama posłała swoje dziecko do pierwszej klasy. Jest nie do wyobrażenia aby dziecka nie zapisać na religię, więc zapisała. Oto jedno z zadań domowych jakie dziecko dostało do wykonania: zrobić różaniec. W domu popłoch, domownicy nie wiedzą ile trzeba koralików, dziecko mówi, że wie, ale nie ma pewności. Widząc niezdecydowanie dorosłych mówi: ” to proste, włącz komputer, kliknij różaniec kropka pl i będzie wiadomo”. Po ustaleniu szczegółów mama z babcią zakupiły krzyżyk, odpowiednią ilośc koralików i zrobiły różaniec prawie profesjonalny, a dziecko dostało 6-kę.
Wszyscy trochę ponarzekali, ale co mieli zrobić, przecież chodzi o dobro dziecka.
Katecheta swój cel osiągnął w kilkuset procentach!
Panie Adamie
Dzięki internetowi wysłuchałem – jak sądzę – skrótu debaty w XIX Liceum. Dolnośląska GW zamieściła również jej zapis. O ile prof Legutko pozwolił sobie na grubiańskie uwagi pod adresem uczniów o tyle Terlikowski. Nysler i ksiądz Zięba uderzyli w inne tony. Nazwałbym to właściwym dla tej formacji łzawą protekcyjnością. Ten protekcjonalny stosunek do ludzi szczególnie mnie irytuje. Kiedyś prowadziłem polemikę z pewnym księdzem teologiem na temat prawa do własnych, indywidualnych wyborów religijnych. Z powodów oczywistych odmawiał on ludziom prawa do tego typu doświadczeń. Ciekawe było to, że wyczuwałem w jego polemice nutę protekcjonalności w stosunku do mnie. To brzmiało tak jakby pisał do dziecka. Naszą wymianę zdań czytało wielu ludzi ze mną i z nim związanych, więc gdy dość obcesowo zwróciłem mu to uwagę spłoszył się, zmieszał i zaczął nerwowo usprawiedliwiać. To dziwne, bo zwykle był człowiekiem pewnym siebie, swoich racji i nieskorym do jakichkolwiek przeprosin. Na podstawie tego co widziałem i słyszałem mogę ocenić, że trójka uczniów z XIX liceum jest dobrze wychowana i ma szacunek dla starszych. Mam jednak nadzieję, że debata nauczy ich by korzystali w szczególnych życiowych przypadkach z brutalnej czasem obcesowości. Aż się prosiło coś wygarnąć, gdy dobrodziej z dobrotliwym uśmiechem wręczał im zabawki jak rozkapryszonym bachorom. Dobrze byłoby zobaczyć jak celna riposta gasi na jego twarzy tryumfalny uśmieszek.
Pozdrawiam
Ps. A jeśli chodzi o prof Legutkę oczywiście pozywać do sądu. Nie ma zmiłuj!
@Bohun pisze:
2009-12-20 o godz. 23:35
„W Polsce mamy natomiast prawnie zapewniony rozdział religii od państwa. I powinno być to spełnione. Ale zdjęcie krzyży (symbolu chrześcijaństwa) z miejsc publicznych to tylko symbol. ”
*****************************
Sęk w tym, krzyż w szkole nie jest symbolem religijnym, a jest symbolem władzy kościoła.
„A jeśli chodzi o prof Legutkę oczywiście pozywać do sądu. Nie ma zmiłuj!”
.
„Kartko z podróży”, chociaż zmiłuj się nad swoim rozumem. Sąd ewentualnie zważy ciężar opresji z jaką prof. Legutko pognębił był młodzież „smarkaczem rozwydrzonym”, ale zapewne podczas rozprawy przypomni sobie inny akt rozwydrzenia, daleko poważniejszy: kosz na śmieci włożony na głowę nauczyciela. Dwie opresje, a ich ciężar nierówny. Co ma jedno do drugiego, zapytasz się? Otóż kosz na nauczycielskiej głowie to szkolny background, przypadek wrocawski to jedynie edukacyjna pieszczota belfra z krwi i kości.
@ # Bohun pisze:
„Łatwo mieć odwagę, kiedy jedyne co Cię może spotkać to bycie znieważonym przez jakiegoś prawicowego polityka. ”
Myślę, że nie jest łatwo. Poseł ma do dyspozycji środki masowego przekazu, z założenia jest osobą publiczną, mającą pewien autorytet wśród swoich wyborców. Naprzeciwko niego jest trójka „smarkaczy”, nastolatków z liceum. Kim oni są, czego chcą, to przecież „tylko” młodzież. Niech się wezmą do nauki. Podobnie było w 68.
„Chociaż za odwagę można przyjąć podanie do sądu posła (można to również uznać za zacietrzewienie, kłótliwość). A kiedy czuje się, że ma się zgodę rodziców i części kolegów to i odwagi nie brak.”
Widać wyciągamy sprzeczne wnioski z tej samej sytuacji. Powody napisałem powyżej. To wcale nie jest takie łatwe.
„W Polsce mamy natomiast prawnie zapewniony rozdział religii od państwa. I powinno być to spełnione. Ale zdjęcie krzyży (symbolu chrześcijaństwa) z miejsc publicznych to tylko symbol. ”
Zgoda, mamy formalny rozdział tego co cesarskie od tego co boskie. Formalny, bo tak nie jest. Mamy praktyczną zgodę na stawianie kościoła w pozycji uprzywilejowanej niż reszta. Rozdział jest jednostronny- państwo nie może ingerować w sprawy kościoła. Ale to droga jednokierunkowa, która nie sprawdza się, kiedy kościół ingeruje w sprawy publiczne i państwowe. Symbole mają to do siebie, że od nich wszystko się zaczyna. Symbolu jednoczą, dzielą, angażują do działania.
„Poza tym znacząca część polskiego społeczeństwa to katolicy i to oni decydują poprzez wybory o Polsce, czyli pośrednio religia będzie miała wpływ na nasz kraj.”
Pośrednio być może religia będzie miała taki wpływ. Gorzej, że ma wpływ bezpośredni, vide telefony biskupów do posłów w sprawie ustawy in vitro.
Demokracja ma to do siebie, że respektuje też prawa mniejszości. Nie można zrzucać wszystkiego na karb większości i machać na to ręką. To wymaga niezależnego myślenia i cywilnej odwagi. I tego dowiedli ci uczniowie.
Prof. Legutko doskonale pamięta nauczkę, jaką otrzymał na inaugurację swej ministerialnej kariery. Zapowiedź przyjrzenia się zgodności z konstytucją pomysłu wliczania oceny z religii do średniej ocen (po nocy giertychowskiej był to pomysł wręcz rewolucyjny) przyniosła natychmiastową reakcję hierarchów. Nowiuśkiemu ministrowi pokazano – ustami abp Dziwisza i Głodzia – właściwe miejsce i właściwą pozycję – na kolanach. Nie dziwota więc, że gorliwiec czy może nadgorliwiec stara się być teraz w pierwszym szeregu nieulękłych bojowników o nienaruszalność interesów kk. Będzie to Legutce policzone i zapamiętane…
he,he
Nie sądzę żeby „motyw Schulza” implikował „że wandale mogli działać inspirowani przez antypolskich syjonistów” . Syjonizm nie ma p. Gospodarzu i nigdy nie miał nic do czynienia ze sprawą Schulza, sorry.
Motyw Schultza (raczej hipoteza lub kalka sprawy) nie jest IMHO taka zupełnie nie do pomyślenia, oczywiście bardzo dobrze że tym się ta sprawa nie okazała, GW sugeruje „zlecenie od kolekcjonera”.
@ Renegate:
„edukacyjna pieszczota belfra”
Brrr! Włożenie nauczycielowi kosza na głowę to przy tym pikuś.
@ Kartko:
Pewnie z jakichś źródeł wiedzieli, że zostaną obdarowani i że nie będzie to miłe. Mogli się zrewanżować innym „prezentem”. Przychodzi mi do głowy parę rzeczy, ale obawiam się, że zrobiłaby się chryja, gdyby mu wręczyli np. dmuchaną lalę…
Wandale w Auschwitz
Pan Redaktor A.Sz.
Obcy: ciekawe, ale może jakieś szczegóły tej profanacji, bo pierwsze słyszę.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Niemiecki-pomnik-sprofanowany-znakiem-Polski-Walczacej,wid,11677794,wiadomosc.html?ticaid=1951b&_ticrsn=5
Niemiecki pomnik sprofanowany znakiem Polski Walczącej – Wiadomości – WP.PL
http://www.eswinoujscie.pl/aktualnoci/4019-prowokacja-na-niemieckim-cmentarzu.html
Prowokacja na niemieckim cmentarzu Świnoujście w sieci portal informacyjny Świnoujścia zawsze aktualne informacje, Międzyzdroje
Mam podziw dla chłopaków. Wyartykułowiali to, co coraz więcej ludzi dostrzega, ale boi się przeciwko temu zaprotestować, żeby nie zostać zwyzywanym od matołów, smarkaczy, komuchów lub orędowników tzw. „cywilizacji śmierci”, a nawet poddanym różnym szykanom i ośmieszaniu. Powiedzmy wprost: w Polsce nie ma żadnego kompromisu. Jest znowu dyktat jednej jedynie słusznej ideologii…
Odnośnie Legutki – Czego się Pan spodziewał? Członek PiS, więc to chyba wszystko wyjaśnia. Ja już od dawna nie słucham i nie czytam wypowiedzi pretorianów Kaczyńskiego. Są identyczne i jednakowo obelżywe. Można by kserować lub nagrywać i tylko zmieniać podpisy.
Ja, wszystkie „wybryki” , o których wspomniał Szanowny Gospodarz w dzisiejszym felietonie, odbieram jako normalne elementy kształtowania się naszego narodu. Obydwa bieguny, Legutko i licealiści wyznaczają namiastkowo rozpiętość , w jakiej nasze społeczeństwo jest zróżnicowane świadomościowo i mentalnie, które to różnice ścierając się ze sobą , wyznaczą naszą drogę do jutra . Oczywiście , jakie to jutro będzie, i kiedy ono nastąpi , tego nikt wiedzieć nie może. Równie oczywiste jest to, że w kierunku wartości zaprezentowanych prze prof.Legutkę, za jego pleceami znajduje się niestety większość „Drzemiących Rycerzy-Obywateli”.
Wrocławscy licealiści, są zaledwie iskierką, ale ta iskierka , w moim przekonaniu, nie była błędnym ognikiem, ale przebiciem napięcia na wiadomych stykach.
Ponieważ , w tym pokoleniu zaczyna już iskrzyć, to nasze społeczeństwo mam szanse na bardziej oświecone jutro…
Pozdrawiam,Sebastian
Podobno jest taka modlitwa:
„Strzeż mnie Panie Boże przed ‚przyjaciółmi’, bo z wrogami to sobie sam poradzę”.
Coś mi się wydaje, że ostatnio PJ często jest zmuszany do jej odmawiania, a szkoda 🙁
Wroclawska XIV kontynuje swoje chlubne tradycje i chwała im za to.
Natomiast pozywanie prof. Legutki do sądu to wchodzenie w metody małomiasteczkowych pieniaczy. Chętniej widziałbym happening nt. profesora w stylu pomarańczowej alternatywy: „prof. Legutko dzieciom”.
Wydaje mi się, że śmiech lepiej działa na nadętą świętoszkowatość niż traktowanie jej poważnie.
paw – 7:56 – good point.
Znakomity ten cytat z Boudoueia de Courteneya. Zaskakujaco brzmi w dzisiejszej atmosferze wszechobecnej kruchty. Dobrze wiedziec, ze i TAKA mamy spuscizne po pradziadkach– mniej straszno.
Pragnę zauważyć że Pan Legutko już dawno przestał być (jeśli był kiedykolwiek) naukowcem. Otóż nie opublikował od 1995 roku żadnego artykułu w czasopiśmie punktowanym na liście filadelfijskiej (co jest wyznacznikiem wartości danego naukowca). Ten człowiek jest tylko i wyłącznie politykiem, a nazywanie go naukowcem jest obrazą dla ludzi zajmujących się zawodowo nauką. Niestety tego typu ludzi jest w Polsce wielu. Dochrapali się profesora z wątpliwym dorobkiem naukowym dzięki koneksjom i znajomościom.
Ps. Panie redaktorze proponuję zrobić krótki artykuł o znajdujących się w polskiej polityce takich pseudo naukowcach. Pozdrawiam
Słusznie redaktorze, proponuję iść dalej:
– w miejsce krzyży powiesić portrety ludzi znanych, odważnych i oddanych dla wolności kraju
myślę o Jaruzelskim, Kiszczaku, Kwaśniewskim itp..
proszę pamiętać o p. Jagieło ze świętokrzyskiego
także o Zbychu, Rychu.
Proszę także pamiętać o tych co już dawno dbali aby KLER nie przejął władzy w Polsce np.kpt. Piotrowski.
Panie Redaktorze,
szkola, w ktorej przyszlo mi uczyc to dawna instytucja koscielna. W koncu lat 60-tych, kiedy Quebek przecinal pepowine, ktora jak powroz laczyla spolecznstwo z KK, w reformy systemu szkolnictwa (czytaj: wyrywaniu go z rak kleru, czyli czegos glebszego niz zwykla laicyzacja), wiele koscielnych instytucji edukacyjnych weszla w sklad systemu odpoweiadajacego poziomem dzisiejszemu liceum w Polsce. Wnetrza zlaicyzowano, jednak fasady pozostaly. Na fasadzie pierwotnego budynku (dzis administracja) nadal widnieje krzyz, wpleciony w ceglana fasade. Ten krzyz zachowano jako dziedzicwto architektoniczne, podobnie jak caly budynek. W Quebeku stuletnie domy to zabytki… To chyba jedyny symbol religijny w przybytku, w ktorym ucze.
A ucze mlodych mniej wiecej w wieku wroclawskich licealistow. Sa to mlodzi ludzie odwazni, smialo przedstawiajacy swoje opinie na wiele waznych tematow. Jak prawie wszedzie na swiecie, sa oni mlodzienczo (i czesto naiwnie) lewicowo-zieloni, ale kolory akurat sa tutaj najmniej wazne. Wazne jest natomiast to, ze chca oni wplynac na to, co dzieje sie wokol nich, chca, aby ich glos byl slyszany. Maja swoja organizacje uczniowska, nie tylko na szczeblu szkoly, ale i calej prowincji i jej przedstawiciele uczestnicza na rownych prawach w dyskusjach na temat kierunku rozwoju szkolnictwa oraz calej prowincji. To taka szkola obywatelska dla tych, ktorzy czuja powlonie do misji publicznej. Bo oczywiscie nie wszyscy czuja.
Nie musze chyba pisac, ze prezentowane przez nich opine sa w opozycji wobec politycznego establishmentu, wobec wielkiego kapitalu, wobec wielu aspektow religii jesli ta usiluje wplynac na to, co dzieje sie w sferze publicznej. Slucha sie ich na tyle, na ile madrego maja oni do powiedzenia, ale nikt nie wyzywa mlodych i nie szuka u ich rodzicow korzeni prezentowanej postawy politycznej.
Wiele razy pisalem, ze Quebek startowal z tych samych pozycji co dzisiejsza POlska jesli chodzi o stosunki z KK. Trzeba ciepliwosci, ale i konsekwencji w wyrywaniu sfery publicznej z kocielnego uscisku. Jesli dorosli (nauczciele, dyrekcja) nie maja odwagi, to trzeba poprzec nowe pokolenie, aby pociagnelo ten wielki projekt spoleczny jakim powinna byc laicyzacja Polski i oddzielenie kosciolow od sfery publicznej. W Quebeku, przebudowe kraju pociagnela wlasnie niekonformistyczna mlodziez oraz inteligencja.
Proces Legutki (jesli w ogole do niego dojdzie) to tylko epizod, ale mam nadzieje, ze inni mlodzi zrozumieja jego znaczenie i rowniez odwaznie stana w obronie przestrzeni publicznej wolnej od religii – religii, ktorej miejsce jest i powinno byc w domach wierzacych.
Pozdrawiam.
Renegate
Kilka zdań komentarza i kilka nonsensów.
Polityk Legutko to nie „belfer z krwi i kości” tylko partyjny prominent na eksponowanej posadzie a jego wypowiedź to nie „pieszczota” tylko obraźliwe oświadczenie polityczne. W swoim poprzednim – przedpolitycznym – wcieleniu profesor Legutko mógł opieprzać w krótkich żołnierskich słowach swoich studentów, jeśli taki był charakter ich wzajemnych relacji i wzajemna co do nich zgoda. Teraz polityk Legutko winien ważyć słowa, bo mają dużo większy ciężar aniżeli słowa belfra Legutki. Tym bardziej, że wbrew pozorom słów swych polityk Legutko nie adresował do licealistów tylko do swego elektoratu i władz swej partii. Polityk Legutko wypowiedział je by gorliwie potwierdzić, że jest czujny i pryncypialny nawet w dalekiej Brukseli. Tyle tylko, że przy okazji obraził nieszczęsne dzieciaki. Tak więc musi przeprosić albo będzie drogą sądową zmuszany do przeprosin.
Grubiańska niezręczność polityka Legutki wywołała krytyczną refleksję nawet jego ideowych kolegów. W trakcie debaty za jego słowa młodzież wprost przeprosił dr Nysler a potakująco dr Terlikowski i ksiądz Zięba reprezentujący stronę „krzyżującą”. No bo i jak mieli bez przeprosin uzyskać sympatię sali pełnej młodzieży?
Zachodzę w głowę czemu sąd ma ważyć na szali sprawiedliwości grubiaństwa polityka Legutki i kubeł na głowie nauczyciela. Jak sądzę sugerujesz szeroką interpretację zdarzenia w kategorii walki pokoleń. Z jednej strony rozwydrzona młodzież dręcząca kubłami nieszczęsnych belfrów. A z drugiej niesmiałe „pieszczotliwe” połajanki „belfra (polityka chyba) z krwi i kości” – Legutki. Muszę Cię zmartwić – nie sądzę by sąd miał chęć stosować odpowiedzialność grupową i wydawać wyroki na pokolenia. Nie te czasy Renegate – to se ne vrati jak mawiają bracia Czesi. Nie te czasy – choć tak wielu za nimi tęskni.
Pozdrawiam
Ps. Zastanawiam się czy kubeł na głowę nauczyciela uczniowie nie włożyli pod wiszącym na ścianie krzyżem. Jakoś umknęło to mojej uwadze.
?A jeśli chodzi o prof Legutkę oczywiście pozywać do sądu. Nie ma zmiłuj!?
.
?Kartko z podróży?, chociaż zmiłuj się nad swoim rozumem. Sąd ewentualnie zważy ciężar opresji z jaką prof. Legutko pognębił był młodzież ?smarkaczem rozwydrzonym?, ale zapewne podczas rozprawy przypomni sobie inny akt rozwydrzenia, daleko poważniejszy: kosz na śmieci włożony na głowę nauczyciela. Dwie opresje, a ich ciężar nierówny. Co ma jedno do drugiego, zapytasz się? Otóż kosz na nauczycielskiej głowie to szkolny background, przypadek wrocawski to jedynie edukacyjna pieszczota belfra z krwi i kości.
Dokąd będzie istniał w Polsce Kościół katolicki w obecnej formie i sposobach działania dotąd Polacy będą mieć nieprzerwany kłopot. Kościół jest pasożytniczą naroślą. Kościół nigdy nie wyrzeknie się swoich praw, przywilejów i rządzenia nad otumanionymi owieczkami. Kościół trzeba usunąć siłą a najlepiej go zdelegalizować. Wszystkie dobra i niezmierzone majątki powinno przejąć społeczeństwo i przeznaczyć na edukacje i na kulturę.
do Kartka z podróży pisze:
2009-12-20 o godz. 23:58
Karteczko, w szał Waść wpadłeś z tym sądem dla pana Legutki.
Jako stary zgret spotkałem w swoim życiu wielu profesorów,
których poglądy nie pasują do zadań im powierzonych, choćby z nazwy.
Dydaktyka (chyba podstawowa misja profesora) to nie propaganda polityczna, no doubts.
Profesor-Mistrz powinien rozumieć młodzież którą uczy, także zmiany obyczajowe, jakie nadchodzą.
Pan Legutko, przynajmniej z wystąpień telewizyjnych i form pisanych, to dla mnie
?niebezpieczny element systemu edukacji? ? że pojadę nowo-mową.
Też pamiętam jego wpadkę z nauką religii w szkołach. I żałosne zachowanie potem.
Ale witając Pana z radością w ?Grze w klasy?, chciałem solidaryzować się ze spostrzeżeniem ?łzawej protekcyjności?.
To jest często stosowana forma w dyskusjach ideologicznych, zatem trudnych i chyba bezsensownych.
Ile razy pytałem WHY?, odpowiedzią był nie argument tylko ta mina. Mina mówiąca ?żal mi ciebie, nie doznałeś nawiedzenia, jesteś ubogi duchem, współczuję ci?. Itd., itp.
I dlatego ludzie typu o. Rydzyk, J. Kaczyński mogą puścić głośnego bąka u królowej Elżbiety a ich elektorat będzie ciągle stały. Przedstawiciele tego elektoratu nie dyskutują. Oni wierzą a reszty im żal.
Łamię się opłatkiem przez Internet z Gospodarzem, którego czytam nałogowo i Szanownymi Komentatorami.
Przepraszam, wysłałem wersję roboczą z wklejonym tekstem Renegate. Mój komentarz kończy się Ps …..
Pozdrawiam
@ Apolinary: po wojnie powstał problem o podłożu politycznym: liczba ofiar żydowskich nie mogła być drastycznie wyższa niż polskich, więc dane wypaczano. Obecne liczby są najbardziej prawdopodobne. Nigdy jednak nie było mowy o 6 mln ofiar samego obozu Auschwitz.
To ciekawe, co pan redaktor pisze. Ale:
W 1945 r. w obozie pracowała komisja radziecka, która podjęła proste ustalenia ? pomnożono teoretyczne techniczne możliwości krematoriów przez liczbę dni ich pracy. Otrzymano w ten sposób liczbę prawie 5 milionów ofiar. Informacja ta była przez długi czas kolportowana oficjalnie, w podręcznikach i encyklopediach.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Auschwitz-Birkenau
Nie sądzę jednak, by wraz z tą liczbą podawano wtedy informację o ‚teoretycznych technicznych możliwościach krematoriów’ (krematoriów czy komór gazowych???), a raczej po prostu jako liczbę ofiar tego obozu.
Pisze pan redaktor, że ‚obecne liczby są najbardziej prawdopodobne’. Czyli dopuszcza pan redaktor kolejną zmianę. W górę czy w dół?
„Słusznie redaktorze, proponuję iść dalej:
– w miejsce krzyży powiesić portrety ludzi znanych, odważnych i oddanych dla wolności kraju
myślę o Jaruzelskim, Kiszczaku, Kwaśniewskim itp..
proszę pamiętać o p. Jagieło ze świętokrzyskiego
także o Zbychu, Rychu.
Proszę także pamiętać o tych co już dawno dbali aby KLER nie przejął władzy w Polsce np.kpt. Piotrowski.”
Pytam Autora tej wypowiedzi – po co ta demagogia?
Uważam, że z szacunku dla krzyża – nie powinno się go wieszać gdziekolwiek… Ponadto – jako symbol religijny powinien znajdować się w miejscach kultu oraz w domach osób, które tego chcą, a także w domach starców czy rencistów – w Ich pokojach, jeśli takie jest ich życzenie.
Obiekty użyteczności publicznej służą wszystkim obywatelom kraju i zgodnie z Konstytucją powinny być neutralne światopoglądowo.
Wiszący w nich krzyż – niestety nie poprawia ludzkich zachowań, bo gdyby chociaż tę funkcję spełniał, to może warto by go tam wieszać…
Pomysł osoby o nick’u Art63 – bardzo mi się spodobał 🙂
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę Wesołych Świąt oraz spełnienia marzeń w Nowym Roku
Gospodarzowi oraz Wam czytajacym i piszacym Pogodnych Swiat i Pomyslnego
Nowego Roku
😀
Gospodarz pisze:
„Wrocławscy rozwydrzeńcy pozywają prof. Legutkę
I słusznie. ”
Ze wszystkim się zgadzam co autor napisał poza tym pierwszym zdaniem.
Pozywanie do sądu za słowa, uważam za pieniactwo.
Nie wydaje mi się dobre, żeby słuszny protest w obronie wolności, miał się skończyć procesem tę wolność ograniczającym.
Jestem za niekaraniem za słowa,nawet obraźliwe.
„symbol religijny powinien znajdować się w miejscach kultu ”
do osób tak myślących chciałbym skierować pytania :
– czy byliście w Izraelu lub w jakimkolwiek kraju dalekiego wschodu
( wystarczy obejrzeć jakikolwiek program dokumentalny )
– czy tam nie wiszą symbole ich wiary
tylko nie piszcie, że to są kraje zacofane bo Bahrajn czy Izrael to ?.
Konstytucja – ktoś tu żartuje, przecież tu ciągle ktoś kombinuje więc ?
Szanowny WG.
Przede wszystkim, to redaktor Szostkiewicz posługuje się jakąś dziwną definicją wandalizmu i wandali. Jeśli zostali zainspirowani przez kogokolwiek to trudno uważać, by byli niszczycielami mienia publicznego nie mając do tego racjonalnego powodu.
Sam sposób dokonania przestępstwa wskazuje, że wandalami nie byli, chyba żeby przyjąć, tak jak to czyni red. Szostkiewicz, że działania z inspiracji „antypolskich syjonistów” mieszczą się w definicji wandalizmu. Widać muszę zrewidować moje dotychczasowe błędne rozumienie słowa wandalizm.
Ponadto, jak to już był Pan łaskaw zauważyć w GW, która powtarza za rozgłośnią radiową należącą do holdingu Bauer Polska jej ustalenia, że najprawdopodobniejsza hipoteza, to zlecenie „szalonego kolekcjonera” a więc koncepcja zupełnie bliska „motywu Schultza”. Wskazuje to, że Gospodarz mówiąc – „Jestem zaskoczony, że w dyskusji pojawił się, nazwijmy to, motyw Schulza” – jakby nieopatrznie wystąpił przeciwko już lansowanej wersji „szalonego kolekcjonera”.
Z konferencji prasowej przedstawicieli Policji Państwowej wynika, że z pięciu zatrzymanych, przesłuchanych i przesłuchiwanych jest tylko czterech sprawców.
Szef tej grupy, przedsiębiorca, na przesłuchanie ciągle oczekiwał ? na co?- grzecznie pytam.
Mam oczywiście pełne zaufanie do krakowskiej Prokuratury, która to nigdy ależ przenigdy nie realizowała politycznych zamówień, zawsze była wiarygodna, obiektywna i rzetelna a więc przeprowadzi w tej sprawie postępowanie najrzetelniej jak to tylko jest możliwe.
Nie dziwi więc fakt, że najważniejszemu z zatrzymanych przestępców dano czas na przygotowanie się dokładne do zeznań i by zdążył zjeść dostarczoną mu uprzednio przez „nieznanych sprawców” instrukcję. Inaczej może się zdarzyć, że np. znowu jakiś beznadziejny klawisz go nie upilnuje.
Tak, że koncepcja „szalonego kolekcjonera” z pewnością się potwierdzi a w nagrodę przedsiębiorca być może uzyska status świadka koronnego i wkrótce będzie wolny? ? chyba że nie zdąży.
Teraz pytaniem podstawowym jest – Funkcjonariusze której służby, Agencji Wywiadu czy ABWery ochleją się pejsakówką?
Pozdrawiam, Nemer.
Nie mieści mi się w głowie, że ten Legutko jest z mojej uczelni, Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ma jednakże godne siebie towarzystwo. Nie licząc Pana Redaktora, to Wieldstein, Ziobro, Rokita, Kurtyka, Wasserman. Sam kwiat.
A ja sobie myśle o pyrrusowym zwycięstwie księdza Zięby. Wręczył zabawki, upokorzył swoich rozmówców, traktując ich jak dzieci. Jego na wierzchu. Pewnie myśli, że na jego lekcjach nadal można „o wszystkim” rozmawiać, że jest przewodnikiem i autorytetem dla swoich uczniów. Podejrzewam, że czuje się też obrońcą wiary, krzyża i Jezusa.
Ciekaw jestem, co ci uczniowie teraz myślą o nim i potencjalnych kosztach szczerego ujawniania mu swoich poglądów.
A tymczasem dedykuję księdzu Ziębie do przemyślenia Tischnera: ?Nie spotkałem nikogo, kto stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Lenina, natomiast wielu straciło ją po spotkaniu z własnym proboszczem”.
I jeszcze Ewangelię św. Mateusza, 26:51-52.
Parker
Słowa polityków to nie słowa tylko kamienie. Nie chce przeprosić to niech go sąd zmusza
Pozdrawiam
Dobrze zakończyła się na szczęście historia ukradzionego napisu z bramy obozu Auschwitz. Policja okazała się skuteczna a wysoka nagroda skłoniła kogoś do wydania złodziei. Tyle tylko, że zastanawiam się czy dla poinformowania o tym policyjnym sukcesie nie wystarczyłaby normalna konferencja prasowa. Czy potrzebne jest eksponowanie w mediach obrazków facetów w kominiarka wlokących „na odrzutowca” złodziei? Po co te popisy siły i chińskich form wymierzania sprawiedliwości? Policja przecież nie jest od sprawiania przyjemności telewidzom o sadystycznych skłonnościach. Zdaje się, że pragnienie sukcesu medialnego jest u oficerów policji silniejsze ode rozsądku.
Pozdrawiam
Apolinary Dębogórski pisze:
2009-12-21 o godz. 16:19
Szanowny Panie Apolinary.
Odnotowuję, że redaktor Szostkiewicz kolejny raz się myli. Otóż pierwszy raz (nie w żadnym nazistowskim czy hitlerowskim) a Niemieckim Obozie Koncentracyjnym w Oświęcimiu-Brzezince byłem w roku 1967 i dokładnie pamiętam, że na pamiątkowej tablicy umieszczonej na kamieniu (lub wyryty w tym kamieniu) był napis mówiący o 6 milionach zamordowanych w tym obozie. Byłem wtedy jeszcze bardzo młodym i wrażliwym człowiekiem i dlatego ta liczba tak bardzo wryła mi się w pamięć.
W związku z penalizacją tzw. „kłamstwa oświęcimskiego” mamy do czynienia z blokowaniem rzetelnych badań. W rezultacie nad prochami ofiar niemieckiego nacjonalizmu i żądzy panowania nad światem co jakiś czas odbywa się żenująca dyskusja i licytacja uwłaczająca pamięci ofiar.
Pańskie pytanie na zakończenie wpisu jest bardzo sensowne bowiem od tego czy znamy aktualnie obowiązującą liczbę ofiar niemieckich zbrodniarzy (wg politycznej poprawności a nie rzetelnych badań) zależy, czy wypowiadając się w tej kwestii nie stajemy się przestępcami.
Warto też może podkreślić, że według byłego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Leona Kieresa i byłego szefa pionu śledczego IPN, Witolda Kuleszy także mówienie o „polskich obozach zagłady” zalicza się do kłamstwa oświęcimskiego.
Z tego wynika, że każdy zakłamany pismak czy inny teleszmaciarz, który użyje sformułowania o „polskich obozach zagłady” powinien być przez naszą prokuraturę ścigany i ponosić konsekwencje prawne z odsiadką włącznie jeśli przekroczy nasze granice.
Ciekawe czy choć jeden ze 120 prokuratorów-darmozjadów IPN-owskich wszczął postępowanie w takiej sprawie.
Pozdrawiam, Nemer.
Szanowny Panie Redaktorze Szostkiewicz.
Pewnie Pan tego nawet nie zauważa, że dość często nie zgadzam się z Pańskimi ocenami zdarzeń i faktów, tym niemniej ja, mały robak, powiem Panu, że za ostatni felieton ma Pan u mnie wielkiego plusa. Nie tylko za sama treść ale i za odwagę.
Ponieważ jestem jednak bardzo wredny i podejrzliwy, to zastanawiam się, czy przypadkiem ten Pana świetny i odważny(dla mnie) tekst nie jest zasłoną jakiegoś aktualnego a drażliwego tematu jak np. agenturalności nowego Prymasa, Henryka Muszyńskiego.
Z poważaniem, Nemer.
Paaaanie Redaktorze – od lat mieszkam w Niemczech ale dopiero od niedawna jestem swiadkiem falszowania historii na taka skale. Ofiary nalotów alianckich charakteryzuje sie na ofiary Holokaustu (piszac o piwnicach kamienic w Dreznie jako o „komorach gazowych”) a o naloty okresla sie mianem „bombenterror” (wychodzi na to ze polscy lotnicy dywizjonów bombowych to terorysci !??). Bezczelne próby pisania na nowo historii sa potwierdzeniem obaw jakie wobec zjednoczenie DDR i RFN mieli Mitterand i jego sekretarz Maurice Druon jeden z „niesmiertelnych” Akademii Francuskiej). Prof. Stomma pominal w swoim art. po smierci Druon´a jego rozwazania na ten temat – a szkoda ! Sprawe kradziezy napisu uwazam za prowokacje majaca na celu „wkopanie” Polski w oczach Europy – ciekaw jestem czy Policja bedzie w stanie wydobyc cos w sledztwie.
Na razie wiadomo – wg. niemieckiej TV ze zlodziejami byli po prostu polscy zlodzieje – zadni tam neonazi…
parker,
„Jestem za niekaraniem za słowa,nawet obraźliwe.”
Chyba sie mylisz. Nikt nie moze czynic ze swej wolnosci takiego uzytku, ktory przeszkadza innym. To, czy rzeczywiscie przeszkadza i w jakim stopniu wlasnie rozstrzyga sad. Zadna wolnosc nie jest kategoria absolutna, rowniez wolnosc slowa. Dochodzeniem swoich racji w procesie nie jest ograniczaniem wolnosci slowa, ale proba sprawdzenia, czy granice tej wolnosci nie zostaly przekroczone przez wypowiedz Legutki. Byc moze nie zostaly, ale o tym zadecyduje sedzia.
Panie Redaktorze
Tzw. grono pedagogiczne wrocławskiego liceum dało popis konformizmu szkodliwego dla debaty społecznej, bojąc się narazić Kościołowi. Podobnie jak Trybunał Konstytucyjny, który jak podejrzewam, mógłby spokojnie zinterpretować wieszanie krzyży w klasie jako naruszenie neutralności światopoglądowej państwa.
Od kogo młodzi ludzie mają się uczyć postawy obywatelskiej, chęci wpływania na życie publiczne , skoro dostali taki przykład?. Przyklejono im gębę „szczeniaków” i publicznie zlekceważono. Dostali oni taki o to sygnał:siedźcie cicho, nie wychylajcie głowy bo nic nie wiecie i się nie znacie. Trudno się potem dziwić, że do polskiej polityki trafiają ludzie
koniunkturalni, bezideowi – żeby nie powiedzieć cyniczni.
Słowa użyte przez prof. Legutko były niemerytoryczne i całkowicie nie przystawały do publicznego dyskursu. Szczególnie, że pochodzą one intelektualisty i byłego Ministra Edukacji, od którego powinniśmy oczekiwać zachowania pewnych standardów.
Mam jeszcze takie pytanie do Pana: Co Pan sądzi na temat ostatnich wydarzeń związanych beatyfikacją Piusa XII ? Czy Kościół nie mógłby sobie wybrać do wyniesienia na ołtarz mniej kontrowersyjnej postaci i niepotrzebnie zaogniać stosunków z Żydami?Głosy krytyki powstałe po podpisaniu dekretu o heroiczności cnót Piusa XII przez Benedykta XVI wywołały chyba u Kościoła efekt „oblężonej twierdzy”, aroganckiej niekwestionowanej słuszności swojej decyzji.
Pozdrawiam
Jakiś czas temu władcy kraju zwanego Polandem stwierdzili, że ma on być w tym samym stopniu przyjazny obywatelom wszelkiego koloru skóry i wyznania. Niestey NIGDY do tego nie doszło. Co gorsza, najwyższy autorytet prawny w Polandzie, ku uciesze tych zatwardziałych, zatwierdził wyższość pewnego (choć historycznie: niepewnego) wyznania. Koniec kropka. Wg. sędziów (z jednym chwalebnym wyjątkiem) – nic złego się nie dzieje. UWAGA !!!! Wszystkim Państwu, którzy nie zgadzają się z tym haniebnym orzeczeniem proponuję drogę (usłaną wcześniej wnioskami, odwołaniami, pozwami, itp. do polskich sądów, aż do wyczerpania) prosto do Strasbourga. Nic innego nie pozostaje……Szkoda, że sprawiedliwości trzeba szukać gdzie indziej a nie w swoim kraju…..
Ponadto chyba można zacząć żądać zwrotu nakładów poniesionych przez rodziców na – konstytucyjnie darmową szkołę !!!
sorry długie, nie na temat ale sprawa okropnie ważna
POLAŃSKI
Media się znowu rozpisują że Polański znowu przegrał w sądzie w Kalifornii. Technicznie tak, praktycznie nie. A czego z przeżutych niechlujnie na polski pobieżnych depeszy agencyjnych polski odbiorca nigdy się nie dowie w Rzep, GW, etc.
Depesze agencyjne to z definicji raczej powierzchowne źródło informacji a polskie tłumaczenia z lenistwa sądzę generalnie zeszmacają to dalej bo większości dziennikarzom nawet tego nie chce się całości transkrybować.
Także ja od dawna mam nawyk że jak coś interesującego zobaczę na polskim portalu to natychmiast szukam oryginału zagranicznego.
—
Re opinia sądu z tego tygodnia
Generalnie opinia profesjonalnie świetna, kompleksowa, szeroko i wyczerpująco uzasadniona. Majstersztyk w porównaniu do tego co wypływa generalnie spod piór polskich sędziów (jeśli już!). Opinia w oryginale tutaj, dla ciekawych. Dla mniej ciekawych, parę prywatnych obserwacji ograniczających się do „Remedies Available to Polanski Today” dyskutowanych przez sąd na p.46.
Co jest ważne tutaj to to że jest to opinia sądu a nie jakiegoś adwokata, co daje tej opinii wiarygodność. I tak według sądu:
a) (tak jak sugerowałem od dawna) Polański MA PRAWO wnioskować o zamknięcie sprawy (t.j. ogłoszenie wyroku) in absentia i co więcej sąd apelacyjny nie widzi żadnego powodu żeby sąd pierwszej instancji na to by się miał nie zgodzić. Ba sąd ma OBIETNICĘ prokuratora że nie będzie się temu przeciwstawiał. To jest ogromnie duże ustępstwo dla Polańskiego ze strony sądownictwa kalifornijskiego bo „in absentia” generalnie w Kalifornii się nie stosuje.
Ryzyko pozostaje że go mogą zasądzić na parę lat a nie na „time served”. Ale ryzyko wydaje się małe bo sąd apelacyjny wyraźnie się opowiada i to kilkakrotnie w tej opinii za utrzymaniem oryginalnej umowy pomiędzy obroną Polańskiego i oryginalnym sądem według której Polański już sprawę w całości odpokutował. Mi to wygląda na rozwiązanie dla Polańskiego optymalne w obecnej sytuacji.
Problem z tym taki że to zamyka sprawę efektywnie i pozbawia trzech kancelarii adwokackich ze Stanów dochodów z prowadzenia sprawy Polańskiego, a te są istotne. Także jeśli ktoś mogłby te uwagi Romanowi przekazać to byłoby dobrze bo sądze że adwokaci nim manipulują na swoją korzyść.
b) jakakolwiek inna opcja wymagać będzie stawiennictwa osobistego Polańskiego w LA co pociągnie za sobą areszt. W opinii sądu jest możliwość by sąd zwolnił go z aresztu prawie natychmiastowo (<24h) ale aresztu nie da się uniknąć w żadnym wypadku.
Sąd nie odniósł się co do wykluczenia mediów (TV głównie) z postępowania w obecności Polańskiego, co automatycznie wyklucza tą opcję bo Polańskiemu dali już raz szansę wymazania całej sprawy kompletnie (w 97) ale on się nie zgodził bo na sali miała być telewizja. Taki honorowy. Także b) odpada chyba że Polański zmięknął w międzyczasie.
c) trzecia opcja jest europejską, mianowicie może on argumentować przed sądem najwyższym Szwajcarii że umowa ekstradycyjna ze SZAP jest niekonstytucyjna bo zezwala na ekstradycję osób za przestępstwa dawno przedawnione według prawa szwajcarskiego. Jest to opcja długa (parę lat) i ryzykowna IMHO.
Także jeszcze raz – dają mu teraz możliwość załatwienia sprawy in absentia w Kalifornii – co ewenement wielki na stosunki kalifornijskie, nie powinien Polański tego zmarnować.
Zgadzam się z Kartką prowadzenie nie stawiających oporu aresztowanych na „odrzutowca” to ciężkie naruszenie praw człowieka i pospolity państwowy bandytyzm – nawet hitlerowców tak w Norymberdze nie doprowadzano do sądu czy aresztu. To samo o paradowaniu ich przed kamerami TV (chamski zwyczaj amerykański tkzw perp-walking).
Nic tego nie może usprawiedliwić, na pewno nie skala zarzucanego przestępstwa, nowy prokurator generalny powinien zażądać natychmiast po pięć lat dla tych prymitywnych osiłków i zakaz pracy w służbach siłowych dożywotni, i z dwadzieścia dla tego co kazał im takie metody stosować. Czas najwyższy IMHO ukrócić postępującą brutalizację metod policyjnych w Polsce.
Lub nowy minister sprawiedliwości gdzie lepsza szansa bo wygląda na człowieka cywilizowanego.
Sprawa Polańskiego pilna bo w styczniu Szwajcarzy mogą go wydać Stanom. Wniosek o zamknięcie sprawy w trybie in absentia powinien być złożony w Kalifornii jak najszybciej, tydzień, dwa góra.
@ Ignac
Akurat tak sie składa, że mieszkam i pracuje w kraju Bliskiego Wschodu (Bahrain leży jednak na Bliskim Wschodzie) i mimo że posiada Parlament to jest królestwem, rządzonym (jak sama nazwa wskazuje przez króla). I akurat Bahrajn należy do bardziej postępowych krajów Zatoki Perskiej ( np. ostatnio uwolnił rynek pracy – co jest tutaj neispotykane) i tak wszędzie można spotkać symbole religijne w postaci Meczetów, z których pięć razy dziennie Mezuin nawołuje wiernych do modłów przez megafony.
Fakt, że kraje Zatoki Perskiej mają piękną infrastrukturę i mnóstwo pieniędzy z ropy naftowej nie przesądza, że są krajami rozwiniętymi. To że Islam (zwłaszcza w wydaniu Wahabitów z Arabii Saudyjskiej) jest tu religią Państwową ma swoje korzenie w ogromnych problemach z tożsamożścią Arabów z Zatoki, którzy rządzą się sami od niespełna 100 lat i nie mają historii swojego rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego. Aby móc chronic tożsamość inkorporują Koran w swoje prawodawstwo i jest to jedyna rzecz która ich wyróżnia na tle rzeszy pracujących tu specjalistów z całego świata.
Jeżeli sugerujesz, że rozwinięte państwo to takie, które kieruje sie przede wszystkim zasadami dominującej religii to muszę cię rozczarować. Przykro to mówić, ale gdyby nie ropa naftowa nie wiedzielibyśmy nawet o istnieniu takiego miejsca jak Bahrain.
A co jest nie tak z teoria o antypolskich syjonistach? Jest prawdopodobna jak wszystkie inne – co najwyzej po fakcie moze sie okazac ze nie bylo dosc dowodow. To jakis offshot chorego myslenia ze jak jedno pokolenie zydow zginelo w holocauscie to wszyscy inni zydzi sa juz wcieleniem uczciwosci i swietosci. A jest wrecz przeciwnie – zachowanie wielu stowarzyszen i osobistosci z tamtego kregu spolecznego jest splunieciem w twarz ofiarom holocaustu.
Zreszta arogancja izraela, dzialaczy lig zydowskich w USA czy mlodziezy przyjezdzajacej do krakowa pokazuje dobitnie czym jest dla wiekszosci zydow holocaust dzis – karta przetargowa do bezczelnego rozpychania sie lokciami w walce o wplywy i pieniadze. Ostatnie wydarzenia w Wielkiej Brytanii dobitnie pokazuja ze sa ludzie, wysoko we wladzach Izraela ktorym wydaje sie ze powinni byc zwyczajnie bezkarni. Bo oczywiscie jak ktos krytykuje zyda to jest sila rzeczy antysemita.
Jest dla mnie fascynujacym jak redaktor potrafi spedzac wpis za wpisem wyzywajac sie na wszystich aspektach obecnosci KRK w Polsce i na swiecie. A wystrzega sie zlego slowa o Izraelu – panstwie ktore jest panstwem quasireligijnym de facto! Sam fakt bycia zydem oryginalnie implikowal przynaleznosc do pewnego kregu wyznanioego – nawet jesli sie nie praktykuje – tak jak gdyby bycie Polakiem impikowalo bycie rzymskim katolikiem.
Obrzydliwie wybiorczy absurd.
Jacobsky,
Piszesz: Nikt nie moze czynic ze swej wolnosci takiego uzytku, ktory przeszkadza innym.
Zgodziłbym się gdybyś napisał, który ogranicza wolność innych,szkodzi im.
Ale przeszkadza?
Właśnie jestem za prawem do przeszkadzania w sferze publicznej.
Co to znaczy kogoś obrazić?
Czy sędzia ma decydować o tym czy czuję się obrażony?
Jestem za zniesieniem paragrafu pozwalającego pozwać za obrazę.
Przecież to jakiś anachronizm.
Sąd może nakazać przeproszenie.
To co ono warte?
A czy może nakazać przyjęcie przeprosin?
W sprawie przepraszania, angażować autorytet Państwa?
Witam.
Co do prof. Legutki, myślę, że nie należy się dziwić jego reakcji. Jest przecież politykiem PiS-u, partii, w której wszelkie przejawy samodzielnego myślenia, a tym bardziej, o zgrozo, oddolnej inicjatywy obywatelskiej są postrzegane jako niebezpieczne.
Dlaczego? A chociażby dlatego że żaden z tych odważnych licealistów raczej nie zagłosowałby na PiS. Poza tym taka działalność stoi w całkowitej sprzeczności z wizją państwa powstałą w głowie Prezesa. Państwa scentralizowanego, jedno(nie)myślnego, wyznającego jedną, instrumentalnie rozumianą religię.
Dlatego podziwiam tych odważnych, młodych ludzi, bo robią coś, na co ja w ich wieku nie miałem odwagi.
Pozdrawiam.
Bohun pisze:
2009-12-20 o godz. 23:35
„Poza tym znacząca część polskiego społeczeństwa to katolicy i to oni decydują poprzez wybory o Polsce, czyli pośrednio religia będzie miała wpływ na nasz kraj.”
– To prawda tylko pozorna. Między czym a czym mamy wybór? Między szarym, czarnym i najczarniejszym? Przecież w Polsce nie ma ani jednej partii, która miałaby odwagę cokolwiek wytknąć Kościołowi. O sprawy wolności sumienia walczy obecnie trzech licealistów i nieliczni dziennikarze, w tym Gospodarz.
P. Legutko i jego „grupa wsparcia” chyba nikogo nie zaskoczyli swoją arogancją. Swoją drogą ciekawe, że profesor czy duchowny mogliby tu uczyć się kultury od młodych.
Rzeczywiście, jak pisze Art63 należałoby ich publicznie ostro obśmiać.
Szczególnie żałosna wydaje mi się postawa szkoły.
Herbert powtarzal, że z prądem płyną tylko śmieci.
Podoba mi się myśl Baudouina o wywodzeniu moralności i uczciwości nie z nakazów i przepisów religijnych, ale z wewnętrznych wartości tkwiących w człowieku. Dziękuję.
W jakim świecie żyje prof. Legutko domagający się karania ludzi za wysyłanie pism.
Jakaś tam kara, niech będzie obniżone sprawowanie.
Wersja nr. 1 uzasadnienia:
Uczeń wysyła pisma do dyrektora szkoły.
Wersja nr.2 uzasadnienia:
Uczniowi nie podobają się elementy wystroju klas, a konkretnie krzyż.
Jedynka to typowy zamordyzm. Dwójka to jakaś łagodna (mogli wszak ukamienować) teokracja. Od profesora, posła, byłego ministra nawet nie wypada, ale trzeba wymagać znajomości prawa i obyczaju w demokratycznym kraju.
Nadto pan Legutko jest zwyczajnym bufonem i arogantem.
„- Spodziewał się Pan, że w Polsce ktoś zażąda zdjęcia krzyży ze ścian w szkole?
– Oczywiście, oczekiwałem. Zastanawiałem się tylko, gdzie się zacznie. Nie przypuszczałem, że w moim okręgu wyborczym. ”
Wszak okręg który wysłał takiego wielkiego człowieka jak prof. Legutko w daleką drogę do europarlamentu z definicji powinien pozostać czysty nawet od myśli o usuwaniu krzyży. Mam zresztą wątpliwości czy mówiąc „mój okręg” profesor nie czuje się raczej właścicielem niż przedstawicielem.
————————————————————————————–
Rebel zajrzy do pism Rosenberga. Rebel ze wstydem przyznaje że rzeczonych pism nie zna. Na razie Rebel odpowie również cytatem:
„The National Government will regard it as its first and foremost duty to revive in the nation the spirit of unity and cooperation. It will preserve and defend those basic principles on which our nation has been built. It regards Christianity as the foundation of our national morality, and the family as the basis of national life.”
Adolph Hitler proclaiming „My New World Order” to the German Nation, February 1, 1933
Niestety tłumaczenia na język polski nie udało mi się znaleźć, zapewne źle szukałem.
Odpowiem również faktami historycznymi z życia Ustaszy. Ich przywódca Ante Pavelic uniknął sprawiedliwości dzięki pomocy Watykanu, zmarł w Madrycie opatrzony na drogę błogosławieństwem papieża Jana XXIII. Kapelan i głowa kościoła reżimu Alojzije Stepinac dorobił się godności kardynalskiej, a nawet statusu błogosławionego (sic!). Jeśli to nie jest poparcie dla faszyzmu to nie wiem co nim jest.
Cieszę się zarówno że się w czymś zgadzamy, jak i to że się w czymś nie zgadzamy. Gdybyśmy się we wszystkim zgadzali to nie było o czym gadać.
Smutne jest, że trwa walka o utrzymanie krzyża na ścianie, kiedyś zawisł i będziemy go trzymać ze wszystkich sił! A jakby było rozsądnie i zgodnie z wolą Boga, gdyby te krzyże ludzie wieszali z własnej woli. Bo stanowią dla nich wartość. Chodzi mi o to, by nie bronić wartości, które stały się wątpliwe, lecz wartości te odbudowywać.
parker,
„Nikt nie moze czynic ze swej wolnosci takiego uzytku, ktory szkodzi innym.”
Voil? !
O slowach – kamieniach napisal wyzej Kartka z podrozy.
Pozdrawiam.
Pan Pisze :
„Baudouin pisze tam również: Dotychczasowa moralność oparta na wierze w Boga nie zapobiegła takim zbrodniom, jak wojny, kara śmierci, niewolnictwo i inne tym podobne ohydy. I dodaje: Obchodzę się całkowicie bez Boga, wywodząc wszystkie swe postulaty i ideały etyczne z ukrytych w duszy ludzkiej pierwiastków współczucia i solidarności rodzaju ludzkiego. ”
Szanowny panie Redaktorze,
idac sladem powyzszego rozumowania moglibysmy wyrzucic
do kosza kodeks drogowy.
Przeciez nie zapobiega on tysiacom ofiar ginacych lub okaleczanych
kazdego roku na polskich (i nie tylko) drogach.
A czy istnienie kodeksu karnego gwarantuje nam swiat bez zlodzieji
i mordercow?
Czy wobec tego i ten kodeks nalezy odrzucic?
Po co wywalac rocznie kupe pieniedzy na sluzbe zdrowia,
ktora nie kazdemu choremu potrafi przeciez pomoc?
Po co nam placic podatki na panstwo, ktore nie potrafi rozwiazac
wszystkich naszych problemow?
A moze w imie „wolnosci i postepu” odrzucic wszelkie kodeksy,
normy i ograniczenia?
Moze wtedy dopiero poczujemy sie naprawde wolni?
(przynajmniej ci, ktorym w takiej dzungli uda sie przezyc).
@Jacobsky
Merci.
To wielka różnica, więc proszę się nie obruszać.
Z Kartką się nie zgadzam.
W tym wypadku, nie wydaje mi się, żeby młodym ludziom słowa Legutki szkodziły.
Przeprowadzili oni akcję polityczną, którą popieram.
Spotkali się z polityczną ripostą ze strony przeciwnika politycznego.
Riposta była chamska,co w oczach kulturalnych obywateli, wystawiło najgorsze świadectwo Profesorowi.
Gdzie tu miejsce dla sądu?
Pieniactwo.
Uważam że przed sądem nie powinno się dochodzić tak ulotnych strat, jak utracona cześć i honor.
To nie przystaje mi jakoś do XXI w.
Do tego straty są zależne od nastroju skarżącego,pory roku.
Rozstrzygnięcie zależy od poczucia honoru sędziego, które zależy od pochodzenia chyba.
Wyobrażam sobie, że sędzia arystokrata inaczej będzie sądził, jak ten z awansu społecznego.
Gospodarzowi i Blogowiczom: Wesolych i Szczesliwych Swiat.
Hej, Krzywulski – czy slowa takie jak Zyd i Izrael piszesz mala litera bo nie znasz polskiej ortografii, czy zeby okazac pogarde?
Dlaczego ateisci, ktorzy nie wierza w Boga domagaja sie zdjecia krzyzy z budynkow instytucji publicznych?? Czy widzi ktos pewna nie prawidlowosc?? Wystarczy odrobina logicznego myslenia. Jesli nie wierze to nic mnie krzyz nie obchodzi…no chyba ze nieustraszeni ateisci jednak sie czegos boja…
Ad Helena:
Jakbys uczciwie przeczytala moje wpisy zauwazylabys ze pisze: Izrael z duzej dwa razy a np. Krakow raz z malej, do tego nie uzywam polskiej interpunkcji.
Myslaca osoba raczej szybko wywnioskuje ze jest to efekt pospiechu i -jakby nie patrzec – pewnej niedbalosci. Byc moze wpis tworzony byl na kolanie, w biegu, w autobusie… Sa jakkolwiek ludzie ktorzy wola sie na sile doczepic. Moze tez dlatego ze nie maja kontrargumentu na merytoryczna tresc wpisu?
Tak? Czy nie?
poprawka: interpunkcji wogole nie uzywam za czesto ale taka juz moja wada ze nigdy mi ona nie wychodzila (dysinterpunkcja?) , natomiast chodzilo mi o polskie znaki diakrytyczne ktore wyszly niejako z odruchu przez lata spedzone za granica.
no i troche oczywiscie z lenistwa.ale dobrego…internacjonalistycznego.
@Levar
Prawa stanowione przez ludzi można zmieniać i ulepszać.
Praw „boskich” z zasady nie można kwestionować. Trzeba w nie wierzyć, nie myśleć.
Jak powiedział w ostatniej debacie w BBC Christopher Hitchens- jest taki czas, kiedy po śmierci papieża, a przed wyborem nowego nie ma na świecie nikogo, kto ośmiela się twierdzić, że jest nieomylny.
I to jest podstawowa różnica między prawem kanonicznym/boskim tworzonym przez teokrację, a ludzkim prawem powstałym w demokracji.
Na marginesie- kodeks drogowy ocala mnóstwo istnień ludzkich. Bez tych regulacji zabijalibyśmy się w stopniu o wiele większym. Ale jako ludzie często lekceważymy te zasady. Niestety.
@Alla wpis
2009-12-22 o godz. 11:28
Masz absolutną rację. Podobnie jak myśl Baudouina. On wyprzedził swój czas.
Polecam lekturę Wiedzy i Życia:
http://www.wiz.pl/main.php?go=1&op=2&id=193
Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie.- Kant
Profesor Legutko nie zasluguje na tytul profesora. Nie umie sie zachowac wobec swoich (potencjalnych) studentow i uwlacza wyksztalconej czesci polskiego spoleczenstwa. Jagiellonka powinna sie wstydzic, ze tacy ludzie, na tak niskim poziomie sa tam wykladowcami. Cudowni polscy licealisci!
Ucze mlodziez szwedzka i nie dziwne jest jej madre zachowanie, tak bardzo szkola szwedzka dba o wychowanie swiatlego obywatela. Tutejsi nauczyciele (a coz dopiero z tytulem profesora) sa przyjacielscy wobec mlodziezy, nie uwlaczaja jej godnosci. Uczen czy student ma takie samo prawo posiadac i wyglaszac swoje poglady jak profesor. Ale to, ze w polskich warunkach znajduja sie mlodzi ludzie o takim morale i inteligencji jest nadzwyczajne! Jestem dumna z polskiej mlodziezy, chociaz ta z Wroclawia stanowi zapewne wyjatek. A moze nie?
Wstydz sie Legutko – nie jest w stanie przejsc mi przez gardlo i na papierze – PROFESORZE wobec Pana!
Stella
Parker
Myślę, że prawo do pozwania za obrazę przed sąd jest jakąś życiową alternatywą. W swoim pierwszym komentarzu napisałem, żę niektórym politycznym „zawodnikom” należy czasem obcesowo a nawet impertynencko odpowiedzieć – postawić ich do pionu. Po prostu obrazić za obrazę, bo tylko to do nich dociera. Jeśli kogoś stać na to intelektualnie i psychicznie oraz jeśli tego chce powinien boleśnie oddać cios. Tyle tylko, że są ludzie słabsi, na gorszej pozycji. Oni są z racji swego położenia (np ci niedoswiadczeni i grzeczni uczniowie) predestynowani do obrażania. W tym przypadku powinnie mieć możliwość obrony swego imienia za pomocą autorytetu sądu. Myślę, że w przypadku tych dzieciaków i europosła Legutki to akurat nie jest przejaw pieniactwa sądowego.
Pozdrawiam
Poponuję w miejsce krzyży wieszać portret duche – Donalda Tuska. To naprawdę świetny pomysł i młodzież będzie się lepiej uczyła Będzie porządek i spokój. Prof. Legutko do sądu! Słowo „smarkacz” jest niestety obraźliwe jak diabli …
„wicie, wy tych studiow nie skonczycie”
powiedzial do mnie docent marksizmu-leninizmu
(dzisiaj potrojny profesor, pierwsza lawka w kosciele),
gdy zwrocilem mu uwage, ze nie ma najmniejszego pojecia o marksie
-mial swieta racje!!!
@Mat”o chyba ze nieustraszeni ateisci jednak sie czegos boja?” – trafił Pan w sedno – ateiści się boją.
W imieniu wszystkich nauczycieli szanujących swoich uczniów, licealistów z Wrocławia serdecznie przepraszam i jednocześnie im gratuluję.
proponuje rozwiazac problem krzyza w szkolach i miejscach publicznych w polsce!
ORLA UKRZYZOWAC ! 😉
Licealisci z Wroclawia tak trzymac !
„chcesz zaistniec badz wyjatkowy „