Subiektywny skaner prezydencki
Zabawa weekendowa, choć w niedzielę będzie się działo: wybory u sąsiadów.
Zabawa, bo normalnie rankingów nie układam. Ale jak czytam spekulacje o Olechowskim, Marku Jurku itd.,pani Kwaśniewskiej, korci napisać, o co chodzi.
Chodzi o prezydenta, który by umiał być prezydentem, to znaczy uosabiał majestat państwa polskiego. Zwłaszcza, że ten majestat nie jest oczywistością dla wielu. Jak państwo jest szanowane, mniej jest ważne, kto stoi na jego czele. Machina się kręci, prawo jest respektowane, wtedy nawet ktoś mało prezydencki może być szefem bez uszczerbku dla powagi instytucji i płynności rządzenia.
Nam jeszcze do takiej sytuacji dość daleko. Żaden z naszych dotyczasowych prezydentów nie spełniał moich wyobrażeń o osobie sprawującej tak wysoki urząd, ale oczywiście nie wszyscy byli jednakowo nieudani w tej roli.
Prezydent moich marzeń powinien mieć naturalny autorytet, dobrą prezencję, duży dorobek publiczny i umiejętność komunikowania się z społeczeństwem w mediach i na żywo, w tym dobrze władać językiem polskim, posiadać elementarne przygotowanie oratorskie, wreszcie powinien starać się unikać stronniczości i partyjności, w tym zwłaszcza podkreślania swej narodowości i wyznania oraz opcji politycznej, ilekroć to tylko możliwe.
Latwo dostrzec, że Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński tej listy w całości nie spełniają. Odrywając się samemu od mych ideowo-politycznych sympatii, dwóm pierwszym przyznałbym przewagę nad dwoma następcami.
A teraz skaner zdolności prezydenckich niektórych osób publicznych w świetle wymienionych wyżej kryteriów.
Naturalny autorytet: Olechowski, Tusk, Władysław Stasiak, Szmajdziński, Szymanek-Deresz, Bronisław Komorowski, prof. Jacek Hołówka, Cimoszewicz
Dobra prezencja i maniery (bardzo ważna, bo sugerująca naturalny autorytet): jak wyżej
Duży dorobek publiczny: jak wyżej, może na kredyt dla Stasiaka, Lech Kaczyński
Komunikacja: Tusk, Olechowski, Komorowski, Szmajdziński, Hołówka
Ponadpartyjność: Hołówka, może Komorowski, Olechowski, Cimoszewicz.
Jurek i Wałęsa czy Kaczyński nie spełnialiby większości moich kryteriów dobrego prezydenta, pani Kwaśniewska nieliczne, Kwaśniewski niektóre, zwłaszcza kryterium komunikacyjne.
Ponieważ Hołówka oczywiście w grę prezydencką nie wchodzi, podobnie jak Stasiak i zapewne jeszcze kilka osób tu wymienionych, konkluzja jest taka: nie mamy polskiego Obamy.
Komentarze
Ewar, 22.19. Pochwaliłem Program II PR jako jedyny nadający się do słuchania. Zganiłem niektórych nawiedzonych agitatorów i radość, że nie występują tam niektórzy znani komentatorzy, także ci z POLITYKI. Niestety cenzura wykosiła. Pozdrawiam
Konsekwentnie proponuję Jacka Majchrowskiego zahartowanego w utarczkach z obskurantyzmem i kołtuństwem krakowskiego kościoła oraz reakcyjnych i warcholskich kręgów POPiSu. Jest kojarzony z lewicą czyli inteligentny, mądry i sprawny.
A po co nam prezydent?
Jaruzelski,element kontraktu politycznego.
Wałęsa, z całym szacunkiem dla Pana Lecha, falandyzował i odgórnie pluralizm wprowadzał,no ale to początki demokracji.
Jak by wtedy stanowiska prezydenta nie było, to coś by się stało?
Kwaśniewski, jakiś szczególny wkład w rozwój kraju wniósł na tym stanowisku?
Chyba poprzez weto ustaw podatkowych, które Balcerowicz tuż przed wkroczeniem wyżu demograficznego na rynek pracy chciał wprowadzić.
To potem bezrobocie do 20% wzrosło.
Kaczyński,jak kula u nogi ze swoimi wetami.
Jak PiS demokracji zagrażał, to też nas obronić nie mógł, bo nie on bratem kieruje, tylko odwrotnie.
Skoro dotychczasowi mało pożyteczni byli,tylko mniej lub bardziej szkodzili,a na horyzoncie dobrego kandydata nie widać, to czy nie warto się zastanowić nad likwidacją tego przeżytku ustrojowego?
Wiem że to dziś utopia,ale też blog do dywagacji służy.
Majestet. Tak, dla mnie ten majestat nie jest oczywisty. Sorry za brutalnosc.
Osobiscie nie mialabym nic przeciwko pani Kwasniewskiej, bo wiem, ze nie przynosilaby Polsce wstydu, nie chlapala jezorem glupot, nie nadymalaby sie, nie chichotalaby slyszac premiera mowiacego po angielsku, sama umialaby sie porozumiec na miedzynarodowych spotkaniach w jezyku innym niz polski, nie urzadzalaby zalosnych nocnych eskapad na granice dwoch walczacych ze soba krajow szukajac guza, bylaby sklonna do kompromisow, nie oglaszalaby nieustannie trzydniowych zalob narodowych, bylaby by-partisan, nie przekreclaby kazdego obcego nazwiska, mowilaby ladnie po polsku, usnmiechalaby sie od czasi do czasu, dopilnowalaby aby w kazdej ambasadzie RP byl ambasador, nie mialaby fochow,podpisywala ustawy na czas, bylaby zawsze ladnie i odpowiednio do okazji ubrana i uczesana, dbalaby o wlasne uzebienie i mialaby serce zawsze po wlascowej stronie.
Czego wiecej po ostatnicvh trzech latach mozna oczekiwac od prezydenta Rzeczypospolitej? Jolu, musisz!
A może Balcerowicz?
Ze wszystkimi cechami osoby bedacej prezydentem , ktore Pan Radaktor wymienil sie zgadzam dodalbym tylko jedno, ze osoba ta zgodnie z polskim prawem nie tylko powinna byc bezpartyjna ale i powinna postepowac jak osoba neutralna w miedzypartyjnych sporach, nie jak obecny Prezydent, ktory jest tuba swego brata i PiSu choc formalnie jest bezpartyjny oraz dodalbym do tego slowo prawdomownosc i godnosc w najszerszym tego slowa pojeciu oraz przedewszystkim uczciwosc i tu tez Pan Redaktor ma racje bo bardzo trudno znalesc aktualnie osobe w Polsce spelniajaca chocby w jakims stopniu te wszystkie wymagania, o ktorych mowa, i tyle.
Z powazaniem
Wlasnie. Przerazajace czterdziestomilionowy narod i taka posucha. Nawet jednego kandytata trudno znalezc.
Na polskiej scenie politycznej trudno przebic sie mlodemu, zdolnemu i uczciwemu politykowi. Chyba takich u nas nie ma. Uklady, ukladziki, bagno.
Moze nalezy zaczac od parlamentarzystow, zmienic ordynacje wyborcza, bo obecna faworyzuje kumoterstwo.
Zaczynając od końca , wpisu Gospodzrza o osobach spełniających jego zdaniem wymogi ewentualnych kandydatów na stanowisko prezydenta RP- pozwolę sobie zauważyć, że takie rozważania niewiele mają sensu, gdyż są one projekcją czyjejś jednostkowej wrażliwości. Prezydent Obama , na moje czucie jest zwykłą PR-owską wydmyuszką. Gdyby Obama miał prawdziwą wartość, jaką jego wyborcom, na fali histerii wywołanej wśród tych ostatnich spreparowano ponad ich wolą metodami inżynierii społecznej, to kontrast pomiędzuy upozowanym kandydatem Obamą obiecującym wszystko o czym marzyli jego wyborcyz nieograniczoną nadzieją na czele, a realną praktyką jego prezydentury- nie byłby aż tak wielki.
Jeśli dla Gospodarza, lpolscy kandydaci z jego listy , podsumowywani są nostalgicznym westchnieniem, że wśród nich nie ma kandydata klasy Obamy, to ta lista , jest listą naszej tragedii. Jeśli na liście Gospodarza znajdują się tacy kandydaci, jak prof.Hołówka, czy Marek Jurek, to moje odczuwanie względem odczuwania Gospodarza znajduje się w skrajni. Sam pomysł z Hołówką czy Stasiakiem, na prezydenta -mnie szokuje. Po wieloletnich , cyklicznych rozważaniach o kandydatach na naszego prezydenta, ze wszystkich wymienionych, mnie odpowiada jedynie pan Szmajdziński. Jest autentyczny, sensowny i bardzo panujący nad myślami i emocjami.
Komorowski jest straszliwie sztampowy. Jest uczciwy, jest patriotą, ale w puli swoich możliwości jest skończony i nierozwojowy. Olechowski i Cimoszewiczto „przechodzone” talenty, zwłaszcza mniej playboyowaty i bardziej na serio Cimoszewicz.Pani Szymanek-Deresz, miała swój świetny moment, kiedy była szefową gabinetu u Kwaśniewskiego. Jako następczyni Kwaśniewskiego w tamtym czasie mogłaby być niezła.
Pozostali są jacy są. W moim odczuciu, układ jest tak niedobry/kandydaci i rywalizacja Tusk-Kaczyński o przyszłą prezydenturę, że jedynym wyjściem z opresji, naprzekór rozumowi- salomonowo upchają Wałęsę na to stanowisko. Wałęsa da się łatwo „przekonać”, w życiu nauczył się wyłącznie odgrywania publicznych ról, co czyni automatycznie i bezrefleksyjnie, więc najmnie będzie się wzbraniał „wdepnąć ” w najgorszą prezydenturę z dotychczasowych, gdyż warunki dla przysałego prezydenta RP szykują się fatalne i wielu ze strachu nie zawalczy o to stanowisko. Wałęsie wmówią poczucie odpowiedzialności jako „legendzie” i zgodzi się bez szemrania.
Warto zauważyć, że Wałęsa dojrzał do bycia w majestacie podobnym do Obamy. Takie same pozy, ten sam rodzaj buty, to samo pocfzucie wielkości. Kto ma uszy , ten słyszy, jak mówi „pismo święte”.
Pozdrawiam,Sebastian
Wszystkie Pańskie kryteria spełnia prof. Ewa Łętowska.
Stasiak jest tu nieporozumieniem, to półinteligent, to co mówi to woda.
A np. mecenas Piesiewicz?
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowni Państwo.
Jak zabawa, to zabawa.
Uważam, że kryteria podane przez Pana spełnialiby np. prof. Karol Modzelewski, Zbigniew Bujak i kandydat Spin Doktora, prof. Jacek Majchrowski.
Kandydatka zaproponowana przez PIRS’a wzbudziła moje obrzydzenie kiedy przez kilka godzin uzasadniała dlaczego profesor prawa może nie spełniać warunków, wręcz łamać prawo w postaci nie wywiązywania się z obowiązku, który determinował możliwość objęcia stanowiska Prezydenta Warszawy. Swymi pokrętnymi wywodami skompromitowała siebie i cały Trybunał Konstytucyjny udowadniając, że są równi i równiejsi, jak u Orwella.
Skreślam ją na zawsze.
Pozdrawiam, Nemer.
Jacek Saryusz Wolski.
Co to jest dorobek publiczny Szmajdzińskiego ? Szmajdziński nigdy nie pracował, jak zwykły człowiek, był zawodowym aparatczykiem komunistycznym. Zaraz po studiach przeszedł do aparatu młodzieżowego, w 1984r. został przewodniczącym Zarządu Głównego ZSMP, w 1986r. członkiem KC PZPR. Karierę w PZPR zakończył w 1990r. na stanowisku kierownika Wydziału Organizacyjnego KC PZPR. Szmajdziński nie był w PZPR żadnym liberałem, raczej przeciwnie, betonem. W latach 2001 – 2005 był ministrem obrony, znanym, tak jak premier Miller, z proamerykańskości.
Szanuje socjalistow i lewicowcow, ale prawdziwych, nie przefrabowanych lisow z pzpr.
http://en.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Szmajdzi%C5%84ski
PIRS, tak, wszystkie te kryteria spelnia Pani Letowska, niegdys najleoszy rzecznik praw czlwoieka jakiego Polska miala..
Momo, komplertnie zbaranialam po twym plomiennym wpisie do mnie. Ja nawoluje do komfprmizmu? JA, Krolowa Nonkomformizmu? Ja nazywam kogos lewakiem?
Ostatni raz uzylam tego slowa bodaj w stosunku do bandy Baader-Meinhof, a moze byly to Czerwoneh Brygady.
Cos Ci sie pokickalo, momo. .Jedyne o co prosze, to zebysmy rozmawiali ze spba w sposob nie ublizajacy oponentom, a zwlaszcza Gpospodarzowi tego blogu, ktpry stworzyl dla nas to miejsce spotkan i wymiany hm, mysli. Chamstwo w stpsunkui do niego i do nas nie jest przejawem nonkonformozmu. Jest tylko i wylacznie chamstwem.
Mojemu stanowisku w sprawie PRAWA kobiety do kontroli wlasnej rpozrodczosci dawalam wyraz niejednokrotnie. Ja je uwazam za nie podlegajace dyskusji niezaleznie od powodu przerwania ciazy i w tym jestem – byc moze – bardziej radykalna od wielu obroncow Alicji Tysiac.
A w procesie nie chodzilo o prawo do wykonania zabiegu, tylko o zaszczuwanie konkretnej kobiety przez Inkwizytora z Goscia Niedzielnego, stosujacego noiedopuszczalne porownania i rozpetujacego wokol Pani Aloicji kampanie nienawisci. I bardzo sie ciesze z tego wyroku. Dodatkowo chcialabym jeszcze aby ks. Goncarczyk w piekle sie smazyl. Niestety, nie mam zadnej pewnosci co do istnienia piekla. Jak i nieba. 😆 😆 😆
Gospodarzu,
To, że nie ma kandydatów na polskiego Obamę, nie martwi mnie wcale. Głęboko mnie martwi, że nie ma kandydatów na polskiego de Gaulle’a, Adenauera, Roosevelta (któregokolwiek z dwu), Kennedy’ego, Reagana, panią Thatcher czy Putina – a więc przywódców wyrazistych, stawiających sobie cele wykraczające poza najbliższe wybory czy sondaż poparcia, mających wizję tego, co z ich krajami powinno się dziać za 20 czy 50 lat.
Żeby nie było wątpliwości, wizja Putina nie budzi mojego zachwytu, przeciwnie, przeraża mnie, ale nie mogę zaprzeczyć jej istnieniu.
@Spin Doctor –
Jedynym celem Jacka Majchrowskiego jako prezydenta Krakowa jest wspieranie prywatnej szkoły wyższej, której był założycielem. Nie sądzę, aby Majchrowski mógł robić to skuteczniej z fotela prezydenta Polski niż z fotela prezydenta Krakowa, więc Pałacem Namiestnikowskim nie będzie zaiteresowany. Pałac Wielopolskich mu w zupełności wystarcza.
A poza tym Majchrowski jest bardzo złym prezydentem Krakowa. Gnuśnym. Prezydentem został dzięki poparciu obrażonego na cały świat Jana Rokity (poparciu de facto, chociaż nie wyrażonym formalnie). Został wybrany na drugą kadencję dzięki temu, że tak PiS, jak i Platforma, wystawiły kandydatów kompletnie niewybieralnych. Widząc stosunki panujące obecnie w tych partiach w Krakowie, Jackowi Majchrowskiemu już teraz można gratulować wyboru na trzecią kadencję.
Mysle, ze wsrod tych dwoch, ktorzy beda sie liczyli w tej grze najblizszy idealowi (choc tez odlegly) jest Donald Tusk. Lech Kaczysnki pokazal dobitnie wszystkie swoje wady: nieumiejetnosc poslugiwania sie jezykiem polskim (nie wspominjac o obcych), nieumiejetnosc publicznego wyslawnia sie (plucie sobie w brode zamiast wyraznego artykulowania), jednostronnosc partyja (tylko PiS i kropka), brak autorytetu (poza PiSem, czyli ok. 25 proc. Polakow), wyglad i maniery typu ‚spieprzaj dziadu’ – sam to wymyslil. Powinnismy byc dumni z Tuska, bo on choc troszke popchnie sprawe prezydentury do przodu.
Nie ma co rozwazac prezydentury Olechowskiego czy Kwasniewskiej, tak jak nie bylo nigdy sensu rozpatrywac ewentulanej prezydentury Giertycha, Leppera czy Romana Bartoszcze albo Leszka Moczulskiego. Bedzie pojedynek Tusk-Kaczynski i jesli Polska ma cokolwiek znaczyc w przyszlosci to Tusk musi ten pojedynek wygrac. Ponowna prezydentura Lecha Kaczynskiego bylaby dla kraju katastrofa. Czym szybciej obaj bracia Kaczynscy odejda na smietnik historii tym lepiej dla Polski. Zyjemy w XXI wieku, a bracia Kaczyscy sa zywcem przeniesieni z XIX ze swoimi fobiami, hierarchiami wartosci, przegranymi powstaniami i trupami upchanymi po szafach.
Helena,
„Helena pisze:
2009-09-26 o godz. 07:24
Mojemu stanowisku w sprawie PRAWA kobiety do kontroli wlasnej rpozrodczosci dawalam wyraz niejednokrotnie. Ja je uwazam za nie podlegajace dyskusji niezaleznie od powodu przerwania ciazy i w tym jestem – byc moze – bardziej radykalna od wielu obroncow Alicji Tysiac.”
—————————————————
Szanowna Pani,
najpierw moja stała deklaracja -jestem ateistą.
Pani wypowiedź , którą zacytowałem, nie jest efektem Pani przemyśleń. Tak „hałasuje ” epoka, w której żyjemy, a Pani tylko dołączyła się do modnego chóru.
W epoce starożytnej Sparty zrzucano noworodki ze skały, jeśli im się nie podobały/na pewno kryteria były baaardzo rozciągliwe przy tamtym stanie wiedzy medyczno-naukowej/, i wtedy to też było trendy. Zwolennicy tamtego procederu, zapewne też byli pewni swego, dla tamtej epoki -niezwykle sensownego w ich najgłębszym przekonaniu.
Każda epoka ma swoje „smaczki”, a stadny instynkt, pozwala na ich masowe wylansowanie, zaistnienie. Komunizm, adopcja idei Nietzschego itp.
Bezrefleksyjne stada przyjmowały te naj… wartości, poświęcały się dla nich całkowicie, a nam cierpnie skóra na samą myśl o nich…
Epoki mijają, a bezrefleksyjne , stadnie przyjmowane wartości, charakteryzują ich uczestników.
Sprowadzanie problemu aborcji- do „kontroli własnej rozrodczości” przez kobiety, brzmi jak opinia kierownika nadzorującego sztuczną wylęgarnię. To całkowite zredukowanie człowieczeństwa do samej prokreacji. Dając wyzwolonym seksualnie kobietom taką furtkę, uświęcamy seksualizm z jego skutkami ponad naszą ludzką duchowość i humanizm.
Przy takim wartościowaniu, z trudem przechodzą mi przez gardło takie słowa jak miłość , uczucia empatia etc.
Przypomnę mój argument, którego użyłem pod poprzednim wpisem Gospodarza:
dziecko chcian , uglądane przez rodziców na etapie płodu ,na monitorze USG wywołuje
u nich wysokie pozytywne emocje. Widzą w tym embrioniku swoje konkretne dziecko.Dziecko niechciane staje się tylko tkanką do usunięcia, jakąś tam naroślą.
Czas płynie, epoka nasyca się takimi pojęciami, jak „rozrodczość” i nowe pokolenia , przyjmują to jako normę…
Równocześnie pobrzmiewają opinie, że światem powinny rządzić kobiety, bo ich matczyny instynkt wniósłby więcej Dobra od samczej brutalności…
Pozdrawiam,Sebastian
Tak, prof. Majchrowski to druga osoba na którą bym zagłosował.
Ale jest jeszcze jeden kandydat, któremu w wygraniu w cuglach tych wyborów stoi na przeszkodzie tylko brak polskiego obywatelstwa: to Shrek.
@Nemer:
Język prawniczy, podobnie jak język urzędowy, to po prostu obcy język.
„Młodzi chłopcy” do ROBOTY parlamentarno-rządowej !
Czy w naszym ustroju rzeczywiście Prezydentem RP musi zostać ?młody chłopak? (co było to było) zdolny do ciężkiej roboty parlamentarnej / rządowej ?
Czy tą funkcją / urzędem nie powinien być uhonorowany ktoś nieco ?zmęczony? a ZASŁUŻONY pracą dla Polski ?
Czy takich brak ?
Janusz Gajos vel Janek Kos vel Turecki – 70 lat na karku – zaden zoltodziub, bral udzial na wojnie, pracowal jako wozny i biznesmen, ma dobra dykcje , pamieta co ma powiedziec.
Ponowię pytanie, do wszystkich którzy wiedzą jaki prezydent powinien być.
Do tych, którzy wiedzą kto był by najlepszy, a kto się kompletnie nie nadaje.
Po co nam prezydent?
Przecież dopiero z odpowiedzi po co,może wynikać jaki.
Jak na razie, to z wpisów wynika że powinien być po to, żeby nas nie kompromitował,żeby nie był partyjny,żeby miał dobre maniery i ładnie mówił.
Odpowiedź, że jest nam potrzebny, bo w konstytucji jest zapisane że ma być, jest odpowiedzią na pytanie dlaczego,ale chciałbym się dowiedzieć po co?
Głupie pytanie?
pfg, 08.55. Bardzo to ubogie coś napisał o Majchrowskim. Nie odbiega od sztampy propagandy POPiSu. Z tą szkołą też wypada dać już sobie spokój.
Parker 😆 Trudno Ci odmowic racji. Ja tez nie wiem po co Polsce prezydent, ale jak juz ma byc, to niech bedzie ktos co najmniej symoatyczny. Jak dlugo wstydu nie przynosi, niechajze sobie bedzie… 😆 😆 😆
Sebastian, a mozesz mi zdradzic skad sie w Tobie bierze – jakze aroganckie – przekonanie, ze masz taki wglad w moja dusze, ze wiesz dokladnie skad sie wzial moj stosunek do aborcyjnych praw kobiet i ze wzial sie z jakichs, jak twierdzisz, modnych pradow a nie porzemyslen, przekonan, zyciowego doswiadczenia?
I w jakim miejscu, prosze zacytuj, namawialam, aby niechciane niemowleta zrzucac z tarpejskiej skaly? I czy ja kieddykolwiek na tym blogu napisalam slowo „dziecko”, „zycie poczete” albo uzylam jakiejs innej koscielnej ksywki na niechciana, niepozadana CIAZE?
Dyskutuj z tym co pisze, a nie z tym co wykombinowales w swojej madrosci, ze powiedzialam.
parker,
Nie ma glupich pytan. Sa tylko glupie odpowiedzi. Byc moze moja bedzie taka, ale pisze co pamietam ze studiow.
w systemie podzialu wladz takim, jaki obowiazuje w Polsce i w wielu innych krajach europejskich prezydent lub inna forma glowy panstwa niezaleznej od parlamentu i od rzadu potrzebna jest chocby po to, zeby to on (prezydent, monarcha) rozwiazywal parlament oraz wykonywal inne funkcje, ktorych rzad nie moze wykonac bezposrednio wobec parlamentu, wobec sadow czy w sytuacjach okreslonych przez konstytucje, a wynikajacych z tradycji ustrojowej. Dla przykladu: rzad nie moze bezposrednio rozwiazac parlamentu, bo byloby to naruszeniem rownowagi miedzy wladza ustawodawcza i wykonawcza. Musi to zrobic prezydent, nawet jesli na wniosek rzadu, ale zawsze jest to ktos inny niz rzad.
Nie trzeba psioczyc na urzad prezydencki jako taki, bo z punktu widzenia konstytucyjnego jest on potrzebny, chyba ze przyjmie sie na 100% model amerykanski. A zwlaszcza smieszne sa czeste narzekania, ze prezydent kosztuje podatnikow. So what ? Napisalem u Passenta, powtorze i teraz: demokracja jest jak auto z 12 cylindrami. Jak sie zdecydowalo miec takowe, to trzeba pogodzic sie, ze wiecej pali i ze nalanie do pelna kosztuje. Ale moim zdaniem warto wydac te pieniadze.
Mowie oczywiscie o urzedzie, a nie o aktualnym stanie prezydentury w Polsce.
Pozdrawiam.
PIRS,
moze nie az tak z tym jezykiem obcym. Owszem, nie jest o latwy w odbiorze a logika zdan bywa zlozona, ale wcale nie jest to jezyk obcy. Jesli przyjac Twoje rozumowanie to cale prawo jest obcym tworem jesli tylko wyjdzie sie poza ramy kargulowego postrzegania tego zjawiska.
Prof. Ewa Letowska ? – czemu nie. Bardzo ciekawa kandydatura.
Pozdrawiam.
My tu, przepraszam, o takich duperelach jak wybór odpowiedniej osoby na prezydenta, a nasze świeckie państwo ma poważny problem. Jak podaje Gazeta Stołeczna, kancelaria premiera wyznaczyła 7 października na poświęcenie kamienia węgielnego pod Stadion Narodowy. Data ta nie odpowiada episkopatowi, bo akurat wtedy ma plenarne posiedzenie. Poza tym księża narzekają, że część religijna uroczystości została skrócona z 20 do 5 minut. Wprawdzie w 2001 roku odbędzie się jeszcze poświęcenie całego stadionu, no i będzie przy stadionie kaplica, ale to chyba za mało.
Zastanawiam się, w jakim stopniu fakt święcenia obraża moje uczucia ateistyczne. Nie wspominam o opłatach za święcenie i za kaplicę, bo pewnie zrobi się przy stadionie muzeum i w ten sposób uzasadni wydanie państwowych pieniędzy. Ale jeżeli już mamy być skuteczni, to może poprosić o poświęcenie kogoś z episkopatu Brazylii?
Oczywiście poświęcenie stadionu odbędzie się w 2011 roku.
PIRS,
ja mysle, ze stadion i cale Mistrzostwa to jedno wielkie poswiecenie..
Helena pisze:
2009-09-26 o godz. 14:31
——————————-
Szanowna Pani,
i znów ta sama płyta-z wytykaniem arogancji i popychanie” czarnego „, „czarnym”, tak,żeby było „białe”.
Za dużo z mojego wpisu przyjęła Pani ksobnie . Większość mojego wpisu do Pani, była wykładnią mojego myślenia na temat kumulowania się wartości w różnych epokach, Całkowicie bez związku z Pani Szanowną Osobą.
Wybaczy Pani, ale w kontekście tego co dzieje się w temacie „Aborcja” -” PRAWO kobiety do kontroli własnej rozrodczości” poparte czymś takim:”Ja je uwazam za nie podlegajace dyskusji niezaleznie od powodu przerwania ciazy i w tym jestem – byc moze – bardziej radykalna od wielu obroncow Alicji Tysiac.?
kojarzy się jednoznacznie. „Niezależnie od powodu przerywania ciąży…”!!! Jeśli nie jest jednoznaczne, to bardzo proszę o taką interpretację.
Większość wyznawców wartości i zachowań społecznych, jakie występowały w poszczególnych epokach, z racji tego, że byli istotami czującymi i myślącymi też popierało te wartości po własnych przemyśleniach. Dla naszych umysłów to praca automatyczna. Wielu dochodziło do wniosków radykalnych. Czy dochodzenie, po przemyśleniach do wniosków takich samych jakie posiada awangardowa poprawność, może być argumentem na cokolwiek. Nawet gdyby ktoś doszedł najpiękniejszą drogą do wniosków rozumiej.ących i uzasadniających aborcję, to i tak wynik tej pięknej wewnętrznej wędrówki, tego kogoś, kończy się na jednym-rzesze kobiet z „problemem” mają gotowca argumentacyjnego na pozbycie się „problemu” „Niezależnie od powodu przerwania ciąży”. Przemyślenia osób mądrych, czego Pani nie odmawiam, kończące się wnioskami przyzwalającymi na aborcję, są odtrutką sumień, kobiet, które z tych przemyśleń tworzą dopuszczalną normę, ponad ich dociekaniami o człowieczeństwie.
Sebastian,
@jacobsky 2009-09-26 o godz. 14:42:
Dla mnie języki prawniczy i urzędowy często brzmią jak język obcy. Wielokrotnie czytałem sądowe orzeczenia lub pisma z urzędów i zastanawiałem się nad ograniczeniami swego intelektu. Ludzie obznajomieni z tymi językami tłumaczyli mi nie raz, co źle zrozumiałem. Podobne uczucia mam przy czytaniu instrukcji do japońskiego sprzętu elektronicznego, które wykazują wyjątkowy talent do gmatwania rzeczy prostych.
Zygmunt Kałużyński, katolik, miał podobne odczucia czytając homilie, encykliki i inne wystąpienia episkopatu i porównując je z Ewangelią i tekstami greckich pisarzy sprzed tysięcy lat.
Kecaj,
zgoda, jeśli chodzi o P. Kaczyńskiego w roli prezydenta. Nie podzielam jednak Twojego zachwytu obecnym premierem! Że on niby jakieś sprawy popycha, jak piszesz? Dokąd, do przodu? Eh, ten popychacz jeszcze nie wyjaśnił swojej roli (nikt już nigdy go o to nie śmie zapytać nawet) w procesie popychania Cimoszewicza do tyłu. Jarucka skazana, a Tusk lelija?
A prezydent (urząd) potrzebny jest Polsce tak samo, jak senat, jak ta chmara (p)osłów, czy prostytutce aktywnej dziecko. Do czego służy ta funkcja, skoro nie ma z tego pożytku dla nikogo i niczemu nie służy? Bo komu, to zawsze wiadomo.
Jacobsky
Dzięki za odpowiedz.
Nie ma głupich odpowiedzi.
Głupie jest wybieranie prezydenta, jak się nie wie po co.
Monteskiusz pisał o władzy ustawodawczej,wykonawczej i sądowniczej.
To po co nam jeszcze jedna?
Żeby parlament rozwiązać jak zajdą konstytucyjne przesłanki?
To ja mogę rozwiązać, jak będzie taki wymóg.
Nie wydaje mi się żeby był prezydent do tego potrzebny.
„a wynikajacych z tradycji ustrojowej.”
Ta tradycja to 20 lat przed wojną i 20 lat teraz.
Bieruta zaliczamy?
Radę Państwa?
Jak na tradycję, to wydaje mi się trochę za mało.
Dialog z Misia mi to przypomina.
„z punktu widzenia konstytucyjnego jest on potrzebny”
No ale do czego?
Sorry że Cię męczę, ale znasz jeszcze jakiś inny powód?
Inni jakoś wolą wybierać, niż się zastanowić po co to robią.
Jacobsky
Jeszcze co do tradycji,
taka refleksja mnie naszła.
Po ok 200 latach od liberum veto, kiedy pamięć o nim powinna się zatrzeć,
po wbijaniu do głowy uczniom przez dwieście lat że było przyczyną upadku Polski, wyposażamy w nie prezydenta w trzeciej RP.
Zgromadzenie Narodowe nawet się nie zająknęło.
Jeśli przyjąć kryterium szerokich horyzontów jako przeciwieństwo ciasnoty umysłowej i ponadprzeciętne czucie czasu to może :
Piotr Sztompka – socjolog, naukowiec;
Tomasz Lis – człowiek mediów;
Magdalena Środa – wie co mówi;
Jadwiga Staniszkis – oblatana intuicjonistka.
Żaden z rozważanych na tym forum potencjalnych kandydatów nie dorasta im do pięt.
Gdyby tylko chcieli, a wyborcy potrafili zaryzykować i oddać czas „bezpartyjnym”.
parker,
prezydent nalezy do wladzy wykonawczej. Z tym, ze jego umocowanie w systemie wladz sprawia, iz np. w okresie miedzy rzadami to on stanowi gwarancje ciaglosci tej wladzy, miedzy innymi poprzez powierzanie funkcji formowania nowego rzadu. Parlament tego czynic nie moze, bo to nie jego dzialka. To oczywiscie w uproszczeniu, bo sa tez inne czynniki dyktujace koniecznosc istnienia konstytucyjnej glowy panstwa w niektorych systemach konstytucyjnych. Wlasnie po to glowa panstwa/prezydent (najlepiej apolityczny, ponad partiami) jest potrzebny.
Tradycja ustrojowa czy konstytucyjna jest wazna, bo to ona sprawia, iz niektorych rozwiazan nie da sie sprowadzic automatycznie na grunt innego systemu prawnego. Nie trzeba trywializowac historii konstytucyjnej, bo – wbrew Twojemu podejsciu do zagadnienia – jest ona waznym czynnikiem ksztaltowania ustroju, tak w sensie doswiadczen pozytywnych (np. Konstytucja marcowa), jak i negatywnych (wpomniane przez Ciebie liberum veto). Nie wiem tylko, co Mis ma z tym wspolnego.
Pozdrawiam.
PIRS,
niestety, ale jezyk prawniczy musi byc bardzo precyzyjny i scisly, aby nie pozostawiac pola dla dowolnych interpretacji na gruncie semantyki. Taki wymog automatycznie prowadzi do powstania zargonu, tak jak to ma dzis miejscie w praktycznie rzecz biorac kazdej dziedzinie ludzkiej dzialalnosci specjalistycznej. Prawo czy orzeczenia sadowe pisza prawnicy obeznani z zargonem i jest to w pewnym sensie sposob komunikacji miedzy nimi. Oni sie rozumieja, i o to chodzi. Jesli natomiast tekst prawniczy jest zagmatwany dla kogos z zewnatrz, to trudno. Zawsze mozna poprosic prawnika o wytlumaczenie niezrozumialego tekstu, podobnie jak mozna poprosic lekarza o wytlumacznie rownie hermetycznej jezykowo epikryzy lub innej opinii o stanie zdrowia.
Oczywiscie nie wszyskie teksty prawnicze musza byc niezrozumiale. Tak jak w innych dziedzinach specjalistycznych, tak i w prawie istnieja organizacje czy czasopisma zajmujace sie wulgaryzacja prawa. I slusznie, gdyz nieznajomosc prawa szkodzi i w interesie kazdego lezy, aby prawo znac w takim zakresie, jakiego wmaga prowadzona dzialalnosc. Jesli zadanie to przerasta mozliwosci, to trzeba zwrocic sie o pomoc do prawnika.
Z uwagi na zlozonosci wspolczesnego obrotu prawnego niemozliwe jest dzis sprowadzenie jezyka prawniczego do poziomu podstawowego jesli chodzi o zakres slow czy zwiazki logiczne w zdaniach. Jakby to powiedziec… Znacznie oddalilismy sie od etapu, kiedy prosty jezyk 10 przykazan wystarczyl. Juz w starozytnym Rzymie tworzono wyrafinowane teksty prawnicze, ktore do dzis moga zachwycac jesli chodzi o ich spoistosc, precyzje, a jednoczesnie generalny sposob pisania zjawisk regulowanych prawem. Tak jest i dzis, co sprawia, ze jezyk prawniczy moze byc postrzegany jako niezrozumialy na pierwszy rzut oka.
Pozdrawiam.
Hmmm, Panie Gospodarzu…
Olechowski, Tusk, Stasiak, Szmajdziński, Szymanek-Deresz, Hołówka, Cimoszewicz…
No, dobrze. Pewnie żadna z tych postaci by nas nie kompromitowała przy każdej okazji. Większość ma coś w głowach, to porządni ludzie, ale… formatu im brak. Czy ktokolwiek mógłby być naprawdę dumnym z takich postaci na stanowisku prezydenta? Czy ktokolwiek zmieniłby swoją opinię na temat polskiej polityki przy prezydencie którymś z wymienionych? To pewnie lepiej niż Kwaśniewski, czy Kaczyński, ale czy tak znowu dużo lepiej? Jaki jest dorobek publiczny Olechowskiego? Był menadżerem Trzech Koron, a lata później ministrem u Olszewskiego. Ostatnio sprzymierzył się z Piskorskim (wolę Kaczyńskiego!). Szmajdziński, Tusk? Majestat? Wolne żarty.
Majestat to de Gasperi, to de Gaulle, to Adenauer, to Olaf Palme, to Bush senior, to Margaret Thatcher. To, będąc bliżej naszego podwórka, Vaclav Havel, Arpad Goncz.
Tusk, Komorowski, Szymanek-Deresz. Naturalne autorytety? Bądźmy szczerzy. Za różne rzeczy można te osoby popierać, za różne rzeczy można ich cenić. Ale autorytetami nie są oni dla nikogo i u nikogo żadna z tych postaci nie spowoduje samą swoją osobą szacunku dla urzędu prezydenta. Bo to w gruncie rzeczy postacie mierne, o tyle lepsze od obecnej głowy państwa, że nie zachowują się dyskwalifikująco. A to żałośnie mało.
Mi, prawdę mówiąc, nie przychodzą w obecnej Polsce do głowy ludzie ze świata polityki, którzy wpawiliby mnie w dumę, gdyby ktoś z nich został prezydentem, lub ktoś, kogo podejrzewałbym o posiadanie sensownej wizji Polski, elementarnej przebojowości… Trzeba szukać w innych miejscach. Może Daniel Olbrychski? Może Wojciech Fibak? Może Leszek Balcerowicz.
@ Teraya
Proponuję zajrzeć do książek Tomasza Lisa. Zwłaszcza do „Co z tą Polską”. Jegomość jest infantylny i potrafi operować jedynie komunałami. To ma być AUTORYTET?!
Jacobsky
„w okresie miedzy rzadami to on stanowi gwarancje ciaglosci tej wladzy,”
Na czym ta gwarancja polega?
„miedzy innymi poprzez powierzanie funkcji formowania nowego rzadu.”
Żeby nie trywializować, nie będę twierdził, że mogę równie skutecznie powierzyć.
Parlament to czynić może, bo to jego działka.
To parlament powołuje premiera i potem udziela wotum zaufania rządowi.
W konstytucji jest zapisane, że to nie jego działka.
Ale ja pytam po co?Nie, dlaczego?
„są tez inne czynniki dyktujace koniecznosc istnienia konstytucyjnej glowy panstwa w niektorych systemach konstytucyjnych. Wlasnie po to glowa panstwa/prezydent (najlepiej apolityczny, ponad partiami) jest potrzebny.”
To bardzo ogólne i brzmi trochę,prezydent jest nam potrzebny ponieważ jest niezbędny.
Co do tradycji to jej nie trywializuję, tylko uważam że 20 lat potem 50 lat przerwy i 20 lat to nie tradycja.
Do tego tradycja, jak sam zauważasz potrafi uwierać.
Często nie pozwala się unowocześniać.
W filmie Miś, była taka rozmowa furmanów, na temat tradycji,ale to taka dygresja była.Nie ważne.
Nie jestem zamknięty na argumenty,nie jestem przeciwny instytucji prezydenta a priori, bo nie mam powodów.
Nie znajduję po prostu uzasadnienia dla utrzymywania tej instytucji w Polsce, bo widzę szkody,korzyści zaś nie dostrzegam.
Do tego wydaje mi się, że nikt nie dostrzega.
Wydaje mi się że mamy instytucję prezydenta, jako spadek po Okrągłym Stole,kiedy było uzasadnienie jej istnienia.
Był to element kontraktu politycznego.
Dziś, to już tradycja jak piszesz.
Moim zdaniem, szkodliwa.
Temat chodził za mną od dawna………
Najważniejsze, to kryteria wyboru.
Prezencja
Znajomość języków
Cechy osobowości
Wiedza
Dorobek intelektualny i materialny
Pozycja zawodowa i polityczna……….
Casting urządzić czy jak?
Kto będzie w jury?
Może, opcja Bernadotta? Monarchia konstytucyjna załatwiłaby sprawę?
Wolna elekcja z prawem dziedziczenia?
Moje typy:
Koziej, Kalisz, Zoll, Łętowska, Balcerowicz………..
Sebastian:
Można zmusić kobietę do urodzenia niechcianego dziecka. Nie można jej zmusić do miłości………..
Co jest mniejszym złem?
Boy- Żeleński, „Piekło kobiet” się kłania.
Stać Cię na to, adoptuj i płać, nie zmuszaj innych do dokonywania wyborów ponad ich siły………
@Janek
Trzymam się tematu ?subiektywny skaner prezydencki?…
Podałem celowo ograniczony zbiór kryteriów wyboru, który nie wyczerpuje oczywiście listy pożądanych przymiotów umysłu, osobowości i charakteru potencjalnych realnych kandydatów, a tym bardziej idealnych.
Dla mnie „autorytet” („tylko rozum powinien mieć autorytet”) to zupełnie coś innego niż kandydat na prezydenta w Polsce i temat na inną dyskusję – nota bene potrzebujemy autorytetów jak kania dżdżu i byłoby nieźle gdyby przyszły prezydent cieszył się u większości autorytetem władzy jaką mu przypisano, a ściślej autorytetem społecznym (powagą, zaufaniem i wzbudzał swoiste „posłuszeństwo”).
Myślę, że nadchodzi (wybory…) kolejna okazja by wyrwać się z kręgu „zgranych” do cna małych ludzi, którzy bezpardonowo skolonizowali i zawłaszczyli sferę publiczną, a sięgnąć do choćby kontrowersyjnych person dających cień nadziei na zmianę status quo w przestrzeni publicznej, której ton nadaje wzorcowy typ „Rafał Farfał” wspomagany „Filipkiem”.
Pirs
Łętowska mogłaby być , choc szanse marne podobnie jak Safjan .Liczyć sie bedzie tylko Tusk i Kaczyński i to jest rzeczywistość
Zarówno Ty i Jacobsky macie słuszne poglady na język prawniczy i urzędowy , przecież może istnieć kilka różnych a jednoczesnie słusznych poglądów na jedną i tę samą sprawę..Czy ktoś powiedział ,ze poglądy muszą z sobą walczyć? Róznica polega na plaszczyznach ,tylko .Żebyś nie „zgnusniał” przeczytaj ostatnie pismo urzędowe wg zasady
jeśli będziesz żyć w przekonaniu, że nie możesz niczego w sobie zmienić, bądź po prostu nie chce ci się podjąć wysiłku, to prędzej czy później (a raczej prędzej) stanie się to twoim nawykiem myślowym – niemożliwym do wykorzenienia
jak zwykle serdecznie nietoperzyca
ps. ja tylko w przelocie
Ponieważ rozrzut kandydatur jest olbrzymi, świadczy to o braku sensownego dla wszystkich kandydata. Wyrażnie -szamoczemy się. Zabrakło jeszcze Owsiaka czy Rydzyka, którzy mają obycie w organizowaniu większych populacji, no i mieliby spory elektorat. W końcu 50% naszych dotychczasowych prezydentw, potwierdza swoim działaniem, że prezydentura, to tylko takie wakacje.
A tak na serio, Ojczyzna dojrzała do momentu, w ktrym , tradycyjnie powinniśmy rozejrzć się za jakimś zagranicznym kandydatem.Może Gerhard Schroeder? Jest do wzięcia i dobrze „siedzi” w problematyce naszej części świata.
Pozdrawiam,Sebastian
parker,
skoro zadajesz pytania, to ja rowniez pojde tym tropem: kto zwola pierwsze posiedzenie parlamentu po wyborach, kiedy rzad jest rozwiazany, poslowie nie sa zaprzysiezeni, a marszalek nie jest wybrany ?
To jest wlasnie ciaglosc wladzy. Prezydent, w zaleznosci od tego jakie ma prerogatywy, daje gwarancje tej ciaglosci, miedzy innymi w okresach, kiedy parlament zebrac sie nie moze, kiedy rzad nie jest powolany. Nie znaczy to, ze to prezydent rzadzi w zamian na rzad. Mowiac prosto prezydent rozpoczyna proces formowania rzadu, bo ktos musi to zrobic, ktos kto ma do tego prawokonstytucyjne w sytuacji precyzyjnie okreslonej w konstytucji. Z zachowanej przez niego ciaglosci wladzy pochodzi legitymacja prawna powolywanych przez prezydenta instytucji.
Taka jest logika prawna jesli chodzi o prawo konstytucyjne. Mozna sie z tym zgadzac lub niezgadzac – kwestia gustu, ale nie tylko. To rowniez kwestia postrzegania pewnych subtelnosci jesli chodzi sprawy ustrojowe. W panstwie, gdzie istnieja instytucje wybieralne ktos musi zachowac ciaglosc wladzy, w tym ciaglosc wladzy ustawodawczej (np. poprzez wydawanie dekretow z moca ustaw przez prezydenta). To sa uprawnienia wyjatkowe, ale konieczne wlasnie z uwagi na lad konstytucyjny. I po to jest glowa panstwa.
Pozdrawiam.
Jacobsky
Odpisuję, nie po to żeby ciągnąc dyskusję tylko żeby ją podsumować.
No i odpowiedzieć na pytanie.
„kto zwola pierwsze posiedzenie parlamentu po wyborach,”
Sąd Najwyższy by mógł chyba,najstarszy wybrany poseł, lub mógł by się zbierać sam, w najbliższą niedzielę po wyborach na przykład.
Nie jest to moim zdaniem, wystarczające uzasadnienie, do utrzymywania instytucji prezydenta.
Co do pozostałej części Twojej odpowiedzi to oczywiście, że to jest kwestia gustu i wyraźnie widać, że mamy w tej materii gusta różne.
Jest rzeczą oczywistą, że rezygnacja z tego urzędu, pociągała by za sobą zmiany w konstytucji,dalej idące niż tylko skreślenie rozdziału: Prezydent RP.
Uważam jednak, że nasza demokracja, by na tych zmianach nie ucierpiała.
Zyskała by za to, na jasnym określeniu odpowiedzialności władzy wykonawczej która przy panującym u nas ustroju jest rozmyta.
Znamiennym faktem jest to, że na pytanie, po co nam Prezydent tylko Ty odpowiedziałeś.
Gdybym spytał, po co nam Premier,Sąd Najwyższy,czy Parlament?
Nikt by nie miał kłopotu z odpowiedzią.
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za wymianę poglądów.
@spin doctor –
Jest taki dowcip z puentą „może i nie do rymu, ale to prowda”. A więc mogę się zgodzić, że to, co piszę o Majchrowskim, jest ubogie – tyle, że to prawda. Jest bardzo złym prezydentem miasta, przy czym głównie polega to na jego zaniechaniach, wynikających z lenistwa i gnuśności, i koncentrowania się wyłącznie na swojej szkole wyżeszej. Sam Jacek Majchrowski jest wykształconym i kluturalnym panem, może nawet miłym w obyciu, ale jest bardzo złym prezydentem mojego miasta.