Obstrukcjonista Klaus
P.o.premiera Czech Fischer rzucił w Brukseli, że nawet po irladzkim tak dla Lizbony, prezydent Vaclav Klaus może zwlekać z podpisaniem traktatu. Długo zwlekać, niewykluczone, że i kilka miesięcy, tak by doczekać wyniku wyborów w Wielkiej Brytanii. Tak to Czechy, a właściwie Klaus, mogą przedłużyć traktatowe kłopoty kosztem całej Unii (zakładam, że prezydent Kaczyński traktat natychmiast podpisze).
KLaus chce doczołgać się do wyborów brytyjskich, bo a nuż konserwatyści wygrają – co możliwe – i po zwycięstwie rozpiszą też referendum – co mało prawdopodobne, bo niby w jakiej sprawie, skoro Brytania Lizbonę przyjęła? No chyba że Klausowi marzy się referendum nad wyjściem Królestwa z Unii.
Frapujący ten Klaus. Skąd się biorą tacy ludzie i jak dochodzą do władzy i wpływu zupełnie nieproporcjonalnego do swych zasług i możliwości? Czemu Klaus wygrywa z Havlem? Dlaczego jeden antyeuropejski obsesjonat gotów jest blokować projekt, który obejmuje jego własny kraj, a nie został mu narzucony, tylko był demokratycznie przyjęty.
Proste wyjaśnienia – doktrynerstwo, will power, arogancja egomaniaka – są za proste. Nie chcę iść na łatwiznę i tłumaczyć fenomen Klausa jako emanację czeskiego charakteru narodowego, ale jest zdaje się faktem, że Czesi nie Havla cenią a Klausa, więc – jeśli to prawda – łatwiej im się z nim utożsamić, inżynierem siedzącym cicho za komunizmu, niż z wykształciuchem z burżuazji i dysydentem Havlem.
Tak czy inaczej, gdyby nieoficjalna brukselska ,,wrzutka” Fischera okazała się prawdą i Klaus faktycznie zacząłby grać na zwłokę, Czechy nie powinny spać spokojne. Prezydent Francji już zapowiada, że Unia nie będzie tolerowała przedłużania stanu ,,ziemi niczyjej” i że trzeba będzie na osobnym unijnym szczycie ustalić, z jakimi konsekwencjami muszą się liczyć obstrukcjoniści.
Komentarze
„Prezydent Francji już zapowiada, że Unia nie będzie tolerowała …”
Jak to?
Czyz tolerancja nie jest jedna z podstawowych wartosci,
na ktorych rzekomo miala sie opierac ta cala unia.
A moze te wszystkie ” wartosci” to tylko bajeczki dla naiwnych?
Czyzby powoli szydlo zaczynalo wychodzic z wora?
Czyzby spod maski wolnosci, rownosci i braterstwa zaczynala
wyzierac przerazajaca morda totalitaryzmu?
Jezus Maria, rece opadaja.
1.”doczolgac”, „egomaniak” „doktrynerstwo” – piekny przyklad publicystyki.
2. Klausowi marzy sie……, a co sie panu marzy? I czy jest o czym rozmawiac?
3. Skad sie biora?…. Podpowiem panu, szanowny demokrato – Z WYBOROW!
Smieszny pan jest w swych pretensjach: o nedzny narodzie czeski nie chciales Havla z jego dramatami i mloda zona! O nedznicy Polacy, nie chcieliscie Mazowieckiego, Geremka, LIDu, o niedorosly do demokracji ciemnogrodzie, co nie poznales sie na pieknie hasla sila spokoju.
To juz wzbudza smiech. I pan stawia zarzut doktrynerstwa? Prosze wyjrzec za okno! Ludzie glosuja na tych co Was mieli po dziurki w nosie, albo na tych ktorzy Was beznamietnie ograli, jak sie ogrywa stara babcie, gdy juz nie widzi i ledwo sapie, ale wzbudza smiech wywijajac laska.
O nie powinny spac spokojnie, bron cie boze.
Trzeba zerwac sen dzieciatek!
Piekna to demokracja co referenda przegrane powtarza do skutku, a niepodpisanie traktatu, do czego Klaus MA PRAWO, jakby komus to umknelo kaze gromami i sankcjami.
To takze moja odpowiedz do pani Jotki! znaj piekno tej demokracji, znaj piekno tego wyboru.
Ps.
Moze Klaus powinien przynies usprawiedliwienie lekarskie, troche na wzor Kiszczaka, no ale wtedy bedziemy czekac na jego decyzje 20 lat. Tyle, ze pan redaktor, bedzie mial zwiazane usta.
Sebastian,
co do poprzedniego wpisu.
Dalej twierdze, ze w lesie jest duzo zwierzat i nie ma, a na pewno my nie mamy takiej sytuacji, zeby zawierac sojusze tylko z tymi, dla ktorych jestesmy zupelnie niestrawni.
Nie slyszalem o watykanskich rakietach, nie widzialem watykanskich dywizji.
Bola mnie decyzje komisji reprywatyzacyjnych i postawy duchownych takich, jak np. Paetz. Ale jeszcze bardziej bola mnie roszczenia powiernictwa pruskiego, albo rosyjskie poszturchiwania.
Bo te pierwsze sprawy jestesmy w stanie zalatwic sami, na te drugie nasz wplyw jest troche mniejszy.
Panie Adamie
Do dokonywania dobrych wyborów politycznych potrzebna są zbiorowe – nawet traumatyczne – doświadczenia czyli bolesne zaznanie skutków swych decyzji. Dobrym tego przykładem w naszym regionie są Słowacy, którzy ulegli w swoim czasie urokowi Vladimira Mecziara i zapłacili za to problemami z akcesją do Unii, śmiesznością i biedą. Słowacy po tych kilku latach życia w „bananowej republice” już wiedzą kogo wybierać. Są w Unii, mają euro i cieszą się, lichą bo lichą, ale stabilizacją polityczną i gospodarczą. Czechów i Polaków po 89 roku sensowni przywódcy chronili jak głupawe dzieci przed skutkami ich politycznych pragnień. Zarówno Czesi jak i Polacy nie mieli okazji doznać przykrych konsekwencji swej własnej politycznej głupoty. Nie mając takiego doświadczenia jak mogą dokonywać sensownych wyborów? Kilka dni temu przejeżdżałem przez Czechy. Uderzyła mnie ogromna liczba dobijających swym idiotyzmem reklamowych banerów typu „Dwa schaby w cenie jednego”, „Dwa internety w cenie jednego” itp. Brzydkie to, głupie, paskudzące krajobraz, rozpraszające uwagę – ośmieszające tych ludzi. W Polsce jest to samo. Ale przecież nikt nie wydawałby pieniędzy na takie idiotyzmy, gdyby nie trafiały do umysłów ludzkich. To samo jest z polityką – wybór Klausa dla Czechów jest wyborem typu „Dwa schaby w cenie jednego”. No bo skąd niby ma się brać ich refleksja – przecież Havel zapewnił im miękkie lądowanie w Unii w zasadzie bez ich udziału. Polskę również wepchnął Mazowiecki, Wałęsa, Geremek, Kwaśniewski do Unii trochę”kolanem”. Problem nie jest w osobowości Klausa, Kaczyńskiego czy innego innego politycznego populisty lub cwaniaka. Problem jest w ludziach, którzy na nich głosują. W ich infantylnym zdziecinnieniu, które bieże się z braku jakiegokolwiek doświadczania skutków swych własnych decyzji. Zdaje mi się, że Unia jest już zmęczona matkowaniem tym peryferyjnym społeczeństwom. Chyba nadszedł czas by „zwykli ludzie” poczuli boleśnie ciężar swego wyborczego głosu.
Pozdrawiam
Levar: „Czyzby spod maski wolnosci, rownosci i braterstwa zaczynala
wyzierac przerazajaca morda totalitaryzmu?”
.
Tak. Bundeswehra i francuska Grande Armee już grzeją silniki czołgów. Będzie okazja upomnieć się o Zaolzie…
Jack pisze:
2009-09-21 o godz. 12:19
——————————————-
Szanowny Panie,
„problemy z Watykanem i np. z Rosją, nie są alternatywne wprost. Żeby móc prowadzić w miarę sensowną politykę wobec Rosji, powinniśmy móc sami skupiać się na problemach z nią związanych. Przy rozwiązywaniu trudnych problemów, potrzena jest najwyższ koncentracja na tych problemach, nie modyfikowana przez interesy państw postronnych. Kiedy ujawniliśmy swoją „etykietkę” naszego zaprzeszłego w formie ptriotyzmu, zabarwionego naszym zapóźnionym katolicyzmenm, oglądani z zewnątrz- nie mamy szan przebić się do sytuacji , kiedy będą nas traktować choć częściowo po partnersku. Dla Rosjan, my zawsze będziemy sąsiadami egzotycznymi, dla innych zresztą też, tylko mniej.
Pozdrawiam,Sebastian
Szanowny Panie Redaktorze.
Wiem, że na Panskim blogu znajdą się czytelnicy, którzy pewnie kolejny raz zarzucą mi germanofobię jednak ja, z maniakalnym uporem będę twierdził, że to nie Klaus, Lech Kaczyński czy Irlandczycy są „obstrukcjonistami” Traktatu Lizbońskiego a Niemcy.
Pisałem u Pana o tym wielokrotnie, pierwszy raz już z pół roku temu i dotąd nie miałem żadnych sygnałów, by ktokolwiek me zdanie podzielał choć starałem się jak mogłem przekonać do przeanalizowania przynajmniej tej części Traktatu, która mówi o zasadach i regułach podejmowania decyzji.
Na tej podstawie twierdziłem i twierdzę, że Niemcy nigdy traktatu nie ratyfikują a po orzeczeniu niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego musiałem swą opinię nieco zmodyfikować, gdyż próbują znaleźć furtkę, jak to zrobić, by decyzje Unii ich obowiązywały tylko w tym zakresie, w jakim im będzie wygodnie.
Na dowód, że moje zastrzeżenia były i są uzasadnione pozwalam sobie na wskazanie następującego linku:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Polska-ambasada-ostrzega-Niemcy-moga-zablokowac-UE,wid,11515729,wiadomosc.html
Tak, żeNiemcy nie wyleczyli się z „Deutschland, Deutschland über alles”
Uważam, że jest polityczną ślepotą udawanie, że tak nie jest.
Pozdrawiam, Nemer.
Jesli Traktat Lizbonski nie przejdzie, to Sarkozy zmontuje natychmiast twarde jadro UE, ktore bedzie de facto parwdziwa Unia mocnych. Reszta z czasem sie wykruszy. A wystarczy, ze Sarkozy, ktory az pali sie zeby pokazac sie drugim Boanaprtem, ale pokojowym, zbierze Niemcy, Hiszpanie i Wlochy + Belgie, Luksemburg i Holandie w nieformalne twarde jadro, aby reszta UE znalazla sie za burta. Nominalnie wszyscy beda nadal w Unii, ale tylko ci, ktorzy nie beda marudzic pojda dalej. Polska, za sprawa Lecha Kaczynskiego moze sie do tego pociagu nie zalapac.
Jestem w stanie się założyć, że po referendum w Irlandii, nasz prezydent nie podpisze traktatu.
Nie wiem jeszcze co wymyśli.
Czy będzie czekał na Klausa bez którego podpisu i tak traktat nie wejdzie w życie, czy na wzór Niemiec będzie żądał jakichś specjalnych wyłączeń?
Coś tam patriotycznego wymyśli.
Co do straszenia Czechów przez Sarkozy’ego, to lepiej żeby jakiś proszki na ADHD wziął.
To woda na młyn Klausa.Tym bardziej nie podpisze.
Celem jego działania jest szkodzenie Unii,a ewentualne konsekwencje bardzo go ucieszą.
O, i już nasz Prezydent,będzie miał powód.
Sebastian pisze:
2009-09-21 o godz. 12:43
A nie możesz sobie wątku kończyć gdzie go zacząłeś?
Audytorium za małe?
Sytuacja V. Havla w porownaniu do V. Klausa przypomina mi sytuacje M. Ignatieffa (wczesniej S. Dion) w Kanadzie w stosunku do S. Harpera. Ignatieff jest jak Havel intelektualista, pisarzem (w sumie tak jak Havel malo plodnym i nominalnym), nielubianym przez publike kanadyjska. A powinien byc jej faworytem, zwlaszcza w dobie kryzysu gospodarczego i niezbyt milych gestow Mr Harpera w roznych sprawach w przeszlosci, gdy zlekcewazyl opinie przecietnego Kanadyjczyka. Wydaje mi sie, ze spoleczenstwa roznych krajow maja dosc pseudocharyzmatycznych przywodcow, ktorzy w sprawach realnych i przyziemnych okazuja sie ludzmi malymi i bez wyobrazni. Moze Harper i Klaus sa mierni, bierni i wierni, ale jajoglowi intelektualisci nie sa lepsi.
Ale się ten Jack rozpisał – ręce mu opadły i zostało tylko Jezus Maria.
Wykłady o demokracji najlepiej wychodzą nowo- starej bolszewii i jej ledwie zakamuflowanym zwolennikom.
Teraya,
co pan chce powiedziec? Co pan w ogole kiedykolwiek powiedzial?
prosilem pana nie raz o pozbycie sie maniery uzywania slow dla pana niezrozumialych.
Jest pan jak nakrecony korbka dzwonek. Zawsze to samo, i zawsze tak samo nudno.
Bolszewia, bolszewia, bolszewia, bolszewia, okno, bolszewia, paczek, bolszewia, musze kupic mleko, bolszewia ide spac. Minal kolejny dzien.
Kecaj pisze:
„A wystarczy, ze Sarkozy, ktory az pali sie zeby pokazac sie drugim Boanaprtem, ale pokojowym, zbierze Niemcy, Hiszpanie i Wlochy + Belgie, Luksemburg i Holandie w nieformalne twarde jadro, aby reszta UE znalazla sie za burta. ”
No coz, warto pamietac, ze to co twarde, czesto bywa rowniez
kruche, a znalezienie sie za burta tonacego wraka wcale
nie musi byc tragedia.
To co chciałem powiedzieć, powiedziałem – „Ale się ten Jack rozpisał – ręce mu opadły i zostało tylko Jezus Maria.”
Reszta moich wcześniejszych wpisów do wglądu dla zainteresowanych.
Pańskich również.
Zapewne niewielu one obchodzą.
Nie kryję , że czytam z upodobaniem opinie i komentarze Szostkiewicza, również odgłosy na tym forum samemu dodając od czasu do czasu co-nie-co.
Reaguję, piękne słowo, na wpisy komensali – sfrustrowanych kibiców politycznych, w większości porażonych nerwicą narcystyczną besserwisserów, zwłaszcza tych których boli myślenie Szostkiewicza i jemu podobnych.
Rozumiem jak ktos pisze, ze Havel jest pisarzem „malo plodnym” – no bo nie pisze na wage, jak np Barbara Cartland, ktora splodzila ponad tysiac powiesci. Faktycznie Havlowi daleko jest do tej stachanowki piora.
Ale na chinskiego boga, co to jest „pisarz nominalny”? Ktos go nominowal? Pewnie redaktor Szostkiewicz maczal w tym palce… 🙄
Masz Pan, Gospodarzu, wiecej takich Havlow? Bo by sie przydalo! 😆 😆 😆
.
Parker,
„parker pisze:
2009-09-21 o godz. 13:19
Sebastian pisze:
2009-09-21 o godz. 12:43
A nie możesz sobie wątku kończyć gdzie go zacząłeś?
Audytorium za małe?”
—————————————————
Panie Parker,
„…niebo się chmurzy,
obronię Cię od burzy…”
jeśli Pan zrewiduje LOGIKĘ i FORMĘ swojego wpisu, to chętnie odpowiem.
Sebastian
Moim zdaniem, odpowiedź na pytanie dlaczego obstrukcja jest prosta- egocentryzm………..
Czy lepiej być pierwszym i najważniejszym w kraju, czy jednym z wielu przywódców, nad którym będzie górował Prezydent Unii, minister spraw zagranicznych, komisarz?
Centralizacja struktur unijnych spowoduje atrofię decyzyjną i instytucjonalną struktur krajowych, nadzór Brukseli będzie równoznaczny z końcem „ciepłych posadek” dla swoich klakierów partyjnych.
Przejrzyste procedury zlikwidują, a na pewno ograniczą „kręcenie lodów” na przetargach. Jest o co się bić………..
Poza tym, obaj Kaczyńscy i Klaus to eurosceptycy. Być może, lepiej czuliby się w roli Kim Ir Sena, czy Beriszy? Urządzenie nam świata według ich „jedynie słusznej koncepcji” byłoby powtórką z rozrywki sprzed lat czterdziestu. Ale- czym skorupka za młodu nasiąknie……….
Cynizm, infantylizm, czy schematyzm? kto to wie……..
Kartka z podróży pisze bzdury. W Słowacji rządzi Fico, który jest populistą i postkomunistą.
Sebastian:
do poprzedniel wymiany uwag.
„panem et circenes” sprzed 2 000 lat jest dalej aktualne. Nie wierzę w światłych przywódców i ich akolitów.
Wielkim , charyzmatycznym przywódcą był Mandela, Ghandi, King………
A na poziomie wykonawców ich idei, przekręty, zabójstwa, walka o władzę.
Nie zmienisz natury homo sapiens.
Ktoś poprzednio wymieniał klasyków:
Sun Tsu
Lao Tsy
Musashi
Talleyrand
Machiavelli
Clausewitz……….
Różne epoki, różne kultury, a przemyślenia dotyczące wojny, dyplomacji, rządzenia krajem identyczne……….
Prekursorzy socjologii? psychologii tłumu?
W tym kontekście, Klaus i Kaczyńscy są czytelni i przewidywalni.
Wszystko już było…….
@ Jack
o dywizje watykańskie dopytywał swego czasu tow. Stalin
@ PA2155
mówi się, że najtrudniej wybaczamy ludziom dobro, które nam wyświadczyli, może to jest jakis trop interpretacyjny, dlaczego tak zwany szary człowiek odrzuca „jajogłowego”?
wiesiek59 pisze:
2009-09-21 o godz. 17:34
———————————-
Szanowny Panie,
to wszystko co Pan napisał, to są prawdziwe święte słowa. Nawet ,jeśli z moich wpisów
wynika ,być może coś innego, to zapewniam Pana, że w moim wewnętrznym nurcie głównym, jest poukładane dokładnie tak, jak Pan napisał.
Pozdrawiam,Sebastian
Heleno:
„Nominalny” czyli piszacy malo, bardziej z nazwy niz z zawodu i aktywnosci tworczej. Ciekawe, co zostanie ze spuscizny literackiej Havla za 20 lat, poza konotacjami politycznymi. M. Ignatieff napisal natomiast bardzo zgrabna powiesc „Asya”, ktora lubie i polecam. Tyle gwoli wyjasnienia, jezeli pijesz do mojego wpisu. 🙂
@Sebastian
Mnie nie o odpowiedz chodzi, tylko o zamulanie blogu.
Nie atakuję Cię,tylko zwracam uwagę.
Ta forma na Pan, też jakaś pretensjonalna.
jotko:
to zjawisko mimikry politykow i „ludzi codziennych” to praktyka polityki wielu krajow i spoleczenstw.
Jack ma rację, i gdyby jeszcze używał polskich liter, to przyjemnie by się czytało rozsądny głos.
Nawet jeśli traktat lizboński rozwiąże wszystkie problemy kontynentu, to Pan Redaktor nie powinien pisać tak prymitywnej propagandy. Ten traktat, zwany wcześniej konstytucją, został demokratycznie odrzucony w 3/4 krajów, w których był poddany pod referendum.
Być może jest to traktat potrzebny, jak uważa większość publicystów. A może jest tak samo potrzebny, jak wojna w Iraku, popierana przez tych samych publicystów kilka lat temu. I niewykluczone, że za kilka lat Redaktor będzie musiał się wstydzić swojej propagandy.
@ Teraya,
Swietnie. Dziekuje za odpowiedz bo i merytorycznie i dowcipnie tym razem.
Pan lubi publictstyke red. Szostkiewicza, ja jej serdecznie nie znosze.
Z dwojga tych namietnosci panska obecnosc tutaj jest bardziej zrozumiala.
Komensal, a to mnie ubawilo. Narcystyczni besserwiserzy nie wytrzymuje porownania z komensalem.
Najistotniejsze wszakze, ze darowal pan sobie „bolszewie”. To dobrze rokuje.
Panie Sebastianie,
Nie rozumiem terminow zaprzeszlego patriotyzmu i zapoznionego katolicyzmu.
Gdybym chcial byc zlosliwym, zacytowalbym Wolanda jak tłumaczy bufetowemu z „Varietes”, że jesiotr drugiej świeżości to nonsens: „świeżość bywa tylko jedna – pierwsza i tym samym ostatnia”.
Podobnie z patriotyzmem i katolicyzmem. Sa i tyle.
Tak jak ten stary zart o demokracji i demokracji ludowej. Roznica jak miedzy krzeslem i krzeslem elektrycznym
Po drugie, zna pan byc moze bajke o jezu, ktoremu sie znudzilo futerko. Zatem naprawde nie warto odgrywac kogos kim sie nie jest. Wole ludowy katolicyzm i prowincjonalny patriotyzm, od wiecznej pozy np. pani Heleny, albo pana redktora Szostkiewicza. To przyklady postaw, ktore wyrzekly sie tego co mialy, a okazaly sie zbyt mialkie aby stowrzyc cos autentycznego. I wtedy pozostaje basowanie.
I na koniec nie pojmuje pewnego totalizmu. Otoz ja sobie wyobrazam narod jako orkiestre, jeden odgrywa partie skrzypiec, drugi gra na trabce, a trzeci, trzeci tlucze w bebny. Jeden zapiewa tenorem inny basem. A ktos tam w sposob nieunikniony falszuje.
Jedna melodie ma do wyspiewania prezydent, inna metodyczny i rzemieslinicz rzad, melodie lagodne plyna z ust organizacji pozarzadowych, itd. Slowem, Nowy Lepszy Swiat.
A tu co? Pan Szostkieiwcz chce azeby wszyscy jakims wykastrowanym falsetem wyli! A jak ktos nie chce, to go ukarac. I juz zupelnie po tchorzowsku, nawet nie sam, a per prokura. No niech ten Sarkozy zrobi porzadek z tym Klausem! Obrzydliwe. Wlasciwie, to ktoz inny. Przeciez nie Mazowiecki chyba, bo to spokojny czlowiek.
Panie Redaktorze !
Na początek – „kartko z podróży” – Twój wpis (21.09.2009, h: 12.20.) popieram „w 156 %”. Choć dodam niżej parę subiektywnych spostrzeżeń (pozornie tylko odbiegający hod meritum felietonu P.Red.AS) – jako, że mieszkam nieopodal Czech i często „tam, bywam”…….
Czesi to wbrew pozorom pragmatyczny i zarazem przekorny naród (społeczeństwo). Wystarczy popatrzeć „na ich” postawę – zbiorową – w poprzednim ustroju. Ale analogie z „formacją” (tu Panie Redaktorze ukłon w Waszą stronę) przez Pana Stronę reprezentowaną (skrót myślowy) są identyczne: to Wasza „garstka” (tak jak ci zgromadzeni za „tamtą granicą” wokoło Havla czy Dziurindy) intelektualistów, „wykształciuchów”, kojarzona powszechnie w Polsce suwerennej i wolnej, czyli po ’89, z ROAD (wcześniej z KOR, SKS-em czy ROPCiO) i dalszymi „mutantami” potrafiła przewrócić „tamten ustrój”, a w sensie mentalnym – „zawiodła” (bo czego innego ci wyborcy, ci ludzie, ci obywatele, oczekiwali – a może opacznie Was rozumieli, może nie właściwie ich przekonywaliście, może używaliście niewłaściwych argumentów ?): skutek jest jednaki. A to są kanony demokracji o co walczyliście, czego chcieliście (choć może ten Wasz obraz tych społeczeństw był za bardzo idealistyczny, wydumany i budowany na zasadzie „chciejstw” – dobre społeczeństwo z Nami na czele, p-ko „złym” komunistom czyli władzy). Ten paradygmat w 20-letniej „wolnej” Polsce odtworzył się wielokrotnie. Używano go jako „tarana” p-ko przeciwnikom politycznym bez względu na prawdę, racje czy realizm. Bez względu na dobro państwa (jako wspólnoty) jako „naszego domu” etc. Po co przywoływać poszczególne epizody, wiemy o co chodzi – np. „zdrowie wasze w gardło nasze” czy schlagwort o „podaniu nogi”………O „trupach w szafach” post-komunistycznej lewicy – mimo ilości głosów w wolnych wyborach – nie wspomnę.
I jeszcze jedno – przekora. Ludzie, zwłaszcza w Polsce, a sądzę (bo znam wielu Czechów oraz Słowaków i mogę stwierdzić, iż duch „dobrego Wojaka Szwejka” jest autentyczną, immanentną cechą tych osobowości – tu właśnie tkwi genialność Haszka, jego „fotografika” i swoisty „freudyzm”) iż w Pradze, Brnie, Bratysławie czy Nitrze jest tak samo, nie lubią przede wszystkim paternalizmu: my wiemy lepiej, my wam powiemy, a jak nas nie posłuchacie……. Jeśli ludziom wmawia się – a oni w poprzednim okresie żyli, pracowali, kochali i kochali się, byli szczęśliwi (na swój, tamten sposób – ale pojęcie szczęścia też jest dialektyczne !*), dorabiali się i przegrywali – czyli ŻYLI”, a ktoś im chce czy usiłuje te doznania odebrać, odrzeć z subiektywnego sacrum, spopielić i zohydzić (to są wszystko paralele ale wiemy o co chodzi) to wychodzi „tak właśnie”.
Nie bronię tego co upadło – nad rozlanym mlekiem się po prostu nie płacze (tak samo dot. to PRL-u jak i tradycji KOR-owskiej, „latających Uniwersytetów” czy II RP etc.). Ludzie muszą widzieć sens w całym swoim życiu, nie tylko w jego części. Wycieranie „jakby gumką” poszczególnych fragmentów naszego życia czyni go niepełnym, chwieje jego strukturą i zakłóca właśnie ten subiektywny porządek wewnętrzny potrzebny człowiekowi do takiej postawy w momencie śmierci – a to obok narodzin najważniejsza chwila naszego ŻYCIA – aby niczego nie żałować, niczego nie negować, niczego nie potępiać: bo odwrotu już nie ma. I to jest mój racjonalizm, mój realizm, moja agnostyczna forma jednostkowego bytu (a myślę, że pod pewnymi względami też i ateistyczna, choć jako sceptyk nie mogę być ateistą ! – konsekwencja i szacunek do siebie samego). Gros ludzi podświadomie (tak sądzę) tak postępuje – choć nie jest to im uświadomione….
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK 53
* – prof. W.Osiatyński w ubiegło-tygodnikowym PRZEGLĄDZIE powiedział (wywiad), że człowiek współczesny dąży do wolności, nie do prawdy ! SUPER stwierdzenie (ja mogę w 156 % pod nim się podpisać). I jeszcze jeden passus z tego wywiadu – że im dłużej żyje na tym świecie, tym jest bardziej przekonanym, że istnieje wiele prawd (dlatego kategoria prawdy jest też wartością subiektywną, czyli względną).
Drogi Gospodarzu,
Co to znaczy, że „Klaus wygrywa z Havlem”? W sensie formalnym nie wygrał, bo chory i zniechęcony Havel z polityki się wycofał, zatem i nie przegrał. A następujące dalej protekcjonistyczne uwagi na temat czeskiego charakteru narodowego – nawet zaopatrzone zastrzeżeniem „nie chcę iść na łatwiznę, ale…” – wydają mi się lekko niestosowne.
@teraya –
„Reaguję (…) na wpisy komensali – sfrustrowanych kibiców politycznych, w większości porażonych nerwicą narcystyczną besserwisserów”
Chyba sobie z tego .siga zrobię. motto na stronę albo co. Ja bym takiej konstrukcji nie wymyślił.
Z pisarza Vaclava Havla zostanie za dwadziescia lat szesc zbiorow wierszy, 19 sztuk pelnospektaklowych, niezliczona ilosc krotkich form dramnatycznych, w tym dwuglos z Samuelem Beckettem (pbie krotkie sztuki Havla i Becketa wystawiane zawsze razem) , oraz innych dziewiec ksiazek.
Troche to tak jakbys pytal co zostanie z Mrozka. A Vaclav Havel nie jest w swiecie teratru mniej popularny niz Mrozek. Zarowno Pinter jajk i Beckett cenili Havla nawet wyzej i o tym pisali.
„Pisarz nominalny”????? Uwazaj na jakie cenzurki wydajesz wielkim pisarzom, takim jak Vaclav Havel. Najpierw warto cos przeczytac albo przynajmniej zobaczyc w teatrze.
Jotka.
Co za blyskotliwosc. Zwroce jednak pani uwage, ze Stalin dopytywal sie pewnego razu takze o to jaka dzisiaj pogoda, slyszano go jak mowi: dzien dobry, z pewnoscia padlo z jego ust rowniez slowo wtorek, a sa i tacy, co twierdza, ze powiedzial: dupa.
Czy to wszystko nie czyni go podobnym do np. pani meza?
Heleno:
Mam nadzieje, ze przeczytalas wszystkie dziela Havla i widzialas na wlasne oczy wszystkie przedstawienia jego sztuk. Rowniez cos tam w zyciu przeczytalem z tej spuscizny, chociaz nie tak kompletnie, jak Ty (jak przypuszczam). Chcialbym rowniez dodac, ze w przyszlosci, w takim tonie nie zamierzam prowadzic dyskusji z Toba, bo mnie to nie bawi.
@ Jack
bez komentarza
parker pisze:
2009-09-21 o godz. 18:24
—————————
Szanowny Panie,
z zarzytem o formę , poradził Pan sobie prostym rewanżyzmem, Niech będzie.
A co z obroną mojego zarzutu o brak logiki w Pańskim wpisie:” parker pisze:
2009-09-21 o godz. 13:19 „?
Sebastian
@Sebastian 18:24
Dzięki za przypomnienie o „zamulaniu blogu” – zawsze czyni go ciężkostrawnym.
@Jack 18:35
Dzięki za uznanie – tego było mi trza od kogokolwiek… ciągle uważam, że rozbawianie człowieka to praca pożyteczna – tyle smutku dookoła. I jeszcze ci bezwstydni politycy i ci redaktorzy nieprawomyślni, a tu piękny polski wrzesień i tyle rozgrzanych głów i innych ciał.
@pfg 19:30
Też dzięki za uznanie, na siga trochę zbyt długie, może lepiej – porażony pałeczką odmieńca (proteus mirabilis)… – i już mnie nie rozpieszczaj komplementami i pamiętaj o prawach autorskich (choć w twoim wypadku, tak mi podpowiada intuicja, to niestosowne przypomnienie…wybacz więc).
@ Helena:
” A Vaclav Havel nie jest w swiecie teratru mniej popularny niz Mrozek. Zarowno Pinter jajk i Beckett cenili Havla nawet wyzej i o tym pisali.”
Ba, doceniała go nawet gierkowska encyklopedia PWN, a to w czasach, gdy Havel siedział, albo był chwilowo między jedną odsiadką, a drugą. Serio, wymieniają go tam wśród „najwybitniejszych współczesnych pisarzy czechosłowackich”. Zawsze się zastanawiałem, jak to możliwe, że władze czechosłowackie nie podjęły wówczas jakiejś interwencji.
@ Gospodarz:
„Klaus chce doczołgać się do wyborów brytyjskich, bo a nuż konserwatyści wygrają – co możliwe – i po zwycięstwie rozpiszą też referendum – co mało prawdopodobne, bo niby w jakiej sprawie, skoro Brytania Lizbonę przyjęła?”
Nie wiadomo. Brytyjscy politycy, tak z lewa, jak i z prawa, są zdolni to różnych nieprzewidzianych zagrywek. Niemal każdemu się wydaje, że jest Palmerstonem, tylko każdy inaczej widzi owe „wieczne interesy”. I na to może liczyć Klaus.
„Dlaczego jeden antyeuropejski obsesjonat gotów jest blokować projekt, który obejmuje jego własny kraj, a nie został mu narzucony, tylko był demokratycznie przyjęty.”
No więc, rzecz w tym, że on nie jest sam. Kaczyński, w Wielkiej Brytani Konserwatyści i Niepodległościowcy, do niedawna Ganley (a wraz z nim, przez pewien czas, Wałęsa), sporo antuunijnych środowisk w niemal wszystkich krajach UE.
„Nie chcę iść na łatwiznę i tłumaczyć fenomen Klausa jako emanację czeskiego charakteru narodowego, ale jest zdaje się faktem, że Czesi nie Havla cenią a Klausa, więc – jeśli to prawda – łatwiej im się z nim utożsamić, inżynierem siedzącym cicho za komunizmu, niż z wykształciuchem z burżuazji i dysydentem Havlem.”
Hmmm… sporo w tym, z trudem skrywanego, poczucia wyższości. Nieuzasadnionego, zważywszy, że stwierdzenie pochodzi od przedstawiciela narodu, który w wolnych wyborach stawiał kolejno na:
1. człowieka bez matury;
2. komunistycznego aparatczyka, bez przerwy przyłapywanego na kłamstwach;
3. lokalną wersję Klausa, tyle, że pozbawioną elementarnego obycia.
Można jeszcze dodać, że wolano tu Tymińskiego od Mazowieckiego i masowo głosowano na Leppera.
@jotka:
Przeczytalem jeszcze raz Twoje zdanie
„mówi się, że najtrudniej wybaczamy ludziom dobro, które nam wyświadczyli, może to jest jakis trop interpretacyjny” i mysle, ze mialbym wlasne przyklady na ten temat. To przypomina mi jeden z pasazy z balzakowskiej „Eugenii Grandet”, ktory lubie.
Polityka podlega innym prawom.
@PA2155
politykę mozna również, z naciskiem na również, interpretować na płaszczyźnie psychologii społecznej: grupa, zachowanie tłumu, konformizm, autorytety, że o dysonansie poznawczym nie wspomnę …
Nie sądzę żeby mozliwe było zrozumienie specyfiki postaw i zachowań Czechów bez zapoznania się z konsekwencjami bitwy pod Białą Górą w roku 1620. Ta wojna przetrąciła Czechom kręgosłup. To, że podnieśli się jako naród z własnym językiem i kulturą stanowi dużo większy sukces aniżeli przetrwanie polskości pod zaborami. Zrobili to na własny, zupełnie odmienny w stosunku do Polaków, sposób. To, co być może, przez pryzmat polskiego temperamentu, odbierane bywa jako rodzaj kunktatorstwa, stanowi echo sprawdzonej strategii przetrwania.
Nie mam na tyle rozeznania, aby ocenić postawę prezydenta Klausa.
Przyznam jednak, że zarówno tekst Szanownego Gospodarza raczej piętnujący postawę i osobę oraz ukazujący Klausa jako izolowany przypadek obstrukcjonisty, jak i postawa Sarko: „podpiszcie albo sankcje”, mnie nie przekonały. Źle mi sie kojarzy ten styl argumentacji w odniesieniu do demokratycznych władz.
Sebastian pisze:
2009-09-21 o godz. 21:33
Myślałem że mądrej głowie dość po słowie.
W swoim wpisie 2009-09-21 o godz. 18:24 zwróciłem Ci uwagę że zaczynasz dyskusję na nowym wątku od kontynuowania poprzedniego.
Może przez pomyłkę, a może celowo,z obawy że Twoje przemyślenia, nie znajdą odpowiednio dużego audytorium w związku z rozpoczęciem nowego tematu.
To uznałem za zamulanie.
Obym nie był złym prorokiem. Po pozytywnym wyniku referendum w Irlandii zobaczycie jakiego fikołka zrobi Lech Kaczyński. W zanadrzu ma bliskie wybory prezydenckie i potencjalne parafowanie traktatu odbierze mu elektorat anty unijny. Zapamiętajcie datę tego proroctwa.
parker pisze:
2009-09-22 o godz. 08:35
——————————-
Szanowny Panie,
na „nowym wątku” moją dyskusję z Panem Jack’em, wznowił Pan Jack:
„Jack pisze:
2009-09-21 o godz. 12:19
Sebastian,
co do poprzedniego wpisu”
logicznie więc rzecz traktując…
Sebastian
@ wikonwi
Właśnie…
To zresztą może nie byłoby jeszcze takie tragiczne, gdyby nie to, że publicznie to podpisanie po irlandzkim referendum obiecał. I teraz to Polska nie będzie się wywiązywać z obietnic. Klaus przynajmniej nic nie obiecywał.
Sebastian
To rzeczywiście źle adresowana uwaga była.
Nie wszystkich autorów czytam po prostu, a Jack zaczął na temat.
Sorki
Tylko nieprzemyslane zagrania karlow unijnych takich jak Czechy Irlandia, Lotwa czy Wegry dzialaja destrukcyjnie na proby zreformowania Unii Europejskiej i ustalenia consensusu prawnego – oczywiscie nie idealnego ale najbardziej sprawiedliwego z mozliwych – ktory pozwoli odtworzyc dawna silna, prezna zasobna Unie.Niestety w tym krajobrazie, dzieki postawie Lecha KAczynskiego i PiSowatych malkontentow Polska jest tez czlonkiem oslabiajacym wewnetrzne reformy w Unii.Pozostaje byc w nadzieji, ze tak Klaus jak i inne havranek z karlow unijnych przystanie na podpisanie traktau lizbonskiego i w koncowym efekcie wielki praktyk wszelkich vet Lech KAczynski zlozy swoj szacowny podpis pod tym dokumentem.
Mam nadzieje, ze nauczka wynikaja z ambarasu z tarcza i relacjami z nowym Bialym Domem skloni niektorych myslicieli nad Veltawa i nad Wisla do zmiany stylu myslenia.Oby tak sie stalo!!!!!!!!!
parker pisze:
2009-09-22 o godz. 11:02
—————————-
oczywiście „sorki” przyjęte.
Pozdrawiam,Sebastian
Nie wiem czy piszę bzdury, bo nie interesują mnie specjalnie aktualne roszady personalne we wschodnioeuropejskiej zonie. Wiem, że Słowacja ma euro i to jest konkret. A jakie barwy ideologiczne ma jej premier to sprawa drugoplanowa.
Pozdrowienia
@Roman56PL –
Nie sądzę, aby nazywanie krajów, z którymi współtworzymy Unię, „karłami” było najlepszym sposobem budowania „silnej, prężnej, zasobnej Unii”. Jeśli chce się z kimś współpracować, nie należy zaczynać od rzucania pod jego adresem obelg.
Sebastian,
Dzieki, i koncze zeby nie sciagac gromow na pana glowe.
Kartka z podrozy,
Istotnie Slowacy maja euro. To prawie tak jak dzieci sie chwala, kto ma wiekszego sinca. Panie Kartka waluta to narzedzie i sluzy temu czemus, co zamierzamy. Jak ktos chce wbijac gwozdzie to bierze mlotek, a jak chce rznac drewno to bierze pile. Trudno jest je wymieniac, ale da sie.
Wiec Slowacy sa w sytuacji osoby pilujacej pniaki mlotkiem.
Brak zrozumienia czym jest pieniadz, a traktowanie go jako absolutu, jest wlasnie przywolywanym doktrynerstwem. Bo wlasciwie dlaczego nie mielibysmy miec gold standrad!
Jotka,
Zgoda co do roli bitwy, brak zgody co do tego, ze czeskie odrodzenie bylo wiekszym osiagnieciem niz polskie. Nie wiem jak mozna je porownywac. Mnie sie wydaje, ze odrodzenia narodowe w XIX roznily sie tym, czy dany narod zachowal szlachte, np. Polacy, Wegrzy, Wlosi, czy nie np. Slowacy, Czesi (wlasnie z racji na bitwe), dalej Litwini lub Ukraincy. (bo tez i np. nigdy szlachty jako takiej nie mieli, co pewnie wymagaloby obszerniejszego komentarza). Ci sie odradzali przez jezyk, a nie czyn zbrojny. Ale to troche jakby porownywac jablka z traktorami.
Jack,
„Jack pisze:
2009-09-22 o godz. 17:22
Sebastian,
Dzieki, i koncze zeby nie sciagac gromow na pana glowe”
——————————————————-
Szanowny Panie,
ja również dziękuję.
Na przyszłość, proszę uwzględnić ,że ja nie jestem z cukru, i można z całą przyzwoitością na mnie szarżować. W końcu jesteśmy tutaj i po to, żeby się zmierzyć sami z sobą.
Pozdrawiam, Seastian
Kartka z podróży! dot. I wpisu
Masz rację, Polacy uchronili się przed Tymińskim, ale zachowując proporcje uleczyli się od Braci Mniejszych. Tuskowi nie spada nawet w wyniku jego błędów.
Nemer!
Na pewno jest coś na rzeczy, ale ja podchodziłbym z wielką rezerwą do artykułów z „Wprost”, jest to nie tylko antyniemiecka tuba PiSowska, ale też pismo tworzące sensacje z niczego.
Kecaj!
Moim marzeniem jest, aby to jądro Unii powstało po prezydenturze LK i żeby Polska weszła w skład.
Jack!
„Pan lubi publicystykę red. Szostkiewicza, ja jej serdecznie nie znoszę” – to co tutaj robisz? Masochistą jesteś? Za karę?
zztk!
Przyklejanie łatek bez obiektywnej oceny jest bez sensu. Co z tego, że jest on populistą i postkomunistą, jak wreszcie Słowacy przestali się wstydzić.
Wodniku!
Zawsze przyznawałem z bólem, że nie znoszę Czechów, dla mnie to są nadęte bufony lekceważące po pańsku wszystkich (ich zdaniem) gorszych od nich (jacyś tam Polacy, Słowacy, Węgrzy), a korzące się przed większymi (jak przed Niemcami).
Ale nie zmienia to faktu – mówiąc do wszystkich – że jest okazja zrobić twarde jądro przez Polaków, Słowaków, Czechów, Węgrów (a może i Słoweńców). Ja jestem wielkim zwolennikiem małych kroków, inicjatyw oddolnych, pracy organicznej, od podstaw. Zacząć powinniśmy od wspólnych ambasad w państwach, w których nie opłaca się ich trzymać. Z bólem wysłuchałem wiadomości, że zlikwidowana zostanie ambasada w Ułan Bator, Mongołowie bardzo boleśnie to odczuli. Po pierwsze, czy państwa polskiego nie stać na zatrudnienie kilku osób? A tu właśnie dla przykładu mogłaby powstać placówka tych państw, dla ludzi bojących się z pokojem dla każdego kraju, dla takich ludzi jak ja – jeden facet na wszystkie wnioski wizowe i ambasador Wielkiej Czwórki (Piątki).
Oddziały Wojskowe Grupy Wyszehradzkiej, wspólne delegacje zagraniczne polityczne i gospodarcze, centra kultury. Co? Rozmarzyłem się?
Pozdrawiam Pana Redaktora po powrocie z urlopu górskiego.
Panie Redaktorze,
trzeba przyzwyczaic sie do istnienia roznych nurtow politycznych w organizacji tak rozbudowanej jak Unia Europejska. Dokad nie sa to nurty nawolujace otwarcie do nienawisci, rzezi, dyskryminacji oraz innych rzeczy wyjetych spod prawa i zasad wspolzycia miedzy ludzmi, dotad nurty te maja prawo uczestniczyc w zyciu politycznym na pelnych prawach. I tak jest z eurosceptykami.
Podobnie jest z moimi lokalnymi separatystami, ktorzy nie tylko sa aktywni na gruncie politycznycm Quebeku, ale rowniez maja swoja reprezentacje w Parlamencie federalnym. Partia Bloku Quebeckiego (BQ) otwarcie glosi, ze Quebek bedzie mial sie lepiej poza Kanada, ale dokad sytuacja taka nie zaistnieje, dotad BQ bedzie w Ottawie robic wszystko, zeby bronic interesow quebeckich oraz udowodnic, ze federacja nie dziala, a wiec trzeba ja rozmontowac. Na pierwszy rzut oka taki stan rzeczy moze szokowac: partia separatystyczna siedzi w Ottawie, za pieniadze wszystkich podatnikow Kanady, i dazy do separacji Quebeku, ale skoro prawo nie zakazuje kontestacji czlonkostwa w federacji, to racja bytu BQ jest niepodwazalna od strony konstytucyjnej, zas uzasadniona zapotrzebowaniem spolecznym (w koncu ktos glosuje na BQ), nawet jesli chodzi tylko o czesc spolecznosci stanowiacej federacje.
Kanada nie ma konstytucji. Proba jej narzucenia na poczatku lat 80-tych spotkala sie z oporem ze strony Quebeku. Nie wazne przyczyny opozycji quebeckiej. Wazne jest to, ze federacja nadal funkcjonuje pomimo braku ustawy zasadniczej, zas kwestia konstytucyjna wraca co jakis czas, jest dyskutowana w nowej wersji – wersji odpowiadajacej wciaz zmieniajacej sie sytuacji wewnetrznej i miedzynarodowej Kanady.
Moim zdaniem Unia Europejska moze jeszcze dlugo pociagnac bez konstytucji. To jeszcze nie jest koniec swiata. Ani Unii. Grozne pohukiwania Sarkozy’ego to tylko kolejna bufonada ze strony tego wanna-be Bonapartego. Sarkozy zdaje sie nie rozumiec wielu rzeczy lub widziec je po swojemu, – zeby nie powiedziec: ze swojej zabiej perspektywy, co pod wzgledem metodologii politycznej wcale nie stawia go na antypodach Klausa, nawet jesli obydwaj roznia sie jesli chodzi o Unie. Projekt unijny nie posunie sie do przodu ani poprzez narzucanie rozwiazan sila, jak chce Sarkozy, ani dzieki kunktatorstwu Klausa. Nie mniej opory wobec proponowanych rozwiazan konstytucyjnych maja wartosc i zastrzezenia z nimi zwiazane, jesli rzeczywiscie uzasadnione, powinny byc dyskutowane na forum unijnym celem znalezienia kompromisu. I w tym sensie ani Klaus, ani Sakrozy nie maja moim zdaniem racji.
Pozdrawiam.
Jacobsky – bliskie mi to co napisales.
Nie do konca moge sie zgodzic z pogladem kolegi Jacobsy.Rozbudowana o nowych czlonkow ( slabeuszy ekonomicznych i demokratycznych ) Unia Eurpejska stala sie organizmem, ktory wrecz potrzebuje wewnetrznego zdyscyplinowania, zreorganizowania funkcjonalnego,przyblizenia sie do takich uwarunkowan prawno-organizacyjnych, ktore moga byc gwrantem rownosci wszystkich czlonkow i sprawiedliwosci dla wszystkich czlonkow.
Oczywiscie sa opcje plynace ze starych czlonkow Unii, ktore zmierzaja do stworzenia furtki takiej czy innej ich dominacji w Unii.To jest przemdiotem negocjacji i uwag czlonkow Unii, jednakowoz proponowany traktat jest juz pierwszym krokiem ku demokratyzacji funkcjonowania i prawnego tego usankcjonowania.Nalezy byc dalekim od odpiwiedzialnosci i wyczucia rangi tego momentu w istnieniu Unii a juz zupelnie bez wyobrazni decydujac sie na negacje i odmowe podpisania traktatu.W obliczu globalnych problemow i zagrozen wspolna, dobrze zorganizowana jednolita i jednoglosna Unia moze byc gwarantem stabilnosci ekonomicznej i politycznej w Europie, gwarantem nawet pokojowego wspolistnienia – co ostatnio zaczynalo szwankowac na linii Europa Rosja ( konflikt gazowy, wojna w Gruzji).
Kanada jest dosc specyficzna i raczej bylbym daleki od poslugiwania sie jej przykladem w kontekscie zwiazku unijnego w Europie.
Roman56PL
nigdzie nie napisalem, ze Kanada ma byc wzorem dla Unii. Napisalem tylko, ze w sytuacji struktury federacyjnej (a taka przypomina Unia) i demokratycznej (a taka jest Unia), w ramach ogolnej swobody politycznej wypada dopuscic rowniez ruchy odsrodkowe, sceptyczne wobec federacji jako takiej lub sposobu jej funkcjonowania. Obydwie struktury: Kanada i Unia funkcjonuja bez konstytucji, z roznych powodow, i na tym polega podobienstwo miedzy nimi, ale fakt ten nie oznacza, ze taki stan rzeczy musi byc katastrofa i prowadzic do niestabilnosci. Zreszta czasem odrobina niestabilnosci moze miec bardziej korzystny efekt niz nadmiar stabilnosci – federacje (moze za wyjatkiem b. ZSRR) to twory dynamiczne i miedzy innymi na tej dynamicznosci polega ich dyskretny urok. Ciasne gorsety i idaca za nimi stabilnosc (czesto sztuczna) nie koniecznie musza byc dobre dla wspolnoty jako calosci oraz dla jej poszczegolnych czlonkow.
Nikt przedtem nie probowal takiego eksperymentu jakim jest Unia, a wiec nie trzeba na sile dopychac kolanem czegos, co byc moze z czasem samo sie dopasuje.
Pozdrawiam.
Nie wiem ktory kraj Unii jest slabeuszem demokratycznym. Osobiscie nie widze takowych.
Jacobsky:
Analogie miedzy Kanada a UE koncza sie na braku konstytucji w obu instytucjach. Odpowiednikiem BQ nie jest ani Polaka ani Czechy. Zreszta, po zejsciu ze sceny L. Boucharda i przegraniu ostatniego referendum BQ stracil swe zeby. Jego prowicjonalny odpowiednik- PQ stracil nawet wladze w Quebecu, a po sotatnich wyborach, jezeli dobrze pamietam- nie jest nawet oficjalna opozycja.
Kazda instytucja moze istniec bez konstytucji. Przykladem tego jest UK, ktory trzyma sie od wiekow krzepko. Rozne grupy w Kanadzie trzyma wspolny interes. Trudno wyobrazic sobie Quebec i jego instytucje socjalne (nie mowic modelowa farme mleczna z gwarantowanymi cenami za litr mleka w skupie) bez pieniedzy podatnika kanadyjskiego, dawniej z BC ON i ALTA, a obecnie glownie z Alberty, BC i SK.
Panie Jack
Miałem w Hiszpanii kłopoty z wytłumaczeniem pewnemu Baskowi czy Polska jest w Unii. Chodziło o walutę czyli euro. Chłopina nie mógł zrozumieć jak można się jednoczyć nie chcąc równocześnie wspólnej waluty – mówiłem chyba mało przekonująco bo sam nie tego nie rozumiem. To dziwaczne zachowanie właściwe nastoletnim panienkom, które wyznaczają granicę jak daleleko można im wsunąć dłoń pod bluzkę. Zresztą może zrozumiałe? Jak pamiętam ze szkolnych potańcówek one też używały różnych fundamentalnych argumentów zatrzymując dłoń, która chciała więcej. Wracając do Hiszpanii – Bask był grzeczny i sam skończył tę dyskusję stwierdzenie – „No tak, u nas kawa też podrożała”. Poczym ziewnął i zasnął.
Pozdrawiam
Roman56PL pisze:
2009-09-23 o godz. 13:28
—————————-
Unia Europejska, przynajmniej TO co usiłuje się wykonstytuować w formę wspólnoty, nigdy!!! nie stanie się prawdziwie jednorodnym organizmem. To co się dzieje, to tylko próbne zaloty, leciwych amatorów po przejściach.Po tylu wspólnych przejściach i urazach, są to próby wyswatania wiekowych „narzeczonych, którzy będąc w kwiecie wieku, jakoś nie potrafili się dogadać…
Państwa europejskie, mają szansę na uczciwe połączenie się w jeden organizm, dokładnie takie same, jak DOBRO na ostateczne zwycięstwo.
Ponieważ pomiędzy Europą a Ameryką, nie ma też specjalnie energetyzującej temperatury, trudno wskazać na silne przesłanki zjednoczeniowe. Silne państwa nie są w stanie serdecznie zakolegować się ze wschodnimi, tradycyjnymi outsiderami.
W rozważaniach o naszeym „parnerstwie „z Ameryką przy okazji nieszczęsnej tarczy- staciliśmy ostatnie złudzenia na to, że mały może być partnerem dużego. Niemcy, to do niedawna największy eksporter świata. w tym przypadku chciejstwo zamyka nam oczy na realizm. Z Francją jest podobnie. Chwilowo przeżywamy czas „łabędzich” szumów informacyjnych, spowodowanych całym tym zamieszaniem z zespoleniem Europy. Znajdujemy się w fazie, kiedy proeuropejska poprawność polityczna musi się wypalić. W miarę upływu czasu, przy akuszerskiej asyście Rosji, która zaczyna czarować Amerykę, z Unii wykluje się struktura państw bardziej zróżnicowanych, niż to było przedtem. Kraje słabsze ,zwłaszcza ze Wschodniej Europy, zostaną przez państwa bogate zdominowane i zwasalizowane.Alternatywą może być tylko sprawiedliwy upadekwszystkich państw. Kiedy wzrośnie inwazja konkurencyjnych elementów nowych mocarstw gospodarczych, to nie potrafię sobie wyobrazić, restrukturalizacji organizacji produkcji w Unii pod kątem jej optymalizacji na użytek globalnej walki konkurencyjnej.Czy przerzucić część produkcji z droższych Niemiec, do tańszej Polski? co wtedy ze zreorganizowaną w ten sposób siłą robocż Niemiec. Biurokraci europejscy, w takim momencie, mówią , mową automatyczną- kształcić, szkolićetc.
A co z dwucyfrowymi wskaźnikami bezrobocia wśród wykształconej młodzieży europejskiej? ITP.
Procesy społeczne, to nie szkółka niedzielna, to twórcze wyniki walki Yinga z Yangiem, która jest przpisana do tych procesów jak oddychanie do życia.I nie jest ważne, co w danej chwili spostrzegać będziemy jako Yinga, a co jako Yanga.
Pozdrawiam,Sebastian
Jack
„Jack pisze:
2009-09-21 o godz. 18:35
Panie Sebastianie,
Nie rozumiem terminow zaprzeszlego patriotyzmu i zapoznionego katolicyzmu.
Gdybym chcial byc zlosliwym, zacytowalbym Wolanda jak tłumaczy bufetowemu z ?Varietes?, że jesiotr drugiej świeżości to nonsens: ?świeżość bywa tylko jedna – pierwsza i tym samym ostatnia?. ”
—————————————————-
Szanowny Panie,
odpowiedziałem Panu, na Pańskie wątpliwości pod kątem użytych ” neologizmów”, już dwa dni temu, ale mój wpis do Pana Moderatorowi się nie wkleił na ten blog.
W największym skrócie:
1 Uwagę Wolanda, uważam za literacką syntezę, na użytech scharakteryzowania knajpianego mędrka.W języku potocznym, który jest legalny, jak „półgłówek” czy „półgębek”, „jesiotr drugiej świeżości” to rybka zupełnie zjadliwa, nie waniejąca, tylo trochę zmęczona estetycznie.To jedna z możliwości.
2.”Zaprzeszły patriotyzm”, to taki, który już tylkoo dzięki literaturze o aspiracjach do literatury narodowo-patriotycznej- potrafi na chwilę zaistnieć w naszej jaźni. To taki patriotyzm, który nie posiada już żadnych połączeń z dzisiejszymi standardami i wymogami w tej dziedzinie.
3.”Zapóźniony katolicyzm” to taki, który „kręci się” wokół rytuałów sprzed wieków.
„Katolicyzm ludowy” może wnosić skojarzenia, że jest to „duchowa sztuka ludowa”, a nie twór dopracowany przez postrzymskich spadkobierców, w znacznie bardziej cywilizowanym od państwa Polan Watykanie. Bardziej od „ludowego” jeśli już, mnie pasowałby „plebejski”
Pozdrawiam,Sebastian
PA2155 pisze:
2009-09-23 o godz. 15:22
kazda analogia gdzies sie zaczyna, a gdzies konczy. Prosze przeczytac to, co napisalem wyzej.
Nie wiem, czy BQ rzeczywiscie tak stracil zeby, skoro jest wciaz trzecia pod wzgledem liczebnosci partia w Parlamencie, i nie do pobicia jesli chodzi o ilosc poslow w Qc. Jesli chodzi o PQ to przypominam, ze oto mielismy w Quebeku wybory w grudniu 2008, gdzie PQ powrocila do roli oficjalnej opozycji. W poniedzialek byly wybory uzupelniajace w jednym z okregow i – surprise ! surprise ! – PQ trzyma sie nadal mocno. Dobrze jest odswiezac wiadomsci od czasu do czasu.
Jesli chodzi o transfer payments to Quebek zarowno placi do, jak i dostaje od Ottawy tyle, ile powinien. I kazda prowincja finansuje z tego, co uzna za wlasciwe. Z tym ze nie wchodzmy w temat finansowania mleka w Quebeku rozpatrywany na tle „podatnika kanadykskiego”, gdyz rownie dobrze mozna zapytac ile kosztuje tego samego podatnika dokladanie pieniedzy np. do przemyslu samochowego w Ontario. Tak samo pieniadze, i rowniez „kanadyjskiego podatnika”. Po co wiec taaaaaaaka argumentacja ?
Pozdrawiam.
DO JACOBSY I SEBASTIAN!
Cos w tym jest, co Panowie piszecie.Osobiscie jednak uwazam, ze panstwa czlonkowskie w Unii przed przystapieniem do tej struktury przyjely na siebie obowiazek dokonania okreslonych reform tak w sferze prawnej, jak konstytucyjnej czy w koncu w systemie bankowo-finansowym kocznac na produkcji i formie handlowej okreslonych dobr czy uslug. Wiaze sie to z tym, ze panstwa czlonkowskie przystaja dobrowolnie na przestrzeganie okreslonych norm i zasad funkcjonowania w Unii jako organizacji i czas juz najwyzszy aby te normy zasady ukonstytuowac w postaci czy to traktatu czy nazwjimy to umownie konstucji. To jest potrzebne.
slabeusze demokratyczni sa i osobiscie Polske do nich zaliczam tez Drogi Kolego Jacobsy. W Polsce jeszcze jest tyle sprzecznosci, absurdow zawirowan, ze w efekcie mamy to co jest, a to jest dalekie jeszcze od tych normalnych dosc juz powszechnych chocby tylko w Europie zasad demokratycznego funkcjonowania.
Jacobsky:
No wlasnie. Pierwsze zdanie, ktore napisales jest najwazniejsze.
Chociaz dodam, ze netto OC dostaje wiecej ze wspolnej kasy niz do niej wklada.
Nie kibicuje polityce quebeckiej, masz racje, przeoczylem te ostatnie wybory. Chociaz w polityce federalnej QC wciaz moze liczyc na fawory. Greens maja procentowo wyzsze notowania niz BC i zadnego posla w parlamencie.
Powtorze za Toba, aby dodac relatywizmu do wszelkich analogii. Argumentacja nie byla taaaka, tylko po to, aby wylapac pewne paradoksy. Inaczej nie byloby zabawy.
Pozdrawiam
Nemer pisze:
2009-09-21 o godz. 13:03
Czy ostry stan twojej i PiSowskiej manii antyniemieckiej chociaz troche zelzal po zakonczeniu wczoraj przez Niemcy procedury ratyfikacyjnej? Bez Niemcow nie byloby Unii Europejskiej i ponad pol wieku pokoju. Gdyby to zalezalo od PiSu, Polska nie bylaby w UE, a z urojonych wrogow-sasiadow zrobilaby prawdziwych. Nie mow o slepocie politycznej, pomysl, daj szanse swemu rozumowi, a nie polegaj tylko na instynkcie strachu.
Mala errata:
Powinno byc BQ a nie BC w piatym wierszu od konca.
Skąd się biorą tacy ludzie jak Klaus? A skąd się biorą tacy jak Kaczyńscy?
Roman56PL pisze:
2009-09-23 o godz. 19:19
————————————
Szanowny Panie,
jako ten, od ciemniejszej strony obrazu, pozwolę sobie zauważyć, że „dobrowolna” zgoda takich pańastw jak nasze, nie posiada dobrej alternatywy. Cóż to więc za dobrowolna zgoda? Mnie to wygląda na „miękki ” przymus.
Po drugie, doświadczenie uczy, że w dzisiejszych czasach, to co zapisuje się w „papierach” jest bardzo finezyjną sztuką.
Przykładem może być alians PZU- Eureko. Znacznie potężniejsze PZU, podpisało dobrowolnie tak głupio papiery z jakąś nieokreśloną firemką, i co wyszło…?
Dobrowolność i moc zapisów w postaci dokumentów, są dobre między Aniołami, gdzie intencje są czyste i niczym nieskażone.
No cóż, chyba to już jesień…
Pozdrawiam,Sebastian
OOOOO!
……Bez Niemcow nie byloby Unii Europejskiej i ponad pol wieku pokoju. …
Gdzie sie rodza tacy geniusze?
Ludzie, szczypcie mnie!!!!!!! Bijcie mnie w twarz, i niech kamienie wyc zaczna!!!
Jacobsky,
W zasadzie zgoda.
Kartka z Podrozy,
stosuje pan znany bodaj od starzoytnosci argument.tzw. argument ze znajomego z zagranicy. Tym argumentem czesto szermuje Helena, albo red. Szostkieiwcz, ktory bodaj czy nie w Szwajcarii spotkal sie ze zdziwieniem bawiacego tam Amerykanina nt. polskiego rasizmu w Bambo.
panie, co mnie to obchodzi, o czym gadales, albo i nie gdzies na saksach, w podrozy, na wakacjach, czy gdziekolwiek. Co mnie to? Ile wnosi opinia Baska w kwestii Euro?
Bo wie pan, mnie raz jeden Szwed tlumaczyl, ze Mongolowie powinni przejsc na judaizm, bo sie z nich Brazylijczycy smieja. I ja nad tym do dzis boleje.
Wiec prosze bez dziecinady. Wymien pan sobie w kantorze i nie zawracaj glowy.
Panie Sebastianie,
Oczom nie wierze. Co do zaprzeszlego patriotyzmu, hmm zdaje sie, ze jest pan mlodym czlowiekiem i popelnia blad wlasciwy mlodym ludziom, ktorym wydaje sie, ze porzadek rzeczy jakos szczegolnie umilowal i wyroznil czas ich mlodosci czyniac go wyjatkowym w historii cywilizacji. Takich co sie im to sie juz wydawalo, ze , itd, itd byly w historii cale legiony, zeby wspomniec jak bracia w miedzynarodowce chwycili sie chwile pozniej za gardla w imie …..patriotyzmu wlasnie. I niech pan bedzie pewien, ze jeszce nie raz sie chwyca. A im bardziej beda zaklinali, ze patriotyzm nalezy porzucic w imie tego, zeby sie nie chwytac, tym bardziej beda w swych pragnieniach straszni.
A co do tego, ze katolicyzm kreci sie wokol rytualow sprzed wiekow, hmmm prosze do Jezusa sie skarzyc, ze pospieszyl sie ze swym przyjsciem na ziemie, wzgledni prosze wyznawac kult Elwisa, znacznie to nowsze.
Zreszta prosze takze nie tracic z oczu istoty religii, to czy ktos bije glowa przed kamieniem, obrazem, czy telewizorem albo wykresem zawartosci dwutlenku wegla w atmosferze w roku 2250 nie robi znaczenie, jesli tylko wzniesci sie dostatecznie wysoko.
A tak sie zlozylo, ze i slonce i kamieni i Jezus takze naleza do rzeczy leciwych.
Wyrok oczywisty i bezdyskusyjny. Zastanawiające są tylko emocje towarzyszące wyrokowi. To jest też na blogu. Z jednej strony nieoczekiwana satysfakcja z orzeczenia. Ale przecież ten wyrok nie mógł być inny. Nawet gdyby strachliwy lub zaślepiony ideologią sedzia orzekł inaczej Alicja Tysiąc doszłaby swoich praw inną drogą. Tak już się zresztą wcześniej stało. Z drugiej strony dziarskie wpisy typu „Dorosnie jej dzieciak to mu pani Tysiac wyjasni, ze chciala go abortowac, ale nie zabic” których nawet mi się nie chce komentować bo to nudne i męczace jak wymioty.
Pozdrawiam
Ps. Panie Jack
Pisze Pan do mnie pod poprzednim felietonem redaktora Szostkiewicza- ?co mnie to obchodzi, o czym gadales, albo i nie gdzies na saksach, w podrozy, na wakacjach, czy gdziekolwiek. Co mnie to??. Więc chciałbym zadać Panu pytanie – skoro ?co mnie to?? to po cholerę Pan do mnie pisze? Mam wrażenie, że pisze Pan sam do siebie i rozmawia sam z sobą. Pan mi zadaje pytanie i nie czekając na odpowiedź odwraca się do mnie tyłkiem co jest oznaką nadpobudliwości i chorobliwej gonitwy myśli. Równie dobrze mógłby Pan gadać do łazienkowego lustra – pewnie zresztą Pan gada. Faktycznie ma Pan rację ? zioło by Pana odprężyło. Tylko zachodzę w głowę czemu Pan je chce wyłudzać od redaktora Szostkiewicza? Opanuj Pan na chwilę tę nadpobudliwość i wyjrzyj przez okno na ulicę – chłopaki z zielskiem pracują. Przecież zioło jest powszechnie dostępne, podobnie jak skrobanki. Czy potrzebny jest do tego redaktor Szostkiewicz?
Jack,
Szanowny Panie,
1 „Patriotyzm zaprzeszły”. Mam tutaj problem ze znalezieniem wartości z naszej przeszłości narodowej elementów naszej tradycji, z których mógłbym ułożyć wersję patriotyzmu, którą można dowartościować swoje poczucie przynależności do naszego narodu, zae wskazaniem na specjalne ukierunkowamnie moich uczuć , sensownie do obecnych wyzwań. Poza tradycyjną , czasami heroiczną walecznością, której pochodną jest zakodowana w nas nieskuteczna w pragmatycznym działaniu bohaterszczyzna, brak realizmu czy pokory, jako czucia swojej miary.Poza ową walecznością , i bezgranicznym poświ.ęceniem naszych przodków, nie dostrzegam w naszej tradycji vielu powodów do dumy.
W momencie powstania państwa polskiego, wszyscy obywatelebyli wolni i równi. Większość żyła godne i dostatnio.Pierwsze trzy wieki naszego narodu upłynęły na totalnym zróżnicowaniu takiego ststusu społecznego obywateli. Zdecydowana mniejszość doprowadzia większą część narodu do caqłkowitego zubożenie i znewolenia.
Następne wieki upywały w takim mniej więcej stanie stosunków społecznych do końca 19 wieku, a w niektórych regionach niewiele lepiej było do końca IIRP.
Przez wieki kraj był żle zarządzany, z permanentnymi problemami w dogadywaniu się elit co do wyboru władcy. Jako tako Polska była rządzona w czasie panowania dynastii Jagiellonów, ale stosunki społeczne , były równie fatalne.
Co by Pan , poza poświęceniem w walce, wyróżnił w naszych dziejach, co szczerze Pana inspiruje patriotycznie?
Dla mnie nasza przeszłość powinna być przeredagowana, na formułę, ktytycznego samopoznania nas samych jako Polaków, jako materiał do ciągłego rozpoznawania nas samych jako Polaków- dla takiego swoistego uczenia się na własnych błędach narodowych. Obecnie najbardziej potzebujemy kultu pragmatycznego myślenia i działania, kultu dla skuteczności działania oraz rozumienia i poczucia naszej obywatelskości. Jeśli będziemy dobrze działać, na miarę naszych możliwości, to być może obudzimy w sobie patriotyzm kojarzącuy się z sukcesem czy dobrobytem większości Polaków. Bo wsama przynależność do jednego narodu, jest wartością bardziej bezwzględną niż nam się wydaje. To mamy „z urzędu” w momencie narodzin.Wyższe wartości związane z poczuciem patriotyzmu, trzeba nieastety wypracowywać w trybie ciągłym w kierunku ku przyszłości. Jeśli będziemy sobie dobrze radzić jako naród, jak pięknie będzie nam posłuchać np. muzyki Chopina. Jeśli doprowadzimy do pauperyzacji społeczeństwa i żle poukłaqdamy dsobie stosunki z sąsiadami, to wtedy przy Chopinie, będziemy wzruszać się na gorzko.
Jakość życia naszego narodu jest głównie w naszych, Polaków rękach , obecnych i kolejnych do przodu pokoleniach. Za kilka pokoleń, tamte pokolenia będą tym okresem „żywiły” swój patriotyzm. Jaka to będzie „strawa”, zależy od naszego , aktualnego działania.
2.W kwestii katolicyzmu, mieliśmy problem semantyczny , a nie ideowy. P
Co Pan sądzi konkretnie o mojej wykładni „ludowości” katolizcyzmu ?
Pozdrawiam,Sebastian
marysia pisze:
2009-09-23 o godz. 23:01
Skąd się biorą tacy ludzie jak Klaus? A skąd się biorą tacy jak Kaczyńscy?
—————————————————————————-
Droga Pani Marysiu,
tacy ludzie jak Klaus czy Kaczyńscy pochodzą z tergo samego żródła, co my wszyscy. Spotyka się chłopak cz dziewczyną, zakochują się, żenią się ze sobą i marzą o dzieciach. Jeśli Bóg/Natura/ pozwala,/oboje są płodni/ to spełnia się ich marzenie i rodzą im się dzieci.
Z powodu tego, że nie posiadam wiedzy, czy Pani jest pełnoletnia, daruję sobie szczegółowe opisy. Ogólnie, jest to podobne do tego, co wieczorami można zobaczyć w telewizji…
Pozdrawiam,Sebastian