Kołakowski
Bardzo smutna nowina. Śmierć Leszka Kołakowskiego. Uczyłem się od niego, jak być ,,konserwatywno-liberalnym socjalistą”, jak nie tracić nadziei w beznadziejności realnego socjalizmu, jak szanować religię w świecie uwolnionym od dominacji religii. Przed laty w Londynie, w domu przyjaciół, rozmawiałem z Nim długo o buddyzmie, który budził Jego żywe zainteresowanie. Kołakowski najwięcej dał mi właśnie na polu refleksji religijnej. Podziwiałem także jego subtelne, autoironiczne poczucie humoru, kulturę osobistą i dar prostego mówienia o nieprostych sprawach, filozoficzny dystans do świata. Ale i to, że nie było mu obojętne, w jakim kierunku idzie Polska, przed i po wielkiej zmianie 1989 r. Za to wszystko dziękuję, Panie Profesorze. Niech Pan teraz odnajdzie Pańskie wiersze, które spłonęły w zgliszczach powstania warszawskiego i nam je tu podeśle.
Komentarze
Tu podpowiedz, o co chodzilo z tymi wierszami, ktore choc splonely, to jednak nie zginely. Naprawde warto przeczytac
http://tygodnik.onet.pl/33,0,15004,1,artykul.html
To rozdzial z rozmow Zbigniewa Mentzla z Kolakowskim, opublikowany w Tygodniku Powszechnym.
Wielka zmiana ? To termin z nowomowy, tworzonej w redakcji przy Słupeckiej ?
„Niech Pan teraz odnajdzie Pańskie wiersze, które spłonęły w zgliszczach powstania warszawskiego i nam je tu podeśle.”
W ustach kogoś innego niż Pan zabrzmiałoby to jak szyderstwo.
Czy żałuję, że odszedł? Nie. To przypadek żywota spełnionego. Choć uważał, że filozof, który nie uznaje swojego pokrewieństwa z szarlatanem nie może budzić ufności, to był człowiekiem mądrym życiowo. Zdobył oddanych przyjaciół, zasłużoną sławę i pieniądze, przeżył długie i płodne literacko życie, czego można chcieć więcej? Brak mi będzie tylko kogoś kto z taką klarownością formułuje swoje myśli, to cnota wielkiej piękności.
Panie Redaktorze,
w przeciągu trzech dni Polska schamiała i zgłupiała. Nie dlatego, by chamów i głupców przybyło, ale dlatego że ubyło dwóch (najpierw Zapasiewicz, potem Kołakowski) ludzi mądrych i wielkiej kultury. Strata nie do odrobienia.
Pozdrawiam
Geograf
Mój wpis o tym chłoptasiu cenzura wykreśliła. Nie lubię tego ponurego typa.
Mimo różnic i nie-zgody na pewien sposób opisu współczesnego świata – może >śledziennizm<, może „zawód miłosny”, może „znaki czasu” – nie wiem, chapeau bas wobec śmierci wielkiego Polaka i myśliciela. Czapki z głów…
„Geografie” – tu Cię popieram (też jako „geograf”). Coraz mniej w kraju „autorytetów”, coraz więcej „chicopków” (pól-anagram z Cichopek) i „Mroczków” (tych bliźniąt z M&M) i „Dód” (nie mylić z „d…ą”)..
Pozdro
WODNIK 53
Cześć Jego pamięci.
Bardzo jestem ciekaw, jak traktowano by w Polsce prof. Kołakowskiego, gdyby był nie wyemigrował?
Śmierć Kołakowskiego jest stratą większą niż nam się wydaje. Zdecydowana część naszych rodaków nie przywiązuje żadnej wagi do takich spraw jak filozofia, socjologia, psychologia czy problemy podstawowe. Mimo, że właśnie one kształtują wszystkie dziedziny naszego życia przez budowanie podstaw i postaw. Myśliciele nie mają wpływu na życie społeczne w Polsce, bo Polacy sami ich odrzucają.
Kołakowski był ostatnim powodem, dla którego w mediach jeszcze czasem zdarzało się zdanie czy dwa na o sprawach fundamentalnych. Nie to, żeby były dla dziennikarzy tak interesujące, ale sława z Oxfordu to coś wartego pokazania w 30 sekundowej wstawce. Teraz ten powód zniknął.
Przejrzyjcie listy wybitnych współczesnych myślicieli. Polaków szukać tam z lupą. Na własne życzenie nasze społeczeństwo w którym pleni się głupota i ignorancja.
@Geograf – swietny wpis, zgoda w 100% W Polsce wytwarza sie intelektualna pustka, o mlodszym pokoleniu nawet nie ma co dyskutowac.
Kto sie teraz zajmuje filozofia? Czy za 20 lat beda uczyc w szkolach o Leszku Kolakowskim? Trudno byc optymista.
Z powazaniem
„jak szanować religię w świecie uwolnionym od dominacji religii”?Bezproblemowo – normalnie – jako osobisty wybór wolnego człowieka. Pytanie prawdziwe brzmi: jak szanować religię w świecie całkowicie pojęciowo skazanym na dominacje religii zarówno w warstwie medialnej, ja i w politycznej czy obyczajowej? Jak szanować religie któa głosi miłość a skutkuje nietolerancją? Jak szanować religie która głownie zadbała o własne interesy finansowe i polityczne a nie o szacunek dla człowieka? Jak szanować religie która ignoruje rzeczywistość ( 25% par ma problemy z płodnością)?
Wy katolicy, chcielibyście aby śiat był „uwolniony od dominacji religii” aby widzieć się garstką wybranych którzy są niszczeni i cierpią jak podobno cierpieli pierwsi chrześcijanie. Sęk w tym, że to wy teraz jesteście WIĘKSZOŚCIĄ która nie szanuje innych.
Stanisław Lem, pytany o najcenniejszą nagrodę jaką otrzymał za swoje pisarstwo, opowiedział o pewnym zdarzeniu. Przybył do Wrocławia i zatrzymał się na jakimś hotelowym parkingu. Podszedł do niego wtedy człowiek, podstawił sie jako inżynier i zapropopnował, że z wdzięczności za to co przeżył czytając książki wielkiego pisarza … umyje mu samochód, który faktycznie był w fatalnym stanie, jako, że warunki atmosferyczne w czasie podróży były okropne. I umył.
Nie tak dawno w miasteczku, którego nazwy nawet nie pamietam, wszedłem do jakiegoś lokalu by coś zjeść. Gdy chciałem złożyć zamówienie, stojący za ladą mężczyzna, gestem obu rąk, poprosił mnie o chwilkę cierpliwości. W telewizorze wiszącym na ścianie, pojawiła się postać. Ubrany na czarno, w czarnym kapeluszu, starszy,dystyngowany gość. Nieśpiesznym spacerkiem przemierzał parkową alejkę. A potem mówił coś przez kilka minut. Patrzyłem z zainteresowaniem na barmana. Zastygł i chłonął słowa. Po chwili odwrócił się do mnie i wskazując gestem telewizor, powiedział – Kołakowski. Mądrze mówi i pięknie. To melodia panie. Można słuchać bez końca.
Spodobał mi się ten gość z za lady. Postanowiłem nagrodzić go za jego szacunek dla wielkiego filozofa. I wypiliśmy za zdrowie Profesora. Na mój koszt.Pośrednio poczółem sie przez chwilę prawie tak jak ten inżynier z Wrocławia.
Teraz podali, że profesor Leszek Kołakowski nie żyje. Nie dowie się już, że powodował,iż dwoje przypadkowych ludzi, w mieście, którego nazwy nawet nie pamietam, też chciałoby umyć Mu samochód. Inaczej niż Stanisław Lem.
Ps. Jeśli dobrze pamiętam, to w jednej zeswoich wypowiedzi prof. Leszek Kołakowski stwierdził, że gdyby musiał wybrać jakąś religię, to najbliżej byłoby mu do buddyzmu.