Raz Fritzl, raz Benedykt: medialna wirówka nonsensu
Potwór z Amstetten pewno nie wyjdzie z zamknięcia do końca życia. Wiadomości o wyroku w Austrii przeplatają się z wiadomościami o pielgrzymce Benedykta XVI do Kamerunu i Angoli. A ściśle o tym, że na kontynencie, gdzie szaleje AIDS, papież potępił używanie prezerwatyw. Rzadko kiedy sieczka medialna jest tak porażająca. I to od BBC po tabloidy. Zbrodnia Fritzla i kolejna niefortunna wypowiedź papieża to tematy z bardzo różnych półek. Zaczynać dziennik od Benedykta można, ale od Fritzla?
Czemu tyle o papieżu? – to jakoś rozumiem. Powiedzieć światu, że antykoncepcja jeszcze pogarsza problem AIDS to de facto pobłogosławić nieodpowiedzialność. Bo wielu zrozumie to jako zachętę do seksu bez zabezpieczeń. AIDS nie jest może największym problemem Afryki, ale jest jej poważnym problemem. Widzą to w Kościele afrykańskim. Jeden z czarnych kardynałów, zresztą z Kamerunu, powiedział niedawno, że można by rozważyć, czy dopuścić używanie antykoncepcji w katolickich małżeństwach, w których żona lub mąż choruje na AIDS.
No tak, ale jak by się powiedziało ,,a”, trzeba by powiedzieć ,,b”, to znaczy w ogóle wycofać się z zakazu. To tak jak z celibatem. Każdy widzi, że zakaz jest bez sensu, ale nikt oficjalnie tego nie powie z obawy nie bardzo wiadomo przed czym. Przecież żadnej lawiny ślubów by po prostu nie było. Tak samo jak zdjęcie zakazu z antykoncepcji nie wywołałoby seksualnej gorączki wśród katolików wszystkich pokoleń.
Najdalej idący krytycy polityki Kościoła w dziedzinie seksu, tacy jak Terry Eagleton, zarzucają współczesnym papieżom, że mają ,,krew na rękach”, są współwinni tragedii AIDS. Tak postawione zarzuty dyskusji i jakiegoś kompromisu nie ułatwiają. Podobnie jak popularne w Afryce teorie spiskowe, że HIV/AIDS to robota białych neokolonialistów. Tymczasem zarażają konkretni ludzie w konkretnych okolicznościach społecznych i kulturowych. A zachęcają ich nie tylko księża, lecz i niektórzy czarni politycy rozgłaszający takie brednie.
Wszystko to usprawiedliwia zajmowanie się Benedyktem i Afryką. Lecz sprawa Fritzla? Jaki z niej może płynąć interesujący morał? Przed wysokim sądem stał na stole krucyfiks otoczony z obu stron przez dwie grube zapalone świece (w naszej ,,teokracji” jednak nie do pomyślenia). Czyny Fritzla są podeptaniem nie tylko moralności chrześcijańskiej, lecz po prostu każdego kodeksu humanitarnego. Nie wiem też, czy można wierzyć, że Fritzl nagle przejrzał na oczy, zobaczywszy córkę czy jej zeznanie na wideo. Może to tylko efekt taktyki obrony albo i strategii marketingowej – ponoć chce za honorarium napisać książkę, a pieniądze ofiarować rodzinie.
Jeśli coś w tej przerażającej historii mnie interesuje, to raczej nie psychologia, zwłaszcza kata, a kontekst społeczny. Miasto Fritzla jest ponoć stygmatyzowane w Austrii i poza nią. Mieszkańcy burzą się, protestują. Jednak początkowo przyjęli raczej postawę dobrze znaną i u nas: nic nie wiemy, to dobry i zacny sąsiad. Nie chcę się wdawać w uogólnienia i historyczne analogie, bo to zbyt łatwa pokusa. Memento, jeśli jest, to raczej takie: to się może zdarzyć w każdej zamkniętej społeczności. Ale relacje w mediach o tym milczały.
Komentarze
Fritzl wyspowiadal sie, dal lapowke i dostal rozgrzeszenie.
Zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć red. Szostkiewicza. Co spowodowało, że AS jednym tchem niemalże mówi o dwóch tak różnych osobach – papieżu konserwatyście i ludzkim zezwierzęceniu. Może ktoś naprowadzi mnie na ten zbyt dla mnie ekwilibrystyczny trop myślowy Gospodarza?
Pragnę tylko napisać, że podzielam Pana zdanie, odnośnie nieustannego „tłuczenia” tematu ; „Frizl i wizyty Papieża w Afryce. A ludzie, którzy się tak „święcie” oburzają na sąsiadów Fritzla, niech najpierw pomyślą, ile razy sami przeszli obojętnie obok człowieka bitego przez silniejszych? A przecież od braku reakcji na przemoc, zaczyna się ogólna jej akceptacja. Doznałam dzisiaj (po raz enty) szoku, gdy przeczytałam, że posłowie życzą sobie obejrzeć film z barbarzyńskiej egzekucji inżyniera, dokonanej przez grupę bestii w ludzkim ciele. Chciałabym wiedzieć, do czego im to potrzebne, czyżby życie parlamentarne było tak mało ekscytujące, że muszą się napawać tragedią człowieka? To mi bardzo przypomina czasy publicznych egzekucji z morzem motłochu wokół kata i jego ofiary. W swoim długim już życiu, nauczyłam się, że najgłupszym powiedzeniem, jest ; „człowiek, to brzmi dumnie”. Nawet nie pamiętam, kto to powiedział, ale musiał być wówczas bardzo młody, albo być ślepym. A najbardziej przykre jest to, że zachowanie zbyt wielu ludzi nic a nic się nie zmieniło od ery kamienia łupanego i mimo, że mamy XXI wiek i nauka zrobiła tak kolosalne postępy, to zbyt dużo ludzi ma mentalność ciemnego motłochu żądnego krwawego widowiska.
„to się może zdarzyć w każdej zamkniętej społeczności” 😯 Pod jakim względem 23-tysięczna społeczność austriackiego miasta jest zamknięta? Czy może ta cała austriacka enklawa taka zamknięta pośród otwartego europejskiego obywatelstwa? I nic, tylko Hitlerów i Fritzlów produkuje, a media milczą…
Panie Redaktorze,
wczoraj, na fali informacji o wycieczce papieza na kontynent, ktorego problemow, jak widac, nie rozumie on zupelnie, pokazano wywiady z ksiezami-misjonarzami z Kamerunu i dwoch innych krajow afeykanskich, ktorzy, w ramach obslugiwanej przez nich parafii, zajmuja sie dystrybucja prezerwatyw wsrod ludnosci.
Pisze Pan, ze byc moze AIDS nie jest najwiekszym problemem Afryki. Otoz jest, dlatego, ze panujaca tam epidemia odciska swoje pietno na demografii oraz na ekonomii sporej czesci tego kontynentu. Znika srodek piramidy demograficznej, czyli produktywna czesc populacji. Pozostaja starsi opiekujacy sie dziecmi, ktorych rodzice albo juz nie zyja, albo nie sa w stanie pracowac z uwagi na postepy choroby. Doprawdy nie wiem, czy istnieje wiekszy problem stojacy przez Afryka. Z innymi – mieszkancy Czarnego Kontynentu byliby w stanie sobie poradzic, szczegolnie gdyby Zachod oraz Chiny zmienily w koncu swoj model „pomocy” i „wspolpracy” ekonomicznej.
Papiez po prostu okazal sie byc draniem, skoro pozwolil sobie na taka opinie o walce z AIDS. I wcale nie jest mi przykro, ze pisze w ten sposob o glowie KK. Chodzi mi jednak o te konkretna wypowiedz.
Pozdrawiam.
PS Tak na marginesie: W Washington DC skala epidemii AIDS rowna jest skali epidemii w Gabonie. I w USA nie ma problemow z dostepem do prezerwatyw czy do terapii (kryta przez opieke spoleczna).
Wymowne jest milczenie katolików. Bycie członkiem Kościoła nie jest obowiązkowe. A jeśli już ktoś jest członkiem organizacji, to bierze odpowiedzialność za działania i wypowiedzi innych jej członków, chyba że się od nich odetnie. Otóż mało który katolik, a już żaden z kapłanów, ma odwagę wypowiedzieć się jak człowiek. Kościół może dopuszczać się największych świństw, głosić rzeczy sprzeczne z rozumem, ale nikt się nie wyłamuje. Wynika to przede wszystkim z przyjęcia jako podstawy – wiary. Wtedy wszystko, co się zdarza, tłumaczy się według dogmatów, a nie według zasad rozumu i sumienia.
Papież twierdzi, że prezerwatywy nie zapobiegają AIDS, a tylko sprzyjają rozwiązłości. Natychmiast kapłani, i to nawet ci uważani za postępowych, zaczęli od razu uzasadniać słuszność decyzji papieża. Gdyby papież powiedział coś wręcz przeciwnego, to pewnie by dowodzili słuszności i takiej opinii. No cóż, jeden tylko papież ma numer telefonu do Pana Boga i otrzymuje stamtąd bezpośrednie wskazówki, więc inni nie wiedzą jak się zachować. A może dobry Pan Bóg właśnie kogoś przestał lubić, więc jak go tu bronić? Mało to razy, rozgniewany, wykańczał całe narody? Lepiej się nie narażać. Nam się to może wydać drobnym przewinieniem, a okaże się że to grzech śmiertelny i koniec z nadzieją na niebo.
Drugim czynnikiem jest brak cywilnej odwagi. Mieliśmy liczne przykłady w partiach wodzowskich. Zanim wypowie się Kaczyński, nikt z PiSu nie ma zdania, a potem wszyscy mają zdanie identyczne z Kaczyńskim. POwcy, sparzeni na przedwczesnej próbie obrony Ćwiąkalskiego, teraz nie ośmielili się wcześniej oceniać działań pana Misiaka. Tusk się wypowiedział i od razu wszyscy bronią wysokich standardów w życiu publicznym. (Proponowałem nawet, żeby w przypadku ujawnienia jakiejś afery podawać, że podejrzany jest członkiem SLD. Wtedy nikt z polityków ani z dziennikarzy nie wstrzymywałby się z oceną zdarzenia i od razu dowiedzielibyśmy się jakie naprawdę powinny panować standardy w polityce.)
Rozum i odwaga jakoś rzadko chodzą ze sobą w parze.
@Jacobsky,
otrzymałem tajnymi kanałami dyplomacji watykańskiej poniższy komunikat:
Papież rozpatrzy mozliwość wręczania prezerwatyw zamiast tradycyjnych różanców podczas audiencji prywatnych pod warunkiem, że Jacobsky da sie ukrzyżować publicznie w proteście przeciwko nieodpowiedzialnej rozwiązłości seksualnej jako rzeczywistej przyczyny rozprzestrzeniania się epidemii AIDS. Do tego czasu papież wstrzyma sie z ewentualną ekskomuniką wszystkich, którzy będą za papieża rozdawać darmowe prezerwatywy.
Pozdrawiam
PS. Dziekuję, że wyprowadziłeś mnie z błędu. Już gotów byłem uwierzyć tym durnym statystykom i socjologom, którzy wmawiają mi głupoty, że przwdziwą i najwiekszą zmorą Afryki są efekty kolonializmu i postkolonializmu, które uzewnętrzniają się w postaci: bardzo niskiego poziomu edukacji, ogólnym zacofaniem cywilizacyjnym większości krajów afrykanskich, konfliktami etnicznymi podsycanymi przez handlarzy broni, brakiem wody i żywności, itp. A to wszystko nieprawda – winę największą ponosi chyba papież, który torpeduje statki i strąca samoloty z prezerwatywami na pokładach.
Pozdrawiam z Watykanu
Pozdwolisz kadett, ze tym razem uprzejmie Cie zignoruje.
@Jacobsky,
Oczywiście, w sprawie ignorancji nie pytaj mnie o pozwolenie.
kadett,
dziekuje.
Po pierwsze, Kościół i papież niczego nie narzucają, a w wyjątkowych sytuacjach uznają prezerwatywy za dopuszczalne, „mniejsze zło”. Pisze Pan, że swoisty zakaz w tej materii może spowodować współżycie bez żadnych zabezpieczeń, co grozi jeszcze większą epidemią. Nie jest to wykluczone, ale bardziej prawdopodobne wydaje się współżycie już bez żadnych zachamowań np. etyczno-moralnych, bez wierności, dużą liczbą partnerów, bo przecież jest ta „gumka”, która złudnie rozwiąże wszelkie problemy, a skutki takiego postępowania mogą być wręcz odwrotne od zamierzonego, szczytnego celu.
Zdanie Kościoła jest w pełni zgodne z Jego misją i nauczaniem – seks tak, ale z pewnymi i dość jasnymi zasadami, zgodnymi z etyką chrześcijańską.
Gdyby Kościół miał podobne zdanie jak teoretycy liberalizmu moralnego i „wolnej miłości”, to Jego rola nie miałaby większego sensu i byłaby oszukiwaniem ludzi w drodze do zbawienia.
Panie Redaktorze,
Co do Papieza. Od poczatku uwazalam, wybor Ratzingera za conajmniej niefortunny. Moje najgorsze obawy potwierdzaja sie. Po serii niefortunnych wypowiedzi teraz podroz do Afryki, ktora przyniesie dalszy spadek popularnosci Papieza.
Aids jest jednym z najgorszych problemow Afryki i Papiez ten problem chce potegowac! W dodatku co za hipokryzja! Wiadomo, ze niektorzy misjonarze wbrew zakazowi rozdaja prezerwatywy, coz maja robic? Gdzie ten grzech smiertelny?
Przymykanie oczu na rosnacy problem.
Afryka to ponoc przyszlosc KK, Ameryka lacinska juz czesciowo stracona, duzy odplyw wiernych do kosciolow protestanckich, w Azji katolikow jak na lekarstwo, Europa jest katolicka tylko z nazwy. (na szczescie Polska ratuje honor starego Kontynentu) Czy obserwujemy powolny zmierzch KK?
Pozdrawiam
Kadett, napisales
Już gotów byłem uwierzyć tym durnym statystykom i socjologom, którzy wmawiają mi głupoty, że przwdziwą i najwiekszą zmorą Afryki są efekty kolonializmu i postkolonializmu.
Powinnes w to uwierzyc. To bylo ponad 500 lat zlodziejstwa i niewolniczego wyzysku. Na tym zlodzijestwie zachodnie demokracje wybudowaly swoje wolno-rynkowe ekonomie a religia – narzedzia opresji – zostala narzucone a ten kontynet przez kolonialistow.
@vdm
Proszę uwierzyć mimo wszystko, że mój wpis należało czytać na opak. Oczywiscie, że kolonializm przygniótł Afrykę na kilka stuleci i zamienił ją w teren niekończących się połowów ludzi, fauny, flory i bogactw naturalnych. Proces ten trwa do dzisiaj, tylko, że inaczej jest zorganizowany. Rolę państw kolonialnych przejęły międzynarodowe kartele, bandy rzezimieszków, uzurpatorów i handlarzy bronią, działajających przy cichym wsparciu wielu liczących się w świecie rządów.
Jestem pewien, że Jacobsky wie o tym, jak mało kto. Tyle, że chciałby papieżowi prezerwatywę na głowę wcisnąć na siłę.
Pozdrawiam
Z przykrością zauważam, że blog Pana Redaktora zaczyna przypominać blog Passenta. Miałem cichą nadzieję, że demagodzy czy nienawistnicy pozostaną tam, a ten blog będzie od nich wolny. No i omyliłem się. Najgorsze jest to, że – jak już wielokrotnie pisałem – walka z ignorancją i demagogią jest długa i nie przynosząca efektów. Bo na jedno głupie zdanie muszę napisać dziesięć, a dany obywatel po mojej chwili zaczerpnięcia oddechu powtórzy to samo swoje zdanie. Mamy przykład znanego nam Kadetta, który nie może zrozumieć, że Redaktor Szostkiewicz pisze o obydwu tematach nakładających się wspólnie na pierwszą stronę gazet nawet zaliczanych do poważnych. Jest to problem współczesnych mediów, mieszających rzeczy istotne z nieistotnymi. A co zrozumiał z tego nasz ulubieniec? „Co spowodowało, że AS jednym tchem niemalże mówi o dwóch tak różnych osobach – papieżu konserwatyście i ludzkim zezwierzęceniu”. No tak – można powiedzieć. Brak słów.
Nasz negatywny bohater napisał jeszcze jedno zdanie – curiosum: „już gotów byłem uwierzyć tym durnym statystykom i socjologom, którzy wmawiają mi głupoty, że prawdziwą i największa zmorą Afryki są efekty kolonializmu i postkolonializmu, które uzewnętrzniają się w postaci: bardzo niskiego poziomu edukacji, ogólnym zacofaniem cywilizacyjnym większości krajów afrykańskich, konfliktami etnicznymi podsycanymi przez handlarzy broni, brakiem wody i żywności, itp.”. Gdzieś Ty znalazł statystyki i socjologów, że te wszystkie plagi egipskie są wynikiem „kolonializmu i postkolonializmu”? Państwa afrykańskie są od mniej więcej 1960 roku niepodległe, na początku rzeczywiście państwa europejskie usiłowały rządzić Afryką (patrz Biafra), ale tego nie ma od 20 lat. Oni się sami rządzą, a jak się rządzą, to widać gołym okiem.
Identycznie penetrowane były państwa azjatyckie: Chiny, Wietnam, Indie, Malezja, Indonezja, Filipiny, Korea. Dlaczego nie napisałeś zdania: „”już gotów byłem uwierzyć tym durnym statystykom i socjologom, którzy wmawiają mi głupoty, że prawdziwą i największa zmorą Azji są efekty kolonializmu i postkolonializmu, które uzewnętrzniają się w postaci: bardzo niskiego poziomu edukacji, ogólnym zacofaniem cywilizacyjnym większości krajów azjatyckich, konfliktami etnicznymi podsycanymi przez handlarzy broni, brakiem wody i żywności, itp.”. Ciekaw jestem – dlaczego?
Szanowny Gospodarz widzial zapalone swiece w sali Sadu Krajowego w St. Pölten. Krzyz i swiece tam byly, ale niezapalone. W Austrii swiece stojace na stole przed sedzia zapala sie wylacznie wtedy, gdy swiadek lub oskarzony maja zeznawac pod przysiega i trzeba te osobe zaprzysiac (odpowiada polskiemu przyrzeczeniu) – jezeli oczywiscie taka osoba deklaruje sie jako chrzescijanin. Dla wyznawcow islamu i religii mojzeszowej ustawa (reguluje to dekret dworski z 1826 r ! uzupelniony w roku 1868!) przewiduje inne formy skladania przysiegi przed sadem (scisle biorac muzulmanin musialby wypowiedziec tekst po arabsku, a wierzacy zyd musialby przysiegac na Tore, przy czym watpie, ile sadow w Austrii mialoby Tore po hebrajsku „pod reka”). Osoby bezwyznaniowe skladaja przysiege bez inwokacji Boga.
Pozdrawiam z Wiednia
Pawel,
Podobnie mniejszym zlem mialoby byc nakazanie urodzenia blizniat zgwalconej 9-latce z Brazylii, nawet jesli taki porod stanowi zagrozenie dla majacej urodzic dziewczynki. I dlatego nalozono z hukiem i automatycznie ekskomunike, ktora potem, na fali powszechnego oburzenia zaczeto stopniowo i jakby ciszej demontowac.
Czy nie wydaje Ci sie, ze dwie sprawy: propagowanie uzycia prezerwatywy z uwagi na stopien epidemi AIDS oraz propagowanie tego, co nazywasz seksem zgodnym z etyka chrzescjanska moga miec miejsce rownolegle ? Poki co, przed chorobami przekazywanym droga plciowa lepiej chroni lateks niz moralnosc katolicka (nie naduzywaj slowa „chrzescjanska”, bo w ramach chrzescjanstwa istnieja nurty, ktore dosc dobrze radza sobie z uzywanie prezerwatywy). Owszem, KK ma swoje dogmaty, ale wlasnie w tym tkwi problem dogmatyzmu i schematyzmu, ze prowadzi on do oderwania od realiow, do zatracenia szerszego spojzenia oraz specyficznej hierarchii priorytetow, ktorych przykladem jest tragiczna w swej wymowie wypowiedz papieza czy wspomniana wyzej ekskomunika.
Szanowny Panie Redaktorze
Chcialbym sie jedynie odniesc sie do Panskiej aluzji o Fritzlu i konotacjach srodowiskowych, zwiazanych z tym bohaterem prasy bulwarowaej. Nie wiem, czego i kogo ta aluzja dotyczy. Jezeli tylko konformizmu wiekszosci cywilizowanych (niecywilizowanych, czyli polskich ?) srodowisk malomiasteczkowych. Antysemityzmu tych grup ?, zmowy milczenia w chwilach krytycznych? Takie srodowiska istnieja wszedzie, rowniez w USA, Kanadzie (Quebec). Dodam jedynie, ze modelowym srodowiskiem kolaboracji z nazizmem byli mieszkancy tzw. Wysp Kanalowych (Guernsey), jedyna czesc Wlk. Brytanii, okupowana przez Niemcow w czasie II wojny swiatowej.
Pozdrawiam
Torlin:
Zastanawiam sie, czy nie uzurpujesz sobie przypadkiem roli, ktorej nie posiadasz na tym blogu. Moze nie podzielam pogladow i opinii wielu osob, ktore tu pisza, ale z wiekszoscia z nich potrafie zyc. Dotyczy to rowniez kadetta, ktory, jezeli pamiec mnie nie myli, nie dopuszczal sie nigdy zlosliwych wycieczek osobistych. Moze, zamiast pisac bezsensowne sztubackie donosy, popraw merytoryke Twoich argumentow i spojrz czasami w lustro. Czystki personalne masz prawo przeprowadzac na swoim wlasnym blogu.
Pozdrawiam
@Torlin
Z przykrością stwierdzam, że tutuł do chwały nie przysługuje temu, kto ma słuszność, bo to nie jego zasługa, lecz należy on się prawdzie, bo z jej pomocą dochodzi się swoich racji. A już zapewne z pomocą epitetów do niej się nie przybliżamy, więc na przyszłość ten zestaw narzędzi proszę zostawić w szatni. Spróbujmy zatem spojrzeć na fakty, obywatelu.
1. Staram sie zrozumieć Gospodarza, gdy zżyma się na medialną „sieczkę’, w której wiadomości o afrykańskiej wizycie papieża „przeplatają się” z wiadomościami o bestii, który więzi i gwałci swoje dziecko, a wspólne z nim dziecko – uśmierca. Czytam między wierszami ASa, że medialne zainteresowanie bestią karmi najniższe ludzkie instynkty.
I co z tego?, skoro AS już w pierwszym zdaniu robi dokładnie to samo, a potem konsekwentnie już do końca produkuje taką samą sieczkę, wplatując w wpewnym fragmencie i wątpliwym kontekście nawet krucyfiks.
Cokolwiek usadowimy obok Friezla (krzyż, orła dwugłowego, flagę narodową Austrii, Buddę, Torę, biblię, będzie stanowić zgoła dwuznaczne zestawienie z dokonaniami bestii. Po co zatem instrumentalizować krucyfiks?
Mnie to baaaardzo zastanawia, jak można być przeciw medialnej papce i robić, wypisz -wymaluj, to samo, akapit za akapitem, mieszając krucyfiks, papieża, Frietzla, fałszywą moralność zamkniętych miasteczek, niedopowiedziane analogie historyczne z polskiego podwórka,
antykoncepcję, blogosławieństwo nieodpowiedzialności, AIDS, postawę papieża wobec prezerwatyw, postawę bestii wobec swojej córki…
2. „Wyzwolenie” Afryki to termin publicystyczny. Kolonialiści wynieśli się stamtąd oficjalnie w latach 60-tych XX w. Nie tylko ja twierdzę, że kolonializm opóżnił o kilka wieków nieuchronność wielu procesów, z którymi mamy do czynienia dzisiaj w Afryce, zostawiając tam rozgrzany do białości kocioł feudalnych kontrastów i granice wyznaczone linijką na mapie. Ci sami kolonialisci szybko tam wrócili – w postaci doradców, międzynarodowych karteli oprychów spod ciemnej gwiazdy i dostawców wszelkiego rodzaju zabawek, a głównie broni. Interesy prowadzą ci sami kolonialisci, za plecami lokalnych watażków. O Azji, Australii i księżycu może innym razem, obywatelu?
Pozdrawiam
@ PA2155,
Torlin mysle byl kims w rodzaju politruka, moze cenzora, a z zamilowania do donoszenia, zwalczania, i tepienia byc moze nawet zyl. I jesli jest to z mojej strony insynuacja, to z wpisow Torlina, wnosze, ze bedzie to dla niego osobisty komplement, moze lekko zepsuty akcentem, ze mimo profesjonalizmu dal sie zdekonspirowac.
Pytanie, jakie jednak postawil, a mianowicie o osoby na tym blogu ma jednak pewien sens. Z tym, ze inny jest tego pytania adresat.
Czy AS tak chcial sie starzec, otoczony kadzeniem Torlina, Wlademara,
Wodnika?
Wpis Szostkiewicza przypomina galopade pilotem po kanalach i wlasciwie az dziw bierze, ze autor nie wspomnial o wynikach meczow drugoligowych i jakims porno, bo tez pewnie gdzies tam lecialo.
Moim zdaniem jest to akurat objaw pisania na kolanie i w 5 minut.
Galopada jest na tyle ciekawa, ze czasem zycie nas dogania, jak z p. Jackiewicz, czy ogolnym zamieszaniem ze Steinbach, o ktorej Szostkiewicz milczy, tymczasem bylo cos o kapeluszu Jana Rokity.
Misiak? Pawlak? Sroda u Rosatiego, czy ogolniej skald list PO?
Otoz nie moge sie oprzec wrazeniu, ze tak jak niektorzy popadaja w dewocje wraz z wiekiem, Szostkiewicz popada w dewocje, a sicislej wraca do korzeni, czyli pisania o kosciele, tym gorecej, im gorecej jest wokol tych, ktorych Szostkewicz nie zwykl krytykowac.
Stad blogi sa albo o Pisie, albo papiezu, ortografii, tudziez innych kwestiach rozpalajacych do zywego sluchaczy programu II polskiego radia o 4 nad ranem w liczbie 2.
PA2155
Czy w odniesieniu do Torlina nie była to „złośliwa wycieczka osobista”?
Mnie wypowiedź Torlina się podoba. Nie nawołuje do „czystek personalnych”, i nie pisze „sztubackich donosów”.
Wspomniał tylko, że na blogach panoszą się nienawistnicy, co właśnie udowodniłeś. Spójrz w lustro!
@Ralf
Może tem wpis Gospodarza to rzeczywiscie niezła gmatwanina i natłok myśli, reminiscencji, całkiem swobodnych i mimowolnych skojarzeń i nie trzeba tego traktować z taką powagą, jak mnie się przydarzyło? (Mam podobną gonitwę, ale w okresach REM).
Pozdrawiam
Teraz widac, kto slucha II programu PR o 4 rano. Ciekawym poznac tego drugiego sluchacza.
Kadett. 11.28
Pisze Pan – „Jestem pewien, że Jacobsky wie o tym, jak mało kto. Tyle, że chciałby papieżowi prezerwatywę na głowę wcisnąć na siłę”.
Ten erystyczny popis Szanownego Pana skłonił mnie do zastanowienia – A cóż to autor tych słów miał na myśli? . Czyżby to, by przekonywać czytających wpis, że siła specjalnie nie jest do tego potrzebna, bo przecież wiadomo czym jest B16, czy chodziło o coś innego?
@Nemer
Na myśli to ja miałem oczekiwanie od papieża, by był propagatorem w towarzystwie świadomego macierzyństwa. 😉
Już kiedyś pisałem, bodajże u Pani J.P, że prowadzenie blogów przez dziennikarzy Polityki/ także innych/ jest dla nich piątym kołem u woza. Dlatego nie powinno się wpisom na blogu stawiać takich wymagań jak w ‚normalnej’ publicystyce a raczej należ je traktować jako prowokację do dyskusji, niekoniecznie na ‚zadany’ temat.
Te wpisy są robione na chybcika, rzadko z zamiarem wywołania jakiejś głębszej refleksji, a jeśli już, to tym lepiej i dla Redaktora i piszących i czytających bo blog nie zamiera i w jakiś sposób wszystkich nobilituje 🙂
A co do”niewłaściwych” osobistych wpisów to jest to” dobrodziejstwo inwentarza” i trzeba się z tym godzić o ile nie przekracza ogólnie przyjętych norm.
Wtręt lingwistyczny: jest zasadnicza różnica między słowami ignorancja a ignorowanie. Ta uwaga odnosi się do polemik toczonych o pólnocy.
@Piotr z sąsiedztwa
Zgoda. Jest także różnica między wtrętem lingwistycznym i wstrętem teologicznym, a z ignorancji podszytej wstrętem intelektualnej natury może wywodzić się np. ignorowanie polemisty 🙂
Pozdrawiam
Piotr z sąsiedztwa,
Pan to wie, ja wiem, inni rowniez wiedza. Ale nie wszyscy. Po Panskim przypomnieniu teraz chyba bedza wiedziec WSZYSCY.
Pozdrawiam.
***
Wpis Nemer zwrocil moja uwage. Jak widac z przytoczonego tam cytatu to nie wszyscy wiedza, na jaka czesc ciala naklada sie prezerwatywe. Podstawowa edukacja seksualne wciaz wydaje sie byc przywilejem, a nie codziennoscia dostepna dla wszystkich. Nie, prezerwatywa to nie jest czepek kapielowy…
Z drugiej strony wypada tylko pochylic czola w gescie uznania przed tymi, ktorym pomimo rozciagliwosci lateksu, nakladanie prezerwatywy kojarzy sie ze wciskaniem na sile.
Oczywiscie wciskaniem na wlasciwy prezerwatywie organ. Nie na glowe.
Pozdrawiam z naleznym szacunkiem.
„Wciskanie na siłę” może kończyć się wyciskaniem łez z besilności wobec dosłowności z jaką traktowani mogą być różni niepoważni prześmiewcy.
Torlin ma rację, za dużo tutaj (i na innych blogach) demagogii i nienawiści.
Jak rozumiem, szanowni krytykanci Gospodarza (i gospodarzy innych blogów) stawiają im wysokie wymagania. Gospodarz, ich zdaniem, nie powinien pisać o tym o czym pisze, ani w ten sposób w jaki pisze, a w ogóle to powinien pisać ktoś inny.
Otóż ja z przyjemnością czytuję opinie Gospodarza, dlatego właśnie zaglądam na ten blog. Kiedy się z jakąś Jego opinią nie zgadzam, odnoszę się do tej opinii i staram się przedstawić swoje argumenty czy inne spojrzenie na sprawę. Nie widziałbym sensu czytania kogoś, kogo pisania nie cenię, a jeszcze obrażania go, bo po co?
A jaki jest sens pisania o złych ukrytych intencjach Gospodarza, z powodu których jakoby napisał taką czy inną opinię? Intencje Gospodarza nie są Panom znane, jest to projekcja Waszych wyobrażeń. Pisanie o czyichś intencjach jest wyrazem własnej słabości intelektualnej, kiedy nie zgadzam się z czyjąś opinią ale nie potrafię podać żadnego rzeczowego argumentu. To nie jest praca myślowa ale przypinanie ludziom łatek. Z góry wiadomo: komuchy są złe, a prawica dobra (lub na odwrót); kto chwali jakiekolwiek posunięcie Palikota, Olejniczaka, Kaczyńskiego, Tuska, PRL, Okrągły Stół (niepotrzebne skreślić), ten z założenia nie może mieć racji.
Panowie uważacie się za lepszych od Gospodarza, mądrzejszych, lepiej byście napisali na dany temat? Sądząc z Waszych wypowiedzi, nie stanowią one wzoru do naśladowania, często są wyrazem złych emocji i bezradności.
To przekreśla możliwość prawdziwej wymiany poglądów z innymi blogowiczami, bo jaki sens miałaby wymiana poglądów z kimś, kto każdego zaczepia i każdemu chce powiedzieć coś przykrego. Człowiek obrażony zamyka się, albo też ulega emocjom i zaczyna się ciąg wzajemnych połajanek.
Czy jednak nie przyjemniej byłoby gdyśmy w debacie wymieniali się argumentami niż epitetami?
@ Kadett,
Nie chcialem po raz kolejny atakowac red. Szostkiewicza, mam wrazenie w sposob smutny osuwajacego sie w swoich coraz mniej zrozumialych fobiach ubranych w jakies dziwaczne zestawienia.
W tym tempie w nastepnym wpisie redaktor w jednym akapicie opisze Isakowicza-Zaleskiego i Alberta Fisha.
Aha, ja natomiast w fazie REM widuje Jacobskiego przy radioodbiorniku.
Pozdrawiam.
@ Panie Jacobsky,
To pan tez?
@ Torlin,
Ja tez z przykroscia zauwazam, ze blog red. Szostkiewicza zaczyna przypominac blog red. Passenta. Mam na mysli autorow.
Na wyciskanie lez najlepsza jest cebula. Zdaje sie, ze Watykan nie zadnych zastrzezen do cebuli.
Znawcy mowia, ze inny wydajny wyciskacz lez to brazylijski serial telewizyjny. W ten sposob pozostaje sie w temacie brazylijskim, ostatnio dosc pikantnym dla watykanskiej kuchni. Ale czy jest to pikanteria wyciskajaca lzy purpuratow ? Byc moze. I byc moze sa to lzy krokodylowe.
Slowa wypowiedziane przez papieza sa normalnym skandalem!!!
Wyglada na to,ze w Watykanie sa experci od wszystkiego.Oto przyjechal
„expert-doktor,lesny dziadek’ i wyglosil zlota mysl,tfu!!!!!!!!!!!
I to w chwili,gdy np. w Ugandzie z powodzeniem prowadzono w Tv akcje ABC-co na polski znaczy”wstrzemiezliwosc,wiernosc i condom”.Osiagnieto zaskakujace wyniki,bo zachorowalnosc na aids zmalala w skali rocznej, z 15 do 4 procent!!! Za jednym zamachem przekresla sie te osiagniecia, narazajac milony na zdradliwa chorobe 🙁
A jeszcze ciekawszym jest fakt,ze 60% organizacji pomagajacych zwalczanie aids,to sa org.katolickie 😮
Obecny papiez potwierdza, fakt,ze najpierw mowi,a potem mysli!!!!
A wlascieie,czy w Watykanie w ogole mysla???????????
Panie Redaktorze,
?Raz Fritzl, raz Benedykt: medialna wirówka nonsensu? -fajny tytuł!
Pozatym wszystko po naszemu,ziemskiemu. Wszystkio tak działa w naszej , ludzkiej społeczności. Czasami trochę dłuższa perspektywa czasowa zdarzeń, stwarza w naszych jaźniach pozory, czegoś sensownego, uporządkowanego. Tak naprawdę to cała historia naszego istnienia to jedna wirówa, która tym się różni od innych żywiołów, że „mielona” materia ,przypadkiem składa się z elementów wyposażonych w świadomość. Pozatym to kręci nami żywioł, podobny do wszelkich innych…
Media nauczyły się, na ile wysilać się przy robieniu swojej „siekanki” i głównie zadrażniają uwagę swoich odbiorców, tak, żeby badania staatystyczne pozwalały podnosić stawki za usługi reklamowe. Na mnie największe wrażenie z Pańskiego felietonu zrobiła informacja, że Fritzl ma ofertę na napisanie książki. Można się było tego spodziewać, bo zachodnie mieszczuchy, w takich przypadkach dostają łaknienia, na takie „fikuśne kawałki”. To zapotrzebowanie na każdą taką sensację, jest dla mnie najbardziej upiorną wiadomością. Nie chodzi już tutaj o pojedyńczego dewianta, być może chorego psychicznie. To conajmniej rzesza mierzona nakładem ksiązki, która pomiędzy zbożnymi czynnościami/wychowywanie dzieci,praktykowanie religii etc./ nakarmi swoje psyche takimi „wspominkami starszego pana” .Brrrrrr…..
A Benedykt XVI- sary człowiek u kresu życia, szef ideologicznie martwej już religii- co może zaoferować swoim owieczkom? Co można zaoferować współczesnym ludziom, żeby nie stracić tych duszyczek, które jadą razem z nim na głębokiej tradycji?
Te prezerwatywy, to jak cała dzisiejsza aktywność kościoła ,ta najbardziej nagłaśniana w mediach- to najbardziej sprawdzony samograj. Wystarczy zahaczyś cokolwiek związanego z najbardziej podstawowymi naszymi emocjami: rozmnażaniem lub śmiercią, i …wirówa się kręci.A celibat, ma Pan rację pisząc ,że wśród księży nie nastąpiłaby eksplozja rozpusty. Watykan też doskonale o tym wie. Ale czy można się pozbyć bez przymusu nakazu, który zatłamsza psychikę wielu,zwłaszcza młodych kapłanów. Do takiej rewolucji , potrzeba prawdziwej rewolty oddolnek. A kiedy jest jeszcze spokój, to po co to komu?To zniesienie celibatu ma się rozumieć.
Pozdrawiam,Eddie
Szanowny Panie Redaktorze.
Wszystko to sluszne co Pan pisze i Panscy blogowicze,niestety co raz mniej zrozumiale.Upadek standartow czy ich brak-czy jakas dowolna interpretacja wszystkiego co sie dzieje dookola nas?
Najbardziej zdumiala mnie wypowiedz Pana Jacobsky:
Gdyby zachod i chinczycy zmienili zasady pomocy i wspolpracy ekonomicznej to Czarny Lad by sobie poradzil.
Acha.Winni zostali zidentyfikowani.
Przed chwila zadzwonil do mnie moj czarny foreman i oswiadczyl ze dzisiaj nie przyjdzie do pracy 20 pracownikow bo „zgubili klucz do klodki od bramki wejsciowej i nie beda przeskakiwac przez plot.(wysoki na 1,2m-siatka).
Jest winny.
Nie powiedza – dzisiaj niedziela-zmienilismy zdanie idziemy do kosciola-zadnych konsekwencji,
albo-niezla prywatka byla nie jestesmy w stanie a na dodatek AIDS policy coordinator nie dostarczyl na czas kondomow-rowniez zadnych konsekwencji.
Jest winny-klucz od klodki.
Ja-„bialy oprawca” pracujacy tu juz 20 lat-pogubilem sie juz zupelnie i nie wiem jak mam zmienic swoje zasady „pomocy i wspolpracy ekonomicznej”zeby choc troche powstrzymac te totalna degrengolade calego kontynentu-tak calego i rozumiem ze Zachodni inwestor do spolu z Chinskim nie rozumie.
Panie Jacobsky-badz Pan tak dobry i objasnij Pan.(zasady pomocy i wspolpracy ekonomicznej na Czarnym Ladzie).
Z uklonami
W jednej z niezależnych stacji TV /po polsku/ pojawiła się mądrza twarz, bez kapelusza tym razem, niedoszłego premiera z Krakowa, Jan Rokity. Pewny siebie podniebny chuligan z Monachium, jeszcze przed wyrokiem. komentował procedurę wyboru nowego sekretarza NATO. I wypieprz. z konkurencji zdekomunizowanego bałwana, niejakiego Radka. Rozumiem, że pozycja sekretarza w tej ważnej agresywnej organizacji jest ważna. Ale żeby komentowanie obsady tego stanowiska powierzać Rokicie, to bezczelność i paranoja. Ten facet ze wstydu powinien ukryć sie w głebokich ostępach leśnych i zafundować sobie dla niepoznaki perukę. A jego zapraszaja do komentowania. To tylko możliwe w tym głupim kraju.
passpartout 2009-13-19 21:21
mysle,ze czytelnicy” La Monde diplomatique” wiedza o slabosciach
austriakow do Jörga Haidera ,albo nie?
Janusz/Zulu:
moze odpowiem slowamy samych Afrykanczykow, i nie tych od klodek, ale tych od koordynacji „pomocy”.
There is a view that Africa is now the most backward continent, because it is ‚forgotten’. In fact, it can to some extent afford to be forgotten, because it is the most self-sufficient of the continents. (…) The reason is simple: the rest of the world depends on a small number of crops, but Africa has a huge variety of food crops that are specific to Africa. (…) Modern varieties of food plants have been introduced to the continent, but with so many local crops and crop types to chose from, they haven’t done well. And they will not do well – unless farmers are forced to buy them through complicated programs tying aid to petrochemical use and „agricultural development. Those methods does not appeal to the average farmer, partly because Africans are very aware that their lives depend on the well-being of their environment and of their life-support sysems (…). They don’t get the foolish feeling that science and technology will solve all problems of humanity(…). Africans don’t have the illusion at this stage that artificial fixes can solve the problems of life. The very poverty attributed to Africa makes us realize how closely dependent we are on natural life-support systems, and how delicately balanced those life-support systems are.”
i dalej: Africa is not a prime site of industrial development, nor is it a home for research and development. Africa is huge, but its population is fairly small, so the level of demand on the environment has not been great enough to stimulate the need for massive efforts to produce more on ever-decreasing land. On the other side, Africa has a lot of mineral wealth and the world as a whole has a vested interest in taking what Africa can offer. And the way to do this is to keep relatively small population disorganized. This means that the focus is not to treat Africans as a trading partners, but as a source of raw materials. (…) I don’t think there is only one way to development. What can be seen as successful now, and what will be successful in the future is not necessarily something linear from what we know at this moment. Therefore, it is absolutely essential to keep our options open. (…)
Wypowiedziane przez Tewolde Berhan Gerba Egziather, szefa etiopskiej agencji ochrony srodowiska ( Ethiopia’s Environment and Protection Authority) oraz delegat swojego kraju do Biodiversity Convention of the UN.
Powyzsze mysli zywo kontrastuja z aktualnym modelem „pomocy” oraz „rozwoju”, jakie promowane sa w Afryce, z modelem, ktory niesie ze soba ogromna presje, aby Afryka przyjela pewna okreslona, jedyniesluszna wizje rozwoju ekonomicznego i rolniczego. Afryka to ostani wolny rynek-kontynent, w oparciu o ktory ekonomia globalna moze rosnac. Innymi slowy nie wiele sie nie zmienilo od czasow, kiedy inny mieszkaniec Afryki, tym razem naplywowy mieszkaniec wypowiedzial te oto slowa o swej nowej ojczyznie:
We must find lands from which we can easily obtain raw materials, and at the same time exploit the cheap slave labour that is available from the natives of the colonies. The colonies would also provide a dumping ground for the surplus goods produced in our factories.
Poza koloniami oraz niewolnikami (to ostatnie niestety ciagle istnieje) nie wiele sie zmienilo w zachodniej wizji Afryki, jaka zgrabnie przedstawil w XIX wieku Cecil Rhodes.
Nie trzeba go chyba przedstawiac.
Pan zdaje sie reprezentowac tradycyjna wizje tego, co ma byc dobre dla Afryki. I stad byc moze panskie zdumienie, a takze zachodnie oraz chinskie niezrozumienie. O Chinczykow akurat bym sie nie martwil, bo zdaje sie, ze oni dopiero ucza sie w jaki sposob zachowywac sie na Czarnym Kontynencie, ale ucza sie na utrwalnych europejskich wzorcach z przelomu XIX-go i XX-go wieku, co w polaczeniu z chinskim pragmatyzmem z pewnoscia przyniesie Afrykanczykow wieeeeele dobrego.
Coz, czasem dobrze jest byc zdumionym, Janusz/zulu.
Pozdrawiam.
Dziekuje za pozdrowienia-wzajemnie Pozdrawiam.
„Swiete Slowa”.
Wlasnie o to mi chodzilo.Jak mowi ksiega Poczatku:Na poczatku byl chaos…Zostawmy ich w spokoju-moze i z nich tez cos wyrosnie.
Co najbardziej mnie zdumiewa to jak w tym wszystkim miesci sie tak zwana XXI-szo wieczna moralnosc.Te wszystkie Darfury,glod w Somalii i Etiopii.rzezie w Rwandzie i Kongo,genialny Robert Mugabe,niebieskie berety i Legia Cudzoziemska no i wszechobecna firma Haliburton bylego vice jedynie slusznej Demokracji.
Czy my -mieniacy sie demokratami i chrzescijaninami jestesmy tak cyniczni czy tak naiwni?
Dla mnie -zdumionego i jakos tam znajacego „Ich” punkt widzenia jest oczywiste ze najlepsza pomoca dla Czarnego Kontynentu jest calkowity brak pomocy.
Zgadzam sie z Panem calkowicie:Chinski Pragmatyzm juz przynosi wieeeele dobrego.To widac to czuc.
Z Uklonami
„Przy stworzeniu Bóg dał Europejczykom zegar, a Afrykańczykom czas…” (przysł. afryk.)