Czytajcie, a znajdziecie
Najpierw była dyskusja o kanonie lektur, teraz zaczynamy dyskusję o podstawach nauczania historii (dzisiejszy ,,Dziennik”). Takie dyskusje mają sens, ale inercja systemu jest chyba tak wielka, że na zmiany raczej nie ma co liczyć. Ale może są niepotrzebne?
Chętnie czytałem w tymże ,,Dzienniku” liczne propozycje kanonu lektur polskich dla gimnazjum i liceum. MImo wszystkich znanych nam skądinąd różnic sympatii politycznych czy ideologicznych zachodząccyh między ich autorami, propozycje radykalnie się od siebie nie różniły. Herbertowcy nie wykreślali całkowicie Miłosza. Sympatycy Gombrowicza nie wykreślali Sienkiewicza i vice versa. Na tym polega minimum zdrowego rozsądku. Kto w ogóle czyta polską literaturę i chce coś o niej wiedzieć, po prostu nie może nie wiedzieć niczego o tym, co było przed Pilchem, Masłowską, Rylskim, Rymkiewiczem.
Czy szkoła da radę? Jakoś da. Mimo internetu i celebryctwa. Czy takimi metodami jak wbijanie do młodych głów duchowego zestawu ratunkowego, czyli wierszy, prozy, esejów naszych największych? Gdyby były jakieś inne znane i sprawdzone metody, chętnie bym z tego wbijania do głów młodzież zwolnił. Lecz chyba nie ma. A jeśli jeszcze polonista lub polonistka mają dar pedagogiczny, to jest to wciąż metoda niezastąpiona. Przedzieranie się przez literaturę pod inteligentną opieką kogoś bardziej wyrobionego to dla młodego umysłu czysta korzyść, a może i przyjemność. I zgadzam się z tymi, którzy uważają, że młodzież w szkole czyta za mało.
Na liście prof. Henryka Markiewicza widzę pozycję: IGNACY Krasiński, ,,Nie-boska komedia”. Czy to poprawka automatu komputerowego czy jakiegoś redatora, który nie miał szczęścia trafić na dobrego polonistę? Tak, ma sto procent racji profesor Markiewicz: kanon lektur daje kulturową kompetencję. Nie czytałeś, nie jesteś polskim inteligentem. Kto myśli, że to są jakieś tasiemcowe listy, ten się grubo myli. Chodzi o 20-30 pozycji do poznania w ciągu kilku lat. Markiewicz zaznacza, że część kanonu może być we fragmentach.
Moje typy byłyby takie: Kochanowski, Pasek, Rzewuski, wielka trójca romantyczna, Mochnacki, Norwid, Fredro, Prus, Sienkiewicz (w tym Listy z podróży do Ameryki), Wyspiański, Reymont (ale Ziemia obiecana i fragment Chłopów), Młoda Polska, Brzozowski, Leśmian, Dąbrowska, Witkacy, Kaden, poeci okupacji, Borowski, Nałkowska, Herling Grudziński, Obertyńska( Z domu niewoli), Miłosz, Gombrowicz, Mrożek, Konwicki, Stryjkowski, poeci nowej fali, Szymborska, Kapuściński.
Komentarze
Szkoda, bo myslalem, ze bedzie cos o K. Marcinkiewiczu i moralnosci naszych politykow…
Oczywiscie zartuje.
POzdrawiam.
J. M. Rymkiewicz urodził się w 1935r., a D. Masłowska ma dwadzieścia pare lat, wymienienie ich obok siebie to nieporozumienie. Poeci nowej fali też są młodsi od Rymkiewicza.
Bardzo cenne i trafne uwagi Panie Redaktorze.Trudno sie oprzec temu zjawisku tak jak trudno rowniez oprzec sie wrazeniu ze analogiczne manipulacje maja obecnie miejsce w naszych krajach sasiednich a w szczegolnosci Rosji i Niemczech. studiowalem ostatnio z ciekawosci pewien material i jestem wrecz oszolomiony tym w jakim wizerunku pokazywana jest Polska na przestrzeni dziejow chocby od 188o rodku po 1989.
W kanonie lektur szkolnych nie powinno być utworów fanatycznego stalinowca , T. Borowskiego. W redagowanym przez Mieczysława Grydzewskiego tygodniku „Wiadomości”, jeden z krytyków, po śmierci Borowskiego, nazwał go „kapo literatury polskiej”.
Panie Gospodarzu,
a o jaki „fragment Chłopów” chodzi?
No i jeszcze dylemat: ma Pan na myśli Borynę czy Antka? 🙂
Jestem przeciwnikiem zapoznawania się z literaturą poprzez czytanie tylko wybranych fragmentów całości danej książki.
Literatury nie powinno się traktować jako bryka!
(Ten mostek jest dla osłów:))
@ Jacobsky :
W sprawie atrakcyjnego Kazimierza polecam Olejnik:
http://www.dziennik.pl/opinie/article305736/Olejnik_I_kto_dzis_jest_cieniasem_.html
Kecaj
Oj, Drogi Panie Redaktorze, jest to wyraźnie Pańska lista. „Ziemia obiecana” jest nie do przeczytania (ale za to cudowny film), jeżeli jest Herling Grudziński z „Innym światem”, to po co Obertyńska? Nałkowska? „Granica” czy „Dom kobiet”? Rzewuski też do zastanowienia. Ale za jedno jestem wdzięczny – że nie ma Żeromskiego. Stryjkowski? Z czym? Z „Austerią”?
Brakuje mi „Bogurodzicy”, Galla Anonima, Reja z „Krótką rozprawą”.
@ Bernard, pod poprzednim wpisem
Twoj wpis jest niemerytoryczny. Umiesz tylko rzucac inwektywy.
Jak smiesz zarzucac Gospodarzowi, ze jest dziennikarska prostytutka?
buechhcheeeee,
dzieki stary, ale tego matolstwa i batem nie nawrocisz. Milion razy napiszesz czarno na bialym, nie pojdzie.
O nie, dla inteligencji rozsmakowanej w „ę” i”ą” wyklad ułamków z klasy pierwszej szkoły podsawowej nie dość jest dobry, dlatego nie wyjeżdzaj po prostacku z pytaniem jak się ma 0,38 do 0,30 i gdzie sie podziało 20 dużych baniek? O, nie, dopiero Tomasz Lis, Paradowska albo inna gwiazda dziennikarstwa powie, że facet sprzedajacy sikacze i chętnie płacący za wódkę to Stańczyk. Pies lizał liczby. Stańczyk! Rozumiesz? Bo ja nie, ale te barany nawet jakby im komornik z karku koszule zrywał, to przysięgałyby, ze słownikiem w ręku, że prostytuować się, znaczy……
ble, ble, ble.
Wiec niech powiedza swoim babom, ze sie sprostytuowaly w kuchni i zrobily rosol na kostce ze sklepu, a nie na miesie. To wtedy te czcigodne damy im wyjasnia, oczadzialym inteligentom, co znaczy jak facet tak mowi do kobiety.
Inna sprawa, ze byl lekki dysonans, boć w wyzwaniu J. Kaczynskiego od pederastów mialo byc cos z obelgi. Zagraly trabki w dwu pzreciwnych kierunkach, bo milo jest znalezc kolejna prawdziwa czy wyimaginowana ulomnosc Kaczynskiego, ale przeciez pederasci to trzon awangardy i walki z ciemnogrodem. I ponoc nie ma sie czego wstydzic. Co poczac? Co poczac? Ano nazwac Stanczykiem, na dwoje babka wrozyla i tyle.
A unia Europejska? Kazdy tu paznokcie by zdarl o klawiature piszac jak bardzo jest za i jak bardzo za jest PO, a ze ni w zab procedur unijnych nie zna, toc detal. Przyszlo pismo na ministerstwo, ale po angielsku, wiec i sam premier nie rozebral. Ale fachowiec pierwsza klasa panie, jeden historyk, a drugi jak koszule podrobil, to z Tajwanu przyjezdzali ogladac, po takiego adibasa nie widzieli.
Bogu dzieki, ze Rydzyk cos dla siebie wyrwal na te swoje odwierty bo i tych marnych groszy by nie bylo. Przy Radziwilowej i moja fortuna wyrosnac moze, bodaj ze pani Klich takze cos jakies ekspertyzy z rekawa trzepala wiec i tam pare groszy wpadlo, Bogu i za to dzieki.
A ze nie ma autostrad? A kto buduje autostrady dla baranow?
Ja bym nie budowal i Tuskowi sie nie dziwie. Wam Palikot i za autostrady i za strawe duchowa starczy, to i po co ma premier noce nad grafionami zarywac. A TOK FM i na polnej drodze zlapiesz.
A poza tym, to ide grochem o sciane porzucac, bardziej sobe cenie ten mniej pusty dzwiek jaki wydaje, niz to co slychac jak tacy blogowicze jak Bernard bija w wasze rezonujace glace wy blogowe prostytutki.
ps. pardon, ale jestem Stanczykiem, siedze w koszulce gay pride i demaskuje wasze koltunstwo. I kazdy z was jako oaza tolerancji musi tolerowac mnie, ktory tolerancji nie ma za grosz. Dlatego ja nie musze.
A co do lektur.
Dorzucilbym Schulza, Lema, i dla chetnych Czycza.
Brakuje mi jednak na Pana liście Różewicza… no i chyba Wata (Mój wiek) i kilka jego wierszy może. A stalinowiec Borowski jak najbardziej, przecież to świadectwo.
Może przesadziłem, pisząc że żaden utwór Borowskiego nie powinien być w kanonie szkolnym, ale na pewno trzeba skończyć z idealizowaniem postaci Borowskiego, który jako stalinowski propagandzista zapisał się w historii bardzo źle.
Panie Redaktorze,
Dyskusja nad lekturami szkolnymi wzbudza zawsze emocje, zwlaszcza jak wkraczamy w literatura wspolczesna. Niektorzy nie potrafia porzucic politycznych sporow, dlatego tez bezsensowne dyskusje miedzy ?herbertowcami? a ?zwolennikami Milosza?. Moim (bardzo) skromnym zdaniem jeden i drugi powinnien znalesc sie na liscie lektur.
Zgadzam sie z panskim wyborem. Dorzucilabym moze publicystyke emigracyjna (paryska Kultura), Szczypiorskiego (Msza za miasto Arras lub Poczatek) oraz Grynberga, (Wojna zydowska) ? jedyne tego typu bezposrednie swiadectwo w polskiej literaturze na temat Zaglady no i Schulza.
Jezeli dluzej sie zastanowimy w Polsce, w latach 1945 ? 1989 nie powstalo wiele wartosciowych wspolczesnych powiesci ktore wytrzymaly probe czasu. Konwicki i dluga przerwa. Moze Hlasko, ale dyskusyjne, zupelnie inna klasa. Andrzejewski troche zapomniany, nielatwy teraz w odbiorze.
Tutaj trzeba odwolac sie do poezji.
A dlaczego Pan jednym tchem wymienia Pilchem, Masłowską, Rylskim, Rymkiewiczem? Dla mnie to tajemnica. Inne pokolenia, diametralne rozna literatura. I spojrzmy prawdzie w oczy ? wcale nie wybitna.
Na zakonczenie- jak zgaduje celebrryctwo pochodzi od celebrytow (celebrities) ? nowomowa III Rzeczpospolitej?
Pozdrawiam.
Oddam calutka Dabrowska za jeden chocby fragment jednego Stefana Themersona (Wyklad Profesora MMaa) 😆
@ nih:
A cóż mają partyjne afiliacje Borowskiego PO roku 1948 do wartości jego dzieła? Gdy je pisał, komunistą zresztą nie był; odnosił się wręcz do tego systemu z rezerwą, o czym świadczą jego wczesno-powojenne wiersze.
Stosując nieskazitelność polityczną autorów wymienionych na liście Gospodarza jako warunek sine qua non skierowania ich do czytania przez dziatwę, należałoby „odstrzelić” około połowy, bo:
– Pasek – pospolity przestępca
– Mickiewicz – agent rosyjski
– Fredro – deprawator
– Sienkiewicz – lojalista
– Brzozowski – agent rosyjski
– Leśmian – erotoman
– Witkacy – narkoman
– Miłosz – kryptokomunista
– Gombrowicz – homoseksualista i szargacz świętości
– Mrożek – stalinista
– Konwicki – stalinista
– Stryjkowski – homoseksualista i stalinista
– Szymborska – stalinistka
– Kapuściński – stalinista.
Mało by zostało, nieprawdaż? 🙂
Pozdrawiam
Geograf
–
Ta dyskusja stoi na głowie.
Powinno być-znajdź i przeczytaj.
I cały problem polega właśnie na tym żeby chcieć znaleźć.Żeby młody człowiek nie był zmuszany do czytania wybranych przez starych pryków pozycji literatury czy poezji.Wybieranych często koniunkturalnie.
Inspiracją do poszukiwań i czytania nigdy nie będzie/w większości przypadków/przymus.Tylko zachęta,pobudzenie ciekawości daje szanse na to,że nawet po ukończeniu szkoły młody człowiek sięgnie po książkę.I bardzo rzadko tę z kanonu lektur.
Panie Redaktorze !
Każdy ze zgłaszających taką listę opiera się na własnym doświadczeniu i własnej empirii w tym wzgledzie. Więc ile pomysłów, ile zdań tyle list i zestawów. Mój – absolutnie subiektywnyc zestaw lektur dla „liceum” – to:
– Platon „Państwo”
– Boccacio „Dekameron”
– Molier „Świętoszek”
– Szekspir „Makbet”
– Kartezjusz „Rozprawa o metodzie”
– Wolter „Listy filozofioczne”
– Dostojewski „Bracia Karamazow”
– Engels „Pochodzenie rodziny, właśności i państwa”
– Haszek „Przygody dobrego wojaka Szwejka”
– Kafka „Proces”
– Noll „Przygody Wernera Holdta”
– Gomrowicz „Transatlantyk”
– Gross „Strach”
To jest podstawa – o poezji nie piszę bo jej nie lubię (ucieczka w irracjonalizm, nie-realizm, wypaczająca jak religia, rzeczywistość – pokazuje jak ma być, a raczej – jakbyśmy chcieli „żeby było”, a nie jak jest na prawdę).
Pozdrawiam.
WODNIK53
Geograf posunął się za daleko, chyba nawet Brzozowskiemu nie udowodniono do tej pory działalności agenturalnej, a co dopiero Mickiewiczowi. O zaangażowaniu wielu pisarzy w stalinizm świadczą nie jakieś tajne papiery, lecz ich książki.
Wodniku 53,
a gdzie jest „Jak hartowala sie stal”?
Temat w sam raz dla mnie 🙂
Jako ze skaczyłem edukacje na 6 klasach podstawuwki doskonale wiem gdzie tkwi proglem w oswiacie 🙂
Tak mysle (chociasz troche)
Ruzni sa ludzie i ruzne poglady ,tak samo jak ksiazki sa ruzne i ruzne sa dzieci .
Jeden lubi to drugi tamto inny jeszcze woli komiksy a jeszcze inny filmy ,a jak mu sie na siłe cos bedzie wciskac to zada pytanie.
Dlaczego mam to przeczytac skoro nie lubie tego zajecia prosze mi wyjasnic .
Bo dostaniesz pałe i nie zdasz do nastepnej klasy .
– A to ciekawe (czyli dowalisz mi i upokorzysz przy wszystkich )
Bo bedziesz mądry i osiagniesz sukces
-Tak jak ci co chodza po psychologach leczy swoje kompleksy i nerwice.
-Prosze mi to lepiej wyjasnic bo nie rozumiem .
Głupi jestes !!
Zamknij sie ..
-Dziwne ,o co tu chodzi?
W kogo oni mnie chca przemienic :-)?
Stanowia zagrorzenie dla mojej wolnosci i integtralnosci ,ciagle cos chca i nie moga uzasadnic dlaczego (jakos te argumety nie trafiaja do mnie)
Spadam stąt!!
Sa ludzie i dzieci któzy zadaja pytania bo wiedza ze karzda decyzja ponosi za soba konsekwecje ,a oni maja marzenia i nie chca nie odpowiedzialnymi decyzjami odwrucic sie od marzen….
Zastanawia mnie tylko ,jak to sie stało ze ja idac niezłomnie w kierunku marzen ,jakis dziecinnych ideałów i zasad ,zadajac pytania i nie godzac sie na nie sprawiedliwosci .
Musiałem skaczyc edukacje na szejscu klasach i jeszcze z wielka łaska doznawszy zaszczytu nie wsadzenia do szkoły specjalnej..
Mam wrarzenie ze Polski system edukaci niszczy wszelka ide ,dyskusje ,ucznia ktury sam dobrze wie czego chce i z czym mu bedzie dobrze .
Dowala sie jakies obowiaskowe lektury ,bez jakiego kolwiek wyboru przez ucznia.
Morze niech to on sobie wybiera co powinien czytac ,konsultujac to tylko z nauczycielem .
Sa takie dzieci i młodziesz kturej wciskajac cos na siłe ,szkodzi sie im .
Poniewasz nie zdoła żaden dorosły uzasadnic czemu ma to on akurat czytać ,nie obrarzajac go .
To sa dzieci i karzda decyzja w tym wieku ma swoje konsekwecje puzniej a nasz system edukacji hszani konsekwecje .
Masz to wiedziec i basta
Zniszczymy cie a masz to wiedziec ,
zniszczymy twoja rodzine twoja reputacje twoja przyszłosc
jestes nikim i zawsze taki bedziesz dla nas..
@ nih:
Nie twierdzę, że Brzozowski był agentem; obawiam się jednak że dla niektórych osób (nie wiem, czy dla Pana także, a nie chciałbym być niesprawiedliwy) samo podejrzenie mogłoby być wystarczającycm uzasadnieniem dla wykreslenia delikwenta z listy pisarzy zalecanych/obowiązkowych. Podobnie z podpisaną przez Mickiewicza „lojalką”.
Ja co do zasady sprzeciwiam się po prostu ocenianiu wartości dzieł literackich na podstawie życiorysów ich autorów. I to nie tylko życiorysów prywatnych, ale także twórczych. Uważam, że miarą Andrzejewskiego jest powieść „Ciemności kryją ziemię”, a nie „Partia i twórczość pisarza”; miarą Gałczyńskiego „Zaczarowana dorożka”, a nie „Poemat dla zdrajcy”; miarą Konwickiego „Mała apokalipsa”, a nie „Przy budowie”. Podobnie z Mandalianem (świetne sa jego ostatnie wiersze, choć o debiucie lepiej nie wspominać), a tym bardziej ze Słonimskim, którego faza „stalinowska” stanowiła krótki, choć przykry interwał w bogatej twórczości lirycznej.
Poza wszystkim – tym, co serwuje się młodzieży szkolnej do czytania nie są hagiografie pisarzy, tylko ich dzieła – i to raczej te najlepsze, nie najgorsze.
Pozdrawiam
Geograf
Ralf (z dn. 28.01.2009 h:14.09.)
To zbyt poważne i intelektualnie rozwiniete pozycje – odpowiednim dla ciebie byłby „Elementarz” oraz „Tańcowały dwa Michały”. Dłuższe teksty są zapewne ponad Twój poziom recepcji. To widać, słychac i czuć z Twych postów……
Z poważaniem
WODNIK523
Najwartosciowsza literatura do intelektualnej i edukacyjnej konsumpcji jest ta, ktorej poczatek jest jeszcze w stadium koncpcji nienarodzonych poetow i pisarzy. Ci, ktorzy popelnili grzech w postaci mysli obnarzonych chetnie by dzisiaj przykryli szatami wstydu ich prywatne „body of work”. W garniturach ideologiczno-politycznych mysli i w przestrzeni kulinarnej historii gotowanej przez akrobatow piora, pomiedzy niebem a ziemia zwymiotowali literature dla przyszlych zjadaczy obcej potrawy.
Pokolenia bezbronnej armii konsumentow slowa, karmionej przez zinstytucjonalizowane kuznie ideologow i pod naciskiem niepewnej przyszlosci, bezmyslnie przewracaja kartki zaprogramowane w szeregi liter.
W imieniu falszywej wolnosci slowa gwarantowanej wojnami, ustrojami, konstytucjami i kodeksami, uzbrojono ludzkosc w
szkoly, biblioteki, muzea i inne banki zdewaluowanej mysli. Nauczyciele i kustosze bezwartosciowych dziel kontroloja rynek wiedzy zawartej w autoryzowanych ” dokumentach” aby spelnic wiarygodny obowiazek.
Ten sam gatunek ludzki, ktory przetrwal zywioly i kataklizmy natury przez tysiace lat, dzisiaj jest niezdolny do przezycia, kiedy wyjety z ram dziel literatury. Malarze slowa i architekci zycia prowadza nas drogami i ulicami charakterow z przeszlosci w terazniejszosc i przyszlosc. Ich kierunki, zamiary i wiedza prowadza od nikad do niczego. Czesto, sa ofiarami problemow moralno-mentalnych z potrzeba pisarskiej terapii w literackiej pasji.
Wysilek i czas poswiecony psychologicznej deprawacji udokmentowanej w prozie i wierszach sa testamentem aktu indywidualnej ulomnosci i zbiorowego braku rozsadku.
Parteigenosse Ralf,
„Jak hartowała się stal” to tłumaczenie z rosyjskiego…
Wiehu, nie dasz plamy? Bo glower albo i inni zaraz cie zaczna niszczyc! „jestes nikim i zawsze taki bedziesz dla nas..” Sam zes sie podlozyl, nie widzisz? No chyba ze bedziesz hszanil konsekwecje. I do tej siodmej klasy nigdy ale to nigdy nie bedziesz nawet myslal zeby wrocic.
Jak tak w rzeczywistosci wyglada z lekturami?
Konczyklem szkole podstawowa w 1969 roku i juz u progu rozpoczecia nauki w Liceum Ogolnoksztalcacym dowiedzialem sie od swoich rodzicow, ze kuzyn mojego Ojca = Karol Strokosz – zostal zamordowany w Katyniu. Dowiedzialem sie dlaczegpo moj Ojciec byl w latach 1946 – 1948 wiezniem politycznym. Sprawa banalna, bo wiekszosc jego krewnych jeszcze do II wojny swiatowej zyla w Austrii.Z takim bagazem wiedzy historycznej rozpoczynalem nauki w Liceum Ogolnoksztalcacym gdzie oczywiscie weryfikacja ;posiadanej wiedzy z tym co nam tloczono do glowy przysparzala mnie nieco klopotow. Nie jest to jednak wszystko. Jak sie okazalo , moj nauczyciel Historii zostal rozpoznany i okazalo sie ze byl on KAPO w Obozie koncentracyjnym w Mathaussen.
Takich i jeszcze wiele innych pasztecikow moge przytoczyc wiele. Wszystkiemu jednak przyswieca okreslona idea. Mlozdziez ma swobodny dostep do roznych zrodel informacji i chocby z tego wzgledu lektury i podreczniki powinny zawierac prawde i tylko prawde. W przeciwnym wypadku wychowane zostanie kolejne pokolenie – pokolenia tych, ktorzy zechca coskolwiek zmienic w mysl prawdy i doswiadczen historii
Wiele rzeczy pochwalam w tym kanonie. Zrezygnowałbym z Oberyńskiej tylko i Rzewuskiego, których wartość artystyczna jest taka sobie. Rozpolitykowany Kaden to jest moim zdaniem „disaster” . Nikt z młodzieży przez Barcza nie przebrnie. Bardzo ważna jest Dąbvrowska jako styl myślenai patriotycznego, inteligenckiego, wnikliwego i wciąż jak na Polskę bardzo nowoczesnego.
@ wiehu:
Weś siem hłopie zlitój i pisz po polskiemu tódzierz do żeczy! 🙂
Pozdrav.!
Wodnik53: Pouczasz innych, a „recepcji” od „percepcji” nie odróżniasz. Tak to jest, gdy ktoś swoją wiedzę o świecie czerpie z dzieł Engelsa 🙂
Proszę Szanownych Państwa o uprzejme rozważenie:
– możliwości pomocy finansowej dla Pani Alicji Tysiąc na konto:
Alicja Tysiąc
Bank Handlowy SA
ul. Senatorska 16
00 – 923 Warszawa
PL 26 1030 0019 0109 8518 0136 2604
– możliwości przesłania tego listu do swoich znajomych z prośbą o „Podaj dalej”
Mam jeszcze konto dewizowe pani Alicji:
ALICJA TYSIAC
BANK HANDLOWY SA UL. SENATORSKA 16
00 – 923 WARSZAWA
SWIFT CODE CITI PLPX PL42 1030 OO19 0109 7848 1534 0645
Bardzo proszę o zaangażowanie. Pani Alicja nie jest w stanie pomóc sobie sama. Ma do zaplacenia zaległe rachunki za czynsz, który do niedawna wynosił 350 zł/m-c, a obecnie 450 zł/m-c, czyli równowartość otrzymywanej przez Nią renty, a są jeszcze inne opłaty i koszty żywienia tej rodziny (troje dzieci !).
Romanie56PL:
Szkoła powinna uczyć krytycznego odbioru tekstów (i ma to w programie nauczania zapisane). Nie wiem, czy w szkole da się uczyć tylko prawdy. Może, gdyby ograniczyć nauczanie do matematyki, fizyki, chemii i (może jeszcze) biologii by się to udało.
Podręczniki zawierają masę uproszczeń — i tego się obejść nie da. Nie da się też obronić młodzieży przed kontaktem z ‚subiektywnymi’ przekazami poza szkołą. A i w szkole, bo nikt nie zagwarantuje, że nauczyciel nie będzie, powiedzmy, antysemitą. Nie mogę się więc zgodzić na takie kryterium.
—
Co do lektur: wolałbym pozostawić wybór pedagogom. Pamietam, jak będąc nastolatkiem w późnej podstawówce, zachwycałem się Trylogią Sienkiewicza. Powrót w liceum (lektura) był już trudny. Powrót na dorosło doprowadził do głębokiego zniechęcenia do Sienkiewicza. I odwrotnie, bo pamiętam szkolną lekturę poezji Mirona Białoszewskiego, wówczas niezrozumiałą, która dopiero później ‚dotarła’ do mnie.
Prywatnie pamiętam też poczucie, że nacisk na lektury poświęcone martyrologii Polaków w czasie wojny był zbyt duży i tematu (tym bardziej, że także podkreślanego przez media poza szkołą) miałem po dziurki w nosie. Niektóre rzeczy przeczytałem później, nie bez satysfakcji, ale mimo wszystko uważałbym, by nie przesadzić z karmieniem tym młodzieży.
@ 1956
wodnikowi53 zdarzaja sie i inne glupstwa, nieprzyjemne ortografy(nie dajace sie wytlumaczyc literowkami), a przede wszystkim nadecie grozace wzniesieniem w powietrze.
Zaproponowal Platona, Woltera i Kartezjusza jako wyklad licealny.
Dlaczego nie Wittgensteina, Tarskiego albo Goeddla?
To po pierwsze, po drugie jednym tchem wymieniac Platona i Grossa, to po prostu dowod albo otepienia, albo manii, albo dowod na to, ze sie nie czytalo ani jednego, ani drugiego. Ale w wypelnionej gazem glowie najszybcie poruszaja sie czasteczki ideologii.
Zamiast Grossa mozna bylo po prostu wpisac Stary Testament, ktory chyba ciagle jest przedmiotem wykladu w liceum? Czy nie tak?
Poza tym, wodnik najchetniej wpisalby poradnik ORMOWCA, albo i Czerowna Ksiazeczke. Wiodniku, na calosc, daj spokoj niedomowieniom.
Hej Ralf ! Ty tutaj innym kadzisz o poradniku ORMOWCA…
Skoro tak dobrze wiesz, ze takowy istnial, to daj jakies konkretniejsze najmiary.
Czyli daj spokoj niedomowieniom…
http://en.wikipedia.org/wiki/Ralph_Wiggum
Hej Jacobsky,
Ja nie mialem zlych intencji. Zrobilo mi sie przykro, ze zarzucilem Wodnikowi permanentne gazy i postanowilem zachecic go do walki o lektury bliskie jego sercu i mlodosci. Niech Bog broni, zebym mial mu za zle slabosc do tego typu literatury.
Niestety moj brak wychowania nie pozwolil mi odpowiedziec mu rownie taktownie i uprzejmie, jak na to zaslugiwal, szczegolnie po tym jak polecil mi „Tancowaly dwa Michaly”, ktory to program w TV byl mi zawsze bliski, a i jemu pewnie tez bo lecial w okresie stanu wojennego.
Poza tym nie zanudzaj Simpsonami i zamiast komentowac moje wpisy daj komentarz np. do wpisu Bernarda. Hmm?
Albo moze jakis nowy wystep Palikota pozwoli go pomiescic juz nie tylko w rzedzie Stanczykow, ale i papiezy?
No panie Jacobsky?
http://en.wikipedia.org/wiki/Ralph_Lauren
a moze tak?
Ralfie – zawsze warto czytać, nawet „czerwoną” i „zieloną” ksiażeczkę. W celach poznawczych i „udrożniających” samodzielne myślenie, również krytyczne i pozwalające spojrzeć na świat z pozycji „Innego”.
Myśleć samodzielnie, a nie być „papugą” bądź płynać z „mainstreamem” bo tak wypada; to nie boli na prawdę – i nie rzucać inwektywy.
WODNIK53
PS: a to o czym piszezs w poście wyżej to przeczytalem – i specjalnie rozrzut jest wg mnie tak szeroki, poszerza „kąt” widzenia i myślenia; obu testamentów nie polecam – to literatura „wąska” przeznaczona i egzemplifikująca stosunki społeczne w nomadycznych, ledwo-rolniczych plemionach semickich pustyń Palestyny sprzed ok.
2 500 – 3000 lat (w Indiach np. nauczali podówczas – mniej więcje równolegle – Budda i Mahawira; jaki kontrast z ich nauczaniem, a St.Testamentem !!!). I Nowy i Stary to literatura przeznaczona dla „wybranego narodu”, nie uniwersum…….
A gdzie Herbert i Żeromski? Dwóch wielkich polskich moralistów?
Przypadek czy celowe przeoczenie?
Ponizszy wpis moglby sie znalezc w poprzednim watku o Kosciele, jak rowniez tutaj, gdzie mowimy na temat Czytajcie, a znajdziecie!
.
Dzieki sugestii ultra-religijnej osoby z Polski wlasnie znalazlem ksiazke pod tytulem ?Leksykon zagrożeń duchowych oraz ideologii i praktyk New Age”. Oto wyjatki z omowienia tej ksiazki przez jej autora pana Roberta Tekieli.
Zacznijmy od Wschodu. Zarówno praktykowanie ?bezpiecznej” sztuki walki aikido, jak i joga, medytacja transcendentalna, qi gong, reiki, hatha joga, zen, feng shui, tai chi chuan oraz inne wschodnie praktyki i sztuki walki zawierające elementy medytacji, koncentracji czy głębokiego relaksu, takie jak ćwiczenia z mandalą (mantra, mudra) czy inne, mogą doprowadzić nas do dużych kłopotów z psychiką, emocjami lub wręcz do zniewoleń duchowych…. Każde zaangażowanie para religijne jest dla chrześcijanina zabójcze. … Więc szkodzą duchowo chrześcijanom. Szkodzą również nie religijnym ludziom Zachodu.
Reszta tych mądrosci jest dostepna pod nastepujacym odnosnikiem, gdzie mozna takze kupic dzielo w calej okazalosci.
http://newage.info.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=277&Itemid=277
Piszac o szkole i kanonie lektur warto moze siegnac do wspolczesnej tworczosci chrzescijanskiej, takiej, jak ta powyzej. Powstaje pytanie, czy szkola powinna przygotowywac uczniow do spotkania z tworczoscia Tekieli et consortes, i w jaki sposob mialaby ich przygotowywac? Czy mozna wymyslec szczepionke?
Za Eustachym Rylskim powtórzyć może warto, że sama książka, choćby nie wiedzieć jak największa i najpięknięjsza była, nie jest jeszcze literaturą. E. Rylski powiada, że literaturą staje się, jak dołożyć do niej pisarza. A ja dodaję do tej pary jeszcze czytelnika i w tej triadzie lokuję literaturę. Zatem odrywanie dzieła od twórcy jest tak samo szkodliwie redukujące, jak przyglądanie się ususzonym badylom. Też niby roslina, tyle, że nie żywa i od gruntu z którego wyrosła na zawsze oddzielona.
W tym swietle wynurzenia Geografa
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=433#comment-103764
przybierają nieco inne znaczenie…
Inną, bardzo ciekawą kwestią (dotkniętą przez AS) jest to, czy literatura skanonizowana w dowolnie użyteczny sposób może służyć w przyszłości za kanwę kultury następnych pokoleń. Myślę, że niezmiennie powinna. Jest bowiem sposobem wczytywania się w ludzkie odwieczne problemy i nabywaniem umiejętności formułowania myśli. Nic tak nie wprawia języka w ruch, jak wcześniejsze z nim obcowanie w formie zapisanej. Jak on będzie zapisany to odrębna sprawa.
Mnie też brakuje Stefana Żeromskiego (Przedwiośnie).
I jeszcze jedno spostrzeżenie dot. kanonizowania literatury na użytek kulturowo-poznawczy. W dowolnie stworzony „kanon literacki” wpisany jest element ograniczający, wynikający z konieczności dokonania wyboru.
Jak za wyróżnik przyjąć przydatność dzieła w świetle historycznej zmienności tworzywa literackiego i języka, to wyrządza się jej krzywdę, odcedzając wciąż żyjących, którzy jeszcze do historii nie odeszli, a już są w nimby przystrojeni (W. Szymborska). Stąd wniosek, że wpisywanie w kanon żyjących jest swego rodzaju stawianiem im pomników za życia. Nagrody literackie skażone są ideologią, polityką i bardzo często współczesną modą, która z różnych względów miewa charakter przejściowy.
Wszelako, Panie Redaktorze, kiedy pomija się twórczość J. Iwaszkiewicza, szczególnie tę, która tyczy zwłaszcza jego opowiadań, to jest to redukcja dla kanonu zauważalna.
@ kadett:
Podtrzymuję stanowisko przedstawione w moich „wynurzeniach”; w szczególności w odniesieniu do lektur szkolnych. Chodzi w końcu o książki do nauki polskiego dla liceum ogólnokształcącego, nie o podręczniki dla krytyków sztuki ani historyków literatury. Aby nie pozostawić ucznia całkowicie „zielonym” w zakresie wiedzy o autorach, dodaje się zresztą w podręcznikach do nauki polskiego notki biograficzne na ich temat. I to chyba wystarczy – nie mieszajmy poskiego z historią.
Natomiast jeśli idzie o Iwaszkiewicza – pełna zgoda!
Pozdrawiam
Geograf
Ralf,
pozostawie Tobie jako pierwszemu przywilej skomentowania wpisu Bernarda.
Swoja droga: czy ja MUSZE komentowac wpis Bernarda ? Droga wolna, Ralf ! Pokaz, co … hmmm … potrafisz.
Co do Palikota, to zadaj sobie trudu i przeczytaj moje osobiste uwagi na jego temat, zamieszczone na tym blogu wtedy, kiedy mowilo sie o Palikocie.
Kto czyta, ten wie…
Co nie, Ralf ?
Dwie drogi
Każdy człowiek ma wolną wolę i może wybrać wieczność dla siebie dobrą lub złą. Żeby iść do piekła nie trzeba robić nic. Żeby się zbawić należy się mocno starać. Św. Paweł napisał: 1P 4:18 „A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą?” Słowa Pana Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Mt 7:13 „Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.” W ?Dzienniczku? św. Faustyny czytamy:
W pewnym dniu ujrzałam dwie drogi: jedna droga szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki, i różnych przyjemności. Ludzie szli tą drogą, tańcząc i bawiąc się – dochodzili do końca, nie spostrzegając, że już koniec. Ale na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść; jak szły, tak i wpadały. A była ich tak wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli [mieli] łzy w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A w końcu drogi był wspaniały ogród, przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia, i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach.
Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego musieli mi być posłuszni. To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło.
Wybór drogi należy do Ciebie.
Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
Pozdrawiam. Tadeusz ? katolik
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Przepraszam jeśli nie chcesz poznać Prawdy, która wyzwoli z błędów ciemności.
Jestem dyrektorem Szkoły w Puńcowie, miejscowości w ,której urodził się Karol Strokosz, czy mogłabym prosić o namiary na jego rodzinę
Nick;Roman 56PL
Chcemy posadzić dąb z okazji 70 -lecia zbrodni katyńskiej i upamietnić osoby pochodzące z naszej wsi ,które oddały tam życie.Rodzina ta prawdopodobnie dość szybko wyprowadziła się l,ponieważ osoby które pytałam nie pamietają jej.Byłabym wdzięczna za pomoc.
Agata Franek
mozna e-mailem lub telefonicznie 338529493