Św.Paweł, Nycz, Wałęsa
Niezły dym. Widziałem, jak Lech W. warknął odrzuciwszy w tył głowę, że na niego [Nycza] są jakieś papiery. Robiło to fatalne wrażenie. Dokładnie takie, jakie robią rzucane o tak sobie teczkowe oskarżenia. Ale Wałęsa dotąd czegoś takiego publicznie nie robił. On, ofiara kampanii lustracyjnej z udziałem dawnych działaczy Solidarności i młodych wilków z IPN, chlapnął przed tysiącami widzów, co mu ślina na język przyniosła.
Są dwie okoliczności lekko łagodzące tę dezynwolturę byłego prezydenta. Po pierwsze, prawie natychmiast przeprosił, pod drugie – mógł mieć po ludzku dość. Bo przecież to nie byle kto tylko senator Romaszewski doczytał się w słowach metropolity aluzji do Wałęsy. Więc Wałęsa mógł poczuć krew, swoją krew, a wtedy człowiek robi różne rzeczy, bo walczy o życie.
Czy Nycz miał faktycznie na myśli Wałęsę, kiedy przypomniał zdradę i pokutę współzałożyciela chrześcijaństwa? Bardzo wątpię. Z drugiej strony powinien był wziąć pod uwagę, w jakim momencie wygłasza swe orędzie. Gdyby szukać analogii, to faktycznie do rangi Pawła Apostoła mógłby przede wszystkim Wałęsa – globalna ikona Solidarności. Nycz nie wykazał dostatecznej wyobraźni. Nikt go nie ostrzegł, po jak grząskim gruncie stąpa, podejmując swój temat odkupienia grzechu zdrady.
To przecież Polska: kraj wciąż podatny na lustracyjne rewelacje i na ewangeliczne ich usprawiedliwienia. Co do meritum, myślę, że metropolita waraszawski odnosił się raczej do sytuacji wewnątrz Kościoła, wciąż leczącego rany po lustracyjnych skandalach z abp. Wielgusem i ks. Isakowiczem-Zaleskim, a szerzej do sytuacji, w jakiej znalazło się wielu ludzi dotkniętych agenturalną infamią. Jeśli tak, to należy mu się poparcie. Pomysł z odwołaniem się do Pawła jest mocny i przekonujący dla ludzi wrażliwych religijnie. Ale ilu ich jest?
XXX
A jednak kadencyjność proboszczów doczekała się kilku ciekawych komentarzy; dziękuję zwłaszcza ,,Krzysztofowi Bramorskiemu” i ,,Neli”. Czy kadencyjność nie otwiera tematu demokratyzacji, pokaże czas (o ile episkopat ją uchwali) – pouczający jest tu głos ,,Jacobsky’ego”, ale chyba ma swoją rację ,,Eddie”, że tak czy inaczej to dopiero ewentualne wprowadzenie podatku kościelnego (płaconego przez tych, którzy się deklarują w tym wypadku jako rzymscy katolicy w formie odpisu potrącanego automatycznie w rozliczeniu podatkowym) byłoby przełomem. Ucięłoby raz na zawsze dyskusje o pazerności i bogactwie Kościoła, o jego wspieraniu przez państwo itd. Sytuacja byłaby czysta i jasna. W tym sensie, owszem, wierzę, że dyskusje o reformach w Kościele są możliwe, a nawet mogą prowadzi do zmian praktycznych. ,,Bakersfield”, ,,TWa”, proszę trochę więcej poczytać, co piszę na tym blogu, zamiast przypisywać mi ,,stygmatyzm” np. w sprawie ks. Rydzyka.
Komentarze
Coś dla NIETOPERZYCY z poprzednich wątków……..
http://wyborcza.pl/1,81388,5608512,Polowa_Indii_to_my.html
Po pewnej nieobecności…..
Panie redaktorze,
nie słyszałem abp. Nycza ani p. Wałęsy, ale jest mały zgrzyt w Pana artykule. Przytaczanie opowieści o św. Pawle i ogólne rozważanie nt. zdrady i pokuty jest, w zależności od sytuacji, albo dobre i „należy mu się poparcie”, albo niedobre, bo „to przecież Polska: kraj wciąż podatny…”.
Jeśli gadka arcybiskupa była na tyle uniwersalna, że pasuje do różnych sytuacji, to dobrze. Trudno to nazwać brakiem wyczucia. Gorzej jest kiedy kawałki Pisma są używane do poparcia własnych poglądów polityczno-społecznych.
Prosze sobie przypomnieć, Redaktorze, mocne słowa papieża Benedykta XVI w kosciele Sw. Jana na spotkaniu z duchowieństwem podczas Jego pielgrzymki do Polski. Papiez powiedzial nie owijajac w bawelne, żeby nie osadzac arogancko ludzi, ktorzy zyli w innych czasach i innych warunkach. Ale ten papiez tak ma, ze mówi jasno, co mysli. A mimo to kampania lustracyjna trwala w najlepsze, a prowadzili ja ludzie deklarujacy się jako katolicy. I dzis nie ma co łudzic sie, ze Eminencja Nycz uzdrowi sytuacje. I nie chodzi o to, zebe Wałęsie przebaczyc jakies winy, i to porównując go do św. Pawła, tylko zeby go nie oskarzac w instrumentalny sposób.
Panie Redaktorze
Chciałem z Panem popolemizować trochę, a może dopytać o szczegóły, bo mi się wydaje, że coś tu się nie zgadza.
Nie wydaje się Panu, że to co Pan napisał jest tendencyjne i ma na celu ustawienie sytuacji w pozycji wygodnej dla Wałęsy?
Może się mylę, to proszę mnie poprawić, ale:
1) czy była jakaś sprawa ks. Isakowicza? I czy ona jest skandalem? Czy skandalem jest, że napisał on książkę która opisuje relacje pomiędzy Kościołem a tajną policją? Tu nie do końca rozumiem, czy skandalem jest napisanie prawdy, czy też zachowanie kard. Dziwisza, który powiedział że książki nie przeczyta ale wie że jest zła? Prosiłbym o doprecyzowanie, bo chyba by wypadało. A co najważniejsze, czy nie jest jakąś przesadą (najłagodniejsze słowo jakie znalazłem, powinno być ostrzej) stawianie w jednym zdaniu sprawy Wielgusa i obok niego ks. Isakowicza? Myślę, że to taka manipulacja.
2) czy uważa Pan że bp. Nycz jest taki głupi że potrzebuje ostrzeżeń i brak mu tak wyobraźni, żeby samemu nie być w stanie się wypowiadać w sprawach tak wielkiej wagi? Bo ja myślę, że nie potrzebuje ostrzeżeń, a wyobraźni ma więcej niż niejeden. A w tej materii kompetentny jest jak mało kto, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej został metropolitą.
3) czy nie wydaje się Panu Redaktorowi, że jeżeli Nycz powiedział o pewnym problemie natury ogólnej, to należałoby się najpierw zastanowić, czy to o czym mówi ma sens? A potem dopiero zastanawiać się czy chodzi o Wałęse? Czy to nie dziwne, że akurat on przyszedł na myśl po tych słowach? Chyba jednak Nycz ma rację z problemem. Bo w Polsce ten problem istnieje, i tylko środowisko Polityki, czy też GW uważa że go nie ma. Wystarczy choćby spojrzeć na sprawę Wielgusa, na listę najbogatszych Polaków i posłuchać ks. Isakowicza, który na spotkaniu na którym byłem powiedział, że spośród obecnego episkopatu przynajmniej 17 biskupów było agentami. A po jego książce w diecezji krakowskiej przeniesiono tylko 2 księży. To jest wielki problem. W związku z tym wiązanie wypowiedzi o charakterze uniwersalnym w ramach naszego kraju z jedną osobą jest chwytem mającym odwrócić uwagę od sedna sprawy.
4) kolejna sprawa – czy rzeczywiście L. W. jest ofiarą młodych wilków z IPN? Czytał Pan pewnie książkę o L.W. i SB i tak jak ja wie Pan że Wałęsa był ofiarą SB i totalitarnego systemu a nie IPN. Bo mówienie o tym który pokazuje prawdę o krzywdach, że jest krzywdzicielem jest po prostu oszczerstwem.
5) ciekawi mnie tez łatwość z jaką usprawiedliwia Pan skandaliczne zachowanie Wałęsy. Ciekawe że nie przychodzi Panu tak łatwo usprawiedliwić twierdzeń innych uczestników dyskusji lustracyjnej,zwłaszcza tych pokrzywdzonych przez system nie mniej niż Wałęsa a nazywających go agentem. Bo sytuacja taka sama. Też ciekawi to, że Wałęsę usprawiedliwia Pan zdenerwowaniem i zasługami, a Nycza (ktory przede wszystkim nie potrzebuje usprawiedliwienia bo nic złego nie zrobił) „usprawiedliwia” Pan niewiedzą i brakiem wyobraźni. Czy to nie paradoks?
6) czy uważa Pan, że agenturalna infamia to jest jakaś niezasłużona kara i prześladowanie dla tych którzy byli agentami? prosiłbym Pana o wymienienie pięciu (spośród wielu o których Pan mówi) takich co nie byli w Kościele agentami a ktoś ich o to posądził. Myslę, że nie ma co teraz wchodzić w temat konieczności lustracji, podac można tylko 2 przykłady w Kościele: jak działałby Wielgus gdyby był metropolitą, jak oceniać wiartygodność książek Pana Guza na temat zamachu na Papieża? To chodzi o praktykę a nie tylko o moralność.
7) i na koniec. Czy autorytetowi, jakim mieni się być Wałęsa (i mienią go inni) potrzeba takich sztuczek felietonowych i medialnego masowego uwielbienia żeby obronić swój autorytet? No chyba potrzeba, bo jakby nie to po co by to było wszystko? Czy autorytet nie powienien bronić się sam? Bo jak się nie broni to chyba nie jest autorytetem prawda?
Pozdrawiam i liczę na odpowiedź.
Łukasz
Wałęsa jest znany z tego że czasem emocjonalnie coś „chlapnie” , ale na plus trzeba mu przyznać, że potrafi przeprosić (jest wielu polityków którzy tego nie potrafią )
Odnośnie hierarchów kościelnych to sami sobie nawarzyli bigosu wchodząc z politykę, angażując sie po stronie jednej partii która obiecywała im korzyści i położyli przy okazji na szali autorytet kościoła. Teraz coraz lepiej widać kim jest wybrana partia i jej przywódcy i można zobaczyć (oczywiście jak ktoś nie jest ślepy) jak ich polityka zaprzecza wartościom które głosi kościół.
Polityka PIS /wszelkie chwyty dozwolone/ uderzyła w księży lustracją i pokazała jak łasi są oni na dobra doczesne. Przy okazji okazało się jak wielu katolików polskich jest po prostu fanatykami (a oni znaleźli swego przywódcę w osobie księdza Rydzyka, który wykorzystuje ich do swej polityki). Ci fanatycy to poważny problem – jest ich zbyt wielu by od nich się odciąć, a jednocześnie wodzowie kościoła zdają sobie sprawę (mam nadzieję) jak niebezpieczne jest pobłażanie i tolerowanie fanatyzmu w kościele. Wyraźnie rysuje się rozłam w kościele i strach przed pustymi kościołami (a było tak dobrze za papieża Polaka)
„Nycz nie wykazał dostatecznej wyobraźni. Nikt go nie ostrzegł, po jak grząskim gruncie stąpa, podejmując swój temat odkupienia grzechu zdrady.”
Panie Redaktorze, mam wrażenie, że z tego fragmentu wpłynie wprost konstatacja, że księża układający swe homilie winni (przynajmniej w niektórych tematach) zastanawiać się, czy ich słowa nie urażą względnie nie skojarzą się z Lechem Wałęsą.
Czy taki pomysł nie wydaje się Panu nie dość, że kuriozalny, to wręcz groźny?
Miałem okazję kilkukrotnie słuchać abp. Nicza na żywo, w tym jeszcze w czasie jego bytności na pomorzy zachodnim. Nigdy nie słyszałem z jego ust komentarzy o zabarwieniu politycznym, zawsze wypowiadał się o ludziach i ich problemach. Trudno mi uwierzyć, że abp. zajął się polityką.
Jedyne co mam na ten temat do powiedzenia To.
Niech Walensa i Michnik powiedza czy jakis Komunista z Parti im pomagał obalac rezyim Radziecki w Polsce .
Niech Powiedza Czy byl ktos z posrud 2 milionuw osub z administraci publicznej tamtego okresu kto okazal pomoc chodzby mała.
Niech powiedzą!!!!
A jak nie to ,uwarzam za uzasadnione ataki na nich .
Bo dziwne wydaje mi sie ze w 40 milonowym narodzie bylo 2 miliony zdrajcuw pracujacych dla Rosian!?
Niech Powiedza!!!
Bo cała chwala za uwolnienie sie spod okupanta
Nalerzy Do Calego Narodu a nie tylko do garstki..
1. wiesiek59 pisze:
2008-08-27 o godz. 21:10
Wiesiek
Dzięki za pamięć , wszak ona najważniejsza ja do zarozumialców nie należę i słyszę wszystko co się do mnie mówi
?Za murem swojskiego ogrodu może się kryć więcej tajemnic niż za murem chińskim?
http://poznan.naszemiasto.pl/wydarzenia/409859.html
http://www.krytykapolityczna.pl/Aktualnosci/No-bo-ta-suka-mnie-prowokowala/menu-id-48.html
jakież swojskie pozdrawiam nietoperzyca
Prezydent Wałęsa wyjaśnił ze się pomylił bo niedosłyszał. Wierzę mu, bo formuła rozmowy za pośrednictwem telebimu oraz krewki charakter pana Wałęsy to uprawdopodobniają. Widziałem ten fragment i faktycznie Prezydent był nieco zdezorientowany. Jego odpowiedż dotyczyła pewnie abp Wielgusa lub jeszcze kogoś innego. Abp Nycz też prawdopodobnie nie miał na myśli konkretnego przypadku p. Wałęsy lecz pewien zbiór postaw i zachowań, również wśród duchowieństwa. Wszystko podlane sosem ekspiacji i prośby o przebaczenie.
Wydarzenie to zostało wykorzystane przez polityków, dziennikarzy i nas, hałastrę, do rozmaitych nadinterpretacji.
Dlaczego? Bo to jest i będzie najważniejszy polski problem przez następne 50 lat. Czesi będą budować nowoczesny przemysł, Rumuni drogi a my będziemy się babrać w rozważaniu jak szeroko uśmiechnął się p. Wałęsa wychodząc któregoś dnia w latach 70 z komisariatu. I czy był to uśmiech radości z otrzymanej zapłaty czy z wyprowadzenia milicjanta w pole. Mnie to dokładnie nic nie obchodzi. Jak byśmy nie oceniali moralnie postaw ludzi z tamtego okresu, to ewentualna współpraca była legalna ze służbami legalnego państwa. Wszelkie przestępstwa przeciwko Kodeksowi Karnemu powinny być zaś osądzone. Wszelka ocena moralna zawiera element podstawowy – uznanie że moja/nasza moralność jest lepsza niż twoja/wasza. Nawet jeśli to prawda, to nie powinny osądzać tego strony konfliktu.
Panie Redaktorze,
w moim odczuwaniu, myśli wypowiadane przez ludzi Kościoła w manierze przypowieści, alegorii itp. mogą oznaczać dosłownie wszystko i nic. Jest to martwa, wypracowana przez wieki technika komunikowania się tzw. prostym ludem, obliczony na nierefleksyjny odbiór przekazywanych myśli, tylko kodowane są i rytualnie podtrzymywane podświadomości słuchaczy , w pożądanym przez mówcę obszarze.
Taka metoda skutkuje tym, że każdy grzesznik i każdy pobożny , znajdą w takim przekazie praktycznie wszystko, co będą chcieli zanależć. Nawet tak wytrawny intelektualista jak Pan, dał się wciągnąć w beskresy interpretacyjne przekazu arcybiskupa Nycza. I o to chodzi.
A jeśli chodzi o Pańskie stwierdzenie;” Nikt go nie ostrzegł, po jak grząskim gruncie stąpa, podejmując swój temat odkupienia grzechu zdrady”, to mamy piękny pokaz rozmydlającego wpływu Kościołowej mowy-trawy. Czego jak czego, ale inteligencji z bezgranicznym czuciem niuansów znaczeniowych , arcybiskupowi Nyczowi, hierarsze takiego szczebla- odmówić nie sposób. On takie subtelności wdycha wraz z powietrzem. Pełna otwartość znaczeniowa kościelnego przekazu myśli, potrafi skutkować takimi dylematami u osób inteligentnych. Jakie szanse w starciu z tak podawanym „słowem bożym „ma tzw. prosty lud?
Sądzę ,że wszelkie refleksje związane czy to z Wałęsą, czy z samym arcybiskupem Nyczem, to naprawdę pokłosie drugiego rzędu.
Pozdrawiam,Eddie
P.S. Co jakiś czas , przy tematach kościelnych, pozwalam sobie zaznaczyć, że jako ateista, uważam ,iż Kościół na dzień dzisiejszy , jest Polakom potrzebny, wręcz niezbędny.
Eddi@ Jako ateista skąd możesz wiedzieć co potrzebne jest katolikom? To tak na marginesie.. Pozdrawiam
Nie znam historii o zdradzie Św. Pawła. To chyba pomylenie z zaparciem się przez Apostoła Piotra.
Jeśli się mylę, proszę o oświecenie.
Pozdrawiam
Piotr
ogladalem wywiad z p.walesa w tvn24.l.walesa odpowiedzial jak to on,ale wtedy sobie pomyslaem,ze cos bp.nycz sie troche zagalopowal.jak na wazna postac kosciola to walna „obluchem”-malo jakos milosierdzia w tym kosciele polskim.czy l.walesa ma problem z przeszloscia?mysle,ze nie.kto choc troche sie interesowal..,to wie,czytajac ksiazki np:droga nadziei.nikomu nie jest przyjemnie /walesie tez/gdy mu sie przypomna….cos co w ogolnym rozrachunku nie ma znaczenia.
Szan. Redaktorze,pan jest z tych, co znajdują dużo grzechów u hierarchów i jest pan racjonalny, ale w pana podświadomości jest taka tendencja(z dawnych czasów) wybaczania hirerarchom ich win a’priori. Pan chyba sobie z tego sprawy nie zdaje, ale tak jest. Ja jestem juz dawno uwolniony od takiej podświadomej podległości i popieram wypowiedzi :Kaliny” i”Eddiego”. chodzi mi oto, że w kościele biskupi mogą nawijać do wiernych co i jak chcą ;przypowieściami, kalambyrami, owieczki i tak tego nie rozumieją, zapamiętują podsumowanie. W kośćiele biskupom tak wolno i ja się do tego nie mieszam. Ale gdy biskup stosuje takie metody do bieżących wydarzeń politycznych i opowiada jakieś przypowieści o winie i przebaczeniu, to wkracza w strefę, gdzie nie jest chroniony majestatem Kościoła. A jak ten majestat odrzucimy, to co zostaje? smętne dwuznaczne aluzje (Panu Bogu świeczkę i …). Jego eminencja może do owieczek tak mówić, al jako polityk niech najpierw zrobi rachunek z grzechów swojej instytucji, bo inacej pełni rolę drogowskazu; pokazuje drogę, ale sam nią nie idzie
Morela,
gdy jadę przez Polskę i oglądam rozproszone wsie , pojedyńcze gospodarstwa rolne/przeważnie zapuszczone/ , patrzę na boleśnie zastygłe życie w małych miasteczkach, zwłaszca w niedzielę, to przy takich widokach cały mój niereformowalny ateizm zostawiam tylko dla siebie. Jeśli mnie rozumiesz to O.K., jeśli masz wątpliwości , o czym mówię , to spróbój wykonać taką wycieczkę przez Polskę, i hipotetycznie , w wyobraźni zaproponuj tym ludziom coś w zamian ich religii. Na moją wrażliwość, obecne pokolenia bez Kościoła w dużym procencie/populacja/ uwsteczniłyby się. Twierdzę więc, że tym katolikom religia z jej rytuałami jest potrzebna jako taka, bez żadnych filozoficznych uwarunkowań.
Pozdrawiam,Eddie
Do Piotra (z godz. 20:53)
Św. Paweł nie był nigdy zdrajcą. On w młodości, jako obywatel Rzymu, po prostu zwalczał chrześcijan. To on pilnował szat oprawców św. Szczepana (jako młodzieniec zwany Szawłem). A później przyjął chrzścijaństwo.
Oczywiście miało być „chrześcijaństwo”. Taka drobna literówka.
Św. Paweł w młodości był „ubolem” (są na to kwity) i dlatego, pomimo że zginął śmiercią męczeńską, to wg IPN’u nie nadaje się na listę osób represjonowanych.
Jeśli głos kościoła mówi dziś o zdradzie, to adresat jest aż nazbyt dobrze czytelny. Po opublikowaniu treści cyrografu, w którym w istocie zaprzedano autonomię naszego kraju, jest zupełnie jasne, że to Polska została zdradzona. Kapłański apel do sumień ma wciąż jeszcze sens, gdyż Sejm musi zaaprobować ten haniebny dokument i tak naprawdę od Sejmu RP zależy, czy zwycięży dobro i prawda, czy zło i zakłamanie.
Póki co, cyrograf został szyderczo wystawiony na widok publiczny, aby każdy jeden Polak mógł go przeczytać i doświadczyć empirycznie, jak to jest, gdy naplują mu prosto w twarz.
Szkoda mi p. Tuska, on nawet nie wie, że już jest skończony. Społeczeństwo znienawidzi go za ?tarczę? i za słabość, a PiS dokończy dzieła, wyprowadzając ludzi na ulicę. Panie Tusk, trzeba było szybko rozliczyć Kaczyńskich i odebrać im media, teraz powiem Ci tak: „Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór: czapki wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur, ostał ci się ino sznur”.
janusz 12.12
Boję się że masz rację, ale mam nadzieję, że jej nie masz !
„Póki co, cyrograf został szyderczo wystawiony na widok publiczny, aby każdy jeden Polak mógł go przeczytać i doświadczyć empirycznie, jak to jest, gdy naplują mu prosto w twarz.”
Brawo Janusz ! Tak trzymać ! To się nazywa jednoznaczna postawa ideowa !
Szkoda tylko, że Madagaskar jest już niepodległy i tak łatwo się nie da jak kiedyś…A i Kowno też już nie jest stolica Litwy, co ?
Panie Redaktorze !
Treść Panskiego, aktualnego felietonu można by sprowadzić do meritum sprawy z felietonu prof. B. Łagowskiego z PRZEGLĄD-u (początek lipca br) pod znamiennym tytułem „Sam tego chcialeś Grzegorzu Dyndało”.
Obecnie rządzące (najszerzej pojmowane) elity w swej zapalczywości i lustracyjnym szale co by teraz nie powiedzialy jest odbierane w tym wlaśnie kontekście. I zarówno L.Wałęsa ma to co sam rozpoczynał; i arcbp K.Nycz – także (tu nie chodzi o postać J.Eks. K.Nycza jako człowieka, ale reprezentuje on określone gremium – wiele znaczące w Polsce i nader opiniotwórcze – i wszystkie jego wypowiedzi muszą być brane pod uwagę w tym właśnie kontekście).
Przypomnę tylko, że Kościół w swoim czasie sekundował dzielnie harcownikom lustracyjnym (wypowiedzi np. kard.J.Glempa czy arcbp. J.Życinskiego) dopóki ….. sam nie wdepnął na tę minę (o.Hejmo, arcbp. Wielgus, bp Skworc itd. ). Teraz jest nader powściągliwy w tej materii. Ale mleko się rozlało – „…sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało….”.
Pozdrawiam.
WODNIK53
PS: Januszu z dn. 29.08.2008 h: 12.12.
Popieram i zgadzam się z w pełni.
Walesa sie nie przeslyszal. Dwa przyslowia wyjasniaja jego reakcje:
Uderz w stol a nozyce sie odezwia.
Na zlodzieju czapka gore.
Kiedyś ponura legenda polskiej historii Wałęsa błagał Reagana do wstrzymania eksportu pasz dla kur, aby zagłodzić komunistów. I miliony kur pozdychało. Dziś niestety grozi inny kataklizm, nie kurom a ludziom. Wyczyny kretyna, Kaczyszwilego doprowdziły do zamknięcia kurka z ropą. Radzę napełnić kanistry. A to dopiero początek. Ciekaw jestem jak postąpi „legenda” tym razem. Rosjanie to mądry i cierpliwy naród.
Edii@ nie podoba mi się Twoja odpowiedż choc zapewne intencje Twe są chwalebne. @ PAN spin doktor … Polacy to mądry i cierpliwy naród..
dotychczasowy „urobek ” interpretacji słów arcybiskupa Nycza / lista otwarta/:
1.Senator Romaszewski – wypowiedź dotyczyła Wałęsy
2.Gospodarz- wypowiedź dotyczyła Kościoła
3. Wałęsa- Nycz mówił o… Nyczu
4.Janusz/godz 12.12/ o naszych rządzących podpisujący umowę o tarczy…
Jeśli nadarzy się /przypadkiem/ dobra sposobność dla Kościoła, to możemy dowiedzieć się od samego metropolity Nycza , że to coś!!! właśnie miał na myśli. Jednak sztuka dyplomacji Kościoła preferuje taktykę „mętnej wody” , niech to coś co męczy ludzi w domysłach działa jak najdłużej. Podświadomości wiernych i nie tylko, samoistnie „kruszeją”. Jeśli wszyscy mogą być podejrzanymi, to kto nada się na jedyną ostoję prawdy absolutnej? Przypadkowy Leon? Po trochu wszyscy ze sceny pasują na podłych zdrajców. Każde podknięcie któregokolwiek z nich , będzie tropem dla wiernych, i nie tylko.
Pozdrawiam, Eddie
P.S.
Pielnia1- cieszę się, że tym razem nasze poglądy są zbieżne.
@ Wodnik53,
A ja panu przypomne, zreszta mysle, ze jest pan tego swiadom, ze tytul felietonu z Przegladu ‚Sam tego chciales Grzegorzu Dyndalo’ (felietonu nie czytalem, moze tam jest i o tym wzmianka) jest refrenem pewnej piosenki z kabaretu O. Lipinskiej wykonywanej przez W. Pokore. Piosenka byla o wiesniaku i prostaku, ktoremu narod kiedys sie dobierze do tylka. Piosenka byla o Walesie, a narod jak sie wydawalo mial mu sie dobrac do pior za plebejskosc, obietnice na wyrost i generalnie za fakt bycia po prostu z lichego kruszcu.
Jaka to ironia, ze te same elity, ktore tak wspaniale wieszcyly dzisiaj Walesy tak namietnie bronia. Ano bronia, bo to troche inaczej mialo wygladac. Otoz to Sanhedryn i medrcy mieli wydac wyrok na wiejskiego glupka, a nie inny wiejski glupek.
Ja Walesy nie zaluje. Ale zastanawia mnie co ma na mysli Szostkiewicz piszac o Polsce ‚wciaz podatnej na lustracyjbe rewelacje’.
Ano wciaz, i do znudzenia. Jak ktos byl menda, to zawsze ma to te sama wage I zadne zaklinania nie pomoga. Jeszcze rok, moze trzy lata i szafa peknie. I bedzie placz i zgrzytanie zebow.
A juz co robia obok siebie Wielgus i Isakowicz to jeden Bog raczy wiedziec.
Szanowni blogowicze, widzę, że zaczyna wśród blogowiczów zjawiać się panika, że Polskie belwederskie „władze ” podpalają dom. Ja myślę, że nie należy wpadać w panikę. Rosja wywiera naciski psychologiczne, nie dajmy się jednak zwariować. Rosja chętnie pokazałaby naszym durnym „patriotom”(w mojej ocenie, to nie są patrioci, a sabotażyści gospodarczy), gdzie powinno być ich miejsce, ale oni też mają dużo do stracenia, jak zadrą z UE. Ala powinniśmy wszyscy wyciągnąć wnioski, żeby to buractwo nie niszczyło wspólnego dorobku pokoleń. Interesuje mnie zdanie fachowców od służb, czy ja się nie mylę.(wodniku, skomentuj mój wpis w tej sprawie)
Morela,
nie podoba się Tobie moja odpowiedź ,bo nie?
Żeby w ten sposób komentować czyjeś argumentacje, to dobrze byłoby przedstawić się swoim prawdziwym nazwiskiem, a to z kolei powinno na Twoim rozmówcy zrobić przynajmniej piorunujące wrażenie. Jeśli rozumiesz o co mi chodzi , to O.K., jeśli nie to w naszej zabawie w durnia, zgadzam się bez żadnych warunków być durniem…
Pozdrawiam,Eddie
Morela
rozumiem ,ze kiedy katolik mówi ateiście co dla nich dobre to wtedy ok.?!
Eddi
Ludziom potrzebny jest ?sens? może być nim kościół pod warunkiem ,ze nie to skamielina lub et cum pet cum bądź rewia mody jeżeli nie to może lepsze jednak to http://wyborcza.pl/1,76842,5547157,Hobbici_wiaza_koniec_z_koncem.html
pozdrawiam nietoperzca
Pielnia 1
wyjątkowo się z Tobą zgadzam , najlepiej by było żeby kościół pilnował owieczek !!
trawestując Kotarbińskiego : ?Kościół nie powinien rządzić państwem , skoro państwo nie rządzi Kościołem? zuch nietoperzyca
Nietoperzca,
oczywiście, oczywiście oczywiście!!! , a et cum pet cum jast super.
Jeśli kwestię zawęzimy, do sedna, które miałem na myśli, to pozwolę sobie podtrzymać moją ateistyczną ocenę naszych realiów. Kościół, uprawiając swoją religię, spełnia głównie tzw. prostemu ludowi, w dobrze rozpoznawalnej pigułce indywidualne potrzeby duchowe. Dodatkowo, dzięki charakterowi swojej oferty, łagodzi ludziom słabym/tu większość/lęki związane z tym co nieuchronne.
Na prowincji, gdzie ludzie żyą głównie z prostej pracy, dobarwienie ich siermięgi doś częstymi rytuałami organizowanymi przez Kościół/przynajmniej raz w tygodniu/ wyrywa ich z zupełnej stagnacji i monotonne szarzyzny. Kościół już tam ze swoim et cum pet cum jest. Rozproszeni rolnicy, czują przynależność do wspólnoty. Kiedyś pewnie ich potomkowie z tego wyrosną, ale na dzisiaj trudno to zastąpić.
Takie moje stwierdzenie , bez rozdzielenia z poczynaniami nqaszych hierarchów , zwłaszcza z powodów emocjonalnych, może być nie w pełni czytelne, ale się upieram.
Pozdrawiaqm,Eddie
1. Eddie pisze:
2008-08-30 o godz. 22:02
Eddi
Ty się nie upieraj, ustaliliśmy, ze należymy do tej samej odmiany baranów co prawda Ty z podgatunku ateista a ja agnostyk , ale to tylko niuans ,to tak jak gdybyśmy się spierali o to co dłuższe kwadransiki czy kwadrans, wszak oboje wiemy ,ze kwadransik
Co do pigułki duchowej , leków , stagnacji i szarzyzny ok. niech kościół będzie tym et cum pet cum ,tylko niech hierarchowie/duchowym przekaźnikiem z nieba/ zachowują się normalnie a nie błazeńsko, bo co ma pomyśleć człowiek gdy widzi ,ze jego przekaźnik nagle idzie rakiem
pozdrawiam nietoperzyca
ps. tak się starałam a tu oper niet
Eddi
ratunku oglądam Kaczynskiego w Gdańsku napisz ,że on nie należy do tej samej odmiany baranow co my bo rozum strace pozdrawiam zdesperowana nietoperzyca
Nietoperzyca,
a zaznaczałem specjalnie, żeby poczynania hierarchów traktować rozłącznie od „strawy duchowej” dla prostego ludu…
Jeśli chodzi o barany to rozróżnienie z nami w kontekście jest takie, że ONI są naprawdę baranami, a my się tylko snobujemy na barany, i w zakresie, na który akurat mamy ochotę. Nawet , kiedy będziemy na samym dnie/przykład czysto abstrakcyjny/ to i tak będziemy nieosiągalnie ponad tym.
Pamiętaj o jednym, wśród ludzi, dajmy na to genetycznych humanstów, martwimy się o innych, a wśród baranów – skupiamy się na sobie lub swoim gronie. Reszta , to kwestia wyobraźni.
Relaksująco pozdrawiam,Eddie