Proboszcz na kadencję
Biskupi polscy zastanawiają się, czy nie zarządzić kadencyjności proboszczów. Dlaczego wraca ten temat? Już lata temu dyskutowano o tym na synodach katolickich. Na synodzie opolskim zaproponowano nie tylko kadencyjność, lecz i znacznie krótsze kazania oraz udzielanie komunii na rękę, a nie tylko do ust.Ten ostatni postulat doczekał się nawet spełnienia – biskupi dopuścili opcję ,,ręczną”, ale z Watykanu Benedykta XVI wyszedł sygnał, że jednak przyjmowanie sakramentu do ust i na klęczkach jest bardziej stosowne. Niewierzący czasem przecierają oczy ze zdumienia takim roztrząsaniem, ale dla wierzących ma to istotne znaczenie – nie tylko higieniczne.
Kadencyjność jest pomysłem bardzo dyskusyjnym. Brzmi może ,,demokratycznie”, ale w istocie wygląda na przysłowiowy ,,kwiatek do kożucha’. To trochę tak, jakby wpuścić słonia do akwarium. Kadencyjność doprasza się wybierania. Trudno sobie wyobrazić demokratyczne wybory proboszcza bez wyborów na wyższych szczeblach hierarchii. A to też w przewidywalnej przyszłości nie wydaje się możliwe. Element z demokratycznej struktury nie pasuje do struktury niedemokratycznej. Albo jedno, albo drugie.
Czyżby realnym powodem dyskusji były jakieś organizacyjne kłopoty w Kościele? Że proboszczowie czują się zbyt pewnie, wymykają sie spod kontroli, zwłaszcza tam, gdzie są silni poparciem parafian? Kościół katolicki zna obieralność papieża, przełożonych zakonów, ale poza tym pozostaje systemem ,,centralizmu kościelnego”, w którym proboszcz ma sporo swobody, ale musi się liczyć przede wszystkim z instytucją, mniej z parafianami czy opinią publiczną, np. mediami. Zobaczymy, czy dyskusja w episkopacie zakończy się jakimś konkretem. Na razie biskupi wysłali sygnał mocno niejasny.
Komentarze
Drogi Gospodarzu
Poniosła Pana młodzieńcza naiwność , tego się po Panu nie spodziewałam .U mnie ta naiwności by uszła , ale u Pana trochę razi by nie powiedzieć śmieszy. Wszak kościół to dyktatura , która utrzymuje się już od stuleci .Naprawdę wierzy Pan , że zaplanowana jest , jakaś dyskusja , to tylko banki mydlane dla gawiedzi. Kto miałby w tej dyskusji uczestniczyć ??Struktura ?parafianie , no proszę nie żartować z nas wszak najlepsi parafianie – mówi ksiądz proboszcz oprowadzając po cmentarzu. – nie obmawiają mnie, nie piszą na mnie anonimów i najwięcej przynoszą dochodów. Kościół wyżywił już tylu drukarzy introligatorów i komentatorów ,że może zajmijmy się innym tematem , a ponieważ ja krawcem nie jestem i elegancko pisać na ten temat nie potrafię wolę spuścić kurtynę milczenie pozdrawiam nietoperzyca
Pomysł ciekawy. A kto będzie takiego proboszcza ew. wybierał? Rada parafialna? I kto będzie mógł go odwołać?
Panie Redaktorze,
Dziwny problem znalazł Pan sobie. Niech sobie wybierają kogo chcą ..a jaka by nie była ta kadencyjnośc to w gruncie rzeczy nie jest zła. Tylko czy naprawdę nie ma znacznie ciekawszych tematów w działalności polskiego KK?! Polski kler winien byc opisywany codziennie i to nie z powodu dość banalnej kadencyjności a przede wszystkim pod lupą prasy winna być ich pazerność i dwulicowość ! Także przedziwna uległość samorządów wobec kleru, uprawianie polityki z ambony no i „występy” T. Rydzyka. Mniemam , że w tych newralgicznych sprawach cierpi Pan na swoisty astygmatyzm.
Panie Redaktorze,
próby wdrażania obecnie jakichkolwiek zmian w KK to spore ryzyko – żaden moment nie jest dla złego rządu (tutaj: kleru) tak groźny jak ten, gdy stara się wdrażać reformy. Pełna zgoda z Panem; element z demokratycznej struktury nie pasuje do struktury niedemokratycznej.
@ PA2155 (do poprzedniego wpisu):
Nie jestem miłośnikiem kolonializmu; po prostu dostrzegam jego pozytywy. Wpływ działań władz imperialnych na konflikty religijne i etniczne w koloniach był wieloznaczny: niekiedy te konflikty celowo podgrzewały, niekiedy doprowadziły do nich przez ignorancję (przykładem „geometryczny” podział Afryki na sztuczne twory państwopodobne), a niekiedy je zamrażały (jak miało to miejsce w Indiach Brytyjskich). Ale sytuacja w tych nielicznych krajach Trzeciego Świata które nie podlegały w czasach kolonialnych bezpośrednio „ręcznemu sterowaniu” z Londynu, Paryża czy Lizbony, bywała jeszcze gorsza (Afganistan, Etiopia, Liberia).
Jeśli idzie o Kapuścińskiego: warukową pochwałę kolonializmu wyraził tylko w porównaniu z niewolnictwem. Nie zacytuję dokładnie, bo nie mam tekstu przed oczami, ale brzmiało to mniej więcej tak: „zwraca się obecnie uwagę na zło kolonializmu. Ale prawdziwie tragiczny okres dla Afryki to okres niewolnictwa i handlu ludźmi. Kolonialiści pozostawili po sobie gdzie niegdzie szkoły, koleje i plantacje, natomiast niewolnictwo to był okres czystego zła.”.
Co do szans NATO na zwycięstwo w Afganistanie: również ich nie dostrzegam, tylko, jak pisałem w moim pierwszym komentarzu do tamtego wpisu, stawiam pewien wymóg minimum – nie dopuścić do powrotu do władzy Talibów.
Pozdrawiam
Mnie się zdaje, że to jest związane z naszym „katolicyzmem ludowym”. We wsiach i małych miasteczkach głównie cała wiara jest dla mnie trochę „pogańska”, te kwiaty, figurki przydrożne, umiłowanie „swojego” proboszcza.
Zawsze twierdziłem, mimo że to pomysł w Polsce surrealistyczny, że kościół katolicki należy zdelagalizować i znacjonalizować wszystkie dobra jakie zagarnął w ciągu wieków i zagarnia dalej. Ludzie mogą tworzyć sobie religie jakie chcą. Do tego niepotrzebna jest bizantyjska, zbiurokratyzowana i zachłanna, bezbożna struktura.
Mój kościół parafialny jest prowadzony przez jezuitów i kadencyjność w nim obowiązuje od zawsze. Proboszcz jest w parafii 4 lata i przechodzi do innej, w innym mieście. Jedynym wyjątkiem był charyzmatyczny proboszcz, który w stanie wojennym przetrwał dwie kadencje i doprowadzał do furii ówczesne władze swoją działalnością. Wtedy moja parafia była jedną z dwóch, najbardziej znanych w mieście Wrocławiu.
Jak jezuici tę kadencyjność organizują? Chyba zwyczajnie.
Szanowny Panie Redaktorze!
Bardzo Pana cenię i czytam wszystkie wpisy na polityka.pl.
Razi mnie tylko, gdy mówi pan np. katolicy przyjmują komunię tak czy inaczej a niewierzący tego nie rozumieją. Czy to znaczy wg pana że niekatolik to niewierzący? Wpisuje się Pan niestety w powszechny w Polsce podział na katolików i niewierzących. Jest to obraźliwe dla protestantów, Żydów czy wyznawców Manitou. Jak za PRL-u mówiło się Partia, tak teraz Kościół. Wtedy były też inne partie, a teraz są inne kościoły i to dużo.
pozdrowienia
Po prostu KK chciałby to ciasteczko i zjeść i zachować. Cuda? Może.
Panie Redaktorze,
czy nie sądzi Pan, bo ja np.tak, że sprawa kadencyjności proboszczów, jest wewnętrzną sprawą Kościoła/z wiernymi włącznie/, i nie nadaje się do rozważania w takim otwartym gronie, jak blogowicze.Bardziej uniwersalnym tematem, dotyczącym wszystkich Polaków, jest kwestia podatków KK. W XXI wieku, w naszym kraju, gdzie każdy obywatel skręca się, żeby być z fiskusem rozliczonym, istnieje dochodowa działalność, zwana duszpasterstwem, która potrafi ,pod tym względem, utrzymać -podatkowy raj na Ziemii. Niekontrolowany pieniądz generuje kolejne „nieścisłości/ choćby rozliczenia z usługodawcami na rzecz Kościoła, darowizny itp/ powiększając grono nielojalnych fiskalnie wobec państwa owieczek.
Podatki, to oczywiście przykład, z zaświatowej rzeczywistości, który miał wzmocnić tezę, że kadencyjność proboszczów, to temat nie dla wszystkich.
Pozdrawiam,Eddie
Proboszcz -Farosz na moim rodzinnym G.Śląsku wyprowdził mnie z tego zakłamego kościoła ( wtedy przed laty ) choć tamten kościół jeszcze był blisko Chystusa .Pojedynczy faceci z mieszkający na Farze – groszoroby jak ten mój , a teraz toż to KONCERN Finansowy zabezpieczjacy interes Watykanu i kpiący codziennie ze swoich owieczek -JEZUS to Atrapa – Wypijmy za ‚pomyśloność ich beznadziejnej sprawy .Pozostało napewno wielu wspaniałych księży mjotajacych się w tej zgliniżnie jak mój kolega z ławy szkolenej dziś prof. Teologi w Krakowskim Seminarium . Szczególnie szkoda mi arcybiskupa Alfonsa Nossola z Opola wspaniała to postac w Kościele i na tej Opolskiej ziemi , uczestniczyć musi w takim marnym Episkopacie w którym pewna nadzieja ( nadzieja red.Kolendy -Zalewskiej ) już stała się beznadzieją .
Ostatni dramat 18-letniego zabójcy z Blachowni -ministranta i organisty zapewne pokaze druga twarz tamtego nieszczęsnego proboszcza , a biskup w ceremoni żałobnej co mówił ?! -nie wiem bo niewidziałem.Dlaczego nie pochowali go na cmentarzu w Blachowni tylko w rodzinnym Wieluniu .Broboszcz jeśli był OK ,zawsze spoczywa w jego parafi .Tak było z „moim ‚ i jego następcami.
1. WODNIK53 pisze:
2008-08-25 o godz. 20:19
Wodniku Ok. przypisz to mojej ?młodzieńczej ? i buntowniczej naturze postaram się zmienić odrobinę punkt widzenia , żeby ujrzeć Twoje poglądy wyraźniej i pełna akceptacja ,że mówimy tu jak odbieramy rzeczywistość i co zrobić aby była ona lepszą wszak pragnie się tego, czego się nie ma, nie można przecież czegoś chcieć, kiedy się już to ma
ad1/ to dopełnienie dla mnie niezwykle istotne / ale to już wiesz
ad2/ ja się tez do takich indywidua zaliczam
ad3/j.w;
ad4/wolałabym zamiast obsobaczenia rozmowę ale na tonie mam wpływu / bo do tanga trzeba dwojga /niedawno przeczytałam takie zdanie ?Nigdy nie wątp , że grupka myślących oddanych ludzi może zmienić świat albowiem tylko tacy ludzie świat ten wielokrotnie zmieniali? miło pomyśleć ,że choć coś od nas może zależeć
za ps. dzięki pozdrawiam nietoperzyca
ps. jeszcze jedno dla mnie wyobraźnia to cos więcej niż wiedza / ale to mam nadzieje ,że wiesz / i taki mały drobiazg ale jakże istotny :godzimy się z tym, że nie jesteśmy wieczni, ale nie możemy znieść tego, aby sprawy nasze i czyny utraciły nagle w naszych oczach wszelki sens. Wtedy bowiem obnaża się pustka, która nas otacza…
Nie ma się czym emocjonować. Już wiadomo, że kadencyjność będzie dotyczyła tylko proboszczów wybranych dopiero po wejściu tej zasady w życie. A więc parę lat zanim coś w końcu ustalą, potem będą pierwsi nieliczni, którzy i tak będą mieli 5-7 letnią kadencję, dopiero po tym czasie okaże się czy to w ogóle działa. Zanim ilość kadencyjnych proboszczów zwiększy się na tyle, że można będzie stwierdzić czy przyniosło to pozytywne efekty, miną dwie, trzy dekady, a może więcej.
Szanowny Panie Adamie
należę do „braci odłączonych” i tak zamierzam pozostać, ale krotka uwaga – kadencyjnośc niestety kojarzy sie z komercja i wynikami (to sie ladnie nazywa: management by excel). Marny proboszcz, zbyt mało odsylający do góry ( nieważne czego) nie załapie sie na druga kadencję. Poza tym – będzie konkurs? a jakie kryteria oceny? Trudno jest zawiesić feudalna strukturę, ale nie widzę innej. Lepiej będzie gdy przełożeni wypracują metody odwoływania niepopularnego, kiepskiego proboszcza.
Szanowny Panie Redaktorze,
odmiennie od niektórych moich poprzedników nie uważam, że kwestia kadencyjności proboszczów nie nadaje się do komentowania na tym forum. Nie sposób jednak zgodzić się z inną kwestią, a mianowicie z „płynnym” przejściem przez Pana od pomysłu kadencyjności do imperatywu wybieralności. W jaki sposób jedno implikuje drugie? Nie potrafię znaleźć powodu, dla którego nie miałaby istnieć kadencyjność bez wybieralności (patrz choćby prezydenckie nominacje, np. prezesa TK), bądź też wybieralność bez kadencyjności (przykłady tak historyczne jak współczesne można mnożyć).
Jeśli chodzi o proboszczów, kadencyjność nie będzie wcale absolutnym novum. Funkcjonuje ona od bardzo dawna we wszystkich parafiach zakonnych i sprawdza się zasadniczo bardzo dobrze. Powoduje, że ksiądz obejmujący funkcję przełożonego parafii traktuje ją jako odpowiedzialne zadanie, a jednocześnie unika ewentualnej pokusy przedkładania własnych potrzeb nad potrzeby parafii – wszak i tak po określonym czasie ja opuści.
Nie ma też powodu, by rozciągać postulat kadencyjności na dalsze szczeble hierarchii kościelnej. Czym innym jest bowiem duszpasterstwo (tak właśnie, a nie tylko zarządzanie) parafialne, a czym innym stanie na czele diecezji czy prowincji kościelnej – tu wymaga się znacznie wyższych kwalifikacji i umiejętności, zarówno tych moralnych, jak i merytorycznych, potrzebnych do realizacji zadań zupełnie innego typu. To zresztą temat na inną dyskusję.
Reasumując: nie warto dla chwytliwych tez poswięcać logiki i ignorować istniejącej praktyki kościelnej.
Pozdrawiam serdecznie!
Panie Redaktorze !
Z jednej strony to – moda, a z drugiej – kosmetyka. Wszyscy mówią o demokracji więc „trendy” jest się wpisać w ten mainstream. Hierarchii też jest potrzebny pozytywny (a nie tylko serwilistyczny) PR.
O ile Kk nie wróci do starochrześcijaskiej tradycji – tj. do wyborów „pasterzy” przez gminę czy diecezję (przypominam, iż papieży wybierał kiedyś przez aklamację lud Rzymu !) – o żadnej demokracji mowy być nie może. Kk to feudalna struktura – jak niegdyś na Panskim Blogu napisałem: ostatnie imperium feudalne (w organizacji, mentalności i strukturze). Najciekawsze dla mnie jest jednak to, że samemu nie będąc demokratycznym „od wewnątrz” Kk i hierarchia mają o tym systemie najwięcej do powiedzenia (to by jeszcze od biedy uszło), ale że najwięcej do pouczania „Innego”…… jak to ma wyglądać (to wg mnie już „nie uchodzi”, jest po prostu nie moralne).
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Jeśli już mowa o istniejącej praktyce wśród wiernych: w moich stronach to właśnie wierni postanowili sami z siebie wybierać swoich proboszczów. I to w bardzo prosty sposób. Swego czasu nie brakowało w Quebeku kościołów obsadzonych i uczęszczanych. Nie żeby kościół stał na każdej ulicy, ale naprawdę od jednej parafii do drugiej było o przysłowiowy rzut beretem (oczywiście mowa o „cywilizowanej” części tej prowincji). W związku z tym, kiedy proboszcz nie podobał się, niezadowoleni wierni głosowali przenosząc się po prostu do lepszego sasiada. I nikt nie pytał o zgodę hierarchii. Co najwyżej hierarchia sama zadawała sobie pytania, w co osobiście wątpię.
Wymiar praktyczny tej historii jest taki, że wraz ze swoim udziałem we mszy wierni zmieniali również podmiot, na rzecz którego płacili oni podatek parafialny. Parafia bez pieniędzy długo nie pociągnie, zwłaszcza kiedy np. obszerny kościół, chluba proboszcza, trzeba ogrzewać przez sześć miesięcy w roku. Innymi słowy: zamiast Godzic wodę z ogniem (czyli kościół taki, jakim jest z przymiarkami do demokracji) obłóżmy wiernych podatkiem parafialnym, i z tego niech utrzymują się diecezje i podległe im parafie. O ile od PIT-u uciec się nie da (no chyba ze umierając, jak głosi znana mądrość ludowa), o tyle od podatku parafialnego na rzecz jednej parafii można uciec, albo płacąc go do innej parafii, albo w ogóle go nie płacąc, bo nie ma takiego obowiązku, nawet wobec wiernych.
To podatek kościelny będący przywilejem wiernych (tak, przywilejem, gdyż możliwość bezkarnego niepłacenia podatku to przywilej) będzie najlepszym sprawdzianem zdrowia tejże, a nie eksperymenty z demokratycznymi formami administrowania parafiami, czy też diecezjami.
POzdrawiam.
@ WODNIK53:
Z dwojga złego wolę jednak strukturę feudalną od „wyboru” (specjalnie w cudzysłowiu) przez aklamację. Ten rodzaj demokracji, praktykowany w społeczeństwach pierwotnych, jest dalece groźniejszy od systemu feudalnego i pozostawia de facto mniej swobody jednostkom; władza wybrana metodą wiecowania, wsparta przekonaniem o powszechnym poparciu, jest z natury bardziej totalitarna i „nieugładzona” tradycją.
Świetnie o różnicach pomiędzy demokracją pierwotną (typu zgromadzenia plemiennego) a liberalną pisał prof. Walicki („Polskie problemy z wolnością”). Główna różnica sprowadza się do tego, że w systemie wiecowym, pokonana w głosowaniu mniejszość ma obowiązek podporządkowac się woli tzw. „ogółu” (50% + 1 głos) nie tylko praktycznie (pozostając legalną opozycją), ale także „moralnie”, czyli uderzyć się w piersi, przyznać się do błędu i złożyć samokrytykę.
Co do ambicji KK odnośnie kierowania demokratycznym społeczeństwem – pełna zgoda.
Pozdrawiam
Drodzy Blogowicze, Drogi Redaktorze, oczywiscie jestem za sekularyzacja majatkow koscielnych, ale poniewaz jestem na wakacjach w Republice Czeskiej, ogranicze sie do pozdrowien. Tak mějte se hezký a všechno nejlepší.
To chyba jakiś kolejny żart?? I znowu w okolicach kościoła….
A słyszał ktoś o kadencyjności biskupów-ordynariuszy diecezji? A może samego Papieża?? O kadencyjności Ojców Dyrektorów nie wspomnę….
bo jeden jest ponad Panem Bogiem… a może już Bóg też się poddał się kadencyjności??
Ten żart jest jakoś blisko śledztwa IPN na temat zatruwania pielgrzymów. Teraz każdy, kto miał obstrukcję, nawalił się w przydrożnym sklepie, bądź obżarł bez pamięci będzie miał IPN-owe świadectwo, że to robota SB…. o chorobach wstydliwych nie wspomnę…
To mnie zaczyna obrażać…. i śledztwo IPN w tej sprawie… i ta śmieszna kadencyjność proboszczów….
Kościół jest instytucją nie z tej Ziemii… jest ponad to… i nad kadencje i nad stanowiska …. bo jest mocny Wiarą…
Jesli ktoś nie ma w sobie Wiary…. to ani kadencyjność, ani sledztwa IPN nie pomogą….
Albo się wierzy…. albo szuka usprawiedliwienia dla swoich wątpliwości…
Brawo! Kosciol postanowil calkowicie oderwac sie od wiernych i wprowadzic pelnienia funkcji proboszcza tak, jak kierownika sklepu spozywczego, co na pewno wzmocni zwiazek parafian z kosciolem. Sami sobie kopia dolek. Oby tak dalej…