Lista Tuska
1. Konstytucja do poprawy – bo ja wiem? Zmieniać po zaledwie 10 latach, to bardzo dyskusyjne i w jakim kierunku? Ale dam się przekonać.
2. Okręgi jednomandatowe – jeszcze bardziej dyskusyjne niż zmiana konstytucji. OJM mają swoje zalety, ale co będzie jeśli kiedyś utorują drogę do władzy partii, która dziś nie istnieje, a kiedyś może się pojawić i poprowadzić Polskę do nieszczęścia? A poza tym istnieje problem możliwie szerokiej reprezentacji w parlamencie różnych poglądów politycznych wyznawanych w społeczeństwie. OJM to walec niszczący w imię skuteczności władzy bogactwo życia ideowo-politycznego. Wybór jest trudny. Nasz obecny system mieszany wydaje mi się dosyć sprawiedliwy, a progi bronią nas dość skutecznie przed parlamentarnym rozdrobnieniem.
3. Opłacanie partii politycznych z dobrowolnych składek obywateli. Ciekawe, ale też mam wątpliwości. To służyłoby konsolidacji obecnego układu sił politycznych. Trzy partie mogą spać spokojnie, innym groziłby zanik. A swoją drogą, jak już, to może przy okazji tej radykalnej zmiany systemowej w finansowaniu partii politycznych, postawić na wokandzie kwestię podatku kościelnego a la Niemcy federalne? Obywatel wskazuje w rozliczeniu podatkowym, na jaką partię i jaki związek wyznaniowy przeznaczyć jego grosik.
4. Likwidacja senatu – zdecydowanie nie. Historycznie senat mieliśmy zawsze. Jeśli robiłby dobrze swoje: kontrolował jakość ustaw sejmowych – jest wciąż niezbędny. Ma też wymiar prestiżowy jako ważny atrybut suwerennego państwa. W ostatnim okresie o wiele mniej senatorów niż posłów dało się nam we znaki swymi występami w debatach.
5. Podatek liniowy – mój interes bytowy każe mi być za, ale myślę, że są też pożytki społeczne. Warto troszkę odciążyć lepiej zarabiających, a szukać dochodów państwowych w prywatyzacji i wspieraniu wszelkiego biznesu. A jednocześnie zbudować spójną politykę społeczną na miarę potrzeb, ale i możliwości. Polskie państwo opiekuńcze AD 2008 nie zachęca do obrony status quo, to znaczy wymaga mądrej i głębokiej interwencji. Byle tylko nie w imię hasła: zabierzemy wam wszystkie wasze pieniądze, żeby was wyzwolić z ubóstwa.
6. Likwidacja podatku Belki – tak, ale co innego oszczędności, co innego gracze giełdowi. Opodatkowanie ich zysków wydaje mi się sprawiedliwe. No a poza tym skądś państwo musi brać na te wszystkie podwyżki w sektorze publicznym.
7. Tanie państwo – nie lubię tego hasła, zalatuje tanim populizmem. Jeśli chce się mieć państwo skuteczne, można i trzeba je reformować pod kątem sprawności zarządzania, organizacji i dobrych stosunków z obywatelem, ale to wszystko kosztuje. Na takie skuteczne państwo chętnie zapłacę wyższe podatki, ale nie oczekuję oszczędności na pokaz, np. likwidacji senatu. Odchudzać biurokrację, proszę bardzo, ale nie kosztem obywateli, którzy będą dłużej czekać na załatwienie swojej sprawy. Zredukować liczbę posłów na Sejm, czemu nie. Pod koniec II RP sejm liczył niewiele więcej niż 200 (206 lub 208) a senat – niespełna 100 (bodaj 98) osób.
8. Armia zawodowa – brzmi dobrze, nowocześnie, ale taka armia kosztuje i wymaga. Czy już jesteśmy przygotowani?
9. Tarcza antyrakietowa – w zasadzie tak, ale pod warunkami sformułowanymi zresztą przez rząd, no i w rzeczywistej koordynacji z Czechami.
Tylko w jednym punkcie nie mam żadnych zastrzeżeń do planu Tuska. Cenię premiera Tuska za jego styl i za politykę zagraniczną (choć też z zastrzeżeniami), w priorytetach krajowych mam istotne wątpliwości. Ale wszystko lepsze niż PiS u władzy.
***
PS. Polska uznała niepodległość Kosowa. Poprzestańmy na tym, że Kosowo to ważny test i laboratorium, czy możliwa jest wspólna i skuteczna polityka zagraniczna UE i dobrze, że Tusk podkreśla, żeby nie tracić z pola widzenia europejskich aspiracji Serbów. Lech, Jolana, nit, torlin, jan mondry, bartek, dana1 – dzięki za wypowiedzi (dana 1: i za list gen. dr. Chodakowskiego). Keiser – po europejsku (w Ameryce byłbym uznany za tradycjonalistę z odchyleniem lewicowym lub vice versa 🙂 ). magrud – cóż, w sprawie Kurdów mam wyrzuty sumienia, ale to osobny wielki temat. ,,nd” – mało śmieszne. ,,Grzes” – a co mnie obchodzi Sarko? Prywatnie nic. Wydawał mi się sensowniejszy na tle Royal, teraz zmieniam zdanie (ale nie na korzyść Sego, tylko na niekorzyść Sarko). InDoor – mam nadzieję, że wpis ,,kreona” wystarcza za odpowiedź. Poza tym żaden trybunał w takiej sytuacji – nagłej śmierci podsądnego – nie wydaje werdyktu. ,,Zamorano” – pozostaniemy przy swoich opiniach, ale dzięki, że zauważył Pan, iż pisałem o sprawie nie tylko na blogu i od dawna; cóż, moje poglądy ewoluują, jak w wielu innych sprawach, w miarę napływu nowych wiadomości o faktach. Theomicrist – korzystałem z tektu rezolucji 1244 dostępnego m.in. na witrynie BBC, łatwo sprawdzić. ,,Geograf” – otóż to!
Komentarze
Co do rezolucji 1244 – okazuje sie, ze tekst na stronie BBC:
http://news.bbc.co.uk/2/hi/europe/371562.stm
nie jest ten sam co na stronie NATO:
http://www.nato.int/Kosovo/docu/u990610a.htm
mianowicie tekst BBC pomija aneksy. Ciekawe…
Ad 2. OJM (chyba popularniejszy skrót to JOW?) to droga do sejmu dla drobnych lokalnych krętaczy. To by dopiero było sobiepaństwo! Teraz tę drugą i trzecią ligę sejmową przynajmniej trzyma w ryzach lojalność partyjna.
Ad 3. „To służyłoby konsolidacji obecnego układu sił politycznych.” (?!) Konsolidacji służy właśnie system obecny — opłacanie partii, które odniosły sukces wyborczy, więc mają wpływ na politykę, więc są rozpoznawalne, więc odnoszą sukces wyborczy — błędne koło, w którym potrzeba świeżej krwi. Dość powiedzieć, że Foltyn musiał przyłączyć się do PSL, bo szans na stworzenie lewicowej partii od podstaw nie miał żadnych. Możliwość prywatnego finansowania właśnie otworzyłaby drogę nowym graczom — wystarczyłoby mieć chwytliwy pomysł. Na tyle chwytliwy, by ludzie gotowi byli zainwestować w niego kilka złotych, anie tylko słowa poparcia.
Pozdrawiam
Okręgi jednomandatowe?
Jestem i za i przeciw. Przeciw jeśli idzie o wybory do Sejmu. Tu potrzebna szeroka, choć ograniczona progiem procentowym reprezentacja. Ważną sprawą były by także działania zapoznające wyborców z zupełnie zapomniana przez partie i elektorat zasadą, że mandat do Sejmu jest mandatem wolnym to znaczy, że poseł nie reprezentuje okręgu a wszystkich wyborców w kraju. Nie jest posłańcem woli obywateli z Ziemi X.
Myślę jednak, że z Senatem to inna sprawa. Senat by spełnić z sensem swą rolę moderatora, a nawet być może stanowić jeszcze jedno źródło inicjatyw ustawodawczych powinien być wybierany tak by nie powielać wprost wyborów do Sejmu. Senatorzy moim zdaniem powinni reprezentować swoja Ziemie. Może warto nadać mu formułę Izby Samorządowej? Dobrze było by wybierać go w okręgach jednomandatowych, z grona polityków z doświadczeniem poselskim lub samorządowym. Może nie wszystkich naraz, lecz na 8 lat z odnowieniem połowy po 4?
Jestem za zmieszeniem liczby posłów przy jednoczesnej rozbudowie serwisu parlamentarnego, czyli opłacanych przez Sejm a wybranych przez posłów ekspertów i analityków. Senat też może być mniej liczny.
Finansowanie partii?
Z budżetu!!! Podatek kościelny tak, ale podejrzewam, że katolicki episkopat „za Boga się nie zgodzi”.
Podatek liniowy?
Serce każe mi być, za, ale jeśli zobaczę sensowny program racjonalizacji polskiego systemu opiekuńczego gotów jestem od niego odstąpić.
Belka?
Nie mam nic przeciwko opodatkowaniu zysków od kapitału.
Tanie państwo?
Taniość kojarzy mi się ze złą jakością usługi. Kiedyś warszawskie dziewczyny prezentując swe rewelacyjne ciuchy miały zawsze gotową opowieść o tym jak tanio to to skombinowały. Dziewczyny krakowskie zawyżały nieraz w narracji koszty. Jestem, więc za państwem drogim, ale budzącym zawiść swą sprawnością.
Armia?
Zawodowa. Czekając nigdy nie będziemy gotowi. Poza tym uzawodowienie armii jest już chyba daleko posunięte, o jakości nie mnie się wypowiadać.
Tarcza.
Tak. W ogóle uważam fizyczną obecność USA w PL za jak najbardziej pożądaną.
wszystko lepsze niż PiS u władzy.
Nie, nie wszystko w każdej chwili może wyłonić się siła równie niebezpieczna.
Wpisy w blogu też bywają tego dowodem.
Panie Redaktorze !
Widziałem i słuchałem Pana dziś (wtorek wieczór) w TVN 24. Ponieważ ogólnie rzecz biorąc problemu z Konstytucją nie widzę i myślę, że „platformersi” raczej chcą przez tą dyskusję – wątpliwej zapewne jakości (vide „wyskoki” p.Pitery, dalszy ciąg medialnej jurysprudencji czyli ciągłe konferencje prasowe dobrego skądinąd prof.Ćwiąkalskiego, pomysły p.Kopacz etc.) – odwrócić uwagę opinii publicznej od innych, istotniejszych zagadnień, odniosę sie pokrótce do tego co Pan mówił w TVN24. A dot. to Waszego Panie Redaktorze środowiskai kluczowych paradygmatów pracy żurnalistów. To są rudymenty wolnego dziennikarstwa o co m.in. szedł „bój z PRL-em”. Tu się z Panem zgadzam – jeśli stowarzyszenia dziennikarzy nie zajmą się sprawami m.in. np. red. Kani czy „szefa” TV Kraków (chodzi o „rewelacje” M.Dochnala nt. manipulacji i „pasa transmisyjnego” – w obie strony” między dziennikarzami, a politykami) – stracicie resztki godności zawodowej, „etosu” – teraz nań sie wszyscy powołują, szacunku. A to będzie cios w podstawy demokratycznego porządku.
Pisałem już o tym nie raz, u Pana na blogu również. Ta ryba psuła sie od głowy od b.dawna. Nie będę przypominał jak dziennikarze się zachowywali podczas afery z Premierem Oleksym czy W.Cimoszewiczem w trakcie kampanii prezydenckiej AD’05. Czy wielu z Was Panie Redaktorze „nie szlo wtedy” na pasku p.płk.(vel posła) Miodowicza ? A jak wielu Pańskich towarzyszy pióra nie potrafiąc rozróżnić miedzy własnymi przekonaniami, afektami i sympatiami rzucała sie na podsuwane przez określone ośrodki – w przypadku Miodowicza i Brochwicza: ABW – materiały. Były one dla nich wtedy nie tylko jedną z podstaw dla pisania, pokazywania czy analizowania rzeczywistości, ale przede wszystkim dla podbudowania własnego „ego” i egzemplifikacji niechęci, personalnych wyborów czy mniemań politycznych.
Do kreacji własnej wizji rzeczywistości.
To gnicie trwa od dawna. Nie miejsce tu na szersza analizę, choć uważam, iż dokonałbym tego dość sprawnie. Na zakończenie napiszę tylko że oprócz przyczyn o których w ww. programie mówiliście z M.Łętowskim (zwłaszcza w odniesieniu do młodych adeptów Waszej profesji) jest jeszcze coś co kapitalnie oddaje schlagwort E.Milewicz (GW): lewicy mniej wolno. No to jak komuś mniej wolno, to nam wolno więcej. A o tym komu wolno mniej decydujemy przecież też my……Ot i całe, skrótowe wyjasnienie przyczyn.
Te parę szczegółów pozwala wyjść na szerszy plan tego smutnego zagadnienia. Ale wiem, iż wzbudzi to w Panu refleksję. Myślę, iż uporacie się w swym środowisku z owym problem, tylko trzeba patrzeć szerzej – nie koteryjnie, nie „kombatancko” i „kto kogo”.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
PS:Łyżka dziegciu – Pański „komiliton” z działań wczesno-opozycyjnych B.Wildstein także ma na swoim sumieniu podobne dziennikarskie produkcje – wyraźnie na zamówienie i „pod określone” zapotrzebowania polityczne. Też probował wielokrotnie samemu kreować rzeczywistość. Dlatego z reguły Go unikam…..
Dawno mnie tak nic nie rozbroiło jak wypowiedź Gospodarza o podatku liniowym.
Cytuję: „Mój interes bytowy każe mi być za, ale myślę że są także społeczne korzyści. Warto troszkę odciążyć lepiej zarabiających”
Gdyby w ten sposób rozumowała angielska Izba Lordów, dzieło Fryderyka Engelsa „O położeniu klasy robotniczej w Anglii” ( 1845 ) byłoby aktualne do dzisiaj.
A swoją drogą nie powinien nas dziwić entuzjazm redaktorów wielkonakładowej prasy dla podatku liniowego, którzy w imieniu społeczeństwa podpisują się pod projektem Tuska obiema rękami. Przecież tu chodzi o ich i tylko o ich pieniądze.
PS. Dzisiaj opublikowano w polskiej prasie raport KE w sprawie biedy w Polsce. Okazuje się że przodujemy w tej kategorii w Europie, a bieda w ogromnym stopniu dotyka także ludzi ZATRUDNIONYCH. Wynika to z nędzarskich zarobków !
No ale PO jako najważniejsze programy gospodarcze uważa obniżenie podatków dla najlepiej zarabiajacych, wprowadzenie liniowego i likwidację podatku Belki.
Róbta tak dalej…………..
Ad 1. Nieważne ile konstytucja „ma lat”, ważne że niektóre przepisy są po prostu złe. Trzeba pójść wyraźnie w stronę albo systemu prezydenckiego albo kanclerskiego – w innym wypadku konflikty jakich obecnie doświadczamy będą się powtarzać, taki układ po prostu daje zawsze możliwość powołania sie na mandat społeczny, co utrudnia skuteczne działanie. Poza tym wiele innych przepisów również jest złych: bez zmiany konstytucji nie można zmienić ordynacji wyborczej do sejmu i senatu; województwa (czy szerzej mówiąc regiony) nie mają konstytucyjnej gwarancji istnienia, a staje się to powoli standardem.; KRRiT – czy rzeczywiście musi mieć ona status konstytucyjny. Reasumując uwazam, że zmieniać trzeba to co złe, a nie patrzeć na to ile lat dane rozwiązania funkcjonują.
ad 2. Każda ordynacja może wynieść nieodpowiedzialną partię do władzy (NSDAP wygrało chyba dzięki ordynacji proporcjonalnej), to nie zależy od ordynacji tylko od wyborców – taka już specyfika demokracji, że demokratycznie i za zgodą większości można doprowadzić kraj do ruiny (przykładów nie brakuje). Co do zagrożenia dla małych partii ideowych jakie niesie za sobą ordynacja większościowa – w USA i GB dwie główne partie są mieszanką różnych ideowych „wariacji”, czasami różniących się tak bardzo że ciężko je przypisać do jednej partii. Chyba więc zależy to od tradycji politycznej, a nie od ordynacji. Plusem ordynacji większościowej jest to że wyłania stabilną większość i ściśle określa kto jest za władzę odpowiedzialny. Jej minusem jest eliminacja partii średnich (np. Partia Liberalno – Demokratyczna w GB regularnie dostaje ponad 20 % głosów a ma kłopoty z przekroczeniem liczby 10 % mandatów), a nadreprezentacja partii dużych. Ordynacja proporcjonalna natomiast nadreprezentuje partie małe, ale za to pozbawia często wyraźnego zwycięzcę wyborów możliwości samodzielnych rządów. SLD w 2001 roku dostał 42 % głosów , PO tyle samo w 2007 ale szans na wiekszość parlamentarna nie miało. Poza tym na temat ordynacji (i wad i zalet obu systemów) można by mówić jeszcze długo, to chyba temat na osobny wpis :).
ad 3. Myśle ze partie powinny być opłacane tylko ze składek. Wg mnie nie można zmuszac np. socjalisty do dofinansowania PO, a liberała do wspierania PiS-u, a to przecież oznacza dofinansowanie z budżetu. Propozycja przekazania 1% z podatku to tylko niepotrzebna komplikacja – kto chce wpłaci składke lub darowiznę i tyle. Poza tym partie i polityka jako taka powinna być (przynajmniej wg mnie) domeną arystokracji , czyli ludzi generalnie zamożnych (ci teoretycznie mają mniejszą pokusę do złodziejstwa), więc ograniczenie finansowania z budżetu jest wg mnie i sprawiedliwe i skuteczne.
ad 5. podatek liniowy – to co prawda bardziej sprawiedliwe niż progresywne, ale jedynym sprawiedliwym podatkiem (jeśli w ogóle można powiedzieć że podatek jest sprawiedliwy; jak coś narzuconego przymusem i ograniczającego wolność może być sprawiewdliwe) jest podatek pogłówny. W każdym razie im mniejsze podatki tym lepiej dla gospodarki czyli dla nas wszystkich , więc skoro liniowy to jedyne na co mozna liczyć to trzeba go wspierać. Swoją drogą śmieszne są zapowiedzi ministra finansów , że zostaną podjęte próby wprowadzenia rozwiązań prawnych umożliwiających wprowadzenia liniowego po 2010 roku – wyraźnie widać ze PO boi sie tego ruchu, a za 3 lata koniunktura nie daj Boże się odwróci (+ PO straci władzę) i z planów będą nici. Ale PO chyba o to chodzi żeby nic nie zrobić , wtedy się niczego nie zepsuje i łatwiej będzie wygrać wybory.
Pozdrawiam Pana Redaktora.
Szanowny Panie Redaktorze,
Podsumowując plany Premiera napisał Pan:
„Tylko w jednym punkcie nie mam żadnych zastrzeżeń do planu Tuska. Cenię premiera Tuska za jego styl i za politykę zagraniczną (choć też z zastrzeżeniami), w priorytetach krajowych mam istotne wątpliwości.”
Ja myślę, że człowiek jest tym, co czyni, bo czyni to, czym jest.
Styl człowieka w oderwaniu od jego działań i zamierzeń, które z dużym prawdopodobieństwem staną się czynami, jest tylko projekcją naszego do owego człowieka stosunku. Nie jest zaś żadną przyrodzoną mu konkretną cechą. Ten dobry styl to nic innego jak oficjalna, bądż osobista Pańska nadzieja. Oby premier Tusk jej nie zawidł. Inaczej straci także swój styl. Jak precyzyjnie wyrażił to bodajże Proust- ” piekno to obietnica szczęścia”. I nic więcej, nic wiecej.
do inz. Mruwnica,- w GB i Kanadzie istnieja JOW, rzadza tam ” drobni lokalni kretacze ” ( daleko im do nich politykom krajowym, jesli chodzi o kulture i merytorycznosc- w tym poslow PO wlaczajac ), dlatego Polacy emigruja do tych wlasnie krajow, jakos nie znam sytuacji kiedy miliony obywateli zarowno Kanady czy GB chcialyby sie osiedlic i pracowac w Polsce,
jesli pan nie zna sprawy to lepiej sie nie wypowiadac, czyz nie???
Zyczylbym wszystkim dozyc czasow w Polsce, gdzie byla by mozliwa demokracja na wzor kanadyjski….
pozdrawiam
Ad 2008-02-26 o godz. 20:01
Precyzuję. Nie jestem pewien czy Senat powinien posiadać inicjatywę ustawodawczą. Mam mieszane uczucia.
ad. pkt 3…
de facto byłby to mechanizm przymuszający w pewnym sensie do ujawniania w ważnych dokumentach (jakimi są niewątpliwie PIT-y) preferencji politycznych. Po to mamy tajne wybory, cobyśmy nie musieć takich preferencji upubliczniać
Redaktorze, jak pogodzić Pana liberalizm ekonomiczny, który deklarował Pan ze dwa posty temu z deklaracją „Likwidacja podatku Belki – tak, ale co innego oszczędności, co innego gracze giełdowi. Opodatkowanie ich zysków wydaje mi się sprawiedliwe.” Przecież to jest czysto bolszewickie myślenie. Ja akurat od połowy 92 roku jestem dość mocno związany z GPW, czasem z dużymi sukcesami finansowymi, a czasem wprost przeciwnie. Redaktorze, dzięki takim spekulantom jak ja giełda ma płynność i nie ma takiej sytuacji, że po jednej stronie jest popyt albo padaż, ale z drugiej nie ma odpowiedzi. Sukces GPW polega własnie na tym, że ma płynność.
A wracając do Pana sposobu myślenia – ktoś otwiera lokatę, nawet bardzo dużą, czasami robiąc arbitraż (czy Pan wie co to jest?) między stopami procentowymi dla róznych walut – to to są oszczędności, oszczędności są święte, nie wolno ich ruszać. BTW, za Buzka międzynarodowa spekuła kochała inwestycje w obligacje skarbowe, bo dawały 15-17% p.a. oprocentowania, drugie tyle można było uzbierać z różnic kursowych i gry odpowiednio na zwyżkę lub zniżkę złotego (zdołować złotego, kupić obligację, umocnić złotego, sprzedać obligacje).
Inwestor czy spekulant jak ja umożliwia POLSKIM firmom zdobycie kapitału i zapewnia płynność obrotu, ponosząc przy tym ryzyko – należy mu dopieprzyć podatkiem.
Reasumując, wolę gdy zajmuje się sprawami Kościoła – na tym Pan zna się lepiej ode mnie, za zawiłości rynku kapitałowego proponuję się nie brać.
Wystarczy porownac skutecznosc proponowanych rozwiazan
w innych krajach Unii.Nie musimy wywarzac otwartych drzwi.
W Niemczech do wojska kazdy jest powolywany,wiec czemu
biedna Polska mialaby wyrzucac pieniadze na zawodowa armie?
Panie Adamie
szlochał Pan ostanio i krytykował KK i dopytywał się o kapelanów wojskowych z Afgaaniztanu.
A tu dzisiaj w Onecie: „Byli zaszokowani tragedią. Dowódcy wzywali psychologa i kapelana dla żołnierzy, którzy obsługiwali moździerz”
http://wiadomosci.onet.pl/1699980,12,item.html
Co za przykrość, a już taak ładnie się wszystko układało, to czym teraz Pan przywali? może słuchali RM w Afganistanie? Radzę podrążyć temat i zadać pytanie na blogu. Pewnie wszystko przez Rydzola.
pzdr
Bernard
Szanowny Panie Redaktorze,
Nie moge sie pogodzic z Panskimi teoriami.
Pierwsza dotyczy Kosova. Nie wiem skad Pan wzial informacje o przesladowaniach „kosovarow” za czasow Tito.
Nie zapominajmy ze sa to Albanczycyi ich potomkowie, ktorych Wlosi przymusowo przesiedlali do Kosovo w czasie wojny w celu stworzenia problemow Serbom.
Kiedy Tito doszedl do wladzy, podpisal z umowe z przedstawicielami mniejszosci narodowej w Kosovie. Jednym z kuriozalnych punktow byl fakt ze Tito byl ojcem chrzesnym KAZDEGO nowo urodzonego Albanczyka w Kosovie.
Prosze nie zapominac ze wbrew opinii lansowanej przez media od lat dziewiedziesiatych, „Kosovarzy” mieli bardzo rozwinieta autonomie w zakresie szkolnictwa i sadownictwa.
Trybunal w Hadze ktory „sadzil” S. Milosevica w ciagu ponad 4 lat nie byl w stanie mu udowodnic zadnych przestepstw przeciwko „Kosovarom”.
Konkludujac, Kosovo stworzono poniewaz Amerykanom sie na reke sklocenie i oslabienie Europy z jednoczesnym otwarciem nowych baz.
Akt powolania „nowego panstwa” mozna tylko porownac do Traktatu z Monachium w 1938r, notabene Polska tez wtedy brala w nim udzial.
Nie chialbym aby ktoregos dnia dowiedzial sie Pan z pracy i TV ze USA, Francja, Niemcy i UK zadecydowaly o powstaniu nowego niezaleznego kraju pt. Silesia!!!!
Druga sprawa to podatki. Placenie podatku od dochodu jest moim zdanie niemoralne. Panstwo i tak nas „ograbia” poprzez inne podatki w sposob praktycznie nie kontolowany.
Prosze nie zapominac ze przychody panstwa z „podatku dochodowego” w skali krajow Europejskich stanowia ZALEDWIE 10% wszystkich podatkow.
Najwiecej panstwo zarabia na VAT ktorym rowno przyklada zarowno bogatym jak i biednym.
Faktem ze system podatkowy w Europie jest absurdem swiadczy ostatnia afera w Niemczech. Zamiast zmniejszyc opodatkowanie i spowodowac ze kapital zostaje w kraju to wladze robia wszystko aby sie go pozbyc.
Nikt kto ciezko pracuje nie ma zamiaru widzec ze jego zarobione pieniadze sa trwonione na utrzymanie rzeszy posozytniczych urzednikow, bankrutujaca kolej, szpitale, kosciol etc…
Sprawa pseudo sprawiedliwosci spolecznej jest nonsensem. Jesli ktos jest niezaradny w zyciu to jest biedny i sztuczne dofinasowania sa absurdem!
A propos prosze spojrzec na hipokryzje kosciola katolickiego w tej materii. Od 2000 lat mowi sie o milowaniu blizniego i jego wspomaganiu kiedy hierarchia kosciola zyje w luxusie czasami trudnym do opisania.
Serdeczne pozdrowienia
qrdebela,
jasne, Ed Stelmach z Alberty, albo ich poprzedni premier, który po pijaku w nocy dobijał się do drzwi przytułku dla bezdomnych, wrzeszcząc „znajdźcie sobie racę nieroby”, to na pewno dużo większa klasa polityczna niż w Polsce. Są Polacy w Kanadzie, przebywający tu czasowo,którzy w życiu nie opuściliby Polski na stałe, a już na pewno nie po to, by zamieszkać w Kanadzie.
A Kanadyjczycy nie zamieszkają poza USA i Commonwealth, bo za wyjątkiem Quebecu, mówią w jednym tylko języku…
Pomijam, że wszyscy moi tutejsi znajomi narzekają właśnie na okręgi jednomandatowe, które ja chyba mimo wszystko popieram, bo mimo braku zachwytu kiepską rzeczywistością kanadyjską, uważam, że są lepsze niż polska ordynacja.
Jak widać z wiekszości wypowiedzi blogowiczów w sprawie podatku liniowego mają oni nawet coś w rodzaju ideologii.
Niezbyt skomplikowanej:CYNIZM, EGOIZM i CHCIWOŚĆ.
Ale najciekawsze poglądy reprezentuje Kaiser, który proponuje podatek pogłówny.
Nie wiem jednak czy pan Kaiser słyszał o tym, że średniowiecze już minęło, a feudalizm jest passe.
Także teoria o tym że ziemia jest płaska, jakoś się niestety nie utrzymała.
Ciemnogród jednak nadal jest potęgą.
Piszacego anonimowo w blogu obowiazuje specjalny etos w stosunku do tych ktorzy podpisuja sie swoim nazwiskiem. Dotyczy to takze zachowan w stosunku do nieanonimowego Gospodarza.
Wodniku
twoje dziegciowate PS, takie troche „ni priczom”, zadziwia. Ustalenie ze Gospodarz studiowal polonistyke w tych samch latach co Wildstein, ze sie znali itd nie wymaga juz specjalnych technik operacyjnych. Sprawa jest znana. Byl z nimi takze wierny syn SB i PRL (wtedy) Leszek Maleszka. Nie lubisz B.W. Ja tez nie lubie go teraz, a Maleszce wspolczuje.
Co ma jednak to „kolezenstwo” Gospodarza do rzeczy poruszanej przez ciebie? Nie stosuj wobec osoby ktora nie ukrywa sie za nickem chwytow ktore tobie jako anonimowi nie groza. Ja np nie znam twoich „komiltonow” jesli takich miales, ich znajomosc nie jest mi potrzebna by podejmowac z toba spor.
W jednym z najbogatszych krajów świata stosowany jest progresywny system podatkowy, opodatkowane są również dochody od oszczędności (35%), bank odprowadza tę sumę automatycznie, fiskus też „kładzie łapę” na każdej wygranej w totolotka powyżej ca 120zł. Jednocześnie suma podatku do zapłacenia zmniejszona jest o ten zapłacony „podatek Belki”, o ile obywatel zadeklaruje posiadanie oszczędności i o ten odpis się upomni (w deklaracji podatkowej). Wszelkie zmiany w systemie podatkowym mogą być zakwestionowane w referendum. W ostatnią niedzielę odbyło się właśnie takie, ale kogo to interesuje 🙁
Szanowny Panie Redaktorze:
1. Konstytucja do poprawy
Jestem przeciw, o tyle, o ile dokonywanoby zmian ustrojowych. Tu nie ma obecnie dobrych koncepcji. Inną sprawą są drobne poprawki — zapewne można je wprowadzić.
2. Okręgi jednomandatowe
Nie czuję się związany z większością — nawet, gdy ‚moja partia’ wygrywa wybory, zwykle wiąże się to z jej rozszerzeniem i rozmyciem programu, z którym trudno mi się utożsamiać. Jeśli zaś nie wygrywa, czuję się jednym z 5-20% Polaków myślących podobnie, którzy chcieliby by ich głos był w Polsce słyszalny. (Podkreślam: głos, bo rozumiem kompromisy, których wymaga polityka.) Widzę na taką reprezentację miejsce w systemie proporcjonalnym. Nie widze w systemie większościowym.
3. Opłacanie partii politycznych z dobrowolnych składek obywateli.
Jeśli chodzi o konsolidację sił politycznych, to teoretycznie ją mamy, skoro partie są finansowane z budżetu według wyniku wyborczego. Nie przeszkodziło to upaść SLD. Pomogło to upaść LPR i Samoobronie. Szczerze mówiąc nie chciałbym większej konsolidacji niż obecna, ze względu na trudności ze znalezieniem kogoś, kto wyrażałby moje zdanie w parlamencie.
Rozwiązanie ze wskazywaniem partii w PIT ma zaletę szybszego dostosowania się do zmian poparcia dla partii. Ale ma wielką wadę w postaci jawności preferencji politycznych. I dlatego jestem przeciw.
4. Likwidacja senatu
Problemem senatu (z ordynacją bliską większościowej) jest to, że nie działa jak powinien. Teoretycznie może on pełnić funkcje kontrolne wobec wprowadzanego prawa. Teoretycznie może utrudniać polityczne manipulacje. Ale skoro nie funkcjonuje tak, jak tego się oczekuje, mogę wyrazić jedynie brak zainteresowania zarówno jego istnieniem, jak i rozwiązaniem.
5. Podatek liniowy
Mój interes, ale także myśl o pożytkach społecznych, nakazują być przeciw 🙂 Widzę jedna jego zaletę — jest modny w środowiskach biznesowych (a przynajmniej do niedawna był), co z psychologicznego punktu widzenia ułatwiało inwestycje zagraniczne.
Polskie państwo opiekuńcze AD 2008 nie zachęca do obrony status quo, to znaczy wymaga mądrej i głębokiej interwencji.
Zapewne tak. Ale niestety jest to temat zdominowany przez wypowiedzi bardzo mocno ideologiczne. Trudno więc się spodziewać mądrych rozwiązań… To jednak ogólniejszy problem poziomu debaty publicznej. Wydaje się, że Polska roku 2008 nie jest gotowa do głębokich przemian.
6. Likwidacja podatku Belki
O ile to nie zaszkodzi budżetowi (w końcu to był pomysł na ratowanie budżetu), dlaczego nie? .
7. Tanie państwo – nie lubię tego hasła
Hasło podobało mi się ze trzy lata temu. Wtedy było nieprzemyślaną nowością. Teraz już nie wierzę w tanie i sprawne państwo. Tym bardziej, że to hasło nigdy nie zamieniło się w przekonujące konkrety.
8. Armia zawodowa
Już Platon uważał, że uzbrojenie jest zbyt nowoczesne by zostawiać je amatorom 🙂 Myślę, że należy spróbowac.
9. Tarcza antyrakietowa
Chętny jej nie jestem, ale skoro Amerykanom zależy? Pytanie, co z tego nam przyjdzie. Czyli, jeśli powiodą się negocjacje — tak.
Jean Paul:
Nie byłbym aż tak surowy — w dyskusji o podatku liniowym odbijają się różne sposoby rozumienia sprawiedliwości.
Z drugiej strony jednak rzeczywiście jestem mocno zniechęcony widząc jak wiele dyskusji kończy się tym, że ktoś tupie nogą i twierdzi, że tak jest, względnie dodając jaką etykietkę można przypisać przeciwnikowi i jego poglądom, która ma zastąpić wszelką argumentację.
Moim zdaniem, nie ma problemu Konstytucji. Jest problem z jej odczytaniem i zrozumieniem. Ośrodek – nazwijmy go: prezydencki – wyczytuje w Konstytucji uprawnienia Prezydenta, których w niej nie ma. Ośrodek rządowy zdaje się być wobec zakusów ośrodka prezydenckiego – bezradny. A ta bezradność jest wynikiem braku umiejętności wykorzystania tych instrumentów, które Konstytucja ośrodkowi w ręce daje.
Stąd dość rozpaczliwe próby D. Tuska wywołania dyskusji w sprawie podziału kompetencji pomiędzy rządem a Prezydentem. Ten podział jest w konstytucji dokonany; trzeba się tylko tego trzymać. Jak powiedział prof. Zoll: jest problem z kulturą polityczną obu beneficjentów konstytucyjnego podziału władzy, z umiejętnością rozumienia przez nich zapisów konstytucji i wykorzystania przez nich konstytucyjnych instrumentów, a nie z zapisami Konstytucji jako takiej, która przy innych bohaterach ( Kwaśniewski – Buzek, Miller, Belka) jakoś funkcjonowała bezkonfliktowo ( pomijam sprawę prezydenckiego veta).
System podziału kompetencji władzy wykonawczej pomiędzy Prezydenta i rząd wybrany został świadomie i przyjęty zarówno w referendum jak i przez Parlament. Nie przewidziano tylko w 1997 r , że władza dostanie się w ręce takich jej dysponentów.
Nie twierdzę bynajmniej, że Konstytucja jest tworem skończenie doskonałym. Ale to co proponuje D. Tusk to zmiana systemu polityczno-ustrojowego państwa, przy czym nie wiadomo o co D. Tuskowi chodzi: czy chciałby systemu prezydenckiego (jak w USA i Francji), czy kanclerskiego jak w Niemczech. Pośredni właśnie mamy, bo taki wybraliśmy. Problem więc może mamy nie z Konstytucją tylko z tymi, którzy nami rządzą i ją stosują ?
Do wpisu z godz. 12,44:
W zdaniu kończącym pierwszy akapit pominąłem słowo; rządowemu. Zdanie to powinno brzmieć: A ta bezradność jest wynikiem braku umiejętności wykorzystania tych instrumentów, które Konstytucja ośrodkowi rządowemu w ręce daje.
Przepraszam za pomyłkę.
Ja tam sie nie przejmuje tym ,mam swoje sprawy na glowie a oni swoje i z nich bedom rozliczani .
W przeciwiestwie do PiSu Tusk nie prubuje nas wmieszac w swoje sprawy ,no i super… 🙂
Jest normalnie , to sie rozleje na caly kraj
p.s
Proponuje wszystkim by sie zajeli wlasnym sprawami , teraz mamy naprawde czas na to (ja bym chcial bym sie wziasc za pisanie kiazki )
a wy 🙂
Koniec z politykowaniem !!!
skupmy sie na idealizowaniu 🙂
,,Pomagaj blizniemu i nie mysl o podatkach ,,
a co 🙂
Przemądrzałość naszych besserwisserów wprawia w osłupienie.Skąd onym wiadomo co jest słuszne a co nie zaś pewności ich ich twierdzeń to palcem po wodzie pisane prawdy. Właściwie to nawa wersja starych mutantów.
Ad.1. Jakoś mnie nie przekonuje wizja zmiany Konstytucji. Odnoszę wrażenie, że sam pomysł jest trochę takim „potrząsaniem szabelką” żeby „ukrócić” dzoałania Prezydenta i jego Kancelarii i pokazać, że „tu Cię mamy”. Donald tusk najwyraźniej ma już dosyć – wcale się nie dziwie – ciągłej wojennki, więc wyciąga argument koronny – zmienimy Konstytucję. Po co? Profesor Widacki – bądź co nie bądź autorytet jakich mało – twierdzi, że kompetencje są rozpisane dokładnie i on osobiście nie widzi powodu do takiej zmiany. To raczej kwestia interpretacji. Zresztą w sytuacji jaka obecnie istnieje, nawet jeśli Konstytucja została by zmieniona (w co nie wierzę) to znajda sie inne sposoby, by Prezydent PIS (bo napewno nie RP) szkodził Rządowi jak tylko potrafi. Nie rozumiem tylko zaciętości Premiera w tej kwestii. Przecież chyba nie liczył na to, że Lech Kaczyński na wieść o wygranych przez PO wyborach padnie w objęcia Donalda Tuska wołając rzewnie „Mój Ci on”.
Ad. 2. Okręgi jednomandatowe – dla mie pomysł głupi. Może się i sprawdzać np. w Kanadzie. Ale u nas byłyby gwarantem dostania się do Sejmu Lepperów, Bublów i innych karykaturalnych postaci. Lokalne cwaniaczki z konkretną kasą miałyby miejsce w Sejmie pewne.
Ad. 3. Opłacanie partii politycznych z dobrowolnych składek obywateli. Z jednej strony dobra rzecz, bo dlaczego np. ja jako popierający PO mam się dorzucać LiD-owi, czy też zdeklarowany członek PiS ma „dawać swoją działkę” PO. Ale składki obywateli mnie nie przekonują. Małe Partie przepadną bo ze składek członkowskich napewno nie będą w stanie przeprowadzić kampanii wyborczej. Z drugiej strony od sytuacji, że partia posiada bogatych członków którzy płaca np 10 00 złoty miesięcznie do korupcji, moim zdaniem niedaleko.
Ad. 6. Likwidacja podatku Belki – jestem za, ale uważam też, że do tego nie dojdzie. Wpływy dla Państwa z tego tytułu są ogromne (gdzieś czytałem o kilku w innym miejscu kilkunastu miliardach złoty rocznie) a budżet ledwo się dopina, że nie wspomne 🙂 o kolejnych żądaniach płacowych .
Ad. 7. Co znaczy tanie Państwo? Jeden z moich wykładowców mawiał, że tak naprawdę Państwo nigdy nie będzie tanie, ale może być gospodarne. Bo jak na razie to z tanim Państwem w wersji PiS (zobaczymy co będzie teraz) było jak z Robin Hoodem, który zabierał bogatym a dawał biednym – czyli sobie.
Ad. 8. Armia zawodowa – jak najbardziej. I tak kto ma kasę albo potrafi zakombinować to do wojska nie pójdzie. A za to trafia wiele osób, które „wymigać” się nie potrafią. Zresztą, czy nasza armia musi być taka liczna? Bo jej poziom – wiem z autopsji – jest tragiczny. Strzelanie raz w miesiącu albo i co dwa. „Żołnierze”, którzy przez cała służbę nie byli nawet na poligonie.
Ja widzałbym właśnie armię zawodową, mniej liczną, ale złożoną z ochotników, którzy z wojskiem będą wiązać swoja przyszłość.
9. Tarcza antyrakietowa – nie wiem. Z jednej strony jako „poważny” czy raczej pretendujący do tego miana partner USA mógłby to być „przysłowiowy krok naprzód. Z dugiej strony takim krokiem miał być ofset na samoloty, jak sie sprawa skońcyzła – wiadomo. Podoba mi się jednak silne akcentowanie przez stronę polską rządań i oczekiwań. Odnoszę wrażenie, że Amerykanie są tą postawą zdumieni. Wychodzi na to że oczekiwali po prostu „szału radości” za samo „przychylne spojrzenie” w stronę Polski. a przecież tarcza to ich interes. Trzeba to podkreślać bo 1. „dzięki” niej mały tereaz dodatkowy problem z Rosją (jak by mało ich było), 2. nawet w USA projekt tarczy najbardzij popularny to nie jest i czy po zmianie rządów zostanie zrealizowany do końca nie wiadomo. ale jeśli już mamy w tym projekcie uczestniczyc, to tak, aby jak najwięcej na nim skorzystać.
Autor pisze: „Polska uznała niepodległość Kosowa.”
Ano uznała 🙂 Głupio by zresztą teraz było, gdyby nagle Polska oraz inne panstwa Unii tej niepodległości solidarnie nie uznały. Dopiero byłby przysłowiowy pasztet.
Odniosę się tylko jeszcze do Pańskiego wpisu na blogu/pamiętniku „Nie czekać z Kosowem”.
W rozmowie z Janiną Parandowską, Dariusz Rosati stwierdził:
„Nie mam przekonania, że w tej sprawie pośpiech jest konieczny. Patrząc w tej chwili na sytuację na Bałkanach, mam wrażenie, że brakuje tam jakiejś dobrej dyplomacji, zwłaszcza w Belgradzie po stronie stosunków z Serbią. Polska miała bardzo dobre stosunki z Serbią, relatywnie dobre jak na ogólny stan częściowej izolacji Serbii przez wiele lat w Europie i szkoda żebyśmy tych stosunków nie wykorzystali do tego, żeby być może przejąć pewną inicjatywę i zaproponować jakąś drogę postępowania. Ja mam na myśli choćby jakąś dyplomatyczną akcję w Belgradzie, żeby zanim my uznamy niepodległość Kosowa, co właściwie jest rzeczą nieuniknioną, żeby jednak odbyć rozmowę z wszystkimi świętymi w Serbii po to, aby być może zapytać ich o to, jak oni widzą dalszy rozwój sytuacji, co w ogóle można zrobić. Po pierwsze, mam nadzieję, że nie będzie płonęła polska ambasada przy najbliższej okazji, a po drugie powiadam, tutaj jest pewna przestrzeń do działalności politycznej, ponieważ mam wrażenie, że Unia Europejska też się troszkę pogubiła w tej sprawie.”
W niemal identyczny sposób odniósł się do tematu w Kontrwywiadzie RMF FM profesor Bronisław Geremek.
Pozdrawiam
kane
Szanowny Redaktorze!
Mam swoj poglad, ktory jest wykladnia analizy ostatnich 18-tu lat.
Ogolny pierwszy wniosek:
Kazdy Rzad chce cos zmienic w imie poprawy naszej RP, lecz to co chce to tak jak slowa wyjete z kontekstu i nic w efekcie konkretnego.
Na przestrzeni minionych 18 lat nie bardzo moge zakwalifikowac forme ustrojowa Polski.Zmiana konstytucji jest niezmiernie potrzebna a w slad za nia restrukturyzacja Sejmu i Senatu, calego systemu praworzadnosci w Polsce.
Wniosek drugi:
Nadmierny balagan w zakresie ustaw, przepisow prawa i norm prawnych , niejednokrotnie wzajemnie sie wykluczajacy.To efekt wadliowosci pracy Sejmu i Senatu i niskiego poziomu kompetencji jego czlonkow.
Wniosek trzeci:
Tylko armia zawodowa z uzbrojeniem najwyzszych stadartow techniki powszechnie stosowanych chocby w wielu krajach NATO.Przestanmy sprowadzac demobil z USA. Wesze w tym pewna afere finansowa!.
Wniosek trzeci;
system podatkowy obecny oderwany od rzeczywistosci ekonomicznej i stanu gospodarczego kraju.Warto zastanowic sie nad modernizacja propozycji i projektow podatkowych Pana Marka Belki.Nie uklegac emocjom i sympatiom, to najgorszy doradca.
Wniosek czwarty:
Finansowanie partii z budzetu to wogole jakies totalne nieporozumienie. dlatego mamy zarejestrowanych tyle partii w Polsce.
Niech dziala maks. 5 partii, niech one sie przeobrazaja,modeluja, prowadza dzialanosc gospodarcza na wlasne potrzeby a budzet jedynie moze okazjonalnie dawac pewne dotacje.Nie robmy z budzetu dojnej krowy.Ta nasza krowa juz ledwo zipie!.Wszyscy z niej ciagna , a Ci co im przysluguje nic nie dostaja i strajkuja.
Wniosek Piaty:
W mysl zmiany Konstytucji widze potrzebe dania sobie odpowiedzi na pytanie JAKA JEST ROLA PREZYDENTA RP W SPRAWOWANIU WLADZTWA KRAJEM?
CZY POTRZENA JEST DWUWLADZA? JESLI TAK TO WYRAZNIE PODZIELIC KOMPETENCJE Z ELIMINACJA KONFLIKTU INTERESOW.Moze nalezy wzorowac sie na modelu niemieckim, czy austriackim.
Podpatrzmy Francje? A moze model Rosyjski!. Widze, ze w tym kierunku zmierza Pan Tusk czyli wieksza wladza Prezydenta a Premier to taki przyslowiowy chlopiec na posylki i od czarnej roboty.A co bedzie Panie Tuska, jesli wyborcy ewentualnie Pana nie wybiora na Urzad Prezydenta? znowu bedziemy zmieniac zapisy konstytucyjne?
Reasumujac BRADZO SCEPTYCZNIE ODNOSZE SIE DO KIERUNKOW PROGRAMOWYCH PANA TUSKA. ONE PO 100 DNIACH ZACZYNAJA ODKRYWAC PRAWDZIWE OBLICZE KIERUNKU W KTORYM ON IDZIE. DOBRO KRAJU GDZIES NA DRUGIM PLANIE.CZYZBY WYBORCY KOLEJNY RAZ DALI SIE ZLAPAC NA TANIE CHWYTY REKLAMOWE?
Polsce potrzebne sa kompleksowe zmiany uscislajace ustrojowy charakter panstwa, zasady praworzadnosci i podzialu wladzy i kompetencji, bezwzglednie obowiazujacy regulamin budzetowy,modernizowanie armii i jej unowoczesnienie taktyczno-operacyjne oraz restrukturyzacja sluzb specjalnych z zawezeniem do trzech .reszta to powinny byc Urzedy przyporzadkowane albo Prokuraturze Generalnej albo Ministrowi Finansow.
Jest uzasadniona potrzeba rozdzielenia Prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwosci.
To wszystko w bardzo generalnym skrocie Panie Redaktorze.
PiS nas gnebil,ograniczal swobody obywatelskie, zajmowal sie aferami i aferowoscia a nie gospodarka, teraz Tusk i PO bardzije spokojnie ida w blizej trudnym do zrozumienia kierunku – czyzby znowu partykularyzacja interesow politycznych i osobistych?
ZLE SIE DZIEJE W PANSTWIE POLSKIM
Proponuje minute ciszy za naszych zolnierzy zabitych w Afganistanie.
————————————————————————————
Dziekuje!
Poki co w Polsce mamy tak dalece posuniety balagan systemowy, ze raczej wszelakie polemizowanie z prezentowanymi przez Tuska kierunkami prac Rzadu osiaga charakter mrzonek i poboznych zyczen dalekich od realnosci i sensu.
W JOW widzę panaceum na demokratyczne ułożenie w odpowiednim rozumieniu co to jest naród,a co społeczeństwo.To jedyna szansa na integrację wokół pracy organicznej,która została unicestwiona pogodą dla politycznych szulerów i korupcji.
Adam Szostkiewicz dogmatycznie wypowiadając się przeciw nie bardzo rozumie,że ten system mobilizuje do tworzenia dwóch konkurencyjnych bloków z koniecznością komplementarności w rozwiązywaniu problemów.Małe ugrupowania z natury rzeczy będą na straconej pozycji i dobrze bo nie mogą udżwignąć kompleksu spraw.Potwierdza to dzisiejsze rozdrobnienie partyjne i brak kompletnego przygotowania do objęcia i sprawowania władzy.
Wypowiadanie się co do dalszych szczegółów to najlepszy dowód jak bez uprzedniej symulacji wszyscy wiedzą najlepiej.Rozwiązywanie zadania postawionego przez redaktora bloga to skomplikowany model naczyń połączonych z przepływami funduszy jest godny podziwu dla kontynuowania socjotechniki stanowiącej podstawę dla działalności politycznych szulerów.To oni najbardziej boją się JOW.Kierują się tylko i wyłącznie instyntktem samozachowawczym,aby nie utracić głównych ról na scenie teatru polityki.Jaki rozwój?Co trzeba konserwować,a co zmieniać? to problemy,których nie rozwiązuje się poprzez wspólną zabawę.Na taką niestety zabawę przedstawicielom instytucji stanowiących o demokratycznym systemie państwa realizujących partyjniackie potrzeby przyzwolenie dają wyborcy zdejmując z siebie odpowiedzialność za personalny wybór.
Dana-1 dn. 27.02.2009 h: 11.23.
Chciałem przez tę „parabolę” czasowo-historyczną i formę wypowiedzi (o ile dobrze pamiętam przy dyskusji o „hippizmie” czy „Ketmanie” red.A.Szostkiewicz zadeklarował się jako związany emocjonalnie ze środowiskiem dawnego krakowskiego SKS-u – o ile dobrze pamiętam czyli do pewnego powinowactwa polityczno-społecznego m.in. i z B.Wildsteinem, niezłomnym bojownikiem i pogromcą wszystkiego „co on uważa za nie-demokratyczne”, tzw. „arbitrae aelegantiarum” polskiego życia publicznego) zwrócić uwagę, na „uniwersalność” ZŁEGO. Owo przywołanie przeze mnie BW w tym właśnie kontekście przypomnieć miało Autorowi Blogu, że te niecne i hańbiące dziennikarstwo metody, formy i sposoby misji żurnalistów polskich są immannetne temu środowisku bez względu na proweniencję czy zasługi. I to od dość dawna. Korzenie często sięgają jeszcze poprzedniego ustroju lecz współczesność je „twórczo” jak widać rozwija. Nic poza tym.
Twój napad na mnie uważam więc za bezzasadny.
WODNIK53
PS – czyżbyś uważał drogi „Danie-1”, że sformułowanie „komiliton” jest czymś obraźliwym lub niestosownym ?
Dana1!
Całkowicie się z Tobą zgadzam – Twój wpis o 20.01
AKW!
Powiem Ci szczerze, że mnie denerwują takie teksty. Ja je w domu mam bez przerwy, bo zarówno mój syn, jak i zięć mają podobne poglądy. To jest styl lekceważenia, powiedziałbym wręcz pogardy dla ludzi, którym się nie udało. To jest tak potworna demagogia, o czym piszesz, takie uogólnienia…
Każdy żyjący człowiek w Polsce (czy w jakimkolwiek innym państwie) ma zobowiązania wobec swojego kraju. Ktoś zapewnił mu bezpieczeństwo, sprawy administracji, szkolnictwa, zdrowia. Ktoś na to kiedyś zarobił i wszyscy z tego korzystaliśmy.
Nie wolno będąc młodym i dobrze zarabiającym teraz wymigiwać się od obowiązków wobec państwa i mówić, że będziesz płacić tyle samo co emeryt. Jeżeli chodzi o koleje, to najlepiej widać w Anglii, jaki to był błąd – pogoń za pieniądzem narusza normy bezpieczeństwa.
„Nikt, kto ciężko pracuje…” – nie sądzisz, że są ludzie ciężko pracujący i nie zarabiający zbyt wiele? Jestem absolutnie zwolennikiem opodatkowania zysków z Giełdy, utrzymania podatku dochodowego (przeciwko liniowemu nie protestuję).
W Twoim komentarzu brakowało mi tylko zdań rzucanych przez syna i zięcia – że lecznictwo powinno być płatne i na kapitalistycznych zasadach. Dopóki się jest młodym, zdrowym i dobrze zarabiającym – można mieć takie poglądy.
A to jest właśnie kult pieniądza. Ja chcę mieć więcej. I więcej.
I zanim mnie zaatakujesz ad personam powiem Ci, że pracuję sam w domu i nie narzekam.
A w sprawie Kosowa to można pisać po dziesiątki razy, że:
1. Albańczycy w Kosowie byli od zawsze,
2. cofnięto im autonomię, zabroniono szkolnictwa i ich gnębiono, a nie oni innych (z wyjątkiem ostatniego okresu, ale to był bunt wobec autentycznego apartheidu),
3. to Albania była zawsze zajmowana przez Serbię i Włochy, a nie na odwrót,
4. to Serbia napadła na Chorwację, a nie odwrotnie,
5. to bośniaccy Serbowie rozwalili Srebrenicę, a nie Srebrenica sama sobie jest winna,
6. Slobodanowi Miloševićowi Trybunał postawił 66 zarzutów, ale ten zdążył umrzeć
7. Ślązacy nie są prześladowani w Polsce
A co pan sądzi o boisku w każdej gminie, panie Redaktorze?
Bo ja sądzę, że pani Dorota Szwarcman chciałaby jeszcze chór, i orkiestrę gminną.
Konstytucja, ordynacja i finansowanie partii
Zgadzam się, że proponowanie zmian w Konstytucji jest przedwczesne. Nie rozwija pan sprawy modelu: (a) kanclersko-prime-ministerski z pełną władzą wkonawczą premiera, ale rząd powołuje parlament, a głowa państwa jedynie reprezentuje; czy (b) prezydencki, na wzór amerykański, gdzie zupełnie nie ma premiera, władza wykonawcza jest przyznawana jednej osobie w wyborach bezpośrednich i co najwyżej negocjuje z parlamentem w sprawie budżetu, obsady stanowisk, rezolucji określającej kierunki działania władzy wykonawczej. Przeważa czysto teoretyczna opinia, że model prezydencki jest lepszy, mają go także kraje AmŁac. Jednak w Europie dominuje model brytyjsko-niemiecki – Francja jest tu dziwacznym odchyleniem (jak zawsze 🙂 ) ? więc dla uproszczenia kontaktów z najbliższymi partnerami należałoby ograniczyć władzę prezydenta i wybierać go w Zgr. Narodowym. Ale o tych zmianach może Tusk mówić dopiero jak rozwiąże bardziej palące sprawy ekonomiczno-systemowe, może za dwa lata jak wyznaczy swego następce (może R. Dutkiewicz) i ogłosi swoją kampanię na urząd prezydenta. Poza tym detale rozwiązań konstytucyjnych powinny być wypracowane w gronie ekspertów oraz polityków-emerytów (Mazowiecki, Kwaśniewski).
Model władzy wykonawczej powinien być jednoznaczny i zdecydowany, a obecna Konstytucja daje takim politykom jak Kaczyńscy pole do popisowych nadużyć (nie wszystkie udało im się zrealizować, a już mieli chrapkę). Natomiast do JOW można dochodzić stopniowo przez zwiększanie ich ilości z obecnych 41 okręgów, jednocześnie redukując liczbę mandatów na okręg, np. z 19 w okręgu mazowieckim do powiedzmy 3-5. Podobnie stopniowo można wprowdzać finansowanie partii częściowo z wpłat obywateli, ale bez umarzania partyjnych długów wobec budżetu (niech gryzą ziemię). W krajach anglosaskich, np. w Kanadzie okręgi są jednomandatowe i finansowanie partii kompletnie „sprywatyzowane”, oczywiście z różnymi regulacjami, limitami kwotowymi i przejrzystością, i nie ma żadnych antydemokratycznych kataklizmów o jakich przeciwnicy tych rozwiązań sobie tFurczo spekulują.
Senat powinien pozostać, chyba wszystkie kraje Unii mają dwie izby, ale zgadzam się, że liczbę posłów można spokojnie zmniejszyć. Tanie państwo zatem, mniej wydatków w Sejmie i Senacie, na kancelarię prezydenta, etc. Przez „tanie państwo” rozumiem ograniczenie wtrącania się państwa w życie obywateli, albo delegowanie uprawnień samorządom. Polskim problemem jest poczucie obywatelstwa i aktywnośc lokalna, tymczasem urzędnicy ze swoimi uprawnieniami i niezbyt psrawnymi procedurami utrudniają to, Czyż nie?
Pakiet ekonomiczny
Tusk podobno powiedział, że Polskę stać na cud gospodarczy. Jednak nie pokazał programu rządu, który miałby do tego cudu doprowadzić (cud gospodarczy faktycznie nie jest cudem w sensie religijnym, tak mi się zdaje). Ani nie zaapelował do społeczeństwa, czy narodu – wszystko jedno, o zgodę na jakieś zmiany, o wypracowanie konsesusu, czy umowy społecznej. Przecież aby dogonić dziesiąty kraj Unii pod względem dochodu na osobę, trzeba wejścia na ścieżkę o wiele wyższego wzrostu niż obecny. Nie wydaje mi się, aby podatek liniowy miał jakieś dodatni wpływ na takie przyspieszenie. Już teraz opodatkowanie dochodów wraz ze składkami jest zbliżone do liniowego. W krajach zamożnej Europy podatki dochodowe są bardziej progresywne, ale Estonia i Slowacja przyjęły liniowca. Może to przyspożyć kilka promili stopę wzrostu gospodarczego – ten dylemat nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, ale ważniejsze są inne działania: porządek w przepisach gospodarczych i związkowych, dalsza prywatyzacja, wejście do strefy euro, porządek w systemie świadczeń społecznych (plan Hausnera), aktywizacja zawodowa młodzieży i w grupie 50-65 lat. Tu jest pies pogrzebany, a dokładniej rezerwy prawdziwej „cudotwórczej” dynamiki. A ta dynamika jest Polsce bardzo potrzebna, bo za lepszą służbę zdrowia trzeba jednak zapłacić (najpierw poprawić jej organizację), również urzędnikom państwowym, a nade wszystko wyłożyć sporo grosza na edukację młodzieży i do dorosłych też.
Podatek Belki – postawił pan sprawę prawidłowo, spekulantom mówimy nie w sprawie ulgi podatkowej. Oczywiście spekulanci są potrzebni rynkom finansowym. W Kanadzie od dziesiątków lat wprowadzono rozwiązanie zwane Rejestrowany Emerytalny Plan Oszczędnościowy (RRSP). Podatnik ma prawo wpłacić do 18% swojego dochodu, która to kwota jest wyłączona z opodatkowania, na zamknięty plan; a każda wypłata z planu podlega opodatkowaniu jako dochód. Jest to forma rozłożenia opodatkowanych dochodów w czasie życia, co przy silnej progresji jest korzystne dla podatnika – podobne rozwiązanie (z niższym procentem zarobków) wprowadzono w USA. Chodzi o zachęty do powszechnego oszczędzania, również w akcjach, czy obligacjach rządu lub firm. Wczoraj, w nowym budżecie, kanadyjski rząd wprowadził jeszcze jeden plan (TFSA). Wpłaty na ten zamknięty rachunek (do $5000 rocznie) pochodzą z pieniędzy opodatkowany, natomiast dochód inwestycyjny (czyli”podatek Belki”) nie jest ściągany. Takie rozwiązanie mogłoby proponowaną przez pana Redaktora zasadę wcielić w życie.
Pozdrawiam
T.O.
W sprawie uznania niepodległości Kosowa, zgadzam się z Redaktorem, i przy okazji z rządem polskim.
Sytuacja etniczna w tym podle ulukowanym, górskim, niezbyt przyjaznym do zamieszkania, w efekcie zaniedbanym, najbiedniejzszym skrawku dawnej Jugosławii (obok Macedonii) była od wieków nieustabilizowana. Gdy Słowianie tu się zjawili okolo wieku VI n.e., to wypierali ludy znane w starożytności, chyba byli to jacyś pra-Albańczycy. Oprócz tego te ziemie podbiło Bizancjum, potem weszły w skład Imperium Osmańskiego, kiedy ludność serbska (chrześcijańska) była prześladowana, uciekała stopniowo w inne rejony, i gdzieś pod koniec XIX wieku większość stanowiła ludności albańska. Wydaje mi się, że Serbowie przyjęli jako pewnik, że miejsce ich słynnej, w ich martyrologii przegranej bitwy, pozostanie po wieki serbskie, niezależnie od składu etnicznego ludności wokół zamieszkującej. I dalej migrowali na tereny przyjemniejsze do zamieszkania i lepiej rozwinięte w dolinach, a nie w górach, do okolic Belgradu i do Wojewodiny.
?Mocarstwa zachodnie? w wytaczaniu granic w odległych zakątkach świata przeważnie stosują zasadę etniczności. Tak było w 13. punkcie Wilsona, tak rozumował bryt. min. Corzon, tak debatowano w Wersalu na temat plebiscytów na terenach spornych, oraz o wschodniej granicy Polski. Nie uważały one za słuszne wytyczenie tej granicy w pokoju Ryskim, czyli nie popierały Wielkiej Polski, a Piłsudzki nie był ich ulubionym politykiem. Podobny mają stosunek do Wielkiej Serbii. Argument, że rachunek ofiar między Serbami i Kosowarami nie jest taki jak opisywała to zachodnia prasa, jest bezpodstawny. Po pierwsze, to interwencja państw NATO nie dopuściła do większej liczby ofiar. Po drugie, media jeśli przekręciły fakty i liczby ofiar albańskich, to po to, aby jeszcze bardziej zmobilizować opinię publiczną przeciw Serbom, którym wcześniej pozwolono masakrować w Bośni. Zachód wstydził się, że nie ochronił ofiar przed Serbami. Tym razem postanowił działać.
Serbowie sami są winni obecnego obrotu spraw. Choćby to, ze w czasie negocjacji w Rambouillet nie mogli pojąć, że ich pobożne życzenia nie mogą być spełnione. Nie chcieli się zgodzić na formułę podobną do tej na jakiej funckjonuje powiedzmy Belgia. Państwa zachodnie były chyba naiwne, że Serbowie, liczniejsi przecież w całej „Jugosławii”, jeszcze z Czarnogórą, utrzymają pełną autonomię dla ludności Kosowa, gdy jej namiastkę właśnie zlikwidowali. Proporcje ilości ludności i zamożności grały na niekorzyść Kosowarów, nie mówiąc o tym, że Serbowie mają inny temperament i podjeście do własnej historii niż Flamandowie. Dla nich dalej toczy się wojna między Wielką Albanią i Wielką Serbią. Myśla po PiSowsku, albo jeszcze bardziej XIX-wiecznie, szowinistycznie narodowo.
Rząd polski, znając doskonale obraz sytuacji, opowiedział się po stronie swoich sojuszników, na dobre i na złe. Ale Serbia niczego nie wygra, należy im powoli tłumaczyć, żeby się uspokoili i zaczęli myśleć o wspólnym członkostwie w Unii dla Albanii, Kosowa, Serbii i reszty Bałkanów, oraz o swoim statusie turystów w czasie wycieczek do historycznych miejsc, do manastyrów w górach, tak jak my odwiedzamy Lwów i Iwano-Frankowsk (d. Stanisławów).
WODNIK53. 16.42. W całej rozciągłości popieram Twoje opinie o tym zdegenerowanym środowisku. Wstyd mi, że wywodzę się z tego samego Uniwersytetu, co ta ferajna pseudo dziennikarzy i intrygantów politycznych. Pozdrawiam
@Torlin
Nie chciałem już pod ta notką wracać do Kosowa i irytować tym gospodarza , ale Torlin w kwestii „postjugosławii” jednak delikatnie pisząc dezinformujesz „opinie publiczną”. Punkt pierwszy Albańczycy byli w Kosowie „od zawsze” w mniej więcej takim samym stopniu jak Serbowie w Kraijnie czy Dalmacji. Sprawdź sobie kiedy były pierwsze zabójstwa dokonane przez UĆK zarówno na Serbach jak i Albańczykach. Ciekawe jest też pytanie swoją drogą w jaki sposób tacy Romowie prześladowali Albańczyków? Punkt 3 jest delikatnie pisząc kontrowersyjną wykładnią dziejów Bałkanów w Twoim wykonaniu, zwłaszcza w kontekście sojuszu tychże kosowskich Albańczyków z rzeczonymi Włochami i Niemcami… Pomijając fakt, że sprowadzasz dyskurs do poziomu piaskownicy „a kto pierwszy rzucił łopatką fafdziesiąt lat temu”. Punkt 4 też nie jest taki prosty. To jest naprawdę temat na wielki elaborat, zarówno jeśli mamy rozstrzygać o winie, agresji oraz nienawiści etnicznej (ciekawe, że tradycyjnie pomijasz pierwszą chorwacką konstytucję, okres sojuszu serbo – chorwackiego w Bośni, procedurę prawną wyjścia z federacji w myśl ustroju dawnej Jugosławii etc.). Co do punktu piątego nikt nie twierdził, że Srebrenica sama sobie winna. Jeśli twierdzisz, że tak wyglądała na blogu dyskusja o Srebrenicy to kłamiesz.
t.o. (pierwszy akapit) – to miało być prześmiewcze?
Zapewniam, że chóry i orkiestry mogą sprawić co najmniej tyle dobra, co boiska. A może nawet więcej, bo sport uczy przede wszystkim walczyć, a muzyka – współpracować. Co nie znaczy, że człowiekowi nie jest potrzebna umiejętność jednego i drugiego. Ale tego drugiego wciąż nie umiemy. I tu muzykowanie może nam pomóc.
Inna sprawa, co jest realne. Ale podobno muzyka wraca do szkół, także do pierwszych klas – więc za jakiś czas, kto wie?
Szanowny Panie Redaktorze!
W pełni rozumiem , że pragnie Pan wywołć dyskusje. Uważam że, chyba ma Pan już ukształtowane podescie do wielu wypunktowanych przez Pana spraw?!
Gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania , Polak potrafi tylko narzeka oraz innych stwierdzeń słyszę od urodzenia.
Rozumiem, że jest Pan za, a może przeciw?
To włsciwie to czy ma Pan jakieś konkretne zarzuty? , bo takie narzekanie usłyszałem dziś w kolejce na poczcie.
Konkrety i jeszcze konkretnie proszę , co może sie wydarzyć jak np wrowadzimy podatek liniowy , a co gdy zlikwidujemy SEnat.
Pozrawiam
KT
qrdebela pisze:
‚do inz. Mruwnica,- w GB i Kanadzie istnieja JOW, rzadza tam ? drobni lokalni kretacze ? ‚
Mnie uczono, że oprócz równań konstytutywnych ważne są też warunki brzegowe. Nie w tym rzecz „co by było gdyby w Polsce nagle nastała Kanada”, ale co by było gdyby _wprowadzić_ JOW. Może wprowadzanie stopniowe, jak proponuje telegraphic observer, byłoby sensowniejsze. Ale to musiałoby być rozłożone na dziesiątki lat. Kto może być gwarantem przeprowadzenia takiego procesu, bez majstrowania przy nim po drodze?
Co do podatków. Używanie w stosunku do podatków słów takich jak „sprawiedliwe”, czy jeszcze gorzej „moralne”, to duże nieporozumienie. Sprawiedliwość w tym kontekście zależy od przyjętych założeń światopoglądowych. Dla „korwinisty” sprawiedliwy będzie pogłówny (każdy uczestniczy tak samo), a dla socjalisty ostra progresja (żołądki mamy jednakowe). Za progresją stoi natomiast taki argument, że przeciwdziała rozwarstwianiu się ekonomicznemu społeczeństwa (oczywiście wbrew „naturze”, bo „nagradza” słabych, a „karze” silnych). Ja wolę żyć czując się ubezpieczonym od tego, że nagle stracę obie ręce w wypadku, niż żyć z nadzieją, że kiedyś zostanę mega-bogatą gwiazdą showbussinesu.
Panie Adamie! Jestem w szoku ze na blogach publicysty „Polityki” odnajduje rownie bezkrytyczne poparcie dla planow PO rodem zywcem wyrwanym z „Wprost AD2005” (dzisiejszy jest juz mniej pro-PO a znacznie czesciej pro-PiS)
Pozwole sobie zauwazyc dwa istotne detale, ktore zmieniaja wszystko, a ktore dziwnym trafem sa nagminnie pomijane przez krytykow tychze propozycji…
Po pierwsze podatek liniowy PO to zaden „liniowy” ale reforma wprowadzajaca de facto gigantyczna regresje dla najlepiej zarabiajacych.
Pozwole sobie wytlumaczyc:
W Polsce kazda osoba fizyczna pracujaca jako pracownik najemny placi nastepujace podatki:
– Skladka emerytalna na ZUS w wysokosci 9.76% oplacana przez pracownika i drugie 9.76% ktore „oplaca pracodawca” liczone wzgledem tzw. „podstawy wymiaru” czyli placy brutto
– Skladka rentowa na ZUS w wysokosci do niedawna 11% a obecnie chyba juz tylko 6% podstawy wymiaru znow oplacana po mniej wiecej polowie przez pracownika i „pracodawce”
– Skladka na ubezpieczenie chorobowe w wysokosci 2.45% podstawy wymiaru
– Skladka na fundusz pracy w wysokosci 2.45% podstawy wymiaru
– Skladka na ubezpieczenie wypadkowe w wysokosci od 0.67% do 3.60%
– Skladka na fundusz pracy w wysokosci 0.1%
– Skladka na ubezpieczenie zdrowotne w wysokosci do niedawna 8.75% obecnie juz chyba 9%
– Podatek dochodowy w wyokosci – w zaleznosci od progu – 19,30 9 40% plus kwota wolna i ulgi…
oczywiscie wszystko mozna wyczytac w serwisie ZUS, o tu:
http://www.zus.pl/default.asp?p=1&id=35
zwracam uwage ze wbrew przyjetej konwencji majacej na celu zakamuflowanie faktycznego ciezaru opodatkowania, a ktory utrzymuje ze polowe stawek „oplaca pracodawca” ZUS podaje autentyczna sume podatkow na rzecz ZUS ponoszona nie przez kogo innego jak pracownika
lacznie daje to opodatkowanie w wysokosci – UWAGA – minimum 39.52% placy brutto!!!!! Jako jednak iz odliczajac skladke na NFZ mniej wiecej polowa to podatki ukryte „oplacane przez pracodawce” placa brutto to w rzeczywistosci suma ktora otrzymujemy pomniejszona o te 15% ktore juz nam potracono. Odejmuje sie stad nastepne 15 procent plus skladke na NFZ. I DOPIERO TERAZ NALICZA SIE PODATEK DOCHODOWY… W rezultacie podatek dochodowy nalicza sie nie od 100% wymiaru placy brutto ale od mniej wiecej 85% jej wysokosci co sprawia ze realna wysokosc tego podatku w progach to okolo 16, 25 i 33%… Ale to jeszcze nie koniec! Od naleznego podatku dochodowego ODLICZA sie wysokosc skladki na NFZ. Co efektywnie pomniejsza stawki o 9%! Tak wlasnie skomplikowany jest system naliczania podatkow – wszystko oczywiscie w dosc jasnym celu…
Ale nie o tym chcialem pisac. Pisalem o regresywnosci „liniowego”. Otoz z tego co mozna zrozumiec z wypowiedzi politykow PO mowiac o liniowym odnosza sie oni do „zbojeckiej” progresji PODATKU DOCHODOWEGO! Czyli owych strasznych 30 i 40% jakie musza placic „najproduktywniejsi”…Pomine ze wiekszosc tych ‚najproduktywniejszych’ czesto juz dawno przeszla na samozatrudnienie aby moc odpisywac koszty od podatku dochodowego ale przede wszystkim UNIKAC ZUS!
I moze wszystko by bylo ok gdyby nie maly drobny szczegol….
Skladki na ZUS – te najwyzsze – emerytalne i rentowe – lacznie 22%.. to podatek regresywny!!! Prosze wejsc na podany link i przewinac strone do konca… pisze jak byk!
„Ograniczenie podstawy wymiaru składek
Kwota rocznego ograniczenia podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w 2008 r. – 85 290 zł.”
Co oznacza ze podatki te przestaje sie efektywnie pobierac w momencie kiedy zarobki wpadaja w trzeci – ow zbojecki – prog 40%!
Nie jestem pewien co sie dzieje z pozostalymi podatkami w wysokosci badz co badz 8% (skladke na NFZ jako efektywnie wliczana do PIT pomijam) bo kiedy ja sie uczylem ksiegowosci w kilka lat temu to czesc sie placilo dalej a czesc nie… Ale teraz wrocmy do naszego detalu…
oznacza to ze de facto podatki oplacane w poszczegolnych progach wynosza
prog pierwszy 0-43 tys pln 30%ZUS plus 16%PIT (wliczone 9% podatku na NFZ) co daje 46% podatku
prog drugi 43-85tys pln 30%ZUS plus 25% PIT co daje 55 %podatku
prog trzeci 85+ tys pln 8%ZUS i 40%%PIT co daje 50% podatku
prosze zauwazyc ze nie jest to czysta progresja a rozbieznosci faktycznego opodatkowania siegajace 5% ledwie to zadna „zbojeckosc!”
Co jednak stanie sie po wprowadzeniu liniowej stawki PIT rownej dajmy na to 17%?
obecny pierwszy i drugi prog – 30% ZUS + 17%PIT = 47%
obecny trzeci prog 8%ZUS +17% PIT = 25%
DWADZIESCIA PIEC PROCENT!!!!
I gdzie tu liniowosc o sprawiedliwosci nie wspominajac????
Jako ze calkowita suma opodatkowania jest troche inna w sensie- jesli ktos placi wiekszosc podatkow bedac w pierwszym progu a ledwie zahacza o prog drugi to jego srednia stopa podatkowa bedzie blizsza 19% niz 30% – zeby faktycznie skorzystac na tej obnizce podatkow trzeba bedzie zarabiac wiekszosc pensji w ramach obecnego trzeciego progu.Jako ze 85tys to jakies 7tys miesiecznie zeby sie oplacilo zarobki musza zaczynac sie od 15tys… teraz pytanie…
KTO TYLE ZARABIA?
Bardzo chcialbym sie mylic… ale jak na razie wszystko to co czytam utwierdza mnie w przekonaniu ze „liniowy” PO to bedzie czysta machloja na progach PIT z korzyscia do najglosniej popierajacych przeciez te idee – Marka Goliszewskiego i innych wielkich biznesowcow…
A wiekszosc ciezaru podatkowego – w tym ogromna dziure w budzecie ZUS latana z budzetu panstwa – poniosa szarzy obywatele.
Nastepnie JOW…
JOW „doskonale” sprawdza sie we „wzorowych” demokracjach typu Wlk Brytania i USA. W Wlk. Brytanii ktora ma najglupszy mozliwy system – tzw „first past the post” powoduje to trzy bolesne skutki..
– po pierwsze sprawia ze osoba ktora uzyskuje 34% poparcia wobec konkurenta z poparciem 33% i dwoch dodatkowych z poparciem 15% i 6% wygrywa mandat na caly okreg. Jaka to „reprezentacja” ze sie spytam?
– po drugie prowadzi to do tragicznego w skutkach zdominowania polityki przez waskie interesy w okregach wyborczych bo przeciez ulamek procenta decyduje o byc albo nie byc.. Nie mozna stracic na popularnosci i zamiast dwoch z trzech dostac jeden mandat. Albo sie go ma – albo nie. Tym samym wiekszosc wyborcow nie otrzymuje z reguly wlasciwej reprezentacji! Faworyzuje to gropy wyborcow wyjatkowo zdyscyplinowane… z reguly najmocniej wietrzace kielbase wyborcza.
– po trzecie prowadzi to do sytuacji w ktorej te wlasnie interesy lokalne nijak majace sie czesto do sytuacji na szczeblu centralnym sprawiaja ze wynik wyborow rozmija sie z tzw „popular vote” kolosalnie. Margines potrzebny do uzyskania zwyciestwa zacheca do grzebania przy glosach..
ze przypomne wybory prezydenckie w USA z 2000 roku.
W USA sytuacja jest i gorsza – bo nie ma struktur partyjnych ktore nadaja „twarz” kandydatowi – i lepsza – bo mimo wszystko wieksza tam niz w UK demokracja obywatelska. Ale tak samo zgubne jest to z reguly w skutkach…
efekt? Grupka politykow majaca niewiele wieksze poparcie potrafi utrzymac dlugo wladze wbrew woli narodu. Co wiecej – wbrew temu co mowia proponenci systmu – promuje ona dosc waskie grupy interesu i ZNIECHECA do kompromisow! To mozna wyeliminowac wprowadzajac obowiazek posiadania wiekszosci bezwzglednej w glosowaniu ale jak na razie takie zapewnienie nie padlo. „first-past-the-post” to katastrofa polityczna!
Z drugiej strony tak chetnie cytowana przez pana Tuska Irlandia ma chyba najmadrzejszy system wyborczy – metode tzw „glosu przechodniego” w wyborach proporcjonalnych. Tez glosuje sie „na osobe” a nie „na liste” co tak bardzo przeszkadza zwolennikom JOW a mimo to utrzymuje sie zasade proporcjonalnej reprezentacji…
jak to dziala – patrzac na kraje ktore taka zasade utrzymuja wychodzi ze wcale nie najgorzej. Na pewno duzo lepiej niz w krajach ktore maja listy partyjne czy wlasnie rzeczony – first-past-the-post.
Tanie panstwo – to z kolei najczesciej zaniedbywany slogan. I nie ma on nic z populizmu! Mamy okropnie niewydolna administracje! Koszmarny dlug publiczny (i prosze nie mowic ze inni maja wiekszy – wazne jest to ile tego dlugu siedzi na karku przecietnemu Polakowi!) siegajacy juz ponad 50% PKB, skrajnie niewydolne a horrendalnie drogie sadownictwo, ogromne marnotrawstwo srodkow publicznych o tych z UE nie wspominajac…
jak dodac koszt alternatywny – tj nie tylko to co idzie nam z kieszeni ale takze to co tracimy przez niedbalstwo i korupcje – wychodzi horror!
„tanie panstwo” mozna – trzeba – realizowac bez ciec w wydatkach ktore sa niezbedne. Trzeba je przede wszystkim realizowac w zwiekszaniu wydajnosci i zmniejszaniu marnotrawstwa.
Mozna obciac wydatki i miec taka sama fatalna jakosc. Mozna obciac je ledwo ledwo , albo wogole nie obcinac (bo i tak mamy kolosalne zapoznienia np w modernizacji armii, deficytach, dlugu etc) ale poprawic wydajnosc co bedzie de facto rowne zwiekszeniu nakladow przy obecnej wydajnosci wielokrotnie bez podnoszenia podatkow!
Witam!
Czytam z pewnym zdziwieniem, że min.Sikorski dowiedział się z Onet-u dzień wczesniej, że dostanie non-paper z Washingtonu w sprawie tarczy. Według mnie dobrze by było usprawnić wydanie elektroniczne Polityki, może by się min.Sikorski dowiedział jak odpowiedział. Nie musiałby się wysilać z wymyslaniem samemu.
Pozdrawiam
PS. Oczywiscie odpowiedz Kreona mnie nie zadowala, czemu zresztą dalem wyraz natychmiast przy okazji komentarza do poprzednego tematu. Więcej powiem. Im bardziej przyglądam się całej sprawie masakry w Srebrenicy tym bardziej mnie to wszystko smierdzi. I nie chodzi o rozkładajace się ciała umarłych.
Pani Doroto Szwarcman,
To mialo w swym zamiarze propagowac pozyteczna idee. Reklama wesola latwie trafia do lbow, w dodatku w pierwszym akapicie.
Oczywiscie, wiem to wszystko. Muzyka wzmacnia samodyscypline, uczy spiewac na imieninach, a muzyka Mozarta rozwija matematyczne umiejetnosci – znow sie przesmiewam? Wcale nie. Ja zyje w srodowisku muzycznym, w szkolach graja orkiestry symfoniczne i spiewaja ogromne chory, w domu na kilku instrumentach (pianino, trabka, skrzypce) graja mi cory.
Ja przy kazdej okazji mowie o potrzebie edukacji muzycznej, ktorej doswiadczylem w szkole w niewielkim zakresie i teraz na stare lata nadrabiam jak moge. Podobno mam niezly sluch, a zawsze mowiono mi cos przeciwnego.
Pozdrawiam
PS. Ostatnio studiuje Scarlattiego kocia symfonie, i co tam jaszcze Pani mi zaaplikuje.
Tele!
Nie przesmiewasz się, alenie tylko Mozart. Ja mam kolegę na Węgrzech, kompozytor, ale nie tylko, który przy okazji uprawiania swojego zawodu opanował rózne sztuczki matematyczne. Typu „zapisz na papierze costam, powiedz my coś innego a a ja zgadnę …”, ale takie zaawansowane.
I zgaduje, ale musi podczas zgadywania grać na fortepianie.
Pozdrawiam
Re Pawel Krzywulski jako reprezentant oponentów JOW:
Demokracja nie niesie za sobą żadnych wartości.Niosą je ludzie afirmując się świadomie z dokonanym personalnie wyborem.Do tego współmyślenia i wspóldziałania jest potrzebny system.Działanie partii,a nie partyjniacka polityka ma tworzyć program dla przejęcia władzy.Program i jego realizacja to systematyczna i żmudna paca ,której jak się okazuje nie mogą się dziś podjąć nawet dwie znaczące partie PO i PiS nie mówić już o LiD i PSL,które są w stanie walki o swój parlamentarny byt i wykorzystujących nadażające się okazje aby zawierać egzotyczne koalicje.Z tym,że przynajmniej Jarosław Kaczyński jest tego świadom i otwarcie o tym mówi.Do organicznej pracy w partiach nic bardziej nie zmobilizuje jak zmiana ordynacji wyborcej.
PS. Oczywiście Scarlattiego nie symfonia, nawet nie sonata, lecz La fuga del gatto. Fuga, podobno część sonaty a-moll.
Jeszcze w sprawie podatku Belki. Znów rozważania moralno-światopglądowe nie są wystarczające. Oprócz drobnych ciułaczy i spekulantów, dochody z posiadania akcji firm i obligacji czerpią rowniez „posiadacze”, moze nawet liczniejsi niz spekulanci. Powiedzmy ktoś zarobił spore pieniądze, dajmy na to w jakieś kanadzie (może być GPW, albo polskie nieruchomości) i ulokował jednego melona (1 mln PLN) w akcjach i w roku X zarobił z nich (na nich) 150 tysięcy. I z tego zarobku żyje sobie miesiąc po miesiącu, jak ptak niebieski. Oczywiście jest to dochód do opodatkowania. I takie jest stanowisko ministra Rostowskiego, zdaje mi się. Czyli podatek Belki należy zostawić, zaś drobnym ciułaczom ciągnacym do emertury również w tzw. III filarze, dać ulgę, zachęcić ich w ten sposób do jeszcze większego odkładania. Tego jest w Polsce za mało, o czym piszą gazety.
PS 2. Indoor, oczywiście, że muzyka rozwija, rozrywa, a nade wszystko łagodzi obyczaje. A o sporcie też można przy muzyce pogadać. Pozdrawiam.
Szanowny Gospodarzu i mili blogowicze,
Siedze za oceanem,, staram sie sledzic pilnie wydarzenia w Polsce, wiele rzeczy rozumiem, choc byc moze sie z nimi nie zgadzam. Za to nierozumiem, moze mi ktos wytlumaczy, jaki jest problem z tz. podatkiem Belki? Tu z oceanem WSZYSKIE przychody sa opodatkowane, wliczajac odsetki od kapitalu jak i zyski uzyskane na gieldzie. W jakiej wysokosci, to jest inna sprawa. Zyski z odsetek od kapitalu sa doliczane do rocznych przychodow i sa opodatkowane w takiej samej wysokosci. Inaczej jest z zyskami z gieldy. Moje pytanie spowodowane jest tym, ze opodatkowanie „drobnych ciulaczy”, ktorzy w mojej opinii najbardziej nazekaja, sa niewspolmierne z dochodami panstwa od „wielkich” inwestorow. Wodnik pisal wyzej o operacjach walutowych i tez nazeka na ten podatek. „Madry” fiskus tak ustala opodatkowanie takich operacji aby miec z tego zysk ale jednoczesnie mobilizowac inwestorow, szczegolnie w sektorach, ktore wymagaja tego najbardziej. Podsumowujac, mysle ze jezeli popatrzymy na ten podatek z punktu widzenia generowania dochodow, wydaje mie sie on jak najbardziej sluszny, z zastrzezeniem aby byl w rozsadnej wysokosci, nie odstraszajacy inwestorow, bo to ONI generuja znaczacy dochod. Oczywiscie, jak kazdy z Was, wolalbym nie placic zadnych podatkow, ale jak wiadomo : jedyne dwie rzeczy sa pewne na tym swiecie: i sa to smierc i podatki.
Pozdrowienia
Paweł K
(@22:37).
Oczywiście! I ja pisłem, że obecny podatek i składki od dochodu z pracy są quasi liniowe. Inna rzecz, że są takze dochody bez-składkowe, nie z pracy. Mój postulat, włączyć część składek, przede wszystkim zdrowotną i emerytalną, jako nie związane z pracą, do podatku dochodowego.
(@22:49) JOW ma tę zaletę (jako ordynacja większościowa), że obcina polityków ekstremalnych i ich klientelę, co Polsce przydałoby się. Chociaż przy niskiej frekwencji, spora cześć ekstremy i tak pozostaje w domu. Francja też ma JOW, zdaje mi się, i dwie tury do parlamentu. Poseł musi zdobyć 50% poparcia w okręgu, co może eliminować „polityków mających niewielkie poparcie (34%)”.
(@22:56) Horror!? Pan powinien się nazywać Kurtz (z „Jądra ciemności” Konrada). Pytanie tylko jak „zwiększyć wydajność i zmniejszyć marnotrawstwo”. Hasło TANIE PAŃSTWO jest proste i chwyta obywatela za serce. Diabeł jest w detalach. Państwo to jest taka duż firma – oczywiście upraszczam jak w każdej analogii – z radą nadzorczą wybieraną przez akcjonariuszy, oraz z zarządem i menadżerami. Jest wiele rozwiązań, pozwoli pan, że rozwinę. Część oddać na zasadzie outsourcing, czyli sprywatyzować, procedury uprościć, pewnych mniej potrzebnych funkcji i regulacji wyzbyć się. Wzmocnić/przywrócić Służbę Cywilną zdewastowaną przez PiS. Zdecentralizować, czyli oddać samorządom. A nade wszystko dobrze płacić urzędnikom i z bicza trzaskać nad ich głowami, ale tylko w sprawach merytorycznych. To wszystko wymaga czasu. To dotyczy także wielu służb państwa: zdrowia, edukacji … przede wszystkim edukacji. W szkołach i uczelniach nie ma horroru. Tam jest HORRRRRRRRORRRRR!
Tele!
ToCi opowiemhistorimoich skrzypiec. I takjestem wbojpwym nastroju,możemi przejdzie.Skrzypce kupił mój pradziadek w Mediolane pod koniec XIX wieku, bo słuzył tam jako okupant austrowegierski przez pewien czas z husarami. Nastepnie miał mój dziadek,który miał ze sobą wszędzie gdzie tylko był,na włoskim froncie w Doberdo, dokładniej poraz pierwszy został ranny w pierwszej bitwie pod Isonzo,
http://en.wikipedia.org/wiki/First_Battle_of_the_Isonzo
pózniej przez krótko był w niewoli rosyjskiej, więc musieli chyba go w międzyczasie przerzucić na front wschodni. Ale wrócił wraz ze skzypcami. (Mój ojciec też był w rosyjskiej niewoli, ale on grał na fortepianie 🙂 Mówił też czasami, że wreszcie, dzieki Układowi Warszawskiemu jest szansa, by jego syn miał okazję być w niewoli amerykańskiej. Nie przyszło mu do głowy, że ktoś z rodziny mógłby wreszcie jakąś wojnę wygrać). Skrzypce dostał najstarszy syn w rodzinie, brat mojego ojca, który jak tylko skończył Wyższą Szkołe Nauczycielską (w ogóle wszyscy pozostali posiadacze byli z zwodu nauczycielami, wojować im przyszło tylko przy okazji wojen światowych i innych ) dostał powołanie do wojska i wraz z 2. Armią Węgierską pojechał na front wschodni. Skrzypce wziął ze sobą. Po jakimś czasie został ranny pod Stalingradem i próbowano go samolotem ewakuować, ale samolot zestrzelono i brat ojca spalił się wraz pozostałymi rannymi. Reczy osobiste które miał w takiej drwnianej skrzyni, wraz ze skrzypcami, jakoś zdążyli wyciagnąć z tego samolotu, bo przywiózł do domu dziadków kolega frontowy pochodzący z tej samej wsi. Nastepnie gdy ja zacząłem się uczyć grać na skrzypcach to dostałem od dziadka. Pewnie bym grał na nich czasami, ale mój kolega, niejaki Lajos B. po pijanem usiadł na nich w akademiku na Lumumbowie w Łodzi.
Może Wegrzy dlatego przegrywają wszystkie te wojny po kolei, że są zbyt muzykalni?
Pozdrawiam
@telegraphic observer
Zmuszacie mnie do polemiki w tej sprawie 😉 Aż gospodarz się wkurzy 😉 To było trochę tak jak piszesz, i trochę nie tak 😉
@I dalej migrowali na tereny przyjemniejsze do zamieszkania i lepiej rozwinięte w dolinach, a nie w górach, do okolic Belgradu i do Wojewodiny.
Powodem było często po prostu prześladowanie i ucieczka przed po prostu ludobójstwem. Pierwszy taki gigantyczny exodus Serbów z Kosowa to końcówka wieku XVII.
@Po pierwsze, to interwencja państw NATO nie dopuściła do większej liczby ofiar.
Niestety ale było odwrotnie. Nastąpiła eskalacja konfliktu. Proponuje sprawdzić ilu Albańczyków przed bombardowaniami uciekło na przykład do obozów uchodźców Serbów w samej Serbii „właściwej” (o ile pamiętam około 40 tysięcy). Teoria ludobójstwa nie dała się obronić w ICTY .
@Po drugie, media jeśli przekręciły fakty i liczby ofiar albańskich, to po to, aby jeszcze bardziej zmobilizować opinię publiczną przeciw Serbom, którym wcześniej pozwolono masakrować w Bośni.
W Bośni niestety wszystkim pozwalano masakrować wszystkich. Media (a w zasadzie rządy i służby prasowe NATO) kreowały po prostu dezinformację i fakty wirtualne. Dla serbskich ofiar późniejszych czystek miały mniej miejsca pomimo tego, że to Narody Zjednoczone i KFOR wziął odpowiedzialność za bezpieczeństwo tych ludzi.
@Zachód wstydził się, że nie ochronił ofiar przed Serbami. Tym razem postanowił działać.
Zachód działał jak zazwyczaj na Bałkanów, czyli bardzo głupio. Poza tym Zachód nie uchronił też np. serbskich ofiar wojny i się tego nie wstydzi.
Może przekleję tu linka do tekstu Warzechy gdzie są fragmenty w jego przekładzie bardzo ważnej pracy o tym konflikcie. Timothy W. Crawford
„Pivotal Deterrence and the Kosovo War: Why the Holbrooke Agreement Failed”. Proszę przeczytać pod tym linkiem :
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/61484,index.html
@Serbowie sami są winni obecnego obrotu spraw. Choćby to, ze w czasie negocjacji w Rambouillet nie mogli pojąć, że ich pobożne życzenia nie mogą być spełnione. Nie chcieli się zgodzić na formułę podobną do tej na jakiej funckjonuje powiedzmy Belgia.
Bardzo mi przykro, ale to nie jest opis rokowań w Rambouillet. Generalnie po bombardowaniach przyjęto mniej więcej takie rozwiązanie jak Jugosławia proponowała przed nimi. Wcześniej poszło o kwestie de facto okupacji całej federacji i w ocenie np. Kissingera oferta pani Albright była obliczona na wojnę.
@Dla nich dalej toczy się wojna między Wielką Albanią i Wielką Serbią. Myśla po PiSowsku, albo jeszcze bardziej XIX-wiecznie, szowinistycznie narodowo.
Przesada wynikająca z mitu obecnego w dyskursie zachodnim. Choć UĆK tak właśnie widziała tą wojnę. Co do Serbów proszę nawiązać może kontakt mailowy np. z ludźmi którzy piszą bloga „Belgrad 2.0” i samemu się przekonać. Rany mityczny obraz Serba – szowinisty.
Jeśli pospacerujesz w Budapeszcie na Placu Kossutha bardzo łatwo spotkać Węgrów, którzy od czasu do czasu wdadzą się z Tobą w dyskusję o Trianion. Powiedzą Ci coś w tym stylu – „Nem! Nem! Soha!” po osiemdziesięciu paru latach po traktacie!!! Wielu Węgrów mówi o „ziemiach zabranych” jakby osobiście dokonywali na nich honfoglalás. Pasiaste flagi Arpadów są bliskie nie tylko skinom i „rewizjonistom i nacjonalistom”, ale także wielu zwykłym Węgrom. A jednak mit Węgra – nierealistycznego oszołoma, nie występuje… Choć Węgier może sobie do swojej Kassy pojechać bezpiecznie pomimo tego, że nazywa się ona obecnie Koszycami… Ludzie po co tyle negatywnego stereotypu wobec najbardziej polonofilskiego narodu w Europie (Węgrzy medalowe drugie miejsce;))
@Ale Serbia niczego nie wygra, należy im powoli tłumaczyć, żeby się uspokoili i zaczęli myśleć o wspólnym członkostwie w Unii dla Albanii, Kosowa, Serbii i reszty Bałkanów, oraz o swoim statusie turystów w czasie wycieczek do historycznych miejsc, do manastyrów w górach, tak jak my odwiedzamy Lwów i Iwano-Frankowsk (d. Stanisławów).
Węgrzy mogą sobie jeździć do Siedmiogrodu w koszulce z napisem „Nie jestem turystą, jestem Węgrem”, ale w latach 1999 – 2007 w Kosowie zamordowano około 6 tysięcy Serbów, zniszczono wiele zabytków kultury prawosławia (nawet cerkiew z freskami z XII wieku w Prizrenie); a te które istnieją są non stop pilnowane przez wojska KFOR. Zasieki, wozy opancerzone, gniazda kaemów, worki z piaskiem. I tylko dlatego jeszcze te istnieją. Jak sobie wyobrażasz turystykę w ten sposób ?
Tłumaczyć ? A mają wierzyć słodkim obietnicom księżniczki zza morza tak po prostu ? Po tym jak przebiegały negocjacje, po tym jak wygląda Kosowo „zarządem” „społeczności międzynarodowej” ? Mieli obalić Milosevića, wybrać Tadića i wszystko miało być dobrze. Po 10 dniach od wyboru Tadića zaś USA uznały Kosowo niepodległe bez żadnych warunków wstępnych… Pomimo sytuacji w prowincji (prawa człowieka, getta, przestępczość, szowinizm)… Z ich perspektywy to wygląda trochę tak, że mówimy im „musicie stracić całkowicie swój instynkt samozachowawczy, a może po raz kolejny was nie oszukamy”. „Świat” musi dać Serbom wreszcie konkrety zamiast słodkich słówek i obietnic bez pokrycie.
Pozdrawiam 🙂
Paweł Krzywulski,
Dziekuję, że zechciał Pan uświadomić nam, jak faktycznie wyglada nasz podatek od dochodów osobistych. I jak gigantyczną chciwość i niesprawiedliwość ukrywa się pod propagandowym kłamstwem o zbawiennym wpływie na rozwój gospodarczy podatku liniowego.
Jeszcze jedna uwaga do PiT. Pamiętajmy, że wykonujący szeroko rozumianą pracę twórczą ( w tym dziennikarze) maja prawo do odliczenia od podstawy opodatkowania 50% kosztów uzyskania! Gigantyczna ulga dla kilku procent społaeczeństwa.
Ale to nie cała prawda o publicznych daninach.
Gro wpływów do budżetu zawdzięczamy podatkowi od towarów i usług, czyli VAT.
Jego podstawowa stawka jest relatywnie wysoka czyli 22%.
Mało kto zdaje sobie sprawę, iż ten podatek jest skrajnie regresywny. Albowiem obciążą on konsumentów. A z producentów tylko rolników.
Najbardziej obciąża osoby, które swoje dochody w całości wydają na bieżącą konsumpcję ( ok 77% społeczeństwa). W krajach skandynawskich, w których stawka VAT jest zbliżona bądż wyższa, jej regresywny efekt łagodzony jest wysoką rzeczywistą progresją w podatku od dochodów osobistych.
Do tego dochodzi brak podatku katastralnego. Co skutkuje regresywnym obciążeniem budżetu rodzinnego z tytułu posiadania nieruchomości.
Zniesiony został podatek od spadku i darowizn, co pogłębi w postępie geometrycznym nierówności majątkowe.
Jest jeszcze liniowy podatek (19%) od osób prowadzących działalność gospodarczą.
Reasumując, przy obecnej bardzo spłaszczonej progresji podatku PIT i bardzo niskiej kwocie wolnej od podatku, wysokiej regresji VAT, oraz relatywnie wysokim obciążeniom składkami płacy brutto nasz system podatkowy w swojej filozofii przypomina ten z przedrewolucyjnej Francji.
Nic więc dziwnego, że impulsy modernizacyjne są w Polsce w podobny sposób hamowane.
Efekt, wynikający z niesprawiedliwie rozłożonych ciężarów z tytułu danin publicznych i wysokiego bezrobocia bedącego skutkiem deproduktywizacji gospodarki, a ta m.in. skutkiem fatalnej polityki piniężnej, jest haniebny. 26% polskich dzici żyje w ubóstwie!
Kolejny efekt polityki propodażowej tj. polityki nastawionej na zaspokajanie roszczeń biznesu (nie mylić z drobną i średnią przedsiębiorczością) to fatalny stan usług publicznych, zapaść nauki i oświaty.
Drodzy Blogowicze,
Pragnę zauważyć, że z okazji stódniówki po raz kolejny udało się PO i Donaldowi Tuskowi z Was zakpić. Z Gospodarza i innych dziennikarzy również.
Zmiany w konstytucji, finansowanie partii politycznych, odrynacja wyborcza, likwidacja Senatu to dziedziny zarezerwowane dla władzy ustawodawczej.
Czy w Polsce nie obowiązuje już trójpodział władzy? Monteskiusz przewraca się w grobie, widząc, że polska inteligencja nie rozumie reguł nowożytnej demokracji.
Inicjatywa ustawodawcza w zakresie postultów Rządu opisanych
w pkt. 1-4 wpisu Gospodarza wykracza poza kompetencje Rzadu.
W rozdziale XII pt. „Zmiana Konstytucji” jest Art. 235 pkt.1., który stanowi:
” Projekt ustawy o zmianie Konstytucji może przedłożyć co najmniej 1/5 ustawowej liczby posłów, Senat lub Prezydent Rzeczpospolitej.”
Stąd też zgłoszenie takich propozycji jako programu rządu to zwykła ściema. Propagandowe oszustwo bądż kompromitująca niewiedza.
Od dawna wyrażam graniczące z pewnością podejrzenie, ze ani Donald Tusk, ani poseł Chlebowski, ani żaden z ich pretorian nie zdążył jeszcze przeczytać Konstytucji. A jeżeli przeczytał to albo zapomniał albo nic nie zrozumiał.
Oto cała prawda o polityce opartej na wiedzy i kompetencjach: jak się służy możnym tego świata, to można być ignorantem a choćby i kabotynem, a i tak wypromują człowieka na męża stanu. A co to trudnego, skoro, jak wieść gminna niesie, nawet z żyrandola można zrobić gwiazdę?
Errata do poprzedniego wpisu.
Przepraszam za studniówkę przez „ó”, magrud
Panie Redaktorze.
Na temat zmian w Konstytucji była krótka dyskusja na blogu Pani Janiny,gdzieś na początku ub.roku.Co prawda w nieco innym aspekcie,ale już wtedy wydawało się,że jakieś zmiany powinny zostać wprowadzone.Ja wtedy uważałem,że K. była napisana zbyt optymistycznie jak na ówczesne warunki i rozwój społeczno-polityczny społeczeństwa.I niestety do dzisiaj muszę tak uważać.Na obecnym etapie/poziomie/rozwoju mimo kolosalnego postępu w wielu dziedzinach życia,Konstytucja powinna jednak być bardziej”restrykcyjna”,zwłaszcza w doborze kandydatów do Sejmu i Senatu.Po prostu pewne kryteria,warunki powinny być konstytucyjnie nakazane lub zakazane.Optymistyczne założenia Konstytucji skutkują tym,że mamy takich przedstawicieli jakich mamy,tracimy czas a nauka demokracji jest bardzo kosztowna.
Z ta tarcza, to zwyczajnie szukacie guza.
Nadmierna wiara w lojalnosc Ameryki zostawi Wam since na d….ie.
Magrud,
co do Pana Premiera Donaldu, to widziałem to tak:
Hej! Na politycznej niwie
sapie, syczy coś i mućka:
postępowy establishment
nadmuchuje Donka Tuska!
Leją media pic jak z kranu,
Dody cycki chutnie skaczą;
Cienias był?! MĄŻ będzie STANU,
co ekipę zgnębi kaczą!
Lud dokładnie ocipiały
tą reklamą jak zup Knorra –
kroczy, jak na rzeź barany,
miast świadomy elektorat?
Wreszcie – uwieńczenie dzieła
według sabałowych bajań:
picowników konglomerat
wcisnął pic do uwielbiania.
Więc się durny ciesz narodzie,
stan euforii kultywując:
gdy się znów obudzisz w smrodzie –
to ci nowy pic zasuną!
Musze dodac kilka uwag. Po pierwsze – liniowy charakter podatku (czy raczej „opodatkowania”), zwlaszcza jesli jest widoczny i znany ludziom ma dosc korzystny wplyw na gospodarke poniewaz likwiduje „kare za przedsiebiorczosc” jak czesto okresla sie w kolach liberalnych progresje. Choc podatek progresywny wymyslono jako sposob na propagowanie tzw sprawiedliwosci spolecznej i usprawnienie redystrybucji bogactwa to efekty tego z reguly sa mizerne. Dodatkowo faktycznie w miejsce idealizowanego zmuszania bogatych prezesow do dzielenia sie swoim wyduszonym z biednych zyskiem z reguly bije w tych autentycznie przedsiebiorczych, pracowitych czy uzdolnionych ktorzy z jakiegos powodu nie wybrali opcji samozatrudnienia (akurat w warunkach Polskich ta opcja jest wyjatkowo atrakcyjna ale np w takiej Belgii czy Szwecji wrecz przeciwnie! ). W dodatku prawa ekonomii – nieublagane jak grawitacja – szybko wypaczaja zachowania ludzi. Liniowy podatek raz ze motywuje do zwiekszania produktywnosci raczej niz krycia sie z dochodami, dwa sklania raczej do obnizania podatkow w calosci raczej niz manipulacji progami. Zgodnie oczywiscie z zasada ze trudniej uchwalic nowy podatek niz podniesc istniejacy… Jednak cala korzysc plynaca z charakteru opodatkowania jest znikoma w porownaniu do wazniejszego czynnika jakim jest jego wysokosc. Dosc ogranym zartem swojego czasu – kilka lat temu kiedy jeszcze 3×15 bylo aktualna oferta PO – w srodowiskach autentycznie liberalnych bylo porownywanie „liberalnego” liniowego 30% z Lotwy czy 26% Estonii do „horrendalnej” progresji kilku progow w Hongkongu – od 0.1 o 17%…
Co do koniecznosci progresji… coz Polska ma 50% dlug publiczny ktory jakos splacic trzeba a pieniadze z prywatyzacji, uwlaszczen etc powinny isc na reforme systemu emerytalnego tak aby splacic obecnych emerytow i pozwolic mlodym ludziom samodzielnie sie ubezpieczzac co jest jedynym gwarantem wyplacalnosci systemu i porzadnej emerytury.Zatem aby powiazac koniec z koncem odrobina progresji nie zaszkodzi. Z kolei zastosowanie systemu Irlandzkiego – podatki dosc wysokie ale odliczenia jeszcze wyzsze) ktory sprawia ze ludzie w okolicach placy minimalnej i nieco wyzej nie placa wogole dochodowego wydatnie pomogloby w reformie rynku pracy i wypchnieciu zasilkowcow i bezrobotnych do jakiejs spolecznie uzytecznej pracy.
To co PO powinno zrobic gdyby bylo partia ludzi uczciwych i znajacych sie na gospodarce to :
ujawnienie, uproszczenie i ubruttowienie podatkow tak aby byly naliczane celowo u zrodla – tj u pracownika (tzn osobne podatki tylko jesli ida na osobne fundusze takie jak dochodowy, zdrowotny czy emerytalny a nie piec skladek na te same fundusze socjalne w ZUS) i nakazac skrupulatnie wypisywac je na „payslipie” ktory otrzymujemy z wyplata. Wowczas szybko zniknalby problem edukacji spoleczenstwa odnosnie podatkow bo sami czarno na bialym przeczytaliby ze juz na dzien dobry panstwo zabiera im prawie polowe pensji (z reguly i tak mizernej).
uliniowienie podatku ktory ma duzo wiekszy wplyw na funkcjonowanie gospodarki tj VAT. Faktycznie jest to glowne zrodlo dochodow do budzetu ale jednoczesnie jest to – jak kazdy podatek konsumpcyjny – ciezar uderzajacy w biedniejsza czesc spoleczenstwa. W dodatku wiekszosc najistotniejszyc towarow i dobr obciazona jest stawka 22%. Skomplikowane przepisy i mnogosc stawek i sposobow platnosci sprawia ze niedawno CAS ocenial koszt poboru VAT na prawie 40%!!!! Wprowadzenie powszechnosci vat, pojedynczej stawki 15% i maksymalne uproszczenie calego balaganu administracyjnego sprawiloby ze miast kasy fiskalnej wystarczalby zeszyt, vatowcem moglby stac sie kazdy bez procedur, papierkow i oplat, naliczanie go (przychody minus koszty) byloby banalnie proste, oszukiwanie staloby sie nieoplacalne i tak paradoksalnie gospodarka pomimo (pozornej) utraty kilku miliardow skorzystalaby kolosalnie…
Pozostawienie progresji PITi zamiana 50 podatkow na jeden – ale obnizenie podatkow tak aby krancowa stopa calkowitego opodatkowania byla nizsza niz dzisiejsze 40% – np system progow 0%(dla zarobkow do wysokosci 12 pensji minimalnych),5% (dla zarobkow do wysokosci 24 pensji minimalnych), 15% (dla zarobkow do wysokosci 36 pensji min), 25% (48 pensji min), 35% (dla zarobkow powyzej). Jest to w pelni realne – pociagneloby za soba mniejsze koszta dla budzetu niz plany ‚liniowego’ daloby faktyczna redukcje – takze dla najbogatszych o 10% ale znaczna obnizke podatkow dla tych ktorzy jej najbardziej potrzebuja. Ubezpieczenie emerytalne wg nowych zasad musialoby isc osobno i tak aby gwarantowac tylko mimalna emeryture. PIT zawieralby czesc funduszy na ZUS do „zasypania” dziury starych emerytur.
Zeby wyjasnic – osoby dostajace 1000 pln miesiecznie nie placilyby nic (0%).Osoba zarabiajaca 2000 pln miesiecznie placilaby 600 pln (2.5%) rocznie podatku, ci z 3000 pln placiliby 1800pln (5%) ci z 4000 juz 5400(11%) pln a ci co wiecej ekstra 35%…
Co w wysokosci obecnego trzeciego progu oznaczaloby 17,5 tys pln…ledwie 20%!
A co jesli zabraknie pieniedzy? Coz…
od tego wlasnie jest „tanie panstwo”. Polska marnuje absurdalne sumy. Np same kopalnie to kopalnia oszczednosci. I nie – nawet jesli ktos jest na tyle naiwny zeby wierzyc ze „gornikom sie nalezy” – nie uderzy to w gornikow. Gornicy zarabiaja porzadnie w nielicznych kopalniach. Tak naprawde ci ktorzy korzystaja to niezliczeni prezesi, kierownicy i inni z obslugi naziemnej i biurowej ktorzy maja pensje duzo wieksze a korzystaja z takich samych przywilejow. W dodatku marnuja pienaidze na doplaty zlym zarzadzaniem… ktos kiedys policzyl ze w kombinatach gorniczych w RP na jednego prezesa przypada zaledwie 20 gornikow!!!!!
Do tego dochodzi KGHM z prezesami po 450tys zl rocznie (ci dopiero skorzystaja na ‚liniowym’ platformy) i inne quasipanstwowe konglomeraty. PKP z zadluzeniem 8mld zl rocznie (mozna sprzedac samorzadom i rozbic na male firmy – swietnie to dziala w Szwajcarii! poza tym jesli nawet te upadna po deregulacji to przeciez pracownicy znajda zatrudnienie w firmach ktore przejma rynek)… marnotrawstwo w funduszach celowych i agencjach ktore tez maja masy prezesow…
Zwyczajne polecenie przesiadki na darmowe oprogramowanie (i odsprzedaz 99% Mikroszitowego) i kupowanie skladanych komputerow w miejsce firmowcow pozwoli zaoszczedzic dobry MILIARD zlotych
rocznie…
A w sytuacji kiedy koszt pracy pracownika niewykwalifikowanego wynosi 2.5% plus stawka na ubezpieczenie emerytalne – dajmy na to 10%… tzn zeby zaplacic 1000 zl na reke trzeba sie wykosztowac nie bez mala 2000 jak dzis ale ledwie 1125… kto bedzie mial czelnosc powiedziec ze zasilki sie „naleza”???
Uwzgledniwszy ze zarabiajacy 1000 pln na reke oddaje ekstra 12000 pln rocznie w podatkach mozna bedzie nawet wprowadzic liniowy VAT 20%…
i niech sie dorzucaja zagramaniczni jak bedzie trzeba ;]
co do podatków, to chyba wystarczy stwierdzenie ze Państwo okrada nas z ok. 80 % naszych dochodów. I rozmowa o liniowym czy progresywnym dużo tu nie zmieni. Największe zło to VAT i akcyza – dochody z tych źródeł są około 3 razy większe niż dochody z podatku dochodowego. Także gadanie o liniowym to klasyczne mydlenie oczu przez rządzących.