Do czego służy prezydent?
Urzędnicy prezydenta RP poświęcają czas na szykowanie pism procesowych przeciwko posłowi Palikotowi. Jakoś po „szambie” i „czarownicy” ks. Rydzyka czasu na to nie znaleźli, ani nawet nie próbowali, a prezydent sprawę bagatelizował, bo tak kazał ówczesny interes partii, której służy.
Służy jej konsekwentnie, czego najświeższym przykładem była tak zwana rada gabinetowa zwołana w sprawie służby zdrowia. Słyszałem od jednego z uczestników ze strony PO, że rada była kompletną stratą czasu. Prezydent nie miał nic do zaproponowania poza próbą upokorzenia rządu, którego jest przeciwnikiem, bo służy PiS. Zresztą pomysł zwoływania takich psuedonarad albo jakichś okrągłych stołów w sytuacji gdy rząd normalnie funkcjonuje a przed kancelarią premiera nie rozbito żadnego białego miasteczka (jak za czasów premiera Kaczńskiego) uważam za nonsens.
Stronniczość prezydenta nie służy rozwiązywaniu polskich problemów, ani w polityce zdrowotnej, ani międzynarodowej, ani wszelkiej innej. Komplikuje tylko to rozwiązywanie. Włączenie się prezydenta do sprawy reform służby zdrowia (i to na apel związku lekarzy, który jeszcze niedawno temu nie mógł się przebić ze swymi postulatami do liderów PiS, kiedy byli u władzy) to przysłowiowa niedźwiedzia przysługa. Ale naturalnie ma ona swój czytelny sens polityczny – służbę interesom PiS, usiłującego grać rolę twardej i konstruktywnej opozycji wbrew miażdżącej przewadze Platformy w sondażach poparcia.
Są tematy ważniejsze, choćby dyskusja wokół „Strachu” J.T.Grossa, do której jeszcze wrócę, ale obecne buksowanie prezydenta zaczyna być problemem. Wielu ludzi znających blisko Lecha Kaczyńskiego mówi o nim dobrze a nawet ciepło. Jak to pogodzić z tym, co oglądamy i słyszymy w mediach – z twarzą wykrzywioną ironicznym grymasem, z tonem zrzędliwej przygany w prawie każdej publicznej wypowiedzi?
Co się dzieje z prezydentem RP? A może to wpływ otoczenia, w jakim musi przebywać już od dwóch lat? Mam na myśli niektórych prezydenckich ministrów i doradców – zwłaszcza tych sfrustrowanych przegraną wyborczą i tych hucpiarzy mylących politykę państwową z rewią dla ubogich. Gdyby nie stronnicza służba partii PiS, gotów bym pomyśleć, że Lech Kaczyński jest tak samotny w Pałacu jak był w Belwederze Lech Wałęsa. Miał wtedy w otoczeniu braci K.
Komentarze
Do czego sluzy prezydent? Do wkladania kija w szprychy. Instrukcja poslugiwania sie prezydentem jest w rekach jego pryncypala, ktoremu melduje wykonywanie zadan.
Spolka K&K nie swiadczy jednak niedzwiedzich uslug, jak ja reklamuje Autor. Do tego trzeba byloby chociaz krzty dobrej woli, a ci wspolnicy nigdy nie ukrywali, ze beda przeciwni kazdej Polsce, jezeli nie bedzie to ich ta ‚czwarta’.
Jest pytanie, kiedy prezydent polamie sobie palce w tej niebezpiecznej zabawie.
Czekam na pana komentarz do książki Grossa .
Kiedyś kolega żyd -swiatły człowiek powiadał mi tak ;Wiesz kiedy sypie się u NAS wewnętrzna struktura to umiemy wywołać stan zagrożenia dla Zydów gdziekolwiek by byli ,to Nas mobilizuje , a inni ( tu Polacy ) mają sztucznie wywołany problem .Taką robotę wykonał Gross .
Dziwię się, że poświęca się w Polsce tyle czasu w mediach temu panu ,proporcje zachować i temat książki zarośnie ( np. Francja ) .
ŻYDZI wykonywali kierownicze funkcje w aparacie represyjnym w Polsce od 1945 do 1968 roku a także państwowym . Pospolitych stanowisk nie zajmowali ,oni stworzeni do „wyższych celów ”
Jak Gross zaczął, to pokażą INNI zdecydowanie większą liczbę zbrodnicznych i nagannych czynów wykonanych żydowskimi decyzjami i rekami po 1945 roku , tych których władza CCCP falami kierowała jako polskich patriotów ( ostatnia fala po 1956 roku !!) dla wzmocnienia komunistycznej władzy w Polsce i kontroli nad polskim narodem.
Grossem nie zajmowałbym się podobnie jak Lechem Kaczyńskim epizodycznym, choć upierdliwym prezydentem w naszym kraju .
A dlaczego właściwie przyczepił się Pan właśnie do aktualnie urządującego Prezydenta? Czy to Lech Kaczyński podpisał ustawy przygotowane kilka lat temu w resorcie zdrowia kiedy jego szefem był SLD-owski minister M. Łapiński? Przypomnę, że ustawy te wywracały do góry nogami, może nie doskonałą, ale jednak w sumie posuwającą zmiany w służbie zdrowia naprzód, reformę. A kto podpisał te ustawy? Jeżeli Pan nie pamięta, to przypomnę: Aleksander Kwaśniewski. Uważa Pan, żę kohabitacja Kwasniewskiego z rządem AWS-UW była wzorcowa, był On obiektywny i wcale nie był prezydentem SLD? Jeżeli tak, to ma Pan bardzo krótką i wybiórczą pamięć…
Pisze Pan o miażdżącej przewadze PO w sondażach poparcia. A co to ma do rzeczy? Jak PO wszystkim obieca podwyżki, postanowi rozdawać pieniądze na prawo i na lewo, to może mieć jeszcze wyższe słupki sondażowe. Ale, pytam jeszce raz, co z tego? Dlaczego uprawia Pan demagogię i to 10 razy większą od tak nielubinaego przez PAna PiS? Zresztą nie dziwi mnie to, w końcu w jednym z poprzednich wpisów na blogi porównał Pan rządy PiS do czasów stalinowskich, co świadczy albo o Pana całkowitej ignoracji, albo o maksymalnie złej woli, albo o jednym i drugim. Ma Pan ochotę podyskutować o czasach stalinowskich w Polsce?
I ostatnia rzecz: naprawdę uważa PAn, że dyskusja nt. „Strachu” Grossa, książki bardzo miernej zarówno po względem naukowym jak i literackim, jest w POlsce ważniejsza od choćby reformy służby zdrowia? Ręce opadają…
„Tonem zrzedliwej przygany” – nice, nice turn of phrase.
Postaram sie zapamietac. 🙂 🙂 🙂
Reszta tez bardzo sluszna.
Panie Adamie Szostkiewiczu!
Bardzo mnie cieszy to, że Pan nie pisze tendencyjnych tekstów. Na przykład, w najnowszym wpisie zapytał Pan także i o to, do czego służyli Prezydenci L. Wałęsa i A. Kwaśniewski. Słusznie Pan podkreślił, że poprzedni Prezydenci byli Prezydentami wszystkich Polaków i nie służyli swoim obozom politycznym. Szczególnie zaś Prezydent A. Kwaśniewski zasłynął tym, że dobro Polski przedkładał nad dobro partii, z której wyszedł, a ponadto otaczał się ludźmi z różnych opcji, a więc także z AWS-u czy PC. Te dobre obyczaje zniszczył najnowszy Prezydent.
Obiektywizm Pana tekstów świadczy, że dobrze Pan pojmuje to, iż publicystyka nie powinna wchodzić w rolę Pierwszej Władzy. Nie powinna być stroną w awanturach politycznych.
Rola jaką przyjął na siebie obecny prezydent już dawno go przerosła. Niestety jest to słaby i mało kompetentny prezydent, za to na pewno jest „dobrym urzędnikiem” PiS. Nie potrafi zająć stanowiska w żadnej palącej sprawie(gdize był Prezydent jak pielęgniarki strajkowały pod URMem), natomiast obrażać się – to bardzo lubi. Na pytanie „Do czego służy prezydent” odpowiedź jest jedna: obecny do niczego.
Panie Redaktorze,
wymyśliłem zabawę towarzyską , którą uprawiam ku uciesze znajomych, jeśli jest okazja. Powtarzam dokładnie to co mówią politycy , dziennikarze czy eksperci w różnych telewizjach. Powtarzam zadawane pytanie i natychmiast recytuję wygłaszane na ekranie odpowiedzi na te pytania. Zabawą ma być to, że robię to wszystko z kilkusekundowym wyprzedzeniem. Niektórych znajomych to intryguje, innych szczerze bawi .Czynię to oczywiście z szacunku do samego siebie sporadycznie.
Z sympatii do Pana , na razie nie planuję rozszerzenia tej zabawy na teksty pisane.
W takim razie ,podobnie jak Pan, ogromnie czuję się zaskoczony biegiem opisanych przez Pana zdarzeń.
Pozdrawiam, trochę uszczypliwy- Eddie.
Waldemar pisze:
2008-01-16 o godz. 12:47
Czekam na pana komentarz do książki Grossa .
Kiedyś kolega żyd -swiatły człowiek powiadał mi tak ;Wiesz kiedy sypie się u NAS wewnętrzna struktura to umiemy wywołać stan zagrożenia dla Zydów gdziekolwiek by byli ,to Nas mobilizuje , a inni ( tu Polacy ) mają sztucznie wywołany problem .Taką robotę wykonał Gross .
Dziwię się, że poświęca się w Polsce tyle czasu w mediach temu panu ,proporcje zachować i temat książki zarośnie ( np. Francja ) .
ŻYDZI wykonywali kierownicze funkcje w aparacie represyjnym w Polsce od 1945 do 1968 roku a także państwowym . Pospolitych stanowisk nie zajmowali ,oni stworzeni do ?wyższych celów ?
Jak Gross zaczął, to pokażą INNI zdecydowanie większą liczbę zbrodnicznych i nagannych czynów wykonanych żydowskimi decyzjami i rekami po 1945 roku.
:
Decyzie byly nie Zydowskie ale Stalinowskie.
Wiekszosc Zydow ktorych ja znalem to byli krawcy albo szewcy. Moja matka pracowala jako brakarka w zakladach dziewiarskich.
Prawda ale w latach przedwojennych Zydzi nie zajmowali zadnych stanowisk. Ignacy Paderewski bezskutecznie prosil R. Dmowskiego azeby mianowac choc jednego Zyda na stanowisko w rzadzie.
W czsie wojny Stalin wymogl na Sikorskim azeby nie przyjmowac do nowotworzacej sie Armii Polskiej Zydow. Sikorski nie mial wyboru i musial sie temu poddac. Gdy nad oka organizowala sie Dywizja Kosciuszkowska
bylo w niej masa Zydow Polskich, przewaznie ochotnikow.
Juz wtedy NKWD wyluskiwalo potencjalnych kandydatow do UB. Oficjalna wersja wladz Sowieckich byla taka ze to Polacy nie chca Zydow. Osobiscie znalem kobiete ktora widziala napisy na wagonach w Krasnodarze „Wracamy do Polski bez Zydow.
Panie Waldemar! Nie mogli ci ktorzy Zydow mordowali na przyklad w pogromie we Lwowe w czasie wojny z bolszewikami wiedziec ze Zydzi beda za lat dwadziescia kilka spelniac role w aparacie UB.
Tego rowniez nie mogla przewidziec policja granatowa pilnujaca Zydow
azeby nie uciekali z w czasie wojny.
W 46 roku gdy wracalismy do Polski jeden z kolejarzy pokazal nam gest podrzynania gardla z usmieszkiem na twarzy.
Zgoda duza czesc Zydow dala sie oczarowac lub skaperowac obietnicami o rownouprawnieniu etnicznym i spolecznym. Niektorzy spodlili sie do reszty.
Ale oficjalna propaganda przedstawiale ZSRR jako obronce ucisnionych i przesladowanych. W „Polsce Ludowej” w odroznieniu od czasow przedwojennych nie mozna bylo bezkarnie bic Zydow na ulicach. Haselka
w rodzju „Synu Dawida bij Zyda! Zydzi do Palestyny itp „nie uchodzily bezkarnie po wojnie.
Po 1956 roku kiedy 20-ty zjazd Partii Sowieckiej ujawnil zbrodnie rezimu stalinowskiego ja sam czulem sie oszukany.
Spróbuję Ci Zygmuncie odpowiedzieć na serio. Z tego powodu, że jak rządził PiS to Lech nie robił narad gabinetowych, nie przyjmował związkowców i w ogóle tym się nie zajmował. Nie uważasz, że ta nadaktywność jest związana, aby dokuczyć PO, a nie, aby rozwiązać problem?
Spróbuj być obiektywny, może Ci sie uda.
Przylaczam sie do sugestii 2 moich poprzednikow i zapraszam Pana na dyskusje o ksiazce Grossa, a moze o tym, czego w niej nie ma. Moze o interpretacji tego okresu, o ktorym ona mowi? Na pewno nie o samej ksiazce w kontekscie personalnym Grossa. Ucieczka w krytyke prezydenta, zreszta miernego i pospolitego pod kazdym wzgledem, jest zaslona dymna.
Co się dzieje z prezydentem RP? A może to wpływ otoczenia, w jakim musi przebywać już od dwóch lat?
A moze Palikot ma racje ? 🙂
Waldemar pisze:
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=285#comments
… Grossem nie zajmowałbym się podobnie jak Lechem Kaczyńskim epizodycznym, choć upierdliwym prezydentem w naszym kraju.
Całkiem słusznie, całkiem słusznie, tylko to „towarzystwo chleba i soli” dla wchodzacych okupantów (kimkolwiek ci są) nie zasługuje aby te bandyckie zachowania zapominać.
Walić po gałach aż mycki pospadają. Oni mają przepraszać a nie n-te pokolenie tych, których ciemiężyli.
Cytuję za sergiosauvage (14:57)
„Na pytanie ?Do czego służy prezydent? odpowiedź jest jedna: obecny do niczego.””
Niestety, tak dobrze nie jest. Służy do szkodzenia rządowi.
Prezydent RP ma pewne konstytucyjne obowiazki ale nie naleza do nich kwestie ochrony zdrowia wspolobywateli. Te sa domena aktualnego ministra zdrowia oraz zapewne takze premiera. Stad nie jest uzasadnione by miec Szanownemu Prezydenowi za zle , ze nie przedstawil planu reformy sluzby zdrowia. Lech Kaczynski przejawil zrozumiala troske o rozwoj sytuacji roszczeniowej w tej dziedzinie gospodarki narodowej i oczekiwal, moim zdaniem slusznie, na przedstawienie mu aktualnej polityki rzadu w tym zakresie. To, ze sie zawiodl nie jest jego wina. Trzeba przyznac, ze problem jest trudny a hurra-optymistyczne przedwyborcze obietnice PO w niczym nie uproscily sytuacji. Wzrost obciazen placowych w sytuacji gdy Skarb Panstwa ma od lat deficyt (wiecej wydaje niz pobiera w formie podatkow i innych dochodow) nie wydaje sie racjonalnym rozwiazaniem. W dodatku od 2000r realny PKB nie wykazuje przyrostu co praktycznie znaczy, ze nie ma powodu by oczekiwac na wzrost dochodow w najblizszych latach. Polska ekonomia znajduje sie od 7 lat w stanie stagnacji i zanim zaczniemy zwiekszac wydatki nalezy sie dobrze zastanowic co zrobic aby pobudzic jej wzrost. Skargi personelu medycznego na niskie wynagrodzenia sa uzasadnione. Jednakze trzeba tez pamietac, ze pora najwyzsza aby Panstwo Polskie przestalo gwarantowac wysokosc plac personelu w sektorze uslug medycznych. W systemie kapitalistycznym place powinny byc regulowane przez aktualny stan rynku oraz jakosc uslug jaka oferuja lekarze i ich personel pomocniczy. Gwarantowanie wysokich wynagrodzen bez odniesienia sie do kontroli jakosci i ilosci przyjmowanych pacjentow stworzy jeszcze jedna czarna dziure budzetowa. Pora aby lekarze sami ustalali cenniki na swoje uslugi nie ogladajac sie na czesto nierealistyczne wyceny NFZu. To pacjent a nie administracja NFZ powinien byc odpowiedzialny finansowo za pobrane uslugi. Na przyklad jesli lekarz oczekuje wynagrodzenia rzedu 100 PLN za godzinna wizyte w swoim gabinecie a NFZ jest sklonny zaplacic tylko 20 PLN to pozostala kwota winna byc oplacona przez pacjenta z jego wlasnych zasobow. Powinnismy tez oczekiwac, ze wysokosc oplat bedzie rozna u roznych lekarzy, zaleznie od ich kwalfikacji i oczekiwan, tak aby kazdy mogl znalezc lekarza , na ktorego uslugi jest go stac. Pora najwyzsza abysmy pozwolili dzialac niewidzialnej rece wolnego rynku. Jak dotad sprawdza sie ona w sektorze uslug reperacji samochodow gdzie nikt nie oczekuje tego aby mechanik wymienil mu jaka czesc za pol ceny. Albo sie placi albo nie jedzie. Pamietajmy, ze w relacji uslugodawca/uslugobiorca obie strony powinny byc zainteresowane w zajsciu transakcji.
Kardymał Dziwisz zabrał głos. Powiedział „jak wiedział” o STRACHU.
We wrześniu 2006 Adam Michnik opublikował w GW recenzje wydanych w śladowym nakładzie pamiętnika prof. Z.R. Grabowskiego.
Myślę, że warto zacytować fragment. Profesor Grabowski wspomina rozmowę z ówczesnym sekretarzem papieża:
„Z wielu rozmów utkwiła mi mocno w pamięci dłuższa rozmowa z ks. Dziwiszem, sekretarzem i najbliższym pomocnikiem papieskim ? wspomina Grabowski. Gdy wspomniałem coś o komunizmie, ks. Dziwisz machnął ręką z lekceważeniem. – Komunizm upada, to już nie jest poważny przeciwnik Kościoła. – Któż, zatem jest? ? zapytałem. Ks. Dziwisz odparł z naciskiem: „Masoni!”, po czym przedstawił mi ponurą wizję świata rządzonego przez masonerię na przykładzie Francji i Ameryki Łacińskiej. Wysłuchałem tego z przerażeniem ? najbliższy człowiek papieża, prawdopodobnie filtrujący informacje do niego płynące, wierzy w spiskową teorię świata? Próby dyskusji były daremne, zresztą ja za mało wiedziałem o masonerii. Gdy się dowiedziałem, że współczesnymi wybitnymi masonami byli jakoby Andrzej Strug, Antoni Słonimski, Klemens Szaniawski, Jan Józef Lipski ? najszlachetniejsi ludzie pod słońcem ? doszedłem do wniosku, że masoneria jest widocznie godna uznania, a nie potępienia. Tym większe było moje przerażenie na myśl o ks. Dziwiszu.”
Tu można (I WARTO) przeczytać całość recenzji Michnika:
Żyłem w ciekawych czasach
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75546,3589894.html?as=2&ias=2
PA2155 pisze:
2008-01-16 o godz. 17:17
Przylaczam sie do sugestii 2 moich poprzednikow i zapraszam Pana na dyskusje o ksiazce Grossa, a moze o tym, czego w niej nie ma.
Jak czegos nie ma to mozna dodac cos co sie chce dla wlasnej wygody.
2008-01-16 o godz. 18:01
Waldemar pisze:
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=285#comments
? Grossem nie zajmowałbym się podobnie jak Lechem Kaczyńskim epizodycznym, choć upierdliwym prezydentem w naszym kraju.
Całkiem słusznie, całkiem słusznie, tylko to ?towarzystwo chleba i soli? dla wchodzacych okupantów (kimkolwiek ci są) nie zasługuje aby te bandyckie zachowania zapominać.
Walić po gałach aż mycki pospadają. Oni mają przepraszać a nie n-te pokolenie tych, których ciemiężyli.
Czy nalezy walic po galach tych co bili Zydow na ulicach przed wojna i krzyczeli :Smierc Zydom! Zydzi do Palestyny! Czy tez uznac to bandyckie zachowanie za akt patriotyzmu?
A może to wpływ otoczenia, w jakim musi przebywać już od dwóch lat?- pyta z nadzieją Gospodarz.
Ach, ta wieczna dziecinna podszewka. Redaktor dzieckiem podszyty.
Baśń o dobrym Królu i złych doradcach?
Dziś Majestat Rzeczypospolitej dzwiga Noszowy Majestatu. To nie bajka.
Redaktorze, Bóg zapłać za uczciwe stanowisko w sprawie ksiązki Grossa w TokFM przed chwilą. Ostatnio usiłowałem znaleźć jakieś informacje na temat wydarzeń w Szczecinie w grudniu 56 – były wtedy rozruchy, tłum rozbił więzienie na Potulickiej, potem zdewastował konsulat ZSRR na Piotra Skargi, o mało nie doszło do pogromu, bo kilkaset metrów dalej zaczynało się Niebuszewo, dzielnica zamieszkana przez diasporę żydowską. Jakoś nikt nie pisał o tym w 50. rocznicę października 56 rok temu, moze „Polityka” spróbuje zrekonstruować te wydarzenia,
Co się tyczy sprawy Palikot-Prezydent,jak w wielu innych sprawach-w kazdej plotce jest zawsze część prawdy a w tym przypadku,jestem o tym głęboko przekonany „coś jest na rzeczy”.Pan Palikot,nie obawiający się o swoją materialną przyszłość jako jedyny odważny ogłosil publicznie to o czym „warszawka” mówi od dawna,jedni ciszej,drudzy głosniej ale wszyscy o tym samym.Zrozumiałe jest również i to,że większość tych „plotek” pochodzi od ludzi z PIS-u bo to oni właśnie mieli i mają staly kontakt z prezydentem [opozycja ze zrozumiałych względów ma ten kontakt ograniczony].Mnie już poważnie ciekawiło kto był inicjatorem wypicia aż czterech butelek wina w czasie znanego spotkania Tusk-Kaczyński.Mało prawdopodobne aby był nim zaproszony gość,a skoro normą jest nie symboliczna lampka a kolejne flaszki to już o krok od stwierdzenia,że pytania Palikota nie są bezzasadne.Zresztą nie problem moim zdaniem w ilości i częstotliwości wypitego alkoholu,ale w działaniu które jest podejmowane po tym spożyciu.A z tym jak powszechnie widać jest u Pana Prezydenta nie najlepiej.Myślę,że nie chodzi tu o chorobę ale o coś znacznie gorszego-w alkoholu prezydent przypuszczalnie znajduje upust stresu którego doznaje podczas nieustającej presji wywieranej na niego przez swojego brata.Myślę,że prezydent ma jeszcze istotniejszy problem jest to permanentny kompleks na tle praktycznie wszystkiego-od manier począwszy,poprzez języki obce,problemy najbliższej rodziny,w tym również i brata na wzroście kończąc.Nie prezentuje sobą zadnej osobowości,z duszą na ramieniu porusza się po salonach europejskich [co widac na każdym kroku] a do tego ,być moze świadomie otacza się ludźmi,którzy nie potrafią mu pomóc a moze świadomie nie chcą wychodząc z zasady im slabszy prezydent tym oni silniejsi.No cóż trafil nam się taki prezydent i jakoś to trzeba przecierpieć,ale szkoda bo zasługujemy wszyscy jako Naród na znacznie lepszą glowę państwa.Osobiście uważam,ze główny problem tkwi nie w prezydencie a w Jarosławie, tak długo jak on będzie miał możliwości kręcenia szyją a przez to i głową swojego brata nic się nie zmieni,może być tylko gorze,czego przykłady coraz częściej mamy okazję obserwować.Jarosław nigdy nie pogodził i ne pogodzi się z poniesioną klęską i wykorzysta z nawiązką każdy chociaz najmniejszy bląd nowej ekipy,a co gorsze będzie inspiratorem kolejnych niepokojów społecznych zgodnie z zasadą im gorzej w państwia tym lepiej dla niego.Wierzę w mądrość narodu ktory wlasciwie oceni to co się dzieje i odstawi skutecznie na aut klan Kaczyńskich i ichprzybocznych.Z przyjemnością czytam Pana i słucham Pańskich wypowiedzi.Życzę zdrowia i ostrego pióra. a.
dana 1 – http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=285#comment-59869 , przeczytałam linkowany tekst Adama Michnika. Warto było, choć od tych „ciekawych czasów” słabo się robi, tym bardziej, że one nadal „ciekawe” są niestety, wręcz ciekawe inaczej.
Wydaje mi sie, że p. Tusk daleko nie zajedzie swoją postawą ustępstw i wiary w cuda. Scenariusz ostatniego spotkania był przez braci dokładnie opracowany i zrealizowany. Chodzło bowiem o to, żeby upokorzyć Tuska a nie o interes narodowy. Tusk jeśli jeszcze raz da się tak osmieszyć to po nim. Ta nienawiść jaką bracia pokazują jest widoczna nawet dla osób zupełnie postronnych i z każdym dniem narasta.
Jeśli chodzi natomiast o polski antysemityzm abstrachując nawet od STRACHA to wczorajszy ranking na WP mówi nam kim jesteśmy.
Olek51
czy ty coś nie pokręciłeś
W Szczecinie jeszcze długo po spacyfikowaniu rewolucji w Budapeszcie wyczuwało się napięcie. 10 grudnia 1956 roku doszło do manifestacji, a później do zamieszek. Miejscowa ludność skandowała hasła „Polska – Węgry” oraz „Poznań – Szczecin”, udała się pod konsulat radziecki, a następnie próbowała rozwinąć transparent potępiający interwencję. Potem uczestnicy manifestacji wdarli się do budynku Konsulatu i zniszczyli znajdujące się tam dokumenty. Rozruchy w mieście trwały jeszcze kilka dni.
Przecież to wydarzenie nie miało nic wspólnego z Żydami i ja nie czytałem aby tam występowano przeciw Żydom, protest był przeciw władzom radzieckim.A Pan gospodarz wcale nie zajął uczciwego stanowiska, bo był przytakiwaczem i stanowiska żadnego nie zajął
Dyskusja o STRACHU zaczyna w mediach dryfowac w strone absurdu.
Kwestionowana jest historycznosc, w sensie naukowym, ksiazki.
CZY SA JESZCZE HISTORYCY W POLSCE? A JESLI SA TO JAKI JEST ICH POZIOM WIEDZY O DZIEDZINIE NAUKI KTORA JAKOBY REPREZENTUJA?
Wypowiadajacy sie historycy zdaja sie tkwic w zamieszlej epoce, w zaprzeszlym pojmowaniu historii. Kto wie czy ich filozofia historii nie wywodzi sie z czasow przed Szkola Annales, PRZED „HISTORIA TOTALNA”.
Od tamtych zamieszchlych czasow historia „ekspandowala”. Rozszerzyla ona niezmiernie swoj zakres zainteresowan. Historia nowoczesna zajmowac sie moze takze mentalnoscia i sposobem recepcji rzeczywistosci przez rozne kategorie spoleczne w okreslonym czasie i miejscu. Strach to ksiazka historyczna, mowiaca na podstawie dostepnych zrodel o tym jak Zydzi w PL po Zagladzie pojmowali i przezywali otaczajaca ich rzeczywistosc. Tytul ksiazki mowi o tym jak „czuli” Zydzi to co ich otacza i tych z ktorymi zyc im przyszlo. Ani zrodel Grosa, ani metody zakwestionowac sie nie da.
Polska i Polacy widziani oczyma Zydow.
Czy Zydowskie oczy to dobre lustro dla Polakow? Nie wiem czy „dobre” wiem ze lustro. Czy Polskie oczy to dobre lustro dla Zydow. Nie, bo zbyt wielu Polakow (nie wszyscy) swe oczy, wtedy i wczesniej, zamknelo.
Do maciek g (2008-01-17 o godz. 10:48):
Wydarzenia z grudnia 1956 roku pamiętam jako niespełna sześcioletnie dziecko, wtedy rzeczywiście w Szczecinie, gdzie mieszkało parą tysięcy Żydów odczuwało się napięcie, wszyscy mówili, że będzie pogrom. Wtedy nie bardzo wiedziałem co to jest. W kamienicach na Słowackiego, Krasińskiego czy Żupańskiego, gdzie mieszkali sami Żydzi były na noc barykadowane bramy. To co cytujesz w swoim poście to fragment oficjalnej strony IPN, którą oczywiście czytałem. W 1981 roku, gdy była kolejna rocznica albo wydarzeń poznańskich, albo października 56 byłem na spotkaniu, zorganizowanym przez przez NZS albo zarząd regionu „S” i wtedy jeden z uczestników spotkania mówił, że spod konsulatu na Piotra Skargi grupa ludzi chciała iść bić Żydów. Na wiosnę 1957 roku większość Żydów z Niebuszewa wyjechała, zostały tylko wykształciuchy, mieszkające na górnym Niebuszewie albo na Armii Czerwonej (teraz Monte Cassino) i Wyspiańskiego, ale i oni wyjechali po marcu 68.
Sznowny Panie Redaktorze,
Przyłaczam się do Olka51 z podziękowniem za Pańska postawę w sprawie „Strachu” Grossa.
Oglądałam wczoraj w TVN 24 pana rozmowę z Piotrem Gontarczkiem, czy jak mu tam, historykiem Oficjalnej Pamięci Narodowej.
Nie dość, że nie chciało mu się ogolić, to jeszcze epatował nas jak najbardziej naukowymi uśmieszkami politowania recenzując Grossa.
Jak Pan go kiedyś jeszcze spotka to proszę mu powiedzić, że jego wysiłek by być jeszcze mniej estetycznym od red.Wildstaina jest daremny.B. prezes TVP jest debeściak w kategorii „najbardziej wymiotny środek medialny”.
A tak na poważnie. Usłyszałam prof. Paczkowskiego, jak tłumaczył że błąd Grossa polegał na nieprzedstawieniu b. słabej kondycji państwa polskiego po wyzwoleniu. Ogólne bezprawie panujące w tamtym okresie miałoby byc okolicznością łagodzącą.
Nie zgadzam się z tą tezą. Odwrotnie, prawdę o nas najlepiej przedstawiają te działania, które podejmujemy bez zewnętrznego przymusu i bez obawy przed karą.
Ma Pan całkowitą rację, że podjęcie tematu polskiej odmiany antysemityzmu czyni ze „Strachu” książkę wybitną.
Pretensje kardynała Dziwisza wobec Wydawnictwa Znak są symptomatyczne i czysto obronne. Niestety
Więcej, gdy zechce Pan wrócić do tego tematu, a my zdąrzymy przeczytać „Strach”.
Natomiast, na pytanie: co się dzieje z Prezydentem, prawidłowo odpowiedział Jacek Żakowski w poniedziałkowym komentarzu dla „GW”.
Bardzo żle się dzieje. Ale czy to rzeczywiście wina Prezydenta?
Nie jestem stronnikiem ani PIS ani PO, ani Lecha Kaczyńskiego. Jednak metody, którymi próbuje się obalić legalnego Prezydenta niezależnie, czy stosuje je jakaś sitwa z PiS czy z PO są dla mnie nieakceptowalne.
Wyrazy szacunku, magrud
I jeszcze jedno.
Nazwanie kogoś czarownicą, a jakiegoś środowiska szambem to nic innego jak wyrażanie własnej opinni. A do tej każdy ma prawo gwarantowane Konstytucją i międzynarodowymi konwencjami.
W przypadku zaś sugerującego alkoholizm pytania mamy do czynienia z czynem zabronionym. Tj. pomówieniem. i w prawie cywilnym z naruszeniem czci. Za takie pytania został przestępcą Lepper.
Mam nadzieję, że gdy okaże się , iż Prezydent Najjaśniejszej kłopotów z alkoholem nie ma poseł Palikot poniesie takie same konsekwencje prawne jak Lepper.
Oczekuję, że Prezydent, który nie wykonał postanowienia SN i nie przeprosił Mieczysława Wachowskiego za stwierdzenie, że ten jest wielokrotnym przestępcą, po odejściu z urzędu również nie uniknie kary.
W mojej ocenie zarówno stan prawny jak i praktyka, w sposób całkowicie niezadowalający bronią dziś prawdy w życiu publicznym.
Kary za oszczerstwa są nieadekwatne do szkód jakie kłamstwo przynosi swoim ofiarom i nam obywatelom.
Winni nawet po wyrokach dumnie triumfują nad ofiarami. Trzeba z tym skończyć, nie poprzez kryminalizację tylko poprzez bardzo wysokie i dotkliwe dla oszczerców skutki finansowe.
Dana:
Historycy są w Polsce. Ale historycy też ludzie i mają swoje uprzedzenia. Krytyka metodologii i założeń Grossa to dobry sposób, by uchylić się od konfrontacji z problemem samym w sobie. To samo było przy Jedwabnem. Wytkniemy autorowi zbyt małą pojemność stodoły czy jakieś łuski od nabojów i zagadaliśmy sprawę.
Ceterum censeo, że pana Kaczyńskiego nalezy odwolac z funkcji prezydenta RP. Powód? Nie nadaje sie na żadne kierownicze stanowisko, nie tylko to najwyższe w panstwie.
A w sprawie La Sapienzy – Pan będzie oburzony na uniwersytet, ja będę się z nim solidaryzował.
Do Michricha -wpis z 16.01.godz. 23.57
Prawdopodobnie omyłkowo przypisałeś mnie i tylko mnie wpis który de facto pochodzi od dwóch blogowiczów .
Proszę przyznaj się do omyłki w lepieniu Twojego postu .
Pozdrawiam
Waldemar
Szanowny Panie Redaktorze! Nie widziałem Pana wczoraj w TV. Ale słyszałem dzisiaj rano w TOK FM. Obserwuję dość na bieżąco media przekazu informacji, szkoda, wielka szkoda, że tak wyrażona opinia, jak Pana – w sprawie prof. Grossa – jest właściwie przysłowiowym głosem na puszczy polskiej, w obszarach jakiej przez biskupów zaorywane są z powodzeniem resztki rozsądku i racjonalizmu. I właściwie, po tej Pana wypowiedzi, już nie mam o czym pisać. Zaledwie bym powtórzył Pańskie słowa. Wiem, co piszę, kilkadziesiąt lat temu skończyłem czterdzieści lat.
Ale… Czy Panu się nie wydaje, że wraca stare? Czy nagłe brawurowe wejście prokuratury w treść książki, która jeszcze nie wyjechała z drukarni, nie stanowi powołania dawno zapomnianej instytucji cenzury? W kraju wolności słowa (?) i wolnego rynku o merytorycznej wartości książki zaczynają decydować nie czytelnicy, ci z najszerszego kręgu, nie historycy, nie krytycy literaccy czy jakieś fora publiczne… Prokuratura? Już się nie dziwię, że katolicki obskurantyzm. No, bo kto wydumał pojęcie wroga-Żyda?
Zakończę ten wpis chichotem spoza dźwięku zgrzytania zębów: może po przywróceniu w Polsce cenzury powróci w niej finezja kabaretów peerelowskich, świetny teatr, znakomita literatura, publicystyka kulturalna, wcale niezłe kino, grafika, malarstwo, muzyka itd., itd…, szeroko kiedyś znane w świecie. Znikną zaś w tych działach chałtura, chłam, bełkot, klechowiskowa, rozprzestrzeniająca się groźnie ciemnota, śmieci, autorytety rodzaju Dziwisza lub Rydzyka… Dostrzegam iskierkę nadziei. Nie wpuszczono na teren uniwersytetu papieża. No, bo jak? Egzorcyzmy i legendy mają być argumentem przeciw teoriom Darwina i Eisteina?
Legendy, to jeszcze zawierają źdźbło prawdy…
amw
Po przeczytaniu posta i komentarzy nasunął mi się motyw :”król jest nagi”.
Wpisałem hasło do GOGLE i ustaliłem znaną pewnie wszystkim prawdę, że pochodzi to hasło – zawołanie dziecka z bajki J.H.Andersena pt.”Nowe szaty króla”. Dalsza zabawa w poszukiwania, doprowadziła mnie do felietonu Joanny Szczepkowskiej pt.”Sztuka rządzenia”, zamieszczonego w „Gazeta.pl/Wysokie obcasy/ .Felieton pochodzi z 2001 roku, zaktualizowanego 22.01.2002 – niedługo rocznica. Polecam do przeczytania w kontekscie obecnej dyskusji. Można podjąć próbę podstawienia pod bajkowe postaci obecnych członków dworu ,krawca i całej reszty.
Do tego jeszcze wspomnienie słynnego wystąpienia p. Joanny, która obwieściła niegdyś koniec PRL-u. Zyczyłbym Jej szczerze aby powtórzyła ten komunikat …w nieco zmienionej ,zaktualizowanej treści.
Co sie tyczy naglej troski prezydenta o sluzbe zdrowia, w tym przypadku chodzi tylko o lekarzy, z ktorymi rzad jego brata dzielnie walczyl, czyniac z nich mordercow i lapowkowiczow, czyli przestepcow, przyczynia sie do jeszcze wiekszego spadku jego popularnosci, mimo iz w zamiarze ma ja podwyzszyc. Widac tu wyraznie stronniczosc i konunkturalnosc tego pana,a to budzi niesmak. Nie dosc, ze zatrudnia u siebie prawie caly pisowski rzad, to jeszcze miesza sie do spraw, ktore jego brat nazwal w slynnym przemowieniu, w czasie manifestacji pielegniarek w Warszawie, ze ,,szatan uwzia sie na Polske”, a wtorowal mu oligarcha Rydzyk. Obecnie, w kilka miesiecy po objeciu rzadu przez PO, lekarze, pielegniarki, nauczyciele, gornicy i kto tam jeszcze nagle zaczeli domagac sie duzych podwyzek, nie dajac pola manewru nowemu rzadowi. Prezio zas przylacza sie do poparcia dla sluzby zdrowia. Czyz nie szatan sie uwzial na Polske a Prezio go wspiera, podczas gdy w lipcu, podczas strajkow pielegniarek, milczal . Moze byl w stanie wskazujacym i nie chcial sie pokazac narodowi? Panie Prezio, nie tedy droga do zwiekszania popularnosci wsrod wyborcow, bo to przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Chyba , ze panscy doradcy to wlasnie maja na celu, namawiajac pana do podobnych akcji? Moze trzeba pozbyc sie klakierow, dobrze oplacanych a nic nie robiacych i poszukac w ten sposob pieniadze na podwyzki dla zastepu lekarzy conakmniej. A moze oni mysla, ze ludzie zapomnieli zachowanie jego i brata z lipca 2007, gdy o podwyzki walczyly pielegniarki.
Szanowny Panie Redaktorze!
Dzis po raz kolejny słuchalem Pana komentarzy dot. ksiazki Grosa „Strach”. Jestem Panu za te i wcześniejsze slowa ogromnie wdzieczny. Mówi Pan bardzo mądrze o sprawach bardzo trudnych, nie daje sie Pan ponosic emocjom, tak częstym u innych komentatorów w tej sprawie.
Fakt, że Pana poglądy na temat książki i tego co się wokół niej dzieje są tak bardzo zbieżne z moimi już nie jest Pana (ani moją) zasługą, ale sprawia to, że z przyjemnością oglądam, słucham i czytam te komentarze.
APW
Waldemar pisze:
2008-01-17 o godz. 18:40
Do Michricha -wpis z 16.01.godz. 23.57
Prawdopodobnie omyłkowo przypisałeś mnie i tylko mnie wpis który de facto pochodzi od dwóch blogowiczów .
Proszę przyznaj się do omyłki w lepieniu Twojego postu .
Pozdrawiam
Waldemar
:
Mozliwie ze cos mi sie pomieszalo. Zwracalem bardziej uwage na tresc postu a nie na autorstwo.
Pokornie przepraszam za to co zle a nie zamierzone.
Michrich
Szanowny Panie Redaktorze !
Ja również chylę czoło przed Pańską postawą w materii „Strachu” J.T.Grossa. Jest Pan jednym z nielicznych Autorytetów starających się obiektywnie, bez emocjonalnych „zadęć” i źle pojętego „patriotyzmu” bronić honoru nas, społeczeństwa polskiego, zbiorowiska ludzi, takich samych jak nasi żydowscy sąsiedzi, nasi ukraińscy……itd.itd. Tu tkwi bowiem człowieczeństwo i nasz stosunek do niego. W podstawowym wymiarze. Wychodzi ono przede wszystkim wtedy gdy „przymus” państwa jak po II wojnie światowej jest osłabiony, ograniczony etc. co tak fajnie cytuje „magrud” (Paczkowskiego).
Jeszcze raz jestem Panu Redaktorze wdzięcznym za głos „rozsądku w polskim domu” – w tej sferze zgadzam się z Panem w 156 % czemu dałem wyraz we wpisach pod poprzednim felietonem (taka zgodność między nami nie często się zdarzała do tej pory na tym blogu).
Jednocześnie pozdrawiam Andrzeja MW, Olka51, magrud i apw, gdyż w tej sprawie jestem zgodny z Ich poglądami (jeśli kogoś z tej „dywizji” rozsądku i obiektywizmu pominąłem – przepraszam).
Pozdrawiam
WODNIK53
PS: Odnośnie rzymskiego uniwersytetu i wizyty (planowanej i niedoszłej)
B XVI to zgadzam się w tej mierze z „Torlinem”. Choć przy okazji dodaję, iż nikogo nie powinno się wykluczać z dyskursu publicznego – protesty i „możliwości wypowiedzi” to jednak dwie odrębne sfery.
Olek51, jak Ty pięknie manipulujesz! Kończyłeś jakiś kurs partyjny w okresie PRL-u?
Szanowny Panie Redaktorze!
Nie miałem zamiaru zabierać głosu po poprzednim pana wpisie, ale to co się zaczyna dziać po wywiadach, jakich udzielił J.T.Gross, gdzie bronił swoich tez zawartych w „Strachu”, zdecydowałem się na napisanie paru słów. Szczególnie Waldemarowi do przemyślenia.
Gospodarstwo mojego dziadka leżało przy torze kolejowym prowadzącym do Treblinki, kilka kilometrów od obozu.
Jako dziecko często spędzałem u niego wakacje (koniec lat czterdziestych) i przypominam sobie opowiadania, kto i w jaki sposób „nagle” stał sie bogatym. Nie było wtedy jeszcze mowy o ” Żydach we władzach” (gdy działo sie to, o czym opowiadano) bo trwała jeszcze wojna. Trudno więc usprawiedliwić czyn chłopa, który ukrywał uciekiniera z obozu, póki miał pieniądze, a potem dał mu pałką w głowę. Gdy wrócił ze szpadlem Żyda już nie było (widocznie słabo uderzył). Po zakończeniu wojny „niedobity” Żyd wrócił z milicją i chłopa skazano (nie pamiętam jaki dostał wyrok).
To tylko jedna z wielu historii. Więcej mogłaby opowiedzieć moja mama. Ma 85 lat, ale jest sprawna umysłowo. Niestety, nikt z jej rodziny tam wtedy mieszkającej,już nie żyje.
O kopaniu dołów na terenie byłego obozu słyszałem jeszcze pod koniec lat pięćdziesiątych. Także prawdopodobnie dlatego, że Żydzi byli w UB??
Do czasów Jedwabnego nikt nigdy głośno i publicznie nie mówił o opisanych przeze mnie przypadkach. Gdy odejdą z tego świata ostatni świadkowie wydarzeń, pozostaną tylko tacy jak Waldemar. Przecież nikt nie ma prawa obrażać narodu Polskiego, w 95% procentach katolickiego. Czyż nie tak panie Waldemarze?
Pozdrowienia
Straszni mi smutno, ze sie rozpadl Zespol Tygodnika Powszechnego i odeszli zen moi ulubieni autorzy.
Nie wiem jaka jest dzis Elzbieta Isakiewicz, moze zmienila sie i zmadrzala z latami, ale pamietam ja jak najgorzej sprzed lat, bodaj jeszcze z okresu stanu wojenngo, ale moze nieco pozniej, kiedy zamiescila nikczemny i rasoistowski artykul w polskiej gazecie wychodzacej w Londynie, atakujac w nim personalnie redakcje Polskiej Sekcji BBC. Pamietam, ze wybuchla z tego jakas awantura, Serwis Swiatowy zagrozil sprawa karna i gazeta przeprosila, zas pani Isakiewicz chyba juz nigdy nie pojawila sie w tamtym czasie na jej lamach.
Tak ostra reakcja Zespolu Tygodnika, ktory prenumerowalam wiele lat, swiadczy jednak ze jej osoba naadal budzi powazne kontrowersje. Darze ogromnym szcunkiem ksiedza redaktora Bonieckiego i obawiam sie, ze ta historia powaznie zaszkodzi reputacji pisma wsrod ludzi takich jak ja, ktorzy Tygodnik uwazali za swoja oaze polskiego katolicyzmu, oaze przyzwoitosci, otwartosci, intelektualnej odwagi. Ale z drugiej strony zyska mu pewnie czytelnikow panow Terlikowskiego, Zybertowicza i Wildsteina. I jest to strasznie, straszne smutne. Tamci czytelnicy maja w koncu swoich pism od groma.
Napisz, Gospodarzu, co o tym myslisz. Przeczytalam i jakby mi przyjaciel ciezko zachorowal. Tak sie czuje.
dana 1 pisze:
2008-01-17 o godz. 11:47
Dyskusja o STRACHU zaczyna w mediach dryfowac w strone absurdu.
Kwestionowana jest historycznosc, w sensie naukowym, ksiazki.
CZY SA JESZCZE HISTORYCY W POLSCE? A JESLI SA TO JAKI JEST ICH POZIOM WIEDZY O DZIEDZINIE NAUKI KTORA JAKOBY REPREZENTUJA?
Dana 1, czy i tobie niektórzy redaktorzy zrobili wodę z mózgu. Sam Gross powiedział gdy mowa była o „sąsiadach” niech teraz zajmą się tym historycy – co oznaczało, że wywołał sprawę na podstawię garści faktów. I pytam sie czy to jest historia, rzetelne naukowe podejście do tematu?
Jak obecnie mozna ocenić z wywiadów i oceny tych co czytali „strach” to
Gross podobnie postępuje w swej nowej książce. Zdefiniował tezę i podparł ja pasującymi mu faktami i to ma mieć znaczenie dokumentu historycznego?
Na dodatek Gross nie jest zawodowym historykiem, w Ameryce wykłada socjologię.
Grosowi błędy historyczne, manipulowanie faktami , nie interesowanie sie ciągłością zdarzeń i wiele innych spraw wytknęło wielu znanych historyków z poza Polski. A więc po co ten tekst dużymi literami.
Kłamstwa, (a tym jest też manipulowanie faktam), pomówienia, obmowy i inne amoralne postępowania mogą dać szybkie chwilowe korzyści autorowi ;ub grupie interesów (np partia polityczna), ale po pewnym okresie okazuje się, że daje to mdaleko więcej szkód jak pożytku.
Z naszego podwórka można zobaczyć ostatni przykład Kaczyńskich i ich PiS. Kłamali , manipulowali faktami ,obmawiali i dzięki temu wygrali wybory i Prezydenta, ale skłócili naród, poniszczyli autorytety i w końcu stracili władzę. Przed wyborami wielu mówiło, że lustracja jest konieczna do oczyszczenia i stworzenia fundamentu do naprawy państwa i że bez tego nie będzie w Polsce dobrze. I co wyszło? natychmiast politycy wykorzystali lustrację do usuwania przeciwników politycznych, ci zaczęli się bronić i wszyscy zostali ubabrani po uszy. Powstały podziały społeczne, nasiliły się trendy nacjonalistyczne i natychmiast dano sobie spokój z ciągnięciem tematu. Ale złe skutki trwają.
I tak samo jest z odgrzewaniem nieświerzego kotleta problemu Polsko-Żydowskiego (bo obecnie żydów minimalna ilość prawo jednakowe dla wszystkichi problemów nie ma)
Jak wykazuje historia zawsze są przyczyny – skutków , bo nic bez przyczyny się nie dzieje. Wojny zwykle sprawy komplikują i niczego nie rozwiązują. Na prawdę lepiej sprawę zostawić rzetelnym historykom którzy będą przegryzać się przez stosy dokumentów i innych informacji próbując rekonstruować przyczynu i skutki zdarzeń. Niech się oni spieraja i próbują ustalic prawdę. Takie rzetelne książki mogą się przydać przywódcom narodów by nie popełnic błędów poprzedników. Nam bardziej potrzebny jest spokój , łagodzenie, konfliktów i budowanie poprawnych stosunków między ludźmi, oraz poprawianie warunków do rozwoju ekonomicznego.
Z lubością przyjąłem to ” niektórzy”. Język czasem bywa zdradliwy i demaskuje podmiot piszący. Usłyszałem oto skrzekliwy głos nie mojego towarzysza Wiesława. Przypomniałem sobie kiepski papier PRLowskich gadzinówek. „Niektórzy” obelga wypracowana w pocie czoła przez jakiegoś instruktora z wydziału prasy KC PZPR. No, bo pewnie, że tylko „niektórzy” ?. Tylko „niektórzy” mogli dostąpić zaszczytu potępienia. „Niektórzy”, bo przeciwnika należy w mowie pomniejszyć przeciwnik to nawet nie mienszewik, nie „mniejszościowa większość”, NIEKTÓRY to zły wyjątek potwierdzający dobrą regułę.
Ale może Cię krzywdzę. Może jesteś na tyle młody, że nie dostrzegasz w pełni śmiecia znaczeniowego, jaki niesie w sobie określenie NIEKTÓRZY. Może to tylko dziedzictwo, które nieświadomie dźwigasz. Tak NIKTÓRZY jak obelga należą do zaprzeszłego języka. Tym powinni zająć się historycy posiadający wykształcenie lingwistyczne. Tak historycy, bo nowoczesna historia to historia totalna. Jej przedmiotem jest przeszłość, wszystkie aspekty przeszłości.
Tak, dziedziną nauk społecznych, którą studiował J.T. Gross była socjologia. Ten fakt czyni z niego cenny nabytek dla wydziału historii Uniwersytetu Princeton jednego z The Ancient Eight.
Jego wiedza socjologiczna umożliwia mu szerzej rozumieć przeszłość, pozwala mu na głębszą interpretacje źródeł. Bez wiedzy socjologicznej trudno było by mu napisać Polish society under German occupation: the Generalgouvernement, 1939-1944
Nawiązaniem do klasyki socjologii ( Znaniecki i Thomas) jest także opracowany z jego udziałem zbór War through children?s eyes: the Soviet occupation of Poland and the deportations, 1939-1941,
obrazujący ważny fragment dziejów Polaków pokazany poprzez dokumenty osobiste wytworzone przez dzieci.
Znajomość źródeł którą nabył opracowując War through children?s eyes pomogła mu w opracowaniu
Revolution from Abroad. The Soviet Conquest of Poland?s Western Ukraine and Western Belorussia
Ze STRACHU dowiedzieć się możesz jak Żydzi w Polsce po wojnie postrzegali swą sytuacje. Co do tego, że widzieli ją tak jak na podstawie źródeł opisał Gross nie ulega wątpliwości? Nie ulega też wątpliwości, że nie wszyscy Żydzi bali się wszystkich Polaków. Na pewno nie bali się znajomych, co, do których mieli pozytywne osobiste doświadczenie. Tragedia polegała na tym, że doświadczenie i wieści zewsząd docierające kazały im bać się każdego nieomal obcego Polaka. Może dziś19 stycznia 2008 wiesz lepiej niż Gross i ja, że ich strach był nie zawsze uzasadniony, że NIEKTÓRYCH NAPEWNO nie musieli się bać. Nie wyjaśnisz im wszystkim już tego. Żyją już tylko NIEKTÓRZY i wielu z nich potraktowałoby twe zapewnienia, że bać się nie mieli czego, jako robienie im wody z mózgu.
Panie Adamie:
czy
1. Czyta Pan swój tygodnik – czy czytał Pan tekst Zaremby?
2. Czy czyta Pan swój były tygodnik – czy czytała Pan tekst w TP Machcewicza?
3. Czy czyta Pan Rzepę – czy czytał Pan tekst Gontarczyka?
4. Czy czytał Pan ksiażkę Chodakiewicza?
5. Czy ogladał Pan „Warto rozmawiać” z chodaiewiczemi Musiałem
itd. itd.
Mam w związku z tym pytanie o Pana pamiętny wywiad z Grossem, który krytykowałem na Pana blogu juz wówczas za jednostronność i brak stawiania polemicznych pytań. Dziś powiem więcej, odnosze wrażenie, że niektórzy publicyści zachowują się jak dzieci katów w rozmowie z dziećmi ofiar.
Czy w związku z tym:
1. Wymowa Pana wywiadu wynikała z Pana niewiedzy – nie wiedział Pan o fałszerstwach i kłamstwach w książce Grossa, a każda tezę przyjmował Pan na wiarę? Np. w rozmowie z Moniką Olejnik, gdy okazało się że Kuraś-Ogień nie powiedział tego co cytował Gross, tenże odpowiedział (z pamięęci), że może to i nieprawda, ale dobrze wpisje się w ówczesną rzeczywistość – słów nie pamiętam ale taki był wydźwięk, z tym że początek zdania, „że może to i nieprawda” padł na pewno.
2. Czy też zdawał Pan sobie sprawę z delikatnie mówiąc niedoskonałości książki Grossa i świadomie zajął Pan taką postawę?
Jeżeli prawdziwa jest teza numer 2 to czy oznacza to, że bierze Pan na siebie brzemię Polaka („białego człowieka”) w imieniu całego narodu, czy też są jakieś inne względy?
pozdrawiam
Bernard
„…. Gross nie ulega wątpliwości? Nie ulega też wątpliwości….”
W MIEJSCE PYTAJNIKA POWINNA BYĆ KROPKA.
Nie panuje nad przenoszeniem tekstów z Wordu.
maciek g,
proszę, by przeczytał Pan „Rodzinną historię lęku” Agaty Tuszyńskiej. Na początek.
dana 1,
piszesz
„Z lubością przyjąłem to ? niektórzy?. Język czasem bywa zdradliwy i demaskuje podmiot piszący.”
Jak się nie ma do czego przyczepić to można i do słowa. Jak bym napisał wszyscy to na 100% mógłbyś mi zarzucić kłamstwo, tak samo jak bym napisał bez żadnego przymiotnika bo to również można zrozumieć, że wszyscy, a to oczywiście nieprawda i są tacy którzy bez emocji w wyważony sposób podchodzą do tematu. Niektórzy oznacza wg języka polskiego to samo co mniejszość. Bo tak jak ja czytam różnych publicystów to mała część jest blższa gospodarzowi , duża reprezentująca dokładnie przeciwne stanowisko i są jeszce dwie grupy oprócz nich z których jedna bardziej przychyla się do opcji że Polacy są banardziej antysemiccy niż inne narody i druga, że jest wręcz odwrotnie (i każda ma swoje argumenty wzięte z histori), Skrajnych stanowisk jest więc mniejszść i o tym napisałem, a ty robisz z tego jakiś dziwny wywód.
Piszesz też że jego wiedza socjologiczna pozwala mu lepiej zrozumieć przeszłość. To twoja opinia. natomiast jak można zrozumieć przeszłość jak nie bada się ciągłości przyczyn i skutków? Gross nigdy nie npisał takiej naukowej pozycji w której by pokazał taki sposób ujmowania spraw. On odwrotnie daje teze i dobiera fakty by ją udowodnić, pomijając i umniejszając niewygodne, a uwypuklając i rozdmuchując pasujące. Wskazuje to na emocjonalne zaangażewanie lub na celowe działanie (a to znacznbie gorzej by o nim świadczyło)
Gross nie może znać z autopsji lat zaraz po wojnie i lat 50 tych bo urodził się po wojnie i właściwie co nieco mógł rozumieć z tego co działo się po 1955r. Jestem starszy od Grossa i wiem, że człowiek zaczyna pamietać co nieco z tego co zdarzało sie gdy ma sie więcej niż 5 lat. Lata 50 do 60 tych to dobry okres dla Żydów w Polsce. Pamiętam ten okres dobrze i nie spotkałem się by był wtedy jakikolwiek istotny problem żydowski w Polsce
Nie było podstaw by Gros miał się czegoś obawiać w tym okresie. W rządzie reprezentacja jego rodaków, jak też na eksponowanych stanowiskach w stosunku do liczby żydów w Polsce była bardzo duża.
Doświadczenia roku 1968 były dla niego przykre, ale on razem z Michnikiem występował przeciwko władzom, w których było wielu żydów .
Rozgrywni polityczne we władzach doprowadziły do akcji usuniecia żydów i spowodowały jego aresztownie. To nie nacisk opini publicznej Polaków spowodował, a więc też nie pasuje to do tezy, że strach ten znał osobiście.
Tak że mniej górnolotnych słów i więcej rozsądku
Panie Adamie
Piszę odnośnie pana tekstu o Kosowie
T. Mazowiecki miał swoją misję na bałkanach, poznał sytuację w byłej Jugosławii od podszewki
nie można go posądzać o jakis antyalbański wielkosłowiański szowinizm,
jest przeciw szybkiemu uznaniu Kosowa
może zastanowiłby się pan dlaczego ?
Może spojrzałby pan szerzej, nie na świat czy europę, ale „okolice Kosowa” ?
1. Czy sądzi pan, że rodacy kosowskich albańczyków w Macedonii będą lojalnymi obywatelami swojego (??) kraju po uzyskaniu niepodległości przez Kosowarów?
Zachodnia Macedonia – to ostatni zwarty teren zamieszkały przez Albańczyków i nie będący pod ich wyłączną kontrolą …
– Niepodległość Kosowa = wojna i podział Macedonii.
2. Czy uważa pan, że serbscy mieszkańcy północnego Kosowa staną się automatycznie obywatelami państwa – Kosowo ??
Jeśli powiedzą „nie” – a Albańczycy będą chcieli wprowadzić tam swoją administrację siłą – czy NATO a my z nim – mamy im w tym pomagać ?
i niby z jakiej racji – skoro daliśmy prawo do samostanowienia Albańczykom, nie dać go Kosowskim Serbom ?
Jeśli do rozgrywki o północne Kosowo włączy sie Serbia (a włączy się na pewno), to na jakiej zasadzie i dlaczego mamy jej przeszkadzać – przecież prawo z którego skorzystali Albańczycy jest uniwersalne i obowiązuje wszystkich mieszkańców tej ziemi (chyba że uznamy Albańczyków za jakichś wybrańców).
Mając wojsko i policję w Kosowie możemy stanąć w trudnej sytuacji uznając Kosowo
Serbowie i Macedończycy uznają, że opowiedzieliśmy się za Albańczykami.
Moim zdaniem lepiej więc poczekać – choc trochę, żeby zostało to dostrzeżone tam gdzie trzeba..