Quo vadis, Pakistan
Benazir Bhutto (1953-2007). Fot. Anwar Hussein Wenn / BEW
Mało jest tak odrażających zbrodni, jak mord polityczny na kobiecie. Jakiś fanatyk zabił najpierw ją, potem siebie i jeszcze kilkadziesiąt osób w Rawalpindi. Już po pierwszym zamachu w październiku prawie wszyscy pomyśleli, że śmierć Benazir Bhutto to tylko kwestia czasu. Nieszczęsny kraj, nieszczęsny rejon świata. Fatalne wieści przed Nowym Rokiem.
Śmierć mojej niemal rówieśnicy porusza mnie przede wszystkim po ludzku. Musiała być dzielna, żeby przeżyć wszystkie dramaty i zachować nadal wielkie szanse na wygraną w wyborach wyznaczonych na styczeń (wątpię, by się odbyły – raczej stan wojenny). Nie mam w Krakowie dość danych, by spekulować z sensem czy to ludzie Muszaraffa, czy islamiści z takiej czy innej frakcji stoją za tym mordem. Kto traci – jest dla mnie jednak całkiem jasne. Ci, którzy liczyli na rządy Bhutto w porozumieniu z prezydentem Muszaraffem. Słowem: na prozachodnią stabilizację, która pozwoli zabrać się za talibów na pograniczu pakistańsko-afgańskim. Co ułatwiłoby też wykonywanie misji polskiemu wojsku w Afganistanie. Teraz te wszystkie nadzieje są w gruzach.
Najgorsze dla obserwatora takiego jak ja, który nie ma żadnego osobistego interesu w takim czy innym obrocie spraw w Pakistanie, jest świadomość, w jakim żyjemy świecie. Oto państwo, które nielegalnie doszło do broni atomowej, które nie potrafi ułożyć sobie na trwałe stosunków z Indiami, państwo, które żyje od kryzysu do kryzysu, od dyktatury do dyktatury, od renesansu nadziei, że będzie normalnie, do kolejnego fiaska tych nadziei, państwo, gdzie rywal polityczny ojca pani Bhutto doprowadził do jego powieszenia – taki właśnie Pakistan jest kluczowym sprzymierzeńcem Zachodu w tej części Azji. To przecież żałosna porażka polityki zachodniej.
Owszem, pani Bhutto była dwa razy premierem i to jest wielki wkład demokracji pakistańskiej do kultury muzułmańskiej, ale to zarazem muzułmanie ją zamordowali we własnej ojczyźnie. A Bhutto inaczej niż niektórzy inni liderzy kierowała partią prawdziwie ludową, mniej klanowo-elitarną jak partie konkurentów. Bhutto była twarzą demokracji, tak, populistycznej, lecz dającej szanse na inny Pakistan niż ten, który oglądaliśmy w dziennikach TV ostatnimi laty.
A może nie powinnna była tak igrać z życiem i losem krajem? Co to za instynkt popychał ją z wiecu na wiec? Czy tylko instynkt prawdziwego trybuna ludowego w spódnicy, czy może jakiś ponury instynkt śmierci? Zagadki psychologii polityki. Jedno, co się przy tej tragicznej okazji zmieniło, to przetasowanie ramówek mediów informacyjnych. Polityka pokazała swą prawdziwą twarz: to nie jest śmierć wirtualna, to nie jest wirtualny świat, o którym można beztrosko szczebiotać między reklamami. To krew, pot i łzy – prawdziwe życie 99 proc. ludzkości.
Komentarze
Rodzina Bhutto odgrywala duza role w pakistanskiej polityce. Byla to jednak rola nie zawsze czysta od pomowien o nepotyzm i korupcje a takze o wyprzedawanie interesow narodow Pakistanu zainteresowanym krajom zachodnim. Nie wydaje mi zeby ludnosc Pakistanu odczula jej brak. Jej obecnosc byla uzywana przez USA do gry o oslabienie obecnego „silnego czlowieka” Pakistanu, ktory utrudnial mu rozszerzenie wojny afganskiej na teren Waziristanu, w ktorym znalazly sympatykow i schronienie wojska talibow. Nie wydaje sie, aby doprowadzenie do wojny domowej w Pakistanie, kraju posiadajacym bron jadrowa i znajdujacym sie w odwiecznym konflikcie z Indiami, sluzylo uspokojeniu sytuacji w tym regionie swiata. Dobrze sie wiec stalo, ze usunieto przeszkode do stabilizacji regionu jaka stanowila kandydatura pani Bhutto. Szkoda tylko, ze zmarla ona nie zaznawszy laski poznania prawdziwej wiary.
Nie do końca zgadzam sie z obrazem pani Bhutto jako męczennicy demokracji. Nie powinniśmy zapominać, w jakich okolicznościach opuszczała ona Pakistan(podejrzenia o korupcję wobec jej i jej męża nie tylko przez reżim, lecz także przez prasę zachodnią uważane za uzasadnione). Nie trudno dawać nadzieję na lepsze rządy gdy ma sie za rywala dyktatora Musharafa .Sądzę, że warto przeanalizować, co na temat pani Bhutto pisał w Gazecie Wyborczej Wojciech Jagielski: http://www.gazetawyborcza.pl/1,86669,4659814.html.
Co do Bhutto to raczej nie dziwię się, że w końcu ją zabili praktyce naraziła się wszystkim począwszy od Muszarafa a skończywszy na Al-Kaidzie. Zgodnie z wolą obecnego wielkiego brata w Waszyngtonie miała zapewnić przetrwanie Muszarafa to był prawdopodobny powód zabicia ją przez Al-Kaidę. Drugi powód to, że kierowała partią święcką i miała na pieńku z wieloma ludźmi z otoczenia Muszarafa- po pierwszym zamachu domagała się niezależnego śledztwa znalazła się po wprowadzeniu stanu wojennego w areszcie domowym. Trzeci powód w styczniu o ile dobrze pamiętam mają się odbyć wybory w Pakistanie, które wygląda na to, że będą sfałszowane od samego początku, a Bhutto i przedstawiciele innych partii zapowiadali ich bojkot. Uważam, że prawdopodobnie ktoś z otoczenia Muszarafa jeżeli nie sam Muszaraf wydał polecenie zlikwidowania jej, żeby zaś nie umoczyć sobie rąk wynajęli ludzi z Al-Kaidy lub miejscowych islamistów w końcu Al-Kaida zostałą stworzona przy pomocy pakistańskiego wywiadu podobnie jak talibowie więc zapewne członkowie wywiadu utrzymują kontakty albo z Al-Kaidą albo z Talibami zarówno afgańskimi jak i miejscowymi. Jakie cele mógł osiągnąć Muszaraf? Po pierwsze zastraszyć pozostałe partie opozycyjne, żeby nie próbowały organizować bojkotu, gdyż w takim przypadku mógłby im się przydarzyć nieszczęśliwy wypadek. Drugie Udowodnił również w ten sposób wielkiemu bratu, że jest niezastąpiony i żeby nie próbował mu bruździć robiąc na przykład różaną rewolucję. Inna możliwość mało prawdopodobna ale którą należy także brać pod uwagę to, że zlikwidowali ją Amerykanie, gdyż nie spełniła ich oczekiwań w ten sposób mają kolejnego męczennika w wojnie z terroryzmem i pretekst do ingerencji w sprawy wewnętrzne Pakistanu- patrz sprawa Haririego Liban.
Za ta twarza kryly sie ambicje polityczne,Polska za rzadow JK byla blisko tej cienkiej linii ktora wyznacza granice miedzy demokracja a autoratywna wladza ktora daje zludne poczucie bezpieczenstwa.
Kto stoi za tym zamachem ?-Muszaraff ?Niezidentyfikowani fanatycy? Czy moze wspolny interes wladzy i fantatykow?
Cieszmy tym co mamy i oby ten Nowy Rok nie byl gorszy niz poprzedni,i niezapominajmy ze wladza to my a ci ktorzy rzadza to tylko tymczasowowosc.
Osobiscie uwazam ze jest to kolejna porazka polityki amerykanskiej w regionie.Stany Zjednoczone prawdopodobnie probowaly doprowadzic do przejecia wladzy przez Butto(wezwaly Muszarafa do ustapienia) i wspierajac ja politycznie a przede wszystkim finansowo,zrobic z pakistanu panstwo „pokazowe” na zasadzie dawnego RFN-co nastawilo by ludnosc w regionie pozytywnie do zachodniego modelu panstwa(w uproszczeniu).Niestety Muszaraf nie zgodzil sie ustapic(nie zapomni Amerykanom ze poparli Butto i chcieli jego ustapienia) a Benazir Butto nie zyje.Ktokolwiek jest odpowiedzialny za jej smierc,Stany Zjednoczone maja kolejny(bardzo powazny)problem.Mysle ze rola Stanow Zjednoczonych jako moderatora polityki w regionie zmierza ku koncowi.
To było pewne jak 150, że ja zabiją. Musharaf wylewa łzy, żałoba narodowa, a to jego rękami zabili tę kobiete, przecież to wiadomo.
Gregoir, obudz się, polityka jest zawsze BRUDNA.
Wczoraj, po ogłoszeniu wieści o śmierci p.Bhutto, w TVN 24 o zdarzeniu mówili zaproszeni eksperci. Mówili o różnych aspektach sprawy, konsekwencjach militarnych, wewnętrznych, międzynarodowych itd itp i w pewnym momencie usłyszałam jak jeden z uczonych mężów wygłasza zdanie (cytuję z pamięci)
„Musimy wziąć pod uwagę, że w Pakistanie panuje krwawa kultura polityczna; jak w całej południowej Azji”
Muszę przyznać, że mnie zastanowiło to zdanie… Geograficznie też (nie mówiąc już o dumie „białego człowieka” To jakże? Sarajewo, Belfast, Grozny, Kosowo, Baskonia to azjatyckie enklawy w Europie?Państwa latynoskie liczą najczęściej ok 200 lat i nadal są niestabilne politycznie, a bywa, że mają „krwawą kulturę polityczną”. Pakistan liczy sobie zznacznie mniej jako państwo narodowe i na scenie politycznej pojawił się z systemem klanowym o długiej historii. Z wszystkimi tego konsekwencjami.. Może silną rękę trzeba było zastosować kiedy kolejno skłóceni sąsiedzi (Indie i Pakistan) budowały swój potencjał nuklearny, a nie dzisiaj trząść portkami.
Niczego potworniejszego niż dzisiejszy wpis Boboli nie czytałem na żadnym blogu. Zero ludzkiego współczucia i tylko katolicki fundamentalizm.
Dzisiaj w kafeterii biurowej (New Delhi – Indie) uslyszalam, ze Al-Kaida sie przyznala do zamachu – nie moge jednak tej informacji potwierdzic…
Bardzo sie zgadzam z calym tekstem – a najbardziej z ostatnim paragrafem.
Co do cytatu przytoczonego przez Jarute: Krwawa kultura polityczna w Poludniowej Azji? Jakos w najwiekszym kraju Azji Poludniowej, w ktorym obecnie mieszkam nie zauwazylam aby „krwawosc” polityke dominowala…
Panie Redaktorze !
Sytuacja w Pakistanie jest pochodną zaangażowania się – niewłaściwego, złego odczytania „znaków czasu” itd – przez wszystkie państwa zachodnie, a zwłaszcza USA w konflikt afgański (sąsiad Pakistanu, w zasadzie te dwa państwa są ze sobą „plemiennie” i „klanowo”, a nade wszystko religijnie, splecione jak syjamskie bliźniaki) jeszcze przed 20 laty. Wyhodowano w zasdzie ekstremizm islamski na pożywce „antykomunistycznej” i „antyradzieckiej”.
Jak dowodzi wielu autorów – w Polsce ze zrozumiałych bo nie wygodnych i nie poprawnych politycznie – starcie ZSRR i islamistów w Afganistanie było przygrywką do starcia w ogóle, w skali całego globu fundamentalizmu islamskiego z tym co zwiemy Zachodem (Rewolucja Radziecka i to co z niej powstało jest w jakimś sensie kontynuacją zarówno myśli i tradycji jak najbardziej zachodniej – Marks, jak i echem rewolucji Francuskiej). Dziś tylko zbieramy efekty tego – to jest i al-Kaida, i wzrost tendencji fundamentalistycznych na całym świecie (dot. to wszystkich religii, chrześcijaństwa również !!!), i „przechył” w kierunku zachowań irracjonalnych, emocjonalnych, afektywnych kosztem racji rozumu.
Szkoda, że ten polityk zginął – każda śmierć, zwłaszcza w takich warunkach powoduje lęk, gorycz i smutek. Ale śmierć w tak dramatycznych okolicznościach towarzyszy subkontynentowi indyjskiemu od chwili odrodzenia Indii i powstania Pakistanu (Bangla Deszu także – wojna). Ile ludzi w wyniku przemieszczeń, pogromów i zwyczajnych mordów (normalnych, takich codziennych – nie mających wiele wspólnego z polityka czy religią) miało miejsce podczas rozwodu Indii i Pakistanu ? A M.Ghandi ? A rodzina Indiry Ghandi ? A gen Ziaul Haq ? A ojciec Benazir, Ali Butto ?
Nie, nie uważam mordu za immanencję tamtego regionu i mentalności tamtych ludzi – w jednym z wcześniejszych postów internauta przytacza przykłady z Europy: Sarajewo, Srebrenica, Kosowo, Belfast, Baskonia etc.
Uważam tylko, iż emocje i granie na nastrojach tłumu, w czym wielką rolę odgrywają charyzmatyczni przywódcy i irracjonalna forma wierzeń religijnych, mają tu znaczący wpływ.
I na koniec – korzyści (sic ?!) polityczne ze śmierci Benazir Butto w dalszej perspektywie wyciąga zarówno P.Musharaff, jak i al-Kaida, jak i pakistańscy fundamentaliści. A także i osławiona SIPRO (pakistańska policja polityczna), która wg wszystkich znaków na ziemi i niebie „siedzi okrakiem” na problemie zakreślonym w trójkącie: wojna afgańska – talibowie (to pogranicze Pakistanu i Afganistanu także) – al-Kaida.
Pozdrawiam i z niepokojem trzeba patrzeć na to co będzie się działo na subkontynencie indyjskim (w całości)
WODNIK53
Panie Redaktorze, Zbliży Pana do wyjasnienia kulis tej zbrodni artykuł Alaina Gresha w grudniowym LMD pt. Bliski Wschód w amerykańskiej wersji. Definiuje on tamże pojęcie Wielkiego Środkowego Wschodu, jako pola bitwy, na którym rozgrywa się trzecia wojna światowa. Oczywiście agresorem w tej wojnie jest USA.
Troszke zniesmaczylo mnie juz pierwsze zdanie artykulu. Wedlug mnie kazdy mord jest rownie odrazajacy, a jesli upierac sie juz przy jakies klasyfikacji to politycy (w odroznieniu od przypadkowych cywili) zdaja sobie sprawe z ryzyka (i ewentualnych korzysci czy tez konsekwencji).
Nie gloryfikowalbym tej „wspanialej” prozachodniej polityki/wspolpracy, do ktorej „wszyscy” dazymy. Azja to nie Ameryka.
Redaktorze, panią Benazir Butto nie zamordowali muzułmanie (tak, jak prez. G. Narutowicza nie zamordowali katolicy). Zamordowali ją mordercy o kamiennych sercach z pobudek politycznych i materialnych (interesy, wpływy, itd.).
Polityka jest brudna zarówno pakistańska, jak i amerykańska (oraz polska). Bomba atomowa jest przerażająco groźna w rękach fanatyków religijnych (muzułmańskich, ale i katolickich też) oraz jest groźna w rękach nie mających skrupułów graczy w świecie kapitalistycznym, którym się wydaje, że im więcej wolno, bo są mocniejsi. Bomba atomowa jest groźna w rękach Musharrafa, ale i w rękach Busha. Smutne, ale Islam nie ma tu nic do rzeczy. Niech się Pan nie łudzi.
Bobola,
Prosze, zejdz z tej sceny.
Bobola,
pan „zaznawszy laski poznania prawdziwej wiary” daje świadectwo poznania, czy łaski ?
Dajcie, proszę, spokój Boboli. Takich ludzi po prostu nie ma. To jest prowokator czystej wody. Pisze i bawi się Waszym oburzeniem. Ma takie skrzywione poczucie humoru.
Dwóch bantytów przy pomocy UE i US dogadali się w sprawie wspólnego antydemokratycznego trzymania reszty za mordę lecz trzeci bandyta, były
agent CIA, wyzwolił się wiele lat temu z bycia pożytecznym elementem i ogłosił się bantytą niezależnym i, o dziwo, wszyscy się go boimy a to co powie słuchamy z większą uwagą niż wystąpienia byłego aktywisty hitlerjugen i hitlerowskiego altelerzysty. Po skasowaniu jednego elementu trzeci bandyta przygotowuje sie do wojny domowej.
Największym jajem jest to, że ową „zabawę” finansują podatnicy UE i US.
Najzabawniejsze też jest to, jak omijając istotę rzeczy pieprzą głupoty wszelkiej maści politycy i pismacy.
Gdyby te gnojki nie miały bomby atomowej, którą zbudowali przy wydatnej naszej pomocy ich naukowcy moża by powiedzieć za Wyspiańskim: byle nasza wieś spokojna.
Sami nakryliśmy do stołu. Teraz zostały wam dwa wyjścia: 1- zjeśc to. 2- zgodnie z zasadą Idi Amina odpalić bombę pod stolem i szybko wyjść sie odlać.
tao szatanski
ps.
W naszym świecie pani Bhutto jak i pan Musharraf za swoje zbrodnie dawno by wisieli.
Piotrze,
proszę, nie określaj osobników typu „Bobola” mianem „katolików”. Tego rodzaju ludzie nie mają z katolicyzmem nic wspólnego.
Kobyszcze zza limesu
Rację ma „pielnia-1” z godz.12.10. – polityka to b.brudne przedsięwzięcie. Tylko część opinii publicznej w naszym kraju sądzi inaczej, niezwykle „romantycznie” i idealistycznie – to też zasługa wątpliwa sporego odłamu polskiej inteligencji prezentującego ostatnimi czasy (dekady ?) nawrót w myśleniu czy objaśnianiu świata do idealizmu, chciejstwa i stronienie od realizmu teoriopoznawczego.
Między oburzeniem, goryczą i smutkiem po śmierci – każdej, a w tak dramatycznych warunkach szczególnie – polityka (co jednak jest niejako wpisane w dramaturgię i ryzyko każdej działalności publicznej; vide np. J.Lenon czy T.van Gogh) a praktyką tejże polityki rozciągają sie połacie „taleyrandyzmu”, „metternichizmu” czy „macciavellizmu”. Tak po prostu jest – i nasze „chciejstwo”, marzenia czy idee, systemy wartości bądź wiara w zasady nic nie znaczą. I to nie jest zgoda na „takie” metody. To po prostu realizm i racjonalizm dyktują mi określone spojrzenie na real-polityk (zarówno w skali makro jak i mikro). Więcej realizmu, chłodnego pragmatyzmu i bez-emocjonalnej „partii szachów” niźli afekty, ekscytacje, ochy i achy, charyzmaty i namiętności. To bowiem zawsze sprzyja niekontrolowanym reakcjom które trudno przewidzieć i później mieć nad nimi kontrolę lub pieczę.
Pozdro.
WODNIK53
Nie wiem, co takiego potwornego jest we wpisie Boboli. Analiza jak kazda inna, z ktora mozna sie zgadzac lub nie. Wiele elementow tej analizy prawdopodobnie nie mija sie z prawda, jak np. stwierdzenie o niebezpieczenstwach plynacych z ewentualnej wojny domowej w tym kraju. Ostatnie zdanie owszem – niefortunne i prowokacyjne, ale o to Boboli chodzilo. Sprowokowal, sprowokowal w swoim dobrze znanym stylu, a wiec ? Zaskoczenie ? Nie sadze.
Zero wspolczucia dla smierci Bhutto ? Przeciez bawimy sie tutaj w analizy polityczne, a nie w lamenty na ludzkim losem. Wpis red. Szostkiewicza jest analiza polityczna, a polityka nie zna wspolczucia. Zna tylko uwarunkowania i skutki toczacej sie gry na scenie polityczniej. Bobola ma prawo twierdzic, ze odejscie Bhutto moze przyczynic sie per saldo do stabilizacji w tym kraju. Taka sama przepowiednia jak kazda inna w 24 godziny po zamachu na Bhutto. Ale nie ma w tej przepowiedni nic potwornego, bez przesady ! Zdaje sie, ze komus tutaj puscily nerwy i niepotrzebnie przesolil.
Bobola pisze o Bhutto jako o polityku, ktory zdecydowal sie wystawic na cei, i poniosl tego konsekwencje, zwlaszcza ze Bhutto odmawiala uparcie ochrony adekwatnej do czyhajacych na nia zagrozen. Ja tez moge nie zapinac pasow bezpieczenstwa w samochodzie i jezdzic 160 km/h, wyprzedzac na trzeciego i wymuszac pierwszenstwo. Nikt nie powinien sie dziwic, ze nie wyjde calo z wypadku gdyz nie przestrzegalem podstawowych regul bezpieczenstwa. Dziwic ani lamentowac nad brawurowym szukaniem guza na czole. To byl wlasnie wybor Bhutto. Bo trudno wymagac od kraju, ktory narodzil sie w morzu bratniej krwi i bratobojczej nienawisci oraz od zamieszkujcych ten kraj ludzi czegos inego niz gwalt i przemoc skierowana ostrzem w przeciwnikow politycznych. Pakistan narodzil sie jako kraj fanatykow i takim jest nadal. Nie tylko Pakistan zreszta.
Oczywiscie jest jeszcze wymiar ludzki smierci B. Bhutto. Matka trojga dzieci – to rzeczywiscie smutne. Ale Bobola nie wypowiada sie na ten temat, a wiec raz jeszcze: coz takiego potwornego jest w Jego wpisie ? A swoja droga jesli dokonuje sie wyboru miedzy polityka a zyciem prywatnym w stylu, w jakim dokonala tego B. Bhutto, to margines pozostawiony na ludzkie wspolczucie bardzo sie zaweża. Tu kazdy z nas ma pole do popisu zadajc sobie pytanie co bym zrobil na miejscu Bhutto: zlożyl sie na stosie ofiarnym polityki czy zachowal siebie dla rodziny i dzieci czekajac na nadejscie politycznie lepszych chwil. Bhutto dokonala wyboru politycznego i osobistego godzac sie na cene do zaplacenia za ten wybor. Chwala Jej za odwage, jednak moim zdaniem byla to bardziej kaskaderska brawura niz odwaga. Zwlaszcza wobec swoich bliskich, jesli juz chcemy patrzec na smierc Bhutto w kategoriach ludzkich, a nie politycznych.
Pozdrawiam
Renata; Teresa Stachurska;
Jako dobry syn Naszego Swietego Kosciola Katolickiego chcialem tylko podzielic sie moimi wyrazami wspolczucia. Pani Butto spedzi bowiem teraz wiecznosc w otchlaniach piekielnych gdzie znajda sie wszyscy poganie, ktorzy nie nawrocile sie przed zgonem. Jest zreszta calkiem oczywiste, ze wczorajszy zamach byl realizacja kary bozej.
Jacobsky,
no, nie wiem… Jakos trudno mi przyjąć Twój punkt widzenia za swój… Morderstwo pozostaje morderstwem i nie mogę się zgodzić z poglądem, że w przypadku polityków stanowi ono swego rodzaju ryzyko zawodowe. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, margines współczucia powinien zawęzić się również wobec żołnierzy, strażaków, policjantów, pilotów etc. etc.
Wybacz, ale zbyt mi to pachnie cynizmem…
Kilka miesięcy temu , w „Dzienniku” gen. Stanisław Koziej, opowiedział swoich przemyśleniach na temat wybuchu III wojny światowej. Z jego analiz , wynikało, że ta niemiła niespodzianka rozpocznie się od Pakistanu/!/ , kiedy panowanie nad pakistańskim arsenałem jądrowym przejmą wojujący islamiści. Potem , w/g generała, wszystko się samo poukłada w parszywy ciąg zdarzeń. Kiedy to nastąpi, naszemu sympatycznemu Gospodarzowi zabraknie słów, żeby oddać realizm tego, co wśród istot społecznych jest konsekwencją „zacięcia” się idylli, czyli kontynuowaniem polityki poprzez działania wojenne.
Szanownemu Gospodarzowi i Wszystkim Blogowiczom, w całym Nowym Roku, życzę tylko jednego, żeby Pan gen. Stanisław Koziej we wszystkim się pomylił, a Panu generałowi, dużo Zdrowia,Szczęścia i Słodyczy…
Pozdrawiam,Eddie
@ Bobola:
to ja bede mial okazje ja kiedys poznac, bo jesli idzie o towarzastwo to ja prosze do piekla.
Szanowny Panie Redaktorze,
zgadzam się z prawie wszystkim, o czym Pan pisze. Jak zawsze zresztą (inaczej pewnie bym na te strony nie zaglądał). Tak trochę na marginesie, chciałem sie jednak trochę przyczepić do sformułowania „nielegalnie doszło do broni atomowej”. Co to właściwie znaczy? Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, więc proszę mnie ewentualnie wyprowadzić z błędu. Według mojej wiedzy NIE ISTNIEJE żaden międzynarodowy zakaz WYTWARZANIA BRONI ATOMOWEJ. Jest oczywiscie (od bardzo dawna) układ o NIEROZPRZESTRZENIANIU broni nukleranej. Ale on obowiązuje tylgo sygnatariuszy (Chiny chyba nie podpisały?). Byc może więc broń nuklearna Pakistanu powstała z narruszeniem prawa, ALE NIE PRZEZ PAKISTAN. Tak ogólnie, to bardzo mnie rażą takie rózne niaciski na kraje „mniej rozwinięte”, aby nie powtarzały „błedów” krajów rozwiniętych. Dotyczy to i broni atomowej i emisji dwutlenku węgla i wielu innych. Prasa, niestety, na ogół prezentuje tylko jeden punkt widzenia
z poważaniem
ansie
P.S. Z Bobolą zgadzam się przynajmniej co do jednego – pani Bhutto była kartą amerykańską w tej grze. W jakim stopniu realizowała cele „ludu Pakistanu”, w jakim własne a w jakim USA – nie mnie rozstrzygać.
Bobola: nie rob jaj z pogrzebu
Bobola,
Tu Twoja Renatka, czy telewizja trwam ma swoje blogi? Moze chlopczyno bys sie tam wykazywal; ZE ZROZUMIENIEM.
Zeby, nawet te sztuczne mnie bola jak Ciebie Kochanie odczytuje.
kobyszcze,
morderstwo ? cynizm ?
Hmm… kiedy pani Bhutto wrocila triumfalnie do Pakistanu, na trasie jej przejazdu odpalono na „dzien dobry” petarde, ktora zabila ok. 140 osob. Ciekawe, ze media uparcie mowily o NIEUDANYM zamachu. Ile wiec trzeba ofiar zeby uznac zamach za UDANY ? Cynizm ? Czyj ?
Tak, jestem cyniczny wobec politykow, zwlaszcza wobec tych, ktorzy wystawiaja sie na niepotrzebne ryzyko i igraja z zyciem swoim i innych. Nie znam na tyle obyczajow pakistanskich zeby wypowiadac sie jednoznacznie, ale gdybym ja byl na miejscu Bhutto i wracal do kraju w okolicznosciach, na ktore trafnie wskazal Bobola (bycie karta w grze prowadzonej przez Amerykanow), i gdyby mi zgotowano powitanie ze 140 ofiar, to bym sie mocno zastanowil nad tym, czy te 140 istnien warte bylo mego powrotu. Ale nawet, jesli warte byly (?), to co mam zrobic, zeby na przyszlosc uniknac niepotrzebnego rozlewu krwi.
Zaczalbym od wziecia sobie do serca podstawowych zasad bezpieczenstwa, ktore – jak wskazuja na to okolicznosci zamachu – Bhutto zignorowala zatrzymujac sie po drodze i wychylajac z samochodu. Sorry, ale trzeba byc idiotka do kwadratu albo naiwna do szescianu, zeby tak igrac z zyciem. Wlasnym i innych. Pania Bhutto stac bylo na wystawienie sobie wlasnej armii ochroniarzy (Skad miala na to pieniadze to temat na inna opowiastke) i jako osoba bywala i wyksztalcona powinna ona zrozumiec celowosc zachowania zasad bezpieczenstwa dla ochrony zycia wlasnego i innych.
Kiedys na tym blogu rowniez posadzano mnie o cynizm z powodu mych wypowiedzi o smierci Litwinienki. Trudno, widac taki jestem, ze staram sie na chlodno oceniac wydarzenia tragiczne. Ale oceniac na chlodno nie oznacza, ze nie dostrzegam ludzkiej tragedii stojacej za tymi smierciami. I dlatego raz jeszcze powracam do pytania, ktore postawilem w poprzednim wpisie, czyli co bym zrobil na miejscu Bhutto: zlożyl sie na stosie ofiarnym polityki czy zachowal siebie dla rodziny i dzieci czekajac na nadejscie politycznie lepszych chwil. Ostatnie miesiace aktywnosci politycznej Bhutto kosztowaly zycie dziesiatkow ludzi, zabitych glownie w NIEUDANYCH zamachach. Trzeba byc cynikiem, zeby mimo wszystko nie zrewidowac strategii, isc do przodu zgodnie ze swoimi (i nie tylko) ambicjami politycznymi, i to w sposob wysoce nonszalancki.
Az w koncu zamach sie UDAL. Z tym ze tak jak pani Bhutto, tak rowniez szkoda mi tych, ktorzy niewinnie zgineli za nia, a potem – razem z nia.
To tyle o moim cynizmie.
Pozdrawiam.
PS. Przyklad ze strazakami itd nie jest za bardzo adekwatny do opisywanych tutaj wydarzen. Zawody te operuja z zachowaniem najwyzszych regul bezpieczenstwa i smierc poniesiona przy wykonywanie zawodu, choc wpisana w tzw. ryzyko zawodowe, jest zawsze wydarzeniem tragicznym, ale nie brawurowym czy kaskaderskim, bo takich zachowan te formacje nie toleruja (choc sie zdarzaja). B. Bhutto nie miala obowiazku wystawiac siebie (i innych) na niepotrzebne ryzyko. Doskonale znala realia kraju, w ktorym juz rzadzila. Jesli ta lekcja to bylo za malo aby zachowywac sie rozwaznie, to too bad…
Hej Bobola, masz jakies wiesci od swoich bliskich z tamtego swiata ze tak w niego wierzysz?. Jakies emaile, faksy lub kartki. Ktos do ciebie zadzwonil z tamtej strony?
Dante;
Ad:20:09
Podobno do piekla idzie sie dla towarzystwa a do nieba, dla klimatu. Tak czy inaczej przygotuj sie Synu bo zbliza sie Dzien Sadu Lustracyjnego i Ostatecznego. Przewidywana data to 23 grudnia 2012. Wedlug proroctwa Sw. Malachiusza obecny papierz jest przedostatnia glowa Naszego Swietego Kosciola Katolickiego. Ma on obecnie 80 lat i dni jego panowania sa policzone. Po nim zas przyjdzie ostatni papiez, Piotr II rzymski. Podczas jego panowania odbedzie sie Sad Ostateczny i nadejdzie Krolestwo Niebieskie. Mamy wiec jeszcze tylko 4 lata aby sie przygotowac duchowo i nawrocic wszystkich niewiernych. Do dziele koledzy blogierzy! Nie czekajcie na ostatnia godzine aby powrocic na lono NSKK! Jutro moze nie bedzie lepiej ale moze byc za pozno. Juz gromadza sie w Niebiosach stosowne meteoryty. Jeden nawet jest juz w drodze na Marsa.
Pomyslnego Nowego Roku!
Panu Redaktorowi Szostkiewiczowi i uczestnikom niniejszego Blogu życzę samych radości oraz wszystkiego najlepszego – oby ten rok nie był gorszym od mijającego (tak – to mój nieodrodny sceptycyzm i pesymizm postulują mi składać takie życzenia).
WODNIK53
To juz nie tragedia, ale tragifarsa. Syn B. Bhutto, dziewietnastoletni mlodzieniaszek ma stanac na czele PPP, partii konkurujacej o wladze w kraju ponad 160 mln mieszkancow i posiadajacym bron atomowa. Jedyne, co syn zmarlej potrafil z siebie wykrztusic to to, ze najlepsza zemsta jest demokracja…
Na scenie brakuje tylko polykaczy ognia, fakirow, tresowanych sloni oraz ich treserow w turbanach.
Pozdrowienia.
Bobola,
zaczynam lubić Twoje zainteresowania i poglądy na tematy religijne. Przyznaję , że odbieram je jako kreacje Twojego ,szczególnego poczucia humoru, ale ma to swój lekko intrygujący, w sumie ciepły klimat.
Według świętego Malachiasza, faktycznie , następca obecnego papieża będzie ostatnim szefem Watykanu.Malachiasz, jak wiesz , wszystkich przepowiedzianych112 papieży nazywał jakimiś metaforycznymi określeniami. Ten ostatni to będzie „Petrus Romanus”- Piotr Rzymianin. Benedykt XVI ma przydomek- ” In Gloria Olivae”- w” W chwale oliwy”, co w/g interpretatorów oznacza , że za jego panowania, ujawnione zostaną nieciekawe fakty o Watykanie .Na marginesie nasz Karol Wojtyła był określony jako ten, którego Malachiasz określił przydomkiem-„W pracy Słońca”, a Słowacki, który miał duże własności jasnowidcze, w wierszu „Papież słowiański” opisał tak:”Twarz jego słońcem rozpromieniona…
…za nim rosnące pójdą plemiona…”
Data 23 grudnia nie wynika z żadnego zapisu, przynajmniej z tego co mnie wiadomo.
Mistrz Nostradamus, koniec Kościoła opisał tak:” Bóg sam będzie prześladował Kościół, święte kościoły będą splądrowane, dziecko /Opus Dei?/ pozostawi matce tylko koszulę, wówczas Arabowie sprzymierzą się z POLAKAMI/!!!/.
Nawracać się na łono NSKK , jak na pewno doskonale wiesz – nie ma sensu, gdyż w Apokalipsie zginą prawie wszyscy, oprócz tych 144tys, którzy nie współżyli z kobietami/ pewnie propaganda dla chłopaków z kleru/ a to byłoby conajmniej świętokractwem wobec Właściwego Stwórcy, który w swoim Geniuszu obdarował nas tym genialnym wynalazkiem jakim są popędy erotyczne , a zwłaszcza ich realizowanie. Dzięki Ci Panie Boże za Ten Dar!!!.
Na Sądzie Ostatecznym , „przechlapane” mają m.in. tchórze i guślarze. Nas blogowiczów, jako żywo zaliczą do grona guślarzy, więc i tak mamy Odchłań na wieki pewną jak do niedawna w Amerykańskich bankach, a gdybym miał ‚kiblować” za tchórzostwo, to już wolę podzwonić po koleżankach.
Pozdrawiam Wszystkich, życzę Zdrowia, racjonalnej odwagi wobec Życia i Śmierci, a reszta jak Bóg da, Eddie.
Bobola,
Dobrego Roku, ale nie z Toba, nawet w piekle.
Dla wszystkich ucalowania.
Wasza Renatka
w necie znalazłem taki oto bulwersujący i intrygujący wywiad:
[i][b]Wywiad z profesorem Hubertusem Mynarkiem – byłym księdzem, teologiem i filozofem, dziekanem Uniwersytetu Wiedeńskiego, pisarzem i najbardziej – obok prof. Karlheinza Deschnera i Hansa Kunga – znanym niemieckim krytykiem Kościoła.[/b][/i]
http://www.zycieuniwersalne.bnx.pl/readarticle.php?article_id=445
Hej Bobola, kojarzę Cię z obskurancką sitwą pozłacanych szamanów Głodzia, Michalaka. Pieronka, Rydzyka, Jankowskiego, Glempa, JPII, Dziwisza, Nycza, Gocłowskiego i całej pasożytniczej struktury.
JW;
ad 12/30, 01:09;
Drogi Synu;
Raduje sie moje serce gdy widze, ze interesuja Cie srodki lacznosci dla nawiazania kontaktu z zmarlymi. Niestety, srodki techniczne, o ktorych wspominasz nie sa stosowne w Czyscu, gdzie dusze oczekuja na wyrok Sadu Ostatecznego pod nadzorem batalionow diabelskich. Istnieja jednak inne tradycyjne metody komunikacji ze zmarlymi. Powinienes sie w tej sprawie porozumiec z jednym z towarzystw spirytystycznych w Twojej okolicy. Pamietaj jednak, ze proby nawiazania lacznosci z duszami zmarlych wymagaja posrednictwa diabelskiego i jakio takie sa wzbronione wyznawcom NSKK pod grozba kary piekielnej.
Co zas do wiary w zycie wiekuiste to zawsze dziwilo mnie, ze nasi dzielni ateisci sa bez najmniejszej trudnosci przyjac na wiare stwierdzenie, ze istnieje cos takiego jak najwyzsza mozliwa predkosc wszelkich obiektow materialnych (predkosc swiatla w prozni) albo stwierdzenie, ze nasz poczciwy wszechswiat posiada 11 a moze nawet wiecej wymiarow (z ktorych empirycznie jestesmy w stanie poznac tylko trzy) a uwazaja za nonsens wystepujace we wszystkich kulturach wierzenia o istnieniu swiata zmarlych.
Pakistan jest kluczowym sprzymierzeńcem Zachodu w tej części Azji. To przecież żałosna porażka polityki zachodniej.
***********************************
Nie pierwsza. Kiedyś uznano, że wystarczy powiesić Saddama Husajna, a Irakijczycy oszaleją z radości i będą budować nowy Teksas na Bliskim Wschodzie. Z perspektywy czasu uznano, że był to błąd. Że lepiej było oswoić Saddama, bo nie było znaczącego kontrkandydata, który potrafiłby utrzymać porządek w Iraku.
Najwyraźniej ktoś sprawę przemyślał. Muszaraff obok Bhutto nie był potrzebny. Muszaraff bez Bhutto jest niezbędny – wszak nie można powierzyć broni atomowej fundamentalistom. Muszaraff staje się gwarantem względnego spokoju w Pakistanie.
Al-Kaida? W październiku Bin Laden przyrzekł zemstę na Muszaraffie. Również w październiku dokonano ataku terrorystycznego w pobliżu konwoju przewożącego Bhutto – 130 osób zabitych. Porównajmy skuteczność zamachów Al-Kaidy z Iraku. Dwa pakistańskie zamachy swoją skutecznością ocierają się o profesjonalizm. Samobójca? To żaden problem dla służb specjalnych.
Leje więc Muszaraff krokodyle łzy. Ten sam Muszaraff, który niedawno „zreformował” resztki demokracji, by potwierdziły jego władzę.
Jacobsky,
moim zdaniem to nie tyle cynizm, ile determinacja za wszelką cenę bycia męczennikiem w sprawie. I te ile się da u władzy też nie zawadzi. A ile trupów po drodze, mniejsza. Jak ktos uwierzy w swoją (przepraszam Gospodarza, że użyję znowu tego słowa) misję, to nic go nie powstrzyma. Ale tak było od zawsze. I ponieważ historia niczego nie uczy, tako to i będzie.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Gospodarzowi i Blogowiczom zyczy Alicja.
A nie zapomnijcie się szampańsko zabawić w Sylwestra i zapomnieć o codziennosci 🙂
Gospodarzowi, Blogowiczkom i Blogowiczom piszącym na tym blogu i tylko tu zaglądającym – dużo zdrowia, spełnienia zamierzeń i planów,
szczęścia tak w życiu osobistym i rodzinnym jak i w działalności zawodowej życzy w nadchodzącym 2008 roku – Lex !
Szczesliwego Nowego Roku dla red. Szostkiewicza oraz dla Wszystkich Odwiedzajacych ten blog.
Zdrowia !
O wszsytko inne zatroszcza sie politycy 🙂
Do Siego (zdrowego!) Roku
życzą sąsiedzi
Straszny ten mord na Benazir Bhutto. Ale…
Wyobraźmy sobie konflikt między „zachodnim”, „liberalnym” sprawowaniem polityki i kształtem spoleczeństwa, wyłaniającym się z tej polityki Bhutto, a fundamentalistycznym islamem. Kolejny Irak, kolejny Afganistan.
Być może, że znacznie wolniejsza droga okcydentalizacji Pakistanu, jakiej można się spodziewać po Musharaffie, pozwoli uniknąć wojny domowej. Polityka wydaje się większa niż życie pojedynczego człowieka.
Podobnie dziś w Polsce: naciski na rząd Tuska, aby szybko ograniczył wpływy Kościoła na politykę i, w związku z tym, na społeczeństwo. Myślę, że mogłoby to doprowadzić do poważnego konfliktu. Dlatego decyzja Tuska (jeśli to jego polityczna decyzja) o łagodniejszym, dłużej trwającym podejściu do kwestii ograniczenia wpływów Kościoła jest wg mnie racjonalna i w naszych warunkach społeczno-kulturowych – bezpieczniejsza.
A propos „samobójczego zamachu”. Czy to nie obrzydliwe – nazywać morderstwo z premedytacją – „samobójstwem”? Tak jakby ten morderca w istocie skrzywdził, biedaczek, samego siebie, a tylko „przy okazji” zabił kogoś innego. Obrzydliwa nowomowa.
Gospodarzowi i Blogowiczom szczęśliwego Nowego Roku 2008
życzę, Teresa
Tak niestety to władza pchała ja od wiecu do wiecu. Sama w wywiadzie dla cnn powiedziała,że nie umie bez niej żyć. Przed zamachem w Rawanpildi otrzymała ostrzeżenia od prezydenta Musharafa i swojej ochrony,że może być zamach. Niesetey wolała „pokazać” się przez szyberdach. Totalna głupota bo przecież razem z Bhutto zginęło ponad sto osób. Sam zamach był perfekcujnie przygotowany. Za zamachem stoi prawdopodnie wywiad pakistański(ISI), który maczał palce w każdej większej akcji terrorystycznej włącznie ze współfinansowaniem 9/11 przez samego szefa ISI. Bhutto była nadzieją Amerykanów na wejscie do północnego Pakistanu i rozprawienie się z extremistami, z którymi od lat współpracuje ISI i których to niby zwalcza za amerykańskie dolary. W grę wchodzi także handel narkotykami na ogromna skalę, który stanowi potężne źródło dochodu fundamentalistów jak i wywiadu pakistańskiego. Bhutto popełniła błąd mówiąc,że chce po wyborach zlikwidować wywiad w takiej postaci w jakiej dotychczas funkcjonuje.
Wracajac do sprawy Bhutto (choc musze przyznac, ze z radoscia sledze rozwazania na temat konca swiata, piekiel itd prowadzone przez Bobole i adwersarzy ;-)) Robert Fisk popelnil ostatnio ciekawy artykol na temat Bhutto i potencjalnych winnych, ktory daje do myslenia, dla czytajacych po angielsku podaje link:
http://news.independent.co.uk/fisk/
prosze o pomoc:
mozeie mi napisac co bhutto wprowadzila w polityke i co sie stalo jednoczesnie z jej smiercia bo szukam tego i nie moge znalezc
z gory dziekuje