Kto rządzi Polską?
21 października skończył się w Polsce XX wiek, napisał internauta ,,Torlin”. Miał pewno na myśli koniec pewnego stylu myślenia o polityce i robienia polityki – stylu PiS-owskiego. Przegrana PiS oznaczalaby, że otwiera się nowa epoka. Psychologicznie z pewnością tak, jednak uważam, że polityczną Polską po 21 X wciąż rządzi wiek XX, a ściślej dziedzictwo Solidarności jako zrywu przeciwko systemowi PRL.
Kim są główni rozgrywający w roku 2007, ponad ćwierć wieku od Polskiego Sierpnia i 13 Grudnia? Bracia Kaczyńscy, prezydent i lider opozycji, Donald Tusk, przyszły premier RP, Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek, Adam Michnik, szare eminencje – wszystko ludzie Solidarności. Aleksander Kwaśniewski – pupil Mieczysława Rakowskiego, pojętny uczeń, który obserwując opozycję demokratyczną i Solidarność zrozumiał szybciej niż wielu innych ambitnych młodych w PZPR, że wiatr wieje od Zachodu. W LiD Onyszkiewicz i Borowski należą do tego samego pokolenia ukształtowanego przez konflikt wokół Solidarności lat 80. Waldemar Pawlak brał jako student Politechniki Warszawskiej udział w strajkach politycznych 1981 r., więc i jego wyobraźnię i myślenie formowała epoka Solidarności. Tylko Olejniczak jest w tej grupie prawdziwym ,,post”.
Czym była Solidarność? Pomijając emocje prywatne – dla mnie to było najważniejsze doświadczenie obywatelskie w moim życiu, wielka lekcja demokratycznej partycypacji – myślę, że zryw lat 80-81 był przede wszystkim próbą modernizacji kraju, który coraz wyraźniej tracił siły witalne i potencjał rozwoju. Próbą zakończoną posępną puentą, że modernizacja w tamtej sytuacji geopolitycznej nie jest możliwa. Trzeba wobec tego szukać innej drogi, bardziej ,,minimalistycznej”. Podobna świadomość dojrzewała po stronie ówczesnego obozu władzy. Rezultatem końcowym był kompromis Okrągłego Stołu. Gdyby nie inercja stanu wojennego i niezdecydowanie gen. Jaruzelskiego, kompromis mógł był przyjść wcześniej, a tak kraj stracił kilka lat.
I ten dylemat – jak zmodernizować Polskę, jakimi środkami i metodami i w jakim kierunku – jest do dziś zasadniczym zadaniem polskiej polityki. A wszystkie odpowiedzi udzielone na te nasze fundamentalne pytania po 1989 r. podszyte są doświadczeniem Solidarności: doświadczeniem konfrontacji społecznych aspiracji z oporem i bezwładem systemu. Czy się to nam podoba czy nie, a wielu autorom wpisów pod tym blogiem to się akurat nie podoba – fiasko wysiłków 1980-1981 żyje w podświadomości obecnych liderów politycznych, popychając ich nieraz za bardzo w przeszłość.
A zatem bez względu na to, jakie kto w wielkiej polityce ma dziś korzenie, solidarnościowe czy PZPR-owskie, te rodowody wciąż wpływają na bieg spraw w naszym kraju. Nikogo (prócz esktermistów) nie można wykluczać z racji samej politycznej genealogii, ale ma to wciąż znaczenie, kto jest kim i tak będzie dopóty, dopóki splecione z sobą syjamskim węzłem pokolenie ,,czerwonej legitymacji” i ,,styropianu” ostatecznie nie przejdzie na polityczną emeryturę. Owszem, to dziś coraz mniej racjonalne, a coraz bardziej anachroniczne, że pojęcia wyniesione z epoki Solidarności wciąż się w polityce liczą, ale na razie tak jest i dlatego 21 października, choć tego dnia dokonała się ważna pożądana zmiana, to nie skończył się wiek XX. Tak jak przez długie dziesięciolecia rządziły Polską trumny Piłsudskiego i Dmowskiego, tak teraz wciąż jeszcze rządzi polską podświadomością, a i świadomością, trauma zduszonego siłą społeczno-demokratycznego eksperymentu Solidarności.
PS. Wodnik 53 – ależ gdzieżbym chciał wykluczać Pana z racji PZPR czy sympatii do eklektycznej LiD, broń Boże, nie uznaję odpowiedzialności zbiorowej, znam wielu członków PZPR, którzy przeszli do opozycji i zrobili dużo dobrego dla Polski, i takich, którzy nie przeszli, ale starali się żyć przyzwoicie. Mówiłem o liderach, o ,,twarzach” LiD, bo sądzę, że tej formacji, która powinna mieć miejsce na polskiej scenie politycznej, ich odejście jednak by pomogło, inaczej niż PiS czy PO, gdzie zniknnięcie obecnych liderów jest na razie nie do pomyślenia. Helena – ależ tak, zgadzam się, że postawienie przeciwników PiS w jednym rzędzie z zabójcą ks. Popiełuszki, to wyjątkowa obrzydliwość, która przejdzie do ciemnej historii politycznej Polski, jak zresztą i inne retoryczne wyskoki premiera JK przed i po przegranej 21 X.
Komentarze
Patrzy pan z wysoka, z historycznej perspektywy, panie redaktorze, a tu po prostu jest wiele praktycznych spraw do rozwiazania, o ktore musi sie uderzyc kazdy kto bedzie rzadzil. Kto bedzie rzadzil zajmujac sie problemami realnymi a nie tropiac ezoteryczne spiski i powiazania, wyciagajac komus rodzicow z KPP.
Jak dla mnie, taka esencja problemow w pigulce jest to co napisano tu:
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4606278.html
Koncowe zdanie:
„Jeszcze w tym roku Urząd Marszałkowski chce wybrać firmę doradczą, która wskaże najkorzystniejszą sposób budowy nowego szpitala. Rozważane są dwie koncepcje: inwestycja własna samorządu lub partnerstwo publiczno-prywatne. Do urzędu już zgłaszają się zachodnie firmy, które chciałyby partycypować w budowie lecznicy.
Wicemarszałek Moszczyński: – Szpital ma być jednostką niepubliczną, dla której organem założycielskim będzie spółka prawa handlowego. To znacznie ułatwi zarządzanie i, obok bezpłatnego leczenia, umożliwi prowadzenie działalności komercyjnej.”
—-
W jakim kierunku to idzie i jak sie w ten sposob uniknie slynnej prywatyzacji szpitali – juz z tego widac. Ile w tak zarysowanym modelu, ktory juz pewnie teraz jest na desce kreslarskiej wielu inwestorow i biznesemnow, bedzie miejsca na solidarnosc a ile na to co Nniemcy okreslaja jako „chlod socjalny” – to naprawde bedzie definiowalo „kto nami rzadzi”.
I to chyba dobrze ze polityka beda rzadzic problemy a nie symboliczne trumny.
Panie Redaktorze !
Dziękując za odpowiedź na moje dylematy postawione Panu w moim ostatnim wpisie pragnę jednak zauważyć, że niektóre Pańskie myśli i sposób rozumowania są jednak odlegle od tych ideałów i wizji, które miały np. przyświecać polskiej drodze do demokracji (a’la M.Ghandi, M.L.King czy Dalajlama). Zemsta, ostracyzm, napiętnowanie i odwet mają nie tylko ostrze formalne, jurydyczne, administracyjno-polityczne; mogą też być stosowane w warstwie retorycznej, towarzysko-mentalnej, w gestach i słowach pisanych. W przestrzeni psycho-osobowościowej – to nawet często bardziej boli, jest bardziej upokarzające i dotkliwsze niźli sankcje administracyjno-prawne.
Niesymetryczność Pańskiego rozumowania – i przez to noszące znamiona stronniczości lub nie-obiektywizmu – mówiące o „odrzuceniu” garbu przeszłości przez formację post-PZPR-ową, zaś partie post-solidarnościowe
Pańskim zdaniem taka operacja nie może dotyczyć, trąci właśnie tak niepotrzebną dzisiejszej Polsce emocjonalnością, posiadaniem własnych „trupów” we własnej „szafie”, swoistym (Pan wybaczy Redaktorze) trybalizmem plemiennym. Bo dzięki takim postawom trwają nad Wisłą i Odrą „dawne” mity i megalomania, nie-rzeczywistość interpretacji historii, irracjonalizm i oderwane od realności afekty. To Wy dziennikarze, Intelektualiści, Publicyści, „Wykształciuchy” z ekstraligi (jak mówi „bywszy” – mam nadzieję – polityk L.Dorn) macie nam „maluczkim” w Polsce zafundować wreszcie nadwiślańskie „Oświecenie”. Na miarę kultury i cywilizacji Zachodu. A logo Oświecenia – zwłaszcza tego we francuskim wydaniu (i to ono jest moim skromnym zdaniem nam najbardziej potrzebne w Polsce) – to „szkiełko i oko”, w domyśle rozum.
A racje rozumu podpowiadają, że jeśli się nie zjednoczymy „wszyscy ludzie dobrej woli” (wg mnie to są – racjonalni, pragmatyczni, potrafiący patrzeć w przyszłość bez emocji umocowanych w przeszłości – obywatele) to fala pisowskiej kamaryli – w różnych postaciach – będzie powracać co jakiś czas niszcząc coraz bardziej „zapyziałą” Polskę.
Bój o nasz kraj przebiega nie w ilości telewizorów, samochodów, nawet komputerów czy prostych inwestycji zagranicznych – to jest ważne, ale podstawy wymiar tej batalii to walka o mentalność, świadomość i kulturę na miarę wyzwań XXI wieku, mieszkańców kraju nad Wisłą. Cywilizacyjny postęp i wyrwanie się z XIX-sto wiecznego często zaścianka mentalnego, jest możliwy tylko wtedy gdy ci co mogą o tym decydować będą patrzeć jak szachiści – do przodu, na kilkanaście ruchów. I tego wymagam od inteligencji, która mi ma nakreślać wzorce, ramy funkcjonowania itd.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Wybrani w oparciu o antyobywatelską ustawę zasadniczą bazującą na kontrakcie okrągłostołowym,które to stworzyły pogodę dla politycznych szulerów i korupcji.Kolejna egzotyczna koalicja tworzyć będzie podstawy dla realizacji ukrytych celów wynikających ze strategii działania partii.
Szanowny Redaktor zdaje sie zapominac, ze to byt okresla swiadomosc a wplyw krajow osciennych decyduje o tym, ktory z mozliwych kierunkow akcji ma szanse powodzenia. Ruch Niezaleznych Zwiazkow Zawodowych, ktory z czasem stal sie „Solidarnoscia” byl wywolany kleska polityki gospodarczej Gierka. Metoda” pozyczaj ile sie da bo bedziesz potem oddawal w zdewaluowanych dolarach” byla juz wyprobowana z wiadomymi skutkami. Jej reanimacja w IIIRP dowodzi tylko tego, ze Polacy nie ucza sie na bledach. Czytam niejedokrotnie wypowiedzi Szanownych Gospodarzy Blogow, jak i esseje pewnych kontrybutorow, ktore wskazuja, ze faktyczny stan polskiej gospodarki jakos nie dociera do bardziej uprzywilejowanych warstw spoleczenstwa. To ze ponad 50% spoleczenstwa zyje ponizej minimum socjalnego, ze zadluzenie zagraniczne wyprowadza z kraju (od ponad 10 lat) fundusze rownowazne 470 tonom zlota/rok (przypominam rezerwy USA w Fort Knox to mniej wiecej 10 razy wiecej) , ze za chlebem wyjechalo 1.6 mln obywateli, ze od 17 lat Polska nie ma zbilansowanego budzetu ani dodatniego bilansu handlowego, to wszystko jakos umyka uwagi czolowych publicystow a pewnie i politykow. Jak za Gierka a wczesniej za Gomulki wszyscy uwazaja, ze jakos to bedzie. Niestety szanse na pomyslny obrot wydarzen sa znikome a wzrost wartosci USD, ktory moze nastapic na przyklad po wyborach prezydenckich moze skatalizowac kryzys.
Czy my musimy zawsze patrzec do tylu??? Jest teraz czas by zmienic ten kierunek. Panie Adamie, Pan tak nie mysli?
Po pierwsze wyznanie osobiste: nigdy nie bylo mi az tak szkoda wracac do pracy w RFN jak po tych wyborach, bo nigdy jeszcze nie czulem sie w Polsce tak bardzo „w domu”.
Po drugie: obawiam sie, ze gdyby brac pod uwage tylko glosy pokolenia Solidarnosci, czyli powiedzmy roczniki objete jeszcze ustawa lustracyjna, to wygraloby PiS. PO wygralo dzieki glosom mlodych pokolen, dla ktorych bogoojczyzniany patriotyzm jest zbyt duszny, a etos styropianu to chwalebna historia, ktora nie powinna jednak pod zadnym pozorem wplywac na dalsze losy kraju. Jesli nie chcemy przezyc powrotu rzadow PiS lub podobnych populistow, to musimy miec rzad, ktory utwiedzi tych ludzi (sam tez nieskromnie zaliczam sie do tej grupy) w przekonaniu, ze warto angazowac sie w polityke, gdyz moze to spowodowac realne zmiany na lepsze.
Panie Redaktorze,
z pewnoscia ma Pan racje piszac o stalej obecnosci doswiadczen solidarnosciowych w naszej swiadomosci zbiorowej i trauma spowodowana fiaskiem okresu 1980 -81 na pewno gdzies tam pokutuje w zakamarkach umyslow wielu z nas. Ale byc moze nie trzeba byc az tak pesymistycznym. Spojzmy na sprawe inaczej. Byc moze przykre doswiadczenia z tamtych lat sa dla wielu solidna lekcja nie tylko obywatelskiego dzialania, ale i obywatelskiej odpowiedzialnsci za kraj. I dlatego ten solidarnosciowy rodowod ideowy nie koniecznie musi byc balastem, ale moze sie on raczej okazac gwarantem tego, ze nie bedzie powrotu do obskurantyzmu politycznego i do zawlaszczania przestrzeni publicznej dla partyjnactwa w imie falszywie rozumianego patriotyzmu i zafalszowanej wizji historii, ktora to historie rowniez probowano sobie zawlaszczyc. Rodowod solidarnosciowy moze byc szczepionka uczulajaca nas, a jednoczesnie uodparniajaca na autorytarne zapedy, na rzadzenie nami metoda dzielenia i poglebiania istniejacych podzialow. Tak sie stalo przeciez pare dni temu: system zadzialal, obronil przez infekcja. Zajelo to dwa lata zanim zmobilizowano wystarczajace sily, aby stawic czola zjawisku, ale to normalne. Mowimy tutaj o zjawiskach socjologicznych na miare 40-milionowego spoleczenstwa, a nie o reakcji fizjologicznej organizmu. Trzeba pamieta przy tym, ze w wielu krajach przebudzenie spoleczenstwa i reakcja obronna przychodzi po okresie znacznie dluzszym i nastepuje ono w okolicznosciach tragicznych.
Patrzac przez pryzmat Panskiego wpisu smiem twierdzic, ze porazka PiS-u i jego wizji Polski stanowi wlasnie zwyciestwo dziedzictwa solidarnosciowego w sensie pozytywnym, obywatelskim, nad srodowiskiem ciagle straumatyzowanym wydarzeniami 1980-81, a wiec szukajacym odwetu na innych.
Natomiast dylemat jak zmodernizowac Polske bedzie dylematem walkowanym przez pokolenia. I nie dlatego, ze jest to jakas nasza specyfika naodowa, ale z tej prostej przyczyny, ze swiat zmienia sie dzisiaj w tempie zawrotnym, i stad wynika ciagla potrzeba dostosowywania sie do wymogow nowoczesnosci. Wymogi nowoczesnosci to dominanta dyskusji spolecznych w wiekszosci krajow, w tym w krajach uwazanych za duzo bardziej rozwiniete niz Polska. Oczywiscie roznice tkwia w szczegolach i w rozlozeniu akcentow, ale dyskusja jako taka trwa wszedzie, i nawet kraje tak okrzeple spoleczenie jak Szwajcaria czy Belgia nie sa wolne od ostrych zakretow i zagrozen na drodze swego rozwoju spolecznego.
Permanentna dyskusja na temat jak zmodernizowac Polske jest zatem ze wszechmiar potrzebna i dobrze, ze bedzie mogla ona sie toczyc na nowo w cywilizowanych warunkach. To jeszcze jeden pozytywny element dziedzictwa „Solidarnosci”, o ktorym pisze Pan w dosc po smutno-duszny sposob. Dlaczego ?
Pozdrawiam,
Jacobsky
Nie zgadzam sie z Panem co do oceny procesu, jaki w tej chwili obserwujemy w Polsce. Torlin ma racje. 21.X. ma to symboliczny koniec XX wieku, w tym znaczeniu, że o wyniku wyborów jak nigdy dotąd w naszej historii zadecydowali ludzie młodzi 19-35 lat. To że wybrali do rządzenie doswiadczonych starszych ludzi, z jeszcze post-okragłostołowego rozdania nie zmienia faktu, że to oni juz wyznaczaja kierunek zmian i na ich oczekiwania musi odpowiedziec politka. „Gestern war Krieg und heute ist Frieden” -= tak budowały sie Niemcy po II wojnie. To motto jest teraz wypowiedziane głosno przez młoda generacje.
pozdrawiam
Ściślej biorąc to nie Torlin postawił taką tezę, lecz zachwycił się taką właśnie tezą, która została postawiona w poniedziałkowym wydaniu Newsweeka. Ja natomiast jestem przekonany, że niestety wiek XX w naszej polityce nie zakończył się jeszcze z jednego powodu. Otóż społeczeństwo postkomunistyczne hołubi w sobie dość troskliwie różne społeczne instytucje XX wiecznej feudalizmu, które blokują równy start, spełnianie aspiracji życiowych i zawodowych, tamują rozwój przedsiębiorczości. Słowem panuje u nas nadal taki swojski smrodek, jeszcze z czasów PRL-u, Edwar D. Dana powiedziałby, że wiele osób mentalnie nie wyprowadziło się ze swojej parafii. I słusznie dobra konkluzja Edwardzie!
Szanowny Panie Redaktorze!
Ja – muszę przyznać – słabo się znam na funkcjonowaniu polskiej służby zdrowia. Ale w ciągu ostatnich dwóch miesięcy musiałem przejść dwa zabiegi (trudno tu mówić o operacjach). I raptem zacząłem rozumieć, o co w tym biega.
Za pierwszym razem lekarz pierwszego kontaktu wysłał mnie do specjalisty…w prywatnej przychodni specjalistycznej, a ten do … prywatnego szpitala „jednego dnia”. Zabieg wykonano szybko i bezbłędnie, pokazałem się po tygodniu i wszystko. Całość na książeczkę zdrowia, za darmo,w ramach ubezpieczenia.
W drugim różnica była taka, że w II etapie wylądowałem w przychodni specjalistycznej, która na zewnątrz nie była opisana, że jest prywatna, ale za to była .. zarządzana przez prywatną firmę. Specjalista na zabieg wysłał mnie do … całkowicie prywatnego lekarza przyjmującego w prywatnym domu, prowadzącego prywatną działalność, a który miał podpisaną umowę z NFZ.
Sam zobaczyłem na własnej skórze, że mówienie dzisiaj państwowe – prywatne w wypadku lecznictwa jest pozbawione sensu.
A Dutkiewicz jest bardzo mądrym człowiekiem, ma teren, za który inwestorzy zapłacą krocie na np. hotel, budynki będące pod opieką konserwatora, poniemieckie, nienadające się na szpital – weźmie forsę i na tanich gruntach wybuduje nowoczesny szpital. Będzie on zapewne własnością miasta, a zarządzany będzie przez spółkę prywatną. Bardzo mądra decyzja.
A odpowiadając na podstawowy tekst Pana notki – już te 15 minut Tuska i Pawlaka daje nutę optymizmu, że może jednak ja mam rację. Ale chciałby Pan przegrać ze mną, niech się Pan przyzna.
Mieczyslawie, wez walerianke.
Redaktorze, pisząc o latach 80-81 pisze Pan chyba o innej „Solidarności” niż ta do której należałem (z czego teraz nie jestem zbyt dumny). Ok. były elity, głównie wywodzące się z KOR głęboko przejęte modernizacją kraju, jego zapóźnieniem ekonomicznym, technicznym (chociaż Polska Gierka zrobiła naprawdę duży krok naprzód, większość spółek, które w latach 90. wylądowały na GPW to przedsiębiorstwa zbudowane lub zmodernizowane za Gierka), one miały lepszy dostęp do mediów. Ale reszta z 10 czy 11 milionów członków związku na „S” była nastawiona rewindykacyjnie – wyższe płace, niższe ceny, a jesienią 81 dla tzw. bazy członkowskiej te wszystkie szczytne idee były nieważne, za to z entuzjazmem były odbierane związki branżowe, bo potrafiły załatwić poza kartkami dwie kostki masła albo puszkę mielonki. Zresztą już na pierwszym zjeździe „S” w Oliwii ujawnił się ruch ultrakatolicki, ideowy prekursor radiomaryjności, który wsławił się wytupaniem J.J. Lipskiego. Gdyby „S” przeżyła odrobinę dłużej, te wszystkie konflikty, które pamiętamy w obozie postsolidarnościowym z lat 90. czy z okresu rządów Kaczyńskich wybuchłyby znacznie wcześniej. ,Wodnik 53 pisze mądrze jak zawsze, Jasny Gwint chyba mi wybaczy post na Pana blogu. Pozdrowienia.
Nowe pokolenie liderów jest jednak strasznie nijakie. Te „młode wilki” jak Nowak z PO, Olejniczak z LiDu czy w mniejszej skali taki Giżyński z PiSu całą swoja karierę związali z polityką. Poza polityka NIC nie robili, NICZEGO nie dokonali. Niewielu z nich ma za sobą doświadczenie uczciwej pracy nie na politycznym/państwowym garnuszku.
Dlatego to skserowane osobowości które gdyby pozamieniać etykietkami w nowych partiach i programach odnaleźli by się natychmiast. Dlatego pokolenia pana red. dominuje. Bo moje po pokolenie nie ma niestety charakteru.
Jeśli ktoś wie to proszę podać kto jest naprawdę seniorem w Sejmie i w Senacie. Prezydent właśnie ?wyznaczył? na marszałków seniorów Religę i Bendera (tak, Bendera). Sądziłem, że będą to po prostu najstarsi parlamentarzyści. Czy ci wyznaczeni są naprawdę najstarsi, czy nawet w tak drobnej sprawie Bracia nie potrafią zachować się przyzwoicie?
Mam pytanie trochę nie na temat. Odnośnie ostatniej awantury z udziałem p. Fotygi. O co DOKŁADNIE chodzi w kontrowersjach dot. Karty Praw Podstawowych? Co zarzuca Min. Fotyga? Jak dotąd słyszałem tylko same OGÓLNIKI. Jaki KONKRETNY przepis jest kontrowersyjny?
Pozdrawiam
Wyborcy tym razem nie zawiedli
angażując się w powstanie nowego
ładu który pozwoli wydobyć kraj ze skutków
anachronicznej polityki Jarosława Kaczyńskiego.
Dziękujmy więc
zatem Polakom mieszkającym w ojczyźnie
i na
emigracji za zaangażowa-
nie się w naszej wspólnej sprawie. Nie może być tak, że
niewielu może decydować o tak wielu,
inną kwestią jest zaś pytanie jak nowy rząd PO-
kieruje Polską. Czy będziemy mieć powody do
optymizmu czy
wprost przeciwnie –
inna władza nie znaczy lepsza?
Wybieralem LiD by cos moglo byc robione razem. Robione dzis i jutro, wspolnie, przez Geremka i Michnika razam z pupilem Rakowskiego, wspolnie przez Borowskiego i Onyszkiewicza. Takze dlatego ze wspolne dokonanie PZPR, Solidarnosci i Kosciola – Okragly Stol, zostalo przez rzadzace stronnictwo zakwestionowane i oplute. Opluto takze efekt Okraglego Stolu, III Rzeczpospolita Polska opisana w Konstytucji, ktora to III RP jest naszym wspolnym Polakow sukcesem.
Szlo mi o przyklad dla elektoratu i obywateli, o przyklad ktory mialby przekonac ze wspolpraca jest mozliwa i pozyteczna.
Wyszedlem na osla!!!
Znacznej czesci bylych poddanych PRL ,dzis obywateli, przyklad nie byl potrzebny. Oni juz dawno wspolpracuja ponad podzialami.
Tesknica za PRL zrodzila Leppera, lepperowcy zasilili PIS. Moj wyborczy gest byl zbedny. Spadek po ONR holubiony przez PZPR, wzieli na powrot legalni dziedzice Bender i Giertch a ich wyborcy wniesli go w wianie PISowi. Bracia Kaczynscy zasypali rowy. Pozywili sie postPRLem. Macierewicz w rzadzie wspolnie z bylymi czlonkami Partuli (jak pisywal Wierzbicki), oto prawdziwa i realna wspolpraca.
A ja osiol to przegapilem!!!
A przeciez czytalem i sluchalem. Ba, zdawalem sobie sprawe, ze PIS mowi jezykiem Gomulki, czasem Gierka, a niekiedy Urbana z czasow gdy byl rzecznikiem i twarza późnego PRL. Sieroty po PRL poszly za tym glosem.
Wyglupilem sie!!!
Kaczynscy byli pierwsi. To im udalo sie zamieszac, to im udala sie homogenizacja ulomkow „steropianu” z gumowa palka i swiecona woda.
SDL tez sie wyglupilo.
Zamiast spelniac kazde oczekiwanie obolalych sierot, zamiast scigac sie z Lepperem i Kaczynskim, wdalo sie we flirt z Frasyniukiem, Onyszkiewiczem, Geremkiem. Blad, blad, blad!!!
Sam widok tych twarzy ich retoryka, „towarzyska mentalnosc”, gesty i pisanina moze inteligentnego Bylego urazic, upokorzyc dotkliwiej nizli sankcje administracyjno prawne. Moze upokorzyc, tym bardziej ze sankcji administracyjno prawnych nie ma, wiec wrazliwca rani to co jest w przestrzeni psycho-osobowościowej.
Co dopiero mowic o mniej wysublimowanych „POSTach”. Dla tych pokrytych nagniotkami i przez to gruboskornych bylo jasnym, ze ich miejsce nie jest obok dobrze zapamietanych wrogich twarzy. Ze z tymi ktorych wtedy ledwie bylo widac, a dzis gadaja „jak ludzie” jest im bardziej po drodze.
Tak to, mocno wyglodzony aparat SLD zostal ze swymi 10%. Juz sie rozglada jak PISowi towarzystwo odebrac. Tyle oto zostalo ze zjednoczenia „ludzi dobrej woli”.
A wiec czego trzeba?
Oswiecenia nam trzeba!!! Oswiecajmy sie po francusku.
Haslo jak haslo. Moze byc porywajace jak nieprzymierzajac podrecznik licealisty. Tym bardziej ze po francusku. Tyle ze mamy za soba 2 poprzednie wieki. Wieki te nauczyc mogly kazdego kto nie slepy, jak szkodliwy jest spuszczony ze smyczy mit ,ale takze jak morderczy moze byc rozum i jak falszywe mity rozum produkuje. Koszmary, to juz wiemy, rodza sie po rowno kiedy rozum spi jak i wtedy kiedy pracuje pelna para. Pewnie ze mozna Oswiecenie czytac tak jak czytal stalinowska konstytucje pewien moj znajomy Urugwajczyk, lewicowy wygnaniec ktoremu pomagalem w rosyjskim. Wczytywal sie w te basn przy dzwiekach melodii Dunajewskiego napisamych do filmu „Świat się śmieje”
-Jaka szkoda ze tam wtedy nie zylem – wdychal, a rozum pracowal mu pelna para i jak slysze jest teraz rodosnym „oligarcha” w swej rzadzonej przez socjaliste ojczyznie. Wiec czytajmy i opowiadajmy bajki takze o Oswieceniu.
Pragnienie wyrwania sie z zascianka laczy. To prawdziwie kosmopolityczne pragnienie. Laczy ono wszystkich mieszkancow globu ktorzy nigdy nie wyjechali naprawde z zascianka by zobaczyc i przezyc inny zascianek.
Inny zascianek z jego innymi zabobonami, guslami i przesadami czesto pochodzacymi nie z tradycji, a prosto z rozumu.
A wzorow zascianki dostarczaja co nie miara: a to M.Ghandi a to M.L.King i Dalajlama. A czemu brakuje Tolstoja? Tolstoja zabraknac nie moze. Zadnej tradycji bowiem, zadnego mitu nie wolno przekreslac. Nie wolno dokonywac selekcji z punktu widzenia jakiegos centrum. To kolonializm intelektualny. Wiec Tolstoj byc powinien, niech reprezentuje swoj zascianek i naszym zascianku.
Warto znac zasciankowe idole. Takze odlegle te buddyjskie, lamanistyczne. Przekonal sie o tym tow.Czapajew.
Towarzysz, wiec trzeba go cieplo wspomniec, nie pominac, by nie ranic bylych i dziedzicow, by nie byc, nawet przez chwile, trybalista.
Oto malo znana ostatnia opowiesc o tow. Czapajewie. A czemu ostania wnet sie przekonacie.
Towarzysza Czapajewa poslano do Mongolii by pomogl tamtejszym oswieconym pariotom zwalczac bandy reakcyjnych i religijnych kulakow stepowych. Zwalczal i zwalczal, az wpadl w pulapke przewazajacych sil reakcji (jak nie przymiezajac PIS). Wszyscy towarzysze polegli. Nie, tylko nie „polegli”!!! To slowo z jezyka zasciankowego konserwatysty.
Towarzysze naoliwili parowoz historii!!!
Tylko Czapajew i wierny Piet`ka wyrwawszy sie przewazajacym silom
gnali przez pagorkowaty step ku swemu zdeterminowanemu materialistycznie przeznaczeniu. Za kolejna gorka, kiedy Reakow przez chwile widac nie bylo, Czapajew – pyrrr – i zeskoczyl z konia. Piet`ka za nim.
– Zrobimy ich w Ułan Ch…a. Rob to co ja- zawolal do wiernego towarzysza
Piet´ki, zabijajac jednoczenie z nagana wiernego towarzysza konia.
Czapajew zrobil siad lotosowy i zamarl w bezruchu, Piet`ka przy nim.
Kopyta kulackich koni stepowych zawisly nad ich glowani na chwile. Potem mogolskie konie zaczely tarzac sie w trawie rzac z uciechy, a spadle z siodel Reaki na brzuchach bijac czolem oddaly czesc Wcielonym….
Potem, zostawiajac duzo kumysu znikneli, i konie, i Reaki jak pozbawiona bazy nadbudowa.
Czapajew z Piet`ka zataczajac sie dotarli do najblzszej placowki CzeKa.
Zlozyli zeznania, ktore jak widac spisano. Ich ocalenie pomoglo swiatowej rewolucji. Czekistom skrzypialy bowim kola przy tacznce. Z Czapajewa i Piet`ki wytoczona olej i… „pajechali”. Jest to ostatnia chronologicznie anegdota o Czapajewie.
Nie tylko jednak taczance pomogli tow.tow. Czapajew i Piet`ka.
Oto ich przyklad, co ma robic bolszewik jak dostaje w d… ,stal sie standardem po Jesieni Narodow. Co bystrzejsi i barcziej intelektualni „Bywszyje” chowaja sie za buddyzm jak za stodole. Kucaja tam w postawie „zezryjcie mnie muchy” i uprawiaja medytacje nad swiatem bez uzycia sily. Moze dumaja: gdzie ten olej?
Pozdrawiam wszystkich ,a szczegolnie Wodnika.
Przypominam ze glosowalem na LiD. UBijcie mnie towarzysze, ubijcie jak Czapajew konia na Mongolskim stepie.
Torlinie,
Zgadzam sie w ocenie Dutkiewicza i wlasnosci prywatnej. I ze niektore szpitale publiczne osiagnely poziom, ze kazdy inny jest lepszy, Ale to co opisujesz jest tylko jeden z kierunkow, w ktorym to sie moze potoczyc. Inny to zroznicowanie pacjentow na tych z NFZ (dwunastoosobowe sale, lek X, procedura operacyjna Y) i tych ktorzy beda placic sami (inne sale, inne leki, inne procedury). Analogicznie do 200 strzezonych calodobowo osiedli w Warszawie. Innynch sie ponoc nie buduje. Model kalifornijski z wyrzucaniem na ulice pacjentow bez ubezpieczenia na razie tylo jako horrorystyczna mozliwosc.
Jeszcze raz powtarzam: od tego kto rzadzi Polska zalezy, w ktora strone pojdziemy.
PS. Afera z Niemiec. Klinika krajowa w Kilonii, bardzo dobre centrum przeszczepow. Wszystko wskazuje na to ze organy byly przeszczepiane nie czekajacym w kolejce pacjentom z Kas Chorych a odplatnie mieszkancom Zatoki Perskiej i Arabii Saudyjskiej. Bo ktos wbil kierujacym klinika do glowy ze musi sama zadbac o przychody. I pewnie mial racje.
dana 1
Niestety przegapiłeś, że trzy stare grzyby z PD w lewicowym barszczu, to jest po prostu żałosne (już lepiej było się wycofać z polityki, niż z takiej listy starać o miejsce w sejmie). To nie ma absolutnie żadnego wymiaru symbolicznego pojednania, zasypywania podziałów etc., to ma natomiast wymiar starca, który żywi się odpadkami ze śmietnika na oczach przechodniów. Starca, który był kiedyś wielkim Panem!
Pojawily sie dane o miedzy partyjnych przeplywach.
800 tys. wybocow LiD przeplynelo do PO. Szkoda bo uwazam ze powstal by sensowny rzad.
Glos
A co tobie ci Starcy? Myslalem ze jestes pro spoleczny a ty z bieda jako wyzwiskiem. Stygmatyzujesz tez wiek. Kaczynski i Dziad podzialali?
Wszelkie gadanie w SLD o zdradzie „idealow lewiecy” w swietle tego zjawiska jest smieszna.
Z wielkim rozbawieniem słuchałem dziś Radia Maryja.Niejaki prof.Wolniewicz jechał po Jarku jak po łysej kobyle.Prowadzący starał się coś wtrącić,ale z „odlotowcami” tak już jest że przerwać trudno.Że kłótliwa polityka zagraniczna,śmieszna Fotyga.,niedocenienie młodzieży,ubolewanie nad zbyt wielką frekfencją,obrażony Jarek i Leszek,że spory,że żenujące kadry,że wiara w nieomylność marnego przywódcy,i że trzeba pogodzić się z wolą większości-współpracować z P.O.Okrutnie zmiażdżył Kaczyńskich.Nie uwierzyłbym gdybym nie usłyszał.
Procesy psychologiczne zbiorowej podświadomości narodu, to nie projekcja krótkich, z historycznego punktu widzenia -okresów zdarzeń. Naród Polski nie urodził się w Komunie , miał traumę w okresie 80-81 XXw i jak dotąd ,niesie w sobie skutki tamtej porażki, jako wewnętrznie zakodowane fatum.Można rozpraszać się na niuansach w analizach tych niedawnych w końcu zdarzeń i … wypracowywać kolejne małe usprawiedliwienia, naszych niedomogów.
Dla mnie oczywiste jest to,że nasz naród,a wnim politycy, niosą w sobie brzemię wszystkich nieszczęść jakie przytrafiły się nam w ciągu ostatnich dwustu lat z okładem, z całą świetlaną kartą zrywów narodowo-wyzwoleńczych. Dlatego tak łatwo zagrać na takich nutach jak nacjonalizm, zagrożenie zewnętrzne itp. Podobnie nieszczęśliwie skarzony jest naród palestyński.Jest tam niemało ludzi wykształconych, pragmatycznych, nakierowanych na budowanie, czy sensowną współpracę z Izraelem/obecnie może są bardziej cofnięci/ . Cóż z tego, kiedy awanturnicze frakcje , z łatwością sozniecały postawy rewolucji, zbrojnej konfrontacji , terroryzmu. Palestyńczycy utracili w dużym stopniu zdolność do pragmatycznego tworzenia swojej racji bytu.Oczywiście Palestyna to metafora, jeśli jednak uwzględni się wszelkie poprawki, zwłaszcza uwzględni się etap historycznego rozwoju, to metaforajest do obronienia.
Podzielam poglądy Wodnika 53 -na temat obecnych wyzwań cywilizacyjnych, jakie stoją przed wszystkimi narodami, w tym naszym, oraz przewidywanych fluktuacji polityczno społecznych w naszym kraju.Całkowicie podzielam opinie Jakobskyego o potrzebie permanentnej debacie , w zaangażowaniu wszystkich zasobów intelektualnych narodu w caelu osiągnięcia najwyższej mobilizacji w sprostaniu obecnym i przyszłym wyzwaniom. Ja niestety podzielam w tym zakresie zgnuśniały pesymizm /odczytuję tylko ops z dzisiejszego wpisu/ Wodnika 53.
Nie potrafię sobie wyobrazić prawdziwego odrodzenia w krótkiej perspektywie czasowej, ale kto wie. Dla mnie jedną z głównych barier w przełamaniu impasu ,oprócz potrzeby dużej ilości czasu, jest olbrzymie uzależnienie od Kościoła, wręcz zniewolenie duchowe, przy jego ogromnym opanowaniu sfer życia społecznego ponad miarę swijej misji. W obecnym momencie Kościół jest Polsce niezbędny, równocześnie jest tragicznie paraliżujący prawdziwe odrodzenie.
Na koniec warto przytoczyć opinię Sławomira Mrożka na temat naszej inteligencji , jakiej udzielił w wywiadzie dla Dziennika:” Polska inteligencja jest wykształcona, ale nie oświecona”/cytat z pamięci/. W mentalności ineligencji z czasów Komuny/olbrzymia ilość wykształconych -to pierwsze pokolenie, z awansu/,a pokutuje to do dziś – zdobycie wykształcenia,to szczyt osiągnięć. Duch tego…itd,itp.
Wodniku, Jakobsky, Panie Szostkiewicz- w kogo tu „orać”, proponuję po małym drinku, „Za Zycie”!!!
Pozdrawiam.
Bobola.
Masz leb na karku.
Czasami warto powrocic do „starych” blogowych kontrowersji.
Dlatego:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75477,4613741.html
Do tej całej, ciekawej jak zwykle dyskusji (Wodnik, Jacobsky, Eddie) chciałbym dorzucić swojego eurocenta. Resztę proszę zatrzymać… 😉
Do czego my zmierzamy? Czy my utworzymy swoistą technokrację będącą w stanie nauką i techniką zaspokoić rosnące potrzeby wciąż rozwijającej się ludzkości?
Czy my dążymy do powstania globalnej wioski (sieci globalnych wiosek) czy konfrontacji?
Czy jesteśmy w stanie zrozumieć, że rozpowszechnienie energii atomowej to pierwszy krok do pokojowych procesów na ziemi (moje poczucie humoru od razu nasuwa mi tu śmieszną ripostę samemu sobie, o „rozpowszechnianiu energii atomowej” 😉 )? Że lobby energetyczne, jakie by nie było, stoi temu na przeszkodzie? Wszyscy ze stoickim spokojem obserwujemy planszową grę strategiczną – mocarstwa zajmują pozycje strategiczne energetycznie. Pomalutku, niby niewinnie, po cichutku… Co będzie? Potrzeby mamy (nie)stety wszyscy, jako mieszkańcy Ziemi. A Polska ma Uran (?).
Jestem strasznym egoistą. Z tego samouwielbienia pragnąłbym, żeby wszyscy najważniejsi gracze w cudowny sposób wypracowali plan dla ludzkości. Ja chcę dalej mieć spokój, dalej cieszyć się życiem i pokojem w moim, coraz bardziej chyba niestabilnym zakątku Wszechświata… (ale ich jedynym rozwiązaniem zawsze będzie dyktatura „wyższych celów”, pesymiści…).
Chińczycy wysłali rakietę na Księżyc. Super – powiedzą entuzjaści. Do Ameryki czy Europy też doleci, powiedzą pesymiści. Ja wolę być optymistą. Optymizm udziela się trudniej niż pesymizm, tak sobie myślę. Ale nie idę na łatwiznę, o nie!
Tak Wodniku – OŚWIECENIE. Pisz, pisz, pisz… Więcej, częściej – namawiaj, wiersze pisz, książki, filmy rób. Tłumacz, przekonuj. Powodzenia 😉 Mnie przekonałeś.
dana 1: Genialna ta anegdota, dzięki!
Pozdrawiam wszystkich egoistów, optymistów i wesołych!
P.S. Panie Redaktorze, najmocniej przepraszam że nie w temacie.
CBA – powinno pozostać, na jej czele powinien stać przedstawiciel opozycji wysuwany przez Prezydenta RP w konsultacji z Rządem, akceptowany przez Sejm. CBA powinno podlegać kontroli sejmowej. Bądź kandydatura rządowa, opozycyjna, prezydencka wybierana przez Sejm. Ewentualnie można tu wrzucić głos Prokuratora Generalnego.
W razie ewidentnego wykorzystania CBA do walki politycznej, Sejm podejmuje decyzję o rozwiązaniu tego organu, opozycja lega w gruzach, traci autorytet głowy państwa.
W takiej formie moglibyśmy pomarzyć o prawdziwie antykorupcyjnym straszaku. Dla wszystkich.
Podobno LPR zapowiedziala likwidacje Mlodziezy Wszechpolskiej. Moim zdaniem to kolejny przejaw tego, ze pozytywna spuscizna posolidarnosciowa jednak bierze gore.
Drofli pisze: Model kalifornijski z wyrzucaniem na ulice pacjentow bez ubezpieczenia na razie tylo jako horrorystyczna mozliwosc.
Ja mieszkam w Kalifornii od kilkunastu lat,ale nie slyszalem o takim przypadku zeby kogos na ulice wyrzucono.
Kazdemu potrzebujacemu pomoc jest udzielana,nawet tym osobom ktore nie maja ubezpieczenia.Ktos za ta usluge bedzie musial zaplacic,ubezpieczalnia,pacjent lub jezeli nie ma takiej mozliwosci zeby pacjent zaplacil,koszty pokrywa panstwo.
Darmowe szpitale i przychodnie w ktorych nie wymaga sie dowodu tozsamosci isnieja rowniez,korzystaja z nich nielegalni imigranci.
Dzieciom z rodzin o niskich dochodach przysluguje darmowa opieka zdrowotna,za symboliczna zlotowke.
Osoby dorosle bez wystarczajacych srodkow do zycia moga ubiegac sie rowniez o darmowa opieke zdrowotna.
Najlepszym rozwiazaniem jest placenie skladki ubezpieczeniowej do ubezpieczalni,gwarantuje to lepsza opieke zdrowotna.
Dobre firmy zapewniaja swoim pracownikom darmowe ubezpieczenia,podobnie jest w przypadku gdy pracodawca jest miasto,stan lub federalny rzad.
Nie ma swiecie darmowej sluzby zdrowia,to jest mit,kazdy z nas w taki czy inny spsob bedzie musial za to zaplacic.
Drodzy blogowicze ! Szanowny Panie Redaktorze !
Wywołany przez kilku Szanownych Dyskutantów, a także przez Autora tego Blogu, odpowiadam, że Oświecenie moim skromnym zdaniem to – autorefleksja, nad sobą samym. I wycofanie „do swego” wnętrza, do wnętrza „innego” człowieka, to próba empatii, tego „Innego”…. Może sukces PiS-u w skali polskiej prowincji (i nie tylko), uwiedzenie tak wielu ludzi tymi prostymi i budzącymi koniec końcem negatywne uczucia czy emocje hasłami jest m.in. pochodną tej empatii – a przynajmniej myślę, że wielu adherentów „kaczyzmu” zobaczyło (albo wydało się im, że widzą !) kogoś z możnych, kogoś „z warszawki i krakówka” co się pochylił nad nimi, zobaczył ich, powiedział prostymi słowy to co wielu ludziom w Polsce gra w głowach i „świruje” w duszach. A z drugiej strony – na zasadzie sprzężenia zwrotnego – „kaczyzm” jest bez wątpienia emanacją tych „świrnięć”, tych gier, tych fobii i zadęć, kompleksów i pomylenia różnorakich pojęć czy znaków dawanych przez współczesność dzisiejszemu mieszkańcowi kraju nad Wisłą.
Entuzjazm jaki zapanował po 21.10.br, w tym wśród wielu „pierwszoligowych” dziennikarzy, publicystów, intelektualistów czy komentatorów polskiego życia publicznego, mnie razi swą irracjonalnością. Nie szuka się autentycznych przyczyn popularności „kaczyzmu”. Sytuacja jawi się podobną do atmosfery po wyborach
AD czerwiec ’89 – Pan wybaczy Panie Redaktorze bo to Pańska formacja wtedy wygrała ostatecznie negując całe PRL, i ona entuzjazm narodu
przedzieżgnęła w zasadzie w oczekiwanie i powszechne jak mi się wydaje mniemanie, że „wystarczy tylko komunistów odsunąć od władzy a rzeki mlekiem i miodem popłyną”. A „buty” władzy są takie same i pokusy podobne – we wszystkich ustrojach społeczno-politycznych. I jeśli refleksja krytyczna – dlaczego tak wielu podoba się program PiS (dlaczego – to naczelne pytanie Oświecenia) – nie nadejdzie, a rządzący nie rozbroją tej bomby w miarę bezboleśnie, recydywa będzie jak najbardziej realną , a powtórka – „do kwadratu”.
I jeszcze jedno memento: w sobotniej – czyli dzisiejszej GW – piórem P.Pacewicza dowiadujemy się iż tylko 6 % (niewiele ponad 1,5 mln populacji) Polaków zdecydowanie podoba sie demokracja, a tylko 1/4 niespełna widzi wyższość ustroju demokratycznego nad porządkiem publicznym wspartym elementami autorytaryzmu, bądź jawnie popierającym zapędy dyktatorsko-zamordystyczne, ciarki idą po plecach. Społeczeństwo polskie nie jest takie wspaniałe jak sie wszem i wobec głosiło, nie jest tak liberalne i pro-demokratyczne, nie lubi „innego” i zazdrośnie strzeże w swej mentalności kato-nacjonalistycznej („poddzieżywanej” właśnie moim zdaniem przez określoną wizję i praktykę nadwślańskiego katolicyzmu) swą egalitarność (ciekawe – zawsze słyszałem o immanencji anty-komunizmu polskiego społeczeństwa, podczas gdy ten egalitaryzm, taka specyficzna kolektywność nacjo-religijna egzemplifikuje jednak spore elementy doktryny realnego socjalizmu, więc albo diagnoza o której mowie wcześniej jest nie trafna lub jej podstawowa teza wychodząca z anty-komunizmu jest typowym „chciejstwem” a’la M.Wańkowicz). Trupy w szafie mają wszyscy – nie tylko Polacy (i nie tylko „lewica” post-komunistyczna jak to zgrabnie w lekkim schlagworcie określiła pewna publicystka GW) – tylko że zdają sobie sprawę z tych „trupów”…
Do dany 1 25.10.2007, h; 12.05.
Tak jak napisałem wcześniej, trupy w szafach oświeceniowych także stoją. Tak, wszyscy lubimy mity, upiększają bowiem nasze jestestwo, wygładzają odbiór rzeczywistości. Tworzą jasny, przyjemniejszy, bardziej komfortowy dla „poddierżki” personalnego ego obraz świata i własnych doświadczeń.
Między oświeceniowym, a irracjonalnym spojrzeniem na mit jest tylko jedna różnica – „oświeceniowiec”, racjonalista, pragmatyk, realista wie, że to jest mit. Jego własny lub formacji mentalno-światopoglądowej do której się wpisuje. Ten drugi, wymieniony przeze mnie – nie chce tego wiedzieć, przyjmuje mit, bajkę, legendę za realność. Utożsamia je z rzeczywistoscią.
Do Ewalda, z dn. 26.10.2007, h; 13.06.
Miło mi czytać na swój temat pochwały, lecz wyprowadzę Cię z zachwytów i „achów”. Wierszy pisać nie zamierzam – nie ta wrażliwość, nie to spojrzenie na świat, a ponadto chyba już też nie ten wiek, aby z nobliwego i empirią napakowanego tura przemienić się w lekką, smukła i wiotką ważkę. Co do innych środków wyrazu które mi życzysz – też chyba nie tędy droga; musi mi wystarczyć obecność na tym (i sąsiednich) blogu – POLITYKA, PRZEGLĄD, etc; reklama i medialność nie jest moją mocna stroną, że tak się wyrażę, a i jeśli do tej pory w tej branży się człowiek nie przebił, to znaczy, ze jest przeciętnym i zwykłym „skrobi-piórkiem” – gdybym był ponad przeciętny na pewno by mnie zauważono, jeśli nie „to po co się pchać na afisz” ? Przeciętności wiele w codziennym życiu.
Dziękuję za uznanie i wyrazy solidarności z mymi argumentami.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich blogowiczów i Autora !
WODNIK53
Podstawowym mitem racjonalisty jest przekonanie o omnipotencji rozumu.
Podstawowym sukcesem racjonalisty jest przekonanie dosc szerokiego kregu odbiorcow ze towar ze znakiem „ratio” jest towarem dobrej jakosci.
Wobec zlozonosci swiata nie bylo nigdy tak, i nadal nie jest, by nasze decyzje byly oparte glownie na rozumie. Wyznaczaja je autorytety, apriorycznie przyjete zalozenia, mody, trendy, reaktywnosc i czasami rozum.
Oczywiscie istnieje zespol procedur w dziedzinie badan naukowych ktory zblizaja dzialania czlowieka do idealu dzialan racjonalnych, jest to jednak tylko drobny wycinek aktywnosci ludzkiej.
Wodniku. Dobrze ze redefiniujesz „w locie” „twoja” oswieceniowosc. W poprzedniej wypowiedzi bylo to oswiecenie ? la française, a wiec raj utracony i sponiewierany. Przyznam sie ze na takie dictum znieruchomialem jak noz gilotyny w pozycji gornej. W dzisiejszej wersji oswiecenie to:
„wycofanie ?do swego? wnętrza, do wnętrza ?innego? człowieka, to próba empatii”. OK oswiecenie jest „wszystkim”, tak tez mozna. I ty twierdzisz skromnie ze brak ci poetyckiej zrecznosci, ze nie potrafisz uwolnic sie od ladunku empirii !!!
Piszesz o formacji nie twojej, ze winna. Pragne ci przypomniec ze ta druga formacja stworzyla i ponosi moralna odpowiedzialnosc za punkt wyjscia w 89. Kto i kiedy powiedzial ze „wystarczy komunistow pogonic”? Moze zreszta ktos to powiedzial, wierze ci ze slyszales na wlasne uszy, przeciez ty oswiecony, mity jesli je tworzysz, to wiesz ze sa mitami. Wiec wierze ze to slyszales. Tylko ze mogles to slyszec tylko od idioty. Bylo idiotow nie sluchac. Chyba ze, aby sobie wtedy w 89-90 ,sytuacje ulatwic wybierales konfrontacje z idiotami. By zmiejszyc dyskomfort wyszukiwales w nie twojej formacji, idiotow.
A teraz o zasciankowosci. O tym kompleksie przesladujacym zasiedzilych polskich inteligentow. Nie tylko polskich bo i rosyjskich.
W dzisiejszym Plusie i Minusie znajduje wywiad z mym ulubiencem
Jerofiejewem z wielu jego ocenami sie zgadzam ale, znajduje tam taki passus :
?Niedawno byłem w Finlandii razem z waszym młodym pisarzem Michałem Witkowskim i pokazałem mu jakiegoś człowieka, który nie jadł, lecz żarł: ?Widzisz ? powiedziałem ? od stu lat nie mają już Rosjan u siebie, a wciąż o Europie mogą tylko pomarzyć?.?
Widac ze Jerofiejew w swym kompleksie nie ?widzial? jedzacych plebejskich Brytyjczykow (wystarczy by ich zobaczyl na starym miescie w Krakowie), Hiszpanow i wszystkich innych w ich wlasnych zasciankach i na goscinnych wystepach. Niby taki bywaly, a z kompleksu wali prowincjonalizm jak z wulkanu. Niby drobiazg idzie o „zarcie”, ale tak jest ze wszystkim na co zakompleksiony inteligent patrzy. Swoje ganicie, cudze znacie z okien autokaru, sami nie wiecie w czym zyjecie.
Kolejny „nieuswiadomy” mit racjonalisty.
http://www.rp.pl/artykul/65423.html
Pozdrawiam.
Drogi danie 1 !
Masz racje – tylko, że my żyjemy w Polsce, tu i teraz, poczuwamy się do tożsamości z tą społecznością, tu jest nasza kultura, nasza codzienność, nasze „ego” jest przez to-to kształtowane; a zasada, że „u was biją Murzynów” jest zupełnie nie twórcza. To odnośnie Jerofiejewa.
Odnośnie formacji i punktu wyjścia AD’89: ja pisałem o odczuciach, większość ludzi tak mniemała jak ja napisałem, tych zwykłych, szarych – których duża dziś część podejrzewam jest obecnie klientami PiS-u – mentalnymi, politycznymi etc. Gdy się kogoś słucha nie wiesz zrazu czy idiota czy mędrzec.
Wiesz to dopiero po latach – a znaczenie ma często ten schlagwort taki sam, znaczenie poznawcze. A skąd wiesz czy ja nie noszę w sobie też traumy współwiny i odpowiedzialności (bo byłem po „tej niewłaściwej wówczas stronie”) ? Ale to czysta subiekcja i tylko ja mam do tej sfery dostęp – innym wara….
Meandry czystego rozumu – to co prawda ideał (?) – są niedościgłą fatamorganą, którą ludzkość „od zawsze” ściga. I nigdy nie osiągnie. Ani w pojedynkę, ani zbiorowo. A jeśli mam wybierać między zastygłym w górnej pozycji nożem produkcji a’la dr Gilotain, a pokropionym wodą święconą pochodem auto da fe ze stosem w finale na prawdę ze względów praktycznych wybieram produkcję dr Gilotaina (oczywiście siebie umiejscawiając w obu przykładach, bo tylko takie paralele mają jakiekolwiek znaczenie).
Pozdrawiam.
WODNIK53
Jeśli chodzi o plan wizyt Tuska jako premiera, to sprawa ma charakter gordyjski.Pierwsza wizyta to oczywiście blotka – tylko unijna Bruksela.
Następne, jak to w sprawach o charakterze gordyjskim bywa, są bardziej kwestią siły charakteru niż wyrafinowanej technologii.Nie bawiąc się w zbytnie rozważania, ja na miejscu Tuska drugą wizytę wykonałbym do Waszyngtunu/dotychczasowy dorobek/, trzecią trochę za „zgodą „Angeli Merkel w Moskwie, czwartą z kwiatami u Pani Kanclerz. Przy takim prostym planie można coś ugrać na plus. W każdym innym przypadku , gra będzie toczyła się o nie stracenie czegokolwiek, co zawsze i tak kończy się stratami.To tyle.
Jeśli chodzi o rozwój naszych stosunków wewnętrznych, to jestem pewien,że stosunkowo szybko będziemy świadkami znacznego obniżenia płaszczyzny, na której nasze wewnętrzne sprawy będą się działy.Ja nie wierzę , że Pan Prezydent ,profesor prawa pracy, w imię swojej wysokiej świadomości „odpuści”. Kiedy premierem był jego brat, wiele z tej wysokiej świadomości nie doświadczyliśmy, jeśli idzie o politykę zagraniczną.Teraz, kiedy Tusk staje na konkurencyjnej pozycji do Pana Prezydenta w przyszłych wyborach prezydenckich, a do Jarosława Kaczyńskiego w przyszłych wyborach parlamentarnych -to raczej na Wersal nie rokuje. W jednym z wywiadów/bodajże dla Dziennika/ Pan prezydent był uprzejmy powiedzieć,że jemu uczynione krzywdy, jest w stanie wybaczyć, ale krzywdy uczynione Jarkowi-nigdy!!! Dla mnie jest to zapowiedż, że nie będzie nudy.
Również ,”słodkie” PSL nie znajduje się w sytoacji nudziarza.Po omsknięciu się prawie o niebyt/ notowania przed wyborami/ z wyschniętą kasą, silna grupa z PSL-u , jakościowo i motywacyjnie znajduje się w sytuacji , która może doprowadzić do tego,że z Platformy zrobi „przystawkę”. Wystarczy oszacować ich pierwsze pomysły ;pięć ministerstw dla PSL, i zmniejszenie ilości ministerstw. Miksujemy i… wychodzi nam bardzo przyzwoity udział procentowy w podziale łupów, jak na niespełna 8% wynik w wyborach.Ostatnio na pytania – w co Platforma zmieni nasz kraj?, odpowiadam-nasza wspaniała Ojczyzna już nie raz wykazała,że nikomu wewnątrz kraju nie pozwoli się zmienić! To by było, a kim my wtedy stalibyśmy się?
Pozdrawiam.
Re : Helena jeżeli wzięcie waleriany jest propozycją do mnie skierowaną to dziękuję.Moje doświadczenie pozwoliło na znalezienie leku na odporność i nawet nie dziwi,że CBA nie ma trudności w dawaniu łapówek.Faktem jest,że utrudnia się Obywatelowi możliwość brania udziału z otwartą przyłbicą dla stawiania czoła patologicznemu funkcjonowaniu instytucji stanowiących o demokratycznym systemie państwa. Dokumentuję to w listach Tropem Wrogów Społeczeństwa Otwartego z norwidowskimi mottami.Ta rzeczywistość została stworzona przez pogodę dla politycznych szulerów i korupcji,a więc przez system.Czy będzie go można zmienić siłą kolejnej egzotycznej koalicji?!