Demokracja mundurków
Czy szkolne mundurki grożą demokracji? W Anglii nie grożą, to czemu mają grozić w Polsce? Moje córki chodziły rok do londyńskiej podstawówki w takich samych jak wszystkie inne dziewczynki, białe, czarne i żółte, granatowych spódniczkach, białych bluzkach i niebieskich sweterkach w serek. W inych szkołach trzeba nosić marynarki i krawaty – dziewczynki i chłopcy. Nikt się na to nie skarżył,a to przecież kosmopolityczna metropolia! Na mój gust wyglądało to ładniej i schludniej niż dresy, bejsbolówki i adidasy, zwłaszcza, jak to u dzieci, wysmarowane. Sam chodziłem do liceum w latach 60 – mundurków nie było, ale nosio się mniej więcej takie same jasne koszule, ciemne spodnie i marynarki, rzadko swetry czy jakieś żakiety lub lekkie kurtki. Klasowa elita wyróżniała się najwyżej dżinsami z Pekao, czyli za dolary. Nie był to jakiś ważny temat. To, że nie nosiło się drogich ciuchów czy biżuterii było oczywiście urawniłowką, ale dawało względne poczucie równości i nie stwarzało okazji do kradzieży czy szpanowania akurat na tym polu.W tym sensie można chyba twierdzić, że dyktatura mundurków pasuje do szkoły nie gorzej niż ubraniowa wolna amerykanka.Kłopot w Polsce AD 2007 polega na tym, że w ferworze sporów wylewamy dziecko z kąpielą. Mundurki mają pecha, bo chce ich minister Giertych. Ale niemądrze jest skreślać pomysł tylko dlatego, że stoi za nim (słusznie) niepopularny członek rządu. Drugi kłopot jest poważniejszy. Do elementarza polityki demokratrycznej należy zasada, że swobód raz uzyskanych nie powinno się ludziom zabierać bez naprawdę ważnego i publicznie uzasadnionego powodu. Otóż od wielu lat polska szkoła żyje w odzieżowym pluralizmie. Młodych ludzi wychowanych przez telewizję w kulcie indywidualności (redukowanej zwykle do ubrania, makijażu i gustów muzycznych) trudno przekonać, czemu mają teraz wskakiwać w jakieś jednakowe szare wdzianka. Nie widzą, jak konformistyczne są mody, którym sami ulegają. Co to w końcu za pluralizm ekspresji, kiedy wszyscy noszą podobne ubrania i fryzury?
Nie widzę specjalnej różnicy między konformizmem garniturów i krawatów a konformizmem dredów czy glanów. W Anglii mundurki były ,,zawsze”, w Polsce raz były, raz nie, i rzeczywiście lepiej byłoby zostawić mundurkową politykę w gestii poszczególnych szkół niż forsować ją centralnie – nawet w tej dziedzinie widać, ile mamy do odrobienia. Nie mundurki zagrażają demokracji, drogi ,,Antku”, lecz arogancja władzy i ignorancja obywateli.
PS. Wodnik53: czarny obraz Opus Dei i Escrivy Balaguera to w dużym stopniu produkt czarnego PR-u, ja tego nie kupuję; Balaguer czekał na beatyfikację 17 lat, na kanonizację – 27, więc Jan Paweł II go specjalnie nie forsował, razem z nim wyniósł na ołtarze sudańską zakonnicę, byłą niewolnicę, poniekąd ofiarę systemu kolonialnego, którego filarem była kiedyś katolicka Hiszpania. Podobny zabieg ,,balansujący” powtórzył papież przy beatyfikacji Jana XXIII, kiedy to jednocześnie tego samego zasczcytu dostąpił ,,konserwatywny” papież Pius IX. PK i Olek51 – dziękuję za ciepłe słowa i poniekąd wyrazy współczucia, ale to nieprawda, że jestem chadekiem i że wierzę w Kościół hierarchiczny. Jean Paul – a skąd ta pewność, że 95 proc. Episkopatu podziela poglądy Rydzyka? Znam jakąś część biskupów (około 1/3) i wśród tych, których znam, nie ma ani jednego fana radiomaryjnego mesjanizmu. Co do teologii wyzwolenia – temat za obszerny, by go tu podejmować w niezobowiązującej, prywatno-felietonowej formule blogu, ale dziękuję za posty na ten temat – może napiszę o tym artykuł w papierowej Polityce.
Komentarze
Bardzo się cieszę, że Gospodarz Blogu zaczął wreszcie komentowac wypowiedzi swoich czytelników.Może nawet uzna że warto czasem zmienić poglądy. Co zaś się tyczy jedności poglądów Episkopatu i Rydzyka, to od wielu lat oczekuję, że przynajmniej mityczna jedna trzecia częśc biskupów jednoznacznie skrytykuje „mesjanizm”. Jak do tej pory bardzo delikatnie wypowiedział się chyba tylko Życiński, może jeszcze Pieronek. Ani Dziwisz który przecież odważnie krytykuje lustrację, ani Macharski, ani Glemp, ani Nycz NIC nie zrobili, ani nic nie powiedzieli przeciwko Rydzykowi. No to gdzie są ci postępowi biskupi, gdzie ich odwaga cywilna ? Czy ze swoich wątpliwości spowiadają się tylko Gospodarzowi blogu ?
W tej sytuacji moje stwierdzenie o 95 procentach jest CAŁKOWICIE uprawnione.
Z duza niecierpliwoscia czekam na wspisy na temat mundurkow. Czy mamy na ten temat przesady? Stanowiesko Gospodarza wydaje sie gleboko nie sluszne. Ani za ani przeciw. A jeszcze jakby tego bylo malo
zalicza do konformizmu noszenie glanow i dredow.
Kłopot z działaniami R. Giertycha nie polega na tym, że z zasady są one złe, bo autorstwa przew. LPR.Więcej, często opierają się na dobrej diagnozie, jednak zazwyczaj wskazują fatalne rozwiązania. Tu moim zdaniem jest największy szkopuł. Minister zmienis ię wcześniej czy później, ale skompromitowane jego nieudolnością problemy pozostaną: przemoc w szkole, fatalna pozycja nauczyciela w systemie szkolnym, wyrównywanie szans edukacyjnych. W tym momencie warto pamiętać, że w oświacie to niestety nic nowego. Gimnazja, na co wskazuje praktyka, to jednak niewypał. Ale kto z autorów tej reformy wziął na siebie odpowiedzialność? Jak zwykle winni są inni. a co do mundurków, wiele prywatnych szkół buduje swoją tożsamość właśnie w oparciu o strój. A gdzie? W Polsce, czyli dookoła.
Witam!
Sz.P. redaktorze. cyt.: „Nie mundurki zagrazaja demokracji, drogi ,,Antku’?, lecz arogancja wladzy i ignorancja obywateli.”
Moim zdaniem wlasnie wprowadzane mundurki (w POLSCE) sa projekcja „arogancji wladzy i ignorancji obywateli”. Dlatego sa niebezpieczne i trzeba przeciw nim protestowac.
Mundurki wprowadzone przez Giertycha sa elementem bardzo zlej gry prowadzonej przez rzad Kaczynskich i nie maja nic wspolnego z wizualna estetyka, ani (jak mowi Kononowicz) z niczym
Z niczym pozytywnym.
Pozdrawiam
Antek
Jacobsky
ze zwykla dla ciebie przenikliwoscia ( swiadcza o tym komentarze ktore z uwaga czytam) zauwazyles ze
„dobrze jest sprawdzic przez uzyciem”. Tak, nie zrobilem tego, MASZ RACJE. A tak naprawde to o co idzie ……
Jean Paul
Wiem teraz, ze wiesz o neutralnosci Szwecji w czasie wojny.
Rozumiem takze ze dla ciebie „wiedziec” znaczy miec za zle.
To musi byc straszne, jesli wiesz duzo.
Pisze Pan Redaktor:
„Czy szkolne mundurki grożą demokracji? W Anglii nie grożą, to czemu mają grozić w Polsce?”
O święta naiwności! To nie o mundurki chodzi, tylko o to, jak, w jaki sposób, kiedy, przez kogo, wbrew komu, dlaczego, powstają tutaj „ukazy” i akceptowane sa biernie przez większość, przy aktywnej „promocji” przez mniejszość. I chodzi o to, co mogą (a właściwie, czego nie mogą) ci, którzy się z tym nie zgadzają. I dlaczego tak jest. Dlaczego tak wielu w tym społeczeństwie (bynajmniej nie obywatelskim) zgadza się na pozbawianie się prawa do decydowania przez tych, którzy przyznali sobie prawo do decydowania. Chodzi o kontekst społeczny i polityczny. Chodzi o różnicę między tym, co tu, a tym, co tam. Nie o mundurki. Tylko o to, w jakiej sytuacji, kto i w jaki sposób, powziął decyzję i jak ona jest/będzie realizowana.
Napiszę krótko: watpię, czy tę decyzję uda się komukolwiek wyegzekwować. Dlatego ciszej nad tym mundurkiem. Szkoda czasu na komentarze. Sczeźnie jak niecierpek na pierwszym mrozie.
Dana 1
W kategorii rżnięcia głupa masz mistrzostwo świata i ciągle się rozwijasz. Gratuluję !
BTW. Kto tu oszalał ? Passent o mundurkach, Gospodarz o mundurkach , a kiedy będzie wreszcie dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocy, która jest ABSOLUTNIE najważniejsza, że nie wspomnę o życiu rozpoczętym ??????
Dzis „Polityka” mundurowa: D.Passent, D. Chetkowski, teraz Pan.
Nie wiem, czy wprowadzenie mundurka to zamach na indywidualizm mlodych ludzi. Wydaje mi sie, ze nie. Z wlasnych obserwacji i doswiadczen wnioskuje, ze mlodzi i tak znajda sposob, zeby podkreslic swoja indywidualnosc, nie zaleznie od kroju i koloru mundurka. Nie tracmy wiary w mloda generacje indywidualistow. To generacja Y, przy ktorej nawet wczorajsze, „iksy” (dzis gorna 20-tka i prawdziwy start w prawdziwym zyciu) wysiadaja.
Nie wiem rowniez, czy sposob, w jaki decyzja o „umundurowaniu” szkol, czy jakakolwiek inna decyzja podejmowana przez rzad jest zamachem na prawa obywatelskie przez „tych, ktorzy przyznali sobie prawo do decydowania”. Jesli taka decyzja – w tym wypadku Giertycha – wykracza poza ramy ustawowe, to wtedy nalezy grzmiec i wyklinac biernosc spoleczna, gdy rzadowe bezprawie nie powoduje naleznego odruchu sprzeciwu w obywatelach. Jesli jednak w prerogatywach – w tym wypadku ministra edukacji – znajduje sie rowniez wydawanie rozporzadzen w oprotestowanej wyzej dziedzinie dotyczacej zycia szkoly, to dura lex sed lex: minister ma prawo (i obowiazek) rzadzic powierzonym mu resortem, nawet jesli jego decyzje nie podobaja sie jakiejs czesci spoleczenstwa, w tym rowniez spoleczenstwa obywatelskiego. Miara obywatelskosci tego spoleczenstwa jest wlasnie to, ze respektuje ono lad prawny, z ktorego wynikaja rowniez uprawnienia ministrow do rzadzenia, dyskutuje podejmowane decyzje, ale jedynym groznym dla rzadzacych buntem, na jaki spoleczenstwo obywatelskie (w tym takze TO spoleczenstwo) sobie pozwala jest wyraz niezadowolenia okazany podczas wyborow. Nazywa sie to odpowiedzialnoscia polityczna i jej wymiar ma miejsce co jakis czas.
Dobrze jest o tym pamietac piszac o naiwnosci osob trzecich.
Pozdrawiam,
Jacobsky
PS
dana1,
widac nie jestem az tak przenikliwy, skoro nie zauwazylem, o co idzie. Przepraszam, nie chcialem byc uszczypliwy.
J.
komentarze przeciwne mundurką potwierdzają opinię redaktora
W jakimś opowiadaniu (Mrożka? ktoś pamięta? ja zdałem maturę na 2 i to dawno temu) była scena, w której tylko wszyscy uczniowie biją nauczyciela po gębie, i tylko nieliczni mają odwagę odmówić. Z (nie)noszeniem mundurków może być podobnie.
Statystycznie raz na siedem (!) wpisów Gospodarz obdarza nas tekstem prorządowym. (Poprzedni był o rozsądnym K. który nie skrytykował głupiego artykułu w El Pays).
Być może odpowiada to dniom odpocznynku cenzora tego blogu… Być może ocenie obecnej ekipy rządzącej (raz na siedem się nie mylą). Albo, co najbardziej prawdopodobne, proporcjom przypraw w potrawce, którą nam gotuje.
Dzięki więc i za ten tekst, choć papryka trudna do przełknięcia. Ale grunt to optymizm!
Pozdrowienia dla wszystkich
grzes
PS Jean-Paul, dyskusja na temat procentu kleru prorydzykowego przypomina dyskusję o proleniniowskiej części PZPR. A prywatnie wszyscy byli przeciw!
Myślę, że klucz do problemu leży w dwóch miejscach (albo są dwa klucze):
1. „Do elementarza polityki demokratrycznej należy zasada, że swobód raz uzyskanych nie powinno się ludziom zabierać bez naprawdę ważnego i publicznie uzasadnionego powodu.” Młodzież naprawdę uwierzyła, że może mieć w szkole troche swobody, także w dziedzinie ubioru. Owszem, są przegięcia, ze swojej szkoły (byłem nauczycielem przez 17 lat) pamietam 17-letnie dziewczyny przychodzące na lekcje z makijażem i paznokciami jak na bal sylwestrowy, ale wystarczy w statucie szkoły umieścić odpowiedni zapis i nie potrzeba mundurków.
2. Niestety, minister, zgodnie ze swoją ideologią, nie może znieśc sytuacji, gdy ktoś mógłby mieć prawo do decydowania o sobie, gdy to przecież on, MINISTER, może nakazać, zakazać, itp. I w ten sposób traktuje młodzież. A ona się buntuje. I będzie się buntowała przeciw wszystkiemu, co będzie narzucane w ten sposób
Szanowny Panie Redaktorze !
Dziękujac za ustosunkowanie się do mych wcześniejszych postów muszę jednak stwierdzić, że „obstaję” przy swoim. Czarny ‚piar’ Opus Dei i Ballaguera swoją drogą, a jego poglądy bliskie „frankistowskim”, wręcz totalitarnym rozwiazaniom, swoją…..Niektóre wersety i sentencje DROGI czy BRUZDY są żywcem wyjęte z……”Mein Kampf” (oczywiście z transpozycją kulturową i teologiczną).
Cyt: „Kiedy generał Franco wygrał wojnę Escriva sprzągł swój ruch z jego autorytarnym reżimem” – to słowa jak najbardziej miarodajnego i wyważonego, bez „czarnopiarowego” zadęcia – Johna L. Allena jr. (książka „Opus Dei”). Wystarczy….
Odnośnie beatyfikacji – Pan przytoczył Panie Redaktorze przykłady Ballaguera i zakonicy sudanskiej czy Piusa IX i Jana XXIII jako wymiar równowagi i jednoznacznego antykonserwatyzmu JP II (o co Go posądzają m.in. Olek 51 czy Jean-Paul, pośrednio i ja). To typowe tzw. „cięcie po skrzydlach a’rebours”. Ponieważ święci stanowią wzorce osobowe dla wiernych zadowalają więc – w ww. przypadkach – każdą ze stron wspólnoty. Ot, co…. To tak jak z rynkiem – na którym trzeba prowadzić określony marketing i działania zabezpieczające zysk. Religie – wszystkie – zachowuja się jak podmioty na globalnym, olbrzymim rynku (nie jestem oryginalny – to ze Starka/Bainbidge’a czy Iannacconego).
A co do mundurkow – sam chodziłem w mundurku, pierwsza połowa lat 60. Pamiętam ten okres jako swego rodzaju upokorzenie i glajchszaltyzację mojego „ja”. Zwłaszcza, że były to „stroje” nieciekawe, zabijające indywidualność etc. Nie potępiałbym a priori samej idei pomysłu (mimo giertychowego rodowodu), ale forma wprowadzania jest nie do przyjęcia. Wychodzi na to, że Pan Minister wie najlepie – w ogóle porusza się jak słoń w składzie porcelany, o mentalności tego Pana już się wypowiadał nie będę. Uważam, że w tej materii winni się wypowiadadć przede wszystkim pedagodzy i rodzice. Pozdrawiam.
Tylko na marginesie: dziwię się jak dopuszczono do kanonizacji Escrivy. Dla mnie to skandal. I to po lekturze jego własnych pism, a nie po czarnym PR.
Antek pisze: „Mundurki wprowadzone przez Giertycha sa elementem bardzo zlej gry prowadzonej przez rzad Kaczynskich”
Podobnie, jak – wprowadzony przez tę władzę – obowiązek jeżdżenia samochodem ze światłami włączonymi przez cały dzień.
Blask tych świateł rzuca cień na naszą demokrację!
Jest rzecza oczywista ze mundurki pomoga uczniom koncentrowac sie na przygotowaniu do lekcji, i lepszym zachowaniem w klasie, a nie przygotowywaniu sie do pokazu mody,co ja od rodzicow wymuszaja i moga szpanowac, cala AUSTRALIA/wszystkie kangury/ nosza mundurki, dlatego maja lepsze wyniki w szkolach, Nierozumiem zacietrzewienia i upartosci calego szeregu krajanow w sprawach tak oczywistych, tylko dlatego ze nie lubia ministra, to jestescie w obledzie, albo jakims amoku z toba Maniek na czele, oj biada biada wam!
Przepraszam nie Maniek Antek.
Jak wiadomo od dawna (?) wszystkie byty dziela sie na postepowe i wsteczne. Fakt ze „postepowych” biskupow brak jest niepokojacy.
A jak ustosunkowac sie do giertychowskich mundurkow?
Ani to postepowe ani wsteczne. Trudne. W poradniku lektora Towarzystwa Kultury Swieckiej nic o tym nie pisza.
A tak powaznie ,to czy rady rodzicow nie wystarcza?
Czy w tym wypadku nie powinna obowiazywac zasada ze to co moze spolecznosc lokalna powinno byc wylaczone z kompetencji organu takiego jak ministerstwo.
Testeku
akurat z tymi światłami i słusznością wprowadzania tego obowiązku to sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna. Moim zdaniem to kolejny bubel prawny PiS. Takie jest moje osobiste zdanie (choć podzielam je z wieloma specjalistami – od motoryzacji, od ochrony środowiska) i w pełni je podzielam ;-P
a co do meritum czyli mundurków – nie widzę absolutnie żadnego problemu, szczególnie z wolnością wyrazu młodzieży. Przecież nikt nie każe im chodzić w mundurkach PO LEKCJACH. Wtedy mogą się ubierać jak zechcą.
Wprowadzenie mundurków będzie miało jedną dużą zaletę, w sensie społecznym, o której się zazwyczaj nie wspomina – podobnie jak przy wprowadzeniu w niektórych parafiach katolickich jednolitych ubiorów do komunii (prostych komeżek) dla dzieciaków – pozwoli uniknąć kwasów na tle różnic majątkowych. Niech by się dzieciaki skoncentrowały na nauce w szkole.
Popieram mundurki, choć wolał bym, żeby to nie Giertych a kto inny zalecał ich wprowadzenie
Jakoś w moich czasach szkolnych w pewnym momencie przestałem musieć nosić szkolny mundurek. Nie była to chwila jakoś szczególnie ważna, ale miałem poczucie większej wolności. I chyba nie tylko ja. W każdym razie odczuwam niechęć do zawracania z punktu, gdzie się znajdujemy.
Co do argumentu o ‚kwasach’ dotyczących zamożności — myślę, że dzisiaj dzieci i młodzież mają dziesiątki innych wyznaczników majątku, które mogą takie kwasy rodzić. Mundurki wiele nie zmienią. Zresztą już się mówi, że w zależności od szkół mundurki mogą kosztować od kilkudziesięciu do kilkuset złotych; nawet jeśli ujednolicą sytuację w szkole (i to tylko w zakresie stroju), to przy innych kontaktach ‚kwasy’ pozostaną.
Co do argumentów o mundurkach w Anglii — mundurek, jeśli jest związany z tradycją szkoły, ją wyróżnia (a więc przeciwieństwo ‚unikania kwasów’) może zapewne współtworzyć dumę ucznia ze swojej szkoły i pośrednio: podnosić dyscyplinę i zaangażowanie w naukę. Ale tylko pod warunkiem, że jest traktowany jako ‚pozytywny wyróżnik’, a nie ministerialny przymus.
W sumie więc jestem zdania Gospodarza — nie jest to rzecz ani ważna, ani jakoś ‚szczególnie zła’, ale do zmiany prawa na mniej liberalne trzeba mieć poważny powód. Skoro powodu nie ma, to i zmian być nie powinno.
borsuk pisze: „akurat z tymi światłami i słusznością wprowadzania tego obowiązku to sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna.”
Dla mnie jest dość jednoznaczna, bo znacznie lepiej widzę na drodze samochody z włączonymi światłami niż z wyłączonymi (także wtedy, gdy świeci oślepiające słońce). A zarzut związany z ekologiczną szkodliwością włączania świateł wydaje mi się wydumany.
A czy wiesz, że na przykład w Izraelu wszystkie nowe samochody muszą być wyposażone w klimatyzację, bo zwiększa to bezpieczeństwo ruchu (człowiek ugotowany częściej powoduje wypadki drogowe).
A propos swiatel cala dobe i caly rok:
Wzrost bezpieczenstwa jazdy jest oczywisty i mierzalny.
Dyskusja jaka nastepuje w kazdym kraju, w chwili wprowadzania tego obowiazku, jest identyczna z dyskusja
o pasach bezpieczenstwa.
Testeku
co do klimatyzacji, nie musisz mnie przekonywać (co prawda strefa klimatyczna u nas inna niż w Izraelu, ale lata są gorące).
Co do samej idei świateł też nie mocno, ale CZY TO MUSZĄ BYĆ ŚWIATŁA MIJANIA służące normalnie do oświetlania drogi nocą? Nie można było pójść krok dalej i wymusić stosowania świateł dziennych? Bodaj takich diodówek jakich używają rowerzyści? Też by było widać, a zużywało by się ułamek tej energii. Skoro juz zdecydowano się na taki krok.
Nawiasem mówiąc, we Francji nie ma obowiązku jazdy na światłach w dzień w zimie, co dopiero w lecie. A wypadków jest dużo mniej. Może więc jednak nie w światłach rzecz, a w stanie dróg, umiejętnościach kierowców, kulturze jazdy i przestrzeganiu przepisów? Może ta SZYKANA ze światłami to tylko taki zabieg magiczny, za pomocą którego staramy się zrzucić z siebie odpowiedzialność?
Mozna sie spierac do usr. smierci, czy swiatla mijania, czy swiatla drogowe, czy bez swiatel, ale z klimatyzacja, a przede wszystkim upierac sie do upadlego, ze to wszystko to sa zabiegi magiczne.
Rozumiem, ze zabieg magiczny to metoda polegajaca na mniej wiecej na tym: dobra, zrobmy tak, i zobaczymy, co sie stanie. Zaszkodzic, byc moze nie zaszkodzi, troche ten zabieg uprzykrzy zycie ludziom, ale, rownie byc moze, zabieg ten pomoze (wyszlo do rymu – sorry).
Osobiscie nie uwazam, zeby decyzje podejmowane byly w powyzszy sposob. Nawet w przypadku ministra Giertycha. Ale byc moze jest to przejaw magicznego myslenia z mojej strony. Nie mniej…
Kiedy Kalifornia zaczela srubowac standarty srodowiskowe w odniesieniu do produkowanych na ten rynek samochodow, a dzialo sie to w czasach BGW (before global warming), reakcje byly podobne: magiczne myslenie. Zapowiadano, ze przemysl samochodowy pojdzie z torbami (nikt nie mowil, ze z torbami pieniedzy, przynajmniej w przypadku producentow azjatyckich), Kalifornia cofnie sie do epoki Dzikiego Zachodu, nikt nie podola, i ze w ogole kto to slyszal, zeby cokolwiek regulowac w Ameryce.
Pozniej, pasy bezpieczenstwa mialy byc zamachem na wolnosc osobista, zas poduszka powietrzna – dlawikiem na gazniku lokomotywy amerykanskiego postepu (czyli przemyslu samochodowego).
Dzis juz nikt nie spiera sie o pasy, nikt nie mowi o magicznym mysleniu, jesli chodzi o poduszki powietrzne, a samochody z dwoma tylko uwazane sa za anachronizm, bo w nowych modelach pakuje sie ich conajmniej szesc poduszek, zas amerykanski przemysl samochodowy zdycha z innych powodow niz owe „magiczne metody” wynikajace z „magicznego myslenia”, o ktore oskarzano organa regulujace.
Do czego zmierzam:
mundurek jest tak samo dobrym rozwiazaniem jak brak mundurka. Byc moze na dluzsza mete okaze sie lepszym, jesli tylko w ramach jednolitego stroju szkolnego da sie jednoczesnie swobode szkolom w zakresie specyfikacji tego stroju, przez co uniknie sie powtorki modelu peerelowskiego, z granata kapota i juniorkami, ktory to model rzeczywiscie przywoluje koszmarne wspomnienia.
Pozdrowienia,
Jacobsky
Jacobsky
pewnie niechcący, ale przykładami z historii motoryzacji pomagasz bronić mojego punktu widzenia: skoro już narzucać wymagania, to robić to z głową.
Z uwagą śledziłem dyskusję która przetoczyła się na łamach czasopism motoryzacyjnych na temat palenia świateł. Tak, chciał mi się poczytać, zapoznać z argumentami obu stron. Chciało mi się nawet policzyć ile litrów benzyny więcej pójdzie z dymem w całej Polsce. I o ile w zasadzie skłonny jestem zgodzić się z wyborem, który został dokonany, to jednak należało to zrobić proekologicznie. Tymczasem rządowi chodziło tylko o popularność i wpływy z podatków i akcyzy.
Dokładnie tak samo jest z mundurkami. Pewnie w praktyce pomysł dobry, a wyjdzie jak zwykle.
Mówimy o światłach i mundurkach, jakoś nikt nie pomyślał o ich kolorze: wicepremier z pewnością zaproponuje obowiązkowe mundurki brązowe. Estetyczne i mało brudzące połączą elegancko wymogi ekologiczne z poprawą wyglądu naszych miast i wsi. Po zakończeniu szkoły, w ramach promocji indywidualizmu, damy młodym wybór między mundurkiem czarnym i zielonym. Zadba się też o szeroką dyskusję na temat symboli narodowych i religijnych oraz inskrypcji które do każdego mundurka najlepiej będą pasować.
Pewnie do mundurka pasować też będzie odpowiednie pozdrowienie.
Póki nie jest obowiązkowe, pozdrawiam wszystkich zwyczajnie
grzes
Ja jestem wręcz fanatycznym przeciwnikiem mundurków 😉 i zamundurkowanie byłoby dla mnie koszmarem.
A jeśli chodzi o Wielką Brytanię – to podstawowe pytanie brzmi – czy szkoły wprowadziły tam mundurki na podstawie odgórnej regulacji czy na życzenie rodziców i nauczycieli? to jest niebagatelna różnica! w Polsce do tej pory był wolny wybór- istnieją przecież szkoły z mundurkami, jeśli ktoś chce może posłać do takiej dziecko. Obecna odgórna regulacja jest moim zdaniem antywolnościowa.
Nie możemy zapewnić wam dobrego wykształcenia ani przyzwoitej opieki zdrowotnej. Nie możemy zapewnić wam nowoczesnych podreczników, ani dobrze opłacanych nauczycieli. Nie jesteśmy w stanie zapewnić wam czystych ubikacji i papieru toaletowego. Nie mamy też pomysłu jak zapewnić wam bezpieczeństwo w drodze do szkoły i dostęp do obiektów sportowych po lekcjach. Zgoda, ale wiecie co, możemy wam za to szczeniaki przywalić wprowadzając obowiązek noszenia mundurków, żebyście sobie nie pomyśleli, że jestesmy bezradną bandą nieudaczników. Oto moim zdaniem prawdziwe uzasadnienie giertychowskiej ustawy, której nikt w sejmie nie przedstawił.
Niestety Pan Giertych jest ministrem i życzmy mu jak najlepiej, bo przegramy wszyscy. Kiedyś pan Wiatr budził we mnie obrzydzenie.
Kangur
Borsuk
bardzo, bardzo śmieszne wasze wypowiedzi. Ta fałszywa troska o biedniejszych taka pseudopoprawność polityczna, o jakiej pisze Umberto Eco w swej świetnej ksążce „Rakiem. gorąca wojna i poulizm mediów. Nazwiemy prostytukę kobietą horyzontalnie dostępną, a bezdomnośc rezydencjalną elystacznością (przykłądy według Eco)i problemy znikną, nieprawdaż? Wsadzimy wszystkich w mundurki i zamkniemy oczy na haniebne nierówności dochodów. Spod mundurka nikt zapewne nie zauważy markowych długopisów, drogich plecaków, butów, komórek itp. Nie będą dzeiciaki wiedziały, kto ma lepszy komputer i najnowsze gry, a kogo rodzice podwożą do szkoly samochodem i jakim.
To przejaw myslenia życzeniowego, takiej typowej umysłowej dulszczyzny. Uważam, że różnice należy eksponować, a nie zamzywać, wtedy problem widać i władza musi jakoś reagować na niego. Bo zbyt duże rozwarstwienie społeczeństwa jest destrukcyjne.
Zresztą to rozwarstwienie odbywa się juz na poziomie wyboru szkoły, jak sam minister mówił jego córusia pójdzie do szkoły prywatnej.
Jestem matką gimnazjalisty i zagorzałą przeciwniczką mundurków. W ogóle nie rozumiem, jakie prawo minister ma ingerować w moją wolnośc ekonomiczną i wymuszać na mnie przymusową konsumpcje w postaci zakupu niechcianej przez mnie odzieży. Jakie ma prawo ingerować w moje wolności światopoglądowe i nie pozwalać mi wychowywać dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami, a wybór do stroju jak najbardziej zalicza się do nich.
Mninister może narzucac coś szkołom, ale jakim prawem rodzicom.
Pisałam na temat mundurków równiez na innych blogach”Polityki”
Zeby nie bylo nieporozumien: ani nie popieram, ani nie jestem przeciw mundurkom. Wyzej bronilem najpierw legalnosci podjetej decyzji przez Giertycha, a potem metodologii podejmowania decyzji ujetych w paradygmie „magicznego mysleni”.
W Kanadzie panuje pod tym wzgledem anarchia: prywatne szkoly sa z reguly mundurowe, co wynika z tradycji. Czasem ta tradycja jest o kant stolu potluc, bo nikt mi nie wytlumaczy, ze osmiolatek w granatowym stroju dwuczesciowym jak do komunii, bialej koszuli i z oxfordzkim krawatem wyglada naturalnie, zwlaszcza majac biale „najki” na nogach. Ale oprocz zwariowanych, acz nobliwych szkol prywatnych istnieja rowniez szkoly mniej nobliwe, czesto publiczne, w ktorych jesli wprowadzono jednolity stroj szkolny (JSS), to wybrano raczej zestaw naturalnie rymujacy sie z mlodoscia: zwykle spodnie, polo z logo szkoly, t-shirty, polary.
I faktem jest, ze to nie minister podejmowal decyzje (choc technicznie mial do tego prawo). W przypadku kuratorium, ktoremu podlegala szkola moich dzieci, wladze szkolne daly placowkom oswiatowym zielone swiatlo na wprowadzanie JSS, ale nie zmuszano ich do tego odgornymi nakazami, tak wiec wprowadzenie JSS odbylo sie „po szerokiej konsultacji spolecznej”. Glownie z rodzicami, bo dzieci jak to dzieci: z poczatku stanely okoniem, zwlaszcza przedzial wiekowy od 12 do 17 lat, co latwo zrozumiec.
Od wprowadzenia JSS minelo dobrych pare lat, wszyscy juz zapomnieli o napieciach, ktorych linie przebiegaly przez poszczegolne rodziny. Nawet dzieci przywykly i biora rzeczywistosc szkolna taka, jaka ona jest. Nadal jednak szkola produkuje podobne ilosci geniuszy, cymbalow, artystow i robotnikow, czyli od kazdego wedlug mozliwosci (szkoly), kazdemu wedlug… No wlasnie: co ma do tego mundurek ?
Raz jeszcze pozwole sobie powtorzyc: poniewaz Giertych podjal decyzje, a wiec niech poniesie jej polityczne konsekwencje. Jesli obecna opozycja nie sprzeciwiala sie akcjom Giertycha, no to mamy w tym momencie wiekszosc wiecej niz kwalifikowana, co tym bardziej legitymizuje posuniecia MEN (co nie znaczy, ze uzasadnia metodologicznie). Tak wiec trzeba bedzie rozliczac nie tylko Giertycha, ale i opozycje. Ciezka sprawa, bo przy takim stosunku politykow do umundurowania szkoly byc moze nawet poslanka Seneszyn jako MEN nie zagwarantuje odkrecenia decyzji Giertycha.
Pozostaje tylko Owsiak na ministra edukacji. Tylko czy zechce ?
Jacobsky
Maria-Dora
wypraszam sobie te pomówienia o fałszywą troskę. Panienka z dobrego domu widać nigdy nie spotkała się z taką sytuacją. Gratuluję życia w wieży z kości słoniowej.
Nie wyobrażam sobie w ogóle, co jednolity strój szkolny ma wspólnego z ograniczeniem wolności. Jakieś banialuki tu panna opowiadasz.
Maria-Dora pisze: „To przejaw myslenia życzeniowego, takiej typowej umysłowej dulszczyzny. Uważam, że różnice należy eksponować, a nie zamzywać, wtedy problem widać i władza musi jakoś reagować na niego. Bo zbyt duże rozwarstwienie społeczeństwa jest destrukcyjne.”
Skąd wniosek, że jak widać różnice w zamożności, to władza musi jakoś na to reagować? Nie zauważam takiej reakcji władzy ani w Stanach Zjednoczonych, ani w na przykład w Chinach i Indiach. Bogactwo i bieda są dziedziczone z pokolenia na pokolenie, a wydobycie się z bagna na powierzchnię to heroiczny wyczyn, który staje się tematem pokrzepiających produkcji holywoodzkich. Na dodatek przepaść między bogatymi a biednymi rośnie z roku na rok. Przykro mi, ale niezależnie od kwestii mundurków, ulegasz iluzji.
Maria-Dora pisze: „W ogóle nie rozumiem, jakie prawo minister ma ingerować w moją wolnośc ekonomiczną i wymuszać na mnie przymusową konsumpcje w postaci zakupu niechcianej przez mnie odzieży. Jakie ma prawo ingerować w moje wolności światopoglądowe i nie pozwalać mi wychowywać dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami, a wybór do stroju jak najbardziej zalicza się do nich.
Mninister może narzucac coś szkołom, ale jakim prawem rodzicom.
Rozumiem Twoje oburzenie, ale skoro tak podchodzisz do tego zagadnienia, to powiedz mi proszę, czy nie budzi Twoich wątpliwości treść podręczników, z których uczy się Twoje dziecko i fakt, że to Ministerstwo wybiera je i pośrednio nakazuje Ci kupować te, a nie inne książki. A zestaw lektur obowiązkowych – czy nie jest podobnym ograniczeniem? A rejonizacja szkół publicznych? To wszystko ogranicza wolność rodziców, nieprawdaż?
Z drugiej strony, co byś powiedziała, gdyby któryś z uczniów zaczął chodzić po szkole nago. A jego rodzice oświadczyliby, że ich syn nie będzie się ubierał, bo to ogranicza jego wolność i godzi w wyznawaną przez całą rodzinę filozofię życia w głebokiej zgodzie z naturą. Gdzie należy postawić granicę między tym, co jest ekspresją indywidualności, a tym co wykracza poza przyjęte normy? Czy naprawdę uważasz, że szkoła jest miejscem do eksponowania przez dziewczyny pępków? A skoro niektórzy nie rozumieją, to może jednak wszyscy powinni nosić jednolite stroje?
PS. Decyzja kuriozalnego ministra przez jego kuriozalność staje się kuriozalna. Dlatego nie ma co kruszyć kopii o mundurki: padną.
TesTeq – oczywiście Ci odpowiem.
rodzice nie sa fachowcami od spraw nauki, programów szkolnych. i jest zupełnie naturalne, że tu trzeba się zdac na fachowców. Podobnie, jak jestem chora, to ide do lekarza, a nie do szewca. Słusznie oburza jednak, gdy czyta sie w prasie, ze np ginekolog, zamiast zapisac stosowne srodki antykoncepcyjne, prawi morały. bo tez od tego nie jest.
Jak pójde do szewca to tez bede bardzo niezadowolona, gdy mi powie, ze powinnam nosic takie buty, jak mu się podobaja, a nie mnie.
Pomysł z chodzeniem nago jest czysta demagogią, gdyz wiadomo, że jest cos takiego jak dobre obyczaje, zgorszenie publiczne itp.
Ministorwi należy powiedzieć trzymaj sie, szewcze, kopyta. A więc niech się zajmuje tym, co jest w jego kompetencjach (a raczej zleci to kompetentnym fachowcom), a nie zajmuje sie tym, co do niego nie nalezy. Minister Edukacji nie jest od kreowania mody.
Borsuk:
„Wprowadzenie mundurków będzie miało jedną dużą zaletę, w sensie społecznym, o której się zazwyczaj nie wspomina – podobnie jak przy wprowadzeniu w niektórych parafiach katolickich jednolitych ubiorów do komunii (prostych komeżek) dla dzieciaków – pozwoli uniknąć kwasów na tle różnic majątkowych. Niech by się dzieciaki skoncentrowały na nauce w szkole”.
Pisząc o twojej fałszywej trosce o biedbnych odniosłam sie do twoich powyższych, bardzo smiesznych słów. umberto eco pisze własnie w swojej ksiązce o takiej fałszywej poprawności, o takich mądralach, którzy zmianą nazewnictwa zamiataja problemy pod dywan.
TesTeq – byc może topbie marzy sie demokracja chińska, ja jednak wole pozostać przy europejskich standardach i europejskim państwie dobrobytu. i uwazam, że do tego Polska powinna dążyc, a nie wzorować się na XIX-wiecznej ameryce. U nas nie ma Murzynów, którzy by niewolnoczo pracowali.
Dorabianie sie z pracy też mozna między bajki wLozyć. A zbyt duże rozwarstwienie powinno być troską cywilizowanego państwa.
WOW, so much stuff here, an excellent resource. Thanks guys!
Best jewelry links!