Najgorsza młodzież w Europie
To ponoć młodzież brytyjska. Ma to wynikać, według BBCWorld.com, z raportu renomowanego think tanku Institute for Public Policy Research. Kiedy my szykowaliśmy się w Polsce do wyprawy na cmentarze w Wszystkich Świetych, w wielkich miastach brytyjskich policja szykowała dodatkowe siły na Halloween, spodziewając się rozrób ulicznych z udziałem pijanych małolatów. Widok wymiotujących na chodnik nastolatków (dziewczyn też) szokuje przybyszy z zagranicy. Na Wyspach ma być z zachowaniem młodzieży gorzej niż w każdym innym wielkim kraju Europy zachodniej: brytyjskie podrostki statystycznie piją, ćpają, wdają się w bitki i uprawiają seks częściej niż młodzież niemiecka, francuska, włoska. Wielka różnica wychodzi przy sposobie spędzania czasu wolnego.
Prawie połowa nastolatków spędza wieczory w towarzystwie rówieśników (we Francji 17 proc.) Prawie 40 proc. piętnastolatków miało kontakt z marihuaną (w superliberalnej Szwecji 7 proc.). Młodzież brytyjska przebija też według ustaleń raportu rówieśników w Europie kontynentalnej pod względem znajomości marek najrozmaitszych firm i produktów, co oznacza, że jest też od nich nastawiona bardziej konsumpcyjnie.
Wnioski: autorzy raportu widzą w swych ustaleniach kolejny sygnał głębokiego kryzysu rodziny i więzi społecznych. Młodzież uczy się zachowań społecznych nie od starszych, lecz od siebie. Oznacza to, że nie ma skąd czerpać wzorów potrzebnych w normalnym dorosłym życiu. Wielu skazuje się tym samym na porażkę życiową. Rodzice nie mają dla dzieci dość czasu, bo na Wyspach pracuje się ciężej i dłużej niż na kontynencie.
Raport tego nie mówi, ale dodaję od siebie: skoro jest tak źle, to czemu jest tak dobrze? Dlaczego Polacy tak chętnie wyjeżdżają do Królestwa,czemu model brytyjski podawany jest za wzór do naśladowania dla ponoć zbyt leniwej i rozmemłanej kontynentalnej Europy socjalnej? No i jak to się ma do systemu szkolnego, który zbliżony jest do niektórych propozycji naszego rządu: młodzież chodzi w mundurkach, biżuteria, subkulturowe insygnia i komórki są zakazane? Funkcjonuje też (od 1999 r.) system tzw. ASBOS (anti-social behaviour orders), czyli nadzór nad młodzieżą szczególnie trudną społecznie (w Londynie – około 800 osób, więc daleki margines).
Może jakiś klucz do tej zagadki leży w wypowiedziach samej młodzieży. Niedawno BBC zorganizowała telemost między dwoma typowymi szkołami, angielską i niemiecką. Nastolatki same zadawały sobie pytania. Okazuje się, że najczęściej wracał w tej rozmowie motyw szacunku: szanujmy innych, ale my sami też oczekujemy szacunku – zwłaszcza od młodszych kolegów i koleżanek, ale też od dorosłych. Uczniowie niemieckiego gimnazjum opowiedzieli, jak zamknięto w szafie jedną z nauczycielek, która na nich krzyczała i stawiała niesprawiedliwe stopnie (jak widać nie tylko w Polsce zdarzają się ataki na nauczycieli). Jednocześnie młodzież przyznawała, że z tym okazywaniem szacunku jest źle i coraz gorzej.
Tkwi w tym oczywiście sprzeczność, ale chyba pozorna: z tego, że nie ma szacunku, nie wynika, że jego pragnienie jest fikcją. Z moich doświadczeń jako nauczyciela (ale ćwierć wieku temu) wynikało, że językiem szacunku i zaufania do piętnastolatków udawało się dotrzeć. Czy młodzież Europy zmieniła się tak bardzo? Czy przypadkiem jej nie demonizujemy, biorąc patologiczną mniejszość za całość? Czy to dobry pomysł, by cały system szkolno-wychowaczy ustawiać jakby pod dyktando młodocianych chuliganów. Niech młodzież czuje się i będzie w szkole bezpieczna – oby ,,zero tolerancji” min. Giertycha rzeczywiście temu służyło – ale żeby zakazy, nakazy, kary i groźby kar nie zdusiły w młodzieży wiary, że świat dorosłych jest mądry, sprawiedliwy i ciekawy.
PS. ,,Bobola”, jeśli piszę ,,nacjonalizm”, to tak chcę napisać i nie używam tego terminu wymiennie z ,,patriotyzmem”. Odsyłam do wywiadu rzeki Jana Parysa z ojcem Józefem M. Bocheńskim, dominikaninem, tomistą i niepoprawnym politycznie weredykiem: ,,Mam wrażenie, że nacjonalizm łączy się z jakimś negatywnym odnoszeniem się do innych, czego w pojęciu patriotyzmu nie ma; człowiek patriotyczny to nie taki, który wyraża swoje uczucia, ale który działa patriotycznie; patriotyczny jest czyn, który przynosi korzyść ojczyźnie, jest bezinteresowny i wzorcowy”.
Komentarze
Margines musi pozostać marginesem. Zarówno w ogóle społeczeństwa, jak i wśród młodzieży. Poświęcanie temu marginesowi całego czasu i energii jest jak najbardziej niesłuszne. A nastolatki? Zawsze było nienajlepiej z nimi, teraz po prostu są te sprawy bardziej rozdmuchiwane.
AGENCI SA WSROD NAS
Dzialania Gospodarza godza i szkodza. Jestesmy ofiarami mistyfikacji. Gospodarz bawi sie nami. Czyni to liczac na nasza naiwnosc i gapiowatosc. Sadzi ze z uwaga czytamy tylko Jego. Ze Nick Nickowi obojetny. Ze zamknieci w Jego Blogu pozbawieni jestesmy metaspojrzenia, ze obca jest nam blogerska metafizyka
Podejrzenia moje zrodzily sie niedawno.Czytajac powtornie jedna z poprzednich sekwenji blogu do oka mi wpadlo ze Gospodarz odwoluje sie do Goldinga, a scislej do jego antyutopii : „Wladca much”.
Wszyscy pamietamy:anty Rousseau,czlowiek nie jest z natury dobry, ostrzezenie przed wolnoscia.
No coz, chlapnelo mu sie ,jednostronnie jakby, ale nie ma strachu, nasz Gospodarz to Tekst o wyrafinowanym intelekcie, moze troche przewrotmy, lecz , co najwazniejsze, to centrysta.Nie wolno straszyc wolnoscia. Jakos trzeba tego Goldinga zrownowazyc, pokazac ze kielbasa ma dwa konce. Przerazic alternatywa.
Gospodarz szukal na polce,moze w googel, albo i w pamieci.
Nagle,( paluch Bozy, czy co?) do blogu przemycono Orwela.
Porazajaca, grozna, ale odwrona atyutopia. „Kontrola, kontrola, kontrola.Obserwacja z Represja tancza na pajeczynie. Moniting spoufala sie z Makarenka.
Pan Bog jako szef Ministerstwa Milosci rejestruje nasze odruchy i pokusy, za pomoca kamery marki Oko ukrytej w trojkatnej szparce z zaswiatow. Nie ma zmilowania,
jest Milosc”.
?Nie macie wyjscia Nicki.Trzeba trzymac sie Srodka?.
Czulem ze cos nie tak.Kruk niepokoju krakal ze kra na blogu krucha.
Sprawa wyjasnila sie” niedawno” jak mowia ci co zyja w czterech wymiarach.
Oto, bedac w interesach rodzinnych we Wloszczowie (spadek po ciotecznej babce,tamtejszej Babie Miesnej, ktora z czasow III Rz. wespol z tamtejszym ubekiem znacznie kapital w PRL zgromadzomy pomnozyla) po pracowitym dniu spedzonym
u notariusza, postanowilem zwiedzic okolice.
Spacerkiem, powoli w mig bylem na wsi. Ladine.Jablonie i wisnie kwitna.Slonce nigdy nie zachodzi.
Psy szczekaja. Opetane chyba. Szybko poczulem zmeczenie i juz mialem zawrocic ku miasteczku,lecz nagle?
Co to?
W wierzbinie jawi mi sie Bibilioteka Wiejska. Wchodze, a w niej….?
B i b l i o t e k a r k a!
Troszke ponad czterdzesci,pensyjka marna,bez obraczki.Na moj widok, sploszona usilowala ukryc rozlozony na biureczku numer Polityki. Dostrzeglem jeszcze ,zle schowane na najwyzszej polce starenkie numery Tygodnika Powszechnego.
-Co pani czytala – zapytalem .
-Ja..ja nic.Jestem bibliotekarka – odparla cicho.
-Niech sie pani nie boi, jestem obcy -sprobowalem.
Widac bylo ze sie waha. Wyjalem wiec z mej przepastnej raportowki przygotowana na takie okazje konserwe z powietrzem z Wyspy Wielkanocnej.Otwarlem puszke.
– Prosze sie poczestowac ? zachecilem.
Z wyrazna przyjemnoscia chlonac siarczany zapach starych jaj, rozluznila sie.
-Chyba pan obcy ? przyznala. – Psy przed pana nadejsciem tak szczekaly.
– No wiec, co pani czytala ?
– Pana Szostkiewicza.Zawsze go czytam,
-???
– Uczyl u nas w Liceum.Bylam jego uczennica.
-Tu we Wloszczowie.
-Nie. To bylo tam. Dawno.
-Lubiliscie go.
-Wszystkie go lubily -odpowiedziala rumieniac sie – przypominal Patrona.
-???
-Patrona szkoly- wyjasnila.
-Czemu pani wyjechala z Tam do Wloszczowy.
– W duzych miastach drogo, a tedy te pociagi dla takich jak On jezdza? myslam ze ktorys pociag stanie ?. wysiadzie On? ze Go zobacze. Nic wiecej. Niech pan nie mysli…
-Teraz jeden staje – wykrztusilem przez scisniete gardlo.
Posmutniala.
– Staje , ale On to wyszydza…
-Ale Go nadal czytam i ksiazki ktore lubil wtedy, tez czytam -dodala szybko.
-Przed matura- ciagnela – juz go wtedy nie bylo, wykradlam z bibliotek jego karte czytelniczna. Sprawdzilam w katalogu. Wie pan kogo czytal…Parnickiego.
Nikt w calym miescie tego nie robil i do dzis nie robi, tylko On.
Wtedy zrozumialem!
Pozegnalem bibliotekarke szybko,szybciej niz dobry obyczaj nakazuje,zdazyla tylko jeszcze zapytac:
-„Malinowski” ten co go tu zatrzymali? To ten antropolog i onanista od Witkacego, czy ktos inny?
-Chyba ktos inny – odpowiedzialem.
„Ale ciekawosc poznawcza w dziewczynie wzbudzil.Profesorek. Pogratulowac”- pomyslalem i wybieglem z biblioteki na zasniezona droge.Bylo mroczno i wilgotno,w sercu bol goracy,ale glowa zimna.
Parnicki:
Alfa,Omega,Delta,Miedz,Rtec,Srebro,Kleopatra ktora moze jest wezem co ja kasa,Zagloba wieczny Nowicjusz u Jezuitow, Maski,niekonczonce sie dialogi gestaltow o migotliwej tozsamosci. Po wszystkich kulturach i czasach motocyklem czasoprzestrzennym.
A nad caloscia ON : Autor,Narrator,Dyktator Wszechwiedzacy,czasem rznacy glupa,
Czarnoksieznik .Jednym slowem Pan na Prablogu.
A ja? A my, Nicki? Siedzimy w blogu jego Ucznia,Ucznia pojetnego. Zrozumialem mechanizm jarzmowy. Jawi mi sie wielka manipulacja.
Jak Gospodarz spedza nas w kupe?
Uciekamy od Goldinga a tu Orwel warczy.
Lecz,uwaga,uwaga Orwel przybyl w masce.
Orwel wszedl do blogu na grzbiecie BOBOLI.
Bobola pojawia sie zawsze gdy jest Redaktorowi konieczny.
Gdyby Boboli nie bylo trzeba by go wymyslic.I tak sie stalo. Bobola to nie subiekt. To Nick ulepiony przez Redaktora. Bobola to Szostkiewicz ,a raczej Szostkiewicza tekst.
Bo Bobola jest za dobry by nie byc fikcja.Prosze przyjrzyjcie sie jak zrecznie jest Bobola sklecony.
Dlaczego ta fikcja nazywa jest Bobola?
Wiemy ze Gospodarz to wytrawny znawca, smakosz i koneser ; wszelkich religii,
mitow,rytow,objawien i przejawien. Smakuja mu i te wysokie,i te niskie .Gospodarz wie
ze prawdziwy Bobola rodzil sie w Strachocinie.
Jakze latwo wyobrazic jest sobie ojczyzne fikcyjnego Boboli- fikcyjna Kraine Strachocine.
Oto gdy umilkna nieszporne dzwony Strachocinskich Bazylik,
ku granicy Krainy Ponad Biel Serka Homogenizowanego Bielszej ciagna:
hordy,chmary,komary,koszmary, mary,… Szczuki Paradowskie gruszki z wierzby strzasaja, Deszarden z Piltdownmanem za Stodola Rodzin, co robia?!!!. Woltyzerki Slowne w rzece Wiernej, rumaki swe poja.
.
Strasznie jest w Strachocinie noca.
Ale chrzaszcz brzmi w trzcinie, Licha nie dopusci.
Mistrzostwo Redaktora przejawia sie nie tylko w doborze imienia.Zwrocmy uwage na perfekcje w gestaltowaniu Nicka Bobola.Od czterdziestu lat czyta on Polityke:wiec ksztalcony albo i nie.Byly patyjny ,albo bezpartyjny.Raczej kobieta (Bobola nie Bobol)
ale moze byc i chlopisko poczciwe. Katolicki prokurator z godziny jedenastej, wiernosc ortodoksji wskazywala by ze to neofita , ale nie wykluczone ze jeszcze zanim papiez zostal polakiem ,juz takim byl (gen?).Jednym slowem wor pojemny ,zdatny do wszystkiego,zwlaszcza pod kontrola takiego mistrza jak Gospodarz.
Do czego jednak Redaktorowi ta fikcja?
Gospodarz to zwolennik Dialogu ,a ponadkulturowy dla niego najwazniejszy. Pisze wiec Bobole by dialogowac.Bobola jest Mu potrzebny jak dziad obrazowi,jak wol karecie, jak papier blogerowi.
Fakt ze jeden z nas Nickow okazuje sie cudzym tekstem ,nakazuje nam ostroznosc,
Uklad trzeba ujawnic w pelni.Musimy zastanowic sie kim sa nasi towarzysze
na blogu. Moze to agenty subiektow zupenie innych? Nie tylko Gospodarz moze
grac Nickim.
Dla przykladu kim sa: Torlin, grzes, TesTeq,Jacobski?
Zmeczonym. Na dzis starczy.
Deletuj mnie Szefie.
Panie Adamie!
Piszę te słowa z bólem serca. Jako zdeklarowany zwolennik nowoczesności, liberalizmu i postępu jednocześnie zauważam, że coś we współczesnym świecie tracimy. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale my jako ludzkość zaczynamy nie wytrzymywać szybkości życia. Szczególnie młodzieży potrzebne są coraz mocniejsze podniety: alkohol do utraty przytomności, ostry seks, sporty ekstremalne, czasami narkotyki. Trzeba być na wszystko gotowy w każdym momencie, uśmiechnięty, asertywny, pewny siebie, bez kompleksów i zahamowań.
A jednocześnie z drugiej strony- zakompleksieni rodzice (komputer, nowinki techniczne), przerażeni możliwością utraty pracy, brakiem pieniędzy, nie mający czasu dla swoich dorastających pociech, jednocześnie naraz dumni i przerażeni skutkami swojej własnej walki w 1968 roku o prawa młodzieży.
Brak szacunku do kogokolwiek: mniejszości, autorytetów, siebie nawzajem, kobiet, rodziców, dzieci – bucha z telewizora, gazet i reklam. Cwaniactwo się opłaca. Uczciwy i dobry człowiek to frajer. Dobry uczeń – lamus. Dziewczyna – to laska (przedmiot w końcu, nie?). Czkawka językowa – ku..wa. Przeklinanie i najgorsze wulgarne wyzwiska słychać zewsząd. Słowa pogardy i nienawiści płyną nawet z ust duchownych – powołanych wszak do nauczania miłości bliźniego. Nie – pogardy. Etc…
Język pogardy tak się rozprzestrzenił i zadomowił, że właściwie nikt tego już nie dostrzega i nie potępia. Można kogoś opluć publicznie i zażądać, żeby udowodnił, że się nie należało. Jednego dnia polityk mówi, że „już nigdy” a następnego dnia – że to był skrót myślowy i „że owszem”. A idźcie mi z takim państwem!…
Panie Adamie, z tymi mundurkami w szkołach angielskich to chyba nie do końca; z tego co zauważyłem mundurki wprowadzają sobie szkoły niepubliczne, które w ten sposób podkreślają swój prestiż. Anglicy w ogóle mają jeszcze inne sposoby radzenia sobie z chuligaństwiem, mają np ogrom stref w których po 9pm obowiązuje godzina policyjna, tzn każdy nieletni bez opieki jest przez policję odwożony do domu – generalnei zakaz przebywania na terenie bez opieki. U nas byłaby to chyba zbyt gorzka pigulka, ale pewnie w końcu będziemy musieli i ją przełknąć.
Min Giertych teraz szaleje, ale jakkolwiek nie należę do jego elektoratu – wierzę w sens jego działań. Być może pod wpływem tego co ostatnio się stało, ale wierzę. Z resztą efekty samych zapowiedzi już widać – policja nie może się opędzić od zgłoszeń ze szkół, że ktoś kogoś pobił, ktoś kogoś prześladuje etc. To też jakieś rozwiązanie.
Pozdrawiam
podczas mojego 11miesięcznego pobytu na Wyspach zastanawiałam się dlaczego tamtejsza młodzież zachowuje się tak agresywnie, dlaczego pije tak dużo i dlaczego tak wyraźnie manifestuje swój bunt.
owszem, w szkołach obowiązują mundurki, ale po 4pm już nie i wtedy zaczyna się ‚prawdziwe życie’
a może zakaz manifestowania w szkole swoich poglądów m.in.poprzez ubiór nie jest wcale zdrowy?
Witam. Panie Adamie, z zakazów, jesli nie są rozsądne i rozumiane , nie wynika nic, rodza frustracje, gniew, bunt, często zostają zrozumiane dopiero po latach i wtedy sie przyznaje rację rodzicom czy nauczycielom. Współpraca, szacunek, konsekwencja, zrozumienie odpowiedzialność, a nie jak Giertych chce patriotyzm, prestiż , prawda i porządek, szczególnie, że za żadnym z tych haseł nie stoi nic. Minister edukacji nawet jesli będzie chciał i robił rzeczy dobre, niewiele osiągnie, bo młodzież nie jest głupia, jezeli widzi, że ich ministrem jest osoba, która stworzyła organizację paramilitarną, jezeli widzi, że można rzucać kamieniami w homoseksualistów czy feministki, to będzie bić tych, którzy się odróżniają. Jezeli słyszy, od najbliższego współkoalicjanta ministra, ze bicie ścierką to sposób na wychowanie, to bić będzie, niekoniecznie ścierką, pieścią/kijem bejsballowym,. Obłudą i hipokryzją młodych nie nauczymy nic.
Komórki to sprawa kultury, z przemocą nie mają one nic wspólnego. Mundurki nie są złe, ale nie pomogą nic,mogą zaś prowadzić do uniformizacji i zabijania indywidualizmu, a wiemy, że przemoc jest często właśnie owocem grupy/masowości. Przemoc potrzebuje czy to widza czy współpracownika. Jesli mamy rządzących, którzy uważają kobiety za ludzi niższej rangi, a dokładniej maszynki do rodzenia dzieci, to się nie dziwmy gwałtom. Nie jest tak, że coś powstaje.dzieje się w próźni, wszystko ma swoją przyczynę i swój skutek. Politycy tego nie widzą( nie chcą widzieć?). łatwiej pod publiczkę gadać o karach, dyscyplinie i poruszać się w sferze wirtualnych działań niż działać naprawdę. Jak już kiedys pisałem, dla nich lepiej, dla nas gorzej.
Pamietam moja szkole w latatch szescdziesiatych, gdzie wszechobecne bylo zero tolerancji: mundurki, tarcze, dyscyplina, wstawalo sie z lawek kiedsy nauczycielka wchodzila do klasy, nieustanne wzywanie rdozicow, wywiadowki w czasie ktorych nauczyciele opieprzali rodzicow. Acha – szkola byla zenska, prowazdzona przez zakonncice.
Bylo to najbardziej opresyjne miejsce w jakim zdarzylo mi sie przebywac kiedykolwiek w zyciu.Choc minelo prawie pol wieku, budze sie w srodku nocy, kiedy sni mi sie moja buda. Nie spie juz do rana, zlana zimnym potem.
Uczono nas tez patriotyzmu: walki, zwyciestwa, powstania, rewolucje, filareci i filomaci, az sie zygac chcialo. Siostry byly ponure i dziewczat nienawidzily. Dziewczyny ze wsi nazywane byly przez nie wsiochami, ja sama raz zostalam porownana do prostytutki gdyz w czasie mrozu wlozylam welniany beret z pomponem!!! Pompon byl widocznym znakiem najstarszej profesji wedle siostry dyrektorki. To pamietam – zelazna dyscyplina i nieustanny lancuch upokorzen, wrzaskow, kar. Mam nadzieje, ze siostry smaza sie juz w piekle.
Mlodziez jest taka sama pod kazda szerokoscia geograficzna,ani zla ani dobra.Zachowanie mlodych ludzi jest zwiazane ze srodowiskiem i systemem w ktorym funkcjonuja.
Potrzebne sa jasne reguly i granice ktore je okreslaja,cos takiego jak grawitacja ktora sprawia ze chodzimy po ziemi i nie poruszamy sie w prozni.
Sadzac po Panskim zdjeciu w naglowku nalezy Pan do generacji, ktora Panscy rodzicie rowniez postrzegali jako degeneracje: rock-n’-roll, Woodstock, Jimmy, LSD, free love and peace etc. Oczywiscie w polskim wydaniu bylo bardziej siermieznie, ale pamietam moich rodzicow jak zalamywali rece nad moim starszym (ale nie tak bardzo mlodszym od Pana) bratem : „Ach, ta dzisiejsza mlodziez…” – pamieta Pan ten tekst ?
Dzis baby-boomersi zalamuja rece nad mlodymi, ktorym sami wysmazyli ten bezmyslny swiat – swiat, w ktorym mlodzi albo nie chca juz uczestniczyc, albo wrecz przeciwnie, staja sie bezmyslnie jego najwierniejszymi pretorianami, czytaj: wzorowymi konsumentami. Jest tez grupka, ktora nie wie za bardzo czego chce, wiec miota sie od kontestacji po konsumpcje. Niektorzy spadaja na margines, z ktorego nie koniecznie szukaja wyjscia, bo na tym marginesie wbrew pozorom rzadza prawa zblizone do praw, z ktorego uciekli: prawo silniejszego, majacego wiecej za wszelka cene, czyli ciagle prawa jedynego swiata, jaki znaja.
Patetyczne i bezmyslne sa wysilki doroslych majace na celu „naprostowanie” mlodych, gdyz wysilkom tym brakuje podstawowego elementu, jakim jest porozumienie sie z adresatem wysilkow. Trwa dialog w dwoch diametralnie roznych jezykach. Dorosli upieraja sie, ze ich swiat jest najlepszy z mozliwych, i trzeba sie dostosowac do jego regul. Mlodzi czesto tylko pozornie nie chca lub nie potrafia sie do niego dostosowac, i nie jest to bynajmniej pat, gdyz nadal konsumujacy ponad norme obywatel, nie wazne czy stary, czy mowy, to dobry obywatel. A ze powybija pare szyb w mlodosci to pestka w porownaniu z tym, co kupi za kieszonkowe lub pierwsze zarobione przy zmywaku czy u McDo pieniadze. Raz zasmakowawszy tej rozkoszy bedzie dalej robil wszystko, zeby miec wiecej, nawet jesli do szczescia wystarczy mu duzo mniej. Sam sie naprostuje.
Jedna z moich corek ma dredy, nosi lniane, uzywane lachy z lumpexu, z ktorych odpruwa metki jesli takie sa, je bio jesli ja na to akurat stac, i generalnie sra na komercjalny swiat, albo tak przynamniej jej sie wydaje. Jest dorosla, wiec nic mi do tego, i szanuje jej wybory. Pare razy w zyciu pokazala mi „MF”, ale potem przeprosila, i zrobila to sama z siebie, bo widziala, ze urazila mnie tym, ale nie zezloscila. Bo naprawde nie zezloscila. W koncu to okazana czy wyczuta w doroslym zlosc i gniew niwecza i tak juz kruche nici porozumienia miedzy pokoleniami.
I tak patrze na moja corke z zafascynowaniem, tak jak patrze z zafascynowaniem na cala jej generacje, nie tylko ta w dredach, ale te przede wszystkim myslaca inaczej niz my, dorosli, co nie znaczy ze myslaca lepiej lub gorzej. Moim zdaniem jest nadzieja, jest jej wiecej, niz sie nam, doroslym wydaje sie. Nie trzeba jej dlawic nadmiarem bezmyslnych zakazow i rownaniem do najnizszego wspolnego mianownika, jakim jest ulamkowy margines.
Pozdrawiam,
Jacobsky
michale z upssali : skroc, wyrzuc i wyjasnij, o co Ci szlo w tym kawalku ? A moze to tylko chwilowa niedyspozycja, pomrocznosc jakas? Zycze szybkiego powrotu do zdrowia 🙂
P.S. Dla wyjasnienia dodaje, ze Torlina juz ktos z blogowiczow rozpracowal, otoz jest on zdegenerowanym moralnie sofizmatem prawdy – nie bardzo wiem, co to ostatnie znaczy, ale brzmi bardzo groznie!
michal z uppsali pisze: „Dla przykladu kim sa: Torlin, grzes, TesTeq,Jacobski?”
To wszystko jest mistyfikacją i ćwiczeniem literackim Pana Szostkiewicza. To on pisze te wszystkie komentarze podszywając się pod różne opcje polityczne i symulując różne schorzenia psychiczne.
Tylko ja jestem sobą. 🙂
Alicjo
Zal ze nie masz ani nosa,ani nogi,ani raczki,ani uszka.
Szkoda ze jestes tylko usmiechem,Alicjo z Krainy Bloga.
Taki jest los Nicka.
Buba Jachne, opisujesz horror, ale to by sie zgadzalo z opowiesciami mojej kolezanki, ktora rowniez chodzila do zenskiej szkoly prowadzonej przez zakonnice. Mnie Bozia uchronila, chodzilam do normalnego koedukacyjnego liceum (ale klasa moja byla zenska!!!).
Nasza kadra nauczycielska wywodzila sie z przedwojennej kindersztuby i te wszystkie zwyczaje, wstawanie z lawek na wejscie nauczyciela, mundurki szkolne, tarcze, berety, besztanie rodzicow na wywiadowkach (nauczyciel – pomazaniec bozy) to nie wymysl przebrzydlej komuny, tylko weszlo to poslizgiem z epoki przedwojennej.
A teraz wspomne o pomponie, otoz mielismy polonistke, naonczas pania okolo 60-letnia, zasluzona dla szkoly, zreszta tuz po wojnie w pierwszym szeregu zalozycielke i tak dalej. Pani ta byla po ciezkich przejsciach wojennych, samotna, wyzywala sie w szkole. Nie cierpiala dziewczyn, wiec w naszej zenskiej klasie miala pole do popisu, same baby. Jej ulubionym obrazliwym epitetem pod naszym adresem bylo: ty pomponico jedna! Nigdy nie doszlysmy, skad ta pomponica sie wziela, nigdy od tamtych czasow tego nie slyszalam, az dopiero teraz mi przypomnialas 🙂 Bardzo mozliwe, ze masz racje co do pochodzenia tego slowa!
Rygor byl podobny jak w Twojej szkole, tylko podejscie do rygorow inne, jakis margines tolerancji jednak istnial, w zaleznosci od nauczyciela, ktoremu akurat wypadlo wyegzekwowac to i owo. Mundurki, drogi grzesiu, nie sa narzedziem zabijajacym indywidualizm – u mnie w szkole mundurki byly, ale mielismy z tym sporo zabawy, dziewczyny na przyklad albo skracaly spodnice (podwijaly w pasie) na ekstremalne mini, bo akurat bylo modne, albo wrecz przeciwnie. Pan z linijka stal przed szkola (czemu pan, pytam?) i mierzyl dziewczynom dopuszczalna „krotkosc” (10cm od srodka kolana w gore), na co po jakims czasie zareagowalysmy tak, ze pol szkoly przyszlo do szkoly w spodnicach do kostek. Dyrekcja tym tez nie byla zachwycona, ale usmiechali sie pod nosem, bo byl to zabawny protest, a potem wszystko wrocilo do normy. Uniformizacji te mundurki nie wprowadzily, nie zabily indywidualizmu, a wielu osobom uproscilo sprawe wzgledem tego, co by tu wlozyc na grzbiet do szkoly. Tego samego zdania byl moj syn i jego koledzy, ktorzy przeszli w mundurkach przez highschool – wiem, bo pytalam ich o zdanie, czy im sie to podoba. A ich kolezanki robily ze spodnicami dokladnie to samo, co ja w swoim czasie cwierc wieku przedtem, w innym kraju, w innym, tfu, ukladzie 🙂 Dodam, ze wspominam moja bude z lezka w oku i pomimo dozy upokorzen, jakich na wlasnej skorze doznalam od niektorych nauczycieli, wpadam tam przy kazdej nadarzajacej sie okazji dla dwoch nauczycieli (juz na wylocie), ktorzy zapisali sie w pamieci. Od przyjaciol z tej budy wiem, ze kazdy z nich mial takich ulubionych nauczycieli.
Yakobsky, miedzy pokoleniami zawsze byl dialog w dwoch jezykach, mysmy byli tacy sami, kontestujacy i buntowniczy, to jest psi obowiazek mlodych, podwazac zastany porzadek! A jednak bylo inaczej, domowe i szkolne rygory cos nam chyba daly, wewnetrzny kompas, ze jest pewna granica, ktorej nie nalezy przekraczac, jesli chce sie uczestniczyc w zyciu spolecznym. Po to sa tak zwane normy spoleczne, zebysmy nie zaczeli sie nawzajem tluc, gwalcic, kopac i zabijac. Zeby nie przedluzac, podam tylko link do poczytania:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,3708050.html
I krotki komentarz – w pierwszym odruchu mialam ochote napisac do autorow i zapytac, czy to rzeczywiscie dzisiejszy jezyk mlodziezowy i dzisiejsze zachowania? Zamiast tego zapytalam znajomej mlodziezy z Polski. Znajoma mlodziez potwierdzila – a jakze, to dzisiejsza normalka, dzisiejsza grypsera. Pora umierac….
Alicjo!
Et tu, Brute, contra me?
Sofizmat wg SJP jest to:
1. ?rozumowanie pozornie poprawne, ale w istocie zawierające rozmyślnie utajone błędy logiczne?
2. ?świadome dowodzenie nieprawdy?.
W takim razie nie rozumiem stwierdzenia „sofizmat prawdy”.
Panie Redaktorze, niech mnie Pan ratuje!!!!!!!
Michal z Uppsali!
Cudowny esej.
Tylko zrozum, ciężko jest go czytać bez polskich liter. Ja piszę np. po rosyjsku z nakładką, czy Wy nie możecie zrobić tego samego? Niedługo głowy nam będa przeszczepiać, a nasi zagraniczni interlokutorzy nie mają w Internecie polskich liter.
Szacowny Panie Torlinie
Wpisano we mnie (patrz do tylu) ze „nie moge doprosic sie wnuka by zainstalowal mi polskie znaki”.
Szkoda.
Alicja,
Oczywiscie, ze bylo inaczej kiedy Ty i ja bylismy mlodzi. Tylko owe „bylo inaczej” chyba nic nie zmienilo w ksztalcie swiata, bo dzis nasza generacja zaczyna rzadzic padolem, i jedzie w tej samej koleinie, co poprzednie generacje. Kto wie, moze wlasnie poprzez negacje naszego swiata, na ktory nawet my narzekamy, ich swiat bedzie mial szanse byc lepszy ?
Moze tylko nam sie tak wydaje, ze metody wychowawcze zastosowane na nas nie zabily w nas indywidualizmu ? Moze wiele rzeczy nam sie wydaje lub inaczej: nie dostrzegamy tego, co dzisiejsci mlodzi widza w w nas i w naszym swiecie w calej jaskrawosci ? Moze przyjmujemy z pokora to, co u mlodych wzbudza bunt ? Byc moze ten bunt nie ma podstaw – nie wiadomo, ale jest to przywilej mlodych byc w opozycji do swiata. Mysmy za mlodu korzystali z tego przywileju na swoj sposob, dzisiejsza mlodziez czyni podobnie, stosujac wzorce zaobserwowane w produktach swiata doroslych, nawet jesli ich konsumpcja odbywa sie w gronie rowiesnikow, jak chce Pan Szostkiewicz.
A co do grypsery… ja tez grypsowalem za mlodu, bo czesc z moich kolegow z osiedla byla gitowcami, a wiec inaczej nie mozna bylo z nimi rozmawiac, a skoro osiedle bylo male, to i obejsc ich sie nie dalo.
I co ? Nie zabilo mnie grypsowanie, jak i slang czy inne chwyty jezykowe. Na studiach dla przykladu, kiedy szczytem mody (na topie, jak chcesz) bylo jezdzenie do Niemiec (do Rajchu) do pracy, strasznie modne bylo wplatanie niemieckich slow w rozmowie, oczywiscie przekreconych na polska modle. A wszystko soczyscie podparte typowymi znakami przystankowymi zaczynajacymi sie na k.. ch.. czy p… . A wszyscy studiowalismy na renomowanej uczelni, na bardzo wzietym wydziale.
Jak widac – wyrasta sie z tego, czyli jest to tak samo przechodni problem jak odra, szkarlatyna czy swinka.
Pozdrawiam,
Jacobsky
PS. Ach, te zenskie klasy w liceum…..Humanistyczna ?
Drodzy blogowicze
Kilka słów o stanie moralnym młodzieży i cudownych receptach wychowawczych.Kilka lat temu włóczyłem się po górach portugalskich.Nocleg miałem w Guarda,miasteczku prowincjonalnym.Obok mojego pensjonatu imprezę miała żeńska szkoła.Dziewczyny(około 15-letnie)umundurowane,śladu makijażu na buziach,włosy spięte,trzewiki czarne na płaskim obcasie,spódniczki za kolano,skartety białe pod kolano-istne marzenie Giertycha. Koło 22 słyszę pod balkonem(spałem na piętrze)śmichy-chichy.Wystawiam głowę i czuję marichuanę.Urwały się wychowawcom z tej wzorcowej imprezy, na której miały pod czujnym okiem tańczyć przyzwoite walczyki i poleczki z jakimiś kadetami, by skręta sobie zapalić. Z pół godziny im zeszło,skręcały i paliły marokańskie zielsko do oporu.A to działo się w katolickiej Portugalii,w konserwatywnych górach gdzie kobiety na czarno ubrane chodzą i nie wolno im w knajpach z facetami siedzieć.I co z tej dyscypliny wynikło?Co z rygorów przyszło?Nie przesadzajcie z tymi problemami wychowawczymi.Podobnie jak Jacobsky uważam,że należy rozmawiać,szukać kontaktu a nie bezmyślnie mundurować i tępić wszelkie odstępstwa od „normy”
Pozdrawiam
Torlin, nie wypieraj sie -na wniosek michala z upssali skladam obywatelski donos, kim jest niejaki Torlin. Lustracje przeprowadzil z 10 dni temu niejaki Falo, wskazal na Ciebie paluszkiem, zes degenerat moralny, i w tym samym wpisie rzucil sofizmatem prawdy. Mialam nadzieje, ze zalapiesz, o co mi chodzi, a Ty we mnie rzucasz definicja ze slownika – to nie ja wymyslilam to stwierdzenie! Ale tak mnie ubawilo, ze zapamietalam, autora tez.
Pozwolilam sobie polaczyc jedno z drugim, czyz „zdegenerowany moralnie sofizmat prawdy” nie brzmi wyrafinowanie? Prawie tak, jak „ty fundamencie!”, ktorym od czasu do czasu rzuca gazdzina od Owcarka Podhalanskiego!
Milego weekendu wszystkim zycze, bo wlasnie nadchodzi, przynajmniej po tamtej stronie Wielkiej Kaluzy.
🙂
michal z uppsali – jesteś WIELKI! Tobie jednemu brak znaków diakrytycznych (a to boli!) skłonna jestem wybaczyć. Pozdrawiam wszystkie Nicki z Gospodarzem na czele.
Alicji, ale numer z ta „pomponica”! Do glowy by mi nie przyszlo, ze pompon na berecie faktycznie mogl znaczyc sawod.
Natomiast wzruszylam sie wzmianka o tych 10 cm od srodka kolana, Alez tak!!!! Mysmy tez taki nalaz mieli, tylko u nas sprawdzala wozna przy drzwiach. Widocznie byl jakis ukaz centralny w spreawie dlugosci spodnic.
Ja jednak znalazlam cos lepszego w charakterze buntu: pod granatowym szlafrokiem z wyciagnietej taniej i poprzecieranej na tylku satyny, nosilam rozkoszny bordowy golf produkcji egipskiej. Welna ponoc byla z wielblada, wiec golf dalo sie rozciagnac tak bardzo, ze opadal gleboko na ten chalat. Jesli sie schylilam bardzo nisko nad lawka, moglam biustem prowokowac nauczyciela historii, staruszka od fizyki oraz siostre od geografii i astronomii, ktora tez byla nie od tego…. Schylalam sie nad lawka bardzo nisko i odrzucalam gleboko do tylu glowe. No, istna Lolobrygida!
Hm, witam wszystkich. Ja się pewnie powtórzę, ale powiem tyle, nie wierzę w skuteczność karania, strachu, dyscypliny, wierzę, że trzeba rozmawiać, pytać, móić o rzeczach dobrych. Wiem, że młodzież się buntuje, nienawidzi fałszu, hipokryzji, lecz powoli przesiaka tym fałszem. Wiem, że przemoc jest krzykiem bezradności, nieumiejętności znalezienia się gdziekolwiek. Wiem, że można, trzeba próbować uratować tych chłopaków, wiem, że politycy dla podniesienia sobie poparcia o kilka procent chcą ich zniszczyć, chcą by naprawdę stali sie przestępcami( nie chodzi mi o konkretny przypadek tylko, to metafora). Dalej, wiem, że zła jest tyle samo w młodych jak i dorosłych. Wiem, że mozna przeklinać, być niby cynicznym a naprawdę być nadwrażliwcem nikogo nie krzywdzącym poza sobą. Wiem, że ubolewanie nad młodzieżą jest ulubionym zajęciem dorosłych( zawsze sobie robię ze znajomymi w moim wieku, że w naszych czasach to było inaczej, pieknie,m lasy były jeszcze zielone, powietrze czyste, a dziewice zadawały się tylko ze smokami ( ale nie tymi od Giertycha). Wiem też, że coś się jednak coś się złego dzieje, szczególnie w gimnazjach, może nie złego ale innego, coś, co jeszcze 6, 7 lat temu jak ja chodziłem do LO było niedopuszczalne, teraz jest normą, np. ubiór wyzywający, koleżanki ze studiów mające praktyki w szkołach stwierdzały, że one nawet na dyskotekę nie ubrałyby się jak gimnazjalistki(ha, jakie dumne słowo, a jak mało treści). To tyle wiedzy ode mnie.
P.S. Michale z Uppsali jesteś genialny.
Hm, Jacobsky, ja zaczynam się już obawiać o mój krytycyzm, bo ile razy pana czytam jestem zachwycony i albo się zgadzam ze wszystkim albo jak się nie zgadzam nawet, to i tak stwierdzam, że to tak madrze napisane, że nawet nie mam sił polemizować.Pozdrówka.
Witam Jacobsky jeszcze raz albo jak o niemieckim mówimy to noch einmal.
Wplatanie niemieckich słówek i ozdabianie( upiększanie?) dyskusji swych filozoficznych o literaturze, filmie, życiu to rzecz cudowna i mi także nieobca, może dlatego, że germanistykę się studiowało.( Ach, ten czas przeszły, a jeszcze pół roku temu mógłbym to w teraźniejszym napisać) I zapewniam, naprawdę wulgarnienie nawet i obfite nie jest przyczyną przemocy, nie powoduje jej, przeklinają ludzie wrażliwi, nerwowi, czasem pesudocyniczni, stylizujący się na kogoś, ale naprawdę oni nie biją/gwałcą/kopią. To dla mnie jeden z mitów albo kolokwialnie mówiąc totalna ściema, że język kogoś do przemocy motywuje. Prosty przykład: tak z 80% moich przyjaciół czy znajomych przeklina, niektórzy często i dużo, są to zaś ludzie inteligentni, oczytani, otwarci, o poglądach liberalno-zdroworozsądkowych, przeklinanie nawet nie jest u nas sposobem wyładowania agresji tylko jednym ze sposobów ekspresji, niekoniecznie negatywnych uczuć Okej, kończę i przepraszam za przydługi monolog nie do końca na temat, ale Jacobsky mnie sprowokował.
PS. już naprawę ostatni.
A Michał z Uppsali napisał ,,gestaltowanie”, ach te neologizmy niemieckopodobne, czy to jakaś epidemia?Ale się podoba.
Buba! Ty pomponico jedna! 🙂
Wojtek z Przytoka, Jakobsky, grzes i inni – nie ma cudownych metod wychowawczych i ja ich nie podaje, ja tylko mowie o wlasnych doswiadczeniach. W takich czasach zylam i takie byly wowczas szkoly, moja byla niezla, skoro ja w miare dobrze wspominam, a ze byly rygory, mundurki i tak dalej… a czy byl inny wybor?
Chyba nie szkola prowadzona przez zakonnice, jaka opisuje Buba Jachne? 🙂
Nie, nie czuje, zeby szkola zabila we mnie indywidualizm, toz za punkt honoru czlowiek poczuwal sie wtedy do tego, zeby sie jakos odrozniac od wszystkich (rozumiem Twoja corke Jakobsky, z tym odrywaniem metek, ale sam wiesz, ze nie tylko o metki chodzi!). I za te swoje wyskoki obrywal po lbie od nauczycieli, ktorzy chcieli miec gowniarza z glowy. A niektorzy nie chcieli, i to byli mlodzi nauczyciele po studiach, ktorzy umieli z nami rozmawiac, to byli tylko pare lat od nas starsi ludzie, latwo bylo nawiazac wspolny jezyk.
Nie dramatyzuje nad dzisiejsza mlodzieza, wyszumia sie na swoja miare tak, jak mysmy sie wyszumieli na nasza miare. Tylko czasami bywa tak, ze miara sie przebiera. To jest wtedy, kiedy deprecjonuje sie innego czlowieka i kiedy doprowadza sie go do desperacji. I samobojstwa.
Zeby nie smedzic – a poczytajcie wyzej, jak prowokowala Buba Jachne! Mysmy tez maslanymi oczetami wpatrywaly sie w swiezego po studiach profesora matematyki … dzialalo, robil wszystko, zebysmy cokolwiek z tej matematyki do matury sie nauczyly, a mysmy go tak lubily, ze na koniec nauczylysmy sie! Teraz nie wiem, kto tu kogo wzial pod wlos, my jego czy on nas? 🙂
grzes,
w odpowiedzi na dobre slowo powiem, ze czytam Pana rowniez z uwaga i z przyjemnoscia. Na szczescie roznimy sie czasem opiniami. Inaczej bylo by po prostu mdlo. Ale z pewnoscia za jakis, nie tak odlegly znowu czas popelnie w pismie cos, co zniweluje Panski obawy o stan swego krytycyzmu. Prosze byc cierpliwym i dac mi szanse.
Wiadomosc ogolna:
Ja nie uzywam znakow diaktrycznych. Nie dlatego, ze nie chce, ale dlatego, ze nawet po uruchomieniu polskiej klawiatury (niebieskie PL w prawym dolnym rogu ekranu), nie generuje ona polskich znakow i juz.
Poniewaz nie jest to forum uzytkownikow systemu Throw-It-Trough-Windows, a wiec nie bede pytac, co mam zrobic, zeby usatysfakcjonowac niektorych blogobiorcow i wyprodukowac „ogonki”.
Swoja droga ciekawe, ze od 10-ciu prawie lat dostaje regularnie „Donosy” przez e-mail, bez znakow diaktrycznych, i jakos nigdy nie mialem problemow z odczytaniem tresci zadnego z zawartych tam donosow…
Pozdrowienia,
Jacobsky
Panie Adamie,
czy wystąpił Pan do IPNu o status pokrzywdzonego?
Jestem zwolennikiem lustracji osób publicznych, a dziennikarzy w szczególności. Czy wystąpił Pan Panie Adamie do IPNu o status pokrzywdzonego? Proszę nie brać tego pytania personalnie do siebie – chodzi o zasadę.
pozdrawiam
Bernard
Michale z uppsali,przyznam,ze po drugim bardziej uwaznym czytaniu, odkrylam cala finezje Twego komentarza.Piknie!
A tak na marginesie-michal z uppsali,to kto…..no kto to taki,hm?
Pozdrawiam wszystkich.Dobrej nocy.Ana
Niedaleko pada jablko od jabloni. Liberalni rodzice owocuja ultraliberalnym potomstwem. Puszczalska mama generuje corke ku**wke a ojciec brutal syna socjopate.W konsekwencji z kazda generacja nastepuje stopniowa erozja barier cywilizacyjnych i obyczajowych. Mowiac jezykiem fizyki entropia spolecznej moralnosci stale rosnie. Czy ta postepujaca dekadencje mozna zatrzymac? Mysle, ze tak ale do tego potrzeba woli i wysilku. Z wypowiedzi powyzej a takze z artykulu Szanownego Redaktora wynika, ze takiej woli nie ma. Minister Oswiaty zamierza zastopowac spoleczna gangrene wysylajac sprawcow do czyszczenia szkolnych latryn szczoteczka do zebow. Widoczny jest tu wplyw wspomnien z zasadniczej sluzby wojskowej. Zycze powodzenia ale nie jestem optymista w tym wzgledzie.
grzes! Pozwol ze Cie podniose.
Panie Grzegorzu
„Gestaltowanie” to nie neo ana w polskim. Studiowal pan germanistyke.Hmm…
Nie studiowalem zadnej filologii,prawdziwy mezczyzna za moich czasow tego nie robil.Ale sluch pan ma.Czytac,czytac,i jeszcze raz czytac…
nawet Przybyszewskiego.
Pani Halino.
Albo,wybacz staremu
Halinko
Twoj komplement mnie porazil.
Ja, nick on nie niejasnym statusie ontologicznym
zatesknilem by miec krew i mieso.
Nie moge przyslac kwiatka (meta tekst nie pozwala)
ale jesli dasz powod ( za moich czasow to Pani powod dawala)
odwzajemnie sie komplementem jakiego nigdy nie doznalas.
Musze konczyc. Gospodarz co prawda jest jeszcze u Bibliotekarki (jak mi donosza) ale niebawem wroci.Zle by byl gdyby nas zastal.
grześ:
> nie wierzę w skuteczność karania, strachu, dyscypliny, wierzę, że trzeba
> rozmawiać, pytać, móić o rzeczach dobrych.
Rozbawiłeś mnie Grzesiu.
Wyobraziłem sobie Grzesia w klasie z kubłem na głowie jak cos tam sobie pod tym kubłem ględzi:
– trzeba być dobrym, tolerancyjnym
– Janku, Dawidku, nie gwałćcie Małgosi
– Alu, nie rozmawiaj tak długo przez telefon bo to niezdrowo
– nie wolno kraść kanapek
etc
Grzesiu, mam dla ciebie rade: jak bulterier bedzie ci szarpał ręke to jest jedno skuteczne wyjście:
– trzeba rozmawiać, pytać, móić o rzeczach dobrych …
Ana
Dziekuje.
grzes
Oczywiscie mialo byc: nie neo a archaizm w polskim.
Wybacz
Nie no! Szwedzki Michale!
Z tym Przybyszewskim żeś ździebko przesadził.
Nawet ja, połykacz książek nie dałem rady.
Pozostał cudowny mit kulturowy.
Bobolo,
kobieta, ktora ma liberalne poglady, to nie k***a.
Nie wiem, dlaczego slowo „liberal” kojarzy ci sie z pospolita k*** i zlodziejem. Moze siegnij do slownika i porzadnych ludzi, ktorzy zyja i daja zyc innym, nie obrazaj. Wypraszam sobie!!!
Bernard, a zamknijzesz sie wreszcie z tymi swoimi zadaniami (z z kropka) o wystepowanie dziennikarzy o status pokrzywdzonego. Idz sam do spowiedzi, zmow pare zdrowasiek na pokute, a nam na blogach daj odetchnac od siebie. Wszyscy serdecznie mamy Ciebie dosc i o odruch wymiotny przyprawiaja Twoje kolejne posty i zadania, kto ma wystapic o status, bo Ty spac nie mozesz. Zaloz blog i tam klep od rana do wieczora swoje, my juz dostatecznie poznalismy Twoje natrectwa.
Panie Torlinie
ja tez nie dalem rady…
ale kiedys na weselu
zakochalem sie w Racheli
a jej tata mowil ze ona calego
jaka cierpliwa
czego i grzesiowi zycze
I jeszcze jedno Panie Torlinie.
Nie jestem Szwedzki.Pozna wiosna
albo wszesnym latem wpisano w mnie
ze jestem Toskanski.
San Gimigiano:
Kallimach co u Grzegorza z Sanoka slugiwal
a potem globalizacje pod Wawelem szerzyl
Ot co.
Powinniście dać spokój Bernardowi, jeśli macie w sobie chociaż odrobinę szacunku dla osób z zaburzeniami na kształt zespołu Tourette’a. Jeśli nie ma kontroli nad swoimi odruchami.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_Gilles_de_la_Tourette
(Piszę to po niedawnym przeczytaniu pytania Bernarda na blogu Bogusława Chraboty:
Bernard (Strona) dodał(a) So, 04.11.2006 09:41 (Odpowiedz)
Panie Bogusławie
czy wystąpił Pan do IPNu o status pokrzywdzonego?
pozdrawiam
Bernard).
Apeluję raz jeszcze : miejcie w sobie odrobinę wyrozumiałości.
Bernardzie,
Czy wystąpiłeś do IPNu o status pokrzywdzonego?
Nie jestem zwolennikiem lustracji, ale dla Ciebie zrobię wyjątek. Proszę nie bierz tego pytania jako atak personalny – chodzi o zasadę. 😉
Witam Emilianie, ale to ty mnie raczej rozbawiłeś. Wiem, że piszę chaotycznie, ale jakieś minimum rozumienia tekstu powinno obowiązywać wszystkich albo w przeciwnym wypadku owi nierozumiejący się nie wypowiadają. Ale, że Michał z Uppsali cierpliwość zaleca, to wyjaśnię dokładniej.Oczywiście, że sytuacje ekstremalne wymagają ekstremalnych sytuacji, więc w takiej sytuacji należy reagowac adekwatnie, ale wczesniej należy rozmawiać, by takowe sytuacje sie nie zdarzały. Oczywiście zasady muszą istnieć, ale jeśli te zasady są głupie jak zakaż całkowity użwyania telefonów w szkole, to nie będzie on przestrzegany.Dalej nie chodzi o ogólne ględzenie, chodzi o oglądanie z uczniami filmów, dyskutowanie o lekturach, nawiązywanie do aktualnych wydarzeń, pytanie jakby się zachowywali w różnych sytuacjach. Trzeba im pokazać rzeczy sensowne, zorgaznizwoać jakieś sposoby spedzania czasu wolnego, wyposażyć lepiej siłownię, zrobić klub filmowy, zmotywować, by np. zrobili coś dla dzieciaków z domu dziecka itd. Oczywiście są przypadki beznadziejne, są ludzie, którzy nie wybiora takiej drogi, ale by wybrać, trzeba miec wybór, jesli kogoś na starcie uznasz za debila i przestepcę, to masz gwarancję, że on debilem i przestepcą zostanie, albo przynajmniej ma na to szanse. Twój przykład z bullterierem jest zaś o tyle nieadekwatny, że psy można wiele nauczyć właśnie i najczęściej pogryzienia są wynikiem bezmyslności, głupoty i nieznajomości zachowań i psychiki psów ze strony właścicieli a nie ich wrodzonej agresji.
Bobola,
nie daleko pada jablko od jabloni….
Liberalna matka – corka jak piszesz.
Ojciec bruta – syn… i tak dalej.
I tak dalej…Hmm…
Rozumiem, ze ojciec narodowiec – syn Wszechpolak ? A moze jeszcze dalej na prawo ?
A co gdy ojciec narodowiec a matka socjalistka ?
A jak ojciec ksiadz, to co z potomstwem ?
Nie daleko pada jablko od jabloni…
Nie siadaj wiecej pod jablonka, Bobola, bo jablko moze czasem spasc na glowe.
Sadzac po twoim ostatnim wpisie – wlasnie spadlo…
Pozdrawiam,
Jacobsky
Alicja,
metoda Buby to zadna nowosc. Dlatego w liceum dziewczyny siedzialy na poczatku rzedow, bo pare przedmiotow bylo uczynych przez nauczycieli – facetow, wcale nie tak starych. Na nauczycielki nasza wczesna, chlopieca meskosc nie miala zadnego wplywu. Stawialy „banie” i robily klasowki bez litosci. Natomiast koleznakom udalo sie, dzieki ich wrodzonym wdziekom uchronic nas pare razy od niechybnej masakry.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Alicjo;
Uderz w stol a nozyce sie odezwa.
Wszystko co chcialem powiedziec to to, ze przy liberalnym wychowaniu potomstwa, granice dobrego smaku i przyzwoitosci obnizaja sie z kazda genercja. W wypadku gdy rodzice odnosza sie z wyrozumieniem do przekraczania norm przez ich potomstwo nastepuje ustanowienie nowej granicy akceptowalnych zachowan. W efekcie potomstwo ma obnizony poziom oczekiwan w stosunku do wlasnych dzieci i efekt dysypacji cywilizacyjnej postepuje.
Dobry przyklad liberalnego rodzica stanowi Jacobsky ( wypowiedzi powyzej).
Zakladam, ze w swojej mlodosci on nie pozwolilby sobie na takie zachowanie wobec swoich rodzicow jakie on sam ze wzruszeniem toleruje u swojej latorosli. Tym samym akceptowalne granice ulegaja translacji i tak wychowane dziecie bedzie mialo obnizony poziom oczekiwan w stosunku do swojej progenitury.
Bobola,
Jestem liberalnym rodzicem i jestem z tego dumny. Dzieki temu wychowalem dwoje myslacych osob, krytycznie nastawionych do otaczajacego ich swiata. Krytycznie w konstruktywny sposob.
Istnieje roznica miedzy wychowaniem a tresura. Byc moze kiedys to zrozumiesz, gdy jablka przestana ci spadac na glowe, a nozyce
a nozyce….
No zyce ci samych sukcesow z Twoimi dziecmi, jesli masz takowe.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Jakobsky!
A może to, co spadło na głowę Boboli, to była rzucona przez kogoś, kto chciał dobrze BUTELKA? 😀
Najpierw powtórzę mój wcześniejszy wpis który niewiedziec czemu nie został dopuszczony do dyskusji. Może tym razem bedzie inaczej:
> Dziewczyny(około 15-letnie)umundurowane,śladu makijażu na
> buziach,włosy spięte,trzewiki czarne na płaskim obcasie,spódniczki za
> kolano,skartety białe pod kolano-istne marzenie Giertycha. Koło 22
> słyszę pod balkonem(spałem na piętrze)śmichy-chichy.Wystawiam głowę
> i czuję marichuanę.
Nie ma w tym nic zdrożnego że dziewczyny na takiej imprezie poczuly troche wolnosci i to wykozystaly a pisanie o tym to tylko odwracanie uwagi od sedna problemu. A problemem jest to ze u nas uczniowie:
– zakladaja nauczycielom kosze na glowe,
– bija gwalca ponizaja wszystkich slabszych, nie tylko nauczycieli ale i
– siebie.
co bylo by nie do pomyslenia w szkole tych portugalskich dziewczat jak mniemam. Bo u nas to uczniowie z jointem nie kryliby sie pod balkonem tylko jarali przy nauczycielach. A nauczyciel balby sie pierdnac.
————————-
> Dalej nie chodzi o ogólne ględzenie, chodzi o oglądanie z uczniami
> filmów, dyskutowanie o lekturach, nawiązywanie do aktualnych
> wydarzeń,
Grzesiu,
więc ja sądze ze o to samo chodzi wszystkim; tobie, mnie, Giertychowi etc.
Ale przyznasz że nie można tego robic jesli sie nie ma autorytetu, jezeli daje sie sobie zalozyc kosz na glowe ….
Dletego wlsanie potrzebne sa takie specjalne szkoly, gdzie uczyc maja ludzie ktorzy potrafia zdobyc autorytet w srodowisku znacznie trudniejszym niz gimnazjum; byli wojskowi.
NIe wątpie że w jakichs elitarnych liceach czy uczelniach jest mlodziez ktora można traktowac po partnersku i stosowac wobec niej metody „liberalne” ale chyba juz dawno udowodniono ze nie wszyscy maja takie same żołądki, a także pewnie jądra i przysadki mózgowe
Jacobsky,
Puste deklaracje nie zmienia faktow. Kiedy wreszcie nauczysz sie dyskutowac merytorycznie?
Bobola,
od Ciebie z pewnoscia sie nie naucze 🙂
…a poza tym, Bobola, uwazam, ze uzycie mego przykladu w Twojej argumentacji powyzej, biorac pod uwage kontekst, to swego rodzaju nobilitacja. Ilekroc ktos o Twoim swiatopogladzie mnie krytykuje, tylekroc wzmacnia to moje pprzekonanie, ze przynajmniej w obrebie krytykowanego zagadnienia poszedlem w dobrym kierunku.
Pozdrowienia,
Jacobsky
Do Emiliana
Nie jest prawdą,że „u nas uczniowie:
– zakladaja nauczycielom kosze na glowe,
– bija gwalca ponizaja wszystkich slabszych, nie tylko nauczycieli ale i
– siebie.”
Uogólniasz drastyczne przypadki nagłośnione przez media.To uogólnienie jest nieuprawnione i niesprawiedliwe wobec dzieciaków.Życie tak naprawdę wygląda inaczej.Portugalskim dziewczynom groziłaby u nas za jointa sankcja do 3 lat.Taka jest tutejsza cena „poczucia wolnosci”o którym piszesz z uznaniem. Dziwna logika-niby wyluzowany facet rząda drakońskich sankcji.Dla wybranych,złych?Problem w tym że sankcje obowiązują wszystkich.A że nauczyciele boją się pierdnąć?Bo są do dupy chłopie.Żadne specjalne uprawnienia dla nich nic nie zmienią.