Donos, wyrok, kara
Sprawa Krzysztofa Mroziewicza. Czy zbojkotować ,,7 dni- świat” na znak solidarności z Krzysztofem Mroziewiczem? Uznałem po namyśle, że to byłaby jakaś forma karania Andrzeja Turskiego za decyzję, którą nie on podjął. Teraz w tym miejscu tyle mogę powiedzieć tym, którzy są zawiedzeni. Dziękuję tym, którzy okazali większe zrozumienie. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie i wszystko jest jeszcze możliwe. Mam nadzieję, że włącznie ze zmianą decyzji władz TVP.
,,Zawieszenie”współpracy z KM po donosie ,,Naszego Dziennika” jest bulwersujące. Napisano i powiedziano o tym chyba wszystko. Przeciek do ,,Naszego Dziennika” nie zawiera żadnego konkretnego dowodu współpracy, łamie za to tajemnicę państwową, jeśli przeciek rzeczywiście pochodzi z raportu o WSI. Podjęcie na takiej podstawie decyzji o zawieszeniu współpracy wyglada jak uznanie sprawy KM za już rozstrzygniętą na niekorzyść naszego kolegi z ,,Polityki”. Na dobitkę Mroziewicz wszystkiemu zaprzecza. Nawet jednak gdyby istotnie był współpracownikiem WSI tak jak to opisał ,,Nasz Dziennik”, z samego tego faktu nie wynika jeszcze, że odbiera on wartość i wiarygodność dziennikarskiemu dorobkowi Mroziewicza i przekreśla jego prawo do wykonywania zawodu. Taki skutek mogłoby mieć tylko ujawnienie dowodów, że KM robił rzeczy kompromitujące lub umyślnie wprowadzał w błąd opinię publiczną. Z tego, co wiemy – nie ma takich dowodów.
Jest mi bardzo nieswojo z tym uderzeniem w kolegę i pośrednio (bo tak to widzę) w prestiż pisma, w którym pracuję ósmy rok. Od dawna po polityczno-dziennikarskiej Warszawie krążyły plotki o tym, że ,,Polityka” jest pod lupą tropicieli domniemanych agentów i że powinniśmy się liczyć z atakiem za ,,całokształt”: od tekstów o SKOK-ach po krytyczną publicystykę polityczną; nienawistnicy pomijają przy tym taryfę ulgową, jaką, zgodnie z dobrym obyczajem demokracji, miała w naszym tygodniku nowa ekipa rządząca przez pierwsze miesiące po wyborach 2005.
Sukces rynkowy i pozycja opiniotwórcza ,,Polityki” są solą w oku niejednego dzisiejszego prominenta i niejednego akolity aktualnej władzy. Mroziewicza napiętnowano w gazecie związanej z radykalną prawicą. Ludzie tam pracujący są w zasadzie nieznani, znany jest tylko owoc ich zbiorowych wysiłków, których celem niezmiennie jest walka z obozem liberalno-demokratycznym, prozachodnim, proeuropejskim, prowolnorynkowym. Przed wojną mógłby to być organ ONR, za komuny – gazeta PAX-owska. Oskarżenie wychodzące z takiego środowiska powinno być weryfikowane szczególnie wnikliwie.
Kontrolowany przeciek w sprawie KM zbiegł się z wiadomością o profanacji przez nieznanych sprawców grobu rodziców Adam Michnika. Tych dwóch spraw zapewne nic z sobą nie łączy – prócz tego, że są kolejnym sygnałem, jak degraduje się nasze życie publiczne. Tu – donos, wyrok i kara, tam – akt symbolicznej agresji przeciwko człowiekowi-symbolowi tej Polski, którą już nie tylko Nasz Dziennik ale i niektórzy znani politycy oraz autorzy gazet głównego nurtu chcą odesłać na śmietnik historii. Nie można o tym milczeć.
PS. Co do tragedii Ani i dyskusji, jaką mamy pod odcinkiem ,,Okrutni nastoletni” – momentami fascynującej, dziękuję za posty, tym razem lista byłaby wyjątkowo długa, więc powstrzymam się od wymieniania autorów, tak samo jak od replik moim krytykom, którzy łagodnie mówiąc, czytają chyba dużo szybciej niż myślą, a jeszcze szybciej piszą :).
Gimnazja mogą być różne, słyszę, że w mniejszych miejscowościach spisują się często całkiem nieźle, czy na pewno trzeba znów wywracać cały system – chodziło w nim słusznie o wyrównywanie szans edukacyjnych. Co do szkół specjalnych, dyscypliny, kar cielesnych itd. Nie żartujmy. Argumentu ,,a gdyby to się zdarzyło Twojemu dziecku” nie przyjmuję, bo to jest tabloid. Nie wiem, co bym wtedy zrobił, oczywiście, ale nowoczesne państwo na tym polega, że nie kieruje się prawem Hammurabiego (zasadą odwetu), lecz normami stanowionymi nie pod wpływem emocji, lecz wyprowadzonymi z naszego obecnego stanu wiedzy o człowieku i społeczeństwie. A można by tego argumentu ,,A Twoje dziecko” użyć i tak: wyobraź sobie, że Twoja małoletnia pociecha wpada w złe towarzystwo albo sama z siebie robi coś zlego i głupiego i od razu trafia do szkoły specjalnej dla społecznie niedorozwiniętych. Czy stamtąd potrafłoby jeszcze wrócić do normalnego życia?
Komentarze
Jeszcze nie moge sie otrzasnac z tego, co przeczytalam, nie wiedzialam nic o tym pomowieniu. Wydajemi sie, ze obecna wladza kreci stryczek na samych siebie. Beda tak skutecznie oczyszczac telewizje publiczna, ze oczyszcza ja do ostatniego widza. BUlwersujace juz bylo przeniesienie 7 dni siwat na jakas smieszna godzine w sobote (nie wiem, jak jest teraz) jedyna audycja o swiecie, bo w Wiadomosciach itp. swiat ograniczony jest do UE. KM mozna lubic albo nie, ale nie mozna mu odmowic wiedzy, doswiadczenia, umiejetnosci opisu tematu w sposob ciekawy i zrozumialy. Nie ma dla mnie znaczenia czy byl agentem czy nie. I dla paru innych osob w POlsce, ktore znam. Mam nadzieje, ze Polityka sie tylko wzmocni dzieki tej calej nagonce, bo narod mamy przekorny i tez uwazam, ze resztki rozsadku w nim sa.
Wiem, że to smutne pocieszenie, ale to dobrze świadczy o sile Polityki i poczuciu bezsilności u tej całej zgrai prawicowych dziennikarzy-miłośników IV RP i odnowy moralnej.
To zadziwiające, że środowiska i ludzie odwołujący się do katolickiej nauki społecznej najgłośniej krzyczą o konieczności odwetu, lustracji, ujawniania prawdy, która rzekomo nas wyzwoli. Zastanawiam się nad tym któryś raz i nie potrafię odnaleźć odpowiedzi.
Wracając do Mroziewicza – kim są te kundelki tak głośno dzisiaj ujadające? Gdzie te znane nazwiska, gdzie autorytety?
To kolejne zdarzenie, które doskonale pokazuje, jak bardzo IV RP podobna jest do PRLu. To samo przekonanie o nieomylności, to samo przekonanie o znajomości potrzeb wcześniej – proletariatu, dzisiaj – ciemnego ludu. Zmieniła się tylko retoryka – dzisiaj natarczywie bogoojczyźniana. Centralizm, brak wiary w człowieka, niechęć do przekazywania władzy obywatelom – pozostały.
Z tego wszystkiego najbardziej bolesne jest zniżenie poziomu debaty publicznej do poziomu rynsztoka. IV RP przeminie, a ten paskudny efekt jej żywota już nie. W zasadzie coraz mniej rzeczy mnie zdziwi. Tkwimy po uszy w przeszłości, zamiast patrzeć w przyszłość. Wulgarność języka. Łatwość ferowania wyroków. Insynuacje, permanentna zabawa w półsłówka i niedomówienia. Nie wiem czy jest coś, czego nie można by komuś publiczne zarzucić. W IV RP można już wszystko, byle po linii partii. Jedynej słusznej, ma się rozumieć
Byl agentem czy nie byl agentem,trudno wyrokowac gdy brak wiarygodnych informacji.Robi sie duszno w srodowisku dziennikarskim,a moze o to chodzi zeby taka atmosfere stworzyc,przeciez szefem kontrwywiadu jest Maciarewicz.
Wolna prasa powinna byc wolna od wszelkich ukladow i niejasnych powiazan ze sluzbami specjalnymi z tym zgadzaja sie wszyscy.
Ale te wszystkie przecieki dowodza ze to wlasnie „Nowy Dziennik” jest sterowany przez te sluzby,moze by zaczac od lustrownia dziennikarzy „Nowego Dziennika”?????
Adam Szostkiewicz pisze: „Czy zbojkotować „7 dni- świat” na znak solidarności z Krzysztofem Mroziewiczem?”
Pański kolega redakcyjny, pańska decyzja. Poszedł Pan tam, skąd Pańskiego kolegę wyrzucono, bo nie chciał Pan zrobić przykrości prowadzącemu. A przecież nie uważa Pan zarzutów w stosunku do Krzysztofa Mroziewicza za udowodnione. Nie rozumiem.
W ten sposób zostaniecie – jeden po drugim – odstrzeleni przez dystrybutorów przecieków. Dziś Krzysztof Mroziewicz, jutro – być może – Pan 🙁
Prosze przekazać red. Mroziewiczowi wyrazy mego i rodziny wsparcia. Dzisiejsza odpowiedź w POLITYCE absolutnie przekonuje nas ,że malutkie umysły za cenę własnego interesu po „chrześcijańsku” plują gdzie popadnie. Może to objaw ostateczej już bezsilności budowniczych IV RP.
Myślę, że jednak, dla zachowania pewnego formatu i jedności środowiska – powinien Pan zrezygnować – i to nie koniecznie z „przytupem” lecz po prostu – ze względu na solidarność.
Nie można pozwolić na rozprzestrzenienie się tego zjawiska, jakim są pomówienia.
Niech Pan weźmie pod uwagę to, że tego rodzaje sytuacje się będą co raz częściej pojawiać – jak wejdzie nowa ustawa „lustracyjna”
I cały czas pozostaje otwarte pytanie – czy współpraca z wywiadem to zaszczyt – czy hańba ?
A.
Nawet gdyby Pan Mroziewicz miał kontakty z WSI to i co z tego. Zależy jakiego rodzaju kontakty? Np. wiedzieł o zamachu ma polskich żołnierzy i poinformował wywiad wojskowy. To jest współpracownikiem czy też nie?
KM był ambasadorem i jako taki miał kontakty z z „bezpieczeństwem” tylko czy to coś złego? Na obecną chwilę wszystki informacje wygladają jak pomówienia. Po obrzuceniu błotem trudno sie oczyścić i może o to chodzi.
Panie Adamie,
Korelacja czasowa (czy tylko?) zniszczenia grobu rodzicow Adama Michnika z ujawnianiem potencjalnych agentow (w tym red. Krzysztofa Mroziewicza, nb. zycze mu zeby zachowal nerwy na wodzy i zeby udalo mu sie wykazac, ze to oszczerstwo, co moze byc trudne, bo w koncu prowadzi walke z insynuacjami) zbiega sie tez z zadaniami [fonet. rzondaniami] wystawienia pomnika Dmowskiemu. Berufsverbot w stosunku do red. KM to kolejny element w ukladance. Jakich dowodow na nienawisc wladz do wszystkich, ktorzy nie sa z PiSem jeszcze trzeba Polakom? Do walki politycznej uzywa sie starych, zgranych, wydawloby sie, plyt. Kiedy Polakom spadna luski z oczu? Czy dopiero wowczas gdy nieznani sprawcy pobija jakiegos zacnego lze-inteligenta w ciemnej uliczce? Chyba i to nie poskutkuje. Sytuacja w Polsce zmierza w bardzo zlym kierunku. Budzone sa wszystkie dostepne demony w tym samym czasie (dziadek z Wehrmachtu, antysemityzm, homofobia etc, etc). Skojarzenia sa jednoznaczne, a to wrozy bardzo, bardzo zle. Szalenstwo wladcow Polski moze sciagnac na nasz kraj nieobliczalne skutki. Obym sie mylil.
Najpierw do P.S.u się odniosę: zgadzam się, a tymi, co tak wrzeszczą o segregacji,izolowaniu młodych bandytach i dołączają do Giertycha, poza tym im chodzi o zemstę, emocje, nie chcą uratować tych chłopaków. Jednego zycia juz nie ma, czy chodzi o to by zniszczyć kolejne, robiąc z nich dożywotnich przestępców, bez szans socjalizacji( nie piszę o resocjalizacji, bo u nich jeszcze pewnie socjalizacji nie było)
A teraz do komentarza podstawowego się odniosę: Podoba mi się, że pan pisze, że nawet gdyby współpracował z WSI, to nie jest to jakaś zbrodnia, w końcu o d 17 lat mamy niepodległe państwo i współpraca z jego służbami jest jakby na to nie patrzeć wyrazem patriotyzmu, chyba więc obecni rządzący szczególnie Giertych powinni byc z takich ludzi dumni. Tylko jesli współpracował, to czemu zaprzecza, tu jest problem.
Druga sprawa: nie widze żadnej potrzeby taryfy ulgowej ani po wyborach ani tym bardziej teraz, oni zasługują na inteligentny odpór, i pańska gazeta to robi, duzo lepiej i skuteczniej niż taka nijaka PO, więc dlatego będą atakować.
Jeszcze jeden problem: pisze pan
,,Kontrolowany przeciek w sprawie KM zbiegł się z wiadomością o profanacji przez nieznanych sprawców grobu rodziców Adam Michnika. Tych dwóch spraw zapewne nic z sobą nie łączy – prócz tego, że są kolejnym sygnałem, jak degraduje się nasze życie publiczne. Tu – donos, wyrok i kara, tam – akt symbolicznej agresji przeciwko człowiekowi-symbolowi tej Polski, którą już nie tylko Nasz Dziennik ale i niektórzy znani politycy oraz autorzy gazet głównego nurtu chcą odesłać na śmietnik historii. Nie można o tym milczeć.” Ja myślę, że te sprawy coś łączy: klimat, dzieki któremu są możliwe i nikt się za bardzo nie oburza. Klimat agresji, narastającego faszyzmu, ograniczenia dyskusji do racji PiS i PO, ostatnio swietnie Kinga Dunin o tym pisała. Klimat faszyzmu, cenzury, nienawiści, cynizmu, nieuctwa, głupoty. I jest coraz gorzej.
PS mój. Jesli dla pana Turskiego pan przychodzi, to jestem w stanie zroumieć. W sumie program stworzył on i nadał mu bardzo wysoka jakość, no i wiemy, że teraz nie on może decydowac o tym kogo zaprasza do swoich programów. Właśnie nikt nie zwraca na to uwagi, autorski program Andrzeja Turskiego, dzięki niemu on jest, i władze telewizji zabraniają mu zapraszać najlepszego specjal;istę od spraw azjatyckich wśród naszych publicystów. Ciekawe, jak będzie np. dyskusja o Indiach bez pna Mroziewicza, chyba każdy widz nieobecność jego wtedy tym bardziej dostrzeże. No, ale cóż, panowie z ,,Polityki” nie protestują za mocno, to co ja będę, skromny grześ namiętne protesty słał , jak to i tak nic nie zmieni.
Więc ja tylko słucham, jak Kazik śpiewa ,,Juz na schodach widać jej nogi, mocne wino szykujcie i trzos, już za chwilę dotknie podłogi i z oddali dobiegnie jej głos” , a głos przejmująco genialnej Violetty Villas odpowiada ,,Kochaj mnie a będę twoją”. Cóż, alienacja i życie w świecie piekniejszym niż ten co na otacza, mi zostaje. Emigracja wewnętrzna, czy ktoś pamięta w jakim kraju ona była, i w odniesieniu do jakiego państwa sie tego terminu najczęsciej używało, ja niestety wiem do jakiego. To żadna insynuacja, to takie smutne rozważania.
Podobno raport PO o przejęciu publicznych mediów przez PiS i ludzi im podległych jest żałosny, krzywdzący i ogólnie wart przeprosin. Trudno jednak nie zauważyć, że … „coś jest na rzeczy”. Że mają częściowo rację.
Szkoda, że PiS zabrał się do polityki jak nie przymierzając, do piłki nożnej Marco Materazzi albo zespół Grecji na ME, ciągle na granicy faulu i świństwa, ale zwycięsko. Byle do przodu, a błotem obrzucimy innych.
W przypadku PiS i mediów publicznych jest jeszcze gorzej. Im się cel zdobycia władzy (np. ujawnienie brudów) już teraz myli ze sposobem zdobycia i utrzymania władzy. Starch pomyśleć co będzie dalej…
Wracając do „Naszego Dziennika”, „Gazety Polskiej” czy innego Radia Maryja – póki co, słowa i te media u nas są jednak wolne, ale etyki, szacunku dla godności innych w nich brak. Ot, takie chamskie czasy. Buraczane, czy tam kartoflane, można by rzec.
„Red.Mroziewicz” dla mnie czytelnika to nie ktos kto nazywa sie Krzysztof Mroziewicz, ur…… pesel ………. syn ………. .
„Red.Mroziewicz” to Tekst ,czy raczej Teksty.Teksty prezentowane sa ludziom myslacym, a wiec takim ktorzy potrafia „tekst”ocenic ,zarowno
jego „prawde” jak i „uwodzicielska urode”.Myli sie ten kto sadzi ze Red.Mroziewicz wystepujacy w TV to cos wiecej niz Tekst.Kto tak sadzi jest osobnikiem infantylnym.Niech taki oglada „Dobranocki” ,z takim ” warto rozmawiac”.
„Red.Mroziewicz” nie bija zony,nie uwodzy ministrantow,nie manipuluje mna.On, Tekst oddaje sie calkowicie mojej manipulacji,mojej racjonalnej ocenie.
Erza Pound,syn…… ,ur…….. wiemy kim byl (czy do konca?)
Erza Pound, Tekst – przeczytac trzeba.
Maksymilian Kolbe, syn…. jest Swietym
Przedwojenne numeryRycerza Niepokalanej czyta sie z odraza.
Wyrazy solidarnosci dla Pan Krzysztofa Mroziewicza s. ….
ur.1945
PS
Jak wielkie pomieszanie panuje wsrod dziennikarzy, gdy idzie o wiedze na temat stanu wojennego swiadczy ze poraz kolejny (ostatnio w Zyciu Warszawy z 27/10) natykam sie na Gruby Blad.
Panowie Dz. myla LOJALKE ze ZGODA NA WSPOLPRACE.
„Lojalka” nie miala nic wspolnego z praca dla organow.
Byla oswiadczeniem ze delikwent bedzie przestrzegal praw stanu wojennego ,i niczym wiecej.Setki,moze tysiace internowanych i typowanych do internowania ja podpisalo.Podpisywali podobny dokument
nauczyciele w niektorych kuratoriach,podpisywali inni.
Mialem okazje rozmawiac z kilkunastoma internowanymi „od gwizdka, do gwizdka” zaden nie mial pretesji do lojalkiewiczow i nie mieszal pojec.
Ale moze byla to proba niereprezentatywna.
Zwlaszcza jesli Andrzej Turski tej decyzji nie podjal, a zostala mu ona narzucona, nalezy bojkotowac program. W przeciwnym razie Turski nie ma zadnych kart do rozgrywania z tymi, ktorzy podjemuja deczyzje za niego. Sam Turski, jesli sie z narzucona deczyzja nie zgadza, powinien odejsc.
Nie trafia mi do przekonania Panskie wytlymaczenie, Panie Adamie. I Pan o tym doskonale wie.
Nie jest dobrze kiedy dziennikarze godza sie na lamanie zasad. To podwaza ich wiarygodnosc.
Nie wiem czy Mroziewicz byl czy nie byl agentem wojskowym. Wolalabym aby dzienniakjrze, ktorym ufam nie byli agentami wojskowymi, przynajmniej w czasach pokoju.
Ale na szali mamy slowo Mroziewicza przeciwko slowu ojca Rydzyka. Byc moze Rydzyk ma racje. Ale najpierw stawiamy na Mroziewicza, a dopiero w drugioej kolejnosci na ojca Rydzyka. Inaczej zamiast dowodow winy wytstarcza tytlko slowa szubrawcow.
Oskarżenie Krzysztofa Mroziewicza potwierdza powiedzonko: Tonący brzydko się chwyta.
W tym przypadku chwyt wyjątkowo niecelny i obrzydliwy. Ale skrajna prawica już tak ma.
W swojej głupocie zapominają, że każdy ambasador musi mieć do czynienia z wywiadem i kontrwywiadem, co nie oznacza, że trzeba być agentem.
Od lat czytam i słucham red. Mroziewicza i nie spostrzegłem śladu agenturalności.
Jeśli „inkwizatorzy” z „Naszego Dziennika” mogą poprzeć swoje oskarżenia publicystyką red. Mroziewicza to karty na stół panowie.
Jak dla mnie to jest to kampania mająca na cele przekonanie opinii publicznej do idei „prezydenckiego” ujawniania raportu WSI, żeby sądy nie mogły się do tego mieszać (a komisja ds. służb specjalnych to już w szczególności).
Trzeba podtrzymywać nastrój zagrożenia, rzucając co jakiś czas kolejne nazwisko; przecież ujawnienie agenta jest obecnie dość ciężkim przestępstwem, że o prestiżu Polski nie wspomnę. Więc co robi prokuratura? Rzuciła się szukać? Czy może siedzi cicho i stara się udawać że nie ma sprawy, bo jej to ktoś „zasugerował”?
Sam Mroziewicz w tym sensie jest raczej dodatkową premią – wszak „Polityka” nie popiera właściwej opcji. Podobnie TVN.
A kto zaglądał do sławnej szafy, skąd pochodzą „rewelacje”? A Korwin-Mikke zaglądał. I się dziwił.
http://www.nczas.com/?a=show_article&id=3385
Czas mamy juz zimowy!!!!!
Pana tłumaczenie mnie nie przekonuje zwłaszcza w kontekście dzisiejszego wpisu Pana Passenta o Pawle Kowalu, który zrezygnował na znak protestu.
Program autorski , z prawem swobodnego doboru uczestników i nagle dyrekcja eliminuje z gry jednego z dyskutantów? To już jest program dyrektorski a nie autorski,chyba,że autor wyraził na to zgodę a na to wygląda,skoro poprowadził w ocenzurowanym składzie. Nie wyszedł ze studia?–to już prywatna sprawa prowadzącego,może mu brakuje do pierwszego? Jego sprawa,tak jak i solidarnie pozostałych kolegów dziennikarzy.
Do czego to doszło, Panie Adamie! Człowiek się cieszy ze słów niejakiego Macierewicza. Otóż ten osobnik w dzisiejszym wywiadzie w programie I PR na pytanie prowadzącej autorytatywnie stwierdził, że redaktor Mroziewicz nie był współprawcownikiem WSI i „on nie wie, skąd oni to wzięli”. Jak już taki autorytet mówi, że to nieprawda – to jest chyba prawda.
Pan Turski stworzył świetny program, który teraz nie jest już jego programem ani programem widzów niegdyś go oglądającym. Ktoś panu Turskiemu każe albo zakazuje, dyktuje jakie tematy podejmować a jakie nie. Tak mi wychodzi z tego prostego równania. Wygląda na to, że odwaga znowu podrożała i co najbardziej smutne nawt u takich świetnych ludzi jak pan Turski. A pan panie Adamie popełnił błąd ale nikt nie jest doskonały czyż nie?
Panie Adamie,
proszę szię tak nie roztkliwiać nad redaktorem Turskim i jego samopoczuciem. Na pewno ma gorsze niż w stanie wojennym, ale chyba ni tragiczne.
Wikipedia (wycinki):
Następnie pełnił funkcję redaktora naczelnego Programu III (1982-1983)
dyrektora-redaktora naczelnego Programu I (1983-1987)
od 1991 był wiceszefem TAI.
W latach 1974-1990 należał do PZPR
Był sekretarzem POP (podstawowej organizacji partyjnej) PZPR w Polskim Radiu.
Zajrzyjmy do swietnego tekstu Romaszewskiej z Rzepy (dwa fragmenty o TAI):
„10 IX 1992 r. (…) Dziś przyszedł prezes na kolejne spotkanie z kierownictwem TAI. Podobno opieprzył nas za niewłaściwe przedstawianie ustawy o RTV w kilku dziennikach. No i oczywiście miał do sprzedania genialne zarządzenie. Nakazał mianowicie, by od dziś pierwsze dwa, trzy tematy „Wiadomości” i „Panoramy” były takie same. Oświadczył bowiem, że nie można przecież przedstawiać dwóch różnych rzeczywistości. Jak jakieś wydarzenie jest najważniejsze tego dnia, to jest najważniejsze i już. Nie może być tak, że w „Wiadomościach” jedno jest najważniejsze, a w „Panoramie” drugie… ”
„9 VI 1993 r. Sprawa F. Białą (czyli czytaną przez lektora zapowiedź do materiału – przypis aut.) zmieniono wbrew temu, co napisał reporter J. Dyrektor T. napisał, że sąd nakazał przeproszenie F. za umieszczenie na liście agentów. Biała ogólnie robiła wrażenie, że chodzi o fakt, iż F. nie był agentem, gdy tymczasem w sentencji wyroku sąd stwierdził wyraźnie, że MSW nie dostarczyło dowodów, które wskazywałyby na to, że F. był agentem. Nie dostarczyło, bo przecież są tajne… mała różnica. ”
I na deser Jacek Łęski z tej samej Rzepy:
„Z „Wyborczej” trafiłem do „Wiadomości” TVP w Warszawie. I tu nastąpiło zderzenie ze światem, którego istnienia mogłem się wcześniej tylko domyślać. Telewizja w roku 1992 była polem bitwy między „starymi” a „nowymi”. Starzy, tacy jak Milan Subotić i Andrzej Turski, byli wyjadaczami z wieloletnim doświadczeniem mediów stanu wojennego. Wokół nich kręciła się grupa zasymilowanych młodych zdolnych, z których najszybciej awansowali, rzeczywiście bardzo sprawni, Tomasz Lis i Dorota Warakomska. ”
Panie Adamie, Pan się tak nie troska o redaktora Turskiego, poradził sobie w stanie wojennym, poradzi sobie i dzisiaj. Głowa do góry.
pozdrawiam
Bernard
Niech teraz ktoś zarzuci Macierewiczowi, że kłamał, gdy mówił o agentach w MSZ. Nie dajcie się nabrać, to socjotechnika.
Ktoś ma zaJOBa
„Komedia „Job, czyli ostatnia szara komórka” przepełniona jest różnego rodzaju zwariowanymi gagami. Jednym z pomysłów twórców „Joba” jest teleturniej, w którym uczestnicy (dwie rywalizujące rodziny z tego samego bloku) zdobywają punkty, robiąc przykrość rywalom (np. przez próbę otrucia psa). Jedną z nagród w tym zwariowanym teleturnieju, którego gospodarzem jest Krzysztof Ibisz, jest…. demolka w mieszkaniu znienawidzonych sąsiadów. ”
Mam lepszy pomysł – próba zgwałcenia sąsiadki i nagranie na komórkę. Za umieszczenie w internecie 30 punkttów ekstra!
PS
To może być niezły film, oddający „mental” współczesnej popkultury i komercji napędzanej przez stacje telewizyjne. W necie są filmiki z przekraczaniem prędkości, pobiciami itd. Myślę, że taka atmosfera sprzyja nagrywaniu barbarzyństwa i udostępnianiu go. Nie chodzę do kina, a zwłaszcza na polskie filmy, ale na ten chyba się wybiorę.
Wspolczuje niezrecznej sytuacji, w jakiej znalazlo sie Panskie srodowisko dziennikarskie. Wyjatkowa podlosc ze strony ND, wyjatkowy brak profesjonalizmu ze strony wladz mediow publicznych, za ktory to brak nie nalezy karac red. Turskiego instynktownym bojkotem jego programu. Sam nie wiem, jak zachowalbym sie w podobnej sytuacji towarzysko-zawodowej, bo tak nalezy chyba postrzegac laczece Pana wiezi. Byc moze jednak mozna zareagowac tak, zeby red. Turskiemu nie bylo przykro, a hunwejbinow z TVP dac do zrozumienia, ze nie tedy droga. Np. opublikowac prostest Panski i innych dziennikarzy poruszonych sprawa red. Mroziewicza. W tym protescie wezwac TVP do odwolania podjetej decyzji, zapowiadajac jednoczesnie zawieszenie Waszej wspolpracy z ta instytucja na czas jej obowiazywania.
Przeciez macie Panowie i Panie caly czas do dyzpozycji media, ktore docieraja do sporej rzeszy odbiorcow, a wiec korzystajcie z nich.
Poki jeszcze instnieja…
Pozdrawiam,
Jacobsky
Dobrze wiadomo, ze strach przed kara jest czynnikiem sprzyjajacym przestrzeganiu przepisow. Wlasne doswiadczenie mowi nam, ze nawet najbardziej zdecydowany pirat drogowy nie przekracza limitu szybkosci gdy widzi radiowoz albo posterunek radarowy. Dla powstrzymania nieprawidlowych zachowan czesto wystarcza potencjalna grozba kary. Stad istotne jest by szkoly byly w czasie przerwy patrolowane przez nauczycieli albo monitorowane przez kamery telewizyjne. Sama obserwacja nie jest jednak dostatecznym czynnikiem pacyfikujacym. Potrzebna jest tez mozliwosc wykonania kary. Jest to zasada, ktora ma zreszta szersze zastosowanie niz wykroczenia przeciwko szkolnej dyscyplinie. Porzadek spoleczny jest mozliwy wylacznie wtedy gdy oba czynniki : obserwacja i represja wspoldzialaja. Kary odosobnienia na przyklad w domach wychowawczych stosowane sa rzadko. Jest sprawa dyskusyjna, czy takie instytucje moga zrehabilitowac socjalnie mlodego czlowieka. Nie zawsze mamy do czynienia z wychowawcami kalibru Makarenki. Nie mniej, domy takie spelniaja role kolektora szkolnych odpadow i chronia reszte uczniow przed bolesnymi doswiadczeniami i zlym przykladem. Niedostrzeganie tego jest przykladem slepoty wychowawczej obecnej kadry pedagogow, ktorzy sa winni za fatalny stan obecnej szkoly pod wzgledem wychowawczym i edukacyjnym.
Pewna ważna dla mnie osoba zawsze powtarzała – Nie wolno mówić, że paskudnie pada, kiedy plują ci w twarz.
To tak nawiasem i nieśmiało, bo sprawa jest, oczywiście, nie moja.
A atmosfera jest zła i będzie taka (co najmniej) do wyborów samorządowych, po których rozpęta się prawdziwe piekło. Bo albo ideolodzy IV RP odnotują tryumf i tym usilniej przekonani o tym, że ich „pomników i grobów” nikt nie zbezcześci, albo – jeżeli wygra te wybory kto inny – zaczną kąsać na oślep w panicznym strachu przed utratą stołków.
A ja w tym wszystkim idę jutro do lekarza i zastanawiam się ile pieniędzy będę musiał wydać na badania, ile wystać w kolejkach, ile biurokracji zaliczyć…
pozdrawiam
Srodowiska dziennikarskie i dyplomatyczne byly od czasow PRL obiektem zainteresowan sluzb represyjnych i wywiadowczych. Szczegolowsze dane mozna znalezc na przyklad w ksiazce Romualda Spasowskiego „The liberation of one” , Harcourt et al San Diego 1986. Wielu wybitnych przedstawicieli tych zawodow bylo jednoczesnie zrodlami informacji i agentami wplywu. Lista Wildsteina podaje pare nazwisk, ktore byc moze sa przypadkowo zbiezne z nazwiskami publicystow tego tygodnika. Wsrod nich jest nazwisko Red. Krzysztofa Mroziewicza , „Sengi” , IPN BU 00464/126/61. A oto koincydencyjne zgodnosci nazwiski innych znanych dziennikarzy: Janina Paradowska, IPN BU 00244/35, 00328/512, 001134/1294, Daniel Passent, IPN BU 002082/151, 002086/385, 01434/364, Mieczyslaw Rakowski, IPN BU 0193/8579, Jan Bijak, IPN BU 0806/1890, 00120/964, 001043/1412.
Jest to zupelnie zrozumiale, bo z racji swego zawodu dziennikarze i dyplomaci maja dostep do srodowisk, do ktorych zwykly smiertelnik nie ma latwego dostepu.
Jest sprawa dyskusyjna czy wspolpraca z legalnymi (w danym okresie) sluzbami panstwowymi jest rzecza naganna. W mojej opini wybor pracy w roli konfidenta jest to kwestia pogladow i charakteru. Nie dziwie sie jednak temu, ze przy deklarowanej radykalnej zmianie orientacji politycznej obecne wladze nie chetnie widza ludzi zwiazanych z rezimem komunistycznym bez wzgledu na to czy przyswiecaly im motywy karierowo-pieniezne czy tez przekonanie o nieuchronnosci proletariackiego raju.
Ja rowniez prosze o przekazanie wyrazow wsparcia i szacunku panu Mroziewiczowi.
Co do panskiej decyzji – szanuje ja rowniez, tak pan zdecydowal i mial do tego prawo.
Na koniec takie naiwne pytanie: Jesli wspolpraca z WSI jest naganna to po co tworzy sie takie instytucje?
Sugeruje mocodawcom i autorom tego rodzaju insynuacji jaka dotknela pana Mroziewicza aby zdobyli sie na wysilek bedacy w zasiegu ich mozliwosci intelektualnych i sprobowali wyobrazic sobie, ze PiS straci wladze za 3 lata. Wiem , ze dla wielu z nich wydaja sie to niemozliwe ….ale jednak radze sprobowac.
System ( takze w sferze prawa ) niszczenia ludzi niewygodnych dla PiS moze przetrwac wladze tej partii i rozsierdzeni nastepcy u wladzy i rzesze pokrzywdzonych dziennikarzy i politykow beda mialy wszelkie srodki do odplacenia pieknym za nadobne.
Nie wierze, aby manipulatorom i oszczercom uszlo to na sucho. Kara wyzsza lub nizsza z pewnoscia ich dosiegnie nawet jesli nastepny rzad nie bedzie dazyl do porachunkow z obecna ekipa. Jesli Kaczynscy i Ska. nie potrafili przebaczyc czegos co dzialo sie 13 lat temu to obecni pokrzywdzeni beda domadac sie sprawiedliwosci za krzywdy doznane wczoraj.
Do elaem (z godz. 19:51): naiwna odpowiedz: bo jak ktos wspolpracuje z naszym WSI to dobrze, a jak z ich WSI to zle. Problem w tym, ze od lipca 89 r. WSI bylo NASZE. Oczywiscie nie braci Kaczynskich. I to wlasnie byl grzech. Polecam „W puszczyni i wpusty” Henryka Sienkiewicza (od kilku dni lektura moze nie obowiazkowa, ale milo widziana).
Strasznie mi się żal zrobiło redaktora Szostkiewicza, a zwłaszcza redaktora Turskiego.Przecież mieli taką nieprawdopodobną okazję żeby cytując pewien gest „zabrać swoje torebki” i wyjśc ze studia na znak protestu, przechodząc do historii walki o wolność słowa, a teraz po opublikowaniu „teczki Turskiego” przez Bernarda, „okienko się zamknęło”.Gdyby ktos chciał napisać bajkę dla dzieci o „Kocie Który Zawsze Spadał Na Cztery Łapy” to chyba za podstawę wział by życiorys prowadzącego program „7 dni”. To samo dotyczy nadredaktora Marcina Wolskiego. Doswiadczenie nas uczy że najbardziej wiernie służa nam tacy na których mamy haki. I dlatego nasi władcy ujawnia tylko tych dziennikarzy, którzy są w innym obozie. Anita G. może spać spokojnie. Jej teczka zostanie wyczyszczona Vanishem.
Bobola pisze: „Lista Wildsteina podaje pare nazwisk”
Lista ta podaje wiele nazwisk i jak oświadczył szef IPN nie jest ani listą agentów, ani tajnych współpracowników, ani pokrzywdzonych. Ta lista zawiera wszystkie powyższe kategorie ludzi, więc nie wiem, po co pracowicie przepisujesz jej fragmenty.
A ja ponawiam, w kolejnym już miejscu, apel o obywatelskie nieposłuszeństwo – polegające na niepłaceniu abonamentu RTV, z którego finansowana jest partyjna propaganda PiS-u.
PS.
To tak na marginesie naszej dyskusji – postawa J. Sosnowskiego w podobnej sytuacji „telewizyjnej” (incydent z Z. Baumanem):
http://www.jsosnowski.nazwa.pl/?p=51
To bardzo dobry pomysł z tym solidaryzowaniem się. Może się pan jeszcze posolidaryzuje z Lesławem Maleszką i zniknie na zawsze z mediów?
TesTeq;
Masz zupelna racje. Pewnosc mozna miec wylacznie po przegladzie zawartosci teczki lub kontakcie osobistym z oficerami prowadzacymi. Nie mniej wiadomo, ze sygnaturami zaczynajacymi sie od 0 (zero) oznaczano etatowych pracownikow a sygnatury zaczynajace sie od 00 oznaczaja konfidentow lub kandydatow na konfidentow. Mozna to sprawdzic porownujac sygnatury osob, ktore przyznaly sie do wspolpracy z SB albo WSW czy WSI. Wydaje mi sie tez dosyc nieprawdopodobne aby kolejni redaktorowie naczelni Polityki wystepowali jako osoby pokrzywdzone zwlaszcza ze MR byl tez ostatnim pierwszym sekretarzem PZPR. Ale wszystko jest mozliwe w swiecie polskich walenrodow. Podaje te informacje jako ciekawe przyczynki do dyskusji o „ukladzie” i „szarej sieci”.
Już myślałem, że ucieknę tu od głuput wypisywanych na forum Onetu, czy Interii… A proszę…
Krótko: nie interesuje mnie kto z dziennikarzy był agentem, kandydatem na agenta, osobowym źródłem informacji, albo miał przygodne kontakty ze służbami specjalnymi, tak jak nie interesuje mnie do jakich partii należeli, czy należą, albo jak wygląda ich pożycie małżeńskie. Interesuje mnie jedno i tylko jedno — czy mają coś do powiedzenia. A wszsyscy wymienieni przez Bobolę mają coś do powiedzenia o otaczającej nas rzeczywistości.
a ja mam takie wrażenie- oto w oczach opinii publicznej ( czyli nas wszystkich, którzy są odbiorcami wszystkich wiadomości, tekstów i informacji) dyskredytuje się dziennikarzy, i ludzi związanych z mediami, aby pokazac nam w jakim to „matrixie” żyjemy/ żylismy- jak jestesmy przez tych „złych” dziennikarzy sterowani, że białe nie jest takie białe a czarne nie jest takie czarne…..jaki tego cel- tego domysla sie nawet pierwszoklasista= „to co przekazują media o ludzi władzy to nie prawda, nie wierzcie mediom, bo one sa sterowane przez tajne słuzby”……itd. na te samą melodię
…aż przykro,że politycy uważają społeczeństwo za kompletnych idiotów..
Bobolo ! Kto za toba stoi?Komu sluzysz?
chochlik
godzina jest 11:36
chochlik
Krzysztof Mroziewicz zamieścił bardzo sensowne oświadczenie we wczorajszej Polityce.Na tle pseudo dyskusji lustracyjnej i steku bzdur,które czytam i słyszę na ten temat jego oświadczenie jest mądre i poważne.Jak to zwykle u Mroziewicza.Zachęcam-przeczytajcie je uważnie
Pozdrawiam
chochlik pisze (2006-10-31 o godz. 12:39): „godzina jest 11:36”
Redakcja „Polityki” zainicjowała w ten sposób protest przeciwko zmianie czasu, jakiej dopuścił się PiS. Popieram w tym względzie Redakcję „Polityki”, ponieważ mnie też wkurzają te zmiany czasu co pół roku. Zamiast zająć się gospodarką, manipulują przy zegarku! 🙂
Do Pana Boboli z
2006-10-30 o godz. 18:13
Do Panskich uwag dodam, iz koniecznym jest odpowiedni do wieku dobor
i kontrola lektur.
Pan sam jest najlepszym przykladem bledow w tej dziedzinie.
Przeczytal Pan Orwela w nieodpowiednim wieku i blednie zinterpretowal
Rok 1984 jako utopie.
Wszystko co pisze jest oparte na powszechnie dostepnej dokumentacji i moze byc zweryfikowane. Z zasady podaje zrodla na jakich sie opieram. Oczywiscie opinie sa moje wlasne i jako takie podlegaja dyskusji, w ktorej chetnie biore udzial. Mysle, ze wszyscy uczestnicy blogu dobrze o tym wiedza. Nie jest mja wina, ze w tygodniku „Polityka”, ktory czytam od okolo 40 lat, zgrupowal sie zespol dziennikarzy o interesujacej przeszlosci i nie mniej zreszta interesujacej terazniejszosci. Polityka jest tygodnikiem opiniotworczym. Nie ogranicza sie ona do podawania faktow ale glownie podaje ich interpretacje oraz osady bierzacych wydarzen. Dlatego dobrze jest wiedziec od jakiego typu osob te osady pochadza. Woltyzerka slowna jest sztuka zajmujaca ale w opiniach liczy sie tez charakter autorow.
Bernard, podaj kiedy pisałeś o sobie na stronir Daniela Passenta. Niestety nie udało mi sie tego wpisu odnaleźć. A koniecznie chciałbym coś więcej o tobie wiedzieć.
Kiedyś w Warszawie toczył się proces prostytutek z Hotelu Europejskiego i wczasie zeznań jednej z nich sędzia zapytał się jak portierzy (byli oskarżonymi o stręczycielstwo) je traktowali. Na to padła odpowiedź; nazywali nas ku..mi, na to sąd: wydawało mi się, że to pani zawód. Odpowiedź: nie, ja jestem prostytutką, ku..wa to charakter.
Domyśl się chłopie, dlaczego czytając twoje wpisy przypomniała mi się tamta historia.
Do Red. Szostkieiwcza. Bardzo proszę przekazać Red. Mroziewiczowi wyrazy współczucia i przekazać mu, że wielu jest z nim w tych ciężkich chwilach, między innymi i ja.
Pozdrowienia
Czytając wpisy Boboli, najpierw myślałem, że to młody człowiek, z pasją drążący dzieje komuny i wyrastającej z niej „szarej sieci”, ale z braku własnego doświadczenia wykazujący przykrą ignorancję w wielu sprawach. Wtedy np., gdy pisze o „wybieraniu kariery konfidenta”, tak jakby na liście Wildsteina nie było innych kategorii osób. Albo gdy pisze o „Polityce”, tak jakby była filarem komunistycznego betonu, a MR – jako taki właśnie żywy beton – został I sekretarzem. Młody – myslałem. Skąd ma wiedzieć, jaką np., maksymalnie przyzwoitą linię wybrała „Polityka” w roku 1968 i jak była wówczas tępiona i atakowana.
Ale otóż „Bobola” czytał „Politykę” od jakichś 40 lat. I to wiele zmienia.
To nie prostolinijność i zapał w dociekaniu prawdy, tylko świadomy fałsz. Świadome dobieranie informacji tak, by sączyć insynuacje. Zastanawia mnie motyw. Zazdrość wobec dziennikarzy lepszych, opiniotwórczych, odważnie broniących własnych przekonań? A co pisał w trudnych okresach sam „Bobola”, a raczej…? Bo wydaje mi się, choć mogę się mylić, że poznaję ten styl i że również „Bobola” nie jest postacią nieznaną IPN-owi.
Wybrał Pan lojalność wobec Andrzeja Turskiego, wobec TVP i jest to Pańskie prawo. A jednak szkoda…. Od dziennikarzy, których szanuję, od ludzi z klasą wymagam postawy jasnej, bez półcieni. Nie chodzi tutaj o to, ażeby wyrokować : był czy nie był. Chodzi o to, ażeby zaprotestować przeciwko oskarżeniom bez dowodów. I dlatego tak wyróżniająca jest postawa Jerzego Sosnowskiego. P.s. A gdyby nawet był…to co?!!!!
Panie Redaktorze! Niech Pan ukarze p.Turskiego i nie pokazuje się w pro-
gramie „7 dni świat”,jednak dla niego nie bedzie to karą.Karą to mogła być
choroba…ale się wywinał.Zresztą tak samo ja z PZPR.Miejsce Pana
zajmie p.Semka to bedzie ciekawe.
Darcy;
Nie jestem dziennikarzem sukcesy (lub ich brak) zawodowych publicystow sa mi obojetne. Nie wiem czy jakies akta mnie dotyczace sa w IPN czy nie. Nie zadalem sobie trudu by to sprawdzic. Zapewniam Pana natomiast, ze nie ma mnie na listach Maciarewicza i Wildsteina, ktore to wyroznienie dziele z wiekszoscia polakow.
A co do insynuacji, to staram sie ich unikac chocaz jestem zwolennikiem metody sokratycznej i pozostawiam czytelnikom wyciaganie wlasnych wnioskow z oczywistych faktow.
Polityke czytam od dlugiego czasu. Uwazam, ze byla ciekawsza za czasow PRLu. Moze dlatego, ze obecnie zmienil sie znacznie sklad redakcji. A co do dziennikarzy odwaznie broniacych swoich opinii to zgadzam sie z Panem calkowicie. Dziennikarze pozostali ale ich opinie zmienily sie diametralnie.
i wlasnie DLATEGO chowaliscie sie za mazowicka kreska, brzydale?
nie dziwne, ze wam sie robi duszno.
pieknie pan polaczyl, redahtorze, wandali cmentarnych z patriotami czyszczacymi dom z kapusiow komunistycznych i innego szamba. czy pan z tej samej szkoly co urban i rakowski?
Ja jeszcze w sprawie P.S. Ma się rozumieć, że nie ma sensu dyskutować w tej chwili sprawy likwidacji gimnazjów – zbyt wiele pieniędzy podatników, wysiłku organizacyjnego i energii społecznej utopiono w tworzenie tych szkół, żeby teraz rzucać się w drugą stronę i, równie lekkomyślnie jak przedtem, narażać społeczeństwo na skutki kolejnej „rewolucji” w oświacie. Trudno, musimy jeść tę żabę, próbować optymalizować skutki wszystkich, również błędnych posunięć, naprawić, co się da. Niestety, zapowiedzi resortu i ogólnie postawa władz oświatowych nie zapowiadają rozsądnych rozwiązań. Bo czy naprawdę nie ma nic pośredniego pomiędzy całkowitą bezkarnością młodzieży szkolnej a tworzeniem gett dla wyklętych? To właśnie wychowawczy element reformy zawiódł, według mnie, najbardziej. Od zawsze podstawą uporządkowania i ładu w życiu szkolnym był system nagród i kar. Ostatnia reforma postawiła niemal w całości na ten pierwszy element: oceny jako czynnik motywujący, pochwały, wyróżnienia, pozytywna aktywizacja i upodmiotowienie młodzieży. I wszystko to sprawdza się super w odniesieniu do większości uczniów. Niestety, każdy belfer wie, że wystarczy zła wola jednego ucznia, żeby położyć nawet najlepiej przygotowaną lekcję. Wystarczy dwóch lub trzech, żeby zamienić w koszmar najstaranniej zaplanowaną i najbardziej wyczekiwaną wycieczkę klasową. Wystarczy jeden wygłup, żeby uroczysty apel szkolny przeistoczył się w parodię. I wszystkie te ekscesy pozostają całkowicie BEZKARNE. Bo przecież wszyscy równie dobrze wiedzą (a najlepiej uczniowie), że szkoła jest w tym przypadku całkowicie bezsilna. System kar zawodzi całkowicie. Czym właściwie dysponujemy?Upomnieniem wychowawcy, naganą dyrektora, możliwością przeniesienia do innej klasy/szkoły – to ostatnie, oczywiście, za zgodą rodziców. Uczeń, który jest w stanie posunąć się do gwałtu, rękoczynów, obelg wobec rówieśników czy nauczycieli, kpi sobie z takich „kar”. I o tym, moim zdaniem, trzeba dyskutować: jak sprawić, aby kary wobec tych, którzy na nie zasłużą, (a nie będzie ich wielu) były zgodne z powszechnym poczuciem sprawiedliwości, nieuchronne i dotkliwe. Czy naprawdę jedynym pomysłem są szkoły dla nieprzystosowanych? Przecież mamy już doświadczenie z porawczakami – można dyskutować nad ich usprawnieniem i zreformowaniem. Tylko że odesłanie tam ucznia to absolutna ostateczność. Nam wszystkim powinno chodzić o to, aby typowa szkoła przestała się kojarzyć z bezsilnością, aby dyrektorzy i nauczyciele nie byli ubezwłasnowolnieni, aby porządna i przyzwoita młodzież (a takiej jest większość) nie musiała się codziennie bać iść na lekcje. A do tego potrzebny jest system takich kar, z których uczniowie nie śmialiby się w głos, gdy wymierza się je na forum klasy czy szkoły (a i to jeszcze w strachu przed rodzicami, żeby nie przyszli z awanturą albo ze skargą do kuratorium). I tu zaczyna się problem: jakie to mogłyby być kary? Może ogłosić konkurs na pomysły?
uwazam ze wspolpraca z wywiadem czy kontrwywiadem w wolnym demokratycznym panstwie powinna byc obowiazkiem i zaszczytem dla obtwatela