Okrutni nastoletni
Tragedia 14-letniej gimnazjalistki z Gdańska musi bulwersować normalnego człowieka, ale powinna mobilizować do myślenia i działania, a nie rozdzierania szat i tak już brutalnie podartych. Byłem prze wielu laty nauczycielem w liceum. Miałem dość dobry kontakt z młodzieżą. Takie rzeczy jak tragedia Ani czy wcześniej wsadzanie kosza na śmieci na głowę nauczycielowi były w mojej prowincjonalnej szkole nie do pomyślenia. Bo to, co tu szokuje szczególnie to to, że dramat rozgrywa się w klasie, na oczach uczniów, którzy nie potrafią lub nie chcą przeszkodzić tym aktom zdziczenia. Jaka jest nieformalna struktura tej społeczności szkolnej, że strach i konformizm są w niej tak wielkie? Ten układ sił nie mógł się w gimnazjum wykształcić z dnia na dzień. Nauczyciele i dyrekcja chyba musieli widzieć, jak ten układ się formuje i jak działa?
Ale nie można winą obarczać przede wszystkim szkoły. Jest odpowiedzialność samych sprawców napadu na Anię, jest odpowiedzialność rodziców, moim zdaniem wychowawczo największa, jest nie dający się oczywiście przyłapać na gorącym uczynku ale jakoś też działający wpływ kultury rówieśniczej. Jest wreszcie wpływ mediów, zwłaszcza tych, które igrają z ludzkimi emocjami. Niedawno pokazywano w TV lekko tylko zniekształcone zdjęcia rozebranej nastolatki. Wysyłała je przez telefon komórkowy do mężczyzny, na którym jej zależało, ale trafiły też do osób postronnych, wywołując skandal niemal narodowy. Po co pokazywano te fotki w TV milionom ludzi, w tym być może chłopakom z gimnazjum Ani?
Moralnej strony nie ma co komentować, bo cóż powiemy poza frazesami, że dla bestialskiego wygłupu w Gdańsku nie ma usprawiedliwienia. Jasne, że nie ma, ale się zdarzył. Czy można w nim widzieć dowód na to, że polska szkoła, przynajmniej na szczeblu gimnazjalnym, idzie wychowawczo na dno? Bez statystyk i kompetentnych analiz za wcześnie na takie konkluzje. Chyba więcej dramat w Gdańskim gimnzajum mówi o kwestii społecznej. Bo że dorastający chłopcy są zdolni do zła, to nie jest żadna nowość, zresztą dziewczynki – też. Gen agresji tkwi w nas od urodzenia, ale nie we wszystkich, nie wszędzi i nie zawsze się uaktywnia (przypominam ,,Władcę much” Goldinga). Sensowne pytania powinny więc dotyczyć raczej tego, co zawiodło w gdańskim gimnazjum, że taka brutalność była tam możliwa. I po drugie, jak skutecznie bronić się przed podobnymi wybuchami agresji w młodych ludziach oddanych pod opiekę szkole.
Minister Giertych zyskał po dramacie w Gdańsku argument za segregacją szkolną: izolować agresywnych i aspołecznych w szkołach specjalnych. Nie będę powtarzał szeroko znanych argumentów przeciw planowej segregacji uczniów na złych i dobrych, więcej i mniej wartościowych. Jest to w istocie spór między rasizmem społecznym i jego przeciwnikami, między autorytaryzmem i demokracją. Potępiam barbarzyństwo gimnazjalistów, obojętność lub uległość ich kolegów i koleżanek, zaniedbania wychowacze rodziców i nauczycieli, ale jestem za szkołą otwartą i demokratyczną, mającą wsparcie w samorządach, rodzicach i mediach. Tak naprawdę tragedia Ani stawia na wokandzie sprawy ważniejsze dla przyszłości Polski niż nasze polsko-polskie wojny na górze. Czy politycy to widzą?
Komentarze
Powtorze sie:
Przeczytalam widomosc o tym, co sie wydarzylo w szkole w Gdansku. Kazda szkola miala, ma i bedzie miala grupe takich mlodocianych bandytow, ktorzy specjalizuja sie w dreczeniu innych. Dzisiaj obiektem dreczycieli byla Ania, na oczach calej klasy – i nikt jej nie pomogl, nie wychylil sie, nie wybiegl z klasy po pomoc do nauczyciela. Przeciez w pewnym momencie jasne bylo dla wszystkich, ze to juz nie bylo zwykle znecanie sie, ze granica zostala przekroczona.
Jasiu, Teresko – dzisaj ofiara byla Ania, jutro ofiara bedziesz Ty. I nikt Ci nie pomoze, beda sie przypatrywac, ile wytrzymasz, niektorzy beda nawet rozbawieni, niezly cyrk, co? Nie nauczyli Cie rodzice, nie nauczyl ksiadz na religii i w kosciele, nie nauczyl nauczyciel, ze trzeba sie ujac za slabym i krzywdzonym. Pamietaj, zawsze znajdzie sie ktos silniejszy od Ciebie. Czy znajdzie sie w poblizu ktos, kto Ci poda wtedy reke? Mam nadzieje, ze tak.
P.S.
Segregacja, szkoly o zaostrzonej dyscyplinie – nie tedy droga. Takie mamy dzieci, jacy sami jestesmy.
Widzi Pan, nie dawno temu rownie okrutni (i chyba zdesperowani) nastoletni napadli na autobus podmiejski w jednym z „goracych” przedmiesc we Francji, wugruzili z niego pasazerow, a sam pojazd podpalili. Pieciu z napastnikow bylo uzbrojonych. Wiekszosc – jak wiekszosc z „goracych” przedmiesc podparyskich: Maghreb/Afryka.
Darmowy akt agresji. Zupelnie bez sensu.
A mija dokladnie rok od wybuchu powaznych zamieszek w tychze przedmiesciach. Ich tlo analizowano pod kazdym mozliwym katem, konkluzje wyciagano wedlug wyznawanej filozofii spolecznej i politycznej. Teoretycznie wszyscy wszystko wiedza o charakterze i skali problemu. A sam problem pozostal – kolejna karta przetargowa w grze o prezydenture.
We Francji nikt nie odgradza murem wybuchowych, etnicznie odrebnych „sypialni” otaczajacych wielkie i srednie miasta francuskie. Uznano, ze nie tedy droga. Pomysl ghetta nie sprawdza sie. Przynajmniej nie w demokracji…
Jedynie Le Pen…No wlasnie…
Giertych… Le Pen…
Krazy widmo po Europie…
Pozdrawiam,
Jacobsky
Ja uwazam ze w duzej mierze wlasnie media odpowiadaja za takie dramaty. Publikuja filmy i zdjecia pokazujace znecanie sie nad nauczycielami czy innymi uczniami, wprost zachecaja do tego, zeby protestowac wobec ministrowi! Wyuczaja w dzieciach postawe oczekiwania i mylnego pojmowania demokracji az po promocje niemoralnych i nienormalnych zachowan (jakies spotkania z Biedroniem i jego zboczonymi kumplami). To wszystko sklada sie na to co sie wydarzylo!
Niestety to jest przyzwolenie społeczne. Przyzwolenie klasy na to co sie stało. Zapewne nikt nie zareagował. To jest też problem wychowawczy całej klasy. Sprawców, że zaatakowali a całej klasy ,że nie zareagowała, dopuściła. Tak zostali wychowani. Przecież to cała radość zobaczyć co się stanie.
Pytanie : czy każdy z nas reaguje na niesprawiedliwość? upodlenie (czy jej próbę)?
Witam panie Adamie! Ja krótko o moim zdaniem najbardziej winnych czylio rodzicach, przynajmniej to co usłyszałem i zobaczyłem, jakiś burakowaty pan, ojciec jednego z chłopaków co to zrobili skomentował, że taki żart sobie zrobili. Są dwie interpretacje jego słów: albo pan sie naprawdę wstydzi za syna i próbuje go jakoś uprawiedliwić i nie wie co powiedzieć, albo jest debilem, któremu powinno się odebrać prawa rodzicielskie. Modne jest zawsze oskarzanie szkoły, oczywiście szkoła tu zawiodła, chocby w taki sposób, że nauczyciel wyszedł z lekcji, ale największa i podstawową winę ponoszą pewnie rodzice. Oczywiście czasem jest i tak, że rodzice ucdowni, starają się, a dzieci przestępcy, ale wnioskuję po wypowiedzi tegoż pana, że tu taka sytuacja nie zachodzi.
Minister giertych pewnie będzie coś chciał ugrać na tej sprawie, nie wie albo nie chce wiedziec, że przez jego pomysły pseudowychowawcze będzie więcej takich zdarzeń.
A zło istnieje, banał, choć tu to nie tyle zło co raczej głupota, bezmyślność i okrucieństwo.
trochę znam realia nauczycielskie, i apropos tej kwestii gimnazjalnej, alarmują o tym nauczyciele, pisała też chyba ,,Polityka”, stworzenie gimnazjów było najgorszym wychowawczo pomysłem jaki istniał, odpowiedzialni za tę reformę powinni ponieść konsekwencje jakieś. Miałem praktyki i w gimnazjum i w liceum, róźnica jest duża, w podstawóce też jeszcze nie jest tak źle, gimnazja z róznych w zględów roli swej nie spełniają. Nauczyciele sobie żartują, że za uczenie w gimnazjum idzie się od razu do nieba, bo czyściec już mają tutaj. Z czego to wynika? Trochę się o tym mówi: zgromadzenie ludzi w najgorszym, najbardziej wybuchowym wieku, zerwanie łączności z dawnymi przyjaciółmi, środowsiksiem, chęć popisania się, zabłyśnięcia, zdobycia sobie pozycji w noej grupie rówiesniczej.Poza tym ( to już takie moje wnioski) jest to sztyczne, uczniowie są jeszce zbyt młodzi by powaznie mysleć o nauce maturze, zawodzie, czy nawet egzaminach gimnzajalnych. Mysli się natomiast o tym o czym mysli młodziez w wieku dojrzewania: seksie, alkoholu, papierosach, narkotykach. Mysli często się realizuje.
Wina też jest pewnie po stronie nauczycieli: brak u niektórych tego co najbardziej potrzebne pasji, nie chce im się organizować kół zainteresowań, klubów filmowych, jakiegoś sposobu spędzania czasu, chociaz źle, nie tyle nie che co ne mają na to czasu, a poza tym jak się zarabia 1000 zeta na miesiąc a ma się pracy nie za duzo w szkole, ale tyle samo jesli nie więcej w domu, plus smieszne papierki do wypełniania awansu zawodowego (własnie mnie to czeka niedługo), to już brak ochoty , sił i czasu na prace dodatkową za kórą nie ma kasy, a raczej mysli się o korepetycjach czy pracy dodatkowej.
„Wolala smierc niz hanbe”
Krzyczy z okadki Super Expres.
Nie wiem i nie dowiem sie nigdy jak swoja sytuacje opisala by Ania.
Wiem ze obrazaja Ja ludzie ktorzy zawodowo paraja sie slowem.
To nie Ona zasluguje na potepienie i pogarde, nie Ona poniosla ujme na honorze, jak sugeruja swym anachronicznym jezykiem dziennikarze Exspresu.
OFIARY nie hanbi czyn okrutnika.
Hanba nam, bo takie jest naszych dzieci chowanie.
Panie Adamie, pierwszy konstruktywny, nie raniacy dziewczynki ponownie szczegolowymi opisami, tekst na temat zajscia. Problem autorytetu nauczyciela, mozliwosci interwencji, kompetencji wychowawczych rodzicow i coraz czeste spychanie tego obowiazku na szkole to zbyt rozlegly temat na to forum. Ministerialne wymysly sa oczywiscie absurdalne. Wydaje mi sie jednak, ze uczniowie dzisiaj nie maja pojecia, jakim przywilejem jest prawo do nauki i czasem mysle, ze czasowe zawieszenie w prawach ucznia plus terapia rodzinna jako wskazanie granic tak dzieciom, jak i rodzicom, bylyby wskazane. W tym konkretnym wypadku doszlo do przestepstwa, ktos tym chlopcom musi wyznaczyc ramy. Rodzice zawiedli, nauczyciele zachowuja sie dosyc asekurancko, odnosze wrazenie, ze sprawcy nie moga wyjsc z tego z poczuciem bezkarnosci. Pozdrowienia.
korekta ostatniego zdania: obawiam sie , ze zachowanie osob postronnych tylko utwierdzi sprawcow w poczuciu bezkarnosci.
Nie chce mi się długo pisać na ten temat, od poniedziałku nie mogę spać z powodu tej wiadomości. Uważam, że „korzystne PH” stworzyły media oraz wciąż nienazwana ale bardzo obecna w kulturze patriarchalnej WINA.
To kobieta jest winna za pożądanie które wzbudza, ona jest winna za akty agresji. Gwałt uważany jest jedynie za szczeniacki wybryk albo egzemplifikację męskości a są tacy, którzy zazdroszczą gwałcicielowi (vide Kacaw – Putin).
Czy ktoś jeszcze pamięta co to jest cześć kobieca? Prawo do chronienia tej czci?
I uwaga druga: gwałt, podobnie jak to wydarzenie w gdańskim gimnazjum nie ma na celu zaspokojenia pożądania. To nie jest akt pożądania, to jest akt złości, chęci upokorzenia, uprzedmiotowienia ofiary. Mało tego – nasza kultura zostawia ofiarę samą, upokorzoną, uśmierconą moralnie i WINNĄ temu co się stało. A napastnicy? Cóż, są tylko dziećmi, czyż nie? Natomiast Ania ich winę wzięła na siebie i zabrała do grobu. Chce mi się wyć. Bo ani prawa, ani sprawiedliwości….
Władca much. To jest dobry moment, aby we wszystkich gimnazjach i liceach uczniowie przeczytali obowiązkowo przeczytali tę książkę. Obejrzeli film. To jest odpowiednia droga do zrozumienia tego co się stało.
Zło czai się w każdym z nas. Jest to zło poza granicami racjonalności. Zło bezosobowe, bo żaden z tych chłopców z osobna nie jest winien lub inaczej: oni są tak samo winni jak bierni obserwatorzy w tej klasie.
Uświadomienie tego pozwoliłoby niektórym na zapanowanie nad złem w nim tkwiącym.
Nasuwa mi się parę pytań, których jakoś nikt nie zadaje ani tym bardziej na które nie ma odpowiedzi.
1. Gdzie była w ciągu 20 minut akcji nauczycielka (gdzieś czytałe, że to tyle trwało). Może to mało ważne, ale jednak może nie. Może trzeab popracować nad etyką nauczycieli?
2. Dlaczego nikt z małolatów nie krzyknął „starczy, zostawcie”? A jeśli nie posłuchali, czemu nikt nie poleciał po pomoc. To jest tragedia, jak w fali w wojsku, strachu i konformizmu i słabości młodzieży. Może trzeab popracować nad etyką młodzieży?
Barbarzynskie znecanie sie nad mlodszymi lub slabszymi kolegami czy kolezankami nie jest niczym nowym w szkolach na calym swiecie. Jest to w znacznej mierze spowodowane nadmierna poblazliwoscia nauczcieli i naciskiem na poszanowanie praw ucznia, ktore zastapilo nacisk w egzekwowaniu jego obowiazkow. Wydaje mi sie, ze wspolczesni pedagogowie nie zdaja sobie sprawy z tego, ze osobowosc i charakter uczniow jest tak slabo uksztaltowany, ze wyrozumienie i lagodnosc traktuja oni jako slabosc. Poleganie wylacznie na motywacji pozytywnej powoduje, ze nie zostaja wyksztalcone reakcje hamowania zachowan nieodpowiednich. Byloby dobrze gdyby wprowadzono do polskich szkol kare cielesna bo nic nie wzmacnia tak dobrze przestrzegania szkolnej dyscypliny jak troska o calosc wlasnej skory.
Winni gdanskiego incydentu prawdopodobnie unikna kary ze wzgledu na mlody wiek. Wydaje mi sie jednak, ze rodzina poszkodowanej powinna wystapic z pozwem cywilnym przeciwko szkole, o zaniedbanie obowiazkow, oraz przeciwko rodzicom sprawcow, o zaniedbanie opieki rodzicielskiej. Wielomilionowe odszkodowania moga stanowic skuteczny czynnik hamujacy przy wielu innych wypadkach podobnego rodzaju.
Przyznam że ciężko komentować takie zachowania, a już zwłaszcza rozkładać odpowiedzialność – chwała Panu że nie znając tam nikogo unika kategorycznego tonu (który w mediach oczywiście można już usłyszeć).
Smutne jest – patrząc z szerszej perspektywy – to, że w polskiej edukacji straszliwie brakuje właśnie szerszej perspektywy. Politycy zajmują się nią gdy chodzi o poparcie albo gdy nauczyciele z tego czy innego powodu strajkują, a problem naprawy edukacji właściwie ich nie obchodzi.
A wystarczy przeczytać porównania wyników międzynarodowych testów kompetencyjnych. Prasa czyni to co jakiś czas, podsumowując już chyba rytualnym wezwaniem rządzących do naprawy, na co oni równie rytualnie odpowiadają, że chcieliby, ale… i tu jest litania powodów, dla których im się nie udaje.
Od strony wychowawczej szkoła też musi podołać obowiązkom, którymi jest wbrew woli obarczana.
Jeśli pękają więzi dzieci z zapracowanymi rodzicami, to właściwie kto ma się zająć ich wychowaniem? No przecież są tacy, którym za to płacą. Nauczyciele. To, że nauczyciel nie zastąpi kontaktu z rodzicem jakoś umyka uwadze zainteresowanych.
Najgorsze co teraz może się stać już się zaczęło: partykularne wykorzystywanie tragedii do własnych celów. Bo jak pięknie wkomponowała się w prowadzoną przez Giertycha kampanię na rzecz separacji „ochyleńców”.
Zaraz pewnie ktoś jeszcze wystąpi z pomysłem powiedzmy obniżenia wieku odpowiedzialności dla sprawców przestępstw na tle seksualnym do powiedzmy 10 lat, a później wróci pomysł szkolnego monitoringu.
Takie emocje, zwłaszcza przy podejmowaniu decyzji dotyczących tak delikatnej sfery, są całkowicie niepożądane i zawsze szkodliwe.
Skończy się tak że dzieci będą odprowadzane do szkoły przez policjantów, a przy wejściu pewnie przechodziły rewizję osobistą, żeby skonfiskować wnoszone broń i narkotyki.
A wystarczyłaby codzienna rozmowa, jak minął dzień, co się udało a co nie, itp. itd. Zwykła, niemoralizatorska czydydaktyczna pogaduszka o wszystkim i o niczym.
Każda śmierć jest tragedią. Każda śmierć jest niepotrzebna. Młoda śmierć jest wielką niepotrzebną tragedią.
Też byłem kiedyś nauczycielem. Krótko, bo wyznawałem zasadę, że cokolwiek się zdarzy, będzie moją winą (wyznaję ją dalej np. przy prowadzeniu auta). Wynika z tej zasady konieczność przewidywania działania innych.
Wydaje mi się, że w tym wypadku winni są nauczyciele i rodzice.
Nauczyciele, bo nie dopilnowali. Rodzice, bo nie przygotowali dziecka do życia w brutalnym świecie. Zapewnianie tzw. szczęśliwego dzieciństwa mści się właśnie w ten sposób, że dziecko/dorosły nie jest w stanie dać sobie rady z – nazwijmy to ogólnie – zdarzeniami losowymi. A zdarzenia – jak sama nazwa wskazuje – mogą się zdarzyć. Statystycznie – każdemu, zawsze i wszędzie.
Natomiast wprowadzanie szkół specjalnych jest zbrodnią. Świadczy o niekompetencji pedagogicznej wnioskodawców oraz o chęci wykorzystania sytuacji do izolowania niewygodnych (szczególnie politycznie) uczniów.
Qba
Czy politycy to widzą? Widzą, ale obawiam się, że zupełnie co innego. Tak jak w przypadku rozlicznych szaf, czy skrótów myślowych, czy zawalonych dachów hal targowych, czy nawet klęsk reprezentacji piłkarskiej widzą zero-jedynkowo. Albo dany fakt można wykorzystać w celu utrzymania/zdobycia władzy (czyt. zwiększenia słupków w sondażach) albo nie. W tym nie różnią się już niczym od włodarzy stacji telewizyjnych czy też naczelnych różnych pulpowych pisemek. I myślę, że to wcale nie to odróżnia ich od zachodnich kolegów. W końcu człowiek jest (mniej więcej) taką samą istotą pod każdą szerokością geograficzną. Różnica między ‚tu’ a ‚tam’ polega wg mnie na czym innym – na tym mianowicie, ze
a) my jako spoleczenstwo im na to pozwalamy.
b) pozwalamy, bo jesteśmy społeczenstwem zbyt biernym
W takich USA np nie do pomyślenia by było, żeby wysoki rangą urzędnik zaprzeczył Darwinowi i na drugi dzień nie miał demonstracji przed oknami.
W takiej Francji nie do pomyślenia by było, by minister edukacji usuwał poetów (nawet tych piszących prozą) z listy lektur i jedynym echem byłoby oburzenie pięciu intelektualistów na krzyż.
W takiej Anglii żaden rolnik nie mógłby proponować zasiłku dla bezrobotnych w kosmicznej wysokości – choćby dlatego, że go tam nie ma (zasiłku – rolnicy jeszcze jacyś są)
My wolimy najwyraźniej siedzieć i narzekać – elity, intelektualiści też. No…czasem jeszcze wypisujemy się twórczo w internecie…
pozdrawiam
Wszystkim zaszokowanym coraz bardziej brutalnym zachowaniem dzieci i młodzieży dorosłym chciałabym zacytować moim zdaniem trafiające w sedno słowa Alberta Schweitzera: „Dobry przykład to nie tylko najlepsza metoda oddziaływania na innych, jest to także metoda jedyna”. Czy trzeba rozwodzić sie nad tym, jaki przykład dorośli dają dzieciom? Czy fundamentem patriarchatu nie jest uwarunkowane długą tradycją prawo silniejszego, które oznacza w praktyce prawo do bezprawia wobec słabszych? Dzieci tylko naśladuja dorosłych.
Jestem nauczycielem i tym bardziej jestem wstrzasnieta. Wszyscy blogowicze (no moze z wyjatkiem tego od kar cielesnych) i pan redaktor maja oczywiscie racje w swych komentarzach. Z jednym sie tylko nie zgadzam – wszyscy protestuja przeciw segregacji na dobrych i zlych uczniow. Czy nie widzicie tego, ze ta segregacja od dawna ma juz miejsce, zwlaszcza w duzych miastach. W duzych miastach dzielnicowe czy osiedlowe dzieci chodza razem tylko do podstawowek a i to nie wszystkie. Kiedy nie bylo jeszcze gimnazjow, zjawisko dalo sie obserwowac na poziomie liceow; dzieci zdolniejsze ambitniejsze nie wybieraly jakis osiedlowych nowopowstalych liceow tylko te z tradycjami, trudno sie zreszta dziwic. Teraz dzieje sie tak z gimnazjami. Rodzice wola wozic dzieci gdzies dalej, do szkoly cieszacej sie powodzeniem i dobra opinia niz do „gorszej” chociaz blizszej. I znowu, trudno im miec to za zle. W tej „gorszej” zostaja gorsze dzieci, mniej zdolne, trudniejsze wychowawczo. Tworzy sie bledne kolo. Nie kusze sie tu o jakies oceny, stwierdzam jedynie fakt. Segregacja juz jest. Tak jak oddzielanie sie murami i straznikami tych, ktorych na to stac od reszty swiata. Rozumiem, ze dla bezpieczenstwa.
Ja rowniez uwazam, ze gimnazja nie zdaly egzaminu. Skrocenie liceum do 3 lat i udawanie ze nauka poszczegolnych przedmiotow jest kontynuacja tych przedmiotow z gimnazjum, to tez bzdura, przynajmniej w tym wydaniu jakie mamy teraz.
Elaem
Również przed laty byłam nauczycielem,teraz bywam w szkole dosyć często z racji bycia babcią miłej 10-latki.
Parę lat dzieli te „dwie szkoły”,ale to dwie epoki, w tej dawnej mnóstwo dzieci,w tej obecnej mniej liczne klasy,tamte dzieci bardziej zdyscyplinowane,reagowały na spojrzenie naucziela,
te,które widuję skaczą na siebie,obserwuję stopy na wysokości klatki piersiowej,pchnięcia i kopniaki.Nie jestem bierna,gdy zwracam uwagę spotykam się ze wruszeniem ramion w najlepszym przypadku.
Tydzień temu moja wnuczka została poturbowana przez kolegę z klasy/to Jego czwarta z kolei szkoła/,zareagowałam natychmiast,rozmowa z pedagogiem szkolnym,z wychowawcą,chłopiec sprawia wielkie problemy wychowawcze/ubliża nauczycielkom,pluje na dzieci,rzuca przedmiotami/.
I co dalej?Poradzono dzieciom,aby mu ustępowały,aby nie wzbudzać Jego agresji.
Tak się hoduje łobuzów.Wg mnie ten chłopiec przekroczył „granice”.
Ustępowanie to pobłażanie.
Miałam okazję podczas „Swięta ziemniaka” porozmawiać z mamą chłopca/winne są inne dzieci/ teksty „mój syn jest pod opieką psychologa”
wyjaśniły wszystko.
Za rok,dwa może być gorzej,chociaż niewykluczone,iż sytuacja poprawi się.
Zanim to nastąpi, w tej klasie wiele zmieni się i to nie na lepsze.
Mam nadzieję,że nauczyciele i pedagog zapanują nad tym.
Pragnę,aby moja wnuczka nie doznała przemocy w żadnej sytuacji.
Jestem przeciwko izolowaniu uczniów,z którymi są kłopoty wychowawcze.
Trzeba rozmawiać z dziećmi,musimy słuchać tego ,co mówią i reagować
w każdej sytuacji,która wzbudzi nasz niepokój.
Dziękuję Panu za ten artykuł.
z poważaniem Ewa-Maria Detmer z Bydgoszczy
.
A ja uwazam, ze winny jest system edukacji, w ktorym nie ma miejsca na jakiekolwiek dyskusje o PRAWACH KOBIET (prawa kobiet to jest cos bardzio smiesznego, z czego moze kazdy semka czy ziemkiewicz sie natrzasac), dlatego kobiety sa traktowane przez dzieci z „gorszych ” domow jako obiekty seksualne. Wina jest takze spoleczenstwa i elit wyksztalconych, ktore gotowe sa sadzic, ze wychowaniem to niech sie zajmuja rodzice i szkola. A to za malo. Wychowywac moze takze telewizja, prasa, teatr, kino, ludzie w pociagu. I niezbedne jest oczywiscie uczciwe, wolne od indoktrynacji wychowanie seksualne. Nie „wychowanie do zycia w rodzinie”, lecz wychowanie do szacunku wobec wlasnej i cudzej seksualnosci.
No, niech to ktos powie np Lechowi Kaczynskiemu!….
Habitus, mnie w tej sprawie tez najbardziej pprzerazil aspekt poruszony przez Ciebie. Ze dzieci sa zdolne do przemocy, to nie zaskakuje, ale przemocy seksualnej? Jasne, ze w wieku 14 wszyscy mysla „o jednym”, a hormony szaleja, ale zeby GWALT? (niewazne, ze pozorowany) Pamietam, ze my tez czasem zostawalismy bez nauczyciela i niezle wtedy wariowalismy, ale do glowy by mi nie przyszlo, ze moi koledzy z klasy moga byc dla mnie w taki sposob niebezpieczni. Bo mozna podrzucic siostrze katechetce prezerwatywe na biurko i cieszyc sie, ze sie rumieni i nie wie, co ze soba zrobic, ale…
Trudno sie oprzec wrazeniu, ze tu jednak chodzi tez o stosunek do kobiet, o brak szacunku dla ich autonomii i godnosci. Jaka wizje seksualnosci (dopiero sie rozwijajacej) mialy te chlopaki? Skad im sie to do cholery wzielo? I co mozna na to poradzic?
Kitka
Ciekawe, ze min. edukacji oraz wszyscy zwolennicy „twardej reki” widzieli film „Les Choristes”.
Trudna mlodzierz, konfrontacja metod.
Jedna, gierychowska: „akcja -> reakcja”, eskalacja kar i.. przemocy.
Druga, zorientowana na to, ze do nawet najbardziej trudnej mlodzierzy trzeba przede wszystkim umiec dotrzec. A ta umiejetnosc wynika przede wszystkim z tago, jak nauczyciel traktuje swoj zawod.
No wlasnie: juz tylko zawod czy jeszcze ciagle powolanie ?
Pozdrawiam,
Jacobsky
Tragedia Ani jest tym, czego niestety, należało się wcześniej, czy później spodziewać. Jeżeli szkolnictwo staje się łupem politycznym i zapłatą za poparcie w Sejmie, minister edukacji jest (krypto)faszystą, który nie ma o tejże edukacji zielonego pojęcia, a na lekcjach ma się uczyć „patriotyzmu” (to mniej więcej tak jakby uczyć bycia rudym), to jasne jest, że nie o dobro uczniów politykom chodzi. Ta tragedia jak w soczewce skupia wszystkie problemy szkoły. Mamy więc nieodpowiedzialnych nauczycieli, asekurancką dyrekcję i bandytów w klasach. Szkoła jest jednym z miejsc (żeby nie było wątpliwości, bynajmniej nie jedynym) w którym młody człowiek może, przez przykład, zobaczyć jakie postawy są dobre i wartościowe. Tymczasem jest miejscem opresji, strachu i braku szacunku dla słabszych. Do tego chamstwo, zachowania aspołeczne (a czasem wręcz przestępcze) uchodzą na sucho. Jeżeli toleruje się tępienie „kotów”, wyzwiska wobec mniejszych i „kur**” w charakterze przecinka, to zachęca się do pójścia dalej (‚przecież i tak nic mi nie zrobią”). Na wszystkie opisane wyżej zjawiska mam niestety przykłady z pierwszej ręki. Zapewne teraz Giertych wykorzysta sytuację, żeby wprowadzić swoje gułagi dla krnąbrnych. Zsyłka i spokój – w końcu czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Tymczasem potrzeba zmian, przede wszystkim mentalnych, i to od samej góry. Minister powinien być człowiekiem, który ma kwalifikacje (zarówno mentalne jak i zawodowe) do sensownego kierowania tak specyficznym i „czułym” resortem. Nauczyciele powinni przechodzić obowiązkowe testy psychologiczne, czy mają odpowiednie PREDYSPOZYCJE do bycia pedagogiem. A tymczasem jeśli ktoś ma odpowiedni papierek, to sam ten fakt powoduje, że ma kwalifikacje do tego niezwykle odpowiedzialnego zawodu. Wreszcie uczniowie, jeśli zobaczą pozytywny przykład, będą się mieli na czym wzorować i może takich tragedii da się uniknąć, a jeśli już zacznie sie coś dziać, to będą mieć w sobie dość odwagi cywilnej, żeby sprowadzić pomoc. Oczywiście osobną sprawą pozostają rodzice, ale ta sytuacja miała miejsce w szkole i to właśnie kondycję szkoły tragedia ta pokazuje. Jeżeli my (jako społeczeństwo, jako rodzice) nie będziemy wielkim głosem domagać się zmian w kierunku, o którym pisałem, do takich zdarzeń będzie dochodzić częściej. Szkoła nie może być miejscem, w którym ktoś realizuje swoje polityczne ambicje. Powinno to być miejsce, w którym uczniowie mogą się rozwijać intelektualnie i etycznie. Jedyna metodą jest dobry, pozytywny przykład, pokazywany przez fachowe kadry.
Młodzież w tym wieku zawsze była „młodzieżą trudną”. Dryl, czy tworzenie specjalnych szkół, w których prawem silniejszego będzie się egzekwowało posłuszeństwo, o czym marzy pan Giertych, zwiększy jedynie ilość tych, którzy w dorosłym życiu przemoc będą stosowali wobec innych.
Zgadzam się z większością wpisów, najbardziej chyba z Hana cytującą Schweitzera i na tym tle chciałbym wskazać tylko jeszcze jeden wątek. Wiemy iż dzieciaki są lepszymi obserwatorami otaczającego je świata niż nam się wydaje. A świat ten w żadnym przypadku nie daje im dobrego przykładu.
Niszczenie autorytetów pod własne potrzeby polityczne, stawianie niezasłużonych posągów i windowanie w to miejsce miernot na piedestały, kosmiczny wręcz rozdźwięk pomiędzy głoszonymi hasłami, a realizowaną praktyką, prywata, obłuda osób jakie winny być moralnymi autorytetami, kłamstwa, niegodne zachowanie, cwaniactwo, brak odpowiedzialności za głoszone brednie itp, itp – stało się codzienną praktyką, nas ludzi dorosłych. Przeto my wszyscy, którzy tolerujemy takie zachowania wokół nas, też musimy na siebie wziąć część winy za tragedię jaka wydarzyła się w Gdańsku.
Dodam cos jeszcze. Moj Ojciec zawsze mowil – trzeba rozmawiac. Toczylysmy z siostra wielkie walki z nim o nasze „ja”, przy stole po niedzielnym obiedzie, klocilismy sie zawziecie o rozne rzeczy, ale ROZMAWIALISMY, to byl niedzielny rytual.
Bardzo czesto nie rozumial, o co nam chodzi, jego nastoletnie lata przypadly na czasy wojny. Ale nas wysluchiwal i staral sie zrozumiec, o co chodzi dwom nastolatkom na przelomie poznego Gomolki, wczesnego Gierka. Te rozmowy przy stole mnie uksztaltowaly, juz tak mam, ze po pierwsze, drugie i trzecie- slucham. Wymadrzac sie zawsze zdaze. Niepowodzenia z wychowaniem maja ci, co wiedza lepiej. I ci, co nie sluchaja. Jak wczesniej napisalam, takie mamy dzieci (obywateli), jacy sami jestesmy.
mlodzierz….
no comments
Można mieć tylko pretensje do rządu AWS (obecnie PO i PiS) i UW (obecnie w składzie lewicy i demokratów), że nie licząc się z nauczycielami ani rodzicami, siłowo wprowadzili przez nikogo niechcianą, szkodliwą reformę szkolnictwa. Bardzo trafna uwaga o segregacji na poziomie gimnazjum, a nawet i szkoly podstawowej (wnuczka Leszka Millera i córcia ministra Giertycha). W najtrudniejszym dla młodzieży wieku zrywane są więzy rówieśnicze, również więzy pomiędzy rodzicami i nauczycielami. I w rezultacie całe społeczeństwo jest atomizowane. Dla władzy, owszem, to jest wygodne, gdyż na bazie kontaktów rodzicielskich i młodzieży mogłyby się tworzyć jakieś stowarzyszenia, grupy, które mogłyby wywierać wpływ na politykę. A po co im to, oni się świetnie czują w społeczeństwie dotkniętym anomią, wtedy przypadkowe społeczeństwo im nie przeszkadza.
Na początku wiadomości mówi się o tragedii dziewczynki, a pod koniec o tym, że dziennikarze mają imię i nazwisko kobiety podobno zgwałconej w pociągu przez posła; i tylko zmieniła adres, więc jeszcze jej nie odnaleźli. Jakim prawem, kto bez zgody poszkodowanej ujawnil jej dane?
Niedawno w „Dzienniku” publikowano dane obyczajowe z akt IPN. Znowu pytam, jakim prawem? Czy konstytucja już nie obowiązuje i nikt nie ma prawa do ochrony godności i życia prywatnego.
Nawet tu ktoś się wypowiedzial, że w szkole należy stosowac przemoc wobec uczniów. Bity będzie się uczył, że silniejszy ma prawo bić. Być może ci chłopcy tak byli wychowywani w domu,a na pewno takie wzorce są w mediach, że rację mają tylko silni. Ostatnio nawet proces ustawodawczy opiera się na przemocy: ustawa o radiofonii i telewizji oraz nowelizacja ordynacji samorządowej, a także pomysł rozwiązania sejmu pod absurdalnym pretekstem.
Od obecnej władzy płynie jasny przekaz: silny może wszystko, a wykształciuchy niech się zamkną.
Do wypowiedzi Jooboo dodam, ze nawet najlepiej wykwalifikowany pedagog potrzebuje akceptacji rodzicow i ich wspolpracy w procesie wychowawczym. Wtedy zla reforma nie jest az tak bolesna. Nie wiem jak jest w Polsce, ale w miejscu, w ktorym mieszkam, nauczyciel zbyt czesto juz na starcie musi bronic sie przed nieuzasadnionymi wymaganiami i pretensjami rodzicow. Na szkole spada obowiazek tak wychowania jak i przechowywania dzieci, ktorych rodzice najchetniej oddaja sie pogoni za pieniedzmi i samorealizacja.
Świat gnije.
Coraz bardziej poszerza się tolerancja dla zachowań niegodnych (w znacznej części podszyta strachem).
W imię błędnie pojmowanego „spokoju społecznego” oraz „poszanowania prawa” nie piętnuje się należycie wyczynów bandytów i chuliganów. System wymiaru sprawiedliwości w znacznie większym stopniu dba o prawa sprawców przestępstw niż ich ofiar.
Media propagują zło, pokazując coraz drastyczniejsze wyczyny degeneratów. Stosuje się „lingwistyczne wywijasy”, żeby stworzyć pozory normalności (szczególnym przykładem jest słowo „pseudokibice” określające zwykłych chuliganów).
A najgorsze jest to, że nie widać siły, która powstrzymałaby świat od staczania się po tej równi pochyłej 🙁
Od lat pisze się , pewnia są już opracowania naukowe ,że gimnazja to była pomyłka. I co z tego ? Nic.
Segregacja , zaczynajaca się już niestety w podstawówkach , jest faktem. Opisanym, udokumentowanym. I co z tego? Nic.
Mam wrażenie ,że ludzie którzy decydują o kształcie systemu edukacyjnego w naszym kraju, kierują się czym innym, myśla inaczej, niż chociażby blogowicze z tego forum.Być może mają jakąś wizję , ale ja jej nie rozumiem. Powielane są wszystkie błędy tzw.demokracji zachodnich, np.getta ; nawet jeżeli opisuje się jakieś naganne zjawiska, to nic nie robi się, żeby to naprawić.
Wiem ,zaraz pada argument o pieniądzach.Ulubiony.Wszyscy wiedza, że skoro jest niż demograficzny, to jest niepowtarzalna okazja, zeby zmniejszyć liczebność uczniów w klasach, zmniejszyć bezrobocie wśród nauczycieli itp. Ale nie – odwrotnie, tworzone sa klasy o zwiększonej liczebnosci, ok.40 osób. Jak dotrzeć do każdego ucznia , wychowywać?.Trudno się dziwić nauczycielom.
Tragedia Ani jest jednak przede wszystkim problemem wychowania w rodzinie, albo jego braku.Tak jak opisał to Grześ.Też patrzyłam na rodziców tych chłopaków i targały mną różne uczucia.Reakcja jednego była prawie identyczna, jak Leppera na wieść o gwałcie na prostytutce.Rzeczywiście, ręce opadają, czy argumenty feministek o różnym traktowaniu płci nie są prawdziwe?
Ale co robić? Może niektórzy nie nadają się do wychowywania dzieci, ale je mają.Odbierać siłą, gułagi , jak ktoś napisał, czy to jest jedyne rozwiązanie?Zresztą już to było przerabiane i chyba nie zdało egzaminu.
Tresci raportow do WSI i wywiadu wojskowego PRL autorstwa Pana Mroziewicza nie znam.
Zapamietalem za to wiele jego tekstow i ksiazek.Jest dziennikarzem i publicysta wybitnym.By takim byc nie pomoze WSI.
Mam nadzieje ze bedzie nadel publikowany.
Nie wykluczam ze moze zrobil cos zlego,moze glupiego
ale:
W moim dlugim juz zyciu zetknalem sie przelotnie zarowno
z Panem Mroziewiczem jak i z obecnym szefem kontrwywiadu.Gdybym spotkal ktoregos ponownie na przyklad w jakims barze ,to tylko do Pana Mroziewicza podejde i zapytam czy nie odmowi szklanki whisky.
PS w sprawie Redaktora Mroziewicza.
Ciesze sie ze zaprzecza.Zycze mu goraco wygranej z Naszym Dziennikiem.
Przerażają mnie trzy rzeczy w naszej społeczności i w tej szczególnej sprawie:
– Dlaczego w mediach pokazuje się polityków, którzy nawołują do agresji i bezkompromisowości, poniekąd lansuje się ich. Nie pokazywać takich ludzi, sami pójdą w zapomnienie i marginalizację w życiu społecznym. Jak mówi stare przysłowie ?Ryba śmierdzi od głowy?.
– Rodzice tych nieszczęsnych chłopców chyba nie bardzo wiedzieli co mówią i dziwić się, że dzieciaki zrobiły to co zrobiły. Teraz to była okrutna zabawa, za lat kilka zrobią to naprawdę.
– Postawa klasy daje bardzo dużo do myślenia. Z tego wynika, że ta sytuacja była zabawna dla wszystkich. Nikogo kto by się ujął za Anią, nikogo by powiadomić nauczyciela?
Pozdrawiam marekk
Witam, jadąc samochodem słuchaliśmy radio. Wiadomości z lokalnej stacji. Spiker cedził słowa. Miało być tragicznie, było obscenicznie. Wyłączyłam radio. Pada pytanie z tylniego siedzenia. Mój siedmioletni syn: Mamo, co to jest symulacja gwałtu? Umysł matki wywinął koziołka. Co ja mam mu powiedzieć? Jak wytłumaczyć siedmilatkowi co to jest gwałt? To nie problem – wyjaśniłam. Pada pytanie: Mamo, oni to zrobili na lekcji? I tu już mi mowę odjęło. Tak, synu, powinnam powiedziec, obezwładnili, obnażyli, sfilmowali! Na ławce szkolnej, wśród dwadzieściorga innych dzieci, które nie zareagowały, bo albo są zatraszone albo jak ich otoczenie „znieczulone” na krzywdę. Nie powiedziałam tego mojemu siedmiolatkowi. Powinnam? Powinnam przygotować go do takiego życia? Powinnam zamiast basenu zaserwować mu lekcje uzycia kija bejsbolowego? A może lekcje, jak sie nie dać, jak się lać, jak się bronić czynem nie słowem, bo słowa w gardle więzną w obliczu bezmyslności, chamstwa, bestialstwa, moralnego upadku? Powiedziałam mojemu synowi, że to było owszem było w szkole, ale nie jest ważne miejsce tego zdarzenia, ale zachowanie tych dzieciaków względem siebie. Nie wolno nigdy nikomu robić krzywdy. Czy to na ławce szkolnej, czy na ladzie w sklepie mięsnym!
Opierajac sie na ksiazce prof Stevena Pinkera chcialbym przypomniec, ze przyjmuje sie, iz charakter czlowieka jest w okolo polowie ksztaltowany przez geny, a okolo w polowie przez wychowanie do wieku lat 4.
Takie jest stanowisko wspolczesnej psychologii.
W tym swietle wychowanie w szkole to fikcja.
Pozdrawim
Do KS:
W Polsce cały czas funkcjonuje pogląd: skoro zwracasz się do pedagoga czy psychologa, to masz „nie po kolei”. Widzę, jak reagują rodzice, którym wychowawca sugeruje, aby skonsultowali się z psychologiem w poradni, ponieważ dziecko – mimo starań i zaangażowania – nie radzi sobie w szkole. Traktują to jako atak. I nie robią nic.
Rodzice i opiekunowie w większości nie interesują się losem swoich pociech w szkole. Znam tę sytuację osobiście, ponieważ moje dziecko jest uczniem klasy III szkoły podstawowej. Nawet połowa rodziców/opiekunów nie przychodzi na spotkania (zebrania) z wychowawcą. Zatem: skoro teraz rodzice nie interesują się, to można przypuszczać, że później tym bardziej nie będą tego czynić.
Na szkołę spada obowiązek wychowania – mimo, że w nazwie ministerstwa nie ma o tym słowa 😉 (Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, a nie – jak było kiedyś – Ministerstwo Oświaty i Wychowania). Ale każdy rozsądny człowiek, nauczając młodych ludzi, ponosi również odpowiedzialność za nich i za wartości im przekazywane. Dlatego nauczyciele powinni być edukowani, szkoleni w zakresie pedagogiki i psychologii, powinny być organizowane spotkania ukazujące mechanizmy socjopsychologiczne działające w szkole (i nie tylko) i sposoby radzenia sobie w sytuacjach kłopotliwych czy niebezpiecznych. Również dzieci i młodzież należy edukować w tym zakresie, muszą umieć rozmawiać o problemach, których się nie eksponuje. Oczywiście adekwatnie do poziomu rozwoju – i tu widzę ogromną rolę pedagogów szkolnych i psychologów (tylko skąd wziąć pieniądze na ich zatrudnienie? lepiej pewnie wprowadzić zakłady dla niegrzecznych dzieci – będzie i szybciej, i prościej… wg niektórych).
Jednak najważniejszą rolę w wychowaniu odgrywa rodzina. I nie można przerzucać odpowiedzialności za niepowodzenia wychowawcze na szkołę.
Piąta klepka pisze: „Widzę, jak reagują rodzice, którym wychowawca sugeruje, aby skonsultowali się z psychologiem w poradni, ponieważ dziecko – mimo starań i zaangażowania – nie radzi sobie w szkole. Traktują to jako atak. I nie robią nic.”
Nie uogólniaj. Czy korzystałaś(eś) z takiej pomocy pedagoga lub psychologa? Ja próbowałem i okazało się, że taka osoba ma większe kłopoty emocjonalne niż uczniowie. I nie dziwię się – przy tak wyczerpującej pracy za tak marne pieniądze, rzeczywiście można wpaść w kompleksy, a nawet w depresję.
Piąta klepka pisze: „Rodzice i opiekunowie w większości nie interesują się losem swoich pociech w szkole. Znam tę sytuację osobiście, ponieważ moje dziecko jest uczniem klasy III szkoły podstawowej. Nawet połowa rodziców/opiekunów nie przychodzi na spotkania (zebrania) z wychowawcą.”
W dużej części masz rację, ale zdarza się też sytuacja odwrotna, kiedy rodzic interesujący się postępami w nauce swego dziecka jest zbywany, bo nauczyciel też człowiek i na przerwie musi mieć czas zapalić papieroska. A spróbuj zaproponować wprowadzenie internetowego dzienniczka w celu usprawnienia komunikacji z zapracowanymi rodzicami. Zaraz podnosi się larum, że czasu nie ma, możliwości nie ma, kto ma wpisywać oceny do komputera itp. A tak naprawdę to chęci nie ma.
„Minister Giertych zyskał po dramacie w Gdańsku argument za segregacją szkolną: izolować agresywnych i aspołecznych w szkołach specjalnych. Nie będę powtarzał szeroko znanych argumentów przeciw planowej segregacji uczniów na złych i dobrych, więcej i mniej wartościowych. Jest to w istocie spór między rasizmem społecznym i jego przeciwnikami, między autorytaryzmem i demokracją.” (itd.)
Czy Pan żartuje???
„Zły uczeń” to taki, który dostaje jedynki, a nie taki, który gwałci koleżankę!
Pozwolenie mu na to uważa Pan za wyraz „demokracji”, a uniemożliwienie – za wyraz „rasizmu społecznego”?
I jeszcze to fałszowanie poglądów przeciwników – naprawdę nie widzi Pan różnicy między ‚sprawcą złego czynu’ a ‚złym człowiekiem’? W próbie chronienia słabszych przed staniem się ofiarami zła widzi Pan tylko piętnowanie sprawców zła? Wskazanie palcem sprawców zła wydaje się Panu gorsze niż krzywda niewinnych ofiar?
Niewiarygodne, że do takiego wydarzenia mógł Pan napisać taki komentarz. Zawsze miałam Pana za dobrodusznego naiwniaka, ale zaczynam widzieć, że Pana poglądy nie są głupie, tylko po prostu podłe.
I jeszcze jedno: łatwo teoretyzować na temat „segregacji”, „autorytaryzmu” i roli pedagogów. A ciekawe, jak osoba oburzona straszną segregacją itd. odpowiedziałaby sobie na pytanie:
Czy gdyby ci chłopcy mieli zostać przeniesieni do klasy Twojej córki, był(a)byś:
a. za
b. przeciw
c. jest mi to obojętne
Fajnie sobie wymyślać teoryjki, jeśli koszty wcielania ich w życie ma ponosić kto inny.
Dzieci trzeba uczyc. Nie tylo matematyki i polskiego, ale przede wszystkim podstawowych umiejetnosci wspolzycia spolecznego – podstaw komunikacji interpersonalnej, czyli rozmawiania z innymi, rozwiazywania konfliktow, wiedzy o mechanizmach agresji i przemocy, szacunku dla innych – rowniez dla ich innosci i slabosci. Zgadzam sie, ze brak jakiejkolwiek wiedzy o obowiazujacych normach spoleczncyh, w tym relacji miedzy kobietami i mezczyznami i brak wychowania seksualnego tez robia swoje. Tylko kto ma tego wszystkiego uczyc, jezeli i nauczyciele, i rodzice sami sobie nie radza? A traktowania innych z szacunkiem nie mozna sie nauczyc rowniez przebywajac w miejscach publicznych, ani z mediow.
Znam jeden program rozwiazywania konfliktow prowadzony spolecznie w warszawskiej szkole integracyjnej przez matke jednego z uczniow – psychologa z dlugoletnim doswiadczeniem. Program przyniosl swietne rezultaty – dzieciaki – i to te z pierwszych klas zaczely rozumiec, ze sa same odpowiedzialne za to jak wygladaja ich kontakty z innymi i ze umiejetnosci spoleczne sa wiedza, ktora mozna i trzeba posiasc.
Taka jaskolka.
Byłam i nauczycielem i wychowawcą (było kiedyś takie stanowisko, nie funkcja) Z różnych przyczyn moimi ulubionymi wychowankami byli tzw „trudni chłopcy” w wielu 15-18 lat. Tamta szkoła sprzed 30 lat oczywiście w niczym nie przyponina szkoły obecnej – inna obyczajowość, mody i metody wychowawcze, inne możliwości oddziaływań nauczycielskich.. Przeżyłam kilkakrotne reformowanie, unowocześnianie, „humanizację” oświaty i oglądam dzisiaj rezultaty tego wszystkiego. Mam dziś spory dystans do sprawy – nawet moje wnuki są już dorosłe, sama nie pracuję w szkole od kilkudziesięciu lat, owszem – dwie moje córki uczą w liceum i są pasjonatkami zawodu. Tak, po babsku ipo „babcinemu” myślę, że młodzież jest zawsze taka sama, zmienia się tylko otoczenie, świat, w którym przechodzą swój „Strurm und Drang periode”. Mnie swego czasu uczyli nauczyciele po seminariach nauczycielskich, bywało, że wbijali rozum do głowy linijką na dłoni, a dobre maniery staniem w kącie albo siedzeniem w „oślej ławce” Nikt dzisiaj by takich metod nie tolerował. A PRZECIEŻ REZULTATY MIELI ZNAKOMITE. wIEDZĘ ELEMENTARNĄ MIELIŚMY WTŁOCZONĄ DO ŁEPETYN I ZABETONOWANĄ NA MUR. cAŁY DALSZY PROCES EDUKACYJNY BAZOWAŁ POTEM NA TYM FUNDAMENCIE. (Przepraszam. Niechcący nacisnęłam nie ten przycisk, stąd maiuskuły) Kiedy sama poszłam uczyć, papieżem polskiego wychowania byli profesorowie Nowak i Muszyński. Zaczął się proces owej, wspomnianej, humanizacji i przestrzegania praw człowieka, trójek klasowych, wizyt rodzicielskich na lekcjach, budowanie pozycji samorządów szkolnych. Czy przemoc była ? Owszem, była. Chłopcy tłukli się (tyle, że po kątach, w drodze do internatu, albo na „terenie cywilnym”. Podobnie, jak w renomowanych , prywatnych liceach brytyjskich „maminsynkom” zdarzało się, że im koledzy głowę do sedesu wkładali.Dopóki ekscesy te zachowywały pewien umiar , a krzywda nie była spektakularne, przymykaliśmy na to oko. Obyczaje takie mają wielowiekową tradycję w kształtowaniu „młodych wojowników”. Inna sprawa, że dziewczęta były automatycznie poza zasięgiem tych walk kogutów. Jednak młodzieńcza fascynacja kobiecością także bywała okazywana w sposób co najmniej dyskusyjny – przybijanie warkocza do ławki, smarowanie policzka kredą, słowne zaczepki, czasem podstawianie nogi, czasem zadzieranie spódnicy, czasem podglądanie w szatni przed WF. To najczęściej także było przez nas ignorowane (dzisiaj nie do pomyślenia) I lekcje wychowawcze, jako cykl rozmów i odpowiedzi na pytania zadawane anonimowo, na kartkach i wspólne zabawy i dziesiątki innych działań, które sprawiały, że w okolicach matury takie sztubackie ekscesy pozostawały już daleko, w przeszłości… Tylko, że w tych szkołach nie było 1000 uczniów, a od portiera, do dyrektora wszyscy znali uczniów po nazwisku i imieniu. Czy wtedy była lepsza szkoła? Nie, chyba nie. Mniejszą wiedzę się z niej wynosiło, mniej zahartowani życiowo nasi wychowankowie byli (szkoła była jednak społeczną cieplarnią). Może tylko w jednej dziedzinie dzisiejsza szkoła tej „mojej” ustępuje. Żaden rodzic wtedy nie czuł się znacznie mądrzejszy, lepiej wiedzący , nie okazywał nauczycielowi jawnie lekceważenia i wyższości. To nie wypadało. Milcząco przyjmowano na wiarę, że nauczycielowi zależy, że on wkłada w swoją robotę wszystkie umiejętności i całą dobrą wolę, że młodzież z głupoty wreszcie wyrośnie, a wszystkim przecież zależy na przygotowaniu sobie społecznych następców. Z łezką w oku czytałam kilka lat temu „konstutucję szkolną” opracowaną u progu XX w przez pruskie władze oświatowe. Otóz cały jeden rozdział poświęcony został prawom i obowiązkom rodziców uczniów ( to na tej podstawie potem karano ojców strajkujących polskich uczniów np we Wrześni). Otóż suchym, urzędniczym językiem prawnym, w kolejnych paragrafach wymienione są obowiązki rodzicielakie i kary, jakie musi ponieść zaniedbująca je opieka domowa. Od notorycznych spóźnień uczniowskich, wagarów, braku przyborów, po niedostateczzne wyniki nauczania – ówczesny dyrektor szkoły wraz z policjantem miał prawo egzekwowania tych przepisów i stosował je konsekwentnie. Może dlatego Wielkopolska ma do dzisiaj bardziej zdyscyplinowane społeczeństwo? Ja wiem, że to nie ten czas i nie prawo. Ale naprawdę – nikt, NIKT nie wychowa młodego człowieka, jeżeli nie wychowa go rodzina, przy wsparciu (a nie zamiast) szkoły.
Jacobsky napisał:
„We Francji nikt nie odgradza murem wybuchowych, etnicznie odrebnych ?sypialni? otaczajacych wielkie i srednie miasta francuskie. Uznano, ze nie tedy droga. Pomysl ghetta nie sprawdza sie. Przynajmniej nie w demokracji?”
1. No to co, że uznano? Ważne są racje stojące za decyzją, a nie sam fakt, że ktoś już ją podjął, więc trzeba go ślepo naśladować. A jeśli chodzi o doświadczenie, to jak widać właśnie polityka Francuzów się nie sprawdza.
2. A pomysł ghett sprawdza się świetnie. Niech Pan się przejdzie po jakimś większym mieście i popatrzy sobie na mury otaczające tzw. strzeżone osiedla, często zajmujące duże połacie dzielnicy. Mieszkają tam szczęśliwi ludzie, którzy w poczuciu pełnego bezpieczeństwa rozprawiają przy kawie o niegodziwości separowania „złych” od „dobrych”.
Piata Klepko
Tez jestem zdania, ze bez wychowania w rodzinie szkola nie da sobie rady. Jako mama dzieci w podobnym do Twoich wieku mam bardzo dobre doswiadczenia z tutejszym panstwowym systemem tak przedszkolnym jak i szkolnym. Pedagodzy sa przygotowani do swego zawodu. W sytuacjach wyjatkowych moga zwrocic sie do specjalistow i dobrze sobie radza w sytuacjach kryzysowych. Dostaja godne swego trudu wynagrodzenia. Ta ostatnia, wstydliwa kwestia, ma ogromne znaczenie i jednak podnosi prestiz tego kluczowego dla spoleczenstwa zawodu. W szkolach, zwlaszcza od poziomu gimnazjalnego, jest rownowaga nauczycieli obu plci. Wydaje mi sie, ze w sytuacji rosnacej ilosci rodzin niepelnych obecnosc nauczycieli-mezczyzn w szkole jest bardzo istotna. Niestety, i w tym rozsadnie zorganizowanym systemie nauczyciele nie daja psychicznie i fizycznie rady, wielu z nich ucieka do innych zawodow. W szkolach coraz wiecej jest aktow przemocy i to poczawszy od pierwszej klasy, do tego dochodza rozne roszczenia etniczno-religijne. Tylko dzieki przedszkolu spora czesc dzieci uczy sie podstawowych zasad porzadku czy dyscypliny, ale ogromne braki wychowawcze widac wyraznie u progu szkoly. Wniosek z mego wywodu jest taki, ze niezaleznie od organizacji szkolnictwa, podstawa dobrej szkoly jest wspolpraca rodzicow i nauczycieli.
Kto politycznie odpowiada za tragedię w Gdańsku?
Najpierw słowo wyjaśnienia – PRZEDE WSZYSTKIM odpowiedzialność ponoszą młode bandziorski, również karną. Ponoszą też rodzice, etyczną, a może karną. Ponosi szkoła, a zwłaszcza dyrekcja (bo ryba psuje się od głowy). Oczywiście w jakims zakresie media lansujące uczennice na okładkach Playboya jako cool, lansujące seks w wannie, czy robienie sobie nawzajem świństw, czy zwykłe cwaniactwo (Gulczas jako superbohater BigBrothera) + dosteepnośc Internetu, MMSów itd.
A teraz o odpowiedzialności politycznej. Polityczna odpowiedzialność ponosi RZĄD JERZEGO BUZKA i osoby odpowiedzialne za reformę edukacji.
Niejednokrotnie krytykowałem reformę edukacji, opowiadałem o oświadczeniach moich znajomych nauczycieli zapędzonych do głupawej papierologii, oraz o patologii związanej z wprowadzaniem gimnazjów – obniżenie poziomu nauczania (liceum trwa 3 lata i wszystko trzeba zaczynać od nowa, szkoły średnie techniczne zamykają drogę na uczelnie techniczne, itd.).
Teraz bardziej od strony rodzica – gdyby nie wprowadzono gimnazjów dzieci przebywałyby razem od maleńkości do 8 klasy. Czy patologie by się zdarzały? Być może, ale rzadziej. Jeżeli dzieci znają się 8 lat i tak samo długo znają się rodzice, to takie draństwa działyby się rzadziej. Szkoły ponadpodstawówkowe nie były rejonizowane, więc każdy mógł ubiegać się bez łaski dyrekcji o dostanie się do takiej szkoły do jakiej chce. Dzieci które nie chciały się uczyć szły do zawodówek, które zwykle były monopłciowe.
Dodatkowo reforma ubezwłasnowolniła nauczycieli i dyrekcje – młodym chuliganom wszystko można, a ich nie można nawet przenieść do innej klasy. Pseudo-przypadki ADHD są pretekstem do nadzwyczajnego chamstwa i arogancji.
Za te fakty polityczną odpowiedzialnością obarczam Jerzego Buzka i jego rząd, jego doradców, a szczególnie osoby przygotowujące reformę edukacji. Oraz innych polityków CENTROLEWU, którzy tę już i tak beznadziejną reforme jeszcze bardziej psuli – jak pani Łybacka.
Dlatego uważam, że szkoły dla niedostosowanych to dobry pomysł, a likwidacja gimnazjów to jeszcze lepszy pomysł. Dodam, że mam dzieci w wieku szkolnym, w tym w wieku gimnazjalnym.
Mogę powtórzyć za Jackiem Hugo-Baderem, który pisał kiedyś w DF, gdy jego syn został kilkakrotnie pobity, że gó.. mnie obchodzi trudne dzieciństwo różnych bandziorów, i ich przyszłość. Dla mnie mogą siedzieć w poprawczaku, a potem w więzieniu do końca życia. Niech ich trafi szlag. Szkoła to nie miejsce gdzie dwóch drani jest w stanie zdemolować lekcje w 30- osobowej klasie, a przez to poziom wiedzy jest zerowy i poziom wychowania również.
pozdrawiam
Bernard
T.,
wlasnie, „…mieszkaja tam szczesliwi ludzie…” otoczeni murem., ktory to mur sami sobie zreszta wybudowali. Mozna i tak, czemu nie ?
Zbyt czesto za mlodu wyspiewywalem z nadzieja, ze „…mury runa, runa…”, zeby teraz akceptowac tego typu segregacje.
Ale kazdy ma swoj poglad na swiat. Szanuje Panski, choc sie z nim nie zgadzam.
Pozdrawiam,
Jacobsky
A teraz do Pana – pisze Pan, że był nauczycielem w liceum. to już jest segregacja, bbo do liceóww trafiają ci lepsi, którzy chcą się uczyć. do gimnazjów zaś jak leci bez z przymusem rejonizacji. gimnazja do likwwidacji. al jeżeeli juz muszą być to: tak, jestem za segregacją. socjalizacja bandziorów nie może odbywać się kosztem mojego dziecja i kosztem pozostałych dziecci w klasie. A takie mam doswiadczenia. Dwóch gnojów jest w stanie zzdemolowac lekcjęe nakręecając sie wzajemnie. Poziom nauczania – żaden. Naprawdę niech ich zamkna w koszarach, poprawczakach, więzieniach. Nic mnie to nie obchodzi.
Jaruta pisze: „Otóż suchym, urzędniczym językiem prawnym, w kolejnych paragrafach wymienione są obowiązki rodzicielakie i kary, jakie musi ponieść zaniedbująca je opieka domowa. Od notorycznych spóźnień uczniowskich, wagarów, braku przyborów, po niedostateczzne wyniki nauczania – ówczesny dyrektor szkoły wraz z policjantem miał prawo egzekwowania tych przepisów i stosował je konsekwentnie.”
Ale były też tam prawa i obowiązki nauczycieli – jakże często młodzież ma okazję uczyć się od nich lekceważącego podejścia do pracy. Moja córka miała w liceum 10% lekcji WF, bo nauczyciel notorycznie zwalniał całą klasę z zajęć albo pozwalał w tym czasie odrabiać inne lekcje. Byłem z tym problemem u Pani Dyrektor, a ona tylko rozłożyła ręce.
T. pisze: „W próbie chronienia słabszych przed staniem się ofiarami zła widzi Pan tylko piętnowanie sprawców zła? Wskazanie palcem sprawców zła wydaje się Panu gorsze niż krzywda niewinnych ofiar?”
W nowoczesnych „państwach prawa” występuje pseudohumanitarna przewaga praw, jakie przysługują sprawcom przestępstw w stosunku do praw ofiar. Jedynie odseparowanie złoczyńców może uchronić normalnych ludzi przed zagrożeniem. Statystyki dotyczące skuteczności resocjalizacji przestępców są nieubłagane – to nie działa dostatecznie niezawodnie!
Ciekawe ile razy będziemy pisać, że gimnazja należy zlikwidować, że reforma szkolnictwa nie zdaje egzaminu itp?Ile jeszcze przed nami samobójstw, taśm z nagraniami lekcji.. może już czas na jakąś strzelaninę? Chyba tego jeszcze nie było?
„Nie będę powtarzał szeroko znanych argumentów przeciw planowej segregacji uczniów na złych i dobrych, więcej i mniej wartościowych.”
idąc tym hm… bardzo niemądrym tokiem rozumowania należałoby opróżnić więzienia, zlikwidować poprawczaki, bo przecież to jest też segregacja na ludzi złych i dobrych. w imię górnolotnie brzmiących frazesów o równości wyraża pan zgodę na to, żeby nadal agresywni uczniowie terroryzowali słabszych. rzecz w tym, że nie każdy nauczyciel ma takie przygotowanie pedagogiczne i taką siłę autorytetu aby poradzić sobie z każdym młodocianym przestępcą. do tego potrzebne są wyspecjalizowane placówki resocjalizacyjne.
myślałem, że niektórych ludzi o ‚nowoczesnych’ poglądach na wychowanie młodzieży ta tragedia skłoni do rewizji niektórych przekonań. w pana przypadku nic takiego nie nastąpiło, bo oczywiście nie była to pana córka ani wnuczka, ot jakaś dziewczyna, jakaś przemoc jakich wiele.
Jooboo napisał :
„Tragedia Ani jest tym, czego niestety, należało się wcześniej, czy później spodziewać. Jeżeli szkolnictwo staje się łupem politycznym i zapłatą za poparcie w Sejmie, minister edukacji jest (krypto)faszystą, który nie ma o tejże edukacji zielonego pojęcia, a na lekcjach ma się uczyć ?patriotyzmu? (to mniej więcej tak jakby uczyć bycia rudym), to jasne jest, że nie o dobro uczniów politykom chodzi.”
możesz napisać jakie środki psychotropowe zażywasz? różne głupie komentarze zdarza mi się czytać a propos tej sprawy, ale tak piramidalnej bzdury jeszcze nie. zapewne uważasz, że agresja w szkołach to rzecz zupełnie nowa, a tych pięciu wyrostków po prostu wyładowywało swoją agresję z powodu Giertycha. naprawdę żal mi ciebie, myślę że żaden psychiatra nie jest w stanie ci pomóc, gdyż zawartość wody w twoim mózgu asymptotycznie dąży do 100% osiągając w tym komentarzu 99,9%
T napisał:
„Niewiarygodne, że do takiego wydarzenia mógł Pan napisać taki komentarz. Zawsze miałam Pana za dobrodusznego naiwniaka, ale zaczynam widzieć, że Pana poglądy nie są głupie, tylko po prostu podłe”
są i głupie, i naiwne i podłe. porównywanie segregacji rasowej do konieczności odseparowania jednostek patologicznych (tak jak w tym przypadku) jest patologia samą w sobie.
Panie Adamie,Szanowni Państwo!
Przeceż jesteśmy wszyscy winni,szczególnie nasi politycy pa
miętacie Państwo jak Miodowicz z p.Jarucką oskarżył p.Cimo
szewicza/dotąd nie ma sprawy/ to p.Tusk powiedział,że to sprawa p.Cimoszewicza.Potem pp.Kaczyńscy posługują się
inwektywami w stosunku do wszystkich szczególnie, pan Pre
zydent rzuca półsłówka itp i wszyscy rżną głupa.To przecież
wpływa na młodzież,której wszystko wolno.
P.S.Już obrzucili błotem dużo madrych ludzi teraz opluli p.
Mroziewicza,a szafa p.Lesiaka i WSI jest pojemna.
Sluchajcie… dziecko przede wszystkim powinno byc pod opieka rodzicow, i przez nich wychowywane. Dopiero potem , jak dzieje sie cos wyjatkowego, pod opieka psychologa. Nie jestem pedagogiem, ale tyle wiem, ze najwazniejsze sa pierwsze lata, mniej wiecej do piatego roku zycia. Wtedy to smarkaty przyswaja sobie pierwsze drogowskazy, nierzadko wyznaczajace cale pozniejsze zycie. I jesli z dzieckiem pozniej dzieje sie zle, to jak myslicie, gdzie szukac zrodel? 99% powiedzialabym – w jego wlasnym domu!
yooboo, bala333, jaruta – macie racje. Musze sie zgodzic w wielu punktach z Bernardem, bo mam znajomych nauczycieli przyjaciol, nawet wielu, jak sobie teraz pomysle, i oni z ulga teraz wlasnie przechodza na emeryture, nawet wczesniejsza, bo psychicznie nie sa w stanie wytrzymac. Z jednej strony uczniowie, ktorych nie da sie tknac, ani przemowic, ani cokolwiek, z drugiej strony instytucja szkolna jako taka, no i rodzice – jak wy do cholery wychowujecie moje dziecko!? Napisales Bernard: „Szkola to nie miejsce gdzie dwoch drani jest w stanie zdemolowac lekcje w 30- osobowej klasie”.
Zgoda. Ale ja mam tez pretensje do tych pozostalych 27 osob, ktore nie zrobily nic, zeby tym dwom bandziorom przerwac zabawe. O czym to swiadczy? 27 osob nie wiedzialo, jak obronic przed dwoma bandziorami kolezanke?! Ode mnie cala ta klasa dostalaby zero, czy jaka tam skala ocen jest. Ale tyle samo dostaliby ich rodzice. Oni sa od stawiania drogowskazow.
Yakobski, ogladnelam Les Choristes jak tylko sie ukazal, bardzo dobra francusko-belgijska produkcja, polecam tym , ktorzy jeszcze nie nie mieli okazji.
Dosyc sporo czasu juz minelo, od momentu gdy wiadowsc jak piorun z jasnego nieby zmobilizowal uwage zdeiluzjowanego spoleczenstwa polskiego.
Mozna to porownac moze ze smiercia Josefa S., Papieza Polaka czy urodzinami Adolfa … to ostanie wydazenie bylo bardzo dawno temu i raczej nie w tym kraju, niemniej czasami spektakularna katastrofa animuje udawnia aktywnosci elektrycznej miedzy synapsami w dorzeczu Odry i Wisly.
Ale trupow to mamy przeciesz co dzienie sporo i czwarta sila w panstwie jakim sa media pisza o tym obszernie i … prawje wylacznie, bo media jak to media, w globalnej kakofonji pisza o tym co sie najlepiej sprzedaje czyli ?bad news?.
Nasowa sie wjec pytanie co bylo takie spektakularne w tej tragedii ? – molestowanie dzieci przez doroslych to nic nowego. A to klecha, a to drygend, czasmi nauczyciel godziny fizycznej, czy opiekun w domu dziecka, to juz bylo i jest… old news.
Moim zdaniem ten akt desperacji pokazal nasza niemoc i nasze nieudacznictwo, gdyz wlasnie tak ofiara jak i sprawcy sa jeszcze dziecmi. Znowu okazalo sie, ze polwyksztalceni pedagodzy o nadal mentalnosci niewolnika i emigranta po wodza faszo-ministra jak i sutanny z black power nie rozumjeja naszych pociech i nie zdaja sobie sprawy co ten krzyk ?spadajacych aniolow? oznacza i nie slysza togo wolanie o pomoc.
Ta ekscesywna przemoc przeciwko sobie, innym czy przedmiotom jest pruba komunikacji i jezeli nadal przepojeni najonalizmem romantycy jak i ci ciagle wczorasi z pod gwiazdki betlejemskiej tego nie uslysza i co jest wazniejsze, jezeli nie zrozumjeja co sie do nich mowi, to bedziemy mjeli niedlugo masakry jak w Amish szkole w US/Pennsylvania czy w kanadyjskim Montreal.
Witam wszystkich! Chyba pierwszy raz się z Giertychem zgadzam, powiedział, że należy zlikwidować gimnazja. Tak, oczywiście to nie remedium, może to nie wiele pomoże, ale to może byc pierwszy krok, ja bym albo wrócił do systemu poprzedniego, albo zrobił system 7 klas podstawówki plus 5 liceum, wtedy chociaż w liceum by program się dało zrealizować.
Zgadzam się z wieloma wpisami, mam kilka uwag tylko jeszcze:
czemu jest źle?
1. Brak komunikacji i rozmowy w rodzinach, jak dla mnie przyczyna podstawowa.
2. Brak rozmowy w szkołach, brak możliwości spędzania czasu przez uczniów w ciekawy sposób, choć z drugiej strony pamiętam, że ja jak byłem w wieku tych chłopaków to się nie nudziłem, się zawsze miało wiele do roboty, czasem głupot, ale nigdy takich.
3. Rodzice nie uczą dzieci czytać, oczywiście książki to nie remedium, czasem nawet prowadzą do wyizolowania, życia wirtualnego, nadmiernego wyobcowania, marzycielstwa i wielu rzeczy przez które trudniej się żyje, ale z drugiej strony poszerzają totalnie wrażliwość i osoba czytająca takich rzeczy raczej nie będzie robić, no chyba, że ma jakieś chwilowe zaburzenia osobowości.
4. Giertychowi wydaje się, że on coś zdziała, ale jakim wzorem może być minister który stworzył organizację faszystowską, czy on ma walczyć z przemocą. Czy bojówkarze MW mają nauczać miłości, wrażliwości? Czy ludzie, którzy nienawidzą tolerancji, otwartości, którzy są totalnie nieufni wobec wszystkich? Czy gadając i śmiejąc się szyderczo , że Kuron to zdrajca, uczy się młodych coś pozytywnego? Czy jak młodzi słyszą rechot i pytanie ,,czy można zgwałcić prostytutkę z ust człowieka, który kilka miesięcy póxniej zostaje w nagrodę wicepremierem, to czego dobrego się uczą?
Gdy przewodniczący PiS-u mówi , że zdrajcom się goli głowy( chodziło o renatę Beger). przy okazji mówiąc o tradycji stosowanej przez nazistów w obozach koncentracyjnych( bo ni też tak robili), to jaki on daje przykład?
Gdy premier mówi, że ludzie, kórzy są przeciwko rządowi( a więc n.p. Życiński, Wałesa, Niesiołowski, Zoll, Komorowski i wielu innych wybitnych patriotów i ludzi sto razy bardziej zasłuzonych niż panowie Gosiewski czy
im podobni) to zomowcy, to co on chce powiedzieć?
5.Media, nie chce mi się pisać o przemocy, seksie itd, bo to nudne i uwazam, że nie na każdego ma zły wpły, ja się w dziecinstwie naogladałem frediego krugera, ograłem w gta, dooma, blooda i carmageddon, oczytałem w wieku lat 14, 15 mnóstwo horrorów, także erotyką jak kazdy dorastający chłopak zajmowałem się w podstawówce, przynoszone przez kolegów potajemnie twoje weekendy i inne badziewia czy filmy może nie porno, ale erotyczne. I nigdy nikogo nie uderzyłem nawet. A co do horrorów, to pisałem pracę magisterską o literaturze grozy i fantastyce, a teraz planuję doktorat także z fantastyki.Więc mi to nie zaszkodziło( przynajmniej jeszcze nie ma skutków).. Ale np. potraktowanie tej sprawy przez media: wczoraj w tvn 24 w magazynie 24 godziny do omówienia tej sprawy zaprasza się jakiegoś człowieka zajmującego się trudną młodzieżą, seksuologa czy psychologa prof. Nęckiego i uwaga prof. filozofii Wolniewicza. No i pytanie do dziennikarza i do blogowiczów: po co tu Wolniewicz, pokrzyczał nie na temat, widowiskowo, spektakularnie, było ciekawie, ale w żaden sposób nie zbliżono się do sprawy, nie udało się wgłębić w nią, dotknąć jej gruntownie, wolniewicz pokrzyczał o pedologach, o braku dyscypliny, braku autorytetów, jednym słowem powiedział stek banałów, które kazdy nawet nie wykształcony i rozgoryczony dziadek potwierdzi. Ale to więcej mówi o nich niż o problemie i sposobach jego rozwiązania. I zastanawia mnie dlaczego dziennikarz doświadczony jak Bogdan Rymanowski robi coś takiego, po co? tylko dla oglądalności? Przykre, nie lepiej zaprosić kompetentnych ludzi i spróbować się naprawdę zastanowić nad sprawą niż iść na łatwiznę i schlebiac tylko bożkowi ogladalnosci. Zasmucił mnie wczoraj tvn 24. Naprawdę.
Bernard, napisz coś więcej o sobie. Twije wypowiedzi zaczynają mi bardzo pasować do typów psychiatrycznych opisanych przez psychiatrów w rozmowie opublikowanej w ostatnim numerze „Polityki”.
Popatrz trochę dokładniej na siebie i twoje wypowiedzi. Mam poiwyżej uszu ludzi lepiej wiedzących, tych co stale maja w ustach „a nie mówiłem” , tych co wszędzie widza zmowę i szpiegostwo. Ciekawe ila masz lat i co w soim życiu przeżyłeś? Czy musiałeś kiedyś wybierać między „złem” i „złem”. Masz jakiś epizod w swoim życiu, że wbrew wszystki stanąłeś w czyjeś obronie?
Wątpię!
Z wypowiedzi, jakie czytam na wszystkich blogach (wszędzie cie pełno) jesteś marnym zawistnym człowieczkiem.
Moze tym razem coś odpowiesz?
Nie moge przestac myslec o tym co sie stalo. Wiele aspektow tej sprawy mnie bulwersuje i zadziwia. Slysze, ze linia obrony adwokatow tych chlopakow ma byc udowodnienie, ze dziewczynka miala inne problemy i w ogole byla slaba emocjonalnie. Co to za linia obrony? To ma udowodnic, ze oni tego nie zrobili? I dalej, gdyby dziewczynka nie popelnila samobojstwa, ich czyn miescilby sie w kategoriach troche przesadzonego wybryku dorastajacych chlopcow? Skonczylo by sie na uwadze w dzienniczku, wezwaniu rodzicow?
A najbardziej zadziwia mnie reakcja matki dziewczynki: nie ma za zle chlopakom, nawet zadzwoni do ich rodzicow, zeby im o tym powiedziec. Nie wiem, co bym zrobila, gdyby cos takiego spotkalo moja corke…
Czy ta matka sama przywykla do jakis form przemocy i uznaje je za norme na tyle, ze sie im nie dziwi, nie potepia?
Witam, nie wiem czy zostanie to nawet odczytane bo:
-literki są mikroskopijne
-komentuje jako 44 w kolejce
-za mną będzie jeszcze pare komentarzy
-jestem tu jak kropla w morzu…
Ale:
-podoba mi się tu
-wreszcie mogę przeczytać coś mądrego i normalnego
-coś innego od „nie wiem czy mnie kocha”
Więc:
-będę wpadała, a jak nie zostane zauważona to zbojkotuję ten blog, więcej na Niego nie wchodząc.
Teraz poważnie. Wstrząsnęła mną ta tragedia, nie mnie oceniać, nie mnie obwiniać . Mogę tylko wyrazić swoje oburzenie, kierowane w strone dyrektora, który wymyśla apel dla nauczycieli w porach lekcyjnych, dla nauczycieli, którzy nie reagowali na przejawy agresji w klasie, dla rodziców tych małoletnich zwyrodnialców, którzy nie wpoili swoim „pociechom” podstawowych zasad moralnych i humanitarnych, dla koleżanki, która nie zareagowała i dla całej reszty uczniów którzy są współwinni.
Moi rodzice uczyli mnie ,że zawsze trzeba stanąć po stronie krzywdzonego a nie kata.
Pora zrobić z tym porządek , ale nie zwalczajmy agresji agresją…bo to raczej wywoła tylko niepotrzebną wojnę
Bernardzie, o ile dobrze pamietam, reforma szkolnictwa miala przywrocic status quo ante, czyli wspaniale czasy przedwojenne z ich matura jakosciowo lepsza od PRL-owskich dyplomow. Jak wiadomo, przed wojna wszyscy obywatele mieli dostep do nauki a spoleczenstwo skladalo sie wylacznie z inteligencji i posiadaczy ziemskich. Buzek realizowal tylko pomysly wielbicieli przedwojennej RP.
Zgadzam sie z Toba, ze niedopuszczalnym jest, aby chocby jeden bandzior angazowal swoja rozwydrzona osoba grono pedagogiczne kosztem poziomu nauczania . Nie uwazam jednak poprawczakow i wiezien za wlasciwe rozwiazanie. Wydaje mi sie, ze czasem dobrze byloby „skazac” rodzicow takich dzieci na przebywanie z nimi przez caly bozy dzien czy okres jakis, w ramach np. zawieszenia w prawach ucznia i przymusowej terapii rodzinnej. Jak wiadomo agresja i tchorzostwo ida w parze, dzieci wola negatywna reakcja ze strony otoczenia od braku reakcji, o czym czesto zapominamy w przypadku aktow przemocy, a ktora to zaleznosc mozna sprytnie wykorzystac.
Tego się nie zauważa, ale pewne mechanizmy przekładają się na inne.
Gdy pracodawcy powszechnie z uśmiechem na twarzy płacą pracownikowo głodową pensję, wymawiając się „prawem rynku” i w twarz wyśmiewajac prawa drugiej osoby-
Gy jeden polityk eliminuje drugiego podłą intrygą a potem sam jako ofiara podobnej intrygi domaga się obłudnie poszanowania reguł-
gdy ktoś publicznie składa obietnice a potem się wymawia że nie powiedział tego co powiedział-
Tak samo, gdy polityk kłamie i się zapiera mimo dowodów, gdy jeden polityk eliminuje drugiego podłą intrygą a potem sam jako ofiara podobnej intrygi domaga się obłudnie poszanowania reguł.
To jaki przekaz idzie do młodzieży?
Że wszystko wolno.
Że nie ma czegoś takiego jak godnosć ludzka, można zrobić wszystko jesli tego wymaga własny interes.
Zawsze i wszedzie istnieje margines zwyrodnialców, margines idiotów, margines obojętnych i tak dalej.
Ale gdy właściwie marginesem jest postawa AKTYWNEGO szanowania tradycyjnych cnót takich jak uczciwosć, honor, lojalność i inne „śmieszne” cechy no to czego chcieć.
Alicjo,
ja akurat miałem na myśli przykłady z gimnazjum mojej córki, w których dwóch rozwydrzonych gnojków demoluje lekcję w obecności nauczyciela zresztą.
JKJK
O sobie już pisałem zwłaszcza na blogu Pana Passenta. Jeżeli naprawdę jest Pan ciekawy ? proszę poszukać. Ja nie będę się powtarzać.
KS
Skazywanie rodziców na przebywanie z dziećmi ? niezły pomysł. Np. do wyboru ? dwa miesiące aresztu, aalbo tydzień przebywania razem pod nadzorem psychologa ?. Co do przedwojennego szkolnictwa, to jeszcze niedawno procent studentów ze wsi był większy przed wojna, niż w tamtym okresie. Nie znam aktualnych statystyk, może coś się zmieniło. Tak czy inaczej przedwojenna edukacja wbrew pozorom nie była tylko dla bogaczy.
pozdrawiam
Bernard
Jeszcze do tematu:
smiesza mnie wielce oburzeni na pana Adama, że po prostu wyraził swoje poglądy, zarzucacie mu podłość, a on po prostu pisze to, że jesli nie chcemy stracić tych 5 chłopaków do końca to naprawdę, trzeba znimi pracowac, trzeba im pomóc, trzeba pracowac z ich rodzicami, żeby burakowaty ojciec jednego z nich nie mówił, że to taki żart chłopcy sobie zrobili, żeby rodzice nie zwalali winy na nauczycielkę, że to dlatego zże ona wyszła. A pytam: przecież oni to mogli to zrobić po szkole , na miescie , koło domu, w lesie, czy wtedy było by to mniej złe? Jesli więc nie chcemy ich stracić i spowodować , by staliu się przestepcami, nie wolno ich naprawdę skazać na szkoły wyizolowane, dla ,,złych”. Nie wolno założyć, że oni są źli, bo wtedy źli się staną. Przecież powinno nam społęczenstu chodzić raczej o coś odwrotnego, chyba nie o to, żeby poszli do poprawczaka, tam nauczyli się od nowych kolegów takiego rodzaju( z którymi może dotychczas styczności nie mieli) rzeczy jeszcze gorszych, wyjda z poprawczaka, popełnią kolejne przestepstwo, pójdą do więzienia, i co panie Bernardzie, chce pan i innii jak T. czy Blogoblatywacz by oni siedzieli w więzieniu, wyszli po kilkunastu latach xli, już bez szans żadnych, bez mozliwości życia w społeczeństwie, za to pełni nienawiści. Wtedy będą groźniejsi, może warto im pokazać sport, wolontariat, terapie, poznac ich z ludźmi typu ksiądz Arkadiusz Nowak, s. Małgorzata Chmielewska, uczynić ich za coś odpowiedzialnych, choćby każać im coś posprzątać, coś zrobić, coś kretaywnego, nauczyć ich czegoś.Może się nie uda, może będzie ciężko, może zrobią coś jeszcze gorszego, ale warto spróbowac uratować ich niż skazać ich i ich przyszłe ofiary. Ja tak myslę, no, teraz prosze mnie zwyzywać od debili, naiwniaków, obronców przestepców i podłych. Trudno, przeżyję, chciałbym też by oni też przeżyli coś jeszcze i by potrafili innym coś dać. Coś dobrego. Oczywiście kara musi byc, ale kara to nie wszystko, kara ma miec sens, cel i musi spełniac jakieś zadanie, jesli oni nie zrozumieją kary, wywoła to w nich frustrację, będzie gorzej, będą nienawiść mieć w sobie. Ja wolę, by oni mieli w sobie miłość,. nie nienawiść. Jak państwo wolą to już inna sprawa.
P.S. zupełnie nie na temat, panie Adamie czy będzie pan nadal uczetsniczył w programie ,,7 dni świat” i pan Ostrowski , po tym jak oni zrezygnowali z pana Mroziewicza. Moim zdaniem nie warto, zresztą ten program już z własnej woli czyniąc ten zabieg stracił wiele, a jak panowie go zbojkotują ( moim zdaniem byłby to jakiś wyraz solidarności z kolegą), to straci jeszcze więcej. Zresztą chyba telewizja powinna poczekac do sprawdzenia tej informacji o współpracy z WSI i dopiero wtedy podjąć kroki, no, ale pseudomoraliści zawsze muszą się wykazać.A ciekawe, kto ma wiedzę, klase i znajomość spraw azjatyckich taką jak Krzysztof Mroziewicz, szczerze mówią brutalnie mówiąc, wali mnie to, czy współpracował z WSI czy nie. Chciałbym za to egositycznie móc czytac jego kolejne artykuły na łamach ,,polityki” i jesli pańswto zrezygnują z niego, gdyby zarzuty się potwierdziły, to dla mnie będzie to zdradą. A komentarz redakcyjny, tzn. komunikat taki suchy i w tonie troche niepokoi. Prosiłbym , by pan się wypowiedział na ten temat.
Panie Adamie,
Okrutni, w tym – okrutni nastoletni, sa wszedzie. Nie tylko w Polsce. „Polska szkola idzie na dno” i nie tylko polska. W amerykanskiej szkole tacy sami bandyci napadli na dziewczynke niepelnosprawna. I tu chcialbym o tzw media, ktore Pan reprezentuje. Media wziely sie za pryncypala szkoly, zastepce i nauczycieli tak skutecznie, ze ci odeszli. Bardzo popularny talk show (ponad milion sluchaczy) dobral sie do burmistrza, ktory nie zareagowal, a potem reagowal opieszale. Zmarnowali zycie temu czlowiekowi. Codziennie zaczynali program od inwektyw pod adresem burmistrza. Sponiewierali i jego malzonke, ktora traf chcial jechala po alkoholu. Przyjechali ze swym show do miasta zdarzenia, wydali wielki spektakl przy zabitej widowni, a burmistrzowi poslali bilet w pierwszym rzedzie. Na tyle byl glupi, ze nie przyszedl. Znowu sie za niego wzieli. Energia srodkow przekazu byla zadziwiajaca. Wyzwolili reakcje lancuchowa innych rozglosni i prasy. Roznioslo sie po calym kraju. Odbierali i uczniowie, i nauczyciele, i policja, i rodzice. Zamiast biadolic, polscy dziennikarze winni zrobic to samo. Zaczac od kolegow i kolezanek, ktorzy mogli pomoc (chocby krzykiem), po rodzicach, nauczycielach, jechac bezwzglednie, pietnujac i kompromitujac szkole i miasto przed calym krajem. Nie bezplciowe narzekania na Giertycha i system, ale konkretnie o tej szkole, tych ludziach, tym miescie. Ostrego jezora Polakom nigdy nie brakowalo; wyzyjcie sie na tym Gdansku. Zeby im bylo wstyd przyznawac sie do miasta. Poszukajcie podobnych przestepstw w innych miastach, konkretnie, z nazwiskami, pietnujcie. Pobudzicie i MEN, i policje i spoleczenstwo. Media to straszna bron. Rzuccie te afery sadowo-przepychankowo-rzadowe i trwajac przy temacie przez kilka miesiecy, sprobujcie zapobiec tragedii kolejnej Ani, Zosi czy Stasi. Zrobicie cos realnego. Potrzebnego ludziom.
Alicjo – pełna zgodność z Twoimi poglądami. Dla mnie, kiedy o tym zdarzeniu się dowiedziałam, porażająca (zdewaluowane dzisiaj słowo, ale tutaj na miejscu) była świadomość, że to przecież nie rozgrywało się na odludziu. Brak reakcji innych obecnych w sali młodych ludzi to jest chyba w całej tej sytuacji NAJPOWAŻNIEJSZY problem wychowawczy. Bo przecież tyle było możliwych sposobów…
TesTeq: oczywiście masz rację. To, co przedstawiłam, to tylko wycinek problemu, sprawa widziana praktycznie z jednej – mojej – strony i w oparciu o moje doświadczenia.
Nie będę powtarzać słów pisanych przez innych forowiczów, dotyczących kondycji oświaty, braku odpowiedzialności dzieci i młodzieży za swoje czyny, kulejąca współpraca szkoły z rodzicem itd. Opasłe tomiska można pisać na ten temat.
Wydaje mi się, że problemem rodziców bywa niechęć do przyznania się do pedagogicznej słabości czy wręcz porażki na jakimś tam etapie wychowania. Poza tym nieświadomość tego, jak ważne jest śledzenie postępów w nauce i relacji w grupie rówieśniczej. Proszę mi uwierzyć, że bardzo niewielu rodziców decyduje się na spotkanie z nauczycielem czy to po zebraniu, czy w trakcie dyżurów nauczycielskich, czy w jakiejkolwiek innej formie. Nawet gdy nauczyciel (pedagog przecież!) zorganizuje spotkanie na konkretny temat – jak chociażby dotyczący sposobów rozładowania złości u dziecka – niewielu dorosłym wydaje się ono interesujące. Oczywiście – dla niektórych to strata czasu (bo przecież nikt im nie będzie mówił, jak mają sobie radzić z dzieckiem), a dla innych nierealne z braku czasu. Tyle wiem z własnego doświadczenia.
Sama – gdy miałam szczególne problemy wychowawcze – korzystałam z pomocy psychologa i skorzystam znowu, jeśli zajdzie taka potrzeba (nie wiem tylko, gdzie znajdę najbliższą poradnię psychologiczno – pedagogiczną, bo „moja” została zlikwidowana z powodu… braku środków; pamiętajmy, że szkolnictwo nie jest już finansowane odgórnie); jestem w kontakcie z wychowawcą i pedagogiem szkolnym (który przebywa w szkole tylko 4 godziny dziennie), interesuję się tym, co się dzieje w szkole.
Uważam, że zarówno rodzice, dzieci-uczniowie, jak i szkoła powinni jasno przedstawiać i egzekwować obowiązki, a nie tylko prawa. Szczególnie odnoszę to stwierdzenie do uczniów, którzy (głównie już nastoletni) wykazują się głuchotą i ślepotą selektywną: prawa tak, obowiązki niekoniecznie. I często rodzice są sprzymierzeńcami takich postaw. To znowu uogólnienie – jednak na każdym kroku spotykam takie właśnie sytuacje.
Pozdrawiam
PS Jestem matką 10-latka. Wpajamy mu „od kołyski” wartości, jakie wynieśliśmy z domu; oczywiście najbardziej efektywną drogą jest własny przykład i szczera rozmowa. Strach mnie ogarnia, gdy dziecko przychodzi rozczarowane do domu i mówi: „Mamo, muszę mieć dwie twarze: jedną domową, drugą szkolną. Bo inaczej mnie zniszczą.”
Jesli przyjac, ze aktualna kondycja polskiego szkolnictwa jest odzwierciedleniem kondycji calego spoleczenstwa, to wtedy lektura powyzszych wpisow nabiera zupelnie innego sensu. Ile diagnoz, tyle panaceum (panaceow… ?), od koniecznosci dialogu z trudna mlodzieza i dyskusji o reformie szkoly po szczelne mury szkol korekcyjnych/poprawczakow, z perspektywa wiezienia w tle.
Dyskusja o wyzszosci jednej metody wychowawczej nad druga skazana jest na brak konca. Tak jak dyskusja o wyzszosci bata nad marchewka. Zdrowej dyskusji szkodzi z pewnoscia halas w mediach dookola przypadku z Gdanska. Oczywiscie, kiedys trzeba zaczac dyskutowac, ale moze nie teraz ? Z pewnoscia to zabrzmi okrutnie, ale nie jest to pierwszy i nie ostatni przypadek, kiedy w szkole dziecko, zaszczute przez rowiesnikow, decyduje sie na gest tak tragiczny. Takie rzeczy dzieja sie w nawet najleszych systemach edukacji, nie tylko w Polsce. Dzieja sie nie tylko w szkolach, bo napastowanie psychologiczne nie jest wylacznie atrybutem szkoly. Niech opadna wiec emocje, niech kolejny temat (nawet zastepczy) zajmie pierwsze strony gazet i czolowki niusow, bo obecnie poziom emocji jest niepotrzebnie wysoki. Zakladam, ze jesli ktoregos dnia media doniosa, ze jakis pedofil…. Nie, nie chce nawet ryzykowac wycieczki w tym kierunku.
Do konca ubieglego wieku przewazajacym modelem szkoly byl ten oparty na dyscyplinie, przekazie jednokierunkowym, rygorze i karnosci. Zastanowmy sie czy, patrzac wstecz (co dzis bardzo modne), takie podejscie do edukacji rzeczywiscie produkowalo zdrowe spoleczenstwo ? Czy dzieki drakonskim metodom udalo sie uchronic spoleczenstwo od zlych jego czlonkow, a cala zbiorowosc od patologii ?
Obecne proby zmian modelu edukacji i podejscia do mlodziezy sa ciagle w stadium rozwoju, bledy sa nieuniknione, a wraz z nimi pewnie rowniez wydarzenia tragiczne, ale byc moze w perspektywie wiecej szans na harmonijne spoleczenstwo tkwi w podejsciu nowatorskim niz skostnialym ?
Chodzi zawsze o perspektywe, jak to napisalem w pierwszym akapicie.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Alicjo, odniosę się do fragmentu Twojego tekstu:
„Ale ja mam tez pretensje do tych pozostalych 27 osob, ktore nie zrobily nic, zeby tym dwom bandziorom przerwac zabawe. O czym to swiadczy? 27 osob nie wiedzialo, jak obronic przed dwoma bandziorami kolezanke?!”
Ja też mam do nich pretensje. Dla mnie to zachowanie świadczy wyłącznie o tym, że jest przyzwolenie społeczne na tego typu „wyczyny” i nie są one szokujące i nienormalne dla rówieśników. Sprawa być może nigdy nie zostałaby nagłośniona, gdyby nie tragiczna śmierć upokorzonej dziewczyny. Okrutne.
Rola nauczyciela nie ogranicza sie wylacznie do przekazywania wiedzy. Nauczyciel powinien byc tez treserem zachowan spolecznie aprobowalnych. Uksztaltowanie mlodych ludzi tak by potrafili sie wlaczyc z czasem w nurt spoleczenstwa doroslego musi nastepowac wczesnie. Nie inaczej jest w tresurze zwierzat. Po opuszczeniu szkoly jest juz bardzo trudno wykorzenic postawy anarchiczne i antysocjalne. Dlatego bardzo wazne jest stosowanie tak zwanej motywacji negatywnej czyli grozby kary bezposredniej. Dom poprawczy, szkoly specjalne, ciagly monitoring przy pomocy wewnetrznej TV czy kary cielesne stanowia uzyteczny czynnik hamujacy przejawy zbyt wybujalego temperamentu. Absolutna wolnosc panujaca w modelu szkoly partnerskiej to nic innego jak danie malpie brzytwy. Mlody czlowiek wychowany w ten sposob jest niebezpieczny dla siebie i innych. Do czego to prowadzi widac dobrze na przykladzie szkol w USA. Jesli chodzi o nauczycieli panuje tam polityczna poprawnosc i posznowanie godnosci ucznia. Nauczyciele nie ingeruja w zycie uczniow do tego stopnia, ze nie odwazaja sie nawet korygowac bledow pochodzacych z nieuctwa. Efekty to nie tylko braki w wyksztalceniu, ktore nigdy nie zostana nadrobione ale tez podziemny nurt znecania sie nad slabszymi lub innymi, wojny gangow, narkomania i prostytucja wsrod uczniow. Od czasu do czas slyszymy o osiagnieciach wychowawczych USA gdy nastepny sekowany przez kolegow desperat siegnie po bron aby zemscic sie na przesladowcach (vide Columbine HS, Colorado).
elaem: poruszylas temat, ktorego ja nie chcialam poruszyc, bo dla mnie to jest wlasnie najbardziej niepokojace. Jestem matka i nie wyobrazam sobie, zebym mogla na posrednich sprawcow smierci mojego dziecka tak zareagowac. Nie winic, wybaczyc. Ja bym , przepraszam ze przepraszam, chciala ich udusic wlasnymi rekami, kierujac sie tylko pierwszym instynktem. A z drugiej strony, kazdy z nas przezywa szok inaczej. Byc moze to jest to.
Piąta klepka pisze: „Uważam, że zarówno rodzice, dzieci-uczniowie, jak i szkoła powinni jasno przedstawiać i egzekwować obowiązki, a nie tylko prawa. Szczególnie odnoszę to stwierdzenie do uczniów, którzy (głównie już nastoletni) wykazują się głuchotą i ślepotą selektywną: prawa tak, obowiązki niekoniecznie. I często rodzice są sprzymierzeńcami takich postaw.”
Myślę, że oboje dobrze się rozumiemy, ale jesteśmy niestety w mniejszości. Myślę, że Twoim wielkim sukcesem jest to, że Twój syn mówi Ci: ?Mamo, muszę mieć dwie twarze: jedną domową, drugą szkolną. Bo inaczej mnie zniszczą.? To znaczy, że Ci ufa i że możecie razem porozmawiać o tym, czego się obawia. Bo ogólne określenie „zniszczą mnie” jest przerażające, ale wspólne rozłożenie problemu na czynniki pierwsze ułatwia poradzenie sobie bez pójścia na kompromisy moralne.
To czego brakuje naszej młodzieży, to szczera rozmowa z dorosłymi (zarówno z rodzicami, jak i nauczycielami). Ale dorośli mają swoje problemy, których się wstydzą i dlatego takich rozmów nie podejmują. A dwuznaczność moralna zaczyna się od spraw najprostszych – na przykład od niewinnego pytania: „Mamusiu, dlaczego jak odebrałaś telefon, to tatuś powiedział, że go nie ma w domu, a przecież był. A ty to powtórzyłaś temu panu, który dzwonił.” I w tym momencie uczymy dziecko kłamać „w żywe oczy”.
A ja jestem pelna podziwu dla Rodzicow Ani. PO raz bodaj pierwszy w Polsce uslyszalam slowo „wybaczam”, ” ” nie bede osadzac”.
Zostalo to powiedziane spontanicznie i natychmiast
To co ci chlopcy zrobili jest oczywiscie potworne. Ale oni sami nie koniecznie sa potworami. Byli prawdopodobnie misguided – nikt im nie wpoil szacunku do dziewczat.
Swiat tych 14-latkow, ktorzy popelnili czyn glupi, haniebny, ale nie zbrodniczy, napewno sie zawalil. Nalezaloby pomuyslec jak ich ratowac, a nie jak ratowac wlasne samopoczucie, ze cos takiego sie stalo. Tak naprawde nie wiemy czy incydemt w szkole byl jedynym powodem samobojstwa. Cokolwiek bysmy dzis nie mowili – po prostru tego nie wiemy.
Powodem samobojstw – zarowno wsrod dzieci jak i doroslych – jest na ogol depresja. Jakis incydent moze byc triggerem, ale watpliwe jest aby byl powodem.
Sldama hold Rodzicom Ani – za to, ze potrafili „zachowac sie po chrzescijansku” – cokolwiek to znaczy.
Jeszcze coś dodam, byłam w szkole podstawowej w trójce klasowej, chodziłam z klasą na różne wyjścia, odprowadzałam dziecko do szkoły, znalismy się, my, rodzice odprowadzający dzieci, znałam po imieniu wszystkie dzieci. Taki dorastający chłopak wpodstawó?wce nie był anonimowy, mogłam powiedzieć np. Marek, jak się zachowujesz, mogłam porozmawiać z matką. W gomnazjum nie znałam rodziców, nie znałam dzieci, jeszcze po trzech latach ich nie znałam. Anonimowy tłum czuje się zawsze bezkarny. Nauczyciele też znali dobrze dzieci, wiedzieli, komu trzecba pomóc,, na kogo zwrócic uwagę. Wśród dzieci też wytworzyła się więź, każdy znał swoje miejsce. Uważam, że tych, co wprowadzili gomnazja, należałoby postawić przed trybunalem stanu za narażenie państwa na poważne niebezpieczeństwo. ale oni w ten sposób walczyli z komuną, podobnie jak teraz naraża się państwo na niebezpieczeństwo, ujawniając agentów.
Coraz więcej ludzi. Coraz mniej człowieka.
Qba – coraz wiecej gadania.
Nadal nikt nie odpowiedzial na moj pierwszy post, ani na ktorys kolejny, ze po pierwsze, ty jako rodzic wychowujesz swoje dziecko. Ty odpowiadasz, co za czlowiek z niego wyrosnie. Ty mu wyznaczasz drogowskazy na przyszlosc, mimo ze ten smarkaty ledwie ci do kolan siega. Gwarantuje, ze ten smarkaty zapamieta. Tylko zrob swoja robote jako rodzic, to jest twoj obowiazek! Dzieci startuja z domu rodzinnego. Znaja to, czego rodzice ich nauczyli.
Buba Jachne, nie badz taka pelna podziwu. Dla mnie ta wypowiedz o przebaczeniu jest zupelnie bez sensu, aczkolwiek probuje to zrozumiec, wytlumaczyc szokiem i kamerami, mikrofonami podstawionymi pod nos. Powtarzam, moj pierwszy instynkt bylby taki: udusze sk… synow wlasnymi rekami!
Jak nie masz wlasnych dzieci, Buba, to ci odpuszczam, bo nie masz pojecia, o czym mowisz.
Podoba mi sie, ze przypomnial Pan o roli rodzicow. MOje dziecko jest w prywatnej szkole nie dlatego, ze tak planowalismy, ale dlatego, ze wszystkie tu sa prywatne. Szkola jest duzo, ma kilkuset uczniow. Bardzo mi sie podoba, jak szkola angazuje rodzicow. Nawet, jesli czasami jest to dla mnei meczace 🙂 Nie ma wywiadowek, sa spotkania, 4 razy do roku, grupowe, wprowadzajace w program i w to, co dzieci robia. Indywidulane spotkania z rodzicami odbywaja sie na zyczenie. Co piatek jakas klasa przygotowuje cos na ‚zebranie rodzinne’ jakis wystep, program. Dziala stowarzyszenie rodzicow i nauczycieli, wszytskie imprezy szkolne organizowane sa przez te grupe z angazowaniem dzieci. Oprocz tego rozmawiamy ze soba. My Matki i ojcowie, spotykamy sie towarzysko. Kiedy nauczycielka powiedziala mi, ze dziecko jest super, itd. ale jest najgorsza w klasie, bo zabralam ja z zerowki 2 miesiace przed koncem roku (musiala, corka, wyjechac do POlski, zeby jezyka nie stracic) natychmiast znalazly sie matki, ktore przyniosly dzienniczki swoich dzieci i pokazaly, ze im bylo jeszcze trudniej na poczatku pierwszej klasy, opowiedzialy mi swoje historie. Sama jestem reprezentantka rodzicow naszej klasy i niedawno rozmawialam z ojcem dziewczynki, ktora ma problemy z zaaklimatyzowaniem sie. My wiemy o takich rzeczach, rozmawiamy. Wiekszosc z nas pracuje, ma kilkoro dzieci, ale znajdujemy czas dla szkoly. Przywozimy nasze dzieci osobiscie i po tym, jak rozejda sie do klas, rozmawiamy jeszcze chwile. Wydaje mi sie, ze tedy droga, a nie wprowadzanie segregacji, ktora, moim zdaniem, doprowadzi do katastrofy spolecznej w przyszlosci. Dzieci z naszej szkoly sa otwarte, ciekawe swiata i samodzielne.
Osobiscie jestem zafascynowana systemami edukacji w takich krajach jak Islandia czy Finlandia i tam powinnismy szukac przykladu dla naszej oswiaty.
Droga alicjo, zapewniam Cie, ze jestem nie tylko matka, ale (dwukrotnie!) babcia. Dalej jestem pelna podziwu dla rodzicow Ani.Nie wiem czy sama zdobylabym sie na takie slowa, jakie zostaly wypowiedziane przez nich, ale mam nadzieje, ze powstrzymalabym sie, przed slowami tchnacymi checia zemsty. Tym wiekszy jest moj podziw i szacunek dla Rodzicow Ani, niech Bog nads nimi czuwa.
Alicjo, moj pierwszy instynkt bylby taki, jak Twoj. Wybaczenie godne podziwu, ale jednak i zdziwienia. Zgadzam sie, szok to tlumaczy. Nie moge jednak pozbyc sie podejrzenia, ze to moze byc szczyt lodowej gory, ze za tym przebaczeniem kryje sie na przyklad zastraszenie, jakas patologia rodzinna czy srodowiskowa, sama nie wiem co. Spekulacje na ten temat na publicznym forum sa krzywdzace, ale prywatnie tez zastanawiam sie nie tylko nad matka, ale i ojcem. Ojcowie przeciez czesto bardziej emocjonalnie niz matki reaguja na sprawy zwiazane z corkami. Bulwersujace sa histeryczne reakcje wladz na wydarzenie, ale z drugiej strony pojawilo sie w prasie (do radia i tv nie mam dostepu) sporo rozsadnych komentarzy ze strony psychologow i mam nadzieje, ze smierc dziewczynki otworzy spoleczenstwu oczy na kwestie wychowania i odpowiedzialnosci. Pozdrowienia.
Buba Jachne: a bo my teoretyzujemy, i dzieki , ze nie znalazlysmy sie w takiej sytuacji. Bog nie ma nic do tej sprawy, ani do czuwania nad kimkolwiek, gdyby byl, czuwalby nad Ania, a jednak dopuscil. Boga zostawmy w spokoju, skoro on zostawil w spokoju ludzkosc. pewnie sie znudzil, taki niedoskonaly stwor mu wyszedl.
KS – podpisuje sie pod tym , co piszesz. Jesli chodzi o wychowanie dzieci, to juz wypowiedzialam sie wczesniej. Twoja odpowiedzialnosc, co z Twojego dziecka wyrosnie. Pierwsze 1, 2 , 3, a, b, c nalezy do Ciebie jako rodzica.
Ci chłopcy nie zrobili niczego więcej i nic gorszego niż robią nasi budowniczowie IV RP.
Może prezydent RP publicznie kpić z autorytetu prof. Bartoszewskiego, to niby dlaczego nie możne nastolatek kpić publicznie z nauczyciela.
Może premier wraz ze swoimi partiami, łamiąc wszelkie zasady przyzwoitości, przeprowadzać swoje zachcianki (KRRiTV, blokowanie w ordynacji) w sejmie tylko dlatego, że jest ich więcej i są silniejsi (i jeszcze nazywać to skutecznością) to niby dlaczego ci chłopcy nie mają prawa robić co im sie podoba. Przecież jest ich więcej i są skuteczni.
Śmierc frajerom. My jesteśmy silniejsi.
Szkoła z klasą Pacewicza
http://szkolazklasa.gazeta.pl/szkolazklasa/2,58422,,,,5186277,P_SZKOLA_Z_KLASA.html
Guzik warta papierowa fikcja:
Szef zespołu zadaniowego: Anna Zdanowicz – nauczycielka języka polskiego
Członkowie zespołu zadaniowego: Anna Starzak-Jabłonka (nauczycielka wychowania fizycznego) Elżbieta Stańczyk (nauczycielka matematyki)
ZASADA 5 Szkoła pomaga uwierzyć w siebie, tworzy dobry klimat
Szkoła pomaga uczniom uwierzyć w siebie. Panuje w niej życzliwa, pełna wzajemnego szacunku atmosfera.
Szkoła pomaga uczniom uwierzyć w siebie. Panuje w niej życzliwa, pełna wzajemnego szacunku atmosfera.
alicja pisze: „Dla mnie ta wypowiedz o przebaczeniu jest zupelnie bez sensu, aczkolwiek probuje to zrozumiec, wytlumaczyc szokiem i kamerami, mikrofonami podstawionymi pod nos. Powtarzam, moj pierwszy instynkt bylby taki: udusze sk? synow wlasnymi rekami!”
Wnioskujesz na podstawie wycinkowej wiedzy. Nikt oprócz rodziców (a może w ogóle nikt) nie wie w jakim stopniu wydarzenia w szkole przeczyniły się do samobójstwa Ani. Skąd wiesz, czy jej życie nie było skomplikowane już wcześniej. Dlaczego to ona była obiektem agresji tych chłopaków. Nie zamierzam tu nikogo usprawiedliwiać, szczególnie sprawców tego głupiego i haniebnego czynu, ale nie przykładajmy własnej miary do innych, szczególnie tych, których w ogóle nie znamy.
Wlasnie przeczytalam co powiedzial arcybiskup Glodz: zbrodnia! Nie mniej, nie wiecej. Ciekawe, ze tym slowem nie nazywaja hierarchowie prawdziwe, a nie udawane gwalcenie dzieci przez kaplanow katolickich.
To nie byla zbrodnia, a dzieci, ktore upokorzyly kolezanke nie byly zbrodniarzami. Jesli uwierzymy, ze byli zbrodniarzami, to nie ma dla nich zadnego ratunku niz dozywocie.
Dzieci dokonaly czyny wyjatkowo glupiego i haniebnego, ale nie zbrodni – zostawmy to slowo na inne przewinienia. Niestety ich czyn glupi i haniebny zakonczyl sie samobojswem innego dziecka. Co jest tragedia, dramatem, alke nie „skutkiem zbrodni”.
Jesli bedziemy rzucac slowa na wiatr, to bedzie tylko gorzej, a nie lepiej. Do glosu i decyzji dojda rozne Giertychy i inna wszechswolocz, ktora bedzie nam dzieci wychowywac.
Do Buba Jachne! Zgadzam się zupełnie, ja myslę, że niektórym chodzi o to, żeby czy to z zemsty, czy z głupoty, czy bezmyślności stracic jeszcze tych kilku chłopaków, by nic z nich nie było. Nie wiem dlaczego, oni nie chcą ich uratować, chcą by naprawdę zostali zbrodniarzami, a tymczasem można próbowac ich zmienić/poddać terapii. No, ale łatwiej się poddać, ulec przekonaniu, że to przsetepcy i wysłać ich do szkoły dla takich samych jak oni lub gorszych, by się jeszcze zła więcej nauczyli.A Giertych, Ziobro i inni manipulują społeczeństwem wyjątkowo podatnym na takie rzeczy, juz słyszymy o zaostrzeniu kar, o szkoiłach dla trudnej młodziezy, no bo lepiej wsadzić ich do poprawczaka i zrobic z nich przestępców i miec poparcie mas niż pokazac im wolontariat, teatr, film, współpracę z niepełnosprawnym. Lepiej ich wykluczyć niż socjalizować. Lepiejpodejmowac działamnia nic nie dające niż próbowac coś zmienić . Lepiej prowadzic nieprofesjonalne i bez sensu lekcje religgi, które młodziez olewa niz dac im etykę, rozmowy o seksie, życiu, religii, sztuce. lepiej wysyłać młodzież do kina na gnioty o papiezu niż na wstrząsające, piekne i humanistyczne naprawdę filmy Almodovara. Lepiej zwolnić młodych z opowiedzialnoś, uważać ich za głupków, karmic wszechpolską ideologią niz prowokować do yskusji, kłócić się z nimi o wartości, rozmawiać. Lepiej dla polityków, dla społeczeństwa tragicznie za to. Kurde, kiedy to zrozumiemy i wyrzucimy tych faszystów, fanatyków i przestepców z rządu i sejmu.Czekam na to z niecierpliwością.
Viteq pisze:
„Ci chłopcy nie zrobili niczego więcej i nic gorszego niż robią nasi budowniczowie IV RP. Może prezydent RP publicznie kpić z autorytetu prof. Bartoszewskiego, to niby dlaczego nie możne nastolatek kpić publicznie z nauczyciela.”
Wyobraź sobie, że nawet gorzej. Prezydent RP publicznie kpi z autorytetu Michnika i Jaruzelskiego. To niegodne i nie do pomyślenia. A swoją drogą należałoby ułożyć listę osób z których nie należy nie tylko się naigrawać, ani nie można by ich krytykować ! „Tak musimy zrobić aby krytyki nie było”. Pozostaje problem kto ułożyłby taką listę. Może jakaś kapituła złożona z ‚ludzi honoru’ ?
Naprawdę nie mogę wyjść ze zdziwienia kiedy czytam komentarze kogoś, kto podpisuje się nickiem Buba Jachne. Pisze ona tak:
„Wlasnie przeczytalam co powiedzial arcybiskup Glodz: zbrodnia! Nie mniej, nie wiecej. (…) To nie byla zbrodnia, a dzieci, ktore upokorzyly kolezanke nie byly zbrodniarzami. Jesli uwierzymy, ze byli zbrodniarzami, to nie ma dla nich zadnego ratunku niz dozywocie.”
Czy autorka tego wyjątkowego bzdurnego komentarza uważa, że tylko ludzie pełnoletni są w stanie popełnić zbrodnie, a 14-latek nigdy nie może mieć pełnej świadomości popełnianego czynu? Czy jeżeli tego czynu dopuściliby się 18-latkowie to już byłaby to zbrodnia, czy jeszcze nie. Czy zbiorowy gwałt z penetracją jest zbrodnią, a analogiczna przemoc bez penetracji podchodzi pod zupełnie inną kategorię przestępstw? A może autorka tego tekstu nie wie czym jest zbrodnia, odsyłam do słownika:
zbrodnia
1. ?ciężkie przestępstwo?
2. ?czyn zasługujący na potępienie?
Zbrodniarzem jest osoba, która dopuszcza się zbrodni, a nie taka, która nie ma żadnych szans na resocjalizację i powinna pozostać w więzieniu do końca życia. Zbrodniarz może zostać skutecznie zresocjalizowany, zwłaszcza jeśli popełnił zbrodnię w tak młodym wieku.
Jeszcze słów kilka o bełkotliwych wypowiedziach użytkowniczki Buba Jachne.Bredzi ona w ten oto sposób:
„A ja jestem pelna podziwu dla Rodzicow Ani. PO raz bodaj pierwszy w Polsce uslyszalam slowo ?wybaczam?, ? ? nie bede osadzac?. ”
Otóż matka Ani albo niczego takiego nie mówiła, albo nie mówiła tego w wypowiedzi telewizyjnej, którą wielokrotnie powtarzano. Dość często oglądam tvn24, staram się być na bieżąco, więc mała szansa, że umknęła mi tak znacząca kwestia. Matka Ani powiedziała ni mniej ni więcej tylko ‚nie obwiniam nikogo’. Nie było żadnego wybaczam, nie osądzam, Buba Jachne ma najwyraźniej omamy słuchowo-wzrokowe. Jej wypowiedź była tyleż chrześcijańska co głupia. Czy gdyby zamiast symulacji gwałtu doszło do gwałtu też nikogo by nie obwiniała? To jak wiele wydarzeń nałożyło się na samobójstwo nie ma najmniejszego znaczenia, albowiem nie ma wątpliwości, że ta symulacja gwałtu z pewnością się do tego przyczyniła.
Po chrześcijańsku mogłaby rzec ‚odpuszczam winowajcom’ a nie ‚nie obwiniam nikogo’, nie rozumiem jak można nie dostrzegać tak elementarnych rzeczy.
Panie Adamie !
Tym ważnym tekstem wywołał pan żywą dyskusję . W Sobotni wieczór starałem się uważnie czytać, szczególnie wpisy tych z Państwa .których dzieci teraz edukuje Polska szkoła . W ubiegłym roku poznałem wyniki badań socjologicznych prowadzonych systematycznie od ponad 10 lat przez prof .Czapskiego . Jedna z jego tez podpowiadała ,że rośnie agresja u coraz to młodszej generacji ,szczególnie 15-16 latek(ów) .Ci badani , są dzisiaj starsi , ciekaw jestem najnowszych badań nad dzisiejszymi nastolatkami , obojga płci ,na tle porównawczym .
Moje, rodzica opinie o szkole ( podstawowa + średnia) są dobre , nawet bardzo dobre . Starsza córka ukończyła średnią szkołę w Polsce w 1986r. r , a istotnie młodsza w 1997 roku . Obie, poradziły sobie na dobrych studiach poza naszym krajem , więc może polska szkoła po prostu dobrze uczyła, przy wsparciu rodziców . Myślę ,że tak jest i dzisiaj .
Dramaty były są i będą ,szalenie złożony problem .Byłbym przeciwny w tworzeniu Gett dla trudnej młodzierzy .Napewno panaceum nie jest przemijający Giertych !!, czego polskiej szkole serdecznie życzę .
Zgadzam sie z G.OKONEM – przeprowadzić wiwisekcje Gdańskiego przypadku ,co najmniej praca dla socjologów obejmujacych środowisko rodziców !!!, uczniów i nauczycieli .Może, to nie typowa szkoła ??!!- mam na myśli miejscową społeczność . Pytam tak siebie chcąc wierzyć , że w polskiej szkole jest lepiej, niż to wygląda poprzez pryzmat tamtego Gimnazjum .
komuch… liberalowie znaczy sa za pelna wolnoscia, robta co chceta i podobne kretynskie slogany… to ladnie pomaga samemu sie od odpowiedzialnosci wybronic. ja murem stoje za kara smierci, odpowiedzialnoscia rodzicow za nieletnich, silnym i zdecydowanym prawem, koniec i kropka.
p.s. co tm slychac w sprawie pewnego redaktora polityki, co nie tylko ambasadorem ale i kapusiem esbeckim byl? tak z ciekawosci pana redahtora pytam, bo przeceiz sensacje lubi, to i tej nie pominie milczeniem, conie?
Możesz sobie władcę much wsadzić w d… Skoro jesteś byłym nauczycielem to powinieneś wiedzieć, że do uzyskania dyscypliny potrzebny jest lekki przymus. Rodzice posyłają dzieci do szkoły i chcą żeby szkoła wykształciła w ich dzieciach odpowiednie postawy, tak jest od czasów greckich. Pewno, że gromadzenie patologii w wydzielonych szkołach jest idiotyzmem, ale nie można nauczyciela pozbawiac wszystkich narzędzi do kształtowania młodzieży i jednocześnie żądać od niego utzrymania dyscypliny i wychowania.
Zwracanie się do dobrej strony człowieka daje wyniki jakie widzimy, niezbędny jest lekki przymus a przynajmniej to że wszyscy wiedzą iż pan nauczyciel ma za plecami tęgą pałę, którą zrobi w razie czego porządek.
Blogooblatywacz! O jejku: „czy gdytby zamiast symulacji gwaltu doszlo do do gwaltu tez nikogo by nie obwiniala?”
Gwalt i symulacja gwaltu to sa dwie rozne rzeczy – mowie to, jako ktos kto byl w zyciu zgwalcony DWUKROTNIE. To sa dwie rozne rzeczy. Mowie to jako ktos, kto po tych dwu gwalatch otrzepal sie z kurzu i poszedl dalej. To byly czasy kiedy do gwaltu „porzadna dziewczyna” po prostu sie nie przyznawala.
Symulacja jest symulacja. Ci chlopcy chcieli byc moze upokorzyc kolezanke , z pewnoscia chcieli sie zabawic kosztem slabszego, z pewnoscia chcieli sie popisac. Ale gotowa jestem dac glowe, ze nie chcieli zabic, nie chcieli doprowadzic do samobojstwa. To co uczynili bylo zabawa ktora posunela sie zdecydowanie za daleko. Bo nikt ich zapewne nie nauczyl, ze kobietry nie wolno tknac jesli sobie tego nie zyczy, ze „nie” znaczy „nie”, ze plci przeciwnej nalezy sie szacunek. Sadze, ze mieli straszna nauczke, ktora zostanie z nimi na reszte zycia. Ale jesli ich zycie ma jakakolwiek wartosc, nalezy im teraz pomoc, a nie oglaszac ich zbrodniarzami – niezaleznie zy czyni to durny premier czy durny arcybiskup.
Ogloszenie „ogiolnonarodowej zaloby” z powodu samobojstwa nastolatki bylo najobrzydliwszym posunieciem politycznym jakie mozna sobie wypbrazic. Bylo ekspolatacja tragedii dla wlasnych brudnych celow politycznych. Ale po tych szubrawcach niczego innego sie nie spodziewam.
Mamy w Polsce kulawy system demokratyczny i reszta tez kuleje;wymiar
sprawiedliwosci,szkolnictwo etc.
Ale to cos sie dzieje w szkolach jest to tragedia,wychowywanie dzieci to
inwestycja na przyszlosc.Panstwo polskie powinno nie tylko finansowac
lepiej szkolnictwo(np:darmowe podreczniki szkolne) ale powinno stworzyc
system w oparciu o jasne zasady.
Wolny rynek sam tego nie zalawi.Za wychowywanie dzieci w najwiekszym
stopniu odpowiadaja rodzice i szkola,a w tym wypadku widac jasno ze ta role przejela ulica.Najsmutniejsze w tym wszystkim to obojetnosc na krzywde drugieo czlowieka.
chcialabym wkleic to co napisala na temat bloga moja znajoma, ktora nigdy komentarzy nie pisze, ale zawsze je posiada. Oczywiscie, bez jej wiedzy 😉
‚Czytasz tego Szostkiewicza? mam nadzieje, ze tak, bo on ma kazdy
post swietny i musialabym go za kazdym razem polecac. On wykazuje
taka (naiwna troche jak na dzisiejsze czasy, wbrew temu co nas
otacza) wiare w to, ze jak sie ludzie postaraja to moze im byc
dobrze na tym swiecie. Troche tak jak ja i pewnie dlatego mi sie
tak podoba…’
poz
Juracie – dziekuję za pokoleniowy wpis o Edukacji .
Przy tej okazji ukłony dla Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Pozdrowienia
Magda pisze, ze rece opadaja, bo gulagi dla „rozbrykanych” juz byly i nie wiadomo co robic z trodna mlodzieza, a co gorsza z jej rodzina, nieprzystosowana do wychowywania.
Ze wiekszosc rodzicow nie ma absolutnie zadnego talentu pedagogiczego to oczywiste. Do tego zadko ktory rodzic stara sie to niedociagniecie minimalizowac poprzez czytanie fachowych poradnikow (niech zgadne- 1% ogolu rodzicow przeczytalo jedna ksiazke o rozwoju mlodziezy-trzeba byloby sprawdzic w wydawnictwach)
Moze jest to porownanie zbyt drastyczne, ale to tak jakby 1% nauczycieli chodzil kiedykolwiek na uniwersytet, albo 1% kierowcow uczyl sie kiedykolwiek jezdzic (a zreszta na uniwersytetach dosc solidnie ucza nas technik przekazywania wiedzy ale techniki interpersonalne, jakas etyka, wszystko co zwiazane z podejsciem do ucznia-nie, wazniejsze dokladne daty i wzory oraz nazwy szkol filozoficznych.
Do tego utalentowani pedagogicznie nauczyciele to tez pewnie ulamek procenta. Ja nie pamietam ani jednego takiego. Czytelnicy niech troche pomysla i przypomna sobie choc jednego, ktory mial z klasa bliski kontakt, prowokowal trodne tematy i staral sie z uczniami o problemach dyskutowac? Bo taki belfer czy belferka to sie nazywa talent pedagogiczny. Ktos przypomnial sobie choc jednego?
Tak wiec dziecko kazdy moze miec, ale nie kazdy musi miec kwalifikacje do jego wychowania. Jakich mozemy oczekiwac rezultatow?
Ano takich o jakich media nam pisza. Co mozemy zrobic?
1. Zmienic program ksztalcenia nauczycieli na studiach pedagogicznych, mniej wiedzy merytorycznej, wiecej przygotowania do roli wychowawcy.(tu swietnie sie spisuja niektore kolegia nuczycielskie np: w Bydgoszczy pozdrawiam i zycze powodzenia:), o ktorym duzo slyszalam od siostry, mam porownanie bo sama szkolilam sie na belfra na uniwersytenie; ciekawe, ze ta kadra profesorska sie nie wstydzi, wiedzac, ze studenci ktorych olewali, kiedys przeistocza sie w odpowiedzialnych rodzicow, ktorym na sercu lezal bedzie problem edukacji na kazdy poziomie i przypomna sobie wlasna, lekcewazona edukacje.)
2. Zamiest przedmiotow patriotyzm wprowadzic cos a’la pogadanki o idealnej rodzinie: niech dzieciaki gadaja calymi latami co tydzien o tym jakimi mezami, zonami, rodzicami chca zostac. Mozna tez rozdawac dzieciom, mlodziezy „certyfikat wiedzy o zyciu w rodzinie”-beda sie cieszyc, ze sa ciut madrzejsi od wlasnej rodzicow, za ktorych czasow takich certyfikatow nie przyznawano:) Nie wiem czy to cos pomoze, kiedy w patriarchalnych rodzinach wspolczesnych, ciagle jeszcze dzieci i mlodziez sa swiadkami znecania sie fizycznego i psychicznego na matkach, ale przynajmniej w szkole, na takich lekcjach, dzieci takie moglyby sie sie dowiedziec, ze to czego doswiadczaja to anamalia, na podstawie czytanek o alkoholizmie czy przemocy moglyby analizowac podloze problemow w swoich rodzinach itp Tylko jak z takim tematem rozmawiac z ministrem edukacji, ktory nie maial w zyciu zadnego kontaktu z dziecmi lub mlodzieza? Przeciaz dla niego to „pirdoly” a on ma na glowie walke i konkurencje polityczna. Zadza nami laicy, ignoranci a my na to pozwalamy.
3. Niech sie na mnie wszyscy obraza, ale powiem szczerze: tylko dobra wyplata przyciagniemy do szkol talenty pedagogiczne, talent pedagogiczny to ktos kto ma umiejetnosc porozumiewania sie z innymi i podtrzymywania dobrych stosukow z ludzmi doroslymi i dziecmi. I tak zrobi kariere tylko w innych dziedzinach albo w innym kraju. Godzimy sie na kilkuset tysieczne wyplaty dla prezesow firm panstwowych, ktore to posady przyznaje sie z klucza politycznego, albo prezesa banku, ktora ta zaszczytna instytucja jedynie przechowuje pieniadze, a tak skomplikowana usluge jak ksztaltowanie mlodych osobowosci +wpajanie wiedzy, chcemy zaplacic 1300netto? Juz mi styd na widok usmiechu niedowierzania naszych potomkow z 3000-cznego roku. „Budowaliscie superszybkie pociagi, olbrzymie posagi i wierze, -beda nam mowic -wynalezliscie internet, telewizje, loty kosmiczne przez was zostaly zapoczatkowane, a nic was naprawde nie obchodzilo (sknerzyliscie)na wychowanie wlasnych dzieci i mlodziezy?”
Po czwarte: zrobic spis lektor obowiazkowych dla kandydatow do sluzby publicznej: poslow, senatorow, ministrow, prezydentow i premierow.i wprowadzic egzamin z ich znajomosci. Bo nie spelnia swojej roli literatura, jesli nie jest znana ludziom odpowiedzialnym za ksztalt swiata.
Tyle oczytanych ludzi, czesto nauczycieli, ktorzy tu zabrali glos w mig znalazlo lektore, ktora moznabylo uniknac tragedii, jesliby zostala zaprezentoana na lekcji. Mamy tyle oczytanych, zdolnych nauczycieli, ktorych szefem w ministerstwie jest arogant.
Moze gdybysmy mieli za szefa edukacji kogos kto zna te wszystkie dobre ksiazki nie byloby straty energii i czasu na dyskusji o lekcjach „patriotyzmu”ale mielibysmy juz od dawna „pogadanki o rodzinie” na podstawie lektor o ktorych mowa w dzisiejszych komentarzach. Pieciu chlopcow, sprawcow tragedii, przeczytalo by „Wladce much” albo chociaz fragmenty, na lekcji nauczyciel przeprowadzilby zywa dyskusje na temat przemocy, dzieciaki mogly by sie wykszyczec, dac upust swojej frustracji i jakos nie doszlo by do tego co nas wzburzylo.
Na zakonczenie dodam mysl, ktora juz bardzo dawno Lem wyrazil w „Powrocie z gwiazd”: Glowny bohater znalazlszy sie nagle w bardzo dalekiej przyszlosci zdziwil sie , ze rodziny w tym nowym spoleczenstwie musza sie ksztalcic, zeby zdobyc kwalifikacje na rodzica. Bez odpowiednich papierow, nie mozna posiadac potomka. Taka logiczna ale jakze jeszcze wciaz dla nas odlegla wizja.
My nawet nie mamy egzaminow dla politykow…:(
Anka a. z Finlandii napisala, ze tam rodzice ze soba rozmawiaja, spotykaja sie towarzysko, kazdy zna kazdego.
Podobnie jest wJaponii gdzie mieszkam, choc szkola do ktorej uczeszcza syn jest panstwowa. Tu jest niemozliwoscia „poplotkowac” z innymi rodzicami przy byle okazjii, pojechac z dziecmi na klasowy piknik, sa nawet spotkania w nocy na karaoke tylko dla rodzicow. Jak jeden rodzic z drugim sobie popija i poudaja Elvisa Presley’a po pijaku to juz sa kumplami a co lepszego dla nawiazywania przyjazni miedzy uczniami jak nie przyjazn ich rodzicow?
Przed chwila słuchałem ,,7 dnia tygodnia” w radio Zet i pan Rokita sie wypowiadał. I szczerze mówiąc zasmuciła mnie bardzo jego wypowiedź. Widział tylko winę, oczywiscie nie licząc chłopaków tych, którzy są najbardziej winni, tylko w nauczycielach i szkole. Pusta była ta wypowiedx, wg niego szkoła ma zapewnic bezpieczeństwo, zgadzam sie, ale przeciez takiecoś mogło się tak samo zdarzyc poza szkołą. Pomyślmy, chwile, jaka ta paranoiczna sytuacja i kraj, gdzie na kilkanascie minut pietnastolatków nie można zostawić, bo się takie rzeczy dzieją. I w grupie 30 osób nie ma jednego odważnego, mądrego chłopaka czy dziewczyny, który by próbował to zatrzymać albo chociaz wyszedł po nauczyciela. To nie nauczycieli wina, to wina, rodziców, polityków, mediów, no i samych zainteresowanych. Poseł Rokita mówił, że pobic się dzieci moga także u niego w domu, ale on jest i czuwa. Pytam, czy zawsze jest w stanie czuwać, na podwórku też. Czy o to chodzi,by monitorowac , montowac kamery itd. w szkołach, przeciez tak jest juz czesto, ale to jest walka tylko ze skutkami, nie z przyczynami, wtedy tacy nastolatkowie nie zrobią nic złego w szkole, ale zgwałcą kogoś za dwa lata na dyskotece czy w krazkach obok. Walczmy z przyczynami. Trzeba uczyc ogodności człowieka, wprowadzić edukację seksualną, ciekawe, dlaczego nikt nie pyta jak w tych rodzinach chłopców ojcowie swe zony traktują, czy słuzą one tylko do sprzątania, gotowania i seksu, czy są partnerkami. Czy chłopcy mieli ojca czy tylko czytacza gazet, pijacza piwa i widza telewizora? To są rzeczy napradę wazniejsze i myslę, bardziej istotne niż, to,że nauczycielka wyszła z lekcji. Pan Rokita atakujac arogancko nauczycieli a usprawiedliwiajac zupełnie rodziców, na sugestię Moniki Olejnik, że rodzice sa tez winni nie za bardzo zareagował, pokazuje po raz kolejny krótkowzrocznośc polityków i ich mały format intelektualny.
Zmiana tematu na chwilę. Widzę właśnie pana Adama w ,,7dni świat”, nie wiem czy była na poczatku mowa o panu Mroziewiczu i wyjasnienie tej sytuacji, jesli nie i pan przychodzi i ma zamiar dalej przychodzic do tego programu, skądinąd jednego z najlepszych w telewizji, ze sietnym prowadzącym, to trochę chyba niefair. Przynajmniej dla mnie. Czekam na wyjasnienie sprawy.
Panie Redaktorze,
pozwoli Pan, że na zupełnie inny temat.
Przed chwilą wysłuchałem Pańskiego oświadczenia w audycji Andrzeja Turskiego. Kierownictwo TVP zdecydowało o zawieszeniu (?) współpracy z Krzysztofem Mroziewiczem. Panowie z „Polityki” uznaliście mimo to, że wizyty w audycji, której Mroziewicz był gwiazdą przez wiele lat, powinny być mimo to kontynuowane. Nie chcecie Panowie „karać audycji” za pochopną decyzję TVP.
Staram się zrozumieć Panów wątpliwości. Przede wszystkim rozumiem bardzo trudną sytuację, w jakiej znalazł się Andrzej Turski. Nie mam w tej sprawie stanowiska wyrobionego całkowicie, nie mam pewności stuprocentowej, jaka reakcja Panów byłaby słuszna. Niemniej spory niesmak Pańskie słowa w studiu TVP3 u mnie pozostawiły.
PS. Przy okazji zauważę, że audycja została znacznie przesunięta, gdyż musiała ustąpić miejsca bezpośredniej transmisji z pobytu premiera w Szczecinie, gdzie wspierał on tamtejszą kandydatkę PiS Lubińską. W bezwstydny sposób TVP przydziela dodatkowy bezpłatny czas na wizji kampanii wyborczej PiS.
ela pisze: „My nawet nie mamy egzaminow dla politykow?”
Brak jest także badań psychologicznych i psychiatrycznych. I nie zamierzam tu kpić z nikogo – tego typu badaniom podlegają na przykład prezesi firm sektora zbrojeniowego i nikt nie czuje się urażony.
Panie redaktorze, jestem zdumiona pana oświadczeniem złożonym w audycji „7 dni- świat”. Spodziewałam się, że w imię solidarności z kolegą redakcyjnym i w imię zwykłej ludzkiej przyzwoitości ogłosicie, że nie zgadzacie się na tego typu praktyki i właśnie SOLIDARNIE, razem z panem Markiem Ostrowskim trzaśniecie drzwiami w wiernopoddańczej telewizji. Okazało się, że nie! Że daliście się „wkręcić” w parszywe praktyki, w eliminowanie ludzi, którzy… No właśnie?! Jakąż to zbrodnię popełnili? Szpiegowali na rzecz KBG, GRU, MOSSADU, CIA czy MI5? Nawet jeżeli pan redaktor Mroziewicz współpracował z WSI, to od kiedy współpraca z wywiadem własnego państwa jest czymś hańbiącym?! To co? Mroziewicz zdrajca, a Kukliński bohater?! Kiedy ktokolwiek z was wrzaśnie wreszcie na cały głos: DOŚĆ!!! Te nędzne hieny, które już zdołały prawie wszystkich obrzucić błotem plują wam w twarz, a wy udajecie, że pada deszcz i tańczycie, jak oni grają. Czyżby odwaga już tak zdrożała? Coraz częściej, patrząc się na to piekło mam ochotę krzyknąć jak A. Michnik, niby w zupełnie innych, a jakby coraz bardziej podobnych czasach: Pies wam wszystkim….. Panie redaktorze Mroziewicz, jestem z panem!
W sprawie red. Mroziewicza
„Stojac w drzwiach „Kroniki” Saniago patrzy z niechecia w aleje Tacna (…….)
W jakim to momencie Peru tak sie skurwilo”
Mario Vargas Llosa ,Rozmowa w „Katedrze”
Oburza mnie to ze „Peru” wymaga od Pana takich wyborow
do jakiego zostal Pan zmuszony dzis. Niezaleznie od tego
jaki „sprawa Mroziewicza” przyjmie obrot i jakie ostatecznie
bedzie Panskie stanowisko, to jesli sie zdarzy sie okazja ,w jakims
barze to tak jak w wpisie z 27/10 godz.9:35 Panu tez postawie whisky.
Do Panow Grzesia i Stacha
Dawno, dawno temu, artysci scen polskich bojkotowali wredna TV jaruzelska.Bojkotowali i bojkotowali, az trudno bylo wytrzymac.Poczyniono zabiegi i sugestie i pewien autorytet nominalny (purpurat) ,poprosil artystow by w imie dobra kultury juz popuscili.
I popuscili
Marto! /16,17
Dodam tylko: I małe pieski też!
Panie Redaktorze Mroziewicz! Też jestem z Panem.
Przyzwoici ludzie nie powinni się pokazać więcej w 7 dni – świat.
Tak zwyczajnie.
Nieladnie, Panie Adamie. Sorry, nieladnie.
Do Michała z Uppsali, ja nie chcę by panowie Szostkiewicz i Ostrowski urzadrzali bojkot dla bojkotu. Wydaje mi się, że jednak jak się obraża naszego przyjaciela( a jak sie z kimś kilkanascie lat w jednej redakcj pracuje i w jednym programie komentuje, to mozna chyba o przyjaźni mówić, albo o solidarności, wspolnocie itp.), to wtedy mamy obowiązek reagowac, Może to pusty gest, ale dla mnie ważny. Mi nie chodzi, żeby ten bojkot a raczej po prostu nieprzychodzenie do jednego programu był na wieki wieków amen, ale do wyjasnienia sprawy byłoby na pewno uczciwie ze strony redakcyjnych kolegów Mroziewicza nie przychodzić do 7 dni świat, wiem, że to duza strata, wiem,że program zacny, prowadzący świetny, ale nigdy utylitaryzm nie był mi bliski, za to romantyzm tak.
Poza tym jakoś nie zauważyłem obrony pana Mroziewicza, jest jakas dziwna postawa, troche tak jakby wszyscy o tym wiedzieli, że współpracował ( jesli współpracował), jesli tak było, to też niech powiedzą. W przeciwnym razie wszelkie humanistyczne i humanitarne poglądy głoszone przez pna Szostkiewicza stają się mało wiarygodne. Takie mam wrażenie, choć dalej lubię czytac, dalej też będę pewnie ogladał 7 dni świat, choc pora mi nie pasuje, i i tak już rzadko oglądam.
P.S. Chodzi mi oczywiście o dalsze czytanie pana Szostkiewicza.
Buba Jachne pisze:
„Gwalt i symulacja gwaltu to sa dwie rozne rzeczy – mowie to, jako ktos kto byl w zyciu zgwalcony DWUKROTNIE. To sa dwie rozne rzeczy. Mowie to jako ktos, kto po tych dwu gwalatch otrzepal sie z kurzu i poszedl dalej. To byly czasy kiedy do gwaltu ?porzadna dziewczyna? po prostu sie nie przyznawala.”
No jednak niezupełnie, bo z tego co piszesz, można wnosić, że te gwałty trwale zmieniły twoją psychikę i umiejętność logicznego myślenia. Symulacja gwałtu z użyciem siły jest też gwałtem, choć nie w pojęciu z kodeksu karnego ale w tym drugim znaczeniu ‚2. ?przemoc lub bezprawie popełnione z użyciem siły?. Otóż dla tej dziewczyny symulacja gwałtu była tak samo traumatyczna jak gdyby była zgwałcona a najlepszym potwierdzeniem tej tezy jest jej samobójstwo.
„Ale gotowa jestem dac glowe, ze nie chcieli zabic, nie chcieli doprowadzic do samobojstwa.”
Pewnie, że nie. Założę się, że nawet większość gwałcicieli nie chciało zabić swojej ofiary ani doprowadzić jej do samobójstwa, mogę dać za to głowę, tylko co to ma do rzeczy?
„Bo nikt ich zapewne nie nauczyl, ze kobietry nie wolno tknac jesli sobie tego nie zyczy, ze ?nie? znaczy ?nie?, ze plci przeciwnej nalezy sie szacunek.”
Takie dyrdymały można opowiadać jak chodzi o ciągnięcie za warkocz, popychanie, wrzucanie żaby pod bluzkę. W tej sytuacji brzmi to doprawdy nieadekwatnie. Mam wrażenie, że chowałaś się na wsi, gdzie symulowanie gwałtu należało do dobrego tonu. Jest przemoc i PRZEMOC.
„Ogloszenie ?ogiolnonarodowej zaloby? z powodu samobojstwa nastolatki bylo najobrzydliwszym posunieciem politycznym jakie mozna sobie wypbrazic.”
Nie ogłoszono ogólnonarodowej żałoby tylko żałobę w szkołach. W wielu z nich odbyły się pouczające lekcje wychowawcze.
Jeżeli tylko potrafisz wyobrazić masz naprawdę bardzo, ale to bardzo słabą wyobraźnię. Jak sobie przypominam można było np wykorzystać hospicjum do własnej kampanii politycznej… ale to już temat na inną rozmowę.
Odnosnie zdrady,agentow,konfidentow i swietych:Byli tacy co zdradzali samych siebie,byli tez inni ubabrani w lajnie po lokcie; ale czysci jak krysztal i z sercem otwartym.Byli tez swieci, ktorzy dzis sieja nienawisc i oskarzaja- tworzac pieklo.
Te rozliczenia z przeszloscia przelewaja sie przez Europe,jakby czas biegl w druga strone,a terazniejszosc przecieka przez palce.
Z tą wizytą Pana Adama w audycji „7 – Dni Świat”, to trochę go rozumiem. Na antenie trzeba było wyraźnie stwierdzić utożsamianie się z Kolegą. Samo zerwanie kontaktów z Andrzejem Turskim mogło się skończyć, jak w tym powiedzeniu: „Baba obraziła się na targ, a targ nic o tym nie wiedział”.
Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł i opinie pod nim. Liczne osoby uważają, że izolowanie „złych” uczniów jest złą metodą. Być może. Są też liczne głosy krytyki po adresem nauczycieli. Są oni oskarżani o to, że nie mają powołania, tylko, mówiąc kolokwialnie „odwalają” minimum tego, co muszą. Zapewne, tacy też są. Pozostaje jednak pytanie, co robić z agresywnymi uczniami? Co może zrobić nauczyciel, powiedzmy taki bez „powołania”, ale starający się przekazać uczniom swoją wiedzę, jak się nim uczniowie nie przejmują? Wpisać im uwagę? Poza tym nie chciałbym, żeby moje dziecko chodziło do klasy z takimi uczniami, którzy przeszkadzają mu w nauce i mogą stanowić dla niego zagrożenie. Tak przy okazji: dużo padło słów, że izolowanie części uczniów jest złą metodą, natomiast nie zauważyłem żadnej propozycji, żeby zlikwidować więzienia. Czyli jak Kowalski kogoś okradnie/pobije/zgwałci, to idzie do więzienia, a jak to samo zrobi jego syn w szkole to ma pozostać bezkarny? To może Kowalskiemu zamiast odsiadki zorganizować parę spotkań z psychologiem? Przecież podobno izolowanie jest nieskuteczne? Moim zdaniem, sytuację w szkołach mogłoby poprawić po pierwsze tworzenie klas z dzieci o podobnych możliwościach intelektualnych – obecnie część dzieci się nudzi, bo lekcja jest za trudna, część się nudzi – bo za łatwa, i w efekcie jedni i drudzy przeszkadzają pozostałym. Po drugie proponuję zlikwidowanie obowiązku chodzenia do szkoły – po co uczeń niezainteresowany nauką ma męczyć siebie i innych tym, że chodzi do szkoły? A po trzecie, idealnie by było, żeby wysiłek włożony w zdobywanie wiedzy był opłacalny. Na razie jest tak, że (jak wyczytałem ostatnio w prasie) pomocnik murarza może zarobić ok 4000, a nauczyciel – ok. 1000 – no to po co się uczyć? Wracając do pomysłu Giertycha: znajoma nauczycielka mówiła, że perspektywa pobierania nauki w „szkole Giertycha” mocno przyhamowała łobuzów. Może to jednak nie jest taki zły pomysł?
ja chodze do tej szkoły i wiem wiecej od was o tym wydarzeniu … bo chodziłam do tej klasy i to nie było tak jak w telewizji chłopak ktory niby zgwałcił ma ok 150 wzrostu … to co czytałam w gazetach było smiesznie . teraz kazdy z gim 2 wie jak ściemniają media … moi koledzy nadal chodzą to tej szkoły i nikt nie ma do nich żalu BO ONI NIC NIE ZROBILI !!! To były takie konskie zaloty , a oni pociągneli jej tylko troche spodnie ze było widac majtki … przeciez gdyby się schyliła np związac buta to by było widac tyle samo ; | w tej klasie są takie 4 dziewczyny ktore robią z siebie gwiazdki i obgadują wszystkich … A Ania trzymała się z nimi i moze bała się tego ze one się od niej odwrocą