„Papież” Trump

Donald Trump obraził uczucia religijne katolików. Co na to biskupi w USA i w Polsce? Co na to kandydat PiS Nawrocki? Na razie milczą albo udają Greka. Za to zwykli katolicy już reagują na całym świecie. Protestują przeciwko znieważeniu instytucji Kościoła i ich wiary. Dla nich to bluźnierstwo.

Niektórzy byli oburzeni, że Trump założył na mszę pogrzebową w Rzymie niebieski garnitur i żuł gumę podczas obrzędu. A nawet z powodu spotkania Trumpa z Zełenskim w Watykanie. Ale czy wśród amerykańskich katolików zachwyconych Trumpem także ten jego wybryk ujdzie mu na sucho? Może Trump uznał, że będą go jeszcze bardziej kochali, gdy podszyje się pod papieża? Takiego, co by nie kłaniał się ,,lewactwu’’.

Z pomocą sztucznej inteligencji wygenerowano fotografię Trumpa w stroju papieskim. Wrzucono ją na platformę cyfrową Trumpa Truth Social.

Zdarzały się u nas takie wygłupy z udziałem polityków antyklerykalnych, ale tu mamy do czynienia z wygłupem urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas żałoby po śmierci Franciszka. Też bez klasy, ale na tym szczeblu to skandal dyplomatyczny. Papież jest głową suwerennego państwa. Inna głowa państwa nie może sobie pozwalać na takie żarty. Wyobrażacie sobie kogoś z obozu Tuska, a nawet z lewicy, kto udawałby papieża? Prawica by go zlinczowała w mediach i w sieci.

Było tak, że Trump dostał od mediów pytanie, kogo widziałby jako następcę Jorge Bergoglia. „Chciałbym być papieżem”, odpowiedział niekatolik Trump. Dorzucił, że jest w Nowym Jorku kardynał Tim Dolan i też mógłby być po Franciszku. Konserwatysta, dobrze wypada w mediach. Może zareaguje.

Sztab Nawrockiego raduje się z jego wizyty u Trumpa. Okryta do ostatniej chwili tajemnicą miała być newsowym hitem, otwarciem kampanii Nawrockiego wśród amerykańskiej Polonii, tradycyjnie katolickiej i prokościelnej. I dlatego po feralnym zdjęciu „papieskim” plan może zabuksować. Polak katolik nie lubi takich „żartów”. Zresztą nie tylko z powodu wygłupu Trumpa.

Także dlatego, że choćby Nawrocki nie wiem jak się zarzekał, że ta wizyta nie jest próbą poprawy jego notowań jako kandydata, nikt w to nie uwierzy. O to chodziło sztabowcom, długo pracowali nad tym w Waszyngtonie, dopięli swego, zrobią z tego nowy leitmotiv. Sam Nawrocki reklamował się w pisowskich mediach, opowiadając, że Trump wyprorokował mu, że wygra.

Ten sam Trump wtrącił się w politykę niemiecką, stając w obronie faszyzującej AfD, którą kontrwywiad federalny przedstawił właśnie w 1000-stronicowym raporcie jako ugrupowanie ekstremistyczne. Trump, Vance i Musk stali się mentorami europejskiej skrajnej prawicy. Trump poparł Nawrockiego, a cała trójka popiera też AfD. Co stawia Nawrockiego z perspektywy administracji Trumpa jakby na równi z niemieckimi nacjonalistami, wśród których są i rewizjoniści podważający polską granicę zachodnią. Żaden tytuł do chwały.

Z tym poparciem z Gabinetu Owalnego dla Nawrockiego szału nie będzie poza pisowskim betonem. A to mniejszość elektoratu. Większości nie zaimponuje.

To przecież jawna zewnętrzna ingerencja w polskie wybory. Bo w jakim innym charakterze Nawrocki witał się Trumpem, jeśli nie jako kandydat na prezydenta Polski wysunięty przez pisowską prawicę? Za to Trzaskowski dostał od Trumpa prezent na dalszą kampanię: powinien pytać, pod jakim warunkiem Trump udzielił Nawrockiemu poparcia, bo przecież w Białym Domu Donalda nic nie ma za darmo.